Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pub "Felix Felicis"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 14 z 17 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15, 16, 17  Next
AutorWiadomość


Dahlia E. Slater
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : -2
  Liczba postów : 524
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5106-dahlia-e-slater
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5108-sowka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7187-dahlia-e-slater
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptySob Mar 23 2013, 14:52;

First topic message reminder :


Pub "Felix Felicis"

Nie, pub nie jest własnością znanego wszystkim zespołu, aczkolwiek Felix Felicis byli w nim parę razy dając kameralny koncert. Kameralny, ponieważ scena w knajpie nie jest zbyt wielka. Głównie znajdziesz tu obszerny bar z krzesełkami (i oczywiście trunkami!) oraz wygodnymi, miękkimi kanapami dookoła stolików. Wewnątrz panuje delikatny półmrok, acz trzeba przyznać, iż to przytulne miejsce na spotkania z przyjaciółmi bądź drugą połówką!

Piwo kremowe
Kłębolot
Jagodowy jabol  
Miętowy Memortek
Smocza Krew  
Absynt
Beetle Berry Whiskey
Jagodowy jabol  
Różowy Druzgotek
Stokrotkowy Haust  
Malinowy Znikacz
Ognista Whisky
Wino skrzatów

Dyniowe paszteciki
Zapiekane paluszki

Yin i yang
Imbirowa mątwa
Smocze espresso
Chochlikowe cappuccino
Bazyliszkowe Macchiato

Rozliczeń dokonuj w tym temacie.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptyNie Mar 22 2020, 03:11;

Efekt wizualny: koniczynki zamiast źrenic, ma na sobie za dużą męską ślizgońską bluzę, lekko poszarpane czarne jeansy i granatowe conversy
Wydarzenie: piwkowanie z Fillinem
Wylosowana koska: 2
Zyski i straty: zyskuję mega poczucie humoru także będę opowiadać świńskie żarty

Naprawdę nie miałaby nic przeciwko temu, by zostać w dormitorium nawet jeśli gdzieś tam toczyła się impreza. W końcu żyli w zamku pełnym studentów i uczniów, którzy wprost pragną wszelkiego rodzaju rozrywki. Imprezy w lokalnych pubach czy klubach może i nie osiągały podobnego rozmiaru ani nie były tak huczne, ale mimo wszystko zaryzykowałaby stwierdzeniem, że raczej były one na porządku dziennym także jeśli nie teraz to z pewnością za jakiś czas by się gdzieś wybawiła jeśli tylko miałaby ku temu ochotę.
Przez chwilę w zasadzie zastanawiała się co stało się z Willem, którego nie mogła dostrzec i dopiero po chwili spojrzała w dół i... parsknęła srogo śmiechem. Widok Fitza w rudziej brodzie nie był czymś zbytnio szokującym biorąc pod uwagę, że to był jego naturalny kolor włosów, ale jeśli chodziło o wzrost? Przywykła do tego, że mimo wszystko w czasie rozmów zerkała lekko w górę przez to, że chłopak był od niej znacząco wyższy. A teraz? Teraz mierzył sobie niecały metr i wyglądał po prostu przekomicznie.
- Tak. Najzajebistszy na świecie - zaśmiała się, widząc że Ślizgona w zasadzie bawi ta cała sytuacja i jakoś nie bardzo przeszkadza mu zmiana rozmiaru i mimo wszystko wciąż się dobrze bawi, a to chyba najważniejsze. - Mam cię wziąć na barana czy coś, żeby cię ludzie nie zadeptali?
Naprawdę nie chciałaby kolejnych urodzin spędzać rozpamiętując stratę przyjaciela, którego głos wciąż by gdzieś słyszała. No, ale jeśli jej nowy leprechaunci przyjaciel się na to nie zgodzi to już trudno. W zasadzie metr wzrostu jest lepszy niż pół także może jakoś przeżyje cały ten ścisk i żadna krzywda mu się nie stanie.
- Dobra, mam nadzieję, że w tej postaci będziesz mieć w miarę dobrą tolerancję alkoholu, bo z pewnością zamierzam uderzyć do Fillina - rzuciła jeszcze w kierunku rudzielca, by po chwili zacząć się przeciskać w stronę stoiska, przy którym znajdował się wspomniany przez nią wcześniej czarnowłosy Ślizgon. Nie było to tak proste zadanie, bo jak to zwykle przy alkoholu bywa, stoisko Ó Cealláchaina było dosyć gwarnie oblegane.
- Hej! Filli! - krzyknęła w jego kierunku, docierając w końcu na miejsce. - Miałbyś może coś dobrego dla mnie i Fitza?
Przy tym pytaniu wymownie wskazała na karzełka, który albo to znajdował się na jej ramionach lub gdzieś w pobliżu, by po chwili w pełni skupić się na Fillinie, który zajmował się obsługą tych, którzy zdecydowali się na jakiś specjalny trunek. I tak też było w przypadku Strauss, która z niejakim zafascynowaniem obserwowała jak brunet stawia przed nią dwie szklanki: jedną z whiskey i likierem, a drugą z sokiem pomarańczowym, a do tego serwuje dobrze wysmażony boczek. W sumie... nie mogła lepiej trafić. Picie i przekąska w jednym. Do tego wprost uwielbiała boczek. Oczywiście wpierw sięgnęła po szklankę pełną alkoholu i zaczekała na to aż jej towarzysz zrobi to samo o ile odważył się również coś zamówić. Następnie uniosła naczynko nieco wyżej w niemym toaście. Jakoś nigdy nie potrafiła ich formułować także zwykłe "na zdrowie" z pewnością jej wystarczy. Dopiero wtedy przytknęła szklankę do warg, by napawać się smakiem palącego alkoholu, który po chwili popiła porcją soku pomarańczowego, który wyzerowała niemalże w ułamku sekundy. Na sam koniec zostawiła sobie oczywiście największy rarytas czyli kawałek boczku, którym zamierzała się delektować w najbliższym czasie.

