Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Skwer

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 6 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 9, 10, 11  Next
AutorWiadomość


Dahlia E. Slater
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : -2
  Liczba postów : 524
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5106-dahlia-e-slater
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5108-sowka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7187-dahlia-e-slater
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Skwer  Skwer - Page 6 EmptyWto 21 Maj - 19:47;

First topic message reminder :



To miejsce można nazwać centrum parku. Miejsce typowo rekreacyjne, do którego w ciepłe dni lgną tłumy ludzi. Najlepiej przyjść tu wieczorem, gdy między ławkami samoistnie rozpalają się Niebieskie Płomienie. Świetne miejsce do odpoczynku, swobodnej nauki czy wyjście na lody.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Melinoe Wright
Melinoe Wright

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 25
  Liczba postów : 20
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15326-melinoe-wright#412568
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15329-melinoe-wright#410801
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptyPon 6 Lis - 13:17;

Nie zwróciłam uwagi na to, że trzymasz ręce na moich ramionach, podobnie tak jak ty na to, że torebka z apteki przeleciała ci prosto nad głową. Z drugiej strony nie dziwiłam się - niecodziennie wpadało się w drugiego człowieka na ulicy, więc musiałam wywołać niemały szok. Słucham tego co do mnie mówisz, chociaż szczerze powiedziawszy jednym uchem wpuszczam, a drugim wypuszczam, dopóki nie zadałeś mi absurdalnego pytania. Gdybym się lepiej czuła, pewnie roześmiałabym się z tego suchego żartu, teraz jednak uśmiecham się ledwo, jak skończona sierota.
- Wpadając w ludzi na ulicy. - Odpowiadam i zmęczona siadam na tej brudnej ziemi, bo walka o moje zakupy nie miała najmniejszego sensu. Pozwoliłam ci nawet poczuć się jak żętelmen, chociaż mnie do damy z salonów dzisiaj było daleko. - Nie mogę się przewrócić, skoro już siedzę na ziemi. - Zwróciłam uwagę na ten drobiazg, spoglądając na twoje poczynania i zastanawiam się czy już cię kiedyś gdzieś widziałam. Do imion nie mam pamięci, do twarzy tylko częściowo, ale nie przypominasz mi ucznia. Przynajmniej nie takiego, z którym jeszcze jestem w zamku.
- Poradziłabym sobie sama, nie marnuj czasu. - Stwierdzam wreszcie, powstrzymując przed kichnięciem.

Powrót do góry Go down


Claude Faulkner
Claude Faulkner

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 31
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 184
C. szczególne : miedziane włosy, piegowata twarz
Galeony : 593
  Liczba postów : 687
https://www.czarodzieje.org/t15209-claudius-faulkner
https://www.czarodzieje.org/t15222-claude-faulkner#406465
https://www.czarodzieje.org/t15208-claudius-faulkner
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptySob 11 Lis - 18:17;

- Trochę kiepska ta twoja metoda - stwierdził i ponownie zaśmiał się krótko, odczuwając pewną nerwowość związaną z sytuacją, w której się znalazł. Wpadanie na siebie na drodze zawsze rodziło tę krztynę niepewności i Claude nie wiedział, jak powinien się zachować. Oczywiście schylił się, by pomóc pozbierać dziewczynie rozrzucone rzeczy, wśród których dostrzegł pojemnik z maścią, kilka fiolek eliksirów oraz jakieś zioła, o których niestety nie miał bladego pojęcia. Nigdy nie był dobry z zielarstwa... - Masz duże szczęście, że twoim zakupom nic się nie stało. Wszystkie fiolki wyglądają na nienaruszone - powiedział, obracając jedną w dłoni i ostatecznie wkładając ją do papierowej torby. - Pomóc Ci wstać? - zapytał jeszcze troskliwie, martwiąc się o stan zdrowotny nieznajomej. W rezultacie nawet nie czekał na odpowiedź, tylko ponownie zacisnął dłonie na jej ramionach, pociągając ją razem ze sobą w górę. - Nie sądzę, żeby pomaganie damie w opałach było stratą czasu - odparł na jej słowa, po czym uśmiechnął się szeroko. Na zimnym wietrze również jego nos zaczynał przyjmować barwę zbliżoną do czerwieni, a piegi na bladej twarzy zdawały się wręcz świecić. - Idziesz do zamku, czy do mieszkania? - zapytał, gotów towarzyszyć jej pod samą bramę wejściową lub pod drzwi kamienicy.
Powrót do góry Go down


Melinoe Wright
Melinoe Wright

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 25
  Liczba postów : 20
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15326-melinoe-wright#412568
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15329-melinoe-wright#410801
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptyPon 13 Lis - 1:02;

Blondynka nie zdążyła się nawet przyjrzeć poczynaniom nieznajomego, gdy ten - z zaskakującą delikatnością jak na siłę, której użył; a może jednak się myliła? - podniósł ją za ramiona do góry. Stojąc przez chwilę zdezorientowana, z całkiem niemądrym wyrazem twarzy, wpatrywała się w niego jak w obrazek. Mogłaby przysiąc, że kojarzy jego twarz, chociaż nie była pewna ani skąd ani nawet czy była taka możliwość.
- Bolą mnie ramiona. - Uznała wreszcie, gdy myślami powróciła na ziemię, a ramiona zapiekły nieco; w końcu czy zamierzał czy nie podnosząc ją za chude ramiona, palcami w jakiś sposób musiał zacieśnić uścisk, a wystające kości były najlepszym do tego sposobem. - Właściwie, wszystko mnie boli, więc się nie przejmuj. - Począwszy od ciała, kończąc na ciężkiej w chorobie egzystencji na padole ludzkim i dobrowolną wycieczką w odległe zakątki Hogsmeade. Odebrała papierową torbę, dopiero teraz odsuwając się pół kroku do tyłu; do tej pory prawie stykała się nosem z jego ramieniem.
- Do zamku, chociaż zajmie mi to trzy razy więcej czasu niż powinno, a na samą myśl o tym już brakuje mi siły. - Jęcząc i narzekając, jak na królewnę przystało, podeszła do najbliższej ławki, ociężale opadając na nią. - Nie wiem jak ci podziękować za pomoc. - Dodała po chwili, przypatrując mu się ponownie. - Daj się chociaż zaprosić na herbatę, to chyba szczyt moich możliwości w tym stanie. - Rzadko zdarzało jej się proponować komukolwiek, a co dopiero nieznajomemu, wspólne wyjścia na cokolwiek, teraz jednak nie miała lepszego pomysłu na odwdzięczenie się. Mógł ją zostawić i nie zareagować - a mimo to poświęcił swój cenny czas, który w przypadku Ślizgonki był niemal na wagę złota. Tym bardziej dziwiła się altruizmem Claude'a, sama z nim nie miała za bardzo po drodze.

Powrót do góry Go down


Claude Faulkner
Claude Faulkner

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 31
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 184
C. szczególne : miedziane włosy, piegowata twarz
Galeony : 593
  Liczba postów : 687
https://www.czarodzieje.org/t15209-claudius-faulkner
https://www.czarodzieje.org/t15222-claude-faulkner#406465
https://www.czarodzieje.org/t15208-claudius-faulkner
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptyPon 13 Lis - 17:02;

Dla Claude'a udzielenie pomocy dziewczynie w potrzebie było zachowaniem tak naturalnym, że ani przez moment nie zastanawiał się nad swoim postępowaniem. Dopiero kiedy wyraziła słownie, że mógł nieco zbyt mocno potraktować jej ramiona podczas tego podnoszenia, zreflektował się i puścił ją, również cofając się o jeden malutki krok, by dać jej i sobie odrobinę więcej przestrzeni osobistej. Uśmiechnął się przepraszająco i starał się zażartować:
- Hej, ale szukaj pozytywów! Jeszcze chwilę temu nie czułaś nic, a teraz już oboje mamy pewność, że żyjesz. - Może nie wyszedł mu z tego wybitny kawał, ale zaśmiał się krótko. Do tej pory nie zdążył przyjrzeć się przypadkowo spotkanej dziewczynie, lecz teraz, gdy nabrał nieco dystansu, a z jej twarzy zniknął szalik, mógł obejrzeć jej buzię w pełnej okazałości i stwierdzić, że była bardzo ładna. Sprawa ze strony Claude'a wyglądała jednak tak, że większość panien była w jego guście, gdyż znajdował w każdej z nich przynajmniej jedną cechę fizyczną, która przyspieszała bicie jego serca. W przypadku Melinoe były to zdecydowanie oczy i ten mały nosek, zaczerwieniony od zimna. Zamrugał gwałtownie orientując się, że przez kilka sekund patrzył na nią tak intensywnie, że jeszcze moment i pociekłaby mu ślinka. Zamknął lekko uchylone usta, po czym uśmiechnął się, przysiadając obok niej na ławce. Odczucie zimnego, prawdopodobnie nieco wilgotnego drewna przez spodnie skutecznie ostudziło jego myśli.
- Z chęcią wybrałbym się z Tobą na herbatę, tak - odparł na jej propozycję z nieskrywanym zdziwieniem. Przecież zrobił tylko to, co do niego należało, wcale nie potrzebował od niej jakichś oznak wdzięczności. Skoro jednak zaproponowała... - Ale moment, masz na myśli teraz? - zapytał jeszcze, nieco marszcząc brwi. - Na mój gust to powinnaś wrócić do łóżka i zakopać się w pościeli - dodał. Nie uważał, by szlajanie się po miasteczku w takim stanie byłoby rozsądnym posunięciem z jej strony, jako że przez większość czasu ledwo trzymała się na nogach.
Powrót do góry Go down


Melinoe Wright
Melinoe Wright

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 25
  Liczba postów : 20
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15326-melinoe-wright#412568
http://czarodzieje.my-rpg.com/t15329-melinoe-wright#410801
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptyPon 13 Lis - 20:02;

Te mierne żarty, pomimo choroby, przywoływały na jej usta uśmiech i gdyby tylko nie bolało ją gardło, a z nosa nie ciekłyby smarki, to śmiałaby się za każdym razem. Zamiast tego przywoływała na twarz kolejne pseudo-uśmiechy, spoglądając spod nieco przymrużonych powiek na swojego wybawcę. Nie zwróciła nawet uwagi na to jak długo zawiesił na niej wzrok, bo była do tego przyzwyczajona; jako tancerka występująca na deskach teatru przed nierzadko dużą publicznością wręcz pławiła się w obcych spojrzeniach. Jedynym co ją peszyło był fakt, że ma czerwony nos i nie wygląda zbyt wyjściowo - dlatego po jakimś czasie odwzajemniania spojrzenia, odwróciła wzrok w przeciwnym kierunku.
- Oczywiście, że teraz. - Odparła, opierając się plecami o drewnianą barierkę. - Powinnam. A masz pewność, że spotkamy się ponownie? Zawsze możemy nie spotkać się po raz kolejny, bo zapomnisz jak się nazywam. Albo ja podam ci fałszywe dane... lub zgubimy do siebie kontakt i pozostanie rozgoryczenie, że mogliśmy jednak pójść za ciosem i spotkać się od razu. - Zerknęła wgłąb papierowej torby z lekami, wygrzebując z niej syrop. Po krótkim przestudiowaniu etykiety i przypomnieniu sobie słów aptekarki ten jedynie był na kaszel, z kolei na zbicie temperatury nie dostała chyba nic.
- Nie pociąga cię wizja herbaty z nieznajomą? - Kontynuowała po chwili, wrzucając buteleczkę z powrotem do torby. Pomimo złego samopoczucia nie odpuściła sobie okazji do niewinnego flirtu, szczególnie, że Claude był nadzwyczaj uroczy. - Zresztą, z takim wybawcą chyba nic mi nie grozi. - Po raz kolejny otuliła się szalikiem.

