Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Borgin i Burkes

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 5 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość


Rose Stuner
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Galeony : -16
  Liczba postów : 974
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptySob 12 Cze - 13:15;

First topic message reminder :


Borgin i Burkes

Sklep ten znajduję się na ulicy Śmiertelnego Nokturnu pod numerem 13B. Jest to spore i odnowione w surowym, eleganckim stylu pomieszczenie z dużym kominkiem. Spora część możliwych do zakupienia tu przedmiotów jest co najmniej niebezpieczna - wszystkie jednak są towarami deficytowymi, na które stać jedynie czarodziejów o najgłębszych kieszeniach lub najlepszych koneksjach.

Uwaga, wszystkie przedmioty poniżej są trudne do zdobycie i w celu ich kupienia należy rzucić kostką opisaną poniżej. Przedmiotów trudno dostępnych nie można kupować listownie!

Asortyment:

kostki na przedmioty trudne do zdobycia:

Rozliczeń dokonuj w tym temacie.


Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Theodore Kain
Theodore Kain

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Galeony : 2360
  Liczba postów : 886
https://www.czarodzieje.org/t20346-theodore-kain#642305
https://www.czarodzieje.org/t20350-theodore-kain#642529
https://www.czarodzieje.org/t20348-theodore-kain#642476
https://www.czarodzieje.org/t20351-theodore-kain-dziennik#642530
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptyNie 19 Wrz - 0:28;

Nieczęsto zdarzało mu się przechadzać alejami okrytego złą sławą Śmiertelnego Nokturnu, nic więc dziwnego, że nabrał podejrzeń, kiedy Nathaniel poprowadził go wprost do sklepu Borgina i Burkesa. Miał jednak świadomość tego, że biuro tłumaczeń współpracowało ściśle z biurem rzeczoznawców, a taka współpraca mogła tyczyć się również przedmiotów o czarnomagicznym pochodzeniu. Dla uspokojenia własnego sumienia upatrywał zatem w takich okolicznościach usprawiedliwienia dla zachowania znajomego chłopaka z banku. Poza tym o swych obawach zapomniał stosunkowo szybko, kiedy Bloodworth wyjaśnił mu, że mogą tutaj znaleźć coś, co pomoże im w rozwikłaniu zagadki.
- Brzmi obiecująco. – Ożywił się, mając nadzieję że przewidywania Nathaniela okażą się prawdziwe, a póki co pozwolił chłopakowi działać, obserwując tylko bacznie reakcję sprzedawcy, który wyraźnie zaskoczony nietypową prośbą wyciągnął wreszcie z szuflady toporny, acz pięknie zdobiony sztylet. Skinął głową do swojego towarzysza, wymownie kierując wzrok na przekazaną mu przez mężczyzną za ladą zdobycz, oczekując tym samym na przyzwolenie z jego strony i dopiero gdy takowe otrzymał, ujął broń w dłonie, przyglądając się pokrytemu literami ostrzu. Niestety zlepek znaków niewiele mu mówił, nie potrafił nawet określić w jakim został spisany języku. – Tak, futhark to nie problem. – Potwierdził słowa Bloodwortha, okręcając sztylet dookoła, jakby wierzył, że po drugiej stronie lub na rękojeści odnajdzie słownik albo tłumaczenie, co oczywiście nie miało najmniejszego sensu.
- No to nieciekawie… – Westchnął głośno, bo wbrew pozorom wsłuchał się w opowieść Nathaniela, która z pewnością nie napawała go optymizmem. – A ten sztylet? Jak na niego trafiłeś? Dlaczego myślisz, że ma związek z tym głazem? – Tym razem to on zarzucił go gradem pytań, dopiero po chwili przypominając sobie o najważniejszym z nich. – Ten napis… też jest w języku staronormandzkim? – Przesunął palcem po płaskiej stronie ostrza, ale zaraz po tym odłożył sztylet na ladę, zdając sobie sprawę z tego, że bez pomocy tłumacza i tak nie jest w stanie uczynić z niego żadnego praktycznego użytku.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptyCzw 23 Wrz - 18:28;

Współpraca z Kainem była o tyle komfortowa, że nie zadawał zbędnych pytań. Widać po nim było, że jest zajarany tematem i trudno się dziwić, skoro był rzeczoznawcą i wyraźnie lubił swoje zajęcie. Był żywy i entuzjastyczny, ale nie upierdliwy, pozwalając Bloodworthowi działając po swojemu. To się ceniło.
Podziękował sprzedawcy uprzejmym skinięciem głowy i powiódł spojrzeniem za ostrzem. Było piękne, ani trochę nie rwał się do spieniężania takiego łupu... ale kwota, którą mu zaoferowano była równie piękna, więc wykalkulował, że wcale nie potrzebuje sztyletu w swoim asortymencie, zwłaszcza takiego z tajemniczym grawerem. Z takimi przedmiotami nigdy nie wiązało się nic dobrego.
— Prowadzę pub na Pokątnej, łatwo jest zasłyszeć to i owo. Takie cacka budzą zainteresowanie — skłamał gładko, od góry do dołu. B choć niewątpliwie był współwłaścicielem Upswinga, tak trudno było nazwać jego rzadkie wizyty w tym miejscu prowadzeniem, zwłaszcza takim, które pozwalało na zasłyszenie czegokolwiek. Odkąd zakończył swoją przygodę z alkoholem, niechętnie przebywał w takich miejscach, nie czuł się wystarczająco silny.
Skinął głową i wyciągnął dłoń po ostrze.
— Wdług całej mojej wiedzy: tak, jest. — Podniósł ostrze na wysokość swoich oczu, łapiąc światło pod odpowiednim kątem. Jedna strona ostrza była pokryta litrami, druga zupełnie gładka. — Mam teorię, być może zupełnie błędną, ale przynajmniej łatwą do sprawdzenia. Podejrzewam, że kryje w sobie więcej, niż widać na pierwszy rzut oka, po prostu nie chce tego pokazać. Nie za darmo. — Uniósł znacząco brew i spojrzał prosto na chłopaka. — Na pewno wiesz, że najlepszą zapłatą jest krew.
Powrót do góry Go down


Theodore Kain
Theodore Kain

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Galeony : 2360
  Liczba postów : 886
https://www.czarodzieje.org/t20346-theodore-kain#642305
https://www.czarodzieje.org/t20350-theodore-kain#642529
https://www.czarodzieje.org/t20348-theodore-kain#642476
https://www.czarodzieje.org/t20351-theodore-kain-dziennik#642530
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptyCzw 23 Wrz - 19:18;

Przed niedawnym awansem, jeszcze w roli asystenta, miał okazję współpracować z przynajmniej kilkoma rzeczoznawcami i o ile robotę z Walkerem określiłby jako czystą przyjemność, tak nie ze wszystkimi łatwo było mu się dogadać. Zwykle wolał pracować sam, nie lubił również, kiedy ktoś narzucał mu własne, nieodpowiadające mu metody działania i być może dlatego nie zachowywał się względem Bloodwortha nazbyt napastliwie, pozwalając mu na pełnię swobody, mimo że tego dnia mieli grać w jednym duecie. Poza tym nie miał pojęcia, w czym mógłby pomóc im odnaleziony przez Nathaniela sztylet, więc póki co nie pozostało mu nic innego jak oczekiwać od niego choćby kilku wskazówek.
- Oo.. – Mruknął pod nosem na wieść, że ktoś na stanowisku tłumacza w Banku Gringotta ma jeszcze czas i chęci na rozkręcenie własnego biznesu. – Który pub? – Zapytał z ciekawości, bo właściwie czemu miałby go kiedyś nie odwiedzić. Nie miał może ostatnio tak wiele czasu na wieczorne wypady na piwo, ale czasami trzeba było wyjść do ludzi, a lokal położony na głównej, magicznej ulicy zdawał się kuszącą miejscówką. Nie dopytywał jednak o nic więcej, skoncentrowany na wygrawerowanym ostrzu broni, którą przekazał swojemu towarzyszowi na jego skinienie.
Patrzył na niego wyczekująco, a kiedy tylko usłyszał o krwi, westchnął głośno i pokręcił ze zrezygnowaniem głową. Nie tak dawno temu splamił posoką legendarny pierścień… o dziwo z pozytywnym skutkiem, ale zdawał sobie sprawę z tego, że to ryzykowne przedsięwzięcie. – Niestety. – Potwierdził, że rozumie o czym Bloodworth do niego mówi. – Chcesz żebym to zrobił? – Zagadnął stanowczo, ale nie oznaczało to, że pozbył się wszelkich podejrzeń, czy to względem Nathaniela, czy nietypowego przedmiotu, niby to przypadkowo odnalezionego w tym szemranym przybytku. – W takim razie powiedz chociaż co oznacza ten napis. – Wymownym ruchem wskazał na przednią stronę ostrza, bo skoro miał już nadstawiać karku, to wolał chociaż poznać szczegóły.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptyPią 24 Wrz - 20:05;

— Upswing, powinieneś wpaść. Można pograć w karty, jeśli się nie boisz. — Uniósł kącik ust w ironicznym, być może nieco wyzywającym uśmiechu. Nie oceniał go, choć oczywiście Theodore nie wyglądał na osobę, ktora miałaby parać się hazardem. Może liczył, że jednak pozytywnie go zaskoczy? Miło byłoby znaleźć w tym banku kogoś sensownego, na dodatek w podobnym czy tam tym samym wieku. Kojarzył go ze szkoły, ale tylko z twarzy, nie potrafił nawet dopasować go do konkretnego rocznika. — Możemy napić się czegoś mocniejszego, kiedy uda nam się skończyć z tą sprawą — zaproponował odruchowo, zanim zastanowił się nad tym, że nie, wcale nie może napić się czegoś mocniejszego. Zmarszczył delikatnie brwi i postanowił skupić się na powodzie ich wizyty w tym miejscu.
— Byłbym bardzo wdzięczny — potwierdził, przekrzywiając delikatnie głowę. — Wydaje mi się, że ma to spory sens, biorąc pod uwagę, że muszę zapłacić. Możemy też zamienić się rolami, jeśli się obawiasz.
Opory były w tej sytuacji nie tylko zrozumiałe, ale też bardzo rozsądne. Chłopak nie miał wielu powodów, żeby ufać Bloodworthowi, a jeszcze mniej żeby ufać samemu ostrzu. I on również mu nie ufał... dlatego wolał wydać kilka galeonów, aniżeli dać się skaleczyć.
— Nie mam żadnej pewności. Coś o prawdzie i zapłacie, tyle wnioskuję z kontekstu. Na jednym z kamieni jest runa raido. Nie wygląda na zaklęty. To jak?
Powrót do góry Go down


Theodore Kain
Theodore Kain

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Galeony : 2360
  Liczba postów : 886
https://www.czarodzieje.org/t20346-theodore-kain#642305
https://www.czarodzieje.org/t20350-theodore-kain#642529
https://www.czarodzieje.org/t20348-theodore-kain#642476
https://www.czarodzieje.org/t20351-theodore-kain-dziennik#642530
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptySob 25 Wrz - 15:57;

