Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Droga do Hogsmeade

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 15 z 20 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16 ... 20  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptySob 12 Cze 2010 - 14:20;

First topic message reminder :



Ta droga prowadzi od Hogsemade aż do hogwarckiej bramy. Jest dość szeroka, by z łatwością zmieściły się powozy przywożące uczniów ze stacji kolejowej. Na jej powierzchni widać lekkie wgniecenia od kół, zapewne z okresów gdy już we wrześniu psuła się pogoda i nowy rok rozpoczynał się wyjątkowo deszczowo, przekształcając drogę w wielką rzekę błota. Uczniowie chodzą tędy zawsze do wioski, co zajmuje im około dwudziestu minut.

Podczas podróży przez ścieżkę masz możliwość natknięcia się na uczniów pobierających przede wszystkim galeony od pozostałych uczestników życia w czarodziejskiej szkole. Nikt nie wie, kiedy dokładnie pełnią swoją wartę, niemniej jednak jest to zależne przede wszystkim od Twojego szczęścia. Zaleca się zatem trzymania w minimum trzyosobowej grupie, aczkolwiek nic nie stoi na przeszkodzie, by iść samemu - jeżeli posiada się odpowiednie ku temu umiejętności.

Aby dowiedzieć się, czy na Twojej drodze stanęli skorzy do bijatyki uczniowie, rzuć kostką.
Spoiler:

Zasady

1. Walka opiera się z początku na wylosowaniu zaklęcia, z którego będziesz korzystać. Odruch ten jest normalny, naturalny, w związku z czym postanowiłeś użyć pierwszego czaru, który przyszedł Ci do głowy, by móc się obronić, gdy próba przekonania uczniów w żaden sposób nie zadziałała.
Spoiler:

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Clara Hepburn
Clara Hepburn

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : rezerwowa szukająca
Galeony : 648
  Liczba postów : 982
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3996-clara-hepburn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3998-listy-do-panny-hepburn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7180-clara-hepburn
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyPią 24 Maj 2013 - 23:21;

W takim razie na pewno kiedyś ślicznie Griga o to poprosi, a zważywszy na jej stan, Orlov może usłyszeć "phrooszeeu podpal Scarleeeeeett" już całkiem niedługo! Ewentualnie jakieś rzeczy ślizgonki też może trochę osmolić, cóż, tak od biedy. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma, wiadomka!
Clara być może jeszcze nie zapomniała tak do końca, bo cała sprawa mocno w jej podświadomości siedziała, ale zanim zdążyła chociażby z powrotem skupić się na swojej dramie, jej uwaga zaraz się rozpraszała, więc widać znaczący postęp! Ach ta wódka, no jednak niezastąpiona, huehue.
Skupiała się teraz przede wszystkim na rozjaśniającym ich mroczną drogę do zamku Grigu! Z prawdziwą fascynacją wymalowaną na półprzytomnej twarzy przyglądała się podpalanym przez gryfona fragmentom dróżki. Ach, ludzie to mają talenty! Albo obsesje, jak kto woli!
- Eeetm, Grig, jeeeest rozsądne! - zapewniła go szybciutko, biorąc od chłopaka butelkę. Duża i niesamowicie roztropna dziewczynka wzięła łyk, po czym zwróciła gryfonowi alkohol. Jakim cudem jeszcze na tych nóżkach stała, to nawet ja nie wiem!
- Jhak mhyślisz Grig, będziemy coś pahmiętać? Bo jednej nocy już nie pamięta, ale to byyyyło thaaaaaak dawno! - ciekawe czy Grigori coś z tego bełkotu zrozumiał? No, chyba, że oprócz tego, iż był piromanem, potrafił również czytać z ruchu warg! Chociaż nawet wtedy pewnie mógłby mieć trudność z rozróżnieniem słów, bowiem nad nimi Clara już prawie zupełnie nie panowała. - Ale teraz nie jesteeeem phijanana, nie - stwierdziła jakże pogodnie, chichotając. Nie, zdecydowanie nie powinna tykać alkoholu, przynajmniej nie w takich ilościach, które dla Rosjanina może jeszcze tak bardzo zgubne w skutkach nie były, ale dla jego koleżanki z drużyny z pewnością już tak.
Powrót do góry Go down


Mia Rizpah Ursulis
Mia Rizpah Ursulis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 598
  Liczba postów : 1448
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3715-mia-rizpah-ursulis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3718-mia-r-ursulis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11213-mia-r-ursulis#302428
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptySob 8 Cze 2013 - 23:18;

Od kiedy chodzenie jest tak bardzo trudną i wymagającą czynnością? Od kiedy nogi przestały współpracować, z nią i między sobą też?
Prawdopodobnie przy jakimś... piętnastym kieliszku. A może wcześniej albo później? Trudno powiedzieć, tak długo siedziała w barze. Trochę za długo. Trochę za dużo wypiła, ale co robić, kiedy nie ma nikogo, kto przypilnowałby, żeby się tak nie przysysała do butelki? Grunt, że w ogóle zebrała się stamtąd i starała się wrócić do Hogwartu. Tajemnicą pozostawało, czy uda jej się tego dokonać jeszcze tego wieczora, ale należy docenić te usilne starania! No i była w połowie drogi i jeszcze się nie przewróciła, to też należy docenić. Ale to była tylko kwestia czasu.
Ostatnio zbyt często wybierała się na takie eskapady, nie zrażając się nawet wtedy, kiedy nikt z osób, które chciała ze sobą zabrać nie mógł z nią iść, stwierdzając, że samotne topienie smutków w kieliszku jest lepsze niż żadne. Pewnie też ci ludzie tak naprawdę tylko się wykręcali jakimiś pracami domowymi lub innymi ważnymi, czasochłonnymi zajęciami, bo, no cóż, nie była ostatnio szczególnie urocza i milutka, to było całkiem prawdopodobne, że wszyscy mieli dosyć jej burczenia, narzekania i czepiania się wszystkiego. Umrze samotnie, pewnie z powodu przedawkowania alkoholu etylowego! Albo z zimna, tu i teraz, na tej drodze, bo wieczór był bardzo chłodny, a jedyne wierzchnie okrycie, jakie ze sobą zabrała, wcale nie należało do niej. No dobra, nie w tym leżał problem, po prostu to była kurtka Janka, którą kiedyś dał jej na wieży, a potem ona wiecznie zapominała mu ją oddać. Sama nie wiedziała, co jej strzeliło do głowy, że ją zabrała, ale teraz bynajmniej nie chciała mieć jej na sobie, mimo że mogłaby uratować jej życie. Niosła ją pod pachą, a rękaw ciągnął się po ziemi, czego nie zauważyła, bo była zbyt zajęta stawianiem powolnych, chwiejnych kroków.
Powrót do góry Go down


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyNie 9 Cze 2013 - 0:42;

Cóż, Janek też się ostatnio trochę upijał i biedny Ced musiał go niemalże prowadzić za rączkę do jego mieszkania, w którym co prawda przebywał coraz rzadziej, no ale. Bennett oprócz bycia jego najlepszym ziomalem, to jeszcze był jego super sąsiadem! Dlatego wspólne libacje były bardzo wygodne, zawsze szli w tym samym kierunku. I nawet jak się pomylą i pójdą obydwaj do mieszkanka Ioannisa albo jego przyjaciela, to nie robi im to specjalnie różnicy, bo się znają. Gorzej, jakby mieli przez przypadek rozłożyć się na kanapie nieznanej im sąsiadki na przykład, to mogłoby być problematyczne. Tymczasem zaś wolał ograniczać swoje zatapianie smutków w alkoholu i szwendał się nocami raczej po Hogwarcie, aniżeli po swoim lokum. Zrobiło się tam strasznie pusto bez odwiedzin Mii, nie chciało mu się tam więcej siedzieć, szczególnie, że roiło się tam od wspomnień. O ironio, oto, co zgotuje ci zaraz los, i w sumie ty sam, Gavrilidis! Istna tragedia antyczna, a nasz Grek bohaterem tragicznym.
Siedział do późna w zamku, zawzięcie próbując coś czytać, choć tego nie znosił. Musiał przygotować się jakąś zajęć, bo ostatnio o dziwo mało frajerów do wykorzystywania było, ech. No cóż, STUDIA TO NIE PRZELEWKI moi mili. Potem nagle uznał, że nie chce jednak spać w swoim dormitorium. Kto wie, może wbije się na kleszcza do swojego super sąsiada? Podobno Drake się od nich wyprowadził, więc pokój stoi wolny! Może sprzeda mieszkanie i się ulokuje u braci Bennett? Och, wspaniała wizja! W sumie był w wieku tego tam puchona, więc hm, będzie idealnie się wpasowywał w lukę, którą zostawił! Cóż za szatański plan...
Tak sobie o tym myślał, opatulony szczelnie kurtką (nie tą, którą miała Mia, peszeczek) brnął do Hogsmeade, aby stamtąd złapać błędnego rycerza do Londynu. Nie znosił tej drogi, bo ona również przywoływała wiele wspomnień z krukonką w roli głównej... CO ZA BÓL. Ale jakie życie, taki rap, to wiele wyjaśnia. Miał nadzieję, że przejdzie ten odcinek szybko, że nawet nie zdąży dłużej dywagować nad pewnymi rzeczami, kiedy jednak karma-suka się na niego uwzięła i postawiła przed nim... Ursulis? Serio? Zmrużył oczy, bo było już dość ciemno, ale tak sądził, że to jej sylwetka. W każdym razie przyspieszył kroku i kiedy już był przed dziewczyną, zmarszczył brwi. Cóż, czuć było od niej alkoholem na kilometr, hehehs. On wyjątkowo był trzeźwy i miał dopiero zamiar się nachlać, więc no. Zmysły miał wyostrzone, a nie tępe, huhu.
- Co ty robisz? - spytał, chociaż chyba nie brzmiało to zbyt przyjaźnie. No bo co ona wyrabia? Upija się samotnie, potem wraca samiuteńka po ciemku? Przecież zamiast niego mógł tu się kręcić jakiś gwałciciel albo inny przestępca! Ech, kobiety, w ogóle nie myślą... dobra, nasz super wątły Jan także nie miałby szans w starciu z jakimś mordercą na przykład, ale to nieważne, BYŁ FACETEM, jemu wolno, bleh.
Powrót do góry Go down


Mia Rizpah Ursulis
Mia Rizpah Ursulis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 598
  Liczba postów : 1448
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3715-mia-rizpah-ursulis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3718-mia-r-ursulis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11213-mia-r-ursulis#302428
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyNie 9 Cze 2013 - 1:56;