Powrót do góry Go down


Claude Faulkner
Claude Faulkner

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 31
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 184
C. szczególne : miedziane włosy, piegowata twarz
Galeony : 593
  Liczba postów : 687
https://www.czarodzieje.org/t15209-claudius-faulkner
https://www.czarodzieje.org/t15222-claude-faulkner#406465
https://www.czarodzieje.org/t15208-claudius-faulkner
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptyCzw 16 Lis - 20:30;

Suche żarty trzymały się Claude'a wyjątkowo dobrze, ale prawdopodobnie wynikało to wyłącznie z chęci pociągnięcia rozmowy (bowiem dziewczyna mimo choroby i prawdopodobnie niezbyt dobrego samopoczucia wydała mu się nad wyraz interesująca!), a jako że sam był osobą nieco... Mało taktowną i czasem niezbyt bystrą w kontaktach międzyludzkich, jedyne co mu zostało to suchary. Skoro jednak dziewczyna reagowała na nie pozytywnie, a przynajmniej nie wywracała oczami z zażenowania, pozostało mu cieszyć się, że chociaż na starcie nie bierze go za półgłówka.
Chyba.
Również odwrócił na chwilę wzrok, skupiając się bardziej na tym, czy byli w parku sami, czy może ktoś ich obserwował? Nie miało to żadnego większego znaczenia, ale chciał zająć myśli czymś innym niźli wgapianiem się w jej w twarz jeszcze nieznajomej. Na dźwięk jej słów ponownie obrócił głowę w jej kierunku. Kilkakrotnie otwierał usta, by coś powiedzieć, ale ostatecznie rezygnował - teoretycznie dziewczyna podawała dość dobre argumenty, sugerując mu, że podobna okazja może się nie powtórzyć więcej. W praktyce Claude'a po prostu bardzo łatwo można było przekonać do swoich pomysłów.
- Skoro tak mówisz - stwierdził, po czym uśmiechnął się do niej przyjaźnie. - Jeśli tylko podołasz, z wielką chęcią pójdę z Tobą na herbatę. Jednak wolałbym, abyśmy weszli do jakiegoś lokalu już jako znajomi - powiedział. - Ja jestem Claude, Claude Faulkner - przedstawił się, podając jej dłoń.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptyNie 14 Lip - 15:48;

/samonauka #1 lipiec

Fakt, że rozpoczęły się wakacje, a egzaminy zostały zdane na całkiem dobrym poziomie nie powstrzymały Finna przed ćwiczeniami. Odkrył w sobie maniakalną potrzebę samoudoskonalenia godną ucznia Ravenclawu a nie Huffelpuffu. Wiele się zmieniło od dnia przywdziania Tiary Przydziału. Stwierdziwszy, że miło będzie poćwiczyć zaklęcia na świeżym powietrzu obrał kurs na Hogsmeade. Skierował kroki do centrum parku, bowiem potrzebował dużej ilości ludzi. Usiadł sobie na ławeczce, oddalonej zaledwie kilka metrów od wesołej rodzinki składającej się z rodziców i trójki dzieci. Wyciągnął zeszyt, oparł łokcie o kamienny stół i przez chwilę wczytywał się w definicję zaklęcia Inaudio. Zapoznawał się w szczegółowo rozpisany sposób wykonywania gestu magicznego, który wyglądał na naprawdę skomplikowany. W istocie też takowy był. Bez inkantowania odwzorowywał ruchomy rysunek w powietrzu. Okrąg wyciągnięty ostatnią prostą w górę. Widząc zainteresowanie rozgadanej rodzinki, zanurzył się w bezruchu w lekturze. Inaudio pomagało podsłuchiwać, jednak zważywszy na szczegółowość gestu jak i spory nacisk magiczny na zmysł słuchu, odradzano powielanie zaklęcia. Mogło to wywołać niepożądany szum w uszach, jeśli się przeholuje. Zapoznał się z etymologią inkantacji, aby zrozumieć czemu użyto takich a nie innych sylab. Które za co odpowiadają, jak to zaklęcie powstało? Przekartkował i doczytał sobie ostrzeżenia, uwagi i zalecenia przy użytkowaniu Inaudio. Nie należało ono do programu nauczania, a z pewnością nie do podstawowego. W myślach, bez użycia gestu, inkantował z zamkniętymi oczami. Poprawiał dźwięk i akcent, który zmieniał brzmienie "au" na przypominające dialekt zagraniczny. Po jakichś dwudziestu minutach studiowania zerknął dyskretnie w kierunku rozbawionej i rozgadanej rodzinki. Wyczaił moment, kiedy wszyscy byli odwróceni w innym kierunku (no tak, latawce w parku, środek lata, można podsłuchiwać do bólu) i dyskretnie wykonał gest zaklęcia wraz z szeptem - Inaudio. Zwrócił wzrok na dorosłych i wytężył słuch. Zamrugał gwałtownie, kiedy usłyszał niemalże donośny głos mężczyzny tuż przy uchu mimo, że ten znajdował się kilka metrów dalej. Wyczuwał mrowienie w okolicy uszu, ciepłe zaklęcie wsiąkło w małżowiny, by wzmocnić zmysł. Słuchał i liczył czas. Dowiedział się o problemie zawodowym mężczyzny, o wzdęciach i chorobie skórnej, był niemym świadkiem gdy żona go opierdzielała za jakieś błędy sprzed kilku lat i... cisza. Skrzywił się, bowiem zaklęcie trwało zaledwie siedem minut z dwudziestu maksymalnych przewidywanych. Ponownie przekartkował zeszyt, do którego przepisał najważniejsze informacje. Musiał coś przeoczyć - taki czas był niedopuszczalny. Nie mógł folgować z Inaudio, a więc wrócił do studiowania inkantacji. Upewnił się, że nie tu popełnił błąd, a przy ruchu nadgarstka. Gdyby ręka mu zadrżała bardziej w prawą stronę, mógłby nawet i tymczasowo ogłuchnąć. Wypuścił dyskretnie powietrze z płuc i ignorując wszędobylski hałas ponowił ćwiczenie gestu. Tym razem bez różdżki, sama dłoń. Znów sprowadził na siebie zainteresowanie dzieciarni, wszak niecodziennie można spotkać młodego człowieka machającego ręką w powietrzu. W wakacje, w centrum parku. Zignorował, powtórzył gest ośmiokrotnie zanim nie nabrał pewności, że nie popełni błędu. Gotów do kolejnego ćwiczenia musiał niestety się wstrzymać. Znieruchomiał, udawał, że czyta tak długo aż dzieciaki stracą nim zainteresowanie. Zaczaił się na kolejny moment, kiedy dorośli wpadli w gorącą dyskusję i... teraz - Inaudio, plus dyskretnie wykonany gest. Nabrał powietrza w płuca, gdy oddalony głos z każdą chwilą nabierał na sile. Tym razem to kobieta wiodła prym, bo właśnie opieprzała męża za opieszałość. Zerkał na zegarek, słuchał. Nie był zainteresowany treścią i problemami prywatnymi tych ludzi - sprawdzał jak długo jest w stanie słyszeć ich tak wyraźnie. Skrzywił się, gdy nagle dwoje dzieci wydarło się jak opętane z powodu kłótni o latawiec. Słyszał to cholernie wyraźnie i aż syknął. Tego nie brał pod uwagę. Potrząsnął głową i skierował wzrok w przeciwną stronę, skąd szła kobiecina z dziesięcioletnią wnuczką. Skoncentrował się na ich głosach i na szczęście odkrył, że obie paplają w języku francuskim, czyli tym, którego Finn nie znał. Kontrola na czas i... nagle głosy zaczęły cichnąć. Siedemnaście minut. Pomasował skronie i zakrył na chwilę uszy. Mimo, że dotknął granicy stosowania zaklęcia, słyszał lekki szum. Odczekał aż efekt uboczny minie, wstał, zamknął zeszyt i nie bacząc czy wypada - teleportował się. Musi poćwiczyć w innym miejscu.

zt
Powrót do góry Go down


Severinus Grim
Severinus Grim

Student Hufflepuff
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
Galeony : 79
  Liczba postów : 113
https://www.czarodzieje.org/t17974-severinus-grim
https://www.czarodzieje.org/t18005-seweryn-grim
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptySob 16 Maj - 19:01;

Cały dzień czekał na to, żeby w końcu wyrwać się ze szkolnych murów i wybrać na jakiś spacer. I to nie byle jaki, to miał być bardzo długi spacer. Spakował do plecaka swoją najnowszą książkę; było ich tyle, że już sam nie pamiętał, o czym była i jakiego gatunku. Zawsze po prostu wybierał na chybił trafił. Opisami i fabułą interesował się przy zakupie, a później już czytał wszystko jak leci. Lubił też tą ciekawość pomieszaną z niepewnością, co też udało mu się wylosować dzisiejszego dnia.
Skoro książka, to potrzebował jeszcze parku. Chęć chodzenia zaprowadziła go do Hogsmeade, gdzie właściwie też nie bywał nader często. Wielokrotnie obiecywał sobie, żeby odwiedzić tak popularny wśród hogwarckich uczniów sklep ze słodyczami, ale zawsze było mu jakoś nie po drodze. Dzisiaj też nie miał na to weny, ale uznał, że może wstąpi tam po powrocie. Chciał kupić coś dla siostry, żeby sobie nie pomyślała, że starszy brat o niej nie zapomniał. Wybór odpowiednich smakołyków z pewnością będzie ciężki, bo Sev nawet nie wiedział, w jakich słodkościach gustuje jego siostra. Oto jak jest obeznany w temacie. Trzeba było przyznać, że odkąd trafili do Hogwartu, to ich kontakt nieco się ograniczył, ale na pewno nie ochłodził. Nadal byli równie zżyci, jednak, jak to bywa, każde z nich znalazło zaraz jakichś "swoich" znajomych, a szkoła była na tyle duża, że nietrudno było się omijać nawet kilkukrotnie w ciągu dnia.
Rozmyślania zaprowadziły go do jakiegoś parku, skweru. Nie dziwił się ilości obecnych tam osób, pogoda wybitnie sprzyjała do przesiadywania na ławce, jednak jednocześnie pojawił się mały problem: gdzie tu usiąść? Dosiadanie się do kogokolwiek nie wchodziło w grę. Puchon był otwarty na innych ludzi, jednak dopiero po bliższym zapoznaniu. Ogólnie to był wręcz książkowym przykładem introwertyka ze skłonnością do długich, samotnych spacerów. Wiedziony tą myślą wybrał trawnik ukryty gdzieś za krzakami, gdzie w spokoju mógł usiąść na trawie i nareszcie rozpocząć czytanie książki. Słyszał jedynie jakieś dolatujące głosy, ale to akurat mu nie przeszkadzało - najważniejsze, że nikt nic od niego nie chciał.
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptySob 16 Maj - 20:09;

