Jasne, przyjemne wnętrze, pachnące farbami olejnymi. Jeśli jesteś artystą, na pewno znajdziesz tu coś dla siebie. Wystarczy, że wejdziesz na pierwsze piętro sklepu i będziesz mógł przebierać w niezliczonych pędzlach, kredkach, farbach. Jest tu wiele magicznych przedmiotów, ale sprowadza się także mugolskie. Jeśli więc potrzebujesz zwyczajnego płótna czy długopisu, również je tu znajdziesz. Na parterze, natomiast, można znaleźć właściwie... wszystko. Na pewno jest to dobre miejsce, jeśli szukasz prezentu na ostatnią chwilę. Są tutaj mniejsze i większe gadżety, często o bardzo ciekawych właściwościach. Sklep posiada również zapasy dla specjalnych klientów. Może uda ci się przekonać sprzedawcę, że to własnie ty nim jesteś?
1, 6 - chyba przypadłeś sprzedawcy do gustu, bo bez problemu podaje ci to, czego chcesz 2, 3 - sprzedawca twierdzi, że obecnie nie mają tego przedmiotu na stanie, ale możesz spróbować za tydzień 4, 5 - sprzedawca dziwnie na ciebie patrzy i twierdzi, że nigdy czegoś takiego nie oferowali
Uwaga! Przedmiotów trudno dostępnych nie można kupować listownie!
Autor
Wiadomość
Boris Zagumov
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : Blizny po gniciu na szyi, klatce piersiowej i górze brzucha, rytualny krwawy znak na małym palcu prawej ręki, naszyjnik Ariadne zawsze zawieszony na piersi oraz mocno zmęczona twarz z widocznie podkrążonymi oczyma, które wydają się zapadać w sobie
Owszem, pokonywanie przeciwności losu nie było czymś łatwym, zwłaszcza jeżeli trzeba było stawić im czoła w pojedynkę, jednak jeżeli po wielu próbach w końcu działania mające na celu zmienienie swojej rzeczywistości przyniosłyby efekt, to można by było w końcu odpocząć na pewien moment, nie zmagając się z jakimiś negatywnymi bodźcami. -Trzeba korzystać z okazji jakie daje nam życie, wtedy nie będzie potrzeby wracania do starych nawyków- niektórzy dostają taki szans więcej, inni mniej, dlatego dla tych drugich ważne jest to, żeby umieli korzystać nawet z najciaśniej uchylonych drzwi, przez które mogliby wejść w lepsze miejsce. -Pewnie popyt nie jest aż taki duży- też nie każdy miał pieniądze lub powód, żeby dokonywać zakupu takiego przedmiotu. Chociaż w obecnych czasach, ludzie z bardziej zagrożonych środowisk mogą sobie pozwolić na takie wydatki, jeżeli desperacko boją się o życie najbliższych. -Może tak być, w końcu magia potrafi być kapryśna i nie ma jednego sposobu, żeby nad nią zapanować.- Felinius miał to nieszczęście, znaczy się pecha, że potrzebował silnych, dobrych wspomnieć z ludźmi, a o te było trudno. Zawsze mogło stać się coś złego ze starszymi wspomnieniami, w końcu nasza pamięć bywa zawodna, a w niektórych sytuacjach ciężko jest się momentami skupić i znaleźć czas, żeby poszukać dokładnie tego, co sprawiło nam dawno temu szczęście. -Dobrze, to wypróbujmy.- założył podarowany mu przez chłopaka amulet, zaraz po tym jak wyszli ze sklepu, a ten nie marnując czasu wypełnił go krwią, umożliwiając korzystanie z niego. Musiał przyznać, że sam przedmiot wpasowywał się w jego ubiór, więc nie widział problemu w noszeniu tego artefaktu codziennie przy sobie, gdyby coś miało pójść nie tak. -Wskaż drogę!- amulet uniósł się, najpierw powoli, przyspieszając w pewnym momencie, po czym skierował się cieńszą częścią w stronę Feliniusa, by następnie zacząć wibrować. -Działa- Rosjanin stwierdził oczywistość, uśmiechając się pod nosem zadowolony z powodzenia ich wyjścia. Spędził pożytecznie czas, więc teraz będzie mógł udać się do domu, by odpocząć przed pracą.
