Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Bar i stoliki w Dziurawym Kotle

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 13 z 29 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 21 ... 29  Next
AutorWiadomość


Rose Stuner
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Galeony : -16
  Liczba postów : 974
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptySob 12 Cze - 13:02;

First topic message reminder :


Bar i stoliki w Dziurawym Kotle

Dziurawy Kocioł mieszczący się przy ulicy Charing Cross Road jest jednym z najpopularniejszych czarodziejskich barów, wszystko za sprawą znajdującego się na jego zapleczu przejścia na ulicę Pokątną. Jest to spory bar mieszczący wiele stolików. Zawsze można tu spotkać dużo osób, a wśród nich zapewne trafi się ktoś znajomy. Na piętrze można wynająć tu niedrogo pokój. Natomiast znajdujące się na półkach różnorakie trunki od rumu po whisky, kuszą klientów.

Jagodowy jabol
Smocza Krew
Stokrotkowy Haust
Różowy Druzgotek
Ognista Whisky
Sherry
Malinowy Znikacz
Rum porzeczkowy
Papa Vodka
Tuică
Uścisk Merlina
Piwo kremowe
Dymiące Piwo Simisona
Boddingtons Pub Ale
Wino z czarnego bzu
Rdestowy Miód
Łzy Morgany le Fay

Boginy - 10g
Volde-Morty - 12g
Feniksowe – 13g
Lordki – 13g
Magia 69 – 14g
Pocałunek Dementora – 13g
Wynajęcie pokoju na dobę – 15g
Danie dnia (zapytaj obsługę)

Rozliczeń dokonuj w tym temacie.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Jack Reyes
Jack Reyes

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja & oklumencja
Galeony : 582
  Liczba postów : 623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7536-jack-reyes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7537-big-jack
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7539-jack-reyes
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptyPon 10 Mar - 22:31;

Nie traktował ich jak problemy. Nie były nimi. To on robił sobie problemy, podejmując niesłuszne decyzje, pakując się w coś, co od początku nie miało przyszłości. Był swoim katem, przeznaczeniem, sterem i okrętem. Los tylko umiejętnie manipulował tym, co przecież Jack sam mu podsunął pod sam nos. Nie był przecież ułomny, niepełnosprawny. Miał swój rozum, powinien go używać. Ale prawda jest taka, że ślepo brnął za adrenaliną, za czymś, co mogłoby go sponiewierać i dzięki temu mógł czuć, że żyje. Że to nie są tylko puste słowa, głupie mrzonki i obietnice bez pokrycia. Zwyczajna, nudna egzystencja. Skrzywdził Elsę, skrzywdził Sapphire. Taka była smutna prawda. Jedyne, do kogo mógł mieć teraz pretensje, to do siebie i swojej nieuwagi. Nie do nich. To on tak sterował tym wszystkim, aby to w końcu mogło się rozpieprzyć, powodując karambol. One nie zrobiły nic, aby mu zaszkodzić. Co najwyżej pojawiły się w jego życiu i to było jedynym ich przewinieniem. O ile w ogóle można to rozpatrywać w tych kategoriach.
Reyes raz lubił zdobywać, raz wolał usuwać się w cień, a wtedy zazwyczaj kobiety i tak go znajdywały. Czasem czuł potrzebę, aby to one wytoczyły swoją największą broń, wprost na niego. Na wszystkich facetów. Lubił patrzeć, kiedy flirtują, mamią, oplątują sobie wokół palca. Uśmiechają się słodko, trzepoczą rzęsami, zarzucają biodrami. Mówią zmysłowym tonem to, co każdy przeciętny meżczyzna chciałby usłyszeć. Karmią go komplementami, najpewniej zmyślonymi. Z rzadka lubił poddawać się temu wszystkiemu, lądując miękko w ich sieci intryg i czuć się zdobytym. Czuć się niczym robak, którego zaraz skonsumują. Nie było dużo takich momentów, z powodu jego nastawienia do dominacji, ale zdarzało się. Nie mniej jednak dziś nie chciał tego. Dziś chciał rozdawać karty i obserwować, jak reaguje na nie Margo. Co ją podnieca, co ją zadowala, a co ją odrzuca i dystansuje. Chciał sprawdzić, jak reagowała na jego ruchy. Chciał się jej uczyć. Metodą prób i błędów, z których później wysnuje wnioski. Opracuje lepszą taktykę. Zadziała innym sposobem. Tak podobno robią zdobywcy. Ci, którzy mają władzę, lub chcą ją mieć. Jack do nich należał.
Nie przestawał więc popijać alkoholu, który był swoistym kompromisem między nim a Reeve. Patrzył jej w oczy z żywym zainteresowaniem, może nawet rozpaleniem. Oczekiwał na znak, na kiwnięcie palcem, które pozwoli mu dopiąć swego. Wygrać w tej miłosnej grze, w którą obydwoje dobrowolnie grali. Tymczasem zaś odgrywał swą rolę, robiąc coś, co mogło jej się spodobać lub nie. Był tego świadom. Świadom, że czasem każdy przegrywa. Ale wiedział jedno - zawsze trzeba próbować do końca, aby niczego nie żałować. Szczególnie zaprzepaszczonej okazji.
Nie przestawał bawić się jej kosmykiem włosów. Nawet przybliżył swoją twarz do jej, jak gdyby chciał ją pocałować. Otarł się swoim policzkiem o jej. Przejechał nosem po jej cudownej szyi, zaciągał się zapachem jej skóry pomieszanym z perfumami. Sprawdzał, na ile może się zbliżyć, na ile mu pozwoli. Przejechał nawet ustami po kąciku jej warg. Było to delikatne muśnięcie, ale zdecydowanie na niego podziałało elektryzująco. Nie da się ukryć, iż po prostu był w nastroju. Na to, aby bawić się w romantyka. Czarującego chłoptasia, który lubi damskie towarzystwo. Ale to chyba dobrze.
- Możemy dać upust swojej tęsknocie. Dać się jej wyczerpać na dalsze dni. Zaznajomić się ze sobą tak bardzo, że bardziej się nie da - odparł pokrętnie, ściszonym głosem. Lekko obtarł swe usta o płatek jej ucha. Błądził pośród niewiadomych pól, licząc na odsłonięcie niektórych pionków, aby móc grać dalej.
Powrót do góry Go down


Margaret Reeve
Margaret Reeve

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pałkarz
Galeony : 185
  Liczba postów : 397
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7097-marguerite-reeve
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7099-lisciki-margaretki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7226-margaret-reeve#204672
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptySob 15 Mar - 18:49;

Margo uciekała od problemów. Nie chciała być zmuszona do ponoszenia konsekwencji swoich czynów, które przeważnie nie były zbyt mądrymi posunięciami. Szła na łatwiznę, tchórzyła. Chowała się pod dachem i starała przeczekać burzę. Tak, w takich chwilach nie grzeszyła odwagą. Raz na milion przypadków budziło się w niej poczucie obowiązku i próbowała sobie poradzić, choć potem za każdym razem obiecywała sobie, że "nigdy więcej". Była hedonistką, dlaczego więc miałaby nadstawiać karku lub się po prostu wystawiać, w imię szlachetnych wartości i innych pierdół? To był właśnie ten jeden powód, dla którego mogłaby trafić do Slytherinu. Proszę was. Ona nawet nie chciała się mieszać w ten konflikt Lunarnych i Argenów, bo niby czemu? To ich problem. Jej to nie dotyczy. Będzie to zapewne ignorować tak długo, jak jej to nie dotknie. A wtedy zapewne albo wciągnie się w cały konflikt z całym zapałem, albo wręcz przeciwnie, będzie robić naprawdę niewiele, gdyż okoliczności ją do tego zmusiły.
Lubiła flirtować. To był jej sposób na manipulację, na prowokowanie pewnych reakcji, które w większości przypadków dawały dokładnie ten efekt, który chciała uzyskać. Jedno spojrzenie oczu, w których tlił się ogień, a facet przyciągał ją do siebie i namiętnie całował. Jeden delikatny uśmiech, a prawił jej komplementy. A gdy już jednym ruchem zaczęła grę, on ją kontynuował. Wciągał się w to i przejmował stery, a ona nie zamierzała protestować. Stereotyp dominującego mężczyzny w większości przypadków ją całkowicie satysfakcjonował, bo pozwalał jej na delikatną kontrolę wszystkiego, co się między nimi działo, a jednocześnie sprawiał, że to facet się bardziej angażował. To było jej bardzo na rękę.
Delikatne gesty, zabawa w romantyka... to było właśnie to, co nadawało temu wszystkiemu smak. Bo co jest ciekawego, interesującego w tekście "Chodź, pójdziemy się ruchać", seksie, a następnie rozejściu się każdy w swoją stronę? Nic. Dlatego właśnie się delikatnie uśmiechała, gdy bawił się jej włosami, a kąciki jej ust uniosły się jeszcze wyżej, gdy zbliżył swoją twarz i zaczął grać na jej zmysłach piękną melodię. Drażnił jej skórę na policzku, szyi i pozwolił sobie na muśnięcie kącika jej ust wargami... Zamknęła oczy i zamruczała cicho. Wplotła lekko palce w jego włosy. Były takie gładkie, z łatwością się przesypywały między jej palcami...
-Więc... zróbmy to. - szepnęła w odpowiedzi, muskając lekko ustami jego policzek. Delikatnie. To nie był nawet pocałunek, ale zabawa. Gra, w którą grali oboje.
Powrót do góry Go down


Anthony Roberts
Anthony Roberts

Student Slytherin
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 237
  Liczba postów : 361
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6357-anthony-roberts
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6359-lucek
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptySob 15 Mar - 19:20;

