Największe pomieszczenie w zamku, to tu odbywają się wszystkie uczty i bale. Oświetlone jest przez lewitujące w powietrzy tysiące świec. Wspaniałe, wysokie sklepienie zawsze odzwierciedla prawdziwe niebo, bez względu na to czy świeci Słońce, czy pada deszcz. Każdego ranka, przy śniadaniu zlatują się sowy przynosząc gazety i listy od rodziców oraz znajomych. Lądują przy stołach czterech domów - Slytherinu, Ravenclawu, Hufflepuffu i Gryffindoru, które zawsze zastawione są mnóstwem pysznego jedzenia. Na samym końcu sali ustawiony jest mniejszy stół, nauczycielski, gdzie na honorowym miejscu zasiada dyrektor.
Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Sob Wrz 06 2014, 18:00, w całości zmieniany 4 razy
Vivien weszła do Wielkiej Sali. Już miała usiąść przy stole krukonów, obok Gabrielle. Gdy zobaczyła przy stole ślizgonów grupkę osób. Zaśmiała się widząc kto tam siedzi. Swoje podejście zwiastowała już swoimi głośnymi, wysokimi obcasami. Poprawiła po drodze foletową tunikę z dość dużym dekoltem, takiego samego koloru co buty. Kwinęła głową do Allison i nie pytając o pozwolenie usiadła przy nich. - Jaydon! Jak dawno się nie widzieliśmy- powiedziała dramatycznym tonem, wyjmując spod szaty żółwia, którego położyła na stole.
- A nic ważnego, ostatnio Allison podziwiała sufit w dormitorium dziewczyn - powiedziała dławiąc się herbatą i zaglądając na nią. Zdziwiła ją cisza, kiedy jadł pudding. - Jay, wszystko w porządku ? - spytała. Nie wyglądał dzisiaj na szczęśliwego wnioskując po jego obojętnej minie. Spojrzała na krukonkę, która podeszła do stołu z rozbawieniem w oczach. Po co przyniosła ze sobą żółwia ?
- Macie taki fajny sufit?- zapytał unosząc do góry brwi. Odwrócił się w stronę wejścia słysząc jak ktoś wchodzi. - Już nie w porządku- powiedział widząc zbliżającą się zdecydowanie w ich stronę krukonkę. - Vivien- stwierdził obojętnie.- Tak... dość dawno. Widzę, że od tamtej pory założyłaś hodowlę żółwi. Mówiąc to pokazał na zwierzę, które postawiła na stole.
- Jak zwykle. Ty i twój cięty dowcip- powiedziała z udawaną czułością, przykładając ręce do serca. Po chwili jednak odwróciła się w stronę puchonki, obok której siedział Jay. - Jaydon, zrobiłeś się bardzo niekulturalny. Czemu mi nie przedstawiłeś swojej nowej... dziewczyny? Koleżanki? Kochanki?- zwróciła się do niego mrużąc oczy i sięgając po jabłko.
Rozmowę o suficie postanowiła przełożyć na kiedy indziej gdyż słuchała dziewczyny. Patrzyła na żółtwia, który leniwie chodził po stole. Słysząc wzmiankę na jej temat przeczuciła wzrok na Jaydona i krukonkę. Nie do końca dosłyszała to co przed chwilą powiedziała, więc czekała milcząc i od czasu do czasu pijąc swoją herbatę.
Przymknął na chwilę oczy, by się uspokoić. - To chyba nie twoja sprawa- powiedział spokojnie. Jednak po chwili pochylił się w jej stronę. - Czegokolwiek chcesz, Vivien, myślę, że to nie jest najlepsza pora- wycedził i sugestywnie spojrzał w stronę drzwi.
Vivien zrobiła smutną minkę. - Nie przepadasz już za moim towarzystwem?- zapytała przekrzywiając lekko głowę. - To dość przykre, przypomnę Ci, że kiedyś o nie zabiegałeś. Zastanawiam się, czy w ogóle będzie dla Ciebie jakaś pora na małą pogawędkę ze mną. Ale trzymam Cię za słowo.- dodała chłodnym tonem. Wstała biorąc do ręki drugie jabłko i żółwia. - Do zobaczenia, koleżanko- powiedziała machając do rudowłosej dziewczyny i uśmiechając się złośliwie do Jaydona. Po chwili słychać było tylko jak oddala się od stołu, kołysząc się na obcasach.