Była na nogach od godziny siódmej rano, a właśnie mijała pora obiadowa. Choć żołądek skręcał się z głodu to ograniczała się jedynie do podjadania chrupkiego pieczywa, aby oszukać swój organizm, że wcale nie jest głodny. Gdzieś na tyłach głowy tkwiła myśl, że to niezdrowe, że diety wyglądają inaczej, a jednak nie potrafiła się przemóc, aby iść do jakiejś knajpki i porządnie się najeść. Sprawy nie ułatwiał fakt, że oszczędzała kieszonkowe na zakup elfika w magicznej menażerii. Mama wysłała jej w tym miesiącu tylko dwadzieścia galeonów, a wszystko przez to, że ostatnie wypracowanie napisała na Nędzny. Cały stres, głód i intensywny dzień przekładał się na widoczne na jej twarzy zmęczenie. Skręciła w skwerek i usiadła na losowej ławce. Zdjęła z ramienia ciężką torbę, wyciągnęła miniaturowego żółwika i ułożyła go na swoim udzie. Wystawiła twarz do słońca i westchnęła. Usłyszawszy szmer za swoimi plecami niemal podskoczyła. Obróciła się i dostrzegła rząd krzaków, a jednak wydawało się jej, że ktoś za nimi siedzi. Przełknęła głośno ślinę i przechyliła głowę, aby zerknąć między jedną gałązką a drugą. Siedział tam chłopak, którego kojarzyła z widzenia, a więc z pewnością należał do tego samego domu co on.
- Se...Severis? - wolała się upewnić czy to on. Wstała i pokazała się mu, że siedzi po drugiej stronie krzaków. - Czemu siedzisz w takim miejscu a nie na ławce? - dostrzegła, że zajął się lekturą, a więc od razu tknęło ją przekonanie, że mu przeszkadza i nie powinna się odzywać ani nawet witać tylko zamilknąć i przenieść się kilka ławek dalej. Krańce jej uszu od razu poczerwieniały i tym samym zdradziły jej zawstydzenie. Uciekła wzrokiem i podniosła z ławki malutką Gaję, a po chwili ułożyła ją sobie na ramieniu, tuż obok zwiniętych w kok włosów.
- Ł-ładne miejsce, prawda? - nie chciała niezręcznej ciszy, a więc zagadała na losowy temat, a jeśli tylko zobaczy, że naprawdę mu przeszkadza to pomknie na drugi koniec parku i będzie udawać, że nic się nie wydarzyło.
Powrót do góry Go down


Severinus Grim
Severinus Grim

Student Hufflepuff
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
Galeony : 79
  Liczba postów : 113
https://www.czarodzieje.org/t17974-severinus-grim
https://www.czarodzieje.org/t18005-seweryn-grim
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptyNie 17 Maj - 9:07;

Z początku w ogóle nie usłyszał swojego imienia, tak był pochłonięty drugim rozdziałem. Ta książka zawierała to, co bardzo lubił: długie rozdziały. Co prawda było to dość uciążliwe, kiedy akurat miał mało czasu na czytanie i wielokrotnie zdarzało się, że musiał kończyć w połowie rozdziału, co, wbrew pozorom, nie było takie złe. Z reguły właśnie końcówka rozdziału była najciekawsza i kończyła się w taki sposób, żeby czytelnik nie mógł oderwać się od lektury i czytał bez przerwy, wiedziony ciekawością. A jeśli kończył w połowie rozdziału, to zawsze mógł go pobieżnie przelecieć wzrokiem od początku, jeśli zapomniał, o czym traktował. Dlatego też z początku nie zarejestrował w ogóle głosu dziewczyny ani tego, że przekręciła jego imię. Zresztą, i tak by o to nie robił problemów.
Podniósł wzrok i spojrzał w kierunku źródła dźwięku. Poprawił okulary, które zsuwały mu się z nosa, jak zwykle, i dopiero zobaczył Bonnie. Kojarzył ją tylko z widzenia, jakoś nigdy nie mieli okazji zamienić słowa, mimo że należeli do tego samego domu. Odłożył książkę na bok i skupił się na przypomnieniu sobie tego, o co został właśnie zapytany.
- Ee... - Przeczesał dłonią niesforne włosy. Powiedzieć prawdę czy nie? Bonnie nie wyglądała mu na mola książkowego, więc może nie do końca zrozumie, dlaczego zabunkrował się w krzakach, zamiast siedzieć na ławce jak człowiek. - Nie było wolnych miejsc - dokończył zgodnie z prawdą. Zebrał się z tej trawy i przysiadł na ławce obok dziewczyny. Głupio, żeby rozmawiała do niego siedzącego na trawie. Jeszcze by pomyślała, że Sev nie życzy sobie jej towarzystwa, a było wręcz przeciwnie. Nie zwykł ignorować potencjalnych rozmówców, a skoro ta mała Sherlock znalazła go w takim miejscu, to był skory do rozmowy.
- Ładne - przytaknął. - Że też natknąłem się na nie przypadkiem, wcześniej tu nie byłem. A ty? Spacerujesz? - dodał z zainteresowaniem. W sumie było mu miło, że do niego zagadała. Zawsze była taka cicha, takie miał przynajmniej wrażenie, więc sam fakt tego, że pierwsza zagadała, sprawił, że nawet zapomniał o tym, co przed chwilą było z książce. Może coś się stało i dziewczyna potrzebowała porozmawiać z kimś obcym? Albo myślała, że w krzakach siedzi jakiś pies i okazało się, że tym "psem" jest właśnie on i już głupio było jej udać, że niczego nie widziała? W jego głowie zaraz zaczęły kłębić się tysiące myśli, jak zawsze. Wszystko było spowodowane tym, że nie chciał nigdy stwarzać (nieświadomie) krępujących sytuacji podczas rozmowy.
Przeniósł na nią wzrok
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptyNie 17 Maj - 11:26;

Gdy postanowił usiąść na tej samej ławce co ona to czym prędzej zabrała swoją torbę, aby zrobić mu więcej miejsca. Usiadła niepewnie obok i oparła dłonie o brzeg ławki.
- Rzadko chodzisz do Hogsmeade? - zapytała, wszak wydawało się jej dziwne, że ktoś z Hogwartu mógłby nie chodzić do tak popularnego miasteczka. Słyszała o tym miejscu same miłe rzeczy, a każdy kogo pytała szczerze polecał jej odwiedziny. Sevi wyglądał na studenta, choć nie miała pewności. - Odpoczywam. Od rana jestem na nogach, słońce daje dziś popalić, więc zaszyłam się w cieniu i czekam aż stopy przestaną mnie boleć. - wyjaśniła i wsunęła się na środek ławki, aby plecami dotknąć oparcia. Park był piękny i zadbany, pomimo przechodzących co chwila rodzin z dziećmi nie było tu tak głośno. Śmiałaby podejrzewać, że w okolicach ławek ktoś bawił się zaklęciami wyciszającymi, co znacznie sprzyjało zrelaksowaniu się.
- Uczysz się czy po prostu czytasz dla przyjemności? - zaczęła wątpić czy chłopak należy do Hufflepuff'u. Zaciekawił ją czemu wybrał naukę w parku, w dniu słonecznej soboty i to jeszcze w ukryciu. Gdy chodziła po miasteczku to widziała, że chmara studentów wpadała a to do Miodowego Królestwa, a to do kawiarenek, knajp i pubów. Zazdrościła studentom większej swobody w przemieszczaniu się między Hogwartem a Hogsmeade, jednak pocieszała się myślą, że od następnego roku ona sama stanie się pełnoprawną studentką i nie będzie musiała meldować się opiekunce domu za każdym razem, gdy wyrusza poza teren zamku. Chciała zwiedzić jeszcze wiele miejsc, jednak przeceniła swoje możliwości. Musiała odpocząć, a pusty żołądek nie przyspieszał tego procesu. Uciekła wzrokiem na kostkę brukową, jakby Severinus ją onieśmielał. Nie miała nawet pewności czy w ogóle zna jej imię, jednak głupio było jej się teraz przedstawiać skoro już zaczęli trochę rozmawiać.
Powrót do góry Go down


Severinus Grim
Severinus Grim

Student Hufflepuff
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
Galeony : 79
  Liczba postów : 113
https://www.czarodzieje.org/t17974-severinus-grim
https://www.czarodzieje.org/t18005-seweryn-grim
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptySro 20 Maj - 19:49;

Musiał przez chwilę się zastanowić i wytężyć umysł, nie tylko po to, żeby odpowiedzieć Bonnie na pytanie, ale również sam był ciekaw, czy bywał tu częściej niż raz w miesiącu. Po chwili zastanowienia stwierdził, że nie bywa tutaj nawet raz w miesiącu. Nawet nie pamiętał, kiedy w ogóle był tutaj po raz ostatni.
- Po prawdzie to tak rzadko, że prawie w ogóle - odpowiedział, znowu mierzwiąc czuprynę, tym razem we wstydliwym geście. - Prędzej mógłbym tobie twierdząco odpowiedzieć, gdybyś zapytała, czy często czytam w krzakach - dodał żartem. Cóż miał odpowiedzieć? Już sam fakt, że chodził na samotne spacery, mógł się wydawać innym dziwny. Co prawda wiedział, że istnieją typy osobowości podobnych do niego, ale nie wiedział, czy Puchonka też do nich należała, a trochę głupio było o to pytać. Uznał, że na ich etapie znajomości (o ile w ogóle można to nazwać jakimkolwiek etapem, skoro przed chwilą zamienili pierwsze kilka słów w życiu) to pytanie wydaje się zbyt osobiste. Postanowił przerzucić zainteresowanie na nią. - A ty? Często?
Intrygowało go to, czy dziewczyna też preferuje samotne spacery. Może znaleźliby jakieś cechy wspólne? Zawsze chętniej od razu się prowadzi rozmowę dzięki temu.
- O, no to widzę, że chyba mnie trochę rozumiesz. Jak widzisz, w krzakach też jest cień, więc mogę powiedzieć, że również się ukrywam - mruknął cicho, zerkając na malutkiego żółwika. Zastanawiał się, czy jest prawdziwy, czy to jakaś figurka.
Sięgnął z powrotem po książkę, w razie gdyby dziewczyna zainteresowała się nią na tyle, żeby bardziej pociągnąć temat. Jeśli chodzi o niego, to o książkach mógłby rozmawiać cały wieczór. A najlepiej, kiedy mógł wymieniać się przemyśleniami z osobą, która przeczytała ten sam tytuł.
- Dla przyjemności. Mugolski kryminał. Lubisz może?
Pytanie Bonnie tylko przypomniało mu, że powinien dokończyć swoją rozprawkę z astronomii. Czy nie po to właśnie wybrał się do parku, żeby się tym zająć na świeżym powietrzu? Wmawiał sobie, że przebywanie wśród natury pozytywnie wpływa na jego wenę, ale w większości przypadków kończyło się na tym, co robił dzisiaj. Pierwotnie miał tu przyjść w celach naukowych, ale w trakcie drogi oczywiście zdążył o tym zapomnieć.
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptySro 20 Maj - 21:30;

