Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Klasa Zaklęć

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 21 z 39 Previous  1 ... 12 ... 20, 21, 22 ... 30 ... 39  Next
AutorWiadomość
The author of this message was banned from the forum - See the message

AutorWiadomość


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyNie Mar 15 2020, 13:51;

Zmarszczyła brwi nieco zaniepokojona wyrazem jego twarzy, spojrzeniem. Było w nim coś innego, jednak była zbyt dużą deską emocjonalną, aby to zrozumieć. Szanowała go, chcąc jednak wierzyć, że cokolwiek się w jego życiu działo, było zmianą pozytywną i potrzebną, naturalnie wychodzącą z codzienności i rozwoju relacji międzyludzkich. Wyraz twarzy jej złagodniał, a smukłe ramiona drgnęły lekko w obojętnym geście na jego słowa. - Trochę więcej nie zaszkodzi, ambicja to jedna z podstawowych cech wychowanków Salazara. Wiesz, taki fetysz. Nie mogę go powstrzymać.
Odparła, posyłając mu niewinne oczko i wzdychając, poprawiła swój plecak. Szkoda by było, gdyby tu został i nie pomógł zdobywać punktów, więc zaproponowała mu wspólny udział w lekcji, ruszając bez oglądania się za siebie do klasy i zostawiając wszystko jego decyzji. Bez zbędnego naciskania. Cassius był chyba jedynym ślizgonem, któremu aż tak już nie jojczyła. Stanęła pod ścianą, krzyżując ręce na piersiach i rozejrzała się, witając przy okazji z Boydem oraz Fillinem pogodnym uśmiechem. Miała ostatnio dobry humor, nawet jeśli chaos w jej życiu wciąż się nie uporządkował. Odwróciła głowę w stronę Swansea na jego słowa, unosząc delikatnie brwi w akcie zaskoczenia na użyty przez niego ton, zaraz uśmiechając się słodko i trzepocząc rzęsami. - Buziakai. - wywróciła oczyma zaraz, wzdychając ciężko i przesuwając dłonią po rudym kosmyku włosów, zgarnęła go na bok. - A tak poważnie, zdobędziesz nową wiedzę i rozwiniesz umiejętności — to bezcenne.
Uczniów było coraz więcej, lekcje profesora Voralberg cieszyły się olbrzymią popularnością, chociaż był dość wymagający na tle większości nauczycieli w szkole. Nie przypuszczała jednak, ze wszystko rozwinie się tak szybko i tak źle — znów ze strony Gryfonów. Gdyby była ich opiekunem domu lub prefektem, dostałaby ataku serca na serię niefortunnych zdarzeń, którą zaczął Boyd ze swoją mało elegancką zaczepką. Potem ruszyła fala — poleciał pierwszy cios, doczłapał się tam Filiin (no i po co?), wpadł Bruno, Lara, Lazar i na nadmiar złego, wkroczyła też Panna Strauss. Rozchyliła wargi w zaskoczeniu, niedowierzająco na to, co widzi i pomyślała sobie, że przydałby się ktoś, kto to ogarnie. Wtedy też przypomniała sobie, że nosi na piersi odznakę prefekta naczelnego i dopóki nie ma profesora, to powinna być ona i stojący sobie grzecznie Riley, któremu posłała wymowne spojrzenie. Zawsze się rozumieli.
- Merlin ich opuścił. Postradali rozum. - syknęła pod nosem, nie mając pojęcia, czy stojący nieopodal Cassius w ogóle ją usłyszał i czy w ogóle mówiła do niego. Dorośli ludzie, a zachowują się jak dojrzewające dzieciaki z trzeciego roku. Odbiła się od ściany, sięgając po różdżkę i robiąc kilka kroków w ich stronę. Krukon już działał. - Dobra, opanujcie emocje — nie jesteście na boisku. Nie robicie na nikim wrażenia. Są tu młodsi uczniowie!
Na jej słowa pojawił się William i w jakiś magiczny sposób wplątał się w to, wymierzając cios Boydowi i zaraz obrywając w nos, na co aż wzdrygnęła się oburzona. Była prefektem, ale przede wszystkim była ślizgonem i nie potrafiła ignorować ich kłopotów, a teraz te zidiociałe węże wplątywały się w jakiś lwi raban. Przeklęła bezgłośnie pod nosem. - Czy ja nie wyraziłam się jasno? Powiedziałam, że macie ogarnąć agresję.
Wrzasnęła, unosząc swój magiczny patyk cała zła niczym taka osa, że w ogóle te dwa idioty z godłem Salazara na piersi brały w tym udział, obiecując sobie, że załatwi im taki szlaban, że odechce się im do końca studiów. Powinna może zamienić ich wszystkich w jakieś małe kotki, to by przynajmniej w bójce nie robili sobie krzywdy? Niewerbalnie rzuciła zaklęcie, pozbywając się lin rzuconych na Pannę Burke przez Strauss, która chyba chciała ją udusić i była najbardziej niebezpiecznym stworzeniem w tej burdzie. Już chciała się zamachnąć, coś krzyknąć, kiedy mignął jej obok Cassius, sprawiając, że prawie zemdlała i dostała ataku paniki, wyobrażając sobie, jak wpada w tłum i wybija wszystkim zęby. - Nie. Cass, nie. To jest absolutnie zły..
Syknęła w jego stronę, unosząc jednak brwi, kiedy zamiast przywalić komuś w nos, mężnie i bohatersko złapał Fiitzgeralda za szmaty i odciągnął do tyłu. Niewiarygodne — ze wszystkich męskich przedstawicieli jej domu to właśnie William wydawał się jej najbardziej ugodowy i używający mózgu, a tu proszę, rozsądkiem wykazał się naczelny łobuz. Posłała mu jednak wdzięczne spojrzenie i wróciła do celowania w Violette, aby rozbroić ją zaklęciem i pozbawić różdżki, zanim kogoś zabije. Patyk wystrzelił z dłoni dziewczyny z większą siłą, niż Nessa myślała i powędrowała za nim wzrokiem — słysząc świst w powietrzu. Wtedy też zbladła, zamarła nieco — na widok męskiej, dorosłej postaci w drzwiach, stojącej z papierosem. Nonszalancko oparty o framugę magicznie chyba powstrzymywał dym, nie mrugając, nawet kiedy różdżką przeleciała mu koło głowy. Wyprostowała głowę, opuszczając dłoń i cofając się o krok, wyobrażając sobie, jak wpadnie tu, gdy tylko ostatni fragment tytoniu przed ustnikiem zniknie, urządzając im jesień średniowiecza i jakąś katastrofę. Pozornie spokojny, a tak.. Przełknęła ślinę, odwracając się przodem do Cassiusa i Williama.
- Jestem pod wrażeniem Swansea, dorosłeś. Masz ode mnie pięć punktów za próbę powstrzymania bójki, załatwię to po lekcji. William, naprawdę? Myślałam, że chociaż Ty jeden masz olej w głowie. - szepnęła w jego stronę, posyłając mu krótkie spojrzenie. Następnie podeszła do stojącego obok Rileya, który zajmował się obitą buzią Fillina. Stanęła przy przyjacielu, wzdychając ciężko. Chociaż wciąż obracała różdżkę w dłoni, miała ochotę wydłubać mu nią oko, a nie pozbyć się siniaków. Całe szczęście, drugi prefekt naczelny był piekielnie dobrym czarodziejem. - Będzie żył czy od uderzeń wypłynie mu reszta mózgu?
Zapytała go cicho, oczekując gdzieś wewnętrznie momentu rozpoczęcia apokalipsy, której chyba nikt się nie spodziewał, bo nikt w stronę drzwi już nie patrzył. Przymknęła na chwile powieki, wysuwając dłoń i zgarniając ślizgonowi czarny, brudny od krwi lok z czoła. Idiota no.




Ostatnio zmieniony przez Nessa M. Lanceley dnia Nie Mar 15 2020, 15:30, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyNie Mar 15 2020, 15:15;

uprzejmie przypominam, że nadal można dołączać na zaklęcia, do poniedziałku do 23:59. zapraszam serdecznie. Lekcja zacznie się we wtorek.

>> Każda nowo-dołączająca osoba pisze już o tym, ze zastała klasę opanowaną! żadnego dołączania do bójki/kibicowania/obserwowania <<
wejście do klasy teraz nie oznacza spóźnienia (: po prostu Alex jest przed czasem.