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
U Lowella była to dość ciężka sprawa. Bo mimo że życie jakoś się układało, odczuwał od czasu do czasu chęć brnięcia w negatywne rzeczy, jakoby sprawiające bezpośrednie zagrożenie. Lgnął do sytuacji, w których to wydzielała się adrenalina, myślał szybciej i się oddawał tak naprawdę w ferwor licznych obrażeń. Przyzwyczaił się do bólu, do ciągłej ucieczki, do ciągłej walki. Nie bez powodu czuł się trochę nieswojo w nowej rzeczywistości, którą to starał się kreować w taki sposób, żeby była jednocześnie tym, co pozwoli mu uniknąć wielu nieprzyjemności powiązanych bezpośrednio z własnymi zachciankami. I... szło mu to całkiem dobrze, przynajmniej na razie. W szczególności, że zaczął dostrzegać, jak dokładnie funkcjonują ludzie i jak działają, jakimi schematami się kierują, o ile w ogóle podążają wydeptaną ścieżką. Mimo to bał się i nie był pewny co do samego siebie. Czuł się tak, jakby szedł w dobrą stronę, ale czasami piętno przeszłości odzywało się i zachęcało do zniszczenia tego wszystkiego. - To prawda. - kiwnąwszy głową, trudno było mu odmówić. Jeżeli wystarczająco się skupi na nowym życiu i zacznie się nim bardziej interesować, dość trudno będzie przyczynić się do przegranej, o ile człowiek postanowi zignorować te liczne głosy znajdujące się pod kopułą czaszki. Było ciężko. Nikt nie powiedział, że wszystko pójdzie łatwo i bezproblemowo. Mimo to dzierżył w sobie tę nadzieję i nie pozwalał na to, by los mógł ją bez żadnego większego wysiłku zgasić. Starał się, choć również przejawiało się to poniekąd lękliwością. Nie pokazywał jej, owszem, aczkolwiek czuł, że stał się bardziej przewrażliwiony, niż dotychczas był. Felinus przytaknął na słowa Borisa. To prawda, naszyjniki te pozostawały dość... specyficzne. Przystosowane dla konkretnej grupy odbiorców, dlatego nie dziwił się, że są rzadkie. Samo ich wyprodukowanie może przyczynić się do wielu problemów, bo to jest jednak silna magia. Jaki przedmiot jest w stanie ostrzec o zagrożeniu i jednocześnie poprowadzić w stronę delikwenta? - Też, nie ma jednoznacznego opisu magii. - doskonale o tym wiedział. Co prawda znajome było jej źródło w człowieku, wszak sygnatura pozostaje tym, co ostatnimi czasy zostało u niego naruszone, aczkolwiek... skąd ona się bierze? Dlaczego istnieje? Czy są jakieś powody, dla których jedni są nią obdarzeni, a inni... no cóż, nie? Tyle pytań, tak mało odpowiedzi. Mogli testować, sprawdzać, ale tak naprawdę u każdego występuje inny potencjał, o którym to powinni być świadomi. Obserwując kolejne poczynania Borisa, Lowell był przygotowany na powiązanie naszyjnika z jego własnym życiem... i, jak się okazało, działał doskonale. Kryształ skierował właściciela naszyjnika prosto w jego własną stronę. W tym momencie wyzbył się prywatności przebywania, ale zyskał za to pewność, że jeżeli coś się wydarzy, będzie mógł jakoś liczyć na pomoc. - No i perfekcyjnie. - podniósłszy kąciki ust do góry, sprzedawca nie dał im trefnego towaru, a prędzej... działający. Cieszyło go to, w związku z czym nie bez powodu stał się ciut pogodniejszy. - Z tego, co mi wiadomo, to trzeba uważać na kryształ. Jego uszkodzenie może skończyć się tym, że nie będzie działał tak, jak powinien. - dopowiedział jeszcze, zaciągając się świeżym powietrzem. No, w miarę świeżym, bo znajdowali się mimo wszystko i wbrew wszystkiemu w stolicy, co nie było jednoznaczne z tym, że zaznają tutaj jakiegoś błogosławieństwa i ich płuca będą w pełni czyste. Momentami nawet bezpieczniej jest oddychać poprzez palenie papierosów, bo przynajmniej mają filtr. - Jakieś plany na dziś czy całkowicie wolne? - zapytawszy zaciekawiony, nie nalegał na odpowiedź; zastanawiało go to, czy wyciągnął niepotrzebnie Zagumova z pracy, czy jednak ten miał dzień wolny. Bo owszem, mogą się rozejść w odrębne strony, a mogą również spędzić trochę więcej czasu. Ale to zależało głównie od Borisa.