Dziś był pierwszy dzień pracy Anthonego, no ładnie. Najwidoczniej chłopak stwierdził, że czas najwyższy ruszyć tyłek i coś ze sobą zrobić. A nie siedzieć w mieszkaniu, czy od czasu do czasu zaglądać do szkoły i na lekcje. W końcu nie od razu przejmie księgarnię. Za dużo z tym papierkowej roboty, może za kilka lat. Jest to teraz nieistotne. Bycie barmanem nie powinno być takie trudne, wiele razy przyglądał się barmanom i ich pracy. W końcu był znawcą takich miejsc, nawet raz zastąpił jednego barmana, gdzieś w Londynie. Biedaczek nie radził sobie a w ostateczności oberwał od jakiegoś pijanego osiłka, który jedynie szukał pretekstu do zadania pierwszego ciosu, pierwszej napotkanej osoby. Więc nie jest to dla niego pierwszyzna. Kiedyś nawet miał okazję poznać właściciela Dziurawego, nie jakoś specjalnie... Po prostu, przy jednym z kieliszków.
Najgorsze było to, że będąc w barze, nie mógł się napić! A przecież dla niego to istny koszmar, obcować wśród tylu rozmaitych trunkach i nie móc ich skosztować. Skończmy biadolić i zacznijmy pracę. Pierwszym miejscem gdzie można było go zobaczyć to miejsce za barem, gdzie czyścił szklanki i inne kieliszki. Nieco męcząca robota ale co on będzie narzekał, w końcu sam tego chciał. Cicho westchnął a gdy skończył wycierać i "polerować" te cudeńka, zajął się obsługiwaniem klientów i sprzątaniem stolików. Jedna ręka wycierała stół a druga ustawiała krzesło obok. Gdy zakończył tę czynność, wszedł ponownie za bar gdzie podał jednemu z klientów piwo kremowe. Zerknął na dziewczynę i chłopaka, który byli w pomieszczeniu, była to dosłownie sekunda ale wystarczyła. Zapewne byli to studenci z Hogwartu... Nawet ich nie kojarzył, jednak było to wysoce prawdopodobne. No nic, jeżeli będą czegoś potrzebować, podejdzie i to załatwi. W końcu nie ładnie tak przeszkadzać.
Powrót do góry Go down


Jack Reyes
Jack Reyes

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja & oklumencja
Galeony : 582
  Liczba postów : 623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7536-jack-reyes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7537-big-jack
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7539-jack-reyes
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptyNie 16 Mar - 0:57;

Konflikt Lunarnych i Argenów w ogóle nie był mu znany. Lecz gdyby był, z pewnością dopisałby się na listę tych drugich. Dlaczego? Bo jak zwykle lubił mieć nad wszystkim kontrolę. Nie chciałby, aby jakiś Farid za niego o wszystkim decydował. Chciał być panem swojego losu, mimo, iż ten zawsze wywracał mu życie do góry nogami. I tak samo chciał robić z tymi wszystkimi kobietami, które zawsze się gdzieś kręciły wokół niego. Chciał po prostu mieć świadomość swych czynów i przewidywać ich konsekwencje. Ale zawsze napotykał na takie baby, które mu to uniemożliwiały. Bo miały swoją wizję ich relacji. Lubiły oplatać go sobie wokół palca, bo przecież był tak łatwym celem do manipulacji. Nie znosił tego i kochał to jednocześnie. Bawił się ich wzajemną namiętnością, a potem przeklinał je w głos, bo wszystko okazywało się być marnym oszustwem. I jednym wielkim problemem utkanym ze słodkich gierek. Nie sposób się było z tego wyplątać. Chyba jedynie ucieczką, bądź avadą w samego siebie. Nie chciał jednak umierać. Miał zbyt wiele do przeżycia, był zbyt młody na wszelakie siłowe rozwiązania.
Ale podjął się tego. Podjął się flirtu z Margo, który miał go doprowadzić do gwiazd. Do celu, do wspaniałej nagrody, jaka z pewnością na niego czekała po tych trudach i znojach. A przynajmniej on tak twierdził. Ona mogła mieć inne zdanie. I choć go wabiła w swoje sidła gestami i spojrzeniami, to mogła w każdej chwili zmienić taktykę. Mogła wstać, zdzielić go w twarz i wyjść, dumna z tego, że go zaskoczyła. Że zmieniła mu plany. Że pokazała mu, iż ona tu rządzi. Bo tak przecież było. On był tylko marnym pionkiem, który próbował przeforsować swoje zdanie, swoje plany na ten wieczór. Chciał sprawiać wrażenie bezwzględnego człowieka, któremu inni się poddają, bo on ma władzę. Nic z tych rzeczy. Musiał karmić się złudzeniami, bo faceci są po prostu bezbronni wobec sztuczek płci pięknej i taka była smutna dla Jacka prawda. Smutna, o ile nie uzyska tego, na czym mu najbardziej zależało. To oczywiste. Bo gdy cel zostanie osiągnięty, wszystko inne zejdzie na dalszy, mniej istotny plan.
Podziwiał jej uśmiech, oczy, usta. Były idealne. Idealnie pasowały do jego wyobrażeń i zachcianek. Sam również się uśmiechnął, czując, jak coraz bardziej jest pijany, choć tak naprawdę nie od alkoholu, a od zapachu skóry Reeve. Był uzależniający i silnie kuszący. Dostrzegając zielone światło w ich relacji, złożył na jej wargach delikatny, acz przepełniony pasją pocałunek. Jak gdyby tylko tego w tej chwili pragnął i tylko to miało dać mu szczęście. Było lekarstwem na zło świata, na zbolałe nerwy i rozkołysane pragnienia, które wcale nie były do spełnienia.
- Ale wiesz, że od tego nie będzie odwrotu? - Upewnił się, znów znajdując się w okolicach jej policzka, a potem szyi. Zupełnie nie zwracał uwagi na świat dookoła, na chłopaka, którego pewnie powinien kojarzyć, ale jakoś się tak nie złożyło. Margaret była jego słońcem na ten wieczór, a słońca mają to do siebie, że znajdują się w centrum. Była jego centrum wydarzeń, któremu poświęcił wszystko, co w danej chwili posiadał. Gra o wszystko albo o nic.
Powrót do góry Go down


Margaret Reeve
Margaret Reeve

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pałkarz
Galeony : 185
  Liczba postów : 397
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7097-marguerite-reeve
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7099-lisciki-margaretki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7226-margaret-reeve#204672
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptyWto 18 Mar - 20:19;

Problem Jacka leżał w tym, że chciał wszystko kontrolować. Mieć możliwość wyboru w każdej chwili, samemu panować nad wszystkim co się dzieje. Margo nie miała takiego podejścia. Wręcz przeciwnie, ster nad swoim życiem, który trzymała w rękach, czasem ją parzył tak, że odskakiwała od niego daleko, by swobodnie dryfować, lub pozwolić się zmieść podczas sztormu. Patrząc chociażby na jej życie - jak często dążyła do stanu, gdy nie ma nad sobą władzy? Jak często uciekała od tej odpowiedzialności za siebie, od rzeczywistości, która jej niesamowicie ciążyła? Bała się tego. Bała się momentu, gdy zda sobie sprawę, że przez nią ten statek wpłynął na skały. Nie chciała kierować swoim życiem, choć uwielbiała manipulować innymi. To potrafiła doskonale, bo w każdym momencie mogła cichutko uciec, wymigać się od winy. Zresztą... emocje i uczucia były zbyt delikatną materią, splecioną z miliardów zdarzeń, czasem zupełnie przypadkowych, by wyciągnąć jedną nitkę i powiedzieć, że to przez nią się stworzył supeł. Przecież to niedorzeczne. A jednak... mała nitka to zrobiła.
Gdyby mieli różne plany na spędzenie ze sobą czasu, gdyby to był inny wieczór, a nie właśnie ten... gdyby słabe oświetlenie baru nie sprawiało, że jego oczy błyszczały niesamowicie... gdyby inaczej sformułował którąś wypowiedź... gdyby coś stało się zupełnie inaczej, może by go zwodziła. Może przerwałaby pocałunek w połowie i wyszła z baru, posyłając mu lekki, zwycięski uśmiech. Może nie kusiłaby go spojrzeniem tak jak teraz, gdy jej oczy pytały, jak daleko się posunie. Nie zastanawiała się nad granicami, nad wyznaczaniem czerwonych linii, których nie pozwoli jemu przekroczyć. Nie tym razem. Była spragniona czułości. Spragniona ciepła, którego tak jej brakło podczas ferii w zimnym Lynwood. Zwykle miała nad nim przewagę. Mogła w każdej chwili zniknąć, uciec, on trwał pod jej urokiem. Tyle, że... nie dziś. Tego wieczoru nie zamierzała niczego przerywać.
Szklanki napełnione rumem stały na stole niemalże nietknięte, a oni upajali się swoją obecnością. Dotykiem, zapachem, widokiem, dźwiękiem głosu i smakiem. Smakiem ust, złączonych w pocałunku, który był swego rodzaju obietnicą. Nie na zawsze. Na dziś. Na tę noc. A rano... obietnica zniknie jak poranna mgła. Wciąż jednak mieli czas, był wszakże wieczór. Do świtu wiele się może zdarzyć.
-A po co nam odwrót? - wymruczała cicho, nie mogąc się zbytnio skupić na swoich myślach. On jej to uniemożliwiał, drażniąc skórę delikatnym dotykiem. Anthony stał za barem, ale... nie skojarzyła go. Jej myśli błądziły zupełnie gdzie indziej. Krążyły wokół doznań, otrzymywanych ze strony Jacka i za nic nie chciały zmienić tematu. On był najważniejszy. Od teraz aż do świtu.
Powrót do góry Go down


Jack Reyes
Jack Reyes

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja & oklumencja
Galeony : 582
  Liczba postów : 623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7536-jack-reyes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7537-big-jack
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7539-jack-reyes
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptySob 22 Mar - 20:14;

