Gdy wchodzisz do sklepu widzisz same książki. Nawet nie domyślasz się, że to miejsce, gdzie dostaniesz wszystko, co Twoja dusza zapragnie. Możesz tu kupić eliksiry, składniki do eliksirów oraz poprosić o przemyt przedmiotów (również czarnomagicznych) lub zwierząt. Cena do ustalenia, stali klienci nawet dostaną herbatę. Książki można kupić w dzień, zaś szemrane interesy można załatwić tylko po zmroku.
W gruncie rzeczy praca @Haydn Thomas Locke mimo swej tajemniczości i znajdowania się na granicy prawa bywała również spokojna. W dni podczas których Haydn nie polował na artefakty należały do monotonnych - "antykwariat" nie był miejscem, w którym pojawiały się codziennie setki klientów, jednakże pojedyncze persony, które pojawiały się w jego progach były zazwyczaj niebywale osobliwe.
Rzuć kostką, żeby przekonać się co stało się dalej! 2,6 - W progu pojawia się wysoka, ubrana w żałobę kobieta. Niewiasta proponuję Ci zakup rzadkiej czarnomagicznej księgi za bezcen. Nie dość, że do asortymentu antykwariatu dołącza tak rzadki przedmiot to jeszcze spędzasz całe popołudnie na studiowaniu go i tym samym zdobywasz 1 punkt z czarnej magii. Upomnij się o niego w odpowiednim temacie! 1,4 - Niestety prowadzenie tak ryzykownego biznesu wiąże się z dużym prawdopodobieństwem napaści. Na Twój sklep w biały dzień napadł jakiś podejrzany typ - na szczęście udało się uniknąć kradzieży, ale naprawa potłuczonych szyb kosztuje Cię 25 galeonów. Odnotuj stratę w odpowiednim temacie! 3,5 - Pewien zamożny mężczyzna kupił od Ciebie sporą porcję eliksiru wielosokowego i smocze jajo. Gdy wychodził z jego kieszeni wypadło 20 galeonów. Nie zdążyłeś go o tym powiadomić, wiec wszystko wskazuje, że galeony należą się Tobie! Odnotuj zysk w odpowiednim temacie.
______________________
Haydn Thomas Locke
Wiek : 45
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 187
C. szczególne : Blizny na czole i nad górną wargą, akcent RP
Zazwyczaj nie zamykał drzwi na parterze w ciągu dnia. Przebywał albo w samym sklepie, układając i porządkując książki, przy okazji wycierając je z kurzu, a także wertując co ciekawsze pozycje. Dużo częściej czytał niż sprzątał, także właściwie to segregowanie woluminów nigdy się nie kończyło. Skończyło się natomiast coś dużo ważniejszego - herbata. Sytuacja wręcz absurdalna, że człowiek tak wielbiący herbaciany napar nie mógł się go napić. Wyszedł zatem ze swojego miejsca zarówno pracy jak i zamieszkania, zostawił notatkę na drzwiach mówiącą, że zaraz wraca i skierował się w stronę ulicy Pokątnej. Gdy wrócił, przeraził się mocno. Przez stłuczoną szybę napadało do środka śniegu, a ślady butów na oprószonym chodniku wskazywały, że sprawcą był dorosły mężczyzna. Na szczęście po szybkich oględzinach stwierdził, że nic nie zostało skradzione, ale należało naprawić tę nieszczęsną witrynę.
Jak zawsze, gdy słońce zaszło, a mrok spowił ulicę Śmiertelnego Nokturnu @Haydn Thomas Locke uchylił drzwi swojego sklepu, po czym zasiadł za ladą oczekując na swoich stałych klientów. Podczas powolnego picia ulubionej herbaty Earl Grey i powolnego zagryzania jej odrobiną czekolady mężczyzna nie spodziewał się, że ten wieczór nie będzie aż tak spokojny jak większość dni podczas tego zimowego miesiąca.
Rzuć kostką, żeby przekonać się co stało się tej nocy! 1,2 - Pijesz sobie spokojnie herbatę, gdy nagle pojawia się niespodziewana kontrola z Ministerstwa. Dzięki Merlinowi, nie są oni szczególnie rozgarnięci, więc nawet nie wpadają na pomysł, że wszystkie cenniejsze i nie do końca legalne przedmioty, które posiadasz są znacznie lepiej ukryte. Po przejrzeniu wielu ksiąg i zrobieniu Ci przeokropne bałaganu w końcu wychodzą. Próbujesz ogarnąć ten rozgardiasz za pomocą magii - niestety zaburzenia Ci na to nie pozwalają. Spędzasz pół nocy na sprzątaniu. 3,4 - Na miejscu pojawia się jeden z Twoich stałych klientów, który przynosi Ci kilka naprawdę ciekawych przedmiotów. Dobijacie bardzo opłacalnej dla Was obu transakcji, a przy okazji wdajecie się w niezwykle interesującą dyskusję na temat tychże artefaktów. Na skutek bardzo pouczającej rozmowy zyskujesz 1 punkt z czarnej magii - upomnij się o niego w odpowiednim temacie. 5,6 - Około północy pojawia się w sklepie pewien bardzo upierdliwy typ, który męczy Cię już od wielu miesięcy oczekując, że sprzedać mu pewną cenną księgę z znacznie niższej cenie. Po kilkudziesięciu minutach wrzasku i gróźb różdżką, dla świętego spokoju schodzisz minimalnie z ceny mając nadzieję, że mężczyzna już więcej się nie pojawi. Tracisz 10 galeonów - odnotuj stratę w odpowiednim temacie.
______________________
Haydn Thomas Locke
Wiek : 45
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 187
C. szczególne : Blizny na czole i nad górną wargą, akcent RP
Już od dawna zastanawiał się nad zmianą systemu pracy w swoim zakładzie. Otwieranie sklepu nocą miało swoje plusy, jak choćby doskonałe ukrywanie się z szemranymi interesami, ale z niewielką pomocą osoby z zewnątrz, która niekoniecznie musiałaby być wplątana w nocne życie ‘Antykwariatu’, mógłby sporo podkręcić obroty. Zastanowi się jeszcze nad tym. Tego dnia głównie odsypiał. Naprawdę, w końcu udawało mu się przespać więcej niż trzy-cztery godziny, także jak zamknął drzwi na dole o szóstej rano tak spał aż do piętnastej. Sukces. Nie spodziewał się żadnych dużych transakcji – stali bywalcy wiedzą, że zaaranżowanie takiego spotkania wymaga właśnie wcześniejszego uprzedzenia, dogadania. To samo działo się w chwili, gdy to Haydn sprowadzał trudno dostępne przedmioty dla kupujących. Wysyłał im zaszyfrowaną wiadomość, mówiącą że wszystko gotowe. I całe szczęście, że akurat był względny spokój. Niczym burza wpadł do lokalu oddział z Ministerstwa Magii z nakazem przeszukania. Haydn chcąc nie chcąc musiał odstawić herbatę, która mu zresztą potem wystygła, oprowadzić panów po sklepie, w pełni opanowanym tonem tłumacząc, że przecież sprzedaje tylko używane książki. Przewertowali absolutnie wszystko, zrzucili z półek każdą książkę, album i zwój pergaminu. Oskarżający ton łagodniał z upływem czasu, kiedy, zapewne przekonani o tym, że coś znajdą, nie mogli niczego znaleźć. Chyba popadali w desperację, ale też zrezygnowanie. Wyszli, zostawiając po sobie paskudny bałagan. Naprawdę szkoda mu było tych starych i emocjonalnie wartościowych woluminów, które nosiły na sobie widoczny ślad czasu. W niektórych egzemplarzach latały nawet kartki. Próbował je posklejać zaklęciami, ale tej nocy magia wyjątkowo nie chciała współpracować. Odłożył te najbardziej ranne tomy na bok, miał w zamiarze zająć się nimi następnego dnia, gdy już wstanie. Zupełnie w taki sam sposób próbował sobie pomóc z ustawianiem książek na półki. Niestety, to nie było takie proste. Zaklęcia się zrywały, książki spadały. Czarodziejskie moce zdały się absolutnie na nic i resztę nocy Haydn spędził na układaniu książek na półkach ręcznie. Oby te anomalie szybko ustąpiły.
Kostka: 1
Blaithin 'Fire' A. Dear
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Praca w Antykwariacie wiele zmieniła. Przede wszystkim w niewielkim budynku zawalonym książkami, Fire czuła się jak bibliotekarka. Kochała czytać i nie przeszkadzałoby to jej... gdyby nie ambicje. Nokturn słynął ze złej sławy i to dlatego wybrała właśnie tę ulicę zamiast Doliny Godryka. Londyn znała w miarę dobrze, bo zdecydowanie więcej wolnego czasu spędzała poza Hogwartem na badaniu ulic i czasami nawiązywaniu znajomości. O właścicielu Antykwariatu nie wiedziała jednak wiele: wydawał się przede wszystkim uprzejmym aczkolwiek nieco zdystansowanym mężczyzną. Nie przypominał w żadnym wypadku zbira czy też mordercy, a wręcz przeciwnie. Blaithin prędzej dopasowałaby pana Locke na jakiś elegancki stołek w Ministerstwie. Budził przez to mnóstwo podejrzeń w dziewczynie i nieufność. Żałowała tylko, że na razie zajmowała się jedynie najprostszymi rzeczami. Musiała sprzątać, rozkładać towar i najczęściej dbała o jakość eliksirów. Trucizny były jej znajome, ale wiedziała, że w sklepie kryje się więcej. Nieraz próbowała już szperać, żeby odnaleźć znacznie bardziej zakazany towar. Locke musiał z pewnością sprawdzić czy na Fire można polegać i czy będzie lojalną pracownicą... a to było wątpliwe. Czekała na dostęp do czarnomagicznych przedmiotów bardziej niż na Gwiazdkę, każda cichsza rozmowa popychała rudowłosą do używania uszu długiego zasięgu i czuła się właściwie jak pospolity szpieg. Chciała wiedzieć, chciała umieć, chciała robić coś więcej niż sprzedawanie maści na poparzenia albo gryzących roślinek. Cierpliwością nie grzeszyła. Ale wymuszała na sobie należytą ostrożność byleby ciemnowłosy mężczyzna nie zorientował się, kogo przyjął do swojej pracy. Tamtej nocy nie odczuwała potrzeby snu. Nokturn żył po zmroku, do dziwnych odgłosów i krzyków powoli przywykła. Fire zgarnęła parę książek z krzesła i stolika, żeby mieć gdzie usiąść i położyć pergamin. Ostatni klient zniknął paręnaście minut temu, a Blaithin chciała wykorzystać swoją wenę twórczą. Rzadko miała ostatnio czas naa komponowanie własnej muzyki, a cicha noc wśród starych woluminów wydawała się perfekcyjną okazją. Skrobanie pióra było szybkie, ale często się wahała. Już po kilku chwilach powstało coś chaotycznego, zdobionego wieloma przekreśleniami. Fire odczuwała dziwny niepokój, który próbowała zamknąć w nutach skrzypiec. Zachciało jej się pić, ale nie przerywała. Brnęła dalej w kolejne pięcioline, wyobrażając sobie jak brzmiała ta muzyka naprawdę. Trzeba przyznać, że szybko zatonęła w tej czynności, a nerwowe palce znaczyły coraz dalsze melodyjne szlaki.