C. szczególne : Blizny po gniciu na szyi, klatce piersiowej i górze brzucha, rytualny krwawy znak na małym palcu prawej ręki, naszyjnik Ariadne zawsze zawieszony na piersi oraz mocno zmęczona twarz z widocznie podkrążonymi oczyma, które wydają się zapadać w sobie
Nie widział potrzeby kwitowania słów chłopaka jakąś obszerniejszą odpowiedzią, dlatego też tylko skinął głową, dając do zrozumienia, że to co powiedział Felinius dotarło do jego uszu i zostało w pełni zrozumiałe, co nie było w końcu trudne, bo i jego wypowiedź była krótka. -Prawda- czasami cieszył się, ze magia jest jaka jest, bo dzięki temu miał okazję odkrywać coraz to szersze połacie różnych zagadnień z nią związanych. Mógł jednocześnie samodoskonalić się, zdobywać wiedzę i czerpać przyjemność z codziennej rutyny. Bez tego popadłby w jeszcze większy marazm. -Będę uważał. W razie czego jednak, wiesz może gdzie się zwrócić z naprawą, gdyby jakoś się uszkodził kryształ?- oczywiście samemu dołoży wszelkich starań, żeby nic takiego nie miało miejsca, ale jego zawód i tryb życia mógł wystawić to zapewnienie na próbę. W końcu nie chciał się rozstawać z przedmiotem, bo w każdej chwili mogło się coś stać, a nie zawsze miałby okazję dowiedzenia o jakimś problemie z listu czy patronusa studenta. -Planuję odpoczynek, jutro do pracy muszę iść. A ty? Masz jakieś sprawunki w szkole, czy też bardziej zajmujesz się pracą?- nie chciał się przemęczać jakimiś wyjściami tego dnia, bo musiał jeszcze nadrobić niewielkie zaległości w Ministerstwie. Chciał też się dowiedzieć trochę z życia chłopaka, bo w końcu wypadałoby, żeby zainteresował się trochę bardziej tym co się dzieje u osób, z którymi spędza czas. Po otrzymaniu odpowiedzi, pożegnał się z chłopakiem i teleportował się z powrotem do domu, gdzie czekał już na niego wygodny fotel, stojący obok rozpalonego ognia w kominku.
//ztx2
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Arts & Gifts zawsze zaskakiwało. Posiadając na swoich półkach, które były starannie uporządkowane, najróżniejsze przedmioty, zdawał się być idealnym wyborem wobec zakupienia czegoś, co może się przydać bardziej, niż początkowo człowiek chciałby założyć. Czekoladowe tęczówki nie bez powodu zatem przyglądały się tym mniej i bardziej popularnym obiektom, zastanawiając się nad tym, czy wyobraźnia czarodziejów nie jest czasami aż nadto... przerażająca. Różne pióra o jeszcze różniejszych właściwościach, samoogrzewające kubki w najróżniejszych wzorach, no ba, nawet chochle do odchudzania. Tutaj można było znaleźć rozwiązania na większość problemów, ale nie na te inne, mniej pospolite. Mimo to sklep miał własną, charakterystyczną aurę, której nie można było odmówić, gdy wchodziło się do środka, a dzwoneczek przypominał sprzedawcom o potencjalnie nowym kliencie. Potencjalnie, bo nie zawsze można uzyskać to, na co ma się akurat ochotę. Student podszedł tym samym do lady, by przygotować odpowiednie pieniądze i zapytać o jedną, specyficzną rzecz. Przyglądając się uważnie pracownikowi, chciał ogarnąć, czy ten uzna go za kogoś, komu można to sprzedać, czy jednak spławi. Ubrany był w białą koszulę (niestety nie tą, do której przywyknął, ale krój pasował), standardową, czarną bluzę rozpinaną z kratką w barwach Hufflepuffu i krawatem tak samo reprezentującym dom. Zwierciadła duszy starały się podejść do tego na spokojnie i bez zbędnego pośpiechu, choć bark nadal bolał po incydencie z pegazem na polanie. Ile minęło? No właśnie był ledwo po tym, co się wydarzyło. Nie zwiastowało to zbyt radosnych chwil spędzonych na bardziej aktywnych czynnościach, ale nadal - nie zamierzał siedzieć w miejscu z powodu sygnałów wysyłanych przez zakończenia nerwowe. Wolał zająć się tym, co było obecnie konieczne. Jak się okazało, Lowell przypadł sprzedawcy do gustu, bo ten od razu podał złotą skarbonkę, o którą poprosił. Transakcja została tym samym zakończona, gdy na ladzie pojawiła się sakiewka z dokładnie wyliczonymi nominałami. Ciche westchnięcie, zapakowanie nowego nabytku i odpowiednie kroki pozwoliły mu powędrować ku wyjściu, gdzie jeszcze raz rozbrzmiał dźwięk dzwonka, sygnalizując o wyjściu chłopaka.