Nie lubił wszystkiego zostawiać losowi. Nie lubił też liczyć, że wszystko samo się za niego zrobi. Nigdy nie był jakiś szczególnie spontaniczny, a przeznaczenie wystarczająco mu dokopało. Nie chciał więc się na nie zdawać, woląc mieć wszystko pod kontrolą. Chciał być panem swojego losu, czy to zbrodnia? Chyba nie, ale rozumiał, że każdy ma swoją filozofię życiową. Niektórzy właśnie chcą rzucać się w ramiona żywiołowości, skakać w przepaść, byleby był element zaskoczenia. On też pragnął adrenaliny, silnych bodźców, ale zawsze sam chciał wiedzieć, co robić i jak to się skończy. Żeby mieć po prostu świadomość wszystkiego, być przygotowanym na ewentualne konsekwencje, móc coś zmienić, kiedy coś szło nie tak. Nie chciał budzić się z ręką w nocniku, jak to się mówi. Może dlatego miał problem, aby poznać jakże przydatną sztukę manipulacji? I może dlatego był na nią tak bardzo podatny? Była czymś niebywałym, niecodziennym i tak zupełnie obcym dla niego. Nie był na nią przygotowany i nie potrafił wziąć jej w garść i trzasnąć nią o podłogę, gdy było trzeba. Dlatego to go tak bardzo denerwowało.
Gdyby odeszła, nie zdziwiłby się. Dopiero się poznawali tak naprawdę. Jeszcze nie wiedział, jak z nią postępować. W końcu nie ma idealnej instrukcji, klucza, który pasuje do każdego. Jest też wiele czynników zewnętrznych, które mogłyby wpłynąć na ostateczne wyniki danej akcji. Cieszył się jednak z tego, jak Margo na niego patrzyło, jak ta gra się dalej toczyła. Było pięknie. Idealny półmrok, lekka nuta alkoholu, atmosfera intymności. Może nie był to najlepszy bar dla nich dostępny, ale to nie miało większego znaczenia. Jack wyznawał zasadę, iż najważniejsze jest towarzystwo, a reszta jest nieistotna. Towarzystwo Reeve było pokrzepiające, szczególnie, iż pięknie pachniała, a jej skóra była cudownie miękka i ciepła. Chciało się aż podchodzić bliżej i bliżej i... aż nie dało rady. Bo ich złączone ze sobą usta były najbliżej, jak tylko się dało. A ona nie oponowała. Widocznie oboje byli siebie spragnieni tego wieczoru.
Zapomniał już o alkoholu, który stał na blacie i czekał na uwagę z ich strony. Najważniejsza była ona. Kobieta, która siedziała przed nim, która smakowała jego ust, która miała fantastyczne włosy, którymi mógł się bawić do woli. I która wyglądała tak, jakby miał się zaraz skończyć świat, więc na ostatnie chwile swe życia chciała być olśniewająca. By każdy padał jej do stóp, a ona mogła kręcić na nich nosem. Reyes zdawał się miał dostąpić tego zaszczytu. Szczególnie, iż nie oponowała. nie chciała odwrotu. Uśmiechnął się lekko, by zejść ze stołka i stanąć obok gryfonki.
- Chodź - powiedział tonem, jak gdyby obiecywał jej odkrycie największego skarbu świata. Tymczasem podał jej jedynie rękę, którą mogła ująć, a potem wbrew wszystkiemu poprowadził ją na kawałek wolnego parkietu. Objął ją w talii i zaczęli kręcić się do wygrywnej w barze melodii. Był blisko niej, nachylony do jej szyi, którą delikatnie muskał wargami. - Chcesz pozwiedzać Dziurawego Kotła? - spytał niezobowiązująco do jej ucha, mając oczywiście coś konkretnego na myśli. Lecz tymczasem byli tylko oni. Bliskość ich ciał i muzyka poruszająca ich ciała w takt bicia serca.
Powrót do góry Go down


Margaret Reeve
Margaret Reeve

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pałkarz
Galeony : 185
  Liczba postów : 397
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7097-marguerite-reeve
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7099-lisciki-margaretki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7226-margaret-reeve#204672
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptyPią 28 Mar - 21:14;

Życia nie da się okiełznać. Nie można go rozciągnąć jak plasteliny, nie można dopasować do własnych wyobrażeń. Dlaczego więc ludzie tak często podejmują te bezcelowe próby, kończące się zwykle frustracją i jeszcze większą różnicą między rzeczywistością a marzeniami? Nie miała pojęcia. Dla niej takie czynności absolutnie nie miały sensu, zważywszy na to, że życie nie jest żadną plasteliną ale grą, której zasad musisz się domyśleć podczas rozgrywki. Nikt ci nie powie, że zgadłeś. Poruszasz się po omacku, bez wskazówek, jak w labiryncie, zdany zaledwie na własną intuicję i doświadczenia. Niektórzy, tak jak Jack próbowali szukać ścian i podążać za nimi, by móc kontrolować swoją wędrówkę, ona zaś wolała czerpać z tej gry jak najwięcej frajdy, z zaciekawieniem zagłębiając się we wszechobecną ciemność. Nie bała się, że zabłądzi. Nie podążała za ścianą, nie odgadywała kierunków świata. Parła przed siebie, wiedziona ciekawością i słodyczą ryzyka. Grała o wszystko, albo o nic, a choć stawka była wysoka, wcale jej to nie przerażało. Podobno lepiej szybko spłonąć, wybuchając wielkim płomieniem, niż długo się tlić, by w końcu niezauważalnie zgasnąć.
Czasem tak po prostu bywa, że brak konkretnych instrukcji jest najlepszą z nich wszystkich. Gdyby przyszedł tu z przekonaniem, że zna ją na wylot i wie dokładnie, jak pokierować sytuacją, by stało się to, to i to, z pewnością by odszedł, niczego nie osiągnąwszy. Nie znosiła osób, które uważały siebie za panów sytuacji, że wszystko na pewno idealnie się ułoży, kropka w kropkę tak, jak to poukładali sobie w myślach. A on ryzykował. Poruszał się po omacku, powoli stawiając kroki, które mogły go z tego mroku wyciągnąć aż do gwiazd, lub zgubić bezpowrotnie. Widziała to w jego oczach, było to obecne w całym jego zachowaniu i chociaż nie rejestrowała tego w głowie, nie zajmowała tym myśli, to z pewnością dostrzegła to jej podświadomość. Może to dlatego była, można by powiedzieć, niemal uległa. Może to dlatego tak łatwo poddawała się pieszczotom, przez niego ofiarowanym. Może to właśnie tak działało. Otoczenie jej nie interesowało. Blat, butelki za barem, stoliki, parkiet, nikłe światło... wszystko to się rozmyło w momencie gdy zamknęła oczy i odwzajemniła pocałunek. Nie docierał do niej szmer rozmów, ani muzyka, pod jej powiekami nie było światła lub całkowitej ciemności. Te bodźce były tak idealnie dostrojone, by nie przeszkadzać, ale też tworzyć delikatne tło tej scenerii. By wyróżnić emocje i odczucia, których doznawali w momencie, gdy ich wargi były złączone. Był od niej całe 10 cm wyższy, dobrze zbudowany i silny a obchodził się z nią tak niesamowicie delikatnie. Jego palce przesuwały między sobą kosmyk jej włosów, jego usta lekko muskały jej własne, nie napierając, nie próbując w żaden sposób brutalnie dominować. Byli sobie równi. Byli dla siebie równie ważni w tym momencie, powoli stawiając kroki w stronę ścieżki, którą oboje chcieli podążyć. Bez pośpiechu. Przecież mieli dla siebie wciąż tak wiele czasu.
W sumie to była kolejna część jej filozofii życiowej. By każdy pojedynczy dzień przeżywać tak, jakby koniec świata miał nadejść wraz z następnym świtem. Starała się. Usilnie próbowała sprawić, by jej życie było barwne, tak barwne, że aż jaskrawe. By każda chwila zapisała jej się w myślach fluorescencyjnym mazakiem. Niezmywalnym, aby wszystkie wspomnienia zostały na zawsze. Może dlatego szastała ważnymi dla siebie rzeczami na prawo i lewo. Ryzykowała. Igrała z ogniem. Było coś niesamowicie hipnotyzującego w życiu na krawędzi. Coś, czemu ona nie potrafiła się oprzeć, tak samo jak on.
Nie odpowiedziała, a zaledwie zeskoczyła z wysokiego krzesła i pozwoliła się mu poprowadzić, chwytając jego dłoń i splatając razem ich palce. Były tak od siebie różne - jej delikatne, smukłe palce, które pasowałyby bardziej do pianistki i jego, palce człowieka, który nawykł do ciężkiej pracy fizycznej. Pomimo tych różnic z łatwością się łączyły, tworząc pewnego rodzaju całość. Dopiero wtedy do jej uszu dotarły dźwięki wolnej, romantycznej balladki granej przez jakiś zespół stojący w kącie. Uśmiechnęła się lekko i obejmując go za szyję również zaczęła się kołysać w tym powolnym, pełnym rozleniwienia tempie. Głowę odchyliła delikatnie do tyłu, aby ułatwić mu dostęp do szyi, którą sobie upodobał jako obiekt pieszczot. - Hmmm... czemu by nie... - jej twarz rozświetlił lekki uśmiech, który obiecywał mu tak wiele. Jej zielone tęczówki spoglądały na niego kusząc i prowokując. Podejmiesz wyzwanie, Jack?
Powrót do góry Go down


Jack Reyes
Jack Reyes

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja & oklumencja
Galeony : 582
  Liczba postów : 623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7536-jack-reyes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7537-big-jack
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7539-jack-reyes
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptyNie 30 Mar - 23:28;

