Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Księgarnia Esy i Floresy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
AutorWiadomość


Rose Stuner
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Galeony : -16
  Liczba postów : 974
Księgarnia Esy i Floresy - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Esy i Floresy - Page 7 Empty


PisanieKsięgarnia Esy i Floresy - Page 7 Empty Księgarnia Esy i Floresy  Księgarnia Esy i Floresy - Page 7 EmptySob Cze 12 2010, 13:12;

First topic message reminder :


Księgarnia Esy i Floresy

To miejsce musi odwiedzić wiele razy każdy uczeń Hogwartu, tu bowiem można dostać wszystkie potrzebne podręczniki, zarówno nowe, jak i te z drugiej ręki. Można tu kupić nie tylko podręczniki, jest tu także wiele ciekawych lektur - począwszy od biografii wielkich czarodziejów do przepisów na niezwykłe potrawy.

Dowolny podręcznik – 40g
Dowolny podręcznik używany – 20g
Dowolna książka nieobowiązkowa – 30g

W Księgarni Esy i Floresy nie można nabyć książek w jakichkolwiek sposób powiązanych z czarną magią lub innymi zakazanymi praktykami.

Rozliczeń dokonuj w tym temacie.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Wally A. Shercliffe
Wally A. Shercliffe

Dorosły czarodziej
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 197 cm
C. szczególne : wzrost, a oprócz tego sporo mniejszych i większych blizn, z których każda ma swoją historię. Na prawym ramieniu ma tatuaż przedstawiający wydrę.
Dodatkowo : animag (wydra)
Galeony : 951
  Liczba postów : 274
https://www.czarodzieje.org/t22897-wally-a-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t22902-geronimo#774555
https://www.czarodzieje.org/t22899-wally-a-shercliffe
Księgarnia Esy i Floresy - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Esy i Floresy - Page 7 Empty


PisanieKsięgarnia Esy i Floresy - Page 7 Empty Re: Księgarnia Esy i Floresy  Księgarnia Esy i Floresy - Page 7 EmptyWto Cze 25 2024, 12:56;

Wyglądała bardzo dobrze. Schludnie, elegancko, dorośle. A mimo to Wally widział w niej swoją małą siostrzyczkę, która nie rozumiała świata i której nie potrafił pomóc. Czuł gniew, myśląc o rodzicach, którzy spisali ją na straty, i o wszystkich, którzy nie próbowali jej zrozumieć, uznając, że jest po prostu dziwna. Miał pretensje do świata, a przecież sam ją zostawił, nie mogąc znieść myśli o tym, co rodzice zrobią z jego życiem, jeśli nie ucieknie na drugi koniec świata, aż do Australii. Oczywiście, nie mógł jej zabrać ze sobą, ale mógł zrobić... coś. Do tej pory nie był pewien, co konkretnie. Zostać w Hogwarcie na kolejne trzy lata? Zmusić rodziców, by pozwolili jej przenieść się do Red Rock razem z nim? Nigdy by się na to nie zgodzili, a ona fatalnie znosiła zmiany, więc skoro oswoiła już Hogwart, najlepiej było pozwolić jej go ukończyć. Był za młody, żeby wtedy decydować za nich oboje, a jednak do dzisiaj nie potrafił sobie wybaczyć. I mimo że czuł ulgę, widząc, że Birdy znalazła sobie w życiu jakąś niszę, to nie potrafił sobie wybaczyć.