[ zt ]
Huxley Williams
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Chciałbym zamówić lusterka dwukierunkowe. Adres i odpowiednią kwotę, przesyłam w kopercie.
Huxley Butcher - Williams
______________________
Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway
William S. Fitzgerald
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Zależało mu na czymś wyjątkowym i unikatowym, bo i okazja zbliżała się przecież nie byle jaka. Sklep Arts & Gifts niewątpliwie mógł się pochwalić szerokim asortymentem rozmaitych bibelotów, ale przechadzając się między regałami zaczynał się zastanawiać czy na pewno właśnie tu znajdzie coś, co spełniałoby jego wymagania. Tak było, dopóki dopóty jego spojrzenie nie zatrzymało się na gablotce pełnej kamieni szlachetnych – niebieskich, żółtych i ciemnoczerwonych – w formie rozmaitych naszyjników oraz pierścionków. Urzędujący w pobliżu pracownik, widząc jego zainteresowanie, uprzejmie wyjaśnił, że to kamienie uśpionych wspomnień i pokrótce wyjaśnił ich przeznaczenie. Wyglądało na to, że trafił wprost idealnie – drobiazg, który mógł stać się bardzo unikalny i jednocześnie osobisty, dokładnie o coś takiego mu chodziło. Nie szukał już dalej, decydując się na naszyjnik z tym żółtym wariantem, cymofanem. Poprosił o zapakowanie go w jakieś ozdobne puzderko, a tuż przy samej kasie zdecydował się jeszcze na komplet lusterek dwukierunkowych, które także prosił, żeby w coś ładnego zapakować. Po tym przekazał sprzedawcy odliczoną sumę za zakupy i opuścił sklep.
Chciałbym zamówić u Państwa jeden model smoka - opalooki antypodzki. Adres dostawy znajduje się na odwrocie koperty, a do sakiewki została dołączona odpowiednia ilość galeonów.
Pozdrawiam,
Felinus Faolán Lowell
Do listu zostało dołączonych 50g.
Doireann Sheenani
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 158
C. szczególne : Jest drobna i wygląda zdecydowanie młodo. | Na lewym barku ma blizny po Sectumsemprze, a pomiędzy łopatkami ma tatuaż. | Posiada kolczyk w nosie. | Końcówki włosów pofarbowane są na żółto.
