To miejsce można nazwać centrum parku. Miejsce typowo rekreacyjne, do którego w ciepłe dni lgną tłumy ludzi. Najlepiej przyjść tu wieczorem, gdy między ławkami samoistnie rozpalają się Niebieskie Płomienie. Świetne miejsce do odpoczynku, swobodnej nauki czy wyjście na lody.
Autor
Wiadomość
Jessica Smith
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Prócz tego, że naprawdę chciała spróbować się w opiece nad jackalope - nie od parady zdawała kurs na tresera magicznych zwierząt, żeby teraz zapomnieć na czym to w ogóle polega... Choć raczej w większości była zdecydowanie za miękka - i choć Flash trenowany był, jak najbardziej, tak w większości był traktowany jak klasyczne domowe zwierzątko. Nie liczyła na jakiekolwiek miejsce na podium, bo o ile treser był z niej ostatecznie całkiem niezły, tak do trenera było jej daleko. Rogaty zając reagował na swoje imię, łaził za nią jak pies, był zsocjalizowany z innymi stworzeniami - ba! był w zdecydowanie lepszej kondycji niż jak go otrzymywała, ale... Bardziej przygotowany był pod adopcję niż pod wyścigi. Niemniej, Smith nie zamierzała zrezygnować. Głównie ciekawa jak zadziała sposób szkolenia wymyślony przez Shawa. — Serwus — przywitała się zarówno z Eskilem jak i Freddie - choć odczuła delikatny dyskomfort, gdy oboje przez krótki moment skupili swoją uwagę na niej. Odwzajemniła jednak machnięcia ręki i uśmiechy - przez chwilę chciała nawet podjąć jakąś rozmówkę, ale wyścig się zaczął. — No dalej Flash, ćwiczyliśmy podobnie! — zwróciła się bezpośrednio do własnego rogacza, który wzorem całej reszty kicaczy podjął się kilku susów wprzód.
Christopher Walsh
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Christopher wychodził z założenia, że w czasie tego wyścigu mają się przede wszystkim dobrze bawić, tak więc nie zastanawiając się właściwie nad tym, co ich czeka, zabrał ze sobą Hope do Hogsmeade, gdzie przywitał się z pozostałymi uczestnikami wyścigu, starając się uspokoić jackalope, który najwyraźniej nie czul się teraz zbyt komfortowo, ale z dość dużą dozą przyjemności przyjął delikatne pogłaskanie po głowie i nie protestując dalej, zajął miejsce na polu startowym, najwyraźniej zastanawiając się, czy dostanie wkrótce jakiś smakołyk. Kiedy tylko wyścig się zaczął, Chris uśmiechnął się lekko, mając nadzieję, że naprawdę wszyscy będą się dobrze bawić. - Chodź, Hope - zachęcił jackalope, który poruszył uszami i w następnej chwili nieco niepewnie ruszył przed siebie, pozostając nieco z tyłu za pozostałymi stworzeniami, ale to nie było coś, czym O'Connor w ogóle by się martwił. - Bardzo dobrze - dodał jeszcze, gdy jackalope spojrzał na niego i poruszył niepewnie swym niewielkim nosem, starając się chyba upewnić, że zrobił to, czego od niego oczekiwano.