....Przyjemne dni miały to do siebie, że praktycznie zawsze musiało zadziać się coś co szybko sprawiało, iż przestawały być sympatyczne. Co prawda Voralberg również i dzisiaj zarwał nockę, a co za tym szło wyglądał, jakby nie spał przez ostatni tydzień, ale humor generalnie miał dobry i tego należało się trzymać. Przynajmniej do czasu, kiedy miał zamiar wybrać się na swoją własną lekcję. Zdążył zajść jeszcze do pokoju nauczycielskiego po parę rzeczy i spokojnym krokiem przemierzał korytarze, popijając czwartą lub piątą już dzisiaj kawę. Ziewanie co około dziesięć minut wcale nie pomagało w utrzymywaniu jako-takiego udawania, że wszystko jest w porządku, ale w sumie kto by się tam przejmował. Zdecydowanie nie było. O tyle dobrze, że spotkanie panny Whitehorn nastąpiło kilka dni temu i przynajmniej nie musiał znów wchodzić od klasy o lasce, wyglądając jakby ostatniej pełni faktycznie stał się wilkołakiem. Zdementował tę plotkę i raczej nie chciał, aby ponownie zagościła w murach Hogwartu ze zdwojoną siłą. Jeszcze znów dostałby list od rozhisteryzowanej matki, że straszy jej dziecko w wersji hardcore, bo jak pan śmie być wilkołakiem, kiedy moja córka ma traumę.
....Już na początku korytarza zorientował się, że coś jest nie tak. Szumy dobiegające z klasy zaklęć jednoznacznie wskazywały na to, że coś się tam działo. Spodziewał się jednak, że było to coś na przykładzie niesfornych uczniów, którzy chcieli poćwiczyć inkantacje zanim przyszedł nauczyciel – i to może by im nawet wybaczył, gdyby nie fakt, to co zastał otwierając powoli drzwi stanowczo przekreślało jego wyobrażenia na temat wszelakich ćwiczeń, które jeszcze przed chwilą miał na myśli.
Rozpoczęcie tego wszystkiego było nawet spokojne. Już przed wejściem słyszał padające zewsząd wyzwiska, rzucane z ust kilku uczniów, jednakże to, w co przeobraziły się te inwektywy przeszło oczekiwania nawet jego umysłu. To znaczy nie to, że nie miał niczego za uszami kiedy był w ich wieku, bo zdarzyła się jedna czy dwie bójki ze Ślizgonami, ale jednak masowa ustawka w klasie zaklęć była zdecydowanie czymś gorszym niż przywalenie sobie drętwotą na korytarzu.
....Stanął w drzwiach zaplatając ręce na piersi i z kubkiem kawy trzymanym w lewej dłoni zaczął obserwować bieg wydarzeń, który na tę chwilę nie zapowiadał się aż tak źle, żeby musiał interweniować. Na tę chwilę. Może i był niepoważny, ale takie nauczki zwykle pozostawały dłużej w pamięci niż ostentacyjne krzyki i pełne oburzenia uspokajanie. Jak to mawiali mugole – tylko spokój może nas wszystkich uratować. Ba! W pewnym momencie zapalił nawet fajkę, jak zwykle pilnując, aby dym nie uchodził dalej niż jego przestrzeń osobista, co mogłoby zbyt szybko go zdemaskować. Co prawda widział, że kilku uczniów dostrzegło jego obecność – bądź co bądź przecież nie był niewidoczny i nie rzucił na siebie zaklęcia kameleona – więc uśmiechnął się do nich ze szczyptą delikatnej pobłażliwości wymalowanej na twarzy. Przynajmniej oni mieli na tyle godności, aby nie brać w tym udziału, co bardzo pochwalał. Ponownie zwrócił spojrzenie na dziejące się w klasie zamieszanie i kiedy dostrzegł, że zareagowali prefekci – wcześniej również go dostrzegający – uznał to za idealny moment na własną reakcję. Westchnął dopalając papierosa i ostentacyjnie spalił go na ręce tak jak robił to zawsze. W końcu przecież nie będzie śmiecił.
....Szala goryczy przelała się dokładnie w momencie, w którym różdżka panny Strauss przeleciała mu nad głową i pomknęła na korytarz. Tego było za wiele.
....Cofnął ją bezróżdżkowym accio w swoją dłoń i włożył za pasek spodni. Postąpił ze dwa, może trzy kroki naprzód, mając wrażenie że przechodzi przez kompletny armageddon. W całkowitej ciszy przeszedł pomiędzy uczniami, nie zwracając na nich żadnej uwagi, a kiedy doszedł na sam koniec – tam gdzie zwykle stało jego biurko, dość bezczelnie dopił kawę odstawiając kubek na parapet i wyciągając rękę w kierunku drzwi zamknął je z hukiem tak potężnym, ze z pewnością nauczycielka wróżbiarstwa dosłyszała go w swojej klasie. Chyba wystarczająco otrzeźwiająco działającym na tych, którzy jeszcze w tym całym szale nie dostrzegli nauczyciela przechodzącego pomiędzy nimi. Tak tak, plotki potwierdzone. Voralberg jest bezróżdżkowcem.
....- W tym momencie chyba musiałbym się położyć, aby zejść do Waszego poziomu. – nawet nie planował tak lodowato-spokojnego tonu jakim właśnie się posłużył. Spojrzał na każdego z nich, po kolei, pojedynczo, odpowiednio wyważając ilość sekund w czasie których im się przyglądał. – A i tak nie wiem czy bym osiągnął odpowiedni pułap. – mruknął wzdychając lekko, jakby zastanawiał się jeszcze czy warto cokolwiek mówić, aby zrozumieli. Może i była w tym szczypta obrazy, ale musiał im dość szybko przetłumaczyć jak bardzo głupie było ich zachowanie, a czasami inaczej się nie dało.
....- Gryfoni mało Wam ostatnio wrażeń? Najpierw wszyscy solidaryzujecie się w słusznej sprawie, aby kilka tygodni później zrobić coś takiego? Zbyt mało Wam przypadkowych ofiar podobnych wydarzeń? – zwrócił się do samych zainteresowanych, próbując objąć ich wszystkich wzrokiem, co było dość trudne zważywszy, że jedno wylądowało rzucone gdzieś expulso, drugie było gdzieś w szoku po ostentacyjnym związaniu, kolejny krwawił, a jeszcze inny leżał gdzieś przygnieciony ciałem innego.
....- Jak już mieliście się bić, to w klasie zaklęć spodziewałbym się jednak używania przeciwko sobie inkantacji, a nie ostentacyjnego bicia się po twarzach. Swoją drogą panie Tarly, dziękuję za kulawego wilkołaka, to naprawdę ujmujące, że przejął się pan moim stanem ale zdaje się, że tę plotkę zdementowałem jeszcze przed feriami. – mlasnął nieco zażenowany, że jeszcze ktokolwiek miał go za fana comiesięcznych pełni. Nie przyjmował do wiadomości, że ktoś miał zamiar się odezwać, a jeśli ktoś nawet próbował, to szybko powstrzymywał jego chęci gestem wyciągniętej ręki.
....- Może Wam trzeba zorganizować jakiś klub pojedynków, na powstrzymanie wylewającego się z Was testosteronu i innych emocji? Chociaż w tym przypadku to byłaby nagroda. – wycedził przez zęby i choć naprawdę brzmiał lodotowato, to jednak poza tym nie wyrażał żadnych emocji, ba! był całkowicie wyciszony i neutralny. Nawet jego postawa nie wskazywała na to, jakoby miał być zły. Zszedł powoli z podestu i skierował się ku pannie Strauss. Wyjął zza paska jej różdżkę i wyciągnął ją w jej kierunku, aby mogła ją odzyskać. Jego spojrzenie mówiło chyba wszystko i nie potrzebowało większych interpretacji, aby zrozumieć, że jest zwyczajnie zawiedziony.
....- Oddajcie sobie swoje różdżki, mimo że połowa tak bardzo nie lubi z nich korzystać. – rzucił, podchodząc do Maximiliana i zerkając na jego zakrwawioną twarz. Wyjął z rękawa swój własny magiczny kawałek drewna i dość szybko wyleczył go z każdego uderzenia. Później podszedł do każdego, kim nie zajęli się prefekci i zrobił dokładnie to samo, aby koniec końców wrócić na swoje miejsce, rozglądając się przy tym czy nikt z zebranych nie potrzebował jeszcze pomocy. Machnął ręką na klasę doprowadzając ją w trymiga do porządku, o ile ucierpiała na tych wszystkich rzuconych zaklęciach.
....- Przechodząc do rzeczy, byłbym skończonym ignorantem i hipokrytą, gdybyście nie otrzymali za to kary. Każda osoba biorąca udział w bójce otrzymuje minus czterdzieści punktów dla domu i szlaban ode mnie. Dodatkowo po lekcji – oczywiście, że weźmiecie w niej udział – każdy z Was ma zgłosić się do swojego opiekuna. Zostaną powiadomieni. – stoicki spokój jego osoby był dość przerażający. Nienawidził dawać kar uczniom, ale w tym wypadku to wszystko było na tyle durne i niepoważne, że inaczej się nie dało. Szczerze nienawidził bójek między uczniami - chcecie się pozabijać sami, nie ma problemu, jeśli mają cierpieć na tym inni? W żadnym wypadku. W swojej wypowiedzi natomiast oczywiście nawiązywał do niedawnego starcia Niamh z Fabienem, gdzie był gotowy zasadzić podobną karę Puchonce za pobicie drugiego ucznia. Na szczęście dość szybko i trzeźwo zareagowała panna Jones, niemniej jednak poczuwał się, aby każdy z nich dostał dzisiaj nauczkę. – Jeśli ktoś się źle czuje proszę od razu mi to zgłosić.
....- Pytania? Nie? Świetnie. Zaczynamy zaraz lekcję. - otworzył na powrót drzwi od klasy. A jak usłyszy jakieś marudzenie pod nosem, to autentycznie nauczy któregoś ucznia latać bez miotły. Jak Merlina kochał.


Ostatnio zmieniony przez Alexander D. Voralberg dnia Nie Mar 15 2020, 15:30, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyNie Mar 15 2020, 15:18;

Zdaniem Olivii zaklęcia były najbardziej użytecznym przedmiotem jaki istniał w Hogwarcie. Od samego początku bardzo je sobie upodobała, gdyż dawały niezwykłą władzę; wystarczył odpowiedni ruch nadgarstkiem, aby rzeczywistość wokół uległa zmianie, co stanowiło kwintesencją tego, czym była magia.
Ubrana w standardowy mundurek ruszyła korytarzami szkoły zastanawiając się czy podczas dzisiejszej lekcji wydarzy się coś ciekawego i jakie nowe zaklęcie przyjdzie jej opanować. Trzeba przyznać, że lekcje profesora Voralberga były tymi nielicznym, podczas których Liv starała się dawać z siebie wszystko. Obróciła w dłoniach różdżkę stając w drzwiach klasy z szeroko otworzonymi oczami i wyraźnym zaskoczeniem malującym się na jej twarzy, gdy ujrzała widok malujący się przed nią.
- Co do chole.. - urwała rozglądając się po zebranych osoba, które wyglądały jakby właśnie odegrały pojedynek, a wśród nich ujrzała również Boyda i Fillina (@Boyd Callahan @Fillin Ó Cealláchain); zmarszczyła czoło patrząc na nich pytająco, jednak zanim któryś z nich zdołał wypowiedzieć chociażby słowo do sali wpadł nauczyciel. Oli stanęła gdzieś z boku, przyglądając się całej tej scenie z wyraźną dezaprobatą.
Powrót do góry Go down


Dante A. Dear
Dante A. Dear

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : Sygnety, szkocki akcent
Galeony : -706
  Liczba postów : 278
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14744-dante-a-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14750-sowia-poczta
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14749-dorien-a-dear
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyNie Mar 15 2020, 15:40;

Dante wciąż nie usystematyzował sobie podziału godzin. W ciągu tych ostatnich dwóch lat, podczas których nie było go w szkole, mógł budzić się o której chciał i miał dowolność w wyborze sobie zajęć. Takie życie było przyjemne, acz na dłuższą metę męczące, rutyna zaczynała zjadać chłopaka od środka, nie pomagały już nawet narkotyki. Ani magiczne, ani nawet te mugolskie, o alkoholu nie wspominając. I to właśnie ten fakt, brak jakiegokolwiek szczęścia czy poczucia wykorzystanego czasu podczas używek spowodował o powrocie Dantego do szkoły.
Ale oczywiście musiał się spóźnić na kolejne z rzędu zaklęcia, wciąż nie rozpoznając nauczycieli, więc nie będąc pewien, czy ta konkretna twarz kojarzyła go już z spóźnień, czy może jednak było to na tyle częste zjawisko, że po prostu Dear mijał się w tłumie.
Tym razem, wchodząc do sali, Gryfon stanął wryty, będąc zaskoczony panującą atmosferą w komnacie. Chłopak załapał się tylko na słowa o karze wynoszącej minus czterdzieści punktów dla poszczególnych osób za udział… w bójce? Dante aż żałował, że się spóźnił. Nie znał literalnie każdego, ale miałby to w dupie, mógłby nawet pobić swoich, brakowało mu tego elementu życia szkoły w ciągu swojej dwuletniej nieobecności.
Dante ruszył się w końcu, bo nawet nie zauważył, że stał ciągle w progu uśmiechając się szeroko, wyglądając jak jakiś creep, który odpłynął myślami gdzieś indziej. Stanął w kącie za resztą grupy, nie chcąc przerywać nauczycielowi zbędnymi przeprosinami za spóźnienie, Dear odczuł, że byłoby to niemalże trywialne i niepotrzebne w aktualnej sytuacji. Wyciągnął różdżkę i zaczął rozglądać się po klasie, zastanawiając się, czy do tej szkoły chodzi jeszcze ktokolwiek, kogo znał.
Powrót do góry Go down


Cassia Bradley
Cassia Bradley

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160
C. szczególne : wieczny uśmiech, czysta cera
Dodatkowo : Wężoustość
Galeony : 41
  Liczba postów : 54
https://www.czarodzieje.org/t18424-cassia-bradley#524732
https://www.czarodzieje.org/t18438-cassia#525215
https://www.czarodzieje.org/t18423-cassia-bradley#524726
https://www.czarodzieje.org/t18491-cassia-bradley-dziennik#52676
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyNie Mar 15 2020, 17:43;