Haydn Thomas Locke
Wiek : 45
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 187
C. szczególne : Blizny na czole i nad górną wargą, akcent RP
Już od dawna zastanawiał się nad zmianą systemu pracy w swoim zakładzie. Otwieranie sklepu nocą miało swoje plusy, jak choćby doskonałe ukrywanie się z szemranymi interesami, ale z niewielką pomocą osoby z zewnątrz, która niekoniecznie musiałaby być wplątana w nocne życie ‘Antykwariatu’, mógłby sporo podkręcić obroty. Zastanowił się nad tym. Z kilku śmiałków, którzy odważyli się zapytać o posadę, wybrał właśnie Blaithin. Jeszcze studiowała, także umówili się, że nie będzie pracować codziennie, a w dni, kiedy pozwalała jej na to szkoła, w dodatku głównie w porze popołudniowej i wczesnymi wieczorami. Dziewczyna, którą zatrudnił, pracowała wcześniej w sklepie z eliksirami. Z tego co wiedział, jej rodzina była w posiadaniu dobrze prosperującej sieci, zaopatrującej czarodziejów z Wielkiej Brytanii w podstawowe eliksiry codziennego użytku, jak również te bardziej zaawansowane, tylko na zamówienie. Czy byli sobie konkurencją? No raczej nie. Co prawda i w Antykwariacie znalazłby się zwykły pieprzowy, ale więcej miejsca na ukrytych półkach zajmowały ciężkiego kalibru trucizny. Haydn był bardzo ciekaw czy ta młoda dama podoła. Wyglądała na zaradną i zorganizowaną, takie przynajmniej odnosił wrażenie po kilku dniach szkolenia i wdrażania w system pracy. Oczywiście nie mówił jej o nocnym życiu tego lokalu. Jeszcze nie. Musiał ją najpierw wyczuć, zbliżyć się trochę i zwyczajnie zaufać. Dobrze byłby móc podzielić się z kimś tak niebezpieczną pracą, mieć wspólnika i dodatkową parę oczu, uszu i rąk, osobę, która zarówno dobije dobrego targu, jak i wywinie się zgrabnie w razie jakiejś niezapowiedzianej kontroli z Ministerstwa. A, no i lojalność przede wszystkim. W czasach wszechobecnej dwulicowości, zdrad i braku wierności, miał przed sobą bardzo trudne zadanie. Obserwował ją. Przecież widział, jak na siłę próbuje wywęszyć to, czego nawet przeszkoleni pracownicy Ministerstwa nie dali rady znaleźć. Ostrożność przede wszystkim. Póki co jej praca ograniczała się do względnego odkurzania starych ksiąg, sortowania tych nowo przybyłych i dokonywania transakcji – czy to sprzedaży czy też kupna wyjątkowych okazów. - Sądziłem, że już wyszłaś – zagadnął, gdy schodził z poddasza po zakręconych schodach, jednocześnie poprawiając mankiety białej koszuli. Mieszkał tuż nad sklepem – tak było wygodnie, biorąc pod uwagę tylko lokalizację. Samo mieszkanie było bardzo małe i ciasne, ale jemu wystarczało. Gdy się tam wprowadzał, nie miał w zasadzie nic poza dwoma kartonami książek, kufrem ubrań i neseseru pełnego pergaminów z poezją. Mieszkanie, na które tak ciężko pracował kilka wcześniejszych lat, zostawił byłej narzeczonej. Widocznie tak miało być. – Nie wracasz do zamku? – może to dobry moment, by lepiej się poznać.
Blaithin 'Fire' A. Dear
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Muzyka była czymś niezwykle przyjemnym, docierającym wprost do nie tylko serca, ale także duszy człowieka. Fire nie musiała tego wiedzieć, wystarczyło czuć. Może to płynąca w dziewczynie krew Lanceley'ów, może nie, ale czuła się ze swoimi skrzypcami związana w wyjątkowy sposób. Tworzenie kolejnych utworów było czystą przyjemnością, nawet jeśli bardzo rzadko uważała je za dobre. Najczęściej wybierała improwizację, żeby podczas gry wyzwolić tkwiące w niej emocje. Teraz pisząc w skupieniu nuty, poświęciła się swojemu zajęciu na tyle, że przez głos mężczyzny drgnęła zauważalnie. Wciąż nie mogła przyzwyczaić się do jego obecności, nie wiedziała nawet dlaczego wydawała mu się inna od pozostałych ludzi. Zgarnęła dłonią pergamin ku sobie, jakby próbowała uchronić go przed wzrokiem właściciela Antykwariatu. Szaroniebieskie oczy kojarzyły się Fire z łagodnością, ale również bystrością. Nuty przysłoniła rękawem szaty. I tak nie były na tyle dobre, żeby ktokolwiek na nie zerkał. To wszystko będzie musiała poprawić. - Do zamku? - powtórzyła, myśląc o twardych murach czarodziejskiej szkoły. Bywała już w gorszych, w Durmstrangu, gdzie surowe ściany i pozbawione kolorów komnaty nie mogły równać się z ciepłem Hogwartu. Pokręciła przecząco głową, pozwalając, żeby jej rudy kucyk nieco się rozsypał na ramieniu. - Nie... Wrócę tam później. - wyjaśniła, a kłamstwo przeszło przez usta Szkotki z łatwością. Nie spędzała w szkole czasu oprócz zajęć. W dormitorium nocowała bardzo rzadko, częściej powracając do mieszkania w Dolinie Godryka. Czyżby równało się to odcinaniu od tego, co większość uczniów nazywała drugim domem? Ostatnio izolowała się od wielu spraw - zarówno swojej rodziny, która notabene nie robiła zbyt wiele z tą sytuacją, jak i szkoły, własnych uczuć, nawet przyjaciół... Nie uważała tego za ucieczkę, raczej za coś w rodzaju poszukiwań. Znalazła pracę tutaj, ale dręczyły ją podejrzliwości, że to ślepy zaułek. Fire oparła się o ramę krzesła ramieniem i popatrzyła na Haydna uważnie. - Ma pan dla mnie jakieś zadanie? Zetrzeć z którejś półki kurz, wysłać sowę do kogoś, kto zwleka miesiąc z oddaniem książki? - zapytała całkowicie neutralnym tonem, ale gdyby Locke był spostrzegawczy, mógłby dosłyszeć nutkę sarkazmu. Bo Blaithin szydziła z tej pracy, gdy mogła poświęcać czas na o wiele ciekawsze zajęcia. Uniosła brew.
@Haydn Thomas Locke miał już odpowiedzieć na pytanie @Blaithin ''Fire'' A. Dear, gdy w drzwiach pojawił się tajemniczo wyglądający mężczyzna. Locke przywitał się z nim powściągliwie dając dziewczynie do zrozumienia, że porozmawiają za chwilę, po czym wraz z gościem poszedł na zaplecze. Trudno ukryć, że dla Fire była to niezwykła okazja, żeby dowiedzieć się czegoś na temat szemranuch interesów swojego pracodawcy. Uszy dalekiego zasięgu poszły w ruch!
Fire, rzuć kostką, żeby sprawdzić co było dalej! 1,2 - Okazuje się, że Twój pracodawca tym razem był sprytniejszy niż przypuszczasz i zabezpieczył drzwi przed podsłuchiwaniem. Pozostaje Ci tylko czekać na jego powrót do pomieszczenia. Z racji tego, że wykonałaś większość zaleconych zadań z nudów sięgasz po pierwszą lepszą pozycję, która okazuje się piekielnie wciągająca, a na dodatek pouczająca. Na skutek tej lektury otrzymujesz jeden punkt do eliksirów. W tym czasie Haydn dyskutował ze swoim klientem o przemycanym dla niego przedmiocie tym samym zyskując jeden punkt z czarnej magii. Upomnijcie się o Wasze punkty w odpowiednim temacie! 3,4 - Wprawdzie Haydn uchronił drzwi przed podsłuchiwaniem, ale nie wpadł na to, że masz jeszcze inne zmysły niż słuch. Tak bardzo chcesz się dowiedzieć co dzieje się w sąsiednim pomieszczeniu, że zaglądasz do niego przez sporą dziurkę od klucza, dzięki czemu udaje Ci się dostrzec, że mężczyzna wyjął podejrzanie wyglądający przedmiot ze skrytki. Po chwili Haydn opuścił sklep wraz z klientem, a ty postanowiłaś wykorzystać okazję i zajrzeć do skrytki - okazało się jednak, że otwarcie jej nie jest takim prostym zadaniem, a na dodatek Twój szef Cię przyłapał! 5,6 - Haydn nie zabezpieczył drzwi, więc nawet bez uszu dalekiego zasięgu udałoby Ci się dostrzec dźwięki awantury. Intuicyjnie wyczuwasz, że klient chce zrobić krzywdę Twojemu szefowi, więc wkraczasz do pomieszczenia - jak się okazuje w samą porę. W dwójkę bez problemu obezwładniacie napastnika i wyrzucacie go z lokalu. Okazuje się, że przypadkiem zostawił on u Was sakiewkę, w której było całe pięćdziesiąt galeonów - Haydn w akcie wdzięczności dzieli się z Tobą kwotą na pół. Oboje upomnijcie się o 25 galeonów w odpowiednim temacie.
