Wielkie regały z książkami sięgają niemal do sufitu. Można tu spotkać przede wszystkim osoby lubiące się uczyć, czytające dla przyjemności lub po prostu grupki dziewczyn chcące obgadać coś w spokoju. Całe pomieszczenie wypełnia zapach starego pergaminu, a niektóre półki pokrywa cienka warstwa kurzu. Jest tu przestrzeń na której stoją stoliki z krzesłami, by można było przeczytać książkę której nie można wypożyczyć, bądź w ciszy odrobić lekcje
Hanna przechadzała się między regałami w poszukiwaniu odpowiedniej książki, z czasem czynność coraz bardziej ją nużyła.Przymykały jej się oczy, jednak postanowiła, że dopóki nie znajdzie książki nie przestanie szukać.
Ubrana w sukienkę przyszła do biblioteki. Zawiązała sobie pask, podkreślający talię. Zachowując się bardzo cicho, przemierzała regały biblioteki małymi kroczkami. Aż w końcu ujrzała znajomą z Wielkiej Sali, która proponowała jej pokazanie lochów. Jednak trafiła do Puchonów i byłoby to niemozliwe... Stanęła za Hanną i cicho chichocząc, wystraszyła ją.
Podszkoczyła i ledwo powsztrymała się od głośnego krzyku. Widząc śmiejącą się Cassie uśmiech momentalnie zawitał na jej twarzy. -Ale mnie wystraszyłaś-powiedziała cicho i zachichotała, wyciągnęła głowę sprawdzając czy nie ma w pobliżu pilnującej porządku bibliotekarki-Słyszałam, że nie przydzielona Cię do naszego domu.-powiedziała ze zmartwieniem, naprawdę ją polubiła i miała nadzieję że razem z Cassie będą przesiadywac w pokoju wspólnym.-Więc gdzie trafiłaś ?
Westchnęła ciężko, słysząc radość w głosie Hanny. Tak żałowała, że nie będą mogły razem siedzieć przy kominku, plotkując o szkole. Odwróciła się za siebie, słysząc czyjeś kroki. - Do Hufflepuff. Niestety jak na razie jestem tam sama. Szkoda, że nie jesteśmy razem- rzekła przyciszonym głosem. Szybko sobie przypomniała, że Hanna czegoś szukała i to chyba przez długi czas, bo wyglądała na zmęczoną. Uśmiechnęła się nikle- Czego szukasz?
Hanna uśmiechnęła się do niej przyjaźnie. -Jakiejś informacji o komnacie tajemnic. Usłyszałam o niej kiedyś i strasznie mnie to zainteresowało-odpowiedziała jej-A ty?-spojrzała na nią i zrobiła wielkie oczy-Nie jest ci zimno?-zapytała, sama miała na sobie trzy warstwy ciepłych, zimowych ciuchów, a uśmiechnięta dziewczyna w lekkim stroju nawet nie drżała.
- Troszkę biegałam po zamku i jest mi jak na razie naprawdę ciepło. Jak coś to wstąpie do dormitorium. Poza tym grube rajstopy grzeją- puściła jej oczko- A zwiedzam sobie szkołę, latając po niej jak szalona. Komnata tajemnic...- zamyśliła się na chwile, wodząc opuszkami palców po książkach- Coś o tym słyszałam... A nie powinno być to w Dziale Ksiąg Zakazanych?
Powinno, ale póki jest tu nasz ukochana bibliotekarka, nie mam co liczyć na wejście tam-odpowiedziała ze smutkiem w głosie-Ale przyjdę tu w nocy i poszukam czegoś na ten temat-westchnęła cicho, zmarnowała całe popołudnie na poszukiwania. -I jak ci się podoba szkoła?-zapytała Hanna.
