- Fajnie, że tak myślisz. Chociaż ja też - dodała po zastanowieniu. - Może gdzieś pójdziemy? Ciągłe siedzenie w Wielkiej Sali, gdy ucieka coraz więcej osób jest już trochę nudne...

Odstawiła szklankę na stół i wstała z ławki.
- To świetni pomysł, Bell- rzekła z entuzjazmem, zakładając na siebie sweter- Macie jakieś propozycje?
Uśmiechnęła się lekko na myśl o jesiennej pogodzie.

Wieczorem w Noc Duchów, Effie weszła do Wielkiej Sali. Rozejrzała się dookoła, dostrzegła wiszące w powietrzu świecące dynie, które dawały tego wieczoru jedyne światło. Stoły natomiast były rozsunięte pod boczne ściany. Większość duchów z zamku znajdowała się w tym pomieszczeniu. W sali było już nieco osób. Tam gdzie zwykle znajdował się stół nauczycieli obecnie stroił się wyjątkowo znany ostatnio zespół Rozmarzone Inferiusy. Effy rozejrzała się raz jeszcze i ruszyła w stronę jednego ze stolików pod ścianą.

Cass weszła do sali, uważnie się przyglądajac otoczeniu. To wyglądało jak bajka! Nigdy czegoś takiego nie widziała! Zazwyczaj rodzina Lancasterów urządzała bardzo oficjalne przyjęcia, gdzie klimat mógł przybić piątkę z nudą. Ubrana w białą, zwiewną sukienkę wyglądała niczym duch. Idealnie kontrastowało to z cerą panienki Cassie. Włosy postanowiła zostawić kręcone, dziewczyny na ostatnim spotkaniu zmobilizowały ją, aby przestała je prostować. Uśmiechnęła się do wszystkich, a w szczególności stołu Puchonów. Gdy ujrzała Effie, podbiegła do niej radośnie i przytuliła się lekko.
- Wow! Czyż nie jest cudownie?

Zdziwiona nieco zachowaniem Puchonki, Effie zamrugała szybko.
- Ee tak, ładnie tu - powiedziała nie do końca przyzwyczajona do takich powitań. - Trafione ubranie na dziś - stwierdziła patrząc na białą sukienkę dziewczyny, przez co wyglądała jak zjawa. Effy miała na sobie ciekawą, czarną sukienkę do kolan. Przysunęła się nieco w stronę stołu rozglądając się, co znajduje się na nim godnego uwagi. Po chwili zniżyła się i spod stołu wyciągnęła butelkę Ognistej. Zawartość przelała do jednego z pustych dzbanków, a butelkę odłożyła z powrotem. Następnie nalała sobie nieco Ognistej do kubka. - Może i ty się napijesz? - Zapytała Puchonkę.

Roztrzepna wodziła wzrokiem po sali i zatrzymała wzrok na Effie. Spostrzegła jej minę.
- Przepraszam, to impuls. A bardzo Cię polubiłam, więc- urwała na chwilę, patrząc na sufit.- Wow- gwiazdy pięknie błyszczały jakby chciały tańczyć tango z księżycem- Tak, chętnie się napiję Effie.

Pijąc Ognistą słuchała co dziewczyna mówi. Cass była zdecydowanie osobą jedyną w swoim rodzaju.
- Jasne, nie ma sprawy. Tu masz dzbanek z Ognistą, częstuj się jeśli tylko chcesz - powiedziała wskazując na naczynie do którego przed chwilą wlała alkohol, po czym spojrzała w stronę zespołu. Muzycy ciągle się jeszcze stroili, jednak Effy obserwowała ich z zaciekawieniem.

