Skąd ona niby miała wziąć liść mandragory? Nie wiedziała, czy takie rzeczy się gdzieś kupuje, czy coś, ale nie robiło to większej różnicy, bo nawet jeśli, to szkoda by jej było galeonów na jakiś szajs do szkoły. Nie po to spieniężyła w pociągu podręcznik z astronomii, żeby to teraz na jakieś zielsko wydawać. Hogwart miał swoje cieplarnie i składziki na składniki, a uczniowie liście musieli se gdzieś narwać? Pomerliniło. Ewentualnie mogłaby podpirzyć z cieplarni i chociaż właściwie mogłaby to zrobić, to jej się niespecjalnie chciało. Pryskać z pierwszej lekcji w semestrze jakoś tak nie wypadało, więc zaryzykowała i poszła nieprzygotowana. Nie ma co się od razu spisywać na straty - może ktoś będzie miał dwa? A jeśli nie, to była mentalnie przygotowana na jakiś ochrzan. Od rana czuła, że dziś straci jakieś punkty. Takie już brzemię jasnowidza - znała przyszłość, ale nie mogła nic na nią zaradzić. Z niechlujnie podwiniętymi rękawami i byle jak zawiązanym krawatem weszła do klasy eliksirów, z zaskoczeniem stwierdzając, że jest pierwsza. W pierwszym odruchu chciała się cofnąć, ale jej wzrok padł na gabloty składników stojące pod ścianami. - No i kierwa, po problemie - rzuciła sama do siebie. Ostatni raz wyjrzała przez drzwi, sprawdzając czy na pewno nie zbliża się nauczyciel, albo jakaś menda, która mogłaby ją podkablować, pizła torbę pod nogi jakiegoś krzesła i podbiegła do półek. Byłoby łatwiej jakby wiedziała jak wygląda liść mandragory, ale tragedii nie było, bo pudełeczka i buteleczki były podpisane. Szybko ściągała kolejne, oglądając etykietki, po czym byle jak odkładała z powrotem, co jakiś czas zerkając na drzwi do klasy.
Autor
Wiadomość
Cassian H. Beaumont
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170
C. szczególne : Średniej wielkości znamię w kształcie krzyża pod okiem; Silny, szkocki akcent
Liczba punktów w kuferku z eliksirów: 17 Liczba punktów w kuferku z zielarstwa: 5 Ocena z egzaminu z eliksirów: Nie zdawał Najlepiej działam w parze z: -- Lepiej nie łączyć mnie z: --
Naprawdę cieszył się na te eliksiry. Głównie ze względu na to jak bardzo wydawało mu się, że ostatnim czasem podgonił swoją wiedzę w tej dziedzinie. Lata opuszczania się i prześlizgiwania z klasy do klasy wydawały się powoli, krok po kroku odchodzić w zapomnienie, a to tylko i wyłącznie jego ciężkiej pracy. Nie odczuwał jeszcze dumy, czy o zgrozo pychy. Bardziej cieszył się z efektów, które powoli widział, co tym bardziej skłaniało go do dalszej pracy i sięgania coraz dalej i dalej.
Wiedział, że zajęcia z Dear są dość wymagające – z resztą ona sama kreowała się mocno na taką, która wie czego ma oczekiwać od uczniów. A oczekiwania były całkiem spore i płonne. Tym bardziej, w ramach wyzwania, niejednokrotnie Cassian starał się im sprostać. Z różnymi skutkami... Niemniej jednak i tym razem przyszedł czas na takowe wyzwanie, a że czas mijał nieubłaganie, chłopak powoli opuszczał dormitorium. Wyszedł oczywiście odpowiednio wcześniej zważając na sytuację, która ostatnio panuje w zamku... Nie uśmiechało mu się narazić się na gniew profesor uczącej eliksirów tylko dlatego, że nikt jeszcze nie potrafił się porządnie zająć buszującymi pośród szkolnych murów chochlikami kornwalijskimi.
Przekroczył próg sali z umiarkowanym uśmiechem na ustach. Jego wzrok raz po raz padał na poszczególnych, znanych sobie uczniów. Wszystkich witał niemo, acz z uśmiechem na swojej twarzy, po czym w końcu dopatrzył wolne miejsce w okolicach środkowego punktu sali – nie za blisko nie za daleko, tuż obok @Astrid Nafnisdottir. Nie miał przyjemności jej jeszcze poznać, a w sumie co stwarza lepsze możliwości do niezobowiązującej rozmowy dla dość skrytego Cassiana, jeśli nie lekcja, na której musi pracować? - Cześć, zajęte? - Zagadnął na sam początek i wyciągnął z torby standardowy zestaw eliksirowarski numer jeden – czyli zwykły podręcznik, arkusz pergaminu i pióro z inkaustem. Nie wiedział, czy bardziej powinni dziś liczyć na teorię, czy może na praktykę.
Aslan Colton
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
Liczba punktów w kuferku z eliksirów: 10 Liczba punktów w kuferku z zielarstwa: 4 Ocena z egzaminu z eliksirów: Wybitny Najlepiej działam w parze z:@Freja Nielsen Lepiej nie łączyć mnie z: -
Godziny poranne nigdy nie sprzyjały jego wizerunkowi. Nie żeby o innych porach dnia prezentował się godnie, ale litości, dzisiaj przebił samego siebie. Gdy wbił do pokoju wspólnego Krukonów, jeszcze ścierał opuszkami palców resztki nieprzyjemnego snu z powiek. Poczuł się odrobinę lepiej, kiedy ujrzał na jednej z kanap Frelę, która znudzona do granic możliwości przeglądała jakąś gazetę. Zerknął jej przez ramię (kurewsko z siebie dumny, że ją, całkiem przypadkiem oczywiście, przestraszył) i przekrzywił głupawo głowę. - Naprawdę czytasz te plotkarskie magazyny? Ha tfu, Nielsen - i chociaż to powitanie sugerowało zniesmaczenie, ton jego głosu był ciepły, a na twarzy miał przylepiony szeroki uśmiech. Jeszcze szybko, zanim Krukonka zamachnęła się papierzyskiem, zdążył ją pocałować w skroń (chciał w usta, ale wolał nie ryzykować). Nie był ani trochę gotowy na rozpoczęcie kolejnej, październikowej doby, jednak nie miał wyjścia - w ekspresowym tempie doprowadził się do względnego ładu. Wyciągnął z kieszeni szaty nieco zniszczony pergamin i spojrzał na plan. - Ja jebie, zaczynamy od eliksirów - westchnął i wyciągnął w jej kierunku dłoń. - Mam nadzieję, że uwarzymy na nich jakiś magiczny wywar, który sprawi, że mój brzuch nie będzie odgrywał wielorybiej pieśni i nie zacznie nakurwiać tej serenady w środku zajęć - po drodze wyraził swoje szczere chęci, bo jak to ostatnimi czasy bywało - zaspał na tyle, że nie było mowy o żadnym śniadaniu. Gdy weszli do sali, zajęli jakąś ławkę na uboczu. Rozsiadł się wygodnie. - Może jak skończymy to pójdziemy na grzane wino? A najlepiej pięć.
Freja Nielsen
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 169cm
C. szczególne : śnieżnobiałe włosy; pojedyncze rzemyki na nadgarstkach
Liczba punktów w kuferku z eliksirów: 3 Liczba punktów w kuferku z zielarstwa: 28 Ocena z egzaminu z eliksirów: nie dotyczy Najlepiej działam w parze z:@Aslan Colton Lepiej nie łączyć mnie z:cymbałem c., bo rozróba
To wcale nie tak - nie zdążyła nawet wypowiedzieć jednego z tych słów, kiedy z postępującego procesu przysypiania wybudził ją niespodziewanie coltonowski łeb. Zamiast jednak się tłumaczyć, że nieszczególnie marzy jej się rozpoczynanie dnia od sięgania po któryś z opasłych podręczników umieszczonych w biblioteczce Pokoju Wspólnego, zamachnęła się mało celnie w jego stronę przetransmutowanym w rulonik zbitkiem papierowego syfu. Po chwili hasali już niekoniecznie wesoło i mało entuzjastycznie w stronę ponurych lochów, do których mogłyby w końcu powrócić ślizgońskie szczury. W drodze Aslan wysłuchał moralizatorskiej przemowy, że nie może opuszczać śniadań, skoro wie, że jego brzuch przejdzie płynnie w stan smutnej, głodowej serenady. Opierdolka ta dyktowana była martwieniem się o jego stan; tęskniący za rozumem snem wzrok była w stanie zrozumieć, rozczochrane włosy to standard, ale szara cera i pogłębiające się sińce pod oczami otulały niepokojem jej serduszko. - No oczywiście. Ciekawe jak wdrapiemy się później na krukońskie wyżyny? - rzuciła luźno retoryczną uwagą, oczami wyobraźni widząc zataczającego się Aslana. Zajęła miejsce tuż obok i uparcie grzebała w zakamarkach torby, aby po dłuższej chwili wyciągnąć z jej wnętrza paczuszkę. - Przemyciłam, więc trzymaj - Przysunęła bliżej Aslana tajną zawartość, która chowała w sobie paszteciki dyniowe. - Tylko wiesz, tak sprawnie. Zanim Dear się pojawi. - Troskliwie odgarnęła rozwichrzone włosy z jego czoła i zawędrowała dłonią do policzka, który musnęła czule opuszkami palców. - Dbaj o siebie, jasne? - mruknęła, przyglądając mu się badawczo.
