Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Casa d'ispirazione

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Moderator




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptySob Lut 11 2023, 15:26;



Casa d'ispirazione



Dom inspiracji zawiera w sobie wszystko, co można zrozumieć pod postacią "sztuki użytkowej". Jeśli szukasz pięknych ręcznie zdobionych elementów zastawy stołowej, wyposażenia wnętrz, biżuterii, czy rzeźby - trafiłeś w idealne miejsce. Możesz wybierać spośród już przygotowanych przedmiotów, bądź złożyć zamówienie specjalne, choć to będzie nieco droższe.
Lokal na zapleczu posiada przejście do mugolskiej części Londynu i identycznie wyglądającego sklepu. Tam jednak wszystkie przedmioty sprzedawane są niemagiczynym, a same również nie zachowują się w żaden specjalny sposób.




______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Moderator




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptySro Sie 30 2023, 19:51;

Post pracowniczy - sierpień 2023

Musiał przyznać, że kiedy zaczął myśleć o otwarciu własnej pracowni, nie zdawał sobie w pełni sprawy ze wszystkiego, z czym to się wiązało. Do tej pory pracował na własną rękę jako rzeźbiarz i nie ogłosił zawieszenia swojej działalności, ale nie miało to wiele wspólnego z prowadzeniem czegokolwiek. Później, pracując u jubilera jako Jonathan, choć pilnował zamówień zarówno klientów, jak i ich na materiały, wciąż nie zdawał sobie sprawy z tego, co go czeka, kiedy otworzy już własną pracownię. Teraz, po dwóch miesiącach nieobecności z uwagi na wyjazd do Venetii, miał wrażenie, że zaczyna kolejny raz.
Od powrotu minęło ledwie parę dni, a on wciąż nie potrafił wbić się we właściwy tryb pracy. W końcu jednak zacisnął zęby, dobrze wiedząc, że nie miał czasu na to, żeby sobie po prostu nic nie robić. Pod postacią Jonathana zaczął od sprawdzenia przedmiotów po mugolskiej stronie sklepu. Upewniał się, że nic nie jest zniszczone, porządkował sklep, zamierzając następnego poranka otworzyć sklep. Wolałby rzucić prostym chłoszczyść, ale wiedział, że przez witryny sklepowe każdy mugol mógł zajrzeć. Przechodził więc z notesem i piórem, notując, czego brakowało na półkach i co musiał dorobić w najbliższym czasie. Sprawdził również zamówienia, jakie składano na początku lipca, tuż przed jego wyjazdem. Musiał je przygotować jak najszybciej, aby klienci nie narzekali na zbyt długi czas oczekiwania. Szczęśliwie nie było tego wiele, a prosty zestaw kilku akcesoriów kuchennych i jedna patera na ciastka, która miała być ozdobiona roślinnym motywem. Miał obok przygotowany rysunek, który na szybko pokazywał wtedy mugolce, a który zaakceptowała. Stworzenie tego nie powinno być długotrwałe, więc nie przejmował się. W końcu zgasił światła i wyszedł na zaplecze, gdzie sięgnął po różdżkę i wyczarował proste rolety, następnie wniósł je do sklepu i zamontował, od razu zasuwając. Teraz bez problemu mógł po zasłonięciu okien korzystać z magii bez obaw przed wykryciem przez niemagicznych. Upewnił się raz jeszcze, że drzwi są porządnie zamknięte, zablokował je dodatkowo zaklęciem i skierował się na magiczną stronę.
Tam sprzątanie szło o wiele szybciej, ale za to trudniej było z zamówieniami. Było ich więcej, a jednocześnie nie były to wciąż zamówienia, jakich oczekiwał. Wiedział jednak, że skoro nie ogłosił, że jest to pracownia członka rodu Swansea, to nie powinien się spodziewać tłumów od razu. Potrzebował odrobiny czasu i wiedział o tym, ale nie mógł w tym czasie nie robić niczego. Pozostawało więc skompletować zamówienia, upewnić się, czy ma materiały i następnego dnia zacząć tworzyć. Ponownie sięgnął po pióro i notes i skierował się do niewielkiego magazynu, który dzięki magii mieścił wszystkie materiały. Sprawdził, czego brakowało, zanotował konieczność zamówienia kilku kamieni szlachetnych i wyszedł, aby przysiąść na zapleczu w części, którą nazywał swoim biurem. Tam spojrzał na kalendarz, aby zaplanować właściwe rozłożenie pracy tak, żeby wszystkie zamówienia były gotowe i żeby mógł stworzyć nowe przedmioty inspirowane Venetią.

z.t.

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Moderator




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptyCzw Sie 31 2023, 12:33;

Chciał pokazać Victorii swoją pracownię, swoje dziecko, jak czasem o tym myślał, ale nigdy nie wpadłby na to, że dziewczyna zgodzi się na zwiedzanie o tak później porze. Właściwie nie wiedział nawet, czy miał o to dopytywać, po prostu przyjmując to jak wyście z imprezy Brooks i tańczenie na cmenatarzu. Tak nawet było łatwiej, gdy nie musiał na siłę zamykać sklepu, aby być w pełni dla Victorii. Jednak przez to odczuwał większy stres, jakiego nie spodziewał się po samym sobie. Zupełnie jak młody artysta, który pierwszy raz wystawia swoje prace w galeii i obawia sie krytyki, tak on obawiał się słów Brandon. Jednocześnie wiedział, że nie wszystko, co miał pośród dostępnego asortymentu przypadnie jej do gustu. Być może nawet sam pomysł otwarcia Casa d’ispirazione w tym miejscu, a do tego mające przejście na mugolską stronę Londynu, mogło okazać się dla Victorii czymś nie do końca zasługującym na jej aprobatę. Niemniej czekał w napięciu na dziewczynę, aby uśmiechnąć się do niej lekko, kiedy w końcu stanęła przed nim.
- O tak później porze nie spodziewałem się nigdy twoich odwiedzin - powiedział prosto, otwierając dla niej drzwi, gestem zachęcając do wejścia. Jak tylko znaleźli się w środku, odwrócił tabliczkę na napis “zamknięte”, a rolety od razu zasłoniły okna, oddzielając ich od spojrzeń ciekawskich oczu.
Znajdowali się w obszernej sali, w której pod ścianami ustawione były póki z przeróżnymi przedmiotami domowego użytku, zdobionymi na różne sposoby. Na środku ustawiony był duży stół, na którym ustawione były pojedyncze przedmioty, a do stołu dosunięte były krzesła, jakby całość jedynie czekała, aż większa grupa zdecyduje się wspólnie coś stworzyć. Pod lampami latały niewielkie ptaki, wydając z siebie ciche trele, ilekroć wiatr nimi poruszył i obijały się skrzydłami o siebie. Przy jednej ze ścian stało kilka mniejszych rzeźb stworzonych zarówno z kamienia, jak i drewna, które poruszały się, wyraźnie niezadowolone z palącego się wciąż światła. Na kontuarze stało niewielkie pudełko z przykładami biżuterii, jaką mógł stworzyć, choć żadna z nich nie była zaklinana.
- Witam w Casa d’ispirazione, zapraszam do zwiedzania - powiedział, rozkładając ręce na boki, przekręcając na palcach złoty pierścień, który od razu zaczął przelewać się między jego palcami, wirując, pomagając skupić myśli na czymś innym niż wyczekiwaniu na werdykt.

@Victoria Brandon

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Moderator




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptySro Wrz 20 2023, 21:13;

Zapewne to, co właśnie robiła, było bardzo niegrzeczne, ale były takie dni i takie sytuacji, kiedy zupełnie nie przejmowała się podobnymi sprawami, kiedy w ogóle jej nie obchodziły i robiła wtedy dokładnie to, na co miała chęć. Oczywiście, w granicach zdrowego rozsądku, który tym razem nakłonił ją do tego, żeby wysłała do Larkina patronusa, nim teleportowała się całkiem gładko na Tojadową i skierowała ulicą w dół, szukając jego pracowni. Spodziewała się, że mimo wszystko będzie nieco bardziej strojna, ale musiała przyznać, że właściwie poczuła się miło rozczarowana. Nigdy nie czuła się dobrze tam, gdzie sztuka zdawała się przelewać przez każde miejsce, nagromadzona, jakby była częścią jakiegoś składziku, a nie prawdziwą galerią. Czasami Victoria odczuwała ten nadmiar nawet w Hogwarcie, czy rodzinnym domu, choć jednocześnie nie wszystko ją tak drażniło i nie umiała powiedzieć, z czego to tak naprawdę wynikało. Zapewne, żeby odpowiedzieć na to pytanie, musiałaby się nad nim bardziej zastanowić, ale na razie nie miała na to najmniejszej ochoty, unosząc lekko brew.
- Nie jest wcale aż tak późno – zauważyła spokojnie, przyglądając mu się, jakby chciała powiedzieć, że na cmentarzu znaleźli się w środku nocy i zdaje się, że to w ogóle mu nie przeszkadzało.
Zaraz jednak rozejrzała się po wnętrzu jego pracowni, zastanawiając się, czy to, co widziała, pasowało jej do Larkina i musiała przyznać, że owszem. Choć dla niej akurat było tutaj zbyt jasno i radośnie, jakby przez lata życia w Hogwarcie przywykła do czegoś zupełnie innego. A może po prostu miała nieco odmienny gust od Swansea, trudno było powiedzieć i zapewne trzeba byłoby się zagłębić w miliony pytań, jakich nawet nie była w stanie zadać. Często się w nich gubiła, tak samo, jak w logicznych próbach pojęcia, dlaczego spędzała tyle czasu z mężczyzną, skoro tak naprawdę do końca się z nim nie zgadzała, skoro niektóre sprawy pomiędzy nimi były niesamowicie problematyczne. Jednocześnie jednak lubiła to wszystko, lubiła ten czas, lubiła patrzeć na to, jak Larkin się rozwijał, a teraz, co nie ulegało wątpliwości, w istocie się rozwijał. Zmieniał się, dojrzewał, robił faktycznie to, co chciał i to było w istocie inspirujące. I w pewnym sensie sprawiało jej również przyjemność, chociaż trudno było jej powiedzieć, jak do tego doszło. Tak po prostu było, a ona nie miała ochoty ani się w to zagłębiać, ani z tym przesadnie dyskutować, bo nic by to w jej życiu po prostu nie zmieniło. Nic zatem dziwnego, że po prostu przyglądała się wszystkiemu, kiwając do siebie lekko głową, chociaż trudno było powiedzieć, co tak naprawdę sądziła o tym, co ją otaczało.
- To całkiem intrygujący początek. Nie spodziewałam się, że zamierzasz mieć tutaj tak wiele różnych rzeczy. Zastawa stołowa i biżuteria? Czy ta ostatnia również jest przedmiotem użytkowym? - zapytała, nieco prowokacyjnie, uśmiechając się jednocześnie do Larkina samym kącikiem ust. Nie dostrzegała jego zdenerwowania, zupełnie głucha na podobne sprawy, na podobne emocje innych osób, nie do końca rozumiejąc, co mogłoby być stresującego w sytuacji, w jakiej się właśnie znajdowali. Nie widziała również sensu w dyskutowaniu o czymś podobnym, więc po prostu, najzwyczajniej w świecie, mówiła to, co powiedzieć chciała.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Moderator




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptySro Wrz 20 2023, 21:54;