Gdyby Mijka miała takie mieszkanko, pewnie nawet nigdzie by nie wychodziła, tylko piła tam właśnie! A takie picie w dormitorium czy gdziekolwiek w Hogwarcie nie było zbyt dobrym planem, na pewno nie tak często. Po pierwsze, w końcu była panią prefekt i musiała dawać dobry przykład i takie zachowanie na pewno nie spotkałoby się z niczyją aprobatą, a zmaltretowani jej złym humorem uczniowie mieliby zbyt dobrą okazję do odpłacenia jej się za wszystkie odjęte im ostatnio punkty, skonfiskowane przedmioty albo rozdane szlabany. Po drugie, kiedy piła w Hogs, nadzieja na to, że Obserwator nie będzie akurat osobą, która przytrzyma jej głowę przy rzyganiu, a potem szczegółowo opisze to na wizbooku była większa, chociaż szanse i tak marne. Ale i tak ze względu na pierwszy czynnik starała się nie przedobrzać w murach zamku, a ostrożność topiła się w alkoholu i zazwyczaj doprowadzała się do stanu, w którym i tak niechętnie widziano by ją w środku, co z tego, że grzech został popełniony poza jego murami! Na szczęście do tej pory nikt się nie przyczepił. Chociaż do aż tak fatalnego stanu, jak akurat tego wieczora, ostatnio się raczej nie doprowadziła; tym razem wypiła chyba troszeczkę więcej, niż zazwyczaj.
Całkiem dobrze sobie jednak radziła z pokonywaniem trasy, dopóki ktoś nie zakłócił równowagi i harmonii, która zdążyła wytworzyć się między nią, a tą malowniczą drogą! Zdała sobie sprawę z tego stanu rzeczy dopiero wtedy, gdy postać znalazła się już bardzo blisko, wcześniej jej nie zauważyła, może dlatego, że była chudym chłopakiem i...
Aaale zaraz, zaraz, czy ona nie znała tego chłopaka?
Niemal czuła, jak jej skołowany mózg przetwarza informacje, żeby w końcu dojść do wniosu, że owszem, zna, I TO CAŁiEM NIEŹLE. Dobrze, że przynajmniej była pijana, pewnie na trzeźwo nie przetrwałaby tego spotkania! Pewnie już zdążyłaby wrócić wspomnieniami do czasów, kiedy ostatnim razem spotkali się na tej trasie, nawet szli z tych samych kierunków i spotkali się też gdzieś na tym odcinku trasy i wieeele wydarzyło się potem... nie, i tak wróciła do tego myślami.
Potwornie nie podobał się jej ton, jakim zwrócił się do niej Janek. Nie mógł sobie po prostu przejść? Musiał jeszcze wtrącać swoje zupełnie niepotrzebne trzy grosze? Mia nawet nie zrozumiała, o co mu chodzi, przecież nic nie robiła.
- Iiidę zobie, nie - stwierdziła elegancko, z ledwością poruszając języiem i tak się skupiła na zmuszaniu go do posłuszeństwa, że następny krok, wykonany w celu wyminięcia Gavrilidisa i spokojnego kontynuowania zawziętej wędrówki, skończył się ta, że Ursulis legła jak długa, prawie pod stopami Janka. TAK BARDZO GODNIE. Dobrze, że nie była Gryfonką, może jakoś przeżyje ten uszczerbek na dobrym imieniu.
Powrót do góry Go down


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyNie 9 Cze 2013 - 18:21;

No niestety samotne/niesamotne upijanie się w mieszkanku jakoś go nie kręciło. W ogóle dziwnie się tam czuł, nieswojo, obco i samotnie, więc akurat balangi u niego w lokum nie wchodziły w ogóle w grę. Hogwart też był właśnie kiepski pod tym względem, bo jakby nie patrzeć, to i on był prefektem. Co prawda już dawno stracił szacunek wśród innych uczniów czy studentów, a jego zachowanie odbiegało bardzo od wzorowego, więc... no, lepiej by było, aby przestał się w końcu kompromitować przed całą szkołą. Teraz kompromitował się tylko przed połową, która bywała w Hogsmeade, albo przed jedną czwartą, która bywała w Londynie. Ale tak czy siak Obserwator miał oczy i uszy wszędzie, więc zapewne i dojdzie do tego, że jego karygodne występki ujrzą światło dzienne przed całym zamkiem. W sumie, był więc sens aby w ogóle opuszczać jego mury? Hehs, chyba nie bardzo. Karma doścignie cię wszędzie. A najgorsze było w tym wszystkim to, że on wcale nie był jakimś imprezowiczem, a ostatnio w sumie stało się to jego jakąś głupią rutyną. Czuł się, jakby naprawdę spadł już na dno, do tej całej magicznej hołoty, która poza alkoholem i dawaniem dupy świata nie widzi. Ech, hipokryzja.
Ach, rzeczywiście, świetnie sobie radziła z drogą, gdzie o mały włos się nie wywracała i takie tam! Ale co tam, wszystko jedno. Zaraz pewnie będzie mu wciskać kity, że nie jest pijana i w ogóle sama sobie ze wszystkim poradzi. Już on znał takich balangowiczów-kozaków, Mia także go chyba trochę przypominała. Nic dziwnego, że zmarszczył brwi, skupiając się na dziewczynie i starając się nie myśleć, że rzeczywiście, bardzo wiele się w tym miejscu wydarzyło, a jeszcze wiele po ich kłótni tutaj, eheheh. To były jednak stare dzieje i nie powinien już o niej myśleć w ten sposób. Że ich coś łączyło. Bo to bolało, tak samo jak każdy powrót do mieszkania, czy głupie przejście przez pokój wspólny krukonów. Dno i wodorosty.
Uniósł jedną brew w geście niedowierzania, kiedy Ursulis wygłosiła swoją zaiste elegancką mowę. Już miał się z nią kłócić, nawołując do tego, że ją odprowadzi gdzieś, ale zanim się spostrzegł, a ta już leżała na ziemi jak długa.
- Ja pierdolę, Mia - mruknął w ojczystym języku, czyli po grecku, gdyby ktoś miał wątpliwości, a potem rzucił się, aby podnosić dziewczynę do pozycji pionowej. Było to o tyle trudne, że był raczej chucherkiem, ale jakoś podołał. Co prawda w pewnym momencie twarz krukonki znalazła się niebezpiecznie blisko jego twarzy, ale na szczęście zaraz postawił ją w ten sposób, że trzymał ją przed sobą za ramiona, starając się, aby utrzymała pion jak najlepiej. - Odprowadzę cię, dobrze? - przerzucił się już na angielski, nachylając się do niej i mówiąc w sposób, jakby była dwuletnim berbeciem, ale to nic. Nie widział jej chyba nigdy aż tak pijanej, więc no, obawiał się, że jej sprawność myślowa może być nieco ograniczona, ech.
Powrót do góry Go down


Dave Garell
Dave Garell

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 99
  Liczba postów : 156
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5778-dave-garell
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5780-dave-garell
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyNie 9 Cze 2013 - 20:08;

Na drodze prowadzącej do Hogsmeade pojawił się Dave. Przeczesał dłonią włosy i zmrużył oczy, bo na dworze było słonecznie. Szedł szybkim krokiem, rozglądając się po okolicy. Jak zwykle, jego spostrzegawczym oczom nic nie mogło umknąć, jednak tym razem nie skupiał się na otoczeniu. Miał coś ważniejszego na głowie niż zabawa w obserwatora. Myślał o zbliżającym się spotkaniu z Kayleigh. Nie znał jej, ale z tego co widział wydawała się być całkiem sympatyczna. Sam nie wiedział dlaczego wybrał akurat jej towarzystwo na tę okazję, po prostu tak wyszło. W kartach. Oczywiście przed każdą mini wyprawą Garell musiał sobie powróżyć, a szukając kompana do akcji w Ministerstwie Magii wypadło na przyjezdną Kanadyjkę. Chłopak nie dbał o to jakie wrażenie wywrze na dziewczynie, na pewno cała sytuacja będzie dla niej skrajnie dziwna, jednak później wszystko się wyjaśni. Na razie najważniejsze było osiągnięcie celu wyprawy! Dave zaśmiał się oczami wyobraźni widząc już siebie ściskającego wypełnione już fiolki... Ach! Przyspieszył kroku i już wkraczał do wioski.
Powrót do góry Go down


Mia Rizpah Ursulis
Mia Rizpah Ursulis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 598
  Liczba postów : 1448
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3715-mia-rizpah-ursulis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3718-mia-r-ursulis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11213-mia-r-ursulis#302428
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyPon 10 Cze 2013 - 16:23;

Cóż, nie można powiedzieć, żeby i Mię to kręciło, bo to zdecydowanie nie jest odpowiednie słowo i w żaden sposób nie oddaje ono rzeczywistego stanu rzeczy. Wcale jej to nie bawiło, wręcz przeciwnie, uważała to za bardzo głupie, że prawie co wieczór kończy z butelką alkoholu albo dwiema, ewentualnie siedmioma, jak dziś, ale jednak istniało przeświadczenie, że bycie w takim stanie jest wygodniejsze, dużo prostsze, mniej wymagające. Gorzej robiło się rano, kiedy do całego tego wewnętrznego bólu i niemożności pogodzenia się ze światem, dochodził niewyobrażalny kac, zabijający w zarodku wszelkie przejawy zdroworozsądkowego myślenia, refleksji nad swoimi czynami, bo był tak uciążliwy i grał taki upiorny duet z resztą jej problemów, że jedynym ratunkiem wydawało się kolejne pogrążenie się w butelce. I tkwiła sobie w takim błędnym kole, powoli, ale sukcesywnie niszcząc sobie życie i odbierając godność. Czasem trzeba dotknąć dna, żeby móc się od niego odbić, gorzej, kiedy umości się tam sobie wygodne posłanko i uzna za cudowne lokum, a próby pozbierania się do kupy za zbędny trud. Niewiele Mii brakowało do takiego myślenia. Boże, co ona ze sobą robi.
Na nieszczęście ostatnimi czasy do tego wszystkiego Mia upijała się na agresywnie, co było chyba ze wszystkich opcji najgorszym rozwiązaniem. Może i bywalców barów i pubów lub innych miejsc, gdzie chadzała, bawiła drobna blondynka metr sześćdziesiąt, grożąca im pięściami i przeklinająca szpetnie, ale w zaistniałej sytuacji na pewno nie było to sprzyjającym czynnikiem, Gavrilidis chyba nie będzie rozbawiony, heheh.
- Oesu no whiem, że pierdolisz, wspominaeś, przypomnij mi tylko kogho - rzuciła złośliwie, łaskawie pozwalając mu się podnieść, dokonując zaskakująco trzeźwej oceny, że chyba gdyby jednak starała się mu wyrwać, skończyłaby podobnie, jak przed chwilą. Niemniej jednak wcale nie podobało jej się, że znaleźli się w takiej sytuacji, kiedy on jest jej wybawicielem i niesie niezbędną pomoc, a ona jest tą żałosną, która bez niego niechybnie zginęłaby na tej drodze. Wcale jej się nie podobało, że to akurat on tędy przechodził. Wcale jej się nie podobało, że trzymał ją za ramiona i wcale jej się nie podobało, że chce ją gdzieś odprowadzać.
- Ni zięki przeżyję - odmówiła wcale-nie-uprzejmie, starając się strząsnąć ze swoich ramion jego dłonie, bo trzeźwa czy nietrzeźwa, nie była gotowa na widok Gavrilidisa, a co dopiero jego dotyk. Poza tym w chwili obecnej była niewyobrażalnie na niego zła i obrażona, jak na każdego za chociażby istnienie. - Nie zgrywaj zupermena kuuuurde - dodała, mieszając przy tym grecki z angielskim.
Powrót do góry Go down