Uśmiechnął się, kiedy powiedziała, że jego uścisk był dobrym ćwiczeniem. Tylko ona potrafiła powiedzieć coś takiego i nie mieć na myśli nic innego niż dokładnie to, co zawarła w swoich słowach. Nie musiał czytać między wierszami, upewniać się, czy naprawdę tak uważa, czy w jej słowach nie kryje się coś więcej. Jej bezpośredniość często pogłębiała jej poczucie osamotnienia, nie pozwalając odczytywać niuansów ludzkiej komunikacji, ale też sprawiając, że zdarzało jej się kogoś urazić albo powiedzieć coś tak szczerego, że bywało odczytane jako złośliwość. On jednak lubił tę jej cechę - tę nagą prawdę, której służyła od dziecka, zaskakując i obnażając to, czego inni zwyczajnie się bali. Przebywanie z nią zawsze uważał za odświeżające, zwłaszcza po zimnych złośliwościach i niewypowiedzianych pretensjach ze strony rodziców. Birdy taka nie była. Na swój sposób była czysta.
Odwzajemnił jej spojrzenie z ciepłym uśmiechem, a potem bez protestu pozwolił jej obejrzeć swoją dłoń.
- Co jest takie interesujące? - zapytał z zaciekawieniem, zastanawiając się, co wyczytała z jego dłoni. Czy chodziło o blizny? Pewnie nie, to byłoby zbyt proste.
- Dzięki, ptaszyno. No wygląda na to, że rzeczywiście znam się lepiej. To czasem przykre - widzieć, że ktoś, kogo się podziwiało, wcale nie był aż takim dobrym badaczem... a może że się po prostu zestarzał albo nie mówi całej prawdy, bo prawda nie jest tak... ekscytująca - mruknął trochę do siebie, a trochę do niej.
Zaskoczyła go tym wyznaniem. Nie dlatego że spodziewał się wykrętów, oczywiście, że nie, ale po prostu nie sądził, że Birdy szukała z nim kontaktu, skoro tak długo go unikała.
- Och. To miłe. Że chciałaś mnie zobaczyć i upewnić się, że mam się dobrze. Ja też chciałem cię zobaczyć, ale nie odpisywałaś na listy i pomyślałem... że po prostu nie chcesz mieć już ze mną do czynienia - odparł równie szczerze, czując lekki ucisk w gardle. Od razu rozpoznał to zaniepokojone spojrzenie i tę bezradność malującą się na jej twarzy.
- Nie. Chodź, znajdziemy jej miejsce. Sekcja o magicznej modzie jest w tamtą stronę - powiedział łagodnie, wskazując ruchem głowy kierunek, z którego przyszła. Nie kwestionował jej potrzeby porządku, nie próbował naprawiać ani przekonywać, że może porzucić książkę w dowolnym miejscu. Rozumiał jej problemy i starał się je rozwiązywać tak, żeby Birdy nie czuła się jeszcze gorzej, jeszcze dziwniej.