______________________
After all these years you still don't know The things that make you
beautiful
Joshua Walsh
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Imię jackalope: Cukier Pole początkowe: start Pole następne: 5 Kość: 5 Pozostałe przerzuty: 2/2 Efekt pola: nic się nie dzieje Zysk: - Kolejna @Camelia Robbins
W końcu nadszedł dzień wyścigu jackalope. Cieszył się niezmiernie, mając wrażenie, że z Cukrem udało im się w miarę dogadać. Stworzonko przestawało podjadać słodycze, choć było gotowe zrobić dla nich wszystko. Z tego powodu Josh zdecydował się zabrać ze sobą parę kawałeczków cóż, cynamonki, którą zamierzał użyć jako tajnej broni, gdyby jackalope nie chciał skakać. Dotarli na miejsce wyścigu, gdzie Josh przywitał się ze wszystkimi, ustawiając swojego pupila na starcie. Pogłaskał Cukra między rogami i po poliku, po czym odszedł na bok, przyglądając się uczestnikom wyścigu oraz ich opiekunom, posyłając szeroki uśmiech w stronę Chrisa. Chciał nawet zagadać, ale w tym momencie rozpoczął się wyścig. - Cukier, skacz! - dopingował swojego jackalope, machając do niego dłonią. - No dalej słodziaku! Skacz do przodu, do mety! - zachęcał go dalej, a gdy w końcu stworzonko wykonało skok, okazało się, że najwyraźniej podjadanie słodyczy nie zakończyło się dla niego tak źle, jak się obawiał. Skoczył równie daleko co większość. Duma wręcz biła ze spojrzenia miotlarza, który dalej dopingował swojego jackalope.
______________________
Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Camelia Robbins
Rok Nauki : V
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172
C. szczególne : Gibki jak lunaballa (zręczność), Powab willi (zwierzaki),Mocno zmaterializowany, Dwie lewe różdżki (transmutacja)
Dzień wyścigu był super ekstra przyjemny dla jej króliczka. Zero stresu, dobre jedzonka, dużo miłości, masażyków oraz buziaczków. Dziewczyna nie chciała by zwierzka się stresował czy też denerwował. Baaa! Nawet przygotowała dla niego dobrze ukryty, w pełni jadalny medal. Kiedy powoli zbliżał się ten czas kicajek dowiedział się o wszytkim co będzie się teraz dziać. Ustawiał strzałę na polu startowym i zachęciła do kicnięcia.
- Bardzo dobrze, Strzała. -uśmiechnęła się do zwierzaka, przemierzając tor razem z nim, tylko że obok i zachęcając do dalszego kicania.
Nathaniel Bloodworth
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Imię jackalope: Immobilus Pole początkowe: 0 Pole następne: 2 Kość:2 Pozostałe przerzuty: 1/1 Efekt pola: nic się nie dzieje Zysk: —
Ostatnio w życiu nie robił właściwie nic poza czerpaniem z niego rozrywki – na różne znane mu sposoby. Głównie było to upijanie się do granic przytomności, a następnego dnia zabijanie kaca klinem, by po przeczytaniu kilku rozdziałów książki ponownie napełnić szklankę wysokoprocentowym płynem. Wyścig jackalope był jasnym punktem w jego codzienności – nowy członek jego zwierzęcej rodzinki przyniósł mu sporo radości. Zwierzęta od zawsze wpływały na niego pozytywnie i on zdawał się mieć na nie podobny wpływ – no chyba że mowa była o jego kotce, która zwykle zachowywała się, jakby wstąpił w nią demon. Na miejsce wyścigu przyszedł ze zwierzem na rękach, niechętnie zostawiając go na linii startu. Odszedł i zatrzymał się przy mężczyźnie, w którym dość szybko rozpoznał @Joshua Walsh. Uśmiechnął się do niego kącikiem ust i wyciągnął do niego dłoń na powitanie. Bloodworth nie wyglądał najlepiej – cienie pod oczami, poszarzała twarz, a sylwetka, która zawsze należała do tych szczupłych, teraz była raczej wychudzona. Różnica była nie do przeoczenia. — Nazwałem go Immobilus, więc nie miej mi proszę za złe jeśli zostawi Twojego w tyle — powiedział do Josha z rozbawieniem w tonie, nie mając bynajmniej na myśli żadnych złośliwości. — Który to twój? — dopytał, skupiając wzrok na zwierzętach. Kiedy wyścig się rozpoczął, Immobilus wcale nie kwapił się do wyprzedzania przeciwników – raczej spokojnie podszedł do całego wydarzenia. Może trzeba go było nazwać Talaria?