- Kojarzę nazwę, a chyba nigdy nie byłem… Krwawy baron? – Odpowiedział równie zaczepnym uśmiechem, bo może i rzeczywiście nie wyglądał na kogoś, kto trwoniłby ciężko zarobione galeony w kasynie przy astroruletce, ale akurat w karty zawsze lubił grać, a czasami potrzeba było również i zastrzyku adrenaliny. Nie miał tendencji do popadania w nałogi, a przynajmniej tak mu się wydawało, więc gotów był postawić rozsądną kwotę po to, by poczuć tę nutę ryzyka i ekscytacji, wszak czy to poker, czy to baron bez udziału pieniędzy nie miały najmniejszego sensu. – Dzięki za zaproszenie. Na pewno zajrzę. – Wyraził chęć zapoznania się z wcześniej omijanym lokalem, a i musiał przyznać, że nie spodziewał się również ze strony Bloodwortha propozycji wspólnego wypadu na ognistą. Tak, kiedy ktokolwiek mówił o „czymś mocniejszym”, ten trunek jako pierwszy przychodził mu na myśl. – Czemu nie. – Odparł więc, nieświadom zupełnie alkoholowego problemu towarzysza i tego że ich wspólne drinkowanie prawdopodbnie nigdy nie dojdzie do skutku. Nie zastanawiał się również nad tym, czy to szczera oferta, czy raczej przejaw kurtuazji. Wolał skoncentrować się na wygrawerowanym, magicznym przedmiocie, skoro istniała szansa, że pomoże on rozwiązać kłopoty, na jakie napotkał podczas swojej pracy Michael.
Przyglądał się tłumaczowi podejrzliwie, bo nieczęsto ktoś zachęcał go do upuszczenia własnej krwi, ale uzasadnienie Nathaniela wybrzmiało w jego uszach dość przekonująco. Nie wiedział czy może mu zaufać, jednak rozumiał ideę takiego rozdzielenia obowiązków. Jeden z nich poświeci swoje galeony, drugi zaś splami sztylet szkarłatem. – Hmm… – Mruknął pod nosem, mając niemałe opory przed podjęciem ostatecznej decyzji. Nie orientował się w pochodzeniu sztyletu, równie dobrze mogła być to broń czarnomagiczna, ale z drugiej strony runa raido umieszczona na jednym z kamieni nie nasuwała żadnych negatywnych skojarzeń. – Dobra, daj mi go. – Rzucił stanowczo, chociaż po delikatnie skrzywionych ustach i niepewnej mimice twarzy widać było, że targają nim wątpliwości. Stwierdził jednak, że skoro to on wyciągnął do znajomego z banku pomocną dłoń, to również i on weźmie na barki ciężar odpowiedzialności. Sięgnął zatem po sztylet, wziął jeden głębszy oddech, a potem bez zawahania – by przypadkiem się nie rozmyślić – rozciął swoją skórę po wewnętrznej stronie dłoni, pozwalając jaskrawoczerwonym kroplom barwić srebrzyste ostrze.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptyPon 27 Wrz - 20:54;

— Krawy baron — potaknął z półuśmiechem, po czym dodał — Eksplodującego Durnia mam już daleko za sobą.
Rozbawiło go własne stwierdzenie, bo kryło się za tym znacznie więcej, niż to brzmiało. Nie miał nic przeciwko grze w durnia, ale nie mógł już sobie na nią pozwolić, zważywszy na to, że niektóre efekty były niebezpieczne, jeśli nie było się gotowym dzielić swoimi sekretami ze współgraczami. Ostatnim razem grał z Emily i skończyło się to raczej tragicznie. Na szczęście był już w wieku, w którym nikt nie proponował mu tego typu gry kojarzonej z dzieciakami.
W końcu jednak trzeba było przejść do rzeczy, przestać zajmować się głupotami, grami i alkoholem, a zamiast temu poświęcić uwagę sztyletowi, który w obecnej chwili był mniej przyjemnym tematem. Nie chciał odpuszczać, ale wolał to, niż impas, z którego mogliby nie wyjść; tym bardziej odetchnął z ulgą, gdy Theo dał namówić się na skaleczenie i zdecydowanym ruchem rozciął skórę na swojej dłoni, upuszczając z niej nieco krwi, która początkowo zabrudziła ostrze, a potem wsiąknęła w nie bez śladu.
— Następnym razem się zamienimy — mruknął, starając się zażartować, no bo ileż razy w ciągu życia można trafiać na sztylety, które wymagają opłaty w postaci krwi? Zresztą nie musiał go chyba pocieszać, bo chłopak stał tutaj i wyglądał całkiem normalnie, za to sztylet rozbłysł delikatnym blaskiem. Na gładkiej stronie ostrza pojawiły się runy; Nathaniel przysunął się bliżej towarzysza, chcąc wspólnie odczytać tekst.
— Hm... jeśli dobrze kojarzę, to powinien pasować do drugiej strony. Właściwie bezpośrednio ją tłumaczyć — wymamrotał, marszcząc brwi. — To by mogło znaczyć, że jeśli z kamieniem postąpi się podobnie, ujawni niezrozumiałą treść i będzie można go odczytać.
Powrót do góry Go down


Theodore Kain
Theodore Kain

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Galeony : 2360
  Liczba postów : 886
https://www.czarodzieje.org/t20346-theodore-kain#642305
https://www.czarodzieje.org/t20350-theodore-kain#642529
https://www.czarodzieje.org/t20348-theodore-kain#642476
https://www.czarodzieje.org/t20351-theodore-kain-dziennik#642530
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptyWto 28 Wrz - 17:46;

- No to umowa stoi. – Skinął ochoczo głową na propozycję rozegrania kilku partii słynnej, karcianej gry, która ostatnimi czasy również i jemu odpowiadała zdecydowanie bardziej niż eksplodujący dureń. Nie był aż taki nadęty, nie uważał wcale by wyrósł z podobnych rozrywek, ale Merlinem a prawdą, sam nie chciałby ujawniać przed niepowołanymi osobami swojego najskrytszego sekretu, czy też wizerunku bogina, przybierającego kształt jego największego lęku. W tym zestawieniu Krwawy Baron i potencjalna utrata galeonów mimo wszystko wydawały się bezpieczniejszą opcją.
Nie kontynuował już jednak tematu wieczornego wyjścia na szklaneczkę ognistej, skoro mieli przed sobą masę innych obowiązków… a przynajmniej on miał, skoro zobowiązał się pomóc Michaelowi w przetłumaczeniu inskrypcji umieszczonej na wiekowym głazie. Zdecydowanym ruchem rozciął więc skórę po wewnętrznej stronie swojej dłoni, spoglądając na krew wsiąkającą powoli w srebrzyste ostrze, która suma summarum zniknęła bez śladu. Na wszelki wypadek oparł się o ladę, jakby w obawie, że poczuje się słabiej, ale wydawało się, że uiszczona przez nieco cena nie pociągnęła za sobą żadnych innych, negatywnych konsekwencji zdrowotnych. Uratowany.
Przewrócił oczami i posłał Nathanielowi pobłażliwy uśmiech, wiedząc że zasugerowana przez niego wymiana najprawdopodobniej nigdy nie będzie miała miejsca. Nie obwiniał go jednak o taki podział ról. Sam się na niego zdecydował, doceniając że Bloodworth w ogóle postanowił wesprzeć go swoim znaleziskiem, bo bez niego chyba musiałby odesłać Michaela z kwitkiem. Po tym skupił już wzrok na odkrytym, runicznym napisie, ale dopiero po słowach tłumacza zdołał połączyć wątki i zrozumiał, w jaki sposób broń łączy się z tajemniczymi znakami wyrytymi na odnalezionym przez kolegę z biura głazie. – Coś jak szyfr… – Ni to stwierdził, ni zapytał, wyciągając zza paska spodni różdżkę po to, by zabliźnić ranę, nadal barwiącą się szkarłatem.
No to wiele spraw mamy wyjaśnionych, a ze sztyletem nie będzie potrzeba odwoływać się do źródeł sporządzonych w tych niezrozumiałych, staroangielskich językach. – Podzielił się z nim swoją myślą, ale musiał zarazem poprosić go o jeszcze jedną przysługę. – Ze starszym futharkiem poradzę sobie sam, ale będę jeszcze potrzebował tego sztyletu. Mógłbym go pożyczyć na kilka dni? – Zapytał Nathaniela, przysięgając mu że odda jego zdobycz w nienaruszonym stanie i że dzięki temu będą mieli przynajmniej okazję, żeby spotkać się w progach Upswinga. Dopiero kiedy otrzymał jego zgodę, na powrót owinął ostrze płachtą i schował je do wewnętrznej kieszeni kurtki, a po pożegnaniu z Bloodworthem ruszył do mieszkania, by dokończyć tłumaczenie tekstu uwiecznionego na przekazanych mu przez Michaela zdjęciach.

zt. x2
Powrót do góry Go down


Egon Franke
Egon Franke

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : charakterystyczny, niemiecki akcent
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 751
  Liczba postów : 102
https://www.czarodzieje.org/t20409-egon-franke#645703
https://www.czarodzieje.org/t20411-krokiet#645809
https://www.czarodzieje.org/t20408-egon-franke#645699
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptyWto 28 Gru - 19:52;

Czas dostawy wyznaczony na trzecią nad ranem nie był niczym nadzwyczajnym. Oficjalnie Borgin i Burkes nie handlowali kontrabandą, jednak pewnych towarów nie można było dostarczać ot tak, po prostu, w samo południe wnosząc je głównymi drzwiami do lokalu. Stał więc na zapleczu przy uchylonych drzwiach, wspierając się ramieniem o framugę i ćmił papierosa, wypatrując kurierów na miotłach.
Pół godziny później stał w bardzo podobnej pozycji, wspierając się ramieniem o framugę, ćmiąc papierosa, tylko że w drzwiach z zaplecza prowadzących na salę sklepową i przyglądał się trzem drewnianym skrzynkom, opieczętowanym taśmami zabezpieczonymi wczesno-germańskimi runami. Przesyłka prosto z domu, chciałby się rzec. Tylko że niczego nie zamawiał, w związku z czym bystry umysł analityka zastanawiał się, czy przesyłka z Niemiec powinna być w tym momencie podejrzana, czy też nie.
Wbrew obiegowej opinii wiele najgorszych biznesów na Nokturnie załatwiano właśnie rano. To było zbyt oczywiste, że w mrocznych uliczkach, nocą, można spotkać złoczyńcę. Prawdziwi złoczyńcy nie bali się światła dnia, przychodzili załatwić swoje lewe sprawy przed oficjalną pracą, w której byli urzędnikami, niewymownymi, profesorami. Franke nikogo nie oceniał. Sam obracał się w towarzystwie ludzi niekoniecznie bezpiecznych, nie szukając jednak z nimi konfliktu. Przez swój dar miał pewne przeczucia pozwalające mu oceniać otaczające go sytuacje, układy, dzięki swojej wiedzy przekuwał to na pracę z przedmiotami unikatowymi. A że takie niestety najczęściej określane były mianem zakazanych - cóż, nie każdy widział magię jego oczami.
Kilka godzin później po drewnianych skrzyniach nie było śladu. W eleganckiej koszuli i satynowej kamizelce siedział na jednym z chybotliwych krzeseł za ladą, wystając ponad nią barkami i płową głową, w końcu nawet siedząc, przy dwóch metrach, pozostawał olbrzymem. Przewracał powoli strony trzymanej w ręku książki spoglądając z dyskretną uwagą na krzątających się po lokalu niedzielnych zakupowiczów. Każdy jeden równie niepozorny, ale kto wie, co się tu dziś mogło wydarzyć.