@Bertha 'Birdy' Shercliffe
Powrót do góry Go down


Bertha 'Birdy' Shercliffe
Bertha 'Birdy' Shercliffe

Dorosły czarodziej
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
Dodatkowo : Legilimencja
Galeony : 547
  Liczba postów : 138
https://www.czarodzieje.org/t22157-bertha-ursula-shercliffe#727103
https://www.czarodzieje.org/t22158-birdie-shercliffe-kuferek#727104
Księgarnia Esy i Floresy - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Esy i Floresy - Page 7 Empty


PisanieKsięgarnia Esy i Floresy - Page 7 Empty Re: Księgarnia Esy i Floresy  Księgarnia Esy i Floresy - Page 7 EmptyCzw Cze 27 2024, 00:42;

@Wally A. Shercliffe

Przyglądała mu się. Z tą sama uwaga, ale i nachalnością, z którą zawsze patrzyła się na ludzi. Jakby oczami próbowała zrozumieć jakieś zagadkowe tajemnice wewnątrz ludzkich umysłów. Bez legilimencji była trochę upośledzona, czuła się pewniej, mając dostęp do czystych myśli i emocji rozmówców, ale poza pewnym społecznym upośledzeniem miała na tyle inteligencji i opanowania, by nie wyciągać z ludzi tej wiedzy siłą i to w miejscach publicznych. Mogła tylko obserwować. Uczyła się i zapamiętywała, w związku z czym rozumiała dobrze, że zmarszczka pojawiająca się między jego lekko wygiętymi brwiami to sygnał żalu, być może współczucia, jakiejś potrzeby przeproszenia, co konfundowało ją ponownie, bo przecież zasadniczo nic jej nie bolało, aż tak mocno się nie zderzyli. Kątem oka dostrzegła drobny tik jego ręki, którą obejrzała z uwagą i uśmiechnęła się do niego, kiedy zainteresował się jej odkryciem.
- Dawno temu - dokładnie dwadzieścia trzy lata i dziewięć miesięcy temu, pod koniec wakacji - powiedziałeś, że kiedyś będziesz miał tak duże ręce, że się w nich schowam. - wspomnienie mieszkało w jej głowie, jak setki tysięcy innych wspomnień. Nie wypominała mu tego. Po prostu drgnięcie jego palców wywołało akurat tę myśl przed szereg, a pozbawiony samozachowawczości umysł podążył za myślą gestem. - Rzeczywiście są większe, ale się nie zmieszczę. - może i byłoby w tej myśli coś uroczego, gdyby nie mówiła tego z tak niezrozumiałą, śmiertelną powagą.
Zmarszczyła lekko brwi, czując niepokój na dźwięk jego słów. Z jednej strony było dla niej wielką ulgą i komfortem widzieć, że miał się dobrze i rzeczywiście wyglądał na szczęśliwego, z drugiej poruszył temat, którego nie chciała poruszać. Ale poruszył. A ona nie miała wystarczających filtrów i wyczucia, by nie odpowiedzieć.
- Po którymś liście zrozumiałam, że nie umiem już z Tobą rozmawiać, że już Cię nie znam. Nie wiedziałam, co mam Ci pisać, minęło wiele lat. - przyznała, prostując się nieco - Więc przestałam pisać. - zmarszczyła lekko brwi, przechylając głowę- Nie chciałam się z Tobą spotykać wtedy, kiedy Ty chciałeś. Chciałam się spotkać wtedy, kiedy ja...dam radę... - dodała nieco ciszej, uciekając gdzieś wzrokiem.
Spojrzenie ponownie wylądowało na bursztynowym żuku, nagle sadząc w jej głowie myśl, że bursztyn był jednak okropny i nie lubiła pomarańczowego koloru. Odetchnęła z wyraźną ulgą, kiedy w tak prosty sposób znalazł rozwiązanie jej problemu, jednak siląc się na zachowanie swobody i pewności siebie powiedziała:
- Mmm, tak. To dobry pomysł. - co jedynie sprawiło, że wydało się to jeszcze bardziej nienaturalne. Zdążyła jednak zapomnieć, jak to jest, kiedy ktoś ze zwykłej uprzejmości znajduje powód, bu uratować ją od tej niewygody, w którą wpędzała ją jej własna głowa. Obróciła się, rozglądając po półkach i ruszyła we wskazanym kierunku.
Powrót do góry Go down


Wally A. Shercliffe
Wally A. Shercliffe

Dorosły czarodziej
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 197 cm
C. szczególne : wzrost, a oprócz tego sporo mniejszych i większych blizn, z których każda ma swoją historię. Na prawym ramieniu ma tatuaż przedstawiający wydrę.
Dodatkowo : animag (wydra)
Galeony : 951
  Liczba postów : 274
https://www.czarodzieje.org/t22897-wally-a-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t22902-geronimo#774555
https://www.czarodzieje.org/t22899-wally-a-shercliffe
Księgarnia Esy i Floresy - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Esy i Floresy - Page 7 Empty


PisanieKsięgarnia Esy i Floresy - Page 7 Empty Re: Księgarnia Esy i Floresy  Księgarnia Esy i Floresy - Page 7 EmptyCzw Cze 27 2024, 17:28;