Bez przerwy zagrzewał Bazyla do kicania, a u sam biegł w jego tempie. - Przeskocz! Przeskocz te trzy naraz!- krzyczał, wskazując palcem Napierdzielacza, Strzałę i Cukier (na Merlina, co za imię!), które kłębiły się tuż obok siebie na jednym z zielonych pól. Klasnął w dłonie kiedy Bazyl wyminął gromadę. Nie zrobił to tak jakby Eskil chciał, ale za to wyminął jackalope dosłownie pół centymetra od Strzały i wystrzelił jak z procy. Normalnie był na prowadzeniu! Nie miał pojęcia jak długo ale Eskil go dopingował jak szalony, drąc się wniebogłosy. - TAK, TAK, DORBZE CI IDZIE, NIE DAJ SIĘ PRZEGONIĆ!!- dobiegł trzy pola dalej i machał rękoma, wskazując drogę śnieżnobiałemu Bazylowi, który dzielnie przebierał swoimi łapkami.
Freddie Moses
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Imię jackalope:Napierdzielacz Pole początkowe: 5 Pole następne: 7 Kość:2 Efekt pola: Pole 7 Jackalope obraził się na Ciebie. Musisz przekonać go do kontynuacji wyścigu, najlepiej zakupieniem wzmocnionej witaminami specjalnej karmy dla jackalope, które sprzedaje pewien czwartoklasista kręcący się wśród właścicieli jackalope. Musisz wybulić 30 galeonów inaczej jackalope zostaje na tym polu przez 2 kolejki. opłata za pole Zysk: -
Skaczę wesoło jak te wszystkie durne zające i o ile mój Napierdzielacz miał przedni start to teraz zauważył chyba, że przestałam dziko skakać na jego cześć i zamiast tego rozglądam się głupkowato po znajomych. Kiedy zerkam w stronę zająca Jackalope ten wyraźnie obrażony stoi na swoim miejscu. - No co jest, dajesz piękny! - mówię lekko, ale ten nie chce się ruszyć mimo moich gorących prób i namów. W końcu klnę siarczyście i biegnę w kierunku chłopaka, by kupić od niego cały worek karmy. Wciskam mu geleony do ręki i już szpagatami zapierdalam do Napierdalacza, by obsypać go chrupkami krzycząc. - A WYTARZAJ SIĘ W TYM NAWET, TYLKO SIĘ RUSZ ZIOMEK!! - Dzięki super szamce wydaje się, że w końcu Jackalope ruszy się z miejsca, by ze mną współpracować. Zziajana wracam na miejsce, nawet nie chcę myśleć ile czasu zmarnowałam. Myślałam, że mam to w piździe, ale wiadomo porywa taka rywalizacja!
Jessica Smith
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
W sumie śmiesznie było tak obserwować nie tyle jackalope - co ludzi dopingujących swoje futrzaki. Jednocześnie, kiedy wszyscy się tak podekscytowali tym całym wyścigiem, bardzo łatwo było zarazić się tą energią. Smith wcale nie była wyjątkiem - choć brakowało jej raczej siły w płucach, żeby dopingować rogacza z takim zapałem jakim robił to choćby Eskil. Niemniej, nie odpuszczała swojego Flasha na krok, przesuwając się razem z nim wzdłuż toru. — Dále! Vpřed, Flash! — świergotała po czesku, z uśmiechem odnotowując naprawdę porządne zajęcze skoki. Jednocześnie kątem oka dostrzegając Freddie obsypującą swojego Napierdzielacza karmą - jakkolwiek to nie brzmiało, Smith nie mogła powstrzymać śmiechu.