Nie mogła nadziwić się, że nie odwiedzał Hogsmeade tak często jak reszta świata wszak to miejsce bardzo barwne i ciekawe pod wieloma względami. Nie wnikała jednak w powody, bo przecież nie musiał się jej z niczego tłumaczyć. Przyłapała się na chichotaniu, gdy wspomniał o czytaniu w krzakach, bowiem ze wszystkich dziwnych zachowań świata tego się akurat nie spodziewała. Mimo wszystko miała bardzo wyrozumiałą osobowość, a więc nie oceniała Puchona z tego powodu. Po paru chwilach rozmowy mogła zauważyć, że chłopak miał miłą ekspresję twarzy i wyglądał na bardzo przyjaznego. Samo to, że nie wykrzywił się na widok jej wyglądu i nadwagi zdradzał, że był taktowny i szanował nawet takie grubaski jak ona.
- Czy często czytam w krzakach? - zapytała ze śmiechem wydostającym się spomiędzy jej ust. - W krzakach nie, ale na pagórkach tak. - choć wiedziała o co dokładnie pyta to jednak wymsknął się jej niewinny żarcik. Szło jej z nimi coraz lepiej, a to oczywiście zasługa Boyda, który zajmował już sporą część jej myśli.
- Jakoś tak nie mam nigdy czasu czytać czegoś poza lekturami. - skrzyżowała nogi w łydkach i zamachała nimi beztrosko. Czuła się już nieco swobodniej wszak śmiech, nawet najmniejszy, ma sporą moc sprawczą. - Pochłaniam książki dotyczące zielarstwa, a kryminały... coś ty, boję się ich trochę czytać. - roztarła wnętrzem dłoni gęsią skórkę, która wkradła się na jej odsłoniętą skórę na ramieniu. - Tyle tam krwawych i dokładnych opisów... ale przynajmniej te mugolskie książki nie wyją prosto w twarz, gdy ktoś umiera ani nie plują iskrami. Spotkałam taką książkę i mam po niej uraz. - streściła krótką i ciekawą (miała nadzieję) historyjkę. Nie należała do odważnych osób, a krwawe opisy czy szczegóły wywoływały w niej uczucie lęku. Miała wystarczająco dużo problemów, aby jeszcze dokładać sobie strachu przy czytaniu kryminałów. - Sama nie wiem jakie lubię czytać książki poza tymi szkolnymi. - przyznała bez bicia. Może powinna relaksować się przy jakiś powieściach? Powstawał problem odnalezienia takiej dziedziny książek, które nie zechcą jej pogryźć, gdy zajrzy do środka.
Powrót do góry Go down


Severinus Grim
Severinus Grim

Student Hufflepuff
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
Galeony : 79
  Liczba postów : 113
https://www.czarodzieje.org/t17974-severinus-grim
https://www.czarodzieje.org/t18005-seweryn-grim
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptyPią 22 Maj - 11:14;

Na jej chichot zareagował uśmiechem. Sam nie wiedział czym on był spowodowany, ale na pewno nie brzmiał wrednie, a dziewczyna od razu zyskała jego sympatię. To go ucieszyło, bo zapowiadało się na to, że to nie będzie jednoosobowa rozmowa. Bonnie wyglądała na nieśmiałą, ale może to były tylko pozory? W sumie on sam też uchodził za nieśmiałego, bo z reguły nie odzywał się pierwszy ani nie podchodził do obcych, ale to wszystko dlatego, że nie przepadał za rozmowami z obcymi. Jakby nie patrzeć, Puchonka nie była mu obca, w końcu byli z jednego domu.
Uśmiechnął się jeszcze szerzej, kiedy po jej odpowiedzi wywnioskował, jak dwuznaczne pytanie zadał.
- Cóż, polecam spróbować. Jak widać, tylko ci najbardziej spostrzegawczy są w stanie znaleźć kogoś w krzakach - pociągnął żarcik, mając na myśli ją samą. Myślał, że te chaszcze były wystarczająco gęste, żeby nie dało się go zauważyć. Koniec końców dobrze, że to ona go znalazła, a nie ktoś obcy, kto jeszcze mógłby się czepić, że gniecie trawę. - O, pagórki są świetne. Zawsze można z już z daleka dostrzec, czy ktoś się zbliża - dodał z uśmiechem.
- Zielarstwo? - Gdyby był lisem, zastrzygłby uszami. Czyżby znalazł kompana do wspólnych rozmów o zielarstwie? - Myślę, że to może być nasz wspólny temat. Gdybym mógł, tobym zamieszkał w cieplarni, mimo że moja wiedza nie jest jakaś wybitna. A jak jest u ciebie? Sporo wiesz? - Miał nadzieję, że Bonnie nie poczuje się przytłoczona jego pytaniami. Niestety, czasami miał do tego tendencje, no ale zielarstwo było coś, co naprawdę kochał. - Fakt, kryminały mają to do siebie... Dlaczego czasami dobrze sięgnąć po jakąś książkę historyczną, tam nie ma takich okrutnych opisów. - Doskonale wiedział, że książki historyczne uchodzą na okropnie nudne (wystarczy spojrzeć na lekcje historii magii w ich szkole), ale jeśli się skupić, to potrafią wciągnąć. Nie kojarzył książki, o której mówiła Puchonka, ale zanotował sobie tytuł i postanowił ją przeczytać. Chociażby dlatego, że ona ją przeczytała. - Powiem tak, w książkach o zwierzakach na pewno nie uraczysz żadnej brutalności. No, oczywiście poza tą prawdziwą, typu walki zwierząt, ale na pewno nie ma tam krwawych opisów. Masz, spróbuj tą. - Sięgnął do plecaka i wyjął tytuł, który wcześniej zaczął. Była to opowieść o jakimś psie, ale po dwóch rozdziałach niewiele mógł o niej opowiedzieć. Podał jej książkę z uśmiechem. - Śmiało. Opowiesz mi potem, czy się tobie spodobała.
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptyPią 22 Maj - 21:09;

Łatwo było uśmiechnąć się do chłopaka po tym drobnym acz uroczym komplemencie. Miał taki szeroki i szczery uśmiech, a tacy ludzie nie powinni być źli. Wydawało się jej, że napotkała niezwyczajnie sympatyczną osobę i dzięki temu przestała czuć się już tak skrępowana.
- A brałeś pod uwagę, że na tej ławce, tuż obok twoich krzaków mogła przysiąść sobie jakaś obściskująca się para albo gęgające starsze wiedźmy, psioczące na zbyt głośne bzyczki? - zapytała z zaciekawieniem malującym się na twarzy. - Taki zestaw przechodniów musiałby być zbulwersowany twoją kryjówką. - ale i tak szanowała jego potrzebę ciszy i spokoju przy czytaniu książki. Być może nie podzielała tak mocno tej pasji to jednak potrafiła ją respektować i nie robić nikomu wyrzutów, że przesiaduje w chaszczach i być może podgląda?
- Oooo, naprawdę? - ożywiła się, wyprostowała plecy i z wyraźnym entuzjazmem usiadła przodem do Severinusa. - Och, nie za duszno w cieplarni? Można się tam nieźle napocić albo zostać znienacka przytulonym przez jakąś tentaktulę albo diabelskie sidła. - zażartowała, a jej twarz rozjaśnił wesoły uśmiech. Podczas indywidualnej, spokojnej i miłej rozmowie pozwalała odkryć w sobie więcej cech - może walczyła z brakiem pewności siebie i milionem kompleksów, to jednak kto posądziłby taką szarą myszkę o poczucie humoru?
- Nie jestem ekspertem, jeśli o to pytasz. Po prostu lubię ten przedmiot, a rośliny mnie wyciszają i uspokajają. - i to była szczera prawda. - Poza tym moja mama wykłada ten przedmiot w amerykańskiej szkole magii to zaszczepiła we mnie tę słabość. - dodała ciekawostkę, aby też wyraźniej pokazać skąd wzięło się w niej akurat takie zamiłowanie. Nie spodziewała się, że dostanie książkę do poczytania. Odebrała ją z jego rąk i od razu zapoznała się z tytułem. - Dziękuję, postaram się szybko ją przeczytać... ale nie muszę czytać jej w krzakach? - zapytała ze śmiechem na ustach. Ot, wolała się upewnić, że nie musi spełniać jakichś szczególnych wymogów czytania severinusowych książek.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Specjalny




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptyNie 18 Paź - 18:02;




Halloweenowe zawody


W dzień otwarcia jarmarku można było załapać się nie tylko na stałe atrakcję, ale na znacznie więcej
– przede wszystkim na zawody dzielące się na trzy kategorie tak, żeby każdy miał szansę spróbować sił w choć jednej.

Zasady:
1. Jedna postać może brać udział w dowolnej ilości kategorii. Ilość multikont również nie jest w żaden sposób ograniczona. Korzystajcie do woli!
2. Jeden post = maksymalnie jedna konkurencja. Jeśli chcecie, możecie rozbić konkurencję na więcej postów, najważniejsze, żeby w jednym znajdowała się nie więcej niż 1 kategoria.
3. Za wzięcie udziału we wszystkich kategoriach możecie zgłosić się po 1 punkt do dowolnej umiejętności!
4. Za zajęcie któregoś z trzech miejsc we wszystkich kategoriach otrzymujecie dodatkową nagrodę specjalną.
5. Za wszystkie 3 miejsca w każdej z kategorii będą przyznane nagrody, które będzie można zdobyć tylko w evencie.
6. W konkursie można brać udział do 1 listopada.



Gotowanie
Waszym zadaniem jest stworzenie własnego przepisu i przygotowanie go najlepiej jak potraficie. Na całość macie godzinę, więc pamiętajcie, że czas was nagli. Na szczęście macie całkiem sporo składników do dyspozycji – tylko dynie przydzielane są każdemu osobno i stanowią one główny temat zadania. To bardzo ważne, żeby dynia wychodziła na pierwszy plan w przepisie. Wasze jedzenie może, a nawet powinno wywoływać ciekawe halloweenowe efekty!

W konkursie oceniane będzie:
1. Wygląd dania, czyli to, jak uda wam się je ozdobić, jak apetycznie będzie podane i jakie ciekawe wizualne efekty zastosujecie. Ogranicza was tylko wyobraźnia.
Mechaniczne kryteria oceniania:
• Rzut kością k100.
• Ilość punktów z DA jako dodatek do twojego wyniku: maksymalnie 40 punktów.
• Ocena mg na podstawie opisu, opis musi zostać podkreślony w poście.
2. Smak. Wszystko zależy od waszych umiejętności - jak dobierzecie przyprawy, czy nie dodacie na koniec za dużo soli, czy odpowiednio wyważycie ilość cukru.
Mechaniczne kryteria oceniania:
• Rzut kością k100.
• Ilość punktów z Magicznego Gotowania jako dodatek do twojego wyniku: maksymalnie 50 punktów.
3. Pomysł i efekt. W jaki sposób odniosłeś się do tematu? Jaki ciekawy halloweenowy efekt wywołuje twoja potrawa?
Mechaniczne kryteria oceniania:
• Ocena przez mg na podstawie opisu, opis musi zostać podkreślony w poście.

Dodatkowo!
• Każdy, kto pracuje w zawodzie związanym z gastronomią otrzymuje dodatkowe 25 punktów.
• Każdy, kto ma wspomniane w KP dobre umiejętności kulinarne otrzymuje 15 punktów.
• Każdy, kto jest w stanie zalinkować minimum 3 lekcje Magicznego Gotowania na których był obecny otrzymuje dodatkowe 15 punktów.
• Obowiązuje również rzut na wydarzenie, który może wpłynąć na wynik.

Wydarzenie:

Kod:
<zg>Postać:</zg>
<zg>Efekt:</zg>
<zg>Wygląd - rzut kością:</zg>
<zg>Wygląd - bonus kuferkowy:</zg>
<zg>Smak - rzut kością:</zg>
<zg>Smak - bonus kuferkowy:</zg>
<zg>Wydarzenie:</zg>
<zg>Dodatkowe bonusy:</zg>
<zg>Suma punktów:</zg> (nie uwzględniając subiektywnej oceny)

Pamiętajcie o podkreśleniu opisu swojego dania!