@William S. Fitzgerald
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptyNie Mar 22 2020, 04:13;

Gorączka tańcowanek chyba nie miała zamiaru jej przejść. Najpierw niecierpliwie pociągnęła Tarly'ego za ręce, by ten dołączył do niej w szalonych pląsach, po czym, kiedy już nieco ochłonęła, albo po prostu jej partner stracił manę i wymagał wsparcia w postaci czarodziejskich płynów, przez co zarządził przerwę na tankowanie, miało dojść do kolejnej tanecznej tragedii. Najpierw jednak mieli trochę czasu na wymianę zdań.
- Wielka Sala już od listopada mogłaby być w jadowitych kolorach. - przyznała bez skrupułów i wątpliwości, choć sama ciągle starała się o punkty dla domu i pomimo gorzkich słów i jeszcze bardziej przykrej świadomości, nie odpuszczała. Teoretycznie stwierdzeniem, że coś było niewykonalne sama czyniła się przegraną, ale nie ten Puchar chodził jej w bieżącym roku po głowie. Zwłaszcza, gdy ten drugi był na wyciągnięcie ręki. Wszystko w quidditchu mogli tego roku dyktować Gryfoni. Niezależnie od nieobecności i zakazów. Sądziła, że Bruno zdawał sobie sprawę z tego, że jej smętna postawa względem kryształków w klepsydrach wynikała wyłącznie z pozytywów w innych kwestiach, nie z rozpaczy nad porażką.
Po wypiciu łyka obiecanego przez Fillina Kremowego Piwa w irladzkich kolorach poczuła się dziwnie skora do pijaństwa, choć głowa jasno podpowiadała jej, że w trunku nie było ani krzty więcej alkoholu, niż być powinno. Czy to zatem szalony leprechaun nawołujący do alkoholizacji tak ją nakierował i nabuzował na dalsze spożycie? Najwyraźniej przekorne udowadnianie na okrągło, że jednak się z nim napije (znowu i znowu) działało cuda absolutnie największe kataklizmy. Z wypowiedzi Tarly'ego zrozumiała jedno słowo - potańczymy. I bez słowa podskoczyła w miejscu, aby następnie wdrapać się na blat stolika, który zajmowali. Podała Gryfonowi rękę, ponownie tego wieczora sugerując mu, że powinien do niej dołączyć. Szkoda tylko, że jej pomysły stawały się coraz bardziej odrealnionymi. Swój występ zaczęła od kocich ruchów #1, aby potem odwrócić się i stanąć za Bruniem. Wyciągnęła ramiona i położyła dłonie na jego barkach, chyba oczekując podjęcia jakichś tanecznych wygibasów.

Efekt wizualny: zielone włosy, zielony ubiór, tańczymy na stole
Wydarzenie: chlanie z Fillinem
Wylosowana koska: 6 -> 5
Zyski i straty: rzucą nam 5 galeonów za tańce, wcześniej hazard z ghulem na zero
Powrót do góry Go down


Clementine Wright
Clementine Wright

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 163 cm
C. szczególne : niesforna grzywa; śpiący wyraz twarzy; gdy się śmieje, chrząka; akcent Essex
Galeony : 79
  Liczba postów : 81
https://www.czarodzieje.org/t18392-clementine-wright#523794
https://www.czarodzieje.org/t18393-clementine-wright#523830
https://www.czarodzieje.org/t18391-clementine-wright#523781
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptyNie Mar 22 2020, 15:09;

Efekt wizualny: tańczę irlandzkie tańce zamiast chodzenia, a na policzkach mam irlandzkie flagi; sukienka wygląda tak, na wierzch narzuciła czarną kurtkę, ale już jej nie ma (wisi na krześle)
Wydarzenie: losowałam drinki dla mnie i dla @Cassia Bradley. tu i wyżej kostki tylko nie doczytałam i sobie niepotrzebnie dorzucałam.
Wylosowana koska: Clementine 5, Cassia 6->3
Zyski i straty: wygrałam pewność siebie i nastrój na flirtowanie!

Podążyła z przyjaciółkami do stolika, odwieszając na oparciu jednego z krzeseł swoją czarną kurtkę. Rozglądała się z zainteresowaniem wokół, nie mogąc zmazać z ust szerokiego uśmiechu wyrażającego ogromną ekscytację. Oczywiście chciała wypatrzeć w tłumie Maxa, lecz na razie jej się to nie udawało. Współczuła też Cassii, która była na razie najbardziej pokrzywdzona przez całe to wyjście. Dziewczyna liczyła, że ostatecznie Puchonka nie pożałuje pójścia na imprezę.
- To za chwilę minie, naprawdę! - powiedziała z przekonaniem i gorliwie pokiwała głową, próbując ją pocieszyć a'propos zmiany w małego, brodatego skrzata. Dziękowała w duchu, że czar ten nie padł na nią - w takim wydaniu nie miałaby szans u chłopaka, jakiegokolwiek. Rozumiała jednak jej gburliwy nastrój i gdy poprosiła o załatwienie drinków, Clementine czym prędzej rzuciła się do baru.
Wróciła do stolika chwilę później, mile połechtana komplementami zasłyszanymi przy barze i usiadła - jak na zawołanie Jessica wstała i odeszła z Alise, koleżanką z Ravenclawu.
- Widziałaś Ty ją? Najpierw nie chce przychodzić, a potem dusza towarzystwa! - skomentowała z szeroko wybałuszonymi oczami, lecz ostatecznie wzruszyła ramionami i przesunęła po stoliku drink należący do Puchonki. - Poprosiłam o coś klasycznego dla Ciebie, mam nadzieję, że będzie okej! - powiedziała. - Ej, albo mi się wydaje, albo twoja broda się cofa! Zanim poszłam do baru wydawała mi się dłuższa! - dodała entuzjastycznie. Oparła brodę na dłoni i rozejrzała się znów, sącząc swój smaczny drink, gdy nagle dostrzegła Maxa w towarzystwie nieznajomej, egzotycznie wyglądającej dziewczyny. Serce podskoczyło jej do samego gardła, przez co prawie wypluła brany właśnie łyk. - OMM, CASS - wydusiła z siebie, uderzając z plaskiem dłonią w blat stolika. - Patrz, przy barze! Ale wiesz, dyskretnie! Max! Z jakąś laską?! Wiesz, co to za jedna? - zapytała, nieco tłumiąc głos, żeby jej przypadkiem nikt nie podsłuchał. - Od dawna tam stoją? OMM... - A co jeśli widział lub słyszał jak flirtowała z Fillinem?! Na rany Morgany, Clementine miałam ochotę jednocześnie zapaść się pod ziemię i wyjść z siebie, żeby stanąć obok z rozsadzającej jej od środka zazdrości, że uwaga chłopaa była skupiona na innej dziewczynie. Wzięła jeszcze dwa łyki drinka, na odwagę. - Ej, ruszać? Czy nie? Błagam, pomóż! - Jej wzrok wyrażał strach i zagubienie, a Cassia była teraz jedyną osobą, która mogła jej pomóc.