@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptyWto 28 Gru - 22:03;

Poranek raczej nie był tą porą dnia, gdy Max szwędał się po Londynie, a już tym bardziej po Nokturnie. Dziś dopatrywał jednak kilku spraw w lokalu, a przy okazji chciał dowiedzieć się czegoś o przedmiocie, jaki to nabył w Arabii, a z którego jeszcze nie miał okazji skorzystać. Od razu skierował więc swoje kroki do Borgina i Burkesa.
Wiedział, że Reed nie zajmuje już w sklepie żadnego stanowiska, a i tak był nieco rozczarowany, gdy zobaczył za ladą inną twarz. Jeszcze bardziej miał ochotę wycofać się z lokalu, gdy okazało się, że jest to twarz znajoma. Wziął jednak głęboki oddech i nie rezygnując z planu podszedł do jasnowłosego sprzedawcy.
-Potrzebuję pomocy z pewnym artefaktem, możemy przejść w nieco bardziej... ustronne miejsce? - Zapytał od razu, nie chcąc wyciągać czegoś tak cennego gdzieś, gdzie przypadkowy klient mógłby to podejrzeć. Wydał na artefakt kupę galeonów i zdecydowanie planował zrobić z nich użytek. Chciał jednak mieć pewność, że nie jest obciążony żadną klątwą, a działanie nie przyniesie zbyt wielu szkód, których mógłby później żałować.

@Egon Franke

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Egon Franke
Egon Franke

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : charakterystyczny, niemiecki akcent
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 751
  Liczba postów : 102
https://www.czarodzieje.org/t20409-egon-franke#645703
https://www.czarodzieje.org/t20411-krokiet#645809
https://www.czarodzieje.org/t20408-egon-franke#645699
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptyWto 28 Gru - 22:29;

Przez chwilę śledził bruneta wzrokiem, rozpoznał go, ale też nie był jego matką, by zaraz wyskakiwać i pytać co tu robił i po co przyszedł. Klienci tego przybytku mieli swój czas i swoją przestrzeń za intymne zapoznanie się z ofertą, a oferta nierzadko wymagała rzeczywiście intymnego zapoznania. Żadnego kupieckiego trajkotania nad głową, przynajmniej nie za kadencji Franke.
Kiedy Max podszedł do lady, blondyn założył kawałkiem kartki czytaną stronę i rozplatając założone nogę na nogę kolana, podniósł się z siedzenia posyłając mu miękki uśmiech.
- Oczywiście. Służę pomocą. - odłożył książkę na półkę, chociaż to była półka z jego perspektywy, z perspektywy drugiego obecnego w lokalu sprzedawcy, którym był niski, zgarbiony czarnoksiężnik to była raczej podsufitka. Franke nie miał w sobie nawet ścięgna złośliwości, ale swoje książki wolał trzymać z dala od obcych, brudnych rąk.- Zapraszam. Skierował się, strzepując z brzucha nieistniejące paproszki, do przejścia za wnęką mieszczącą się w głębi sali sprzedażowej. Przytrzymał wygłuszającą kotarę, puszczając Solberga przodem, spojrzał raz jeszcze na stan sklepu, po czym puścił materiał i wszedł do środka.
Pokój był raczej niewielki, na środku stał schludny stolik, dość wysoki, wyraźnie przystosowany do pracy nowego pracownika, który poza rzeczoznawcą był też artefaktów twórcą. Kilka zagadkowo wyglądających narzędzi było pedantycznie ułożonych na blacie, a w podłużnych, skórzanych pojemnikach mieściły się ciasno zwinięte pergaminy.
- Napijesz się czegoś? - klient specjalny to klient specjalny. Mogli być znajomymi, ale nawet pomimo towarzysko uprzejmej atmosfery Franke w sferze zawodowej pozostawiał przynajmniej w pewnym stopniu profesjonalistą.

@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptyWto 28 Gru - 22:37;

Plusem Nokturnu było to, że większość znajdujących się tu osób nie wnikała w życie osobiste i powody tych, którzy nagle się pojawiali. Wszyscy mieli swoje biznesy do załatwienia, a ocenianie kupców sprawiłoby tylko, że większość lokali już dawno by padła. Max uwielbiał to, a jednocześnie nie raz dostawał przez tę atmosferę ciary na plecach. Zdecydowanie lepiej czuł się na poddaszu Shawna niż na ciemnej, brukowanej ulicy Śmiertelnego Nokturnu.
Udał się za Egonem, pierwszy raz mając okazję wejść tam, gdzie zazwyczaj dostęp mieli tylko pracownicy. Nie spodziewał się takiej profeski w obsłudze, ale nie skomentował tego. Bawił się za to w kieszeni satynowym woreczkiem, w którym leżał cenny pierścień - powód Solbergowej wizyty w tym sklepie. Rozejrzał się po wnętrzu, rzucając krótkie, pytające spojrzenie w stronę dziwnych przyrządów, ale na ten temat również nie pisnął słówka. Zamiast tego rozgościł się i wyjął swój artefakt na stolik, wciąż jednak trzymając go jeszcze w sakiewce.
-Najchętniej to Ognistej. - Prychnął, po czym od razu się zreflektował - A tak serio to kawy. Mocnej. - Nawet gdyby postawiono przed nim flaszkę, starał się jednak opierać pokusie. Nie było to łatwe, ale początki walki zawsze tak wyglądały.
-No więc, przywiozłem sobie taką pamiątkę i chcę się upewnić, że wszystko z nią w porządku. No wiesz, żadnej klątwy, czy czegoś. No i oczywiście chciałbym poznać jej pełen potencjał. - Gdy już kwestia napitku została rozwiązana, przeszedł do rzeczy. Z woreczka wyciągnął pierścień Jafara, który ułożył na stoliku pomiędzy nimi.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Egon Franke
Egon Franke

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : charakterystyczny, niemiecki akcent
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 751
  Liczba postów : 102
https://www.czarodzieje.org/t20409-egon-franke#645703
https://www.czarodzieje.org/t20411-krokiet#645809
https://www.czarodzieje.org/t20408-egon-franke#645699
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptyWto 28 Gru - 23:11;

- Ognista też mam. - odpowiedział spokojnie, jak zwykle, wyciągając różdżkę i inkantując zaklęcie- Ale przed dwunastą dżentelmenom nie wypada. - puścił rozmówcy perskie oko, wprawiając imbryczek kawowy w ruch.
Franke wysłuchał tego zwięzłego streszczenia powodu biznesu. Rzadko kiedy klienci byli wylewni w szczegóły, nierzadko zaś decydowali się właściwie nic nie mówić, tylko kłaść przedmiot na stole i zgadnij, co mają na myśli. Skinął głową, zachęcając by ten opróżnił satynowy woreczek, wyciągając z podłużnych pochew jeden z pergaminów. Rozwinął go na stole, pozwalając by światło oświetliło runy układające się na planie koła.
- Wizzan. - powiedział po niemiecku stukając w pergamin różdżką, na co papier wyprostował się samoczynnie tworząc gładką podkładkę pod magiczny przedmiot. Pierścień wylądował na kartce, po czym nic sie nie stało, co pozwoliło Egonowi skusić się na podniesienie pierścienia gołą ręką- Pergamin nie wykrył żadnych głęboko zaszyfrowanych klątw. - poinformował rzeczowo- Z pewnością to przedmiot czarnomagiczny, ale raczej z tych, hmm... z tych produkowanych na szerszą skalę. - to nie znaczyło, że przedmiotowi czegoś brakowało. Wprost przeciwnie, pozwalało to stwierdzić, że najpewniej nie trzeba się po nim spodziewać niczego nadprogramowego, ponad to, co pierścień miał z natury robić.
Odłożył błyskotkę na blat i wyciągnął ze zwoju pergaminów kolejną stronicę, którą rozprostował zupełnie inaczej brzmiącym, acz równie niemieckim zaklęciem.
Położył pierścień na środku, a głowa węża zamachnęła się, by ukąsić powietrze w miejscu, w którym powinien znajdować się palec. Niestety, trafiwszy w nicość znów znieruchomiała powracając do zwykłej postaci pierścienia.
- Ciekawe. - dodał odchodząc od stolika i nalewając Solbergowi kawy do filiżanki. Borgin i Burkes był obskurnym miejscem, Niemiec i jego porządniactwo wcale tu nie pasowały, choć nierzadko klienci postrzegali to, jako miłą odmianę- proszę. Słodzisz?

@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptyWto 28 Gru - 23:19;

Przez chwilę miał ochotę skusić się na szklaneczkę czegoś mocniejszego, ale ostatecznie pokiwał tylko głową. Widocznie nagle awansował na dżentelmena, czego w życiu by się po sobie chyba nie spodziewał. Świat musiał się o tym dowiedzieć, póki jeszcze ten stan rzeczy nie uległ zmianie.
Patrzył uważnie, jak Egon rozpostarł pergamin, pozwalając by pierścień na niego upadł. To, że kompletnie nic się nie stało było nieco rozczarowujące, choć Max szczerze nie miał pojęcia, czego powinien się spodziewać. Musiał więc liczyć, że rzeczoznawca rozjaśni mu całą sytuację. Jakby nie było, może jakąś wiedzę z Czarnej Magii nastolatek posiadał, ale artefakty zdecydowanie nie były jego mocną stroną, co było zadziwiające patrząc na to, ile ich miał pochowanych po kątach.
-Kamień z serca. Przynajmniej nie muszę się obawiać, że mnie zabije. Chyba. - Skomentował, zastanawiając się nad popularnością przedmiotu. Gdyby miał szkodzić właścicielowi, to pewnie nie produkowano by go na taką skalę, choć akurat w tej dziedzinie magii wszystko mogło być możliwe.
Nagle zdębiał, gdy zobaczył przed sobą węża, który szykował się do ataku. Nie obawiał się tych zwierząt, ale zdecydowanie nie było to coś, co spodziewał się ujrzeć. -Ciekawe? - Zapytał tylko, nie wiedząc do końca co może to oznaczać. Przyglądał się pierścieniowi, jakby ten miał zaraz ponownie zaatakować, po czym ponownie zabrał głos, gdy otrzymał filiżankę z kawą. -Nie, dzięki. - Odpowiedział, bo czym wskazał na artefakt. -Skąd ten wąż się tam wziął? Jak go wywabiłeś? - Zaczął iść w pytania, by odkryć to, jak błyskotka naprawdę działa. Chciał uniknąć błędów i pomyłek jak tylko mógł.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Egon Franke
Egon Franke

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : charakterystyczny, niemiecki akcent
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 751
  Liczba postów : 102
https://www.czarodzieje.org/t20409-egon-franke#645703
https://www.czarodzieje.org/t20411-krokiet#645809
https://www.czarodzieje.org/t20408-egon-franke#645699
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptyWto 28 Gru - 23:31;

