Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Aleja Starych Drzew

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 5 z 14 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9 ... 14  Next
AutorWiadomość


Dahlia E. Slater
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : -2
  Liczba postów : 524
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5106-dahlia-e-slater
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5108-sowka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7187-dahlia-e-slater
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyWto Maj 21 2013, 20:03;

First topic message reminder :


Aleja Starych Drzew

Wyjątkowo klimatyczne miejsce, idealne na długie spacery z dala od hałaśliwych grup pierwszorocznych, którzy nie zapuszczają się w to miejsce, zapewne z powodu krążących plotek, według których po Alei włóczą się duchy.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Caroline Carrier
Caroline Carrier

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 1070
  Liczba postów : 244
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12210-caroline-carrier
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12221-sowa-caroline#326546
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12222-caroline-carrier#326548
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyWto Lip 05 2016, 23:32;

-Uhm... zdradzisz jakieś szczegóły czy jeszcze za wcześnie? - zadarła głowę do góry tak by móc go widzieć. W sumie w ich wieku to było normalne... wszyscy po woli zaczynali układać sobie życie, brać śluby, rodzić dzieci. Tylko czemu ona wiecznie cierpiała na syndrom piotrusia pana? Caro czekała z zegarkiem w dłoni i odmierzała czas kiedy jej rodzice wpadną na zaaranżowanie jakiegoś małżeństwa. Westchnęła cicho nadal w jego ramionach. Dobrze było znów mieć Thomasa przy sobie.
-Na pewno jesteśmy przyjaciółmi z dzieciństwa. A czy jesteśmy przyjaciółmi to się okaże. Kto wie czy obecnie jesteś w stanie wytrzymać ze mną choćby godzinę - lekko wzruszyła ramionami. Na pewno byli dla siebie kimś o wiele więcej niż nieznajomymi ale tak właściwie to nie wiadomo jak w obecnym momencie określić ich relację. Niby wymazanie kogoś z pamięci było praktycznie niemożliwe ale przy odpowiednim natłoku pracy wszystko się mogło zdarzyć. Tak zazwyczaj rozsypywały się nawet wieloletnie przyjaźnie... ludzie po prostu układali sobie życie i nie mieli już czasu na życie towarzyskie. To przykre.
-No co ty! Nie mogłabym chować urazy przez te wszystkie lata. Wiadomo, byliśmy dziećmi i byliśmy uzależnieni od rodziców. Ale przyznam, że wtedy to złamało mi serce, pomiatałam wszystkimi zainteresowanymi chłopcami przez cały rok szkolny - zaśmiała się. Miała wrażenie jakby to było wczoraj, a tak naprawdę minęły wieki. Tak to już było z tym złośliwym czasem, że płynął jej za szybko.
Powrót do góry Go down


Thomas Walker
Thomas Walker

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 291
  Liczba postów : 100
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12669-thomas-walker
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12777-annabelle
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptySro Lip 06 2016, 23:44;

-Szczegóły?-odsunął się trochę od Caroline-Heh...jak na razie jesteśmy pokłóceni. Teraz muszę wymyślać jak ją w ogóle przeprosić...a to naprawdę nie będzie łatwe.-uśmiechnął się smutno. Do teraz nic nie wymyślił. Nie miał ochoty o tym rozmawiać jak i myśleć.
-Tak myślisz?-zachichotał-Mamy dużo czasu, zobaczymy czy naprawdę dam radę wytrzymać choćby godzinę.-spojrzał na nią rozbawiony. Czemu miałby nie wytrzymać? Jak najbardziej pasowało mu towarzystwo Caroline. Nie chciałby teraz wracać. Spacer z nią był naprawdę przyjemny. W końcu...mógł z nią normalnie pogadać. Tak jak kiedyś. Wtedy gdy...byli jeszcze przyjaciółmi. Może nadal są? To już pokaże czas. Dobrze pamiętał jak świetnie się z nią dogadywał. Z upływem czasu...jednak stało się to trochę trudniejsze. Chyba dlatego, że stwierdził, iż Caroline mu się podoba. Tak. Wtedy to odezwanie się do niej było czymś niemożliwym. Bo gdyby zobaczyła jak całą twarz oblewa mu rumieniec...Na szczęście nauczył się nad tym panować. Caroline nigdy nie usłyszała od Thomasa czegoś, co wskazywałyby na coś więcej niż przyjaźń. Nawet nie wiedziała. I nigdy się nie dowie. No chyba, że się domyśli. Albo jest spostrzegawcza i jakimś cudem udało jej się odszyfrować jego dziwne zachowanie w dzieciństwie. Odwrócił wzrok. Oby nie. Chociaż...To było lata temu! Kto by się przejmował? Skoro ona o tym nie wie, to pora zapomnieć. Uczucie to męczyło go dość długo. Gdy wyjechał nadal czuł do niej to co czuł za dzieciństwa. Minął czas i Caroline zniknęła. Zapomniał o niej. O tym wszystkim. Nowe znajomości, przyjaźnie i... miłość. To właśnie sprawiło, że jego umysł wymazał jakiekolwiek znaki jej istnienia. To okropne.
-Tak, wiem...ale mimo to, i tak chciałem cię przeprosić. Tak po prostu...-spojrzał na nią, to co powiedziała później, wywołało uśmiech na twarzy Thomasa-Haha, naprawdę? Chciałbym to zobaczyć...-zaśmiał się cicho.
Powrót do góry Go down


Daniel Blackfyre
Daniel Blackfyre

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 73
  Liczba postów : 471
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8883-daniel-schweizer#248760
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8887-niemiecka-sowa-niemiecka-jakosc#248793
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8886-daniel-schweizer
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyNie Paź 30 2016, 10:14;

Daniel przebudził się z krzykiem na ustach. Kolejny koszmar. Po raz kolejny widział jak jego siostry umierają. Widział ich głowy, oczami wyobraźni, sam w rzeczywistości nie widział tych głów, przyszedł na pogrzeb, nie chcąc zobaczyć gnijącego ciała jego sióstr… i jego mamy.
Otarł pot z czoła i zaczął się ubierać. Chciał jak najszybciej wyjść poza mury zamku, jebanego, cholernego zamku. Czuł się w nim uwięziony. Mógł w każdej chwili zrezygnować z edukacji, ale w jakim celu? Nic nie osiągnie.
Gdy był już ubrany w czarny płaszcz, z torbą przepasaną przez ramię, był gotów do wyjścia. Obudził się w środku nocy, gdzieś koło pierwszej, drugiej. Nie chciał nikogo spotkać po drodze, dlatego wychodząc z zamku skradał się, cicho postawiał krok za krokiem.
Gdy doszedł już do Hogsmeade nie wiedział do końca gdzie miał się udać. Wszystkie sklepy były pozamykane, z wyjątkiem pubów dwudziesto cztero godzinnych. Już się miał wybrać do jednego z nich, gdy nagle zmienił kierunek i poszedł boczną uliczką gdziekolwiek. Miał ze sobą alkohol, nie potrzebował iść do pubu, gdzie mógł spotkać kogoś znajomego. A nie pragnął tego. Chciał spokoju, dlatego udał się Alejką Starych Drzew. Pierwszoklasiści bali się tego miejsca, ze względu na historię o duchach. Mu się podobało to miejsce i żadne duchy tego nie zmienią.
Po dłuższym spacerze zatrzymał się przy jednym z większych drzew i wyciągnął z torby flaszkę najzwyklejszego czerwonego wina. Otworzył butelkę. Sam nie wiedział czemu, po co, w torbie trzymał dwa kieliszki. Nie miał ochoty spotkać nikogo, a jednak zawsze miał pod ręką.  Nalał sobie lampkę wina i wypił od razu jedną trzecią zawartości. Kwaśne. Musiał wziąć się w garść, opanować gniew po utracie bliskich. Czuł się jak malutkie dziecko, które nie może nic na to poradzić. Nie miał zażyłych stosunków z siostrami, jednak je kochał. A teraz, niektóre uczennice w tej szkole przypominają mu twarze Cersei i Aryi. Szaleństwo powoli opanowuje jego umysł, zagłębia się coraz głębiej, by pod koniec opanować Daniela. Studiował coraz częściej księgi z działu ksiąg zakazanych, coraz to większą wagę przykładał do uroków, zaklęć. Chciał być przygotowany, żeby znaleźć mordercę, morderców. Albo oni znajdą go. Zaczynał mieć obsesję. Nie pomagało mu nic, alkohol sprawiał, że zapominał, na krótką chwilę czuł się tak jakby nic się nie stało. Szczęśliwy. Miał pieniądze, mógł załatwić sobie również coś mocniejszego. Jakieś prochy czy coś. Ale nie chciał być przyłapanym, nie chciał zostać wydalony ze szkoły. Dlatego cieszył się tym co ma. Nie przesadzał z alkoholem tak jak to było jeszcze niedawno. Rok zajęło mu to by się ogarnął, w jakimś stopniu. Nie dawało mu jednak spokoju myśl, że gdzieś jest ten ktoś kto zrobił tą koszmarną zbrodnię na jego rodzinie. Chciał by ten ktoś cierpiał, tak jak on cierpiał.


Ostatnio zmieniony przez Daniel Schweizer dnia Pon Paź 31 2016, 16:19, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down


Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 307
  Liczba postów : 488
http://czarodzieje.org/t13398-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13420-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13421-andrea-jeunesse
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyNie Paź 30 2016, 10:50;