@Maximilian Brewer @Loulou Moreau
Powrót do góry Go down


Cassia Bradley
Cassia Bradley

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160
C. szczególne : wieczny uśmiech, czysta cera
Dodatkowo : Wężoustość
Galeony : 41
  Liczba postów : 54
https://www.czarodzieje.org/t18424-cassia-bradley#524732
https://www.czarodzieje.org/t18438-cassia#525215
https://www.czarodzieje.org/t18423-cassia-bradley#524726
https://www.czarodzieje.org/t18491-cassia-bradley-dziennik#52676
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptyNie Mar 22 2020, 17:53;

To wszystko sprawiało, że czułam się tylko gorzej. Dziwna broda, jeszcze niższy wzrost, do tego moje przyjaciółki wydawały się świetnie bawić. I było tutaj tyle ludzi, że naprawdę nie miałam pojęcia, co z sobą zrobić. Najchętniej już bym się upiła, powiedziała, że mają mnie zgarnąć do Hogwartu i odprowadzić pod Pokój Wspólny Puchonów, najlepiej w ogóle do mojego łóżka, z cichym, acz troskliwym leż proszę, spróbuj zasnąć. Do tego z czymś przeciwbólowym na półce obok, bo będę syczeć nie tylko do mojego własnego węża, tylko do wszystkich, żeby przyrównali sobie ten ból z tym, co będzie działo się w mojej głowie. Choć to pewnie będzie za mało, bo przy każdym kroku będę czuła się jak na diabelskim młynie, a potem wyjdzie na to, że będę leżała cały dzień w łóżku, jęcząc o wodę.
  Mogłam po prostu zostać. Znaczy, mogłam? Zostawić Clem, a przede wszystkim Jess samym sobie? Ktoś przecież musiał dopilnować Clementine, żeby tylko nie robiła głupstw, a Jessica, mimo pokładów swojej inteligencji, sama nie mogła na nią wpłynąć. A w sytuacji dwie do jednej wciąż była szansa, że przemówi się jej do rozsądku. Może i niezbyt wielka, ale była.
  Właściwie, dlaczego zaproponowałam drinki? Przecież nie lubiłam zbytnio pić. Nie nadawałam się do tego, nie chodziłam na żadne imprezy, po prostu nie nadawałam się do takich rzeczy. Może to wszystko stało się pod wpływem chwili. I pewnie myślą sobie, że Cassia to jakaś imprezowa bestia, ale nic bardziej mylnego.
  Na szczęście, przynajmniej powoli wracałam do swojego normalnego wyglądu. Znaczy się, czułam, że rosnę, ale słowa Clementine o dziwo przekonały mnie do tego, że faktycznie wracam do normalności. A już myślałam, że tak mi zostanie na nie wiadomo jak długo…
  - To chyba najlepsza wiadomość dzisiejszego wieczoru - westchnęłam, po czym popatrzyłam na drinka, którego mi przyniosła. Leprechaun, jakby tych małych stworków było mi na dzisiejszy wieczór mało. I to wcale nie tak, że ignorowałam przyjaciółkę, siedzącą obok mnie, przeżywającą wszystko jak mrówka okres. Piłam raz po raz, nie mogąc przestać, a po ostatnim pytaniu Wright zwymiotowałam na nią. Całe szczęście, tylko koniczynkami.
  - Zapytaj Jess, gdziekolwiek jest, ja… nie czuję się dobrze… - mruknęłam, a głowa jakby sama opadła mi na stół, przy którym siedziałam. Podłożyłam sobie pod nią jeszcze ramiona, żeby mi się minimalnie wygodniej leżało. - Ja chcę wracać… - jęknęłam tylko, zamykając oczy. I po co wykrakałam sobie taki los?

EFEKT WIZUALNY: leprechauna już nie ma, tylko źle się czuje; outfit niezmienny
WYDARZENIE: drineczki od Clem
WYLOSOWANA KOSKA: 6 i 3 od @Clementine Wright
ZYSKI I STRATY: właśnie zwymiotowała koniczynkami i ma dość
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptyNie Mar 22 2020, 19:18;