Może się nie da, rzeczywiście. Ale to do niego nie docierało. On nie przyjmował takich rzeczy do wiadomości. Nic nie było niemożliwe. Trzeba było tylko się postarać, włożyć w to ciężkiej pracy no i przede wszystkim mieć jakiś solidny plan. Mógł nawet z losem się siłować za ramiona, bo przecież taki z niego nieustraszony ślizgon był. No, dobrze, po prostu był za bardzo zdeterminowany, aby się poddać bez walki. Może to i była bitwa z wiatrakami, ale nie zamierzał się tym przejmować. W dupie miał opinie innych, zwłaszcza na swój temat. Chadzał swoimi drogami, nierzadko sam jeden, więc... czemu to miało mieć jakieś znaczenie? Czy był postrzegany jako dziwak, kompletnie oderwany od realizmu życia, to nie jest naprawdę ważne. A może po prostu ciężko mu było egzystować spontanicznie? To pewnie jest sednem sprawy. Nie chciałby w końcu, aby przez jego lekkomyślność mogło się coś stać. To byłoby zbyt trudne.
Tymczasem zaś nie musiał się niczym przejmować. Bujał się w rytm spokojnej melodii z kobietą, którą była maścią na umęczoną duszę. Uwolnił się w końcu od krzyków, pretensji, żali. Mógł leniwie oddawać się w ramiona gryfonki, która wydawała się być nim choć odrobinę zainteresowana. Nie żądała niczego, a już na pewno nie jakichś tłumaczeń. Odwzajemniała delikatne pocałunki, uśmiechała się do niego. Może też była pod wpływem amortencji? Nie, nie, na pewno nie. Próbował usunąć to wspomnienie ze swoich myśli, nie biorąc już niczego pod uwagę. Chciał przestać analizować, jak gdyby miał się zaraz skończyć świat, a on musiał być na to przygotowany. Dzięki niej to było możliwe. Odurzał się jej zapachem, karmił ciepłem jej skóry, którą muskał swoimi ustami, tak bardzo spragnionymi jej dotyku. Chciał więcej i więcej, nie mogąc się zatrzymać w miejscu, bo wtedy przecież byłby taki nienasycony. Może brnął za daleko, ale nie chciał tego roztrząsać. Teraz liczyli się tylko oni. Cała ta sceneria dookoła, nieznajomi ludzie, to nie miało znaczenia. Uśmiechał się lekko, przymykając lekko oczy, pragnąc, aby to nigdy nie musiało się kończyć.
- Będzie dobrze - zapewnił ją cicho, po czym okręcił wokół własnej osi, jak gdyby byli znamienitymi tancerzami. Dopiero potem znów chwycił ją za rękę, by poprowadzić do baru. Kiedy wypili swoje alkohole, Jack poprosił o kluczyk do jednego z pokoi, a potem obejmując Margo w pasie, zaczęli iść na piętro wyżej. Po jakichś schodach. Miał dobry humor, bo w zasadzie nieco szumiało mu w głowie. Nic dziwnego, raczej nie pijał. W dodatku ostatnie łyki napojów wyskokowych były pite dosyć szybko, no i rozumiecie. Teraz czas... czas coś ze sobą zrobić.

z/t x2, jak chcesz to napisz w którymś z pokoi 8D
Powrót do góry Go down


Anthony Roberts
Anthony Roberts

Student Slytherin
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 237
  Liczba postów : 361
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6357-anthony-roberts
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6359-lucek
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptyNie 4 Maj - 13:08;

Przybył do pracy, najwcześniej jak tylko potrafił. Nawet nie zdążył zjeść do końca śniadania, które i tak nie zaliczało się do jakiś super pożywnych i dobrych śniadań. Kucharzem był słabym a i w lodówce nie miał za wiele. Tak to jest, gdy jada się w jakiś barach czy pubach. Nigdy nie był rannym ptaszkiem, owszem, jednak fakt iż mógł stracić pracę niezbyt mu się podobała i jakoś spiął tyłek. Przybył chyba nawet przed otwarciem, nie miał pojęcia. Teoretycznie Dziurawy był zawsze otwarty, ale czy ktoś na to patrzał? Nie.
W liście konkretnie przekazano mu, co dokładnie ma zrobić i właśnie tam udał się najpierw, w sumie, jest to jedyne miejsce, gdzie powinien się teraz znaleźć.
Towar już przyjechał a on jęknął, gdy zobaczył ile to alkoholu zostało zamówione. Może chodziło o fakt, że było tego aż tak dużo i będzie musiał się nieźle namęczyć? A może o to, że ten alkohol zmarnuje się na tych wszystkich pijaczków, którzy czasem przesiadują tutaj całe dnie, nic nie robiąc, tylko... Pijąc. Zapewne sam by tak chciał, rozłożyć się gdzieś, znaleźć odpowiednie miejsce i rozkoszować się najlepszym trunkiem, na jaki go stać. Podkasał rękawy koszulki i zabrał się do pracy.
Najpierw musiał wyładować cały towar i znieść go od razu do baru. Ostrożnie umiejscowić go na zapleczu, aby nic się nie zbiło, nie wylało... Różnie to bywa. W tych najcięższych przypadkach, używał jednocześnie różdżki, gdyż tak było po prostu szybciej i łatwiej. Dodatkowo, nie zamierzał sobie już teraz niszczyć pleców. A tak, to cały czas trzymał kartony w rękach. W sumie, mógłby posłużyć się różdżką we wszystkich przypadkach ale jakoś praca pozwalała mu się rozluźnić i zwrócić myśli na odpowiedni tor. Jeżeli miał coś do roboty, łatwiej mu się chyba żyło... Choć wciąż nie przestawał być tym wszystkim znanym leniem.
Gdy cały towar znalazł się w budynku, zaczął układać go na półkach, przy barze. Oczywiście, jedynie kilka sztuk oraz tych, które miały być w zapasie. Reszta powędrowała na tyły, tam gdzie było ich miejsce. Gdy skończył, minęły dobre dwie godziny a on czuł, że następnego dnia nie wstanie już tak szybko.
Ludzie zaczęli się zbierać a on jeszcze przy okazji powycierał wszystkie szklanki, które były w zasięgu jego wzroku. Czyli praca na dziś skończona, powiadasz? Super. Zabrał swoje rzeczy, pożegnał się z szefem, jak na dobrego chłopczyka przystało i wyszedł.

[z/t]

Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Specjalny




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptyPon 28 Lip - 16:39;

Dziurawy Kocioł to specyficzne miejsce - zarazem kultowe i nieco szemrane, więc nie należy się dziwić, że zawsze pęka w szwach. Co tam robiły Bunny A. Deluna i Lulu Levine? O to należy spytać same zainteresowane, które nie mając o sobie pojęcia siedziały w dwóch różnych kątach tego przybytku, sącząc piwo kremowe czy w czym tam gustowały!
Nagle do Lulu przysiadł się jakiś nieciekawy typ i najwyraźniej zaczął się do dziewczyny przystawiać! Biedaczce wcale się to nie spodobało - w desperacji rozglądała się po gospodzie, szukając jakiegoś pretekstu, by uwolnić się od niechcianego towarzystwa. Nagle dostrzegła Bunny A. Deluna - kojarzyła ją może z widzenia, a może wcale, ale uznała, że kobieca solidarność zobowiązuje. Dlatego też pomachała do niej z entuzjazmem i rzuciła się do jej stolika, szeptem tłumacząc, o co chodzi i czy może prosić o tę drobną przysługę...

Zaczyna którakolwiek z was! Miłej gry!

______________________

Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Ava Venus Erskine
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : ściągająca, bogini
Galeony : 669
  Liczba postów : 232
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9159-ava-venus-erskin-ave
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9162-zloz-swoja-ofiare
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9163-ava-erskine
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptyCzw 31 Lip - 17:25;

Niektóre obietnice są aż za bardzo kuszące. Nie mogłam po tych wszystkich listach normalnie myśleć. Zuzanka była taką osobą, że wyprowadzała mnie z równowagi w pięć sekund, a potem potrafiła obudzić we mnie wszystkie zmysły. Chciałam ją najpierw dusić, a potem przelecieć. Kilka razy i znów poddusić. Budziła we mnie skrajne emocje. Zarówno gniew jak i żądzę. Otworzyłam mapę, którą sama zrobiłam i szukałam Dziurawego Kotła. Nie miałam co zaczepiać ludzi na ulicy, bo przecież mugole nie będą znali tego miejsca. Po długich oraz żmudnych poszukiwaniach w końcu trafiłam. Od razu podbiłam do barmana, próbując z nim ustalić jedną rzecz. Ma nalewać mi wody do kieliszka, a nie alkoholu. Od samego zapachu mnie mdliło, a smaku nie jestem w stanie znieść już od kilku lat. Na początku nie chciał się zgodzić, ale obiecałam mu piorunujący widok. Usiadłam przy barze, czekając na Zuzankę, trącąc czas na przelotny flirt z barmanem.
Powrót do góry Go down


Zuzanna Kasprzak
Zuzanna Kasprzak

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 76
  Liczba postów : 123
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9076-zuzanna-kasprzak
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9079-na-imie-mi-mortimer
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9080-zuzanna-kasprzak
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptyCzw 31 Lip - 17:53;

Zuza tak naprawdę sama nie wiedziała, dlaczego pisała do Avy takie rzeczy. Z reguły dosyć ciężko przychodziło jej flirtowanie, chociaż czasem lubiła robić to z ludźmi, którzy potrafili czytać ukryte znaczenia słyszanych słów i byli zdolni do obracania ich w żart. A to, na co się umawiały, było - szczerze mówiąc - dalekie od żartów. Po Erskine od razu widać było, że nie ma zamiaru trzymać ani siebie, ani Kasprzakówny jakimikolwiek zobowiązaniami i chyba właśnie to powodowało, że Polka trochę wbrew swojej pozbawionej romansów naturze podejmowała całkiem spore starania, aby do takowego doprowadzić. Znać było brak przywiązania. Zresztą, Zu też nie przywykła do traktowania ludzi jako kogoś, kto mógłby w jej życiu zagościć na dłużej. Zmieniała miejsce zamieszkania niemal regularnie, toteż bardzo często traciła kontakt z ogromną ilością znajomych. Jedynym zmartwieniem, jakie pozostawało z tyłu opatrzonej blond włosami głowy była Moira. To właśnie ona była obiektem jedynego, nastoletniego zauroczenia, które Zuzanna kiedykolwiek przeżyła. Po wyjeździe z Argentyny miały się już nigdy nie zobaczyć. A teraz miały się razem uczyć w Hogwarcie. Z jednej strony dobrze, z drugiej źle. Gryfonka traciła nieco pewność w swoją zdolność do prowadzenia znajomości minimalnie zobowiązujących i musiała się upewnić, że nadal będzie mogła godzić się ze znikaniem konkretnych osób z dnia na dzień. Musiało to jednak być zdecydowane. Obecność Avy okazała się niebywale przydatną. Miała bardzo specyficzny charakter, który blondynce bardzo, ale to bardzo pasował. Archetyp człowieka, potrafiącego czytać podteksty i obracać je w żart został połowicznie wypełniony. Ale o to właśnie chodziło. Venus nie miała żartować sobie z chęci przelecenia Zuzy. Ona miała tego chcieć.
Polka weszła do Dziurawego Kotła parę minut po Szkotce, całkiem luźno ubrana, z niewielką torebką zawieszoną na ramieniu. Ledwie znalazła się w środku, a już rzuciła jej się w oczy kombinująca coś Erskine. Nie czekając zbyt długo, przysiadła się do niej, uważnie obserwując barmana. Zdawał się być całkiem mocno wciągnięty w konwersację, która tak naprawdę nic a nic dziewiętnastolatki nie obchodziła.
- Cześć - rzuciła beznamiętnie, jako część swojej ogólnej prowokacji, przenosząc niebieskie oczy na dziewczynę - Widzę, że szybko zapomniałaś, z kim miałaś spędzić ten wieczór, Erskine! - dodała, uśmiechając się przy tym cwaniacko. Na samą myśl o tym, że za parę chwil poleje się naprawdę duża ilość alkoholu, może nawet zbyt duża, Zu zaczynała się zastanawiać, czy aby na pewno powinna przeprowadzać aż tak radykalny eksperyment. Serce już biło jej trochę szybciej, ciężko stwierdzić czy z podekscytowania, czy ze strachu, ale postanowiła to zignorować. Nie zwieje. Rozegra to. Jakoś.


