Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pokój Snów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 7 z 21 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 14 ... 21  Next
AutorWiadomość


Audrey Delilah Primrose
Audrey Delilah Primrose

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Metamorfomagia, teleportacja
Galeony : 1004
  Liczba postów : 1900
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyCzw Paź 14 2010, 13:09;

First topic message reminder :


Pokoj Snow

Pokój snów jest znanym, choć niezbyt często odwiedzanym pomieszczeniem. Wymiarami różni się nieco od klas, gdyż jest mniejszy, co tylko dodaje mu przytulności. Poza tym jednym szczegółem, ściany wyglądają jak w zwyczajnej sali lekcyjnej.
Całą lewą stronę zajmuje naścienne lustro. Jego odbicie wydaje się trochę przyćmione, jakby znajdowało się za chmurami. I rzeczywiście, unoszą się tu małe obłoczki, z których wydobywają się szepty, słyszalne, jeśli osoba przebywająca w pomieszczeniu ma odpowiedni nastrój. Skupiając się na jednym z szeptów - snów, można usłyszeć, o czym opowiada.

Uwaga! Możesz rzucić kostką wyłącznie jeden raz! W każdym następnym wątku, który tu rozpoczniesz, kości oraz płynące z nich straty/korzyści już Ci nie przysługują!


1 - Jeden ze szeptów wyjątkowo Cię zaintrygował; skupiwszy uwagę właśnie na nim, dowiedziałeś się o historii jednego z uczniów, który uczęszczał do Hogwartu niemalże... sto lat temu! Zyskujesz z niej wiele ciekawych informacji, w wyniku czego udaje Ci się zdobyć jeden punkt do kuferka z Historii Magii i Runy. Zgłoś się po niego w odpowiednim temacie.

2 - Niestety; sny bywają wyjątkowo kapryśne i najwidoczniej nie mają zamiaru w żaden szczególny sposób Cię zaczepić. A kiedy w końcu zaczynasz słyszeć szept płynący z jednego obłoczka okazuje się... że opowiada on TWÓJ SEN! W dodatku taki, z którego raczej nie jesteś dumny. Obyś tylko Ty się na nim skupiał!

3 - Sny potrafią być różne, a ten najwidoczniej nie należał do najszczęśliwszych. Smutna historia o nieszczęśliwie zakochanym studencie mogła Cię wzruszyć, lecz spływające po twoich policzkach krople nie były łzami! Przynajmniej nie twoimi... Ów obłoczek postanowił dość dosłownie wylać na Ciebie wszystkie swoje żale i przez trzy następne posty nie znika znad twojej głowy, znacząc Ci ubranie coraz to większymi kroplami.

4 - Jeden z obłoczków zaczepia Cię, tym samym opowiadając o dość nietypowej rzeczy, która wydarzyła się w Hogwarcie. Zaczynasz się śmiać, a co najgorsze - nie możesz tego w żaden sposób kontrolować! Wypowiedziana przez szepty historyjka najwidoczniej powoduje u Ciebie niespodziewany wybuch śmiechu, w związku z czym przez trzy następne posty będziesz wyjątkowo rozbawiony.

5 - W spokoju przechadzasz się po pomieszczeniu, zastanawiając się, czy szepty rzeczywiście istnieją oraz czy mówią najprawdziwsze sny. Udaje Ci się usłyszeć jeden, potem drugi, następnie dwa naraz, trzy... Obłoczki stopniowo zaczynają Cię otaczać, a ich szepty narastają z każdą kolejną spędzoną w pokoju minutą. Jeden nawet będzie próbował wleźć Ci do ucha! Obyś przez nie nie zwariował...

6 - Spoglądając w lustro przez dłuższą chwilę, oglądany obraz wydaje Ci się wyostrzać, jakby obłoczki przerzedzały się. Zamiast nich w odbiciu dostrzegasz przebiegające po przeciwległej ścianie wydłużone cienie, które znikną, jeśli tylko spróbujesz się odwrócić. Czyżby przeleciał Cię dreszcz?



Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Lavrenty Miedwiediew
avatar

Student Gryffindor
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 94
  Liczba postów : 267
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptySob Sie 20 2011, 11:38;

Wzruszył ramionami słysząc porównanie nałogu do kataru. Dla niego tam było podobnie, i tego i tego trudno się pozbyć i uważane jest za coś złego. Już miał nawet wygłosić tą opinię, uchylił usta, jednak kobieta mówiła dalej, a że przerywanie nie wypadało, słuchał. Zaciągał się akurat wtedy, gdy wspomniała o pracy, a później się przedstawiła i nagle go olśniło. Jakże mógł być na tyle głupi, by nie zorientować się, iż to nauczycielka! Zadławił się dymem tak, że trochę wyleciało mu przez nos, a reszty pozbył się kaszląc. Oparł wolną dłoń na mostku, zaś tą, w której dzierżył fajkę przyłożył do ust. Odchrząknął jeszcze kawałek się odsuwając, po czym zerknął na papierosa.
- Pani profesor! Ja nie palę... to znaczy, nie ten... ja nic... - zaczął się tłumaczyć. Sam jednak stwierdził, że nie ma to najmniejszego sensu. Widziała co widziała, a słowa niczego nie zmienią, szczególnie, że zupełnie nie wiedział co w zasadzie powinien teraz powiedzieć. Trzeba było częściej uczęszczać na lekcje, to nie doszłoby do takiej sytuacji. Westchnął ciężko opuszczając ręce i głowę. Delikatnie tknął fajkę strzepując popiół na podłogę.
- Mam nadzieję, że Gryffindor nie ucierpi przez moje zachowanie? - zapytał spoglądając na kobietę. O dziwo jego wiecznie białe policzki zaróżowiły się. Najwyraźniej nerwy dały o sobie znać, a jedynym skutecznym sposobem na nie było, w mniemaniu chłopaka, zapalenie, więc cokolwiek by się dalej działo trzęsącą się dłonią wsadził papierosa między wargi ponownie się zaciągając.
- Chciałbym być Krukonem, mógłbym spędzać więcej czasu ze swoim bratem... - mruknął ledwo zrozumiale przyglądając się podłodze. Jakże mu się nagle ciekawa wydała, aż zadziwiające!...
Powrót do góry Go down


Valerie Rilaeh
Valerie Rilaeh

Nauczyciel
Wiek : 36
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 61
  Liczba postów : 80
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptySob Sie 20 2011, 21:11;

Uniosła do góry ręce, chcąc go uspokoić, i z trudem powstrzymała wybuch śmiechu. Stety lub nie, nie obyło się bez szczerego, średnio głośnego chichotu. Zazwyczaj spotykała się z podobnymi reakcjami i niejeden raz musiała tłumaczyć, jak sprawy się mają, bo kontakty z uczniami miała doprawdy specyficzne. Raczej partnerskie, co czasem było chwalone, a innym razem potępiane, dlatego musiała najpierw przeprowadzić krótką, nazwijmy to, rozmowę kwalifikacyjną, by upewnić się, że nie ma do czynienia ze zwykłym kapusiem. To mogłoby skończyć się niezbyt przyjemnie w skutkach.
- Oczywiście, że nie palisz. Ja też nie, jak widzisz. - Uśmiechnęła się znacznie szerzej i ponownie zaciągnęła się, jakby tym samym chcąc udowodnić prawdziwość swoich słów. - I tej wersji się trzymajmy. Wszystko może zostać między ludźmi, prawda? - Mówiąc to, założyła kosmyk czarnych włosów za ucho i wygodniej oparła się o chłodnawą ścianę. Pokój snów stopniowo wydawał się jej coraz dziwniejszy, nie wiedzieć czemu. Teoretycznie nie było w nim nic złego. Ale, ale! Valerie już wyrobiła sobie zdanie, mhm.
Zaśmiała się perliście, słysząc zadane przez niego pytanie. Był coraz bardziej uroczy! Co prawda nigdy nie darzyła gryfonów szczególną sympatią... Miała do nich w zasadzie obojętny stosunek, ale Lavrenty wydawał się jej naprawdę sympatyczny. Szkoda, że w pobliżu nie było żadnego alkoholu! Wtedy na pewno rozmowa poszłaby im jeszcze sprawniej. Nie żeby teraz było źle, no ale alkohol to jednak alkohol.
- Jeżeli moja posada nie ucierpi przez moje zachowanie, to Gryffindor też może czuć się w pełni bezpieczny - uspokoiła go siląc się na jak najpoważniejszy i najbardziej rzeczowy ton głosu. - Bliźniacy, czy młodszy? - Zapytała zaraz, odnosząc się do kwestii jego brata. Podejrzane to-to, ale może byli ze sobą po prostu wyjątkowo zżyci. Gdyby ona miała jakiekolwiek rodzeństwo, pewnie zachowywałaby się podobnie. Albo kompletnie inaczej... Trudno powiedzieć.
Powrót do góry Go down


Lavrenty Miedwiediew
avatar

Student Gryffindor
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 94
  Liczba postów : 267
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyNie Sie 21 2011, 00:16;

Uspokoił się trochę słysząc jej słowa. Teraz już bez żadnych oporów mógł stwierdzić, iż porządna z niego nauczycielka, a że i on nigdy nie miał za długiego jęzora mógł czuć się bezpiecznie.
- Jasne... każdy teraz prowadzi życie bez nałogów... - westchnął ciężko ponownie trącając fajkę palcem. Odrobina popiołu spadła na podłogę przez moment wirując w powietrzu.
- Obiecuję, że nic nikomu nie powiem... - i jak na potwierdzenie swych słów dwoma palcami przejechał po wargach zupełnie jakby chciał je zasunąć. Nadal czuł, że atmosfera jest nieco napięta, więc raz jeszcze wciągnął dym w płuca. Wypuścił z ust kilka kształtnych kółek. Lubił to robić, choć wyglądał przy tym dosyć zabawnie, szczególnie dlatego, iż wpływał wówczas na jego twarz najbardziej zezowaty zez, jakiego tylko można sobie wyobrazić. Lavrenty całkowicie rozluźnił się dopiero, gdy znowu zapytała o Gideona, doprawdy mógłby o nim opowiadać godzinami, był przecież taki cudowny!...
- Bliźniak. Podobno jesteśmy do siebie podobni, niektórzy mają nawet problem z rozpoznaniem który to który, ale na pierwszy rzut oka widać, że Gideon to jednak ten odrobinę spokojniejszy. - kilkukrotnie, energicznie kiwnął łbem uśmiechając się przy tym szeroko. Mogło wydawać się dziwne, że aż tak interesuje go osoba brata, czyż nie powinni się kłócić i dogryzać sobie na każdym kroku? Przecież właśnie tak działo się zazwyczaj z braćmi, ci tymczasem byli zupełnie inni. Nogi mu zdrętwiały, więc przesunął się pod ścianę opierając o nią plecami, a kończyny dolne wyciągnął krzyżując je na wysokości kostek. I znowu wcisnął papierosa między wargi.
- A Ty... - zaczął, ale szybko opamiętał się gryząc lekko w język.
- To znaczy Pani Profesor ma jakieś rodzeństwo? - zapytał spoglądając na kobietę.
Powrót do góry Go down


Tamara Markowa
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 556
  Liczba postów : 908
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1486-tamara-markowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2938-tamara-markowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7613-tamara-markowa#212364
http://www.lastfm.pl/user/gabrielle_lucy
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyWto Lis 01 2011, 18:23;