Andrea była zaskoczona swoimi częstszymi wycieczkami do Hogsmeade w ostatnim czasie. Kiedyś musieliby ją zmuszać na siłę a teraz? Teraz biegła jak w podskokach, byleby tylko wyrwać się jak najdalej od zamku, który zaczynał ją uwierać. Dusiła się w grubych murach i błagała Merlina, żeby jak najszybciej pójść na studia. Wyjechałaby gdzieś daleko albo w ogóle olałaby kwestię studiów i zajęła się czymś... no właśnie, czym? Choć kochała zaklęcia i OPCM, i była w tym całkiem dobra, tak bez studiów mogła sobie jedynie pomarzyć o zostaniu aurorem lub kimkolwiek związanym z zaklęciami. Ostatecznie też mogła przejść na ciemną stronę mocy i być jak female rebel, ale... jej myśli spotkały się z szybą reakcją świata zewnętrznego, bo już po chwili potknęła się o korzeń drzewa i po prostu wyglebała prosto na zmarzniętą ziemię wyłożoną liśćmi we wszystkich kolorach jesieni.
Co tu robiła? No, sama nie do końca pamiętała. Wracała z nową paczką papierosów, trochę zbłądziła... albo chciała pójść na spacer... i tak dziwnym trafem dotarła do alei, którą raczej omijała w swoich wycieczkach. Potem chyba usiadła sobie gdzieś na drzewie zapalając kolejną czekoladkę i uczucie błogości objęło ją do tego stopnia, że odpłynęła na kilka minut. Na koniec zmarzła jak cholera i postanowiła wrócić do zamku, ale zakręciło się jej w głowie i tym samym się wywróciła. Prosty, nieskomplikowany wypadek, choć z perspektywy osoby trzeciej mogła wyglądać tak, jakby faktycznie się jej coś działo.
Angielka miała zdolność do szybkiej regeneracji i trzymania fasonu, nawet w najgłupszych i najbardziej absurdalnych sytuacjach, dlatego odchrząknęła, podniosła się i gdy tylko otrzepała ubranie ruszyła środkiem oświetlonej alejki w stronę zamku. Tylko teraz miała pewien problem, bo nie do końca wiedziała skąd przyszła, dlatego prawdopodobnym było, że szła w ogóle w przeciwnym kierunku. Czuła się jak naćpana, bo jej zachowanie powoli zaczynało przerażać ją samą, dlatego zrezygnowana stanęła po kilku metrach, przecierając sobie dłońmi twarz. Ruszyła dalej i tym sposobem po kilkunastu kolejnych metrach wpadła na Daniela.
- No kurwa, świetnie - wymruczała pod nosem. Nie miała wyjścia z sytuacji, dlatego musiała jakoś zgrabnie go wyminąć, ale... oh wait, znaleźliście się w odległości może czterech metrów od siebie! Dlaczego nie mogła przejść tak po prostu obok? Bo akurat ten Ślizgon, choć przystojny obrał sobie za cel wbijanie jej szpilek na każdym kroku. Bez powodu, bo nic mu nie zrobiła z tego co pamiętała. Słyszała plotki, że nie była jedyną osobą, która spotykała się z jego niechęcią, ale też i słyszała jego historię. Tyle o ile, jednak najważniejszą część znała. Mimo wszystko Angielka ceniła sobie swój wygląd i zdrowie psychiczne, które odzyskała dość niedawno, dlatego chciała go w tym momencie tylko ominąć i wrócić do zamku.
Powrót do góry Go down


Daniel Blackfyre
Daniel Blackfyre

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 73
  Liczba postów : 471
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8883-daniel-schweizer#248760
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8887-niemiecka-sowa-niemiecka-jakosc#248793
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8886-daniel-schweizer
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyNie Paź 30 2016, 11:24;

Z głębokich przemyśleń o jego własnej egzystencji wyrwała go dziewczyna. Nie spodziewał się spotkać tutaj kogokolwiek, więc jak Andrea stanęła w odległości czterech metrów od niego, stał osłupiały i próbował zobaczyć jej twarz w ciemności. W końcu zobaczył jej rysy twarzy, które do złudzenia przypominały jego siostrę. Jego Arye, która powinna być teraz w siódmej klasie, trzy lata młodsza od niego. A jednak nie żyła. Chciał jak najdalej uciec, oddalić się od niej. Skończyło się na tym, że stał jak głupek i wpatrywał się w dziewczynę, próbując walczyć z własnym sobą. Zacisnął pięści, tak mocno, że kciuki zaczynały go boleć od uścisku.
-Czego chcesz? – Nie odważył się powiedzieć niczego więcej. Wiedział, że wokół niego krąży wiele plotek, w większości prawdziwych. Każdy kto się interesował, wiedział o jego stracie, i nie zdziwiłoby go, gdyby ta dziewczyna wiedziała, że jej aparycja przypomina mu siostrę. Chciał walczyć z tym co siedziało mu w głowie, chciał wrócić do normalności. Potrzebował pomocy, której prędko nie otrzyma. Przyglądając się dziewczynie zauważał różności w wyglądzie Andrei, ale to, jak na złość, tylko wzmagało jego gniew. Nie chciał skrzywdzić dziewczyny, a rozmowa z nią… mogła mu pomóc. Z zmorami jego umysłu, może pogodzi się wreszcie z tym… i nie będzie widział duchów jego bliskich.
-Nie powinnaś być tak późno w takim miejscu.- Oznajmił chłodno, ledwie panując nad emocjami. Starał się, nie okazywał złości żadnymi czynnikami zewnętrznymi, jego mimika twarzy pozostawała niewzruszona, jak kamień, a jego węglikowe oczy wpatrywały się prosto na dziewczynę. Dzieliły ich trochę ponad trzydzieści centymetrów wzrostu, musiała mocno podnosić głowę by spojrzeć na jego oblicze. Zapomniał prawie, że trzyma w dłoni kieliszek z niedopitym winem. Co powinien teraz zrobić? Podzielić się z dziewczyną? Nie zapomniał, że w torbie trzymał drugi kieliszek… ale z jakiego powodu miałby się dzielić z ślizgonką, kiedy ani ona nie przepadała za nim, ani on nie czuł do niej szczególnej sympatii… I to wszystko przez niego. Niczym mu się nie przyczyniła, po prostu nienawidził ją ze względu na podobieństwo do jego siostry. Chciał ją przeprosić za to, że jest tak chłodny w stosunku do jej osoby, ale… nie potrafił. Postanowił napić się łyk wina, może z biegiem rozmowy uda mu się pokonać niewidzialną granicę. Co jeszcze mógł zrobić? Pewnie wyglądało to dziwnie, Daniel stał jak wryty, a przed nim w bezpiecznej odległości dziewczyna, jakby jego bliskość potrafiła zabijać. Może potrafiła
Powrót do góry Go down


Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 307
  Liczba postów : 488
http://czarodzieje.org/t13398-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13420-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13421-andrea-jeunesse
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyNie Paź 30 2016, 11:56;

Czego chciała? To pytanie rozbrzmiało echem w jej głowie, bo wciąż dochodziła do siebie po upadku w liście i chwilowej utracie orientacji w terenie. Stała i wpatrywała się w jego postać z wyjątkowo głupią miną, chociaż pocieszał ją fakt, że i Ślizgon wcale nie miał najnormalniejszej miny. Tylko minę szaleńca a ona bardziej wystraszonego Bambie, które przeżyło spotkanie z samochodem albo co najmniej myśliwym. Nim zdążyła zareagować kolejne jego słowa wywołały w niej chwilową konsternację. To w końcu jej nienawidził czy się martwił? Czy może właśnie jej zasugerował, że dostanie nauczkę za to, że trochę nagięła długość pobytu w Hogsmeade? Czuła, że ma napięty każdy możliwy mięsień w ciele jakby zaraz musiała się bronić. A zresztą, przynajmniej w skrzydle szpitalnym miałaby trochę spokoju, dlatego niech się dzieje wola boska! A co tam.
- Dlatego właśnie wracałam do zamku. Tylko trochę pokręciły mi się kierunki - stwierdziła z rozbrajającym uśmiechem, może trochę prowokującym do ataku lub dalszej dyskusji. To jak zinterpretuje jej zachowanie zależało wyłącznie od niego. Żeby tego było mało miała wczepione kilka liści we włosy, o których istnieniu nie wiedziała, w związku z czym nie wyglądała na poważnego przeciwnika. To było najlepsze co jej się mogło przytrafić: wyglądać jak skończona sierota, żeby móc w spokoju pokazać jak bardzo lubi się z zaklęciami. W końcu była socjopatką, zakrawającą powoli na psychopatkę.
Wyjęła czekoladowego papierosa i zapaliła ponownie, przestępując z nogi na nogę.
- No, to miło było, ale chyba sobie już pójdę - ukłoniła się teatralnie w pas, po czym zrobiła dwa kroki w stronę wyjścia z alejki. - Tylko nie atakuj jak będę stać do ciebie plecami. Wiesz, to zagranie poniżej pasa, nawet jak na czystokrwistych przystało - dodała na koniec. To, że prawdopodobnie przegięła dotarło do niej po fakcie.
Powrót do góry Go down


Daniel Blackfyre
Daniel Blackfyre

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 73
  Liczba postów : 471
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8883-daniel-schweizer#248760
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8887-niemiecka-sowa-niemiecka-jakosc#248793
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8886-daniel-schweizer
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyNie Paź 30 2016, 13:13;

Nawet z tej odległości poczuł woń papierosów, które musiała chwilę przed ich spotkaniem wypalić. Może to było skutkiem jej zagubienia na całkowicie prostej alejce, w której cholernie trudno się zgubić? Widząc jej uśmiech w blasku księżyca, sam nie wiedział jak ma się na to zachować. Był to zupełnie inny uśmieszek, niż widział u swojej siostry, która uśmiechała się od święta. Czy miał ją zaatakować? Nie, raczej wybierze drugą opcję. Czasem wolał samotność, ale w tym przypadku dziewczyna mogła mu pomóc wrócić do stanu psychicznego, ale czy się o nią martwił? Trudno było powiedzieć. Nie znał jej, nienawidził jej, a jednak czuł uczucie, które chciało bronić dziewczynę przed niebezpieczeństwami. Noe do końca rozumiał, nie pojmował swych uczuć, samego siebie. Było to dla niego przerażające. Szaleństwo…
Liście w jej włosach dodawały jej uroku, dodawały jej czegoś z małej niewinnej dziewczynki. Przez chwilę stał wpatrzony w jej fizjonomię. Nagle się otrząsnął, kiedy zapaliła kolejnego papierosa. Po jej słowach coś się w nim obudziło i zanim przeszła obok niego złapał ją za rękę. Nie mocno, lecz stanowczo. Czemu to zrobiłem? Myślał przerażony. Czemu? Sam nie wiedział, dlaczego po prostu nie dał jej odejść? Nie mógł zrozumieć samego siebie. Trzymał ją za przedramię i nie puszczał. Nie bał się samotności, lecz nie chciał by Andrea go opuściła . Jakby…. nie chciał jej stracić. Jakby wciąż przypominała by mu siostrę.
-Nie odchodź… proszę – powiedział prawie niesłyszalnym szeptem – zostań. – Nie wiedział czy był to bardziej rozkaz czy raczej błagał ją, by został z nim. Chciał wyzdrowieć. Chciał wrócić do żywych.
Gdy stali obok siebie, Daniel w końcu puścił dziewczynę. Czuł, że było to bardzo nienaturalne… ale nie wiedział co ma zrobić. Miał mętlik w głowie, zaczynał drżeć. Nawet nie zauważył jak jego kieliszek z winem upadł i się roztrzaskał rozlewając swoją zawartość po części na spodniach chłopaka.
-Chcesz się napić? – Zapytał po dość długim milczeniu. Wyciągnął z torby kieliszek i podał go Andrei. Nie wiedział czy nie namawiał dziewczyny do złego, widać było po niej, że była dużo młodsza od niego… I nie wydawało mu się by chociaż ukończyła podstawowe siedem lat nauki. Chociaż z drugiej strony to ona trzymała w ustach papierosa, nie on. Więc wychodziło na to, że lampka wina jej znacząco nie zaszkodzi. A może pomoże mu w utrzymaniu z nią kontaktu.
Nie wiedział o tej dziewczynie nic, jednak jej podobieństwo do jego siostry sprawiło, że zaufał jej, w pewnym znaczeniu i nie zamierzał odpuszczać. Dziś potrzebował kontaktu. A że natrafił na nią, to jej pech.
Powrót do góry Go down


Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 307
  Liczba postów : 488
http://czarodzieje.org/t13398-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13420-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13421-andrea-jeunesse
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyNie Paź 30 2016, 13:46;