- Mi tam się podobają – wtrącił, wodząc wzrokiem po zielonych lokach Alise, gdy Laurel mało aprobująco zwróciła uwagę na jej ekstrawagancką fryzurę i bynajmniej nie mówił tego, by się przypodobać, a naprawdę myślał, że było jej w takich ładnie. Dziko, ale ładnie.
Śmiał się w odpowiedzi na reakcje dziewcząt po tym jak dociekał, cóż takiego interesującego mogły o nim mówić, i trzeba przyznać, że po słowach Gryfonki jeszcze bardziej zapragnął się dowiedzieć.
- Teraz to mnie zaciekawiłaś. Dobra, to powiesz mi potem na osobności – odparł w stronę Lary udawanym konspiracyjnym tonem; nie speszyły go oczywiście zalotne epitety i sygnały wysyłane przez Laurel, bo znali się jakiś czas i doskonale wiedział, że taka już po prostu jest, po drugie zaś był przekonany, że z irlandzkiego duetu woli Fillina i jej słowa to nie żaden podryw. Na to, że to była celowa zagrywka, żeby podpuścić znajdującą się w jego objęciach Alise w życiu by nie wpadł, bo intrygant był z niego taki jak filozof. Żaden. Dopiero gdy z jej ust padło niewinne pytanie o posiadanie dziewczyny to strasznie się zmieszał, bo kompletnie nie miał pojęcia co powiedzieć, a gdy blondynka go wyręczyła, to z kolei spanikował, bo jemu osobiście nic nie było wiadomo o tym, jakoby mieli być oficjalnie parą, i pewnie nie miałby nic przeciwko temu, bo przecież naprawdę mu się podobała i tak dobrze spędzało się im razem czas, z tym że to były raptem ze dwie randki.
- No widać, że nie chłopak – rzucił żartobliwie, kontynuując wypowiedź Alinki i starając się nie dawać wyrazu swojemu zmieszaniu; kurwa, chyba powinni pogadać i ustalić jedną wersję; zbity z pantałyku, z ulgą odebrał niespodziewanego drinka, którego podsunął mu wyrastający nagle spod ziemi Fillin, i od razu wypił, z przejęcia nie wyczuwając nawet że oprócz wódy przebija się tam jeszcze jakiś inny, dziwny posmak, a w tym czasie dziewczęta wymieniały jakieś uwagi o Wielkiej Brytanii i atrakcjach na imprezie, spostrzegł też, że dołączył do nich jakiś chłopak, który nie pofatygował się, by się przywitać i zaczął rozmowę z Annabell, no mało kulturalnie, ale co zrobić, w ferworze imprezy ludzie często  zapominają o manierach, więc nie oceniał. Po tym, jak ów przybysz zagadał koleżanki z Souhvězdí, a Alise udała się w poszukiwaniu wrażeń w głąb pubu, Boyd został sam w towarzystwie Lary; miał jej właśnie proponować, że może jej przynieść drinka, gdy jego wzrok padł na znajdujący się nieopodal kociołek ghula, przy którym latały ziemniaczane obierki. Oczywiście, że musiał zainterweniować, zanim się farfocel całkiem rozbestwi i zacznie rzucać piwerkami.
- O kurwa, przepraszam na chwilę, obowiązki rodzicielskie mnie wzywają – oznajmił kulturalnie Larze, opuszczając ją na chwilę, by udać się prosto w oko cyklonu, a raczej ziemniaka. Fuj próbował przed nim uciekać i chować za jednym z  krzeseł, bo dobrze wiedział, że coś przeskrobał, ale przydybał go dosyć szybko, bo ghul był pokraczny i miał krótkie nóżki. Westchnął ciężko, kucając przy nim.
- Juniorze, rozmawialiśmy o rzucaniu w ludzi obierkami. Nie wolno tak robić, bo to nieładnie i ludziom jest przykro, a dziś wszyscy mamy się fajnie bawić – przypomniał mu spokojnym, acz srogim tonem, sam zdziwiony swoim opanowaniem, bo w normalnych okolicznościach pewnie straciłby cierpliwość i zrobił mu burę – Chodź, przeprosisz – dodał, a że ghul nie protestował, to Boyd wstał, chwycił za obleśną łapkę i poprowadził z powrotem w stronę kociołka, przy którym stały znajome dziewczęta.
- Cześć, która z was oberwała z kartofla? Bo Junior chciałby przeprosić za bycie małym rozwydrzonym chujkiem – zagaił, spoglądając kolejno na każdą, a gdy jego wzrok padł na Ceinwedd, od razu rozpoznał w niej ofiarę, jako że miała we włosach solidny kawałek obierki – No wiesz co, w Jurkę rzucać? Wstyd, naprawdę – zrugał go, po czym wyjął dziewczynie z włosów kawałek ziemniaka i rzucił ghulowi do zjedzenia, jednocześnie oddając mu głos. Ten zawołał „Ueueeu!! Uuuu ueee! Ue, uuu ueueueue eeee uueu” i nikt nie wiedział, co to znaczy, ale wszyscy wierzyli, że to szczere przeprosiny, bo na potwierdzenie swoich jęków ghul wyjął ze swojej butonierki malutką koniczynkę i podarował poszkodowanej, by następnie rzucić się w jej stronę z pokracznym uściskiem, a do reszty uśmiechał się wesoło, pokazując swoje mało atrakcyjne uzębienie w szerokim wyszczerzu.
Powrót do góry Go down


Bruno O. Tarly
Bruno O. Tarly

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Galeony : 1410
  Liczba postów : 1087
https://www.czarodzieje.org/t17773-bruno-o-tarly
https://www.czarodzieje.org/t17828-korespondencja-bruna#501992
https://www.czarodzieje.org/t17803-bruno-o-tarly
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptyPon Mar 23 2020, 00:45;

Efekt wizualny: ubrany jest w przepiękny zielony garniaczek w koniczynowy wzór, nie zapomniał też o zielonym krawacie, a co! Jedynie obuwie jest zwyczajne, bo ma na sobie klasyczne, czarne trampki. Magia drzwi wejściowych sprawiła, że jego źrenice zamieniły się w malutkie koniczynki.
Wydarzenie: piwko c.d. i tańczę z Moe na blacie
Wylosowana koska: 4 - zachowuje się jak typowy Boyd Irlandczyk i ma niezrozumiały akcent
Zyski i straty: -