Tamara nie miała pretensji do Borisa, że on się nie odzywał i to ona musiała do niego napisać, by dowiedzieć się, czy ten jeszcze żyje. Choć, w sumie, gdyby nie żył, to by się o tym dowiedziała... Jednak z tym to nigdy nic nie wiadomo! Wszakże jednak, wracając do tematu, pretensji nie miała, bo jemu wybaczała naprawdę wiele. Po prostu nie potrafiła się na niego zbyt długo gniewać; tak to jest, na naprawdę bliskie ci osoby nie złościsz się zbyt długo.
Czuła, że pierwsza się pojawi na miejscu i nie pomyliła się! Niosąc ze sobą dwie butelki (obie wyglądały na zwykły sok, ale jedna kryła w sobie wódkę, haha, lata praktyki), dotarła do pomieszczenia, które na szczęście okazało się puste.
Zawsze fascynowało ją te miejsce, te obłoczki szepczące do niej i te lustro. Kiedyś wysłuchała całego snu, który był ciekawy, ale i osobliwy. Teraz również zamierzała słuchać, dopóki Boris się nie zjawi. Usiadła na podłodze i patrzyła w lustro, a butelki postawiła obok siebie i słuchała. Czy usłyszy dziś kolejną ciekawą opowieść? Któż to wie!
Powrót do góry Go down


Boris Lavrov
Boris Lavrov

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 307
  Liczba postów : 448
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyWto Lis 01 2011, 19:03;

Boris z kolei naturalnie zaczął się przejmować, że tak okropnie postąpił i zupełnie przestał się odzywać do Tamary. Pamiętał o niej, ale miał tyle zajęć, że przekładał pisanie listu na później, kiedy już było za późno, bo on zapominał. Istne koło niefortunnych zdarzeń, które doprowadziły do tego, że to ona musiała mu o sobie przypomnieć. Istna zgroza i degrengolada moralna pana Lavrova. Dlatego szedł na spotkanie z podkulonym, tygrysim ogonkiem, oczywiście ubierając się w biegu, bo... spał sobie smacznie, kiedy ocknął się, że to czas spotkania. Dlatego musiał się trochę spóźnić. Ociupinkę.
Wygniecione jeansowe nogawki ocierały się o siebie, za duża koszulka zwisała z właściciela, który usilnie próbował wcisnąć rękę w rękaw koszuli w kratkę, nie zważając na to, że ten jest zawiązany. Kto by się przejmował takimi błahostkami! Wszak Boris to istny, czarodziejski Rambo czy Norris, któremu byle supeł nie jest w stanie pokrzyżować planów. Cudownego widoku dopełniały włosy, sterczące na płasko z jednej strony głowy, na której to spał. Cudownie. Wszystko po staremu.
Zrobił przemarsz przez korytarz na drugim piętrze i stanął na końcu w konsternacji. Które drzwi to były? Nie miał pojęcia, albowiem jego informator gdzieś wyfrunął. Nieistotne.
Dlatego zaglądał do każdej klasy po kolei, a kiedy stwierdził, że chyba się zmęczył, otworzył w końcu właściwe drzwi. Stał tak chwilę nie będąc pewnym, czy wejść, aż w końcu przekroczył próg. Było tu doprawdy rozkosznie. Tym bardziej, że jego przyjaciółka już się tam znajdowała. Uśmiechnął się do niej przepraszająco, z lewą ręką wciśniętą w koszulę, i z zawiązanym, prawym rękawem, który zwisał z ramienia, podszedł i ucałował ją w policzek. A potem opadł bezwładnie na poduszkę.
- Rozwiąż to, błagam - jęknął desperacko, wskazując na pętlę. Cóż, żeby zdjąć ubranie i wtedy dwoma rękoma je rozsupłać to nie pomyślał, jak zwykle. Oj tam, oj tam!
Powrót do góry Go down


Tamara Markowa
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 556
  Liczba postów : 908
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1486-tamara-markowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2938-tamara-markowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7613-tamara-markowa#212364
http://www.lastfm.pl/user/gabrielle_lucy
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyWto Lis 01 2011, 19:48;

Tamara siedziała sobie na jednej z poduszek (myśleliście, że na gołej podłodze? tak celowo wprowadziłam was w błąd) i słuchała opowieści snutej przez chmurkę i doprawdy, czyjś sen o tym, jak ów osobnik jeździł na jednorożcu wydawał się być naprawdę interesującą historią. Ona nigdy nie miała takiego snu, a szkoda, bo jako mała dziewczynka chciała jeździć na jednorożcach, nawet we śnie! A tu bach, jej marzenie zostało niespełnione. Ale cóż, bywa i tak; Markowa miała jednak inne, ciekawsze sny, których jednak nie opowiem, bo nie czas na to i nie miejsce. Wspomnieć wypada, że Pokój Snów miał w sobie jakiś specyficzny klimat, który wpływał na dziewczynę kojąco. Troszkę jej się chciało spać, jednak pamiętała, że nie mogła zasnąć, no bo jak by to wyglądało, gdyby Boris ujrzał ją śpiącą, no przecież! Poza tym przygotowywała się dobrą chwilę na te spotkanie, ogarnęła się i w ogóle; miałyby jej wysiłki pójść na marne? Znaczy wiedziała, że Lavrov uwielbiał ją obojętnie co do tego, jak wyglądała, ale przejść byle jak wyglądając przez Hogwart nie mogła, znowu byłyby jakieś plotki na jej temat. A ona miała dosyć plotek i cieszyła się życiem zwykłej, przeciętnej studentki. Było jej z tym dobrze.
Zasłuchana nie spostrzegła się, że Rosjanin się pojawił. Dopiero, gdy był już przed nią, ujrzała go i nie mogła powstrzymać uśmiechu cisnącego się na jej usta.
- Wyglądasz, jakbyś wpadł w sam środek trąby powietrznej - odparła, a potem przysunęła się do niego i poczęła rozwiązywać supeł, jaki stworzony był z rękawa koszuli Borisa.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyPią Mar 23 2012, 15:05;

Pokój snów jest bardzo znany w Hogwarcie. Jednakże kto by pomyślał, że można go wykorzystać do zrobienia tutaj spotkania? Nie jest bardzo duży, ale za to bardzo przytulny. Zresztą, Corin nie ma tylu znajomych, by nie mieli okazji pomieścić się tutaj wszyscy. Bardzo cieszyła się, że prawie każdy z jej bliskich otrzymał zaproszenie i potwierdził swoje przybycie. Dlatego już z samego rana zabrała się za przygotowania do swojego piżama party! To dopiero będzie wydarzenie! Może nie tak huczne jak impreza w Tęczowym Pokoju i... Miała ogromną nadzieję, że nie skończy się tak samo. Modliła się o to, by nikt nie bił się pośród jej przyjaciół tak, jak ostatnio. Gdyby Jared znowu zaatakował Skecza, to ukręciłaby mu łeb. Jednak po ślizgonach nigdy nic nie wiadomo. Dlatego zapobiegawczo nie zaprosiła go i... Zresztą, ona go nawet nie lubi! Phi. Głupi chłopak ze Slytherinu, który kompletnie nic w jej życiu nie znaczy i z którym nie ma żadnych miłych wspomnień. A w ogóle dlaczego ona o nim myśli? Thi!
Ważniejsze jest to by idealnie urządzić sale. Dlatego też biegła w te i we wte i w te i we wte i w te i we wte i w te i we wte i w te i znowu, aby przenieść – ręcznie, bo oczywiście nadal nikt nie raczył oddać jej różdżki – przenieść ogrom poduszek. W końcu pozostawiła je przy ścianie układając jedną na drugiej. Potem latała i w te i we wte i w te i we wte i znowu, żeby rzucić obok budowli kilka dużych koców, tak na dwie osoby. Do tego po kolejnym bieganiu w te i z powrotem i w te i znowu pojawiły się na podłodze poskładane, przeróżne kołdry. I chociaż oczywiste było, że prawie nikt z nich nie pójdzie tej nocy spać, to jednak pewien swoisty klimat pozostać musi. Dlatego do ów swoistego udekorowania przestrzeni dorzuciła parę maskotek. Nie pytajcie skąd ona ich tyle ma. Po prostu są i już! Dzięki temu wszystko wyglądało idealnie i mogła pójść się przygotować.
Nie mogło zabraknąć jednego stołu stojącego przy ścianie. To na nim leżały dwa duże dzbanki. W jednym znajdowało się grzane wino, natomiast w tym drugim to, co smaczniejsze – gorąca czekolada. Na dwóch talerzykach pojawiły się różne ciastka i ciasta. I do tego coś sytego, a więc kilka pudełek gorącej jeszcze pizzy z przeróżnymi dodatkami – do wyboru do koloru. Były też ze dwie czy trzy butelko ognistej sake, ale poza tym żadnego alkoholu. Po prostu nie chciała się sama upić i nie miała zamiaru oglądać osób, które mylą toaletę z... Mniejsza o to.

Wzięła sobie wieczorny prysznic. Następnie rozmyślała jaką piżamę na siebie założyć. W misie? Na ramiączkach z pieskiem? Po wielu minutach zastanowienia dokonała najlepszego wyboru. Założyła na siebie błękitną, prześwitującą koszulę nocną, oraz majtki. Mimo iż wyglądała niezwykle seksownie, to i zarazem nieśmiało, co pobudzało wyobraźnie. Włosy zostawiła rozpuszczone, lekko pofalowane mając nadzieję, że kiedy się obudzi nadal będą świetnie wyglądać. Nie miała się dla kogo stroić, w końcu na nikim jej w tym momencie nie zależy. Ale to nie znaczy, że nie może wyglądać pięknie, prawda? Wykonała bardzo delikatny makijaż, który nie rozmażę jej się, kiedy będzie w środku nocy śliniła się na poduszkę, czy wtulała się w kołdrę trzymaną między nogami. O! Właśnie dla kołdry, partnerki w łóżku, ubrała się tak ładnie. Nie dla chłopak, a tym bardziej dla jakiegoś ślizgona.
Pojawiła się w pokoju rozglądając się z uśmiechem. Ona wygląda idealnie, pokój wygląda idealnie. Co może się nie udać? Na pewno z kimś miło spędzi czas. Zabrała sobie swoją własną poduszkę, bez której nigdy nie śpi odkąd dostała ją na 16 urodziny. Koleżanki naprawdę ją znają, to trzeba przyznać. Nic, tylko im łeb ukręcić za tą głupotę. Ale przynajmniej miękka. Położyła ją sobie gdzieś w kącie, na kocu. Rozłożyła sobie kołdrę, rzuciła na koc i poduszkę. No, spanko ma przygotowane w razie czego. I nawet zostawiła miejsce dla osoby towarzyszącej. Teraz co? Teraz postoi i poczeka do godziny 18:00 aż wszyscy przyjdą. A do tego czasu już nie długo.
Powrót do góry Go down


Adelaide Monroe
Adelaide Monroe

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 49
  Liczba postów : 85
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyPią Mar 23 2012, 17:21;