Zakupy (zaraz po powrocie z Arabii): Przedmioty: Kamień Uśpionego Wspomnienia Zapłata: 35g
Doireann zależało na tym, by prezent od był chociaż troszeczkę trafiony; problem tkwił w tym, że niekoniecznie wiedziała, co mogłaby Eskilowi podarować. W prawdzie dotarły do niej wzmianki o tym, że chłopak lubił się ze smoczymi figurkami - te jednak mocno wykraczały poza strefę komfortu Puchonki. To w końcu tak, jakby oczekiwać, że kupi mu tuzin czekoladowych żab. Coś takiego nie miało prawa się wydarzyć. Dziewczynie nie pozostało więc nic innego, niż odwiedzić parę londyńskich sklepów, decydując się złapać późniejszy pociąg do Doliny. Dobrze wiedziała, że w domu nie będzie miała tak dużej swobody poszukiwań. Chyba pierwszy raz w życiu tak mocno żałowała, że w swojej miłości do kiczu pozostawała sama. Chłopak nieszczególnie podzielał jej zachwyt porcelanowymi talerzami, które znaleźli kiedyś w tej dziwnej jadalni; a to sprawiało, że z niebywałą łatwością doszła do wniosków, że tona tandetnych figurek kotów, ewentualnie innych, niekiedy trudnych (przez ewidentny brak talentu artysty) do zidentyfikowania zwierzaków niekoniecznie by go ucieszyła. Założyła też, że wizyta w antykwariacie również odpada - bo chociaż ją ucieszyłby stary egzemplarz jednej z jej ulubionych powieści, jak… Cóż, Eskil był Eskilem. Nie mogła patrzeć na niego przez pryzmat swoich upodobań. Arts & Gifts o dziwo nie było jej pierwszym wyborem. Właściwie to weszła do sklepu raczej niechętnie, nieco przytłoczona ilością… wszystkiego. Jej zagubienie zostało jednak dość szybko zauważone przez sprzedawczynię. Zachęciła Doireann, by podeszła bliżej (co nie było trudne, zważywszy na to, jak desperacko potrzebowała pomocy), by wypytać ją, możliwie jak najmniej nachalnie, czego szuka. Kobieta najwyraźniej dość dobrze wyłapywała słowa klucze, bo po usłyszeniu "taki chłopak mnie zaprosił", "chciałabym, żeby to mu mnie chociaż trochę przypominało" i "byłoby dobrze, gdyby było niebieskie" bez wahania pokazała Puchonce naszyjnik, jednocześnie wyjaśniając jej jego działanie. Po krótkim omówieniu pewnych zmian, co do jego wyglądu, Doireann wyszła ze sklepu, biedniejsza o parę galeonów, ale za to dużo szczęśliwsza.
[z/t]
Robin Doppler
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Chciałabym zamówić komplet lusterek dwukierunkowych. Bardzo proszę o przesłanie je na wskazany na odwrocie koperty adres. Odpowiednia kwota została doliczona i dostarczona w sakiewce przyczepionej do nóżki mojej sowy.
Z wyrazami szacunku, Robin Doppler
Do listu zostało dołączone 160g.
Theodore Kain
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Po przejrzeniu stosu zakończonych spraw dotyczących wyceny poszukiwanych przez niego naszyjników, opuścił budynek banku, nerwowo zerkając na zaciśnięty na lewym nadgarstku zegarek. Nie był pewien, do której godziny drzwi Arts & Gits pozostawały otwarte dla klientów, toteż przyśpieszył kroku, mając nadzieję że zdąży dokonać niezbędnych zakupów. Wreszcie jego oczom ukazała się zawieszona na drzwiach tabliczkach i nagle okazało się, że zupełnie niepotrzebnie się śpieszył, bo właściciel wcale nie był skory do wczesnego zamykania lokalu. Cóż, przynajmniej miał okazję do nieco bardziej energicznego spaceru po kilku godzinach ślęczenia w bezruchu nad dokumentami. - Dzień dobry. – Rzucił kulturalnie, przekraczając próg przybytku, a chwilę później wędrował już pomiędzy regałami wypełnionymi rozmaitym asortymentem. Zatrzymał się na dłużej przy kamieniu uśpionego wspomnienia, o