Aleksander Cortez
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 194
C. szczególne : Kruczoczarne, kręcone, długie włosy (od ostatniego pobytu w szkole jeszcze dłuższe) luźno opadające. Ubrany w wszystko co wygodne i swobodne - brak garniturów. Karnacja skóry znacznie ciemniejsza. Opalił się w tym Meksyku.
Liczba punktów w kuferku z eliksirów: 10 Liczba punktów w kuferku z zielarstwa: 8 Ocena z egzaminu z eliksirów: Zadowalający Najlepiej działam w parze z: Może być rodzeństwo Sinclair albo też chętnie zagram z @Alise L. Argent Lepiej nie łączyć mnie z:
Wstyd chyba było nie przychodzić na zajęcia prowadzone przez ich wychowawczynię domu. Więc spakował swoją nieśmiertelną torbę przyborami do pisania, książkami do eliksirów i różdżkę. Chociaż ta po krótkim namyśle powędrowała do kieszeni szaty szkolnej. Jeśli mają się wybudzić to szkoda byłoby marnować dobrych ciuchów. Przez sabotaż domu Salazara dawno nie był w lochach, więc tym bardziej czuł potrzebę pojawienia się na tych zajęciach. Wszedł do sali i dostrzegł sporą ilość osób. Wyłapał kilka lepiej znanych mu osób. Ruszył w stronę rodzeństwa Sinclar uśmiechając się do nich lekko. - Cześć Wam! - rzucił luźno do @Lucas Sinclair i @Sophie Sinclair chcąc jakoś umieścić swoje cztery litery w ich pobliżu rozejrzał się szybko po wolnych miejscach. O ile dobrze kojarzył to Sophie była dobra z eliksirów, więc dobrze by było mieć ją przynajmniej na odległość konspiracyjnego tonu. Coby to nie zgarnąć miliona ujemnych punktów za ewentualne rozmowy. Chociaż znając też Becie to raczej będzie to milion szlabanów a nie ujemnych punktów. A wcale nie miał zamiaru pobijać dzisiaj swojego życiowego rekordu z ilością szlabanów. - Hej, wolne miejsce, czy na kogoś czekasz? - powiedział do @Alise L. Argent stając wpierw przy stanowisku i pytając się. By dopiero po zaproszeniu zająć miejsce obok dziewczyny. Jedno było pewne - Cortez musiał mieć wyjątkowo bardzo dobry dzień. No bo on pytający się czy może gdzieś usiąść, a nie robiący tego od tak, bo mu się to podoba. To niecodzienny widok.
Liczba punktów w kuferku z eliksirów: 0 Liczba punktów w kuferku z zielarstwa: 0 Ocena z egzaminu z eliksirów: nie zdawane Najlepiej działam w parze z: jakieś kruczątko? Lepiej nie łączyć mnie z: nie mam uprzedzeń
Arla wbiegła do sali w ostatniej chwili i gdyby nie myśl, że byłoby to skrajnie dziwne, sama zaczęłaby teraz na siebie krzyczeć. To już drugi raz, kiedy się spóźnia. No, niemal spóźnia, po prostu spóźnieniem było dla niej każde pojawienie się na miejscu o czasie, zamiast, jak to zwykle miała w zwyczaju, z dziesięciominutowym wyprzedzeniem. Nie poświęcając zbyt wiele uwagi na to, kto gdzie siedzi i kto co robi, usadziła się w bezpiecznym miejscu, blisko wyjścia, na samym tyle klasy. Głupio było jej się teraz przepychać przez wszystkich zgromadzonych. I chociaż dostrzegła kilka znajomych głów, wolała nie ryzykować. Wyłożyła tylko na ławkę stary, szkolny podręcznik do eliksirów i dopiero teraz odetchnęła głęboko. Była, zdążyła, ale naprawdę musi popracować nad wstawaniem.
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Liczba punktów w kuferku z eliksirów: 12 Liczba punktów w kuferku z zielarstwa: 35 Ocena z egzaminu z eliksirów: nie zdawane Najlepiej działam w parze z: Cassian, Cydric + Astrid, ale ona bardzo umie w eliksiry to żal psuć jej zajęcia xD Lepiej nie łączyć mnie z:
Powoli przyzwyczajała się do pojawiania się na lekcjach na ostatnią chwilę, choć wciąż liczyła, że nie wejdzie jej to w nawyk na stałe. Uzbrojona w ukryty w plecaku samomieszalny kociołek i >to drugie samomieszalne< przekroczyła drzwi klasy trucizn z nadzieją, że nie dojdzie z jej strony do żadnej poważniejszej tragedii. Już i tak wszyscy byli pewnie całkiem nieźle zaznajomieni z jej wybitnym talentem, więc nie potrzebowała udowadniać go na każdych zajęciach. Skinęła głową do kilku osób, z którymi była mniej lub bardziej związana, a potem zajęła jakieś wolne miejsce, rzucając plecak na bok, tym samym porzucając eliksirowarskie fanty na wypadek, gdyby na zajęciach wcale nie chodziło o praktykę. Albo Dear miałaby inne plany względem oferowanych naczyń.
Prudence Nordman
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 170
C. szczególne : Blizny, różnej długości, głębokości i szerokości, głównie na plecach i nogach, choć zdarzają się też na ramionach; dołeczki w policzkach
Liczba punktów w kuferku z eliksirów: 10 Liczba punktów w kuferku z zielarstwa: 0 Ocena z egzaminu z eliksirów: nie zdawane Najlepiej działam w parze z: właściwie to obojętnie Lepiej nie łączyć mnie z: -
Eliksiry z wielu powodów należały do jednych z moich ulubionych zajęć, gdzie spośród nich można wymienić nauka umiejętności warzenia wywaru z tojadu, bo mając to co miesiąc, mogę być spokojniejsza, a umiejętność samodzielnego warzenia mogłaby zabrać obowiązek od taty. Poza tym, eliksiry to też wszelkiego rodzaju płynne szczęścia, amortencje, ba, nawet takie cudowności, dzięki którym można by kogoś zabić, używając jedynie kropli. Były jedną z ciekawszych lekcji prawdę mówiąc; nic dziwnego, że z taką radością weszłam do klasy, mimo że przecież zupełnie nie było jej po mnie widać. Jedynie ten delikatny uśmiech mógł zdradzić fakt, że naprawdę cieszę się, że tu jestem. Nawet spojrzałam po twarzach, zanim zdecydowałam się zająć jedną z pustych ławek, cierpliwie czekając na rozpoczęcie lekcji,
Fillin Ó Cealláchain
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Liczba punktów w kuferku z eliksirów: 5 :> Liczba punktów w kuferku z zielarstwa: 3 :> Ocena z egzaminu z eliksirów: nie zdawane Najlepiej działam w parze z:@Boyd Callahan Lepiej nie łączyć mnie z: żadnym z Maxów, Williamem, Astrid, bo jest pół wilą
Nie przepadam ogólnie za eliksirami. Tak naprawdę każdy przedmiot w którym nie mogę machać różdżką albo miotłą jest dla mnie problematyczny i trudny do wykonania. Oprócz gotowania, ale to jakiś tam wyjątek, który potwierdza regułę. Chodzę na zajęcia z nich obecnie głównie ze względu na uczącą nas profesor. Lubię Beatrice i wolałbym, żeby i ona mi chociaż trochę bardziej ufała, kiedy opowiadam historie o tym jak bardzo jestem niewinny. Chociaż nie mam pewności czy dobrym środkiem na to jest przychodzenie w takim nastroju jak dziś. Ostatnie dni spędzam na unikaniu Boyda, a naprawdę nie tak łatwo jest unikać osoby z którą się mieszka. Już pół biedy chodzenie do kuchni przez pokój ziomka, ale na dodatek spotykanie się w drzwiach kibla, wychodzenie z ghulem na spacer i karmienie go. Chyba FUJ jeszcze nigdy nie miał tyle opieki co przez ten tydzień. Podwójne jedzenie, podwójne spacery, braki ustalania kto co zrobił powodowały radość u naszego przyszywanego, obleśnego syna. Jedynie niezręczne chwile kiedy Junior od czasu do czasu próbował ciągnąć mnie do salonu Boyda, by poleżeć na jego leżance we trójkę i pooglądać na wizzie jakiekolwiek latające obrazki (czyli w naszym przypadku zazwyczaj qudditcha), jak to lubił też bardzo Fuj, sprawiało że było odrobinę przykro i niezręcznie, kiedy to ghul nie wymyślał to co nowsze próby na namówienie na wspólne oglądanko. Dziś jestem w tym samym świetnym pomeczowym i pokłótniowym humorze co zwykle. Dlatego znowu nie witam się z nikim i siadam gdzieś daleko w kącie, licząc na to, że po prostu pozostanę niezauważony i jakże szczęśliwie samotny.