Ty naprawdę jesteś niezrównoważona psychicznie, Monroe. Kiedyś mi powiedziałaś, że kiedy psychika nawala, gdy ciało nie daje rady, najlepiej wyjść, skoczyć z mostku, a potem przypłynąć do brzegu; wrócić do domu, zdjąć mokre ubranie i zaparzyć sobie kubek gorącej czekolady. Czemu więc teraz tego nie zrobisz? Byłoby najlepiej dla nas wszystkich, wiesz?
Uparta jesteś. Osioł. Wszędzie musi cię być pełno. Dostałaś zaproszenie - och, oczywiście, musisz się pojawić na tej cholernej pidżamaparty, nie możesz sobie odpuścić, to by była skaza na honorze, nie pojawić się na kolejnej imprezie. Na pewno każdy zauważyłby twoją nieobecność i wytykaliby cię potem palcami na korytarzach: Ciota, nie poszła do Pokoju Snów na imprezę Somerhalder.
Otwierasz z rozmachem drzwi do pomieszczenia. Rozglądasz się. To dziwne. Nie ma nikogo, oprócz Cornelii. Jesteś DRUGA. Sierota z ciebie, tym razem ci nie wyszło, co? A chciałaś zrobić takie piękne wejście smoka, biedaczko. Ubrana w swoją ulubioną piżamę, która piżamy w ogóle nie przypomina, z nieodłącznym elementem twojego ubioru, czapką, miałaś nadzieję, że zwrócisz na siebie uwagę uczniów. Lajf is brutal, skarbie. Ach, zapomniałam dodać - przecież jeszcze w dłoni ściskasz mocno łapkę misia, który buja się lekko przy każdym twoim kroku. Duża z ciebie dziewczynka, ale nadal lubisz przytulić się czasem do pluszaka, co?
Wyciągasz różdżkę z kieszeni spodni, wykonujesz nią lekki ruch. Pod oknem pojawia się posłanie, na które składa się cienki materacyk, czerwono-czarno-szary koc i wielgachna biała poduszka. Lubisz wygodę, co, Monroe?
Podchodzisz do Cornelii. Z braku laku, byś mogła dodać, nie ma przecież w pomieszczeniu żadnej innej osoby. Nie bądź taka wybredna, Addie. Przecież lubisz tę Gryfonkę, wbrew pozorom nie jest taka straszna, jak ją malują.
- Cześć. Zadowolona? - pytasz, unosząc jedną brew do góry. Ciekawe, czy Somerhalder domyśli się, że mówisz o swojej obecności w tym wyściełanym poduszkami pomieszczeniu...
Powrót do góry Go down


Dracon Nicholas Uchiha
Dracon Nicholas Uchiha

Student Slytherin
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 222
  Liczba postów : 241
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyPią Mar 23 2012, 18:23;

Grr. Grr... GRRR...
Ta właśnie onomatopeja funkcjonowała w jego świadomości, kiedy wychodził z pokoju wspólnego. Wczoraj późnym wieczorem wracał spod wejścia do Pokoju Wspólnego puchonów. Uśmiechał się lekko. To był kolejny, miły dzień. Aż tu nagle poczuł, że wskakuje na niego coś małego i krzyczy mu prosto do ucha „DRAAACOOOOOOOO”. Oczywiście wydarłby się na tą osobę, gdyby nie to, że ów istota była Cornelią. A ostatnio... Cóż. Odkąd zaczął się spotykać z Abigail i odkąd zdał sobie sprawę, że są razem szczęśliwi i pokazywał to ludziom to zaczął ów Gryffonkę traktować inaczej. Ona też, co go bardzo zdziwiło, nabrała do niego mniejszego dystansu, ale nie kierowało się to w sprawy intymne. Dlatego właśnie wydaje mi się, że zaczynają się najzwyczajniej w świecie przyjaźnić. A skoro tak, to nic dziwnego, że kiedy już pozbył się z pleców ciężaru usłyszał, że ma jutro przyjść na piżama party organizowane przez nią.
Było już za późno, by dobijać się do puchonów i prosić, by wygonili ku niemu Abisię. Dlatego wysłał jej sowę. Ta wróciła bez listu od niej, nie dostał też do końca wieczoru odpowiedzi. Albo nie chciała iść, albo po prostu jego cholerne ptaszysko po raz kolejny zgubiło to, co miało przekazać. Dlatego uznał, że najlepiej będzie, jeśli spotka ów dziewczynę już na miejscu. Przyjdzie punktualnie, żeby być przed nią i znaleźć sobie jakieś słodkie gniazdeczko, gdzie będą mogli całą noc rozmawiać i pić grzane wino.
Dlatego też już o godzinie 17:00 zaczął się szykować. Właściwie, to nie miał zbyt wiele rzeczy do roboty. Umył się. Następnie pomyślał co by takiego ubrać, żeby nie musieć się za bardzo odsłaniać. Zazwyczaj spał w samych bokserkach, ale przy tylu ludziach to by było po prostu głupotą. Dlatego postanowił dołączyć do tego bluzkę. I tak oto pożegnał się ze swoim Tutusiem... Tak wiem, on bez niego nie zaśnie. Biedny, różowy zajączek również będzie płakał za Draco. Ale nie niegrzeczny chłopczyk nie morze wziąć na imprezę przytulanki. Już sobie wyobrażam jaki śmiech wzbudziłby na sali. I w jego mniemaniu nawet Abi by się z niego śmiała. Pamiętał bowiem, jak Corn się ledwo powstrzymywała wpadając do niego rano i widząc, że tuli do policzka maskotkę. Nie chciał czegoś takiego widzieć w swojej idealnej w każdym calu ślizgonce, której nie lubi Tiara Przydziału.
Pożegnał się więc bardzo czule ze swoim partnerem łóżkowym by chwilę później kroczyć śmiało korytarzem w stronę Pokoju Snów tylko i wyłącznie w bokserkach, oczywiście w jego ulubiony wzór, czaszki oraz bluzce... Również z czaszką. Teraz można powiedzieć, że nie dało się nie zauważyć w nim tej wydźwięku grozy. On po prostu jest zimnym draniem. Kochanek diablicy, mąż anielicy ciemności i w tej chwili chłopak dziewczyny, która spoglądając na niego miała momentalnie być pewną, że jest bogiem seksu i dostawać orgazmu na sam jego widok.
Idzie sobie, idzie rozsiewając wokoło siebie niespotykany urok, od którego pierwszoklasistki mdleją. Aż tu nagle przed sobą widzi dobrze znaną mu ślizgonkę. Nie ważne, czy była zaproszona, czy też nie. Podszedł do niej z chytrym uśmiechem, złapał ją za dłoń i począł ciągnąć w stronę Pokoju Snów szybkim tempem, gdyby w razie czego chciała zwiać. Oj Desire. Taka tortura jak noc z miśkami w piżamkach cię nie ominie.
Powrót do góry Go down


Summer Lawson
avatar

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 113
  Liczba postów : 177
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyPią Mar 23 2012, 18:30;

Piżama po....party! Kurczę, ale fajnie było znowu jak za dawnych lat ubrać piżamkę, wziąć misia i pójść do najlepszej przyjaciółki by przez całą noc śmiać się i zajadać chipsy. Co prawda teraz miało wyglądać to trochę inaczej, bo nie byli już małymi dziećmi, wygodne, flanelowe, obciachowe, różowe piżamy zamienione zostały na seksowne, satynowe koszulki a chipsy na...słodycze, gorącą czekoladę i alkohol. Ale i tak Summer cieszyła się jak nie wiem gdy Corin zaprosiła ją na imprezę w Pokoju Snów. Szczerze mówiąc dziewczyna, mimo swoich dwudziestu lat (nawet nie pamiętałam, że miała w lutym urodziny oO) wciąż nosiła bezpłciowe piżamy. Pewnie dlatego Gryfonka kazała jej się koniecznie seksownie ubrać i nawet pożyczyła jej swoją koszulkę nocną. Muszę przyznać, że nawet studentce się owy fatałaszek podobał, więc gdy nadeszła odpowiednia pora ubrała się, narzuciła na to czarno-biały szlafrok, uczesała się i wykonała resztę pielęgnacyjnych czynności. W ostatniej chwili tylko przejrzała się w lustrze, nałożyła na stópki jakże seksowne kapcie i wyszła. Ale czegoś jej brakowało. No nie, zapomniała o Dżejku! Jakże ona mogła! Szybko wróciła się do dormitorium, chwyciła swojego kompana, którego ma już od...ohoho, dziesięciu lat i ruszyła z szerokim uśmiechem na twarzy. Wpadła jak burza do pomieszczenia i niewiele myśląc rzuciła się na biedną Gryfonkę, prawie ją przewracając i przytuliła mocno. No co! To już nie wolno gwałcić przyjaciół?! Potem odsunęła się i przyjrzała się jej krytycznie. -Nonono, spodziewam się dzisiaj nawału pracy jako twój morderca gwałcicieli. Tak seksownie wyglądasz, że to raczej nieuniknione. - zażartowała dziewczyna rozglądając się po pomieszczeniu. Kurczę, ale fajnie Corin to wszystko urządziła! -Hej. Jestem Summer. - uśmiechnęła się do Addie, którą dopiero zauważyła.
Powrót do góry Go down


Lillyanne Sangrienta
Lillyanne Sangrienta

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 442
  Liczba postów : 448
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyPią Mar 23 2012, 18:35;

„Piżama party z najlepszą przyjaciółką? Czemu nie?! Piżama party z mnóstwem nieznajomych osób, no cóż…” – Właśnie takie myśli przychodziły i odpływały co chwilę do głowy dziewczyny. Była zdezorientowana i niezadowolona z faktu, że zgodziła się iść do pokoju snów. Aktualnie Gryffonka błąkała się po korytarzach, aż wreszcie doszła do pokoju snów. Jak to miała w zwyczaju stała pod drzwiami jakiś czas. Nie chciała wejść sama, skoro miała przyjść z kimś. Po jakimś czasie pojawił się Ikuto Tsukiyomi. Zadowolona z jego pojawienia się dziewczyna przytuliła do klatki piersiowej swojego misia. Do Sali weszła z szerokim uśmiechem prezentując swoją piżamę… o ile piżamą można było to nazwać oraz oczywiście miała na sobie jeszcze bieliznę.
Rozejrzała się po sali szukając swojej przyjaciółki, było już troje ludzi, oni byli jednymi z pierwszych. Chyba nie jest tak źle… Bynajmniej nie przyszli pierwsi.
Powrót do góry Go down


Aileen Desiree Weaver
Aileen Desiree Weaver

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 285
  Liczba postów : 362
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyPią Mar 23 2012, 18:48;