Christopher Walsh
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Christopher cały czas uśmiechał się lekko, wyraźnie zadowolony z tego wyścigu, z prostej zabawy, w jakiej po prostu brał udział, nie musząc zastanawiać się nad tym, co dalej. Jackalope również nie sprawiały wrażenia, jakby były szczególnie przestraszone albo niechętne do działania, wręcz przeciwnie, zdawały się słuchać swoich opiekunów, co jedynie mogło cieszyć, w końcu był to doskonały przykład wspaniałej więzi pomiędzy stworzeniem a człowiekiem. - Dalej, Hope, jeszcze trochę - rzucił łagodnie, zachęcająco do jackalope, miękko wymawiając jego imię, tak jak robił to już wcześniej, a stworzenie bez zawahania podążyło za jego głosem, skacząc raźnie przed siebie, z pewną dozą zadowolenia, być może licząc na coś do jedzenia, jeden ze swoich ulubionych przysmaków. I właściwie to zdecydowanie mu się to należało!
______________________
After all these years you still don't know The things that make you
Imię jackalope: Strzała Pole początkowe: 5 Pole następne: 8 Kość:Rzut Pozostałe przerzuty: 4/4
- Strzała jeszcze raz kicnij. - poprosiła swojego zwierzaka i ten faktycznie kicnął. Może nie tak super, jak ostatnio, ale równie dobrze. Za co został serdecznie pochwalony i dalej dopingowany. Dziewczyna jednak nie chciała krzyczeć tak jak inni, by nie wystraszyć Strzały. Bo ten jak dobrze wiemy z prędkością strzały spierdzielał by się ukryć... najlepiej pod łóżkiem, a tego byśmy na pewno nie chcieli zobaczyć. W sumie Cam musiałaby go dogonić, a to wcale nie byłoby takie łatwe.
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Imię jackalope: Immobilus Pole początkowe: 3! Pomyliłam się wcześniej i napisałam złe pole Pole następne: 5 Kość:2 Pozostałe przerzuty: 1/1 Efekt pola: nic się nie dzieje Zysk: —
Imię było zdecydowanie źle dobrane, bo zamiast spowolnić całą resztę, sam ciągnął się za innymi jackalope jak smród po gaciach; znalazł się królik-emeryt, morgana jego mać. Ten wyścig miał być jego dumą (choć na tresurze nie znał się za grosz, niechaj rozwydrzona Avada pozostanie tego najlepszym dowodem), a wszystko wskazywało na to, że będzie powodem do wstydu. — Dam Ci marcheweczkę. Lubisz marcheweczki. Może groźby lepiej podziałałyby na leniwego futrzaka, ale Bloodworthowi nie uśmiechało się wrzeszczeć i denerwować na małe zwierzątko. Gdyby to był jakiś, ha tfu, pies... tak, wtedy sprawy mogłyby wyglądać inaczej.
Imię jackalope: Bazyl Pole początkowe: pole 10 Pole następne: 11 Kość:1, przerzucam na ... 1. Pozostałe przerzuty: 4/5 Efekt pola: nic Zysk: nic
Śledził wzrokiem wyprzedzającego Bazyla jackalope Jessici. Oba były na prowadzeniu jednak najwyraźniej jego zawodnik dostał zadyszki po tym epickim skoku, bo nagle zwolnił tempo do bardzo naburmuszonego gumochłona. - Łap oddech i dalej, musisz pokonać Flasha! - kibicował, zachęcając Bazyla do przyspieszenia. Trochę drogi jeszcze było, ale wierzył, że się uda i w końcu dostanie powera. Zwolnił tempo i zerkał z ciekawością na inne rogate zwierzaki, zastanawiając się przy tym jak poszło Biszkoptowi, bo też ma wyścig choć w innym miejscu Hogsmeade. Musi później pogadać o tym z Irv.
Co prawda mój Napierdzielacz się w końcu ruszył, ale po tym jak się objadł okazał się zdecydowanie mniej żwawy. I niemalże toczy się na kolejne pole. Podnosi leniwie jedną łapę kilka centymetrów nad ziemią, by ślimaczym tempem postawić ją odrobinę do przodu. Rozgląda się leniwie to w prawo to w lewo, po czym podnosi ponownie łapię i idzie do przodu. Cała reszta tych jebanych zająców będzie na mecie a Napierdzielacz będzie nadal na polu 8. Boje się jednak krzyknąć jakieś motywujące słowa w stylu no kurwa, rusz się, bo boje się, że znowu się obrazi ten patafian i nic się nie ruszy.
