Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Plac w centrum miasta

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5
AutorWiadomość


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Plac w centrum miasta - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Plac w centrum miasta - Page 5 Empty


PisaniePlac w centrum miasta - Page 5 Empty Plac w centrum miasta  Plac w centrum miasta - Page 5 EmptyPią Cze 15 2018, 16:32;

First topic message reminder :


"El Lugar Colorido"


Plac znajdujący się w centrum starszej części miasta, będący sercem fiesty i spotkań towarzyskich. Zrobiony został w typowym dla meksyku stylu. Otoczony wieloma kafejkami i małymi barami z przekąskami, posiadający na środku stoliki oraz starą, uroczą fontannę. Ponoć wrzuca się do niej grosik, aby kiedyś tu wrócić! Pełno tu sklepików z lokalnymi wyborami, girland i kolorowych światełek, które po zmroku rozświetlają starą konstrukcję. Z głośników zawsze rozbrzmiewa tu muzyka, a przy jednym z wyjść czeka uśmiechnięty pucybut, gotowy do pracy. Często mieszkańcy organizują w tym miejscu konkursy talentów i gromadzą się, aby wspólnie oglądać występy.  
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Neirin Vaughn
Neirin Vaughn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Galeony : 1502
  Liczba postów : 1214
https://www.czarodzieje.org/t15703-neirin-vaughn#423773
https://www.czarodzieje.org/t15736-kruk-pocztowy#424226
https://www.czarodzieje.org/t15719-neirin-vaughn#423916
Plac w centrum miasta - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Plac w centrum miasta - Page 5 Empty


PisaniePlac w centrum miasta - Page 5 Empty Re: Plac w centrum miasta  Plac w centrum miasta - Page 5 EmptySob Sie 25 2018, 13:01;

Nie spodziewał się. Przygarnięcie do piersi było zachowaniem, którego oczekiwałby od Liama. Tej uroczej bułki, jaka uwielbia tulić się i głośno powtarzać, że kocha Neirina. Ale Mefisto? On jawił się raczej jako introwertyk. Nie obojętny na otoczenie, a po prostu przeżywający wewnętrznie. Rudzielec przekonał się już, jak wiele emocji przelewać się może pod wytatuowaną skórą, burząc pokrytą żelem fryzurę. Czy to po feralnej pełni, w której Liam utknął w lesie. Czy też po ataku kłusowników. Odpowiedni bodziec umie wydobyć przekrój przeróżnych emocji z wilkołaka. A mimo to, ani razu Walijczyk nie widział blondyna płaczącego. Otarcie się o śmierć i pozbawienie ogona nie wydusiło pół kropli wilgoci z oczu tego malowanego mężczyzny.
Teraz zaś Neirin miał przed oczami obraz nędzy i rozpaczy. Chłopak drżał, zanosił się płaczem i nieprzyjemnie siąkał niedaleko ucha rudzielca. Mocne ramiona obejmowały Walijczyka, tuląc go do piersi i starając się ukoić ból, jaki opanował umysł.
Ciepło. To pierwsze, z czego zdał sobie sprawę, tkwiąc tak wtulonym. Ciepło i ciasno. Dużo dotyku. To ten przyjemniejszy aspekt dzięki masce. Chociaż nigdy też rudzielec nie miał awersji do kontaktów fizycznych. Nie to teraz jednak najważniejsze.
Wśród zawodzenia Noxa rozbrzmiał szept Jacka. Spojrzał na niego, kątem oka zauważając, jak odchodzi w stronę jednej z alejek. Pora się zebrać. I przede wszystkim ogarnąć Mefa.
Nie wnikał, czy szatyn robi to dla dobra ślizgona (acz ta opcja była dość mało prawdopodobna), czy raczej nie chce, aby inni się na nich gapili. Puchon nie lubił dram i scen. Nic dziwnego, że woli zejść z oczu gapiów.
Poruszył się, unosząc delikatnie wyżej w ramionach Mefa. Uwalniając się z jego objęcia, aby usiąść okrakiem na udach blondyna.
Opuścił jego dłonie. Poklepał po śródręczach. Wyprostował się. A potem wziął zamach i z całej siły przyłożył w szczękę wilkołaka.
Pora się ogarnąć.
Wstał po tym, stojąc wciąż okrakiem nad chłopakiem. Chwycił go pod pachy, unosząc jak manekina. Starając się sprawić, by stanął na własnych nogach i w miarę o własnych siłach.
- Idziemy, Mef. Jesteś dużym chłopcem, nie będę cię nosił na rękach - jeśli ślizgon dał radę ustać, poklepał go po łopatkach, podtrzymując i prowadząc w ślad za szatynem.
- Jack - zawołał go, wskazując ruchem głowy na stojące z boku butelki z tequilą. Dobrze będzie wziąć jedną. Przyda się jeśli nie Mefowi na poprawę humoru, to im na znieczulenie przed słuchaniem jego żalenia się.
Powrót do góry Go down


Lysander S. Zakrzewski
Lysander S. Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 197
C. szczególne : Atletyczna budowa, veela vibe
Dodatkowo : Ćwierć wil, bezróżdżkowość
Galeony : 2329
  Liczba postów : 1664
https://www.czarodzieje.org/t14380-lysander-s-zakrzewski#381382
https://www.czarodzieje.org/t14410-krysia#381611
https://www.czarodzieje.org/t14413-lysander-s-zakrzewski#381628
Plac w centrum miasta - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Plac w centrum miasta - Page 5 Empty


PisaniePlac w centrum miasta - Page 5 Empty Re: Plac w centrum miasta  Plac w centrum miasta - Page 5 EmptySob Sie 25 2018, 13:12;

- Bez wątpienia wciąż jestem zajebiście atrakcyjny – rzuciłem gdy tylko udało mi się otrząsnąć z szoku związanego z tą nagłą przemianą. Puściłem do Krukonki oczko, po czym sam wybuchnąłem śmiechem. Po chwili z całej tej sytuacji śmiałem się nie tylko ja, ale również Marceline i Bridget, która przyszła do nas chyba tylko po to, żeby robić sobie ze mnie bekę. Po chwili znowu zostaliśmy sami, a Marce założyła swoją maskę. Zamilkłem w niemym zachwycie wpatrując się w roślinne wzory okalające jej ciało – wybitnie do niej pasowały, jeszcze bardziej podkreślając jej urodę.
- Wyglądasz przecudownie – powiedziałem chcąc powiedzieć jeszcze słowo, lecz nagle ta cudowna chwila została przerwana przez @Terrey Thìdley. Krótko się przywitałem z uśmiechem przyjmując pochwały dotyczące mojego kapitanowania. Thìdley wyglądał mi na nieźle podpitego, dlatego gdy zaproponował pożegnalnego całusa spodziewałem się raczej przyjacielskiego uścisku. Jakież było moje zdziwienie, gdy Gryfon złożył no moich ustach gwałtowny pocałunek. Od razu się odsunąłem zaskoczony i zniesmaczony tą cała sytuacją.
- Pojebało cię? – krzyknąłem, jednak nie zdążyłem zrobić nic więcej, bo Thìdley jak gdyby nigdy nic pożegnał się ze mną i poleciał dalej. Otarłem twarz z obrzydzeniem i ponownie zwróciłem się do Holmes.
- Co za teatrzyk… Może pójdziemy posłuchać występu?
Nie minęła chwila, gdy zacząłem ciągnąć Marceline w stronę występujących Mariachi. Długie kłaki odrobinę mi przeszkadzały, ale nie zamierzałem się zrażać. Po chwili trzymając się za ręce wsłuchiwaliśmy się w nuty wygrywane przez tradycyjne instrumenty. Dźwięk mandoliny sprawił, że poczułem się opętany, jakbym nie do końca zdawał sobie sprawę gdzie i kim jestem. Wiedziałem jedynie, że całe moje ciało pragnie czułości. Nie zważając na nic położyłem dłoń na talii Marceline i pochyliwszy się złożyłem na jej wargach delikatny pocałunek.