Pokiwała głową odchodzącej dziewczynie i piła herbatę w milczeniu. Widziała już tą krukonkę wczoraj właśnie w Wielkiej Sali kiedy jadła jabłko. Zastanawiała się po co jest jej żółw, dopiero po chwili uświadomiła sobie, że na lekcji transmutacji uczą się zamieniać żółwie w czajniki. Włosy, które opadały jej na oczy odgarnęła jak zwykle za ucho. Nie domagała się od Jaydona usprawiedliwienia.
Milczał dopóki Vivien nie odeszła przez chwilę śledził ją wzrokiem, kiedy szła w stronę wyjścia. Kiedy opuściła WS wlepił szybko wzrok w kubek, do którego nalał sobie soku dyniowego. - Przyjaciółka Bell- mruknął tylko na całe wcześniejsze zajście.- To co z tym sufitem?- dodał niemrawo.
Przyglądała się zamyślonej Allison, wolała jednak jej nie przeszkadzać. - Dopiero dzisiaj się poznałyśmy, a łóżko ma bardzo nie daleko ode mnie. Położyła się na nim i gapiła się w sufit potwierdzając to, że jest bardzo interesujący - resztę postanowiła zachować dla siebie, chłopakowi powiedziała tylko ogólny zarys ich rozmowy. - Przyjaciółka Bell ? Wszystkie jej przyjaciółki tak Cię zaczepiają ? -zapytała z szerokim uśmieszkiem.
Uśmiechnął się lekko słysząc słowa Christiane. - Po takiej rozmowie to będzie przyjaźń na całe życie- powiedział z przekonaniem do dziewczyny, obejmując ją w talii i przyciągając do siebie. - Nie, nie wszystkie. Tylko z tą się bliżej zapoznałem- wymamrotał, uciekając wzrokiem do szklanki po czym wziął do ręki sok i ponownie się go napił.
Zaśmiała się. - Kto wie. A tak w ogóle rozmawiałam z dyrektorem - powiedziała z dumą w głosie. Przyłożyła kubek do ust patrząc na Gab, która siedziała po drugiej stronie siedząc do nich tyłem. Rozważała rzut orzeszkiem, ale się powstrzymała. - Powiedział, że pomyśli nad tym. Myślę, że jednak udało mi się załatwić sprawę - odłożyła kubek na stół patrząc na krukonkę. Nie chciała wnikać w szczegóły dotyczących jego i przyjaciółki Bell.
Spojrzał na nią ze zdziwioną miną. Po chwili uśmiechną się szeroko. - Jesteś kochana- powiedział przybliżając się do niej i całując namiętnie w usta, nie zwracając uwagi na resztę osób w WS. Wcześniej chcąc nie chcąc zerknął, czy Vivien z powrotem nie wpadnie do Wielkiej Sali ze swoimi wyrzutami i wielkimi teoriami.
Nie zdąrzyła nic więcej powiedzieć, jedynie poczuła znowu dotyk jego ust. Z chęcią odwzajemniła pocałunek, jednak nie na długo. Po chwili odsunęła się od niego powoli. - O tak, to były najlepsze podziękowania, jakie w życiu dostałam - zaśmiała się przegryzając dolną wargę. - Musimy uważać na prefektów - zaznaczyła mrugając rzęsami. Zobaczyła dwóch pierwszoroczniaków biegających niedaleko nich. Nagle poczuła luz w butach. Kiedy zerknęła na nie, sznurówek już nie było. Najpierw zrobiła przestraszoną minę, jednak zaraz potem zaśmiała się w duchu. - O jeden problem mniej - wymamrotała patrząc na pierwszoroczniaków wychodzących z sali.
Westchnął jak dziewczyna się od niego odsunęła. - Nie dziwne- odpowiedział z szelmowskim uśmiechem. - Jakich znów prefektów?- zapytał i zrobił zdezorientowaną minę. Wziął do ręki najbliższe ciasteczko i wsadził je do buzi. Wciąż miał przed oczami zdenerwowaną krukonkę, była chyba jedyną osobą, która jakby była zła, nieźle zniszczyła mu reputację. Zamyślony nawet nie zauważył biegających pierwszaków. Dopiero kiedy Christiane się odezwała odwrócił się w jej kierunku. - Hę?- mruknął nie wiedząc o jakim problemie mówi.
Spojrzała na niego, chyba jednak nie wiedział. - Kojarzysz może tych dwóch chłopaków, którzy siedzieli koło nas gdy byliśmy w trzech miotłach ? Jeden z prefektów zabrał punkty ich domom i dał szlaban za to, że się całują w miejscu publicznym - opowiedziała zdarzenie. Widziała minę zdezorientowanego chłopaka. - Nad czym tak dumasz ? - spytała - Ktoś mi zwinął sznurówki. wyciągnęła powoli nogę spod stołu pokazując ledwo trzymający się but.