Lekki uśmiech pojawił się na twarzy Larkina, jakby chciał zapytać, jaka pora była więc dla niej warta miana “późnej”, ale się nie odezwał. Był o wiele bardziej ciekaw reakcji dziewczyny na jego pracownię, na wszystko co miał w niej przygotowane. Nie mógł powiedzieć, żeby się nie stresował, o czym świadczyła zabawa venetiańskim pierścieniem, ale jednocześnie był spokojniejszy. Wyjął w końcu różdżkę, aby zamknąć drzwi, zapewniając im spokój do rozmowy, a nie sądził, aby jakikolwiek czarodziej zamierzał teraz przyjść po nową paterę czy wieszak na szaty. Szyby przyciemniły się, uniemożliwiając zajrzenie do środka, a Larkin zaśmiał się cicho, spoglądając w stronę biżuterii.
- Wiesz, a nie jest tak, że biżuterii używasz w konkretnym celu? Dla podkreślenia stroju jaki wybrałaś na wyjątkowy wieczór, dla zaznaczenia własnego stylu, dla oczarowania innych...? Myślę, że w pewnym sensie są to przedmioty użytkowe, choć raczej z pogranicza przycisku do papieru, niż patery na ciastka - odpowiedział, zastanawiając się nad jej słowami aby po chwili pokręcić lekko głową. - Podobała mi się praca u jubilera, więc nie widziałem powodu, dla którego nie miałbym tutaj pokazać autorskich projektów - dodał już poważniej, w ramach wyjaśnienia.
W pracowni można było zauważyć wszystko, czym Larkin zajmował się od ponad roku. Były rzeźby tworzone z różnych materiałów, także niewielki odlew z brązu. Była biżuteria, jaką sobie upodobał i w przeróżny sposób formowany metal. Pracownia mimowolnie opowiadała historię jego rozwoju i napawała go dumą, której nie był w stanie całkowicie ukryć w swoim spojrzeniu, pomimo niepewności co do reakcji Victorii.
- Być może powinienem zastanowić się nad ułożeniem tego w jakimś kluczu, ale... Sam nie wiem. W ten sposób można się trochę w tym zgubić... Inaczej mam po stronie dla mugol, jeśli chciałabyś zobaczyć - stwierdził, przyciskając pierścień, aby ten zatrzymał się i gestem wskazał kierunek na zaplecze. - Udało mi się znaleźć dostatecznie duży lokal, żeby móc dalej sprzedawać rzeźby mniejsze i większe dla mugoli, ale i tak konieczne było powiększanie zaklęciami zaplecza. Magazyn był za mały na utrzymanie wszystkich materiałów, a pracownia była za mała, aby w niej tworzyć. Samo przejście do mugoli też sprawiło trochę problemów i wymagało zwiększenia zabezpieczeń, żeby w razie włamania nikt się do nas nie przedostał, ale ostatecznie pracownia powstała - dodał jeszcze rozkładając nieznacznie ramiona na boki, uśmiechając się z wyraźnym zadowoleniem. Odczuwał również przyjemność z uwagi na fakt, że Victoria sama zdecydowała się odwiedzić jego pracę, że naprawdę chciała przekonać się, jak mu poszło otwieranie czegoś własnego. Było to coś, czego z jednej strony mógł się po niej spodziewać, a z drugiej było zwyczajnie miłe, pozostawiające wrażenie, że był może ważniejszy dla niej, niż chciała to przyznać, a przynajmniej bardziej interesujący.

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Moderator




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptyCzw Wrz 21 2023, 20:28;

Gdyby zapytał, zapewne zaproponowałaby mu, żeby sam spróbował się o tym przekonać. Nie miała pojęcia, jak doszło do tego, że tańczyła na tak niebezpiecznej linie, wędrując tuż nad samą przepaścią. Czuła doskonale, że to, co robiła, było nie do końca właściwe, że nie było tak naprawdę czymś, co można byłoby uznać za właściwe. Wkroczyła na tę ścieżkę samodzielnie, bez zastanawiania się nad tym, jak do tego doszło, po prostu idąc przed siebie i odkrywając, że znalazła się w miejscu, jakiego jeszcze tak naprawdę nie znała. Łamała własne zasady, sprawdzając, jak mocno może poluzować gorset, jaki trzymał ją w całości, wyzwalając się z niego i budując dzień po dniu własne reguły, robiąc coś, czego do tej pory nie robiła. Zmieniała się, przestając być tą irytującą małolatą, która sądziła, że zjadła wszystkie rozumy i starała się narzucać innym swoje zdanie. Teraz również to robiła, ale bawiła się bardziej prowokowaniem ludzi, zmuszaniem ich do tego, żeby się z nią nie zgadzali, żeby po prostu wraz z nią tańczyli na rozgrzanych węglach, żeby dostrzegali ten zapał i żar, jaki płonął gdzieś w jej chłodnych oczach. Dokładnie, jak w tej chwili, gdy odwróciła się w stronę Larkina, zakładając ręce na piersi, unosząc przy tej okazji głowę, którą nieznacznie przekrzywiła, wysuwając jedną nogę w przód. Bransoletka na jej kostce brzęknęła cicho, uderzając o zdobienia obcasów, pnące się spokojnie w górę.
- Panie Swansea, to nie zabrzmiało zbyt dobrze – powiedziała, a w kąciku jej ust pojawił się lekki uśmiech, który zdawał się kryć również w jej wzniesionych brwiach. – Czy pan właśnie nie zasugerował, że używamy biżuterii jedynie do tego, żeby zwabić innych, niczym ptactwo popisujące się przed innymi w okresie godowym? – zapytała, a w jej głosie dało się wyczuć wyraźne nuty wyzwania, jakiego nawet nie zamierzała zatrzymywać. Była ciekawa, czy zdoła się z tego wymknąć, czy utknie w miejscu, czy będzie wpatrywał się w nią z niedowierzaniem, czy może jednak spróbuje z nią porozmawiać, czy znajdzie argument, którym przekona ją do swoich racji. Miała wrażenie, że o czymkolwiek rozmawiali, zawsze ostatecznie patrzyli na siebie, jak na rywali, jak na kogoś, kogo trzeba było przekonać do swojego zdania, niemalże z całej siły przeciągając linę, jaka nieustannie ich dzieliła. I ten taniec właśnie jej odpowiadał, o wiele bardziej, niż cokolwiek innego.
- Gdybyś tego nie zrobił, nie musiałbyś przygotowywać kolii dla Lizzie. Wciąż o niej pamiętam, więc wierz mi, przypilnuję cię, żebyś ją wykonał. Być może na święta, w końcu moja mała siostra z całą pewnością będzie chciała wziąć udział w bożonarodzeniowym balu – zauważyła spokojnie, zupełnie, jakby nie podawała mu właśnie daty granicznej, do której chciała zobaczyć to dzieło, zupełnie, jakby właśnie nie rzucała mu kolejnego wyzwania, doskonale pamiętając o tym, że miał również inne zobowiązanie, że miał przed sobą obowiązek, od którego nie zamierzała go odsunąć. Skoro chciał udowodnić jej, że mógł stworzyć grawery możliwe do wykorzystania w miotlarstwie, to musiał się do tego przyłożyć. O wiele bardziej, niż do czegokolwiek innego.- Cóż, niektórzy powiedzą, że artystyczny ład pasuje do tego miejsca, ale osobiście ułożyłabym wszystko tak, by miało swoje własne miejsce – stwierdziła, wzruszając lekko ramionami, na znak, że nie powinien pytać jej w tej kwestii o zdanie, bo wprowadziłaby tutaj prawdziwy mir i porządek, jakiego nie dało się tak naprawdę uniknąć w jej obecności. – Wygląda na to, że zaangażowałeś wszystkie siły w stworzenie tego miejsca. Najwyraźniej jestem ci winna przeprosiny za to, jak próbowałeś poprawiać rzeźby w Hogwarcie. Kto wie, być może wkrótce same poproszą cię o pomoc – zauważyła i trudno było powiedzieć, czy w tej chwili się z nim drażniła, czy nie. Odwróciła od niego spojrzenie, choć jej jasne oczy zdawały się lśnić jakimś wewnętrznym blaskiem, jaki był trudny do opisania i przyjrzała się przedmiotom, jakie ją otaczały raz jeszcze, jakby chciała ocenić, czy były przydatne, czy jedynie ładne, bo wszystko wracało do ich dawnej rozmowy, w której nie byli w stanie znaleźć porozumienia.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Moderator




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptyCzw Wrz 21 2023, 22:07;

Jego spojrzenie opadło miękko na kostkę Victorii, na której dostrzegł bransoletkę, jaką wymienił się z nią w Venetii. Bransoletką tancerki. W jednej chwili poczuł, jak serce uderza mu nieco mocniej, jak chęć przesunięcia palcami po jej nodze znów się w nim rodzi. Całkowicie rozumiał, dlaczego w przeszłości to właśnie kostki były uznawane za jedne z najbardziej seksownych części ciała kobiety i dlaczego tak bardzo strzegły tego, aby ich nie odsłaniać. Teraz mimowolnie czuł się, jakby przenosili wspólnie do ich relacji dawne gry towarzyskie, prowokując, goniąc się, kręcąc się wokół siebie, nie pozwalając sobie za bardzo oddalić się od siebie. Odpowiadała mu taka gra, ale mając świadomość braków Victorii w rozpoznawaniu emocji, w odczytywaniu atmosfery, nie był pewien, czy jego wrażenia, wobec tego, co było między nimi, były odwzajemnione. Powoli wrócił spojrzeniem do oczu Victorii, robiąc w jej stronę krok w taki sposób, żeby nogawka spodni nieznacznie się uniosła, ukazując bransoletkę, jaką sam stale nosił. Uniósł do tego dłoń, ponownie wprawiając pierścień w ruch, aby złoto wirowało między jego palcami, którymi przesunął po noszonym medaliku.
- Jeśli bylibyśmy ptactwem, to mężczyźni nosiliby biżuterię, która miałaby was przyciągnąć. Jedynie po to, żeby zaprosić was później do tańca, w oczekiwaniu na odrzucenie, albo przyjęcie zalotów - powiedział prosto, wystawiając w jej stronę dłoń, ciekaw czy ujmie ją, czy będzie gotowa zatańczyć mimo braku muzyki, czy jednak zbyje go śmiechem, albo kolejną prowokacją. Była chodzącą zagadką, równie niepokojącą co pociągającą i Larkin wiedział, że już dawno stał się ślepy na wszystko inne.
- Mam gotowy projekt kolii, jeśli chciałabyś zobaczyć - zapewnił, przyjmując skinieniem głowy narzucony termin. Bal Bożonarodzeniowy byłby idealną okazją do założenia podobnej ozdoby i Lizzie była tego warta. Wiedział, że w ciągu najbliższych tygodni zacznie pracę nad kolią, odpowiednio szlifując kamienie, które wciąż jeszcze zastanawiał się jak zakląć. Miał nadzieję, że wszystko mu się uda, ale jeśli chciał mieć czas na poprawki, musiał działać już. Tego jednak nie mówił Victorii, podejrzewając, że sama doskonale wiedziała, jak wiele pracy kosztowały autorskie dzieła.
Obserwował ją, jak przesuwała spojrzeniem po wnętrzu, jak ponownie zaczynała studiować przedmioty, które gotowe były do zakupu od ręki. Był ciekaw jej zdania, jednocześnie nie będąc pewnym, czy zdoła przyjąć krytykę, choć powtarzał sobie, że nie był już głupim nastolatkiem. Zaśmiał się cicho na wspomnienie przyłapania na poprawianiu stanu szkolnych rzeźb i przez chwilę wpatrywał się ciepło w dziewczynę, mając wrażenie, że od tamtego dnia minęły wieki, że oboje zmienili się w sposób, jakiego nikt wówczas nie podejrzewał.
- Miałaś swoje przekonania, których się trzymałaś. Teraz wiesz do kogo się zgłosić, jeśli Jednookiej Wiedźmie odpadnie nos - zauważył miękko, pozwalając, aby przeglądała dalej przedmioty, których zdobienia czasem się poruszyły. Kwiaty rozchylały płatki, ptaki poruszały skrzydłami, jakby potrzebowały się rozciągnąć. Część rzeźb poruszała głowami, jakby ich obserwowała, a niektóre starały się pokazać z jak najlepszej strony, nie wiedząc, czy oglądająca je dziewczyna zamierzała coś kupić. Zdaniem Larkina, jego przedmioty broniły się same, ale wiedział, że Victoria miała wysoko zawieszone poprzeczki w stosunku do wszystkiego, w każdej dziedzinie życia i choć był pewien, że stworzone przez niego puchary na wodę, stojące na trwałej, choć wyglądającej niezwykle delikatnie nóżce przypominającej bluszcz były praktyczne, dla niej mogły się okazać jedynie ozdobą. Milczał więc, czekając z oprowadzaniem jej, aby pokazać mugolską część pracowni.