@Maximilian Felix Solberg

Podał mu filiżankę i powrócił do pierścienia na pergaminie.
- Praca z pergaminami to rodzaj sztuki rzeczoznawczej, której nauczył mnie mój mistrz pod Düsseldorfem. - powiedział i z jakby nostalgią położył dłoń na stosie zwitków papieru- Mam do nich wielki sentyment i często ułatwiają pracę nie wymagając ciągłego operowania różdżką.
Powoli podniósł pierścionek i nasadził go sobie na palec.
- Wygląda na to, że to rodzaj zaklęcia, które pozwala osiągnąć pewną rzecz, swoistą umiejętność pierścienia, jednak by to zrobić, trzeba uiścić zapłatę. - powiedział, oceniając zachowanie węża. Ten, znów obudzony, podniósł srebrny łeb i ugryzł Egona w palec, po czym spełzł mu z ręki, gotów do pracy.
Niemiec powoli zdjął obrączkę, przyglądając się miejscowi ugryzienia i odliczając po niemiecku od dwunastu wspak. Większość trucizn iniekcyjnjych zamykanych w czarnomagiczcnej biżuterii wymagała maksymalnie dwunastu sekund, by przebudzić swoje działanie.
- Nosiłeś go kiedyś? - zagaił z ciekawością, obserwując ruchy węża i dwie, maleńkie ranki na skórze palca.
Odwrócił się na chwilę od stolika, kierując kroki w głąb pomieszczenia, do jednego ze stojących pod szafą kufrów. Był pewien, że przywiózł ze sobą ten klaser zawierający magiczną i czarnomagiczną biżuterię. Tylko gdzie on mógł być?
Po otwarciu, z kufra wystrzeliła wysoka kolumna półek, a sam Franke z zamyśleniem przyglądał się ich grzbietom.
- Pierścienie weselne, pierścienie miłosne, bawole oka, pierścienice... hm... - miał taką, jeszcze z czasów studów - To pamiątką z Arabii? - zdawało mu się, że widział takie gdzieś u sprzedawcy artefaktów. Sam jednak był zbyt zaaferowany spędzaniem czasu z Nessą, żeby wybrać się na zakupy.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptySro 29 Gru - 20:29;

Trzymał ciepłą filiżankę, na chwilę obecną nie zajmując się znajdującym się w niej płynem, a z zainteresowaniem obserwując pergaminową magię, jaką Egon odpierdalał na jego oczach. Czegoś takiego nigdy nie widział i był szczerze zafascynowany tą dziedziną.
-Wydają się też być nieco... Bezpieczniejsze? - Pokusił się o stwierdzenie, bo jakby nie było człowiek zachowywał wtedy nieco większy dystans od potencjalnie niebezpiecznego przedmiotu, ale z Maxa był taki rzeczoznawca jak z Hampsonowej dupy trąba, więc ziarenko niepewności tliło się w jego umyśle.
-Jaką konkretnie umiejętność masz na myśli? Ten wąż coś znaczy? I jaką zapłatę? - Zaczął zadawać coraz więcej pytań, a gdy pierścień ugryzł rzeczoznawcę w palec, Max mocniej ścisnął filiżankę, przyglądając się jak gadzina powoli pełza bo gładkiej powierzchni stołu. Gdy Egon mamrotał coś po niemiecku, Solberg napił się powoli kawy, wciąż przetwarzając to, czego był świadkiem. Zamyślił się na tyle, że dopiero po chwili dotarło do niego, że zadano mu pytanie.
-Nie. Wolałem nie ryzykować. - Przyznał, przenosząc wzrok z pierścienia na Egona. Ciężko było nie spoglądać w kierunku węża, ale były ślizgon bardzo się starał.
Czuł swoisty niepokój, gdy mężczyzna zostawił go samego z gadziną. Jakby nie było mogło być to potencjalnie zagrażające życiu lub zdrowiu, ale Max wmawiał sobie, że gdyby tak się sprawy miały, Franke raczej by nie zostawił go w takiej sytuacji. Nastolatek poczuł jednak ogromną ulgę, gdy pracownik wrócił to pomieszczenia, niosąc ze sobą kolejne ciekawe przedmioty.
-Bawole oka? - Ta nazwa szczególnie go zainteresowała i nim zdążył ugryźć się w język, pytanie już opuściło jego usta. -Tak. Nieszczęsna Arabia... - Mruknął, potwierdzając przypuszczenia mężczyzny. Nie wspominał tego miejsca najlepiej, ale uważał, że pamiątkę sprawił sobie niezłą i nie miał zamiaru żałować tego zakupu.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Egon Franke
Egon Franke

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : charakterystyczny, niemiecki akcent
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 751
  Liczba postów : 102
https://www.czarodzieje.org/t20409-egon-franke#645703
https://www.czarodzieje.org/t20411-krokiet#645809
https://www.czarodzieje.org/t20408-egon-franke#645699
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptySro 29 Gru - 21:13;

@Maximilian Felix Solberg

Skinął w odpowiedzi głową.
- Jak najbardziej. Bezpieczeństwo to bardzo istotna część mojej pracy. - uśmiechnął się. Lubił tę wizję mrocznych czarnoksiężników parających się czarną magią, żyjących na krawędzi edge-lordów w czarnych szatach. Były tak dalekie od prawdy, przynajmniej w kręgach, w których się obracał i z których pochodził. - Praca z przedmiotami czarnomagicznymi w moich stronach nie jest aż tak piętnowana, jak wydaje się być w Anglii. - wysunął we skórzanej sakwy jeszcze kilka pergaminów. Miały różne sigile nakreślone w różnych ich miejscach, niektóre posiadały dodatkowe inskrypcje, większość pokryta była runami, choć nie był to typowy furthark, którego uczyli w Hogwarcie- Wymagana jest jednak wiedza i umiejętność zachowania odpowiedniego szacunku do materiału, z którym się pracuje. W związku z tym dobrze mieć narzędzia, które mają na celu taką pracę ułatwić, a liczbę rzeczoznawców pozostawić w jak najbardziej niezmienionej formie, tak długo jak tylko się da. Jest bardzo niewielu mistrzów piszących runiczne pergaminy, jeszcze mniej jest osób lubiących z nich korzystać. Wydaje mi się, że to jakaś kwestia ekscytacji igrania z niebezpieczeństwem. - nakreślił mniej więcej. O swoich narzędziach pracy mógłby prowadzić wykłady. Nawet zastanawiał się nad warsztatami dla kilku chętnych osób z rozpoznawania, a kto wie, może i tworzenia jakiegoś sympatycznego drobiazgu, jednak okazało się, że zostanie takim prowadzącym to wyjątkowo długa i żmudna praca, a on nie miał zasobów, by pozwolić sobie na doprowadzenie ich do skutku.
Wrócił z dwiema książkami, raczej niewielkich rozmiarów. Jedna była najwyraźniej albumem z różnymi fotografiami biżuterii, druga była po niemiecku, a obrazków miała raczej niewiele.
- Bawole oko to pierścień na penisa. - uśmiechnął się lekko, wcale nieironicznie- Często noszą okropne klątwy, więc bardzo z nimi uważaj, jak Ci się gdzieś trafi mieć z nimi styczność.
Przekartkował album w poszukiwaniu czegoś najwyraźniej bardzo znaczącego, co był pewien, że się w nim znajdowało.
- Widzisz, są różne rodzaje biżuterii, w których zaklinana jest umiejętność. - zamyślił się, szukając lepszego słowa. Angielski wciąż stanowił dla niego trudność, szczególnie, kiedy chciał dokładnie wytłumaczyć niuanse swojej pracy- Tak jakby, zaklęcie. Zlecenie. Zadanie. - przewertował album i otworzył go na stronie z piękną broszką ze złotym żukiem - Skarabeusz Szoszenka, faraona z trzeciego okresu przejściowego. Pozwalał wyciszyć wybrane osoby w towarzystwie osoby noszącej. Niestety przez cały czas noszenia był wpinany w skórę, bo żywił się krwią.- przewrócił kilka kolejnych stron, na zdjęcie gałki ocznej wprawionej w lane złoto - To artefakt, którego sam poszukuje. Oko prechty. Zbiera w sobie esencje magiczną osób obdarzonych specjalnymi genami, bardzo mocno jednak osłabia zmysł wzroku, co jest swoistą zapłatą za jego "umiejętność".- splótł ramiona na piersi i patrzył na węża. Był ciekaw, jak długo jeszcze, nie otrzymawszy zadania, ozdóbka będzie sobie pełzać po blacie.- Podejrzewam, że wąż gryzie osobę noszącą w formie zapłaty za to, co robi.
Podniósł druga książkę, atlas artefaktów bliskiego wschodu, wierząc, że tam coś znajdzie. Chciał pomóc Solbergowi, więc miał nadzieję, że nie jest to jakiś straszliwie sekretny i unikatowy gadżet.
- Czemu nieszczęsna? Nie bawiłeś się dobrze? - zagaił, casual small talk, nie chciał wywierać presji na swoim kliencie, by ten zwierzał mu się ze swoich prywatnych bóli, ale też nie był w życiu Solberga nikim znaczącym, kto wie, może właśnie takiemu przypadkowego Egonowi warto się wygadać.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptyCzw 30 Gru - 12:17;

No tak, czarnoksiężnicy kojarzyli się raczej z pewnym stereotypem, choć Max już dobrze wiedział, że nijak ma on się do rzeczywistości. Znał wiele osób zafascynowanych tą sztuką i większość z nich była raczej niepozorna w tym temacie. Sam zresztą należał do jednej z tych osób, choć szczerze raczej daleko mu było do fanatyka czarnej magii. Wszedł w to z chęci niesienia pomocy, a to że chwycił za zakazane zaklęcia było wynikiem czystego przypadku. Wciąż przerażało go to, jak dobrze się w nich odnajdywał.
-Myślę, że to kwestia podejścia. Wiedza sama w sobie nie jest szkodliwa, ale już jej nieodpowiednie wykorzystanie tak. - Przeszedł w tryb filozofa, choć tutaj akurat był przekonany o słuszności swoich poglądów. To, że wiedział jak kogoś otruć kropelką Morsmorthis, nie oznaczało, że zamierzał to robić. -Czy jest możliwość, by gdzieś dowiedzieć się więcej o tych runicznych pergaminach? - Zapytał szczerze zaciekawiony wypowiedzią Egona. Jeżeli chodziło o runy Max był zafascynowany tematem od kiedy bardziej wgłębił się w temat. Była to gałąź magii, która oferowała naprawdę wiele.
Książki wzbudziły po raz kolejny zainteresowanie Solberga, który od razu wyłapał pojęcie mówiące mu najmniej i postanowił pociągnąć temat. Uśmiechnął się lekko pod nosem słysząc odpowiedź. No trafił idealnie w punkt.
-Nie wiem, czy chcę zakładać sobie na penisa cokolwiek, co może mi go odrąbać, ale na pewno wezmę to pod uwagę. - Zapewnił, widząc oczami wyobraźni milion niezbyt przychylnych scenariuszy, które mogły się tutaj wydarzyć. Zdecydowanie wolał mieć swoje przyrodzenie w nienaruszonym stanie. Planował jeszcze korzystać z niego wiele lat. -Czyli to forma takiej symbiozy między noszącym, a samym artefaktem? Zyskujesz coś potężnego, ale nic za darmo. - Podsumował krótko, zapisując sobie w pamięci, by dowiedzieć się więcej o wymienionych przez rzeczoznawcę przedmiotach. -A co on konkretnie robi? Skoro mam dawać mu swoje ciało, czy krew, wolałbym wiedzieć, na co idzie ta zapłata. - Dopytał jeszcze, choć coraz więcej rzeczy rozjaśniało się w jego nastoletniej wciąż głowie.
Słysząc pytanie o zabawę w Arabii skrzywił się lekko. Zdecydowanie nie nazwałby tak swojego pobytu tam. -Chyba nikt, kto przeżył spotkanie z derwiszami, nie bawił się tam dobrze. Wakacje wakacjami, ale czasem zdecydowanie lepiej posiedzieć w domu. - Podsumował ogólnikowo, nie chcąc uzewnętrzniać się jakoś specjalnie, bo choć znał Egona, to jednak nie byli ze sobą aż tak blisko, by wylewać mu swoje traumy i problemy szczególnie, że ten był obecnie w pracy.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Egon Franke
Egon Franke