Lekko skrzywił się kiedy o tym powiedziała. - Gdybym mógł też bym odjął punkty- powiedział z przekonaniem.- Nie to, ze jestem nietolerancyjny... W zasadzie nawet bym dodał punkty dwóm całującym się dziewczynom- rozmarzył się na chwilę, po czym wrócił do swojego wywodu- Ale tak obnosić się ze swoim gejostwem? Jakbyś się czuła jakbym poszedł całować się teraz z chłopakiem? Roześmiał się widząc jej buta bez sznurówek. - Nad tym, że się najadłem- odpowiedział wzruszając ramionami.
- Co bym zrobiła ? - zamyśliła się. Nie wyobrażała sobie go w roli geja. Przekręciła się na krześle biorąc do ręki mandaryknę. - Sama nie wiem - rzekła po dłużyszym zastanowieniu - dodałbyś punkty dziewczynom, ciekawe jakbyś patrzył na to oczami dziewczyny. Prychnęła sztucznie i uśmiechnęła się delikatnie do chłopaka. Wstała z ławki patrząc na swoje buty. - Wygląda to dosyć oryginalnie - odparła ruszając się jak na wybiegu po chwili gubiąc jeden but. Podreptała na jednej nodze po zgubę.
- Dziewczyny są zawsze podniecające, a dwie dziewczyny to już w ogóle!- powiedział z przekonaniem. Skrzywił się wyobrażając sobie jak całuje się z mężczyzną. - Co ty wyprawiasz?- zapytał patrząc jak dziewczyna chodzi w jednym bucie po WS i kręcąc głową. Zaśmiał się lekko.
Pokręciła głową. - Gdybyś był na miejscu kobiety nie myślałbyś tak, więc ty byś im dodał punkty, a inni by odjęli - powiedziała zakładając but, który wcześniej po drodze zgubiła. Nie wiedziała co mu odpowiedzieć, więc usiadła na przeciwko jego i zaczęła się zastanawiać. - Odprawiam codzienny rytuał - powiedziała z poważną miną. Jak zwykle dusiła w sobie śmiech, to była próba dla jej samej, czy jest na tyle dobra, że nabierze chłopaka.
- Wcale nie, kobiety są tak ładne, że znacznie częściej są lesbijkami, niż chłopcy gejami- powiedział z przekonaniem. - Więc nie będę Ci w nim przeszkadzał- powiedział równie poważnym tonem. Położył się na ławce i jęknął. Ponieważ dziewczyna usiadła teraz naprzeciwko niego, teraz nie mogła go zobaczyć.
- A co za różnica ? - zapytała pod nosem całkiem do siebie. Uniosła brew do góry widząc kładzącego się chłopaka. - Dobranoc - powiedziała mu nie widząc jego twarzy. Oparła łokcie na stole i wypiła ostatni letni łyk herbaty. Chłopak zachowywał się jakoś dziwnie. Postanowiła siedzieć cicho i mu nie przeszkadzać zastanawiając się nad paroma rzeczami.
- Duża różnica- powiedział zza stołu. Przez chwilę leżał w milczeniu, po czym podniósł się z ławki. - Mam dziś zły dzień- powiedział Christiane- Rozumiesz, ty masz okres to jesteś dziwna, chłopcy mają tak... coś w tym stylu, nie? Położył łokcie na stół i oparł jedną ręką głowę.
- Dla Ciebie może i tak - mruknęła w jego stronę. Zaczęła rozważać, czy zostawić chłopaka w spokoju sam ze swoimi myślami. Postanowiła zostać jeszcze chwilę. Wzięła jeden głęboki wdech patrząc wprost na niego. - Z jakiego powodu ? - zapytała przybliżając się do niego. Dotknęła jego dłoni i położyła przez chwilę głowę na jego ramieniu.
Kiwnął głową i spojrzał na dziewczynę. - Z powodu braku seksu- powiedział całkowicie poważnym tonem, bez cienia uśmiechu, żaden mięsień na jego twarzy nawet nie drgnął, a w duchu starając się nie wybuchnąć śmiechem.
Podniosła głowę uważnie mu się przyglądając. Próbowała rozszyfrować jego minę, jednak na nic. Kiedy pare osób wyszło z wielkiej sali odezwała się do niego - Narazie będzie musiało zadowolić cię to - powiedziała całując go. Tym razem nie krótko, tak jak poprzednio, tylko o wiele dłużej przy okazji całując go także za uchem i w szyję. Uśmiechnęła się zawadiacko między pocałunkami.