Jasne, przyjemne wnętrze, pachnące farbami olejnymi. Jeśli jesteś artystą, na pewno znajdziesz tu coś dla siebie. Wystarczy, że wejdziesz na pierwsze piętro sklepu i będziesz mógł przebierać w niezliczonych pędzlach, kredkach, farbach. Jest tu wiele magicznych przedmiotów, ale sprowadza się także mugolskie. Jeśli więc potrzebujesz zwyczajnego płótna czy długopisu, również je tu znajdziesz. Na parterze, natomiast, można znaleźć właściwie... wszystko. Na pewno jest to dobre miejsce, jeśli szukasz prezentu na ostatnią chwilę. Są tutaj mniejsze i większe gadżety, często o bardzo ciekawych właściwościach. Sklep posiada również zapasy dla specjalnych klientów. Może uda ci się przekonać sprzedawcę, że to własnie ty nim jesteś?
1, 6 - chyba przypadłeś sprzedawcy do gustu, bo bez problemu podaje ci to, czego chcesz 2, 3 - sprzedawca twierdzi, że obecnie nie mają tego przedmiotu na stanie, ale możesz spróbować za tydzień 4, 5 - sprzedawca dziwnie na ciebie patrzy i twierdzi, że nigdy czegoś takiego nie oferowali
Uwaga! Przedmiotów trudno dostępnych nie można kupować listownie!
@Alex Nevan widzę, że pamiętasz, że ktoś niedługo ma urodziny! To miło, że wpadłeś tu kupić dla tej osoby jakiś specjalny prezent. Co wybierzesz? Pewnie coś wyjątkowego. Akurat w twoje ręce wpadła przypominajka. To dość przydatny drobiazg, na pewno będzie się podobał. Właśnie odwróciłeś się w stronę kasy chcąc zapytać o cenę. Szkoda tylko, że nie zauważyłeś iż zaraz za tobą stoi @Mia K. Blackwell, która weszła tutaj z czystej ciekawości - chcąc przejrzeć asortyment. Zahaczyłeś o nią, a przypominajka wyleciała Ci z ręki i z hukiem uderzyła o posadzkę. Nic dziwnego, że rozpadła się w drobny mak. Sprzedawca krzyczy do was, że ktoś musi za to zapłacić! Jak to rozwiążecie? Czy Alex zwali całą winę na Mię? W końcu stała na środku przejścia. Czy weźmie ją na siebie? Mógł zwrócić uwagę na to, że nie jest tu już sam. A może złożycie się po 5 galeonów? Wybór należy do was. Miłej gry!
Na początku nie wiedział czy powinno mu być przykro, że coś stłukł czy może powinien się cieszyć, że porzucił plan kupienia łajnobomby, która równie dobrze pełniłaby funkcję niezapomnianego prezentu. W końcu to były JEGO urodziny, a jego urodziny muszę być zajedwabiste. Oczywiście, Alex zapomniałby o tych urodzinach, gdyby nie nieoceniona pomoc mamy, która zagroziła, że jeśli chłopak nie złoży życzeń i nie kupi MU prezentu, to dostanie szlaban na telewizje do końca wakacji. Szlaban na telewizję! Widmo nagrobka młodego czarodzieja z epitafium "umarł z nudów" niestety było coraz bardziej realne. Cóż, zawsze mógł wsypać do koperty potłuczone szkło. Takiego prezentu z całą pewnością nie zapomni szybko. A Alex z całą pewnością przez długi czas nie będzie mógł używać własnych pośladków. Spłoszony chłopak schował się za plecami dziewczyny, która w sumie wyglądała na starszą od niego, gdy tylko usłyszał krzyki. Planował przeczekać aż sprzedawcy ciśnienie trochę opadnie. Nie zamierzał się z nim wykłócać, tym bardziej, że nie miał zamiaru też sprawiać kłopotów. Dlaczego on tak się wydziera? Przecież, gdyby porozmawiali o tym na spokojnie, zapewne doszliby do takich samych wniosków, ale bez niepotrzebnych nieprzyjemności. Przez chwilę nawet chciał się przywitać z ową niewiastą, na którą wpadł, ale jakoś tak... no... chyba spalił pierwsze dobre wrażenie.