- Och, Hanna, proszę Cię.- powiedziała cicho, ciągnąc dziewczynę za dłoń. Teraz były za regałem, gdzie pani Prince nie widziała nic. Zaczęła grzebać w torbie, szukając upragnionej rzeczy.- Jesteś strasznie zmęczona i powinnaś spać w nocy.- burknęła pod nosem, wciąż wertując rzeczy w torbie.- Chyba nie wzięłam- fuknęła i zaczęła wyjmować bluzę, sweter, aż w końcu uśmiechnęła się radośnie- Mam. Peleryna Niewidka. Dostałam ją niedawno i nie wiem, jak działa. Załóż i zobaczę, czy Cię widać. Nigdy nie wiadomo, czy to ta oryginalna czy może będzie zakrywała tylko połowę ciała.
Zadziwiona Hanna założyła pelerynę. -I jak-spytała dziewczyny, obracając się dookoła siebie. Spojrzała na swoje stopy, które niewidoczne tkwiły pod peleryną. Stwierdziła, że Cassie ma rację, powinna się wsypać i najlepiej będzie zdobyć tą książkę teraz.
Pokręciła głową z niesmakiem. - Może i nóg Ci nie widać... Ale brzuch i ręcę tak- zaśmiała się cicho, łapiąc się za brzuch- No to teraz, moja droga, tylko zaklęcia Kameleona zostało- puściła jej oczko i rzuciła na nie zaklęcie.- Masz już jakies typy, co to może być za książka?- spytała szeptem, idąc w kierunku Zakazanego Działu
Hanna zaśmiała się cicho i przyznała puchonce rację. Nadal chichocząc ruszyła z dziewczyną w stronę działu zakazanego. -Właściwie to nie-odparła szczerze-Nie mam pojęcia w jakiej książce mogłaby się znajdować jakaś wzmianka o tej komnacie.Wiem, że komnata jest gdzieś w szkole, ale nie wiem gdzie i jak ją otworzyć.
Po cichu stawiając nogi, doszły do drzwi. - Gotowa?- spytała szeptem, naciskając na klamkę. Drzwi skrzypnęły obrzydliwie, lecz Cass by odwrócić uwagę bibliotekarki, zrzuciła za pomocą różdżki książki z półki, gdzie stały przed zajściem. Spojrzała na Hannę pospieszająco i weszła do środka.- Uznajmy, że mamy chwilkę. Może będzie alfabetycznie?- spytała z nadzieją- A, B, c... początek... jest K!- podbiegła do regału.
Pobiegła szybko za Cassie, spojrzała pospiesznie na okładki książek.Najcieńsza pośród nich nosiła tytuł "Zagadka Komnaty Tajemnic", szybko chwyciła ją i włożyła pod gruby sweter. -Mam!-wyszeptała-Idziemy-pociągnęła za rękę blondynkę i otworzyła drzwi. Skrzypnęły głośno jak za pierwszym razem.
Bibliotekarka zerwała się na równe nogi, a Cass jęknęła niezadowolona. Wzięła szybko jeszcze opasłą księgę. - Ojć. Niedobrze- szepnęła, szukając jakiegoś ratunku. Nie mogły zostać przyłapane! Machnęła różdżką i przez panią Prince pojawił się pączek, który upaćkał książkę, którą przedtem czytała. Na szczęście zajęła się nią. - Chodź szybko- ujęła jej dłoń i zaczęła biec.
Wybiegły szybko z biblioteki. Hanna zaczęła głośno się śmia. -Ten pączek to było coś-uśmiechnęła się do koleżanki.Spojrzała na wielką książkę którą ściskała Cassie. -Co to jest-spojrzała na okładkę, jednak nie miała ona żadnego tytułu.
Wzruszyła ramionami. - Jakoś sama prosiła, abym ją wzięła. Może przejdziemy się gdzieś, gdzie będziemy mogły zajrzeć co się w nich kryje?- ściągnęła zaklęcie z Hanny i siebie, po czym uśmiechnęła się.