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Moderator




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptySro Wrz 27 2023, 11:33;

Victoria obserwowała go spokojnie, zastanawiając się, do czego właściwie zmierza, bo tak naprawdę nie była w stanie zrozumieć do końca jego zamysłu. Rozumiała, że tym wszystkim chciał coś jej pokazać, ale w efekcie parsknęła rozbawiona, unosząc lekko brwi, by powiedzieć mu, że wyglądał w tej chwili po prostu idiotycznie i nie było innego sposobu na określenie tego, jak na niego teraz spoglądała. Wyglądał komicznie i zdecydowanie nie było w tym niczego interesującego, nie było w tym niczego, co mogłoby jakoś na nią wpłynąć, chyba że chciał, żeby zaczęła się śmiać, dokładnie tak, jak w tej chwili.
- Cóż, ustalmy pewne kwestie. Mężczyźni muszą wykazać się innymi cechami, żeby zwrócić na siebie naszą uwagę, nie sądzę, żeby ktoś obwieszony od czubka głowy, po same stopy, złotem, zrobiłby na mnie jakieś wrażenie. Kobiety mają za to podkreślać swoją urodę, a drogie kamienie stanowią dla wielu mężczyzn coś na kształt potwierdzenia ich statusu, majętności i innych bzdur. Używamy więc biżuterii inaczej, niż ptaki swoich barw, ale to nadal podobne – stwierdziła, unosząc ponownie brwi, jakby w ten sposób próbowała zapytać go, co właściwie o tym sądził i jak się na to zapatrywał, odnosząc wrażenie, że mimo wszystko Larkin nie do końca się z nią zgodzi. Być może z uwagi na własną męską dumę, która być może mimo wszystko mogła nieco ucierpieć w starciu z taką uwagą.
Zaraz jednak spojrzała na niego wyraźnie zdziwiona jego propozycją, ale parsknęła jedynie z rozbawieniem, by podać mu dłoń, ciekawa tego, co właściwie zamierzał zrobić na tej niewielkiej w gruncie rzeczy przestrzeni. Nie było szans, żeby zatańczyli tutaj walca, chociaż jednocześnie była pewna, że gdyby tylko zechcieli, zapewne zmieściliby się pomiędzy tymi wszystkimi regałami i rzeźbami, które przygotował, które z taką dumą i pieczołowitością prezentował innym ludziom. Bo to, że szukał jednak akceptacji, stawało się dla niej coraz jaśniejsze, zdawało się, że czekał na to, aż go pochwali albo zrobi coś podobnego, ale to nie byłoby w porządku, gdyby tak po prostu o tym wspomniała. To byłoby w pewien sposób zbyt proste i przeczyłoby tak naprawdę grze, jaką prowadzili ze sobą od niepamiętnych już czasów. Grze, która zdawała się zmieniać, dokładnie tak, jak rzeźby, które ich otaczały.
- Skąd wiesz, że dalej ich nie mam? – zapytała cicho, zaciskając nieco mocniej palce na jego dłoni, jednocześnie patrząc na niego, wprost w jego oczy, niesamowicie bezczelnie jak na siebie samą, zupełnie, jakby całkowicie zapomniała o tym, że nie była taka odważna, że nie była taka do przodu w pewnych kwestiach, jakby mimo wszystko faktycznie się zmieniła i stała się kobietą, którą, być może, chciała kiedyś być. – Nie powiedziałam jeszcze ani jednego słowa na temat twojej pracowni – zauważyła, przykuwając go do siebie spojrzeniem jasnych oczu, którego nie zamierzała z niego spuścić, uśmiechając się do niego ledwie dostrzegalnie, zachowując się, jakby częściowo chciała oddać mu prowadzenie w tej rozmowie, jednocześnie w ogóle nie ustępując mu pola. Należało jednak przyznać, że naprawdę go prowokowała.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Moderator




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptySro Wrz 27 2023, 12:05;

Uśmiechnął się szeroko na jej słowa, dobrze wiedząc, jak źle wyglądałby ktokolwiek obwieszony biżuterią i wiedział, doskonale wiedział, że w podobny sposób na pewno nie zdobyłby jej uwagi. Przycisnął ponownie pierścień, aby znieruchomiał, otaczając już tylko jeden palec, przestając rzucać się w oczy tak, jak jeszcze przed momentem.
- Więc wciąż jest to przedmiot użytkowy, choć do różnych celów. Czy jako podkreślenie urody, czy swojego statusu, ale rzeczywiście, trudno powiedzieć, żeby naprawdę stanowiła zamiennik dla ptasiego upierzenia - częściowo zgodził się z nią, nie unosząc się dumą. Jeśli odrzucała jego zdanie i dawała argumenty dla własnego, dyskusja była ciekawa, a im bardziej przypominała przeciąganie liny, im goręcej się robiło, tym ciekawiej było, tym bardziej Larkin chciał się w niej zatracić.
Teraz nie było inaczej, a gdy Victoria ujęła jego dłoń, poczuł się tak, jakby nagle ktoś przyłożył ostrogi do jego boków. Nie wiedział, czy zdawała sobie sprawę ze znaczenia bransoletek, którymi się wymienili, czy teraz podała mu dłoń tylko po to, żeby zobaczyć, co będzie dalej, bez zwracania uwagi na słowa dotyczące zalotów, czy jednak wszystko robiła w pełni świadomie. Obcując z nią nauczył się przede wszystkim tego, że nie mógł być nigdy nazbyt pewny siebie, nazbyt pewien tego, że wszystko widzieli w takich samych barwach, co odkrył wiele miesięcy temu i od tamtej pory trzymał właściwy dystans. A jednak odnosił wrażenie, że ten zaczął się zmniejszać już nie tylko dzięki jego woli.
- Nie wątpię, że masz, ale zaryzykowałbym stwierdzenie, że zmienily się od tamtego czasu. Mylę się? - odpowiedział, unosząc nieznacznie brew, jakby rzucał jej wyzwanie, jednocześnie zaciskając palce na jej dłoni, aby zaraz przyciągnąć ją lekko do siebie, kładąc drugą dłoń na jej plecach. W jednej chwili poczuł elektryzujący dreszcz, przebiegający w dół jego ciała, gdy tylko dziewczyna znalazła się blisko niego. Był pewien, że włosy znów zmieniły barwę, że więcej było w nich miedzianych pasm niż ciemnego blondu, ale na to nie mógł nic poradzić. Dość szybko przestał się tym również przejmować, powoli prowadząc Victorię w tańcu do melodii, która wybrzmiewają jedynie w jego głowie. Nie miało znaczenia, że nie byli na sali balowej, skoro miał możliwość zatańczyć z nią, zrobić coś nietypowego, mimowolnie wspominając ich taniec na cmentarzu. Nie odrywał przy tym spojrzenia od jej jasnych oczu, nie widząc niczego poza nimi.
- Pozostaje mi więc czekać na werdykt… Czy to, co mam do zaoferowania jest warte uwagi - powiedział cicho, przyciągając ją jeszcze bliżej siebie, obracając się wspólnie między stojącymi rzeźbami. Miał wrażenie, że prowokowała go, że chciała, aby coś zrobił, że teraz był właściwy czas na podobny ruch, jak w trakcie Celtyckiej Nocy. Bardziej niż w trakcie tamtego tańca. Jednocześnie pamiętał jej własne przyrównanie się do hipogryfa i musiał przyznać, że było trafne. W końcu oderwał spojrzenie od jej oczu, aby nieznacznie nachylić się, chcąc pocałować jej czoło, jeśli tylko nie odsunie się od niego.

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Moderator




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptySro Wrz 27 2023, 14:19;

- Moją miarą, nie ma w nim nic użytkowego, a raczej kryje się w nim cień próżności – wyjaśniła spokojnie, uśmiechając się przy tej okazji, doskonale wiedząc, jak prezentowała się w tej chwili jej kwiatowa nausznica i dobrane do niej szpilki, które były projektami jej mamy. Nigdy nie powiedziałaby, że była skromna, że była delikatna, że nic nie miało dla niej znaczenia. I chociaż Victoria nie chodziła obwieszona kosztownościami, ograniczając się do pewnego minimum, cokolwiek na siebie zakładała, musiało być dostatecznie eleganckie. Dlatego też obawiała się nieco, że pierścienie, nad którymi zamierzała wkrótce zacząć pracować, mogą okazać się jej całkowitą porażką. Miała świadomość, że mogła pomówić o nich z Larkinem, że mogła spokojnie poprosić go o pomoc w tej materii, ale wiedziała, że chwilowo nie był to najlepszy czas. Mimo wszystko rozmawiali o czymś innym, a ona również czuła, że nie w każdej chwili powinna poruszać sprawy związane z pracą. Ostatecznie po prostu lubiła dyskutować z Larkinem, nawet jeśli ich rozmowy dla innych były pyskówkami, czy nieustannym niezgadzaniem się z drugą osobą, nawet jeśli nie było w nich niczego przyjemnego. Była przekonana, że odpowiadają obu stronom, tym bardziej że mężczyzna nie tylko jej stąd nie wyrzucił, ale również zaprosił ją do tańca.
-Zaryzykuj zatem i powiedz mi, dlaczego tak sądzisz – odparła, jak na siebie zdecydowanie prowokacyjnie, odbijając piłkę w jego stronę, bawiąc się tym doskonale, czekając na to, co mężczyzna teraz zrobi. Odnosiła wrażenie, że były takie momenty, kiedy Larkin zachowywał się przy niej zupełnie tak, jakby stąpał po kruchym lodzie i była w stanie zrozumieć, skąd wzięły się jego niepewności, jego przekonanie, że nie mógł być względem niej zbyt otwarty. Potrafiła bardzo błędnie odczytywać jego słowa i intencje, jednocześnie jednak wiedząc, że w ostatnim czasie zdecydowanie z tym walczyła, starając się wyzbyć ograniczeń, uprzedzeń i różnego rodzaju problemów, do których mogłaby doprowadzić swoim postępowaniem. Nie mogła być mądrzejsza od innych, a co za tym szło, powoli rozumiała, że musiała zwracać uwagę na to, że coś było tylko i wyłącznie jej stanowiskiem.
Uśmiechnęła się, kiedy faktycznie poprowadził ją pomiędzy rzeźbami, kiedy wyznaczył rytm melodii, której nie słyszała, ale była w stanie wyczuć ją w jego ruchach, podążając za nim bardzo pewnie i stanowczo. I o dziwo, wcale nie przeszkadzało jej to, że mieli tutaj tak mało miejsca, nie przeszkadzało jej ani trochę to, że znajdowali się tak blisko siebie. Jej nieufność niemalże zniknęła, zupełnie jakby przepracowała pewne sprawy i być może świadomość tego, jak sama była ważna, jak sama była cenna, spowodowało, że przestała na każdego mężczyznę spoglądać, jak na zagrożenie, które nie przyniesie jej niczego dobrego.
- Nikt nie powiedział, że usłyszysz go tej nocy – odpowiedziała, patrząc na niego uważnie i widać było, że w jej jasnych oczach czaiły się chochliki, prawdziwe iskry, które wystarczyło rozpalić, poruszyć, by zapłonęły, niczym prawdziwe ognie. Zmarszczyła lekko brwi, gdy się do niej nachylił, ale pozwoliła na to, nie mając pojęcia, o co dokładnie mu chodziło, ale jednocześnie odczytując jego gest, jako coś przyjemnego. Na swój sposób pociągającego.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Moderator