Długo chodziła za prezentem dla swojego ukochanego, jednak nic nie było na tyle wystarczająco dobre aby mogła to kupić. Chciała aby ich pierwsze święta były wyjątkowe. W końcu były pierwsze. Biały puch lecący z nieba osiadał płatkami na jej długich, ciemnych włosach tworząc lekkie przebłyski siwizny. Co jakiś czas starała się je przeczesać i strząsnąć płatki śniegu, jednak nic to nie dawało. A przynajmniej nie na długo. Z miną cierpiętnicy weszła do jednego z bardziej znanych sklepów. Arts and gifts był znany wśród jej znajomych jak i rówieśników z coraz to nowych rzeczy. Kiedyś kupiła w nim przepiękne kartki do zapisu nut. Podczas pisania pachniały lawendą i skoszoną trawą. Może i tym razem uda się jej je kupić? Chwila! Przecież nie po to przyszła w to miejsce. Witając się z ekspedientką rozpięła swój czerwony płaszcz i ściągnęła szalik. Ciepło otaczające ją dało się we znaki. Z głośnym westchnieniem ruszyła na poszukiwania między pułki. Magiczne puzzle, figurki smoków... Wszystko to było śliczne, jednak nadal nie było tym wyjątkowym prezentem. Pewnie zrezygnowałaby z dalszych poszukiwań, gdyby nie małe, błyszczce lusterka. Z pozoru wydawać by się mogły zwyczajne, jednak Ria doskonale wiedziała do czego służą. Z uśmiechem szczęścia na ustach zabrała dwa lusterka i udała się do kasy. Sprzedawczyni nie wyglądała zaskoczona jej wyborem. Wyglądała wręcz na usatysfakcjonowaną jej wyborem. Ria nie miała ochoty wdawać się z nią w dyskusje. Zabrała podarunek, zapłaciła i wyszła jak najprędzej ze sklepu.
Wchodząc do sklepu, od razu wiedziała, czego chce. Była tutaj po nowy zestaw pędzli, ponieważ stare już dawno jej się zużyły, a przecież ze starymi nie mogła pracować. Powoli przechadzała się między pułkami z nadzieją, że znajdzie odpowiedni zestaw. Jeśli chodzi o przedmioty artystyczne, była wyjątkowo wybredna i naprawdę, mało firm jej podpasywało. Szczególnie że czuła się artystką z prawdziwego zdarzenia. Ostatecznie słabo znała się na angielskich firmach, więc zwróciła się do sprzedawcy, który pomógł jej w wybraniu pięknego zestawu, który kosztował aż 140 G, ale było warto.
Po wejściu do sklepu dokładnie porozglądałam się po przepięknych narzędziach na wystawie. Bardzo chciałam kupić nowy zestaw pędzli, jednak te były za drogie. Podchodząc do lady zauważyłam pudełko z napisem ,,magiczna kredka", bardzo mi się ona spodobała, postanowiłam ją kupić, może przydało mi się do małych detali na moich żeźbach. - Dzień dobry - przywitałam się ze sprzedawczynią, poproszę tę kreskę. - Gdy obsługująca się przesunęły zobaczyłam puzzle. Pomyślałam że fajnie by było poukładać sobie coś w deszczowe wieczory. - O i jeszcze te pudełko puzli.
Zakup: Magiczna kredka i Magiczne puzzle Cena : 50+50=100G
Tak dawno nie miała okazji wyjść z zamku, że już zapomniała, gdzie jaki sklep znajduje się na Pokątnej. Po znalezieniu się już na niej żałowała, że nie zabrała ze sobą Valeriana. Zdecydowanie powinien się oderwać o swojego kija, którego to nazywa miotłą, i wyjść na porządne zakupy. Po odnalezieniu i wejściu do odpowiedniego sklepu stanęła na jego samym początku rozglądając się za swoją zdobyczą. Oczywiście zrobiła to jedynie aby zorientować się w asortymencie. Nie miałą pojęcia czego może się spodziewać na obecnych półkach sklepowych. Widząc jednak figurki smoków od razu do nich podeszła. były urocze. W szczególności dwa. Walijski zielony i Chiński ogniomiot. Nie zastanawiając się długo zabrała oba i podeszła do kasy aby zapłacić.
Zostałem poinformowany, że jesteście w posiadaniu Pióro Scamandra. W związku z powyższym, pragnę je zakupić. Wyznaczoną cenę powierzam sowie. Towar proszę przesłać do niżej podpisanego, na adres jego skrzynko pocztowej w Hogwarcie.