Danza: 2 (rozegrane)
Ludzie: 1,2,3 (rozegrane)
Mariachi: 3, 6 (rozegrane)
Maskaras: 4 (rozegrane)
Tequila: 6 (rozegrane)
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Plac w centrum miasta - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Plac w centrum miasta - Page 5 Empty


PisaniePlac w centrum miasta - Page 5 Empty Re: Plac w centrum miasta  Plac w centrum miasta - Page 5 EmptySob Sie 25 2018, 15:46;

Nie było przyjemnie, gdy oczy wciąż czuły palący alkohol, a w przypadku Nessy — połączony z tuszem do rzęs. Całe szczęście, że magiczny kosmetyk nie miał prawa się zmyć. Starała się jednak oczu nie przecierać, bo nie chciała pogorszyć sprawy. Ciche westchnięcie uciekło spomiędzy jej warg, gdy usłyszała jego głos, nów miała ochotę przeprosić.. Sposób i ton wypowiedzi Ezry różnił się jednak od poprzednich, co dało ślizgonce iskierkę nadziei, że może nie jest aż tak tragicznie między nimi. Złożyła dłonie niczym do modlitwy, na wysokości piersi i wlepiła w niego pół otwarte, brązowe ślepia.
— Nigdy bym celowo nie zaszkodziła Twojej ślicznej buźce Ezra, powinieneś to wiedzieć! — zaczęła z powagą i spokojem, marszcząc nieco brwi. Orzełek nie miał brzydkiej buźki, szkoda było ją w jakikolwiek sposób uszkadzać. Nawet jeśli nie patrzyła na niego w sposób, w który kobiety patrzą na mężczyzn, to nadal uważała go za atrakcyjnego na tle większości męskiej części uczniów tej szkoły. Na jego kolejne słowa kiwnęła ochoczo głową, starając się powstrzymać salwę śmiechu. — A ja nigdy nie podejrzewałam, że Thìdley jest takim zazdrosnym człowiekiem!
Na jego słowa przekręciła głowę nieco w bok, wydając z siebie ciche "hmm", bo w ogóle nie pomyślała o sobie w kategorii ofiary. On i jego duma bardziej ucierpiały niż Nessa, która sobą się raczej w ogóle nie przejmowała. Nie była kimś szczególnie ważnym czy popularnym, sama nie oceniała ludzi na podstawie ich reputacji i właściwie nie sądziła, że ktokolwiek zwraca na nią uwagę. Więc pod tym względem Lance miała naprawdę olbrzymi spokój psychiczny. Wzruszyła delikatnie ramionami, pozwalając, by luźny kosmyk włosów załaskotał ją w okolicy obojczyka.
— Sam fakt, że w ogóle gdziekolwiek chcesz ze mną iść po tym, jak oberwałeś arbuzowym drinkiem po oczach wprawia mnie w zaskoczenie, Panie Clarke. — odparła zgodnie z prawdą, nie spuszczając z niego wzroku. Całe szczęście, Nessa zdążyła się cofnąć, zanim jej kochana kuzynka wpadła na Ezrę niczym buldożer, co wyglądało naprawdę boleśnie. Łokieć w brzuchu nigdy nie był czymś przyjemnym. Heaven jednak nie zabawiła z nimi długo, ruda nawet nie zdążyła się odezwać, a ślizgonka pomknęła gdzieś dalej, niknąc w tłumie. Odprowadziła ją tylko wzrokiem. Głos krukona ponownie kupił jej uwagę, sprawiając, że wpatrywała się w niego z dołu z bardziej zrelaksowanym, mniej przepraszającym wyrazem twarzy. Chwilę tylko trzymała go za koszulkę, a zaraz jednak wystawił ramię i dziewczyna skorzystała, zaciskając nań palce.
— Nie martwisz się, że nienawiść do karmy przyniesie nam większego pecha?
Nie była pewna, jak to z tym przeznaczeniem do końca jest. Uwielbiało zaskakiwać, ale czy ludzkie emocje miały na nie jakikolwiek większy wpływ? Czy mogli na siebie ściągnąć z ich pomocą złe lub dobre wydarzenia? Naprawdę nie miała pojęcia. Powędrowała wzrokiem w stronę twarzy chłopaka, znów się z nim zgadzając — dla młodych ludzi darmowy alkohol był doskonałą zachętą i było tak chyba zawsze. Sama lubiła wypić.
Wszystko zadziało się szybko, a kolorowa maska znalazła się na twarzy ślizgonki, kontrastując z włosami. Nie bardzo rozumiała, jak i dlaczego, a jednak ukryta w przedmiocie moc sprawiła, że Nessa zaczęła zachowywać się tak, a nie inaczej. Nagle Ezra wydawał się jej idealnym misiem. Obejmowanie go sprawiało jej przyjemność, co mógł z łatwością stwierdzić po towarzyszącym jej uśmiechu. Karmelowe tęczówki błyszczały z podekscytowania, a jej palce bezwstydnie bawiły się materiałem jego koszuli. Zupełnie jakby upewniała się, że zostaną w takiej pozycji. Gdy dłonie chłopaka przesunęły po jej plecach, przeszedł ją przyjemny dreszcz. Były ciepłe, zachęcające.
— Jesteś pewien, że się nie da? Zawsze mogę nad tym popracować. — mruknęła na tyle głośno, aby krukon usłyszał. Gdyby tylko wiedział, jak ją zaskakiwało jej własne zachowanie! Kompletnie nie rozumiała swoich pobudek, nagłych ataków czułości. Przecież nie potrzebowała takich rzeczy, była rycerzem, a tu proszę — za nic by się od biednego Ezry nie odkleiła. Bo i po co? Było jej ciepło, przyjemnie i czuła się w jakiś sposób bezpiecznie, odcięta od tego dzikiego, tańczącego tłumu. Wzruszyła ramionami na jego słowa, przekręcając głowę w bok. — To ci dam więcej? To tylko całusy, przecież nie są czymś złym, prawda?
Grzecznie dawała sobą kierować, milcząc i wędrując spojrzeniem po sylwetce chłopaka i jego twarzy. Nie wiedziała, dlaczego działa tak ulegle i już myślała, że przytulanie się skończy, kiedy to pojawiła się czerwona notka. Zamrugała kilkakrotnie, rozchylając delikatnie wargi z niedowierzaniem. Nessa bardzo wierzyła w czerwone nitki przeznaczenia i to, jak łączyły ze sobą ludzi. Zmarszczyła więc brwi, przygryzając dolną wargę i wpatrując się w ich splecione dłonie, niezbyt rozumiejąc przekaz karmy. I dlaczego znów wszystko sprowadzało się do chęci dotyku i przytulania? Ciche westchnięcie uciekło spomiędzy warg ślizgonki.
— Nie jestem pewna, czy jestem dobrą tancerką, ale chodź. Zabawimy się. — rzuciła w końcu na jego słowa, po uprzedniej chwili milczenia. Podniosła na niego wzrok, puszczając mu oczko i uśmiechając się zadziornie, pociągnęła go w stronę parkietu. Hiszpańskie piosenki rozgrzewały tłumy i chociaż Lanceleyówna nie miała pojęcia, o czym śpiewają, to była święcie przekonana, iż utwory te prawią właśnie o czułości. Brzmiały tak romantycznie! Przez chwilę zawiesiła spojrzenie na swoich butach, kręcąc głową z niedowierzaniem. Miała wrażenie, jest rozerwana na dwie części i rozsądek kłóci się z głupotą. Nie była dobra w takich tematach i doświadczeniach, kompletnie nie znała się na relacjach damsko- męskich i nie potrafiła zrozumieć, co strzeliło jej do tego głupiego, rudego łba. I była zbyt zszokowana, aby pomyśleć o masce. Zamiast tego zaczęła tańczyć z Ezrą w najlepsze, całkiem zapominając o bożym świecie.
— Nigdy nie sądziłam, że będziesz na drugim końcu czerwonej nitki, wiesz? Życie jest dziwne. — westchnęła w międzyczasie, poruszając ciałem w rytm muzyki. Miała tylko nadzieję, że dziewczęta i chłopcy należący do fanklubu Clarke nie będą chcieli jej otruć albo utopić. To drugie mogło im nawet wyjść, bo pływała naprawdę słabo. Ich dłonie nadal były ze sobą splecione, więc Nessa instynktownie zaczepiała go palcami.
— Taniec to Twój konik, co? — zapytała z ciekawością po kilku minutach pląsów, gdy podeszli do baru. Zamówiła sobie drinka, a koledze bezalkoholowe piwo. Stanęli gdzieś na uboczu, aby przypadkiem nikt ich nie popchnął i nie sprawił, że zawartość kieliszków skończy na ich ubraniach. Uniosła swojego szota i stuknęła w jego szklankę. — Za dzisiejszy wieczór?
I wypiła, duszkiem, zaskoczona cierpkim i mocnym smakiem alkoholu. Momentalnie zrobiło się jej gorąco, po skórze przebiegł dreszcz i zakręciło się jej w głowie tak, że zacisnęła powieki i jednocześnie rękę mocniej na dłoni krukona. Miała wrażenie, że nogi ma jak z waty. To było niespotykane, Lance się nie upijała! Miała głowę mocniejszą od chłopaków!
— Coś jest nie tak z tym drinkiem i tą muzyką... — szepnęła cicho, przecierając wolną dłonią oczy, czując, jak jej ciało nabiera wagi. Grający nieopodal meksykańscy artyści wybrali naprawdę senną, wolną piosenkę. Oczy zaczynały się jej kleić, więc bezceremonialnie podparła się o kolegę i przymknęła oczy. — Ta impreza jest jakaś ustawiona, mówię Ci..