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : charakterystyczny, niemiecki akcent
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 751
  Liczba postów : 102
https://www.czarodzieje.org/t20409-egon-franke#645703
https://www.czarodzieje.org/t20411-krokiet#645809
https://www.czarodzieje.org/t20408-egon-franke#645699
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptyCzw 30 Gru - 13:50;

Przyjrzał się swojemu rozmówcy z zainteresowaniem. Lubił pofilozofować, bardzo lekko i chętnie podejmował takie tematy.
- Czy aby napewno? - jakiś drobny uśmieszek błąkał się po jego ustach, jakaś iskierka w oczach- Czasem sama wiedza jest bardziej szkodliwa od czynu. - zwrócił spojrzenie w stronę kotary, która jako jedyna oddzielała ich od wnętrza sklepu. Czasami wiedzieć o czymś, stanowiło być albo nie być w jakimś układzie. Czasami wiedza była podwaliną sukcessu, czasami prowodyrem porażki. Był jasnowidzem, niejako wiedza przychodziła do niego sama. Czy była nieszkodliwa? Czy była tarczą? czy mieczem?
- Chętnie Ci o nich opowiem. - powiedział uprzejmie - Nie jestem wprawdzie moim mistrzem, ale pracuje z nimi już pięć lat. Mam ze sobą kilka ksiązek, są w dialekcie alemańskim, ale na pewno macie tu jakieś urządzenia tłumaczące, albo zaklęcia mogące ułatwić pracę z nimi. - wskazał lekko dłonią na tę półkę, która wyrosła z otwartego wcześniej kufra. Przywożenie wiedzy spoza granic kraju było równie ciekawe, co trudne. Nie miał w ogóle wielu znajomych w Anglii, a co dopiero innych specjalistów w swojej dziedzinie pracy. Przywykły był do tego, że w pracowni swojego Mistrza dzielił przestrzeń z innymi specjalistami. Jednymi szkolacymi się w przedmiotach starożytnych, innymi preferującymi pracę z przeklętymi mugolskimi przedmiotami, jeszcze innymi operującymi narzędziami pracy ze szczątkami, spreparowanymi bądź zasuszonymi częściami ciała ludzi czy zwierząt.
- Słusznie. Niewesoły widok, niewesołe leczenie. -przyznał. Omawiali kilka przypadków na studiach- najczęściej są narzędziem zemsty, a jak się pewnie domyślasz zemsta złamanego serca, czy zemsta za zdradę nigdy nie jest lekka.
Pokiwał głową na wnioski maxa. Cieszył się, że był w stanie wyjasnić działanie na tyle, by było to zrozumiałe i bardzo mu odpowiadało, że chłopak był w stanie jednym zdaniem rozjaśnić kwestie działania przedmiotu.
- Symbioza. - kiwnął głową, choć niekoniecznie zawsze to, co artefakt dawał było równowarte z tym, czego rządał w zamian. Przeszukiwał książkę w skupieniu, szukając odpowiedzi na najważniejsze z pytań Solberga. W końcu uśmiechnął się do siebie, przewrócił kilka stron, pokiwał głową i otworzył zupełnie inny rozdział.
- Pierścień Jafara. - powiedział w końcu, po chwili zastanowienia i mamrotania czegoś do siebie po niemiecku- Z jakiegoś powodu cieszy się złą sławą, ale nie jest szkodliwy. To narzędzie do podsłuchu. Po ukąszeniu Ciebie przyczepia się do osoby, którą chcesz podsłuchiwać. - przyglądał się jak wąż znów oplata obrączkę, co oznaczało jedynie, że bez wydanej intencji podsłuchiwania nie zamierzał wcale reagować- Jeden autor mówi, że nie da się go wykryć. Drugi, że po wykryciu kąsa ofiarę paralizując ją na czas ucieczki. Wydaje mi się, że obie opcje moga być prawdziwe, w zalezności od twórcy artefaktu.
Podniósł na niego wzrok, gdy ten wyjawił swoje nieprzyjemności z czasów wakacji.
- Przykro mi. - powiedział łagodnie, całkiem szczerze- Cieszę się, że nie spotkałem derwiszy. - pokręcił głową - Całe wakacje leżałem na poduszkach, jadłem dojrzałe pomarańcze i piłem czaj popalając szisze na dachach pięknych, maleńkich, arabskich kawiarni. - uśmiechnął się lekko - Wspominam to bardzo sympatycznie.

@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptyCzw 30 Gru - 14:55;

Tylko w momencie, gdy naprawdę nie miał zdania na jakiś temat (co zdarzało się praktycznie nigdy), lub nie miał pojęcia o czym mowa, nie podejmował się konwersacji. Wbrew pozorom lubił przegadać nie tylko te lekkie i oczywiste tematy, ale czasem pomyśleć nieco nad sensem i bezsensem świata.
-Nie mogę się zgodzić. Wiedza daje wybór, niewiedza z góry skazuje Cię na bierną pozycję w jakiejś sprawie. To od nas zależy co zrobimy z tym, czego się dowiadujemy. - Podjudzony tymi iskierkami kontynuował ciekaw, czy Egon jakoś to podchwyci, czy jednak uzna, że nie ma co z Solbergiem dyskutować na ten temat.
-Może innym razem, nie wiem czy dzisiaj aż tyle dam radę zrozumieć. - Przyznał czując, że potrzebuje całego skupienia, by zrozumieć istotę zakupionego przez siebie pierścienia. Ten zdawał się naprawdę mieć potencjał czarnomagiczny i były ślizgon jeszcze nie skończył zadawania pytań na ten temat.
-Emocjonalne zemsty są tym, co mnie upewnia, że niektórym lepiej nie dawać magii do ręki. Ale co do tych ran... W większości są one raczej nieszkodliwe, czy czarnomagiczne gówna, z którymi trzeba się pierdolić do końca życia? No i jak jest z tym pierścieniem w tym wypadku? - Brnął dalej, z każdym zdaniem zmniejszając ryzyko, że podczas użytkowania wpierdoli się w jakąś klątwę, której będzie później żałować. Bardzo chciał tego uniknąć szczególnie, że tyle co przyzwyczaił się do ciała bez blizn.
Symbioza brzmiała lepiej niż pasożytnictwo, które od razu kojarzyło się z wielką niekorzyścią dla jednej ze stron, a tego Max zdecydowanie nie chciał sobie uświadamiać. Cieszył się jednak, że Egon przytaknął i przyjął to stwierdzenie jako względnie poprawne.
-Jafar, ta stara kurwa. - Zaśmiał się, pamiętając swój pojedynek z czarnoksiężnikiem. -Oprócz zrobienia pierścionka, ma jeszcze jakieś warte uwagi osiągnięcia w tej dziedzinie? - Zapytał, choć pewnie było to oczywiste jak to, że Hampson sprzedajną kurwą jest. -Czyli mogę nosić na palcu podstępnego szpiega, który pozwoli mi mieć uszy tam, gdzie mnie nie ma? Idealnie! Są jeszcze jakieś rzeczy w instrukcji obsługi, o których powinienem wiedzieć? - Wziął obrączkę w dłonie, powoli ją obracając tym razem już bez cienia strachu. Biżuteria wydawała się być naprawdę pięknie wykonana i Max chętnie uznałby ją jako stały element swojej garderoby.
-I tak powinno być! Naprawdę Arabia sama w sobie jest cudna. Szkoda tylko, że mam jej obraz zepsuty już na wieki. - Wzruszył ramionami, choć w głębi duszy naprawdę cieszył się, że choć ktoś nie wyniósł z tej wycieczki przykrych wspomnień.

+

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Egon Franke
Egon Franke

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : charakterystyczny, niemiecki akcent
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 751
  Liczba postów : 102
https://www.czarodzieje.org/t20409-egon-franke#645703
https://www.czarodzieje.org/t20411-krokiet#645809
https://www.czarodzieje.org/t20408-egon-franke#645699
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptyCzw 30 Gru - 17:02;

Uśmiechnął się miękko na podjęty temat dyskusji. Egon lubił rozmawiać, intrygowali go ludzie, lubił poznawać schematy ich myślenia. Nie narzucał wiele, dawał przestrzeń, zgadzał się.
- Czy aby na pewno? - zapytał ponownie - Dajmy na to: "Skręcę Ci kark" to dzielenie się wiedzą. Informacja. Preludium. Wywołuje szerego niespodziewanych reakcji w głowie. Straszy, niepokoi, traumatyzuje. Dokonanie samego czynu staje się miłosierdziem. - dlaczego tak skrajny przykład, dlaczego akurat przy Maxie, który wcale najbliższym przyjacielem nie był, właściwie nie znali się praktycznie w ogóle. Tylko, że Egon lubił dyskutować. Był ciekaw tego, jak Max myśli, nawet jeśli stawiał się w pozycji przeciwnej do jego opinii, wcale nie znaczyło to, że dąży do konfrontacji. Chciał tworzyć przestrzeń do rozmowy, choć być może zaplecze Borgina nie było ku temu idealne.
- Dziś jestem, jak pewnie widzisz, w pracy, więc też nie dam rady. - rozłożył ręce pokazując swój przybytek nędzy.
Zmarszczył brwi na kolejne pytanie, wpadając w zamyślenie.
- To zależy od artefaktu, pierścień Jafara nie powinien po sobie zostawiać ani śladów ani długotrwałych efektów. Sam zasięg jego działania nie jest znowuż taki daleki. Nie masz się czego obawiać. - przyznał. Im więcej słuchał o przygodach Solberga tym bardziej wydawało mu się, że był na zupełnie innych wakacjach. Poznał tam tylko Josebe, małego chłopca sprzedającego suszone daktyle. Po kilku dniach nauczył go nawet kilku zdań po arabsku i zaprosił do swojego domu na obiad. Poznał Gazaal i jej męża Marwana, nikt z nich nie wyzywał go na pojedynek i nikogo nie nazwałby starą kurwą. Nawet babuni Najat, która co rano sprzedawała mu kawe z kardamonem.
- Dokładnie tak to wygląda. - skinął twierdząco głową.- Nie wygląda na to, żeby miał jakieś kruczki, choć jak zwykle doradzam nie nadużywać. - zwinął powoli swoje pergaminy i ułożył je w skórzanych sakwach.
- Przykro mi to słyszeć, wakacje w końcu są po to, żeby odpocząć. Mam nadzieję, że będziesz miał okazję się zrelaksować na zapas. - poradził. W końcu odpoczynek był bardzo ważny w rozwoju, nie tylko dziecka.
Wymienili uprzejmości, uścisnęli sobie ręce i rozeszli się.