Cała ta sytuacja zaczęła ją przerażać jak prawdopodobnie każdego normalnego człowieka. Chciała po prostu odejść, jednak kiedy chłopak złapał ją za przedramię mimowolnie odwróciła się, upuszczając papierosa na ziemię. Również mimowolnie zadarła głowę do góry, bo akurat ten człowiek był cholernie wysoki i zamarła nawet na moment, zastanawiając się co zrobi dalej. Zaraz po Alexandrze, Daniel był dla niej drugim największym psychopatą w tej szkole, który bez mrugnięcia okiem mógłby zrobić jej krzywdę i udowadniał jej to na każdym kroku, kiedy tylko miał okazję. W końcu to też przez niego zaczęła szukać kryjówek, w których na pewno jej nie odnajdzie a teraz - o ironio - w tak wielkim parku akurat musiała na niego natrafić. Tego dnia, w tym miejscu, jakby niewidzialna siła specjalnie ich na siebie wepchnęła. Z jej ust padło krótkie "puść", po którym zapadła dłuższa cisza, przerwana przez słowa Niemca.
- Po co? Nie wyglądasz na pijanego, więc chyba poradzisz sobie sam - zignorowała kieliszek, który podzielił los jej papierosa, roztrzaskując się na żwirowym podłożu. Czuła się bardzo nieswojo, bo akurat Daniel przy okazji należał do osób, których nie mogła rozszyfrować. Ni w ząb jej to nie wychodziło, choć bardzo chciała dowiedzieć się o co mu chodzi i czemu jej nie cierpi. Według plotek była jedną z tych, które przypominały mu zmarłe siostry, ale traktowała to raczej jak prawdziwą głupotę, niż powód. Bo kto nienawidził swojego rodzeństwa? Pomijając ją i jej nienawiść do matki i siostry bliźniaczki, którą najchętniej utopiłaby w sadzawce zakazanego lasu.
Zerknęła ukradkiem na butelkę i szkło wędrujące w jej kierunku, ale podziękowała. Przynajmniej na razie. Wolała się nie otruć.
- Dobrze, zostanę. Ale lepiej nie rób nic głupiego - zmarszczyła czoło zastanawiając się jak duże skłonności masochistyczne musi posiadać, żeby spędzać czas ze swoim prześladowcą, ale z drugiej strony może w końcu przełamałaby się jej rutyna ostatnich dni a nawet miesięcy. Bezpiecznie odsunęła się do tyłu.
- Co jest z tobą nie tak? - spytała w końcu, wciskając zmarznięte ręce do kieszeni płaszcza.
Powrót do góry Go down


Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 307
  Liczba postów : 488
http://czarodzieje.org/t13398-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13420-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13421-andrea-jeunesse
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyNie Paź 30 2016, 20:57;

Wkręcał ją, czy jak? Z każdą kolejną minutą spędzoną w jego towarzystwie zastanawiała się gdzie popełnili błąd w Matrixie, ale właśnie przez to dziwne zaciekawienie (a może bliżej nieokreślone zafascynowanie?) osobą Daniela dalej stała tu jak skończona sierota z liśćmi we włosach czekając na dalszy ciąg rozmowy. Mogła iść bez obawy, że utraci co najmniej różdżkę, a tymczasem wolała rozwiązywać problemy swojego oprawcy. Istny syndrom sztokholmski w wykonaniu Andrei. Pięknie.
Czasami też miała wrażenie, że tiarę chyba powaliło dając ją do Ślizgonów. Bo co ona miała w sobie z wychowanków Slytherinu? Nie tępiła ludzi, nie rzucała zaklęciami w kogo popadnie, w zasadzie poza tym, że była socjopatką, ze spaczonym charakterem, niewyparzoną gębą chyba nic nie definiowało jej jako odpowiedniej kandydatki domu węża. A tymczasem już przeżyła tam siedem lat i dalej nie znała odpowiedzi. Odnosiła wrażenie, że tiara była zepsuta lub pijana, przydzielając ludzi tam gdzie akurat miała kaprys, ale nie miała żadnych niepodważalnych na to dowodów. Teraz, gdyby była stuprocentowym Ślizgonem, to pewnie wdałaby się w walkę a zamiast tego odezwały się w niej ludzkie odruchy i chęć... wysłuchania go? Przy okazji miała nadzieję zaspokoić swoje ego i cholerną ciekawość co też takiego mu zrobiła, że jej nie cierpiał.
Pytanie o imię zdezorientowało ją na tyle, że uśmiechnęła się głupio pod nosem. Chyba sobie z niej jaja robił w tym momencie. Uważał ją za wroga a nawet nie wiedział jak ma na imię... przecież przyjaciół trzyma się blisko a wrogów jeszcze bliżej, nienormalnym jest więc nie wiedzieć nawet jak ma na imię. Widząc, że mówi poważnie wydała z siebie ciche westchnienie zdumienia.
- Od tylu lat się nie dowiedziałeś? Chyba nie nienawidzisz mnie tak mocno - przewróciła oczami. - Andrea - wyjawiając sekret życia, nie podała mu ręki. Wolała unikać zbędnego kontaktu fizycznego z tą osobą, przynajmniej póki co. Wciąż czuła się dziwnie i zastanawiała się gdzie podział się jej instynkt samozachowawczy, który najwidoczniej miał zepsuty GPS kierując ją hen daleko poza strefę bezpieczeństwa i komfortu. Później zrobiło się jeszcze śmieszniej, kiedy odpowiedział jej - swoją drogą niekulturalnie - pytaniem na pytanie. Tylko ONA miała do tego prawo i nie lubiła kiedy ktoś stosował jej zagrywki.
- Po pierwsze, tylko ja mogę odpowiadać pytaniem na pytanie... - okropna pewność siebie biła z niej na odległość i nie przejmowała się tym, że chłopakowi może się to nie spodobać. Przecież wrogom trzeba pokazywać, że się jest silnym, mocnym i bla bla... w tym przypadku przemawiała bardziej niewyparzona buźka, którą ktoś kiedyś za karę powinien wyszorować jej szarym mydłem.
- A po drugie, nie wiem. Ja sama nie wiem co jest ze mną nie tak i czemu dalej nikt nie ukręcił mi łba albo czemu dalej ja nikogo nie zabiłam. Nie lubię ludzi szczególnie i widzisz, Danielu, ty chyba też. Do tego nie lubisz mnie, nie mam pojęcia czemu i nie pytam o powód... - tak, z pewnością jej nie ciekawił... - Ale jeśli przekładasz duchy przeszłości na teraźniejszość to za niedługo trafisz do psychiatryka - skończyła, zwracając szczególną na plotki, które mówiły, że przypomina mu nieżyjące siostry.
Powrót do góry Go down


Daniel Blackfyre
Daniel Blackfyre

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 73
  Liczba postów : 471
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8883-daniel-schweizer#248760
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8887-niemiecka-sowa-niemiecka-jakosc#248793
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8886-daniel-schweizer
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyNie Paź 30 2016, 22:18;

Widząc ją zdumioną, uśmiechnął się i słysząc jej zarzuty wobec jego nienawiści do niej wyszczerzył się jeszcze bardziej.
-Nie wiedziałem, jednocześnie nie wyznacza to, w jakim stopniu cię nienawidzę – Powiedział szczerze. Nienawidził ją, to fakt. Starał się coraz bardziej kontrolować własne uczucia, jednak w głowie cały czas tworzył się obraz jej siostry, kiedy się uśmiecha, kiedy jest skupiona, a na koniec jej fioletowe od niedotlenienia obliczę, z sznurem na szyi, dygocząc w powietrzu. Wprawiało go to w gniew i furię. A Andrea przypominała mu tą siostrę. I mógłby zapomnieć widoku jego sióstr, ale jak na złość stojąca naprzeciwko niego ślizgonka wystarczająco mu ją przypominała, by ten przypadkiem nie stracił z głowy tego widoku. On również nie podał jej ręki, nie uznał tego za potrzebne, nie był to początek wielkiej przyjaźni. A sam nie wiedział, czy jej dotyk nie wpłynął by na niego jakoś i nie wybuchłby… tak, on miał problemy ze sobą.
Spoglądał na nią z zaciekawieniem i zaciętością. Czekał na jej reakcję na to co powiedział. Jak ona myślała, że jak bardzo ją nienawidził? No, bardzo kurwa.
Słysząc gniew w jej głosie i pewność siebie, miał ochotę się zaśmiać. Ona będzie mu wyznaczała warunki co będzie robić? No niezbyt, nie kieruje jego życiem, mimo wielkiego wpływu na jego psychikę. Nie spodobało mu się to, fakt. Nie wybuchnął gniewem, o dziwo, a tylko rozśmieszyło go to i odprężyło. Andrea odpowiadając mu na pytanie, streściła w jednym zdaniu jej własne problemy o jej osobistej egzystencji.
-Nie pytasz o powód, a jednak o nim wspominasz, więc może jednak o niego pytasz, tylko nie bezpośrednio? Nie lubię ludzi, sam się zastanawiam, dlaczego mimo niechęci do twojej osoby… chce byś została i porozmawiała. I nie mam zamiaru po długiej, miłej, bądź nie, rozmowie cię zamordować. Tego się nie musisz martwić. –Po krótkiej chwili odchrząknął i zastanowił się nad sensem jej słów. Mogła mieć rację. I pewnie ją miała. Ale czy on już nie powinien wylądować w psychiatryku? Jego stan psychiczny już sam w sobie był na tyle spaczony, że trudno mu było się nie zgodzić z prawdziwością słów Andrei. Wiedział, że ona znała plotki o jego siostrach, potwierdziło się to właśnie tym dialogiem.
- A powiedz mi… jak myślisz, dlaczego tak bardzo nie potrafię obejść się obojętnie na twój widok? Jaka jest twoja teza, Andreo? – Spoglądał prosto w jej oczy, czekając, aż dziewczyna odpowie na jego pytanie. Sam zastanawiał się co ona sądzi o nim. Nie tylko to, że jest psychicznie chory, bo to wie chyba każdy. Tak jak ona jego, on nie wiedział co siedzi w głębi jej, co sprawia, że nie podchodzi do innych ludzi z sympatią i miłością. Co sprawia, że jest pod pewnym względem… antyspołeczna? Nie był psychologiem, nie potrafił do końca ocenić jaka ona jest. Tego dowie się w trakcie dalszej rozmowy. Nie chciał jej kończyć. Tak dawno nie utrzymywał z kimkolwiek kontaktu, że nawet rozmowa z znienawidzoną mu osobą wydaje mu się korzystna.
Powrót do góry Go down


Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 307
  Liczba postów : 488
http://czarodzieje.org/t13398-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13420-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13421-andrea-jeunesse
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyNie Paź 30 2016, 22:32;