Alex:
Alex wolnym krokiem wszedł do Wielkiej Sali. Stanął przy drzwiach i rozejrzał się uważnie. Nie zauważył zbyt wiele osób co mogło oznaczać że impreza jeszcze się nie zaczęła. Wyciągnął paczkę fajek i zapalił. Zaciągnął się dymem i spojrzał na miejsce gdzie był stół nauczycieli bez problemu rozpoznał muzyków. Skrzywił się nieznacznie jakoś nie uważał ich za zbyt dobry zespół. Powoli wypuścił dym i wodził wzrokiem po sali zastanawiając się jak wyglądają imprezy w szkole.. Zauważył Effie i skinął do niej głową.

- Dziękuję- rzekła wesoło, upijając nieco trunku. Nigdy nie mogła się przyzwyczaić do jego kwaśnego, a nawet gorzkiego smaku. Skrzywiła się nieco i odstawiła trunek- Ajć. Strasznie dziwny- rzekła szczerze, spoglądając na Effie- No cóż, trudno. Wiesz, co za zespół dzisiaj gra? Nie mogłam się w ogóle dowiedzieć! Co pytałam, to dziewczyny zanosiły się piskiem jak jakieś szalone.

Kiwnęła głową do Alexa, którego dostrzegła przy drzwiach i ponownie spojrzała na Cass. Z każdą chwilą jej towarzyszka zaskakiwała ją coraz bardziej.
- Czy ja wiem czy taki dziwny - odpowiedziała i upiła nieco Ognistej. - Nie znasz ich? Są ostatnio dość znani, to Rozmarzone Inferiusy. - Powiedziała przenosząc wzrok na scenę. - Mówisz, że się piskiem zanosiły, chyba też takie ostatnio spotkałam. To głównie przez tego ich wokalistę - powiedziała wskazując głową, na kręcącego się po scenie, ekscentrycznie ubranego bruneta.

Wywróciła oczami, patrząc na mężczyznę.
- Mam nadzieję, że chociaż lepiej gra niz wygląda- rzekła, mierząc go wzrokiem- Chyba ma z 30 lat. Lecz powiem Ci, że ten pisk był wręcz nie do zniesienia. Są bardzo sławni?- spytała, spoglądając na dziewczyny, które mrugały do wokalisty, próbując zwrócić jego uwagę na siebie- Jakoś ich nie słyszałam nigdy, a nazwę na pewno bym zapamiętała.

- O tak, ostatnio robią furorę - oznajmiła upijając trochę alkoholu. - Jak zaczną grać to powinnaś skojarzyć jakieś ich piosenki. Dość często ich puszczają w radiu - powiedziała i usiadła na jednej z ławek, tyłem do stołu, tak aby móc obserwować ludzi w sali. Spojrzała na zegarek i wypiła kolejnego łyka Ognistej z kubka.

- E tam skojarzyć czy nie. Ważne, by przy nich można było się dobrze bawić!- rzekła entuzjastycznie. Chwyciła piwo kremowe i otworzyła je, patrząc jak mały dymek ulatnia się z butelki- Mogli by już zacząć, gitary nastrojone, a perkusista zapewne rozgrzany- zerknęła na scenę i pomachała dziewczynom z Huffu. Wokalista uśmiechnął się do nich, a te w odpowiedzi pisnęły i zaczęły się kłócić, na którą pierwszą spojrzał- Żałosne- skomentowała- Effie, właściwie jaką muzykę lubisz?

- To zależy od mego humoru, ale albo ostrzejszą, albo zupełnie łagodną jak fortepian - powiedziała patrząc na kłócące się Puchonki. Bawiło ją ich zachowanie, więc przez chwilę przyglądała się tej scenie uśmiechając się pod nosem. W końcu wyciągnęła papierosy, i odpaliła jednego, czekając aż łaskawie zespół zacznie grać.

Rox:
Weszłam do wielkiej sali
-Cześć, sory za spóźnienie-rozejrzałam się i podeszłam do Cassie, Effie i innych-Co mnie ominęło?

Bell weszła do wielkiej sali. Skierowała się w stronę znajomych, a brązowa sukienka, którą założyła, szeleściła lekko przy każdym kroku. Właściwie, to wolałaby założyć spodnie, ale na taką okazję nie wypadało. Usiadła obok dziewczyny i uśmiechnęła się lekko.
- Widzę, że tłumy są - mruknęła, rozglądając się. - Trzeba jakoś rozkręcić tą imprezę.