2 x zt
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptySob 22 Sty - 16:42;

Wątek pracowniczy - Przemytnik
Styczeń 2022

Pogoń za rozsianymi po całym świecie czarodziejskimi artefaktami zdawała się na nic bez znajomości rynku zbytu i oczekiwań wybrednej klienteli, a o ile Morales cenił sobie bezpośredni kontakt z kontrahentami, tak powiedzmy sobie uczciwie, nie wszyscy amatorzy Reememorii skorzy byli również do zakupu nekromanckich przedmiotów zza granicy. Niektórzy nie byli nawet w stanie zainteresować się czymkolwiek innym, kiedy cały swój majątek marnotrawili na kolejne dawki środków odurzających albo krwi Reema, jako jedynej zdolnej unicestwić skutki uboczne tegoż paskudnego nałogu. Niezależnie od koniunktury, nie potrzeba było zbyt dużego wysiłku, by opchnąć komuś magiczne narkotyki; te zawsze miały swoich miłośników. Sytuacja rysowała się natomiast inaczej w przypadku czarnomagicznych, misternych wytworów. Można było za nie otrzymać naprawdę sporą sumę galeonów, ale i znacznie trudniej było odnaleźć konkretnego nabywcę. Czasami więc, mimo konieczności podziału zysku, oszczędność czasu skłaniała do skorzystania z usług pośrednika. Zwłaszcza, kiedy tym pośrednikiem był nie kto inny, a sprzedawca w jednym z najsłynniejszych chyba sklepów na Śmiertelnym Nokturnie. Egon miał wszystko to, czego trzeba do wprowadzenia towaru z przemytu do obrotu – względnie bezpieczne lokum i renomę, za którą szedł również i dostęp do szerokiego grona potencjalnych klientów. Poza tym był rzetelny, a współpraca z nim nie doznawała nieoczekiwanych przeszkód.
- Franke! – Powitał młodego mężczyznę od wejścia, rozpinając po drodze skórzaną kurtkę, spod której można było podziwiać czarną, bawełnianą koszulę szytą na miarę, ozdobioną krwiście czerwonymi, kwiecistymi wzorami. W międzyczasie rozejrzał się po pomieszczeniu, by upewnić się, że są tu sami, uścisnął dłoń towarzysza, a potem oparł się plecami o ścianę, ze spojrzeniem utkwionym w twarz niemieckiego czarodzieja. – Zainteresowanie kukłami nie spada? – Zapytał spokojnym tonem, zwyczajowo i skrótowo nazywając w ten sposób meksykańskie laleczki voodoo, które od jakiegoś czasu cieszyły się na nokturnowych alejach ogromną wręcz popularnością. Ciekawe przez kogo. – Wybieram się niedługo „na polowanie” do Meksyku. Muszę wiedzieć, jak wiele jesteśmy w stanie sprzedać. – Wyjaśnił pokrótce, dlaczego zjawił się tutaj akurat dzisiaj. W duchu liczył również na to, że Egon podzieli się z nim i innymi zleceniami, wszak czarnoksiężnicy chętnie skupowali pamiątki z jego ojczystego kraju.  

Powrót do góry Go down


Egon Franke
Egon Franke

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : charakterystyczny, niemiecki akcent
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 751
  Liczba postów : 102
https://www.czarodzieje.org/t20409-egon-franke#645703
https://www.czarodzieje.org/t20411-krokiet#645809
https://www.czarodzieje.org/t20408-egon-franke#645699
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptySob 22 Sty - 20:29;

Nie czuł się znawcą rynku zbytu, nie uważał się nawet za dobrego sprzedawcę, w przybytku Borgina i Burke'a wylądował głównie dlatego, że niekoniecznie orientował się w ścieżkach kariery lokalnych czarodziejów, a nie znalazł żadnej innej placówki, w której mógłby kontynuować swoje badania nad testowaniem i analizą artefaktów. Był ich twórcą, a coś w tym kraju nie pozwalało mu ich tworzyć - pozostał więc, chlubnie czy nie, panem stojącym za ladą.
Przy czym, rzadko kiedy tam po prostu stał.
Powierzona mu rola sprzedawcy była trochę jak nazwany cyrkowym kuglarzem diabeł, któremu ktoś dokleił płową perukę na głowę. Sklepy rzędu tych trudniących się sprzedażą przedmiotów czarnomagicznych miały niepochlebną renomę, a jednak Franke nie należał do osób stawiających grube granice pomiędzy magią białą i czarną. Artefakty pozostawały artefaktami, a każdy potężny przedmiot magiczny mógł być zarówno przydatny jak i niszczycielski, kiedy lądował w złych rękach. Otwierało się więc odwieczne pytanie: czy to przedmiot z zaklętą w nim magią winien nosić piętno czarnomagicznego, czy czarodziej biorący go nieuważnie w ręce powinien ponosić karę za swoją nieroztropność.
Siedział na rozklekotanym krzesełku, które wydawało się trzeszczeć nawet kiedy oddychał i z nogą założoną na nogę, w niewielkich okularach w oprawce z cienkiego, złotego drucika, czytał jakiś wysłużony tomik, którego treść raz po raz musiał odświeżać przy użyciu różdżki. Stronice były całe poplamione, a wywabione plamy, z jakiegoś powodu, co chwilę pojawiały się by znów zasłonić czytane treści. A to Ci dowcip!
- Hm? - podniósł wzrok znad lektury, gdyby wiedział jak wysokie mniemanie o nim i jego możliwościach miał Morales to by się może posilił na to, by się prezentować jakoś bardziej mrocznie i posępnie, coby oddać nielegalnemu co nielegalne, a on tu w kremowym golfie i z uprzejmymi uśmiechami. Byłby zupełnie wyglądał jak nieprzystosowany pajac, gdyby nie to, że miał takie martwe spojrzenie topielca, którego gładkie, białe czoło pozbawione już było wszelkich trosk. Usta rozciągnęły się w uśmiechu, kiedy założył palcem róg strony i odłożył książkę, by podnieść się i uścisnąć Salazarowi rękę- Nie widziałem Cię chyba od... - zmrużył oczy, próbując sobie przypomnieć ich ostatnie spotkanie- Przerzutu jaj czarnego cipactli z Gwatemali do Hondurasu. - pokręcił głową z nutą rozbawienia w głosie.- Piękna koszula, musisz mi dać namiar na swojego krawca. Herbaty? - jego martwe spojrzenie prześlizgnęło się po jakimś przypadkowym kliencie, który do lokalu wszedł, tylko po to, by sapnąć na widok rak glorii ustawionych geometrycznie na wystawie i uciec- Właśnie zaparzyłem imbryczek. - wyciągnął rękę odsłaniając wejście na zaplecze, do swojej pracowni rzeczoznawcy. Zdawało się, że ta oferta herbaty była jedynie pustym pretekstem, by udali się obaj na bardziej prywatną stronę zakładu, a jednak kiedy się obaj tam znaleźli okazało się, że rzeczywiście imbryk wesoło pyrkał nad podgrzewaczem, roztaczając woń mocnego czaju i hibiskusa.
- Och jak najbardziej, spisywałem nawet ostatnio inwenturę, jakimś cudem sprzedaliśmy o dwie więcej niż mieliśmy na stanie. - uniósł brwi przeglądając swoje zapiski w jednym, z niepozornie wyglądających notesów- Więc tak, nieodmiennie kukiełki, łuski z brzucha xicalcoatli, blablabla... - przebiegł palcem po liście- A, tu mam ciekawostkę. Szczenię Cadejo, jesteś w stanie przemycić do Anglii? - podniósł na niego spojrzenie z nad notesu, opierając się pośladkami o biurko w głębi pomieszczenia.



@Salazar Morales
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptySob 22 Sty - 22:24;

