Tutaj znajdziesz wszystkie możliwe eliksiry lecznicze, a życzliwy aptekarz na pewno z radością ci doradzi w razie wątpliwości lub pytań. Jeśli wolisz sam przygotować jakiś eliksir, żaden problem - "Pod Tymiankiem" możesz również kupić wszystkie potrzebne składniki i zioła, mając pewność, że są najwyższej jakości.
Merlinie drogi, ja już nie wytrzymam z tą wariatką... - tak mruczał pod nosem Peter Brown, kiedy wyszedł ze swojego domu nie mogąc wytrzymać ciągłego marudzenia swojej matki na cały świat. Zaczynał żałować, że pozwolił jej mieszkać ze sobą. Miał przez tyle lat święty spokój, a teraz musi tego wszystkiego wysłuchiwać: a to że za głośno, a to że za cicho, a to że nikt jej nie odwiedza, a to że on ciągle tylko siedzi w swoim pokoju albo łazi po mieście, a to że za długo siedzi w domu, a to że zupa za słona, jasna cholera może człowieka wziąć! A przecież mógł oddać ją do domu starców po śmierci ojca... No, ale to jednak jego matka. Może i nigdy się za bardzo w rodzicielstwo nie wczuwała, ale jednak urodziła i wychowała, nawet jeśli chciała go oddać do psychiatryka. Dzisiaj jednak przyszła do niej jakaś zdrowo pieprznięta wróżka i czymś tam ją zajęła, byleby tylko matka nie wydała za dużo pieniędzy... Nie no, one są ukryte u Gringotta, nie ma takiej opcji...
Zadręczając się takimi myślami, Brown wyszedł z domu. Chciał odpocząć od całego świata, usiąść gdzieś w spokoju i przemyśleć najbliższe plany. Niespełna tydzień dzielił go od końca wakacji i powrotu do pracy, musiał uzupełnić swoje robocze zapasy, których powoli zaczynało mu brakować... A nie było lepszego miejsca, aby to zrobić, niż apteka "Pod Tymiankiem" należąca do Voice Follett- jednej z jego ulubienic. Od roku nie zaopatrywał się już nigdzie indziej, był tak dumny ze swojej wychowanki, w końcu to on jej tego wszystkiego nauczył! Nic tak nie łechtało jego ego jak świadomość, że wychował zdolną eliksirowarkę (no, może jeszcze słuchanie jak ktoś krytykuje metody tych wszystkich idiotów z pseudo-klubów i wychwala jego własne). Przybył więc do apteki i wszedł do niej z uśmiechem.
Segregator z dokumentami z hukiem spadł na biurko. Wszystko się zgadza! Follett otarła wierzchem dłoni błyszczące czoło i odetchnęła z ulgą. Papierkowa robota była najgorszym elementem prowadzenia własnej działalności. W soboty pracowała sama, więc także otwierała aptekę. Za pięć dziesiąta. Skończyła więc idealnie. Wskoczyła w aptekarski fartuch, związała włosy, przemyła twarz, żeby nie świecić się jak lampki choinkowe, po czym przekręciła klucz w głównych drzwiach, zmieniła napis na plakietce na otwarte i wskoczyła na swój stołeczek za ladą. Weekendy zawsze były spokojniejsze, niż reszta tygodnia. Maści, płukanki i inne eliksiry, które miały być dzisiaj odebrane, pozamykała już w butelkach i pudełeczkach i czekały na blacie, podpisane karteczkami z nazwiskami klientów. Przeczytała pierwsze kilka stron Proroka Codziennego, zanim do środka weszła wysoka, wyprostowana jak strzała emerytka o bystrych, szarych oczach. Często wpadała do apteki i Voice doskonale ją znała. Przywitała się z uśmiechem, mimo że po zerwaniu się z łóżka o piątej nad ranem niekoniecznie miała humor, i błyskawicznie podała starszej pani to, co zamówiła listownie dzień wcześniej. Eliksir słodkiego snu, eliksir pieprzowy i na specjalne życzenie - trzy fiolki eliksiru młodości, bardzo popularnego wśród kobiet w tym wieku. Voice rozważała wprowadzenie go do oferty na stałe, ale wiedziała, że stosowanie go na dłuższą metę nie jest zdrowe, a nie zamierzała truć nieświadomych klientek. Po starszej pani przyszedł młody chłopak. Był bardzo zakłopotany, tłumacząc, że nigdzie nie może dostać nopuerunu, a obiecał swojej dziewczynie. Follett także go nie miała, ale wyszła na chwilę pod pretekstem sprawdzenia na zapleczu. Miała fiolkę w torebce, więc w ramach dobrego uczynku sprzedała ją za marne grosze. Wysokiego rudzielca kojarzyła ze szkolnych korytarzy, chyba nie tak dawno skończył edukację w Hogwarcie. Swoim trzeba pomagać! Po nim nastał dłuższy spokój. Voice doczytała Proroka, wywlokła z zaplecza kilka kociołków, bo brakowało ich na półkach, pozmieniała ustawienie niektórych eliksirów, żeby mieć bliżej lady te częściej kupowane, a potem przygotowała listę ziół, które już się skończyły i których zapas trzeba było uzupełnić. Niedługo potem kilka osób zgłosiło się po przygotowane dla nich zamówienia. Zbliżała się piętnasta, więc Voice zmyła podłogę, doczepiła kilka kartek do segregatora, przebrała się i wreszcie opuściła aptekę z myślą o wolnej niedzieli. Nareszcie!