Aleksandra Krawczyk
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Liczba punktów w kuferku z eliksirów:2 Liczba punktów w kuferku z zielarstwa: 1 Ocena z egzaminu z eliksirów: Z Najlepiej działam w parze z:@William S. Fitzgerald Lepiej nie łączyć mnie z: -
Ostatnie spotkanie Laboratorium Medycznego tylko utwierdziło ją w przekonaniu, że mistrzem eliksirów to nigdy nie zostanie i nie ma co na to liczyć. Z tym się już zresztą pogodziła, ale najgorsze w tym wszystkim było chyba to, że nawet ta podstawowa wiedza zdawała się jej gdzieś umykać. Fakt, że nie siedziała nad książkami po zajęciach i nie warzyła po kątach tajemniczych mikstur, ale miała uporczywe wrażenie, że po tych kilku latach nauki powinna mieć w głowie trochę więcej. Też nie zamierzała się teraz w pełni poświęcać temu przedmiotowi, bez przesady, były w końcu inne, które bardziej ją interesowały, ale jednak nie chciała być dalej tak kompletnie zielona, jeśli chodziło o eliksiry. Wyjście z dormitorium przedłużała w nieskończoność, ale musiała kiedyś nadejść ta chwila, w której opuściła lokum i jak na ścięcie zaczęła zmierzać w kierunku klasy, a z racji, iż nie miała do niej daleko, mogła pozwolić sobie na ślimacze tempo. Mogła przecież odpuścić, nikt nie zmuszał jej do udziału w zajęciach i robiła to jedynie dla siebie, chcąc po prostu podnieść swój poziom wiedzy którego i tak nie miała, a mimo to w kwestii nastawienia niewiele się u niej zmieniło. Perspektywa uczestniczenia w lekcji stała się jednak bardziej znośna, kiedy po drodze napotkała Willa, również zmierzającego w tamtym kierunku. Parsknęła śmiechem, widząc jego uśmiech i pokręciła rozbawiona głową, by po chwili chętnie sięgnąć po muffina. - Po pierwsze, co to w ogóle za pytanie? Czego jak czego, ale słodyczy to nigdy nie odmówię. Po drugie, mój humor przed eliksirami zawsze jest wyśmienity, zupełnie nie wiem, o co ci chodzi... I po trzecie- przerwała, unosząc dłoń i delikatnie przejeżdżając opuszkiem palca nad jego lewą wargą - naucz się jeść - dokończyła i teatralnie wywróciła oczami, unosząc przy tym kąciki ust. Dopiero po chwili odsunęła się z ociąganiem, bo przecież musieli dotrzeć do klasy i to najlepiej na czas, żeby przypadkiem nie zarobić ujemnych punktów dla swoich domów. - Ostatnio u Solberga udało nam się nie wysadzić zamku w powietrze. Myślisz, że tym razem los spłata nam figla i nie wyjdziemy stąd cało? - spytała, zajmując miejsce koło chłopaka i odwracając się na krześle bokiem tak, aby swobodnie móc na niego patrzeć bez konieczności ciągłego przekręcania głowy.
Cali Reagan
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 158 cm
C. szczególne : bardzo krucha sylwetka, przenikliwe spojrzenie, ciężki zapach waniliowych perfum
Liczba punktów w kuferku z eliksirów: 10 Liczba punktów w kuferku z zielarstwa: 0 Ocena z egzaminu z eliksirów: zadowalający Najlepiej działam w parze z: - Lepiej nie łączyć mnie z: -
Chociaż minęły niemal dwa miesiące, wciąż zapominała, że mieszkała chwilowo w wieży krukonów, a nie swoich lochach i miała do klasy eliksirów w pizdu i jeszcze dalej. Dlatego też, w ostatniej chwili zerwała się z łóżka i pokonywała trasę, dzielącą ją od sali, z prędkością światła, psiocząc pod nosem na ruchome schody, które dzisiaj wyjątkowo jej nie sprzyjały. Próg pomieszczenia przekroczyła na styk - Beatrice wciąż nie było w środku - zajmując miejsce w pierwszej wolnej ławce, nawet nie mając czasu na rozejrzenie się dookoła.
The author of this message was banned from the forum - See the message
Maelynn Breeden
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Bardzo często nosi ze sobą pluszowego lisa o imieniu "Malia", miewa napady lękowe i ataki paniki
Liczba punktów w kuferku z eliksirów: 5 Liczba punktów w kuferku z zielarstwa: 5 Ocena z egzaminu z eliksirów: nie zdawane Najlepiej działam w parze z: raczej ze wszystkimi Lepiej nie łączyć mnie z: brak
Wchodząc do sali z Malią pod pachą spróbowała nie zwracać na siebie uwagi. Zjawiła się praktycznie tuż przed rozpoczęciem, więc miała nadzieję, że osoby wewnątrz będą zbyt zajęte rozmową pomiędzy sobą, by jej nie zaczepiono. Westchnęła cicho, omijając stanowiska i kierując się do takiego, które było jak najdalej od reszty. Rozłożyła tam swoje rzeczy i położyła Malię obok kociołka. Postukała nieco nerwowo w kociołek, wydając przy tym metalowy odgłos, który jak najszybciej postarała się zagłuszyć, wyglądając przy tym komicznie. Ruszyła gałkami ocznymi we wszystkie strony, sprawdzając, jak wielkie zainteresowanie wzbudziła swoim genialnym pomysłem. Zawiedziona samą sobą wróciła wzrokiem na kociołek i zaczęła rozmyślać, co za piękny i pożyteczny eliksir dzisiaj będzie im dane uwarzyć.
Liczba punktów w kuferku z eliksirów: 3 Liczba punktów w kuferku z zielarstwa: 5 Ocena z egzaminu z eliksirów: nie zdawane Najlepiej działam w parze z: Fillin Lepiej nie łączyć mnie z: z tymi durniami co mnie wpisali no, z Maksiofelkiem, z Felinusem, z Willem, z Brewerem
Za każdym zasranym razem zapominał ile czasu zajmuje doczołganie się do lochów, pewnie dlatego, że bywał w nich raczej z rzadka (ostatnim razem to chyba po to, żeby dokonać zemsty na Solbergu), bo nie należał do fanów eliksirów; tego dnia jednak postanowił się na nie udać, a ponieważ zegar tykał nieubłaganie, a schody prowadzące w dół dłużyły się niemiłosiernie, to wpadł do klasy tuż przed rozpoczęciem lekcji. Nie wszystkie miejsca były już zajęte, rozejrzał się szybko w poszukiwaniu jakiejś osoby, do której mógłby się dosiąść - było i kilka znajomych ryjów i jakieś miłe obce koleżanki z innych domów... ale gdy jego wzrok padł na siedzącego w kącie naburmuszonego Fillina, to pomyślał "Kurwa, pierdolę to, dosyć tego" i opadł z właściwym sobie impetem na krzesło obok ziomka. Może gdyby ten brylował teraz w ślizgońskim towarzystwie albo wyrywał jakieś dupy, to by sobie odpuścił to pojednanie i sam skulił się urażony w drugim kącie, ale widział doskonale, że przyjacielowi jest równie smutno samemu, co jemu, więc postanowił, że trzeba natychmiast przerwać ten bezsensowny spór o... no właśnie, o co? Wyjął z plecaka podręcznik do eliksirów i wizbooka, po czym podsunął tego drugiego pod nos Fillina, by jak gdyby nigdy nic pokazać mu jakiegoś wybitnie śmiesznego magicznego mema (jednego z kilkunastu, które odkrył w ciągu ostatnich paru dni i którymi nie mógł się podzielić, bo nie rozmawiali).