Zaklęcia nigdy nie należały do mojego ulubionego przedmiotu. Wolałam spędzać czas w cieplarni, czy to na lekcjach, czy też w wolnym czasie. Zaklęcia, mimo tego jak były ważne w życiu czarodzieja, nieszczególnie były czymś, w czym mogłabym czuć się pewnie. Może i przegrałabym w każdej możliwej bójce na czary, bo moje umiejętności samoobrony wynosiłyby zero, ale przynajmniej wiedziałam, co muszę ćwiczyć. I że machanie różdżką nie jest takie bezcelowe, bo to trzeba by się tego wszystkiego porządnie wyuczyć.
A mówili, że bycie czarodziejem jest takie proste!
Tak czy inaczej, trzeba było wybrać się na lekcję. Może wcale nie będzie aż tak źle, a do tego będę mogła stanąć czy usiąść z boku i nie udzielać się bardziej niż to byłoby potrzebne. Zresztą, co strasznego może być w lekcji zaklęć? Przecież nie zaczęłaby się żadna bójka, albo coś straszniejszego, prawda?
Byłam na środku korytarza słysząc krzyki. Zamarłam w miejscu i nawet widok nauczyciela, który wszedł do klasy, mi nie pomógł. Dopiero po chwili, kiedy wszystko zdało się uspokoić, stopy wróciły do normalności, przeszłam te kilkanaście kroków dzielących mnie od drzwi. Weszłam do środka, skinęłam głową w kierunku nauczyciela i, kiedy miałam już usiąść w jednej ze swoich ulubionych ławek zorientowałam się, że ich nie ma. O zgrozo...
Stanęłam z boku, praktycznie przy ścianie, patrząc tylko po ludziach. Bójka, huh? Całe czterdzieści punktów? To ładne rzeczy musiały się tutaj dziać. Bardzo dobrze, że nie byłam świadkiem tego całego zdarzenia. Jeszcze bym oberwała i wyglądała na mocniej poszkodowaną. Jakieś podbite oko czy inne uszczerbki na zdrowiu.
Pewnie wylądowałabym w skrzydle szpitalnym. Zupełnie nie nadaję się do pojedynków, więc może jeszcze bym po prostu padła od zwykłego Avis...
Powrót do góry Go down


Bruno O. Tarly
Bruno O. Tarly

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Galeony : 1410
  Liczba postów : 1087
https://www.czarodzieje.org/t17773-bruno-o-tarly
https://www.czarodzieje.org/t17828-korespondencja-bruna#501992
https://www.czarodzieje.org/t17803-bruno-o-tarly
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyNie Mar 15 2020, 18:39;

Brace yourself - wpierdol is coming...
Gdyby choć czasem pamiętał o tym, że ma wyjątkowy talent do pakowania się w kłopoty. Gdyby choć czasem potrafił przewidzieć skutki swojego działania. Gdyby choć czasem...
Dlaczego odpalał się w nim waleczny lew, obrońca uniżonych kumpli, nagrzany Gryfon, gdy... tego nikt nie potrzebował? A już na pewno nie potrzebowała klepsydra wskazująca na punkty Domu. Zamysł miał dobry. Najpierw chciał grzecznie, spokojnie, dyplomatycznie. Ale nie wyszło, as always. Coś w nim pękło i potem zadziałał efekt domina. A śnieżna kula staczająca się ze szczytu zwanego "przypał" nabierała rozpędu. On już w niej był i turlał się z prędkością światła.
Dlaczego celował w Fillina? Sam do końca nie wiedział. Prawdopodobnie dlatego, że chciał rozgonić towarzystwo przy pomocy zaklęcia. I choć sam Ślizgon mu nie zagrażał, to jednak był Ślizgonem. Zawsze lepiej trafić w takiego, niż w swojego, czyż nie? Pech chciał, że jednak chybił, ale co gorsza - wpadł na swoją ofiarę. A potem... tarzali się razem po tej paskudnej podłodze.
Nadal odczuwał ból w okolicach lędźwi gdy tak leżał na twardym torsie Fillina. Kudły zasłaniały mu widok, ale już czuł w kościach, że jest źle, a nawet bardzo źle. Ich loki zamiatały kurz lepiej niż niejedno zaklęcie czyszczące. Słyszał podniesione głosy, jęki, krzyki, bluzgi. Wszystko naraz, a po chwili... Poczuł, jak twarda pięść zgniata mu okolice oka i polika. Zaklął pod nosem soczyście i odturlał się na bok, zakrywając dłonią swój nos i oczy - chronił newralgiczne miejsca.
I nagle go usłyszał.
Tego ruskiego akcentu i równie rosyjskiej wiązanki nie mógł pomylić. Otworzył jedno oko (bo drugie puchło w zastraszającym tempie) i zobaczył istną sieczkę. Lazur wbił do sali niczym Putin na niedźwiedziu, a potem rzucił się na jego oprawcę jak wilk na zająca. Bruno zaklął ponownie i dźwignął się z podłogi. W pewnym sensie ta cała akcja ratunkowa mu... imponowała. Ale przecież poradziłby sobie sam! Ktoś miał w ogóle jakieś wątpliwości?!
- Lazur, odpuść! Bo go zabijesz! - zawołał, choć został zignorowany, a do akcji wkroczyli zaraz inni, w tym prefekci i strasznie rozjuszony Boyd, z którym Bruno nie miał już siły dyskutować.
A potem wparował on: król wszystkich Kruków, kuśtykający wielkolud, nadworny zaklęciarz Hogwartu, umęczon od łabędzich Aquamenti Voralberg. Alexander Voralberg.
I jak się okazało - był w pobliżu już wcześniej, tylko się (cwaniak) nie ujawniał. Bruna aż zatkało, że dosłyszał nawet jego komentarz, który teraz wydawał mu się tak odległy w czasie; zupełnie jakby wypowiedział go w innym życiu. Wywrócił oczami, gdy usłyszał swoje nazwisko, ale nic nie skomentował, choć wiele słów cisnęło mu się na usta. Skrzyżował ręce na piersi i czekał pokornie, aż nauczyciel skończy swój wywód. Raz nawet chciał coś wtrącić, ale profesor skutecznie mu to utrudnił. Niczego nie żałował! Choć przypał był ostry. W oka mgnieniu stracili chyba milion punktów, a przecież Tarly miał na początku pokojowe zamiary...
- I jeszcze szlaban, do stu tysięcy chochlików kornwalijskich... - mruknął cicho, sam do siebie, wzdychając ciężko. Nie miał czasu na szlabany, ale co zrobić. Nie pierwszy i  zapewne nie ostatni raz taka sytuacja go spotyka.
Wziął od Lazara swoją różdżkę i z ulgą przyjął zaklęcia leczące, które spłynęły na jego obitą mordę. No ale limo pod okiem będzie mu towarzyszyć jeszcze przez jakiś czas... Cóż, czy warto było szaleć tak? Gdyby Bruno tylko nie poczuł tego zewu krwi i nie odkleił dupy od parapetu... Mógłby spokojnie dalej spędzać sobie czas z Morrisem, to nie. Musiał coś zjebać. Przecież wszyscy zaangażowani w tę pożal-się-Merlinie bójkę byli naprawdę spoko ziomeczkami. Co poszło nie tak?
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyNie Mar 15 2020, 20:30;

Trudno aż opisać moje zaskoczenie, kiedy po kulturalnym wpierdolu Brunowi, zanim zdążam znaleźć różdżkę, Boyda, cokolwiek, słyszę dziki, rosyjski ryk; a po chwili chłopak dwa razy większy niż ja rzuca się na mnie z furią. Nie zdążam nawet zapytać za co to w zasadzie, ale teraz już chyba nikt nie wiedział za co dostaje; oprócz charkającego w kącie Maxa. Jednak trzeba przyznać, że tak jak ja, nie obrywał chyba nikt, głównie dlatego że kompletnie nie miałem jak się bronić, bo inaczej może bym próbował jakoś powstrzymać tą górę mięśni. Ale taki wjazd z zaskoczenia, obezwładnienie, nic nie mogłem zrobić tylko dostawać po mordzie; a przemknęło mi nawet przez myśl, że zginę na lekcji przez głupotę Boyda, wiedziałem, że w końcu wpędzi mnie w kłopoty ten łobuz, ale nie aż takie. Dostaję srogi łomot, czując tylko tępy ból i jak krew zalewa moją piękną buzię.
Dopiero słowiczy okrzyk mojego najlepszego ziomka utwierdza mnie w przekonaniu, że nie wszystko jeszcze stracone. Rosły Rosjanin ląduje obok mnie i dostaje kilka kopów oraz wiązankę gróźb od Irlandczyka. Ja zaś leże jeszcze dość bezbronny jęcząc na ból, który ogarniał moją twarz. Z trudem podnoszę się z pomocą Callahana i mam szczerą nadzieję, że już dość. Rozglądam się na pobojowisko wokół. Gryfoni leżący na ziemi, nawet kobiety, Cassius łapiący nagle Williama (co nagle Ryży robił w naszej małej sprzeczce?), krwawiący Max.
Na chwilę też się nastraszam kiedy podchodzi do nas Riley, ale szybko orientuje się, że chce pomóc mojej niezbyt ładnej mordzie.
- Żałuj, że nie widziałeś tego drugiego - mówię do Fairwyna, mimo wszystko siląc się na świetny żart, bo przecież widział doskonale jak bezbronny byłem wobec niego. Nie wiem do końca jakie mam jeszcze rany, póki co mam wrażenie, że cała moja twarz jest gorącym, bolącym plackiem i dopiero zaklęcia Krukona ukoiły mój ból. - Dzięki - mruczę jeszcze i po chwili już przede mną stoi druga prefekt naczelna. Jestem zdecydowanie najważniejszym pacjentem na tym oddziale, mam nadzieję, że Lazar umiera gdzieś na ziemi przez rozległe krwawienia wewnętrzne.
Uśmiecham się krzywo do Nessy. - Nie ma już co wypływać - stwierdzam, podchwytując jej żarcik. -Ej, jak wyglądam? - pytam jeszcze wiedząc, że o ile wewnętrznie pewnie mi nic nie jest, to nie mogę wyglądać zbyt dobrze. Dotykam łuku brwiowego, który wcześniej najbardziej krwawił, obolałego policzka i wargi, która wydawała mi się też być uszkodzona. Jęczę i na chwilę, uznając że wszystko jest opanowane, a taki dzielny bohater jak ja zasługuje na odpoczynek, kładę głowę na ramieniu prefekt naczelnej. Dobrze, że mam obok przyjaciółkę, która nie ruga mnie za moje zachowanie, tylko wygląda na zwyczajnie zmartwioną. I zanim zdążę przymknąć na sekundę oczy, do sali wchodzi profesor. A może tu już kucał w kącie przez cały ten czas? Podnoszę głowę z ramienia Neski i słucham całej przemowy, doskonale zdając sobie sprawę z wszelkich możliwych skutków naszej bitki; nie obchodzą mnie punkty, bo przecież musiałem postawić się za ziomkiem. Unoszę jednak do góry obite brwi kiedy słyszę, że Alex komentuje jeszcze słowa Bruna, które był lata świetlne temu.
- Ile tu stał i pozwalał na rozkwaszanie mojej twarzy? - pytam cicho stojącej obok Nessy, kiedy ten chodził od ucznia do ucznia strofując wszystkich. W końcu klepię po ramieniu przyjaciółkę i automatycznie znajduję się u boku Boyda, kiedy wracamy karnie na miejsce.
- Ja będę musiał do końca roku przerzucać gówno u gajowego, a Ciebie pewnie ten Leo... Ile on ma lat? Tyle co my? Pochwali za obicie mord i da jakiś pseudoszlaban - kończę moją wypowiedź już przed miejscem w którym wcześniej staliśmy. Ale byłem tak zajęty moim rozgoryczeniem i próbami wytarcia z krwi Boyda (bo nim najwyraźniej nikt się nie chciał zająć jak mną), że nie przemyślałem w ogóle w jakiej sytuacji teraz jesteśmy. Nie tylko Victoria stała teraz na swoim miejscu, ale dwie inne dziewczyny trzymały ją za rękę. Krukonka nie wyglądała na szczególnie podekscytowaną moimi wyczynami. Na Alise bałem się nawet spojrzeć.
- Cóż, muszę wam powiedzieć, moje ogarnianie sytuacji wyszło odrobinę inaczej niż to zaplanowałem - mówię w końcu do tłumu kobiet naprzeciwko których nagle się znalazłem, po krótkiej chwili niezręcznej ciszy. Cały czas czuję jakieś resztki metalicznej krwi w ustach i mam wrażenie, że coś jeszcze jest nie tak, czego nie było widać na pierwszy rzut oka, przez co Riley to pominął w moim leczeniu. Dotykam odrobinę mocniej swojej szczęki i wtedy orientuję się w czym problem. - Ząb mi się rusza - oznajmiam w zdumieniu. - Ktoś zna się na uzdrawianiu? - pytam zwartej grupki kobiet obok mnie, po czym zmęczony, ale niespecjalnie zawstydzony swoim zachowaniem (w końcu musiałem bronić ziomka), staję obok dziewczyn, opierając się o cudowną, chłodną ścianę, przymykając oczy.
- Wybacz - mówię jeszcze do Victorii, kiedy otwieram na chwilę to mniej obite oko, by zerknąć na Krukonkę. Cóż zdecydowanie nie był to mój najlepszy podryw w historii. A co dopiero Boyda.
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyNie Mar 15 2020, 21:10;