Zdawał sobie sprawę, że dołożył swoją cegiełkę do punktowej porażki Gryffindoru. Nie zliczyłby wszystkich ujemnych not, które otrzymał w tym roku szkolnym. Nie robił tego jednak celowo. Zazwyczaj... tak jakoś samo wychodziło. To kłopoty znajdywały jego, same się do niego przyczepiały, jak rzep do ogona psidwaka. Dobrze, że inni nadrabiali w Quidditchu.
- Wtedy spożywałbym posiłki w dormitorium. - wzdrygnął się na samą myśl o zielonej Wielkiej Sali. Nie zniósłby tego widoku i widoku dumnych Ślizgonów.
Potem jednak przestał się nad tym zastanawiać, a zmartwienia związane z Pucharem Domów zeszły na dalszy plan. Po wypiciu magicznego piwa żadne problemy nie miały już znaczenia. Czy rzeczywiście było magiczne? Tak przypuszczał, bo jeśli nie, to... powinien popracować nad swoją mocną głową. Nogi same rwały mu się do tańca, a folkowe piosenki, które wybrzmiewały w całym lokalu, zaczęły mu się nagle jakoś tak... bardziej podobać. Zielone piwo też smakowało zaskakująco dobrze. Czuł, jakby mu sam Merlin bosą stópką po przełyku przeszedł... I wtem Moe zaskoczyła go bardziej niż na początku ich spotkania. Wizja tańczenia na stole była szalona i... właśnie na to miał teraz ochotę!
Zanim dołączył do swojej towarzyszki, to stojąc wtórował jej rytmicznymi klaśnięciami. W międzyczasie pociągnął jeszcze jeden łyk z kufla, tak na odwagę. I wskoczył na blat, chwytając Davies za rękę.
- No, no, pani kapitan... -  mruknął, uśmiechając się łobuzersko. Sam nie do końca zrozumiał słowa, które wypowiedział, ale machnął na to ręką. Liczyła się zabawa, a nie konwersacja. Teraz dogadywali się... niewerbalnie. Na początku tańczył obok Morgan, przypominając sobie swoje poczynania z Gryfońskiej imprezy. Tym razem też nie zważał na to, czy jego dzikie ruchy wpasowują się w rytm muzyki. Czy aktualnie Boyd zapuścił jakąś skoczną melodię? Nie ważne! Ich taniec stawał się coraz to odważniejszy i dziwaczny, ale to właśnie było w tym najpiękniejsze. Dawno tak dobrze się nie bawił, przyda mu się taki reset mózgu.
Gdy dziewczyna stanęła za nim i chwyciła go za ramiona - zaczął kołysać bioderkami i układać ręce do tańczenia kultowej już macareny. Czy było to irlandzkie? Cóż... Zależy, jak na to spojrzeć. Po chwili jednak chwycił Moe za dłoń i sprowokował do jednego obrotu. A potem stanął znów obok niej i... zdecydował się na bardziej folkowe akcenty w ich tańcu. Czyżby magiczny browar na dobre zawojował jego głową?
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptyPon Mar 23 2020, 03:10;

EFEKT WIZUALNY: Zielone szpilki, ciemne rajstopy z zieloną koniczynką nad butem (z tyłu na kostce), czarne szorty, pasek z zieloną klamerką, koszula na długi rękaw z przeźroczystego, zielonego materiału z haftowanymi koniczynami, czarna bielizna, zielona spinka z koniczynką we włosach, perfumy z amortencją + ciemno zielone usta z kostek.
WYDARZENIE:   -
WYLOSOWANA KOSKA:  
ZYSKI I STRATY:  -