Jessica Smith
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Imię jackalope: Flash Pole początkowe: Pole numer 11 Pole następne: Pole numer 17 Kość:6 Pozostałe przerzuty: 4/4 Efekt pola: Jackalope wpadł prosto w cierniste krzaki. Kto je tu postawił?! Tracisz 1 kolejkę, musisz przez ten czas podleczyć swojego Jackalope, głównie wyciągnąć ciernie z jego łapek. Przy okazji znajdujesz w krzakach pisankę-niespodziankę. Rzuć kością na Eliksir i 1 porcja jest Twoja. Zysk: Porcja veritaserum
Flash radził sobie chyba aż za dobrze - bo sadził wyjątkowo długie zajęcze susy, wysuwając się na prowadzenie. Niemniej, wszystko do czasu. Jackalope Smith znów wystrzelił do przodu i wpadł w... krzaki? Na terenie wyścigu? Naprawdę? Słysząc pisk stworzonka, Jess poczuła jak robi jej się zimno - mimo doskonałej, wiosennej pogody. — Jaký sadista je sem dal? — sarknęła, wyskakując na tor, żeby pomóc swojemu zającowi. Wyciągając rogacza z ciernistych krzaków sama poraniła sobie dłonie - i znalazła jeszcze... pisankę? Mimo wszystko marne to pocieszenie w obliczu popiskującego jackalope'a. — Już, już, shhhh... — szeptała uspokajająco, bezpardonowo opadając tyłkiem na ziemię, by dobrze przytrzymać zająca na swoich kolanach. Dobyła różdżki, by za pomocą Astral Forcipe wyciągnąć ciernie z łapek stworzenia - dodatkowo poprawiając te bardziej newralgiczne miejsca Vulnus Alere.
Christopher Walsh
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Christopher nie bardzo zwracał uwagę na to, co dzieje się dookoła niego, koncentrując się po prostu na Hope, który wciąż i wciąż podążał przed siebie, choć robił to mimo wszystko nie nazbyt szybko. O'Connorowi w niczym to jednak nie przeszkadzało, po prostu cieszył się tym, że jackalope nie bał się tego wyścigu, a przede wszystkim, że podążał za jego głosem, najwyraźniej w jakimś stopniu do niego przywiązany. - Dalej, Hope, chodź, świetnie ci idzie - powiedział łagodnie, zachęcająco, obiecując jeszcze, że po wyścigu stworzenie otrzyma swoje ulubione przysmaki, które oczywiście zabrał ze sobą, wiedząc doskonale, że Hope powinien otrzymać nagrodę za swoje starania. I choć tym razem nie wysunął się zbyt daleko naprzód, ani trochę mu to nie przeszkadzało. Byli tu dla dobrej zabawy, a nie dla chorej rywalizacji.
______________________
After all these years you still don't know The things that make you
beautiful
Joshua Walsh
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
@Nathaniel Bloodworth najwyraźniej wybrał idealną strategię zagadania, bo nim Josh się zorientował, wszyscy zdążyli się ruszyć dalej, a Cukier stał i spoglądał na niego, jakby chciał zapytać, co robią. - Nathaniel, słyszałem, że twój jackalope miał zostawić mojego w tyle, a jednak... - zaśmiał się, po tym, gdy przywitał się z mężczyzną i spojrzał na Cukra. - Kicaj słodziaku dalej! Gonimy ich! Skacz tam, gdzie Hope - krzyknął do swojego stworzonka, już po chwili będąc w głębokim szoku, gdy rzeczywiście Cukier wylądował obok pupila gajowego.