Ostatnio zmieniony przez Zuzanna Kasprzak dnia Sob 2 Sie - 17:44, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Ava Venus Erskine
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : ściągająca, bogini
Galeony : 669
  Liczba postów : 232
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9159-ava-venus-erskin-ave
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9162-zloz-swoja-ofiare
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9163-ava-erskine
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptyCzw 31 Lip - 18:26;

Rozmawiałam z nim o banalnych rzeczach. O pogodzie tak upalnej, że można tylko nago chodzić, a i tak człowiek się spoci. O imprezowaniu i o dziwnych przypadkach. O wszystkim i o niczym, byleby go chwycić na haczyk i nie płacić za wodę z kranu. Bezbarwny płyn idealnie udawał alkohol, którego nie byłam w stanie przełknąć. Nie wiem skąd to się wzięło. Ani w Ameryce ani w Szkocji nigdy nie piłam za dużo. Nie wymiotowałam po alkoholu i nie zaliczałam zgona. Po prostu... Odpychało mnie od tego. Nie lubiłam sama tracić kontroli. Jeśli robiłam już wiele nieprzemyślanych i mało rozsądnych rzeczy, to co mogłabym wyprawiać po alkoholu? Denerwowało mnie większość ludzi w pubie, którzy śmiali się jak świnie do koryta. Gardziłam nimi, przestając skupiać się na tym, co mówi do mnie barman. Należał do irytujących ludzi. Od razu widać było, że nie ma za dużo oleju w głowie, a w dodatku był napalony. Nie lubię tak bezpośrednich typków. Nie otaczają siebie żadną tajemnicą, a przez to nie są atrakcyjni. Gdy zobaczyłam dziewczynę w drzwiach, machnęłam w jego stronę ręką. Była piękna. Chciałam zakręcić sobie jej kosmyki włosów na palec i zobaczyć czy uformują się w chociaż małą spiralkę. Miała również niebieskie oczy, ale w nich zawsze znajdowała się pewna iskra. Chciałam ją zbadać, odkryć i przypisać sobie na ten wieczór wszystkie prawa własności. Potem nie było już ważne. Nie potrafiłam przywiązywać się do ludzi. Każdy nowo poznany był wyjątkowy póki nie czytało się z niego jak otwarta księga. Barman za ladą przygotował odpowiednie trunki. Dla Zuzy wódkę, a dla mnie „czystą” wodę z kranu.
- Zuzanka, widzisz jest pewna sprawa. Ten pan – tu wskazałam na mężczyznę, stawiającego na ladzie dwa kieliszki – Obiecał, że możemy pić za darmo jak mu coś pokażemy, chyba nie muszę cię długo przekonywać. – dodała stanowczo. Nie potrzebowałam alkoholu, aby zdecydować się na ten krok. Zeskoczyłam ze stołka barmańskiego i podeszłam do tego, na którym usiadła Zuza. Musiałabym wykonywać dzikie podskoki, aby się przysunąć na pożądaną odległość, co wywołałoby salwę śmiechu a nie zamierzony efekt. Bez słów wstępu, chwyciłam jej podbródek i trzymając za niego, musnęłam ustami jej wargi. Chociaż zapewne taki widok byłby wystarczający na barmana, w końcu tak się z nim umawiałam, to nie mogłam się oprzeć pokusie, aby zrobić to drugi, trzeci, siódmy raz. Odsunęłam się dopiero po chwili z lekkim, drwiącym uśmiechem na ustach, podsuwając pod jej nos kieliszek wódki.
- Pijemy za darmo – wzruszyłam ramionami jakby nic przed chwilą się nie stało. Nie wiedziała, czy tylko ja obecność Zuzy uważam za tak elektryzującą, ale miałam wrażenie, że ta cała otoczka picia w pubie jest nam kompletnie niepotrzebna.
Powrót do góry Go down


Zuzanna Kasprzak
Zuzanna Kasprzak

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 76
  Liczba postów : 123
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9076-zuzanna-kasprzak
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9079-na-imie-mi-mortimer
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9080-zuzanna-kasprzak
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptyCzw 31 Lip - 19:14;

Ona nie była aż tak uprzedzona. Procenty miały swój urok, jeśli dostawały się do organizmu w ilościach ograniczonych, takich, które nie doprowadzą do idiotycznych, pijackich zakładów, które wzbudzą nieco odwagi i sprawią, że życie momentalnie nabierze więcej pozytywnych cech. W tym przypadku najbardziej potrzebna była odwaga. Kasprzakówna cały czas czuła, że istnieje możliwość stchórzenia. Nie takiego, żeby zwiać, bo tutaj decyzja zapadła już ostatecznie, ale takiego, które sprawi, że przestanie tak swobodnie dopiekać Avie, tak mistrzowsko wynajdować konkretne cechy jej charakteru, które mogłaby spróbować wyeksponować i zdławić, aby doprowadzić ją do szewskiej furii. Bo chyba tylko przez takie zagrania dzisiejsze ich spotkanie w ogóle doszło do skutku. I o ile Venus już nie mogła znieść reszty ludzi, którzy ów wieczór wybrali sobie na przebywanie w Dziurawym Kotle, o tyle Zuzanna uważała, że taki tłum jest wręcz potrzebny. Żeby nie były na widoku. Wstydziła się? I tak, i nie. Nie chciałaby, żeby plotka się rozeszła. Nie chciała być kolejną głupawą panną, która po kilku spotkaniach pcha się do czyjegoś łóżka. A jednak pojawiła się tu i całkiem żwawym krokiem podeszła do swojej znajomej. Barmana niby nie oceniła po tych kilku minutach patrzenia się na niego, ale gdyby miała usłyszeć myśli Erskine na jego temat - z pewnością by im przytaknęła. Zresztą, ten brak skupienia na nim nie powinien nikogo dziwić. W międzyczasie słuchania o jakiejś dziwnie pilnej sprawie, Polka uważnie analizowała dzisiejszy wygląd swojej bogini-na-jedną-noc. Nie wyglądała specjalnie. Była sobą. Taką, jaką ją uważała za najatrakcyjniejszą. Venus skupiła się na jej włosach, a ona skupiła się na jej ustach. Nie spodziewała się jednak, że tak szybko poczuje ich dotyk, bo kto by pomyślał, żeby przekupywać barmana widokiem na chwilę lesbijskiej czułości. Niemniej jednak, przymknęła zadowolone oczy, uśmiechnęła się i oparła ramiona o ramiona Szkotki, krzyżując je za jej szyją. Całowały się, jak gdyby były ze sobą od lat, a przecież tak bliski kontakt miały ze sobą pierwszy raz w życiu. Ale czemu nie korzystać? Zuzu odwzajemniała pocałunek z naprawdę małym procentem zaangażowania, bo przecież dawanie z siebie wszystkiego na samym początku mijało się zupełnie z celem. Kiedy mały pokaz został zakończony, dziewiętnastolatka westchnęła cicho, nieco zaskoczona, ale także usatysfakcjonowana bezpośredniością rok młodszej panny. Przechodziła samą siebie.
- Wiesz, tak sobie myślałam, czy nie lepiej byłoby wziąć po prostu flaszkę do pokoju? Byłoby wygodniej, chyba - zaproponowała, nie mając zielonego pojęcia o intrydze, jaka miała miejsce. Podmieniać sobie wódkę z wodą, trochę chamsko, ale cóż, niektórzy naprawdę desperacko unikają pijackiej kompromitacji, a Zuzanna wcale nie mogła nie zgodzić się z ideą, jaka stała za takimi działaniami. Chociażby dlatego, że nie była ich w ogóle świadoma.
Powrót do góry Go down


Ava Venus Erskine
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : ściągająca, bogini
Galeony : 669
  Liczba postów : 232
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9159-ava-venus-erskin-ave
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9162-zloz-swoja-ofiare
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9163-ava-erskine
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptyCzw 31 Lip - 20:24;