Nessa w żaden sposób nie była w stanie wyobrazić sobie Reeda z kwiatami, wierszem i piosenkami. Tego typu romantyczne uniesienia nie były chyba w jego stylu. Nie znała go na tyle, aby kiedykolwiek mieć okazję kontemplować nad jego sposobem okazywania uczuć i zainteresowania, bo byli chyba pod tym względem dość podobni. Niezbyt wylewni. Przyglądała się to jednemu to drugiemu badawczo, krzyżując ręce na piersiach. Nie była pewna tej znajomości pomiędzy nimi, jednak chciała, żeby się znali — właściwie sama nie wiedziała dlaczego. Pewnie z powodu mieszkania z Fillinem i Boydem oraz w przyszłości spędzania dużej ilości czasu z Shawnem na rozwijaniu kunsztu magicznego.
- Huh? - uniosła brew, odwracając głowę w stronę Reeda, posyłając mu pytające spojrzenie, a na jego oczko parsknęła rozbawienia, wbijając mu palec w bok. Czasem przypominało mu się, że był młody kiedyś i miał głupoty w głowie. Rude włosy zakołysały się na przeźroczystym, delikatnym materiale koszulo obsypanej koniczynkami. - Taaak, może to przynieść efekty, jeśli przestaniesz się wygłupiać. Mam nadzieję, że najlepsza.
Fillin skupił na sobie jej uwagę, więc grzecznie powędrowała wzrokiem w stronę dziewcząt, które jej wskazał i nazwał swoimi nieodpowiedzialnymi decyzjami. I prawdę mówiąc, była w kropce — bo co miała mu powiedzieć? Pochwalić, że zajmował się trzema lub czterema na raz czy może jednak zwrócić uwagę? Nigdy nie zamierzała go ograniczać w korzystaniu z życia i poznawaniu siebie, jednak one trzy na jednej imprezie mogły być dla niego problematyczne. Na szczęście miał Nessę, która odrobinę mogła pomóc mu, chociaż z Sol, bo Laurel chyba dość krzywo na nią patrzyła, zmieniona w krasnoludka Ann też.
- Mhm, wyborne te Twoje decyzję. Może jednak masz trochę gustu. Mam nadzieję, że będziesz się dziś dobrze bawił.
Posłała mu krótki uśmiech, spoglądając mu chwilę w oczy — życząc tym samym niemo powodzenia, po czym poprawiła torebkę i spojrzała na swojego towarzysza oraz Sol. Poszli do stolika, zajmując wygodnie miejsce. Podczas rozmowy z gryfonką, jej towarzysz wydawał się nieco nieobecny, mniej niż zwykle oddany rozmowie. Na jego komentarz aż rozchyliła usta w zaskoczeniu, bo sama na coś takiego nie wpadła, wywracając teatralnie oczyma i opierając się jego ramię, westchnęła ciężko, równie aktorsko, co jej wcześniejsze gesty, zarzucając delikatnie rudymi puklami. - No tak, przejrzałeś mnie. Chciałam spędzić wieczór tylko z Tobą i na pewno dlatego próbuję Cię każdemu przedstawiać. Cudowny plan.
Prychnęła, sięgając po drinka i upijając go, zwilżyła usta, pozbywając się z nich cierpkiego smaku alkoholu. Irlandczycy umieli polewać. Lance przyjrzała się zielonemu śladowi pozostawionemu na szkle, kontrastującemu z zawartością szklanki, błyszczącego delikatnie w półmroku pubu wypełnionego po brzegi muzyką prosto z kraju Świętego Patryka, jak i celebrującymi go ludźmi. Swoją drogą, nie wiedziała, czy to popularność chłopaków, czy samego dnia koniczynki, ich wszystkich tu sprowadziła. Rozluźnione wcześniej ręce splotła na biuście. Czując, że mężczyzna nachyla się w jej stronę, odwróciła twarz w jego stronę, przesuwając spojrzeniem po jego twarzy, napotykając wreszcie błękitne ślepia. Niespodziewany dotyk na policzku zbił ją nieco z tropu, podobnie jak szept mający wzbudzić w niej strach lub powagę. Zamiast jednak oburzenia, uśmiechnęła się, unoszą dłoń i poprawiła mu włosy, wzruszając ramionami. - Nie mogę nadal nic obiecać, ale wiesz co? Nie prowokuj tego, czemu możesz nie podołać.
Gdzieś w międzyczasie podeszła na chwilę do baru, korzystając z atrakcji cylindra i zaczepiając Boyda. Oparła się plecami o kanapę przy stoliku, zakładając nogę na nogę, strzepując z siebie resztki okruszków. Upiła kolejny łyk alkoholu, przesuwając spojrzeniem po lokalu, wróciła do Sol. Gdy znajdzie czas to z pewnością zajrzy, a przynajmniej tak sobie Nessa postanowiła, bo widać było, jak Sol się stara i reklamuje działania klubu. Trzeba przyznać, że uczniowie szkoły nieco się rozleniwili i zrzeszające fanów danego przedmiotu spotkania, nie były już tak popularne i oblegane. Upiła nieco swojego drinka, podjadając jeden z leżących na stole paluszków, obracając go między palcami, wpatrując się w Irving z zaciekawieniem, gdy ta wspomniała o Fillinie, na którego automatycznie też spojrzała, wzruszając jedynie ramionami z uśmiechem, powstrzymując się od komentarzy dotyczących Irlandii pod kątem znajomości jednego z mieszkańców Dublina. Pojawił się zaraz przy ich stoliku, zgarniając brunetkę w stronę FUJa, który okazał się prawdziwą gwiazdą towarzystwa. Ludzie go uwielbiali, wychowanek też dobrze się bawił. Po odprowadzeniu ich wzrokiem spojrzała na swojego towarzysza i jego oryginalne wdzianko. Kolejny papieros?
- Powiedzmy, że ostatnio mam okazję dokładnie poznawać Irlandzkie zwyczaje. Obydwaj są z tego kraju, a że z nimi mieszkam, dopóki czegoś nie znajdę lub nie będą mieli mnie dość, sporo mi opowiadają. Są bardzo patriotyczni. - odparła na jego pytanie, nie wdając się w szczegóły, które go pewnie nie interesowały. Na pewno wypad do Dublina lub Cork był na liście celów podróżniczych, które miała w głowie. Słysząc prośbę o specjalne zamówienie, pochwaliła go za odwagę i spojrzała w stronę baru, patrząc, co mu szykował. Trudno było powstrzymać jej śmiech na minę Shawna na pełen dzban specjału prosto z wyspy koniczyny, rzucając nawet, że byłaby pełna podziwu, gdyby to wypił. Zafundował jej tak wyborne przedstawienie, że aż klasnęła mu w dłonie, kręcąc głową i sięgając w stronę torebki, aby zanurzyć ręce wewnątrz ciemnozielonego dodatku w poszukiwaniu różdżki. Zaśmiała się z odważnych słów Fillina, który też mistrzem w piciu nie był, a jednak karmelowe tęczówki powędrowały w stronę dwóch, ślicznych dziewczyn z koniczynami na głowach, które poradziły sobie lepiej, niż były nauczyciel obrony przed czarną magią. Klepnęła go w ramię.
-  Nie przejmuj się, ja jestem mała i mam mocniejszą głowę od połowy tej sali. Wzrost i wielkość nie ma znaczenia, ale jak chcesz, to mogę dać Ci te korepetycje z picia dodatkowo za te z cza.. czarów!- zaproponowała niewinnie, przesuwając spojrzeniem po swoich towarzyszach - z jakiegoś powodu jej współlokator był wyjątkowo zadowolony. Odprowadziła go kawałek wzrokiem, wracając atencją do Reeda, siadając przodem do niego.-  Oh Shawn, żebym to ja musiała się Tobą opiekować? Koniczynka jest przepiękna, szkoda tylko, że nie ma czterech listków. -wzruszyła z rozbawieniem ramionami, podnosząc na niego spojrzenie. Na bladych policzkach tlił się ślad rumieńca od temperatury i mocnych drinków. Na jego odkrywczy wywód nie mogła zrobić nic innego, niż przytaknąć. - Pewnie tak będzie, skomplikowany mężczyzno. Znów gdzieś uciekniesz, wrócisz, znów uciekniesz... I w końcu uczeń przerośnie nauczyciela, Ty będziesz prosił o lekcje
Wzniosła z nim toast, tylko resztki drinka w przeciwieństwie do niego nie rozlała. Rozbawiona upiła, odkładając pustą szklankę i zacisnęła palce na wyjętym wcześniej z odłożonej na bok torebki magicznym kiju, celując w jego klatkę piersiową i niewerbalnie rzucając właściwie zaklęcia. Limonkowy twór ku jej zadowoleniu przemienił się w śliczną, ciemnozieloną koszulę — której dodatkowo zrobiła guziczki w kształcie koniczynek, a broszka, która mu podarowała, tkwiła na kołnierzyku. Z zadowoleniem przesunęła po nim wzrokiem. - No już, nic się nie stało. Będziesz pił jeszcze z tego dzbanka, czy masz dość?
Przyjrzała mu się uważnie, mając gdzieś w głowie, że musi się nim zająć, jeśli się spije. Prawda była taka, że jej też robiło się coraz cieplej, czego nie dała po sobie poznać. Przyglądała mu się chwilę w milczeniu — to było takie abstrakcyjnie, że aż trudne do zaakceptowania, że potrafił jednak się rozerwać i chyba nieźle bawić w towarzystwie młodszym od siebie. Zwłaszcza że trudno było tu poruszać tematy, które zwykle mieli.[/i][/i]
Powrót do góry Go down


Laurel Miskinis
Laurel Miskinis

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : litewski akcent, dużo przekleństw, donośny głos
Galeony : 198
  Liczba postów : 176
https://www.czarodzieje.org/t18096-laurel-miskinis#514713
https://www.czarodzieje.org/t18100-plomykowka-kitka#514798
https://www.czarodzieje.org/t18097-laurel-miskinis#514712
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptyPon Mar 23 2020, 20:13;