Alejka, w której się znaleźli była intrygująca z pewnych względów, o których wiele osób zapominało. Duchy. Podobno można było napotkać podczas wieczornego spaceru ducha, jednak sceptycznie nastawiona Ślizgonka nie bardzo w to wierzyła. To znaczy, musiała wierzyć w duchy, bo przecież zamek codziennie, na każdym kroku, dostarczał jej dowodów na ich istnienie, prawda? Jednak poza zamkiem w nie nie wierzyła. Lepiej jej było z tą świadomością, że duch potencjalnie nie może zrobić krzywdy, tymczasem gdy usłyszała niepokojący szelest dochodzący zza drzew, w dodatku zza jej pleców, odwróciła się nerwowo. Zmrużyła oczy próbując coś dostrzec, choć był to spory wyczyn. Powoli przestało jej się podobać to miejsce i zaczynała nawet się cieszyć, że nie jest tu sama. Co prawda Daniel to Daniel, ale była w stanie jakoś to przeżyć. W razie czego jego pierwszego rzuci na pożarcie.
Słowa Ślizgona wróciły ją na ziemię, dlatego też ponownie na niego spojrzała. Co on do niej mówił? Dochodziły do niej tylko urywki zdań. Zamordować? Niemal zbladła i była biała na twarzy jak ściana, szybko jednak sprawa się wyjaśniła. Powinna lepiej słuchać, no cóż.
- Na rany boskie, Daniel - uśmiechnęła się nerwowo. Zaczynała odnosić wrażenie, że stosował na niej dziwne sztuki psychologiczne, ale mogła być tylko przewrażliwiona. Później nie mogła być poważna.
- Bo pewnie ci się podobam i nie wiesz jak mi to powiedzieć, dlatego postanowiłeś uprzykrzyć mi życie - taki już był z niej śmieszek, że w chwili normalnej dyskusji nie umiała spoważnieć, tak w stu procentach.
- A tak całkiem poważnie... nie wiem, mówią, że wyglądam jak twoje siostry. Uważam, że to niezbyt mądra plotka, jeśli jednak jest coś w niej z prawdy to nienawiść nic ci nie da. Człowiek dopiero po pogodzeniu się z przeszłością da radę pójść do przodu i żyć normalnie. Musisz sam znaleźć na to sposób. To głupio zabrzmi, ale podobno pisanie listów do zmarłych pomaga - choć miała zadatki na ciocię dobrą radę, takiego przypadku jeszcze nigdy nie rozważała. Mimo faktu, że ich życia się od siebie różniły, tak byli do siebie podobni. Niestety.
- Ewentualnie nienawidzisz mnie, bo nie jestem czystej krwi - wzruszyła ramionami, opatulając się szczelniej szalikiem. Zresztą, na czarodziejów czystej krwi miała bardzo specyficzny pogląd. Według niej byli ludźmi ułomnymi, którzy umieli machać tylko kawałem patyka i obrastać w piórka w związku z tym, że uchowali się w arystokracji-sracji. 
Powrót do góry Go down


Daniel Blackfyre
Daniel Blackfyre

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 73
  Liczba postów : 471
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8883-daniel-schweizer#248760
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8887-niemiecka-sowa-niemiecka-jakosc#248793
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8886-daniel-schweizer
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyPon Paź 31 2016, 09:20;

Duchy... nie interesowały go żadne duchy. W zamku zawsze każdego ignorował, nie wprawiały go w zachwyt, nic. Były martwą materią. Jeszcze kilka lat temu zaśmiałby się na widok przestraszonej Andrei, lecz dziś… jego samego prześladowały duchy przeszłości. Duchy, które nie zamierzały odejść, chciały zniszczyć Daniela od środka. Więc dlaczego wybrał się na spacer alejką, która jest znana właśnie z duchów? Bo po prostu nie wierzył, by duch mógł mu coś zrobić, mógł próbować go przestraszyć, zaimponować mu, ale nie skrzywdzić. Z poltergeistami to już inna sprawa, ich akurat nie pragnął spotkać. One potrafiły pokrzyżować jego szyki.
Kiedy dziewczyna „bardzo uważnie” go słuchała i wyrywała zdania z kontekstu, zobaczył jak zbladła, mimo otaczającego ich mroku. Rozbawiło go to, z nieznanych przyczyn. Widząc jej zachowanie, ją też musiało coś prześladować, skoro tak bardzo bała się zmarłych. Gdy zaczęła spekulować, dlaczego ją nienawidzi, to pierwszy przykład go rozśmieszył już tak totalnie. Czego jeszcze kurwa. Chociaż urody nie mógł jej odmówić, ani nie potrafił powiedzieć, że mu się nie podoba, bo byłoby to kłamstwo. Ale to nic nie wnosiło do jego nienawiści, meh.
Słuchając dalej, kiedy ton Andrei spoważniał, zaczął rozmyślać nad tym co powiedziała. Mentorka psychicznie chorych jebanych dzieci. I do tego jaka ładna. Pomyślał, śmiejąc się w duchu, zaś na zewnątrz wyglądał jakby ktoś go zamienił w kamień, jego usta miały surowy wyraz a oczy nieruchome. Spoważniał słuchając jej, mimo wszystko, dobrych rad. Ale pisanie do zmarłych? Nie pisał do sióstr, kiedy jeszcze oddychały na tym świecie, a dlaczegóż miał wysyłać listy do nieżywych? Nie do końca rozumiał tego sposobu i zastanawiałby się nad tym głębiej, gdyby nie Andrea. Trzeci powód już go całkowicie rozpierdolił. Zaczął się śmiać
-To że niektórzy czystokrwiści mają bzika na punkcie szlam i półkrwi, nie znaczy że każdy taki jest Andreo. To, jakie masz stężenie procentowe czarodziejskiej krwi nie wyznacza twej inteligencji. Ani tak naprawdę niczego – Jeszcze kilka lat temu, gdy był w jej wieku, sądził tak jak ci chujowi, zadufani arystokraci, lecz z wiekiem przeszło mu to, żałując swej głupoty w wieku młodszym. Sam wychował się w arystokracji-sracji, ale nie można było mu powiedzieć, że ma takiego bzika jak inni ślizgoni mogący poszczycić się czystością krwi.
Przynajmniej wiedział, że ona nie jest czystokrwista , lecz wydawało mu się, że mugolakiem też nie jest. Nie żeby miał coś do tego.
Miał już się czegoś zapytać Andrei, lecz w odległości 6 stóp od nich, w chaszczach usłyszeli kolejny szelest, tym razem głośniejszy i jeszcze wiatr się wzmógł, wydawało mu się, że powietrze przenikało całe jego ciało. Zaniepokoił się tym, lecz widząc przestraszoną już do reszty Andreę, postanowił, nie wiem, spróbować dodać otuchy dziewczynie, nie pokazując po sobie strachu czy zawahania. Uśmiechnął się do niej, próbując przełamać się przez spiętą atmosferę spowodowaną tym czymś a krzakach.
-Zakładam, że jeśli zaraz wyskoczy na nas jakiś troll czy cokolwiek innego… to ty uciekasz, a ja daje się pożreć? – Dodał jeszcze po chwili – Tylko nie daj mu wypić wina w mojej torbie, jedno z lepszych. Kiedy ja będę już martwy, nie obrażę się, kiedy je sobie weźmiesz. – Patrzył prosto w oczy dziewczyny mając nadzieje, że dziewczyna nie obedrze go ze skóry żartując w tak nie pasującej do tego sytuacji. Przez chwilę… zapomniał o nienawiści, którą odczuwał do tej dziewczyny. Coś się zmieniało, nie mówił, że zaczął ją lubić, ale na pewno zaczynał się do niej przekonywać.
Powrót do góry Go down


Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 307
  Liczba postów : 488
http://czarodzieje.org/t13398-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13420-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13421-andrea-jeunesse
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyPon Paź 31 2016, 10:06;

Przerażona? Ale ona przecież nie była przerażona. Co najwyżej zaniepokojona, chociaż... kto by tam wiedział. Panienka Jeunesse przez całe swoje życie grała i manipulowała ludźmi, manipulowała przy okazji swoimi uczuciami i emocjami, dlatego faktycznie mogła być przerażona, choć ona tego tak nie odczuwała. Po prostu wciąż chciała wyglądać jak ta silna, mocna i niezależna kobieta, która nie potrzebuje niczyjej pomocy. Tak więc w przypadku sytuacji, gdyby to Daniel musiał jej pomóc, wolałaby chyba spać przez kolejny tydzień na kamieniach niż potem słuchać jaka słaba jest. Wciąż mu nie ufała i ciężko było stwierdzić czy się do niego przekonywała. Jak na razie nie uzyskała odpowiedzi na swoje pytanie, ba, musiała sobie sama na nie odpowiedzieć! Cóż za absurd.
Ze wszystkich trzech powodów odniósł się tylko do ostatniego całkowicie go negując. Dla Angielki był to wyraźny znak, że pierwsze dwa częściowo pokrywały się z prawdą, dlatego kiedy się ogarnęła i ogarnęła reakcje swojego organizmu uśmiechnęła się lekko, aczkolwiek dość... triumfalnie? Do momentu, w którym oczywiście Ślizgon nie zwrócił jej uwagi na kolejny szelest. Było Halloween, dlatego z jednej strony na miejscu byłby strachy i duchy, z drugiej - ona naprawdę nie chciała ich oglądać. Coś w niej pękło, coś co odpowiadało przede wszystkim za utrzymywanie granic, i gdy tylko skończył mówić rozejrzała się ponownie. Kolejny szum spowodował, że bezceremonialnie jednym susem znalazła się koło Daniela, a w zasadzie "na nim", przyklejając się do niego plecami. Na niej ta bliskość nie zrobiła - póki co - większego wrażenia, bo na te kilka chwil zapomniała, że się nienawidzą i najchętniej to by sobie pourywali łby, ale nie przewidziała też jak może zareagować Niemiec. Ale czy to było teraz ważne? Z dwojga złego wolała, żeby to on jej zrobił krzywdę niż przerośnięty troll czy też inne zmutowane zombie.
- Mniej więcej tak. O ile to coś nie jest za tobą, to wtedy oboje jesteśmy pożarci - zmrużyła oczy, wyciągając z kieszeni różdżkę. Taki już był z niej strateg. Kierowała się zasadą, że skoro coś jej nie pasuje i coś przeczuwa, to po co miałaby czekać, aż to coś faktycznie wyskoczy z krzaków? No już, już, Andrea, to tylko twoja wyobraźnia, już dawno się nie pojedynkowałaś, więc sobie szukasz powodów. Uspokajając się w myślach poczuła dziwne zirytowanie i ciekawość, która ani nie raz, ani nie dwa pakowała ją w kłopoty.
- Wypij wino, ja zapalę, a potem możemy umierać - jednak nawet mimo tego, że wyglądała stuprocentowo poważnie, znowu zaczęła sobie śmieszkować. Opuściła różdżkę, spierając się całym ciałem na torsie Daniela.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że nie jestem najlepszym źródłem rozwiązywania problemów? Miłosnych może tak, ale nie innych. W zasadzie ja sama jestem zakichaną socjopatką - jakże spokojnie wróciła do wcześniejszego tematu, kiedy tylko w jej myślach pojawiła się pewna sytuacja sprzed lat... jej największy sekretem było to, że raz chciała otruć swoją matkę. I miała nawet okazję, ale szybko przyłapała się na tym. To był absolutnie największy jej sekret, o którym absolutnie nikt nie miał prawa wiedzieć, poza nią. Nikomu nie powiedziała. Nawet swojemu bratu, który był jej sojusznikiem w dzieciństwie.
Powrót do góry Go down