Rox:
-Co proponujesz?-uśmiechnęłam się-Ja mam pustkę w głowie-zaśmiałam się. Nalałam sobie trochę soku dyniowego i wypiłam go-Chcesz?-spytałam Bell i dolałam sobie jeszcze trochę.

Bell:
- Możesz nalać - podstawiła szklankę, która stała w pobliżu.Poprawiła włosy, które z jakiegoś powodu postanowiła dziś związać. I tak wiadomo było, że fryzura zaraz się rozwali. - Nie wiem, mam kompletnie pustą głowę, zero pomysłów...

Rox:
Nalałam Bell soku. Spojrzałam na zebranych
-Ktoś jeszcze chce?-nie słysząc odpowiedzi odstawiłam dzbanek i usiadłam na stole-Może zagrać klasycznie w butelkę, albo popisać się większą kreatywnością i wymyślić coś innego.

Bell:
- Ten zespół, jak im tam, mógłby zacząć grać - wskazała głową na ludzi na scenie, żywo o czymś dyskutujących. - Cóż... butelka to nawet dobry pomysł. Nie ma to jak tradycyjna zabawa, nigdy się nie nudzi... No i lepiej się poznam. Gracie?

Rox:
-Na zadania i pytania?-wzięłam ze stołu butelkę ognistej i całą zawartość przelałam do jakiegoś pustego dzbanka. Zeskoczyłam ze stołu i usiadłam na podłodze-Gracie?-spytałam reszty-Kręcę pierwsza-uśmiechnęłam się.

Ali:
Weszłam do Wielkiej Sali i rozejrzałam się.
-Cześc wam! - pomachałam do Bell i Roxane.
-Jakaś impreza czy co? - spytałam widząc ile tu jest ludzi

Rox:
Uśmiechnęłam się szeroko widząc Alison
-Owszem, jest-zaśmiałam się-Siadaj-wskazałam na miejsce obok mnie-Gramy w butelkę-Wzięłam do ręki szklankę z sokiem i wypiłam resztę napoju, po czym odstawiłam puste naczynie na stół.

Ali:
-W butelkę? - spojrzałam na Roxane - Ech, czemu nie - powiedziałam i usiadłam obok puchonki. Zanim jednak to zrobiłam podeszłam do stołu i wzięłam butelkę Ognistej.
-To kto kręci? - spytałam

- Jasne możemy zaraz zagrać, ale poczekajcie, chyba zaczynają grać - powiedziała ruszając powoli w stronę sceny - A tu w tym dzbanku jest coś myślę, lepszego niż sok dyniowy - powiedziała wskazując na naczynie na stole, a po chwili już zniknęła między tłumem ludzi. Wokalista zaczął coś mówić, a już po chwili zespół zaczął grać. Natomiast uczniowie w Wielkiej Sali zaczęli tańczyć w ryt muzyki.

Rox:
Wstałam z podłogi i odstawiłam pustą butelkę na stół. Przepchnęłam się w stronę sceny i zaczęłam tańczyć. Oczywiście jeżeli to można było zawać tańcem. Trochę głupio się czułam.

Ali:
Zaczęłam tańczyc i kołysac się w rytm muzyki.
-No chodźcie! - wzięłam Bell i Roxane za ręce i wpowadziłam je do tłumu. Po chwili zaczęłyśmy tańczyc we trójkę

Eff:
Grali dość szybko i Effy gdzieś w tłumie uczniów tańczyła. Gdzieś gdzie obok niej fanki nie piszczały na widok wokalisty, a i ludzie nie pchali się aż tak bardzo. Postanowiła wykorzystać chwilę, że w szkole jest jakiś koncert, co w końcu nie było codziennością i w najlepsze bawić się.