Odzwyczaił się od tego badawczego, przeszywającego spojrzenia, a jednak poddawał mu się z podziwu godnym opanowaniem. Być może przywykł do bycia obserwowanym przez inne stworzenia, które zazwyczaj postrzegały świat zupełnie inaczej. Być może w jakimś stopniu swoją umiejętność dostosowania się do cudzej percepcji zawdzięczał właśnie Birdy. Nie zawsze potrafił ją zrozumieć, ale mimo wszystko próbował.
Zaskoczyła go tym wspomnieniem. Nie samym faktem, że zostało jej w pamięci (wiedział, że Birdy niczego nie zapomina, że porządkuje wspomnienia w swoim niezwykłym umyśle, który nie pozwala im wyparować), ale tym, że właśnie teraz zdecydowała się je przywołać. Przywołał na usta uśmiech, mimo że wzruszenie ścisnęło mu gardło, sprawiając, że słowa były nieco zduszone, a jego głos nie tak dźwięczny jak zazwyczaj:
- Chciałabyś czasem być dość mała, żeby tak się ukryć? - zapytał, choć nie był pewien, czy jej umysł funkcjonował w takich rewirach. Czy wyobrażała sobie w ogóle takie rzeczy, czy zastanawiała się nad nimi? Odepchnął od siebie myśl o niedotrzymanych obietnicach, których najwyraźniej było więcej niż sądził. - Pamiętam. Martwiłaś się, że zostaniesz sama, kiedy pojadę znów do Hogwartu - dodał cicho i odchrząknął, bo nadmierna wrażliwość od powrotu z Inverness sprawiała, że łatwiej ulegał wzruszeniu.
Pokiwał głową i westchnął, przyjmując jej słowa ze zrozumieniem, ale też pewną ulgą. Wiele osób postrzegało bezpośredniość Birdy jako jej wadę, ale Wally miał na ten temat inne zdanie. Czasem trudno mu było wyplątać się z oplatającej go sieci słów, dwuznaczności, aluzji i metafor. Birdy potrafiła rozciąć ją jednym zdaniem, pozwalając mu zobaczyć prawdę taką, jaką była.
- Wiem. Ja... byłem ciągle w drodze, czasem traciłem poczucie czasu. Starałem się do ciebie pisać, ale z czasem zrobiło się tak... dziwnie. Jakbyśmy to nie byli my - przyznał z żalem. - Rozumiem. Miałaś do tego pełne prawo. Ale cieszę się, że dzisiaj się spotkaliśmy. Tęskniłem za tobą, Birdy. Nawet jeśli nie umiałem tego okazać - wyznał szczerze, wpatrując się w nią z bijącym sercem, mimo że jej własne spojrzenie umknęło.
Uśmiechnął się pod nosem, widząc, że odetchnęła, kiedy zaproponował rozwiązanie, które wybawiło ją z opersji. Fakt, że próbowała zachować spokój i nie dać po sobie poznać, jak bardzo stresował ją problem książki, po raz kolejny go wzruszył, ale nie powiedział już nic i po prostu ruszył z nią na poszukiwanie właściwego działu.
- O tu, zobacz. Nawet widać, gdzie stała wcześniej - powiedział pogodnie Wally, wskazując na lukę wśród pozycji wydawniczych na temat magicznej mody. Delikatnie wyjął książkę z rąk Birdy i odstawił ją na miejsce, mając nadzieję, że siostra nie zauważy, że książki nie były ustawione w porządku alfabetycznym. Wolał jej oszczędzić kolejnego wstrząsu. - Myślałem o lunchu na mieście. Zjesz ze mną? - zapytał, posyłając jej ciepły uśmiech. Merlinie, pewnie nikt by mu nie uwierzył, gdyby powiedział, jak bardzo się cieszył z widoku swojej małej, trochę dziwnej siostrzyczki - i jak wielką czuł ulgę, że nie skreśliła go raz na zawsze.


#nacechowany : słaba psycha (wrażliwy)
@Bertha 'Birdy' Shercliffe
Powrót do góry Go down


Bertha 'Birdy' Shercliffe
Bertha 'Birdy' Shercliffe

Dorosły czarodziej
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
Dodatkowo : Legilimencja
Galeony : 547
  Liczba postów : 138
https://www.czarodzieje.org/t22157-bertha-ursula-shercliffe#727103
https://www.czarodzieje.org/t22158-birdie-shercliffe-kuferek#727104
Księgarnia Esy i Floresy - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Esy i Floresy - Page 7 Empty


PisanieKsięgarnia Esy i Floresy - Page 7 Empty Re: Księgarnia Esy i Floresy  Księgarnia Esy i Floresy - Page 7 EmptyPią Cze 28 2024, 01:46;