Procenty z ludzi niestety wyciągały jedynie głupotę a nie spontaniczność. A tym gardzę. Nie mogę patrzeć jak ludzie zataczają się i rzygają pod siebie. W ułamku sekundy tracą godność, którą każdy człowiek otrzymuje w gratisie po urodzeniu. Ludzie mający na swoim koncie tysiące partnerów seksualni są bardziej wartościowi jak osoba, która trzymając się za poręcz w komunikacji, pomijając Błędnego Rycerze tam każdego mdli, wymiotuje prosto na podłogę. Tracą swoją wartość z każdym kolejnym skurczem żołądka. Nie potrafią kontrolować ani siebie ani ilości alkoholu, które w siebie rzucają. Mam im pomóc? Nie. Odwracam się na pięcie, wysiadając z danej komunikacji miejskiej i unoszą wysoko głowę. Kobiecie w ogóle nie przystoi alkohol. Tak właśnie uważam. Odbierał jej cały seksapil. Nie chciałam narzucać swoich teorii znajomym. Oni mieli swój własny rozum i podejmowali decyzje.
Całowałam ją jakbym robiła już to tysiące razy. Chociaż doskonale wiedziałam, że zarówno ze strony Zuzy jak i mojej to nic nie znaczy, barmana pewnie doprowadziło to do szału. Miałam wrażenie jakbym znała smak jej warg. Nie chciałam się nimi delektować, doskonale wiedziałam, że będę to mogła zrobić później. O wiele dokładniej, o wiele wolniej. Odpięłam swoją koszulkę w kratkę, ukazując tym samym krótki top, odsłaniający brzuch. Było o wiele za gorąco. Odsunęłam się od dziewczyny, chcąc zamówić jeszcze jeden kieliszek, ale Zuzanna była pierwsza. Spojrzałam na nią zaskoczona.
- Szybko poszło – zaśmiałam się, drwiąc z niej. Chwyciłam ją za rękę, zeskakując ponownie z krzesła – Bez flaszki, obejdzie się, dzięki za shota – zwróciłam się tym razem do barmana, puszczając mu oczko. Ciekawe, ile razy w życiu widział całujące się kobiety. Trzymając dziewczynę za rękę, powstrzymywałam się od przyciśnięcia jej do ściany i ponownego pocałunku. Była charakterna, a to mi bardzo imponowało.
Zt x2
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Specjalny




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptyNie 24 Sie - 16:41;

Dzień jak każdy inny, można rzec. Nadszedł wrzesień i cały ogromny ruch spowodowany przez uczniów gwałtownie zamarł. Ulica Pokątna wróciła do dawnego stanu, a przez Dziurawy Kocioł nie przebijały się już hordy dzieciaków. Ich krzyki przyprawiały stałych bywalców tego miejsca o pulsujący ból głowy, toteż postanowili oni zmienić tymczasowo swoje lokum. Jednocześnie zapewnili miejsce dla tych, którzy chcieli zyskać kilka chwil spokoju oraz napić się czegoś dobrego.
Los chciał, że właśnie tutaj Kayden Stoddhard postanowił spędzić przerwę od pracy. Bycie Uzdrowicielem to naprawdę ciężki kawałek chleba - Mistrz Gry wam to poświadcza i mówi, że fortuna kołem się toczy. Ucieszony wolnością od specyficznego, szpitalnego zapachu mężczyzna wpadł w wir własnych myśli i nie dostrzegał zmieniającej się wokół rzeczywistości, a wchodząc do Dziurawego Kotła, potrącił nieznaną sobie osobę. Tym kimś była Camilla Taylor, znana w Hogwarcie Bibliotekarka. Ona jedna znała swój powód wizyty w Londynie. Czyżby szukała jakichś nowych książek do szkolnych zbiorów? A może chciała załatwić inne, bardziej przyziemne, sprawy?
Nieważne, bo zderzając się z Kaydenem nie doceniła siły niesionej przez męskie ciało i upadła. Panie Stoddhard, pomożesz kobiecie w potrzebie, czy zostawisz na pastwę okrutnego losu?
Zaczyna Kayden, Powodzenia!

______________________

Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Kayden Stoddhard
Kayden Stoddhard

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 116
  Liczba postów : 20
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9421-kayden-stoddhard
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9430-tell-me-your-story
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9432-kayden-stoddhard
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptyNie 24 Sie - 18:48;

Tak, to prawda. Był tak zmęczony pracą, że udając się do Dziurawego Kotła szedł niemal na oślep nie wiedząc, co dzieje się wokół niego. Był pogrążony we własnych myślach. Pewnie wspominał któregoś z pacjentów, który okazał się być trudniejszym przypadkiem i... Tak, przede wszystkim myślał o siostrze, która dopiero co wyjechała do Hogwartu po raz kolejny. Tęsknił za nią, ale miał nadzieję, że szybko się zobaczą. Do świąt przecież nie daleko - Cally musiała tylko chcieć do niego przyjechać. Do powrotu do domu nie mógł jej przecież zmusić siłą.
W końcu jednak Kayden potknął się o przeszkodę. Początkowo myślał, że zderzył się z jakimś słupem. Zaraz jednak zorientował się, że po pierwsze jest już w środku baru, a po drugie, że u jego stóp leży kobieta. To ją musiał potrącić.
- Przepraszam Panią bardzo, zamyśliłem się. Nic Pani nie jest? - Zapytał natychmiast pochylając się nad nią i podając jej ramię, by pomóc jej wstać. Miał tylko nadzieję, że naprawdę jej nie uszkodził, wszak nie chciał sam sobie dodawać dodatkowej pracy. A poza tym, to nie jest zbyt dobry sposób na poznawanie nowych osób. Na pewno nie wywarł na tej kobiecie w tym momencie dobrego wrażenia.
- Jestem Kayden... Pozwoli się Pani zaprosić na coś do picia w ramach przeprosin? - Nie mógł jej przecież pozostawić teraz i odejść. To byłoby niehonorowe, a jego dręczyłyby na pewno wyrzuty sumienia.
Powrót do góry Go down


Camilla A. Taylor
Camilla A. Taylor

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 35
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 452
  Liczba postów : 57
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9438-camilla-annie-taylor
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9442-szukam-ksiazki#262539
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9439-camilla-a-taylor
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptyNie 24 Sie - 22:18;

Camilla rzadko ruszała się teraz z Hogwartu, głównie ze względu na rozpoczęcie roku, które oznaczało tłum pierwszaków i dużo natarczywych pytań, na które Taylor co prawda lubiła odpowiadać, ale po kilku pierwszych godzinach stawały się męczące i przyprawiały ją o ból głowy, więc do Dziurawego Kotła wpadła w nadzwyczaj przyziemnej sprawie - po papierosy. Już wychodziła z baru, z opakowaniem Hogsów w kieszeni, kiedy oczywiście coś poszło nie do końca po jej myśli - władowała się w kogoś i po prostu upadła na ziemię jak ta mała Krukonka, którą sama zbierała dzisiaj rano z podłogi.
Podniosła głowę do góry, patrząc na mężczyznę, na którego wpadła. Spodziewała się, że ją wyminie i pójdzie dalej - rasowy dżentelmen! - ale zamiast tego podał je ramię i mruknął przeprosiny. Pozwoliła by pomógł jej wstać i otrzepała lekko dłońmi swoje - zapewne przed chwilą szare - cztery litery.
- Wszystko w porządku - kogoś jej przypominał. Nie wiedziała, kogo, ale spodziewała się jakiejś podpowiedzi w postaci nazwiska czy imienia.
- Camilla - wszystko było jasne. Kayden, Kayden... Kayden Stoddhard? Chyba pracował w św. Mungu. Pamiętała go jeszcze z czasów, gdy pracowała tam jako recepcjonistka, ale nigdy jakoś specjalnie nie zwrócił jej uwagi. Był po prostu jednym z uzdrowicieli i nikim więcej. - Oczywiście... Jest Pan uzdrowicielem? - spytała, by potwierdzić swoje przypuszczenia. Co prawda teraz miała ze szpitalem niewiele wspólnego, ale była niemalże pewna, że trafiła w sedno.
Powrót do góry Go down


Kayden Stoddhard
Kayden Stoddhard

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 116
  Liczba postów : 20
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9421-kayden-stoddhard
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9430-tell-me-your-story
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9432-kayden-stoddhard
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptyPon 25 Sie - 9:41;

Nie wyminąłbym jej, jak może i zrobiłoby to nawet kilku moich znajomych. Nie byłem taki, by pozostawiać ludzi jeśli sam o mało ich nie zabiłem. Bo przecież była taka szansa: jeśli upadłaby nieco dalej, lub bardziej po skosie, mogłaby uderzyć głową o kant progu, lub jednego ze stolików. A od tego już niedaleko do śmierci, wystarczy mieć pecha i w trafić w czuły punkt na karku. To tak jakby się powiesić, tylko niespecjalnie.
Tak więc odetchnąłem z ulgą gdy kobieta wstała twierdząc, że nic jej nie jest. To już był dobry znak. Uśmiechnąłem się więc tylko przepraszająco po raz kolejny.
- Miło mi... - Powiedziałem zgodnie z prawdą, gdy mi się przedstawiła. Może to było nawet nieco staroświeckie, ale ująłem jej dłoń i lekko pocałowałem na powitanie. Tak jeszcze uczył mnie ojciec paręnaście lat temu. Mówił, że to się kobietom podoba. Nie wiedziałem, czy to aby na pewno prawda, ale uznałem, że uprzejmości nigdy za wiele. A już na pewno nie w takiej sytuacji. Zdziwiłem się jednak, gdy kobieta zapytała mnie o zawód, za pierwszym razem bezbłędnie trafiając. Na pewno nie skojarzyła mnie przez siostrę, która uczyła się w Hogwarcie, bo przecież nie przedstawiłem się jej z nazwiska. Musiała więc mieć ze mną do czynienia w szpitalu. Tylko dlaczego? Minął moment, zanim zorientowałem się, że przecież powinienem ją kojarzyć. Pewnie spotykaliśmy się na niejednym dyżurze. Jak mogłem nie skojarzyć jej od razu? Moim usprawiedliwieniem mogło być tylko to, że co dzień u mnie przewija się naprawdę wielu pacjentów.
- Tak, tak... A Ty kiedyś u nas pracowałaś, prawda? Co robisz teraz? I może usiądziemy? - Wskazałem pierwszy wolny stolik. Tak, dziś to ja zapraszałem do Dziurawego Kotła. Całkiem przyjemne spotkanie, jak na tak długo zapowiadający się dzień. Chociaż odrobina rozrywki w przerwie między pracą.
Powrót do góry Go down


Camilla A. Taylor
Camilla A. Taylor

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 35
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 452
  Liczba postów : 57
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9438-camilla-annie-taylor
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9442-szukam-ksiazki#262539
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9439-camilla-a-taylor
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptyPon 25 Sie - 12:48;