Ioannis Gavrilidis
Ioannis Gavrilidis

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 536
  Liczba postów : 528
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3237-ioannis-gavrilidis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3238-ioannisowa-poczta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7189-ioannis-gavrilidis
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyPon 10 Cze 2013 - 23:10;

Janek właśnie już dawno sięgnął dna i nie zapowiadało się, aby miał się z niego odbić. Dlatego całkiem prawdopodobnym było, że był jednym z tych, co pościelili sobie tam wygodne wyrko i nie zamierzali się stamtąd ruszyć. Nie no, już jakiś czas temu postanowił sobie, że wyjdzie z tego bagna. Co prawda póki co bezskutecznie, ale... nieważne. Liczą się chęci, prawda? I tak, wiadomo, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane, ale... och, no dobrze, nie ma już nadziei dla zepsutego Greka. Opinii ludzkiej nie da się zmienić, o czym przekonuje się codziennie Scarlett. Dlatego Ioanni dołączy do tej szalonej grupki osób, gdzie zostali przeklęci NA WIEKI WIEKÓW.
Tymczasem zaś próbował naprawić sytuację, kiedy to znalazł się z pijaną Mią na środku drogi do Hogsmeade. A ta, nie dość, że się wywracała, to jeszcze była niczym AGRESOR, który jedyny, o czym marzy, to pobicie jakiegoś tam biednego chłopca. No tak, przecież Gavrilidis był niewinny, nie wiedzieliście o tym? Dlatego stał jak ofiara losu, trzymając Ursulis w pionie, aby znów gdzieś nie poleciała. Ech, za te docinki mógłby ją puścić i zostawić na pastwę złych ludzi, ale na szczęście miał dobre serduszko, nie to co ona! Taaa, rzeczywiście, bohater od siedmiu boleści.
Skrzywił się, słysząc to wszystko, ale cóż, miała rację. Pierdolił, eheheh. Nie sądził jednak, że to odbije się na niej tak bardzo. Okej, zrobił głupotę, bo wciąż byli w związku, ale... no dobra, na to nie było żadnego wytłumaczenia czy wymówki. Westchnął więc ciężko i postanowił to zignorować. Zresztą, tak jak wszystkie jej słowa. Po prostu była pijana i nie wiedziała co mówi, tak, właśnie tak! Takiej oto myśli się trzymał, niczym tonący brzytwy, aby jak najbardziej wybielić swoje sumienie.
- Nieważne, nie pytam cię o zdanie - mruknął bojowo nastawiony, a potem zebrał w sobie całe pokłady siły, aby dźwignąć krukonkę i przewiesić ją sobie przez ramię. Jak romantycznie! I generalnie postanowił, że pojadą do jego prywatnej izby wytrzeźwień, czyli do jego mieszkania. Bo i tak zmierzał w tamtym kierunku, więc bez sensu było się wracać do zamku. Hm, z pewnością Mia była bardzo zadowolona z obrotu spraw! Ale nie zwracał uwagi na jej protesty, tylko jakoś doczłapał się z nią do błędnego rycerza, a potem dotargał ją do domu.

z/t
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Specjalny




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyPią 18 Paź 2013 - 20:40;

Zostało czworo...

Dojście do etapu jest nie lada wyróżnieniem. Wszak zważywszy na początkową ilość uczestników... Tylko ta czwórka okazała się być godna uwagi. Drogą selekcji dochodzimy do półfinałów.
Zwycięzca bierze wszystko...

A zatem zapraszamy na tą drogę prowadzącą po ostateczną nagrodę...
Rivera Quayle i Joshuę Williamsa



Przypomnienie zasad

______________________

Droga do Hogsmeade - Page 15 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


River Quayle
River Quayle

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 279
  Liczba postów : 420
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5479-river-quayle#159453
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5483-rzekowa-sowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7165-river-quayle#204302
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Administrator




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyPią 18 Paź 2013 - 20:57;

Z czystą satysfakcją przyjmował fakt, iż tak cudownie wspiął się po kolejnych szczeblach blugerowej drabiny, by dotrzeć do samych pół finałów. Oczywiście, nawet nie zakładał, że mogłoby być inaczej. Te rozgrywki były dla niego czystą zabawą i do samego zwycięstwa podchodził na luzie, bo wiedział, ile potrafi. A w biciu jednak był cudownie niezawodny. Pierwszego przeciwnika pokonał zbyt łatwo, z drugim było nieco ciężej, jednak zwycięstwo z kapitanem Australijskiej drużyny było bardzo, bardzo słodkie. List zawiadamiający o kolejnym etapie przyjął z wielkim uśmiechem, trąbiąc na pół domu, że dostał wezwanie, żeby w środku nocy sprać kolejnego cieniasa. Tak się tym wszystkim podekscytował, że rzucił zadaniem z eliksirów w ciemny kąt, by zrobić sobie w ich gigantycznym mieszkaniu, które dzieli z Teddrą, mały trening latania na miotle. Oczywiście nie mogło się to dobrze skończyć w tak ciasnej przestrzeni, więc obecnie posiadali o jedną lampę mniej. Kto tam by się takimi drobnostkami jednak przejmował w obliczu tak ważnych rozgrywek!
Włosy znów związał w szalony kok na czubku głowy, do tego założył zupełnie czarne ubrania (chociaż normalnie nie nosił takich grobowych ciuszków), by wyglądać jak prawdziwy nindża. Wszakże spotykali się niemal o północy, musiał być więc zachowany tajniacki klimat! Przez chwilę analizował, czy zabrać ze sobą swoją podróbkę samurajskiego miesza, ale ostatecznie uznał, że może mu nieco przeszkadzać w samej grze. Wziął jednak oczywiście pałkę i tłuczek. Na samo spotkanie przyleciał nieco wcześniej, bo chciał się pokręcić po okolicy, okręcając wokół własnej osi na miotle, czy też spróbować jak najdłużej latać do góry nogami (to bardzo przydatna umiejętność, jak ktoś Cię próbuje zwalić z miotły!), czy po prostu poodbijać tłuczek, by tak też fantastycznie przygotować się do starcia, które go czekało, a którego to bardzo nie mógł się doczekać.
Powrót do góry Go down


Joshua Williams
Joshua Williams

Student Slytherin
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : hipnoza
Galeony : 157
  Liczba postów : 271
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6277-joshua-williams#177107
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6445-allelujah
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7176-joshua-williams#204364
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptySob 19 Paź 2013 - 11:38;

1.
O zgrozo! Joshua i River? Lepiej trafić nie mogli. Ostatnio Joshua okłamywał Filipa z Madison, która uznała, że będzie miała gdzieś czekanie na chłopaka i pobawi się w metamorfomaga. Joshua obawiał się, iż wszystko działo się za plecami Rivera, ale gdy ogarniał się z nijaką Jasmine, którą rewelacyjnie odgrywała Madsion. Naprawdę lepiej trafić nie mogli.
Kiedy dostał zawiadomienie o kolejnych rozgrywkach, aż nie chciało mu się iść. Klucha za oknem sugerowała mu, aby został w łóżku. Poza tym wchodził jeszcze jeden problem w grę: jakby znowu dostał kogoś z Australii na pewno by zrezygnował. Ileż można nokautować znajomych? Joshua nie miał nigdy oporów, aby komuś przyłożyć lub w ogóle zrobić krzywdę, ale naprawdę nie pasowało mu to, że musi walczyć wśród swoich!
Joshua wstał z łóżka, modląc się gdzieś tam w środku, aby o północy na drodze do Hogsmeade nie dostał nikogo znajomego. Naprawdę dzierżąc w dłoni miotłę, tłuczek i pałkę (nie wiem jak on to zmieścił, ale nieważne!), myślał tylko o tym, aby przeciwnik był nieznajomy. Północ równo wybiła. Joshua widząc jakąś postać, przywitał się jakimś krótkim okrzykiem , a następnie zaatakował. Szkoda, że spudłował, gdy po drugiej stronie zobaczył słynnego Indianina. Pięknie. Madison go zabije, jak zrobi krzywdę Rzece. Nie potrafił się nawet odezwać, co miał na merlina powiedzieć? Huehue, mamy ładną pogodę? Był w szoku i to wcale mu się nie podobało!
Powrót do góry Go down


River Quayle
River Quayle

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 279
  Liczba postów : 420
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5479-river-quayle#159453
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5483-rzekowa-sowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7165-river-quayle#204302
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Administrator




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyNie 20 Paź 2013 - 21:09;