Makijaż
Istnieje idealny halloweenowy makijaż? Z całą pewnością można powiedzieć tak o takim, który ma pełno ruchomych elementów, zmienia się pod wpływem różnych czynników lub po prostu ma jakąś niepowtarzalną właściwość magiczną. Jak ty podejdziesz do tego zadania? Pamiętaj, musisz przyprowadzić ze sobą modela lub modelkę, żeby mieć na kim wykonać makijaż (bycie modelką liczy się jako wzięcie udziału w tej kategorii, jeśli zbierasz do punktu za udział we wszystkich).

W konkursie oceniane będzie:
1. Wykonanie. Twoja technika, twoje umiejętności, to jak estetycznie uda ci się przedstawić swój pomysł. Oczywiście to halloween, nic nie musi być perfekcyjne, ale z całą pewnością za każdym chaosem powinien stać jakiś plan.
Mechaniczne kryteria oceniania:
• Rzut kością k100.
• Ilość punktów z DA podzielona przez 2 jako dodatek do twojego wyniku.
2. Pomysł i efekty.
Mechaniczne kryteria oceniania:
• Ocena przez mg na podstawie opisu, opis musi zostać podkreślony w poście.

Dodatkowo!
• Każdy, kto pracuje w zawodzie związanym z działalnością artystyczną otrzymuje dodatkowe 25 punktów.
• Każdy, kto jest w stanie zalinkować minimum 4 lekcje Działalności Artystycznej na których był obecny otrzymuje dodatkowe 15 punktów.
• Obowiązuje również rzut na wydarzenie, który może wpłynąć na wynik.

Wydarzenie:

Kod:
<zg>Postać:</zg>
<zg>Efekt:</zg>
<zg>Wykonanie-kostki:</zg>
<zg>Wykonanie-bonus:</zg>
<zg>Wydarzenie:</zg>
<zg>Dodatkowe bonusy:</zg>
<zg>Suma punktów:</zg> (nie uwzględniając subiektywnej oceny)

Pamiętajcie o podkreśleniu opisu swojego makijażu!



Walka
Jeden z namiotów wyznaczony został do sprawdzenia waszych umiejętności z zaklęć i sprawności fizycznej. Jak poradzicie sobie z gromadą szkieletów, które starają się was zaatakować? Wchodząc do środka zgadzasz się na drobne urazy, ale sam konkurs nie jest szczególnie niebezpieczny – sprawia tylko takie wrażenie. Szkielety mnożą się praktycznie bez końca i jedyne co cię ogranicza, to czas. Kiedy twoja tura się skończy, wszystkie znikną, a twój wynik zostanie zapisany na tablicy. Szkielety giną po rzuceniu na nie drętwoty.

Ilość punktów za zabite szkielety:
• Rzut kością k100.
• Ilość punktów z gier miotlarskich podzieloną przez 2.
• Ilość punktów z zaklęć i opcm podzieloną przez 2.

Wydarzenia:

Kod:
<zg>Postać:</zg>
<zg>Kostka:</zg>
<zg>Bonusy:</zg>
<zg>Wydarzenie:</zg>
<zg>Suma punktów:</zg>


Wszelkie pytania można kierować do @Emily Rowle


______________________

Skwer - Page 6 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptyWto 20 Paź - 23:09;

Wychodził z założenia, że każda okazja na prezent była dobra - uśmiechnął się więc tylko czule, w oczywisty sposób zauroczony tą pamięcią swojego chłopaka, nawet jeśli jego myśli wolałby zachować przy sobie, zamiast dziesiątkach dzieciaków w szkole. Bycie opiekunem najwyraźniej z człowieka już nie wychodziło… Ezra zignorował oburzenie mężczyzny, tylko z lekkim rozbawieniem patrząc na jego odskoczenie. Pamiętał, jak Meksykanin opowiadał mu o dziecięcej traumie związanej ze skrzatem i rozumiał, dlaczego trudno było się jej pozbyć. Bo być może Leonardo uwielbiał Pana, Ezra jednak nie był przekonany, czy domowy skrzat za obecnością ćwierćolbrzyma przepadał w równym stopniu, choć oczywiście zawsze zwracał się do niego z właściwą dla siebie sympatią. Natura podpowiadała mu jednak niezadowolenie, kiedy zostawał wypraszany z kuchni, ponieważ to Vin-Eurico wolał tam urzędować lub kiedy to Leo bawił zwierzaki, będące wcześniej głównym towarzystwem dla Pana. I pozbycie się skrzata nie wchodziło już w grę, a więc to Leonardo musiał zaakceptować zastany stan rzeczy; zresztą Ezra nie zamierzał się wypierać tego, że nie rozumiał, z jakiego powodu miałby rezygnować z tej dodatkowej pomocy. Tak jak do wysyłania listów używał sowy, tak do nielubianych obowiązków domowych wybierał Pana - i żadne z tych stworzeń na pewno nie było nieszczęśliwe.
- A ja nie powiedziałem żadnych, ale muszę to też przesada - prychnął, w gruncie rzeczy jednak popierając, by Leonardo się nie rozbierał, skoro i tak robił tego już dużo podczas sesji. Pokiwał powoli głową, ale jeszcze nie chciał się na nic deklarować, ponieważ inspiracja mogła pojawić się dalej tuż za rogiem. Jemu samemu dłuższy czas chodziło zostanie Jackiem Frost, natomiast już o tym nie wspominał, skoro planowali dopasowane kostiumy. A umówmy się, Elsa nie byłaby z niego zbyt filigranowa.
- Jak w Meksyku obchodziliście halloween? To znaczy, Día de Muertos. Mieliście z rodzicami jakieś takie, no wiesz, wasze zwyczaje? - dopytał w zastanowieniu, gdy szli w stronę skweru. Zmarszczone brwi sugerowały, że krukonie myśli skakały niczym pchełki, niezdolne do spoczynku. - U mnie nigdy za bardzo nie obchodziliśmy niczego i zawsze jak są jakieś okazje, to mam taką trochę głupią tęsknotę? I bardzo chcę, żeby w mojej przyszłej rodzinie było jak najwięcej tradycji.
Pamiętał doskonale te pstrokate, niepasujące do siebie i po prostu wszechobecne ozdoby, których doświadczył w domu rodziców Leonardo, gdy na kilka dni wpadł do nich na święta. I poniekąd spodziewał się - zapewne wiele idealizując w swojej głowie - że każda okazja była u nich celebrowana w podobnie żywy sposób.
- Co my tu mamy... - wymruczał Clarke, kiedy tylko dotarli do skweru, w którym porozstawiały się namioty z propozycjami konkurencji. Nie było ich może dużo i jak na razie miał wrażenie, że zainteresowania szczególnego również nie doświadczano - u większości zapewne ulokowało się ono w dyniowym cieście i nie zdało sobie sprawy, że istnieje świat poza głównymi straganami. - Garnki, patelnie i inne cuda, więc tam kulinaria się dzieją, za co chyba podziękuję... Ale sprawdzenie sprawności fizycznej już jakoś brzmi. To co, gotowy wyrzucić swoją godność, ćwierćolbrzymie? - Mrugnął do niego żartobliwie, zdecydowanie mając ochotę zacząć od czegoś przynajmniej brzmiącego ekstremalnie.
Chociaż dzierżenie patelni przez Ezrę również mogło dać zastrzyk adrenaliny osobie stojącej obok...
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptySro 21 Paź - 16:46;

Walka
Postać: Blake Greenwood (Felinus Faolán Lowell)
Efekt: B
Kostka: 82
Bonusy: +10 za 21 pkt z Zaklęć (+2 OPCM Krzyż Dilys)
Wydarzenie: Szkielety przypominają ci bliskie osoby, co rozprasza cię bardziej, niż powinno. -20 punktów do wyniku.
Suma punktów: 72  Cheerleader

Wizja widzenia swojego przyjaciela za kratami w Azkabanie nie należała do najprzyjemniejszych, w związku z czym nie bez powodu Felinus pokręcił głową na samą myśl o czymś takim. Nie zamierzał doprowadzać i pchać go do tego stopnia, by przypadkiem wyniósł go, a raczej ją, w postaci martwej, dlatego rozwiązanie zagadki z jednorożcem, mimo że obarczone sporym ryzykiem błędu, okazało się być po prostu dobre. Nie bez powodu ciche westchnięcie wydobyło się (ponownie) z jej malinowych ust, kiedy to czarna sukienka okalała jej ciało, by następnie przejść do kolejnych atrakcji, mając na uwadze to, że jest kobietą. Ponowne przyzwyczajanie się do dziewczęcych struktur własnych mięśni powodowało, że czuła się niezbyt dobrze, aczkolwiek Blake bez problemu przyzwyczaiła się do chodzenia w postaci damskiej i tym samym przystanęła na centrum parku, do którego, przez proste chwycenie dłoni, zaprowadził ją przyjaciel.
Zobaczymy, co byś powiedział na moim miejscu. Myślisz, że jest tak fajnie? — wzięła głęboki wdech, spoglądając na Solberga czekoladowymi oczami, by następnie poruszyć parę razy powiekami w celu uzyskania odpowiedzi. Nie naciskała, ale było widać tajemniczy błysk w źrenicach, w związku z czym lepiej było nie odpuszczać sobie nawet paru prostych słów na ten temat. W skwerze było sporo ludzi, przez które musieli przechodzić, a nie bez powodu Greenwood starała się w tym wszystkim nie zaginąć, czując się trochę mniejsza i mniej postawna. Brakowało jej tak naprawdę poprzedniej, męskiej sylwetki, ale ostatecznie dziewczyna wypięła dumnie pierś do przodu i ruszyła w kierunku dziwnych namiotów, do których weszła wraz ze Ślizgonem, poprawiając kosmyk ciemnych włosów za ucho. Od razu ją to zainteresowało, a okazało się, że atrakcją było tak naprawdę... zabijanie szkieletów. Nie bez powodu pomalowane usta dziewczyny podniosły się w mimowolnym uśmiechu. — Chodź, sprawdźmy, kto z nas lepiej walczy, ha! Ja pierwsza. — powiedziała i założyła dłonie na własnych biodrach, by następnie zapisać się do konkurencji, mając na sobie krzyż Dilys oraz prezent od Maximiliana, połączony wraz z pierścieniem. Nie musiała zdejmować żadnej bluzy, choć chciała zrobić to od razu, w związku z czym na jej twarzy pojawiło się tylko zakłopotanie. W dłoni muskała kciukiem drewniany patyczek, kiwając głową na rozpoczęcie całego procederu.
Czas, z którym miała się zmierzyć, był zaskakująco krótki, ale fala wrogów pojawiała się za każdym razem, gdy zabiła jednego potwora; nie bez powodu Blake całkiem nieźle szło, kiedy to wyczarowała wilka, tak charakterystycznego dla niej strażnika. Szary wilk nie bez powodu odciągał większe hordy potworów, a krok samej kobiety był harmonijny oraz odpowiedni, dopóki... kościste zabawki zaczęły jej przypominać najbliższe osoby, uderzając porządnie pod kopułą czaszki. Nie wiedziała, jak to jest możliwe, a zmysł oklumencji, którego cały czas się uczyła, nie był w stanie temu przeciwdziałać. Jakby... to nie była wina wpływania na umysł. Kobieca forma Felinusa zacisnęła mimowolnie zęby, jakoby próbując się nie zdekoncentrować. Nie bez powodu Greenwood stała jak wryta, nawet nie zauważając, jak na jej ramieniu pojawiło się niewielkie zadrapanie, na które zareagowała automatycznym Depulso w stronę przeciwnika. Każdy kolejny zabity szkielet przypominał jej osoby, które chciała chronić własnymi skrzydłami, dlatego szło jej ciut gorzej, ale, kiedy to czas się zakończył... nie poszło jej aż tak źle. Mogło być zawsze gorzej; tablica z punktami wskazywała okrągłe siedemdziesiąt dwa punkty.
A myślałam, że będzie gorzej... to co, detektywie Holmesie, idziesz się z nimi pobawić? — trąciła Maximiliana delikatnie ramieniem, kładąc następnie dłoń na plecach przyjaciela, by go subtelnie do tego zachęcić, opierając się o coś, co pozwalało jej swobodną obserwację.