Emily:
Emily weszła do wielkiej sali. Nie wiedziała nic o koncercie i na początku zatrzymała się, oszołomiona patrząc na wnętrze sali. Dopiero po chwili podeszła nieśmiało pod scenę. Nie miała ochoty na taniec, ale wykonywana przez zespół szybka muzyka przypadła jej d gustu. Em stanęła pod ścianą, słuchając kawałka.

Alex:
Alex oparty o ścianę z tyłu, patrzył jak reszta się bawi. Kawałek zdecydowanie nie należał do jego ulubionych, denerwowały go piski dobiegające spod sceny. Zgasił papierosa i podszedł do stołu. W jednym z dzbanków zobaczył Ognistą dla pewności nalał trochę i spróbował.. Kiedy upewnił się, że to to o czym myślał dolał sobie więcej i wrócił pod ścianę gdzie stał wcześniej..

Cass mocno się zdziwiła na zachowanie dziewczyn. Piski wypełniały wielką salę, a ta uważała nawet, że przekrzykiwały wokalistę. Błagała los, aby okazało się, że to nie jest jej dom. Uniosła brew, patrząc na trunki. Wszystkie wyglądały dość kusząco. Podeszła do barku, chwytając jeden z drinków o błękitnej barwie. Kokosowa nuta- pomyślała, upijając nieco. Wokalista tak jak myślała należał do przeciętnych. Postanowiła usiąść przy stole i poczekać na lepszy kawałek.

Rox:
Zmęczona tańcem a Alison i Bell wyszłam z tłumu i usiadłam obok Cassie.
-Nie tańczysz?-spytałam nalewając sobie coli. Gdy szklanka była pełna wypiłam ją szybko i nalałam sobie następną.

Cass:
Uśmiechnęła się do Roxi.
- Super wyglądasz. Nie, czekam na jakiś lepszy kawałek- powiedziała szczerze, pijąc jeszcze drinka- Wiesz zespół musi się rozkręcić- puściła jej oczko, chowając kosmyk kręconych włosów za ucho.

Nastria:
Weszła do Wielkiej Sali. Ubrany miała czarny długi płaszcz i kaptur na głowie by nie można było jej rozpoznać. Zdradzić jedynie mogły końcówki jej włosów, które wystawały spod kaptura. Rozejrzała się wokół z delikatnym uśmiechem.

Rox:
-Szczerze mówiąc, też za nim nim nie przepadam, ale kocham tańczyć i naet kiepska muzyka mi w tym nie przeszkodzi-uśmiechnęłam się-A właściwie, co pijesz?-spojrzałam na drinka-Bo wygląda smacznie.

Cass:
Zaśmiała się.
- Słuchaj, nie mam pojęcia. Przyciągnęła mnie dość oryginalna barwa, ale smakuje kokosowo, myślę, że coś zmieszali z Malibu, chcesz spróbować?- przysunęła szklankę do Roxi- Bardzo dobrze smakuje. A taniec... No cóż, jednak poczekam na lepszy kawałek. Zepsół nawet fajny, ale niech się rozkręcą.

Nastria:
Naciągnęła mocniej kaptur na głowę i oparła się o ścianę obok drzwi. Przyglądała się dalej wszystkim zgromadzonym w sali. Nuciła cicho i zastanawiała się nad czymś. Po chwili myślami była już gdzie indziej.

Alex:
Spojrzał w swoją prawą stronę, zobaczył kogoś w mocno zaciągniętym na głowie kapturze. Po wystających końcówkach włosów spod niego domyślił się że to dziewczyna. Jednak nie mógł być tego do końca pewnym. Wyciągnął fajki i zapalił.

Nastria:
Rozejrzała się po sali.
-Ojejku.-powiedziała i potrząsnęła głową na co kaptur opadł, a jej włosy rozsypały się po twarzy.-Uh..-mruknęła i odgarnęła je jednym ruchem dłoni.