Loulou Moreau
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
LICZBA PUNKTÓW W KUFERKU Z ELIKSIRÓW: 5 LICZBA PUNKTÓW W KUFERKU Z ZIELARSTWA: 7 OCENA Z EGZAMINU Z ELIKSIRÓW: Nędzny NAJLEPIEJ DZIAŁAM W PARZE Z: @Victoria Brandon LEPIEJ NIE ŁĄCZYĆ MNIE Z: -
Eliksiry… Zastanawiała się, idąc korytarzem w kierunku odpowiedniej klasy, czy jest inny przedmiot, którego nie lubiła równie mocno, co tego. Doszła do wniosku, że może zielarstwo, choć wciąż nie była pewna. Z lekką ulgą przyjęła więc obecność Victorii, która dodatkowo wzięła ją pod rękę. Tak, zdecydowanie odpowiadało jej takie towarzystwo, skutecznie odciągające myśli od zakładów, w jakim czasie zdoła wszystko sknocić. W skrócie stresciła kuzynce swoje dziwne życie w Anglii - mieszkanie w szkole, brak wyjazdów do rodziny, bo od wuja wciąż brak było jakichkolwiek wieści, a rodzina z Kanady milczała. Pewnie powinna zacząć się tym martwić, co po cichu robiła, ale nie dawała tego po sobie znać. Cieszyła się, że nie ma ich przy niej, bo mogliby mieć jednak nieprzyjemności w związku z ostatnimi zamieszkami politycznymi. - Nie wiem czy to dobra pora, żeby i tym mówić, ale na egzaminie u niej, dostałam Nędzny, więc wiesz… Jestem przekonana, że źle mi pójdzie - odpowiedziała, starając się wyglądać na bardziej entuzjastycznie podchodzącą do tej lekcji niż skazany na ścięcie idący w stronę kata, ale nie wychodziło jej to idealnie. Zaraz też westchnęła z rozmarzeniem. - Tak… Pożegnam eliksiry i zielarstwo na zawsze…
Beatrice L. O. O. Dear
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Od dłuższego czasu zastanawiała się nad zrobieniem tego typu zajęć, jednak musiała rozpatrzeć wszelkie za i przeciw, by mieć sto procent przekonania co do tego, że te działania będą racjonale. Nie potrzebowała dodatkowych problemów, jednak chciała zrobić coś, co uczniowie zapamiętają i przede wszystkim, z czego wyciągną jakąś naukę. Nie było to jednak tak prostym zadaniem, jakby się mogło wydawać. Wiedziała, że nieprawidłowe działania mogą doprowadzić do znisty całych zajęć i wolała tego uniknąć. Na co dzień miała wystarczająco dużo problemów. Powoli kroczyła w kierunku klasy eliksirów, gdzie jak wiedziała, zapewne znalazło się przynajmniej kilku śmiałków do uczestnictwa w tych zajęciach. Nikomu nie wspominała o tym, co będą dziś robić i miała nadzieję, że poradzą sobie. Miała zorganizowanych kilka różnych wersji zadań, dostosowanych do umiejętności i wiedzy różnego rodzaju zaangażowanych w eliksirowarstwo ludzi. Tym razem nie miała ochoty stroić się nader bardzo. Postawiła więc na dosyć prosty jak na nią strój, a jedyną jego ozdobą była bransoleta, która skrywała w sobie ostrze Karona i zdobiła jej lewy nadgarstek. Jedni nosili zegarki na ręku, a Beatrice ukryte ostrze… Przed klasą znalazła się chwilę po dzwonku i z zaskoczeniem przekroczyła jej próg. Nie spodziewała się aż takiej frekwencji, co na chwilę wbiło ją w ziemię. Rozejrzała się czujnym spojrzeniem po zebranych, po czym potrząsnęła głową i ruszyła w kierunku katedry usytuowanej na samym przodzie klasy. Zatrzymała się obok niej i odwróciła do uczniów przodem, opierając się bokiem o krawędź mebla. – No muszę przyznać, że wasza frekwencja mnie zaskoczyła – zaczęła, by po chwili uśmiechnąć się przy tych słowach delikatnie. O ile wcześniej zamierzała nie pozwolić na uczestnictwo w zajęciach osobom, które z jej egzaminu otrzymały niższy wynik, tak teraz trochę jej ta ochota przeszła. Skoro wciąż pragnęli się edukować… Odchrząknęła, by zacząć mówić. – Nie będę wam ściemniać, że dzisiejsze zajęcia będą proste, bo takimi z pewnością nie będą. Dziś będziemy zajmować się eliksirami, które nieodpowiednio zastosowane, mogą uznać za trucizny. Dla tych bardziej zaawansowanych, będą do testowania prawdziwe trucizny. Podeszła do szafki, która znajdowała się za jej plecami i otworzyła ją. Precyzyjnie wybrała fiolki z odpowiednimi eliksirami. Ustawiła je na blacie nauczycielskiego biurka. Fiolki różniły się kolorami oraz kształtem flakoników. I co najważniejsze działaniem. – Każdy eliksir, nawet ten pozornie najbezpieczniejszy, nieodpowiednio zastosowany może stać się śmiertelną trucizną. Dzisiaj zamierzam was zapoznać z niepożądanym ich działaniami oraz nauczyć radzić sobie z ewentualnym tworzeniem antidotum – widząc przerażenie w niektórych oczach od razu pospieszyła z dalszymi wyjaśnieniami. – Eliksiry będziecie testować na szczurach, nie na sobie. I radzę nie testować ich na żadnym człowieku obecnym w tej klasie, bo szybko zapoznacie się przed opuszczeniem Hogwartu z gabinetem dyrektora Hampsona. Odwróciła się w lewą stronę, w kierunku drzwi za jej plecami i za pomocą zaklęć sprawiła, że te otworzyły się, a w ich kierunku pofrunęły klatki ze szczurami. Było ich przynajmniej z tuzin. – Pracujemy w grupach. Każda grupa bierze jedną fiolkę eliksiru oraz jedną klatkę ze szczurem. W tym etapie musicie użyć waszych eliksirów na tych zwierzętach, aby odgadnąć z czym macie do czynienia. Pod koniec pierwszej godziny lekcyjnej pragnę otrzymać od każdego z was spis eliksirów razem ze składnikami niezbędnymi do ich uwarzenia.
_____________________ Objaśniam i opisuję!
Na początek: Cześć! Bardzo mi miło, że tak wiele waszych postaci chciało tutaj przyjść! Mam nadzieję, że nie będziecie rozczarowani i będziecie się dobrze bawić. Tymczasem zapraszam do zapoznania się z instrukcją dotyczącą tej części lekcji.
Zadanie:
Zadaniem każdej z grup jest podanie wylosowanego eliksiru biednym szczurkom i zaobserwowanie oraz zgadnięcie, z jakim eliksirem macie do czynienia. Mamy tutaj tylu uczniów, więc możecie faktycznie pracować w parach (jedna trójka), jednak będziecie rozdzieleni ze względu na wasz poziom wiedzy. To, z kim pracuje wam się najlepiej, bądź najgorzej, było dla mnie tylko sugestią, żeby nie było burdelu na lekcji Możecie pisać całość tylko przy pomocy jednego posta na osobę z pary, a możecie robić ich więcej, up to you. Zastosowane eliksiry są ogólnie znanymi i dostępnymi w spisie, niektóre są „delikatnie” podrasowanymi, aby efekty były jeszcze ciekawsze.
Grupy:
grupa 1:
@Maximilian Felix Solberg i @Lucas Sinclair Opis stanu zwierzaka: Po podaniu eliksiru szczurowi, widzicie wyraźnie, że się on… zmniejszył. To nie jest jego jedyny efekt i doskonale zdajecie sobie z tego sprawę. Chwilę później zmniejszył on się jeszcze bardziej i w końcu zatrzymał na pewnym etapie.
grupa 2:
@Boyd Callahan i @Fillin Ó Cealláchain Opis stanu zwierzaka: Po podaniu eliksiru szczurowi, widzicie wyraźnie, że ten znacznie się zwiększył! Możecie się spierać o to, ale wygląda, jakby był przynajmniej dwa razy większy od swojego „oryginalnego” pierwowzoru.
grupa 3:
@Maelynn Breeden i @Alise L. Argent Opis stanu zwierzaka: Po zastosowaniu tego eliksiru na waszym szczurze, ten zaczął piszczeć bez ładu i składu, nie chcąc się w żaden sposób uspokoić. Nie wygląda, aby cokolwiek go bolało, czy pojawiły się jakiekolwiek inne objawy na jego ciele
grupa 4:
@Cali Reagan i @Prudence Nordman Opis stanu zwierzaka: Po zastosowaniu tego eliksiru na waszym szczurze, mogliście zauważyć, że na jego ciele zaczęły pojawiać się liczne łyse plamy, których z czasem przybywało coraz więcej.
grupa 5:
@Violetta Strauss i @Maximilian Brewer Opis stanu zwierzaka: Po zastosowaniu tego eliksiru na waszym szczurze, widzicie, że zaczął on oddychać znacznie szybciej, jego serce również przyspieszyło swój rytm. Stał się jakoś tak znacznie bardziej pełen werwy i zaczął rozglądać za… szczurzymi samiczkami.
grupa 6:
@William S. Fitzgerald i @Aslan Colton Opis stanu zwierzaka: O ile wcześniej wasz szczur wydawał się być delikatnie mówiąc ospały, tak po podaniu mu tego eliksiru, widzicie wyraźnie, że ma znacznie więcej werwy i jest jakoś tak bardziej uważny?
grupa 7:
@Astrid Nafnisdottir i @Cassian H. Beaumont Opis stanu zwierzaka: O ile wcześniej wasz szczur wydawał się być delikatnie mówiąc ospały, tak po podaniu mu tego eliksiru, widzicie wyraźnie, że ma znacznie więcej werwy i jest jakoś tak bardziej uważny?