Zabija człowiek – nie kula – i podobne założenie można by odnieść również co do całego czarodziejskiego wytwórstwa. Artefakt był jedynie artefaktem, nieważne czy przesiąkniętym zakazaną, pradawną magią, czy powiązanym z nekromanckimi rytuałami; istotne było to w czyich rękach ostatecznie się znajdzie i do jakich celów temu komuś posłuży. Gdyby przyjąć inne założenie, można by równie dobrze zakwestionować istnienie wielu interesujących, wiekopomnych wręcz wynalazków, zarówno ze świata magicznego, jak i tego bliższego mugolom, a wszelkie przejawy postępu potraktować jako akt zwrócony przeciwko ludzkości. Podobnie więc do Egona, również i Paco nie miał w zwyczaju oddzielać białej magii od czarnej grubą kreską, co właściwie nie powinno też nikogo dziwić, skoro sam z tej drugiej korzystał nader często, a swój ekskluzywny hotel wybudował dzięki galeonom zarobionym przede wszystkim na handlu magicznymi używkami. Nic złego, czyż nie? Konsumenci sami decydowali się na zakup odurzających środków, znali konsekwencje swoich czynów, a on nie chadzał przecież po ulicach, wciskając na siłę dragów do rąk niczego nieświadomych dzieciaków. Nie krzywdził niewinnych, uważając jednak zarazem, że ten kto z pełną świadomością wkracza na ulice nokturnu i para się nielegalnym biznesem, traci również swój przymiot niewinności.  
Nie oceniał też ludzi po wyglądzie, prędzej po ich sposobie zachowania, chociaż wysokiego mniemania o blondwłosym sprzedawcy Borgina i Burkesa nie wywodził wcale z jego swobodnego, uprzejmego uśmiechu, ani nawet tego martwego spojrzenia, które chyba jako jedyne zdawało się współgrać z mroczną atmosferą owianych złą sławą alejek. Cenił po prostu fachowość i lojalność, a Egon poza szeroką wiedzą o magicznych przedmiotach, do tej pory nigdy nie zawiódł jego zaufania. Czasami naprawdę wystarczyło tylko lub aż tyle, i nie potrzeba było się specjalnie wysilać; zwłaszcza że prezencja nie rekompensowała innych charakterologicznych braków czy niekompetencji. – Aż tak długo? Nie wspominam mile tej podróży… – Pokręcił głową ze zrezygnowaniem, ale i pewnym wyrazem niedowierzania, bo dopiero teraz uzmysłowił sobie, że od tego, niestety pamiętnego dla niego, pojedynku z gwatemalską ferajną przemytniczą upłynęło tak wiele czasu. Po tym jak oberwał czarnomagicznym zaklęciem w bark, leczył się kolejny tydzień, ale ładunek okazał się wartościowszy od nadszarpniętego zdrowia. – Doceniam gust. – Dodał już cieplejszym, bardziej przyjaznym tonem w odpowiedzi na komplement tak mile łechcący jego zdecydowanie nazbyt wybujałe ego. – Daj kawałek pergaminu, zapiszę ci adres i nazwisko. Tylko nie zamawiaj zbyt dużo, nie chcę potem czekać miesiącami na... – Nie dokończył zdania, zdekoncentrowany nagłym najściem zagubionego klienta, ale widząc że przestraszony chłopina nie zamierza wchodzić im w paradę, prędko powrócił do kurtuazyjnej, jak mu się wydawało, propozycji towarzysza. – A wiesz, że nie odmówię. – Nie był nawet pewien, czy tej przysłowiowej herbaty się napije, ale i tak uznał, że bezpieczniej będzie kontynuować rozmowę na zapleczu, toteż bez zbędnych pytań, podążył śladami swego amigo, pozwalając sobie przysiąść przy ciemnym, drewnianym stoliku na uboczu, gdzie rzeczywiście jego nozdrza zaatakowała intensywna woń herbacianych liści i hibiskusa, a w uszach wybrzmiał charakterystyczny, pyrkający odgłos imbryka. A zatem wszystko wskazywało na to, że zagości tutaj parę chwil…
- No i to mi się podoba. Egon Franke - handlarz z wrodzonym talentem. Sprzedaje więcej niż sam posiada. – Mruknął z nieskrywanym wcale pochlebstwem, zdając sobie oczywiście sprawę z tego, że liczba transakcji nie zgadzała się najprawdopodobniej z powodu ludzkiego błędu w zapiskach. Cóż, i tak miło było obrócić tę pomyłkę w żart. Słuchając dalej wyliczanki kompana, sięgnął również po leżący nieopodal najnowszy numer Proroka Codziennego, którego wcale nie zamierzał czytać. Ot, chciał czymś zająć ręce, dopóki nie postanie przed nim gorący kubek z herbatą. – Ekhm… – Chrząknął nagle, odkładając gazetę na bok, a zaraz już przecierał zmarszczone czoło z nietęgim wyrazem twarzy, bo i niekoniecznie uśmiechała mu się złożona przez Franke’a oferta. – Szmuglowanie żywego towaru to istna katorga. Same problemy. – Przyznał szczerze, krzywiąc nieznacznie usta. – Zależy za ile i dla kogo. – Mimo że nie przepadał za przewożeniem zwierząt, tak lubił poczuć ten dreszczyk emocji, a i galeony przecież nie śmierdziały. Po namyśle gotów był więc podjąć się zlecenia, ale tylko w razie wynegocjowania korzystnych dla siebie warunków umowy. – No chyba że to dla ciebie. Dla ciebie przemycę całe stado. – Rzucił jeszcze z rozbawieniem, postukując palcami o blat, ale stosunkowo szybko porzucił humorystyczny ton, przypominając sobie o tym, że powinien podzielić się z Egonem jeszcze jedną ważną informacją. – Nawiązałem też ostatnio kontakt z tym Curandero od totemu. Kojarzysz słynne uzdrawiające pierścienie Hannibala? Gość wykonuje onyksowe amulety na ich podobieństwo… Nie mają tak dużej mocy, ale myślę że warto zgłębić temat i przechwycić kilka na próbę zanim ktoś postanowi je zwinąć nam sprzed nosa. – Nie zdradził zbyt wielu szczegółów, przyglądając się bacznie znajomemu rzeczoznawcy, jakby chciał wyczytać z jego mimiki, czy w jego ocenie gra jest warta świeczki. Rozmawiali już niegdyś o wspomnianym jegomościu, obaj wiedzieli o nim mniej więcej tyle samo, czyli niestety niewiele, a to oznaczało że bazują jedynie na własnych domysłach… i sprezentowanym im kiedyś totemie protekcyjnym, który akurat okazał się strzałem w dziesiątkę i w błyskawicznym tempie odnalazł swojego amatora. Nie miał pojęcia, czy i amulety będą warte swej ceny, ale jak to mówią? Ryzyko zawodowe?  

Powrót do góry Go down


Egon Franke
Egon Franke

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : charakterystyczny, niemiecki akcent
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 751
  Liczba postów : 102
https://www.czarodzieje.org/t20409-egon-franke#645703
https://www.czarodzieje.org/t20411-krokiet#645809
https://www.czarodzieje.org/t20408-egon-franke#645699
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptySob 22 Sty - 23:59;

Pokiwał ze zrozumieniem głową. Błąkanie się po Gwatemalskiej dżungli ze skrzynią pełną wybuchowych jaj, kartelem dyszącym na plecy i jakimś lokalnym plemieniem magusów klnących za nimi i ich nieszczęśliwie zmarłym włamywaczem, który jaja podprowadził. Dziś wspominał to z rozrzewnieniem, czasy kiedy jeszcze był gotów na takie wycieczki, czasy kiedy mógł sobie na nie pozwolić. Przyjmował już zbyt duże ilości środków nasennych i przeciwmigrenowych, by móc śmiało założyć, że na takiej eskapadzie wszystko z nim będzie w porządku. Bóle głowy były nie do zniesienia, a krwotoki z różnych otworów, niekoniecznie z nosa, pojawiały się w najmniej oczekiwanych momentach.
- Ano. - skinął głową- Się miało kiedyś zdrowie, co? - oboje byli jeszcze bardzo młodzi. Egon znacznie od Salazara młodszy, a w tej młodości było na tyle intensywnie, że teraz już starczyło do starości. Może gdyby nie przeciwstawiał się swojej genetyce, tylko wykorzystywał ją na płaszczyźnie potencjalnego poszerzania horyzontów i możliwości zawodowych, może wtedy byłby w stanie więcej wykrzesać z tych podróżniczych lat. Nie zamierzał jednak tego robić, co skutkowało jedynie na drastycznie pogarszającym się zdrowiu.
Pokiwał głową w uprzejmej podzięce za namiary na krawca i machnięciem różdżki wprawił imbryczek w ruch. Ten poderwał się do lotu, tak, jak dwie, ręcznie toczone, gliniane czarki. Mocny napar miał kolor burgundy, choć może to czarka i półmrok zaplecza sprawiały, że takim kolorem odbijała się powierzchnia herbaty. Zapach hibiskusa był wyraźny, tak, jak nuta jakichś ziółek, kojarzących się z gabinetem pielęgniarki. Przeciwbólowe?
Franke rozłożył ramiona na ten żartobliwy komplement, robiąc minę "ot cały ja" i uśmiechnął się.
- Winny. - winny był oczywiście czynnik ludzki, ale to zawsze miło w swoich kalkulacjach wychodzić z czymś na plus, nie na minus.
Chwycił czarkę w palce nim ta zdążyła wylądować na blacie biurka i zaciągnął się w zamyśleniu zapachem napary, palcem wiodąc po notatkach w notesie. Cienkie szkiełka okularów powoli zaszły mu parą, zdjął je więc z nosa i odłożył na stos książek w jakichś obcych językach.
- Czy wiesz, że dobrze zaparzony eliksir z hibiskusa może odbudować zniszczoną latami nadużyć wątrobę? - powiedział w dziwnym zamyśleniu i pociągnął lekko łyczek gorącej herbaty- Jest też głównym składnikiem poronnego tam skąd pochodzę... - mówił trochę do Salazara, a trochę jakby do siebie samego. W końcu jednak znalazł chyba to, czego szukał, bo wyprostował się z cichym "ach!" i zamienił w dłoni czarkę na inny notes, wracając spojrzeniem do Moralesa.
- Wybacz, musiałem się upewnić - rzucił mu przeciągłe, uważne spojrzenie. Ufał swojemu wspólnikowi, a jednak dusza zawsze kazała być ostrożnym. Ucho czujnie przysłuchiwało się, czy nikt nie pojawił się w sklepie, a Niemiec kontynuował myśl- Och nie, nie dla mnie. Mi na kontaktach z psami niekoniecznie zależy. - pokręcił rozbawiony głową, docenił jednak gest, bo zdawał sobie sprawę z tego, że Salazar szmuglowaniem żywego towaru się nie parał, ale był gotów się nadwyrężyć ze względu na ich wieloletnią, owocną współpracę- Nie proponowałbym Ci biznesu, który nie byłby intratny. - uśmiechnął się kącikiem ust- Przychodzą tu różni klienci, ten jeden zapadł mi w pamięć, bo za szczeniaka gotów jest podarować Ci weksel. - uniósł brwi wypatrując reakcji Meksykanina - To nowa moda, która do nas przyciągnęła z głębokiego wschodu, choć sama sztuka jest dość wiekowa. Osoba zainteresowana podpisuje weksel na przysługę, w zamian za przysługę. W tym wypadku Ty dostarczasz psa, a w zamian masz dłużnika, którego zawsze możesz przywołać zaklęciem. Coś jak wieczysta przysięga. - nakreślił - Ruskie dziwactwo jak dla mnie, ale intrygujące, możesz się zastanowić, czy chcesz. - zamknął z trzaśnięciem notes i wsunął go sobie pod pachę, ujął opuszkami palców sam brzeg czarki i przysunął sobie drugie krzesło do zawalonego różnymi narzędziami stolika, przy którym przycupnął sobie jego rozmówca.
- Myślę, że możesz sprowadzić jeden rzut. Zobaczymy jak to się będzie upłynniać. - odchrząknął splatając nogi i pociągnął kolejnego łyczka herbaty- Planuje wkrótce otworzyć własną działalność, może się okazać, że będą mi potrzebne takie nowości... - napomknął zagadkowo.

@Salazar Morales
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptyNie 23 Sty - 1:52;