@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptySro 21 Paź - 17:03;

Postać: Leonardo
Kategoria: Walka
Kostka: 60
Bonusy: 21/2 z OPCM = 10,5 | 1/2 z Gier miotlarskich = 0,5
Wydarzenie: J
Suma punktów: 101

Nie potrafiłby się obejść bez tych wszystkich tradycji i rodzinnego przepychu. Za bardzo przyzwyczaił się już do zlatującej się na każdą najmniejszą okoliczność rodzinki, roześmianych znajomych wypełniający tętniącym życiem dom, zapachów charakterystycznych dla danego okresu jedzenia i wiecznie porywających dźwięków muzyki. I w pierwszej chwili szczerze zasmucił się wyznaniem Ezry, pozwalając sobie na zrozumienie (albo przypominając sobie?), że w jego życiu brakowało czegoś prawdziwie wspaniałego.
- Mamy całą masę tradycji! O jedzeniu to nawet szkoda gadać, jest go tyle, że zwykle musimy rozsyłać po znajomych i wciskać każdemu. To chyba u nas takie najbardziej obfite święto w roku - przyznał, poprawiając na swoich ramionach rozchichotane chochliki, a może bardziej przytrzymując je na miejscu jeszcze przez chwilkę. - Dużo rodzinki się zjeżdża, dzieciaki mają całą masę zabaw związanych z duchami i innymi takimi... dekoracje są obłędne, pokochałbyś je, mi querido. Dziadek zazwyczaj przynajmniej raz organizuje taki niby seansik spirytystyczny, babka opowiada o zmarłych bliskich, wybieramy się na cmentarz... Bardzo dużo duchów się wtedy w ogóle pokazuje, bo faktycznie czarodzieje w Meksyku je wzywają... Oooch, no i jeszcze podobno jest taka magia, którą znają najstarsi członkowie rodzin, która polega na przemienieniu normalnego jedzenia w takie akceptowalne dla duchów- ale nie wiem czy to nie jest bajka dla dzieci, tak prawdę mówiąc. Może to po prostu jedzenie zaczarowane tak, żeby wyglądało na półprzezroczyste... - Zmarszczył lekko brwi, trochę plącząc się w swojej wypowiedzi, bo też samemu nie mając wyrobionej opinii na ten temat, zawsze po prostu... akceptując taki stan rzeczy i tyle. - Nie przebieramy się jakoś bardzo, chociaż trochę to też przejęliśmy - ale nie mamy takiego, no wiesz, przebierania się za cokolwiek, tylko trzymamy się raczej klasyki? Śmierć odgrywa ważną rolę, raczej nikt nie paraduje jako Czerwony kapturek czy kotek... W sensie tak na imprezach. Imprezy to w ogóle mamy boskie - westchnął z wyraźną nutą tęsknoty, już zastanawiając się jak połączyć hogwarckie aktywności halloweenowe z domowym Día de los Muertos. - Nie miałbyś może ochoty skoczyć od Meksyku? - Dopytał, szturchając lekko swojego partnera łokciem, gdy spojrzeniem omiatał już okolicę, wypatrując konkretnych konkursowych kategorii.
- Wyrzucić swoje co? - Parsknął, pochylając się do Krukona i cmokając go krótko w usta, jak gdyby na pożegnanie, bo zaraz wciskał mu w ręce chochliki, samemu pchając się na pierwszy ogień. Nie miał pojęcia czego się spodziewać, instrukcji wysłuchał jednym uchem i chwilę później już zapomniał o trzymanej w ręku różdżce, odpychając od siebie jeden szkielet tak o, po prostu, ramieniem. Dopiero później przypomniał sobie o wspomnianej Drętwocie, przy jej pomocy pozbywając się przeciwników - i to właśnie magia sprawiła, że Leonardo nie wziął pod uwagi faktu, że... Merlinie, to był konkurs. Gdyby miał walczyć na pięści, zapewne powstrzymywałby się z większą łatwością, uznając to za dziwny trening tak dobrze wyćwiczonych umiejętności; teraz jednak musiał się starać, panicznie zatracając się w świecie magii, z adrenaliną wspierającą każdą z podjętych decyzji.
- Joder, jak się zgrzałem- to jest całkiem zajebiste - wybełkotał, wychodząc z namiotu i oglądając się tylko na tablicę, na której miał pojawić się jego wynik.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptySro 21 Paź - 17:36;

Walka
Postać: Maximilian Felix Solberg
Kostka: 22
Bonusy: 30/2 =+15 (GM) i 22/2= +11 (Zaklęcia i OPCM)
Wydarzenie:G - Boli :)
Suma punktów: 48

To ciągłe zmienianie przez Felka płci nie pozwalało Maxowi do końca przyzwyczaić się do którejkolwiek z nich. Mimo to ślizgon był lekko zaciekawiony tą sytuacją i zastanawiał się, jakby mógł sam wykorzystać podobne wydarzenie.
-Może nie jest idealnie, ale na pewno ma swoje pozytywne strony. Ja to bym na Twoim miejscu szalał, póki mogę. - Posłał mu łobuzerski uśmiech, który Felek bardzo dobrze znał, a który oznaczał, że w głowie Maxa dzieją się pojebane rzeczy.
Bez zastanowienia dał się poprowadzić Blake w stronę jednego z namiotów. Mieli cały dzień, by zwiedzać jarmark więc równie dobrze mogli sprawdzić każdą z dostępnych na nim atrakcji. Gdy zobaczył, na czym polega konkurencja od razu uśmiech na jego twarzy się powiększył.
-Zawsz chętnie rozwalę trochę szkieletorów. Ale oczywiście, damy przodem. - Delikatnym gestem pokazał dziewczynie, żeby czyniła honory, a sam czekał na nią na zewnątrz. Widział, jak jej wynik rośnie na tablicy, stojącej przed namiotem, a kiedy w końcu wyszła, osiągnął nieco ponad 80 punktów.
-No nieźle Greenwood! Jak było? - Zapytał, jednocześnie obracając w dłoni swoją różdżkę. Wziął głęboki oddech i sam przystąpił do pojedynku. Wszedł na arenę i zobaczył kościotrupy, które na niego ruszały. Brak zdolności do pojedynków dał o sobie znać, bo Max nie trafiał w tak wiele potworów jak by chciał. Do tego wszystkiego, gdy tylko Drętwota ugodziła któregokolwiek z nich, ból głowy atakował skronie ślizgona. Gdy wyszedł z namiotu był nawet wdzięczny, że nie udało mu się rozwalić więcej przeciwników. Nim spojrzał na tablicę musiał oprzeć się o pobliski płot i głęboko zaczerpnąć powietrza. Ból głowy wciąż pulsował w jego czaszce i mimo, że ostatnio był to najwierniejszy towarzysz Solberga, chłopak nadal nie potrafił się do tego przyzwyczaić.
W końcu rzucił okiem na swój rezultat. Czterdzieści osiem punktów, prawie połowa mniej niż Blake.
-No powiem Ci, że całkiem nieźle sobie poradziłaś. Szkielety nie chciały bić tak delikatnej kobiety? - Wyraził podziw jednocześnie żartując z nowej postaci puchona. Tak naprawdę wiedział, że nie jest najlepszy w rzucaniu zaklęć i zwycięstwo dziewczyny wcale go nie zdziwiło.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptySro 21 Paź - 19:52;

Makijaż
Postać: Blake Greenwood (Felinus Faolán Lowell)
Efekt: 3
Wykonanie-kostki: 45
Wykonanie-bonus: ??
Wydarzenie: 3. Jeśli wprowadzisz w makijażu ruchome elementy – będą szaleć. Nie licz na powolną zmianę koloru, albo delikatne przebłyski. Wszystko będzie intensywne.
Dodatkowe bonusy: 3 pkt za DA
Suma punktów: 48