Muszę przyznać, iż to, że dostała zaproszenie na piżamową imprezę od Cornelii Somerhalder było dla niej zdziwieniem. Rozmawiały może ze dwa, trzy razy, nie były specjalnie zaprzyjaźnione, a Gryfonka ją zaprasza na nocowankę! Ale nie chciala narzekać, a skąd. Może będzie...fajnie? Nie no, jak Des się tam wybiera to na pewno tak będzie, oczywiście. Oby był ktoś fajny z kim można by pogadać czy porobić inne rzeczy. Dlatego więc Ślizgonka postanowiła przyłożyć się do przygotowań. Przeglądając swoją garderobę zastanawiała się co by tu ubrać...Coś seksownego, czy może wygodnego? Czarnego, zielonego...Przerzucając kolejne sterty piżam i koszulek nocnych natrafiła na jedną, którą dostała od przyjaciółki na szesnaste urodziny, a ani razu nie miała na sobie. A powód był prosty...Mimo iż seksowne to miało nieodpowiedni dla niej, różowy kolor. Ale przypomniała sobie jak to jeden z jej najlepszych kumpli, Draco, życzył ją sobie kiedyś widzieć w bieliznie właśnie w tym kolorze. A chłopak zapewne tam będzie. Ze zdziwieniem, że to robi ubrała więc ową rzecz i narzuciła czarny szlafroczek, żeby idąc przez zamek nie doprowadzić do zawału zbyt wielu osobników płci męskiej. Na starannie wypielęgnowane stópki z pomalowanymi na czarno paznokciami ubrała lekkie czarne szpilki. Chwyciła jeszcze jedną z poduszek i wyszła. Gdy była już blisko celu zobaczyła znaną sobie postać, która to podeszła do niej i zaczęła....ciągnąć ją do Pokoju Snów? Aha. Przyjrzała się Ślizgonowi blizej. - Heeej, zajebiste bokserki. -rzuciła niedbale, serio jej się podobały. Jakby była facetem nosiłaby tylko właśnie takie, ot co. Generalnie uwielbiała motyw czaszek. Będąc gwałtownie prowadzoną za rękę rozglądała się dookoła. Spodziewała się, że chłopak będzie ze swoją laską, ale jakoś jej nie było. -A gdzie twoja dziewczyna? Myślałam, że z nią będziesz.- nie czekając na odpowiedź chwyciła mocniej podusię i właśnie wtedy dziarsko dotarli na miejsce. No no...dużo tu poduszek. I maskotek. Desiree rozejrzała się po towarzystwie. Łeeeee, tylko Corin, Adelaide i jakaś studentka...z wymiany? Na razie nie działo się nic ciekawego. Ponownie swoje spojrzenie skupiła na towarzyszu.
Powrót do góry Go down


Ramiro Ismael Puente
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : wilkołactwo, teleportacja
Galeony : 152
  Liczba postów : 136
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyPią Mar 23 2012, 19:27;

Kiedy wrócił? Gdzie był? No to może od początku...
Od pamiętnych ferii w Słowacji. Ramiro wyjechał do swego wuja. Opowiedział mu o wszystkim, nawet o swym przekleństwie. O tym czym jest. Powiedział wszystko. Krukon potrzebował długiego czasu na odbudowę swej psychiki. A jego serce? Uczucie miłości które go tak paliło, dawało natchnienia życia a jednocześnie niszczyło nie tylko jego lecz i tamte dziewczyny? Czas przyzwyczaił go do bólu. Chłopak się zmienił, to było więcej niż pewne. Już nie był taki sam, chociaż tego nie dało się poznać na pierwszy rzut oka. Na pozór wydawał się być normalny. Taki jak wcześniej. Poważny aż do śmierci, inteligenty i dobry dla otoczenia. Tylko on wiedział co głęboko w nim siedziało. To co go wyniszczało od środka. To miłość. Dlaczego zdecydował się na powrót? Chciał pozaliczać wszystko. No i mu się udało, w jeden dzień. W ten sam dzień w którym wrócił, zaliczył wszelkie zaległości. Dacie wiarę?
Chłopak przemierzał korytarze nic nie wiedząc o nocnej imprezie. Którą wyprawiła jego miłość. Kobieta za którą by zabił. Przez którą wpadał szał i sam już nie wiedział kim jest. To takie dziwne. Tak czy inaczej. Młody Hiszpan nie mogąc zasnąć wybrał się do pokoju gdzie sen był zawsze. I za dnia i za nocy. Pokój snów. Kiedy wszedł zamurowało go. Zobaczył ja z daleka nim jeszcze ona go spostrzegła. Powinien wyjść, uciec jak najdalej od niej. Nie chciał na powrót przeżywać tego koszmaru. A pomimo tego został tam gdzie stał.
Powrót do góry Go down


Ikuto Arturo Tsukiyomi
Ikuto Arturo Tsukiyomi

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 156
  Liczba postów : 155
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyPią Mar 23 2012, 19:36;

Kolejny wieczór miał z góry zaplanowany. On nigdy nie robi nic bez przemyślenia. Kiedy poprzedniego dnia usłyszał od Corneli, że dzisiaj robi imprezę, czy tam piżama party i jest zmuszony do przyjścia już wiedział, że nie może tam wpaść sam. Bardzo łatwo było mu zauważyć, że Cornelia najzwyczajniej w świecie nie lubi Kaoru, bo to kolejny ciotowany puchon. Dlatego, gdyby próbował się wbić, od razu by go wywaliła. Chyba, że przyszedłby z Lillyanne. I ot objawiał się jego podły, chytry plan. Wystarczyło, że zaprosił ją pierwszy i podał taki powód, od którego nie mogła uciec. I oto idzie w jej stronę ubrany w czerwone bokserki, granatowy T-shirt ze specyficznym nadrukiem oraz niosąc w dłoni... maskotkę? Czyżby i on miał słabość do zabawek? Dokładnie to, co przyniósł było szmacianą lalką. A dla dużych chłopców, to raczej są dmuchane więc... Nie wiem, co mam o nim myśleć.
Kiedy zobaczył Lilly nie mógł opanować lekkiego uśmiechu. Widział dziewczyny w długich, satynowych piżamach lub krótkich, seksownych koszulach nocnych. A ona? Wyróżnia się w towarzystwie tak, jak to miała w zwyczaju. Mimo iż nie chciała, przynajmniej w jego mniemaniu, to trudno było nie zauważyć Japonki z uszkami, która wręcz olśniewa swoją urodą każdego na około.
Doszedł do niej i schylił się lekko, jakby chciał ją pocałować w policzek, ale szybko z tego zrezygnował. Tak, jakby ledwo co opanował rosnące w nim pragnienie dotknięcia ustami jej ciepłej skóry na policzku i było to widać. Jednak po prostu odsunął się i otworzył jej drzwi przepuszczając ją oczywiście jako pierwszą i rozglądając się za miłym gniazdkiem.
- Hey, Lillyanne. Mam coś dla ciebie – I oto cel ów laleczki. Podał jej maskotkę uśmiechając się delikatnie, bardzo, bardzo nikle, ale dla takiego uśmiechu naprawdę warto zabijać. Każda dziewczyna, która zobaczyłaby go przeznaczonego tylko dla siebie od razu mogłaby poczuć się niezwykle wyróżniona.
- Pomyślałem, że twojemu misiowi może być smutno, więc pewnie bardzo chętnie zaprzyjaźni się z Dorotką – Wyszeptał po czym położył ręce na jej ramionach poprowadził w stronę najdalej odsuniętego od drzwi kąta. Dlaczego? Jeśli posrany puchon wpadnie tutaj będzie czujny. Nie pozwoli mu nawet tknąć Lillyanne i nawet, jeśli próbowałby ją stąd zabrać to przykro mi, ale nie ma najmniejszych szans na powodzenie tego planu. Pamiętajmy, że jedno odpowiednie trafienie i mógłby sprawić, że chłopakowi na stałe sparaliżuje którąś z części ciała.
- Bardzo dziękuję, że spędzisz ze mną czas – Powiedział szczerze i wziął dwie poduszki dla nich. Położył je w kącie. Wyszeptał ciche „poczekaj” po czym ruszył w stronę stołu i zabrał z niego pizze z serem, szynką i papryką. Wrócił do niej spoglądając na nią ze znaczącym pytaniem: Może być ta? To będzie naprawdę miły wieczór. Raz na jakiś czas zerkał w stronę drzwi, by się upewnić, że tak właśnie wejdzie. I zasłaniał swoją posturą dziewczynę. Lilly dzisiaj jest jego. I nie ma co się z tym wykłócać. Dzisiaj jego numerek jest obsługiwany w kolejce do jej serca.
Powrót do góry Go down


Lillyanne Sangrienta
Lillyanne Sangrienta

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 442
  Liczba postów : 448
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyPią Mar 23 2012, 20:07;

Lillyanne tak czekała, czekała i czekała, aż zrobiła się jej nudno i zaczęła się bawić swoim bialutkim misiem. Na głowie miała kaptur, który uwielbiała nosić ze względu na kocie uszka. Wreszcie ujrzała nadchodzącego Ikuto, a gdy go zobaczyła zarumieniła się i odwróciła wzrok niezadowolona. Gdy podszedł dostrzegła jego chęć pocałowania ją w policzek i jak się wycofuje. Dobrze zrobił. Odchrząknęła i warknęła pod nosem.
- Spóźniłeś się…
Nie miała mu tego za złe ale nie wiedziała jak zacząć rozmowę. Zwłaszcza, że dał jej szmacianą lalkę, ot tak. Nie wiedziała co ma powiedzieć i co ma zrobić, więc wraz ze śnieżynką, bo tak się nazywał niedźwiadek, oraz Dorotką weszła do środka, przytulając do siebie maskotki. Znaczy się najpierw weszła, a później miała je obie, ale co za różnica.
Nagle ręce chłopaka wylądowały na jej ramionach, a ona została poprowadzona w kąt Sali. Dla niej to tam było najlepiej, nie wiedziała skąd on wiedział, no ale cóż. Usiadła na poduszce rozglądając się wszędzie. Chłopak powiedział coś i poszedł po jedzenie. Lillyanne rozejrzała się uważnie po całym pokoju. Nagle sparaliżowało ją. Dostrzegła pomiędzy ludźmi, którzy się pojawili pewnego krukona, który o mało nie zniszczył jej przyjaźni i prawie zniszczył jej przyjaciółkę. Mimo tego jej serce mocniej zabiło na jego widok. Spuściła ona wzrok i kiedy wrócił Ikuto skuliła się i wzięła kawałek pizzy.
- Nie ma za co… - wydukała gryząc i jedząc posiłek. Nie odrywała wzroku od wilkołaka, nie umiała. Jednakże po kilku minutach męczarni odwróciła wzrok i spojrzała na Śnieżynkę.
- Co robimy?
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyPią Mar 23 2012, 20:08;