Alex:
Przyjrzał się dziewczynie z tego co pamiętał to nie znał jej.. Ale nie był pewny czy już jej nie poznał. Westchnął zaciągając się papierosem i spojrzał na scenę. Kawałek który leciał teraz, bardziej przypadł mu do gustu, jednak nie miał ochoty potańczyć. Napił się Ognistej i szukał w tłumie jakiejś znajomej twarzy.

Nastria:
Spojrzała na chłopaka. Nie znała go. Właściwie to znała tylko Cass, Roxi i Hannę. Rozpięła płaszcz, bo zrobiło jej się gorąco. POd nim miała ubraną czarną sukienkę do kolan przepasaną w pasie zieloną szeroką wstążką, która z tyłu tworzyła kokardę. Oparła się głową o ścianę i przymknęła oczy wsłuchując się w muzykę.

Alex:
Przez chwilę był przekonany, że mignęła mu w tłumie Effie jednak po sekundzie nie był już w stanie jej namierzyć. Nie poznał innych Ślizgonów, więc trudno mu było ustalić kto jest z jego domu. Z ludzi których poznał do tej pory sensowna wydała się być Bell i.. panna której imienia nie poznał. Wiedział tylko tyle o niej, że czytała coś o eliksirach. Jednak jak na razie nie widział ich.

Nastria:
Westchnęła cicho i otworzyła oczy. Nie wiedziała wogóle po co Eredin i Glorianda ją tu wysłali. Często się zastanawiała, ale i tak do niczego nie doszła. Opuściła wzrok i patrzyła na podłogę.

Cass:
Cass rozpromieniowała się na widok Nastrii. Skinęła do niej. Nie poznałaby jej przez ten płaszcz. Bardzo ucieszyła się, że dziewczyna go zdjęła. Miała nadzieję, że dołączy do nich.
- Serio, spróbuj- rzekła do Roxi, zabierając z tacy szklankę dla Puchonki

Nastria:
Podniosła głowę i rozejrzała się. Dostrzegła Cass i Roxi. Uśmiechnęła się lekko i ruszyła w ich kierunku.
-Hej, można?-spytała dziewczyn.

W końcu przedarła się przez tłum ludzi i ruszyła w stronę stolików. Szybko rozejrzała się za dzbankiem, a gdy go dojrzała, nalała sobie Ognistej do szklanki. Wyciągnęła także papierosy i odpaliła jednego. Gdzieś po prawej dostrzegła Alexa, więc ruszyła w jego stronę.
- Całkiem sporo ludzi ściągnęła ta impreza - stwierdziła i zaciągnęła się papierosem, patrząc na tłum osób przed sceną.

Alex:
- Ale to chyba normalne? - spytał patrząc na szalejące dziewczyny pod sceną - Wiesz może kto wybierał zespół? Jakoś nie specjalnie przepadam za nimi - westchnął - Jednak mają dwa czy trzy porywające mnie kawałki - dodał zaciągając się papierosem. Kiedy zauważył, że dziewczyna która stała przy drzwiach w płaszczu dołącza do Cassie pokręcił głową zrezygnowany.

Eff:
- Tak normalne, szczególnie jeśli wokalista zespołu jest idolem połowy dziewczyn ze szkoły - powiedziała patrząc na osoby pod sceną. - Nie wiem kto, sądzę, że wybierali sugerując się tym co ostatnio jest popularne. Też nie jestem ich fanką, ale na koncert w szkole mogą być, dobrze, że w ogóle ktoś przyjechał, a nie są jeszcze tacy najgorsi - powiedziała wypuszczając powoli dym z ust.

Przecisnęła się przez tłum tańczących ludzi i usiadła obok Rox. Oparła się na łokciach o stół i nalała sobie czegoś do picia. Sącząc powoli płyn, wpatrywała się w stojące na stołach dynie, rozświetlone od środka ogniem.
- Co tak szybko uciekłaś? - spytała Puchonki.