Kostki:
MÁSCARAS: 2 - rozegrane
MARIACHI: 4 > 1 rozegrane
DANZA: 1 >4 rozegrane
TEQUILA 1 -rozegrane
Powrót do góry Go down


Aiden Mograine
Aiden Mograine

Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : Wypalony numer 158263 na prawym przedramieniu, leworęczność
Galeony : -738
  Liczba postów : 230
https://www.czarodzieje.org/t15018-aiden-mograine#399718
https://www.czarodzieje.org/t15030-anis#399904
https://www.czarodzieje.org/t15025-aiden-mograine#399873
Plac w centrum miasta - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Plac w centrum miasta - Page 5 Empty


PisaniePlac w centrum miasta - Page 5 Empty Re: Plac w centrum miasta  Plac w centrum miasta - Page 5 EmptySob Sie 25 2018, 19:38;

Stojąc tak i patrząc nie mógł się zdecydować, czy próbować czy nie. Taniec był dość energiczny i zdecydowanie wymagał wprawy. Widać w nim było również pewną powtarzalność ruchów, możliwe do opanowania nawet przez skończonego idiotę. Wzruszywszy ramionami Aiden wkroczył na scenę i zaczął naśladować resztę na miarę swoich możliwości. Ponownie mógł się poczuć jak szalony nastolatek którym kiedyś był...a nie, moment, on wolał siedzieć z nosem w książkach. Niech Merlin ochroni tego kto przeszkodził w jego nauce. Ten kto nie poznał szału nerda nie wie co to złość. Wracając do tematu, Aidi tańczył zmieniając co chwila osobę współtańczącą aż do momentu trafienia na @Liam A. Rivai. Początkowo nie rozpoznał jego ex studenta i wychowanka, oberwawszy wstążką był zajęty próbą wyswobodzenia się z niej. Niestety im bardziej próbował tym bardziej przysuwał się do puchona, by ostatecznie zostać z nim opleciony. Wzdychając sięgnął do kieszeni po różdżkę, tylko po to by dowiedzieć się o niemożności jej wyciągnięcia. Wstążka mocno oplotła jego kieszeń i wszelka próba zdobycia patyka mogła się zakończyć jego złamaniem. Dopiero teraz spojrzał na towarzysza niedoli i przewrócił oczami. Oczywiście, jak już wpaść na kogoś z Hogwartu to na jakiegoś puchona. Zaczął sobie wyobrażać jakim tekstem zaraz oberwie. Morderca, plugawiec, czarnoksiężnik, słaba podróba Voldemorta itd.
-Panie Rivai, proszę przestać się szarpać. Lepiej będzie jak użyje Pan tej siły do wyciągnięcia różdżki i oswobodzenia nas. Ja niestety jestem chwilowo w tej kwestii niedyspozycyjny.
Powrót do góry Go down


Anseis Karsinis
Anseis Karsinis

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 0%
C. szczególne : Nieuczesane włosy, pierścień z wygrawerowanym „Fortes Fortuna Adiuvat”
Galeony : 96
  Liczba postów : 129
https://www.czarodzieje.org/t15457-anseis-karsinis
https://www.czarodzieje.org/t15468-skrzynka-karsinisa
https://www.czarodzieje.org/t15456-anseis-karsinis
Plac w centrum miasta - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Plac w centrum miasta - Page 5 Empty


PisaniePlac w centrum miasta - Page 5 Empty Re: Plac w centrum miasta  Plac w centrum miasta - Page 5 EmptySob Sie 25 2018, 22:37;

Szczerze to nie wiedział po co tam jeszcze stoi i wysłuchuje odpowiedzi ślizgonki. Oczekiwał przeprosin, a może słów "to nie tak jak myślisz"? Ewidentnie zdenerwował Thalię, okazującą swoją złość coraz bardziej z każdym wypowiedzianym słowem. Kulminacyjny plaskacz przyjął nad wyraz spokojnie. Głowa nieco się przekrzywiła od siły uderzenia a policzek zaczął palić. Puchon wyciągnął różdżkę, uniósł ją powoli do góry i skierował w piekące miejsce. Mruknął episkey i wykonał pogłębiony wydech. Całość wykonał patrząc się prosto w oczy Thalii, nie dając po sobie znać, że zabolały go jej słowa albo uderzenie. Poczuł się dziwnie przyswajając swój pierwszy raz bycia złym na kogoś. Spuścił wzrok nie wiedząc co dalej robić. Pchanie tego sporu dalej nie leżało w jego naturze ani też nie było mądrym posunięciem. Nieświadom podobnego efektu napoju u Thalii postanowił odejść. Odwrócił się bez słowa, schował różdżkę do kieszeni i poszedł przed siebie, tak po prostu. Ich kolejne spotkanie raczej nie będzie należało do tych przyjemnych. Mleko się rozlało, nie ma co nad tym płakać, a i tak nie nawiązaliby bliżej relacji ze względu na pochodzenie. Położył rękę na różdżce tak na wszelki wypadek, gdyby rozwścieczona dziewczyna zaczęła za nim ciskać klątwami. Po wyswobodzeniu się z tłumu ruszył w kierunku pensjonatu nie mając ochoty na dalszą zabawę. Zobaczył co chciał zobaczyć, odczul to czego nie chciał...wieczór pełen wrażeń. Oby tylko nie bolała go głowa nad ranem.