Spoglądała na Larę, gdy ta wyjaśniała pochodzenie swojego imienia. - A myślałam, że to jakiś skrót może. Przecież imiona nie mają w sobie magii. - wzruszyła ramionami i zerknęła na Annabell mając nadzieję, że ta odpowie na pytanie dotyczące tego, co im się podobało w Wielkiej Brytanii. - Kocham Londyn i macie przystojnych chłopaków tutaj. - odpowiedziała zwięźle, ale szczerze, bowiem zamierzała zamieszkać z Lazarem na Pokątnej i nigdy w życiu nie wracać do domu- a to jawny dowód, że Wielka Brytania stała się na pewien sposób jej bliska. Powinna powiedzieć o tym Annabell... ale jakoś nie było ku temu okazji. Zwęziła powieki, gdy Alise przytaknęła, że są parą, a chwilę później Boyd. Nie spodobało się jej to, mimo że sama lokowała swoją uwagę w innym chłopaku.
- W ogóle nie widać. Pierwsze słyszę, że Boyś ma dziewczynę. - w jej oczach migotała elegancko dawkowana złośliwość. - Na feriach w pubie jakoś zapomniał wspomnieć, że kogoś ma. - puściła oczko chłopakowi, bowiem niejako sobie żartowała, ale w ostrzejszy sposób, by dać ujście swojej frustracji spowodowanej nieobecnością Filina, na którego miała dzisiaj chrapkę.
Po chwili pojawił się Adrien, na którego widok uniosła brwi. - O, nasz przystojny sztywniak przyszedł. - zawołała z entuzjazmem i poklepała go po ramieniu, gdy już para gołąbeczków sobie stąd zwiała. - Słodziaku, zostawiam ci Ann i tę ładną Larę do opieki, nie schrzań, bo ja idę wyciągnąć stąd za fraki Filina. - popatrzyła na przyjaciółkę, mając nadzieję, że ta zrozumie ten powód. - Broda ci już zanika. - napomknęła i wyciągnęła z torebki szminkę, którą podkreśliła swoje usta. - Zapłaci mi za to, że go tu nie ma. - mruknęła po czesko-litewsku pod nosem, gotowa wywlec chłopaka za ten zielony strój gdzieś, gdzie da mu jasno do zrozumienia, że obija się z obecnością. - Bawcie się dobrze i... Lara. Nie przejmuj się miną Adriena, ogólnie poza chamstwem to bywa słodki. Ale więcej ci powie Ana. - zwróciła się jeszcze do Gryfonki i kręcąc biodrami odeszła od stanowiska DJ'a i lekceważąc zamieszanie przy ghulu zlokalizowała zielone jestestwo ich barmana.

Podeszła do baru, gdzie stał Filin i Bruncio i oparła łokieć o blat. - Cześć, Bruncio, ale ja dziś nie do ciebie. - wbiła wściekłe ślepia w tutejszego Irlandczyka. - Jakim prawem całujesz tamtą małą, a potem chcesz iść szukać ze mną biżuterii, jak mniemam?- uniosła wysoko brwi i postukała paznokciami o blat w geście iście wymownym. Złościła się, że nie miała wystarczająco jego atencji, a do tego nie była przyzwyczajona na imprezach. Lubiła mieć stale kogoś obok siebie - najlepiej płci przeciwnej i Filin miał pełnić tę rolę. Wcześniej wybronił się dzielnie podejściem do niej ale to dla kogoś takiego jak Laurel było zdecydowanie za mało. Domagała się więcej uwagi, najlepiej pełnej, by nigdy w życiu już nie śmiał całować Sol, a widziała to, bowiem kobiety miewają taki szósty zmysł, dzięki któremu wyhaczają takie detale.


| Alise, Boyd, Lara, Annabell, Adrien, Filin, Bruncio. Nie chce mi się tagować ._. |
Powrót do góry Go down


Melusine O. Pennifold
Melusine O. Pennifold

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 169
C. szczególne : turban na głowie z magicznymi wzorami, piegi na twarzy, płynne ruchy, zwiewne ubrania;
Galeony : 758
  Liczba postów : 653
https://www.czarodzieje.org/t15444-meluisne-pennifold
https://www.czarodzieje.org/t15473-meluzyna#415677
https://www.czarodzieje.org/t15446-meluisne-pennifold#414814
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptyWto Mar 24 2020, 03:41;

Efekt wizualny: Wygląda tak, ale zamiast rozpuszczonych włosów, turban w kolorach flagi Irlandii na głowie + roślinne wzory na całym ciele; pięciolistna koniczyna na głowie, przynosząca szczęście
Wydarzenie: -
Wylosowana koska: -
Zyski i straty: - 15 g, przerzut darmowy