@Wally A. Shercliffe

Zamyśliła się nad jego pytaniem.
- To nie ma znaczenia, bo to niemożliwe, żebym była tak mała. - uśmiechnęła się lekko. Powinna zrozumieć intencję, ukrywającą się za tym pytaniem. Troskę, w pewien sposób niewysłowioną, szczere zainteresowanie tym, czy zdarzało się jej chcieć schować przed całym światem. Odpowiedź była twierdząca, Berta bardzo często chciała się schować przed światem - jako nastolatka jeszcze chowała się do swojej głowy, dysocjując w trakcie zajęć czy na szkolnych korytarzach przez nadmiar bodźców. Jako dorosła i przecież odpowiedzialna pani doktor, znalazła ucieczkę w zupełnie innych rzeczach, ale uzależnienia od używek to niekoniecznie coś, czym dzieliła się z ludźmi na pierwszym spotkaniu. Ani drugim. Ani żadnym innym.
Kiedy chrząknął, spojrzała gdzieś w przestrzeń. Czy została sama? Trochę tak, trochę nie. Wciąż miała rodzeństwo, rodzinny dom, wciąż otaczali ją inni krewni, rezydencja rzadko była pusta, więc z technicznego punktu widzenia nie była sama, kiedy wyjeżdżał. A jednak często chciała schować się do jego szkolnego kufra, kiedy nikt nie patrzył, nie wiedząc jeszcze, jakim kosztem przyjdzie jej podjąć naukę w normalnej szkole.
Zmarszczyła lekko brwi, kiedy słowa zaczęły z niego wypadać jak szklane gargulki z rozsupłanego woreczka. Wyciągnęła rękę i ujęła w zimne palce jego nadgarstek, zaciskając je lekko. To bardzo oszczędny gest, coś, czego uczyła się jednak bardzo długie lata, stając naprzeciw swojej dysfunkcji integracji sensorycznej. Była upośledzona, ale nie głupia, potrafią nauczyć się gestów i zasad społecznego pożycia. Może nie dała rady go przytulić, ale chciała mu pokazać swoją przy nim obecność. Teraz.
- Nie gniewam się. - powiedziała, mając wrażenie, że te wszystkie słowa spowodowane są poczuciem winy - To się po prostu stało. Nic nie stoi na przeszkodzie poznać się raz jeszcze, prawda? - przechyliła lekko głowę. Czy mogła mu odpowiedzieć tym samym? Zaciskając nieco mocniej palce na jego przegubie, wzięła wdech.
Czy mogła powiedzieć mu to samo? Kiedy go zabrakło, zabrakło jej drogi pod nogami, czuła się, jakby zabrakło jej odpowiednich oznaczeń na ścieżkach wspinaczki górskiej i nie dość, że nie wiedziała, którędy iść, to jeszcze nie miała pojęcia, które podejście jest trudniejsze, a które jest dla początkujących. Kiedy wyjechał, zabrakło jej tłumaczek, osobistego słownika, pomagającego zrozumieć, zinterpretować i przetworzyć informacje z otoczenia, jakby pochłaniał wszystko, co było dookoła i oddawał jej w zrozumiałej dla niej formie. Poczuła się bez rąk, bez oczu i bez uszu. Może to była zdrowa decyzja wyjechać, poniekąd zmusić ją do niezależności, ale miała tylko czternaście lat. To kim, to czym się stała, było efektem ułomnej pracy samodzielnej.
Dotarłszy do szafki, zza której go podglądała, wsunęła tom tam, skąd go wyciągnęła, próbując uczynić z niego swoją tarczę przed konfrontacją. Tak jak zrobiłaby to kiedyś. Teraz było inaczej.
- Chętnie. - przyznała, podnosząc jednak do góry nadgarstek i studiując z uwagą cyferblat drobnego zegarka, wiszącego na przegubie. Chwilę analizowała, ile ma na to czasu, jak przesunąć w głowie swoje obowiązki, by zdążyć i na wspólny posiłek i na dokończenie swoich zadań, po czym uśmiechnęła się.- Niedaleko jest restauracja Soul, podają w niej wybitne polędwiczki ze świnksa. - poleciła tonem prawdziwego przewodnika po Magicznym Londynie. Prawdopodobnie prędzej wyczytała to w jakiejś gazecie, niż sama jadła te polędwiczki, ale to jedna z wielu informacji żyjących rent-free w jej głowie.
Powrót do góry Go down


Wally A. Shercliffe
Wally A. Shercliffe

Dorosły czarodziej
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 197 cm
C. szczególne : wzrost, a oprócz tego sporo mniejszych i większych blizn, z których każda ma swoją historię. Na prawym ramieniu ma tatuaż przedstawiający wydrę.
Dodatkowo : animag (wydra)
Galeony : 951
  Liczba postów : 274
https://www.czarodzieje.org/t22897-wally-a-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t22902-geronimo#774555
https://www.czarodzieje.org/t22899-wally-a-shercliffe
Księgarnia Esy i Floresy - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Esy i Floresy - Page 7 Empty


PisanieKsięgarnia Esy i Floresy - Page 7 Empty Re: Księgarnia Esy i Floresy  Księgarnia Esy i Floresy - Page 7 EmptyPon Lip 01 2024, 23:26;