z/t
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Plac w centrum miasta - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Plac w centrum miasta - Page 5 Empty


PisaniePlac w centrum miasta - Page 5 Empty Re: Plac w centrum miasta  Plac w centrum miasta - Page 5 EmptySob Sie 25 2018, 23:15;

Ciepło - zdecydowanie. Nie trzeba było wcale się do nikogo przytulać, żeby właśnie w ten sposób opisać swoje odczucia. Dla Mefisto nie było to istotne; ledwo zwracał uwagę na to, że w ogóle jakiś człowiek poświęcał mu swój czas. Przytulał Neirina jak pluszaka, obecność Jacka ledwo rejestrując. Chciał tylko trochę pocieszenia, jakiejś pomocy w swojej kompletnej rozsypce. Z pewnością nie był w stanie tłumaczyć co się stało, chociaż nie ma co się oszukiwać - niewiele by miał do powiedzenia. Rozpacz pochłonęła wszystkie sensowne myśli i nie mógł sam wydostać się spod uroku magii muzyki Mariachi.
Próbował Puchona przytrzymać przy sobie, ale ręce mu się załamały i pozwolił, by ten się odsunął. Jak się okazało, delikatne podejście się skończyło; uderzenie trochę wbiło Mefistofelesa w murek, płacz przerywając jedynie na krótką chwilę. Mogłoby się nawet zdawać, że rozpacz tylko się pogłębiła, gdyby nie to, że Neirin zaraz potem zmusił go do wstania. Ślizgon posłusznie dźwignął się na nogi, nie pozwalając rudzielcowi na takie targanie nim, nieprzyjemne chyba dla nikogo.
Wystarczyło tylko pokonać niedużą odległość, aby znaleźli się w spokojniejszej alejce - aby ponura melodia zmieszała się z innymi, wygrywanymi przez występujących na całym placu muzyków. Zmiana, która zaszła w Noxie, nie mogła umknąć niezauważona. Niemal zachłysnął się powietrzem, czując jak cała magia odchodzi w zapomnienie, a on na powrót odzyskuje kontrolę nad własnym ciałem.
- Na Merlina - wykrztusił, zatrzymując się i przecierając dłonią twarz. Był zmęczony i nie miał pojęcia o co chodziło... Fakt faktem, cała akcja nieźle odciągnęła jego uwagę od sprawy z Liamem. Zdecydowanie nie był smutny, prędzej poddenerwowany. Mefisto potarł mocniej miejsce, w której Neirin uderzył. Sprytne... mało skuteczne na magię, ale to i tak był przyjemny pomysł. - Ta muzyka... - Nie wiedział, jak wyjaśnić. Może ktoś rzeczywiście rzucił na niego Clamor? Miał przeczucie, że chodzi o grajków, ale cholera wie. Po prostu wzruszył ramionami, uciekając wzrokiem gdzieś w bok. Natrafiając nim na chłopaka, z którym wcześniej tańczył; na chłopaka w czerwono-żółtej masce; na, oczywiście, Jacka. Że też się nie domyślił...
- Jak się bawicie? - Dalej tarł szczękę, chyba trochę po to, żeby ból za szybko nie uciekł. Neirin mógł zaczekać ze swoim sadyzmem, aż Mefisto będzie bardziej przytomny.
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Plac w centrum miasta - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Plac w centrum miasta - Page 5 Empty


PisaniePlac w centrum miasta - Page 5 Empty Re: Plac w centrum miasta  Plac w centrum miasta - Page 5 EmptyNie Sie 26 2018, 22:07;

- Tak, dzisiaj wyjątkowo jesteś – powiedziała przekornie i uśmiechnęła się kąśliwie. Alkohol działał na Marceline dwojako, toteż kiedy już bąbelki dostatecznie szumiały w jej głowie, czuła się pewniej w towarzystwie Lysandra. Miała wrażenie, że znali się dłużej niż faktycznie to trwało, toteż nim Terrey dopadł do nich, spoufalała się z osobą byłego gryffona bez zbędnych pytań i propozycji. Opuszkami powodziła po jego ramieniu, by zaraz potem odsunąć się na krok i być świadkiem szokującej sytuacji, w której to usta Thidleya znalazły się na tych należących do wila. Błękitne tęczówki Marce utkwione były w obu panach, a konsternacja zaczynała ją powoli tłamsić, bo – jak to możliwe?
- Nie będę wam przeszkadzać – wydukała ledwie słyszalnie, kiedy wreszcie odsunęła się na krok od blondyna i już chciała uciec, zniknąć, zapaść się pod ziemię, gdy zaproponował jej występy. Muzyka działała na Holmes intensywnie, a łzy płynęły po jej pyzatych policzkach cały czas, jakby wzruszenie dawało o sobie znać. Na raptem chwilę zostało to przerwane, bo cała sytuacja zmieniła się, a Francuzka została postawiona w sytuacji niemal bez wyjścia. Serce zakołowało w jej piersi, gdy to wargi Zakrzewskiego osiadły na tych należących do niej.
- Ja… – szepnęła, po czym odsunęła się na krok i wybuchła płaczem. - Ja… Wrócę do pensjonatu… – jęknęła żałośnie i niedługo później – faktycznie tak się stało.

/zt



Danza: 2, a następnie 3, 4, 2 (osoby) – odhaczone
Tequila: 1 – odhaczone
Maska: 1 – odhaczone
Mariachi: 2, 2 (osoba) - odhaczone



Ostatnio zmieniony przez Marceline Holmes dnia Sro Wrz 05 2018, 20:57, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Agnes Lumière
Agnes Lumière

Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 257
  Liczba postów : 124
https://www.czarodzieje.org/t16150-agnes-lumiere
https://www.czarodzieje.org/t16269-poczta-agnes-lumiere#445294
https://www.czarodzieje.org/t16161-agnes-lumiere
Plac w centrum miasta - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Plac w centrum miasta - Page 5 Empty


PisaniePlac w centrum miasta - Page 5 Empty Re: Plac w centrum miasta  Plac w centrum miasta - Page 5 EmptyPon Sie 27 2018, 00:53;