W końcu, po kilku bezskutecznych próbach znalezienia dla Scotta prezentu idealnego Ruth trafiła na ten mały, niepozorny sklep z artykułami papierniczymi. Właściciel wydawał się być przyjazny i taki też się okazał, bo nie dość, że uraczył młodą Szwedkę miłą pogawędką na temat rodzajów kredek, to jeszcze pomógł jej odszukać tę jedną, wyjątkową. Dziewczynie przewinęło się przez palce kilka sztuk, ale ostatecznie zdecydowała się na dość niepozorną, ale smukłą i delikatną w swoim wykonaniu kredkę, która idealnie pasowała do ręki nie tylko jej, ale jak się też okazało i właściciela sklepu. Domyśliła się, że przedmiot musi prawdopodobnie sam układać się w dłoni, a paleta barw, jaką można było dzięki niemu uzyskać ostatecznie przekonała Wittenberg do zakupu. Po zapakowaniu prezentu nie wyszła jednak od razu ze sklepu, tylko przeszła się jeszcze między półkami, oglądając asortyment. Te kilka chwil dłużej dało jej pogląd na to, czego się tu może spodziewać i dzięki temu zaoszczędzi sobie (a przynajmniej takiego była zdania) czasu na wyszukiwanie kolejnych prezentów dla przyjaciół, bo z grubsza ustaliła, że ten niewinny na pozór sklepik jest doprawdy godny uwagi i zdecydowanie warto do niego kiedyś wrócić, niekoniecznie tylko po nowe pióro, czy zapas pergaminu. Zakup: magiczna kredka zt
Ezra T. Clarke
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Ezra długo zastanawiał się, co powinien podarować Bridget z okazji zbliżających się urodzin. Czy powinien cokolwiek? Było duże prawdopodobieństwo, że dziewczyna po prostu rzuci mu tym w twarz przy ich najbliższym spotkaniu, więc chyba dla własnego bezpieczeństwa powinien dać jej coś lekkiego. Poduszkę? Z notką "niech dobrze służy tobie i Theo"... Cholera, nie chciał o tym myśleć. Nie, nie, nie. Nie jest już zazdrosny. Jest oazą spokoju. W końcu wszedł do sklepu arts&gifts - tam naprawdę mieli świetne upominki. Może coś go natchnie? Ezra oglądał po kolei różne kredki, pióra, a te modele smoków były doprawdy przeurocze... Nic jednak nie wydawało mu się odpowiednie dla Bri. Mimo wszystko chciał, by było to coś przynajmniej trochę wyjątkowego. Nie na szybko kupiony byle jaki kwiatek. W końcu natknął się na lampion wspomnień i wtedy w jego umyśle zaczęła się kształtować jako taka wizja prezentu. Bez większego wahania podszedł do kasy i zapłacił za przedmiot, czując się naprawdę usatysfakcjonowany.
Zakup: lampion wspomnień
Casper Angel Tease
Wiek : 30
Wzrost : 185cm
C. szczególne : "Puste" spojrzenie; lewa ręka w geometrycznych tatuażach ze słowem "PAST" na kłykciach; zapach
Casper kompletnie nie miał pojęcia, co robił w takim miejscu. Gdyby miał przed kimś przyznać, że szuka prezentu dla swojej... Hm, dla swojej Fire, to chyba więcej by się tej osobie na oczy nie pokazał. Nigdy nie bawił się w tego typu okazywanie uczuć i szczerze, średnio mu się to podobało. Chodząc między półkami zaciekawionym spojrzeniem przesuwał po porozkładanych przedmiotach. Przypominało mu to, jak wiele czasu kiedyś spędzał na szlifowaniu takich hobby jak chociażby malarstwo. Teraz chwila z kiepskim ołówkiem w ręku i czystą kartką papieru była rzadkością. Nie wiedział jeszcze, czy żałuje - zamienił to przecież na cudowny klub, który stał się jego życiem. Nie widział siebie bez Oasis. Nie widział siebie w innym miejscu, z innym zajęciem. Mógł zatem śmiało stwierdzić, że w tak młodym wieku, po osiągnięciu tylu porażek i przebrnięciu przez tyle kłopotów, ostatecznie osiągnął swój cel. Nie uznawał czegoś takiego jak "szczęście", na pewno nie w takiej formie, jak powszechnie została uznana. Wolał się w to nie zagłębiać. Kiedy zagadnęła go ekspedientka przypomniał sobie o celu wyprawy i z niejakim zażenowaniem wyjaśnił, co też chodziło mu po głowie. Pozwolił sobie ominąć wszelkie grzeczności i dość szybko udało mu się wyjść z Arts&Gifts, chowając do kieszeni paczuszkę z lusterkami dwukierunkowymi.