Wszystko działo się tak szybko, że jej umysł nie do końca przyswoił sobie jeszcze serię zdarzeń, konsekwencję czynów kolejnych osób. Przyszedł Max, którego wcale się nie spodziewała tu spotkać, Fillin czarował stojące obok dziewczyny, a Boyd zwyczajnie zniknął — nawet nie zauważyła kiedy, widocznie dając się sprowokować drugiemu gryfonowi. Alise znała Brewera i jego odzywki, nie zdając sobie jednak sprawy, jak bardzo ewoluowały w ciągu ostatnich miesięcy. Wydał się jej tak znajomy, a jednocześnie obcy — pełen jakieś dzikości, której wcześniej nie widziała lub nie chciała widzieć. Zacisnęła usta, unosząc dłonie i układając je pod biustem, zacisnęła palce na szczupłych ramionach. Z każdym kolejnym słowem coraz mocniej rozchylała usta, zapowietrzając się — bo chociaż chciała się wtrącić, powstrzymać tę bezsensowną falę gniewu, nie mogła znaleźć słów. Zacisnęła powieki, gdy ręka Boyda pomknęła w stronę Maxa.
Przywarła palcami do ściany, kręcąc głową z niedowierzaniem, obserwując to wszystko. Chociaż ślizgon będący bratem dla Callahana ruszył mu z pomocą, niewiele zrobił — odrobinę ją rozczarowując, bo wierzyła, że jest rozsądniejszy. On dał się wciągnąć w przemoc, agresję prymitywną i nikomu niepotrzebną. Jednak największym dla blondynki zaskoczeniem był widok twarzy bruneta, która poza gniewem i błyszczącymi z wściekłością oczyma, przejawiała dziwne przebłyski radości i czerpania zabawy z bitki. Robienia drugiej osobie krzywdy. Kolejni uczniowie dołączali do środkowej części klasy, otoczeni przez pozostałych — nawet Lara się tam zaplątała, na co pokręciła głową, wbijając wzrok w podłogę. Była odważną dziewczyną, potrafiła udźwignąć wszystko — jednak tym razem poczuła ten rodzaj ciężaru i niechęci, który mógł być nawet dla niej zbyt ciężki. Miała wrażenie, że przez ten cały czas poznała tylko połowę jego oblicza, jakąś dopracowaną maskę — bo chociaż Boydowi zdarzało się wybuchać, nigdy nie podniósł na nikogo ręki. Nagle niczym rzucone kamieniem lustro, coś się rozsypało, zaczęło pękać. Nie wiedziała, czy bardziej na niego wściekła, czy rozczarowana. A może smutna, bo agresji w żadnej formie nie potrafiła poprzeć ani zrozumieć. Chyba pierwszy raz brązowe ślepia wystraszyły ją na tyle, że nawet nie chciała w nie spojrzeć. Na szczęście wtrącili się prefekci i sam profesor, który jak się okazało — obserwował wszystko z tym swoim stoickim spokojem. Jako krukonka mogła jednak z łatwością zobaczyć jak bardzo bym zachowaniem uczniów Hogwartu rozczarowany. Bo całkiem inaczej wyglądałby pojedynek jak prymitywne i głupie wymachiwanie pięściami, kopanie. Milczała, pogrążona we własnych myślach, patrząc gdzieś przed siebie, wbijając palce w materiał marynarki od mundurka. Czując na sobie spojrzenie Maxa chwilę wcześniej, odwzajemniła je, kręcąc tylko głową — nie bił się, to prawda, nie tknął nikogo innego, jednak wciąż sprowokował, chociaż Ala liczyła, że Boyd jest mądrzejszy.
Nie słuchała kroków i rozmów, dopóki Irlandczyk nie odezwał się o zębie. Niezależnie jak przerażona tym wszystkim była, jej syndrom bohatera znów dał o sobie znać, roznosząc się echem w jej głowie. Nie mogła go tak zostawić, zwłaszcza mając za sobą staż na pomocnika uzdrowiciela i wiedząc, jak poradzić sobie z ruszającym się zębem. Bez słowa wyjęła różdżkę z różanego drewna, zaciskając na niej palce mocniej, niż chciała, dostrzegając, że dłoń jej drży, gdy ją uniosła. Niewerbalnie rzuciła czar, patrząc przez chwilę na twarz Fillina, jednak unikając jego spojrzenia. Bo co miała mu powiedzieć? Gorąca krew nie była wytłumaczeniem ani na zachowanie jego, ani jego najlepszego przyjaciela. Mimowolnie podniosła błękitne ślepia na Rileya — nie wiedząc, czego właściwie u niego szukała, a nie widząc obok ani Elaine, ani Elijah, to jej zostało. Bo Lara też głupio dała się w to wciągnąć i była trochę na przyjaciółkę złą, zmartwiona. Przełknęła ślinę, gdy Boyd stanął obok. Przywarła znów mocno plecami do ściany, wciąż trzymając magiczny patyk. - Potrzebujesz pomocy medycznej?
Zapytała tylko, czując, jak z wielkim trudem słowa przechodzą jej przez usta, nie mogła nawet na niego spojrzeć, zupełnie jakby zwątpiła w to, co zobaczy. Przymknęła na chwilę oczy, starając się uspokoić drżenie. Nie bała się smoków, smoczego ognia — a odrobina bezmózgiej przemocy wystarczyła, aby nie dość, że ją zdenerwować, rozczarować, to jeszcze poniekąd wystraszyć.
Powrót do góry Go down


Jessica Smith
Jessica Smith

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Galeony : 245
  Liczba postów : 1683
https://www.czarodzieje.org/t18405-jessica-anneliese-smith#525187
https://www.czarodzieje.org/t18434-jess-smith
https://www.czarodzieje.org/t18433-jessica-smith#525176
https://www.czarodzieje.org/t19201-jessica-smith-dziennik
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyNie Mar 15 2020, 21:24;

Zaklęcia i uroki nie były jej ulubionym przedmiotem. Nie były, bo... No nie. Stanie na środku klasy z różdżką w ręku przed kilkunastoma innymi uczniami... Nienienie. To brzmiało niemal jak koszmar dla młodej Smith - wolała grzecznie siedzieć w ławce gdzieś na końcu, z boku, i najlepiej za filarem, gdzie mogła w spokoju poćwiczyć zaklęcie pod własnym nosem. Zdawała sobie jednak sprawę, że zwyczajnie nie może całej swojej edukacji spędzić nad książkami w Pokoju Wspólnym Krukonów.
Musiała - m u s i a ł a - pojawiać się na lekcjach. A jednak nie wszystko było stracone! Prowadzącym był Volarberg, czyli ktoś, kogo Jess podziwiała - po cichu i z daleka, jak na Smith przystało. Belfer był co prawda wymagający (i dobrze), ale przynajmniej nigdy nie robił z niej asystentki, nie zapraszał na środek klasy, ani nic w ten deseń. Umarłaby chyba na miejscu i być może Voralberg zdawał sobie z tego sprawę. A może i nie? Tak by było nawet lepiej. Poza tym jakoś dodawał jej też otuchy fakt, że był opiekunem Ravenclawu - nie bała się aż tak bardzo.
Jessica raczej nigdy się nie spóźniała - to oznaczałoby rzucanie się w centrum uwagi. Na samą myśl, że miałaby przyjść kilka minut za późno na zajęcia i wejść do klasy, gdzie każdy już miał swoje miejsce... Oczy wszystkich skierowałyby się na nią. Tragedia. Zapadłaby się pod ziemię. Wolałby już nie pojawić się na lekcji w ogóle, niż przyjść spóźniona. Więc zawsze wychodziła odpowiednio wcześnie.
Tak też było i tym razem - w czasie się zmieściła, miała nawet kilka minut zapasu!
I ominęła ją największa draka, ale o tym na szczęście dziewczyna nie miała pojęcia.
Ucieszyła się w duszy widząc otwarte do klasy drzwi - przestała nawet nerwowo skubać rąbek uczniowskiej szaty. N a  p e w n o zdążyła.
Zwyczajowo jednak, nieśmiało najpierw zajrzała do klasy - poziom stresu nieco podskoczył, widząc już tyle zgromadzonych - na dodatek... zakrwawionych? Chyba nie chciała wiedzieć. Najważniejsze, że uwaga już zebranych była całkowicie rozproszona. To była jej szansa.
Założyła nerwowo kosmyk blond włosów, łaskoczący ją w policzek, za ucho i poprawiwszy złote okulary - niczym duch, przemknęła w sam środek zbiorowiska, starając się nie dotknąć nikogo i niczego. Nie zapominając o dobrym wychowaniu - skinęła po drodze głową na powitanie w kierunku Voralberga, jednak szybko uciekła od nauczyciela wzrokiem. Nie była w stanie wykrztusić z siebie słowa - chyba zapomniała oddychać.
Nieprzyjemne uczucie niepokoju zelżało dopiero, kiedy stanęła obok Strauss - kompletnie nie zdając sobie sprawy, co też kumpela przed chwilą odwaliła. Cień znalazł swoje światełko, mogła poczuć się... Schowana. Zwłaszcza, że Viola zadziwiająco skutecznie ściągała na siebie całą uwagę.
- Rád tě vidím - mruknęła cicho w języku swojej matki, dotykając delikatnie ramienia przyjaciółki na powitanie. Znowu, bezwiednie zaczęła miętosić w palcach rąbek swojej szaty. Gdzieś ponad ramieniem Krukonki, ukradkowo obserwowała całe towarzystwo, starając się ocenić sytuację - Fight Club w Klasie Zaklęć? Nawet nie chciała pytać - najważniejsze, że ją to wszystko ominęło.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyPon Mar 16 2020, 01:51;