Agnes w całej swojej naiwności szczerze wierzyła, a raczej miała nadzieję, że uda im się nie zgubić pośród rozwrzeszczanego, roztańczonego towarzystwa bawiącego się przy utworach występującej na podwyższeniu kapeli. Z uśmiechem na ustach wciągnęła więc Thìdley'a w gęsty tłum podrygujących do muzyki ludzi, starając się przepchać jak najbliżej sceny i przy okazji nie zostać zadeptaną. Miała szczęście, że towarzyszący jej chłopak nie należał do osób niskich, dzięki czemu nie zniknęli całkowicie w gąszczu ciał, choć nie raz i nie dwa jakiś roztargniony festiwalowicz wpadł na nich, nie zauważywszy człowieka-ducha i mierzącej ledwo metr sześćdziesiąt chodzącej rośliny, którą Puchonka niewątpliwie w tamtej chwili przypominała. Większość osób nie zwracała na nich większej uwagi, zbyt pochłonięta koncertem, którego atmosfera udzieliła się także dziewczynie kluczącej między uczestnikami tej zabawy.
Przebyli mniej więcej połowę drogi, kiedy Agnes poczuła, jak uścisk na jej dłoni słabnie, by ostatecznie całkowicie zniknąć wraz z Gryfonem, który szarżował w tylko sobie znanym kierunku.
-Hej, czekaj!- krzyknęła jeszcze, ale jej głos zgubił się pośród panującego dookoła gwaru. Kilka sekund stała w lekkim osłupieniu, pozostawiona bez słowa wyjaśnienia, jednak gdy do jej uszu dotarły pierwsze nuty kolejnej piosenki, postanowiła nie przejmować się dziwnym zachowaniem chłopaka i oddać się zabawie, dlatego wzruszywszy ramionami, ruszyła ponownie w stronę sceny. Jakimś cudem udało jej się dopchać przed samo podwyższenie, na którym członkowie zespołu dawali popis swoich umiejętności i już w następnej chwili podrygiwała razem z całą resztą. Jej twarz na powrót rozpogodził szeroki uśmiech, kiedy śmiejąc się tańczyła do Meksykańskich melodii, wspominając poprzednie koncerty, w jakich miała okazję uczestniczyć; zazwyczaj były to mugolskie kapele, których słuchał jej ojczym i na które zabierał ją wraz z bratem, czasem w tajemnicy przed matką dziewczyny. Gdy piosenka dobiegła końca, Agnes była jedną z osób najgłośniej bijących brawo i wiwatujących w oczekiwaniu na kolejny utwór. Dziewczę niewiele rozumiało z tekstów śpiewanych przez mariachi, dlatego przez większość czasu po prostu kołysała się, skakała i tańczyła w rytm muzyki, jednak jedna z piosenek wydała się Puchonce dziwnie znajoma, zupełnie jakby już ją kiedyś słyszała. Nie zastanawiając się długo zaczęła śpiewać, a może raczej wykrzykiwać słowa, które jak jej się zdawało, brzmiały podobnie do tych, wypowiadanych przez artystów. Pochłonięta zabawą i lekko otumaniona przez wrzawę dookoła nawet nie zauważyła, kiedy tuż obok niej pojawił się jeden z grajków, wyraźnie zapraszając ją do wspólnego występu. Oczy dziewczyny przybrały rozmiar spodków do filiżanek od herbaty, a jej zielone od ruszających się na skórze liści policzki pokrył szkarłatny rumieniec, kiedy próbowała wydukać do mikrofonu kilka sensownie brzmiących linijek, jednak czując na sobie spojrzenia zgromadzonych pod sceną festiwalowiczów, zwyczajnie spanikowała i czym prędzej uciekła stamtąd, mając nadzieję, że uda jej się zniknąć w tłumie.
Klucząc prawie na oślep między zebranymi, Agnes odwróciła się na chwilę, by spojrzeć, czy grajek nie postanowił podążać za nią, gdy nagle wpadła na coś, a raczej na kogoś sądząc po odgłosie czy to zirytowania, zdziwienia, czy też rozdrażnienia, który wydobył się z ust @Blaithin ''Fire'' A. Dear, gdy pędząca ile sił w nogach Puchonka dobiła do niej, zwalając dziewczynę z nóg i przy okazji lądując na niej, co zamortyzowało upadek przynajmniej jednej z czarownic. Dziewczęta miały szczęście, że trafiły na spalony słońcem bruk, a nie błoto czy też kałużę bliżej niezidentyfikowanej substancji, jednak marne to było pocieszenie, gdy leżało się na ziemi przygniatając drugą, prawie obcą osobę własnym ciałem. Z ust szatynki wydobył się jęk, kiedy próbowała podźwignąć się na klęczki, nawet nie zauważając różdżki, która wcześniej wetknięta za spódnicę teraz leżała gdzieś pod panienką Dear.
-Przepraszam, nic Ci nie jest?- zapytała, dopiero po chwili uświadamiając sobie, że z jej ust padła wiązanka hiszpańskich słów, których Agnes nijak nie rozumiała. -Co na Merlina...-

MARIACHI: 5 -> 3
Powrót do góry Go down


Mallory Colquhoun
Mallory Colquhoun

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 243
  Liczba postów : 249
https://www.czarodzieje.org/t15706-mallory-colquhoun
https://www.czarodzieje.org/t15725-poczta-poczta#423973
https://www.czarodzieje.org/t15716-mallory-colquhoun
Plac w centrum miasta - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Plac w centrum miasta - Page 5 Empty


PisaniePlac w centrum miasta - Page 5 Empty Re: Plac w centrum miasta  Plac w centrum miasta - Page 5 EmptyPon Sie 27 2018, 02:34;

Dość długo szukała w swoich rzeczach czegoś czerwonego. Dałaby sobie uciąć głowę, że zabrała z domu tę krótką, krwistą sukienkę, którą całkiem niedawno sobie kupiła i kiedy już miała rezygnować z poszukiwań i nałożyć zwykłą czerwoną koszulkę, w ręce niespodziewanie wpadła jej zguba. Odetchnęła z ulgą, ciesząc się w duchu, że jednak ją spakowała, bo czym przebrała się i zerkając ostatni raz w stronę lustra i poprawiając włosy, wyszła pospiesznie z pokoju. To było duże święto i świadczyły o tym nie tylko rozwieszone wszędzie ozdoby. Było głośno, tłocznie i wesoło - iście meksykańsko. A dodatkowo tuż przy wejściu zauważyła stoisko z tequilą i po prostu musiała tam podejść. Od chęci skosztowania tego tradycyjnego trunku nie odsunęła jej nawet stojąca obok kobieta-kościotrup, która wyglądała jednak co najmniej średnio, a dodatkowo wszystkim stojącym koło niej mówiła jakieś dziwne rzeczy. Mall jednym uchem usłyszała głos mówiący o zniknięciu paru galeonów, jednak wiadomość ta skutecznie wyleciała jej tym drugim, a ona już po chwili stała pod sceną, całą swoją uwagę koncentrując na dziarskich staruszkach. Byli niesamowici i tak zarażali optymizmem, że po chwili niemal każdy znajdujący się koło sceny zatracił się w ich dziwnym tańcu. Nawet nie zauważyła kiedy znalazła się w dość niezręcznej sytuacji, stojąc pośrodku małego kółka. Trzy osoby trzymały ją za różne części ciała, a ona chcąc odejść stamtąd jak najdalej, chwyciła pierwszą lepszą osobę, którą okazał się być @Aiden Mograine. Posłała mu przepraszające spojrzenie, coby nie było, że zrobiła to z czystej złośliwości, po czym wpadła na @Agnes Lumière i gdy już chciała spokojnie oddalić się z nadzieją, że dziewczyna nic nie poczuła, jeden ze starców przybliżył jej twarz do puchonki i zrobił noski eskimoski. -Oh, wybacz! -Krzyknęła, chcąc w jakikolwiek sposób przedrzeć się przez dźwięk muzyki, jednak już po chwili zrezygnowała i powoli wycofała się z tłumu. Po drodze wpadła jeszcze na starszą, czarnowłosą kobietę, która wręczyła jej zieloną maskę i niemal zmusiła do natychmiastowego założenia. Zdziwiła ją nachalność kobiety, jednak niewiele myśląc nałożyła maskę na twarz, a kiedy chciała już ruszyć dalej, kątem oka spostrzegła swoją dłoń całą pokrytą ruszającym się  tatuażem. Jej wzrok przebiegł wzdłuż całej ręki, później drugiej, kończąc wreszcie swój bieg na odkrytych nogach. Każdy najmniejszy skrawek jej skóry pokryty był roślinnym wzorem, a gdy jej dłoń powędrowała do twarzy, starowinka uśmiechając się pod nosem, kiwnęła głową, potwierdzając jej wątpliwości, czy tatuaż pojawił jej się również i tam. Westchnęła ciężko, powoli godząc się z tym, że ten wieczór spędzi wyglądając jak debil, po czym ruszyła w stronę stojących nieopodal muzyków. Grali fantastycznie! Muzyka, mimo, że zdecydowanie skoczna i raczej żwawa, w tej chwili wydała jej się dziwnie uspokajająca. Uśmiechnęła się pod nosem, kiwając się na boki z zamkniętymi oczami, a po chwili poczuła jak ktoś złożył pocałunek na jej ustach. Niewiele myśląc odwzajemniła go, ciesząc się, że stojąca obok niej osoba również poczuła nagłą potrzebę miłości, jednak z chwilą gdy postanowiła otworzyć oczy, odskoczyła na bezpieczną odległość, patrząc z obrzydzeniem na @Heaven O. O. Dear. Czy na tym wyjeździe nie ma innych, lepszych osób?
-Kto tu jest obrzydliwy, proszę Cię. Nie ja wkładam język pierwszej lepszej, stojącej obok mnie osobie. -Rzuciła po chwili, patrząc się prosto na Ślizgonkę i zastanawiając się jakim sposobem taka żmija mogła być w jakikolwiek sposób spokrewniona z Nessą. -Ugh, zepsułaś mi cały dzień. A było tak dobrze, gdy nie musiałam oglądać Twojej twarzy.