Taylor lubiła uprzejmych ludzi, a taka dawka staroświeckości była zawsze na miejscu. Co prawda bibliotekarka powinna być już w drodze powrotnej do Hogwartu (ciekawe, ile roboty będzie jej czekać, gdy do niego wróci), ale perspektywa spędzenia chociaż kilku chwil w miłym towarzystwie z dala od hałasujących jedenastolatków była kusząca.
- Mi również - odparła. Widziała lekkie zdziwienie na jego twarzy, ale prawdę mówiąc spodziewała się, że tak będzie. Kojarzyła znaczną większość uzdrowicieli i ich asystentów, a w dodatku wiele innych osób, które nieraz widywała w szpitalu jako pacjentów. Praca w recepcji była męcząca, ale Camilla wytrwała tam cztery lata i pewnie robiłaby to jeszcze do tej pory, gdyby nie fakt, że wciąż marzyła o Hogwarcie. I tak spędziła w św. Mungu więcej czasu, niż miała w planach.
- Usiądźmy - uśmiechnęła się, kierując się w stronę stolika. Gdy Kayden już do niej dołączył, zaczęła odpowiadać na zadane wcześniej pytania. - Cztery lata na recepcji, zanim przyjęli mnie jako bibliotekarkę w szkole. Co prawda na początku i tak nie planowałam tego zawodu, ale kobieta zmienną jest - dodała, wyjmując papierosy z kieszeni i przekładając do torebki. Niedawno rozważała perspektywę powrotu do Australii. Nawet niekoniecznie do Melbourne, ale po prostu do Australii. Mogłaby zacząć pracować przy koloniach kangurów, albo nawet sprawić sobie nową miotłę i znów zasmakować w Quidditchu, tak dla rozrywki. Wiedziała jednak, że prędzej czy później trafiłaby na rodziców i ich natarczywe pytania, a to właśnie ich chciała przecież uniknąć, wynosząc się z domu bez pożegnania. Stwierdziła jednak, że lubi swoją pracę, chociaż nie wiąże się ona ze zwierzętami, a z mugolami też ma niewiele wspólnego... Chyba, że rozmowy z dziećmi wychowanymi wśród nich się liczą.
Powrót do góry Go down


Kayden Stoddhard
Kayden Stoddhard

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 116
  Liczba postów : 20
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9421-kayden-stoddhard
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9430-tell-me-your-story
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9432-kayden-stoddhard
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptyPon 25 Sie - 23:30;

Kobieta nie odeszła, a wręcz wyraziła chęć spędzenia ze mną chwili. To był dobry znak. Poczekałem więc aż usiądzie, by dopiero potem zająć miejsce przy stoliku obok niej. Wciąż jednak nie mogłem dojść, dlaczego nie rozpoznał jej od razu. Przecież recepcjonistki nie zmieniały się tak często jak pacjenci. Nawet stażyści przewijali się szybciej niż one.
- Nie szkoda Ci było od nas odchodzić? I to na rzecz szkoły? Wiesz, mam siostrę akurat w trakcie edukacji w Hogwarcie i nie wyobrażam sobie, żebym miał pracować nad wychowaniem kilkuset takich jak ona... - To była prawda, Calleigh przecież czasem tak bardzo go wkurzała. Raz w ogóle najchętniej nie wypuszczałby jej do szkoły, bo była taka kochana, a innym razem zamknąłby ją w klatce z małpami. Sam kiedyś myślał nad tym, żeby objąć posadę pielęgniarza w szkole, ale nie wiedział, czy zniósłby tyle udawanych przypadków tylko po to, żeby dzieciaki mogły wykręcić się z lekcji. On wolał zajmować się naprawdę corymi ludźmi.
- Napijesz się czegoś? A może jesteś głodna?  - Zapytał uznając, że przecież nie będą siedzieć tu tak bez niczego. Gdyby nie chciał jej nic postawić, to chwilę temu odprawiłby ją do zamku, a sam poszedł w swoją stronę. To miało być jedno z tych miłych popołudni, kiedy on mógł sobie odpocząć i przy okazji spędzić czas w najlepszym możliwym towarzystwie. Tak naprawdę od kilku lat rzadko rozmawiał z kobietami jeśli nie chodziło o kwestie zawodowe, lub jeśli nie były jego pacjentkami. Nic więc dziwnego, że nawet teraz, przy takim przypadkowym spotkaniu nieco się stresował. Z resztą to było widać, bo ręce mu się trochę trzęsły. Jakby bał się, że zrobi coś nie tak.
Powrót do góry Go down


Camilla A. Taylor
Camilla A. Taylor

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 35
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 452
  Liczba postów : 57
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9438-camilla-annie-taylor
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9442-szukam-ksiazki#262539
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9439-camilla-a-taylor
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptyWto 26 Sie - 13:17;

Recepcjonistki co prawda nie zmieniały się zbyt często, ale nie można przecież powiedzieć, że jakoś specjalnie rzucają się w oczy. W końcu oczekuje się od nich, że będą siedzieć posłusznie za biurkiem i służyć pomocą, znać na pamięć plan szpitala i najlepiej jeszcze rozpoznawać twarze pacjentów, by nie pytać o nazwisko. W dodatku to one powinny znać uzdrowicieli, a nie uzdrowiciele je, więc może właśnie to spowodowało, że Kayden niespecjalnie zwrócił na nią uwagę.
- Praca na recepcji niekoniecznie była moim marzeniem. Wolałam coś bardziej odpowiedzialnego, a ojciec często mi mówił, że praca z młodzieżą jest fascynująca - Taylor wzruszyła lekko ramionami, stukając palcem w blat stołu w poszukiwaniu właściwych słów. - Teraz chciałabym odpocząć. Lubię te dzieciaki, ale bywają uciążliwe. Podoba mi się to, że jestem komuś potrzebna, ale bieganie od jednego dziecka do drugiego nie jest już takie przyjemne. - Camilla zdecydowanie bardziej lubiła studentów id uczniów, bo po pierwsze nie zawracali jej głowy (chociaż pewnie co niektórzy najchętniej wsadziliby jej głowę w dekolt, bezczelni), a po drugie - rzadko przebywali w bibliotece. - Twoja siostra... w której jest klasie? Pewnie ją kojarzę, ale nigdy nie miałam wybitnie dobrej pamięci - chciała dodać, że od urodzenia pamięta bardzo niewiele, ale powstrzymała się. To w końcu podchodziło pod swego rodzaju chorobę, a Taylor nie chciała rozmawiać przy uzdrowicielu o swoich dolegliwościach. Czułby się pewnie jak w szpitalu, a ona nie chciała robić za kolejną pacjentkę.
- Nie jestem głodna, a pić w pracy nie powinnam, ale cóż... - jedynym trunkiem, jaki przychodził jej do głowy było piwo kremowe, bo w końcu było dozwolone nawet dla uczniów i w niczym nawet nie podciągało się pod mocny alkohol. Poza tym, po Hogwarcie nikt nie biegał z mugolskim alkomatem i nie kazał wszystkim w niego dmuchać. - Piwo kremowe proszę - uśmiechnęła się, poprawiając kołnierzyk białej koszuli. Najchętniej w ogóle nie wracałaby dzisiaj do pracy i pewnie nikt nie zauważyłby nawet jej nieobecności, ale wolała nie ryzykować - w końcu w każdej chwili do biblioteki mógł wkroczyć jeden z nauczycieli, po prostu krzyknąć jej nazwisko i nie usłyszeć żadnej odpowiedzi.
Przyjrzała się mężczyźnie jeszcze raz. Miał ładne, ciemne oczy i silne dłonie... Wydawało jej się, czy drżały?
- Denerwujesz się czymś? - spytała, wskazując jakby nieśmiało palcem jego ręce. Nie chciała wydać mu się natarczywa.
Powrót do góry Go down


Kayden Stoddhard
Kayden Stoddhard

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 116
  Liczba postów : 20
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9421-kayden-stoddhard
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9430-tell-me-your-story
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9432-kayden-stoddhard
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptySro 27 Sie - 13:13;

I to też był powód, dla którego Kayden stanowczo wolał pracę w szpitalu od pracy w szkole. Znaczy jasne, tam też było wiele roboty, pacjenci marudzili, czasem nawet wyżywali się na lekarzach przez to, że byli chorzy, ale to nie były dzieci. Jasne, to nie tak, że ich nie lubił, ale po prostu bywały zbyt męczące.
- Wiesz, z drugiej strony to młodzi powinni biegać za Tobą. Przecież to im zależy na książkach. - Tu roześmiał się lekko. Z jednej strony to co mówił było prawdą, a z drugiej zauważył już podczas tych kilkunastu minut rozmowy, że kobieta jest naprawdę sympatyczna. Nie wyobrażał sobie więc, by komukolwiek odmówiła zgłębiania wiedzy. Ciekawe, czy w ogóle nakrzyczała na jakiegoś ucznia kiedykolwiek.
- Calleigh? Jest w szóstej klasie, ale wątpię żebyś ją kojarzyła. Nawet nie śmiałbym jej podejrzewać o zaglądanie do biblioteki. Wiesz, jeszcze nadmiar wiedzy by ją bolał, albo książki pogryzły. - Wywrócił oczami. To nie tak, że nie wierzył w umiejętności młodej, wręcz był z niej dumny, że jakoś sobie radzi. Ale nie chwalił jej przed obcymi. Wręcz przeciwnie, zazwyczaj przedstawiał ją jako dziecko sprawiające kłopoty. Aniołkiem na pewno nie była i Kay nie zdziwiłby się gdyby i bibliotekarce zaszła za skórę.
- Ale teraz przecież jesteś poza szkołą. - Zauważył, próbując przekonać kobietę, że przecież może się w spokoju napić. Gdyby mieli iść jej tokiem myślenia, to ani on, ani ona nie powinni pić w ogóle. Bo ona miała wolne tylko wakacje, a on dyżur miewał przez cały rok. - Dwa piwa kremowe prosimy... - Poprawił jeszcze zamówienie. To nie był przecież mocny alkohol, więc i on mógł sobie pozwolić na coś takiego. Choć zazwyczaj nie pił, bo przecież w samotności nie miało to sensu.
Skrzywił się w duchu słysząc, że kobieta zauważyła jego zdenerwowanie. No tak, pewnie praca z młodzieżą nauczyła ją zwracania uwagi na takie szczegóły, bo młodzi miewali różne pomysły. Na pewno zachowywali się inaczej na przykład, gdy próbowali się dostać do działu ksiąg zakazanych.
- Nie, po prostu... Głupio mi, że tak na Ciebie wpadłem. - Brawo Kayden, bardziej idiotycznego usprawiedliwienia znaleźć nie mogłeś. Ale tak to jest, jak jest się facetem i wymyśla coś na poczekaniu. Choć postarać mimo wszystko mogłeś się bardziej.
Powrót do góry Go down