Kolejność postów dowolna - uzależniona od tego jak chcecie rozegrać akcję.
______________________
Blaithin 'Fire' A. Dear
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Jegomość wyglądał dość osobliwie, ale tacy często tu się zjawiali. Ci, którzy nie wyglądali osobliwie byli jeszcze bardziej podejrzani, bo po prostu dobrze się kryli. Fire zastukała paznokciami o grzbiet jednej z książek, odprowadzając mężczyzn chłodnym spojrzeniem. Była doskonale świadoma tego, że powinna sobie tym razem odpuścić... Powrócić do pisania nut albo zebrać swoje rzeczy i wrócić do domu. Problem w tym, że była naprawdę złakniona odkrycia czegoś więcej w tym miejscu. To niosło ze sobą spore ryzyko, bo co jeśli Locke w końcu zniecierpliwi się małym szpiegiem, którego tu wpuścił? Fire nie zamierzała się tłumaczyć ani nawet prosić o pozostanie w Antykwariacie. Podjęła więc decyzję, że nie zależy jej na pracy tutaj aż tak, żeby nie spróbować podsłuchiwania. Haydn zabezpieczył pokój przed nieodpowiednimi uszami, a Fire nie umiała złamać jego zaklęcia. Zaklęła bezgłośnie, zastanawiając się nad tym, w jaki sposób cokolwiek zobaczyć. Przez dziurkę od klucza nie zaglądała odkąd była małym brzdącem i chciała szpiegować dorosłych. Wydawało jej się to naprawdę głupim pomysłem, ale po prostu przykucnęła przy drzwiach, żeby móc dostrzec fragment obrazka. Haydn coś wyciągnął, a Blaithin mimo obeznania z niektórymi czarnomagicznymi przedmiotami, nie rozpoznała tego obiektu. Miała wrażenie, że lada chwila zostanie złapana, więc wstrzymywała oddech. Przyglądała się jeszcze przez moment tej transakcji i odsunęła, żeby błyskawicznie wrócić na swoje miejsce. Serce nieco przyspieszyło swój rytm, ale Gryfonka zmusiła się do opanowania własnych reakcji. Posprzątała parę książek. Ani słowem nie odezwała się, gdy pan Locke pożegnał tajemniczego klienta, udając zainteresowanie tomem dotyczącym życia Morgany La Fay. Dopiero kiedy na chwilę oboje zniknęli ze sklepu, prześlizgnęła się do pomieszczenia i odnalazła skrytkę. Czym prędzej rzuciła Alohomorę, która jednak nie odniosła skutku. Kontynuowała więc z Accio klucz, ale nic nie trafiło do dłoni rudowłosej. Spróbowała podłubać własnoręcznie i tak się zaangażowała, że nie zdążyła już zniknąć z pola widzenia Haydna. Westchnęła, prostując się i stając twarzą w twarz z szefem. Nie zdradzała żadnej skruchy ani strachu.
Zbliżał się koniec miesiąca, więc szef zdecydował się na remanent i porządki! A wszystko to było na głowie @Blaithin ''Fire'' A. Dear, która tego feralnego dnia sama pilnowała sklepu. Poranek zaczął się sympatycznie. Obsłużyłaś kilku klientów, dostałaś komplement od jakiegoś przystojnego bruneta i w przeciwieństwie do temperatury na zewnątrz, w sklepie było naprawdę przyjemnie!
Możliwe Scenariusze: 1,5 Masz chwilę spokoju, zajęłaś się porządkowaniem książek i spisywaniem brakujących tytułów na kartce, aby później złożyć zamówienie. Przecierałaś z kurzu kolorowe grzbiety tomów, a czas leciał Ci bardzo szybko. Gdy skończyłaś przeceniać długo zalegające tytułu, dostrzegłaś niewielką książeczkę, skrytą gdzieś za baśniami i opowieściami o bohaterach. Była poniszczona i stara.. Parzysta: Okazuje się, że odnalazłaś bardzo rzadki egzemplarz opowiadający o Druzgotkach! Przestudiowałaś go, a nowa wiedza utrwaliła Ci się w głowie. Zdobywasz 1 punkt do kuferka z ONMS. Zgłoś się po niego, w odpowiednim temacie! Nieparzyste: To niepozorny, magiczny kalendarz, musiał wypaść z dostawy bądź jakiemuś klientowi. Codziennie, tuż przed północą, pojawi się obok daty wierszyk, opisujący, co przyniósł ci los tego dnia! Możesz go sobie zatrzymać, nikomu innemu i tak się już nie przyda! Zgłoś się po niego w odpowiednim temacie!
2,6 Pracujesz sobie w najlepsze, pogrążona we własnym świecie, gdy nagle drzwi do antykwariatu otwierają się i wchodzi młoda kobieta z synkiem. Stara się utrzymać chłopca za rączkę, jednak ten wykazuje ogromne zainteresowanie książkami i przechodząc obok regałów, zwala kolejne pozycje z półek, prosto na ziemię. Potem Ty będziesz musiała to sprzątać! Klientka okazuje się bardzo kapryśna, szuka książki, której tytułu nie pamięta! Spędziłaś dwie godziny na poszukiwaniach, jednocześnie znosząc rozhisteryzowanego i znudzonego blondynka. Gdy w końcu wyszli, okazuje się, że dzień Ci uciekł i nie zrobiłaś połowy z tego, co miałaś do przygotowania! Na pocieszenie, bo humor miałaś zły-kobiecie z torebki wypadła czekoladowa żaba! Zgłoś się po nią w odpowiednim temacie! Poprawił Ci się humor jeszcze bardziej, gdy paskudne dziecko będzie za nią płakać!
3 Skończyłaś sprzątać i porządkować księgi szybciej, stając za kasą i przeglądając dzisiejszy zysk. Zbliżała się godzina zamknięcia, a do sklepu wpadł znajomy czarodziej. Mężczyzna w średnim wieku był stałym klientem i często oczekiwał usług wykraczających poza oficjalną działalność sklepu.. Parzysta: Wzdychasz, odmawiając wykonania usługi i tłumacząc, że takie rzeczy powinien załatwiać bezpośrednio z właścicielem sklepu. Na nic zdają się prośby i groźby. Klient odchodzi niezadowolony, grożąc i gardząc Twoim miejscem pracy pod nosem. Cóż, z pewnością narazisz się na złość i gadane właściciela, do tego straciłaś stałego klienta. Nieparzysta: Znasz jegomościa na tyle, że kiwasz głową w potwierdzeniu i zmykasz na zaplecze, przygotować podejrzaną paczuszkę z eliksirem. Zadowolony, bierze pakunek i reguluje rachunek, dając Ci 30 Galeonów napiwku, za dobrze wykonaną pracą i zapewnia, że pochwali Cię szefowi! Nie zapomnij upomnieć się o pieniądze w odpowiednim temacie!
4 Wszystko przebiega pomyślnie, remanent i porządki się udają, a Ty zadowolona siadasz na chwilę na zapleczu, zajmując się lunchem i kawą. Pojawia się właściciel, rozglądając się po sklepie i z uznaniem kiwał głową. Podchodzi do Ciebie, życzy smacznego i chwali Twoją ciężką pracę i oddanie antykwariatowi. W ramach ekstra premii daje Ci 1 fiolkę eliksiru Gregory'ego ze swoich prywatnych zapasów i wraca do siebie, umilając Ci dzień do końca. Cóż za wspaniałe zakończenie miesiąca! Upomnij się o nią w odpowiednim temacie!
______________________
Blaithin 'Fire' A. Dear
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Praca w Antykwariacie była monotonnym ciągiem wydarzeń, który jedynie czasem motał się, kręcił i sprawiał, że zmęczone, niebieskie oczy nieco odżywały, żeby śledzić akcję. Było tu zbyt spokojnie, zbyt zwyczajnie, a Fire zamiast doceniać to, że mogła tu w spokoju spędzić czas wśród książek i kurzu, coraz bardziej w duchu na to narzekała. Szukała opcji, jakichś dróg, które pomogłyby jej wyrwać się z bezpiecznej otoczki Hogwartu i pozwoliły dołączyć do bardziej ambitnego życia. Na razie musiała jednak czyścić półki i bawić się w bibliotekarkę. Tamtego dnia miała sporo na głowie, bo pan Locke zarządził, że przydałoby się trochę w sklepie pozmieniać. Fire zajmowała się dźwiganiem ciężkich tomów i obsługiwaniem nielicznych przechodniów Nokturnu. Nie miała czasu, żeby zajmować się prywatnymi sprawami. Wyjęła pergamin i zaczęła spisywać tytuły różnych tomów. Próbowała przy tym nie ziewać, kiedy natrafiała na mniej interesujące pozycje. Kilka razy niektóre przekartkowała i ocknęła się dopiero przy niewielkiej, nieoznaczonej książeczce. Wcześniej nie widziała jej w Antykwariacie, więc ostrożnie otworzyła pierwszą stronę i dostrzegła, że dotyczy druzgotków. Stare strony nie nadawały się zbytnio do przewracania, ale Fire poczuła potrzebę poczytania czegoś więcej. Niebawem wciągnęła się w informacje o tych magicznych stworzeniach, których szczerze nie znosiła. Podobnie jak innych zwierząt żyjących w jeziorach... Okazało się, że nauczyła się całkiem sporo, co było zaskoczeniem nawet dla samej Blaithin. Spędziła dobrą godzinę na czytaniu książki, a dopiero później zapisała jej tytuł i autora i odłożyła na półkę obok. Nadal miała sporo rzeczy do zrobienia, a od kurzu chciało jej się już kichać. Dear zabrała się za przenoszenie eliksirów i drobnych przedmiotów, których działania nie do końca znała. Przeniosła wszystko tak, żeby nie było na widoku, przykrywając niektóre rzeczy papierami. Później z ulgą wyprostowała kręgosłup, bo było już grupo po drugiej w nocy i czuła ogromne zmęczenie. Przysiadła jeszcze na trochę za biurkiem, ale nim się obejrzała, już zasnęła z głową na atramencie. Zaklęła i wyszła na ulicę, wycierając pobrudzoną twarz w pośpiechu.