Daniel Blackfyre
Daniel Blackfyre

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 73
  Liczba postów : 471
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8883-daniel-schweizer#248760
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8887-niemiecka-sowa-niemiecka-jakosc#248793
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8886-daniel-schweizer
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyPon Paź 31 2016, 11:31;

Tego się kompletnie nie spodziewał. Nie był przygotowany, że nawet w takim momencie, Andrea, znienawidzona przez niego ślizgonka, zacznie czuć w nim oparcie, w jakimś stopniu wsparcie. Nie żeby mu to przeszkadzało, naprawdę mu się to podobało, coraz w mniejszym stopniu czuł, że to jego siostra, zauważał coraz więcej sprzeczności między jej charakterem a Sansy.
Widząc różdżkę dziewczyny, pomyślał, że naprawdę na serio potraktowała te szelesty. Naprawdę się bała. On nie czuł się zluzowany, czuł pewnego rodzaju niepokój, ale miał straszny zamęt w głowie, z jednej strony czuł bliskość dziewczyny, zapach jej włosów pomieszanych z liści, woń jej perfum o zapachu słodkiej wanilii i paczuli,a z drugiej słyszał coraz to częstsze i głośniejsze szelesty. Co prawda, było to Halloween, ludzie nie mają co robić w domach, więc wychodzą na ulicę straszyć. Nie mógł szczerze ich osądzać… Bo on sam też nie miał co robić w swojej komnacie, więc ruszył do Hogsmeade, lecz jedyną osobą jaką chyba w jakimś stopniu straszył to była Andrea.
Gdy, mimo powagi sytuacji, Andrea zaczęła żartować on uśmiechnął się. Coraz to mniej czuł niechęć do tej dziewczyny, coraz bardziej ulatywała mu z pamięci, że nienawidzi kogoś takiego jak Andreę Jeunesse.
-Mój kieliszek rozbił się, więc zostaje tylko twój papieros. - Powiedział do niej wciąż czując jej bliskość. Nie mógł powiedzieć, że to jego pierwszy kontakt z kobietą. Lecz nigdy nie odczuwał tak niezrozumiałego uczucia, mieszaniny nienawiści z zafascynowaniem. Postanowił, że skoro dziewczyna bierze to na poważnie, on też powinien, więc również wyciągnął różdżkę i trzymał ją w lewej ręce, gotów by w pewnym momencie zareagować. Może był to też mechanizm obronny przed samą dziewczyną? Nie wiedział co siedzi w jej głowie, lnie mówiąc już o swojej głowie. Była socjopatką, więc zawsze mogła odwrócić się i wystrzelić jakimś ciekawym zaklęciem nie w tajemnicze istotki w krzakach, a w niego.
-Jesteś socjopatką, może i zakichaną. Ale nie będąc nią, tym bardziej nie potrafiłabyś rozwiązać problemu… mojej głowy. Przez to, że nią jesteś, potrafisz mnie w minimalnym stopniu… zrozumieć. – Powiedział jej, czasem nie mogąc znaleźć słowa. Nikt o zdrowym umyśle nie zrozumie jego przypadłości, nikt kto nie przeżył chociaż podobnej sytuacji. Tak samo jak ona, on też miał swoje sekrety, wiele sekretów. Nikt nie wie, że jest wężousty. W poprzedniej szkole chwalił się tym, jak nie wiadomo kto, lecz teraz, odstraszałby w ten sposób ludzi, baliby się go, wzbudzałby w nich obrzydzenie.
Stali tak, wsłuchując się w szum wiatru, który rozwiewał perfumy dziewczyny, przez co Daniel mógł podziwiać ładne zapachy. Podziwiałby dalej, gdyby nie jakiś dziwaczny pisk jakieś dwadzieścia metrów za nimi. Odwrócił się, coraz mocniej trzymając różdżkę, gniotąc ją w uścisku. Zasłonił swoim ciałem, całą Andreę, wyglądało to, tak jakby mężczyzna chronił swoją kobietę przed niebezpieczeństwem. Daniel zdał sobie o tym sprawę dopiero minutę po tym pisku. W chuj true love story. Po pięciu minutach ciszy i czuwania, czy coś na nich wyskoczy i spróbuje ich pożreć żywcem, Daniel odwrócił się do dziewczyny i spojrzał w jej lazurowe oczy, w których odbijał się blask księżyca. Była pełnia, albo coś blisko pełni.
Próbował odszyfrować dziewczynę. Jej ostatnie wyznanie brzmiało jak wytłumaczenie się, że nie potrafi mu pomóc walczyć ze… swoją głową. Sama jej obecność pomagała mu, poznawanie jej coraz bardziej dawała mu coraz większe poczucie, że to rzeczywiście nie jest jego siostra. A ulotne już, poczucie nienawiści, wciąż siedziało mu w głowie, lecz nie pamiętał o nim w tym momencie. Patrzył tylko w jej oczy, jakby go zahipnotyzowały, lecz nie nachalnie, nie tak, żeby dziewczyna poczuła się zagrożona, czy nieswojo. Chociaż cała jego obecność pewnie wprawiała dziewczynę w nieswój nastrój.
Powrót do góry Go down


Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 307
  Liczba postów : 488
http://czarodzieje.org/t13398-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13420-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13421-andrea-jeunesse
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyPon Paź 31 2016, 12:48;

Niekoniecznie czuła w nim oparcie, czy wsparcie. Olśnił ją fakt, że jeśli będzie stała plecami do czarnej otchłani to troll może ją zaatakować. A tymczasem kiedy miała za sobą jeszcze Ślizgona, to najpierw coś zaatakuje jego, a ona zdąży zareagować. Plan niemal idealny, oczywiście wymyślony na szybko - wcale nie zakładała wersji, że będą musieli dzisiaj z kimś walczyć, ale chociaż mogła poudawać. Kto by zrozumiał jej chore gierki? Sama zainteresowana nie miała pojęcia co też jej siedzi w głowie a porąbane pomysły wpadały jej do łba w najmniej odpowiednich sytuacjach, tak jak teraz. Nienawidzę cię, ale w sumie mogę cię przytulić - tylko ona mogła wpaść na tak genialny pomysł. Prawdopodobnie samego Voldemorta, gdyby żył, też by przytuliła, stosując na nim zabiegi psychologiczne. Jednak teraz podsumowując zaistniałą sytuację - zrobił im się tutaj mały plot twist. Gdy na samym początku chciała stąd uciekać, teraz stała przyklejona plecami do Daniela i zaczęło jej to przeszkadzać dopiero wtedy, kiedy zapadła między nimi cisza. O dziwo, wcale nie niezręczna. Odwróciła się więc przodem, dystans zmniejszając między nimi może do kilku centymetrów a żeby spojrzeć na jego twarz musiała zadrzeć głowę do góry.
- Zaczyna mnie boleć kark, kto ci dał tyle wzrostu? - wykrzywiła usta w bliżej nieokreślonym grymasie, a kwestia wina rozbawiła ją dość.
- Na miłość boską, nie jesteśmy na balu. Możemy wypić z butelki - chciała też dodać, że najwidoczniej arystokratyczne odruchy siedzą w nim głębiej, niż by tego chciał, jednak ugryzła się zawczasu w język uznając to za niepotrzebne. Na razie nie chciała być złośliwa, co było wyjątkową nowością w jej przypadku.
Co do dziwnych szumów, szelestów i pisku... tak, mogła na początku czuć się wystraszona, chociaż do tego nigdy w życiu by się nie przyznała. Tymczasem, z kolejnym dziwnym dźwiękiem przeszła w kolejną skrajność - poczuła się mocno zdenerwowana, by nie powiedzieć wściekła. Zmarszczyła czoło, licząc w myślach do dziesięciu.
- Zaraz mnie szlag jasny trafi. Jak tylko znajdę tego debila to przysięgam, że sectumsempra doleci do niego szybciej niż zdąży mrugnąć - co najlepsze, mówiła zupełnie poważnie z wyjątkowo zaciętym wyrazem twarzy. I co jeszcze lepsze - szepty i dźwięki ucichły. Podejrzewała pierwszoroczniaków, którzy postanowili kogoś nastraszyć, a że miała bardzo słabą cierpliwość była w stanie faktycznie pobawić się w rzucanie zaklęć.
- Z wrażenia muszę zapalić - skomentowała całe zajście i jak powiedziała, tak też zrobiła częstując Daniela papierosem. Czekoladowy zapach uniósł się wokół, z kolei samo dziewczę poczuło, że całe zirytowanie ulatuje z każdym kolejnym zaciągnięciem się. W międzyczasie zdążyła przyglądnąć się swojemu... rozmówcy? Oprawcy? Już sama nie wiedziała. Ona - drobna, delikatna z cholernie seksownym brytyjskim akcentem, on - wysoki, umięśniony z mocnym, niemieckim akcentem. Dzieci by z tego wyszły dziwaczne. Gdyby tylko się dowiedziała, że jest wężousty popukałaby się po czole. Nie mogła zrozumieć fenomenu rozmawiania z wężami, ale w końcu była tylko w połowie czystym czarodziejem i wiele rzeczy wydawało jej się nienormalnych w magicznym świecie.
- Czyli co, teraz się lubimy? Bo chyba się pogubiłam - rzuciła na koniec z cechującą ją bezpośredniością oczekując odpowiedzi.
Powrót do góry Go down


Daniel Blackfyre
Daniel Blackfyre

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 73
  Liczba postów : 471
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8883-daniel-schweizer#248760
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8887-niemiecka-sowa-niemiecka-jakosc#248793
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8886-daniel-schweizer
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyPon Paź 31 2016, 18:20;