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Imię jackalope: Immobilus Pole początkowe: 5 Pole następne: 11 Kość:3 → 6 Pozostałe przerzuty: 0/1 Efekt pola: nic się nie dzieje Zysk: —
Uśmiechnął się pod nosem, bo cóż tu dużo mówić – Walsh miał całkowitą rację. Sam zupełnie stracił już wiarę w swojego skocznego pupila, który albo przeżarł się tuż przed wyścigiem, albo miał całe wydarzenie w głębokim króliczym poważaniu. I wtedy wszystkich zaskoczył. — Ha! — zakrzyknął z dumą, patrząc z niejakim niedowierzaniem na tempo, jakiego nabrał królik. Wyprzedził joshowego Cukra i teraz szli łeb w łeb, z niewielką przewagą dla Immobilusa. — Na magię czasem trzeba trochę zaczekać. Zabawa dopiero się zaczęła — puścił oczko do niedawnego kolegi po fachu.
<zg>Imię jackalope:</zg> <zg>Pole początkowe:</zg> wpisujesz na którym polu znajduje się Twój jackalope <zg>Pole następne:</zg> wpisz pole na które przechodzisz po rzucie kością <zg>Kość:</zg> podlinkuj rzut k6 oraz potencjalne przerzuty <zg>Pozostałe przerzuty:</zg> <zg>Efekt pola:</zg> np. pominięcie kolejki, cofnięcie się, przeskok na kolejne pole etc <zg>Zysk:</zg> jeśli otrzymałeś jakiś zysk z pola to wpisz go tutaj. Nie rozliczaj go w temacie, umieszczę Ci go w kuferku po ukończeniu wyścigu.
Pole 1 nic się nie dzieje Pole 2 Twój Jackalope wystraszył się donośnego kibicowania/głośnego zaklęcia dopingującego. Dostał magicznej czkawki, która przerzuciła go pięknym skokiem na pole z numerem 4! Pole 3 nic się nie dzieje Pole 4 nic się nie dzieje Pole 5 nic się nie dzieje Pole 6 nic się nie dzieje Pole 7 Jackalope obraził się na Ciebie. Musisz przekonać go do kontynuacji wyścigu, najlepiej zakupieniem wzmocnionej witaminami specjalnej karmy dla jackalope, które sprzedaje pewien czwartoklasista kręcący się wśród właścicieli jackalope. Musisz wybulić 30 galeonów inaczej jackalope zostaje na tym polu przez 2 kolejki. Pole 8 nic się nie dzieje Pole 9 jackalope wpadł w poślizg i zderzył się z Jackalope osoby biegnącej tuż po Tobie. Twój zawodnik na jednak słabe nerwy, spanikował i czmychnął na pole numer 6. Pole 10 nic się nie dzieje Pole 11 nic się nie dzieje Pole 12 Jackalope kichnął tak głośno i potężnie, aż odsunęło go na poprzednie pole. Na zdrowie? Pole 13 nic się nie dzieje Pole 14 nic się nie dzieje Pole 15 Jackalope zmotywował się Twoim dopingiem, zakręcił gwałtownie swoimi nóżkami i… w następnym rzucie masz +2 do liczby oczek na kości! Pole 16 nic się nie dzieje. Pole 17 Jackalope wpadł prosto w cierniste krzaki. Kto je tu postawił?! Tracisz 1 kolejkę, musisz przez ten czas podleczyć swojego Jackalope, głównie wyciągnąć ciernie z jego łapek. Przy okazji znajdujesz w krzakach pisankę-niespodziankę. Rzuć kością na Eliksir i 1 porcja jest Twoja. Pole 18 nic się nie dzieje Pole 19 nic się nie dzieje Pole 20 za Twoją namową Jackalope wykonał swój popisowy numer. Skoczył na innego Jackalope/odbił się od wystającego głazu/wyskoczył naprzód i znalazł się na polu nr 22. Pole 21 Twój Jackalope niechcący wskoczył prosto w kępki laqueushiems. Musisz go uwolnić. Nie tracisz kolejki, ale do następnego rzutu kością masz -2 (jeśli wynik będzie zerowy lub ujemny, zostajesz na tym polu, ale efekt się nie ponawia) Pole 22 