grupa 8:
@Sophie Sinclair i @Morgan A. Davies Opis stanu zwierzaka: Po zastosowaniu tego eliksiru, was szczur wyglądał, jakby spał. Bardzo głęboko i bardzo mocno. Jego klatka piersiowa ledwie się poruszała.
grupa 9:
@Cydric Dunmier i @Arleigh Armstrong Opis stanu zwierzaka: Od razu po podaniu eliksiru, wasz szczur zaczął zachowywać się dziwacznie. Jego sierści robiła się z każdą sekundą coraz dłuższa i dłuższa.
grupa 10:
@Aleksander Cortez i @Yuuko Kanoe Opis stanu zwierzaka: Wasz szczur po podaniu mu eliksiru, zaczął rzucać się na wszelkie strony i bardzo szybko poruszać. Za nic nie możecie go uspokoić.
grupa 11:
@Victoria Brandon i @Felinus Faolán Lowell i @Aleksandra Krawczyk Opis stanu zwierzaka: Po zastosowaniu eliksiru, wasz szczur zaczął wyglądać dziwnie… Jego futerko nabrało bardziej siwego koloru i miał większe problemy z poruszaniem się
grupa 12:
@Freja Nielsen i @Wiktor Krawczyk Opis stanu zwierzaka: Od razu po podaniu eliksiru, wasz szczur zasnął. Możecie próbować go obudzić, ale to niewiele daje
grupa 13:
@Julia Brooks i @Loulou Moreau Opis stanu zwierzaka: Wasz szczur po zastosowaniu tego eliksiru wykazuje się nadpobudliwością. Ponadto dosyć mocno piszczy, jednak od razu widzicie, że nie jest to pisk bólu.
Mechanika:
Każda grupa ma za zadanie odgadnąć, z jakim eliksirem ma do czynienia. Nie ma w tym etapie rzucania kośćmi czy literkami. Zdaję się na waszą wiedzę (bądź jej brak) i na waszą pomysłowość. Uwaga! Do przejścia do kolejnego etapu niezbędnym jest odgadnięcie z jakim eliksirem macie do czynienia! W przypadku gdy grupa nie wie, co za eliksir jej się trafił, jest możliwość zakupienia u mnie podpowiedzi. Każda podpowiedź to podanie przeze mnie jednego składnika z eliksiru. Taka podpowiedź kosztuje 5 punktów dla domu dla każdej postaci z grupy. Spokojnie, punkty nie będą odbierane z już istniejącej puli. Po prostu będą to punkty, które i tak będę przyznawać za lekcję dla każdej postaci, odpowiednio zmniejszone o kupione podpowiedzi. Przykładowo: Postać x za udział w obu etapach lekcji powinna dostać 20pkt. Ze względu na zakupioną podpowiedź, dostaje tylko 15pkt. Zakupienie podpowiedzi proszę traktować jako fabularną pomoc, ze strony Beatrice.
Podsumowanie:
W każdym poście każdej osoby ma zostać umieszczony poniższy kod!!
Kod:
<zg>Grupa: </zg> <zg>Członkowie: </zg> <zg>Zakupiona podpowiedź: </zg> tak/nie <zg>Eliksir: </zg> odgadnięty (jeśli tak, to jaki)/ w trakcie odgadywania <zg>Składniki eliksiru: </zg> tu wymień składniki
Nie w każdym poście musi być od razu zamieszczony zgadnięty eliksir oraz jego składniki, lecz na pewno musi się ta odpowiedź pojawić w ostatnim, aby móc przejść dalej.
Czas na odpis macie do 27.10 godziny wieczorne! W przypadku, gdyby w jakiejś grupie miały pojawić się obsuwy, bądź członkowie grupy nie współpracowali z jakiegokolwiek powodu, proszę informować mnie, najlepiej na discordzie (Sylvien#5462) ewentualnie na gg (11301427). Wszelkie pytania/wątpliwości/zażalenia również proszę kierować na te kanały komunikacji
Enjoy!
Prudence Nordman
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 170
C. szczególne : Blizny, różnej długości, głębokości i szerokości, głównie na plecach i nogach, choć zdarzają się też na ramionach; dołeczki w policzkach
Grupa: 4 Członkowie: Prudence&Cali Zakupiona podpowiedź: nie Eliksir: odgadnięty (eliksir łysienia) Składniki eliksiru: skacząca bulwa, nalewka z piołunu, jagody jałowca
Szczerze mówiąc, nie spodziewałabym się, że będziemy testowali eliksiry na najprawdziwszych żyjątkach, ale skoro właśnie tak Dear rozplanowała lekcję, to zapewne wszystko było przemyślane, a szczury może i nie odniosą większych obrażeń. Nie, żebym była jakimś obrońcą praw zwierząt, ale gdyby stworzenia miały umrzeć, byłoby to chyba trochę niehumanitarne, a narażenie ich na zagrożenie, które można odwrócić - cóż, to chyba nie takie złe. Więcej głosów sprzeciwu definitywnie pojawiłoby się w momencie, kiedy eliksiry o nieznanym działaniu mielibyśmy testować na sobie, albo swojej parze, którą swoją drogą byłam miło zaskoczona. Wraz z Cali wykształciłyśmy sobie pewną nić porozumienia i, tak mi się zdawało, dość się lubiłyśmy; przynajmniej lekcja nie będzie mi mijała w nieprzyjemnej atmosferze. - No dobra, to będę czynić honory - spojrzałam na nic winnego gryzonia, wzięłam fiolkę do ręki i wylałam na niego kilka kropel; zakorkowałam i odłożyłam fiolkę, zaczynając obserwację. Mały zaczął po chwili... łysieć. Ojej. - Eliksir łysienia - popatrzyłam na Ślizgonkę, jakby oczekując potwierdzenia tej informacji, chociaż wiedziałam, że to właśnie to. - Na pewno w składzie jest nalewka z piołunu... - a reszta? Nigdy nie miałam pamięci do tego; przecież od czegoś są notatki! Na pamięć zdałoby się znać tylko to, co przyrządza się najczęściej; cieszyłam się, że chociaż jeden składnik miałam w swojej głowie. Może i ułatwiło nam to pracę.
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Trucizny! Okazało się, że naprawdę trafił im się zajebisty temat zajęć. Z pewnością nie żałowała teraz tego, że postanowiła pokazać się na zajęciach organizowanych przez Dear. Posłała jeszcze uśmiech znajdującemu się obok Gryfonowi nim skupiła się w pełni na monologu Beatrice, który miał zapoznać ich z tym, co na nich czekało. Miała nadzieję, że przebieg zajęć nie zostanie tylko zakłócony przez jakiegoś obrońcę praw zwierząt, który upomni się o to, że traktowanie szczurów w ten sposób jest nieetyczne i niemoralne. Razem z Brewerem odebrali swojego zwierzaka oraz wyznaczony eliksir, którym naszprycowali swój obiekt testowy, by następnie przejść do jego badań. Krukonka rozsiadła się wygodnie ze swoim notatnikiem oraz piórem gotowym w każdym momencie do tego, by zanotować swoje przemyślenia na temat eliksiru, który im się trafił. I o ile pierwsze objawy można było przypisać do naprawdę wielu skutków źle uwarzonych wywarów tak jego... pobudzenie seksualne podsunęło jej na myśl jeden konkretny eliksir.
Afrodisia.
Tyle jedynie nabazgrała na kartce papieru nim podsunęła ją Maximilianowi, by mógł skomentować jej wybór. Dla niej nie ulegało wątpliwości temu, że szczurek padł ofiarą silnego afrodyzjaku. Oby tylko mu nic nie było poza niezwykle uciążliwą szczurzą erekcją.
Maximilian Brewer
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Grupa: 5 Członkowie: Max i @Violetta Strauss Zakupiona podpowiedź: nie Eliksir: odgadnięty (afrodisia) Składniki eliksiru: jaśmin, jaja popiełka, zarodniki paproci
Max nie bardzo miał faktycznie ochotę na jakieś gadanie, przynajmniej początkowo, więc po prostu wysłuchał tego, co mają zrobić, szczęśliwie lądując w parze ze Strauss i jedynie lekko uniósł brwi, kiedy przyszło im napoić szczura eliksirem. Dobrze się, kurwa, zapowiadało, nie ma co. Myślał, że zadanie, jakie zostanie przed nimi postawione będzie w chuj trudne, ale obserwując to, co wyprawia ten pojebany gryzoń, nie miał właściwie wątpliwości, co do tego, co właśnie wlali w gardło tego szczura. Zerknął na Strauss, kiedy ta zaczęła pisać coś na kartce, a później skinął głową na znak, że zdecydowanie się z nią zgadza. - Ten to ma udany dzień - mruknął jeszcze pod nosem, wrzucając szczura do klatki, bo nie uśmiechało mu się zapierdalać za nim po całej sali i zmarszczył lekko brwi zerkając na siedzącą obok niego Violę. - Jaja popiełka i zarodniki paproci, to na pewno jest w tym pieprzonym eliksirze, ale co jeszcze? - rzucił, jak na niego to zdecydowanie cicho, drapiąc się po brodzie. Usiłował sobie przypomnieć, co się z czym mieszało, ale to wykraczało zdecydowanie poza jego poziom wiedzy, a sięgnięcie po podręcznik wykraczało z kolei, cóż, poza jego wszelkie chęci, nie ma co ukrywać, że nie był zbyt skory do tego, by jakoś wyjątkowo ruszać chwilowo łbem, chociaż podejrzewał, że w następnym etapie zajęć, profesor Dear każe ruszyć im leniwe dupy i zabrać się w końcu do porządnej pracy.