którym na wakacjach rozmawiał z Maxem, ale ostatecznie podążył dalej, zdając sobie sprawę z tego, że nie może sobie pozwolić na tak duże wydatki, szczególnie kiedy cena samych Naszyjników Ariadne miała mocno nadszarpnąć stan jego portfela, a z niewyjaśnionych powodów jego własna skrytka w podziemiach banku Gringotta niestety świeciła pustkami. Pocieszała go jedynie myśl, że niedługo ma otrzymać swoją wypłatę, która znacząco wzrosła na skutek otrzymanego niedawno awansu. Smocze zapalniczki, buty do tańca, zestawy czarodziejskich pędzli… w sklepie można było znaleźć wszystko, a jednak nie dostrzegł choćby śladu po magicznej biżuterii. Nie chciał marnować czasu, więc ostatecznie podszedł do lady, spoglądając na układającego na półkach pudełka mężczyznę. Chrząknął trochę głośniej, żeby zwrócić na siebie jego uwagę, po czym skinieniem głowy wskazał mu, by podszedł bliżej. – Jestem zainteresowany zakupem Naszyjnika Ariadne. – Oznajmił mu spokojnym, rzeczowym tonem, który po całym dniu pracy najwyraźniej wszedł mu już w nawyk. – A właściwie to dwóch naszyjników. – Uściślił jeszcze swoją wypowiedź, przypominając sobie, że nie był to wcale przedmiot tak popularny, a przez wzgląd na zaporową cenę, mało kto kupował go raczej w hurtowych ilościach. Ba, chyba mało kto w ogóle wiedział o jego istnieniu, bo nawet właściciel sklepu omiótł go dość zaskoczonym, podejrzliwym spojrzeniem, jakby zastanawiał się, czy powinien zdradzić mu jakiś mroczny sekret. - Poczeka pan chwilę… – Wolał nie świętować sukcesu przedwcześnie, ale wydawało mu się, że przypadł facetowi do gustu i że wszystko idzie po jego myśli. Handlarz rzeczywiście udał się bowiem na zaplecze, a gdy powrócił, trzymał już w dłoniach dwa, zapakowane szczelnie pudełka. – Ma pan sporo szczęścia. Zostały nam ostatnie dwie sztuki, a na taki towar niekiedy trzeba długo poczekać. – Po tych słowach Theo odetchnął z ulgą… w przeciwieństwie do jego sakwy przepełnionej galeonami, z której nagle zniknęła prawie że cała jej zawartość. Chłopak z bólem oddawał mężczyźnie swoje ciężko zarobione pieniądze, ale starał się zachować pozytywne podejście, skoro skrywane właśnie do kieszeni płaszcza zdobycie zbliżały go do osiągnięcia upragnionego celu. – Równo pięćset galeonów. Dziękuję uprzejmie i życzę wielu klientów. – Pożegnał się tuż po uregulowaniu rachunku, a po powrocie do domu włożył biżuterię do szuflady w biurku. Korciło go, żeby zapoznać się z ich strukturą, czy choćby przeczytać dołączoną przez producenta notkę, ale niestety wyczerpał swoje pokłady sił, a tym samym musiał pozostawić badania nad przedmiotem na kolejne popołudnie.
zt.
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Zamawiam u państwa jeden model smoka - anypodzki opalooki - pod wskazany na odwrocie koperty adres. Odpowiednią ilość galeonów dołączam do sakiewki zawiązanej do nóżki kruka.
Pozdrawiam,
Felinus Faolán Lowell
Do listu zostało dołączonych 50g.
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Chciałbym zamówić u Państwa jeden model smoka - norweski kolczasty. Proszę go odesłać sową, która przyniosła list. Dołączam należną kwotę w wysokości 80 galeonów.
Z wyrazami szacunku, Kaldred Sindre
Raffaello Swansea
Wiek : 33
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
C. szczególne : Lawendowo-waniliowy zapach, zadbane loki, dużo biżuterii
chciałabym złożyć zamówienie na smoczą zapalniczkę. Odliczone galeony znajdują się w woreczku przy nóżce sowy, a adres, na który proszę dostarczyć paczkę, jest z tyłu koperty. Dziękuję!