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptySro Wrz 27 2023, 18:55;

Chwilę zastanawiał się nad jej słowami, nim ostatecznie pochylił głowę, uznając wyższość jej argumentów. Wciąż traktował biżuterię jako przedmioty użytkowe, ale nie mógł powiedzieć, żeby rzeczywiście za sięganiem po nią nie kryła się zwykła próżność. Jeśli wiedziało się, że dany wzór, dany metal, dany kamień może podkreślić urodę, czy krzyczeć światu o statusie noszącej go osoby, dlaczego mieliby po nie nie sięgać? A jednak to wciąż w oczach Larkina było czymś użytecznym, czymś, czego się używało w określonym celu. Jednak wiedział, że jego spojrzenie, tak jak pojmowanie piękna, różniło się diametralnie od spojrzenia innych osób, a już szczególnie Victorii. A mimo to, dziewczyna stanowiła jedyny wyjątek od reguły, była jedyną osobą, z którą chciał dyskutować, nie raz wymieniając się skrajnymi uwagami, szarpiąc się według innych osób. Uwielbiał te rozmowy i wierzył, że dzięki nim rozumieją się coraz lepiej, że coraz bardziej doceniają pracę tej drugiej osoby i cóż, zbliżają się do siebie, a to było coś, na czym mu zależało.
Przesunął czubkiem języka po swojej wardze, przygryzając ją po chwili, a jego rysy nieznacznie się rozmyły, nim ponownie skupił się na chwili obecnej. Miał zaryzykować? Rzucała w niego wyzwaniami, prowokowała go, obserwowała i, prawdę mówiąc, zaczynał się w tym gubić. Zawsze był z nią szczery i to nie miało się zmienić, ale nauczył się, że nie zawsze właściwie rozumiała to, co do niej mówił. Z kolei to spotkanie było zbyt przyjemne, zbyt miłe, aby psuć je kłótnią nierozważnie zaczętą. Z drugiej strony wiedział, że nie miał wyjścia i musiał kontynuować rozmowę, o ile nie chciał oddać jej pola. To jednak byłoby całkowitym poddaniem gry, którą tak skrupulatnie toczyli, która miała jeszcze długo trwać.
- Sądzę, że przestałem być w twoich oczach czarodziejem niewiele lepszym od charłaka, a mój sposób ubierania przestał cię mierzić. Wydaje mi się, że zaczęłaś bardziej doceniać moją wiedzę i zdolności, nawet jeśli nie zawsze odpowiadają twoim gustom i temu, co sama mogłabyś zrobić. Sądzę, że przestałem być tym irytującym i nadętym Swansea i wierzę że stałem się kimś bardziej wartościowym, kimś - kogo mogłabyś chcieć mieć obok siebie - odpowiedział w końcu całkowicie szczerze, zaczynając prowadzić ją w tańcu, z zadowoleniem orientując się, że złapała rytm, choć nie znała melodii, jaka wygrywała w jego głowie. Widać nie potrzebowali muzyki, aby wspólnie tańczyć. Nie potrzebowali drogowskazu, aby kroczyć wspólną drogą i być może wspólnie spoglądali w tym samym kierunku, choć był pewien, że jeśli tak, to spojrzenie Victorii przesłaniała wciąż mgła. Zdawał sobie sprawę z jej niezależności, z jej marzeń o zostaniu kolejnym wielkim Brandonem i jej podejście do małżeństwa. Chciał to zmienić i chciał być tym, dla którego ona zmieniłaby własne zdanie, ale to nie była właściwa chwila, aby o tym rozmyślać, a już na pewno aby o tym rozmawiać.
Złożył pocałunek na jej czole, odrobinę dłużej przytrzymując usta przy jej skórze, niż powinien, nim odsunął się, uśmiechając zaczepnie. Jednak jego jasne spojrzenie płonęło od uczuć, których nie wyrażał, które próbował trzymać dla siebie, aby nie zepsuć tego, co już zdołali zbudować.
- Czasem warto zaczekać na coś niezwykle cennego - odpowiedział dziewczynie, odwracając ją po chwili w tańcu i znów przyciągając bliżej siebie, aby zatrzymać się po chwili, nie wypuszczając jej jednak z objęć. Trwał tak, wpatrując się w nią z uwagą i lekkim uśmiechem. - Co sprawiło, że zdecydowałaś się tu przyjść? Akurat dziś, o takiej porze? - zapytał cicho, przekrzywiając nieco głowę, zastanawiając się, czy uzyska od niej odpowiedź, jaką chciał usłyszeć, czy też będzie stosować uniki, aby niczego nie przyznać.

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Moderator




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptySob Wrz 30 2023, 11:10;

Post pracowniczy - wrzesień

Otwierając własną pracownię jako stacjonarny sklep dla mugoli, liczył się z tym, że będą często do niego przychodzić i będzie musiał pilnować się, aby nie pokazać przy nich, że ten sklep ma coś więcej na zapleczu. Jednak nie spodziewał się, że będzie mierzył się z prośbami o przyjęcie do pracy. Tego dnia przyszedł do niego młody chłopak, który pokazał mu dziwny kawałek plastiku, który zawierał jego imię i nazwisko oraz datę urodzenia, świadczącą, że był pełnoletni. Chłopak miał ze sobą również kilka przedmiotów, które twierdził, że sam wykonał i zdaniem Larkina były wystarczająco dobre, aby mógł sprzedawać je innym mugolom. Jednak, choć musiał przyznać, że przydałaby mu się pomoc w pracowni, nie mógł zatrudnić mugola. Odmówił mu, jednocześnie jednak dopingując, aby chłopak spróbował samodzielnie sprzedawać własne dzieła.
To jednak nie był koniec dziwnych zdarzeń z pracy. Poza zwykłymi klientami, którzy przychodzili obejrzeć towary i kupowali pojedyncze sztuki, byli również klienci indywidualni, dopytujący, czy rzeczywiście mogą złożyć zamówienie na spersonalizowane przedmioty. Spisywał ich dane, umawiał się na dzień przedstawienia projektu albo brał od nich zaliczkę, gdy sami przychodzili z gotowym. A jednak nie spodziewał się, że kiedyś do jego pracowni wejdzie grupka wyglądająca jak kibice Tajfunów po kilku głębszych i zaczną dopytywać się o skonstruowanie kija baseballowego z grawerem z nazwą klubu, którego Larkin nie znał, ale domyślał się, że musiał być jednym z lokalnych klubów sportowych, może z tej ich piłki nożnej, która zdawała się mieć jeszcze mniej sensu, niż Quidditch. Tłumaczenie im, że podobnych przedmiotów niestety nie wykonuje, było żmudnym zajęciem i mimowolnie Larkin zaczął się zastanawiać, czy nie powinien mieć lepszej ochrony. Może byłaby możliwość tak zaczarować wejście, aby widziały je tylko osoby naprawdę szukające artystycznych przedmiotów. Szczęśliwie grupa wyszła z pracowni bez wszczynania większej awantury.
Larkin dostrzegał również trudności w obsługiwaniu jednoczesnym niemagicznych i czarodziei, a przechodzenie z jednej części Londynu do drugiej stawało się powoli uciążliwe. Tak, jak tego dnia, gdy niemal przyniósł nie tę wersję przycisku do papieru w postaci galopującego konia i prawie był gotów sprzedawać mugolowi ten zaczarowany, gdzie koń spacerował po kartce, na której się go postawiło. Nabierał pewności, że pracując w pojedynkę i mając otwarte obie strony sklepu w tych samych godzinach, może nie poradzić sobie z obsługą. Pozostawało więc powoli myśleć o ogłoszeniu o poszukiwaniu pracownika. Szczęśliwie tego dnia nie wydarzyło się nic naprawdę trudnego do opanowania, ale dzień był intensywny, szczególnie w mugolskiej części. Po kibicach kolejni byli już zwykli mugole, którzy po prostu oglądali jego prace, a kilku kupiło parę zdobionych kieliszków do wina. Musiał przyznać, że spodziewał się, że w dużej mierze będzie kupowana zastawa stołowa, ale ku jego uciesze znajdowali się i miłośnicy wszelkiej maści figurek i niewielkich rzeźb, którymi mogli ożywić nieco swoje wnętrza. Dzięki temu Swansea dostrzegał, że o wiele bardziej popularne były wyroby drewniane niż kamienne, odwrotnie do tego, o woleli czarodzieje, a to było dość istotne dla jego dalszej pracy.

z.t.

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Moderator




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptyNie Paź 08 2023, 10:14;