Chciałbym złożyć zamówienie na jeden eliksir spokoju oraz jeden wiggenowy. Zamówienie proszę przesłać do Hogwartu na moje nazwisko. Opłatę umieszczam w woreczku przyczepionym do nóżki sowy.
Jedną z drobnych przyjemności w życiu Philipa było krzątanie się w celu załatwiania drobnych spraw. Dla ludzie często jest to obowiązek uciążliwy lub neutralny, dla chłopaka (a może mężczyzny; w wieku 21 lat jakiego rzeczownika się używa?) była to przyjemność. Nie jakaś szalona forma rozrywki, ale zwykła codzienna przyjemność. Na jego aktualnej liście rzeczy do zrobienia widniało odwiedzenie apteki i kupienie kilku eliksirów leczących rany. Wszystkie zadania z listy obracały się wokół przygotowań do wyprawy do Egiptu. Philip czuł się odrobinę niepewnie z perspektywą owej wyprawy. Szlajanie się po pustyni w poszukiwaniu jakiegoś artefaktu nie było niebezpieczniejszą rzeczą, jaką można było zagospodarować czas wolny. Cóż, jeśli zginę to przynajmniej będę się świetnie bawił. Albo cierpiał niewypowiedziane katusze. W każdym razie na pewno jedna z dwóch opcji. Załatwiając sprawę w aptece, chciał to zrobić jak najszybciej, ale w granicach zwyczajnej ludzkiej uprzejmości. Wszedł do środka i podszedł do aptekarza. -Dzień dobry, poproszę trzy eliksiry leczące rany -powiedział i gdy otrzymał wybrany towar, zapłacił 42 galeony, schował eliksiry do torby i wychodząc rzucił tylko szybkie "Do widzenia".
[zt]
Mefistofeles E. A. Nox
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Nie brakuje nam w rodzinie pieniędzy, więc kompletnie nie to jest powodem dla którego zaczęłam jakąkolwiek pracę. Oczywiście, kilka dodatkowych groszy również się przyda, ale głównym powodem było samo nabranie jakiegokolwiek doświadczenia. Co prawda nie miałam zbyt dużego doświadczenia jeśli chodzi o uzdrawianie, ale na roślinach znałam się naprawdę dobrze. Więc znałam ich wszelkie działania, doskonale wiedziałam co może pomóc, a co wręcz przeciwnie. Odrobinę się stresowałam, gdy ludzie proszą mnie o porady na temat leków, o których nie zawsze mam zbyt duże pojęcie, ale teraz już wszystko wydaje się być znacznie prostsze, po krótkim kursie, który odbyłam. A raczej przepytywaniu przez właściciela, nie wiem jak to mogę inaczej nazwać. Jestem tu i tak stosunkowo rzadko, bo przecież głównie muszę skupić się na nauce, a nie na sprzedaży leków. Planowałam też po drodze załatwić sobie jakiś staż, coby więcej pieniędzy i doświadczenia nabrać. Muszę dużo nadrabiać moim urokiem osobistym, bo nie wszyscy klienci wierzą młodej dziewczynie w dziwacznym turbanie na głowie. Jednak dość szybko zjednałam sobie zarówno starszą klientkę, która regularnie kupuje tu eliksir na grzybicę (nie mam pojęcia jak może tak szybko zarażać się nią, raz za razem), jestem też w dobrych kontaktach z miejscowym alkoholikiem, który często przychodzi do mnie robiąc sobie eliksir na kaca. Zazwyczaj jest w takim stanie, że nie potrafi sam kupić wszelkich potrzebnych składników i to ja za niego ważę eliksiry, podczas gdy ten słodko śpi sobie na krześle. Często wpadają do mnie ziomki z Doliny. To zdecydowanie moje ulubione zajęcie. Kiedy jakimś cudem chłopcy nie mają pracy w swoich rodzinnych sklepach, spędzają u mnie bezproduktywnie czasem nawet długie godziny. Czekam tylko aż właściciel zacznie ich wyrzucać, za każdym razem jak będą tylko pojawiać się w drzwiach, bo przypuszczam, że niedługo będzie posądzał ich o wystraszanie klientów. Szczególnie kiedy Terry opowiadał głupie żarty Bogu ducha winnym klientom. Cóż, póki co nie miałam jednak na co narzekać, patrząc na wymiar moich godzin i brak wcześniejszego doświadczenia.