Właściwie River wcale nie czuł, że dziwnie, super, czy kiepsko trafił, bo po prostu nie znał za dobrze swojego dzisiejszego konkurenta. Oczywiście pojęcia zielonego nie miał, że ten znał Mads, czy też, że miał z nią cokolwiek wspólnego. Pewnie, po co miałby wiedzieć! Dla Quayle był to więc zwykły przeciwnik, acz fajnie składało się, iż Australijczyk, im przecież jeszcze milej było obtłuc buźkę.
- Nie przedstawiłeś się, strasznie jesteście niewychowani, to kwestia tego, że ta wasza wyspa jest na końcu świata i nie dotarła tam cywilizacja? Chociaż nienie, zaraz wy tam macie tych aborygenów! Oni na pewno są w porządku, to tacy trochę Indianie z oceanu. Mogliby Cię pewnie nauczyć co robić jak się spotyka kogoś nowego - Jeżeli Joshua nie wiedział co ma powiedzieć, to River doskonale wiedział. Quayle zawsze miał cholernie wiele do powiedzenia i tak się w słowach swych rozpędzał, że z dziecięcą łatwością przechodził do kolejnych tematów, tak, że potencjalny słuchać w pewnym momencie mógł nie mieć pojęcia, o co do cholery Indianinowi chodzi. Być może i Williams też nic nie ogarniał, ale River posłał mu bardzo miły i wesoły uśmiech, by się rozchmurzył i w ogóle wyluzował. Co prawda było ciemno, więc nie wiadomo, czy jego słodki gest został dostrzeżony, ale to nic. River był w gruncie rzeczy przyjazny wobec swoich quidditchowych wrogów, jak już ich sprał, to lubił ich zapraszać na imprezy i takie tam.
Quayle wykorzystał fakt, że było ciemno, gdy przeciwnik odbił w jego kierunku tłuczek, bardzo łatwo zbił się w górę, bez problemu unikając ataku.
- Okurde, ale zajebiście się gra po ciemku, muszę częściej truć Tedowi, żebyśmy walczyli po nocy. Może kolejny mecz z Australią zrobimy sobie w nocy, zyskalibyście jakieś dodatkowe minuty gry i może nie pokonalibyśmy was zaraz po starcie - rzucił jeszcze jeden komentarz w stronę chłopaka, tak sobie przypominając, że w ostatnim meczu Kanada pokonała Australię w trzy sekundy łapiąc znicz. Niestety River tak się rozgadał, że źle przy tym uderzył w tłuczek i ten, zupełnie nie wiem, jak to możliwe, nie trafił w Joshuę! Aż prychnął pod nosem, buntowniczo tłumacząc sobie, że ten pewnie jest jakiś złośliwy, że się go nie słucha. Bo to nie była wina jego gadulstwa, nienienie. Ale na wszelki wypadek teraz spróbuje się trochę bardziej skupić.

5 : <
Powrót do góry Go down


Joshua Williams
Joshua Williams

Student Slytherin
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : hipnoza
Galeony : 157
  Liczba postów : 271
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6277-joshua-williams#177107
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6445-allelujah
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7176-joshua-williams#204364
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyCzw 24 Paź 2013 - 15:39;

2.
Joshua też nie bardzo, po prostu czuł się niezręcznie po ostatniej imprezie. Przecież nie mógł mu powiedzieć, że bawił się z jego dziewczyną (jej już to źle brzmi) w metamorfomagię i trollował wszystkich wokół. Niektórzy naprawdę powinni dostać medal za takie zachowania, chociaż chyba nie powinnam psuć posta swoim oburzeniem.
- Na przykład podać komuś lecytynę – skomentował od razu. W końcu jak można nie znać przyjaciela swojej dziewczyny? Na pewno wielokrotnie się spotykali, chociaż Joshua niezbyt wplątał się w towarzystwo kanadyjskie, aby ogarniać, kim jest Ted i jakie łączą ich relacje. Williams w ogóle ostatnimi czasy stał się aspołeczny, tylko te treningi, najbliżsi przyjaciele, czas to chyba zmienić. Dlatego musiał wygrać w tym bludgerze! Wszak sława piechotą nie chodzi. River dla Joshui wydawał się zbyt zakręcony, często nie mógł za nim nadążyć. Poza tym za dużo się uśmiechał, a to bywało niebezpieczne. Gdy River uniknął super ataku Jezusa, ten skrzywił się nieco. Godzina dwudziesta trzecia nie była super pomysłem. Wszak powinni teraz leżeć w łóżeczkach i regenerować siły do następnego starcia na boisku. Szanowanie swojego snu było bardzo ważne! Mówi się, że wyśpimy się po śmierci, ale w obliczu zaistniałych sytuacji jeden z nich mógł wylądować w skrzydle szpitalnym.
- Mówi to ten, którego nie było na ostatnim meczu? Gdyby nie orient Waszego szukającego, przegralibyście aż miło. Tylko złapanie znicza uratowało wam dupę. – w trzy sekundy to przesada! Joshua doprawdy się oburzył, wyrażając w sile uderzenia swoje niezadowolenie.
Powrót do góry Go down


River Quayle
River Quayle

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 279
  Liczba postów : 420
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5479-river-quayle#159453
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5483-rzekowa-sowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7165-river-quayle#204302
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Administrator




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyCzw 24 Paź 2013 - 19:03;

Oczywiście, że River nie kojarzył Madisonowych przyjaciół z Australii, bo po pierwsze, nie wiedział, że takowych posiada, po drugie, od początku roku szkolnego, raczej nie chadzał sobie z Richelieu za rączkę poznając jej koleżków, tylko byli w stanie wstrzymania, gdy zupełnie się nie widywali, jakby oczkując, czy to koniec ich znajomości, czy będzie to dalej jakkolwiek działać. Kiedy się więc mieli poznać z Joshuą?
Niewinnie wzruszył ramionami usłyszawszy komentarz chłopaka adekwatnie wygranej w ostatnim meczu.
- Och, no właśnie, a pomyśl co się będzie działo, gdy w kolejnym meczu nasza drużyna już zagra w pełni! - Cóż, skoro rozwalali ich nawet mając osłabioną drużynę, bo ani Ted, ani River wówczas nie grali, grzejąc się w Afrykańskim słońcu, to jak będą wyglądać rozgrywki, gdy już normalnie będą w nich uczestniczyć? Australia powinna się naprawdę dobrze do tego przygotować. No właśnie, co do przygotowywań. W tej chwili Quayle nie był gotowy na atak, który został na tyle szybko przeprowadzony, iż piłka mocno rąbnęła chłopaka w nogę. Nie mógł pozostać dłużnym! Mocno się zamachnął pałką i z całej siły odbił tłuczek. A tu warto wspomnieć, że jak River się wścieknie to potrafi bardzo konkretnie i skutecznie atakować. Tak właśnie było i tym razem. Piłka z wielką prędkością poszybowała w stronę chłopaka wprost idealnie trafiając go w głowę. Raz, dwa, trzy i Australijczyk spadł w dół bezwiednie zsuwając się z miotły.
- Sorry kochaniutki! Australia i Kanada są na trochę innym poziomie w grach, powinni nas lepiej dobierać do tych par bludgerowych - ostatni raz posłał mu wesoły uśmieszek, nie będąc wcale pewnym czy chłopak tam kontaktuje i czy dalej sobie poradzi. Dla pewności podleciał trochę w jego kierunku, ot tak upewniając się, czy czasem go nie zabił, czy coś w tym stylu.
- Podwieźć Cię do pielęgniarki? - Zapytał dla pewności zaczynając wykonywać kółka nad chłopakiem, jakby to pomóc mu miało w ocenie, czy z nim też będzie musiał go wylewitować do skrzydła szpitalnego, tak samo jak Tanniego. Powinni mu jakoś lepiej dobierać przeciwników, bo to nie pierwszy raz, gdy jednym uderzeniem zrzuca kogoś z miotły.
No, to wyglądało na to, że przed nim tylko jakieś finalne rozgrywki. Idealnie.

sorki, szósteczka <3
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Specjalny




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyCzw 2 Sty 2014 - 19:49;


Piękny dzień! Wręcz idealny, aby wybrać się do Hogsmeade, gdzie na pewno będzie niewiele osób po tym, jak opadł świąteczny i sylwestrowy szał zakupów. Może wybrać się do jakiejś kawiarni, może zrobić zapasy słodyczy, może kupić jakąś książkę... Dokładnie to samo wpadło do głowy Sarah El. Pauths, która jak pomyślała, tak zrobiła. Spędziła w wiosce kilka dobrych godzin, a teraz właśnie wracała do zamku. Był już wieczór, a na zewnątrz ciemno, w dodatku lampa, obok której puchonka właśnie przechodziła, dziwnym trafem zgasła. Jakby tego było mało, w oddali dostrzegła jakąś postać - jak tutaj nie schizować? Do głowy przychodziły jej różne myśli, ale najrozsądniejszym było sprawdzić, kto taki się tam kręci. Dlatego Sarah ruszyła wprost w stronę postaci, wpatrzona w nią mniej więcej na wysokości głowy, coby jak najszybciej dostrzec twarz. Jednak wkrótce, po pełnej napięcia chwili oczekiwania, okazało się, że to jedynie inna uczennica, która nazywała się Nimiko Suzuki, a która napędziła puchonce niezłego stracha! Nimiko chciała bowiem dokonać zakupu czekolady i owoców, które tak uwielbiała, a który nadmiar dźwigała właśnie Sarah w niesamowicie ciężkiej torbie. Może akurat zaoszczędzi jej wędrówki?

Zaczyna którekolwiek z Was. Miłego pisania!

