Wielka brama, która stanowi ostatnią przeszkodę na drodze z Hogsmeade do Hogwartu. Przed uczniami, czy nauczycielami otwiera się ona automatycznie. Natomiast osoby, które już zakończyły naukę w zamku, muszą czekać przed wrotami, na woźnego, który zweryfikuje, czy daną osobę może wpuścić. Spokojnie, zwykle nie trzeba na niego długo czekać! Specjalne zaklęcia od razu powiadamiają go o nowym przybyszu.
Autor
Wiadomość
Lilian Eldridge
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : unikatowy styl ubioru, artystyczny makijaż, wymyślne fryzury, przekłute septum, unoszący się za nią zapach Błękitnych Gryfów
Przybycie @Iris Skylight przyjęła z entuzjazmem. Puchoni zazwyczaj napawali ją optymizmem ze względu na swoją otwartość, toteż zawsze zwracała się do nich z dozą ciepła i szacunku, nawet jeżeli osobiście ich nie znała. Dotychczas jedynie kojarzyła dziewczynę z innych zajęć, raczej nie miała okazji, by się do niej odzywać, a sama też raczej niczego nie inicjowała. - Hejka - wyparowała nieco zachrypniętym głosem; wypadałoby przyrządzić sobie jakiś eliksir na objawy przeziębienia, bo chyba zaczynało ją coś łapać. - Hogwart nie rozpieszcza, ale na runy musiałam przyjść - dodała z nieśmiałym uśmiechem, myśląc sobie przy okazji, że była definitywnie stworzeniem nocnym i poranki mogła przetrwać tylko wtedy, jeżeli dotrwała do nich w sposób podobny do dzisiejszego, jako zwieńczenie nietypowej doby. Żałowała, że nie znała języka migowego ani innych sposobów ułatwiających komunikację z głuchymi, bo i do @Fern A. Young chętnie by coś przekazała, a kawałka papieru jej zbrakło. Pojawienie się przyjaciółki ( @Veronica H. Seaver) w barwnej odsłonie jeszcze bardziej poprawiło jej humor, zwłaszcza, że wiedziała o jej obecnym położeniu i cieszyła się, że ruda dawała oznaki życia i wyrażała chęć wygrzebania się z tego chociażby takim zjawieniem się na lekcji, na której może wyrazić jedną ze swoich pasji. - Witam serdecznie - odparła, zauważając, że Vera przyjmuje nawet na swoją twarz nieco wymuszony uśmiech. Rozumiała to aż za dobrze, a z drugiej strony nie chciała, by Krukonka skłaniała się ku czemuś, czego nie bardzo chciała robić. - Trzymasz się jakoś?
Ostatnio zmieniony przez Lilian Eldridge dnia Nie Paź 20 2024, 20:35, w całości zmieniany 1 raz
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Kuferek: 25 Zainteresowanie tematem: mocne 4 Ubiór: adekwatne do pogody, zabezpieczone przed przemakaniem szare dresy z wężem wijącym sie po nogawce, pod spodem termiczny, sportowy golfik i trapery
Gdyby ktoś mu powiedział, że o piątej rano będzie szedł na lekcje run odbywającą się na świeżym powietrzu, to by człowieka zabił śmiechem. A jednak właśnie wszedł w stronę bramy wejściowej, z Alakazamem w ręku i podkrążonymi oczami. - Przypomnij mi, o ile się założyliśmy? - zapytał idącego obok, równie nieprzytomnego @Maximilian Felix Solberg, bo zeszłej nocy (choć raczej było to dziś rano) grali w karty w pokoju wspólnym slytherinu i któraś, chyba Caroline, rzuciła im zakład, że nie podołają przyjścia na Starożytne Runy dziś rano. Swansea miał tak ciasne kieszenie, że pożegnanie się