Victoria zmarszczyła lekko nos, przy okazji się uśmiechając, zdając sobie sprawę z tego, że najwyraźniej ten pojedynek wygrała, że była tutaj górą, że zrobiła coś, czego nawet by się nie spodziewała. Nie zamierzała oczywiście twierdzić, że ostatecznie pokonała Larkina, że zdobyła nad nim niesłabnącą przewagę, czy coś podobnego, bo byłoby to całkowicie nieodpowiednie, ale mimo wszystko odnosiła wrażenie, że ten jeden raz była gdzieś ponad nim. Chwilowo, bo była pewna, że mężczyzna był zdolny do tego, by pokonać ją jej własną bronią, a ich dyskusje potrafiły być o wiele bardziej zażarte, potrafiły trafiać w coś, czego się nawet nie dało opisać. I to właśnie jej odpowiadało, powodując, że nie miała pewności, od czego zacząć, czego się chwycić, na czym się skupić, zawsze kołysząc się gdzieś z niepewności, zawsze drżąc gdzieś ponad tym, mając świadomość, że nie istnieje coś takiego, jak jedno jedyne zwycięstwo. Każdy temat rządził się swoimi własnymi prawami, a ona uwielbiała po nie sięgać i sprawdzać, co jeszcze się w nich kryło.
W ciągu minionego roku zdążyła jednak znaczenie się zmienić, nie była już tą samą osobą, co wtedy gdy wyruszyli na Avalon, coś z jej barków spadła, przestała przejmować się przeszłością i zaczęła po prostu płynąć przez życie. Może ostatecznie dotarło do niej, że zachowanie Filina nie było jej winą, ale jego, że być może zrobiła wszystko dobrze, a to on tak naprawdę zawinił we wszystkim, co ich spotkało. Przestała brać na siebie winę za to, że ją zdradził i stała się o wiele swobodniejsza. Mówiąc prosto, czuła się tak naprawdę wolna, czuła, że mogła zrobić wszystko. Zaś to, co zostało jej pokazane przez lustro w Venetii, wciąż gdzieś w niej tkwiło, powodując, że zastanawiała się poważnie nad tym, czego ostatecznie pragnęła od życia. To była, niewątpliwie, niespodzianka. Tak samo, jak słowa Larkina, na które ostatecznie skinęła głową.
- Wiele czasu zajęło mi zrozumienie, że dobry czarodziej to nie tylko ten, który bezbłędnie rzuca zaklęcia. Zdaję sobie sprawę z tego, jak to brzmi, że to co najmniej śmieszne i powinnam była dawno temu sobie z tym poradzić, ale pewne przekonania nie są czymś, co można tak łatwo porzucić i udawać, że nie miały nigdy miejsca. Doceniam to, co osiągnąłeś i to, że jesteś dobry w tym, co robisz, ale jednak uważam, że wciąż zdecydowanie stać cię na coś więcej - przyznała spokojnie, patrząc na niego uważnie, kiedy tańczyli, właściwie bezbłędnie powtarzając jego kroki, pozwalając na to, żeby faktycznie ją prowadził. Z tym jednym nie miała nigdy problemu, znajdując w tym zwyczajną, prostą przyjemność, tak prostą, że nie umiała tego właściwie opisać. Było to dla niej coś nie tylko naturalnego, ale tak łatwego, jakby się z tym urodziła. I zapewne coś w tym faktycznie było, skoro od dziecka była przyzwyczajana do takiego sposobu spędzania czasu, skoro była przyzwyczajana do tego, podobne zachowania były całkowicie naturalne.
Inaczej było z tym, co zrobił Larkin. Nie do końca rozumiała te jego gesty, które odbierała jako coś czułego, ale jednocześnie nie widziała w tym tak naprawdę niczego złego. Wolała je zdecydowanie od tego, co robił Filin, od nagabywania, czy nawet niewybrednych żartów, które ani trochę nie sprawiały jej przyjemności. To było jednak inne i chociaż w istocie dziwne, to nie odczytywała tego, jako czegoś złego. Wręcz przeciwnie, chociaż nie umiała znaleźć słowa, które opisałoby to, co dokładnie się z nią w te chwili działo i nie wiedziała, czy to było koniecznie potrzebne. Odnosiła wrażenie, że ani trochę i mogła to po prostu zachować dla siebie. Tak samo, jak pytanie o to, co było tak cenne, by zaraz zaśmiać się cicho.
- Ciekawość - powiedziała, bo to znajdowało się najbliżej tego, co skłoniło ją do tej wycieczki, co zachęciło ją do tego, żeby wyszła z imprezy urodzinowej i skierowała się do pracowni Larkina. A może chciała z nim porozmawiać?

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Moderator




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptyPon Paź 09 2023, 09:15;

Przywykł do słuchania krytyki z jej strony, do otrzymywania wyzwań, do prowokacji i choć widział zmianę w zachowaniu Victorii, choć dostrzegał, jak bardzo się zmieniła i że nie oceniała go już swoją miarą, nie wiedział, jak powinien zareagować na jej słowa. Było mu miło, czuł nawet coś na kształt dumy, ale przede wszystkim był zaskoczony. Sam nie wiedział do końca dlaczego, czy może rzeczywiście spodziewał się, że dziewczyna zacznie zaprzeczać. Nic takiego jednak się nie stało, a na dodatek stwierdziła, że stać go na coś więcej. Co kryło się za tymi słowami, to wiedziała tylko ona i tak naprawdę nie był pewien, czy chciał znać odpowiedź na to pytanie. Kiedyś marzył o byciu wielkim rzeźbiarzem, marzył o tym, żeby nie można było odróżnić rzeźby od prawdziwej osoby, aby jego dzieła mogły się poruszać, jeśli dałby im nogi, aby mogły niejako żyć. Później jednak zrozumiał, że nie potrzebował sławy takiego formatu, że chciał po prostu otaczać się pięknem i chciał sztukę wprowadzić do każdego domu, aby istniała ona nie tylko w pustych, zimnych galeriach. Nie potrzebował niczego więcej.
- Czym twoim zdaniem miałoby być to coś więcej? - zapytał, wiedziony mimo wszystko ciekawością tego, jak naprawdę widziała go Victoria. Czego od niego oczekiwała, jako od drugiego czarodzieja, czy miało to związek z tym, czym się zajmował, czy czymś zupełnie odmiennym. Wiedział jednak, że czymkolwiek to było, jak tylko pozna myśli Victorii, będzie próbował to osiągnąć, co może i nie było właściwe, ale nie przejmował się tym.
Tańczył z nią dalej, czerpiąc przyjemność z tej jakby wykradzionej chwili. Widział, że nie odsuwała się od niego, choć być może nie rozumiała w pełni, dlaczego sięgał po takie gesty, co było na swój sposób urocze i zabawne. Czekał na dzień, kiedy Victoria wszystko zrozumie, ciekaw tego, co się wówczas wydarzy. Widać właśnie ciekawość była jedną z wielu rzeczy, która ich łączyła i aż zaśmiał się, słysząc jej odpowiedź. Uniósł nieco wyżej brew, przekrzywiając lekko głowę.
- Sądziłem, że zdążyłaś trochę zatęsknić za moim towarzystwem i stąd te odwiedziny, a to jedynie ciekawość? Droga Victorio, łamiesz moje serce - powiedział szczerze, choć ubrał słowa w nieco żartobliwy ton. - Czy twoja ciekawość została już zaspokojona, czy jesteś chętna zobaczyć drugą stronę Casy? - zapytał, ale nie ruszył się o krok, chcąc jak najdłużej stać blisko niej, na wypadek gdyby znów przyszło im nie widzieć się przed blisko miesiąc.

+

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Moderator




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptySob Paź 14 2023, 17:31;

Coś więcej. Pod tym pojęciem kryło się tak wiele myśli, tak wiele możliwości, tak wiele opcji, których nie umiała nawet dobrze opisać, chociaż jednocześnie miała świadomość, że wiedziała, do czego chciałaby zachęcić Larkina. Nie chciała, żeby musiał polegać na innych ludziach, nie chciała, żeby musiał o coś prosić, chociaż jednocześnie miała świadomość, że w niektórych kwestiach należało mimo wszystko polegać na specjalistach z danych dziedzin. To była jednak jedna strona medalu, a ona uważała, że istniała również druga, o jakiej nie należało zapominać, choć czasami była ciemna i trudna do osiągnięcia, bo składała się z wyzwań, z oczekiwań, z trudu. Polegała na zmuszeniu się do nauki, do szukania, do prób osiągnięcia tego, co do tej pory wydawało się znajdować gdzieś poza zasięgiem własnych możliwości. To było coś, co nie odpowiadało wszystkim ludziom, co nie pasowało dosłownie każdemu i Victoria starała się to szanować, chociaż jednocześnie miała poczucie, że było to marnowanie nie tylko talentów, ale i całej swojej osoby.
- Mógłbyś zapewne sam zrobić wszystko, co znajduje się w tej pracowni, sięgnąć po potrzebne ci zaklęcia, gdybyś się tylko na nich skupił. Zawsze odnosiłam wrażenie, że poza zajęciami z działalności artystycznej niewiele cię obchodziło, a to, jak zapewne się już przekonałeś, błąd - powiedziała w końcu, patrząc na niego, jakby chciała mu powiedzieć, że to mimo wszystko było wyzwanie, że to było coś, na co powinien zwrócić szczególną uwagę. Owszem, był artystą, ale to również oznaczało, że był twórcą, a ci mimo wszystko nie opierali się jedynie na własnych zdolnościach manualnych, ale również na wiedzy magicznej. Przynajmniej tak prezentowało się to w przypadku czarodziejów, a Victoria odnosiła czasem wrażenie, że Larkin o tym zwyczajnie zapominał. Zupełnie, jakby chcąc być zupełnie inny, niż reszta swojej rodziny, poszedł tak bardzo w bok, że uznał, że bycie mugolem również jest opłacalne. Może było, nie była w stanie tego stwierdzić, bo nigdy nie sięgała po podobne zachowania, ale prawda była taka, że zdecydowanie uważała, że było go stać na więcej, że gdyby tylko się skoncentrował, zdołałby udowodnić innym, że artyści mogli robić coś więcej, niż stać przy sztalugach, czy przy kawałkach drewna.
Jego śmiech wyrwał ją z zamyślenia, w jakie popadła i zamrugała, patrząc na niego, by zaraz pokręcić lekko głową i zapytać, go czy jedno nie mogło zawierać się w drugim. Dla niej, co było oczywiste, pewne słowa nie miały w sobie takiego znaczenia, jak mieć powinny, ale nie umiała używać innych, nie będąc pewną, co tak naprawdę chciałaby nimi przekazać. To zaś oznaczało, że nieustannie kręciła się w kółko, błąkając się we własnych oczekiwaniach, nadziejach i wszystkim tym, co się z tym wiązało. Nie wiedziała, jak miałaby do tego tak właściwie podejść i była pewna, że Larkin również nie wiedział, więc nie było sensu o tym dyskutować.
- Prowadź - stwierdziła jedynie, będąc pewną, że przekonanie się o tym, co jeszcze znajdowało się w jego pracowni, było o wiele mądrzejsze, niż próby ustalenia znaczenia jednego słowa. Mogliby o tym zapewne dyskutować nawet do samego rana, ale Victoria była pewna, że w tym jedynym temacie nie byliby w stanie dojść do porozumienia. Nic zatem dziwnego, że ostatecznie, mimo wszystko, postanowiła wybrać zdecydowanie bezpieczniejszą opcję, widząc w niej coś, co w pewnym sensie ją uspokajało. I pozwalało im na dalsze, miłe spędzanie czasu.

z.t x2
+

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Saskia Larson
Saskia Larson

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161cm
C. szczególne : Duże, piwne oczy oraz charakterystyczny pierścionek z lisem na lewej dłoni.
Dodatkowo : kapitanka drużyny Krukonów
Galeony : 242
  Liczba postów : 664
https://www.czarodzieje.org/t18235-saskia-kia-larson
https://www.czarodzieje.org/t18368-saskowa-gaja#523010
https://www.czarodzieje.org/t18364-saskia-kia-larson
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Gracz




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptyPon Paź 23 2023, 19:39;

Wątek pracowniczy z @Larkin J. Swansea

Gdyby tylko mogła mówić, nie przestawałaby śpiewać o tym, jak szczęśliwa była od kilku dni - wyglądało na to, że chociaż niektóre rzeczy zaczynały się układać. Fakt zdobycia oficjalnego tytułu rzeźbiarki przysłaniał inne problemy, zmywał sine ślady niewyspania spod jej oczu, strach, który kiełkował w jej trzewiach i obawy, że już nigdy nie zaśmieje się na głos.
Dzisiejszego ranka, obudziło ją stukanie do szyby - nieznajoma jej sowa przyniosła krótką notkę, informującą, że wyjątkowo to nie w Galerii Sztuki Swansea ma się zjawić, a w Casa D'ispirazione, gdzie wieloletnia znajoma łabędziego rodu, a jednocześnie słynąca z ekstrawagancji rzeczniczka Ministerstwa Magii, zażyczyła sobie symultaniczne wykonanie dwóch rzeźb przedstawiających oba jej profile. Każde wykonane inną parą dłoni. Obowiązkowo tymi męskimi, jak i damskimi. Jako, że kobieta chętnie wspierała nowe twarze na artystycznej arenie, Larson została przypisana do zadania z ramienia Galerii. Jak informował list, drugim rzeźbiarzem miał być Larkin Swansea.
LJ. Musiała przedrzeć się przez mgłę wspomnień, by przypomnieć sobie ich ostatnie spotkanie. A raczej zaproszenie na bal, które mu wysłała - to samo, na które nigdy nie doczekała się odpowiedzi. A przynajmniej tak jej się wydawało, bo niedługo później opuściła mury szkoły, realizując swoją ucieczkę, oficjalnie nazywaną stażem. Niemal miała wrażenie, że tamte wydarzenie nie należą do niej, a rozegrały się w innym życiu, o którym czytała kiedyś, a może ktoś jej opowiadał. Teraz oboje byli dorośli i, jak to los lubił zaskakiwać, dzisiaj przyszło im wspólnie pracować.
Kilka minut przed wyznaczoną porą, zjawiła się przed drzwiami pracowni, umykając przed deszczowym Londynem w jej środku.
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Moderator