Daniel mimo wszystko wolał myśleć, że Andrea ma w w nim oparcie, a nie prawdziwą wersję. Czasem kłamstwa są słodsze od prawdy i wolał wiedzieć jedynie o kłamstwie. Co mogło tam siedzieć? W rzeczywistości nie wierzył by były to jakieś potwory, które nie marzą o niczym innym, a żeby ich zjeść. Twierdził, że to jakieś dzieci, śmieszki, które chciały ich przestraszyć. I rzeczywiście, kiedy Andrea zareagowała gniewem na szelesty, piski i tak dalej, one nagle się uciszyły. Cisza. Słychać było tylko szum wiatru.
Byli bardzo blisko siebie, nawet mimo sporej różnicy ich wzrostu czuł zapach jej perfum. Cały czas zwracał na niego uwagę, podobał mu się ten zapach.
-Zawsze jest alternatywa noszenia szpilek. Albo koturnów - oświadczył jej, mimo że wiedział, że chyba osoba niespełna rozumu wyjdzie w nocy na szpilkach do parku. Gdyby jeszcze pogoda była znośna, a poza zamkiem było mokro, wilgotno i zimno. Wszędzie było błoto.
-Jak byłem mały, spędzałem całe dnie w piwnicy, gdzie mnie rozciągano, specjalną maszyną, przeznaczoną w średniowieczu do tortur. Wiesz, czystokrwiste standardy.- On też czasem mógł sobie pośmieszkować. Wyśmiał w ten sposób straszną przynależność do czystego urodzenia, ośmieszając koło 40% ślizgonów.
Szczerze, nawet nie pomyślał o tym by pić z butelki. Faktycznie miał głębiej zakorzenione wyższe standardy niż jemu samemu mogło się wydawać. Wyciągnął butelkę, otworzył i podał dziewczynie.
Jej zdenerwowanie w stosunku do tych, co postanowili im zrobić kawał, Danielowi wydawało się odrobinę zabawne, ale zadziałało. Sam pewnie w pierwszej klasie by się przestraszył takiej groźby, tym bardziej, że te osoby pewnie nie wiedziały o jakim zaklęciu ona mówi.
Z chęcią przyjął papierosa od dziewczyny, razem zapalili. Poczuł smak dymu zmieszanego z ulotnym smakiem czekolady. Wypuścił z ust chmurkę cały czas czując smak czekolady. Dał się ponieść smakowi papierosa wraz z kwaśnym winem. Bardzo dobre połączenie. I jeszcze dziewczyna, którą, powinien nienawidzić. Ale co on teraz czuł? Przez całą sytuację z tymi szelestami Andrea zbliżyła się do niego, poczuł do niej jakieś nikłe... zaufanie? Trzeba było jej przyznać - od bardzo długiego czasu nie prowadził z nikim dłuższego dialogu, a jeszcze dawniej ostatnio się śmiał. Początkowo przypominała mu siostrę, Sansę, lecz w tym momencie nawet o niej zapomniał. Gdy padło to pytanie, jakby dziewczyna czytała mu w myślach, musiał zastanowić się nad odpowiedzią. Minęła dłuższa chwila, zanim odpowiedział:
- Co czuje? Na pewno nie czuje tego samego uczucia, co przed naszym spotkaniem. Na twój widok miałem ochotę nie tyle że tobie, ale sobie coś zrobić... Nie wytrzymywałem. Teraz nie czuje tego w takim stopniu, nie czuję tego w ogóle... Chyba sam się pogubiłem w tym całym gównie, które nazywa się moja głowa. A ty co sądzisz o tym?- Zapytał jej czekając na jej odpowiedź, a sam w tym czasie znów przyglądnął się dziewczynie. Liście we włosach dodawały jej uroku małej dziewczynki, wyraz ust pasujący do jej charakteru, a oczy, ich błękitna barwa uwidoczniała się w blasku księżycu, a zaś sam jej akcent... był przyjemny dla ucha. Nie wspominając o jej zapachu, który szczególnie zapadł w pamięć Daniela. Chyba jednak się do niej przekonał. Ta rozmowa, z nią, bardzo pomogła mu walczyć z własną głową. Najbardziej jednak dziwiło go, że dziewczyna nie rzuciła się biegiem do zamku już w momencie, kiedy niespodziewanie złapał ją za rękę. Albo go nie zabiła za to.
Powrót do góry Go down


Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 307
  Liczba postów : 488
http://czarodzieje.org/t13398-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13420-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13421-andrea-jeunesse
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyPon Paź 31 2016, 18:44;

Początkowo sceptycznie podeszła do pomysłu picia wraz z nim wina, jednak teraz bez większego namysłu wzięła butelkę i napiła się. Faktycznie, połączenie kwaśnego trunku ze słodkim smakiem czekoladowych papierosów było idealnie wyważone, chociaż na Andrei nie zrobiło większego wrażenia. Jej kubki smakowe już dawno nie odczuwały takich smaków. W końcu usiadła na pniu drzewa, rozprostowując nogi i przeciągając się - jej kręgosłup nie wytrzymywał zbyt długiego stania w pionie, ale nic nie robiła w tym kierunku, żeby polepszyć swoje zdrowie. Niby ćwiczyła, dość dużo, a jednak efektów w bolącym kręgosłupie nie było widać. Spoglądnęła z dołu na Daniela, oddając mu butelkę i zmuszając go tym samym by usiadł obok. Oczywiście nie musiał, a jednak gdy oddawała mu szkło z trunkiem specjalnie subtelnie musnęła jego dłoń palcami. Czuła się jakby oswajała zwierzątko i wyjątkowo świetnie się przy tym bawiła.
- Nie bardzo wiem czy traktować to jak obelgę, czy jako komplement, że na mój widok chciałeś sobie zrobić krzywdę - odparła spokojnie, marszcząc mimowolnie czoło. - Ale skoro już sobie wszystko wyjaśniliśmy to chyba powinno być w porządku. To nie znaczy, że będę ci skakać na szyję z radosnym uśmiechem jak żonka ze Stepford. Dalej ci nie do końca ufam... - w kwestii zaufania była dość wybredna. To znaczy dawała ludziom kredyt zaufania a gdy go złamali, nie mogli go potem odzyskać. W związku z tym, że Danielowi nie ufała od samego początku, teraz musiałby się nieźle nagimnastykować.
- Z drugiej strony nie zrobiłeś krzywdy teraz ani sobie ani mnie, więc już jest nieźle - powiedziała na koniec, zajmując się papierosem. Oparła się plecami o drzewo, odwracając wzrok od Daniela.
Powrót do góry Go down


Daniel Blackfyre
Daniel Blackfyre

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 73
  Liczba postów : 471
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8883-daniel-schweizer#248760
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8887-niemiecka-sowa-niemiecka-jakosc#248793
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8886-daniel-schweizer
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyPon Paź 31 2016, 19:37;

Daniel nie miał podobnych problemem ze zdrowiem fizycznym, jednak przystał na jej propozycję i usiadł obok niej. Również nie dało się nie zauważyć, jak musnęła swoimi koniuszkami palców jego dłoń. To, że zrobiła to specjalnie, doskonale zdawał sobie sprawę, dało się przecież zabrać mu butelkę bez stosowania tego... zabiegu psychologicznego? Bawiła się nim? Możliwe, albo po prostu próbowała wzbudzić w nim większą sympatię.
Mnóstwo pomysłów wpadło mu do głowy jednocześnie i nie wiedział w końcu co myśleć. Otrząsnął się i wrócił do świata żywych, kiedy dziewczyna się odezwała.
- Nie musisz tego brać ani jako komplement, ani jako obelgę. - Po dłuższej chwili zastanowienia nad jej słowami odpowiedział jej:
-I bardzo dobrze, że nie ufasz mi do końca, ani nie rzucasz mi się na szyję. Ja sam sobie nie ufam. I nie oczekuje, że zaczniesz mnie kochać po jednej wspólnej rozmowie.
Daniel był mocno wygimnastykowany, lecz w sprawach zaufania, również był dość wybredny, a skoro sam nie ufał sobie, swoim zachowaniom i nawykom, to nie oczekiwał by ktokolwiek obdarzył go tym uczuciem, po jednej rozmowie. Która zaczęła się nieciekawie.
Musiał się zgodzić z jej zdaniem, nie zrobił nikomu krzywdy, to było coś.
Wypuścił kolejną chmurę, próbując robić kółka z dymu. Kiedyś potrafił, robił dużo bardziej efektywne rzeczy z dymu. Jego forma nieco opadła, lecz udało mu się zrobić kilka niewyraźnych kółek, a mała widoczność nie pozwalała mu też dokładnie ocenić swój wysiłek. Napił się kolejnego łyka i odłożył butelkę na ziemię. Mimo dość nie atrakcyjnej pogody, nie czuł chłodu, było mu ciepło w swym płaszczu. Nie wiedział jednak jak ma się Andrea.
-Zimno ci?- Zapytał, próbując ukierunkowywać ich na jakąś rozmowę. A może powinien zostawić ją na chwilę w spokoju, dużo w ciągu tego czasu się wydarzyło... sam nie wiedział ile już minęło, ile to wszystko trwało.
Próbował uporządkować sobie wszystko w głowie, kim w końcu była dla niego Andrea? Jak wcześniej była obiektem nienawiści, teraz nie wiedział co czuł. Na pewno nie niechęć do dziewczyny, raczej chęć poznania jej, nie do końca wszystkich jej sekretów, sam ma własne, które nie ma ochoty mówić nikomu, ale może dowiedziałby się więcej o jej... własnych problemach? Połączenie papierosa z alkoholem wpłynęło na jego odwagę, więc nie zastanawiając się zbytnio spytał:
-A z tobą co jest nie tak? Jeśli jest.- Pytanie wydawało mu się bardzo głupie dopiero jak je zadał, a też zaczął się bać, że przekroczył granicę ich prywatności. Nie chciał już na starcie ją stracić i wrócić do tego co było. Kurwa.
Powrót do góry Go down


Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 307
  Liczba postów : 488
http://czarodzieje.org/t13398-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13420-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13421-andrea-jeunesse
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyPon Paź 31 2016, 20:44;

Jej przeważnie było zimno, dlatego nie było powodu, żeby teraz było inaczej. Jednak teraz nie odczuwała tego do tego stopnia, by się trząść i płakać, że wszystko boli ją z zimna, bo po prostu o tym nie myślała. A teraz kiedy jej przypomniał poczuła jak chłodek wdziera się pod jej ubranie.
- Póki co przeżyję - odpowiedziała zdawkowo, dopalając spokojnie papierosa. Gdy chłopak usiadł obok spojrzała na niego kątem oka i dopiero po dłuższej chwili milczenia odpowiedziała na jego pytanie.
- Wszystko, mój drogi - zgasiła niedopałek, wsuwając obie dłonie do kieszeni płaszcza. Nie wiedziała dlaczego miałaby się obrazić o to pytanie, wszak z nią od urodzenia było coś nie tak. Nie bez powodu też matka chciała wysłać ją na leczenie psychiatryczne, którego uniknęła tylko dzięki temu, że lekarz nie potwierdził zaburzeń dwubiegunowych u kilkulatki z napadami agresji.
- Matka mnie nienawidziła, łącznie z siostrą a ojciec z bratem nie ingerowali. Dziadkowie też nie, chociaż nie podobało im się, że matka-mugolka wpada na tak genialne pomysły jak znęcanie się psychiczne nad swoim dzieckiem. W sumie raz usłyszałam jak powiedziała, że najlepiej by było, jakbym się nie urodziła - uśmiechnęła się cierpko na samo wspomnienie tamtego dnia. Teraz mówienie na temat przeszłości przychodziło jej z łatwością, kiedyś było to nie do pomyślenia. - Poza tym manipuluję i bawię się ludźmi. Całkiem niezły ze mnie psychol - wzięła butelkę z jego rąk pociągając spory łyk trunku, jakby tym samym chciała zatrzeć ślady po tym co powiedziała. Na koniec obróciła butelkę w dłoniach, oglądając jak ciemnozielone szkło połyskuje w świetle lamp.
- Zresztą, z każdym z nas jest coś nie tak, nie ma ludzi bez problemów i powodów, dla których na przykład są okropni - po tych słowach zamilkła, opierając się plecami o pień drzewa. Nogi zaś skrzyżowała w kostkach, wzdychając.
Powrót do góry Go down