z choćby złamanym knutem w ramach przegranego zakładu bolało go, jak wyrywanie zdrowego zęba. Więc wstał. A jego kompan niedoli razem z nim, bo jakto kurwa, oni nie wstaną? Teraz jednak, kiedy jeszcze było ciemno, bo w cholerną jesień słońce wstaje znacznie później niż debile chodzące na runy, wlekli się drogą do bramy, a Lockie poważnie zastanawiał się, czy jednak nie zawrócić się i nie dać dziewczynie tych kilku galeonów. Co też go podkusiło, by postawić garść monet ponad odrobinę więcej spanka?! Gdy dotarli na miejsce, Swansea niemrawo przywitał się z nauczycielem, a jego półprzytomne spojrzenie jak magnes złapało widok równie nieprzytomnej @Adela Honeycott. Pocieszeniem było, że nie będą z Maxem cierpieć sami. Uniósł wyżej puszkę alakazama, w geście braterskiego powitania, ale i sygnału, że jest się gotów chemiczną tauryną z nią podzielić, gdyby przechodziła kryzys równie wielki co on. Chciał się tez przywitać z @Veronica H. Seaver, ale jak się do niej odwracał, to gęba zdrętwiała mu od potężnego ziewnięcia.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Piąta rano to nie był idealny czas, a już na pewno nie po poprzednim wieczorze. Plus był taki, że przynajmniej kaca nie było, ale gdy Lockie zaczął wyciągać go z łóżka, Max i tak niezbyt spał. Nie był w stanie tak po prostu odpłynąć, choć zmęczenie kumulowało się w nim od długiego czasu. -Pięćdziesiąt. - Mruknął, posiłkując się poczwórną kawą, którą zabrał w termosie, by jakkolwiek przeżyć dzisiejszy dzień. Caroline wiedziała, jak wziąć ich pod włos i choć runy interesowały Maxa, jak mało który szkolny przedmiot, tak zdecydowanie wolałby robić teraz cokolwiek innego, byle nie przytomnie. Podjęli jednak decyzję i wyleźli z łóżek, więc nie było już odwrotu. Max nie zwracał za bardzo uwagi na innych uczestników tego spędu, bo i tak nie był w stanie przeprowadzić jeszcze żadnej sensownej rozmowy. Oparł się więc o mur i skupił na kawusi licząc na to, że jak już przejdą do lekcji właściwej, będzie wystarczająco przytomny, by zrobić cokolwiek.
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Carmen Seaver
Rok Nauki : IV
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 167
C. szczególne : Na ramieniu ma znamię w kształcie kompasu. Wiecznie uśmiechnięta. Duża szrama na całe plecy.Często można ją zobaczyć z fioletową torbą przewieszoną przez ramię..
Kuferek: 0 Zainteresowanie tematem: 9 Ubiór:ciepły płaszcz z godłem Ravenclawu ,sweterek, spodnie dresowe i kalosze.
Krukonka mimo takiej godziny zbiórki to wstała, ubrała się dość ciepło, wcale nie była pierwsza i nie była ostatnia. Czym prędzej się więc tam udała, mając nadzieję, że zdąży. Idąc, zaczęła skakać z kałuży na kałuże jesienna pogoda do tego, sprzyja skakanie po nich. Dotarła akurat w odpowiednim momencie jeszcze, dostrzegła nie daleko stojącą @Veronica H. Seaver -Ciekawe co będziemy robić? Długo już tu czekasz?zapisała i podała @Fern A. Young Musieli czekać, choć to czekanie Carmen powoli szlag trafiało. Carmen cieszyła się, z niedawno odkrytych run to wydaje, się nawet całkiem ciekawe, chociaż nie lubiła run i niezbyt interesowała się nimi.