Gdy już zaniosła Sarpedona do dormitorium, czym prędzej skierowała się do biblioteki. Mijając korytarze widziała, że zaczyna się ściemniać. Zastanowiła się, jak długo właściwie jest czynna biblioteka. Skręciła szybko na czwarte piętro i weszła do raczej pustawej biblioteki. I choć pomyślała, że właściwie mogłaby zajrzeć do eliksirów, to stwierdziła, że jeśli starczy czasu, to spojrzy tam później. Na nic nie czekając podeszła do działu lektur o zwierzętach. Westchnęła widząc ile regałów jest tu im przeznaczonych i zaczęła po kolei przeszukiwać półki za tą książką, której potrzebuje.
Rosalind: - Dzięki, Narcyss. - powiedziała, mijając go w drzwiach. Ciągle była pod wrażeniem jego manier. - Jeszcze nie byłam w bibliotece. Nie wiem, jak to wyszło. Teraz nadrobię zaległości. - dodała jeszcze, ale natychmiast zamilkła, widząc olbrzymią bibliotekę, raj dla każdego czytelnika. Zatkało ją lekko z wrażenia.
Narciss: - Ach, więc pozwól mi powitać cię po raz pierwszy w światowej sławy bibliotece Hogwartu! - przesada, z jaką wyrażał swój szacunek brzmiała co najmniej drwiąco. - Pozwolę sobie nawet zauważyć, że posiadamy mały zakątek Ksiąg Zakazanych...
Rosalind: Powstrzymała śmiech, słysząc jego słowa, które naprawdę brzmiały teatralnie. - Księgi Zakazane? - powtórzyła z ożywieniem. - Chętnie tam zajrzę. - dodała z niewinna minką.
Weszła za nimi do biblioteki po drodze zastanawiając się co w ogóle przeczyta. Gdy przekroczyła próg pomieszczenia spojrzała na rzędy półek zastawione książkami. - O tak, ten zakątek posiada bardzo ciekawe lektury - oświadczyła w końcu po chwili milczenia.
Skrzywił się lekko. - Szkoda tylko, że jak sama nazwa wskazuje, są to księgi, uwaga... ZAKAZANE - spojrzał na nie z lekkim rozbawieniem, kierując się w stronę ksiąg o eliksirach.
Rosalind: Wzruszyła ramionami, wodząc palcem po grzbietach opasłych tomów na jednym z regałów. - Dla chcącego nic trudnego, jakoś się tam dostanę. - mruknęła.
Narciss: Prychnął cicho, słysząc słowa Rosalind. Po chwili całkiem zniknął im z widoku, zagłębiając się między regały.
Pospiesznie zaczął rozglądać się wśród tytułów, szukając czegoś, co mogłoby być użyteczne. Oczywiście, że wciąż pamiętał o zniewadze, jakiej się dopuścił Alex.
- Najprościej dostając od nauczyciela pozwolenie - powiedziała uśmiechając się pod nosem. W zeszłym roku nie miała problemu z tym. Teraz może być nieco trudniej. Westchnęła i zastanowiła się w kierunku których działów się udać.
Rosalind: Wyciągnęła z rzędu książek jeden egzemplarz w rozpadającej się okładce z wyblakłym napisem Biała Magia kiedyś i dziś. Przerzuciła kilka stron, po czym schowała tom z powrotem na miejsce. Odwróciła się do Effie. - Myślisz, że jak poproszę o wstęp w celu poczytania o wojnach olbrzymów, dostanę pozwolenie? - zapytała, zastanawiając się, gdzie podział się Ślizgon, który jeszcze przed chwilą stał przy nich.
Effie: - Gdyby jeszcze książki na temat wojny olbrzymów były w dziale zakazanym, to pewnie tak. Ale to raczej nie jest zakazany temat - powiedziała, o tak byłoby o wiele łatwiej, ale niestety takie książki tam nie widniały. Podeszła do regału i zaczęła się przyglądać tomom znajdującym się na nim.