Kostki:
Danza-5 (rozegrane)
Mariachi-3 (rozegrane)
Mascaras-1 (rozegrane)
Tequila-3
Powrót do góry Go down


Earleen E. Wessberg
Earleen E. Wessberg

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 37
  Liczba postów : 41
https://www.czarodzieje.org/t16462-earleen-e-wessberg#452972
https://www.czarodzieje.org/t16486-dickens-ta-od-earl#452983
https://www.czarodzieje.org/t16481-earleen-e-wessberg#452880
Plac w centrum miasta - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Plac w centrum miasta - Page 5 Empty


PisaniePlac w centrum miasta - Page 5 Empty Re: Plac w centrum miasta  Plac w centrum miasta - Page 5 EmptyPon Sie 27 2018, 08:59;

Rzecz się dzieje, gdy ujmowani w poście jeszcze gościli na parkiecie.

Muzyka rozbrzmiewa wokół uszu, wkradając się do nich niepostrzeżenie, nie pozwalając skupić się na niczym innym. A było tyle rzeczy, tu, teraz, na których pragnęła zatrzymać swoją uwagę o wiele bardziej, na o wiele dłużej.
Jak dłonie, oczy, usta.
Dobrze... – nie protestuje, wie, że taniec umożliwi jej zbliżenie się do niego. Bo ta nieodparta chęć bliskości, aż kipi z niej i to jest tak bardzo dziwne i mylące uczucie. Tym bardziej, bo nie pozostawia po sobie żadnych śladów zawstydzenia. Jakby jakiekolwiek jego pozostałości uleciały z niej na zawsze, nie chcąc nigdy już powrócić.
Raz, dwa, trzy... Raz, dwa, trzy...
Nie idzie im dobrze, rytm jest dla nich zbyt okrutny w swych zawirowaniach. Earleen robi wszystko co w jej mocy, by zaradzić temu jakoś, na próżno. Sama niewiele może zdziałać, to frustrujące.
–  Nic się nie dzieje, każdemu może się zdarzyć. – Bo to prawda, każdy może mieć gorszy dzień, więc te pokrzepiające słowa są jak najbardziej na miejscu. Nie wszyscy jednak są tego samego zdania. Ktoś ze starszych instruktorów ich rozdziela, agresywnie i stanowczo. Wessberg rzuca tylko Jerry'emu spojrzenie już tęskniących oczy, kiedy tłum wlewa się między nich, zupełnie o nic nie pytając.
Raz, dwa, trzy... Raz, dwa, trzy...
Tak jak instruktor, on też o nic nie pyta, po prostu z nią tańczy. Wiruje nią po parkiecie, a jej nogi płyną jakby stworzone do tego układu. A potem zostawia ją na środku i wszyscy wokół mają klaskać, kiedy ona pląsa tak dobrze w rytm tej meksykańskiej muzyki. I ma wrażenie, że ktoś rzucił na nią czar. Bo usta pragną śpiewać, słowa piosenki, która właśnie brzmi wokół wszystkich. Po hiszpańsku! Jakiś cudem nawet wokalista staje obok niej i przez chwilę śpiewa razem z nią w duecie. Co się tam dzieje, co się wyprawia? Tłum klaszcze, bije brawa i piszczy. Starszy instruktor szepcze jej coś do ucha, jakieś słowa, nie wszystkie rozumie. Powtarza jej jeszcze raz, a ona zgadza się i odpowiada mu po hiszpańsku, nic co ma wykonać nie jest jej teraz straszne. Nawet nie może sądzić, że to ta maska. To ona pewnie robi ją śmielszą, niż jest zazwyczaj. Nawet zapomina o Jerrym, na chwil parę, który już dawno zniknął wśród tłumu, zostawiając ją tu samą. Polecenie instruktora zostaje spełnione, gdy jej nogi unoszą ją najpierw do jednej, potem do drugiej osoby, jak w poleceniu. Z @Fillin Ó Cealláchain wykonuje serię krótkich kroków, @Nessa M. Lanceley obraca rytmicznie osiem razy, a @Melusine O. Pennifold podnosi na kilka sekund zaklęciem lewitującym.
I wtedy, wtedy jakby coś dziwnego zaczyna się dziać, jakby wszystko się wydarzyło, było niezbyt przyjemnym snem. Chęć opuszczenia placu wzmaga się w niej, więc stawia swoją koleżankę na ziemię, a różdżka wypada jej z rąk. Sięga po nią, ale na niej Krukonka już zdążyła postawić swoją stopę. Próbuje jej coś powiedzieć, ale dalej mówi po hiszpańsku. Wyszarpuje ją dość mocno, może nawet odpycha tę osobę na bok i zabiera różdżkę. Rzuca Mel złowrogie spojrzenie, nie do końca wiedząc co robi i odchodzi. Chce znaleźć Daviesa, albo wrócić do pokoju. To był zbyt intensywny wieczór, chciałaby, żeby się już skończył.