Claude w Dolinie bywał często, jak wiadomo, z każdym kolejnym razem wpadając w coraz to większy zachwyt na jej pięknem. Miał w planach wybrać się do Egiptu i planował tą wycieczkę już jakiś czas. Oczywiście nie w celach odpoczynku i relaksu na święta - raczej dla przygody i po to, by przyłożyć się samodzielnie do walczenia z magicznymi zakłóceniami. Postanowił więc zapełnić swoją apteczkę i uzupełnić ją o eliksiry uzdrawiające, których nie posiadał. Nie odważył się jednak iść do sklepu Dearów, jako że niespecjalnie pragnął pokazywać się Beatrice na oczy. Wybór zatem padł na aptekę "Pod Tymiankiem", gdzie ceny okazały się być porównywalne, a obsługa bardzo miła. Claude zakupił dwa eliksiry wiggenowe, podziękował i wyszedł, kierując się następnie do centrum miasteczka na coś dobrego do jedzenia.
Luke postanowił wpaść do apteki zaledwie kilka dni przed wyprawą - wcześniej całkowicie wypadło mu to z głowy. Wiedział, że będzie potrzebował eliksirów a nie miał akurat niczego, co mogłoby mu się przydać. Wszedł do sklepu, poflirtował trochę ze sprzedawczynią i zastanowił się, co konkretnie powinien wziąć. Po dłuższej chwili namysłu poprosił o dwa eliksiry wiggenowe i jeden eliksir leczący rany. Miał nadzieje, że nie będzie mu dane użyć tego wszystkiego, ale zawsze warto było być przygotowanym. Zapłacił i po chwili udał się w kierunku wyjścia ze sklepu. Zapowiadała się całkiem ciekawa wycieczka i teraz już naprawdę był na nią gotowy.
zt
Caesar T. Fairwyn
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192 cm
C. szczególne : Brak dwóch palców, wysoki wzrost, skupiona twarz, zimne spojrzenie, wyraźna nieśmiałość wobec młodych dam.
Chciała bym zamówić dwie fiolki eliksiru wiggenowego. Adres na który mają państwo dostarczyć zamówienie jak i odpowiednia kwota galeonów znajduje się w kopercie
Isabelle Luna Cortez
Odetta Lancaster
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : Długie, jasne blond włosy- nigdy nie nosi ich upiętych; przenikliwe spojrzenie; roztaczana aura wili
Chciała bym zamówić dwie fiolki eliksiru wiggenowego oraz jedną fiolke eliksiru Słodkiego Sn. Adres na który mają państwo dostarczyć zamówienie jak i odpowiednia kwota galeonów znajduje się w kopercie
E.L. Cortez
Hal Cromwell
Wiek : 62
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175cm
C. szczególne : okulary do czytania, bardzo zły tatuaż na lewym ramieniu (podgląd w kp)
Chciałabym zamówić dwie fiolki eliksiru wiggenowego, możliwie jak najbezpieczniej zapakowane. Byłabym też niezmiernie wdzięczna za pośpiech, jeśli chodzi o dostawę. Pieniądze i adres znajdują się w kopercie.