Wybierając pracę na Nokturnie trzeba było się liczyć z potencjalnymi zagrożeniami. Specyficznymi klientami, niebezpiecznymi sytuacjami i ryzykiem przyłapania na jakimś nielegalnym działaniu. Codzienność w Antykwariacie może nie była tak fascynująca i zaskakująca jak mogłoby się wydawać, a praca polegała na wykonywaniu standardowych obowiązków, niewiele się różniących od tych, które przydzielano podczas pracy w księgarni. Mimo wszystko były takie chwile, kiedy serce mogło zabić szybciej, a sytuacja robiła się naprawdę złożona i nieciekawa. Pewnie żadne z was nie spodziewało się, że to właśnie dzisiaj nadszedł taki dzień. Pod wieczór, kiedy za oknem zaczęło już się ściemniać, a wy byliście zajęci swoimi zwyczajnymi obowiązkami, do pomieszczenia wszedł mężczyzna w średnim wieku. Miał dziwnie rozbiegane oczy i poruszał się w niespokojny sposób. Podszedł do lady i wlepił w was spojrzenie. Sama jego obecność z pewnością wzmagała wasza czujność, od razu było widać, że będą z nim problemy.
Każdy z was rzuca kostką i sumujecie:
2-5: Wyglądało na to, że wcześniej odwiedził jakiś pub na Nokturnie i zażył coś naprawdę mocnego. Twierdzi, że zamawiał u was krwawe pióro, które zostało już opłacone. Zachowujecie zimną krew. Akurat macie to pióro na zapleczu, więc postanawiacie sprzedać mężczyźnie przedmiot, jednak prosicie o wcześniejsze wyłożenie gotówki. Klient kłóci się z wami, że wszystko zostało opłacone, ale zdajecie sobie sprawę, że to kłamstwo i nie zamierzacie ustępować. Po długiej i nieprzyjemnej wymianie zdań próbujecie wyprosić namolnego faceta ze sklepu, jednak on niespodziewanie wyciąga różdżkę. Wytrąca te wasze zanim zdążycie się obejrzeć i stoicie przed nim całkowicie bezbronni. Czy teraz ulegniecie i oddacie mu żądany przedmiot?
6-8: To zdecydowanie nie jest zwyczajny klient. Natychmiast ogarnia was niesamowity niepokój i nie potraficie określić co się z wami dzieje. Znika z was szczęście, zupełnie jak podczas spotkania z dementorem. Okazuje się, że mężczyzna ma na sobie welon morgany. Nie jesteście jednak w stanie tego zauważyć, jako znawcy w tej dziedzinie możecie jedynie domyślać się co się dzieje. Zaczyna was wyzywać a każda jedna uwaga sprawia że odczuwacie silny, przeszywający ból. Rzućcie kolejną kostką: Parzysta - orientuje się o co chodzi. Nieparzysta - nie macie pojęcia dlaczego to się dzieje. Osłabieni fizycznie nie jesteście w stanie poprawnie rzucić żadnego zaklęcia. Jak zareagujecie na mężczyznę?
9-12 Mężczyzna podaje się za dobrego znajomego właściciela i kręci po sklepie, jakby należał do niego. Z jakiegoś powodu wierzycie mu i nie protestujecie. Fire dostrzega taśmę obłudy na przedramieniu mężczyzny i w moment zaczyna docierać do niej co tu się dzieje. Niestety jest już trochę za późno, bo intruz znajduje się na tyle blisko niej, że siłą, nawet bez użycia magii wyrywa jej różdżkę i odrzuca na drugi koniec pomieszczenia. W między czasie rozbraja Casiusa. Gryfonka próbuje wykorzystać skupienie mężczyzny na jej współpracowniku i biegnie po swoją własność. Parzysta: Niestety nie udaje ci się do niej dobiec, mężczyzna nie traci rezonu i rzuca w ciebie zaklęciem stridens clamorem. Dociera do ciebie okropny, niesłychanie bolesny dźwięk, który nie pozwala ci się na niczym skoncentrować, a już na pewno nie na rzuceniu zaklęcia. Pamiętaj, że ból męczy cię przez dwa fabularne posty. Nieparzysta: Co prawda mężczyzna nie zdążył zareagować na twoje zamiary, ale sama narobiłaś sobie kłopotów. Biegłaś szybko, potknęłaś się i wywróciłaś spektakularnie. Skręciłaś sobie kostkę i niestety nie jesteś w stanie wstać, nie mówiąc o dotarciu do swojej różdżki.
Casius znał ryzyko i doskonale wiedział, jak jest na Nokturnie. Mimo to nie narzekał. Praca w Antykwariacie tylko w teorii była nudna, przynajmniej zdaniem kogoś takiego jak Cass, kto zwyczajnie kochał historię i starożytne runy. I, przede wszystkim, najmocniej na świecie kochał czytać książki. Nie bez powodu miał ich w swoim małym mieszkaniu w Hogsmeade tak wiele... Dzisiaj jednak nic nie wskazywało na to, że będą w pracy jakieś problemy. Tak naprawdę, nudziło mu się przez większość dnia. @Blaithin ''Fire'' A. Dear jak zwykle go piekielnie irytowała, musiał panować nad swoją złością, ale ogółem było dość nudno. Dlatego też, stojąc za ladą i uważnie przeglądając jedną z ksiąg, zdziwił się, gdy usłyszał, jak ktoś wchodzi do antykwariatu. Podniósł wzrok i delikatnie zamknął księgę. Zmarszczył lekko brwi i popatrzył na rudą. Ruszył głową w jej stronę, dając jej znak, aby się nim zajęła, a on akurat odłoży księgę w odpowiednie miejsce. Odłożył księgę najszybciej, jak tylko mógł i wrócił wzrokiem do mężczyzny, który był wręcz stereotypowym mieszkańcem i stałym bywalcem Nokturnu. Na pierwszy rzut oka wyglądał podejrzanie, gdy poruszał się w tak niespokojny sposób i patrzył na nich rozbieganymi oczami. Może Reeves nie był znawcą, ale podświadomie czuł, że mężczyzna wcześniej odwiedził jakiś bar i definitywnie wziął coś mocnego. Ciężko było mu jednak określić, co to było. Dreszcz przeszedł wzdłuż jego kręgosłupa, gdy facet podszedł do lady i wlepił swój dziwny wzrok w niego i stojącą obok Dear. Nie dał po sobie jednak nic poznać. — W czym możemy pomóc? — zapytał, stawiając na uprzejmą maskę, choć przyszło mu to z trudem. Może dlatego, że gość wydawał mu się zbyt poważny, aby brał sobie coś ze sztucznej uprzejmości. Facet zaczął mówić o tym, że zamówił u nich krwawe pióro, że w dodatku je już opłacił, jednak Casius nie wierzył we wciskany przez niego kit. W końcu był w antykwariacie codziennie z wyjątkiem dnia przed i jednego po pełni, bo był wtedy zwyczajnie zbyt zmęczony, aby zrobić cokolwiek. Reeves nie zamierzał się uginać pod wzrokiem mężczyzny, z którego nic sobie nie robił. Bo jasne, mógł być niebezpieczny, ale nie wpłacił wcześniej należnej za krwawe pióro kwoty. Dlatego też zaczął mówić o tym, że najpierw musi zapłacić, aby uzyskać ten przedmiot. Niestety, facet dalej twierdził, że on wszystko zapłacił. — Niech pan pokaże dowód wpłaty, a bez problemu panu ten przedmiot damy — powiedział Casius, zerkając przy tym na dziewczynę i licząc na to, że ona przemówi temu gościowi do rozsądku, bo on, o dziwo, nie potrafił. Może dlatego, że mężczyzna nie dawał dojść mu do słowa i wyjaśnić, że nie mogą dać mu tego pióra jak jakiegoś cholernego prezentu. Gdy typek zaczął się już pieklić i z nimi kłócić, Cass był bliski rzucenia jakichś sarkastycznych uwag, jednakże tylko zacisnął mocniej palce na różdżce, którą trzymał w prawym rękawie czarnej koszuli. Spróbował wyprosić mężczyznę słowami, jednak gdy ten nic sobie z tego nie zrobił, wyjął szybko różdżkę. Niestety, nim się obejrzał, facet wytrącił mu ją z ręki. Kątem oka zauważył, że pozbawił też różdżki dziewczyny i wtedy poczuł, jak cos się w nim zagotowało. — Czy naprawdę musi pan się posuwać do tak radykalnych środków, aby pozbawiać ludzi ich jedynej obrony w tej sytuacji? Jeśli pan nie wyjdzie samodzielnie, własnoręcznie pana wypchnę przez drzwi, bo nie zamierzamy oddać panu krwawego pióra bez wcześniejszego zobaczenia odpowiedniej ilości galeonów lub dokumenty, który będzie potwierdzał pańską zapłatę, której podobno pan dokonał — powiedział, choć szczerze mówiąc, musiał zacisnąć dłonie w pieści, aby nie widać było ich drżenia. Nie wiedział, czy to ze strachu, czy może ze zdenerwowania. Możliwe, że z obu tych rzeczy, bo trzymanie nerwów na wodzy w takich sytuacjach nigdy nie przychodziło mu łatwo. Teraz jednak starał się jak najbardziej panować nad sobą. Nie wiedział, jak długo jeszcze wytrzyma, bo już teraz chciał przeskoczyć przez ladę i uderzyć mężczyznę tak, aby wstał dopiero za kilka minut. Przełknął niepewnie ślinę, wciąż utrzymując kontakt wzrokowy z mężczyzną. Miał nadzieje, że Fire nie będzie chciała oddać mu pióra bez zapłaty, bo on nie zamierzał mięknąć. Może dlatego, że mimo tego, że lubił kraść, miał wciąż jakiś honor i... No. Nie chciał stracić pracy, która w sumie nie była najgorsza. Przynajmniej była. I zwykle nikt nie osądzał go po tym, jak wyglądał po pełni. Może też dlatego nie chciał zaczynać bójki w sklepie? Wtedy jakieś przedmioty mogły ucierpieć, a za to na pewno zostałby wywalony na zbity pysk. Na sekundę urwał kontakt wzrokowy z mężczyzną, aby zerknąć w stronę swojej różdżki. A dopiero co gadał o tym, jak ważnym jest ona dla niego przedmiotem z Maisie... Szybko powrócił wzrokiem do faceta, nie okazując żadnej słabości. No bo raczej gość nie widział jego dłoni, zaciśniętych w pieści pod ladą.