Pozdrawiam serdecznie,
Marla O’Donnell
______________________
Salazar Morales
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Josh wszedł do sklepu, rozglądając się od razu za tym po co przyszedł - nową figurką smoka. Jego mąż nie miał ostatnio się najlepiej, a ponieważ uzgodnili, że on sam może na spokojnie wyjść na spotkanie z dawnym znajomym, chciał, żeby i Chris miał odrobinę przyjemności z wieczoru. Ostatecznie każdy miał u już serdecznie dość leżę ja w pościeli z gorączką przy migrenie. Brzytwówka taka piękna… - Witam, przyszedłem po figurkę smoka… Interesowałby mnie walijski zielony - poprosił sprzedawcę, przyglądając się, jak ten pakuje wybrana figurkę do odpowiedniego pudełka, dopytując, czy ma być ozdobnie spakowane, jak na prezent. Uzyskawszy potwierdzenie dodał ozdobną ciemnozieloną wstążkę, która sama zwinęła się w elegancką kokardę. Josh zapłacił za figurkę, chwilę jeszcze rozglądając się po sklepie, zastanawiając się, czy jest tu coś, co sam mógłby chcieć. Zrezygnował jednak, uznając, że najwyżej wróci, gdy upewni się, że jego samonagrzewające kubki przestały działać, albo zostały zabrane przez Mędrke z bliżej nieokreślonego powodu. Pożegnał się uprzejmie i wyszedł, aby teleportować się sprzed sklepu do swojego domu.
/zt.
______________________
Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Darren Shaw
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Shaw wpadł do sklepu jak burza. Ostatni dzień pracy w Gringotcie właśnie minął - był wolnym skrzatem człowiekiem, przynajmniej dopóki wystarczy mu oszczędności na życie bez stałego źródła utrzymania, choćby w postaci stypendium. Do tego prawie zapomniał - ba, oczywiście że zapomniał, przypomniał mu o tym artykuł w dzisiejszym Proroku Codziennym - o wielkim dzisiejszym święcie, jakie obchodziła członkini kadry narodowej i fanatyczka żeberek, Julia Brooks. Darren zniknął na kilka minut między półkami - na pewno nie szukał niczego związanego z miotlarstwem. Był pewien, że Krukonkę już zasypał deszcz podobnych prezentów, z których każdy kolejny nawiązywał albo do fruwania, albo do Harpii, albo do drużyny narodowej. Zdecydował się więc na coś innego, co czym prędzej pognał wysłać z sowiarni na Pokątnej.
Spoiler:
Lusterka dwukierunkowe - 150g
z/t
Hariel Whitelight
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Chciałabym dokonać u was zakupu lusterek dwukierunkowych oraz modelu smoka, chińskiego ogniomiota. Odliczona kwota znajduje się w sakiewce, a adres zwrotny na odwrocie listu
Julia Brooks
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Wiedział, a raczej domyślał się, że Paco powtórzy szał prezentowy z jego urodzin, dlatego postanowił sam dokupić mu coś jeszcze. Oczywiście nie dlatego, by dorównać Moralesowi rozmachem, bo to było niemożliwe, ale chciał dać mu coś osobistego, a pomysły na drobiazgu u jubilera wcale się nie kończyły. Wszedł więc jeszcze do Arts&Gifts i zaczął się rozglądać, aż po kolei znalazł to, czego szukał. Położył na ladzie dwa przedmioty: kamień uśpionego wspomnienia i samonagrzewający się kubek, a następnie uiścił odpowiednią zapłatę i wyszedł na chłodne, grudniowe powietrze Londynu.
//zt
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Artie Gadd
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : pierścienie i sygnet + blizny na palcach; bandaż na lewej ręce; sińce pod oczami; częste krwotoki z nosa; pieprzyki na twarzy; blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem
Chciałbym zakupić u Państwa zestaw czarodziejskich ołówków. Proszę o wysyłkę na adres podany z tyłu koperty. Dołączam odpowiednią opłatę.
Arthur Gadd.