Daniel Blackfyre
Daniel Blackfyre

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 73
  Liczba postów : 471
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8883-daniel-schweizer#248760
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8887-niemiecka-sowa-niemiecka-jakosc#248793
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8886-daniel-schweizer
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyPon Paź 31 2016, 21:56;

Mimo że jego płaszcz był przewiewny, nie odczuwał znaczącego chłodu. Pod płaszczem jego ciało było ciepłe, lecz dłonie, narażone na wiatr były lekko różowawe z zimna. Skoro Andrea twierdzi, że przeżyje nie musiał wymyślać ani narażać się na szarmanckie oddanie płaszczu dziewczynie. Słuchając jej wyobrażał sobie to ze swojego punktu widzenia. Nie miał wielkiego kontaktu z siostrami, lecz kochał je, z matką spędzał więcej czasu. Jednak nie wyobrażał sobie, gdyby jego matka nienawidziła go z całego serca, jak to było w przypadku Andrei. Gdyby był na jej miejscu... pewnie by swą złość przeniósł na resztę rodziny, za to że mu nie pomagała. Chujnia totalna. Pewnie normalny chłopak by jej współczuł, lecz on nie był normalny, on nie znał takiego słowa, nie wiedział jak to robić.
-Przesranie masz. - Powiedział, żeby powiedzieć, żeby nie myślała, że ją olał, albo nie wiadomo co. Gdy usłyszał o manipulacji i zabawą ludzkimi żywotami miał ochotę się zaśmiać. To stąd to delikatne muśnięcie palcami o jego dłoń. Sztuka manipulacji, nieźle. Sam lubił się w to bawić, nieraz mu to wychodziło.
- Psychol, psycholem, ja mam trochę poważniejsze problemy. -Wiedział, że z nim jest naprawdę nie tak, byłoby gorzej gdyby nie to spotkanie. Zaczynał wracać do ludzi, dzięki Andrei, lecz nie wierzył i wiedział, że i tak czasem... nawet Andrea będzie mu przypominać o śmierci jego sióstr. Nigdy nie zapomni. Zawsze będzie w jego pamięci widok Sansy i Cersei. Nigdy to się nie zmieni, nikt tego nie zrobi. Jedynie co mógł, to zapanować nad tym, poddać się temu i nie dawać się ponieść gniewu i furii. Jeśli tego nie zrozumie, nie będzie lepiej, nie będzie mu lepiej wyładowując złośc na takiej przykładowo biednej duszyczce jak Andrea. Będzie tylko gorzej.
-Są ludzie z problemami i ludzie, którzy próbują je ukryć. Niektórzy mają je większe... niektórzy mniejsze. - Po tych słowach zmienił temat:
- Zakładając po twojej młodej urodzie... jesteś w szóstej klasie? Siódmej? - Spytał jej zaciekawiony, pragnął się coraz to więcej dowiedzieć o swojej nowej koleżance. Chyba koleżance, raczej mógł już ją tak nazywać, po tym dzisiejszym.
Nie wiedział ile czasu już byli tu razem, ale wschodzące promienie słońca dawały we znaki, że rozmawiali minimum dwie, trzy godziny. Od dawien dawna nie rozmawiał w ten sposób z inną osobą. Miał wrażenie jakby pod względem psychicznym, trochę, chociaż troszeczkę go rozumiała. Inaczej chyba nie siedziałaby tak blisko niego nie bojąc się jednocześnie, że jej coś zrobi?
Powrót do góry Go down


Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 307
  Liczba postów : 488
http://czarodzieje.org/t13398-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13420-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13421-andrea-jeunesse
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyPon Paź 31 2016, 23:26;

Przesrane masz. Reakcja chłopaka adekwatna do sytuacji i okropnie bezpośrednia, spowodowała, że parsknęła szczerym, melodyjnym śmiechem. Jeszcze nigdy nikt jej tak nie podsumował - zazwyczaj każdy próbował ją pocieszać, wyjaśniać, rozwiązywać, podczas gdy dwa słowa potrafiły rozłożyć na łopatki.
- Nauczyłam się sobie z tym radzić. Co prawda długo mi to zajęło, ale lepiej prędzej niż później - podsumowała, wzruszając wątłymi ramionami skrytymi pod kilkoma warstwami ubrań. Było dość późno, ale nie wiedziała dokładnie która była godzina. Podobno szczęśliwi nie liczyli czasu, jednak ona po prostu nie nosiła zegarka, zdając się na łut szczęścia. Choć tego nie chciała była dzisiaj ciocią dobrą radą, która musiała rozwiązywać problemy ludzkiej psychiki. A tego nawet sam Freud i jego następcy nie potrafili!
- Widzisz w żywych swoje siostry. To nie problem, to normalna reakcja na to, że nie pogodziłeś się z ich śmiercią. Gorzej jest z uczuciami, bo te wskazują na to, że podświadomie się obwiniasz, że nie mogłeś nic zrobić i pewnie zastanawiałeś się nie raz dlaczego one, a nie ty - kiedy powiedziała coś zajebiście inteligentnego spoważniała adekwatnie do sytuacji. Nie wiedziała jak Daniel zareaguje a jednak jak na złość chwyciła go za dłoń, zaciskając na niej palce. Czy grała? Może. Raczej w tym momencie wyszedł z niej ludzki odruch. Odwróciła twarz w jego stronę, spoglądając najpierw na ich dłonie, przenosząc na koniec wzrok na twarz chłopaka.
- Musisz na to znaleźć sposób, taki, który ci pomoże, Daniel. Nikt za ciebie tego nie zrobi a ostatecznie wylądujesz w psychiatryku - powtórzyła się, lustrując błękitnymi tęczówkami wyraźne rysy jego twarzy. I oczy. Czarne oczy, w których widziała prawdziwą pustkę. Na pytanie o wiek uśmiechnęła się urokliwie.
- Kobiet nie pyta się o wiek, nie wypada - i poza tym nie powiedziała nic więcej.
Powrót do góry Go down


Daniel Blackfyre
Daniel Blackfyre

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 73
  Liczba postów : 471
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8883-daniel-schweizer#248760
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8887-niemiecka-sowa-niemiecka-jakosc#248793
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8886-daniel-schweizer
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyWto Lis 01 2016, 14:14;

Słysząc jej śmiech, Daniel sam się uśmiechnął. Melodyjność tego dźwięku spodobała się mu na tyle, że chciałby słyszeć go częściej. Nikt jej tak nie podsumował, a Daniel zawsze był wyjątkowy, jeśli chodzi o współczucie, pomoc innym. Po co miał owijać w bawełnę, żeby ktoś czuł fałszywą nadzieję? Lepiej pogodzić się z czymś szybko niż wcale. Śmieszne było też to, że dotyczyło to również i jego. Musiał się pogodzić ze śmiercią swoich sióstr, swojej matki inaczej tak jak pani psycholog Andrea Jeunesse powiedziała, skończy w psychiatryku.
Słuchając wywodu, takiego w chuj życiowego i inteligentnego, dziewczyny, miał ochotę się uśmiechnąć i rzucić żartem, że powinna olać szkołę i założyć własny gabinet psychologiczny, lecz gdy nagle złapała go za rękę, zamarł. Nigdy by się tego nie spodziewał, nie po niej, nie wiedział czy po kimkolwiek. Był straszny, potrafił kogoś przestraszyć na śmierć swoimi wybuchami nagłych emocji i niespodziewanych zachowań. A jednak dziewczyna złapała go za rękę. Czy może jednak bawiła się jego emocjami, starała się nim manipulować?
Po krótkim zastanowieniu uznał, że nie, że tym razem nie grała. Że może naprawdę chciała mu pomóc. Następnymi słowami był już pewien, że nie była to tylko niewinna gra, by spróbować owinąć go sobie wokół paluszka. Zacisnął trochę mocniej palce wokół jej dłoni. Znaleźć sposób by z tym walczyć. Andrea w tym dniu bardzo mu pomogła w walce z duchami przeszłości, lecz co mogło mu pomóc z jego gwałtownymi reakcjami? Nie wiedział tego. A był niebezpieczny, nie tylko dla siebie, ale i dla innych. Nie wiedział dlaczego, ale czuł, że nie wybaczyłby sobie, gdyby przez niego stałoby się coś Andrei… przecież jeszcze kilka godzin temu czuł do niej taką nienawiść, że nawet Voldek mógł się schować przed nim. A teraz… tak jakby się o nią bał? Może faktycznie udało jej się go zmanipulować, zabawić się nim.
Na jej odpowiedź na jego pytanie uśmiechnął się i również nic nie odpowiedział. Przez chwilę zapanowała cisza, przerywana szumem wiatru. Dopiero po chwili zauważył, że był tak oszołomiony jej reakcją na jego problemy, że nawet się nie odezwał. Kobieta zdzierała sobie gardło, a on tylko siedział wpatrzony, to na ich dłonie złączone w uścisku, to w jej hipnotyzujące oczy.
-Andrea… dziękuje Ci. –Sam nie wiedział co do końca powiedział. Rzadko kiedy komuś dziękował, jeszcze rzadziej przepraszał. A jednak musiał coś powiedzieć, w końcu to ona się narażała jego obecnością, nie mogła być pewna, że mu coś zaraz nie odjebie. Dziękował jej za to ze szczerym sercem, że jeszcze nie uciekła. A nawet złapała go za rękę, jak jakiegoś starego przyjaciela z kompleksami. Chociaż on nie miał kompleksów, zastanawiał się, czy jego zachowanie nie podchodzi pod rozdwojenie jaźni.
Powrót do góry Go down


Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 307
  Liczba postów : 488
http://czarodzieje.org/t13398-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13420-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13421-andrea-jeunesse
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyWto Lis 01 2016, 15:40;

Jeunesse była świnią, która bawiła się uczuciami, jednak umiała zachować resztki dobrego smaku, tak jak teraz. Nie bawiła się nim, bo sama nie chciałaby, żeby ktoś zmanipulował ją wtedy, gdy się otworzy. Z drugiej strony można pomyśleć, że zaplanowała to jako wielki odwet na swoim wrogu, ale jak wspomniałam wcześniej - tyle w niej było Ślizgona, co i baletnicy i nawet taki pomysł nie przeszedł jej przez myśl. Faktycznie czuła się jakby oswajała spłoszone zwierzątko, najwidoczniej z pozytywnym efektem. Nie przerywała ciszy jaka między nimi zapadła, nie zmuszała go też do dalszej dyskusji. Najwidoczniej musiał na spokojnie przetrawić to jak bezceremonialnie weszła z buciorami w jego głowę, prywatność, niszcząc tym samym jakąkolwiek strefę komfortu.
Wciąż trzymała Daniela za dłoń, przyciskając do niej lodowate palce, wzrokiem zaś jeszcze przez chwilę lustrowała jego twarz. Dopiero teraz po raz pierwszy przypomniał jej się sen jaki miała ze Ślizgonem w roli głównej.
- Śniłeś mi się kiedyś - powiedziała nagle i nie czekając na jego reakcję, opowiadała dalej.
- Nie pamiętam dokładnie jak to było, ale śniło mi się, że uciekałam przed kimś, kim okazałeś się potem ty, ale byłam ranna lub zbyt zmęczona by uciekać. Albo biegłam w błocie, może w wodzie, dlatego było tak trudno... w każdym razie, mój prześladowca był tak blisko mnie, że czułam jego oddech na karku. Potem zaczęłam spadać, leciałam nieprawdopodobnie długo, a moje uszy wypełniły się przeraźliwym i żałosnym wyciem. Nie pamiętam już jak się skończyło... miałeś kiedyś podobny sen? - choć nie wyglądało to na zbyt przyjazny sen, opowiedziała go z przekornym uśmiechem na ustach. Pamiętała też jak się wtedy obudziła: z bijącym jak dzwon sercem spadała z łóżka na twardą podłogę dormitorium budząc wszystkich dookoła. Ślizgonka poluzowała nieco uścisk, jednak wciąż nie zabrała swojej dłoni. Ba! Przeszła w kolejny etap oswajania, w którym oparła głowę o jego ramię. Stopniowo, ale do przodu przygotowywała go do funkcjonowania wśród innych ludzi - nie była przecież ślepa, zauważyła już dawno, że chłopak stroni od kogokolwiek i rzadko kiedy się odzywa.
Powrót do góry Go down


