Uzdrawianie nie było jego mocną stroną - Ezra ledwie co potrafił sobie założyć opatrunek i pamiętał, że przy krwotoku nosa głowę należy pochylić do przodu, a nie do tyłu. I na tym jego umiejętności się kończyły, choćby dlatego, że nigdy nie były mu potrzebne. Pomimo że nie wychowywał się w cieplarnianych warunkach, nigdy nie złamał sobie ręki, nie skręcił kostki, nie wbił gwoździa w stopę... Generalnie był szczęśliwy dzieckiem, a kiedy już coś się działo, zawsze obok był ktoś inny, gotowy go pokierować. Ezra nie mógłby się odwdzięczyć tym samym i właśnie z tego powodu nie bojkotował całkowicie zajęć z uzdrawiania.
Kiedy dotarł na polanę, ludzie dopiero się zbierali. Ezra pomachał sympatycznie do
@Luke Williams, który już zdążył sobie przygruchać słodką Puchoneczkę. Clarke stwierdził więc, że nie może być od przyjaciela gorszy, zatem natychmiast rozejrzał się za miły towarzystwem - jakież było jego szczęście, że znalazł je aż w podwójnym wydaniu. W pierwszej kolejności uśmiechnął się do
@Emily Rowle, z którą miał okazję spędzić wieczór nad jeziorem. Trzeba było przyznać,
popisał się tam. Zanim odpowiedział, nachylił się, aby złożyć na jej policzku szybki, powitalny pocałunek, bo oficjalnie została zaakceptowana do kategorii znajomych z potencjałem.
- Biorąc pod uwagę, że uzdrawianie wiąże się z ranami, a rany wiążą się z krwią, to owszem, wolałby zachować czyste ręce - zaśmiał się, naprawdę nie chcąc nieznacznie się rozejrzeć na wspomnienie o Fire. Ale zrobił to.
I co z tego? Potem dokładnie zlustrował miedzianowłosą towarzyszkę Emily (
@Nessa M. Lanceley), zastanawiając się, czy może ją kojarzyć. Niestety, wstyd się przyznać, ale na imprezie w pubie nie rzuciła mu się szczególnie w oczy. Zdecydowanie należało to naprawić.
- Blaith? - podłapał natychmiast, nieprzyzwyczajony, aby ktokolwiek nazywał Fire po imieniu. I do tego zdrobnionym.
- Nie zgubiłem jej, po prostu jeszcze nie znalazłem - odparł niepoważnie filozoficznym tonem. Fire w żaden sposób do niego nie należała, trudno było więc oczekiwać, aby wiedział, gdzie w tej chwili przebywa. Była gorsza niż kot.
- Dobre spostrzeżenie. Jestem świetnym towarzystwem na chwilę. Skąd pomysł, że jestem w posiadaniu takich informacji, skoro to twoja kuzynka? - zapytał, nie zrażając się bezczelnością. Lubił bezczelność.
- Pomijając Fire, Ezra Clarke. Chyba nie mieliśmy jeszcze przyjemności? - przypomniał lekko, oczekując że dziewczyna się przedstawi. Ezra lubił wiedzieć z kim ma do czynienia.