Alex:
- Jednak uważam, że mogli wysilić się bardziej wybierając zespół - obracał chwilę papierosa między palcami - A te piszczące panny to jakaś porażka.. - jęknął kiedy jego uszu doszła kolejna fala pisku - Ja nie wiem, co one w nim widzą. Może mi to wytłumaczysz?

- Zespół ma niektóre kawałki dobre, a wokalista jest sławny i bogaty. Czyli ideał większości nastolatek- Viv, która niedawno weszła do sali, ubrana w obcisłą czarną sukienkę i czerwone obcasy usłyszała rozmowę chłopaka. Z czarnej torebki wyjęła papierosy, wyciągnęła jednego i podpaliła różdżką.
- Wybaczcie, usłyszałam o czym mówicie.- Spojrzała prosto w oczy ślizgonowi, a potem Effie.- Cześć Effy...

- O tak, one są straszne. Ale pytasz co one w nim widzą? - Powtórzyła przenosząc wzrok teraz na wokalistę. - Przede wszystkim to, że jest sławny. Gdyby nie to, zapewne dla każdej z nich nie byłby już taki interesujący - stwierdziła ponownie się zaciągając. Następnie upiła trochę Ognistej. - Pewnie także podoba się im jego głos. - O cześć Viv - powiedziała do Krukonki, która zjawiła się w Wielkiej Sali.

Ali:
Wyszłam z tłumu piszczących dziewczyn z lekkim poirytowaniem. Strząchnęłam moje włosy, gdyż przez te fanki zrobiła mi się szopa na głowie. Podeszłam do stołu i usiadłam przy nim. Widząc Ognistą w dzbanku nalałam sobie trochę do szklanki i rozejrzałam się dookoła.

Alex:
Przeszył spojrzeniem dziewczynę - Nie nauczyli, że nie ładnie podsłuchać? - spytał zaciągając się, powoli wypuścił dym ustami - Och tak, nastolatki i ich ideały. Pewnie zaraz do nich dołączysz - zwrócił się do dziewczyny, która wtrąciła się do ich rozmowy - Nie będziemy Cię zatrzymywać - stwierdził biorąc większego łyka Ognistej

Viven zaśmiała się z ciętej odpowiedzi chłopaka.
- Och dziękuję, dopiero ty mnie tego nauczyłeś. Więcej nie będę podsłuchiwać- uśmiechnęła się zjadliwie.- Zespół nie podoba ci się, bo nie stoją na nim skąpo ubrane piosenkarki i nie masz do kogo skakać pod sceną?- zapytała patrząc na tłum piszczących ludzi.
- Z chęcią bym poszła, ale chyba nie uda mi się dopchać do mojego ideała.

Alex:
- Jak się postarasz z pewnością Ci się uda - powiedział znad szklanki Ognistej - A co do skąpo ubranych piosenkarek, takie są najlepsze. Nie trzeba nawet pobudzać wyobraźni - stwierdził dopalając papierosa i gasząc do w pobliskiej popielniczce - Więc zaoszczędzają sporo czasu.

Viv:
- Może następnym razem takie się trafią- powiedziała Viv wciąż patrząc na tłum ludzi.
- A teraz skoro wam przeszkadzam, idę spróbować wymyślić jak dostać się pod scenę i dotknąć piosenkarza- Rozejrzała się dookoła. Z do połowy dopalonym papierosem usiadła na nabliższym wolnym miejscu i nalała sobie jakiegoś pierwszego lepszego drinka.

Alex:
- Obyś miała rację - powiedział z udawanym entuzjazmem - I nie przeszkadzasz - westchnął patrząc na jej plecy kiedy zaczęła odchodzić - Panna wrażliwa? - spytał retorycznie. Przestąpił z nogi na nogę patrząc na tłum uczniów. - Oprócz tego zespołu jest coś jeszcze zaplanowane? - spytał Effie

Przysunęła się do Alison.
- Coś nie spodobał im się nasz pomysł - mruknęła, obracając szklankę w dłoniach. Zobaczywszy, dzbanek stojący koło Krukonki, chwyciła go i niewiele myśląc dolała sobie do tego co już miała.