Ostatnio mu się polepszyło. Myśli nie uciekały mu z taką łatwością jak do tej pory, przestał tak bardzo się dołować i jakoś tak łatwiej było mu się rankiem zebrać z łóżka. Może to ten delikatny, prawie niewidoczny powiew wiosny tak na niego działał? Może nieliczne słoneczne promienie na nowo pobudzały go do życia? Nie można było mówić o pełni energii i witalnych sił, ale przynajmniej przestał wyglądać i zachowywać się jak cień dawnego siebie. Choć by nie zapeszać nie mówił o tym głośno, odnosił wrażenie, że najgorsze ma już za sobą – że odchorował rozstanie z Pandorą i w końcu kolejny raz w swoim życiu znalazł się na etapie kiedy mógł zając się swoim życiem. Poukładać je na nowo – lepiej albo gorzej.
Zaklęcia nie były może najlepszym wyborem, unikał ich odkąd ośmieszył się swoim pamiętnym aquamenti, ale dziś nabrał wyjątkowej ochoty aby się na nich pojawić. Nie chodziło o samo zdobywanie wiedzy, chciał po prostu nieco przyjrzeć się Voralbergowi, bo sam przed sobą musiał przyznać, że tak naprawdę wcale go nie zna i mężczyzna wciąż stanowi dla niego zagadkę – nie tylko jako człowiek, ale nawet i nauczyciel. A był wszak ich opiekunem! Nie wiedział jak mają się teraz jego relacje z Éléonore, wstyd się przyznać, ale ostatnimi czasy nazbyt pochłaniały go prywatne rozterki... niemniej widział ich na balu i czuł w kościach, że może czas poznać swojego wroga (?), bo może wcale tak łatwo się go nie pozbędzie.
Tak po prawdzie to chciał dać mu szansę, nawet jeśli nigdy nie przyznałby tego na głos.
Kiedy wszedł na korytarz na trzecim piętrze, Voralberg kończył właśnie spektakl i wchodził do sali. Zdziwiły go nieco dochodzące z niej odgłosy, dlatego przyspieszył kroku, ale zanim wszedł do środka, wszystko dobiegało już końca. Rosjanin leżał na podłodze, Fillin był chyba gotów szukać swojego zęba i wszyscy, absolutnie wszyscy ze zgromadzonych na środku osób wyglądali jakby właśnie ciężko doświadczył ich los. Zatrzymał się w progu i rozejrzał się wokół ze zmarszczonymi brwiami, a z Alexem, jeśli ten w ogóle zwrócił na niego uwagę, przywitał się skinięciem głowy. Na jego oczach do Alise podeszli Ślizgon z Gryfonem umazani we krwi, a ona powiedziała coś do jednego z nich, choć wcale nie wyglądała na przekonaną. Bez wahania do nich podszedł.
Wszystko w porządku? — zagadnął, stając tuż przy Alise i kładąc jej rękę na ramieniu* — W czymś Ci pomóc? — zagadnął teraz już bezpośrednio do chłopaka. Widział, że jego przyjaciółka była napięta, zestresowana i... wystraszona? Nie miał pojęcia co tu zaszło, ale cokolwiek się wydarzyło, musiało mocno wymknąć się spod kontroli.

*nie wiem czy dobrze ogarniam sytuację, mam nadzieję, że to jest jakoś fizycznie możliwe.

@Alise L. Argent, @Fillin Ó Cealláchain, @Boyd Callahan
Powrót do góry Go down


Nancy A. Williams
Nancy A. Williams

Absolwent Hufflepuffu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Galeony : 233
  Liczba postów : 1606
https://www.czarodzieje.org/t18035-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18049-nancy-ava-williams#512833
https://www.czarodzieje.org/t18036-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18312-nancy-a-williams-dziennik
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyPon Mar 16 2020, 12:26;

Zaklęcia były kolejnym przedmiotem, w którym Nans się za bardzo nie odnajdywała. Wszystkie zajęcia w których potrzebna była koncentracja i dokładność szły jej jak po grudzie. Najgorsze były co prawda eliksiry, w których wystarczyło ukroić jakiś niepozorny korzonek pod nieodpowiednim kątem i już cała mikstura się do niczego nie nadawała, ale zaklęcia szły jej równie kiepsko. Odpowiedni ruch nadgarstka zawsze sprawiał jej problemy, prawdopodobnie dlatego, że była ogromną niezdarą. Chcąc nie chcąc, musiała udać się do klasy z nadzieją, że może tym razem w końcu coś załapie. Ubrała więc swój mundurek, związała włosy w ciasny kucyk, zarzuciła torbę na ramię i upewniwszy się, że na pewno zabrała ze sobą swoją różdżkę wyszła w pokoju wspólnego i skierowała się w stronę klasy zaklęć.
Weszła do sali i rozejrzała się próbując zlokalizować kogoś znajomego. Miała wrażenie, że w pomieszczeniu panowała jakaś dziwnie napięta atmosfera. Chwilę analizowała zastałą sytuację, ale ostatecznie wzruszyła jedynie ramionami i weszła do środka. Profesor Voralberg już czekał za swoim biurkiem, ale lekcja chyba jeszcze się nie zaczęła.
- Dzień dobry. - Przywitała się i zamknęła za sobą drzwi. Jej spojrzenie padło na koleżankę z domu @Cassia Bradley, która stała z boku pod ścianą. Podeszła do niej bez dłuższego zastanowienia uśmiechając się wesoło.
- Cześć! Coś mnie ominęło? - Zapytała cicho. Coś w twarzach zgromadzonych mówiło jej, że coś się działo.
Dopiero teraz zwróciła uwagę, że klasa wygląda inaczej niż zwykle. To chyba zapowiadało lekcję praktyczną, a to jakoś wcale nie wzbudziło w dziewczynie entuzjazmu. Miała tylko nadzieję, że nie będą się pojedynkować.


Ostatnio zmieniony przez Nancy A. Williams dnia Wto Mar 17 2020, 13:42, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Lara Burke
Lara Burke

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Kolczyk w nosie, oraz obok dolnej wargi, bardzo jasne włosy często ma przy sobie swojego nieśmiałka. Powoli wraca na właściwe tory
Galeony : 201
  Liczba postów : 586
https://www.czarodzieje.org/t18343-lara-burke#521843
https://www.czarodzieje.org/t18362-listy-lary#522823
https://www.czarodzieje.org/t18352-lara-burke#522441
https://www.czarodzieje.org/t18489-lara-burke-dziennik
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyPon Mar 16 2020, 18:44;

Nawet w najczarniejszych scenariuszach nie przypuszczałaby, że cała ta sytuacja rozwinie się w tak kuriozalny sposób. Bo tak, dla niej było to po prostu śmieszne, choć w tym momencie nie zamierzała wypuszczać tego typu dźwięku ze swoich ust. Przecież każdy głupi powinien zorientować się w tym, że nie zrobiła tego specjalnie! Seria niefortunnych zdarzeń, ot co! Nie znalazłaby żadnego innego wytłumaczenia na to, co w zasadzie miało miejsce w tej klasie. No bo przecież nie brała pod uwagę tego, że wpadnie na chłopaka, popychając go podczas rzucania zaklęcia. Czy coś podobnego można było w ogóle zaplanować? Ona sama nie sądziła, aby było to możliwe. Ale jednak ktoś uznał, że to wszystko było zaplanowanym atakiem, w dodatku na drugiego gryfona! No naprawdę, Lara nawet nie przypuszczała, jakim idiotą trzeba być, by posądzić ją o chęć zranienia drugiego gryfona, nieważne jakby ją nie wkurwiał... Nim zdążyła zrobić cokolwiek, nagle znikąd pojawiły się liny, które zaczęły mocno oplatać jej szczupłe ciało. Przerażenie pojawiło się na jej twarzy, gdy uzmysłowiła sobie, co w zasadzie się dzieje. I to tyle, jeśli chodzi o jej reakcję. Mogła pomarzyć o wyjęciu różdżki u rzuceniu przeciw zaklęcia. Mogła tylko śnić o tym, aby spróbować rozluźnić więzy, które z sekundy na sekundę coraz mocniej opinały się wokół niej. Nim zdążyła dwukrotnie mrugnąć, gnały już one do jej szyi by po chwili zacząć odcinać dopływ tlenu do jej płuc. Otwarte w przestrachu usta łapczywie próbowały dostarczyć do organizmu powietrza, ale zaciskające się pęta skutecznie to uniemożliwiały. Kompletnie nie interesowało ją to, co działo się dalej. Była przerażona, że ktoś w ogóle wpadł na tak pojebany pomysł, by rzucić podobne zaklęcie! Na szczęście, bardzo szybko przyszła pomoc. Gdy magiczne liny zniknęły, łapczywie zaczerpnęła powietrza, mając w dupie to, co było wokół niej. Wściekła zaczęła rozglądać się wokół, szukając potencjalnego napastnika, a zamiast tego, znalazła coś, czego widzieć w tym momencie nie chciała...
Profesor szedł przez klasę, wszystkich po kolei ustawiając do pionu. Czuła, jak krew odpłynęła z jej twarzy, serce stoczyło się w okolice żołądka, a wyraz wkurwienia ponownie został zastąpiony przez przerażenie. Miała wrażenie, jakby i jej włosy stały się białe ze strachu, choć wiedziała, że to kompletnie nie możliwe. Gdyby tylko była w stanie odpowiednio mocno opisać to, co właśnie się w niej działo... Z jednej strony pałała rządzą zemsty w kierunku tej osoby, która rzuciła na nią zaklęcie, z drugiej natomiast strony, bała się ruszyć choćby o centymetr, by nie zdenerwować jeszcze bardziej nauczyciela. Mimo to, zmusiła swoje ciało do wstania i doprowadzenia się do jako takiego stanu. Otrzepała spódniczkę i poprawiła krzywo wiszący sweter, po czym podeszła pod ścianę i oparła się o nią ciężko. Tak kurewsko mocno pragnęła teraz zapalić papierosa. Zauważyła, że jej dłonie delikatnie się trzęsą, dlatego zacisnęła je w pięść, uprzednio prawą zaciskając na różdżce. Dopiero, kiedy jedna mała iskierka posypała się na podłogę, otrzeźwiło ją to na tyle, by ogarnąć się z podobnymi działaniami. Posłała spojrzenie w stronę Alise, które miało mówić "nie mam pojęcia, co tu się odpierdoliło", ale nie była pewna, czy przyjaciółka byłaby w stanie to odczytać. Pewne było jedno. Ten dzień naprawdę był tragiczny od samego początku i miał być do samego końca. Już miała jasne postanowienie, że po lekcji idzie prosto do dormitorium i nie wyjdzie z niego, choćby Hogwart miał się zawalić. A do tego wszystkiego jeszcze ten szlaban, który zapowiedział profesor... Merlinie, czemu to ją spotkało?
Powrót do góry Go down


Lilyanne Scarlett Craven
Lilyanne Scarlett Craven

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Mugolski tatuaż za uchem, przekleństwa, blizny na przedramionach i udach.
Galeony : 344
  Liczba postów : 198
https://www.czarodzieje.org/t15369-lilyanne-scarlett-craven#412105
https://www.czarodzieje.org/t15373-scarlett#412202
https://www.czarodzieje.org/t15371-scarlett-craven#412159
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyPon Mar 16 2020, 19:20;

Ze wszystkich przedmiotów szkolnych to zaklęcia szły jej najlepiej, więc gdy usłyszała o tym, ze mają odbyć się zajęcia, postanowiła się na nie wybrać. W końcu coś trzeba zrobić z życiem, a ciągłe siedzenie na tyłku w mieszkaniu raczej jej w tym nie pomoże.
Do lekcji miała jeszcze kilak minut, więc nie gnała do sali jak na złamanie karku. Przez to umknęła jej cała awantura i to, jak nauczyciel zaprowadzał porządek w klasie. Jednak z daleka odgłosy dochodzące z klasy wydawały jej się... dziwne. Nie należała jednak do osób ciekawskich, więc nie pognała w stronę drzwi jak szalona, tylko szła w swoim tempie. Z tego powodu trafiła dali po całym zamieszaniu. Wyczuła jednak dziwne napięcie panujące pomiędzy niektórymi uczniami, a więc musiało być coś na rzeczy.
- Dzień dobry, profesorze - przywitała się z nauczycielem. Potem rozejrzała się po klasie i skinęła głową kilku znajomym osobom. Jako, że ławek nie było, stanęła sobie gdzieś pod ścianą. Do rozpoczęcia zajęć zostało mało czasu, więc nie szukała już nikogo do pogadania.
Powrót do góry Go down