Sam Felinus nie wiedział, jak ma na to wszystko reagować, kiedy w jednym momencie stawał się bardziej kobiecy, a w innym - powracał do swojej standardowej sylwetki w postaci męskiej. Nie bez powodu, podczas tych przemian, świst powietrza wydobywał się spomiędzy jego ust, jakoby chcąc tym samym zasygnalizować, że nie rozumie, co się tutaj dzieje. Sam Maximilian pewnie byłby poniekąd zszokowany faktem ciągłych zmian w organizmie, których nie mógłby powstrzymać. Lowell nie wiedział, jak to dokładnie wypływa na jego organizm, bo przecież miał terapię hormonalną i nie posiadał jąder. Cholera wie, czy wtedy przeistaczał się w kobietę z pełnym zestawem w zakresie własnej płciowości, czy jednak z ograniczonym. I czy w ogóle hormony są utrzymywane na normalnym poziomie? No właśnie. Miał prawo być tym trochę zestresowany, ale ostatecznie nie odczuwał większych zmian w zakresie własnej psychiki i samopoczucia, w związku z czym odsuwał pod kopułą czaszki ten temat trochę na bok i oddawał się kobiecym ruchom.
Tak? A co byś przykładowo robił, hm? — zapytała się go zaskakująco szczerze i pstryknęła palcem w klatkę piersiową, jakoby podejrzewając go o same niecne plany i czyny. Faolán posiadał cząstkę samokontroli i nie pozwalał na to, by łobuzerski uśmiech stał się czymś więcej, niż tylko znakiem tego, co w obrębie czaszki wyrasta. Małe nasionko, któremu nie można pozwolić się rozrosnąć, chyba że człowiek chce patrzeć na siebie następnego dnia z obrzydzeniem. Nawet jeżeli robił coś w innej postaci, nawet jeżeli przekraczał własne bądź cudze granice w innej postaci - pewien kręgosłup moralny i świadomość zaistniałych konsekwencji w nim istniała.
Nie bez powodu, kiedy dostali się do namiotu, Blake poprawiła włosy i odgarnęła je do tyłu, by mieć pełny wgląd w zaistniałą sytuację. nie bez powodu kiwnęła głową na słowa Solberga w zakresie posiadanych uprawnień co do pierwszej stoczonej bitwy, by następnie zejść z pola walki i tym samym podnieść kąciki malinowych ust do góry. Nie były one duże, aczkolwiek posiadały swój urok, gdy po bokach pojawiały się charakterystyczne dołki. — A całkiem nieźle, choć żałuję, że jest tak naprawdę mało czasu. Dawaj, zobaczymy, jak ci pójdzie. — klepnęła go w plecy, by następnie obserwować to, co się dzieje na arenie, a nie wyglądało to za dobrze, kiedy wydawało się, iż Maximilianowi wcale nie idzie tak dobrze. Ziarenko niepewności pojawiło się na twarzy dziewczyny, kiedy to jej przyjaciel wydostał się z bitwy i tym samym zdawał się... cierpieć. Nie bez powodu do niego podeszła, wyjmując różdżkę i rzuciła proste Levatur Dolor. — Matko, co ci one zrobiły? — zapytała się, spoglądając na wyczerpanego Ślizgona, by potem, gdy ten okazał taką chęć, pomóc mu i tym wydostać się z namiotu. — Nie chcesz może usiąść? — kolejne rzucone w powietrze pytanie wydobyło się z drgań jej strun głosowych; kiedy to jednak minęła chwila, a ból przeminął, poczęła spoglądać za kolejnymi atrakcjami, z pewną dozą niepewności co do stanu przyjaciela. Nie bez powodu obserwowała go uważnie, ale nie dawała po sobie tego poznać. — A może nie chciały? Kto wie, pewne przywileje mi przysługują... — uśmiechnęła się subtelnie pod nosem, by następnie poprawić czarną sukienkę i tym samym rzucić ponownie na siebie Calefieri, w pewnym momencie podskakując z drżenia. Temperatura nie była tutaj na jej korzyść, ale nie bez powodu pociągnęła chłopaka za rękę i zaprowadziła go do stanowiska z tworzeniem magicznego makijażu. — Chodź, narysuję ci kutasa na twarzy. — zaśmiawszy się, bez problemu przeszła do stoiska z halloweenowymi makijażami, dając prosty znak, by ten usiadł i bez problemu delikatnie się schyliła, przyglądając ostatecznie kształtowi twarzy. — No i co ja mam z tobą zrobić... — zażartowała, by chwycić za odpowiednie przyrządy i naprawdę się postarać.
Starała się przy nowej masce dla Solberga, nie rysując jednak tego, co wcześniej zaproponowała. Zamiast tego wytężyła swój umysł, starając się znaleźć coś odpowiedniego do wydarzenia, ale jej zdolności w zakresie działalności artystycznej nigdy nie były perfekcyjne. Nie bez powodu smukłe palce chwyciły za farby, ale zatrzymały się gdzieś w połowie, kiedy to dziewczyna starała się odnaleźć coś korzystniejszego, coś nietypowego. — Ej, bo ja z moimi zdolnościami to cię naprawdę zamienię w uciekiniera z zakładu psychiatrycznego... — westchnęła ciężko, by następnie postawić jedną kreskę, która mogła poniekąd gilgotać przyjaciela po policzku. Robiła to ostrożnie, ale trudno było jej powstrzymać się od nadmiernego uśmiechu skierowanego w jego stronę; jakby sama ta sytuacja kazała jej tak naprawdę pokazywać stos białych zębów. Całą twarz chłopaka pomalowała na czarno, w niektórych miejscach akcentując błyszczące futro, które zaczarowała tak, by poruszało się zgodnie z kierunkiem wiatru. Kciuk od czasu do czasu głaskał rączkę od drewnianego narzędzia, kiedy to nakładał kolejne tony farby.Zamknij na chwilę oczy, dobrze? — poprosiwszy go łagodnie oraz subtelnie, nie było jej zbyt wygodnie, dlatego usiadła na pożyczonym, kolejnym stołku, by tym samym począć rysować kolejne kreski. Wibryssy zawitały na jego twarzy, które również poruszały się zgodnie z mimiką twarzy, jak również obwód ślepi Ivary, którą Max tak naprawdę lubi. Od czasu do czasu poprawiała własnymi palcami poczynania, opuszkami muskając go po policzku czy w obrębie powiek, ale nie dawało to jakichś spektakularnych efektów. Koniec końców udało się zrobić magiczny makijaż reprezentujący kota - w jego przypadku tego należącego do Blake. Wibryssy poruszające się zgodnie z mimiką twarzy zdawały się reagować nie tylko na ruchy, lecz także na emocje u chłopaka. Obwódki oczu natomiast, w ciemności, posiadały jedną, ciekawą właściwość - świeciły się, jak te u prawdziwych kotowatych. I o ile zamysł był wyjątkowo prosty, to tylko niewidomy nie zobaczyłby wyrazu zadowolenia na twarzy panny Greenwood. Do tego dołożyła akcesorium w postaci kocich uszek, zakładając opaskę na głowę.I gotowe! Spójrz w lusterko i powiedz, co o tym sądzisz. — podała mu i tym samym uśmiechnęła się przyjaźnie, chociaż niektóre elementy magiczne szalały, w związku z czym spojrzała na niego niepewnie.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptySro 21 Paź - 20:20;

Makijaż

Postać:Maximilian Felix Solberg
Efekt: 4
Wykonanie-kostki: 19
Wykonanie-bonus: 16/2 = +8 (DA)
Wydarzenie: Brakuje mi zieleni i czerwieni
Dodatkowe bonusy:
Suma punktów: 27 :)

No tak temat terapii hormonalnej był tutaj niezwykle ciekawy, ale Max jakoś wątpił, że taka chwilowa przemiana wpłynie znacząco na organizm Felka. Uniósł delikatnie jedną brew, gdy Blake posądziła go o dziwne rzeczy, które oczywiście, że przeszły przez jego myśl.
-Oj no pomyśl ile rzeczy nam nie wypada. Jakiś dzień w spa na przykład, to by był dobry plan. - Naprędce wymyślił coś w wersji łagodnej. Max jakiś tam kręgosłup moralny też posiadał, ale był on niezwykle giętki i podatny na bieżące wydarzenia. Obrzydzenia do samego siebie pozbył się z kolei już jakiś czas temu i tylko czasem łapały go jeszcze wyrzuty sumienia.
W kobiecej postaci, opieka Blake wydawała się być jeszcze bardziej troskliwa, chociaż nie mógł tego odebrać Felkowi. Już chciał powiedzieć, że ma sobie darować zaklęcia, gdy po stoczonej bitwie wyszedł z ogromną migreną, gdy po prostu poczuł jak ból ustępuje. Szybkość działania to dziewczyna miała nieziemską.
-Chyba organizm nie przyjmował tego, że zabujam biedne kościaki i dał mi naprawdę porządny ból głowy. - Wyjaśnił, by niepotrzebnie Blake nie martwiła się, że stało się cokolwiek gorszego. -Nie, wszystko jest ok serio. - Powiedział, prostując się nieco bardziej i posyłając towarzyszce słaby uśmiech.
-Chcesz może moją kurtkę? - Zapytał widząc, jak Blake drży pod wpływem temperatury. Sam raczej nie marzył o bieganiu w po jarmarku w zwiewnej sukience o tej porze roku. Szybko został zaciągnięty do kolejnego namiotu, tym razem bardziej artystycznego.
-No nie gadaj, że ledwo Ci cycki urosły i już chcesz się malować. - Zażartował jednocześnie posłusznie siadając na wskazanym miejscu i oddając się w ręce Blake. Nie miał pojęcia ile siedział tam robiąc za modela, ale odetchnął z ulgą, gdy w końcu mógł się znów ruszyć. Spojrzał w lustro i ze zdziwieniem stwierdził, że nie wygląda tak tragicznie, jak się tego spodziewał.
-No nieźle, piękna! Mam być teraz Twoim kociakiem do końca jarmarku? - Zażartował, po czym delikatnie chwycił ją za ramiona i posadził na miejscu, które jeszcze niedawno sam zajmował.
-Czas na zemstę. - Powiedział tajemniczo i zabrał się do roboty. Już miał w głowie plan idealny, gdy nagle zauważył, że brakuje zielonej i czerwonej farby. Cały misterny plan poszedł w pizdu, ale od razu zrodził się nowy.
Wziął pędzle i powoli zaczął malować twarz dziewczyny na niebiesko. Starannie pokrywał całą powierzchnię, by następnie nieco ciemniejszym kolorem zaznaczyć oczy. Na czole, narysował malutkie czułki, a usta poszerzył, by wydawały się węższe niż były w rzeczywistości. Do tego wszystkiego, ciemnoniebieską farbą pomalował na policzku Blake runę Thurisaz, jako symbol ochrony. Gdy już skończył, twarz Blake przypominała tę, którą posiadały chochliki.
-No piękna, koniec pozowania. Wiem, że Ci się spodoba. - Powiedział podając jej lusterko, by mogła zobaczyć efekty jego pracy. Gdy już odwalili swoją robotę, opuścili namiot i ponownie udali się do głównej części jarmarku, by poszukać kolejnych atrakcji.

//zt x2

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptyCzw 22 Paź - 0:09;

Nie potrafił sięgnąć pamięcią tak daleko w przeszłość i stwierdzić, czy w dzieciństwie był nieszczęśliwy. A przynajmniej nie z powodu tak prozaicznego jak przebieranki i ozdoby na oknach, bo choć teraz niezmiennie go zachwycały, tak nie znając ich, nie mógł rzeczywiście do nich tęsknić. Nie chciał więc przypadkowo wymykającą się intencją rozbudzać w Leonardo jakiegokolwiek współczucia. A czego trzeba było, aby skłonić Meksykanina do podjęcia innej opowieści? Tylko jednego pytania. Ezra ledwie co zdążył wyrzucić sobie w głowie ten niepotrzebnie zgaszony ton, a już był zalewany przeuroczym słowotokiem, tak gęstym, że trudno byłoby wstawić pomiędzy jakiekolwiek słowo. Ezra wiec przytakiwał ochoczo, a czuły uśmiech igrał na jego ustach, gdy oczami wyobraźni stawiał przed sobą wspomnienia Leonardo.
- I się za to nie złoszczą? - dopytał w sprawie przywoływanych duchów; był przekonany, że nie byłby zadowolony, gdyby ktoś go próbował wyciągać z ciepłego gniazdka uwitego sobie w zaświatach, nawet dla duchowego jedzenia! - Niech zgadnę. Zakrapiane domowymi specjałami alkoholowymi, huh? - Puścił mu oczko, mając wrażenie, że na samo wspomnienie wciskanych mu na każdym kroku wyrobów - mimo wyraźnego sprzeciwu, którego najwyraźniej nie rozumieli lub nie chcieli rozumieć - sprawiło, że zakręciło mu się w nosie. Clarke spojrzał sceptycznie na partnera, pstrykając go w ten łokieć, którym został trącony.
- Jestem prawie pewny, że żartujesz, ale dla jasności... Bo nie zrozum mnie źle, naprawdę cieszę się na obchodzenie różnych świąt i jestem jak najbardziej chętny poznać wszystkie zwyczaje twoje, twojej kultury, twojej rodziny, natooomiast nie chciałbym stać się powodem, dla którego obchodzi się święto zmarłych. Jestem na to zbyt piękny i młody - zaśmiał się, za humorem ukrywając swój oczywisty dyskomfort na myśl o spędzaniu czasu w Meksyku. Wiedział, że prędzej czy później spotkanie trzeba będzie zaaranżować, na gruncie najlepiej jak najbardziej neutralnym. Gdzie będzie dużo ludzi. Albo dużo miejsca... - A tak poważnie, dopiero jak będę mieć pewność, że twoja rodzina mnie akceptuje.
Jak na stworzenie tak bezczelne i pyskate, Ezra miał całkiem spore zapotrzebowanie na akceptację.
Przyjął pożegnalnego buziaka i chochliki, z trudem powstrzymując Psikusa od podążenia za Vin-Eurico. I przypłacił to nawet bolesnym ugryzieniem prosto w dłoń, bo racjonalne argumenty do niego nie przemawiały. Dopóki miał słodycze, z Cukierkiem było o wiele prościej. Ostatecznie skończyło się na tym, że psotnikowi Ezra wskazywał kolejne ofiary, które mógł pociągnąć za włosy.
Nie potrafił powiedzieć, czy Leonardo w namiocie znajdował się długo, czy też krótko, wedle standardów. Cierpliwie jednak czekał, pamiętając, że był to jego pomysł i przy okazji obserwując zmagania innych - akurat zapatrzył się w parkę walczącą w konkursie malowania twarzy, gdy Leo w końcu wyszedł z namiotu.
- U, męcząco? - Nie chciał się pocić i męczyć - to nie leżało w jego naturze i chyba nawet pobijało wrodzoną ciekawość. Sprawy nie ułatwił wynik Leonardo. Wybitnie wysoki wynik Leonardo! Ezra zamruczał z aprobatą, już wyciągając swoje chciwe łapki do mężczyzny i przemykając palcami po klatce piersiowej. Pocałunek złożył na wąskim kawałku skóry u podstawy szyi, który akurat wymsknął się ze ścisłego objęcia szalika. - Mm, czyli mogę spać spokojnie w nocy, bohaterze. Ale wiesz co? Idź szybko, skoro się rozgrzałeś, bo zaczynają zaraz kolejną turę w gotowaniu. Dzieciaki nam się nudzą i myślę, że nie wytrzymają tu kolejnego oczekiwania. Ja spróbuję tego i przyjdę ci pokibicować. A potem cię umaluję - zadecydował, nie wyjaśniając, skąd takie plany, a już na pewno nie pozwalając z nimi dyskutować!
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Specjalny