Malakai O'Malley
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Czuć od niego często papierosy, nosi nieśmiertelnik (dane: Roark Tiarnáin Ó Mháille), irlandzki akcent
Kuferek: 0 Zainteresowanie tematem: 7 Ubiór: Na sportowo i ciepło, buty z grubą podeszwą
Godzina była absolutnie okropna, ale wycieczka na stanowisko archeologiczne brzmiała bardzo ciekawie, więc Kai postanowił zawalczyć o wyrobienie się. Dłuższy czas zajęło mu podjęcie decyzji, czy jest sens w ogóle kłaść się spać, ale ostatecznie po prostu padł jak kamień i obudził się tylko dlatego, że już na niego koledzy z dormitorium fukali za niemożliwie wczesny budzik; ubrał się na ślepo, po drodze zgarnął jeszcze kubek magitermiczny z kawą (chwała Merlinowi za kuchnię blisko Pokoju Wspólnego Hufflepuffu i najkochańsze na świecie skrzaty, gotowe pomóc o każdej porze!) i dotarł na miejsce, jedynie machając leniwie tym, których jakimś cudem rozpoznał. Dopiero teraz zaczął się zastanawiać, czy nie można było tego zorganizować w weekend albo po zajęciach, albo w ogóle odwołać zajęcia i zorganizować to w trakcie dnia, pewnie więcej osób by się załapało... ale nie miał siły nawet próbować komuś narzekać, więc upił jeszcze łyka kawy, wyglądając profesora.
Clara Hudson
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162
C. szczególne : tatuaż przy prawym cycku (podgląd w kp - bez cycka, zboczuszki)
Odkąd pokłóciła się z Bridget, spała w dormitorium. Odzwyczaiła się od spania w jednym pomieszczeniu z kilkoma osobami i ilekroć wstawały jej współlokatorki, budziła się też ona, czy tego chciała, czy nie. Jej mamie zupełnie nie udało się zaszczepić w niej miłości do starożytnych run. Zresztą wątpiła, czy Kimbra faktycznie interesowała się runami, czy książkami o nich i to tylko jednego autora. Clara natomiast nie lubiła czytać książek w ogóle, a takich, w których pisano, w jaki sposób pisano kiedyś, najbardziej. Wstawania przed piątą też nie lubiła. Próbowała jeszcze zasnąć, kiedy reszta Puchonek wyszła, ale nie dała rady. Chwilę poprzewracała się jeszcze z boku na bok, aż w końcu zirytowana skopała kołdrę, wciągnęła na siebie bluzę, skarpetki i buty, po czym pobiegła na ten ich spacer, czy co tam. W biegu rzuciła sobie na spodnie od piżamy ocieplające zaklęcie, które wypróbowała już kiedyś na zielarstwie, choć biegła tak szybko, że jeszcze się zgrzała. Wyhamowała dopiero, dogoniwszy grupę przy bramie. Zatrzymała się, przy stojącym najbliżej @Malakai O'Malley. - Zdążyłam? - spytała głupio, bo przecież widziała, że jeszcze nie poszli. Oparła ręce na kolanach, dysząc ciężko. Po chwili wyprostowała się i spojrzała na Puchona. - To kawa? - Wskazała trzymany przez niego kubek i nim zdążył zareagować, wyjęła mu go z dłoni i upiła łyk. Wcisnęła mu naczynie z powrotem do ręki, krzywiąc się. - Poparzyłam się - wyjaśniła, po czym wysunęła język na zimne powietrze.
Forrester, jak przystało na profesora o wyjątkowej wyrozumiałości, odczekał pięć minut po godzinie piątej, w oczekiwaniu na potencjalnych spóźnialskich, a następnie zaczął: - Drodzy państwo, mam nadzieję, że nasza wycieczka sprawi, że wybaczycie mi tak nieludzką porę. Wymieramy się na stanowisko archeologiczne, gdzie niedawno odkryto wyjątkowe zapisy runiczne. Będziecie mogli przyjrzeć się pracy wykwalifikowanych runistów, zadać pytania w sprawie zagadnień, które was ciekawią, a także wykorzystać pozyskane umiejętności w praktyce... Howard na chwilę urwał, przeliczając liczbę uczniów, tak aby sprawdzić, czy uda im się zabrać. Musieli się śpieszyć - świstokliki już czekały, a poza tym musieli wrócić na kolejne lekcje o godzinie dziesiątej. - Za bramą czekają na państwa trzy świstokliki. Niepełnoletnich uczniów proszę o podróż ze mną, a pozostałych o rozwagę i mocne trzymanie się. Do zobaczenia po drugiej stronie! Po tych słowach, uchylił bramę i udał się w stronę świstoklika.