Russell Alvarez
Russell Alvarez

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : tatuaż na kostce
Galeony : 282
  Liczba postów : 350
https://www.czarodzieje.org/t18225-russell-alvarez#518736
https://www.czarodzieje.org/t18249-poczta-alvaro
https://www.czarodzieje.org/t18236-russell-alvarez
https://www.czarodzieje.org/t18410-russell-alvarez-dziennik
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyPon Mar 16 2020, 19:57;

Russell ostatnimi stęsknił się za takimi zajęciami. Nadal uważał, że tutaj zbyt wiele nie było teorii a większość to praktyka. Na takich zajęciach działanie było najważniejsze, a on uwielbiał działać. Dlatego też od rana bardzo cieszył się na te zajęcia, tylko było mu smutno, kiedy dowiedział się, że Kryśka nie będzie mogła przyjść. Nie wiedział z kim teraz będzie rozmawiać, z kim będzie się wygłupiać, ale mimo wszystko to go nie zniechęciłoby dołączyć do pozostałych uczniów.
Kiedy tylko wszedł do sali, nie wiedział, co właśnie się wydarzyło, ale atmosfera była dość napięta. Szybko przywitał się ze znajomą puchonką, @Lilyanne Scarlett Craven z którą ostatnio miał przyjemność siedzieć na zajęciach z działalności artystycznej. Uczniowie zaczęli się gromadzić i gromadzić aż coś mu mignęło w oddali. Zauważył piękne długie włosy, które teraz zdołałby zauważyć wszędzie. Oli. @Olivia Callahan
Uśmiechnął się do niej szeroko i skinął głową. Wciąż miał w głowie ich planowaną randkę. Chciał bardzo do niej podejść, ale chyba miała jakieś towarzystwo. Czy to był jej brat? Coś mu mówiło, że tak.
-niech to już się zacznie - szepnął do dziewczyny @Lilyanne Scarlett Craven
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyPon Mar 16 2020, 21:00;

Kto by się spodziewał, że takie piekło rozpęta się akurat w sali zaklęć tuż przed samą lekcją, gdy przyjście nauczyciela było w zasadzie dużo więcej niż pewne. Jednak jakimś cudem wszyscy zdawali się kompletnie o tym zapomnieć albo ignorować ten fakt. Zresztą Strauss nie była lepsza i choć ona w tym całym starciu w ogóle nie oberwała nie oznaczało, że była jakoś mniej zaangażowana w całą bójkę. Tym bardziej w momencie, gdy zobaczyła jak do sali wchodzi William, który po chwili jeszcze oberwał od Callahana, który tym samym niesamowicie rozsierdził Krukonkę.
- BOYD, TY ZAPCHLONY KUTASIARZU! - krzyknęła w jego kierunku, tracąc tym samym zainteresowanie spętaną przed chwilą Gryfonką, którą w tej chwili Nessa mogła z łatwością uwolnić zaklęciem. - Rzucasz się na Willa?! Pożałujesz tego, obsrańcu!
Może i niejako kumplowała się z większością zawodników Quidditcha, ale akurat Fitzgerald był dla niej niczym brat i jego tym bardziej nie można było tykać. Chyba, że ktoś był chętny na srogi wpierdol. Wtedy to droga wolna. Zapewne sama rzuciłaby się w wir tej ostrej mugolskiej napierdalanki, gdyby nie to, że nagle ktoś wytrącił jej z różdżkę z dłoni przy pomocy zaklęcia.
- Co do chu...? - chciała już spytać, śledząc tor lotu swojego magicznego patyka.
I w tej chwili zamarła. Alexander Duncan Voralberg, Pan na Hogwarcie, Władca wszystkich Kruków i Cesarz Zaklęć stał w drzwiach do klasy, a cała bijatyka nagle się skończyła. Obserwowała uważnie jak jej opiekun domu przemierza salę, by w końcu udzielić im reprymendy i uroczyście odjąć punkty przy akompaniamencie szlabanu. Cudownie. Musiała jednak przyznać, że w tej chwili Alex emanował chłodnym autorytetem. Wiedziała też, że jako jedyna Krukonka biorąca udział w zajściu zdecydowanie rozczarowała go o wiele bardziej niż pozostali uczniowie, którzy nie pozostawali aż pod jego nauczycielską opieką. Jakoś przywykła do tego, że stanowiła wiecznie strofowane źródło rozczarowania. Być może dlatego odważyła się spojrzeć prosto w oczy Voralberga, gdy ten oddawał jej różdżkę. Poza tym? Nie powiedziała nic. Nie zareagowała w żaden inny sposób, a jej twarz nie wyrażała żadnych większych emocji.
Po chwili poczuła jeszcze dłoń na swoim ramieniu, która należała do @Jessica Smith. Odwróciła się w jej kierunku i skinęła jej głową w ramach krótkiego przywitania. I choć nie znała języka, w którym dziewczyna się do niej zwróciła to spędziła z nią wystarczająco wiele czasu, by zrozumieć znaczenie tych słów.
- Tak. Ciebie też - mruknęła do niej w odpowiedzi.
Powrót do góry Go down


Gabriel R. Swansea
Gabriel R. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 191 cm
C. szczególne : wydatne kości policzkowe
Galeony : 777
  Liczba postów : 348
https://www.czarodzieje.org/t17525-gabriel-robert-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17544-sheakespeare
https://www.czarodzieje.org/t17505-gabriel-swansea
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyPon Mar 16 2020, 23:10;

Ostatnio był trochę daleko myślami od szkoły - ferie sprawiły, że się bardzo rozleniwił. Co zabawne, ani razu nie poszedł na stok, za to chętnie korzystał ze SPA i z urokliwej okolicy. Przerwa spędzona z przyjaciółką sprawiła, że jego zdrowie psychiczne było w o wiele lepszej sytuacji niż przed tym wszystkim. Dalej tęsknił za kuzynem, ale nie wiedział, czy powinien do niego zagadywać. Po ich niezręcznym spotkaniu w skrzydle szpitalnym nie mieli zbytnio czasu do zacieśnienia więzi - Gabriel nawet święta i nowy rok spędził z dala od rodziny, a potem jakoś cały czas się mijali.
Nie wnikał w to, co się zadziało w klasie przed tym jak przekroczył jej próg. Wykorzystał fakt, że cała uwaga zgromadzonego ludu byłą skupiona na nauczycielu i wszedł cicho, szybko uciekając w jakiś kąt, gdzie nie rzucał się w oczy. Ostatnio nie miał ochoty na interakcje z ludźmi. Bardziej niż zazwyczaj, zastanawiał się, czy można w Hogwarcie zdobyć jakiś papier, żeby większość zajęć mieć jednak w mniejszych grupach albo indywidualnie. Jeżeli jego lęki nie będą chciały się zmniejszyć, chyba będzie zmuszony do przesunięcia zaliczenia ostatniego roku studiów o rok, a tego bardzo nie chciał, więc starał się przełamywać kiedy tylko to było możliwe.
Powrót do góry Go down


Aslan Colton
Aslan Colton

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
Galeony : 1931
  Liczba postów : 1014
https://www.czarodzieje.org/t18403-aslan-colton#524234
https://www.czarodzieje.org/t18431-aslan-colton#525085
https://www.czarodzieje.org/t18426-aslan-colton
https://www.czarodzieje.org/t18721-aslan-colton-dziennik
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyPon Mar 16 2020, 23:19;

Z awersją do zaklęć skutecznie walczył od dzieciństwa. Miał świadomość, że to bardzo istotna dziedzina, jeśli chciał zostać uzdrowicielem. Jednak przymus nauki, jaki mu narzucano od najmłodszych lat sprawiał, iż musiał wkładać dużo siły i energii w uczestniczenie w tych zajęciach. Czas zajęć zbliżał się nieubłaganie, a on wyczuwał nadchodzącą migrenę. Potarł oczy ze zmęczenia i niedbale przeczesał włosy dłonią.
Zaklął cicho, gdy zorientował się, że to ostatni moment na pójście w kierunku sali, jeśli nie chciał być spóźniony. A zdecydowanie wolał tego uniknąć, zważając na fakt, iż Voralberg nie tolerował niepunktualności. Wziął głęboki oddech i opuścił dormitorium – to chyba szacunek do opiekuna Krukonów ostatecznie sprawił, że ruszył w kierunku klasy zaklęć.
Nieświadomy wydarzeń, jakie miały tu miejsce jeszcze parę minut temu, wszedł do pomieszczenia i kiwnął głową w kierunku profesora. Napiętą atmosferę można było kroić nożem. Automatycznie spiął całe ciało, jakby w oczekiwaniu na atak znienacka, i omiótł wnętrze wzrokiem w poszukiwaniu kogoś znajomego. Instynktownie wyczuwał wiszącą w powietrzu niechęć, lepką i gęstą.
Odetchnął z ulgą widząc Lyalla, a na jego twarzy pojawił się leniwy uśmiech. Podszedł do niego i klapnął na parapecie obok. W trakcie oczekiwania na rozpoczęcie zajęć, zaczął obserwować wszystkich dookoła, chcąc wychwycić powód grobowej aury i wrogich pomrukiwań. Zastygła krew na twarzach niektórych uczniów i kurwitne sińce pod ich oczami totalnie zbiły go z tropu. Nie umiał znaleźć w głowie innego wytłumaczenia na to wszystko, jak tylko to, że ominęło go coś istotnego, ale w czym niekoniecznie chciał brać udział. Uniósł brwi w geście zdziwienia. – Co tu się działo? – spytał Morrisa szeptem; nie chciał mącić tej niepokojącej ciszy i gęstniejącej atmosfery. Wyciągnął z kieszeni różdżkę, tak dla bezpieczeństwa.

@Lyall Morris
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyPon Mar 16 2020, 23:43;

Zaklęcia, delikatnie ujmując, nie były jej najlepszą stroną, więc gdyby miała się znaleźć w środku tego kotła, który zrodził się przed zajęciami, zapewne też sprowadziłaby swój udział w nim do użycia pięści, o ile akurat nie oberwałaby rykoszetem i nie wypadła przez okno z sali. Z drugiej strony - przecież nie wszyscy obecni brali udział w jatce. Być może i jej nie poniosłyby akurat emocje i starałaby się opanować ekipę? W jej krótkim epizodzie prefekckim już miała okazję wyciszać konflikt, a radośnie obserwowała, co się działo i nie widziała nic szczególnie złego w nielegalnym pojedynku. Czy fakt, że tym razem chodziło o bardzo liczne zgromadzenie młodych gniewnych cokolwiek by w tej sytuacji zmienił? A może to ona się już zdążyła nieco zmienić?
- Pawiany. - mruknęła wyłącznie do siebie, nie będąc ostatecznie w stanie stłumić głupkowatego uśmiechu, kiedy już dotarła do sali w momencie, gdy Voralberg robił porządek. Ile stracili? 200 punktów? 240? Świetnie. To brzmiało, jak dobry pretekst, by od przyszłego roku gonić czerwonych na lekcje w pokojowych i ambitnych zamiarach. Co z tego, że miało wyjść jak zwykle... Co z tego, że sytuacja w szkole przedstawiała się w taki sposób, że już od listopada należało liczyć się z tym, że zwycięzca Pucharu Domów był przesądzony. To tym bardziej pchało ją w sport. Gdzie ona to przyszła? Ah, lekcja zaklęć. Świerku, zlituj się.
Powrót do góry Go down