Zatrudnienie dwojga nowych pracowników było dla @Haydn Thomas Locke nie tylko sporym ułatwieniem, ale również pewnego rodzaju problemem - trzeba było obojga pilnować, aby nie wściubiali nosa w nieswoje sprawy - tak jak w przypadku mężczyzny nie było to jeszcze aż tak strasznym wyzwaniem, to ciekawość Fire była dla Haydna bardzo problematyczna, dlatego samotny wieczór w "Antykwariacie" okazał się dla niego wybawieniem. Nie wszystko miało być jednak tak spokojne, jak się spodziewał!
Rzuć kostką, żeby sprawdzić co działo się podczas pracy! 1,2 - w twoim miejscu pracy pojawia się młody jegomość, który wyraźnie zdenerwowany oferuje Ci sprzedanie Krwawego Pióra w wyjątkowo okazyjnej cenie. Po upewnieniu się, ze z piórem wszystko gra przyjmujesz ofertę. Decyzja należy do Ciebie - możesz odsprzedać pióro i zyskać 30 galeonów lub zachować je dla siebie ponosząc tym samym stratę 20 galeonów. Niezależnie od decyzji odnotuj obie opcje w odpowiednim temacie. 3,4 - w środku nocy pojawia się u Ciebie elegancka kobieta, która przedstawia Ci czarnomagiczną księgę i prosi o pomoc w jej zbadaniu. Poświęcanie kilka godzin na wspólne studiowanie, a wiedza, którą posiadłaś tej nocy jest tak cenna, że rezygnujesz z pobrania opłaty za pomoc. Zyskujesz 1 punkt z czarnej magii. 5,6 - nagle za oknem Twojego sklepu rozlega się hałas. Okazuje się, ze dwóch czarodziejów urządziło sobie tam nielegalny pojedynek. Zaklęcie jednego z nich trafia w Twoją witrynę. Niestety zaburzenia magii Ci nie sprzyjają, więc musisz zapłacić 20 galeonów, by naprawić okno.
______________________
Haydn Thomas Locke
Wiek : 45
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 187
C. szczególne : Blizny na czole i nad górną wargą, akcent RP
Pomimo ogromnego wysiłku związanego ze szkoleniem i wdrażaniem zarówno w tematykę, ale i system nowych pracowników, opłacało się. Dwie pary rąk do pomocy głównie za dnia, kiedy prawie wszystkie transakcje były ‘czyste’, dotyczące najzwyklejszych książek i kolekcjonerskich, unikatowych przedmiotów, pozwalały Haydnowi na skupieniu się na nielegalnych interesach prowadzonych nocą. Blaithin wyjechała do Meksyku, zostawiając dwóch panów pracujących w Antykwariacie samych. Zdarzało się zatem, że starszy z mężczyzn pracował po kilkanaście godzin, choć oczywiście nie była to praca nadzwyczajnie ciężka. Bardziej ‘trzymał wartę’, a w oczekiwaniu na ewentualnych klientów lub wcześniej umówionych stałych dostawców ucinał sobie drzemki lub zwyczajnie czytał. Musiał przyznać, że jego już nie taka nowa pracownica naprawdę się postarała i sumiennie wykonała powierzone obowiązki, szczególnie te związane z uporządkowaniem i skatalogowaniem obecnych na półkach pozycji. Dźwięk dzwoneczka przy drzwiach wybudził Haydna ze stanu czuwania, a ciężkie powieki trudno było unieść. Odwiedzającą okazała się być intrygująca dama, która nie znalazła się w Antykwariacie przypadkiem. Po wymianie kilku badających grunt zdaniach i wymownych spojrzeniach wyjęła szczelnie owiniętą w ciemne woale księgę, z której aż biło mrocznymi siłami. Mężczyzna przesunął palcami po lekko zniszczonej okładce, starając się określić w przybliżeniu wiek woluminu. Wyjątkowy okaz. Damie natomiast zależało nie tylko na technicznych parametrach, ale i przestudiowaniu zawartości księgi. Pomógł jej, oczywiście, oferując najpierw herbatę i miejsce przy biurku w pracowni na zapleczu lokalu, obstawionego najróżniejszym badawczym sprzętem. Za pomoc nie wziął nawet galeona, uważając, że wiedza, którą sam wyniósł przy okazji studiowania księgi, była wystarczającą zapłatą.
Ostatni tydzień wydawał się być wyjątkowo spokojny dla @Haydn Thomas Locke, mimo iż w tej "branży" okres wakacyjny zazwyczaj nie oznaczał rozluźnienia. Niestety spokój w pracy wiązał się z negatywnymi konsekwencjami w postaci znacznie niższych zarobków, co znaczyło że Locke musiał zdecydowanie bardziej się postarać, żeby zapewnić sobie odpowiednie środki na opłacenie pracowników. W tej sytuacji kontakt z kilkoma znajomymi przemytnikami wydał się najlepszą opcją by poszerzyć trochę dochody.
Rzuć kostką, żeby sprawdzić co zdarzyło się w tym tygodniu! 1,2 - dawno niewidziany znajomy dostarcza Ci wyjątkowo wartościowego towaru w korzystnej cenie. Nie tylko udaje Ci się zarobić, ale również podczas studiowania dostarczonych przez mężczyznę przedmiotów znacznie poszerzasz swoją wiedzę. Otrzymujesz 1 punkt do czarnej magii - upomnij się o niego w odpowiednim temacie! 3,4 - okazuje się, że Twoje dawne kontakty nie są tak elastyczne jakbyś chciał. Nikt nie przynosi Ci ciekawych przedmiotów, a na dodatek nie udaje Ci się pozyskać nowych klientów. Finalnie, żeby opłacić pracowników musisz sięgnąć do swoich prywatnych oszczędności. Tym samym tracisz 30 galeonów - odnotuj stratę w odpowiednim temacie. 5,6 - kontaktujesz się z dawnym znajomym przemytnikiem. Okazuje się, że mężczyzna już od dawna nie zajmuje się przemytem, jednak wciąż kolekcjonuje wyjątkowe cacka. Spotykacie się na rozmowę - początkowo wspominacie dawne czasy, ale później pokazujesz mu zasoby swojego sklepu. Okazuje się, że masz na stanie kilka rzeczy, które wyjątkowo go interesują. Nie dość, że nagły przypływ gotówki pozwala Ci bezproblemowo opłacić pracowników, to jeszcze jesteś w stanie sam pobrać dodatkowe wynagrodzenie w wysokości 25 galeonów. Upomnij się o nie w odpowiednim temacie!
To był kolejny, nudny dzień w pracy. Właściciel znał Cię na tyle i ufał, że zostałaś dziś sama na włościach, a on poszedł załatwiać sprawy związane z niezbyt legalnym w Wielkiej Brytanii towarem, ostrzegając Cię jednak wcześniej, że może przyjść kilku trudniejszych klientów. Wysłuchałaś jego instrukcji i dla zabicia czasu zabrałaś się za poprawianie leżących na półkach książek.. Rzuć Kostką! Możliwe Scenariusze: 1,3 Pierwsze godziny minęły Ci spokojnie, zdążyłaś oprzątnąć regały i uzupełnić brakujący towar, aż w końcu pojawił się znajomy z twarzy jegomość. Powitał Cię chłodnym uśmiechem i od razu ruszył w stronę zaplecza, wołając Cię za sobą. To musiał być jeden z klientów, o których wspominał Ci szef. Zaczęliście rozmawiać, a on prosił o swoje zamówienie i podał odpowiedni numer. Wiedziałaś, że musisz dokładnie sprawdzić wydawany towar, żeby przypadkiem niczego nie pomylić i ruszyłaś w stronę magazynku, gdzie pomiędzy księgami tkwiły przedmioty różne. Odszukałaś odpowiednią paczkę i chociaż wiedziałaś, że nie powinnaś zaglądać do środka — ciekawość była silniejsza. Okazało się, że to stare ryciny czarno-magiczne, a dzięki Twojej umiejętności szybkiego czytania — nauczyłaś się czegoś nowego. Zapakowałaś przedmiot i wydałaś towar, nie wzbudzając podejrzeń. Do Twojego kuferka trafił 1 Punkt Czarnej Magii! Zgłoś się po niego w odpowiednim temacie! 2,5 Miałaś sporo klientów od rana, jednak wszyscy byli tu po książki, a nie po towary zakazane. Nieco znudzona wydawałaś resztę, pakowałaś tomiska i wracałaś co rusz na zaplecze, dokładając brakujących podręczników czy encyklopedii. Po południu praktycznie nikt już nie przychodził, więc zdążyłaś sprzątnąć, wypić kawę i trochę poczytać, zaliczając kolejny, nudny dzień w pracy. A wydawać by się mogło, że miejsce takie jak to zawsze dostarczają aż nazbyt adrenaliny! Właściciel wrócił na koniec dnia, jak akurat zamykałaś. Oddałaś mu klucze i byłaś wolna, mogłaś zająć się własnymi sprawami. 4,6 Panowała jakaś nerwowa atmosfera. Tajemniczych klientów i klientek było naprawdę sporo, a Ty musiałaś godzić jakoś podejrzliwe spojrzenia zaintrygowanych kupców książek. Robiłaś dobrą minę do złej gry, znikając coraz częściej na zapleczach pod pretekstem wręczenia zamówionych prywatnie książek. Starsza Pani zaczęła nawet zadawać Ci pytania, a Ty musiałaś zbyć ją historią o wyprzedanych egzemplarzach z eliksirów. Gdy myślałaś, że wszystko już dobrze i więcej jegomościów po przemycone towary już nie będzie, bo karton został opróżniony — jeden z nich wrócił do sklepu i zareklamował swój zakup! Nie bardzo sobie radziłaś, bo nawet nie wiedziałaś, co to takiego! Nie było właściciela, a mężczyzna był coraz bardziej nerwowy i nachalny, próbował nawet wyciągać w Twoją stronę ręce. Zaczynało być nieprzyjemnie, już chciałaś sięgnąć po różdżkę, kiedy pojawił się szef. Załagodził sytuacje i zabrał Pana na zaplecze, a Tobie dał 30 Galeonów premii, żebyś o wszystkim zapomniała. Zgłoś się po pieniądze w odpowiednim temacie!