Tak strasznie się cieszyła widząc, że ludzie powoli zaczynają się schodzić. Uśmiech ani na chwilę nie odklejał się jej z jej twarzy. Naprawdę była szczęśliwa wiedząc, że tak naprawdę w Hogwarcie całkiem sporo osób jest do niej pozytywnie nastawionych. I jak na razie ani jeden wróg nie zaszczycił ów piżama party by je zniszczyć i sprawić, że będzie miała ochotę obudzić drugą siebie, która to wykształciła się po śmierci rodziców. Ale mniejsza. Historie tego, co dokładnie sprawiło, że powstała w niej druga jaźń na pewno kiedyś opowiem. Ale to nie czas i nie miejsce na złe, smutne historie. Dzisiaj się bawimy! Szczególnie, że lada chwila nasza słodka Corin rzuci się na pizze z ananasem.
Widząc ruszającą w jej stronę Adusię zachciało jej się jeszcze bardziej śmiać. To naprawdę był idealny dzień. Nawet osoba, która okazywała jak bardzo jest niezadowolona z tego, że tutaj jest nie mogła zepsuć jej humoru, a dodatkowo go jeszcze pobudzała. Gdy w końcu do niej doszła i zadała pytanie kiwnęła głową.
- Oczywiście. Mam naprawdę doskonały dar przekonywania! Może jestem hipnotyzerką? - Kiwnęła głową i zrobiła minę, jakby zastanawiała się nad prawdziwością jej tezy. Potem zachichotała cicho i wskazała dziewczynie drogę ku stołowi.
- Tam jest grzane wino, jeśli chcesz. Czekolada i pizza. No i wypatruj sobie kogoś pod kocyk, bo inaczej pamiętaj, że mam zimne stopy – Zagroziła jej. Chciała jeszcze coś dodać, ale w tym momencie usłyszała trzask drzwi, a potem nagle wylądowała na ziemi obijając sobie swój piękny, zgrabny tyłeczek. Nawet nie pomyślała o tym, by krzyknąć „Au” zamiast: „AAAAAA Gwałcąąąą!!”, a więc słowa ów osóbki, która się na nią rzuciła. Ten dzień jest coraz lepszy! Adusia, Summer.
- Summerr!! - Krzyknęła przytulając ją mocno do siebie – Ty też całkiem niczego sobie, ale pamiętaj, że to ja tutaj jestem najpiękniejsza i to na mnie mają wszyscy zwracać uwagę. Widzisz! Widzisz! Mówiłam, że będziesz w tym wyglądać jak bogini seksu! - Wygłosiła swój długi i głośny monolog po czym jeszcze raz przytuliła swoją bójkę.
Podniosła się z ziemi. Spojrzała na Add. Ona również wyglądała zjawiskowo. A to miało być tylko spanie w piżamkach. Skąd ona wiedziała, że każda dziewczyna będzie chciała to wykorzystać dla celów rekreacyjno-zapoznawczych?
Usłyszała po raz kolejny drzwi. Spojrzała w nie i zauważyła Lillyanne oraz Ikuto. Uniosła dłoń machając im, ale nie przywołując do siebie. Yokatta! Bała się, że jej przyjaciółka przyprowadzi tego głupiego, puchoniastego wywłoczka. A skoro jest z Ikuto, to może się będą całować?! Ale by było fajnieee! Waaa!
Kolejny dźwięk drzwi. Odwróciła się mając ogromną nadzieję, że tym razem to będzie Abigail. Uśmiechnęła się odwracając głowę i...
Uśmiech powoli zaczął schodzić z jej twarzy. Chyba po raz pierwszy od samego rana. Jej źrenice drżały jak oszalałe. Żeby tylko one. Całe jej ciało poczęło momentalnie drżeć. Przecież to jest nie możliwe. Zdawało jej się, że momentalnie czas się zatrzymał. Że cały pokój pokrył się pustką. A obłoczki unoszące się w górze zamiast szeptać jej do ucha treść swoich snów nucą cichą melodię. Jej serce poczęło bić jak oszalałe. Czy ona aby na pewno dobrze widzi? W drzwiach Pokoju Snów stoi Ramiro Ismael Puente. Jemu na pewno nie wysyłała zaproszenia. Straciła już wszelką nadzieję, kiedy wysłała sowę, a ta wróciła z pustymi łapkami całkiem ignorując Corin tak, jakby i ona nie mogła patrzeć na jej smutek.
Od tak dawna wszystkie jej myśli przestały się obracać wokół niego. Gdzie jest? Co robi? Z kim jest? Czy on wie, jak ona się czuje? Czy nic mu nie jest? Dlaczego ją zostawił? Dlaczego nie chce jej odpowiedzieć? Dlaczego jedna z niewielu osób, dla których płakała... Dlaczego tak po prostu zniknął?! Nie rozumiała. W jakikolwiek możliwy sposób nie była w stanie sobie tego wszystkiego wyjaśnić.

- Wróciłem do ciebie, stoję tu jak dawniej. Chciałbym cie przytulić. Kocham ciebie skarbie. - Rozsądek już się nie liczył, mówił to co czuł i tylko to miało teraz znaczenie. 

Pamiętała ten dzień. To było odległe tak, jak sen, który przyśnił im się kiedyś bardzo dawno temu. Słyszała tyle razy od niego te krótkie słowa. Że ją kocha. Że chciałby z nią być i przy niej zostać. Ale skoro tak... To dlaczego. A jeśli jest inaczej, to dlaczego wraca? Bawi go jej cierpienie? Bawi go to, że dziewczyna po raz kolejny może robi sobie tylko złudne nadzieje na to, że będzie inaczej? Czy on naprawdę musi się nią tak bawić?
Stała dalej. Czuła, jak trzęsą się jej ręce, jak miękną jej kolana w taki sposób, że lada chwila może upaść na ziemie. Czuła, że robi jej się słabo. A on tam nadal stoi. Nie ważne ile razy zamrugała on nadal nie odszedł. Zrobiła niewielki kroczek do tyłu. Zamknęła oczy. Widać było, że jej powieki mocno drżą. Jakby ostatkiem sił powstrzymywała potok łez. Jej smutek objawił się jednak. W tej jednej, samotnej kropli, która ledwo doszła do połowy policzka a już została starta wierzchem dłoni. Nie chciała, żeby na nią patrzał. Nie chciała, by mógł sycić nią wzrok, kiedy stoi w skąpej koszuli nocnej. Ramiro... Przecież on już na nią nie zasługuje. Skoro nawet nie podszedł do niej, nie stara się nic wytłumaczyć. Chociaż nie wiem, czy chciałaby słuchać. Sięgnęła po jeden z koców i otuliła się nim. Uśmiechnęła się do dziewcząt.
- Przepraszam na chwilę. Bawcie się dobrze. Naprawdę wyglądacie ślicznie – Wypowiedziała tonem tak przesyconym sztuczną radością, że chyba bardziej się już nie da. Odwróciła się od dziewczyn. Podeszła do swojego kącika i niewiele myśląc usiadła na kołdrze podnosząc swoją poduszkę i przytulając ją do siebie mocno. Rozglądała się po ludziach. Obserwowała ich. Robiła wszystko... Byle by tylko na niego nie spojrzeć. Kiedy ostatnio była w takim stanie? Pamiętam. Jak odszedł...
Powrót do góry Go down


Adelaide Monroe
Adelaide Monroe

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 49
  Liczba postów : 85
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyPią Mar 23 2012, 20:26;

Piszę!
Powrót do góry Go down


Ramiro Ismael Puente
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 30
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : wilkołactwo, teleportacja
Galeony : 152
  Liczba postów : 136
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyPią Mar 23 2012, 20:29;

Ramiro stał z kamienną twarzą. Obserwował, wysłuchiwał, wyczytywał. Każdy jego zmysł. Nienaturalnie wyostrzony. Nienaturalnie bystry umysł. Geniusz i potwór. Skazany na samotność w imię wyższych celów. Czyli czego? Mógł być z Corin tak to prawda. Mógł lecz ją zostawił. Dlaczego? Zrobił to dla niej. Dla lilli. Zrobił to by nie psuć ich pięknej i doskonałej przyjaźni. Czy już nie pamiętają jak lilli mu ratowała życie? O ile takie coś mogło zabić wilkołaka. Mniejsza z tym. Czy ktoś poczuje to co on tylko czuje? I jak wo gule można pomyśleć że on się bawi? No jak?! A jednak widział to w ich spojrzeniu. W ruchach. Dwie osoby najdroższe mu na świecie, tak po prostu go lekceważą. Jak gdyby nigdy nie istniał. Nigdy nic nie znaczył, był tylko zabawką. Przyjacielską rywalizacją. Tak teraz dokładnie pamiętał co Cornelia powiedziała wtedy. Na balkonie. Był tylko zabawką, rywalizacją o to która go zdobędzie. To śmieszne i smutne zarazem. Mimo wszystko nie odszedł. Dlaczego? Ze względu na siostrę. Miał nadzieje że tutaj przyjdzie chciał z nią zamienić kilka słów by móc spokojnie odejść. Powrót do Hogwartu nie okazał się dobrym pomysłem. Trzeba zniknąć tym razem raz na zawsze.
Chłopak ubrany w czarne dresy i szarą podkoszulkę, oparł się o ścianę zamykając oczy. Twarz kamienna nie wyrażała żadnych uczuć. Idealnie wyćwiczona maska obojętności. Mimo że serce krwawiło z żalu i tęsknoty. To jak rozmawiać z zachodzącym dźwiękiem? Kto wysłucha go? Kto zrozumie? Kto poczuje to co tylko on czuje. Nie da się, rozdział trzeba zamknąć. Z tym że on nie potrafił. Nigdy o niej nie zapomni. O Corneli. Lilli. O swojej siostrze. Nigdy tego nie zrobi. Trzy osoby które znają jego tajemnice, lecz tylko jedna wie ile go to kosztuję. Jedna tylko wie jak bardzo się poświęca dla dobra innej osoby. Tak bardzo chciał by i one to zrozumiały. Nawet jeśli miały by to być kłamstwa. Chciał je słyszeć. Poczuć je.
Chłopak doskonale mógł określić kto gdzie jest. Po zapachu. Słyszał kto co robi. Lilli już sobie znalazła pocieszyciela. Pewnie jej nigdy na nim nie zależało. A Cornelia? Pewnie tak samo. Czy one kiedykolwiek coś do niego czuły? Chyba nie. Tak jak wspominałem. Pozostawał nagrodą za rywalizacje. Niczym więcej.
Chłopak zatopiony we własnych myślach. Zdawał się nie zwracać uwagi na otaczające go otoczenie. Nic dziwnego że tak można było pomyśleć. Mimo że było całkowicie odwrotnie. Mówcie szeptem tak cichym ze nawet wy nie usłyszycie własnych słów to i tak pozostaje bez znaczenia. On i tak was usłyszy. Nie ważne co zrobicie i tak będzie o tym wiedział. Jego dar to jego przekleństwo. A wspomnienia same nadchodziły. To wszystko takie realne jak by stało się to pięc minut temu. To jak Cornelia zabawiała się z innym pomimo że byli razem. To jaka Lilli była dla niego miła. Zdemolowane drzewo kiedy krukona wpadł w szał. W szał tak niekontrolowany że prawie zniszczył sobie dłonie. Tak tamten widok był makabrycznie przerażający. I gdyby nie pomoc Lilli nie wiadomo co by się stało. To także na tamtym balkonie chłopak postanowił odejść by uratować ich przyjaźń. To poświęcenia za które teraz jest oskarżany. Jego dobre uczynki stały się zbrodnią.
Powrót do góry Go down


Ikuto Arturo Tsukiyomi
Ikuto Arturo Tsukiyomi

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 156
  Liczba postów : 155
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyPią Mar 23 2012, 20:30;

- Przepraszam. Po tej naszej ostatniej próbie zaspałem. Ostatnio ogólnie źle sypiam... - Powiedział cicho mając nadzieję, że będzie to wystarczające wytłumaczenie. I muszę przyznać mu prawdę. Nie raz patrzę i widzę, jak chłopak miota się po łóżku jak opętany nie potrafiąc się obudzić z najgorszego koszmaru. Lub innym razem boi się zamknąć oczy wiedząc, że jeśli zaśnie nie mając żadnego snu otoczy go ciemność, której mimo dorosłości i tak się strasznie bał. W każdym mroku posiadał zapaloną lampkę, albo chociaż świeczkę dającą mu źródło poczucia bezpieczeństwa. I warto dodać też, że kiedy patrzył w oczy Lillyanne widział w nich takie iskierki. Małe, błyszczące kropeczki mogące rozpalić ogromne ognisko, jeśli by tylko chciały. Mogące dosłownie wszystko, gdyby tylko miały ochotę. Potrafiące roztopić każdy lód, nawet ten okrywające serce schowane głęboko w piersi człowieka. Była aniołem. Aniołem...
- Miałem ci powiedzieć... Napisałem coś dla ciebie – Zaczął tak, jakby po prostu chciał zmienić temat. Począł szukać kartki w... No tak. Zapomniałem, że nie ma na sobie spodni. Westchnął wyraźnie się nad czymś zastanawiając i milczał prowadząc jego słodką tróję w kącik. Dorotka pewnie jest przeszczęśliwa mając taką panią. A on? Widząc, jak ona ją przytula czuł pewne ciepło na duszy. Takie przyjemne łaskotanie.
Widział w pewnym momencie, że w dziewczynie coś mignęło. Powodził za jej spojrzeniem spoglądając na Krukona, którego kojarzył dość dobrze, skoro są w tym samym domu. Jednak nigdy nie mieli okazji pogadać. Dlaczego Lilly tak zareagowała na jego widok? Nie miał pojęcia. Zastanawiało go to, ale czy powinien spytać? Na pewno nie. Zepsułby tylko ten wieczór. I miał nadzieję, że ów mężczyzna lada chwila się stąd usunie.
- Milady... - Powiedział cicho widząc jak się kuli i nie odwraca wzroku od Ramiro. Nie wiedział co ma o tym myśleć. Pozbył się puchona, a tymczasem pojawia się kolejny. Jego serce i myśli pukały do bram jego wściekłości chcąc za wszelką cenę ją wypuścić. Oba najważniejsze organy były zgodne co do tego, że powinien kolejną osobę zmieść z powierzchni ziemi. Złapał ją w lekkim uścisku za podbródek i nakierował jej wzork bezpośrednio na swoje oczy.