Odpowiedział uśmiechem, nie próbując drążyć i wyjaśniać. Czasem odnosił wrażenie, że Birdy udawała, że nie rozumie pewnych rzeczy, bo tak było wygodniej. Być może był niesprawiedliwy, a może tylko wierzył w swoją siostrę bardziej niż było to uzasadnione. Nawet jeśli nie mogła się ukryć w jego dłoniach, to za szerokimi plecami Wally'ego już owszem - byłby gotów stać się jej żywą tarczą, gdyby zaszła taka potrzeba. Zawiódł ją już raz i nie miał zamiaru pozwolić, by się to powtórzyło. Być może potrzebował tych niemal dwudziestu lat, by zrozumieć, że wolność bywa też gorzka i samotna.
Zaskoczyła go tym gestem, ale zrozumiał jej intencję i poczuł wzruszenie. Wiedział, jak wiele wysiłku musiała włożyć w naukę tego prostego gestu, który dla innych byłby odruchem, do którego nie przywiązywaliby żadnej wagi, działając spontanicznie. Tymczasem dla Birdy musiała być to świadoma decyzja, wynikająca z chęci okazania mu wsparcia w sposób naturalny dla niego - nie dla niej samej. Wiedział to wszystko i dlatego tym bardziej docenił. Posłał jej uśmiech, nawet jeśli nieco niepewny i nie tak promienny jak zazwyczaj.
- Dziękuję, ptaszyno. To dla mnie bardzo ważne - powiedział szczerze. - Prawda. Jestem bardzo ciekaw, jak teraz wygląda twoje życie, siostrzyczko - odparł, patrząc na nią łagodnie, ze wzruszeniem. Nie oczekiwał, że zapewni go, że ona również tęskniła - nie zasłużył nawet na słowa wybaczenia ani na ten pokrzepiający gest, jakim był uścisk jej palców. Chciał po prostu, żeby wiedziała, że nadal była dla niego ważna - i nie liczył na wzajemność, bo rozumiał, jak bardzo zawiódł. Jej chęć odbudowania relacji sama w sobie była darem, na który nie liczył i który przyjął z pokorną radością.
Obserwował, jak Birdy uważnie odkłada książkę na właściwe miejsce. Odkąd pamiętał przywiązywała niezwykłą wagę do porządku, symetrii i powtarzalności. Kiedy byli dziećmi, a matka nie miała cierpliwości do "fanaberii" Birdy i próbowała zmusić córkę do jedzenia, to on starannie oddzielał poszczególne elementy jej posiłku, tak żeby marchewka, ziemniaki i mięso się nie stykały. Być może ich więź wynikała z paradoksu, jakim był fakt, że on, największy buntownik w rodzinie, nie buntował się przeciwko inności Birdy, tylko po prostu ją zaakceptował i starał się uczynić życie siostry choć odrobinę łatwiejszym.
Uśmiechnął się, widząc, że Birdy dokonuje jakichś obliczeń i szacunków, wyliczając pewnie co do minuty, ile czasu mogą poświęcić na wspólny posiłek. Zupełnie mu to nie przeszkadzało, a wręcz budziło jego czułość.
- Brzmi doskonale - od lat nie jadłem dobrych polędwiczek. Prowadź, ja stawiam - powiedział pogodnie, po czym ruszyli razem w kierunku drzwi. Wally czuł, że kamień spadł mu z serca - Birdy mu wybaczyła, a jedną z jej zalet była absolutna i nie budząca wątpliwości szczerość. Dlatego wszystko, co powiedziała, mógł potraktować całkowicie poważnie i nie zadręczać się pytaniami, czy naprawdę była gotowa mu wybaczyć. Wiedział, że tak było.

#nacechowany : słaba psycha (wrażliwy)

Z.T. x 2

@Bertha 'Birdy' Shercliffe

+
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Księgarnia Esy i Floresy - Page 7 QzgSDG8








Księgarnia Esy i Floresy - Page 7 Empty


PisanieKsięgarnia Esy i Floresy - Page 7 Empty Re: Księgarnia Esy i Floresy  Księgarnia Esy i Floresy - Page 7 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Księgarnia Esy i Floresy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 7Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Księgarnia Esy i Floresy - Page 7 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Ulica Pokątna
-