______________________
Blaithin 'Fire' A. Dear
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Do pracy ostatnio chodziła niechętnie. Po zajęciach zazwyczaj szła na spacer z papierosem po Dolinie, później Tickle przygotowywała jej niewielki obiad, miała godzinę na napisanie esejów i naukę, a ostatecznie wsiadała na motocykl i jechała do Londynu na Nokturn. Zdążyła przyzwyczaić się do swego rodzaju monotonii, a jako że wyzbyła się jako tako lenistwa i chciała mnóstwo rzeczy zrobić, a jeszcze więcej osiągnąć to nie było to Blaithin na rękę. Potrzebowała wyzwań, a wśród półek z kurzem i ciężkimi tomiszczami ciężko było je odnaleźć. Rzadko dopuszczano ją do czarnomagicznych przedmiotów i książek, a to przecież na nich zależało Gryfonce najmocniej. Wiedziała, jak wiele wiedzy się w nich kryje, a za każdym razem kiedy przenosiła tajemnicze paczki do skrytek w Antykwariacie zżerała ją ciekawość. I swego rodzaju chciwość. Rozumiała już, że kiedy zasmakowała samodzielnie czarnej magii po raz pierwszy, każdy następny raz tylko podsycał pragnienie nauczenia się więcej. Przynajmniej mogła dużo czytać na interesujące tematy, co też robiła po paru godzinach nudnej pracy. Cichy dzwonek i od razu spięła się cała. Przywykła do tego, że musiała być stale czujna w takim miejscu. Znała jednak człowieka, który pojawił się po odbiór paczki. Wewnętrznie poczuła nutę podekscytowania, gdy wdała się w krótką rozmowę z mężczyzną. Żałowała, że każdy klient traktował ją tylko jak nieistotną pomoc Locke'a i niezbyt mądrą dziewczynkę. Kiedyś zresztą planowała nie tylko dorównać tym wszystkim czarodziejom, ale być dużo lepsza. Przeszła na zaplecze, każąc poczekać klientowi i odnalazła zapakowane pudełko. Zdjęła ochronne zaklęcia, upewniła się, że ma doskonałą okazję i... zerknęła do środka. Nie było to nic niesamowitego. Zapiski traktujące o tym, jak odpowiednio tworzyć trucizny z rzadkich składników i niebezpieczne zaklęcia głównie opisane w rycinach. Zwinne ręce szybko przerzuciły sporą część zapisków, chłonąc jak najwięcej szczegółów. Niektóre fragmenty zapisano runami, więc cieszyła się, że znała wszystkie futharki na pamięć. W końcu zamknęła pudełko i ponownie je zapieczętowała. Towar oddała z lekko spoconymi rękami odprowadzając klienta do wyjścia. Zerknęła na opustoszałą nieco ulicę Nokturna i wypuściła krótko powietrze z płuc. Zamknęła drzwi i powróciła do swojego biurka.
To był długi dzień. Od rana przewijało się sporo klientów i byli wyjątkowo angażujący. Pod wieczór byłaś już naprawdę zmęczona i mogłaś myśleć jedynie o powrocie do domu. Niestety niewiele po wyjściu klienta, który już miał być tym ostatnim, znowu dotarł do ciebie odgłos otwierania drzwi. Niestety, wyglądało na to, że musiałaś jeszcze kogoś obsłużyć. Spojrzałaś zmęczona na mężczyznę, a on wlepił w ciebie niepokojąco intensywne spojrzenie. Nie byłaś w stanie przekręcić głowy, ani nawet uciec wzrokiem w inne miejsce. Nieznajomy kazał oddać ci wszystkie pieniądze jakie miałaś pod ręką, a z jego głosu emanowała pewność siebie i przekonanie, że zrobisz to bez wahania.
Parzysta: Faktycznie bez najmniejszego oporu poddajesz się jego woli. Niestety nie jesteś w stanie nad sobą zapanować i powstrzymać się przed wykonaniem tego polecenia. Znalazłaś pod ladą trochę galeonów i bez wahania oddałaś je w jego ręce. Zanim zdążyłaś się obejrzeć on opuścił sklep a ty po chwili odzyskałaś świadomość. Całe wydarzenie powoli do ciebie docierało, ale było za późno na jakąkolwiek reakcję. Odnotuj stratę 20 galeonów. Nieparzysta: Chociaż przez chwilę miałaś w głowie pustkę i nie mogłaś w żaden sposób zareagować, ten stan minął szybciej niż się pojawił. Widocznie mężczyzna uważał się za znacznie lepszego hipnotyzera, niż był w rzeczywistości. Spojrzałaś na niego w pełni świadomie, a on chyba zorientował się, że coś poszło nie tak. Rzuć kolejną kostką: 1-3: Spanikował i szybko wyciągnął różdżkę. Wymierzył ją w ciebie i rzucił zaklęcie, zanim zdążyłaś choćby spróbować się obronić. Oberwałaś mocnym Relashio w ramię, to pewnie miało uniemożliwić ci sięgnięcie po różdżkę. Dociera do ciebie przeszywający ból, a po chwili dostrzegasz, że twoja skóra jest zwęglona niemal na całej długości ręki. W najbliższym czasie twoja skóra będzie prezentować się fatalnie, a w dodatku boleśnie piec niemal bez przerwy. Nie zapomnij tego uwzględnić w dwóch kolejnych wątkach. 4-6: Mężczyzna widząc, że jego urok nie działa a ty pozostajesz niwzruszona, po prostu wybiegł z pomieszczenia. Widocznie uznał, że bez swojej tajnej broni nie ma z tobą większych szans. Masz szczęście, wychodząc wypadło mu z kieszeni 20 galeonów! Cóż, już raczej po nie nie wróci. Odnotuj zysk w odpowiednim temacie.
______________________
Blaithin 'Fire' A. Dear
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Godziny dłużyłyby się, gdyby nie fakt, że miała sporo do zrobienia. Do antykwariatu przez długi czas w ogóle nie zaglądała, skorzystała z długo wyczekiwanego urlopu. Okazało się, że po jej powrocie pojawiło się mnóstwo spraw do załatwienia. Możliwe, że Locke nie wyrabiał podczas nieobecności dziewczyny, która zazwyczaj zajmowała się większością drobnostek. Półki były bardziej zakurzone jak zwykle, kilka książek zaginęło i Blaithin uwijała się, żeby jakoś to ogarnąć. I nie dać klientom do poznania, że trochę sztywno jej wychodzi przyzwyczajanie się do pracy na nowo. Ale nielegalny towar powoli znikał podobnie jak siły Dear. Podeszła do drzwi, żeby wpuścić kolejnego zmarzniętego klienta, kiedy zetknęła się z jego oczami. Zastygła przy ladzie, nie mogąc wręcz oderwać spojrzenia od przenikliwego wzroku nieznajomego. Z jakiegoś powodu od razu to wiedziała. Wręcz czuła, jak się stara, jak wytęża skupiony umysł po to, żeby przełamać jej własny. Czy tak wyglądała też Fire w momentach, kiedy wypróbowywała powoli hipnotyzowanie innych ludzi? Miała dziwne wrażenie, że z boku taki pojedynek na siłę woli musi wydawać się zabawny. Zwłaszcza, że przez długą chwilę panowało milczenie. A potem poczuła, że intruz przedziera się przez jej bariery i momentalnie straciła możliwość kontrolowania siebie. Ogarnął ją nienaturalny spokój, mięśnie stały się rozluźnione, kończyny skłonne do uległości wobec mężczyzny. Gdyby mogła krzyczałaby, ale usłyszała rozkaz. Jednocześnie ani drgnęła, żeby go posłusznie wykonać. Serce zabiło Blaithin szybko, gdy wyczuła we własnej świadomości, że nieznajomy pozostawił wiele luk i nie był dokładny. W ułamku sekundy odzyskała panowanie i kontrolę, a wtedy zalała ją fala gniewu. Ledwo wierzyła w to, że ktoś w tak perfidny sposób wykorzystał na niej umiejętność, którą studiowała od tak dawna... Niemniej obroniła się, a to już stanowiło powód do dumy. Niestety, on pozostawał czujny i zorientował się, że Fire przerwała urok w odpowiednim momencie. Ta robota była niebezpieczna. Hipnotyzerzy z natury nie mieli zbyt wiele skrupułów. Usłyszała krzyk i początkowo nie zrozumiała, że to jej własny, przepełniony bólem głos. Swąd spalonej skóry sprawił, że żołądek podjechał rudowłosej do gardła, ale nawet gdyby chciała zwymiotować to i tak nie mogła przez silnie zaciśnięte szczęki. Chciała krzyczeć dalej, wyrzucając wraz z dźwiękiem całe pieczenie, pulsowanie i rwanie w ręce, na którą nie patrzyła. Nie pozwoliła sobie na to, z całych sił dusząc tę potrzebę, tak jak ojciec zawsze zduszał w niej wszelką słabość i każdą ciepłą emocję. Musiała uspokoić rozszalałe bicie serca i ochotę wicia się na podłodze w cierpieniu. Policzyła do trzech w myślach, wciągając powietrze nosem i dopiero wtedy spojrzała na poparzoną skórę w którą na domiar złego wtopił się materiał koszuli. Zniszczone tkanki stanowiły makabryczny widok, sprawiając że nawet Fire odczuła odrazę. Nie było jednak czasu na płacz, jęki i panikę. Mężczyzna uciekł, a ona była poważnie ranna. Wiedziała, że nie ma innego wyjścia jak natychmiast wezwać pomoc i liczyć na to, że trafi do jakiegoś uzdolnionego uzdrowiciela. Ta ręka bardzo się przydawała do tej pory. I wolałaby zachować ją w stanie sprzed oberwania ogniem, ale wątpiła, czy magia byłaby w stanie aż tyle ocalić... Ślady były nieuniknione. Całkiem ironicznie Fire otrzymała srogą nauczkę od własnego żywiołu. Nie ośmieliła się dotknąć sczerniałych fragmentów skóry, ale za to spróbowała podeprzeć się silniej na stoliku. Po pokonaniu zawrotów głowy wydostała się na zewnątrz antykwariatu i skupiła myśli, żeby dzięki teleportacji trafić prosto do Munga. Oddać się pod opiekę znienawidzonej magii leczniczej i już po prostu nie czuć tego przeraźliwego bólu. Lepiej, żeby mi kurwa dał premię.