- Czemu zamykasz drzwi za sobą
Tak szybko żeby nikt nie zdążył
Wejść do mieszkania razem z tobą
Za oknem przecież Anioł krąży

Słuchaj naprawdę to Twój Anioł
Więc po co ma na deszczu czekać
On z nieba na to jest posłany
By czuwał wiernie przy człowieku

Takie jest nad nim prawo boże
Że żyć bez ciebie nie może
W szyby puka skrzydłami
Puść go — niech żyje z nami

Czego za sobą drzwi zamykasz
Czy boisz się przeciągu?
Niech wiatr zahuczy jak muzyka
I w niebo nas pociągnie...
Powrót do góry Go down


Sebastian Michaelis
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 347
  Liczba postów : 456
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyPią Mar 23 2012, 20:41;

Daj mi nóżkę, nie dam ci nóżki! Daj mi nogi, nie dam ci nóg! I ramptamtam!
I tak sobie lekko zachwiany Sebastian wędrował na piżama coś tam. W ręku trzymał szklankę z Wiskaczem, za pasem całą butelkę, albo może dwie? W kurce miał schowaną różdżkę. To znaczy wróć! To była zwykła bluza dresowa! Lecz najważniejsze było to co było w jego rękawie! Ale cii to tajemnica!
Kiedy doszedł na miejsce przystanął i począł się zastanawiać. Co by tutaj zrobić? No przecież od tak sobie nie wejdzie i co? No wiem że nie wiecie co. Zaraz moment no!
Chamaeleonisum
Zadziałało. Nie widzialny Sebastian wszedł przez otwarte drzwi. Bez cienia strachu i wątpliwości podszedł do napoi. Oczywiście nie ruszał nimi! No i nie wyjął flakonika z rękawa. Ponieważ większość osób była zajęta obecnością krukona, tak jak by był kimś wyjątkowym! Phi!
Nie ważne. Tak czy owak. Sebastian wlewał pewien płyn do alkoholu, gorącej czekolady, do jedzenia. No wszędzie! Był niezwykle ostrożny, i nikt nie mógł go zauważyć. Chyba że dzbanki mają oczy. Inaczej było to fizycznie niemożliwe.
Zadowolony z siebie, wyszedł z pomieszczenia. Odczekał większą chwilę. I zdjął z siebie zaklęcie. Jednak jeszcze nie wchodził do pokoju. Poczeka na efekty swoich działań.
Ach!
Bo ja jeszcze nie powiedziałem co to jest. Otóż wczoraj tak się Sebastianowi nudziło, że wykradł pewnemu profesorowi. Eliksir prawdy. Do teraz zastanawiał się co ma z nim zrobić. Teraz to będzie impreza co nie?

Chce tylko nadmienić, że Sebastian zrobił to tak sprytnie że NIKT tego nie zauważył. Miłej zabawy! ;)
Powrót do góry Go down


Adelaide Monroe
Adelaide Monroe

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 49
  Liczba postów : 85
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyPią Mar 23 2012, 20:46;

Uśmiechasz się krzywo do Cornelii. Gryfonka mogła czuć się naprawdę szczęśliwa, że zaszczyciłaś ją swoją obecnością. Chociaż, gdybyś znała myśli Corin, w których ta wyrażała swoją wielką radość, iż nie dotarł do Pokoju Życzeń na razie żaden z uczniów, którzy z chęcią zasialiby zamęt na tym piżamaparty, jestem pewna, że roześmiałabyś się koleżance w twarz. Bo kto powiedział, że ty nie pojawiłaś się tutaj tylko po to, by zwrócić na siebie uwagę wszystkich uczniów, wypić kilka szklanek Ognistej, a potem sprawić, by ten dzień i ta impreza zapisała się w pamięci wszystkich uczniów, jako najgorsze ostatniego stulecia, prawda, Addie?

- Cześć. Adelaide - odpowiadasz dziewczynie, która nagle pojawiła się obok ciebie i Gryfonki. Wyrosła spod ziemi, czy co? Oceniasz ją. Unosisz jedną brew do góry, przygryzasz nieznacznie dolną wargę. Podobają ci się jej delikatne piegi. Podobają ci się jej długie włosy. I na tym mogłabyś zakończyć swoją wyliczankę. Twoim zdaniem była za wysoka. Figura, która wyglądałaby fatalnie w wysokich obcasach. Wzruszasz ramionami, przenosząc wzrok na Cornelię. Masz nadzieję, że Summer nie domyśli się, że twój gest dotyczy jej osoby.

- Ty i dar przekonywania? Proszę, nie rozśmieszaj mnie, Somerhalder - mówisz z przekąsem i wywracasz teatralnie oczami. Zabawna osoba z tej Corin, naprawdę. Słysząc dalsze instrukcje koleżanki, śmiejesz się cicho. I szybko poważniejesz. Nie przystoi ci takie zachowanie. - Cornelio. Moje posłanie jest jednoosobowe, skarbie. Nie zmieścisz się. Chris zajmuje za dużo miejsca - dodajesz jeszcze, unosząc lekko dłoń, w której trzymasz miśka, pokazując go pannie Somerhalder.

A potem przenosisz wzrok na drzwi. Obserwujesz ludzi. Jakaś Gryfonka, którą kojarzysz z zajęć, z Ikuto. Ten idiota, który niegdyś poderwał twojego chłopaka. W dalszym ciągu zastanawiasz się, co James widział w Krukonie, i na odwrót. Wzdychasz i podchodzisz do wskazanego wcześniej przez Cornelkę stolika. Wyjątkowo nie masz ochoty napić się żadnego alkoholu. Kto by pomyślał, a zaraz się uzależnisz, Adelaide! Sięgasz po jeden z kubków i nalewasz sobie gorącej czekolady. Upijasz łyk, parząc sobie wargi i w ogóle nie zwracając na to uwagi. Szykuje się niezwykle nudny wieczór...
Powrót do góry Go down


Lillyanne Sangrienta
Lillyanne Sangrienta

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 442
  Liczba postów : 448
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyPią Mar 23 2012, 20:56;

Dziewczyna spoglądała na niego z pretensjami, ale gdy się wytłumaczył uśmiechnęła się i westchnęła.
- Same z tobą problemy… Powinieneś coś zrobić z tym snem… - wydukała.
Koszmary. Nie raz dziewczyna budziła się cała spocona i ze łzami w oczach, których nie mogła powstrzymać. Rzadko spała w nocy, bo sen przychodził i dręczył ją. Dlatego miała tendencję do spania we wszystkich miejscach o każdej porze. Za dnia czuła się bezpieczniej i odsypiała noce, a ostatnio nawet za dnia nie mogła spać. Zwłaszcza, że wszystko się zaczęło komplikować… Znowu! No kurde… Czy chociaż raz nie może być normalnie?!
Gdy chłopak wspomniał, że napisał coś dla niej Nawet nie dosłyszała. Spoglądała na Krukona niezadowolona. Co to miało być, te melancholijne spojrzenie, bynajmniej tak je odebrała. Najpierw znika na tak długo, a później pojawia się i robi z siebie ofiarę losu, że pozostał sam, że nikomu na nim nie zależało. Zdenerwowałam się! Nie powinien oceniać sytuacji skoro nawet nie wie co się dzieje, bo nawet nie miał odwagi podejść i wszystko im wyjaśnić. Strach przemawiał przez wilkołaka, taki sam strach jak przechodził przez nią w momencie gdy dowiedziała się jakim stworzeniem jest.
Ikuto zirytował się widocznie bardzo, ale ona nawet nie zareagowała, bolało ją to, że go widzi. Powróciły wspomnienia, które chciały się już zaszyć w kącie i pozwolić jej odetchnąć, wróciły nerwy i wszystkie uczucia. Bicie serca nie ustawało. Siedziała skulona czując jak bije coraz mocniej, jakby mogło zaraz wyskoczyć z piersi i zrobić rundkę dookoła Hogwartu po czym wrócić i zmiażdżyć się młotkiem. Na szczęście z tego negatywnego uczucia wyrwał ją pan Tsukiyomi, który oderwał jej spojrzenie od Ramiro i skierował na swoje oczy. Zaczął recytować.
Na jej policzkach pojawiły się rumieńce, poezja, była dla niej czymś pięknym. A osoba, która ją tworzyła mogła zasłużyć na coś szczególnego u niej. Piękny wiersz sprawił, że dziewczyna poczuła się lepiej i nie zwracała uwagi już na Krukona, który mnie zdenerwował. Odwróciła się do Ikuto odsuwając jego dłoń. Klęczała teraz zwrócona w jego kierunku, uśmiechnęła się delikatnie i spuściła głowę. Musiała przemyśleć kilka rzeczy. Kiedy skończyła uniosła wzrok i powiedziała.
- Jest cudowny… Masz talent… - po tych słowach sięgnęła po kawałek pizzy i zaczęła jeść opierając się ramieniem o ścianę. Nie miała zamiaru na niego patrzeć. Jak na razie, to zbyt bolało.
Powrót do góry Go down


Ikuto Arturo Tsukiyomi
Ikuto Arturo Tsukiyomi

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 156
  Liczba postów : 155
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyPią Mar 23 2012, 21:18;