nic się nie dzieje Pole 23 nic się nie dzieje Pole 24 to pułapka! Na tym polu materializuje się przed Twoim jackalope widmowy wilk. Jackalope panikuje i ucieka na pole nr 14. Pole 25 o, Twój Jackalope ląduje prosto na pisance-niespodziance. Jackalope porusza uszami, spogląda na Ciebie wymownie abyś przyszedł i to zabrał. O, w środku jest smocza zapalniczka. Jest Twoja! Pole 26 nic się nie dzieje Pole 27 nic się nie dzieje Pole 28 Jackalope się zmęczył. Potrzebuje nawodnienia. Tracisz kolejkę, aby orzeźwić swojego Jackalope. Pole 29 Jackalope chciał skoczyć jednak upadł bardzo niefortunnie bowiem najwyraźniej się czegoś przestraszył.. albo zmęczył? Piszczy z bólu, chyba nadwyrężył sobie łapkę. Musisz zachęcić swojego zawodnika, aby spróbował przejść przez metę, która jest dosłownie o krok! Twój Jackalope ruszy się jedynie wtedy kiedy masz na kości albo 1 albo 6. Przy okazji znajdujesz na tym polu pisankę-niespodziankę z 30 galeonami. Są Twoje.
Pole 30 - META ZWYCIĘSTWO!
Bazyl -> pole 11 Napierdzielacz -> pole 8 Flash -> pole 17 @Jessica Smith traci kolejkę Hope-> pole 10 Cukier -> pole 10 Strzała -> pole 8 Immobilus -> pole 11
Teraz Eskil.
______________________
Eskil Clearwater
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Imię jackalope: Bazyl Pole początkowe: pole 11 Pole następne: 15 Kość:4 Pozostałe przerzuty: 4/5 Efekt pola: Jackalope zmotywował się Twoim dopingiem, zakręcił gwałtownie swoimi nóżkami i… w następnym rzucie masz +2 do liczby oczek na kości! Zysk: -
Wybałuszył oczy na widok Jackalope Jessici. Wystrzelił jak z procy i przegonił wszystkich rywali. Ciekawe czym musiała go karmić albo co z nim robić, że szło jej tak dobrze. Może trafiła na żwawy i młodu egzemplarz? Zerknął na swojego zmęczonego Bazyla, który przez chwilę musiał łapać oddech i drapać się łapkami po rogach. Dwa inne Jackalope siedziały mu na ogonie, a jeden - jakiegoś nawiedzonego gościa - wyprzedził go. - Bazyl, skocz! Odbij się łapami i przeskocz go! Dalej! Na trzy! Raz… dwa… trzy!!!- wrzasnął, a Bazyl go posłuchał! Wow! Przeskoczył żwawo i przegonił delikwenta o trzy pole. - TAK!! SUPER!! JESTEŚ GENIALNY! DOGOŃ FLASHA!- normalnie był dumny z Bazyla. Widać, że się zwierz starał.
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Christopher uśmiechnął się łagodnie, dostrzegając, że Joshowi udało się zachęcić jego jackalope do większego wysiłku, ale nie koncentrował się na tym zbyt przesadnie. Nadal łagodnie zachęcał Hope do tego, by podążał dalej, by szedł za jego głosem, wabiony również potencjalną nagrodą, co w obecnej sytuacji nie było wcale takie złe. - Chodź, Hope, już nie tak daleko - powiedział spokojnie, kiedy stworzenie nieco niepewnie ruszyło naprzód, nie zamierzając najwyraźniej jakoś szczególnie popisywać się swoimi umiejętnościami, być może nieco speszone tym, co działo się dookoła niego, wyglądało bowiem na to, że Hope nieznacznie się podenerwował, a Chris zaczął znowu do niego mówić, starając się, by jackalope w pełni skoncentrował się na nim, a nie na pozostałych królikopodobnych stworach, które mknęły przed siebie z większym, lub mniejszym zaangażowaniem.
______________________
After all these years you still don't know The things that make you