Vivien wypiła jednego drinka. A potem drugiego. W połowie trzeciego walnęła ręką w stół, żeby się rozbudzić, nie zważając na oburzone spojrzenia uczniów, którzy siedzieli jeszcze przy stołach. W trakcie czwartek, stwierdziła, że odejście od dwójki ślizgonów było złym pomysłem. Wstała i z większym niż wcześniej trudem do nich wróciła.
- No dobra jeszcze wam poprzeszkadzam- powiedziała, wzdychając.

Rox:
Usiadłam obok Bell
-Siema, dziewczyny-uśmiechnęłam się do niej-Alison, jakoś cię zgubiłam-zaśmiałam się-Na chwilę wyszłam z wielkiej sali, coś mnie ominęło?

Upiła trochę Ognistej przysłuchując się wymianie zdań między Alexem, a Vivian. Przypomniała się jej jednocześnie rozmowa z Krukonką na temat Czarnej Magii, którą kiedyś odbyły.
- Właściwie, to nic mi o tym nie wiadomo, ale słyszałam, że dziewczyny tam już planują grę w butelkę. - Powiedziała i przeniosła wzrok w stronę gdzie znajdowała się jej siostra z inną Krukonką.

Alison:
-Widac nie - powiedziałam do Bell. Wypiłam zawartośc szklanki i jeszcze sobei dolałam
-No ale cóż, starałyście się. I to się liczy - usmiechnęłam się - Nie martw się, w końcu kolejne imprezy będą lepsze

Alex:
- Widać moje towarzystwo jest w cenie - powiedział do niej złośliwie do Krukonki, patrząc jej w oczy. Dopił Ognistą i poszedł sobie dolać, po drodze wpadając na jakieś rozwrzeszczane panny. Wrócił z pełną szklanką. - W butelkę? - spytał sceptycznie, jakoś nigdy nie kończyło się to dobrze w jego wykonaniu

Ali:
Spojrzałam na butelkę, którą niósł chłopak
-Gramy z nimi? - spytałam Bell. W ty momencie wypiłam Ognistą w szklance i dolałam sobie z innego dzbanka, gdyż tamten był już puty.

Rox:
Widząc, że Alison mnie ignoruje westchnęłam i nalałam sobie picia z pierwszego dzbanka. Jego zawartość okazała się dziwnie błękitna. Nalałam sobie to szklanki i zaczęłam powoli pić.

Eff:
- Tak, butelka, to raczej stały element imprez w Hogwarcie. - Stwierdziła zastanawiając się jednocześnie nad sceptycznym tonem chłopaka. - Nie lubisz tej gry? - Zapytała obracając w rękach szklankę.

-Nie przeceniaj się, akurat z was dwojga znam jedynie Effy- zauważyła Viv, popijając swojego drinka.
- W butelkę...- Vivien pokiwała flegmatycznie głową.

Alex:
- Nie, dlaczego? - obracał w ręku szklankę patrząc na dziewczyny - To kto jest chętny do gry? - spytał ignorując już w pełni wszystkie piski dochodzące spod sceny. - Zawsze możesz to zmienić - zwrócił się do Krukonki

- Tak tylko mi to przyszło do głowy - oznajmiła i spojrzała w stronę siostry i innych dziewczyn się tam znajdujących. - Gracie w butelkę? - Zapytała po czym zajrzała pod stół gdzie znajdowała się pusta butelka po Ognistej. - Butelkę już mamy, kto zacznie?

Ali:
-Ja mogę! - powiedziałam do chłopaka - Idziecie dziewczyny? - spytałam z zainteresowaniem. Wypiłam wszystko co miałam w szkolance i odstawiłam ją. Spjrzałam na dziewczyny.

Rox:
Uśmiechnęłam się lekko
-Z chęcią-wypiłam resztę błękitnego napoju, wstałam i podeszłam do Ślizgonów-Ktoś jeszcze gra?-spytałam reszty.