______________________
Never love
a wild thing
The author of this message was banned from the forum - See the message
Maelynn Breeden
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Bardzo często nosi ze sobą pluszowego lisa o imieniu "Malia", miewa napady lękowe i ataki paniki
Grupa: 3 Członkowie: Maelynn i @Alise L. Argent Zakupiona podpowiedź: nie Eliksir: Bełkoczący napój Składniki eliksiru: blekot, liść lulka, muchy siatkoskrzydłe
Co jakiś czas spoglądała na otwierające się drzwi, oczekując zjawienia się nauczycielki, z coraz bardziej widocznym zaniepokojeniem. Zupełnie jakby się bała, że Beatrice nie zjawi się na własnych zajęciach. Złapała palcami za kociołek i delikatnie go ścisnęła, by poczuć się nieco pewniej. Zagryzła wargę i przymknęła oczy, oddychając szybciej, niż powinna. Czuła, że ogarnia ją panika i prawdopodobnie padłaby na ziemię gdyby nie wejście profesorki. Jej widok niejako rozluźnił puchonkę. Wreszcie była i mogli zaczynać, co umożliwiało Mae skupienie myśli na czymś pożytecznym. Wysłuchała wypowiedzi, wciąż kurczowo ściskając kociołek, a na wzmiankę o pracy w grupach wykrzywiła usta w taki sposób, jakby co najmniej odwołano gwiazdkę. Westchnęła i zebrała swoje rzeczy, po drodze biorąc klatkę ze szczurem i fiolkę z eliksirem. Podeszła nieśmiało do stołu, przy którym urzędowała Alise, położyła swoje rzeczy na ziemi, a klatkę z popiskującym szczurem z cichym westchnięciem postawiła na stole. -Cześć. Rzuciła na przywitanie z cieniem uśmiechu, przyglądając się przy tym eliksirowi. Sam kolor zbytnio jej nic nie powiedział, zapach też nie był wyróżniający się, a przynajmniej obecnie go nie rozróżniała. Wylała nieco zawartości na szczura, który zaczął piszczeć jak opętany. Otworzyła szerzej oczy i pochyliła się z różdżką w ręku, szukając ran na ciele zwierzęcia, a gdy żadnej nie dostrzegła, uniosła brwi w wielkim zdziwieniu. Spojrzała na fiolkę z eliksirem, a później na Alise. -Eeee...jaki eliksir wywołuje nieopanowane piszczenie? Podrapała się po głowie, myśląc gorączkowo nad odpowiedzią. Poruszyła językiem po zębach, wydając z siebie "yyy". -Bełkoczący? Blekot, liść lulka i muchy siatkoskrzydłe...ale cholera nie jestem pewna. Składniki wyrecytowała niczym robot, wciąż przenosząc wzrok z fiolki na piszczącego szczura i z powrotem. Ostatecznie wzdychając zapisała na pergaminie nazwę eliksiru i jego składniki, by przynajmniej coś miały.
Ostatnio zmieniony przez Maelynn Breeden dnia Pon Paź 26 2020, 21:48, w całości zmieniany 1 raz
Grupa: 8 Członkowie: Morgan A. Davies Zakupiona podpowiedź: nie Eliksir: żywej śmierci Składniki eliksiru: tu wymień składniki
Zamykam podręcznik, kiedy @Lucas Sinclair do mnie podchodzi - ile można czytać takie rzeczy? Lekcja już niebawem się rozpocznie, a kiedy mam wybrać pomiędzy rozmową z braciszkiem a dalszą lekturą to wybór jest oczywisty. - Eliksir antykoncepcyjny, mówisz? - powtarzam, chociaż nie tak bardzo cicho. Nie było mnie na ostatniej lekcji wdż, chociaż coś tam o niej słyszałam. Wiadomo - plotki się rozchodzą. - Możesz mi dać, przyda się prędzej czy później. Poza tym, nie masz przypadkiem dziewczyny? - pytam, akurat kiedy niedaleko pojawia się @Alise L. Argent i zdaje się, że słyszy o czym rozmawiamy. Odwzajemniam więc jej uśmiech, nie będąc przecież niczym zawstydzona. - Ty również, Alise. Promieniejesz, czy to zasługa Lucasa? - Zarzucam też komplementem. Niedługo potem zaczyna się lekcja. Zostaję przydzielona do @Morgan A. Davies, więc się do niej przysiadam. Kojarzę ją przede wszystkim z boiska ale nie mam zamiaru być typowym, wrogo nastawionym ślizgonem, być może podczas meczów rywalizujemy, ale tym razem mamy współpracować. - Hejka. Zabieramy się do pracy? - pomijam etap przedstawiania się, bo mi wydaje się on niepotrzebny. Podaję szczurkowi eliksir a kiedy zaczyna działać, przystępuję do oględzin. - Chyba śpi - stwierdzam, obserwując jak ciało zwierzaka się lekko porusza. - Ale wydaje mi się, że eliksir słodkiego snu to nie jest. Może żywej śmierci? Trochę jakby umarł ale jednak żyje - mówię i dotykam palcem jego brzucha. Mając w pamięci to co Dear przed chwila mówiła, obstawiam coś, co musi być chociaż trochę niebezpieczne. Ale taki jest przecież wywar żywej śmierci, biorąc pod uwagę, że przy złe dawce może doprowadzić do śpiączki.
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Grupa: 10 Członkowie: Yuuko Kanoe & @Aleksander Cortez Zakupiona podpowiedź: nie Eliksir: w trakcie odgadywania Składniki eliksiru: -
Wyglądało na to, że naprawdę tym razem temat zajęć był naprawdę wyjątkowy. Choć miała pewne obiekcje co do tego czy na pewno powinni bawić się źle uwarzonymi eliksirami i truciznami, wypróbowując je na biednym szczurze. Jednak skoro takie były zalecenia nauczycielki to nie bardzo mogli się temu przeciwstawić. Odebrała ze Ślizgonem klatkę zawierającą zwierzę oraz fiolkę eliksiru, którą mu podali, aby następnie obserwować jego reakcje i to jak się zachowywał. Kanoe z pewnym zaniepokojeniem patrzyła na to jak ten niespokojnie rzucał się w klatce, wyraźnie pobudzony. - Myślisz, że mamy do czynienia z zatruciem Gromem? - zapytała chłopaka, spoglądając na niego i chcąc poznać jego zdanie na ten temat.
Victoria uśmiechnęła się lekko na słowa Loulou, zastanawiając się, czy dziewczyna ostatecznie zdecydowała już, w jakim kierunku zamierza się później kształcić. Ostatecznie miały przed sobą ostatni rok uczniowski, a po nim przychodziła pora na studia, co wszystko, dosłownie wszystko, zmieniało. Nie martwiła się jednak za bardzo tym, że Kanadyjce nie szło za dobrze z eliksirów, nie przejmowała się tym właściwie w ogóle, bo i sama rewelacyjna nie była, a egzamin był zwykłym szczęściem. Nie dane jej jednak było przekonać się, jak Lou faktycznie radzi sobie z wywarami, bo zostały rozdzielone i trafiły do różnych grup. Pozostawało jej jedynie zrobić nieco zasmuconą minę, a później uznać, że to dobra chwila, by bacznie obserwować zachowanie Felinusa i nie dopuścić do żadnych problemów. Sprawnie zabrała klatkę, podała szczurowi eliksir i spojrzała na towarzyszy, czekając na pierwsze efekty, by potem nieznacznie zmarszczyć brwi. - Biorąc pod uwagę, jak wygląda po podaniu mu eliksiru, powiedziałabym, że mamy do czynienia z eliksirem postarzającym. W końcu wygląda na nieco starszego, chociaż nie jestem pewna, czy problemy z poruszaniem się można przypisać do zmiany wieku. Macie jakiś inny pomysł? - powiedziała w końcu, namyślając się wyraźnie. - Jeśli to byłby eliksir postarzający, to mamy w nim... liść lulka? - dodała jeszcze, w zamyśleniu stukając palcem o nieznacznie rozchylone wargi. Mogła się oczywiście mylić, w końcu nie była największym na świecie orłem z eliksirów, ba, można nawet powiedzieć, że nie stała zbyt blisko nich, ale odnosiła wrażenie, że występujące, powiedzmy, objawy, są dostatecznie dobrze widoczne, by móc coś zakładać, aczkolwiek, oczywiście, mogła się mylić. Tak jak z tą przeklętą paprocią na zajęciach z zielarstwa.