Lyall Morris
Lyall Morris

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 196
C. szczególne : blizna na dłoni, cierniowa bransoleta, złe intencje
Galeony : 366
  Liczba postów : 378
https://www.czarodzieje.org/t17873-lyall-everett-morris
https://www.czarodzieje.org/t17887-alma#504904
https://www.czarodzieje.org/t17877-lyall-everett-morris#504729
https://www.czarodzieje.org/t18495-lyall-morris-dziennik#526869
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyWto Mar 17 2020, 01:46;

Ani był zainteresowany specjalnie, ani go to dotyczyło. Odprowadził Tarly'ego wzrokiem i obserwował widowisko z przeciętnym zainteresowaniem, bo to przecież takie zwyczajne. Co to pierwszy raz się chłopcy naszprycowani testosteronem naparzali o byle gówno. Przez myśl mu przemknęło, że nie chciałby, by ten piękny profil ktoś mu przetrącił, ale zdawał sobie sprawę z tego, że nic mu do tego. To przecież nie jego profil. W tym czy innym sensie. Podsunął się lekko, robiąc więcej miejsca Aslanowi i budząc się z jakiegoś zamyślenia w które wpadł chwilę temu. Po pojawieniu się Voralberga to tu nawet nie było już co oglądać.
- No zgadnij. - powiedział obracając cukierkiem w buzi aż ten zadzwonił o jego zęby- Jeden kretyn z gryffindoru postanowił tłuc się z drugim kretynem z gryffindoru, a reszta uznała, że to doskonały pomysł i zrobili z tego fight club. - rozłożył bezradnie ramiona i powiódł wzrokiem po krawędzi framugi okna na którym siedzieli. Coś go gryzło, Colton, widzisz to przecież, coś mu pod skórą siedzi i wyjść nie chce skoro nawet kpina z tego, że inni mają jakieś życie rozrywkowe a on nie już go nie bawi. Kochał przecież zawsze rozerwać koszulę i powyrzekać Ci, jaki to on jest pokrzywdzony, że nie może sobie pozwolić na uczestnictwo w takich ekscesach. Nawet, jeśli nigdy przecież nie brał udziału w niczym co wymagało od niego wychylania się ponad radar. Kto wie? Może to już genetyczne uwarunkowanie, może to przekleństwo jego nazwiska kazało mu unikać burd, bójek, pretekstów do tego by jego małą już i uszczuplającą się z każdym dniem wolność okroić z choćby godziny, minuty, choćby sekundy. Za bardzo panikował, że mu ten czas między palcami umyka, nie umiał pięści zamknąć dobrze ze strachu, że zgubi chociaż chwilę, wytoczy mu się między palcami kiedy będzie brał zamach i nigdy jej nie odzyska.
Wolał siedzieć na parapecie, podziwiać giętkość i miękkość cudzych ruchów, nieporadność innych, a nawet arcydzieło bycia łamagą, czego popis dziś też go nie ominął. Cukierek choć słodki nie cieszył języka, ustom brakowało czegoś, nie chciał tego nazwać, był więc nadąsany, rozdrażniony, niezainteresowany. Splótł łapska na piersi i przeniósł wreszcie spojrzenie na Aslana.
- A Ty co, nie wyspałeś się? - uniósł brwi.

@Aslan Colton
Powrót do góry Go down


An Krawczyk
An Krawczyk

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Twarz porcelanowej laleczki, blizna na lewym nadgarstku, kilka małych, nie bardzo widocznych tatuaży, wyraźny wschodni akcent
Galeony : 58
  Liczba postów : 58
https://www.czarodzieje.org/t18334-anastazja-l-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18340-anastazja-l-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18336-anastazja-l-krawczyk#521667
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyWto Mar 17 2020, 10:17;

Chyba sama nie do końca wiedziała co się właśnie przed chwilą wydarzyło. Zaczynając od tego, że wszystko działo się dość szybko. I z małej bójki zrodziła się całkiem niezła... napierdalanka. No cóż.. Hogwart zawsze był zaskakujący przez uczniów. Ona tylko stała z boku i obserwowała jak zamieszanie się rozwija, aż wreszcie w klasie pojawił się nauczyciel. Wkroczył bezceremonialnie pomiędzy bijących się jakby w ogóle ich nie widział. Chociaż po chwili przemyśleń gdyby ona była nauczycielem chyba zrobiła by to samo. Krzyk nie ma sensu, bo do ludzi wtedy nie dociera. Ale to nie była jej sprawa.
Oparła się o ścianę bawiąc się różdżką w dłoniach.
Lubiła zaklęcia. Zdecydowanie bardziej wolała praktykę od zajęć teoretycznych - tak jak w jej przypadku było to czytanie kolejnych podręczników w bibliotece i szukanie coraz to nowszych zaklęć. Tym bardziej doceniała lekcje.
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyWto Mar 17 2020, 18:07;

....- Uspokojeni? - zapytał, zadzierając podbródek z lekka do góry. Przejrzał ich wszystkich jeszcze raz wzrokiem, na wypadek jakby ktoś chciał pomarudzić coś jeszcze pod nosem. Spojrzał na mechaniczny zegarek na swojej dłoni wnioskując, że mają jeszcze kilka minut i mogą zaczekać na spóźnialskich-nie spóźnialskich, bo w końcu to on przyszedł nieco szybciej i na Merlina - nie chciał nawet sobie wyobrażać co by było gdyby przyszedł chwilę później.
....Starał się przywitać z każdą osobą, która weszła do klasy po jego wywodzie, ale sam nie wiedział czy mu się to udało zważywszy na okoliczności i fakt, że rozpoczął przygotowania do lekcji krążąc po sali i wyznaczając kolejne stanowiska raz machnięciem ręki, a to raz różdżki którą wyjął chwilę wcześniej. Wkrótce szybko dało się zauważyć osiem stanowisk, wyraźnie zaznaczonych jaskrawą poświatą, w środku której pojawiły się kolejne linie. Voralberg podszedł do jednej ze skrzyń pod oknami (każdy lubi skrzynie) i wyjął z niej dokładnie taką samą liczbę kul, które chwilę później zawisły dokładnie na środku pól.

Pic rel: https://i.imgur.com/MnHDVCl.png

- Dobrze więc. - wrócił na swoje miejsce i spojrzał na zebranych. - Znów pobawimy się w grupach-parach, zwał jak zwał. Tym razem bez żadnych efektów specjalnych w postaci zwierząt, żywiołów czy innych rzeczy które mogłyby mieć opłakane skutki. - w zasadzie na język cisnęło mu się parę innych rzeczy, ale zważywszy na ich zachowanie pierwsza reprymenda była chyba wystarczająca. - Wyjmijcie rózdżki. - ...choć niektórzy wolą sobie radzić bez nich.

PRZECIĄGANIE LINY

Zasady ogólne są proste - macie przeciągnąć kulę na swoją stronę, drużyna/para która pierwsza to zrobi za pomocą zebrania punktów - wygrywa.

1. Jest osiem drużyn po cztery osoby, w obrębie każdej drużyny są po dwie pary przeciwko sobie. To nie jest wyścig między grupami.
2. Do zebrania jest 90 punktów na parę. Punkty zbieracie w każdym poście osoby z pary podsumowując je na dole posta. Obrazek pomaga wam zorientować się gdzie mniej więcej jest kula przy danym progu zdobytych punktów.
3. Startujecie z progu 45 punktów. Pamiętajcie, że jeśli w poście zdobywacie punkty dla swojej drużyny, to tym samym druga para je traci. Np. 45/45 + 5 pkt dla pary - 50/40. Powtarzam, że podkreślacie je na końcu posta.
4. Macie współpracować ze sobą, a nie przeciwko sobie w obrębie pary. Jeśli komuś się nie podoba lub zacznie się jazda - Alex zareaguje. Zastrzegam sobie zatrzymanie akcji, jeśli ktoś znowu zacznie coś odwalać.
5. Co trzy dni będzie pojawiał się mój post. Data która widnieje na dole mojego posta to przerwa w pisaniu i oczekiwanie na mnie. Jeśli będzie zbyt długo trwało to będę nieco zmieniał zasady żeby można było szybciej (lub hehe wolniej) zebrać punkty. Ale jeśli spowolnię akcję to dla dobra waszych punktów kuferkowych.
6. Jeśli ktoś zbierze 90 pkt to proszę tyktyknąć mnie w poście.
7. Chcę zakończyć tę lekcję jeszcze przed końcem marca, tak więc proszę też starać się odpisywać w miarę żwawo. 8) Mam zamiar ją wtedy skończyć niezależnie od wyników, ale zobaczymy.
_____________________________

- Używacie zaklęć typu accio, depulso, carpe retractum, locomotor. - kontynuował swój wywód tłumaczenia zasad. - Wolałbym ażebyście unikali czegoś typu expulso czy volate ascendere. - dodał unosząc brwi. Wolał, aby sufit przetrwał. - Mam nadzieję, że nie muszę tłumaczyć iż nie celujecie piłką przeciwko sobie. Nie zniszczcie jej.

mechanika

1. Rzucacie kostkami.
2. Kostki dla osoby z wyższymi punktami w parze: 1, 2, 3, 4, 5, 6.
Kostki dla osoby z niższymi punktami w parze: 1, 2, 3, 4, 5, 6.
3. Kostki na biało działają tak jak chcieliście, kostki na ten różowo-czerwono-niewiemjaki działają wbrew wam. Przykład: jeśli traficie białą kostkę to ilość oczek dodajecie, jeśli kolorową - ilość oczek odejmujecie swojej parze.
4. Osoby z wyższą ilością punktów w kuferku w parze (czyli pierwsze dwie na liście grupy) mają prawo zrobić 1 przerzut. Ale - ryzykujecie, bo liczy się ostatni rzut, a nie ten lepszy.
5. ODNOŚNIK DO RZUCONEJ KOSTKI/KOSTEK MA BYĆ W POŚCIE.
6. Pójdzie pierwsza tura trzy dni i zobaczymy jak to będzie szło. Jeśli będzie szło topornie, będziemy modyfikować zasady.

GRUPY!!!

1. Riley, Elijah, Dante, Aslan (grupa niebieska #0066ff)
2. Nessa, Victoria, Lazar, Jessica (grupa czerwona #cc3333)
3. Cassius, Bruno, An, Annabell, (grupa zielona #339966)
4. Lilyanne, William, Olivia, Lara (grupa żółta #ffff00)
5. Charlie, Loulou, Boyd, Cassia (grupa pomarańczowa #ff9900)
6. Violetta, Alise, Madeleine, Nancy (grupa fioletowa #9966cc)
7. Lyall, Morgan, Fillin, Russell (grupa różowa #ff66ff)
8. Gabriel, Melusine, Maximilian, Prudencia (grupa błękitna #00ccff)

Zasady grup:

1. Pary tworzą osoby 1 i 3, 2 i 4.
2. W obrębie grupy możecie pisać tak naprawdę dowolnie, tylko pilnujcie punktów. Oczywiście każdy po jednym poście na kolejkę. Najlepiej, abyście pisali tak, jak jesteście wymienieni, ale możecie to zawsze ustalić między sobą.
3. Piszecie tyle kolejek z rzędu ile zdążycie do mojego posta za 3 dni.
4. Pamiętajcie o podsumowaniu ilości punktów na dole!!! Kolorem który dostaliście obok grupy, aby grupa mogła rozpoznać od razu kto już od Was pisał i szybko odnaleźć posty w tłumie. Punkty pary 1/punkty pary 2
5. Przypominam, że osoby z wyższą ilością punktów w kuferku w parze (czyli pierwsze dwie na liście grupy) mają prawo zrobić 1 przerzut. Ale - ryzykujecie, bo liczy się ostatni rzut, a nie ten lepszy.