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptyCzw Paź 26 2023, 22:32;

wątek pracowniczy - rzeźbiarz - październik

Wciąż jeszcze był znany jako rzeźbiarz, choć skupiał się na prowadzeniu własnej pracowni. Jednak nie wszystkie kontakty chciał zrywać, a już na pewno nie zamierzał odmawiać kobiecie, której relacje z jego rodem były pełne sympatii i poszanowania. Wiedząc, jak ważne było dla niej posiadanie dwóch rzeźb - odwzorowanie jej profili oczami i dłońmi kobiety oraz mężczyzny, nie zamierzał odmawiać. Nie był pewien, czy pośród Swansea znalazłaby drugiego rzeźbiarza, ale także był ciekaw, kogo wybrała na artystkę. W końcu przybył list informujący o współpracy, miejscu tworzenia, a także czasie. Wyglądało na to, że kobieta chciała zobaczyć, jak radzi sobie ktoś z rodu Swansea, kto postanowił swoje dzieła sprzedawać poza galerią. Do współpracy wybrała nową artystkę galerii łabędzi - Saskię Larson. Zabawne, jak nazwisko niewiele mówi, a jak wiele przypomina zobaczenie twarzy.
- Wchodź do środka i ogrzej się, zanim będziemy zaczynać - zaprosił dziewczynę do środka, gdy tylko dostrzegł ją pod drzwiami. Wnętrze pracowni i sklepu w jednym zostało nieznacznie zmienione pod ich zajęcia. Na drzwiach po stronie magicznej, jak i mugolskiej, wisiały tabliczki informujące o zamknięciu sklepu, wszystkie stoły oraz ławy zostały przeniesione pod ściany, pozostawiając im wiele przestrzeni do pracy. Na środku pomieszczenia stał podest z ustawionym na nim wysokim krzesłem, gotowe do służenia w zależności od planów rzeczniczki.
- Pani Sampson będzie za chwilę, więc możemy się w tym czasie przygotować. Mam do dyspozycji kilka rodzajów drewna, marmur i granit, a także sporo gliny. Nie wiem, co będzie chciała, a także w czym ty najlepiej się odnajdujesz, każdy ma w końcu własny ulubiony materiał - mówił spokojnie, gestem wskazując na magazyn, w którym trzymał część materiałów, na których pracował.

@Saskia Larson

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Saskia Larson
Saskia Larson

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161cm
C. szczególne : Duże, piwne oczy oraz charakterystyczny pierścionek z lisem na lewej dłoni.
Dodatkowo : kapitanka drużyny Krukonów
Galeony : 242
  Liczba postów : 664
https://www.czarodzieje.org/t18235-saskia-kia-larson
https://www.czarodzieje.org/t18368-saskowa-gaja#523010
https://www.czarodzieje.org/t18364-saskia-kia-larson
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Gracz




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptyPią Paź 27 2023, 15:10;

Z ulgą przyjęła zaproszenie do środka, ale nie tak dużą, jak tą wynikającą z czystego profesjonalizmu Larkina. Zero prywatnych nawiązań. Po tym krótkim wstępie można byłoby nawet uznać, że jest to ich pierwsze wspotkanie - i może dla jej dumy lepiej byłoby tak sądzić, niż mieć świadomość, że po kilku latach spędzonych wspólnie w kruczym domu, ten nie kojarzył jej nazwiska.
Kiwnęła głową, gdy skończył swój monolog i uniosła palec do góry, jakby chciała mu coś zakomunikować, poprosić o moment cierpliwości, kiedy to szybko kreśliła na pergaminie kilka słów wytłumaczenia.
Wybacz, od kilku tygodni mam problem z mową — jej pismo nie było zbyt wyraźne, ale wystarczająco czytelne — będziesz musiał prowadzić rozmowę z panią Sampson za naszą dwójkę. Ładnie się tu urządziłeś. I dla mnie klasycznie glina. Opowiesz mi trochę o tym, czym się tu głównie zajmujesz?
Przekazała na jedyny możliwy dla siebie obecnie sposób kilka informacji, żeby wytłumaczyć powód swojego milczenia. Wskazała dłonią jedno ze stanowisk i gdy kiwnął głową z potwierdzeniem, podeszła do niego rozkładając swoje przybory do rzeźbienia. W skórzanej torbie, która zwijała się i zawiązywała na rzemyk, nosiła to, co najbardziej było jej potrzebne: dłuta. Te płaskie, skośne, obłe, półokrągłe i zakończone charakterystycznym kształtem na literkę "V". Było ich dokładnie dwadzieścia, a każde różniło się od siebie klingą, profilem lub szerokością. Część z nich miało już wyrobione rączki, a drewno niemal nosiło znamiona śladów jej palców, od naporu, jaki kładła w trakcie nadawania miękkiej glinie preferowanych kształtów. Wydobyła jeszcze z torby kamień do ostrzenia i opadła na wysokie krzesło, rozglądając się po wnętrzu pracowni, skoro jeszcze mieli czas przed pojawieniem się zleceniodawczyni.
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Moderator




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptyPią Paź 27 2023, 19:18;

Widząc twarz, wiedział już, z kim miał przyjemność rozmawiać, a zaproszenie na bal także wróciło do jego wspomnień. Jednak nie wydawało się właściwe wspominanie o nim, gdy nawet nie pamiętał, czy odpisał na list, czy był na balu. Mimo wszystko nie najlepiej pamiętał tamten okres, nie był pewien, czy przypadkiem wtedy nie wpadł w wir rzeźbienia, po którym nastąpił przełom, gdy zaczął myśleć o zmianie swoich planów i otwarciu czegoś własnego. O wiele lepszym pomysłem było zachowanie spotkania w profesjonalnym tonie, choć o wiele spokojniejszym, niż gdyby byli całkiem obcy.
Spokojnie odczytywał wiadomość, jaką pospiesznie nakreśliła na pergaminie, nie dając po sobie poznać zaskoczenia wieścią o utracie głosu. Nie znał wieku chorób, które mogły to powodować, ale domyślał się, że dziewczynie nie było teraz łatwo. Nie widział również problemu w mówieniu za nich oboje w trakcie pracy z panią Sampson.
- W porządku, będę mówić za nas oboje - zgodził się, po czym na moment zniknął na moment w magazynie, aby po chwili lewitować przed sobą wiadro z gliną, skoro Saskia wolała pracować z tym materiałem. On miał już naszykowany kawałek drewna, licząc na to, że klientka nie będzie mieć nic przeciwko większej różnorodności prac.
- Czym się zajmuję… Wszystkim i niczym, rzeźbą w bardzo szerokim pojęciu. Jak widzisz tam pod ścianą, stoją figury zwierząt, jakie mogą służyć za ozdoby, ale z kolei po tej stronie znajdziesz więcej przedmiotów codziennego użytku, jak puchary na wodę, które ręcznie ozdabiam. Staram się, aby każda z tych rzeczy była małym dziełem sztuki, a dodatkowo tworze biżuterię na zamówienie. Generalnie polecam kurs jubilera w połączeniu z rzeźbą i tworzenie marmurowych posągów przyzdobionych złotem i kamieniami szlachetnymi. Są piękne, niepowtarzalne, choć jednocześnie niekoniecznie na każdą kieszeń, więc albo na wystawę i dla własnej przyjemności, albo dla naprawdę bogatych koneserów sztuki - zaczął mówić, nieco płynąc z tematem, aż uśmiechnął się lekko, pokazując na przejście na zaplecze, które prowadziło do magazynu, niewielkiej pracowni używanej przez niego na co dzień oraz do drugiej części sklepu. - Tam z kolei jest część dla mugoli. Zdumiewające, jak bardzo cenią ręcznie wykonywane przedmioty.
W trakcie mówienia przygotowywał swoje stanowisko pracy, rozkładając dłuta, których zwykle używał do pracy w drewnie, a także upewnił się, że kawałek brzozy, jaki przygotował, na pewno zdążył należycie wyschnąć i nie zawiera sęków. Nie chciał uzupełniać dziur drobnymi kawałkami drewna, dobrze wiedząc, że będą widoczne przy zakończonej pracy.
- Jak pojawi się pani Sampson i ustalimy, czy wybrane przez nas materiały jej odpowiadają, będziemy musieli wspólnie ją ustawić. Pisała, że chce, aby odzwierciedlić jej profile, więc sądzę, że dla jej wygody będzie dobrze jeśli ją posadzimy. Wolałabyś, żeby po prostu patrzyła przed siebie przez czas naszej pracy? Możesz odpowiedzieć nie tyle pisząc, ile pokazując, jak ona ma usiąść. Będzie mi łatwiej przekazać to, gdy do nas dołączy - odezwał się ponownie, spoglądając na Saskię z lekkim uśmiechem w kąciku ust.

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Saskia Larson
Saskia Larson

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161cm
C. szczególne : Duże, piwne oczy oraz charakterystyczny pierścionek z lisem na lewej dłoni.
Dodatkowo : kapitanka drużyny Krukonów
Galeony : 242
  Liczba postów : 664
https://www.czarodzieje.org/t18235-saskia-kia-larson
https://www.czarodzieje.org/t18368-saskowa-gaja#523010
https://www.czarodzieje.org/t18364-saskia-kia-larson
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Gracz




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptyNie Paź 29 2023, 17:46;