Grupa: 1 Członkowie: Ci Dwaj Co Ostro Przerąbali Sobie U Beci... Zakupiona podpowiedź: TAK Eliksir: młodości Składniki eliksiru: języcznik migocący, włos z ogona jednorożca, owoce dzikiej róży
- Taaa, jasne będę Ci warzył Nopueruna, a Ty będziesz się szlajać z jakimiś frajerami - mruknął nieco smętnie do siostry (@Sophie Sinclair), niezadowolony z takiej perspektywy. Usłyszawszy wzmiankę o Alise, spojrzał na Sinclarówne, mrużąc oczy - Mam, ale Ty się, dzieciaku nie interesuj za bardzo - uciął temat i zanim jeszcze się nie rozkręcił w rozmowie z Sophie z gadaniem swoich głupot, do sali weszła właśnie @Alise L. Argent i jak na złość usłyszała ten kawałek ich rozmowy. Posłał jej niewinny uśmieszek, po czym wyprostował się i odprowadził ją wzrokiem do ławki za nimi. - Powinnaś wiedzieć, że masz bardzo zdolnego jeśli chodzi o eliksiry chłopaka. Tyle powinno Ci wystarczyć - oznajmił zadowolony z siebie, szczerząc się do Argent. - Jeśli chcesz to możemy pracować w trójkę. - zaproponował jej po chwili, odwracając się znowu, jakby korciło go, aby ciągle mieć z nią kontakt. Jednak cokolwiek odpowiedziała Krukonka, ich plan nie wypalił. Bo jak tylko w klasie pojawiła się Dear, mieli już przypisanych partnerów do pracy na tych zajęciach. I nie żeby nie odpowiadała mu współpraca z @Maximilian Felix Solberg, po prostu fajnie byłoby uwarzyć coś z własną dziewczyną. - Dobra, zobaczmy co się stanie. - odezwał się, sięgając po fiolkę z eliksirem i używając ją na szczurze, obserwował co się z nim dzieje. Przeniósł natychmiast wzrok na kumpla, zastanawiając się czy to może być aż tak oczywiste. - Eliksir wzrostu nie jest zbyt banalny? Może to eliksir młodości? - spytał, jednocześnie przypominając sobie dokładny przepis na owy wywar, aby ewentualnie spisać jego składniki na kartce, którą mieli oddać Beatrice.
Ostatnio zmieniony przez Lucas Sinclair dnia Pon Paź 26 2020, 15:10, w całości zmieniany 1 raz
Arla nie była mistrzynią eliksirów i nikt nie miał co do tego żadnych wątpliwości, a już z pewnością ona sama. Na jej buzię wstąpił więc wyraz przerażenia i niezrozumienia, kiedy tylko pojęła, czym będą się zajmować na dzisiejszych zajęciach. Kiedy dostrzegła sunące w stronę uczniów klatki ze szczurami, poczuła się nie swojo, a ogólne uczucia zagubienia i niepewności spotęgowało przydzielenie jej do grupy z chłopakiem, którego w ogóle nie znała. Utkwiła tęskne spojrzenie w kilku krukonkach, które pracowały w różnych miejscach sali, ale zaraz zganiła się w myślach. Trzeba poznawać ludzi, czy coś... - Stwierdziła i uśmiechnęła się promiennie, choć może trochę niepewnie, do gryfona. - Hej! Ogarniasz elki? - Rozbiła lody, zbijając z nim żółwika i chwytając w powietrzu uchwyt klatki ze szczurem, który im przypadł. Na całe szczęście, zwierzę wyglądało wyjątkowo niezachęcająco i nie wzbudziło w Arli gorących uczuć. W każdym razie, lepiej on, niż ja. - Może nazwiemy go Patton? - Rzuciła półgębkiem do towarzysza niedoli. Arla niepewnie uniosła małą, szklaną pipetę i zanurzyła ją w roztworze, który nauczycielka przed nimi postawiła. Wyglądał absurdalnie zwyczajnie, jak jakiś płyn o bliżej nieokreślonym, ciemnawym kolorze i Arli nie mogła zrozumieć, w jaki sposób może być niebezpieczny. Chociaż, to dawka czyni truciznę! - Pomyślała rezolutnie, przypominając sobie ostatniego kaca po whiskey Campbella. Machnęła różdżką i unieruchomiła szczura. Ostrożnie upuściła kropelkę płynu najpierw na jego grzbiet, potem na pyszczek i przywróciła mu zdolności motoryczne. Zwierzę... Jakby zadrżało, kichnęło, ale poza tym nic się z nim nie działo, przez kilka, kilkanaście sekund... A potem zaczął rosnąć. Ale nie szczur. Włosy! Jego włosy pokryły nawet nagi ogon, a z karku, w miejscu, w którym Arli upuściła kroplę płynu, wyrastało ich najwięcej. Nawet łeb i nos zwierzęcia pokryły się warstwą futerka. - No, jak to nie będzie eliksir bujnego owłosienia, to nie wiem, co innego. - Zawyrokowała i otworzyła podręcznik, przepisując na kartkę podstawowe składniki mikstury.
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Grupa: Szczęśliwa Trzynastka Członkowie: Julkers & @Loulou Moreau Zakupiona podpowiedź: nooope Eliksir: w trakcie odgadywania Składniki eliksiru: tu wymienimy składniki
Choć miała cichą nadzieję, że zostanie przydzielona do któregoś z jej Kruczych ziomków, Profesor Dear zadecydowała inaczej i pracę nad odgadnięciem eliksiru, musiała wykonać z dziewczyną, o której wiedziała trzy rzeczy – była Gryfonką, miała piękne gęste włosy i machała pałką dla szkolnej drużyny quidditcha.
- Julia Brooks – przedstawiła się, wyciągając do przodu zimną kościstą dłoń. – Czym cię tam napoili, łobuzie? – zwróciła się do szczurka w klatce, który nie zachowywał się do końca normalnie. Gdyby to była lekcja w mugolskiej szkole, podejrzewałaby, że ktoś mu porządnie posypał koksu. Zwierzak niemal latał i wydawał z siebie dziwne piski.
Nachyliła się nad klatką, przysłuchując się tym piskom. Na pewno nie świadczyły one o cierpieniu. Ale co mogły oznaczać? Szczur był wściekły, szczęśliwy, a może tęsknił za ojczystymi stepami szkolnych korytarzy? Nie miała pojęcia. Dłuższą chwilę zastanowiła się nad możliwościami, a tych było naprawdę sporo. Miała wrażenie, że dostały najcięższe zadanie, bo symptomy można było dopasować do kilku eliksirów i odpowiedź nie była tak oczywista, jak w przypadku „bujnego owłosienia”. Wszystko rozchodziło się właśnie o ten pisk.
Jeżeli był to pisk radości, to w połączeniu z ruchliwością, mógł oznaczać ridikuskus. Jeżeli był to pisk złości, to eliksirem, który wlano w szczurka, był grom. A jeżeli pisk był tylko piskiem i nie oznaczał nic oprócz pobudzenia? Cóż, wtedy dochodziła opcja numer trzy, czyli eliksir czuwania. Osobiście Krukonka skupiała się na opcji trzeciej, bo z tego, co się orientowała, to właśnie eliksir czuwania, stosowany w nadmiarze, może być szkodliwy dla zdrowia, a to właśnie trucizny były tematem dzisiejszej lekcji.
- Stawiałabym na ridikuskus, grom albo czuwania. Choć wydaje mi się, że to czuwania. Szczurek raczej nie wygląda na takiego, co by chciał wyskoczyć z klatki i przegryźć nam tchawice, więc, w teorii, odpada agresja, która jest skutkiem ubocznym gromu. A jedynym znanym mi skutkiem ubocznym ridikuskusa jest zajebista zabawa. A ty co sądzisz?