______________________

Droga do Hogsmeade - Page 15 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Sarah El. Pauths
Sarah El. Pauths

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : animag (wilk)
Galeony : 291
  Liczba postów : 572
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6998-sarah-pauths
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7004-poczta-sary-pauths
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7163-sarah-el-pauths#204296
http://thoughts-of-the-certain-girl.blogspot.com/
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyCzw 2 Sty 2014 - 20:33;

Oh nie to że było ciemno to jeszcze torbę miałam taką ciężką że dłonie mnie bolały. Szłam sobie spokojnie, drzewa rzucały dziwne cienie na ziemię jakimś trafem pomyślałam że fajnie wyglądały by opisane lub narysowane. Warte uwagi, może Ambroge by się skusił? na pewno. Ostatnim razem widziałam go w knajpce, ale to było w święta które dawno już minęły, a zapasy też się kończą prawda? Moje słynne zapasy, no nie zupełnie słynne, ale przydawały się. Te owoce musiałam kupować specjalnie w Hogsmeade, a chodzić tam po świętach nie lubiłam. Śnieg już po woli topniał, przynajmniej było go mniej niż wcześniej, ludzi nie było tam prawię wcale eh.. pusto brzydko i ponuro. Czy ktoś w ogóle chciał by tam iść? Oczywiście dla tych owoców i słodyczy warto było. Szłam sobie spokojnie, a lampa zaczęła mrugać. Na początku nie przejęłam się za bardzo, ale w końcu całkowicie zgasła. W okolicy zrobiło się czarno. O nie.., pomyślałam. Szłam przed siebie trochę szybciej. Oczywiście nie bałam się ciemności, ona jest świetna, ale tego że coś się w niej poruszyło. Wbiłam się w ziemię jak posąg. Chciałam wyostrzyć wzrok, ale nic nie widziałam. W okolicy zapanowały egipskie ciemności. Hah przecież nie będę się cykać prawda? Stanęłam prosto i ruszyłam przed siebie. W końcu stałam tak blisko że widziałam jej twarz, Nimiko.
-Boże przestraszyłaś mnie! Co się nic nie odzywasz?!-Wzięłam głęboki oddech i okrzyczałam dziewczynę. Mogła powiedzieć jakieś Hej czy coś, a nie być cicho jak myszka! Przewróciłam oczami i czekałam na jej odpowiedź.
Powrót do góry Go down


Nimiko Suzuki
Nimiko Suzuki

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 36
  Liczba postów : 27
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7105-nimiko-suzuki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7107-poczta-nimiko-ale-czy-na-pewno-sowia#202864
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7197-nimiko-suzuki#204418
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyPią 3 Sty 2014 - 0:53;

- Nie krzycz. Proszę. - westchnęłam, krzywiąc się na krzyk dziewczyny dźwięczący w uszach.
Wybrałam się do Hogsmeade tą późną porą zakupić choć trochę czekolady i truskawek. Zbyt późno wpadłam na ten pomysł, żeby kupować zapasy na cały przyszły tydzień, ale miałam nadzieję, że chociaż jutro to zrobię, a dziś tylko troszkę. Nie folgowałam sobie, w końcu miałam dość pieniędzy na takie zachcianki. Przystanęłam jednak w tym miejscu nie z byle powodu. Wskazałam Sarze odległy od drogi na pięć kroków maleńki zagajnik, złożony z zaledwie siedmiu drzew. Rosły tam ze trzy dęby - i właśnie je miałam na myśli. Przyuważyłam to zupełnie przypadkowo, jednak zaintrygowało mnie to na tyle, że aż przystanęłam. Na tych właśnie drzewach przycupnęły ciemne sylwetki. Ptaki. Cała masa, pewnie jakieś migrujące stado. I to nie byle jakie ptaki - kruki, które przecież uwielbiałam. Wszystkie pochowały łebki pod skrzydła. -Chcesz je zbudzić? - zapytałam retorycznie, po czym zerknęłam krytycznie na ogromną torbę dźwiganą przez Puchonkę. Nie miałam na to najmniejszej ochoty, ale w końcu powinnam jakoś wynagrodzić jej to "przestraszenie", czy coś. Moje postanowienie noworoczne idealnie mogło się tu spełnić ("zacznij więcej kontaktować się z ludźmi"). - Pomóc ci z tym?
Powrót do góry Go down


Francesca Lafealle
Francesca Lafealle

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 51
  Liczba postów : 362
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1193-francesca-lafealle#32131
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7280-fran-sran
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7283-francesca-lafealle#205697
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyNie 19 Sty 2014 - 1:40;

Z uśmiechem na ustach i z francuską bułeczką w ręce, Fran otworzyła okno w Pokoju Wspólnym Hufflepuffu i rozkoszując się samotnością witała dzisiejsze słońce. Ach, jakże przyjemnie jest być tutaj bez żadnego innego puchona. Tylko ona i niesłychanie przychylna cisza. Rozkoszowała się tym uczuciem z konspiracyjnym uśmiechem na ustach, gdy nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, czar prysnął. Uzmysłowiła sobie bowiem, że skończył się zapas jej kociołkowych piegusków i dyniowych pasztecików. Bez nich... poranek to nie poranek. Jej usta otworzyły się w dziecięce "o", a wielkie oczy zabłysnęły infantylnym strachem. W rozwalonym koku, z delikatnie rozmytym tuszem oraz w wielkich, brązowych moonbootach chwyciła prawą ręką aparat i pognała zimnymi, marmurowymi korytarzami Hogwartu w stronę jeszcze zimniejszej, żmudniejszej ścieżki do Hogsmeade.
Co tydzień jak mantrę przeklina swoje lenistwo, które sprawia że lekcje odkłada z dnia na dzień, całkowicie zlewając fakt, że i tak musi je wszystkie nadrobić, że tylko sama pod sobą dołki kopie. Ten jakże pospolity grzech nie popłaca. Tłumaczy się zaś nieporadnie, że cierpi na prokrastynację.
Gdy znalazła się na zaśnieżonej drodze prowadzącej bezpośrednio do Hogsmeade, zadrżała z zimna. Śnieg, który okalał już całe jej ubranie oraz twarz, powoli przedostawał się pod kolejne warstwy ubrań. Zaklęła cicho pod nosem i wyciągnęła z torby butelkę wody niegazowanej. - Calefactio - Burknęłą, a ciecz w butelce powoli zaczęła stawać się coraz cieplejsza, aż w końcu gorąc, który z niej bił, ogrzał jej dłonie i dał sporą ulgę. Schowała butelkę do kieszeni spodni.
Nie lubiła samotności, więc zazwyczaj zabierała ze sobą osobę, z którą mogłaby podczas drogi konwersować. Jednakże dziś jej towarzyszem jest... aparat! Lubiła robić zdjęcia w samotności, ponieważ przy drugiej osobie nie czuła się odpowiednio swobodnie. No cóż... nadszedł ten moment. Przygryzła dolną wargę i rozejrzała się po polanie, szukając jakigoś ciekawego obiektu. Podniosła głowę do góry i zwyczajnie sfotografowała sam śnieg. W najczystszej, swoistej postaci. Momentalnie zdjęcie wydrukowało się i dziewczyna otrzymała swoją pracę, na której płatki śniegu bezustannie ruszały się w rytm chaotycznego tańca dyktowanego przez wiatr. Po chwili wykadrowała bardziej sensownie i sfotografowała mugolski słup, który dla czarodziejów był zwyczajnie zbędny. Zdjęcie wydrukowało się i schowała oba do najluźniejszej kieszeni w kurtce.
Powrót do góry Go down


Blake J. Sykes
Blake J. Sykes

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 7
  Liczba postów : 121
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7049-blake-j-sykes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7054-sterta-papierkow-blake
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyNie 19 Sty 2014 - 14:06;

Nie wiem czy jesteś w ogóle świadoma tego, ale szanowny Blake oczywiście sam uwielbia fotografować. Jest wiele momentów, w których chciał uchwycić uśmiech tej, która skradała mu każdą myśl, ale oczywiście wszystko zjebał, i od kilku dni… To była myśl, z którą wstawał rano. Przejmował się tym? No tak po męsku. Zapijał smutek ognistą, wylewał żale w pieprzone listy, które leciały wprost do rąk Laili, i co z tego? Nie, to nie mało znaczenia, że pisała listy z Charlesem, jeszcze o tym nie wiedział, ale jeśli się dowie – to klin klinem. Takie życie. Sama zdecydowała, a on? Właśnie dzisiejszego ranka podjął decyzję o tym, że pójdzie polatać, gdzieś z dala od boiska, z dala od zakazanego lasu, z dala od wszystkiego. To było lepsze niż siedzenie w dormitorium, wysłuchiwanie jak to jakiś frajerzyna zaliczył kolejną. Dobra, może Sykes czasem podchodził zbyt przedmiotowo do dziewczyn, ale z czasem się to zmieniło – jak to się mówi, stał się menskim menszczyznom.
I tak o to ubrany w elegancki płaszcz, przyprószony już białymi płatkami śniegu, który drażnił jego bladą twarz. Wyrzucił jebaną niepewność, i postanowił skończyć pewne nieudane kwestie, na ile mu się to uda? Niby ponoć latanie na miotle w tym pomagało, ale czy komuś takiemu jak Sykes mogło pomóc? Nie był w drużynie, nawet nie aspirował na jakąkolwiek pozycje. Co z tego, że miał talent w rękach, ewentualnie w miotle – skoro z niego nie korzystał? I tak o to szanowny Blake wzbił się w powietrze i krążył nad całym Hogsmeade póki jego ciało nie odczuwało nazbyt ostrego zimna. A to z każdą minutą stawało się wręcz nie do zniesienia. Jednak był facetem, nie mógł beczeć, co nie? Hehs, takie tam przemyślenia życiowe, o tym czy już powinien zejść, pójść do jakiegoś baru, a na samym końcu po prostu ogarnąć kremowe piwo – no taki bezalkoholowiec z niego. Jednak nie. Po prostu wylądował gdzieś na drodze, które teoretycznie prowadziła do Hogs. Miał zamiar odpocząć, dlatego też zastawiając miotłę gdzieś opartą o drzewo, sam przeszedł kawałek dalej by po prostu zapalić i odpocząć. By jego rozbiegane myśli znalazły ujście gdzieś dalej niż tylko wokół osób prefekta roku. Zabawne, że tyle myśli krążyło przy niej. Po co? Bez sensu, kobiety to potrafią demotywować. Są tak zjebane, że coraz bardziej zastanawiam się nad tym czy Blake nie powinien zostać gejem. Może miałby większe wsparcie ze strony pewnych osóbek, które otwarcie pokazywały swoją orientację? Nie, to okropny pomysł. Szkoda takiego ciacha jak Sykes.
Odpalił swojego papierosa, opierając się o jedno z drzew, a po chwili błądził już gdzieś w przestworzach. Zadając sobie to pieprzone pytanie – po co? Nie skupiał się na tym czy ktokolwiek tu był. Nawet nie chciało mu się o tym myśleć, no bo przecież po co, co nie?
Powrót do góry Go down


Francesca Lafealle
Francesca Lafealle

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 51
  Liczba postów : 362
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1193-francesca-lafealle#32131
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7280-fran-sran
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7283-francesca-lafealle#205697
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyNie 19 Sty 2014 - 15:15;