Słuchając jego słów, nie mogła nie uśmiechnąć się do siebie - każdy Swansea, jakiego znała, blisko serca trzymał sztukę. I każdy interpretował ją na swój sposób, zgłębiając meandry jej odnóg. Czy to naiwne marzyć, by urodzić się w innej rodzinie? Gdyby i ona nosiła łabędzie nazwisko, jej życie wyglądałoby zupełnie inaczej. Coś, co oni dostawali z rodowodem i rozwijali, niczym największą dumą, u Larsonów traktowane było niemal jak wynaturzenie. Uciekła wzrokiem w bok, skupiając uwagę na przejściu do niemagicznej części sklepu. Skinęła głową, jakby z podziwem, bo jak widać LJ nie tylko musiał być dobrym rzemieślnikiem, ale i mieć żyłkę do interesów, skoro - dosłownie, działał na dwa fronty.
Gdy skończył monolog, zaklaskała w dłonie, z uśmiechem, który okazywał wiele: podziw, szacunek, radość. Mieszankę, której być może nie powinna serwować obca osoba, ale nie mogła inaczej zareagować, słysząc w jego głosie dumę, gdy opowiadał tak o swoim dziecku. Nie opanowała jednak brwi szybującej w górę, widząc, że jego materiałem, jest... drewno. Będzie rzeźbił w drewnie? Nietypowy to był wybór jej zdaniem. I zdecydowanie odważny, bo gdy glina wiele wybaczała, to drewno nie znosiło błędów. Już nie mówiąc, że nakład fizycznej siły, jaki trzeba było włożyć w odwzorowanie szczegółów, był nieporównywalnie większy.
Jednak może o to chodziło w tym zleceniu. By pokazać dwie prace, które różniło dosłownie wszystko: artystę, materiał, podejście, siłę kontra delikatność, akceptację i niezgodę. W końcu sztuka nawet tworzona na zlecenie, miała w sobie wiele z intymności, a twórca zawsze pozostawiał swój ślad, niczym odcisk palca. Musiała przyznać, że była coraz bardziej podekscytowana, co chwila, zerkając, czy ktoś nie zbliża się do drzwi wejściowych.
Jednak póki mieli jeszcze czas, a narzędzie rzeźbiarskie leżały już przygotowane, faktycznie rozsądnym byłoby ustalić ułożenie pani Sampson. Dziewczyna podniosła się z zajmowanego miejsca, kierując kroki ku wysokiemu krzesłu stojącymi na środku sali - w idealnym świetle, od razu sugerując, że to tu będzie zasiadać główna postać dnia. Poklepała siedzisko, zachęcając Larkina by usiadł na chwilę. Gdy to zrobił, pochyliła się w rozsądnej odległości, by mieć jego twarz na wysokości oczu. Cmoknęła. Coś jej nie pasowało, światłocień padał krzywo, tworząc z jednej strony zbyt mocną głębię.
Mogę? — Wyartykułowała. Proste słowo, nie powinien mieć problemu z jego odczytaniem. Jej zawieszona w powietrzu dłoń sama za siebie mówiła, że potrzebowała go dotknąć - ale jeśli jej nie pozwoli, nie zrobi tego. Jeśli jednak potwierdzi, chwyci jego brodę, by przechylić o kilka centymetrów w lewo i w górę, tak by jego szyja wyciągnęła się, wydłużając. I chociaż pozycja ta mogła być mniej wygodna od swobodnego utrzymania głowy, to małe poświęcenie pozwoli na lepsze ułożenie szczęki, a co za tym idzie, wyraźniejsze odcięcie podbródka od szyi. Po wprowadzeniu jeszcze kilku, małych zmian, oceniła sprawiedliwie z poziomu obu stanowisk, czy pozycja nadaje się do pracy, czy warto jeszcze coś zmienić.
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Moderator




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptyNie Paź 29 2023, 22:09;

- Mugolom sprzedaję rzeźby od dawna. Teraz w końcu w jednym miejscu - dodał jeszcze w ramach wyjaśnienia, kiedy widział, jak Saskia ucieka spojrzeniem do przejścia na niemagiczną stronę sklepu. Tam również pracował, przybierając wygląd Jonathana, ale o tym nie musiał mówić. Zaraz też uśmiechnął się kącikiem ust, kłaniając się dwornie dziewczynie, kiedy biła mu brawo. Widział uznanie w jej spojrzeniu i to mu wystarczało - wiedzieć, że były osoby, które potrafiły docenić to, co robił, co stworzył, starając się oderwać od nazwiska. Nie chciał, żeby wszystko, nad czym pracował samodzielnie, zaczynało się sprzedawać, ponieważ był jednym ze Swansea. Owszem, nie był w stanie całkowicie utrzymać w tajemnicy otwarcia Casy, ale póki nie przychodzili do niego, aby podziwiać kolejne dzieła, jak w galeriach sztuki, tak długo nie narzekał. W innym wypadku nie spotykaliby się w tym miejscu z panią Sampson i nie pracowaliby wspólnie z Saskią.
- Ja mam siadać? Niech będzie - zgodził się, po chwilowym wahaniu i podszedł do krzesła, na którym przysiadł, spoglądając w spokoju na Krukonkę. Czekał na jej wskazówki co do tego, jak powinien się ustawić i kiedy bezgłośnie pytała o pozwolenie na dotknięcie go, zgodził się bez wahania. Poddał się jej ruchom, pozwalając, aby ustawiła jego głowę tak, jak tego chciała, wpatrując się pusto w przestrzeń, aż nie dała sygnału, że dokładnie o to chodziło.
- Dobra, to w razie czego raz jeszcze mnie ustawisz, kiedy przyjdzie, ale chyba wiem. W takim razie zostaje nam czekać… Jeśli zgodzi się na nasze materiały, to nie będzie problemu i powinniśmy się z tym uporać względnie szybko… Z ciekawości, kiedy pracujesz z modelem, szkicujesz sobie do wcześniej na czas, kiedy nie będzie już mógł wysiedzieć w miejscu, czy pracujesz tak długo, jak model wytrzymuje? Możesz pokazać która opcja jest właściwa, pierwsza czy druga. Ja zwykle staram się szkicować, ale podejrzewam, że teraz nie będziemy mieć tyle czasu. W najgorszym wypadku będę mógł ją udawać, ale nie mówmy o tym głośno - powiedział do Saski, mrugając do niej zaczepnie, kiedy nagle rozległo się pukanie do drzwi wejściowych. Swansea podszedł spokojnie do drzwi, aby otworzyć je i wpuścić do środka ich klientkę, kłaniając się jej elegancko, jak zwykle.
- Miło widzieć panią w dobrym zdrowiu, zapraszamy na środek. Z uwagi na nieoczekiwane będe dziś mówić w moim imieniu oraz panny Larson, mam nadzieję, że to nie przeszkadza. Poza zamówieniem dwóch profili wykonanych dwoma parami rąk przez nas, czy ma pani również życzenie co do materiałów? Panna Larson proponuje glinę na swoją rzeźbę, ja z kolei drewno brzozowe. Jeśli to pani odpowiada, chciałbym zaprosić panią na środek, aby nie przedłużać naszej sesji - odezwał się do kobiety od progu, nie dając jej czasu na niepotrzebne uwagi czy zachwyty nad tym, że udalo się wspólnie ustalić temin.

@Saskia Larson

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Saskia Larson
Saskia Larson

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161cm
C. szczególne : Duże, piwne oczy oraz charakterystyczny pierścionek z lisem na lewej dłoni.
Dodatkowo : kapitanka drużyny Krukonów
Galeony : 242
  Liczba postów : 664
https://www.czarodzieje.org/t18235-saskia-kia-larson
https://www.czarodzieje.org/t18368-saskowa-gaja#523010
https://www.czarodzieje.org/t18364-saskia-kia-larson
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Gracz




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptyPon Paź 30 2023, 20:32;

Pani Sampson: front i profil

Zastanowiła się nad jego pytaniem. Praktycznie zawsze gdy rzeźbiła, czas nie stanowił problemu. Umawiała się ze znajomymi na artystyczne schadzki, siedzieli tyle ile wytrzymali - zwykle aż jej palce drętwiały lub modela łamało w krzyżu i jeśli nadal praca wymagała obecności obu osób to zwyczajnie spotykali się ponownie. W innych przypadkach, rzeźbiła osoby, których twarz znała na pamięć. Rysy wyryte pod powiekami przekazywała glinie, tak długo, aż twór wybrzmiewał niemal ludzko. Jakimś cudem ten aspekt jej umknął - nie przemyślała, że przy pierwszym profesjonalnym zleceniu na uwiecznienie kogoś, będzie musiała walczyć z czasem. I o ile wcześniej nie czuła tremy, teraz robiła w głowie szybkie kalkulacje, jak rozplanować swoją pracę.
Odpowiedziała jednak na pytanie Larkina, przykładając obie dłonie do twarzy. Przymknęła jedno oko, a palcem wskazującym prawej dłoni nacisnęła wyimaginowaną migawkę. Zdjęcia. Częściej niż na szkicach, polegała na zdjęciach. Zbierała je też później, tworząc album pełen wspomnień o twarzach niegdyś jej bliskich. Zanim jeszcze do drzwi ktoś zapukał, poprosiła LJ o kilka ociosanych kawałków drewna, nie dłuższych niż statystyczna ludzka szyja. Miały stanowić podpory, wokół których będzie osadzać glinę.
Akurat zdążyli przygotowywać swoje stanowiska przed pojawieniem się pani Sampson. Weszła z rozmachem osoby, dla której świat stoi otworem, zsuwając wyuczonym ruchem z nosa okulary, by spojrzeć sponad ich oprawek:
Wiesz, jak to mówią, złego diabli nie biorą. I proszę, przejdźmy na Ty, w końcu spędzimy tu ze sobą trochę czasu. Octavia — skomentowała zmiankę o zdrowiu, mrugając porozumiewawczo, zanim całkowicie ściągnęła okulary i wciąż je trzymając oparła dłoń o biodro. Saskię ogarnęło bardzo dziwne wrażenie, jakby gdzieś już widziała tą twarz. — Mam usiąść tam, tak? Weźmiesz mój płaszcz?
Zsunęła z ramion kurtkę, czekając, aż mężczyzna dokończy ten iście gentelmeński gest. Sama przeszła na środek sali, siadając na wyznaczonym miejscu. Omiotła spojrzeniem pracownie, w końcu zatrzymując się na krukonce:
Ach, pozdrowienia dla ojca, coś Jaskier kiepsko wygląda od czasów tej paskudnej... to znaczy, cóż, skomplikowanej i wielce przejmującej — zmienił ton na taki, którego pewnie można było usłyszeć podczas udzielanych wywiadów, by zaraz dokończyć — rozprawy. Zdrówko dopisuje? No dobrze, ale dosyć o pracy, w końcu nie po to brałam wolne! Drewno i glina, powiadacie? Kim bym była, gdybym dyktowała artyście co ma robić. Jedyne o co proszę, to żadnego uładniania, niech mój nos będzie tak krzywy, jak jest w rzeczywistości. — Zaśmiała się po swoich słowach, przesuwając palcem po jego grzbiecie — Im jestem starsza, tym bardziej mam dosyć tym narzucanym na nas, kobiety, kanonom piękna.
Rzeczniczka nie przestawała mówić, a krukonka skulona pod ciężarem wzmianki o swojej rodzinie, ugniatała przygotowaną glinę z siłą, która tylko dla wprawnego obserwatora mogła wydawać się niepokojąca.
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Moderator




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptyPon Paź 30 2023, 22:39;

Obserwował ją uważnie, czekając cierpliwie, aż udzieli mu odpowiedzi, a dostrzegając gest, który miał sugerować robienie zdjęć, uśmiechnął się kącikiem ust. Wyjął różdżkę, aby prostym accio przywołać do siebie najzwyklejszy z aparatów, jaki miał na stanie. Stary, wymagający albo naprawy, albo wymiany, ale nadający się jeszcze do użytku. Sam sięgał po zdjęcia jedynie wtedy, gdy potrzebował pokazać coś klientowi, który był całkowicie pozbawiony wyobraźni. Podał go dziewczynie, dając tym samym znać, że może próbować skorzystać z niego, jeśli tylko będą kończyć czas. On sam zamierzał zdążyć z rzeźbieniem, pozostawiajac sobie jedynie szlifowanie i wykańczanie. Wierzył, że zdąży z całym zarysem rzeźby i ważniejszymi szczegółami.
Niestety nie było im dane dłużej rozmawiać na ten temat, kiedy dołączyła do nich klientka. Uśmiechnął się do kobiety, podając swoje imię, choć wiedział, że będzie go skręcać, kiedy będzie je wymawiać. Do tej pory nie przepadał za swoim pełnym imieniem i nie przeszkadzało mu tylko w ustach jednej osoby. Jednak były chwile, gdy wiedział, że nie powinien być zbyt wybredny. Odebrał od niej płaszcz, odkładając go na bok, aby na pewno nie ucierpiał w trakcie prac i cierpliwie czekał, aż kobieta skończy mówić, aż przekaże ostatnie oczekiwania względem ich prac i zwyczajnie będą mogli zabrać się do rzeźbienia. Nie umknęło jednak jego uwadze napięcie po stronie Saskii.
- Zdecydowanie wolałbym, żebyś nie mówiła zbyt wiele i pamiętała, że w tej chwili nie jesteś już pracownicą Ministerstwa. Teraz jesteś naszą muzą, pięknem, które chcemy oddać najlepiej, jak potrafimy, ale żeby to się udało, nie możesz się ruszać. Unieś teraz odrobinę głowę… Jeszcze odrobinę w bok, jakbyś mogła… - odezwał się do kobiety, podchodząc do niej, kiedy już zajęła miejsce na środku podestu, podwijając rękawy swojej koszuli. Kiedy uznał, że pani Sampson siedzi już odpowiednio, odwrócił się do niej plecami i podszedł na moment do rzeźbiarki, aby spojrzeć na nią uważnie. Nie należało przejmować się gadaniem klientów i zawsze trzeba było skupiać się na tym, co należało zrobić. Położył dłoń na jej ramieniu, nie odrywająć od niej uważnego spojrzenia, po czym oznajmił głośno, że w takim razie mogli zaczynać.
Podszedł do swojego stanowiska, złapał za większe dłuta, aby wpierw nadać odpowiedni kształt drewnu, pozbywając się największych niepotrzebnych fragmentów. Kształt głowy, miejsce, gdzie miały być włosy pozostawiał nietknięty, odcinał większy fragment przy szyi. Blok wyglądał wciąż niekształtnie, ale w oczach Swansea miał już rysy pozującej kobiety.