Longwei Huang
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Jestem dorosły, zarabiam pieniądze i mogę je wydawać na poważne rzeczy... Przykładowo na smocze figurki... Tak, gdyby ojciec Huang usłyszał, o czym myślał jego syn, kierując się do sklepu z pamiątkami i upominkami, z pewnością dołożyłby wszystkich starań, żeby Wei powrócił do rodzinnego domu i nie miał możliwości zarządzać własnymi pieniędzmi. Jednak opiekun smoków zwyczajnie pragnął uzbierać całą kolekcję, jaka była dostępna. Żałował, że nie kupił figurki w trakcie ferii i mimowolnie zastanawiał się nad opcją kupienia świstokliku, żeby tam się przenieść i poprawić niedopatrzenie. Teraz jednak wszedł do sklepu z zamiarem kupienia jednej figurki do towarzystwa dla swoich trzech smoków. Zaraz jednak pracownik sklepu zaczął namawiać go do skorzystania z promocji. Trzy figurki w cenie dwóch! Jedynie prosili o zrobienie zdjęcia i zamieszczenia go w swoim wizbooku, co przez chwilę wydawało się Longweiowi niepotrzebne. Dopiero po chwili dotarło do niego, że tak naprawdę oczekiwali niewiele, oferując swoją promocję, na której mieli zyskać większą popularność pewnie. Chwilę jeszcze się wahał, nim rzeczywiście poprosił o możliwość zrobienia zdjęcia figurce, którą akurat chciał kupić. Następne zamieścił zdjęcie na wizbooku, dodając odpowiedni komentarz do zdjęcia i po chwili postawił trzy figurki na sklepowej ladzie - walijskiego zielonego, heberydzkiego czarnego, rumuńskiego długoroga. Zapłacił zgodnie z promocją za dwie i po chwili wyszedł ze sklepu, samemu nie wierząc w swoje szczęście. Taka promocja!
Widziadła:A, tak Scenariusz:wisielec Zakup przedmiotu trudno dostępnego: nieudany
Ostatnio, od kiedy dostała tę pracę, bywała w Londynie tak często. A jednak do tego przybytku nigdy nie zabłądziła. Niby dziwne, bo to miejsce wręcz stworzone dla artystów. Ale i normalne, bo było jej po drodze bardziej z muzyką. Teraz jednak nie była tu przypadkiem, miała na oku bardzo szczególny zakup. Pytanie, czy uda jej się dorwać świetlik akurat w tym sklepie, bo był to chyba piąty z kolei i nigdzie go nie mieli. Po co jej ten magiczny wihajster? Słodka tajemnica, ale miała w głowie szalony plan. Po rozgrywkach Therii nic nie było jej w stanie zdziwić ani przerazić. Ze sklepu wyszła jednak z pustymi rękoma, choć sprzedawca zarzekał się, że za tydzień na pewno asortyment będzie bardziej obszerny. Mhm, na pewno. Gdy wyszła na ulicę od razu zobaczyła niewielki strumień. Dziwne, nie przypominała sobie, żeby przez Pokątną płynęła rzeczka. Woda przyzywała ją do siebie, kusiła, mogłaby przysiąc, że słyszy jej szept. Trudno stwierdzić czy Seaver oparła się pokusie, ale jedno było pewne. Poprzysięgła sobie, że zrobi wszystko, aby wszechobecne halucynacje w końcu ustały.
Chciałabym zakupić kamień uśpionego wspomnienia, dwie parasolki i przypominajkę. Pieniądze są w sakiewce, adres zwrotny na odwrocie. Z góry dziękuję i...
serdecznie pozdrawiam Veronica Seaver
#nacechowany: drzemie we mnie zwierzę (zachowanie)
Wczesnym popołudniem wybrał się na spacer do Londynu zrobić ostatnie zakupy przed wyjazdem na wakacje. Nigdy w końcu nie wiadomo, co się może przydać, gdziekolwiek ich szkoła nie wyśle. Dopinał parę rzeczy, szukał najemcy na swoje drugie mieszkanie, odwiedził Nanuka, żeby porozmawiać z nim o paszach, aż w końcu dotarł i do serca Anglii, do magicznej dzielnicy, w której musiał kupić ostatni drobiazg. Lou miała niedługo urodziny i chciał być przygotowany, w związku z tym wybrał się do sklepu, w którym jest przecież niemalże wszystko, czego dusza mogłaby zapragnąć. To, co naprawdę chciałby jej podarować, było nie do kupienia i nie do podarowania, bo jak mógłby dać jej święty spokój, miłość do siebie, satysfakcję z życia i zapomnienie przeszłych krzywd? Uśmiechając się czarująco, tak po atlasowemu, do ekspedientki wyjaśnił, czego szuka, a ta z wielką uprzejmością, trudno powiedzieć czy szczerą, czy zauroczoną, poradziła mu zakup świetlika.m Rosa usatysfakcjonowany prezentem poprosił o zapakowanie go na prezent, po czym uregulował opłatę i opuścił sklep.
zt
Nie muszę rzucać na przedmiot trudnodostępny bo mam odznakę starszego smoka!