Dawno nie uczestniczył w podobnie ryzykownej wyprawie, bo i za takowe trudno byłoby uznać jego liczne wycieczki do Meksyku, wypełnione zazwyczaj spotkaniami z ludźmi, którzy brudną robotę odwalali za niego. Ot, przywdziewał tylko na ramiona elegancką koszulę, przekazywał wyliczoną co do knuta sumę, odbierał towar, wywoził go za granicę, na nowo upłynniał… i tak oto biznes się kręcił. Czasami zbyt łatwo, zbyt spokojnie i zbyt nudno. Na tyle, że momentami miewał wrażenie, że popada w niebezpieczny marazm. Brakowało mu tego zastrzyku adrenaliny, świstu śmiercionośnych zaklęć rzucanych w pośpiechu… chociaż nawet jeśli tęsknił za polowaniem na grubego zwierza, to niedosłownie, a raczej w przenośni. Na magicznych stworzeniach wszak nie znał się zbyt dobrze, a gdy mowa o bezpośrednich starciach, wolał widzieć przed sobą ludzkie, nie zwierzęce ślepia. – No, a teraz to się zdrowia nie ma. – Zawtórował mu zadumanym głosem, bo myślami nadal tkwił gdzieś po środku gwatemalskiej dżungli, która poza paroma szpetnymi bliznami, jednak przyniosła mu też wiele korzyści. – Zapewne wspominałbym tę wyprawę milej, gdybyś mnie wtedy uprzedził. A wiem, że mógłbyś. – Dodał tajemniczo, w dość zawoalowany sposób wytykając mu, że nie korzysta ze swojego daru. Albo przekleństwa, zależy kogo by zapytać. Sam o jasnowidzeniu niestety wiedział niewiele, a z tego względu nie mógł również w pełni zrozumieć jakie piętno na czarodzieju wywierają potencjalne wizje. Prawdopodobnie dlatego nie kontynuował też niewygodnego tematu, skinieniem głowy dziękując tylko Egonowi za czarkę gorącej herbaty o kolorze burgundu, która nadal nęciła równie intensywnym jak przy parzeniu zapachem.
Rozłożenie przez Franke’a ramion i tę jego rozbrajającą minę towarzyszącą przyznaniu się do błędu skwitował subtelnym uśmiechem. Nie przeszkadzały mu drobne omyłki rachunkowe, dopóki zgadzała się przy tym pojemność ich portfeli i bankowych skrytek. Poza tym akurat takie niedociągnięcie nie mogło nikomu zepsuć nastroju; to jak znalezienie kilku brzęczących o siebie monet w kieszeni kurtki, którą ukryło się w szafie na dobrych parę lat, by zupełnie nieoczekiwanie przypomnieć sobie o jej istnieniu. Miła niespodzianka. – A właśnie miałem mówić, że dawno nie było cię w El Paraíso. Zaprosić na drinka i partyjkę Krwawego Barona, ale skoro tak… – Zaczął pogodnym tonem swój wywód, ale tym razem to on przerwał, by wzruszyć ramionami, bezradnie rozkładając przy tym dłonie. – …wychodzi na to, że w dbałości o nasze zdrowie, to jednak ja powinienem częściej cię odwiedzać. – Nie wiedział, czy wątroba jego nokturnowego kompana ma na co narzekać, ale on zdecydowanie nie szczędził swojej alkoholu, a chociaż herbaty nie pijał zbyt często, tak nie mógłby nie docenić właściwości tej tutaj, która aktualnie przyjemnie ocieplała jego ułożone na blacie przedramię. Larga vida al te. Parsknął jednak pod nosem dopiero, gdy w jego uszach wybrzmiała kolejna z egonowych ciekawostek. – Same zalety. – Nawet się nie krył z tym, że nie darzy dzieci sympatią. Małe, głośne, plączące się pod nogami. Nigdy nie widział siebie w roli ojca, zresztą może to i lepiej, zważywszy na to, jakie ideały albo raczej anty-ideały mógłby przekazać swym potomkom w genach.
Uniósł w powietrze dłoń, chcąc pokazać rozmówcy, że nie musi go za takie zachowanie przepraszać. – Przezorny zawsze ubezpieczony. – Potrafił zrozumieć i uszanować ostrożność, bo każdy kto siedział w tym biznesie trochę dłużej, doskonale wiedział, że trzeba mieć oczy dookoła głowy, a w kwestiach bezpieczeństwa nie sposób mówić o paranoicznym myśleniu ani przesadzie. Skrzywił za to usta w przepełnionym rozczarowaniem grymasie, kiedy to okazało się, że meksykański kundel miał zostać przeznaczony komu innemu. – Weksel? – Nuta rozczarowania ustąpiła miejsca podejrzliwemu spojrzeniu, ale wcale nie dlatego, że Paco nigdy nie słyszał tegoż określenia. Nie śledził może wszelkich nowinek technologicznych, ale z mugolskim światem był obeznany i to przede wszystkim z tego względu zaskoczyła go nietypowa jak na tutejsze realia metoda płatności. – Czekaj, chcesz mi powiedzieć, że czarodzieje zaadaptowali weksel do własnych potrzeb… – Teraz nie był z kolei pewien, czy Egon orientuje się w terminologii osób niemagicznych, ale nie miało to wcale większego znaczenia; ważne że on załapał znaczenie słów sprzedawcy, a te wybrzmiały dla niego nader kusząco. – Rozumiem sens instytucji, chociaż muszę przyznać, że to dla mnie nowość. Nie wiedziałem, że na czarnym rynku funkcjonuje inny mechanizm poza węzłem wieczystej przysięgi. – Pokręcił głową z wyraźnym zaintrygowaniem, nadal zastanawiając się jednak czy warto podpisać diabelski cyrograf. Propozycja zdawała się o tyle kusząca, że to on miał w ramach kontraktu pełnić rolę biesa. – Punkt dla ruskich, za kreatywność. Niech mu będzie. Możesz przekazać, że jestem otwarty na negocjacje i ustawić nam spotkanie z tym psiarzem. – Nie chciał działać za plecami Niemca, mając na uwadze to, że to on pozyskał kontrahenta i to on ustalał z nim wstępne warunki dostawy. Zaproponował więc obecność całego tercetu ze względów praktycznych, dla komfortu wszystkich stron umowy. Na razie zaś chwycił glinianą czarkę, na wszelki wypadek podmuchał herbacianą taflę, a potem upił kilka łyków hibiskusowego naparu, przyjemnie zwilżającego zaschnięte od tej pogawędki gardło.
- Myślę, że ze znalezieniem nabywcy problemu nie będzie. Martwi mnie inna rzecz. – Odłożył naczynie na bok, po czym rozsiadł się wygodniej na oparciu krzesła, zakładając nogę na nogę. – Nie mamy żadnej gwarancji czy te amulety rzeczywiście kogokolwiek uzdrowią; gorzej dla nas jeśli zadziałają zgoła odwrotnie. – Przerwał na krótką chwilę, bo duchota zaplecza w połączeniu z parującą herbatą zmusiła go do odpięcia jednego guzika przy kołnierzu koszuli. – Musimy przemyśleć komu to sprzedać, za jaką cenę i na jakich warunkach. Nie chcemy raczej zaprzepaścić reputacji albo przypadkowo uśmiercić któregoś ze stałych klientów. – Popatrzył na niego wyczekująco, ale ostatecznie zdecydował się na chwilę porzucić ten mało wdzięczny temat. Stracił on bowiem na swej wadze w obliczu napomkniętego przez Egona newsa. – No, no, amigo! Powinienem pogratulować już teraz czy lepiej poczekać na przecięcie wstęgi? – Pozwolił sobie na mniej poważny ton, podrywając się jednocześnie z siedziska, by przyjacielsko poklepać towarzysza w okolicach barku.

Powrót do góry Go down


Egon Franke
Egon Franke

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : charakterystyczny, niemiecki akcent
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 751
  Liczba postów : 102
https://www.czarodzieje.org/t20409-egon-franke#645703
https://www.czarodzieje.org/t20411-krokiet#645809
https://www.czarodzieje.org/t20408-egon-franke#645699
Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 EmptyPon 24 Sty - 14:40;

Franke westchnął na słowa Moralesa. Każdy by te wyprawę wspominał milej, gdyby Niemiec spoglądał w przyszłość bardziej, niż tylko w przenośni. Wydawało się, że w jego branży to wręcz wskazane, by sobie podglądnąć co i jak się planuje układać w przyszłości. Warto było z wyprzedzeniem wiedzieć w jakie interesy się pakować, w jakie nie warto, co może przynieść obfity profit, a inwestycja w co mogłaby się okazać kompletną klapą.
Na samą myśl jednak o jasnowidzeniu już poczuł narastający, pulsujący ból w skroniach. Uniósł dłoń do twarzy i palcami ucisnął wewnętrzne kąciki oczu, jakby to mogło czemukolwiek pomóc.
- Wiele rzeczy każdy by mógł - powiedział wymijająco, machając lekko palcami- ale czy by chciał? I czy warto? - dla Franke nic co związane z jego pseudo-darem nie zdawało się być pozytywne. Od kiedy zaczęły się w jego życiu wizje, wszystko zaczęło się również sypać. Skończyła się jego wolność, zarówno fizyczcna jak i psychiczna, a nigdy i tak nie widział niczego co miało sens i co mogłoby mu w czymkolwiek pomóc.
Nie chciał nawet myśleć o jasnowidzeniu na zawołanie - choć kto wie, gdyby zaczął praktykować i ćwiczyć? Samo z siebie nic nie robi się lepsze. No, może poza winem.
Ujął czarkę z herbatą w dłoń i popił kilka drobnych łyków, by nie sparzyć się w język przyglądając się rozmówcy. Salazar miał bardzo sympatyczną twarz, twarz, która doskonale pasowała do jego zawodu. Był przystojny i zwracał uwagę, ale nie w takim stopniu, by zapadać w pamięć. Łotr idealny, ktoś kto się pojawia, kradnie tlen z przestrzeni na kilka sekund i znika tak gładko, że nikt nie może sobie dokładnie przypomnieć jego twarzy. Uśmiechnął się lekko znad krawędzi naczynia, przypominając sobie ich pierwsze spotkanie, które przecież prawie skończyło się rozlewem krwi. Młody i narwany Franke nie umiał wcale współpracować, jakby nie patrzeć to Morales nauczył go wiele z samej sztuki obracania towarem, a wiele z tej wiedzy było na tyle uniwersalne, że rzutowało w ogóle na karierę blondyna. Nie tylko tę związaną ze szmuglerami.
- Polecam się - przymknął oczy kiwając głową i poklepał się wolną ręką po wątrobie- Zdrówko przede wszystkim. Mam też świetne krople na sen, ale ziółek abuelity i tak nie przebije. - uśmiechnął się na wspomnienie meksykańskiej babci, od której dostawał wspaniały wyciąg na potworne migreny, jakie go dopadały- Nie masz może z nią kontaktu? Chętnie bym sobie sprowadził trochę jej naparów... - pokręcił głową- Z moimi migrenami niestety jest coraz gorzej. Może to nowotwór? - nowotwór dupy. Dobrze wiedział, czym spowodowane są te nawracające bóle głowy, ale najwyraźniej postanowił udawać, że nie ma pojęcia, tak długo, aż sam w to uwierzy i rzeczywiście przestanie mieć pojęcie.
Pokiwał głową z lekkim uśmiechem krzątającym się po kącikach ust, kiedy zauważył ożywienie w głosie rozmówcy.
- Tak też pomyślałem, że Ci się to spodoba. Klient składa podpis na pustym wekslu, a Ty, kiedy przychodzi potrzeba, wpisujesz kwotę, przysługę, czy cokolwiek, na co się zgodzicie. - uniósł brwi- Oczywiście, zanim cokolwiek, sprawdzę ten pergamin. - Egon był podejrzliwy względem wszystkiego. Widział już tak wiele różnych, niepozornych przedmiotów przemienionych w przeklęte artefakty, że wcale by się nie zdziwił, gdyby jakiś Rosjanin próbował przekląć jego wspólnika czystym cwaniactwem.
Przywołał długopis zaklęciem z kubeczka pod sklepowym blatem i dopisał kilka słów po niemiecku do swojego notesu, najpewniej w kwestii domykania proponowanego psiego biznesu.
- Och tym się nie przejmuj. - pokręcił głową- Moja w tym głowa, żeby je najpierw sprawdzić i upewnić się, jakie są ich możliwości, o ile jakiekolwiek. - wskazał podbródkiem niepozornie wyglądający kufer, w którym przetrzymywał swoje magiczne pergaminy- Nie bierz ich dużo, w razie gdyby okazały się bublem, żebyśmy nie stracili za bardzo na takiej inwestycji. - dopił herbatkę i rozejrzał się, gdzie też podryfował jego imbryczek.
- Aaa, lepiej poczekać. Okazuje się, że angielskie prawo woli robić pod górkę nowoprzybyłym, niż im ułatwiać. Ale plany są dalekosiężne, liczę na to, że nasza współpraca będzie równie owocna tam jak i tu. - uśmiechnął się zagadkowo.

@Salazar Morales
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Borgin i Burkes - Page 5 QzgSDG8








Borgin i Burkes - Page 5 Empty


PisanieBorgin i Burkes - Page 5 Empty Re: Borgin i Burkes  Borgin i Burkes - Page 5 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Borgin i Burkes

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 7Strona 5 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Borgin i Burkes - Page 5 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
smiertelny nokturn
-