Jeśli coś jest niezrozumiałe - GG 11955256 lub CB.
Zatrzymujecie się z pisaniem postów 20.03. godz. 18:00

Pamiętajcie, że na razie testujemy, więc bez marudzenia, bo teoria teorią, a praktyka swoje 8D


Ostatnio zmieniony przez Alexander D. Voralberg dnia Wto Mar 17 2020, 18:53, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Cassia Bradley
Cassia Bradley

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160
C. szczególne : wieczny uśmiech, czysta cera
Dodatkowo : Wężoustość
Galeony : 41
  Liczba postów : 54
https://www.czarodzieje.org/t18424-cassia-bradley#524732
https://www.czarodzieje.org/t18438-cassia#525215
https://www.czarodzieje.org/t18423-cassia-bradley#524726
https://www.czarodzieje.org/t18491-cassia-bradley-dziennik#52676
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyWto Mar 17 2020, 18:45;

Mógłby mi ktoś przypomnieć, dlaczego w ogóle zdecydowałam się przyjść na tę lekcję? Żeby się czegoś nauczyć, tak? A może przezwyciężyć swego rodzaju strach?
Chyba żeby udawać przed ludźmi, znanymi mi tylko z widzenia, że nie jestem totalną lebiegą.
Naprawdę nie umiem w zaklęcia, a tego mogą po prostu nie zrozumieć. I co wtedy? Śmiech na sali?
Och, Merlinie, dlaczego nie mogłam mieć ręki do różdżek? Dlaczego mam rękę do roślin zamiast tego? Chyba życie w tej szkole nigdy nie było tak skomplikowane jak teraz. W ogóle przeciąganie liny. Na zaklęcia. Kto to w ogóle widział?
Nie mogło chyba być aż tak źle, prawda? Nigdy nie byłam zbyt pewna swoich zaklęć, ale teraz nie mogło być aż tak tragicznie!
- Accio - o dziwo, zaklęcie wyszło całkiem przyzwoicie, choć kula nie przesunęła się zbyt mocno. Ale mogłam być za to z siebie dumna. No bo przecież niczego nie wysadziłam, wszystko zadziałało jak powinno... Kwiatów za to i gromkich braw dostać nie powinnam, jednak przynajmniej nic nie zepsułam.

jedyneczka;
44/46
@Loulou Moreau @Charlie O. Rowle @Boyd Callahan
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Moderator




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyWto Mar 17 2020, 19:24;

Właściwie można spokojnie powiedzieć, że Max był tą całą sytuacją po prostu ubawiony. Boyd i Fillin zachowali się jak skończeni kretyni, jemu samemu nie zależało na żadnym poklasku, czy czymś takim, miał to po prostu w dupie, jedyne czego żałował to to, że na wszystko patrzyła Alise. Wiedział, że dziewczyna pamięta go inaczej, ale w ciągu tego roku wszystko się tak popierdoliło, że nawet nie sądził, iż zdoła gdzieś jeszcze znaleźć tę nieco wcześniejszą wersję swojego przybranego brata. Wszystko się koncertowo jebało i jeśli nie zależało mu tym, co sobie pomyśli Bruno - z nim było łatwiej, ot, zapalić szluga i pogadać o jakimś pieprzonym gównie bez pokrycia, o tyle z Alise było gorzej, bo naprawdę wiele dla niego znaczyła. I to zdecydowanie nie tak, jak ta para skretyniałych złamasów sobie wymyśliła, bo w życiu nie tknąłby Krukonki nawet palcem, ale za to w jej obronie na pewno dałby komuś po mordzie. Podejrzewał, że by sobie tego nie życzyła, nie była taka, rozumiał to w pełni, ale on też był, jaki był i reagował inaczej niż ona. Teraz tylko nie mógł za chuja pana zrozumieć, co ona właściwie robi z tym kutasem Callahanem, ale podejrzewał, że jeśli będą mieli sposobność później porozmawiać, to jednak dziewczyna mu coś wyjaśni, chociaż w minimalnym stopniu.
Szlabanem i tym całym pierdoleniem profesora w ogóle się nie przejął. Jakby odejmowanie punktów miało spowodować, że posra się z wrażenia. To mogło mieć znaczenie na pierwszym roku, a nie blisko końca ostatniego, kiedy właściwie wszystko już było za nim. Spłynęło to po nim jak po pierdolonej kaczce, a kiedy nauczyciel zabrał się za ich leczenie, po prostu poczekał cierpliwie, pewnie ze skwaszoną miną, ale chuj go to obchodziło, po czym uniósł lekko brwi. Doskonała, kurwa, zabawa. Jeszcze okazało się, że miał mieć przeciwko sobie Melusine, której posłał ten swój anielski uśmieszek, życzył jej powodzenia i stanął po swojej stronie tej pierdolonej liny nie liny. Zaklęcia to na pewno nie była jego, kurwa, mocna strona. Sięgnął po różdżkę, którą przekręcił w palcach, a widząc, że jego towarzysz chwilowo nie bierze się do pracy, wzruszył ramionami i po prostu wziął się do roboty.
- Accio - rzucił, kierując różdżkę w stronę kuli i parsknął z ubawienia, kiedy ta jakimś cudem przesunęła się nieznacznie w jego stronę, wyraźnie opornie, ale jednak drgnęła, jednak dało się z nią coś zrobić, co było, doprawdy, komicznie debilne. Podejrzewał jednak, że tak dalej pójdzie, to ktoś mu wyjebie nią w ryj.


1
46/44

@Gabriel R. Swansea @Prudencia Rosario @Melusine O. Pennifold

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyWto Mar 17 2020, 20:29;

Kiedy wszystko miało się jeszcze bardziej pogorszyć, wszedł do klasy nauczyciel i zrobił ze wszystkimi porządek. W tak prostym zdaniu można byłoby zmieścić wszystko, ale nie oddawało ono ani w jednej setnej całego zajścia. Lou, od momentu, w którym Voralberg poinformował wszystkich o swojej obecności, doprowadzając zaklęciami wszystkich do porządku, nie mogła oderwać od niego wzroku. Zimny ton, wyraźna przewaga nad nimi, neutralny wyraz twarzy... Ucz mnie mistrzu, aż chciałoby się krzyknąć. Na całe szczęście miała trochę oleju w głowie i milczała, jedynie wpatrując się w nauczyciela.
Ocknęła się z zamyślenia, gdy porozdzielał ich na grupy. Spojrzała na członków swojej, uśmiechając się lekko do dziewczyny i próbując nie skrzywić się na widok przeciwnej pary. Ślizgona nie kojarzyła, zaś Boyd jeszcze przed chwilą był głównym aktorem przedstawienia, co raczej nie działało na jego korzyść.
- Locomotor - rzuciła, przeciągając piłkę nieznacznie w stronę swojej pary. Cóż, powoli do przodu, prawda? Przynajmniej nie odbiła jej w stronę chłopaków.



Kostka: 5 (nieudane) przerzucone na 1 (udane)
43/47

@Charlie O. Rowle @Boyd Callahan @Cassia Bradley
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyWto Mar 17 2020, 20:41;

Uśmiechnąłem się do Fillina nieznacznie po jego żarcie, ale nie nawiązywałem z nim głębszej rozmowy. Skoro profesor był w sali i widział co się dzieję, czułem się zwolniony z roli pouczającego głosu rozsądku. Zresztą, to byłoby i tak bezcelowe przy ilości ludzi, która włączyła się w bójkę. Z nich wszystkich Fillin wydawał mi się akurat jednym z najmniej winnych, jeżeli już okroiłoby się jego wypowiedzi ze wszystkich zwrotów i okrzyków, które nie przystoi wypowiadać w klasie. Oddałem go Nessie bez chwili zwłoki, po drodze łapiąc jeszcze dziwne, zaniepokojone spojrzenie Alise. Odpowiedziałem jej moim własnym, nim jej twarz zasłoniła mi czyjaś postać. Zorientowawszy się, że patrzę na plecy Elio, odwróciłem wzrok i stanąłem gdzieś na uboczu w oczekiwaniu na właściwą część zajęć. Najlepiej taką bez mordobicia, wrzasków i uspokajania się nawzajem. Zerkałem na Alexandra, kiedy tłumaczył co będziemy dzisiaj robić i nie zdołałem powstrzymać lekkiego uśmiechu jaki wpełzał mi na twarz. No tak, dość ironiczna zabawa jak na to co działo się przed momentem. Współpraca połączona z rywalizacją. Przestało mi być do śmiechu, gdy Voralberg skompletował drużyny i postawił mnie niejako na drodze Elio. Miałem wrażenie, że nasz „konflikt” nie potrzebuje dodatkowych punktów zapalnych, zwłaszcza już pod przykrywką realnej rywalizacji. Z mojej strony to przeciąganie liny nie miało być podszyte żadnymi emocjami, ale nie byłem pewien jak będzie to wyglądało z drugiej strony. Czy Elaine powiedziała mu już o tym co jej zaproponowałem? Obawiałem się, że jeśli to zrobiła to za moment razem z Dante solidnie to odczujemy.
- Carpe retractum - szepnąłem na start, gdy rozpoczęła się gra i pociągnąwszy za sobą kulę o te ważne dla nas dzisiaj centymetry już godziłem się z oddaniem ich przeciwnej stronie.  

5->6
51/39
@Elijah J. Swansea, @Dante A. Dear, @Aslan Colton
Powrót do góry Go down


Gabriel R. Swansea
Gabriel R. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 191 cm
C. szczególne : wydatne kości policzkowe
Galeony : 777
  Liczba postów : 348
https://www.czarodzieje.org/t17525-gabriel-robert-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17544-sheakespeare
https://www.czarodzieje.org/t17505-gabriel-swansea
Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 EmptyWto Mar 17 2020, 20:52;

Nie zdążył zjeść śniadania, więc korzystając z krótkiej chwili, która mu została wyciągnął paczkę z kociołkowymi pieguskami. Wciągnął dwa ciastka, kiedy profesor zaczął mówić, więc ze względu na szacunek do każdego profesora Hogwartu po prostu skończył przeżuwać i nie wziął kolejnego smakołyku do buzi. Szybko zaczęła się lekcja, a on podszedł do swojej grupy, kiedy tylko Voralberg skończył tłumaczyć co będą robić. Nie wiedział dlaczego, ale miał średnie przeczucia co do tej lekcji. Słyszał, że na tych zajęciach nawet Aquamenti potrafi nie wyjść, a on szczególnie nie chciał wywoływać sensacji, kiedy nie pójdą mu nawet podstawowe zaklęcia. Podszedł do swojej grupy, nie wnikając czemu niektórzy wyglądają tak jak wyglądali. Nie wiedział czy miał się przedstawiać czy nie, więc na wszelki wypadek powiedział wszystkim cześć.
- Kociołkowego pieguska? - Podsunął Maxowi opakowanie, a po chwili się zreflektował i zaproponował słodycze też swoim przeciwnikom. Chwilę później miał już swoją nową różdżkę w dłoni i celował w kulę, wiszącą pomiędzy nimi.
- Accio! - Powiedział, a ta przesunęła się w jego kierunku. To chyba był dobry początek, biorąc pod uwagę to, że Maxowi też się udało.

1
47/43
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Klasa Zaklęć - Page 21 QzgSDG8








Klasa Zaklęć - Page 21 Empty


PisanieKlasa Zaklęć - Page 21 Empty Re: Klasa Zaklęć  Klasa Zaklęć - Page 21 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Klasa Zaklęć

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 21 z 39Strona 21 z 39 Previous  1 ... 12 ... 20, 21, 22 ... 30 ... 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Klasa Zaklęć - Page 21 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
trzecie pietro
-