Camilla A. Taylor
Camilla A. Taylor

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 35
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 452
  Liczba postów : 57
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9438-camilla-annie-taylor
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9442-szukam-ksiazki#262539
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9439-camilla-a-taylor
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptySro 27 Sie - 15:56;

Praca z dziećmi męcząca? Zależy, kiedy. Gdy jakiś dzieciak chował jej się w którymś dziale, żeby tylko uciec z lekcji, a w połowie swojego pobytu w bibliotece zachodził ją od tyłu i pytał o zwolnienie, miała ochotę wyciągnąć go za krawat, zaprowadzić do sali, postawić na jej środku i wyjść. Tak najzwyczajniej na świecie. Zasadniczo miała jednak miękkie serce i dogadywała się jakoś w pielęgniarką, by uczeń przesiedział u niej ostatnie pół godziny. To cud, że nikt jej jeszcze na tym nie przyłapał. Naprawdę. W końcu wędrując korytarzami z tymi małymi zbrodniarzami nie omieszkała odrobinę za mocno uderzać obcasami o ziemię i trochę za głośno myśleć.
- Bardziej im zależy na zwolnieniach, niż na książkach, ale w obu przypadkach to nie ja powinnam iść za ich głosem - uśmiechnęła się. Nigdy nie krzyczała. Wolała po prostu używać dobitnych, trafiających prosto do serca słów, niż podnosić głos. Wrzaski potrafiły tylko rozzłościć, w dodatku nie tylko dzieci, ale i dorosłych.
- Faktycznie nie kojarzę, a to się rzadko zdarza, ale na pewno ją gdzieś widziałam - odparła. - W jej wieku też myślałam, że nauka jest bez sensu. Bardziej interesowały mnie kolonie kangurów i Quidditch - zaśmiała się, odgarniając włosy z twarzy. Do tej pory uwielbiała zwierzęta i sport, ale nie zajmowały już całego jej czasu. Z resztą dawno nie widziała nawet rysunku smoka, nie wspominając o trzymaniu w dłoni miotły. Może powinna sobie zrobić parę dni wolnego? Wypoczynek dobrze by jej zrobił, a w dodatku miałaby czas, żeby zadbać nie tylko o wszystkich naokoło, ale także o siebie.
- Ale pewnie niedługo będę musiała wracać, żeby jakiś nadgorliwy nauczyciel nie zaczął mnie szukać - skrzywiła się lekko. Kiedyś już się tak przecież zdarzyło, że któraś ze studentek poinformowała opiekuna swojego domu o nieobecności Taylor w miejscu pracy. Całe szczęście, że plotka nie poszła dalej, a rozmowa z mężczyzną skończyła się na machnięciu ręką i drobnym upomnieniu. - Dziękuję - uśmiechnęła się, odbierając zamówienie. Dawno nie piła. Nie miała z kim, a z podopiecznymi nie wypadało, chociaż takie numery też jej się zdarzały. Nie widziała w tym nic nadzwyczaj złego - w końcu ci uczniowie, z którymi gdzieś wychodziła, byli już pełnoletni, a ona nie pozwalała im się schlać w trupa. Poza tym, nikt chyba jeszcze tego nie zauważył.
- Spokojnie. Powiedziałam już, że nie ma problemu - powiedziała dość cicho, spokojnie. Wiedziała, że Kayden minął się z prawdą, ale nie chciała mu tego wytykać. To byłoby nie na miejscu, a poza tym Taylor nie bawiła się w detektywa i nie naciskała, gdy ludzie kłamali. Nigdy w końcu nie robi się tego ot tak. Upiła łyk piwa. Może niedługo przydałoby się na nie wyskoczyć drugi raz?
Powrót do góry Go down


Kayden Stoddhard
Kayden Stoddhard

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 116
  Liczba postów : 20
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9421-kayden-stoddhard
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9430-tell-me-your-story
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9432-kayden-stoddhard
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptyCzw 28 Sie - 13:57;

I właśnie dlatego on nie nadawałby się do pracy w szkole. Bo zapewne nie byłby w stanie po prostu dzieciaka usprawiedliwić, tylko gdyby zauważył próbę takiego przekrętu, to by go na lekcje zaprowadził. Jasne, pomógłby jeśli naprawdę by się coś stało, bo wtedy był miły. Ale na pewno nie byłby lubiany tak jak kobieta.
Na wspomnienie o zwolnieniach uśmiechnął się tylko. Skoro kobieta też mogła je wystawiać, to aż dziwne, że nie kojarzyła jego siostry. Może młoda jeszcze nie obczaiła, że tak można? Inaczej zjawiałaby się w bibliotece pewnie po kilka razy dziennie.
- Przynajmniej miałaś jakieś zainteresowania. A jej najbardziej wciagającym zajęciem jest wymyślanie coraz to nowych historyjek, dlaczego akurat ten nauczyciel się na nią uwziął i czemu nie mogła iść na lekcje. Nawet nie wiesz ile  potrafi wymyślić bajek. Byłaby świetną autorką książek dla dzieci. - Naprawdę uważał, że Calleigh ma dobrze rozwiniętą wyobraźnię i gdyby tylko chciała te zainteresowania rozwijać, to mogłaby być całkiem niezła. A przynajmniej on nie widział jej w niczym innym. Wiadomo jednak, że nie chciał ustawiać jej przyszłości. Jeśli chciała, to mogła zostać nawet woźną czy kimś w tym stylu. Przecież zależało mu na jej szczęściu i nawet jeśli przedstawiał ją w okropnym świetle, to wcale aż tak źle nie było. I młoda na pewno wiedziała, że on robi to z braterskiej miłości do niej.
- Raz Cię nie będzie, to nic się nie stanie, serio. Przecież mogą chwilę poczekać. Przynajmniej docenią jak potrzebna jesteś. - Odpowiedział uśmiechając się. Zawód bibliotekarki na pewno nie był doceniany aż tak bardzo jak być powinien. Oni wszyscy powinni być jej wdzięczni za to, że udostępnia im książki, a nie traktować ją jak element biblioteki, co pewnie kilka osób robiło. To tak jak recepcjonista - jest zawsze, ale gdy jej nie ma to panuje bałagan. Każdy myśli, że to nic wielkiego, a przecież to właśnie ona trzyma wszystko w ryzach. Otrzymawszy piwo tylko skinął głową i od razu upił łyk. Dobry napój w dobrym towarzystwie - idealny sposób na odprężenie się. Dlaczego korzystał z niego tak rzadko? Stanowczo powinien częściej pokazywać się w okolicach Dziurawego Kotła.
- Na szczęście. A przecież mogłem Ci coś zrobić. - Wciąż się upierał, tylko teraz już lekko się przy tym śmiejąc. Zaczynał powoli luzować, chociaż dziwne, że jeszcze nie zaproponował jej, że zaniesie ją do zamku na rękach w ramach przeprosin. Przecież upadając musiała na pewno się bardzo zmęczyć.
Powrót do góry Go down


Camilla A. Taylor
Camilla A. Taylor

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 35
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 452
  Liczba postów : 57
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9438-camilla-annie-taylor
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9442-szukam-ksiazki#262539
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9439-camilla-a-taylor
Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 EmptySob 30 Sie - 14:14;

- W takim razie musi mieć naprawdę bujną wyobraźnię, a przynajmniej w tej kwestii - uśmiechnęła się, upijając łyk piwa. Dzieci lubią zwalać wszystko na innych, zresztą nie tylko dzieci. Nauczyciel się uwziął, głowa rozbolała, sowa przyleciała, kolega nadepnął na odcisk i tak w nieskończoność, a kiedyś w końcu trzeba się wziąć do roboty. OWuTeMy w końcu same się nie zdadzą, a oceny końcowe nie zostaną wystawione z niczego, a każdy ma jakiś swój mały cel, do którego spełnienia wszystkie te papierzyska będą potrzebne. Nikt w końcu jeszcze nie został aurorem bez znajomości zaklęć i kucharzem bez smaku i wiedzy na temat gastronomii. Można oczywiście stwierdzić, że to wszystko jest zbyt uciążliwe i pokusić się o posadę złodzieja czy bezrobotnego, ale żeby po prostu się na to zdecydować trzeba absolutnie nie mieć ambicji, głowy z resztą też chyba nie. Taylor rozumiała przemytników i wszystkie inne osoby zajmujące się czymś niewłaściwym, ale nie złodziei i bezrobotnych, których jedynym sposobem na życie był brak działania i unikanie konsekwencji.
- W sumie masz rację - odparła, chyba jeszcze nie do końca przekonana. Nigdy nie migała się od odpowiedzialności, a zajmowanie się hogwardzkimi zbiorami uważała za naprawdę ważne zadanie. Co prawda może nie tak ważne, jak dyrektor czy nauczyciel, ale potrzebne, by wszystko funkcjonowało normalnie. Poza tym, nie była w końcu w pracy sama, nie powinna się więc jakoś specjalnie obawiać.
- Dużo spadałam z miotły, gdy byłam mała - zaśmiała się. Ile razy miała już połamane ręce i nogi, zwichnięte kostki i nadgarstki, guzy i siniaki? Obita kość ogonowa nie zrobiłaby jej dużej różnicy w karcie zdrowia. Ba, pewnie nawet nie zauważyłaby bólu! Przecież prawie nic nie poczuła, gdy ostatnio jakiś maluch zrzucił jej na głowę kilka książek, a na pewno nie były to kolorowanki.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 QzgSDG8








Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty


PisanieBar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty Re: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle  Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Bar i stoliki w Dziurawym Kotle

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 13 z 29Strona 13 z 29 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 21 ... 29  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Bar i stoliki w Dziurawym Kotle - Page 13 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
dziurawy kociol
-