- Może po prostu muszę mieć z kim spać? Ale nawet Neko-chan woli ciebie... Nie zdziwię się, jak w końcu otworze mu w nocy okno, a on przejdzie sobie do dormitorium Gryffonki nazwiskiem Sangrienta zdrajca – Wyraził swoje pretensje odnośnie swojego czarnego kotka dachowca. Kolejnym problemem przy próbach zaśnięcia nawet, jeśli był już tak zmęczony, że ciemność przestawała go przerażać, a w całym pokoju świeciło się światło był ostatnimi czasy Neko, który ilekroć miał okazję wskakiwał na parapet i uparcie drapał szybę pozostawiając na niej ślady po ostrych pazurkach. I nawet, gdy brał ów skurczybyka i trzymał go, to wtedy zaczynał głośno się odzywać i atakować swojego pana. A niegdyś idealnie się rozumieli.
Lillyanne-chan. Gdyby życie miało być proste i normalne nigdy nie poznałabyś Corin... I nigdy nie spotkałabyś kogoś takiego jak Ikuto. Nie miałabyś okazji spędzić z nim miłego wieczoru na piżamowej imprezie, która i tak podejrzewam, że lada chwila skończy się ich snem lub jego utratą nerwów, ale nie wobec dziewczyny, a wobec tego baka yaro, który zamiast wyjść i przestać komplikować wszystkim życie pozostał... Hm.
Nie tylko go to irytowało. Jego zdawało się naprawdę to boleć. Nie przewidział w swoim planie tego, że Lillyanne zobaczy kogoś tak bardzo dla siebie ważnego. Nie wytrzymał. Nie potrafił opanować ogromnej ciekawości jaka nim owładnęła. Musi wiedzieć... Jeśli chce cokolwiek zdziałać po prostu trzeba do uświadomić w tym, kim właściwie jest ten wilkołak?
- Lilly... Czy to jest dla ciebie ktoś... -Zaczął, jednakże poczuł, że coś tkwi w jego gardle momentalnie odbierając mu zdolność wypowiadania składnych i poprawnych zdań, którymi aż tak bardzo się szczycił. W końcu człowiek z rodziny arystokratycznej musi być dobrym mówcę. A w tej chwili przestawał rozumieć swoje reakcje. Naprawdę czuł się okropnie. W pewien sposób był na tyle pewny siebie, że wiedział, że lada dzień Lillyanne... Może nie będzie jego, bo nie jest rzeczą, ale to on będzie dla niej najważniejszy. A skoro tak, to mógł ją śmiało traktować w świadomości jak swoją oblubienicę i towarzyszkę życia. A który chłopak nie zareagowałby przybiciem widząc, że jego ukochana patrzy w taki nieokreślony sposób na kogoś innego. Nie powiedział już nic więcej. Westchnął cicho. Jej ból był jeszcze gorszy niż to, co czuł sam. Dlatego usiadł zaraz obok niej tak, że stykali się ramionami. Później podniósł rękę i objął ją przytulając mocno do siebie. Zatonął nosem w jej pięknie pachnących włosach. Ucałował czubek jej głowy. Gładził ją po ramieniu. Po chwili jego druga ręka wylądowała na jej dłoni i ścisnęła ją lekko, pocieszająco.
- Proszę... Powiedz mi milady... - Wiem, że nadużywał ów słowa. Ale w tej sekundzie nawet się tym nie przejmował. W dupie miał poprawne słownictwo, idealne wyrażanie się. I kiedy już miał ją tak bardzo, bardzo blisko siebie zaczął opowiadać jej wiersz mając nadzieję, że nic nie pomylił. Nie widział, czy zna go na pamięć.
- Lillyanne... Jesteś moim aniołem, wiesz? Aniołem ze snów. Chciałbym byś była też aniołem z tego wiersza. Chciałbym... Masz sos pomidorowy na nosie, wiesz? - Szeptał jej do ucha takie piękne, czułe słowa. Wychodzące prosto z głębi serca i doprowadzane wprost do uszka by drażnić bębenki i by żadna litera nie ważyła się uciec. Ale kiedy spostrzegł, że się zagalopował musiał jakoś szybko wybrnąć z sytuacji. I tutaj właśnie pojawiło się niewiele przesiąknięte radosnym tonem zdanie o sosie z pizzy. Trzeba umieć sobie radzić zawsze i wszędzie. On tak musi. Inaczej nie byłby panem Tsukiyomi.
Powrót do góry Go down


Abigail Grimmasi
Abigail Grimmasi

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 190
  Liczba postów : 203
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyPią Mar 23 2012, 21:34;

Długo jeszcze nie mogła zasnąć. Koniec końców impreza skończyła się bardzo dobrze. Wyjaśnili sobie (prawie) wszystko z Draco i wszystko było jak dawniej. A nawet i lepiej. W jej uszach nadal brzmiały słowa mężczyzny, które wywarły na niej tak wielkie wrażenie. Z uśmiechem na ustach, bez zwykłych burkliwych odpowiedzi, niemalże wleciała do swojego dormitorium. Rozmawiała już wcześniej z Corin na temat piżama party i przez to wszystko zapomniała nieco pomęczyć Dracona, żeby z nią tam poszedł, bo przecież nie pójdzie sama, skoro ma chłopaka, prawda? Nie dotarła do niej żadna sowa. A może przyleciała akurat wtedy, kiedy brała długą, długą kąpiel i zwyczajnie nie usłyszała stukania dziobem o szybę? Cóż, nieważne. Na pewno spotkają się na zabawie, bo nie chciało jej się wierzyć, że Corin nie zaprosiłaby Dracona.
Nie mogła znaleźć odpowiedniej piżamy. Od wiosny do jesieni spała w samych majtkach. Nie lubiła, jak koszulki, czy też piżamy krępowały jej ruchy. Na zimę miała wielką, męską koszulkę, no ale to chyba nie jest odpowiedni strój na party, gdzie pewnie każda dziewczyna wbije się w jakiś seksowny ciuszek. Poza tym, co sobie Draco pomyśli widząc ją w męskim t-shircie? Po długich poszukiwaniach wynalazła ciuszek, który na osiemnastkę kupił jej Mike. Ten to miał niekiedy pomysły. Zupełnie o niej zapomniała. Zresztą, nie miała dla kogo jej ubrać. Nie malowała się, bo i po co na noc? Zresztą, czy ona potrzebowała makijażu? Na nogi wsunęła czarne, gładkie kapciuszki a na wierzch założyła koronkowy szlafrok. Jedyny jaki miała! I to w komplecie z fikuśną, różową koszulką. Poza tym, Abigail bardzo lubiła koronkę. Koniec gadania o jej stroju, bo całkiem spóźnimy się na party. Nie brała żadnego pluszaka, ani ukochanej podusi ponieważ takowej nie posiadała. A pluszak siedział do góry na półce i było mu tam dobrze. Wyszła z dormitorium, ignorując bezczelnie gapiących się na nią mężczyzn. Sorry kotki, Abigail ma już chłopaka. Szybkim krokiem zmierzała do pokoju snów. Corin ją zabije za to spóźnienie!
Jared za wszelką cenę postanowił wkręcić się na nockę. Bo była tam Corin, na którą od pewnego czasu miał ochotę i mu się podoba… miał wyraźną ochotę. Ubrał białe szorty w granatowe kropki i zwykłą, białą koszulkę. Może spotka Des albo Angie dzięki której uda mu się wbić na zabawę? Niewątpliwie tak będzie. Przemierzał szybkim krokiem kolejne korytarze, by jak najszybciej dostać się na szóste piętro. Wybaczcie, nie mam weny, żeby opisywać wszystkie jego myśli i poronione nadzieje. Corniś kazała krótko. Wspomnę tylko, że Gryfonka coraz bardziej go intrygowała. Po tym, jak wczoraj po prostu go wygoniła z jakiegoś tam pokoju wspomnień, czy czegoś, a kiedy nie chciał wyjść sama wyszła, tylko zyskała w jego oczach. Mało było bowiem kobiet na świecie, które potrafiłyby mu się oprzeć. Nie zniechęciła go tym, wręcz nakręciła na siebie. A Jared nie odpuści. I znów będę się z nim męczyć. Ach! Ci faceci. Wracając do tematu. Szedł właśnie w stronę schodów prowadzących na piąte piętro, kiedy zauważył przed sobą dziewczynę w niezwykle seksownej piżamce i jeszcze lepszym szlafroku. I szli tak krok w krok, Jared za nią, zerkając sobie od czasu do czasu na zgrabny tyłeczek, kiedy nagle dziewczyna odwróciła się i okazało się, że to nie jakaś tam dziewczyna, tylko Abigail.
-Merlinie! Za jakie grzechy? Nie mów, że wybierasz się na party do Corin, van der Neer.-Prychnęła, patrząc na niego z uśmiechem malującym się na ustach. Wzajemne docinki czas zacząć.
-Z Tobą słonko.-Odpwiedział jej kpiną malującą się na twarzy.
-Widzę, że ten który Ci przyłożył, coś tam uszkodził.-Zlustrowała jego twarz, włącznie, a właściwie przede wszystkim, z uroczym siniakiem w barwie ciemnej śliwki.
-Spadaj, Grymasie.-Dziewczyna udała oburzoną na jego ostatnią odpowiedź. Nie lubiła, kiedy ktoś tak na nią mówił.
-Chyba mi nie powiesz, że jesteś z tym Ślizgonem.-Wypalił nagle Jared, zrównując się z nią krokiem.
-Jezu, Jared, a co Ci do tego? Jestem z nim.-Warknęła oburzona jego bezczelnością. Nawet jeśli doskonale wiedziała, co mu do tego.
-No właśnie bardzo mi do tego. I myślę, że Twoi rodzice będą bardzo… wściekli, kiedy się dowiedzą.-Spojrzał na nią z wyższością. O Ty bezczelny dupku! Gdyby nie fakt, że tak Cię kocham, to poszedł byś spać do siebie, a nie marzy Ci się jakaś impreza. Trzeba jednak przyznać. Jared miał asa w rękawie i znając jego, był gotów go wykorzystać w najbardziej dogodnym do siebie momencie. Abigail przyspieszyła kroku i bez słowa przemierzyła całą resztę drogi, zatrzymując się przed drzwiami, które Jared, jako dżentelmen powinien przed nią otworzyć, co też zrobił. W końcu zostawi ją w spokoju, przecież nie będą gadać, kiedy Draco jest obok, albo coś w tym stylu. Nie było jednak tak kolorowo. W momencie w którym przechodziła przez drzwi mężczyzna złapał ją mocno za ramię.
-Pilnuj się Ab. Wiesz co powinnaś zrobić. Znasz umowę, to jest wbrew niej.-Spojrzał znacząco w stronę Slizgona.
-Jared, proszę Cię. Idź truć tyłek komuś innemu. Znam umowę i wiedz, że to Ty masz teraz problem, nie ja. A teraz mnie puść, bo zacznę krzyczeć i skończy się Twoja zabawa.-Wyrwała rękę z jego uścisku i w niezbyt dobrym humorze dopadła do grzanego wina. Zaraz poszuka Dracona. Miała nadzieję, że nie widział całego tego zajścia. Kolejna kłótnia? Oparła się biodrem o stolik i rozejrzała po Sali. O! Tam stał. Z Desiree. Czemu mnie to nie dziwi? Dobra, może Ab nie miała powodów do zazdrości, jednak co mogę na to poradzić, że na sam widok dziewczyny aż nią telepało?
Jared w tym czasie dostrzegł siedzącą w kącie Corin. Z takim niewyraźnym grymasem na twarzy. Nie mógł się powstrzymać żeby do niej nie podejść, nie usiąść koło niej i nie objąć jej ramieniem. NAJWYŻEJ DOSTANIE. Już to pisałam, warto powtórzyć.
-Zły dzień, słonko?-Zapytał cicho, z takim nawet przyjaznym uśmieszkiem na twarzy.
Powrót do góry Go down


Lillyanne Sangrienta
Lillyanne Sangrienta

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 442
  Liczba postów : 448
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyPią Mar 23 2012, 21:46;