/zt


Kostki:
MÁSCARAS: 2 - done
MARIACHI: 5;5 - done
DANZA: 2;5 - done
TEQUILA 5 - done
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Plac w centrum miasta - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Plac w centrum miasta - Page 5 Empty


PisaniePlac w centrum miasta - Page 5 Empty Re: Plac w centrum miasta  Plac w centrum miasta - Page 5 EmptyWto Sie 28 2018, 19:38;

/nie zwracać uwagi, nie dotyczy eventu/

Wakacje absolutnie nie oznaczały, że Ezra robił sobie przerwę od teatru. Zapewne po ostatnim incydencie wielu mogłoby pomyśleć, że Krukon trochę się zdystansuje i więcej wysiłku włoży w wypełnianie swoich wysiłków za kulisami zamiast pchać się na scenę. Nic bardziej mylnego. Clarke nie czuł się zniechęcony (aczkolwiek nie lubił wracać do tego tematu w rozmowach jako że przypominał mu o konieczności powtarzania roku), ale na pewno z tego wszystkiego wyciągnął jedną nauczkę: rekwizyty trzeba było sprawdzać przed każdym wejściem na scenę. Już szczególnie te, które przeznaczone były do spożycia.
Tym razem zamierzał jednak tylko popatrzeć, w końcu uważna obserwacja i poznawanie tradycyjnych dla danego regionu form teatralnych należały do grona skutecznych metod nauki, a Ezra wiedział, że jeszcze wiele przed nim i nie można było nie wykorzystywać takich okazji.
Co było jeszcze lepszą metodą nauki? Cóż, praktyka. Ezra nie spodziewał się, że na dwa dni przed spektaklem, z którym zapowiadała się trupa, odezwie się do niego poznany na plaży Meksykanin, który zresztą poinformował Ezrę o tym wydarzeniu. Krukon nie mógł odmówić; rozumiał już stres aktorów w momencie, kiedy coś zaczynało się sypać. Wiedział też, że dla niego samego była to świetna możliwość, nawet jeśli okupiona ogromnym stresem - Ezra wiedział, że w dwa dni nie nauczy się perfekcyjnie języka, a co więcej akcentu na poziomie scenicznym. I zresztą jego przewidywania znalazły odzwierciedlenie na próbach; wiedział, że wypadał raczej przeciętnie, czasem gubił słowa, mylił szyk zdania, a jego relacje z pozostałymi aktorami pozostawały raczej ubogie, nie było w końcu czasu na zacieśnianie więzi. Pozostawało jedynie wierzyć, że publiczność przychylnie spojrzy na Anglika próbującego odnaleźć się w ich kręgu. Brawa przynajmniej za odwagę!
Jednak nie tylko umiejętności czyniły Ezrę dobrym aktorem - ważną rolę grała tu również charyzma. Potrafił przyciągać do siebie ludzi i dało się to dostrzec już na polu towarzyskim; skoro mógł na krótkie momenty przekonać do siebie nawet Fire, to niewątpliwie zbliżał się do niemożliwego. Wystarczyło jedynie się przyłożyć, a w tym wypadku nie można było mu zarzucić braku starań. Angażował się w każdy ruch i w każdą pojedynczą kwestię, nawet jeśli odrobinę kaleczoną, a wszystko to okolone było wyrazistą mimiką i - kiedy mógł sobie na to pozwolić - uśmiechem numer 3 będącym najbardziej ujmującą pozycją wśród wachlarza wyrazów jego twarzy. I kiedy zauważał pozytywną reakcję publiczności, jeszcze pewniej stąpał po scenie, skradając uwagę, mimo jedynie drugoplanowej roli. Wielkie brawa były nawet lepszą nagrodą niż premia wręczona przez reżysera (tym jednak Ezra również nie pogardził, zwyczajnie się tego nie spodziewając). Nie planował jeszcze kariery międzynarodowej i na pewno nie był przyzwyczajony do podtykania mu pod nos przedmiotów do podpisania. Ale cóż, na pewno miał zapamiętać, że swoje pierwsze autografy składał w Meksyku.
Dzięki ci, smocza ospo, która bezwzględnie zaatakowałaś jednego z aktorów!

3
Powrót do góry Go down


Jack Moment
Jack Moment

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : Ciemne, niemalże czarne tęczówki.
Galeony : 334
  Liczba postów : 636
https://www.czarodzieje.org/t15713-jack-moment
https://www.czarodzieje.org/t15733-moment#424167
https://www.czarodzieje.org/t15720-jack-moment#423917
Plac w centrum miasta - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Plac w centrum miasta - Page 5 Empty


PisaniePlac w centrum miasta - Page 5 Empty Re: Plac w centrum miasta  Plac w centrum miasta - Page 5 EmptyCzw Sie 30 2018, 21:51;

Kto by pomyślał, że rudzielec okaże się tak bezwzględny. A to podobno Jack uchodzi za tego niemiłego. Najwyraźniej rożni ludzie różne rzeczy uznają za niemiłe. Gdyby wiedział iż Mefistofeles lubuje się w takim sadyzmie tak pewnie deptał by go i obijał mu buźkę nieco częściej. Albo wręcz przeciwnie - nigdy. Nie miał żadnego sensownego powodu do sprawiania mu przyjemności, tak samo jak i nie widział żadnego interesu w robieniu mu po złości. Po prostu go nie lubił. Tak jak się ludzi nie lubi za krzywą twarz, albo drażniącą dla uszu barwę głosu... Plus kręcił się nieustannie wokół jego przyjaciół. Kto by to zdzierżył? Wybrał zatem trzecie rozwiązanie - unikanie kontaktu ze ślizgonem. Jak dotąd nawet nieźle mu szło, przynajmniej póki Neirin nie  wykrzyczał jego imienia. Niech to! Coś strzyknęło mu nieprzyjemnie w kręgosłupie, gdy napiął mięśnie w poddenerwowaniu.
- Co? - Popatrzył się za siebie.
Wszystko szlag trafił. Ale jeśli już zaczął to może do końca ciągnąć grę w głupiego? Mefistofeles wcale nie musi go pamiętać spośród tylu imprezowiczów. Dlaczego w ogóle miałby? Tutaj piją, balują, biegają, obijają się... nawet duchy. Jakie wrażenie godne pamięci sprawiał Jack? Chyba żadne, poza tym że był niski.
Z rezygnacją, pochylił się w stronę wskazanych przez rudzielca trunków. Czyżby nikt ich jeszcze nie otwierał? Sprawdził szczelność korków, po czym obie butelki zachachmęcił, chowając w wewnętrzne kieszenie swojej bluzy - tak, miał takie kieszenie! Zawsze ma gdzie schować podobne znaleziska. Gabaryty nie maja znaczenia.
- Wystarczająco długo się bawimy. - Odparł w końcu, podchodząc nieco bliżej. To się okaże czy będą dalej. Lustrował blondyna spojrzeniem. Dziwne, już nie płacze? Przysiągłby, że te łzy będą im towarzyszyć całą drogę do pensjonatu. Neirin musi mieć iście magiczne dłonie. Postawi każdego do pionu... i to bez wspomagania. Przeniósł swój wzrok na wyższego przyjaciela. - Usiądziemy gdzieś? Nie jestem pewien czy pozwolą nam wejść z tym do ośrodka. - Niby bez pozwolenia również by się udało. Aczkolwiek obawiał się odrobinę tego iż ktoś mógłby ich podkablować... taki jeden... albo jedna... Jackowi nie widzi się obrywanie szlabanem podczas wakacji.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Plac w centrum miasta - Page 5 QzgSDG8




Specjalny




Plac w centrum miasta - Page 5 Empty


PisaniePlac w centrum miasta - Page 5 Empty Re: Plac w centrum miasta  Plac w centrum miasta - Page 5 EmptyNie Wrz 02 2018, 14:57;

Impreza trwa jeszcze do czwartku (6.09), po tym terminie nie będziemy już rozpatrywać zaliczonych atrakcji! Wszyscy, którzy już rozegrali każdą z nich, powinni zgłosić się w upomnieniach po należne im punkty!
Dziękujemy za czynny udział i masę napisanych postów!