Ujrzała kolejny cel, tym razem znajdujący się na ośnieżonej ściółce. Wyłożyła się jak długa i kadrowała, gdy nagle usłyszała, że ktoś wylądował na śniegu kilkanaście metrów od niej. Zwróciła się momentalnie z aparatem w stronę owej osoby, przybliżyła i rozpoczęła serię zdjęć. Chciała uchwycić każdy, pewny siebie, dziarski krok postaci. Każdy ruch rozczochranej czupryny. Powstała cicho jak mysz spełniając swoje ambicje początkującego fotografa i schowała się za oprószonym śniegiem krzaczkiem, wystawiając zza niego jedynie niesforny, rozwalony kok i oczy, obramowane delikatnie rozmytym przez śnieg makijażem. Zmrużyła oczy i próbowała zidentyfikować postać, którą tak bacznie fotografowała. Nie wymagało to dłuższej rozkminy, ponieważ kojarzyła go bardzo dobrze.
Otóż, to Sykes! Absurdalnie przystojny oraz wprost proporcjonalnie prostacki ślizgon. Wiele razy był już ofiarą jej artystycznego wyżycia. Był nieprawdopodobnie fotogeniczny, a jego długie, blade palce pianisty przeczesywały włosy tak często, że fryzura układała się niemalże perfekcyjnie. Toteż zdjęcia Francesci bez większego wysiłku wychodziły równie dobrze. Ma w dormitorium komplet jego fotek, zrobionych to tu, to tam. Na szczęście, Franca jest na tyle skromnej postury i tak znikomo rzucająca się w oczy, że ten jeszcze nigdy jej nie wyłapał.
Przygryzła wargę i dostrzegła, że zapomniała złapać wcześniej zrobione zdjęcia i te leżą teraz rozwalone chaotycznie na śniegu, zapewne już porządnie przemoknięte i zniszczone. Zmarszczyła brwi, ponownie wyłożyła się jak długa na ściółce i pozbierała wilgotne zdjęcia, chowając je do najluźniejszej kieszeni swojej kurtki.
Podniosła się minimalnie, aby znów zlokalizować chłopaka, jednakże ten zniknął z jej pola widzenia. Prychnęła cicho z powodu rozczarowania i wytężyła wzrok, szukając go wśród kaskady perfekcyjnie czystego, białego puchu.
Jest!
Dostrzegła cień jego smukłej sylwetki, oddalony o kolejne kilka metrów, jednakże ten znajdował się zbyt daleko by mogła kontynuować swoją sesyjkę. Natomiast w zasięgu jej wzroku była... śliczna miotła, oparta o drzewo.
Taka samotna.
Taka droga.

Dziewczynie oczy zaświeciły jak sroce i upewniając się, że Sykes jest wciąż daleko i nie interesuje się swoją cenną własnością, ruszyła szybkim, dynamicznym krokiem w stronę miotły. Gdy dotknęła zimnego, gładkiego drewna, aż zadrżała z podekscytowania. Nigdy nie miała swojej miotły. Rodzice nie pozwoliliby sobie na zakup podobnego cacka! Dosiadła ją i chcąc zwiać, odbiła się nieudolnie od ziemi i momentalnie uderzyłą w drzewo, które znajdowało się na wprost. Zrzucając z niego śnieg spoczywający na gałęziach, a ten znalazł sobie miejsce spoczynku na niesfornym koku i okrytych kurtką ramionach dziewczyny. Zadrżała z zimna i spróbowała jeszcze raz, modląc się w duchu, żeby chłopakowi nie zachciało się kontynuować lotu.
Powrót do góry Go down


Blake J. Sykes
Blake J. Sykes

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 7
  Liczba postów : 121
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7049-blake-j-sykes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7054-sterta-papierkow-blake
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyWto 21 Sty 2014 - 20:59;

Nie był świadomy, że ktokolwiek robi mu zdjęcia. Nawet nie chciał chyba mieć tej świadomości, bo przecież zaraz by komuś wyrządził krzywdę, i nie miało znaczenia to, że fotografem była dziewczyna. On wolał komuś robić zdjęcia, ale sam? Nie. Zdecydowanie nie. Nie był najlepszym obiektem, pomimo tego, że był fotogeniczny. Jakie to miało zresztą znaczenie, że ktokolwiek w tym wypadku szanowna Puchonka, odważyła się cykać fotki właśnie jemu? Szkoda, że nie miał tej świadomości, bo pewnie gdyby ją miał, to wszystko potoczyłoby się inaczej, bynajmniej nie pozwoliłby na to, ale tak? Tak dalej stał i palił fajkę, a dym papierosowy roznosił się wokół niego, jak gdyby nigdy nic. Zapominał, gubił się gdzieś w miliardzie myśli, które nie dawały mu spokoju. Nie tym razem. Wszystko co się wydarzyło w ostatnim czasie sprawiało, że… Nie miał już żadnej świadomości. Nie był niczego pewien, nawet tego co czuł, a to chyba gorsze od kłamstwa. Może gdyby jednak poznał prawdę, wszystko potoczyłoby się inaczej, a tak?
A tak stał teraz jak idiota na zimnie, a ten sprawiał, że jego twarz coraz bardziej stawała się czerwona i cholernie cierpiał z tego powodu. Nienawidził chłodu, a przynajmniej nie do tego stopnia, by w tym momencie dalej tu tkwić. I nic nie byłoby dziwnego w jego nagłym odwrocie, i doszukaniu się mętnym spojrzeniem miotły. Nigdzie jej nie było, a tu już było naprawdę poniżej pasa. Tkwił tu raptem kilka chwil, a teraz? A teraz zginęła mu najukochańsza zabawka! Jak tylko dorwie tego, kto odważył się ukraść Jonathanowi miotłę, to Bóg mi świadkiem, że… Nie pożyje długo. Jednak jak widać zguba znalazła się zdecydowanie dużo szybciej niż można było przypuszczać. Zabawne, że… Trwało to kilka sekund, bo już w tej chwili gdy ujrzał jak jakiś cienias próbuje latać na JEGO miotle, nagle wpada w drzewo. Aż coś się w Sykesie zagotowało.
Podbiegł natychmiast do istoty, która nieudolnie próbowała latać, co było fenomenalnie zabawne. Pokręcił przecząco głową, a zaraz potem można było usłyszeć jego zachrypnięty głos.
-Moje maleństwo! Co Ci się stało?! Jak to możliwe?! Jesteś cała?! – Krzyknął niby to z troską, niby to z przerażeniem gdy dziewczę spadło z miotły. Jednak nie czekał ani chwili dłużej i podbiegł do puchonki, oczywiście olewając ją na całej linii, bo najważniejsza była miotła. Nic więcej się nie liczyło, a gdy tylko ujrzał, że wszystko z magicznym urządzeniem jest w porządku, w końcu zwrócił się do dziewczyny.
-Rozumiem, że niektóre dziewczyny nie używają mózgu, ale żeby do tego stopnia? – Wywrócił oczami w swój charakterystyczny sposób, a po chwili ujrzał jak na śniegu leży jakiś papierek, a obok niego aparat. Uśmiechnął się szeroko, bo oczywiście pospiesznie sięgnął po obydwie rzeczy. Na ruchomej fotografii ujrzał swoją podobiznę, akurat z profilu, gdy z jego ust wydobywa się dym. Był zaskoczony, ale jednak mimo wszystko sytuacja mu się cholernie spodobała. Najpierw obiekt fotograficznego eksperymentu, potem ukradziono mu jego własność, a na ten moment? Był w posiadaniu cudownego aparatu, fotografii i jedną nogą stanął na miotle, by czasem dziewczynie nie wpadło do głowy zabieranie jej.
-Wytłumacz mi, dlaczego to zrobiłaś, skoro… No wybacz, ale latasz jak oferma?

/Wypadło 4, więc dlatego spadłaś z miotły. Kostki Cię nie kochają, ale to nic. Następnym razem będzie lepiej 8D
Powrót do góry Go down


Neva Ruby Drayton
Neva Ruby Drayton

Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 25
  Liczba postów : 402
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6781-neva-r-drayton
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6785-nevowa-sowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7201-neva-ruby-drayton
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyWto 1 Kwi 2014 - 20:07;

W sumie to nie wiedziała, czy to dobry pomysł. Czy faktycznie powinna prosić Josha o to, by ją stąd zabrał. Ale z drugiej strony – nie miała przecież nic do stracenia, prawda? A tak się dziwnie poukładało, że właśnie ten szalony człowiek stał się jej ostatnią deską ratunku. Jej ucieczką. Może to zbyt mocne słowa, aczkolwiek w tym momencie tak właśnie czuła.
Żyła w zamku pełnym ludzi, otaczali ją niemal z każdej strony, wszędzie byli jacyś znajomi, można było znaleźć towarzystwo, tak? Gówno prawda. Nie było nikogo, nie miała nikogo. Każdy zajęty był czubkiem swojego nosa i zbyt pochłonięty własnymi problemami, by zauważyć cudze. Może powinna była zacząć wrzeszczeć, żeby ktoś zorientował się, że coś jest nie tak i warto szczerze spytać tę dziewczynę, co u niej słychać? Chociaż to nie byłoby łatwym zadaniem. Człowiek, jaki zainteresowałby się jej obecnym stanem, musiałby być na tyle cierpliwy i uparty, by nie dać się zbyć. I tutaj wracamy do punktu wyjścia, bo ci, którzy odpowiadają tym warunkom, nie widzieli żadnych oznak, albo nie mieli ochoty im się przyjrzeć. Cóż, bywa.
Dzień był ciepły, nie potrzebowała wielu warstw ubrań. Zgodnie z poleceniem Williamsa, spakowała jakieś manatki do większej torebki i dość niedbale uformowała z włosów koka. Zarzuciła jeszcze coś na wierzch i już była gotowa.
Chłodny, aczkolwiek przyjemny wiatr muskał jej twarz, kiedy wyszła na drogę prowadzącą do wioski. Lubiła tędy chodzić. Zawsze przypominał jej się ten moment ekscytacji, towarzyszący pierwszej podróży powozem.  Nie widziała wówczas testrali, dlatego tym większe było jej zdziwienie i zaciekawienie, gdy transport magicznie ruszył rzekomo sam. Mimo, że wiedziała, jak to wygląda z opowieści rodziny, to i tak wywarło to na niej duże wrażenie. Inaczej jest o czymś słuchać, a doświadczyć tego na własnej skórze. Teraz to już nie było to samo. Miała większą świadomość, nie sposób odtworzyć tamtych emocji. Ale zawsze miło powspominać te czasy, kiedy każde nowe odkrycie sprawiało tyle radości.
Niespiesznie, niemalże spacerowym tempem szła dalej, wypatrując postaci chłopaka i bawiąc się papierosem trzymanym w dłoni. Znudziło jej się po chwili i bezceremonialnie wsadziła go między wargi, poszukując różdżki, aby go przypalić. Przystanęła na chwilę, odpaliła i zaciągnęła się, powoli wypuszczając dym. Blue Hogsy, zaiste. Nie były takie złe, ale wolała mocniejsze. Cóż, paliła to, co znalazła w papierośnicy. Już spory czas temu przestała bawić się w paczki, więc w małym pudełeczku panował chaos i szeroka różnorodność jeśli chodzi o te używki. Drayton zapięła torebkę i uniosła głowę. I oto był. Widok jego wysokiej sylwetki podziałał na nią jakoś uspokajająco, prawie tak, jak nikotyna. Była ciekawa, co wyniknie z tego spotkania, a równocześnie posiadała pewne obawy. Istniało ryzyko, że jej odbije i zacznie zachowywać się jak wariatka, jak to ostatnio miała. Naprawdę, nie ogarniała, na czym to polega. W pewnych chwilach, w ostatnich tygodniach, po prostu traciła nad sobą kontrolę i popadała w dziwne stany, od wyjątkowej nierozwagi, poprzez zobojętnienie, aż po napady wściekłości. Starała się to tłumić, usprawiedliwiała się stresem i przemęczeniem, ale głęboko w środku wiedziała, że to nie jest normalne. Między innymi od tego chciała uciec. Bo naiwnie wierzyła, że wraz ze zmianą otoczenia, zmieni się jej wewnętrzny niepokój i znów powróci do codzienności.
Subtelny uśmiech wdarł się więc na jej wargi, kiedy coraz bardziej się do siebie zbliżali, aż w końcu zostało tylko kilka kroków do pokonania.
- Williams. Urosłeś. - przywitała się dziwacznie, przystając i czekając, aż do niej podejdzie. Ot takie fanaberie. A kiedy był dostatecznie blisko, wspięła się na palce i luźno objęła jego szyję, by cmoknąć jego policzek. Taka inna forma powiedzenia „cześć, dzięki, że jesteś”.
Powrót do góry Go down