Zaufania nie można kupić. Pozyskiwanie go jest żmudnym i długim procesem dla obu stron, a jego utrata zwykle jest niezwykle szybka i bolesna. Blaithin zdawała się być osobą godną takiego zaufania. Właściciel antykwariatu przez bardzo długi czas wahał się nad dopuszczeniem młodej Dearówny do swoich najdrogocenniejszych okazów. Najwyraźniej sądził, że chociaż obiecująca, nie jest jeszcze gotowa, aby mierzyć się z najciekawszą klientelą oraz asortymentem wartym setki galeonów. Nic w tym dziwnego, w końcu ludzie są różni. A jednak pewnego wieczoru, właściciel powierzył Gryfonce pierwsze tak poważne zadanie. Miała zająć się jednym z nowych zamawiających, jaki niezwykle interesował się piórem tajemnic. Paczka z czarnomagicznym przedmiotem była już przygotowana, a klient miał odebrać ją późnym wieczorem. Zmuszono ją do nadgodzin, ale czy miała aż tak wielki powód do narzekań, skoro mogła przyjrzeć się przesyłce jeszcze przed wydaniem jej klientowi?
1 i 2 - Nie jesteś pewna czy na pewno wolno Ci rozwijać pakunek przed przybyciem klienta, ale możliwość przyjrzenia się artefaktowi jest zbyt kusząca. Nieśmiało odchylasz szmatki, w jakie zawinięto pióro. Dorzuć dodatkową kostkę. Jeżeli wynik jest parzysty, udaje Ci się dokładnie przyjrzeć artefaktowi przed przybyciem przyszłego właściciela. Jesteś ostrożna w swoich działaniach i zwracasz uwagę na własne ruchy, pamiętając o tym, aby przypadkiem go nie dotknąć. Oględziny na pewno zaowocują w przyszłości, a tymczasem zdobywasz punkt z czarnej magii, o który możesz upomnieć się tutaj. Jeśli wynik jest nieparzysty, niestety nie udaje Ci się rzucić okiem na pióro. Biorąc do ręki pakunek niefortunnie wypada Ci on z rąk. Rozwinąwszy się w locie z całą mocą spada na ziemię, uszkadzając końcówkę pióra. Jeżeli nie uda Ci się pokonać zakłóceń i nie naprawisz tego zanim ktoś się zorientuje, w przyszłym miesiącu wszystkie kostki w ingerencji będą miały negatywne skutki. Masz dwie próby na pokonanie zakłóceń (bez przerzutów), potem zostajesz przyłapana przez klienta, który odmawia zakupu uszkodzonego przedmiotu. 3, 4, 5 i 6 - Nie masz na to czasu lub nie przychodzi Ci do głowy zajrzenie do tajemniczego pakunku, aż do czasu pojawienia się klienta. Dopiero wtedy prezentujesz mu pióro tajemnic, recytując wszystkie możliwe formułki jakich wyuczył Cię właściciel, a które miały pomóc Ci w dokonaniu transakcji pod jego nieobecność. Jeżeli wyrzuciłaś 3 lub 4, mężczyzna pomimo Twoich ostrzeżeń samodzielnie sięga po pióro. Biorąc je do ręki natychmiast czuje się zmuszony do spisania swoich tajemnic i tylko cud przesądza o tym, że nie zostaje porwany przez mroczną magię otaczającą artefakt. Cudem jest tutaj Twoja interwencja, gdyż sprawnie rzucone expelliarmus odbiera facetowi okazję do upuszczenia sobie krwi. Pióro, uprzednio złapane przez szmatkę, oczywiście udaje Ci się sprzedać. Kiedy opowiadasz o tej sytuacji właścicielowi antykwariatu, z początku zmywa Ci głowę za bycie tak nieostrożną, lecz ostatecznie wręcza Ci premię w wysokości 15G za wyjście z sytuacji obronną ręką. Upomnij się o nią w tym temacie. Jeżeli wyrzuciłaś 5 lub 6, klient nie wydaje się być przekonany do zakupu. Grymasi i szuka dziury w całym tak długo, aż w końcu dopada Cię znużenie. Powtarzasz ciągle te same słowa, a on nieustannie zbywa je drwinami i niepewnością. Podnosi Ci ciśnienie tak bardzo, że brakuje Ci ledwie kilku słów, aby eksplodować od gniewu. Na szczęście wreszcie wychodzi, kupiwszy to po co tu przyszedł i wytargowawszy spore zejście z ceny. Właściciel nie wydaje się być zachwycony z takiego upustu, co jeszcze bardziej psuje Ci humor. Szczęśliwie w końcu pozbyłaś się upierdliwego klienta i mogłaś wrócić do domu.
______________________
Blaithin 'Fire' A. Dear
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Nie minęło wiele czasu od incydentu w Antykwariacie, który dość mocno utkwił rudowłosej w głowie. Ciężko byłoby o nim zapomnieć, kiedy prawie utraciła rękę w czasie ataku, a przy tym tak dobrze poszło jej obronienie się przed hipnozą. Niemniej, premii nie dostała, słysząc tylko, że gdy zapisywała się do pracy na Nokturnie powinna być świadoma czyhających niebezpieczeństw. I owszem, Fire Dear pozostawała czujna. Ocieplając się jedynie szalikiem Gryffindoru, zmierzała znów do swojej pracy. Była nieco rozgoryczona, nieco nie w humorze, trochę zobojętniała. Szkotce zdawało się, że popadła w nudną rutynę. Co tydzień ścierała te same półki, czytała książki, przyjmowała dziwnych klientów i dokonywała transakcji, nie mając prawa zadawać jakichkolwiek pytań oprócz "Czy ma pan pieniądze?". Jednak półki pokrywał świeży kurz, lektury były nowe, a klienci różni. To powstrzymywało Fire od rzucenia tej roboty w cholery i zostania ponownie barmanką w jakimś obskurnym pubie. Zdziwiła się kiedy Locke powierzył jej poważne zadanie. Czyżby w końcu pojął, że ryzykowała życiem nie chcąc sprowadzić na ten sklep kłopotów? Że nie zamierza oszukiwać? Cóż, przynajmniej dopóki nie pojawi się dobra okazja... Niemniej zgodziła się z nikłym entuzjazmem, rozumiejąc, że nie będzie mogła niczego zjeść aż do późnego wieczora. Wolny czas spędziła na powtarzaniu materiału, a konkretnie wyciągnęła swój notatnik z zapiskami dotyczącymi mącenia ludziom w głowach za pomocą magii. Zapisała w nim skrupulatnie wszystkie swoje odczucia związane z byciem pod wpływem hipnozy, wszystkie spostrzeżenia i próbowała nawet odtworzyć swoje działania, dzięki którym przełamała urok. Zajęło jej to wiele czasu, ale sprawiło też wiele satysfakcji. Przyłapała się nawet na tym, że chciałaby to przeżyć raz jeszcze, poćwiczyć więcej. Tylko może już bez zwęglonej skóry. Pióro tajemnic wyjątkowo kusiło dziewczynę. Rudowłosa w końcu upewniła się, że nikt nie nadchodzi od strony ulicy, zakradła się do magazynu i odwinęła szmatki. Za pomocą różdżki, oczywiście, wiedziała, że nie może niczego tknąć, bo inaczej skończy się to źle. To nie były zabawki. Przyglądała się smukłej strukturze pióra, myślała o gładkości lotek i mrocznej mocy, którą wyczuwała. Nie pamiętała czy czuła czarną magię lata temu, ale teraz, po tak długim i bezpośrednim kontakcie z nią, stało się to wręcz naturalne. Czuła, że zapamięta to krótkie spotkanie na dłużej.
Zobaczenie uszkodzonego welonu Morgany mogło być lekkim zaskoczeniem dla @Blaithin ''Fire'' A. Dear - rozerwanie tak silnie zaczarowanej tkaniny graniczyło z cudem, jednak biorąc pod uwagę profesję panna Dear raczej nie mogła zadawać klientom zbyt niewygodnych pytań. Niezależnie od tego, czy Fire była gotowa podjąć się tego zadania, niespecjalnie miała wyjście - mężczyzna będący właścicielem przedmiotu w dość stanowczy sposób dał jej do zrozumienia, że przyjdzie po welon za kilka tygodni i ze nie zna sprzeciwu. Nie było więc wyjścia...