______________________

Plac w centrum miasta - Page 5 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Liam A. Rivai
Liam A. Rivai

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178 cm.
C. szczególne : Wiecznie uśmiechnięty pyś.
Galeony : 534
  Liczba postów : 782
https://www.czarodzieje.org/t15707-liam-a-rivai#423856
https://www.czarodzieje.org/t15717-liam#423907
https://www.czarodzieje.org/t15708-liam-a-rivai#423857
Plac w centrum miasta - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Plac w centrum miasta - Page 5 Empty


PisaniePlac w centrum miasta - Page 5 Empty Re: Plac w centrum miasta  Plac w centrum miasta - Page 5 EmptySro Wrz 05 2018, 11:21;

Jeśli mężczyzna spodziewał się wyzwisk i warczenia pod nosem, to mógł mocno się zdziwić. Zmarszczka na nosie wychowanka żółtego domu z pewnością nie wynikała z widoku twarzy Morgaine’a. Rivai był porwany ewidentną niedyspozycją z powodu nadużycia alkoholu i fakt, że jakieś wstążki ograniczają mu ruchy był większym uprzykrzeniem życia, niż obecność nauczyciela o specyficznym sposobie nauczania. Był prefektem, więc wiedział doskonale, co wydarzyło się na felernej lekcji. Mało tego, dwójka jego najlepszych przyjaciół szła pod ogień, co faktycznie wywołało u Anglika mocne wzburzenie… ale teraz wzburzenie było tylko te pod patronatem procentów.
- Panie Rivai? – wybełkotał w akcie najszczerszego zdziwienia, przynajmniej na moment przestając się szarpać jak dzikie zwierzę. – A ty skąd ty to… - chciał zadać pytanie, ale plan spalił na panewce, gdy znów lekko się przytępił. Obraz zaczął być może nie bardzo niewyraźny, ale zdecydowanie wydawał się inny i tak powoli, powoli zmieniał się w coraz gorszy… a osobistość Aidena dalej wydawała się Liamowi obca.
- Różdżka…? Ale ja dam radę bez wyciągania różdżki! Pan paczy! – i znów się szarpnął nagle z szerokim uśmiechem, gdy zauważył, że wstążka faktycznie pod pływem tak bezprecedensowej siły po prostu zaczynała lekko się zdzierać, a przy tym ustępować. Niestety gwałtowny ruch odepchnął chłopaka na tyle, że teraz wylądował tyłkiem na ziemi, patrząc się z dołu na byłego nauczyciela wyjątkowo szczęśliwy.
- Ha! I bez magii się da! – szczęśliwie… i żałośnie, bo dzieciak już nie potrafił ukryć, że było mu coś za wesoło. Nie zwracając już większej uwagi na mężczyznę, zebrał się pokracznie z ziemi i ruszył przed siebie, po drodze nie potrafiąc odmówić kolejnych kieliszków od dam, które same mu je odtykały tuż pod nos.
Liam nawet nie wiedział, jak szybko alkohol miał zanieść go w objęcia błogiej nieświadomości, sprawiając, że następny dzień chłopaka będzie nie tyle co stresujący… ale i wybitnie nieprzyjemny zarówno w odczuciach, jak i wspomnieniach.

{ z.t }

Máscaras: 3. ✓
Mariachi: 3, 6. ✓
Tequila: 1. ✓
Danza: 3, 3. ✓
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Plac w centrum miasta - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Plac w centrum miasta - Page 5 Empty


PisaniePlac w centrum miasta - Page 5 Empty Re: Plac w centrum miasta  Plac w centrum miasta - Page 5 EmptyCzw Wrz 06 2018, 08:31;

Nigdy nie złościł się bardzo długo - zazwyczaj wszystko kończyło się na kilku nieprzyjemnych komentarzach czy złym spojrzeniu. Trzeba było się poważnie natrudzić, aby Ezra Clarke zachował w sercu urazę, tym bardziej za tak głupi wypadek. W pierwszej chwili nie myślał, ale przecież wiedział, że Loch Ness nie zrobiła tego wszystkiego z premedytacją. Miała zbyt kochane serduszko. Dobrze było zatem, że nie potrzebowali zbyt wiele do zmazania tego zmartwienia z jej buzi. Uśmiechnął się i lekko nacisnął palcem na czubek jej nosa.
- Wiem, chciałem wymusić komplement. - Clarke krył w sobie niemal skrajne dwie natury. Z jednej strony był perfekcjonistą, nie lubił odstających kołnierzyków, słabych jakościowo ubrań i nieodpowiednio ustawionej zastawy. Z drugiej zaś nie miał problemu z wpadnięciem w dosłowne bagno, o ile miało wyniknąć z tego coś zabawnego.
- Myślę, że moja złość ją raczej bawi niż motywuje do kolejnych psikusów - stwierdził w zamyśleniu - mógł się postawić na miejscu tej siły wyższej. Kiedy dokonywał na kimś złośliwości, nie potrzebował kilkukrotnie kogoś dobijać. O ile oczywiście nie nadchodziła zemsta. Ezra na karmie nie miał jak się mścić, a na Nesce, jej wysłanniku, po prostu nie chciał. Zatem uważał, że konto zostało wyczyszczone.
Nie przeszkadzał mu ten niespodziewany dotyk ze strony Nessy, wszak sam należał do osób, które potrzebują i lubią bliskość znajomych. Uśmiech wpłynął więc na usta Krukona, który nawet nie podejrzewał, że to wszystko było sprawką efektu zaczarowanej maski, która jemu samemu dorobiła dziubek. Nie uznawał twierdzenia, że ktoś nie potrzebował czułości - był mężczyzną, a zdecydowanie nie wstydził się swojej słabości do przytulania.
- Najlepsze rzeczy w życiu zdarzają się niespodziewanie - zauważył, mrugając do niej porozumiewawczo, z błyskiem rozbawienia w oczach. - Tak, chyba tak. Dobrze się czuję ze swoimi stopami - Należało zauważyć, że Neska też bardzo dobrze sobie radziła. Oboje byli po prostu uzdolnieni artystycznie i samo jakoś im to wychodziło.
Chętnie poszedł z nią do baru i choć przyjął bezalkoholowy napój od Ness, został też zaczepiony przez sprzedawcę tequili. Nie zamierzał jej pić, ale wróżbą nie pogardził - podobno miał spokojna aurę. Sam Clarke jednak w to średnio wierzył. Zbyt wiele nieszczęść już im się przytrafiło.
- Za dzisiejszy wieczór - wzniósł jednak toast z delikatnym uśmiechem. Chyba jednak mało w tym było przekonania. Ze zmartwieniem spojrzał na Nessę, która najwyraźniej nie czuła się najlepiej. - Co ty na to, żeby jednak się stąd wyrwać, Loch Ness? - zaproponował, a jako że wciąż byli połączeni nitką i Ness sama jakby do niego lgnęła, wcielenie planu w życie nie należało do najtrudniejszych. Zresztą, może dobrze się stało. I tak zaczynał mieć dosyć tej imprezy.

Zt x2
Wszystko rozegrane
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Plac w centrum miasta - Page 5 QzgSDG8








Plac w centrum miasta - Page 5 Empty


PisaniePlac w centrum miasta - Page 5 Empty Re: Plac w centrum miasta  Plac w centrum miasta - Page 5 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Plac w centrum miasta

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 5Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Plac w centrum miasta - Page 5 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Meksyk
 :: 
Miasteczko
-