Joshua Williams
Joshua Williams

Student Slytherin
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : hipnoza
Galeony : 157
  Liczba postów : 271
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6277-joshua-williams#177107
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6445-allelujah
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7176-joshua-williams#204364
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyWto 1 Kwi 2014 - 20:31;

chciałam tylko powiedzieć, że ten post jest taki ładny, że boję się, że załamiesz się po tej mojej przerwie od pisania

Wszystko, co było związane z Joshuą i jego spontanicznymi pomysłami powinno wychodzić na dobre. Nie rozumiał jej w listach. Wydawała się jakby ktoś zabrał cząstkę duszy. Stała się niewyobrażalnie oschła, miała wiele pretensji, które dla Jezusa były zupełnie bezpodstawne. Starał się ją zrozumieć, ale jedyne, co potrafił zaproponować to: spakuj manatki i chodź do mnie. Widocznie nie tylko na Williamsa zamek działał toksycznie. Za każdym razem, kiedy przekraczał wyziębione mury zamku, miał wrażenie jakby zaciskała się jego tchawica. Zaczynał się dusić, kasłał jak opętany. Wmawiał sobie, że to tylko złe wspomnienia, że zaraz mienie. Tak samo się czuł, gdy wiele lat temu stanął na ziemi, na której niegdyś mieścił się ich stary dom. Ten, który spłonął przez Joshuę, ten który spłonął z małą istotą przez Joshuę. Teraz, kiedy nie miał sprecyzownaych planów na przyszłość, a o kariery sportowca mógł najwyraźniej pomarzyć, nie stąpał twardo po ziemi. Wszystkie wątpliwości, rozważania w czym jest dobry i z czego słynie, opierały się na przeszłości, niewątpliwie raniącej przeszłości.
W odróżnieniu od Nevy, nie szukał towarzystwa. Zwyczajnie nie potrafił rozmawiać o swoich uczuciach. Poznawał przelotnie ludzi, upijał się z nimi albo śmiał i w ten sposób odwracał swoje myśli od niepokojących pytań, nierozwiązanych spraw. Zaczął więc podróżować. Po stokroć dziękował, że jest czarodziejem i potrafi się teleportowac, bo wówczas podróże nie były takie drogie. Wpływały na jego stan organizmu, lecz czy ktokolwiek widział Joshuę niebladego, wyspanego? Dostając informację od dziewczyny, gdzie ma się tak naprawdę udać, wziął nierozpakowaną paczkę papierosów i czarodziejski alkohol. Myślał, czy nie poczęstować ją jakimś wywarem ziołowym, który pomógłby jej się uśmiechać, lecz uznał, że najpierw spróbuje własnych sił. Wbrew pozorom ostatnim razem nie wyszła od niego w złym humorze. Założył na siebie kurtkę, pod którą jak zwykle kryła się czerwona koszulka. Obawiał się tego spotkania, ale nie z powodu Nevy. Nie chciał, aby nagle zaciągnęła go w stronę Hogwartu. Spieszył się jednak, bo nie wiedział, czy ślizgonce nie dzieje się jakaś krzywda.
Widząc zarys ludzkiego ciała, przyspieszył. Nie interesowało go to, czy może się pomylić. Po kilku krokach doskonale rozpoznał postać. Teraz poczuł, że wbrew pozorom potrzebował jej towarzystwa od wielu dni. Wmawiał sobie, że jest niesamowicie samodzielny. Podobno to cecha charakterystyczna dla mężczyzn. Wyraźnie wychudła, co znów zaczęło go martwić. Gdy ją obejmował, wydawała się taka krucha. Przyciągnął więc dziewczynę mocniej do siebie. Czując chłod ust na policzku, aż się zasmiał.
- Drayton, tylko na to cię stać? - spytał. Odległość była niewielka, stąd nie miał problemów, aby na powitanie musnąć lekko jej usta. Kiedy stali tak objęci, uniósł jej podbródek.
- Jak bardzo awaryjna jest ta sytuacja? Nie wiem, czy wyciągać fajki czy alkohol czy potrzebujesz po prostu przytulenia? - dodał po chwili milczenia. Nie chciał nalegać, aby nagle po prostu zaczęła mówić mu o wszystkich problemach. Jednak zależało mu na tym, aby stanowić dla Nevy pewnego rodzaju oparcie.
Powrót do góry Go down


Neva Ruby Drayton
Neva Ruby Drayton

Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 25
  Liczba postów : 402
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6781-neva-r-drayton
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6785-nevowa-sowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7201-neva-ruby-drayton
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyCzw 3 Kwi 2014 - 14:23;

nie przesadzaj, tęskniłam<3

To nie zamek był toksyczny. Przecież go kochała, spędziła tam wiele cudownych lat, miała mnóstwo dobrych wspomnień, przygód. To ona była toksyczna. Ona sama. Oszukiwała się, że wszystko jest okej, potrzebuje tylko jakiejś zmiany, odpoczynku od codzienności i odrobiny bliskości kogoś życzliwego, kto zabierze z niej trochę stresu i niepokoju. Ale problem tkwił w niej. W tym, że nie potrafiła przyznać się sama przed sobą, co jej jest, chociaż gdzieś tam głęboko w środku doskonale wiedziała, bo miała z tym do czynienia od lat, obserwując zachowanie matki, doświadczając jej dziwactw. Na razie jednak Neva nie dopuszczała do siebie tego świadomego głosu rozsądku i mydliła oczy sobie samej, bo tak było łatwiej.
Nie potrafiła wyrazić, jak bardzo jest mu wdzięczna za to, że się tutaj zjawił, zareagował. Że obejmował ją tak mocno i pozwalał poczuć się bezpieczną w swoich silnych ramionach. Dziwne, a równocześnie bardzo uspakajające, jak dobrze zapamiętała jego dotyk, zapach. Czuła się jakoś lepiej, gdy już miała przed sobą kogoś, o kim wiedziała, że nie pozwoli, by coś złego się jej stało. Bo chociaż nie znała go wybitnie długo ani dobrze, miała ku temu stuprocentową pewność. Kobieca intuicja dawała o sobie znać.
Faktycznie wychudła, nie była to jednak sprawka jej obecnych kłopotów, a przebytej choroby, która ujęła jej kilka kilogramów tu i tam. Josh dawno jej nie widział,  więc dla niego zmiana mogła być rażąca, bo kiedy ją obejmował, z pewnością wyraźniej czuł kości, aczkolwiek dla Nevy i tak nastąpiła już duża poprawa. Co, jak co, ale zewnętrznie trzymała się dobrze. Dbała o siebie i starała się wrócić do formy. Co prawda brakowało w niej czegoś znamiennego, co było dawniej, ale to przecież tylko szczegóły, czyż nie? W każdym bądź razie, słowo „krucha” pasowało tutaj jak najbardziej, bo właśnie tak się ostatnio wewnętrznie czuła. Krucha, zbyt delikatna.
- Niezadowolony, z wybujałymi wymaganiami. Nic się nie zmieniłeś, Williams. – mruknęła, ostentacyjnie wznosząc oczy ku niebu, choć tak naprawdę nie było w tym ani odrobiny poirytowania. Przeciwnie. W krótkiej chwili jej uśmiech poszerzył się nieznacznie i przybrał prawie figlarny wygląd, coś ze starej Drayton. Trochę manewrując, by wyswobodzić rękę dzierżącą papierosa, przyłożyła go wreszcie do ust, zaciągając się po raz ostatni, wyrzucając peta i wypuszczając dym gdzieś obok, co by nie dmuchać Jezusowi prosto w twarz.
Czego potrzebowała? Zastanowiła się, słysząc jego pytanie, czego odzwierciedleniem było lekkie przymrużenie oczu. Trwało to kilkanaście sekund, aż w końcu przeniosła spojrzenie piwnych tęczówek na te błękitne, które tak bardzo lubiła, i cicho powiedziała :
- Wszystkiego po trochę.
Musnęła ustami zagłębienie w jego szyi, po czym odsunęła się trochę, żeby móc swobodnie na niego patrzeć, bez konieczności zadzierania głowy. Specjalnie zignorowała jego pierwsze pytanie. Nie chciała o tym rozmawiać. Nie chciała się zwierzać, wywlekać wszystkich swoich dziwacznych obaw na światło dzienne. Nie dlatego, że nie darzyła go pełnią zaufania. To już nie chodziło o to. Po prostu nie potrafiła. Jeszcze nie. Zwykle swoje problemy zatrzymywała tylko dla siebie, nie tłumiła jedynie ich przejawów, jak gniew, czy coś w tym guście. Nie potrzebowała go jako słuchacza. Potrzebowała go, żeby był. Po prostu był tu dla niej, nic więcej.
- Ty za to potrzebujesz snu i odpoczynku. – stwierdziła, przechylając głowę, kiedy jej wzrok błądził po jego bladej twarzy. - Bogata pani dała Ci dzisiaj wolne? – pozwoliła sobie na dowcipność, przybierając nieco zaczepną minę. Wszystko, byle odwrócić uwagę od siebie, choć to przecież z jej powodu się tutaj spotkali. E tam, jebać logikę.
Powrót do góry Go down