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptySob 10 Kwi - 21:10;

Wyścig wielkanocny jackalope 2021

Zawodnicy:

1. Bazyl (@Eskil Clearwater) Przerzuty: 5/5
2. Napierdzielacz (@Freddie Moses) Przerzuty: brak
3. Flash (@Jessica Smith) Przerzuty: 4/4
4. Hope (@Christopher O'Connor) Przerzuty: 5/5
5. Cukier (@Joshua Walsh) Przerzuty:  2/2
6. Strzała (@Camelia Robbins) Przerzuty:  4/4
7. Immobilus (@Nathaniel Bloodworth) Przerzuty: 1/1


UWAGA. Wszelkie zastrzeżenia, uwagi, zażalenia proszę kierować do mnie na priv/gg (66203363)/discord: tiril#8072

a) Na początku każdego posta wyścigowego proszę wypełnić poniższy kod:
Kod:
<zg>Imię jackalope:</zg>
<zg>Pole początkowe:</zg> wpisujesz na którym polu znajduje się Twój jackalope
<zg>Pole następne:</zg> wpisz pole na które przechodzisz po rzucie kością
<zg>Kość:</zg> podlinkuj rzut k6 oraz potencjalne przerzuty
<zg>Pozostałe przerzuty:</zg>
<zg>Efekt pola:</zg> np. pominięcie kolejki, cofnięcie się, przeskok na kolejne pole etc
<zg>Zysk:</zg> jeśli otrzymałeś jakiś zysk z pola to wpisz go tutaj. Nie rozliczaj go w temacie, umieszczę Ci go w kuferku po ukończeniu wyścigu. Dotyczy to też galeonów.

b) Kolejność rzutów sortowana jest według zgłoszeń do wyścigu.
c) Proszę tagować osobę następną do rzutu np. Irvette w swoim poście taguje Alise/Jessica Christophera etc.
d) Czas na wpis posta to 24h i nie ma możliwości przedłużenia nawet w przypadku usprawiedliwienia i nieobecności - zachowujemy dynamikę, unikamy rozwleczenia wyścigu na dwa miesiące. Trzykrotny brak posta w wyścigu oznacza usunięcie danej postaci i jego jackalope z rywalizacji i brak powrotu.
e) Posty nie muszą być rozbudowane, te kilka linijek wystarczy.
f) po każdej kolejce pojawi się post MG podsumowujący poprzednią.
g) zaczynamy wyścig według wypisanej wyżej kolejności. Każdy ma 24h od momentu wstawienia posta przez osobę poprzedzającą.


____________________________________________________
wszystkie jackalope na początku wyścigu są na polu Start
Pola są narysowane na ziemi, obrysowane farbą i naznaczone eliksirem neonu. Fabularnym organizatorem i sędzią wyścigów jest Stephen Wilson, trener zwierząt. Fabularnie znajdujecie się obok toru wyścigowego i Waszym zadaniem jest kierowanie swych podopiecznych według liczby wyrzuconych oczek. Pamiętajcie o dopingowaniu swych jackalope!

Zaczynamy!

Pole 1 nic się nie dzieje
Pole 2 Twój Jackalope wystraszył się donośnego kibicowania/głośnego zaklęcia dopingującego. Dostał magicznej czkawki, która przerzuciła go pięknym skokiem na pole z numerem 4!
Pole 3 nic się nie dzieje
Pole 4 nic się nie dzieje
Pole 5 nic się nie dzieje
Pole 6 nic się nie dzieje
Pole 7 Jackalope obraził się na Ciebie. Musisz przekonać go do kontynuacji wyścigu, najlepiej zakupieniem wzmocnionej witaminami specjalnej karmy dla jackalope, które sprzedaje pewien czwartoklasista kręcący się wśród właścicieli jackalope. Musisz wybulić 30 galeonów inaczej jackalope zostaje na tym polu przez 2 kolejki.
Pole 8 nic się nie dzieje
Pole 9 jackalope wpadł w poślizg i zderzył się z Jackalope osoby biegnącej tuż po Tobie. Twój zawodnik na jednak słabe nerwy, spanikował i czmychnął na pole numer 6.
Pole 10 nic się nie dzieje
Pole 11 nic się nie dzieje
Pole 12 Jackalope kichnął tak głośno i potężnie, aż odsunęło go na poprzednie pole. Na zdrowie?
Pole 13 nic się nie dzieje
Pole 14 nic się nie dzieje
Pole 15 Jackalope zmotywował się Twoim dopingiem, zakręcił gwałtownie swoimi nóżkami i… w następnym rzucie masz +2 do liczby oczek na kości!
Pole 16  nic się nie dzieje.
Pole 17 Jackalope wpadł prosto w cierniste krzaki. Kto je tu postawił?! Tracisz 1 kolejkę, musisz przez ten czas podleczyć swojego Jackalope, głównie wyciągnąć ciernie z jego łapek. Przy okazji znajdujesz w krzakach pisankę-niespodziankę. Rzuć kością na Eliksir i 1 porcja jest Twoja.
Pole 18 nic się nie dzieje
Pole 19 nic się nie dzieje
Pole 20 za Twoją namową Jackalope wykonał swój popisowy numer. Skoczył na innego Jackalope/odbił się od wystającego głazu/wyskoczył naprzód i znalazł się na polu nr 22.
Pole 21 Twój Jackalope niechcący wskoczył prosto w kępki laqueushiems. Musisz go uwolnić. Nie tracisz kolejki, ale do następnego rzutu kością masz -2 (jeśli wynik będzie zerowy lub ujemny, zostajesz na tym polu, ale efekt się nie ponawia)
Pole 22 nic się nie dzieje
Pole 23 nic się nie dzieje
Pole 24 to pułapka! Na tym polu materializuje się przed Twoim jackalope widmowy wilk. Jackalope panikuje i ucieka na pole nr 14.
Pole 25 o, Twój Jackalope ląduje prosto na pisance-niespodziance. Jackalope porusza uszami, spogląda na Ciebie wymownie abyś przyszedł i to zabrał. O, w środku jest smocza zapalniczka. Jest Twoja!
Pole 26 nic się nie dzieje
Pole 27 nic się nie dzieje
Pole 28 Jackalope się zmęczył. Potrzebuje nawodnienia. Tracisz kolejkę, aby orzeźwić swojego Jackalope.
Pole 29 Jackalope chciał skoczyć jednak upadł bardzo niefortunnie bowiem najwyraźniej się czegoś przestraszył.. albo zmęczył? Piszczy z bólu, chyba nadwyrężył sobie łapkę. Musisz zachęcić swojego zawodnika, aby spróbował przejść przez metę, która jest dosłownie o krok! Twój Jackalope ruszy się jedynie wtedy kiedy masz na kości albo 1 albo 6. Przy okazji znajdujesz na tym polu pisankę-niespodziankę z 30 galeonami. Są Twoje.


Pole 30 - META ZWYCIĘSTWO!

______________________

Skwer - Page 6 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Pią 7 Maj - 0:41, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptySob 10 Kwi - 21:22;

Imię jackalope: Bazyl
Pole początkowe: pole startowe
Pole następne: pole numer 4
Kość: 2
Pozostałe przerzuty: 5/5
Efekt pola: pole 2 przesuwa mnie na pole 4 bo Jackalope kicha
Zysk: brak

Po mnie pisze @Freddie Moses

Ekscytował się tym wyścigiem więc dużo czasu przed jego rozpoczęciem gadał Bazylowi co ma robić, obiecywał mu milion marchewek i kalarepek, byleby nie zatrzymywał się w trakcie wyścigu. Stał przy torze wyścigowym i zaciskał pięści, wpatrując się w białego Bazyla w chwili kiedy Stephen Wilson ogłosił start. - DALEJ, BAZYL, BAZYL!!!- od razu krzyczał, dopingował. Wpatrywał się jak Bazyl przeskakuje jedno pole, potem drugie, następnie kicha tak mocno, że zarzuciło nim na pole czwarte. Wybuchnął śmiechem. Eskil, nie Bazyl. - TAK, SUPER! DOBRZE CI IDZIE!!!- aż mu oczy świeciły z radości. Klaskał, skakał, dopingował całym sobą wierząc, że ich wspólne treningi nie poszły na marne. Cholera, polubił tego Jackalope. Zerkał na innych obecnych, ale Freddie omijał wzrokiem. Pomachał Jessice, ale ogólnie zajmował się zagrzewaniem Bazyla i równoległym biegnięciem obok toru wyścigowego, aby Jackalope cały czas miał go na widoku i się nie poddawał.
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Skwer - Page 6 QzgSDG8




Administrator




Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 EmptyNie 11 Kwi - 15:53;

Imię jackalope:Napierdzielacz
Pole początkowe: start
Pole następne: pole 5
Kość: 5
Efekt pola: -
Zysk: -
Po mnie pisze @Jessica Smith

Powiedzmy sobie szczerze, zapisałam się tylko dlatego, że chciałam pobujać się z Jackalope. I zamiast uczyć go... no cóż, czegokolwiek mądrego, starałam się poduczyć go zdecydowanie fajniejszych sztuczek. Takich jak sprint i nagłe wywalanie uczniów, albo gryzienie ich po nogach. To były sztuczki warte mojego czasu! Słodki Napierdzielacz czasem był naprawdę niezłym badassem. Niestety nie jestem pewna czy będzie to potrzebne do wyścigu, chyba że jednak okaże się, że na jego koniec będą jakieś królicze zapasy.
Zerkam na swoich przeciwników i widzę, że strasznie dużo dorosłych bierze udział w dzisiejszym wydarzeniu. Uważnie patrzę na Eskila, ale ten sprytnie stara się omijać mnie wzrokiem. Za to szczerzę się do Jessicy przed starem, machając jej wesoło. Zające wyruszyły. Ja zaś zagrzewająco krzyczę:
- Napierdzielaj Napierdzielacz! - Co sprawia, że mój Jackalope ma naprawdę niezły start.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Skwer - Page 6 QzgSDG8








Skwer - Page 6 Empty


PisanieSkwer - Page 6 Empty Re: Skwer  Skwer - Page 6 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Skwer

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 11Strona 6 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 9, 10, 11  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Skwer - Page 6 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Park
-