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Saskia Larson
Saskia Larson

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161cm
C. szczególne : Duże, piwne oczy oraz charakterystyczny pierścionek z lisem na lewej dłoni.
Dodatkowo : kapitanka drużyny Krukonów
Galeony : 242
  Liczba postów : 664
https://www.czarodzieje.org/t18235-saskia-kia-larson
https://www.czarodzieje.org/t18368-saskowa-gaja#523010
https://www.czarodzieje.org/t18364-saskia-kia-larson
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Gracz




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptyWto Paź 31 2023, 14:48;

Musiała, chociaż nic nie było tu z przymusu, przyznać, że początek pracy z Larkinem układał się wyjątkowo przyjemnie. Nie komentował jej potrzeb, nie kwestionował ich, zamiast tego po prostu podając jej aparat. Obejrzała sprzęt ze wszystkich stron, a widoczna ulga wpłynęła jej na twarz - model ten posiadał jedynie dwa przyciski. Obsługa go musiała być nieskomplikowana, w przeciwieństwie do aparatów, które widywała w dłoniach Elio. Testowo włączyła go i przyłożyła wizjerem do oka, celując w LJ. Nie uprzedzając, nacisnęła spust migawki. Cichy trzask upewnił ją, że sprzęt wciąż działa, chociaż poobdzierana, metaliczna emalia, sugerowała, że niósł za sobą historię przynajmniej dwóch pokoleń. Co do samego zdjęcia, kto wie, może dla Swansea będzie to pamiątka pewnego zlecenia, które normalnie umknęłoby pamięci, pod warstwą innych, bardziej ciekawych i wymagających. Lub, zwyczajnie nigdy do niego nie wróci. Saskia współczuła tym zapomnianym fotografiom.
Pojawienie się pani Sampson na dobre zmącił spokój jej duszy, nie tylko dlatego, że energia kobiety zdawała się wypełniać każde pomieszczenie, w którym się akurat znajdowała. W głowie rzeźbiarki dudniły jej słowa - zwyczajne przecież, stwierdzające stan rzeczy. Bardziej jednak zdziwił ją gest Larkina, jego dłoń spoczywająca na jej ramieniu i to spojrzenie, przeszywające, ale zarazem przywołujące do opanowania. Jakim cudem zauważył jej nerwowość? I, co sobie właściwie myślał, jaką historię dopowiadał? W ogóle jej nie znał i nic nie wiedział, ani o niej, ani o jej rodzinie. Mimo wszystko, w pierwszym odruchu, chciała objąć wierzch jego dłoni swoimi palcami, krótkich uściskiem oznajmić wdzięczność - nie była przyzwyczajona do opiekuńczych gestów i każdy taki moment zaciskał się na jej krtani. Byłoby to jednak równoznaczne z przyznaniem się do słabości.
Jestem gotowa — wyartykułowała tylko, odwracając wzrok do modelki. Im szybciej odda się pracy, tym prędzej wróci do niej spokój. Gdy rzeźbiła, uciekała od rzeczywistości. Nabrała w dłonie dwie garści mokrej, ale gęstej gliny, tworząc na podstawce nieokreśloną kupkę - kształt nie miał jeszcze znaczenia, potrzebowała podstawy, w którą pionowo wbije cienki kawałek drewna, obudowując ją warstwą gliny, którą w pewnym momencie wygładzi, nadając kształt ludzkiej szyi. Dokładnie rzecz biorąc, tej Sampsonowej, która w napięciu podtrzymywała głowę kobiety o świdrującym spojrzeniu. Upewniając się, że podstawa wytrzyma dodatkowy ciężar, zaczęła tworzyć głowę. A raczej jej połowę, którą miała przed oczami, prawy kobiecy profil. Najpierw dosyć ogólny, skupiając się na proporcjach niż szczegółach. Każda myśl skupiona była na pracy, na ruchu palców, wilgoci i miękkości, odpowiednim nacisku, ziemistym zapachu.
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Moderator




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptyWto Paź 31 2023, 18:12;

Empatia była czymś, z czego był zadowolony. Dzięki niej rozpoznawał w większości emocje innych i potrafił dostosować się do nich w czasie rozmowy. Wiedział, kiedy byli skrępowani pozowaniem i kiedy trzeba było spróbować pomóc im się rozluźnić. Nie wiedział, co tak naprawdę sprawiło, że Saskia się spięła, ale skoro mieli wspólnie zabrać się do pracy, musiała zapomnieć o wszystkim. Dla Larkina w trakcie rzeźbienia nie liczyło się nic poza sztuką i nie inaczej było tym razem. Chciał jedynie upewnić się, że Krukonka wróciła myślami do zadania, jakie mieli przed sobą, a gdy potwierdziła, że jest gotowa, podszedł do swojego stanowiska.
- Daj znać, gdy będziesz potrzebować się napić, albo zmienić na moment pozycję - powiedział w trakcie rzeźbienia w stronę ich klientki, zastanawiając się, czy kobieta wytrzyma całą sesję. W końcu przestał zwracać na nią większą uwagę, niż zwykle zwracał na modeli. W końcu dłuto zostało zastąpione rylcem, kiedy żłobił zarys nozdrzy, oka, ucha. Co jakiś czas potrzebował oczyszczać rzeźbę z wiórów, więc sięgał po różdżkę, aby zaraz odkładać ją na bok i chwytać za nóż do drewna. Włosy zostawił sobie na koniec, kiedy widział, że kobieta nie była w stanie wytrzymać dłużej w jednej pozycji. Nie potrzebował, aby dalej pozostała, aby odpowiednio stworzyć wrażenie miękkości jej włosów. Na sam koniec szlifował drewno, pozbawiając je wszystkich nierówności, wydobywając na wierzch piękno widocznych słojów. Był zadowolony ze swojej rzeźby, choć nie wiedział jeszcze, jak to było w przypadku klientki. Ważne były obie rzeźby, więc gdy skończył dbać o szczegóły, spojrzał w stronę Larson.

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Saskia Larson
Saskia Larson

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161cm
C. szczególne : Duże, piwne oczy oraz charakterystyczny pierścionek z lisem na lewej dłoni.
Dodatkowo : kapitanka drużyny Krukonów
Galeony : 242
  Liczba postów : 664
https://www.czarodzieje.org/t18235-saskia-kia-larson
https://www.czarodzieje.org/t18368-saskowa-gaja#523010
https://www.czarodzieje.org/t18364-saskia-kia-larson
Casa d'ispirazione QzgSDG8




Gracz




Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione EmptyWto Paź 31 2023, 23:53;

Kolejne godziny mijały w akompaniamencie ciszy przerywanej odkładaniem narzędzi, dźwiękiem kucia, trzasku drewna, lepkości gliny, westchnień i krótkich komentarzy ze strony Swansea i Octavii. Z jednej strony rzeźbiarka miała wrażenie, że kilka godzin minęło szybciej, niż zajmuje mrugnięcie - ale jej ciało zdecydowanie odczuwało ciężar pracy. Nie tylko oczy zaczynały jej łzawić, ale i dłonie drżały, pracując nad szczegółami twarzy, małych elementach, które nie znosiły błędów. Krzywizna garbu nosa, nieco uniesiony czubek i bruzdy wokół niego. Liczne zmarszczki wokół powiek, które - jak się Saski wydawało, musiały świadczyć o tym, że gdy pani Samspon się śmiała, robiła to całą twarzą. Usta, nieco wąskie w górnej wardze i pełne w tej dolnej, z kącikiem nonszalancko uniesionym do góry, nawet wtedy, gdy zmęczenie już biło z twarzy rzeczniczki. Wszystkie te małe, ale jakże istotne elementy, swoje odzwierciedlenie odnalazły w glinie.
W pewnym momencie obecność kobiety nie była już wymagana. Saskia, konsultując się z Larkinem, uznała, że resztę - głównie pracę nad fakturą skóry i włosów, może wykonać bez zerkania na ich towarzyszkę. A ta tą informację przyjęła z ulgą. Jej kręgosłup, gdy w końcu mogła się przeciągnąć, tylko potwierdził jej słowa, strzelając w stawach.
Myślałam, że to wasza część będzie trudniejsza, ale cholera, nikt nie uprzedzał, że siedzenie może być takie męczące — rzuciła z uśmiechem, zakładając płaszcz. Za oknami dawno już pociemniało, dzień na dobre zamieniał się w noc. — Nie mogę się już doczekać finalnego efektu. Wyślę mojego asystenta w przyszłym tygodniu po odbiór gotowych prac. No dobrze, chciałabym powiedzieć, że to była sama przyjemność, ale chyba będę potrzebować porządnego masażu, żeby przestało mnie strzykać w krzyżu.
Skinęła głową, wkładając na nos ciemne okulary i żegnając się, zniknęła za drzwiami pracowni. Saskia odetchnęła, wyczerpana tym dniem - zaschniętą glinę miała nawet we włosach, a pragnienie snu wędrowała po jej twarzy, ciemniejąc pod oczami. Spakowała swoje dłuta, naprędce obmywając je w wiadrze z wodą, poprosiła o zabezpieczenie wciąż wilgotnej rzeźby zaklęciem i właściwie była gotowa zakończyć ten dzień. Gdy Larkin zajęty był porządkowaniem swojego stanowiska, wyrwała z notesu kartkę papieru, kreśląc na niej kilka słów. Wychodząc położy ją na stoliku, który jeszcze chwilę służył jej za miejsce do pracy. "To był pierwszy raz, kiedy pracowałam z kimś w ten sposób. Cieszę się, że to byłeś akurat Ty. Gdybyś chciał to powtórzyć, teraz już wiesz, gdzie mnie szukać."

z/t x2
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Casa d'ispirazione QzgSDG8








Casa d'ispirazione Empty


PisanieCasa d'ispirazione Empty Re: Casa d'ispirazione  Casa d'ispirazione Empty;

Powrót do góry Go down
 

Casa d'ispirazione

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 5Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Casa d'ispirazione JHTDsR7 :: 
londyn
-