Blaithin 'Fire' A. Dear
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Fire nabawiła się ostatnio specyficznego nawyku unikania miejsc, gdzie coś mogłoby ją skusić do wydawania pieniędzy. Odkąd jej relacje z rodzicami, można by powiedzieć "osłabły", nie wysyłali jej już galeonów. Całe życie w bogactwie sprawiło, że Blaithin ciężko było przyzwyczaić się do szanowania każdej zarobionej (na początku nielegalnie) monety... Nieraz brakowało jej na nowe szaty, innym razem cierpiała, bo musiała wybierać między papierosami, a nowym albumem ulubionego zespołu. Na szczęście, nauczyła się w końcu oszczędzać i tylko czasem na coś Fire nie wystarczało. Dzięki temu, że pracowała od kilku tygodni w rodzinnym sklepie, czuła, że będzie coraz lepiej. Udała się do Arts & Gifts z prostego powodu - Bianca miała urodziny i jako jej przyjaciółka chciała jej coś kupić. Do wypłaty pozostało kilka dni, więc Gryfonka musiała zrezygnować z planu kupienia czegoś zajebistego, stawiała na drobny upominek... Zbliżał się rok szkolny, więc czekało ją załatwianie podręczników na Pokątnej, nowego kociołka, porządnej klatki dla Ignis i wielu innych rzeczy, więc trochę się obawiała. W sklepie nie spędziła dużo czasu. Bianca lubiła rysować, więc zestaw czarodziejskich kredek wydawał się odpowiednim prezentem. Cena nie była jakaś wygórowana i Fire mogła wydać na to ostatnie pieniądze bez wyrzutów. Do tego zamierzała dokupić trochę słodyczy.
Chciałbym zakupić u państwa zestaw magicznych pędzli. Wyznaczoną kwotę powierzam sowie. Towar proszę przesłać na adres zapisany na drugiej stronie pergaminu.
L. Zakrzewski
Clarissa R. Grigori
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170
C. szczególne : Rosyjski akcent, rude długie włosy, przeważnie chodzi ubrudzona farbą
Chciała bym zakupić u państwa niezbędne przybory do malowania. - Zestaw czarodziejskich kredek x1 - Magiczną kredkę x1 - Zestaw pędzli x1 Na odwrocie pergaminu został podany adres na który prosiła bym aby rzeczy zostały przesłane. W mniejszej kopercie znajdą państwo pieniądze za wypisane przybory.
Clarissa R. Grigori
Lotta Hudson
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174
C. szczególne : Mała blizna na palcu dłoni, mocne oparzeliny na rękach i lekkie na szyi
Chciałabym zamówić u Państwa dwa modele smoków - szwedzkiego krótkopyskiego i rogogona węgierskiego. W kopercie umieściłam odpowiednią sumę galeonów, a adres wysyłki jest zamieszony na odwrocie.
Clarke wszedł do sklepu trochę bez pomysłu. Szukał dobrego prezentu dla Margo, która ostatnio miała urodziny. W jego głowie kołatał się pewien pomysł, ale dla pewności postanowił przejść się po różnych sklepach, by porównać różne opcje i wybrać najlepszą z nich. W końcu Puchonka zasługiwała tylko na to co najlepsze... Nie spodziewał się zbyt wiele po Arts & Gifts, ponieważ dominowały tam przedmioty pospolite. Nic mu jednak nie szkodziło. Przeszedł się więc po sklepie, oglądając lampiony wspomnień, zdobne pozytywki, pióra i kredki... A na koniec w jego ręce wpadł mała, ale bardzo ładna przypominajka. Wziął ją w ręce, nie mając zamiaru dokonywać zakupu. Wtedy jednak przypominajka zabarwiła się na czerwono. Zapomniał o czymś...? Nie wydawało mu się. I rzeczywiście nie mógł sobie przypomnieć, ale inna myśl przyszła mu do głowy przez co rzeczywiście zakupił przypominajkę. Miał nadzieję, że nie wyjdzie na głupka.
Chciałabym zakupić Magiczny Nóż. Potrzebna kwota znajduje się w kopercie, natomiast adres zwrotny do wysyłki na jej odwrocie. Dziękuje bardzo, miłego dnia.
Nessa M. Lanceley
Holden A. Thatcher II
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175
C. szczególne : anorektycznie chudy, ma kilka tatuaży i kolczyków, naderwane ucho, blizny na twarzy, rękach i plecach, bardzo widoczne cienie pod oczami