Rzuć kością przy rozpocząć renowację welonu 1 - przygotowujesz odpowiednią przędzę, z pomocą której utkasz uszkodzony fragment. Niestety rzucenie skomplikowanej klątwy na nić okazuje się przerastać Twoje możliwości i zaczynasz słabnąć. Przez najbliższy czas doskwiera Ci słabość - wspomnij o tym w najbliższym wątku lub zażyj eliksir uzdrawiający. Nie jesteś w stanie podjąć się naprawy po raz kolejny.Nie udaje Ci się naprawić welonu. 2 - rzucenie klątwy na nić przebiega bez zarzutu, niemal bez żadnego problemu odtwarzasz uszkodzony fragment, zaś sam welon po przetestowaniu działa bez zarzutu. Udało Ci się naprawić welon i otrzymujesz 1 punkt do czarnej magii. Upomnij się o niego w odpowiednim temacie. 3,4,5 - chociaż wydaje ci się, że zarówno rzucenie klątwy, jak i cerowanie uszkodzonego fragmentu przebiegło bez zarzutu, to podczas testowania welonu okazuje się, że nie działa on tak dobrze jak powinien. Spróbuj to naprawić! 6 - rzucona przez Ciebie klątwa okazuje się zbyt silna, co sprawia, że po zetknięciu się nici z tkaniną, welon rozpada się w proch. Nie udaje Ci się naprawić welonu.
W przypadku jeśli wyrzuciłaś 3,4 albo 5 rzucasz kością ponownie. 1,2 - skoro na welon nie zadziałała przeklęta nić to może warto spróbować rzucenia zaklęcia na całość? Sięgasz pamięcią do ksiąg tak mrocznych, że większość ludzi nie byłaby nawet w stanie do nich zajrzeć i znajdujesz rozwiązanie problemu. Po rzuceniu odpowiedniej formuły welon działa jak należy. Udało Ci się naprawić welon, co skutkuje pochwałą ze strony szefa i hojną premią w wysokości 30 galeonów. Upomnij się o nie w odpowiednim temacie. 3,4 - standardowe metody się nie sprawdzają, więc szukasz mniej oczywistego rozwiązania. Nie jesteś pewna czy Ci się uda, ale decydujesz się spróbować. Rzuć trzema kostkami - jeśli co najmniej dwie będą parzyste to udało Ci się naprawić welon i otrzymujesz 1 punkt do czarnej magii za nowatorskie podejście. Upomnij się o niego w odpowiednim temacie. Jeśli nie to naprawa jest nieudana. 5,6 - próbujesz innych sposób, ale bezskutecznie. Klątwa zamiast się nasilić słabnie. Nie udaje Ci się naprawić przedmiotu.
Jeśli chcesz rozegrać dalszy ciąg ingerencji związanej z odebraniem przedmiotu przez niezwykle niebezpiecznego klienta skontaktuj się z @Vivien O. I. Dear
______________________
Blaithin 'Fire' A. Dear
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
|przed eventem| Locke'a nie widziała już od tak dawna, że czuła się praktycznie pozostawiona sama sobie. I nawet jej to mocno nie przeszkadzało. Udawała, że radzi sobie z zarządzaniem miejscem, że nie ochoty udusić każdego następnego klienta i tylko rozmyślała czasem o zmianie pracy. Może mogłaby zostać prawdziwym przemytnikiem i poszukiwaczem czarnomagicznych artefaktów? Tylko czy chciała skazywać się na życie przestępcy do tego stopnia? Bo, że już załatwiała nielegalne interesy to było nic w porównaniu do tego, na co by się porwała, gdyby odrzuciła całą moralność. Jadła spokojnie kanapkę, gdy kolejny nieznajomy podrzucił jej pod nos welon Morgany. Dobrze znała ten przedmiot, ba, nawet go używała. Niezwykle przydatny, a jednocześnie delikatny. Fire myślała, że może klient chce go odsprzedać za jakieś grosze, ale ten zażądał naprawy. Czy ona wyglądała na krawcową? Był nieprzyjemny i uważał, że może pomiatać na pierwszy rzut oka słabszymi od siebie. Dość nierozsądne podejście. Może i Fire nie udowodniła mu, że pewnie umiałaby go w dwie sekundy obezwładnić i potraktować dowolną klątwą, jaką sobie tylko wymarzy, ale ją trochę korciło. W gruncie rzeczy od razu znienawidziła tego typa. Zacisnęła jednak zęby i wzięła welon, patrząc jak ów typ wychodzi. Po dłuższym badaniu materiału doszła do wniosku, że rozerwano go dość silną klątwą. Nie tylko uszkodzone zostały te na pierwszy rzut oka postrzępione nitki, ale także cały materiał przesiąkł dziwną energią. Szczerze mówiąc to Blaithin nie wiedziała, co z tym zrobić. Nigdy nie zajmowała się naprawą artefaktów... no może tylko raz uczestniczyła w obróbce. I tego się postanowiła trzymać. Przygotowała odpowiednie miejsce i zaczęła pracować nad nową klątwą. Zacerowała dziurę, poczarowała i wydawało się, że welon Morgany znów był zdolny do użytku. Ale kiedy chciała go wypróbować, nie na sobie oczywiście, tylko na znajomej dziewczynie, twierdząc, że może będzie jej pasować, nie poczuła niczego. Jakby utracił swoją moc. Zabrała znów przedmiot i ponownie zaczęła prace, tym razem próbując czegoś zupełnie innego. Spróbowała tkaninę nafaszerować parom zaklęciami, które miały imitować wszystkie efekty czarnomagicznego przedmiotu. Ale dalej nic nie przynosiło efektu. Może materiał przestał chłonąć magię? W jakiś sposób się uodpornił? A może była po prostu zbyt słaba? W miarę z upływem czasu rosła irytacji dziewczyny. Nie miała obowiązku usługiwania zachciankom tamtego faceta. A i tak było za późno, żeby znów szukać rozwiązania. Przygotowała się tylko psychicznie na ewentualną kłótnię. Zamierzała zaproponować, żeby po prostu poszedł do kogoś, kto się zna na takich naprawach.
Zgodnie z umową, bo upływie kilkunastu dni tajemniczy mężczyzna pojawił się w "Antykwariacie" o zmroku, aby odebrać swoją własność. Jakież było jego zdziwienie kiedy okazało się, że welon nie został naprawiony - początkowe zaskoczenie, po chwili przemieniło się we wściekłość. Nawet nie zauważyłaś kiedy mężczyzna przeskoczył przez ladę i przycisnął różdżkę do Twojej szyi grożąc Ci, że jeśli natychmiast nie zreperujesz welonu to Cię zamorduje. Możesz podjąć próbę, ale skoro dotąd się nie udało, to raczej ciężko abyś wykonała naprawę w kilkanaście minut - jeśli chcesz jeszcze naprawiać welon rzuć kostką (6 i 1 oznacza udaną naprawę), w innym wypadku znajdź lepszy sposób, zeby pozbyć się mężczyzny. Uważaj! Jeden fałszywy ruch może skończyć się dla Ciebie naprawdę niebezpiecznie!
W zależności od reakcji możesz zyskać przedmiot, punkty kuferkowe albo stracić galeony i trafić do Szpitala Świętego Munga. W reakcji na ingerencje oznacz @Vivien O. I. Dear, aby przyśpieszyć zamknięcie ingerencji.
Nie mogłaś narzekać na zbyt duży ruch, właściwie dzisiejszy dzień w pracy zalatywał nudą. Twoim zadaniem było głównie sprzątanie i układanie zgromadzonych na półkach książek, od czasu do czasu przerywane przyjściem jakiegoś klienta. Czas dłużył się niemożebnie, moment końca zmiany zdawał się w ogóle nie przybliżać. Kiedy otworzyły się drzwi, możliwe, że poczułaś ulgę na myśl o obsłużeniu kogokolwiek; jeśli tak było, nie trwała ona długo, wystarczyło bowiem jedno spojrzenie na twarz nowo przybyłego mężczyzny, by wiedzieć, że nie jest on w najlepszym humorze. Wręcz przeciwnie, był wściekły. Zatrzasnął za sobą drzwi i energicznie podszedł do lady, stawiając na niej wyglądającą znajomo szkatułkę. Przedmiot znajdował się tutaj od jakiegoś czasu, a potem zniknął, można się więc było domyślić, że został sprzedany nie na Twojej zmianie. – Co to ma być?! – warknął gniewnie. Z bliska mogłaś dostrzec jak czerwona była jego twarz. Był naprawdę, naprawdę zdenerwowany, a przy tym wyglądał dość... podejrzane. Jasne, wielu klientów „Antykwariatu” wyglądało w taki właśnie sposób, ale coś w jego oczach mówiło, że nie można mu ufać. – To ustrojstwo jest zepsute! W ogóle nie chce się otworzyć, żądam zwrotu moich pieniędzy! Albo niech mi to pani naprawi, wszystko jedno, z całą pewnością nie dam się tak traktować. Wyglądał tak, jakby nic nie było go w stanie przekonać; stał przy ladzie, wpatrując się w Ciebie wyczekująco i widać było, że traci resztki cierpliwości. Możesz spróbować otworzyć pudełko na zapleczu, postarać się dać mężczyźnie jakiś inny przedmiot lub wykłócać się, że być może sam zepsuł szkatułkę i nie ma prawa do zwrotu zakupionego towaru. Jaka będzie Twoja decyzja?
W zależności od podjętych przez Ciebie działań, możesz otrzymać lub stracić galeony, a także zdobyć punkt umiejętności. Otaguj @Elijah J. Swansea pod swoim postem, w ten sposób nie przeoczę odpowiedzi.