Joshua Williams
Joshua Williams

Student Slytherin
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : hipnoza
Galeony : 157
  Liczba postów : 271
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6277-joshua-williams#177107
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6445-allelujah
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7176-joshua-williams#204364
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyNie 6 Kwi 2014 - 9:10;

Zamek dla Joshua wydawał się przeklęty. Odkąd zaczął życie w Wielkiej Brytanii nie wydarzyło się zbyt wiele dobrych rzeczy. Australia tak naprawdę nie miała, co sie pokazywać na oczy. Tak bardzo dała ciała. Nie zgadłby, że Neva czuje się toksyczna. Przecież Joshua przy niej ożywał! Zapomniał o problemach, o decyzjach, które prędzej czy później należałoby podjąć. Sam również szukał czegoś, co nada życiu barw. Uciekał do różnych rzeczy, głównie do papierosów, czerwonych koszulek. Nie chciał dopuścić do tego, że znów zacznie rozmyślać. Wtedy żadna bogata pani mu nie pomoże. Ani Neva ze swoimi sztuczkami. Skoro zaimponowała Joshowi i nie potrafi o niej nie myśleć, to rzeczywiście była dziwna. Na pewno nietuzinkowa.
Nie bardzo rozumiał, jaki głębszy cel miał to spotkanie. On się po prostu stęsknił za taką bezproblemową rzeczywistością. Trzeba zaznaczyć, że Joshua kompletnie nie radził sobie z pocieszaniem. Mógł zamykać jej usta pocałunkami, ale na pewno nie usłyszy  "będzie wszystko dobrze". Pewnie dlatego wziął papierosy, alkohol, żeby nie rozmawiali o tym, co beznadziejne. Przy sobie mieli o tym zapomnieć. Rzeczywiście pomimo tego, że Neva totalnie przekreśliła jego "świetlaną przyszłość", nie pozwoliłby na to, żeby cokolwiek się jej stało. Jednak czy to pakowanie rzeczy i wprowadzanie się do Jezusa było rozsądne? Wszak nie znali się za długo, a w dodatku ich spotkanie sam na sam również nie pozwoliło zbytnio zagłębić się w zakamarki ludzkiej duszy.
- Nie sądzę, abym miał wybujałe wymagania. Jestem pewny, że jak się postarasz to będę bardzo zadowolony - zaśmiał się. Nie żeby jakoś specjalnie nawiązywał do ich ostatniego spotkania, ale na pewno nie miał wielkich oczekiwań, których nie mogła spełnić. Uwielbiał jak się uśmiechała, bo wiedział, że to dzięki niemu. Jeszcze kilkanaście minut temu prosiła, żeby zabrać ją z przeklętego zamku, a teraz wydawała się być radosna. Ale się dobrali, dwa palacze. Miejmy nadzieję, że przez to te ściągną siebie na samo dno. Czekał na odpowiedź, ciągle trzymając ją w objęciach. Wydawała się taka krucha. Miał wrażenie jakby jego zadaniem było poskładanie jej z powrotem do starej Nevy Drayton.
- Da się załatwić, wiesz jak będziesz grzeczna - dodał, ale jak go pocałowała w szyję, to w sumie zapomniał o tym całym zdaniu. O dziwo, chociaż Joshua nie wydawał się rozsypany psychicznie, w zasadzie potrzebował tego samego. Wolałby, aby ktoś za niego podjął decyzję, gdzie znajdzie to piekielne życiowe szczęście, o którym wszyscy gadają wokół. Objął ją ramieniem, uznając, że trzymanie się za rękę byłoby zdecydowanie nie na miejscu. Chyba nie potrafiłby aż tak "blisko" iść ze sobą. Wywrócił oczami.
- Patrz i jakie mam przechlapane życie,  z tobą na pewno się nie wyśpię, może odpocznę - uśmiechnął się kącikowo, bo jedyne co mu się sunęło na usta to: dla mnie nie ma ratunku, zawsze będę przeklęty. Przez ten pożar, przez hipnozę. Swoją droga, powinien jej kiedyś o niej powiedzieć. Brakowało mu słów spośród milionów, które znał. Nie potrafił stworzyć zdania, opisać tego wszystkiego, co się działo przez hipnozę. Teraz traktował to jak przekleństwo, a nie dar, którego nauczyła go ciotka. Przelotnie pocałował włosy Nevy.
- Tak jakby nie mam już pracy, więc można powiedzieć, że dała wolne. Jestem cały twój, uważaj jak to wykorzystasz - dodał. Ależ co jej się ubzdurało z bogatą panią. Joshua chwytał się wszystkiego, co dało mu trochę kasy, aby mógł utrzymać mieszkanie. Przez to trochę zawalał studia, ale nie miał kompletnie ochoty tam wracać. Przerzucił jej torbę przez plecy, żeby wygodniej było to wszystko nieść.
- Nawet zrobiłem obiad, chyba będę musiał cię nakarmić. Jesteś lekka jak piórko - jęknął trochę niezadowolony, a żeby udowodnić jej to, prędko wziął ją na ręce. Skoro taki chudzielec mógł ją podnieść, to powinna się nad tym zastanowić!
Powrót do góry Go down


Neva Ruby Drayton
Neva Ruby Drayton

Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 25
  Liczba postów : 402
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6781-neva-r-drayton
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6785-nevowa-sowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7201-neva-ruby-drayton
Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 EmptyNie 6 Kwi 2014 - 19:18;

Och, to pewnie nie było rozsądne. Ale zarówno ona, jak i on, byli ostatnimi osobami w okolicy, których można było posądzać o rozsądek, czyż nie? Działali instynktownie, porywczo, nie zawracali sobie głowy dłuższymi, bądź jakimikolwiek, przemyśleniami swoich decyzji, rzucali się w coś, jak w przepaść i ładowali w różne, pokrętne sytuacje, ignorując ewentualne konsekwencje. Po prostu tacy już byli. To zdecydowanie ich łączyło i w pewnych sytuacjach ten duet z pewnością mógłby zostać poprowadzony do totalnej zguby, ale teraz byli sobie potrzebni, więc kogo to obchodziło.  
Neva już od pierwszego spotkania zauważyła, że Josh ma na nią specyficzny wpływ. I dziś chciała wręcz zachłysnąć się tą specyfiką, oddychać nią i pożyć przez te kilka wspólnych chwil. Mimo wszystko coś jej podpowiadało, że znalazła się w odpowiednim miejscu, czasie i towarzystwie. To było naprawdę relaksujące uczucie.
- A co, jeśli nie mam sił na jakiekolwiek starania? – rzuciła, unosząc brew. Droczyła się, lubiła to robić. Spojrzała uważnie na chłopaka i delikatnie przejechała opuszkiem palca po miejscu na jego skórze, gdzie tworzyły się cienie. Parsknęła śmiechem.
- Chcesz dbać o mnie, a nie umiesz zadbać o samego siebie. – stwierdziła z udawanym politowaniem, po czym pokręciła głową. Był doprawdy niemożliwy. Przez chwilę nawet miała ochotę odesłać go do domu i kazać mu powrócić do jego zajęć sprzed przeczytania listu od niej. Przecież miał swoje sprawy, nie powinna obarczać go swoimi. Może przerwała mu coś ważnego, zniweczyła jakieś plany. Nie wiedziała, a on sam z tej swojej rycerskości wobec niej pewnie by się nie przyznał, jeśli nawet by tak było. Trwało to niedługi moment, gdy tak się zastanawiała, ale ostatecznie porzuciła ten pomysł. Była zbyt egoistyczna, by pozwolić mu teraz odejść. Potrzebowała go i koniec, kropka.
Przymknęła nieco powieki, z zadowoleniem opierając policzek o jego pierś, gdy objął ją ramieniem.
- Kto powiedział, że ze mną nie można się wyspać?– posłała mu spojrzenie spod rzęs, markując oburzenie. – O już ja ci pokażę. Umiem śpiewać ładne kołysanki, przede wszystkim skuteczne, więc nie licz na bezsenną noc. Nie tym razem. – dodała z niemałym uśmieszkiem i nieee, wcale nie nawiązywała do tamtej nocy, a gdzie tam!
Zrozumiałaby, gdyby postanowił podzielić się z nią swoimi demonami. Być może nawet odwdzięczyłaby się tym samym, wyjawiła sekret, który tkwił w niej od dawna i co jakiś czas dawał o sobie znać. Ale to chyba nie był jeszcze ten czas. Bo choć łączyła ich zaskakująco silna więź, znali się krótko, a ona miała problemy z zaufaniem nawet tym, których znała od początku szkoły. Chociaż nigdy nie wiadomo. Różnie to w życiu bywa. Niektóre sytuacje wyjątkowo sprzyjają zwierzeniom.
Zmartwiła ją informacja o braku pracy Josha. Zastanowiła się, marszcząc brwi.
- Sprawdzałeś ogłoszenia w Proroku? Chyba szukali barmana w Dziurawym Kotle, ale nie wiem, czy to aktualne. Musisz się dobrze rozejrzeć. – rzekła optymistycznie, żeby go może jakoś zmotywować.
Wiadomość o obiedzie, nie wiedzieć czemu, strasznie ją rozbawiła, i nawet jak już znalazła się na rękach Josha, wciąż śmiała się w głos. Salazarze, jak dawno nie miała okazji do tego śmiechu! Objęła luźno szyję Williamsa, zabezpieczając się przed upadkiem i jeszcze trochę pochichotała, zanim mogła normalnie coś powiedzieć.
- I chyba muszę taka zostać, żebyś mógł mnie nosić. – wiedziała, że ten komentarz go zirytuje, więc pokazała mu język. Generalnie rzecz biorąc, uwagę o chudości zlała po całości, joł.
- Chodźmy już. Umieram z ciekawości co tam naważyłeś.

z/t x2 ?
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Droga do Hogsmeade - Page 15 QzgSDG8








Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty


PisanieDroga do Hogsmeade - Page 15 Empty Re: Droga do Hogsmeade  Droga do Hogsmeade - Page 15 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Droga do Hogsmeade

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 15 z 20Strona 15 z 20 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16 ... 20  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Droga do Hogsmeade - Page 15 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
-