Daniel Blackfyre
Daniel Blackfyre

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 73
  Liczba postów : 471
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8883-daniel-schweizer#248760
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8887-niemiecka-sowa-niemiecka-jakosc#248793
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8886-daniel-schweizer
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyWto Lis 01 2016, 22:39;

Bardzo podobało mu się to trzymanie za rękę. Całował się, obejmował, spał z wieloma kobietami, lecz nigdy jeszcze nie dawało mu się oddawać uczuć... tak naprawdę, nie z powodu alkoholu, czy żądzy, lecz ze zwykłej sympatii do drugiej osoby. A może i Andrea grała, może nie czuła tego co on, lecz naprawdę mu się to podobało i nie myślał teraz nawet, że może być to zwykła próba manipulacji.
Gdy dziewczyna przerwała ciszę i zaczęła opowiadać o śnie, w którym Daniel wystąpił jako rola główna, pomyślał czy sam miał sny z jej udziałem. Kiedy Andrea skończyła opowiadać swój sen, w którym Schweizer był pożeraczem niewinnej duszyczki Jeunesse, on zaczął opowiadać swój:
-Dzięki mojemu byłemu uczuciowi do twej osoby, tej wielkiej nienawiści miałem kilka snów o tobie… lecz przypominam sobie teraz tylko jeden.- Zrobił tu chwilę przerwy, by przypomnieć sobie szczegóły, a potem zaczął opowiadać dalej:
-Wracałem z treningu Quidditcha, po takim mega aktywnym i wracałem lekko okrężną drogą, przez błonia. Było już ciemno, księżyc był w pełni. Już miałem iść mostem do szkoły, kiedy za sobą usłyszałem ni szept, ni krzyk. Twój głos. Wołałaś mnie po imieniu, odwróciłem się i stałaś tam w dokładnie tym samym stroju co ja, w szatach Quidditcha. Ruszyłem w twoim kierunku, byłem już prawie pięć metrów od ciebie, kiedy się odwróciłaś i pobiegłaś w stronę lasu. Ja będąc ciekawym, nie czułem strachu jeszcze… pobiegłem za tobą, tak długo biegłem, a z każdej strony słyszałem wymawiane przez ciebie swoje imię.
Aż w końcu dobiegłem do ciebie. Stałaś nad dwoma wisielcami i patrzyłaś na mnie. Podszedłem bliżej… okazało się, że były to moje siostry, a spoglądając na ciebie, twój uśmiech, twoje oczy, cała twoja twarz zmieniła się na fioletową, z gałkami wychodzącymi z orbit z braku powietrza, z zaschniętymi ustami… byłaś moją siostrą. Kiedy starałem uciekać, zaczęłaś się śmiać i mówić: „dlaczego ode mnie uciekasz Daniel? Nie poznajesz własnej siostry? Tak jej się odwdzięczasz, za wszystko co dla ciebie zrobiła?”. Wtedy potknąłem się o gałąź i przewróciłem się. Stałaś nade mną. I wtedy się obudziłem.
– Skończył, próbując opanować oddech, samo wspomnienie tego snu wzbudziło u niego lekki… niepokój. Nie zauważył nawet, że podczas opowiadania, złapał mocniej Andreę za rękę. Spojrzał na nią swymi czarnymi oczami.
-Wiesz kiedy mi się to śniło? – Zaczekał na chwilę, podnosząc emocję, jak w jakimś show, kiedy mają wyjawić zwycięzcę. – Dzisiaj.
Przypominając sobie ten sen i spoglądając na nią przez ułamek sekundy znów… tak jakby mu przypominała Sansę. Ale tylko przez ćwierć sekundę, do póki nie położyła swej głowy na jego ramieniu. Tego się nie spodziewał. Naprawdę. Nie uważał tego, za coś nieprzyjemnego, czuł się w chuj dobrze, ale… dlaczego? Nie myśląc dłużej, próbując odrzucić wspomnienie snu od siebie, położył swą głowę na jej. Wyglądali teraz nawet jak para kochających się osób. Do tego jeszcze było daleko, Daniel nawet o tym nie myślał… a jednak nie czuł się nigdy tak przy kobiecie. Nie utrzymywał kontaktu z nikim, nawet, po śmierci matki i sióstr, nie odzywał się do ojca, tak jakby próbując kogoś obarczyć winą, za to, że one umarły. Nie wspominając o jego starych znajomych. Wszyscy uważali go teraz za psychicznie chorego, najlepiej było go zostawić i nie interesować się nim. Olać. Ale tego właśnie pragnął chłopak, żeby nikt się nim nie interesował. A jednak towarzystwo Andrei spodobało mu się do takiego stopnia, że nawet nie myślał teraz o tym, że ten wieczór, ta noc musiała się kiedyś skończyć. Na pewno nie teraz. Proszę.
Powrót do góry Go down


Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 307
  Liczba postów : 488
http://czarodzieje.org/t13398-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13420-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13421-andrea-jeunesse
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyWto Lis 01 2016, 23:00;

Myślała, że to ona ma popieprzone sny, ale kiedy Daniel skończył mówić poczuła się dość... zmieszana? Nie umiała określić tego uczucia. Co prawda przez ostatnie kilka minut odkąd tu siedzieli nie rozmawiali o niczym innym, jak o jego problemach i pośrednio o śmierci sióstr, jednak gdy wyjawił jej jaką rolę odegrała w tym śnie poczuła się bardzo dziwnie - nawet przestała się dziwić, że jej nienawidził. Dziwiła się też, że do tej pory jej nie zrobił krzywdy, ale instynkt samozachowawczy wrócił do niej w najmniej odpowiednim momencie, czyli teraz. Gdy on zacisnął dłoń, ona swoją poluzowała, analizując dokładnie w głowie jego słowa. Miała wizję w głowie, gdzie cały sen nagle zmienia się w rzeczywistość - teraz nie zgadzałyby się tylko lokalizacja i stroje, wszystko inne jak najbardziej.
- To chyba mnie nie pocieszyło - stwierdziła po chwili milczenia i delikatnie uniosła głowę, by nie uderzyć przy okazji Ślizgona. Spoglądnęła na niego, uśmiechając się lekko.
- Chyba wyjaśniliśmy sobie wszystko, więc powinnam już iść - stwierdziła półszeptem, mając wrażenie, że przegląda się w jego czarnych tęczówkach jak w lustrze. Teraz czuła się dość niepewnie i nieswojo, o dziwo bardziej niż wcześniej.
Powrót do góry Go down


Daniel Blackfyre
Daniel Blackfyre

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 73
  Liczba postów : 471
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8883-daniel-schweizer#248760
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8887-niemiecka-sowa-niemiecka-jakosc#248793
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8886-daniel-schweizer
Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 EmptyWto Lis 01 2016, 23:33;

Przesadził. Wiedział o tym dopiero po słowach dziewczyny, po jej reakcji. Kurwa jebana mać. Nie powinien chyba w tym momencie opisywać jego koszmaru, tym bardziej z dzisiaj. Jej sen jeszcze dało się znieść, lecz jego był… nieobliczalny? W chuj mocny, i na jej miejscu pewnie też by się zmieszał. Pewnie na nowo czuje w nim niebezpieczeństwo, nie wiedziała co mu siedziało w głowie, czy zaraz nie rzuci się na nią ze względu na wspomnienia ze snu.
Lecz… zrobiłby to jeszcze kilka godzin temu, teraz już panował nad swoimi emocjami, jeśli chodzi o nią samą. Opowiedział, lecz nie myślał o tym zbyt długo, wolał myśleć o tym co działo się teraz. No nie pocieszył jej. To było jedyne jego wspomnienie jakie wpadło mu do głowy i nie myślał czy jest to odpowiedni moment na takie historie.
Gdy Andrea poluzowała jego rękę, poczuł się jeszcze gorzej. Nie chciał by go puszczała, w miejscu, w którym przed chwilą były jej palce, Daniel czuł jakby czegoś tu brakowało, pustkę. A tym bardziej nie chciał by odchodziła. Po prostu kurwa nie chciał, by dziewczyna od niego odeszła, zostawiła.
Nie chciał by przez to co powiedział czuła się źle.
Kiedy Andrea lekko się odsunęła podnosząc głowę, Daniel puścił dłoń dziewczyny, żeby ją lekko pogłaskać, jakby był to wyjątkowo nietrwały materiał, który mógł się w jednej chwili rozlecieć. Następnie włożył delikatnie swoje palce między palcami dziewczyny. Spojrzał w jej oczy i…. sam nie wiedział co robi. Tak jakby wiatr przestał wiać, pochylił się w stronę dziewczyny i jego usta musnęły lekko zimne wargi dziewczyny. Zrobił to z taką delikatnością, że mogła ledwo poczuć dotyk jego ust, a jednak po jego ciele przeleciały przyjemne dla niego dreszcze. Stąpał po bardzo cienkim lodzie. Teraz dziewczyna mogła go albo zabić, albo uciec, albo… nie wiedział co. Nie wiedział co robi, nie przemyślał tego. Po prostu chciała by tu została. Nie chciał znów być samotny, nie chodziło tu już o kogokolwiek. O nią.
-Proszę… – powiedział to takim szeptem, że nie był pewien czy w ogóle dziewczyna zauważyła, że coś mówi, czy cokolwiek usłyszała. Teraz mógł czekać tylko aż dziewczyna zareaguje na… niego. Jeśli to były ostatnie minuty jego życia, to przynajmniej spędził je lepiej niż ostatnie miesiące, ostatni rok.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Aleja Starych Drzew - Page 5 QzgSDG8








Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty


PisanieAleja Starych Drzew - Page 5 Empty Re: Aleja Starych Drzew  Aleja Starych Drzew - Page 5 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Aleja Starych Drzew

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 14Strona 5 z 14 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9 ... 14  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Aleja Starych Drzew - Page 5 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Park
-