Ostatnio zmieniony przez Julia Brooks dnia Pon Paź 26 2020, 22:13, w całości zmieniany 1 raz
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Grupa: 1 Członkowie: Max Felix i @Lucas Sinclair Zakupiona podpowiedź: Tak Eliksir: nieodgadnięty Składniki eliksiru:
Uśmiechnął się do wchodzącego do klasy @Felinus Faolán Lowell, który akurat był świadkiem łatania się przez Maxa. -Dzięki. Mam wiele okazji do ćwiczeń. - Zażartował, po czym wyczyścił ostrze i odłożył je obok kociołka. -Nic nie kombinuję, spokojnie. A co do nastroju... - Zawahał się na chwilę, a błysk z jego oczu na sekundę jakby przygasł. -To Dear, lekcja na pewno będzie ciekawa. - Ogólnikowa odpowiedź pozwoliła mu nie pogrążać się za bardzo we własnych myślach. Nigdy nie miał o kobiecie złego zdania, chociaż wciąż czuł do niej żal z powodu kary, jaką wobec niego zastosowała. Na szczęście radził sobie dość dobrze i nie miał czasu narzekać na brak zajęć. Gdy kobieta w końcu weszła do sali i zaczęła opowiadać o temacie dzisiejszych zajęć, uśmiech na twarzy Maxa powiększył się jeszcze bardziej. Mimowolnie rzucił okiem w stronę Boyda, gdy usłyszał słowo "trucizna". Szybko jednak jego mordercze zapędy zostały przerwane przez @Lucas Sinclair, który miał być jego dzisiejszym partnerem na zajęciach. -Odważnie powierzać nam pod opiekę potencjalnie mordercze eliksiry, nie sądzisz? - Uśmiechnął się do kumpla, który już karmił szczura miksturą. Max uważnie obserwował co dzieje się ze zwierzakiem i już po chwili w jego głowie zabłysnęła przysłowiowa żarówka. -Też bym na to stawiał. Figa abisyńska daje odwrotny skutek, przez co szczur się kurczy. Sprytne. - Powiedział myśląc na głos. Spojrzał na Beatrice, jakby próbując wyczytać cokolwiek z jej twarzy. Eliksir był prosty, ale czy kobieta chciałaby ich zmylić? -Eliksir młodości mógłby dać podobny efekt, ale nie widzę tutaj oznak cofającego się czasu... - Powiedział jeszcze analizując każdą ewentualność. -Może powinniśmy kupić podpowiedź? - Zapytał patrząc na reakcję Lucasa. Błąd mógł ich sporo kosztować. Gdy przyjaciel jednak zgodził się na pomoc, Max zwrócił się do nauczycielki. -Pani profesor, możemy prosić o podpowiedź? - Był zły na siebie, że nie potrafi od razu rozpoznać eliksiru. Przecież powinien to wiedzieć. Żadna wątpliwość nie powinna przysłonić jego myśli, a jednak...
@" Beatrice L. O. O. Dear"
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Ostatnio zmieniony przez Maximilian Felix Solberg dnia Pon Paź 26 2020, 15:10, w całości zmieniany 1 raz
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Grupa: 11 Członkowie: Felinus Faolán Lowell, @Victoria Brandon i @Aleksandra Krawczyk Zakupiona podpowiedź: niet Eliksir: Postarzający, no pls Składniki eliksiru: liść lulka, żabi skrzek i skrzydło nietoperza (?)
Nadal zastanawiał się nad dzierżonym przez Beatrice tajemniczym przedmiotem, aczkolwiek, w związku z czystą chęcią pozostania w obrębach własnej, bezpiecznej klatki, zdecydował jednoznacznie, iż nie ma zamiaru wpychać nosa tam, gdzie nie trzeba. Dość mocno cenił swoje życie, no i ostatni rok studiów, by nie czuć chęci podpadnięcia komukolwiek; chociaż, jak to na niego przystało, nie udawało mu się to, zważywszy uwagę na to, jak wiele wydarzeń okiełznało jego własną, codzienną rutynę. Nowy początek wydawał się być bliski zbliżenia do końca; a może to właśnie koniec stał się uwarunkowaniem do powstania czegoś nowego, całkowicie odmiennego? Nie wiedzieli. Nikt nie wiedział; tym bardziej on, pod kopułą czaszki, gdzie to nieustannie ciążyły mu myśli, raz pozwalając cieszyć się drobnostkami, innym razem nakazując przyjąć postawę wysoce melancholijną. Bez pozwolenia na to, by ktoś ze zwierciadeł jego oczu był w stanie cokolwiek odczytać, wyczytać. — No na pewno się na niej nie pozabijamy. Raczej. — trącił @Maximilian Felix Solberg ramieniem, spoglądając na to, jak coraz więcej uczniów pojawiało się w odmętach sali. Nie przeszkadzało mu to, ale liczył, że jak będą pracować w grupach (o ile będą), to akurat razem z najlepszym przyjacielem. Szkoda byłoby zaprzepaścić taką okazję do współpracy, kiedy to wiedza pod względem eliksirów u Lowella miała okazję kwiczeć i czasami po prostu nie działać tak, jak powinna. Nie bez powodu zachował należyty spokój, gdy okazało się, że profesor Dear przydzieliła go do kompletnie innej drużyny. Drużyny, w której to znał każdą jednostkę, ale znowu, z prefektem na czele. Nie zdziwiło go to, a prędzej wprowadziło w zbędne znużenie, kiedy to został zmuszony do kooperacji; jakby nie było, miał dość już fałszywych osądów, które chciały stać się rzeczywistością. Trochę niczym wytykany palcami, trochę niczym przedstawiciel szkoły specjalnej, do której może nie musiał wcale trafiać. I chociaż wielce go to zastanawiało, przemknął między sylwetkami, by znaleźć się w tej samej grupie z dwiema dziewczynami oraz przejść do przydzielonego im zadania. Czuł na sobie wzrok Brandon, ale nie zamierzał niczym specjalnym się wychwalać. Ot, normalna, pozbawiona górnej zabawy, lekcja. — Ewidentnie postarzający. — napomknął, spoglądając na szczura, który stracił na wartościach ruchowych, a jego sierść stała się bardziej siwa. Coś na ten temat mógł powiedzieć; przecież pracował przy zwierzętach, czy to podczas pracy na gospodarstwie (gdzie prędzej je zabijał), czy to po prostu z posiadanego bagażu wiedzy. Tym bardziej, że kiedyś kusiło go kupić sobie właśnie szczurka. Nie bez powodu wyciągnął go z klatki, przyglądając mu się uważnie. Do tego, sam ostatnio mierzył się z efektami tego eliksiru, który dodał mu lat i przyczynił się do bardziej męskich rysów twarzy; oczywiście na chwilę. — Pierwsza rzecz; ma osłabione kończyny, dlatego mało się rusza. Typowe dla zwierząt w podeszłym wieku. — przyglądał mu się uważnie, szukając kolejnych rzeczy. No tak, siekacze o dość dziwnym kształcie, do tego długie i charakterystyczne. — Druga to fakt, iż jego przednie zęby, które wyrastają nieustannie, mają trwałą emalię. I odrastają za szybko, dlatego są takie długie. Szczur nie nadąża z ich ścieraniem. — pozwolił sobie rzucić Immobulus na zwierzę, by to zademonstrować. I szczur rzeczywiście posiadał dłuższe siekacze, jak również inny ich kształt. Może Felinus nie posiada potrzebnej wiedzy z eliksirów, ale wiedza na temat uzdrawiania, jak i ONMS, niezwykle mu się teraz przydawała. Ciągnął to dalej. — Imago Morbus. — rzucił, szukając wszelkich możliwych infekcji, ale zamiast nich w ciele stworzenia widniały liczne, małe guzy, widoczne także dla pozostałych. Być może jego sposób był ryzykowny, okraszony tym, że wcale eliksir nie musi tak działać, ale każda taka próba była przecież czymś, co mogło spowodować, że uda im się odnaleźć rozwiązanie. — Liczne tkanki nowotworowe. Szczury żyją krótko, bo mają bardzo często z nimi do czynienia. — delikatnie podniósł kąciki ust. Nie bez powodu potem zdjął bluzę, obnażając blizny na przedramieniu. Poniekąd, przy odpowiednich ruchach, było widać również te na lewym obojczyku; ugryzienie pustnika nie należało do rzeczy najprzyjemniejszych. Ani tym bardziej zmiażdżenie kości. Odpowiednio zmniejszył materiał, za pomocą zaklęcia Reducio, by tym samym potem użyć Forvere i tym samym położyć pomniejszoną bluzę nieopodal niego. Zwierzę smętnie, aczkolwiek koniec końców w miarę chętnie, poczęło zbliżać się do materiału, by następnie na niego wejść i wtulić się. Pozostając potem w całkowitym bezruchu, zamykając tym samym ślepia przypominające małe węgliki, oddało się w wieczny sen, oddychając spokojnie. — No i ostatnie... stare szczury lubią ciepłe miejsca. — końcowy dowód, który raczej nie mógł być podważony. Nie bez powodu potem schował subtelnie różdżkę, którą wcześnie delikatnie gładził własnym kciukiem, ale zwierzęciu pozwolił pozostać na własnej, pomniejszonej bluzie; chodzenie w podkoszulku nie sprawiało mu żadnego, większego problemu. — Liść lulka, żabi skrzek i chyba... skrzydło nietoperza? — zastanowił się, bo o ile pracował w aptece, gdzie miał do czynienia z tymi składnikami na co dzień, o tyle nie mógł być taki pewien. Wysyłanie w kółko różnych składników powodowało plątaninę w jego głowie, ale gdzieś tam pod sklepieniem czaszki musiał mieć prawidłową odpowiedź; jego pamięć zazwyczaj była bardzo dobra. Nie bez powodu spojrzenie czekoladowych tęczówek powędrowało wprost na @Aleksandra Krawczyk, jakoby pytające, jakoby wymagające potwierdzenia.