Z poważaniem,
Agnes Lumière
Elijah J. Swansea
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
chciałbym zamówić dwie fiolki eliksiru wiggenowego. Adres na który mają państwo dostarczyć zamówienie jak i odpowiednia kwota galeonów znajduje się w kopercie
Chciałbym złożyć zamówienie na kilka eliksirów z państwa oferty. - eliksir wiggenowy, dwie fiolki - eliksir leczący rany, dwie fiolki - szkiele-wzro, jedną fiolkę
Dołączone do listu galeony powinny pokryć koszty zarówno zamówienia, jak i dostawy. Jeśli jednak pomyliłem się w rachunkach, proszę o stosowną informację, a różnicę odeślę tą samą sową, która dostarczy moje zamówienie.
Zmiana miejsca zatrudnienia wydawała się gorsza niż Dina się mogła tego spodziewać. Szczerze, bardzo jej się podobało w antykwariacie w którym spędzała całe dnie na wertowaniu przedziwnych manuskryptów i uczeniu się od przełożonego sekretów obcowania z przedmiotami drugiej świeżości, często przeklętymi bądź obłożonymi zagadkowymi właściwościami. W życiu każdego człowieka jednak przychodzi taki moment w którym los podstawia mu nogę po to, by mógł podnieść wzrok i dostrzec jakiś cień rozwidlenia na swojej drodze przyszłości. Nigdy nie podejrzewała, że będzie pracować w aptece. Pod tymiankiem właściwie była chyba raz, może dwa szukając składników do ćwiczeń eliksirów, które lubiła robić w zeszłym roku. Widząc na okienku lokalu, pewnego niechlubnego poranka, gdy wracała przez oblaną blaskiem świtającego słońca Dolinę Godryka, ogłoszenie „Szukam pracownika” niewiele myśląc zaszła do środka zgłosić swoją kandydaturę. Posiadała wystarczającą wiedzę by działać jako pracownik a w związku z jej ostatnimi pozytywnymi wynikami nauki i praktyk warzelniczych liczyła na to, że być może pod okiem przełożonego nauczy się więcej niż w szkole. Właściciel lokalu był bardzo sympatycznym starszym jegomościem, co Dinę wprowadzało w nie lada konsternację, bo przecież osobowość miała urokliwą jak kolka. Wkładała jednak dużo wysiłku w zachowanie pokory. Popołudniami lubiła, w dni kiedy ruch był mniejszy, spędzać czas na zapleczu i uczyć się niezwykłych składników i właściwości przeróżnych środków i preparatów. Apteka byłą niezwykle dobrze zaopatrzona, co mogło wydawać się zaskakujące po tym, ja skromny miała wystrój i jak niewielką prezentowała na pierwszy rzut oka ofertę. Starszy aptekarz wytłumaczył jej, że często przygotowują eliksiry na zamówienie, na co Harlow aż zaświeciły się oczy. W każdej wolnej chwili przesiadywała zanurzona po uszy w materiałach i księgach jakimi wypełnione były półki w głębszej części zaplecza. Nigdy nie przyszło by jej do głowy, że aż takie przedziwne preparaty mogły by być komuś potrzebne – nie zmieniało to jednak faktu, że było to wszystko szalenie ciekawe, a ona nie mogła się od lektur oderwać. Obserwowała starego aptekarza jak przygotowywał produkty na zamówienie i choć kompletnie nie znała się na ziołach zaczynała zauważać pewne zależności podczas warzenia eliksirów. Miała nadzieję, że z czasem jej własne umiejętności będą na tyle wysokie, że pozwoli jej czasem przygotować jakieś środki dla klientów, a kto wie, może nawet sama będzie mogła stworzyć jakiś wspaniały eliksir, którym podbije rynek? Ostatnia praca domowa dla chętnych bardzo zainspirowała ją do eksplorowania tematu wynajdywania nowych, praktycznych środków dla czarodziejów. Gdyby miała troszke więcej wiary w siebie i jakiekolwiek nadzieje na godną przyszłość to by pewnie nawet pomyślała czasem o karierze w branży warzelniczej – na chwile obecną jednak jedynie zaspokajała swój pociąg do wiedzy w tej dziedzinie magii. Praca w Aptece mogła się jej rozwojowi niesamowicie przysłużyć, a kto wie co przyniesie przyszłość?