Gryffonka wpatrywała się w chłopaka cały czas. Zaśmiała się pod nosem, gdy powiedział, że jego kotek woli ją. Nie zdziwiło ją to, gdyż wiedziała, że ten kot wielbi ją ponad życie… Dodam od siebie komentarz, zwierzęta upodabniają się do swoich właścicieli.
Życie nie jest proste. Życie to gra, w której tak czy siak każdy przegrywa. Nikt nie może wygrać tej gry, bo ona zawsze kończy się śmiercią. Nieważne jak będziemy zdeterminowani, ono i tak się zakończy. A mimo wszystko ludzie walczą, nie poddają się i chcą jak najlepiej zakończyć swój scenariusz.
Gdy chłopak zaczął temat o Ramiro dziewczyna siedziała sparaliżowana. Miała nadzieję, że nie spyta, że zostawi ją w spokoju, ale najwyraźniej nie mógł. Była zła, musiała dokładnie przemyśleć to, co będzie chciała mu powiedzieć. Musi ująć to w słowa tak, by nie musiał, a raczej, by nie chciał zadawać dalszych pytań. Zacisnęła pięść i spojrzała na Ramiro. Mimo, że był zła, to nadal ogarniał ją ten niezastąpiony smutek. „Dlaczego ty jesteś taki bezsilny?” – te właśnie myśli nawiedziły panienkę Sangrienta. Gdyby nie chciał jej ranić, zrobiłby to co jest właściwe, ale… Nie mogła go za nic winić… Zamknęła oczy i uniosła głowę do góry. Czyżby znany przez niektórych trik z powstrzymywaniem łez? Może, a może nie…
Krukon zaczął nalegać, w bardzo grzeczny sposób. Spuściła wzrok, a jej twarz zasłoniły włosy. Nagle odezwała się bardzo głośno.
- Ikuto no Baka! Okropnie mi zaschło w gardle – uderzyła go z pięści w ramię, przyznam, że musiało trochę boleć i zaczęła się śmiać całkowicie zakłopotana. – Przyniesiesz mi coś do picia? – Jak na aktorkę, która w teatrze jest nie zastąpiona, zagrała tą rolę tak żałośnie, że bardziej się nie dało. Na koniec dodała jeszcze szeptem. – Tyle mam do powiedzenia…
Nastąpiła chwila ciszy, gdy nagle chłopak zaczął mówić takie… rzeczy. Było to słodkie, ale kiedy wspomniał o sosie zaczęła panikować.
-AA! Nie o nie! Mam sos! O zgrozo ratujcie mój nos! – teraz nie była już taka głośna, wiedziała bowiem, że ośmieszyłaby się jeszcze bardziej.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 EmptyPią Mar 23 2012, 21:47;

- Dlaczego tylko ja nie mam przytulanki co? Jestem jedynym dzieckiem, które nie posiada zabawki z dzieciństwa! Phi! Jak sobie znajdę chłopaka to go zmuszę, żeby mi kupił maskotkę pieska o! Waaa! I mam daaar przekonwayaniaaa! Inaczej by ciebie tutaj nie było neee? Neee? – Wypowiedziała te słowa do Adelaide tak, jakby była karabinem maszynowym i strzelała do dziewczyny. Szybko i prawie niezrozumiale. Ale te osoby, które dobrze ją znały, a ślizgonka zdecydowanie się do takich zaliczała, łatwo mogły zrozumieć czym akurat dziewczyna się w tym tempie podnieca.
Dziewczyna oddaliła się na chwilę i wzięła sobie gorącą czekoladę. Bez chwili zastanowienia wzięła z niej sporego łyczka. Niezwykle dobra wyszła ta czekoladka. Dlatego już po chwili zniknął cały kubek ów uzależniającego trunku. Nie wiedząc o tym, że jest tam jakiś eliksir prawdy, czy inna głupota odeszła z powrotem do przyjaciółek. W tym problem, że Cor i tak zawsze mówi to, co myśli. Dlatego z nią nie będzie zbyt dużej zabawy. Chociaż... Jest parę ogromnych tajemnic. Jest kilka pytań odnośnie Dracona, Ramiro, Lillyanne, których zadanie mogłoby ją zniszczyć. I kilka pytań odnośnie Jare... Aaale on się nie liczy! Phi! Pff! O!Odczekała jeszcze chwilę. Potem rozpoczęło się piekło.
I nadal nie podszedł. Skazała się na odosobnienie. Odsunęła się od Summer i Adelaide przede wszystkim dlatego, że miała ogromną nadzieję na to iż albo przyjdzie do niej i ją przytuli, będzie się chciał wytłumaczyć, poprosi ją o przebaczenie, które ona odrzuci i... Nie. Nie potrafiłaby odrzucić jego przeprosin. To tak, jak z pasją. Jak z muzyką. Śpiewając głośno, intensywnie długo mogła sobie zedrzeć gardło... Ale kochała śpiewać, dlatego nie zrezygnowałaby tego nie ważne co by się stało. Jednak dlaczego to ona ma się starać? To on odszedł. To on nie dawał znaku życia! To ten pierdolony sukinsyn ją zostawił! I najwyraźniej nigdy mu nie zależało. Nigdy, skoro nawet nie potrafi podejść i porozmawiać. Nigdy, skoro nie patrzy już na nią w ten sposób, co kiedyś. Nie widzi w jego twarzy czułości, nie widzi w jego twarzy miłości. Nie potrafi w nim dostrzec żadnych uczuć.
Ramiro ty kretynie. Nawet nie wiesz, ile ona dla ciebie robiła. Kiedy była z tobą mimo iż jest nimfomanką, a między wami nigdy do niczego nie doszło, to ani razu nawet nie dotknęła innego mężczyzny. Finn... To była całkiem inna sytuacja. On był jej przyjacielem. Ja mówię o prawdziwej zdradzie. To nie miało ani razu miejsca. Bo ona tak strasznie cie kochała. I chociaż wtedy nie potrafiła tego wyrazić, była zdolna jedynie do słów „Mogłabym cię pokochać”... To jednak z dnia na dzień, kiedy jego nie było przy niej cierpiała tak, jakby co godzinę bez wilkołaka wbijano w jej serce jedną szpilkę. Czerwony jeżyk w klatce piersiowej przy każdym, nawet najmniejszym ruchu wywoływał ostry ból przeszywający dokładnie całe ciało i uniemożliwiające myślenie. Z czasem rany się goją. Szpilki zostały wyciągane przez jej przyjaciół, przez Daniela... By potem jedną ogromną, całkiem niedawno temu, wbił David, kiedy się okazało, że ma dziecko z inną. A teraz? Kiedy serce jeszcze nie do końca zdążyło się zasklepić ty bierzesz ogromny nóż i nawet jeśli nieświadomie, to ćwiartujesz je na milion małych kawałków. Niszczysz osobę, która od twojego odejścia nie chce znać miłości. Dla której liczył się tylko i wyłącznie seks i to, by kiedyś wyjść za mąż za kogoś bogatego poprzez jakiś kontrakt i móc żyć na jego łasce.
Ty debilu. Nawet nie masz pojęcia, co robiła przez ostatni czas, ani że jej poczynania w tym kierunku były najbardziej intensywne w momencie, kiedy dowiedziała się o twojej tajemnicy. To między innymi dla ciebie została animagiem. By móc być przy tobie nawet w momentach, kiedy nad sobą nie panujesz, przy pełni księżyca. Mały, kudłaty szczeniak... Czy wilk i pies nie są sobie bliscy? To w końcu jedna rodzina. I nawet, jeśli kiedykolwiek chciałbyś jej zrobić krzywdę, to w tej postaci i tak mogłaby się łatwo schować. Ważne, że byłaby przy tobie. I starałaby ci się pomóc.
A ty ją zostawiłeś. Dlaczego? Bo na pewno nie dla niej i na pewno nie dla Lillyanne. Myślisz, że najlepsze przyjaciółki od zawsze, które przeżyły ze sobą wszystko, nie dogadałyby się w sprawie kogoś, kogo obie darzą uczuciem? Oczywiście, że nie miałyby z tym problemu, gdyby tylko mogły chociaż na kilka chwil pozostać same, porozmawiać od serca. Nie musiałeś odchodzić. To była wyłącznie twoja samolubna wola Ramiro. Bo ty lubisz cierpieć prawda? I mam wrażenie, że jeszcze bardziej lubisz ranić. Szczególnie kobietę, która nie mogąc wytrzymać patrzy na ciebie i widzi, że nie zwracasz na nią uwagi i czekasz na kogoś całkiem innego. Corin spogląda na ciebie i każda z emocji miesza jej się tworząc niezrozumiały wytwór z uczuć, który mam wrażenie, że pożera ją od środka raniąc tak, jak jeszcze nic na świecie. Co kilka sekund ociera policzki. Już nawet nie dba o to, żeby się przykryć. Nie dba o to, że ma rozmazany makijaż, a na policzku nie posiadającym znamienia widnieje niewielka, czarna smuga. Nie myśli już o tym, że nie chce ci się pokazywać w skąpej piżamie. Po prostu siedzi, opiera się plecami i ścianę za sobą. Spogląda na koc leżący u jej stóp. Przytula do siebie nogi. I wciąż czeka. Ale na co? Nie mam pojęcia. Ona już nie chce czekać. Za długo... Za długo zaglądała za listem, za wyciem wilkołaka dochodzącym z Zakazanego Lasu. Za długie było ów oczekiwanie. Zdecydowanie za długie...
Na szczęście przybył ktoś, kto nie dał jej się w całości rozkleić. Mianowicie Abigail i Jared. Spoglądała na nich mrugając oczkami nadal. Hmm? Zastanawiała się o co oni się tak drażnią. Dosłyszała niektóre słowa i nawet, jeśli była zdolna połączyć je w jedną całość to i tak nie miała najmniejszej możliwości zrozumieć o co im chodzi. Słyszała coś o jakimś układzie i to całkiem ją zmyliło... I bardzo mocno zaciekawiło. Na pewno by męczyła ślizgona o to, albo Abigail, gdyby nie to jak się teraz czuła.
Gdy do niej podszedł zerknęła na niego kątem. Oka. Kompletnie nic nie powiedziała. Przez chwilę siedziała i kopała bosymi stópkami kocyk. Potem po prostu przechyliła się lekko w bok i położyła policzek na jego ramieniu. Nie ma siły, żeby mu dopiekać. Pociągnęła cichutko nosem. Uniosła głowę by na chwilę na niego popatrzeć, ale czując, że po raz kolejny jej oczka zachodzą mgłą momentalnie schyliła się i ponownie wtuliła policzkiem, tym razem niżej, trochę bardziej na jego torsie. Miała pojęcie co robi? Tak. Kontaktuje z otoczeniem? Raczej średnio. Jej myśli biegają dosłownie wszędzie. A w tym momencie powinna raczej zastanawiać się nad dwoma rzeczami: Dlaczego w bokserkach ma jeszcze bardziej seksowny tyłek i dlaczego przyszedł tutaj z Abigail? Phi. I nawet nie może tego kretyna wyrzucić. Zresztą... Jest tak ciepły jak parę dni temu.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pokój Snów - Page 7 QzgSDG8








Pokój Snów - Page 7 Empty


PisaniePokój Snów - Page 7 Empty Re: Pokój Snów  Pokój Snów - Page 7 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pokój Snów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 21Strona 7 z 21 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 14 ... 21  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pokój Snów - Page 7 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
drugie pietro
-