Ostatnio spędzałam dzień z Maxem i jestem szczerze przekonana, że już żadne przekleństwa nie są mi straszne, nawet najgorszych marynarzy; ale zobaczymy co będzie jak usłyszę jak ta niewielka, słodka istota trąca swoje policzki w nieustannym zachwycie będzie się wyrażać po większej ilości alkoholu.
Ja również pochylam się z moją towarzyszką przy tym dzbanie, by móc jakoś zobaczyć koniczynkę, która urosła na mojej głowie. Trącam swoją podobnie jak Jurka marszcząc brwi ze zdziwieniem.
- Moja ma aż pięć listków - zauważam z niezrozumieniem w głosie, dotykając tej swojej. Ale niestety nikt nie podał mi logicznego rozwiązania tej zagadki, bo oto kolejna przygoda w postaci spotkania się z byłą przyjaciółką Puchonki! Idziemy dziarsko, popijając te piękne zielone piwerka i bardzo szybko się rozpraszamy, a raczej Jureczka się rozprasza widokiem tego niezbyt atrakcyjnego ghula. Który mi daje wesoło broszkę, ale najwyraźniej ramiona mojej koleżanki wydają mu się przerażające, bo nagle rzuca w nią swoimi przekąskami, a ja z piskiem i śmiechem odsuwam się odrobinę na boczek.
- Biedna Cein! - krzyczę by pocieszyć koleżankę staję za nią, by objąć ją ponownie zielonym ramieniem i ze śmiechem pocałować w rudą głową, równocześnie drugą dłonią wyciągając jej jakąś pozostałość obierka z kaptura. Odwracam się kierunku Gryfonki, która akutalnie wymienia uprzejmości z moim ziomkiem, a wszystko jest w jakże uroczej, niezręcznej atmosferze.
- Melusine Pennifold - przedstawiam się prędko, z góry stwierdzając, że taka ze mnie cool syrena, że coś będziesz wiedziała o mnie kiedy powiem swoje nazwisko. Uśmiecham się na komplement, pozwalając jednak wykazać się retoryce Jurki sto na sto przy przyjmowaniu jego i odwdzięczaniu się. Unoszę rozbawiona brwi na, nie komentując jednak zbyt wiele. Zaś po chwili podchodzi do nas nikt inny a jeden z gospodarzy tego przyjęcia; ten który najwyraźniej przejął się zachowaniem podopiecznego. Strofuje go skutecznie i już po chwili ghul oraz Jurka wpadają sobie w ramiona niczym starzy przyjaciele. Piękna scena, ja z Sol powinnam objąć się teraz i szlochać w ramiona, by tego dopełnić, ale zamiast tego ja na chwilę odbiegam do towarzystwa, by po chwili wrócić z niewielką tacką z kieliszkami.
- Świetnie sobie radzisz z dziećmi - zauważam czujnie patrząc na Boyda spod piwka, starym sposobem sprzed lat oceniając go przez chwilę jedynie jako osobę, która powinna wychowywać dzieci i siedzieć w domu, pozwalając kobiecie pracować. Klepię nawet po ramieniu chłopaka, chyba pierwszy raz odkąd mieliśmy ostatnią bliższą styczność; super ciekawa historyjka; zakończoną pijackim, pomeczowym pocałunkiem, a potem unikaniu się nawzajem albo raczej mojego unikania Gryfona. Szybko jednak jakieś inne Krukonki z przyjemnością zaopiekowały się chłopcem.
- Pijemy! - oznajmiam wesoło i niczym zawodowa kelnerka podaję całej trójce przy której stoję; Boydzie, Sol i Jurce, FUJ chyba nie powinien pić; każdy ma swój przydział - po dwa kieliszki. Co prawda wymaga to odstawienia na chwilę piwa. Stukam się jednak ze wszystkimi, zachęcam do picia, jakbym sama była Irlandką z krwi i kości, potem temu kto chce użyczam swojego zielonego piwka na popitkę.
- Co jeszcze? Tańce? - pytam entuzjastycznie, patrząc na moją towarzyszkę i już łapiąc ją za rękę, by pociągnąć na parkiet. - Idziecie? - pytam zerkając na dwójkę Gryfonów i podając na chwilę piwko Callahanowi, zanim nie łapię za rękaw marynarki (smokingu?), by pociągnąć go też na parkiet; drugą mam zajętą rączką Jurki; a kiedy się tam znajdujemy, już tam wykonuję jakieś nimfie ruchy, łącząc to zgrabnie z odebraniem swojego piwka i wypiciem kilku większych łyków.
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptyWto Mar 24 2020, 05:29;

Efekt wizualny: taki ma piękny garniak i końcówki loków ma zielone, flagi na policzkach, trzy zielone ślady szminek, plus ja jak Boydzik jestem super, bo też mam te perfumki z amortencją, to pachnę tak jak lubicie najbardziej Pub "Felix Felicis" - Page 14 2872174413
Wydarzenie: piwkowanie z samym sobą
Wylosowana koska: jeszcze nie wiem
Zyski i straty: plus 10 g

Przepraszająco wzruszam ramionami na tą moją monotematyczność w szafie. Co jak co, ale nie sądzę, żeby znalazł się ktoś komu uda się wyrzucić moje czarne ciuszki, by zastąpić to czymś kolorowym. Tylko święty Patryk miał taką moc. Uśmiecham się do dziewczyny i marszczą jeszcze brwi na tego podejrzanego ryżego.
- Przynajmniej nie uda mu się zrobić burdy póki wygląda jak wygląda - zauważam komentując jego wzrost. Całuję na pożegnanie w policzek Sol i już biegnę do baru, by podać kilka drinków, poklepać po ramieniu Bruna, dodając, że przecież naprawdę nie ma za co przepraszać, w końcu żaden z nich ciosami nie przesadził, jak jego ziomek swoją drogą, a wszystko było w granicy dobrego smaku i dżentelmeńskiej rozrywki. W granicach, bo kilka niecenzuralnych słów sprawiło, że straciłem w jakiś pięknych oczach. Staję na jakiś czas za barem, żeby po obsługiwać część klientów. Jednym z nich była Viola, która przyszła tu z moim dobrym ziomkiem Willem. Prycham znowu rozbawiony widzą rudego w takiej wersji i stawiam im jakieś zacne drineczki. Nie mówię nic pyszałkowatego o chamskim Ślizgonie, nie chcąc psuć sobie takiego pięknego dnia. Myślałem też czy Violi nie poradzić lepszego towarzystwa, ale nawet tego nie robię. Z resztą zanim bym zdążył to nagle przyskakuje do mnie wściekła Laurel. Patrzę zdumiony na dziewczynę, kompletnie nie pojmując jej wściekłości, którą otwarcie wyrażała. Nie miałem pojęcia jakie tyrady jeszcze przed chwilą wściekłe wygłaszałaś pod moim adresem, bo i nie przypuszczałem, że jakoś się szczególnie mną przejmiesz. Bruno zaczął figlować na stole z kapitan Gryfonów, ja zaś nagle stanąłem oko w oko ze wściekłą Litwinką.
- Jaką małą? - pytam najpierw szczerze zdumiony i zerkam na Nessę, przecież pocałowała mnie w policzki sto lat temu! A potem rozglądając się gdzieś za Sol próbując wyjrzeć zza nóg tańczących na nim pajaców. Wzruszam jednak ramionami na te oszczerstwa i zerkam z zastanowieniem na dziewczynę. Nie mam znowu pojęcia dlaczego się do mnie nagle tak sapie. Wydawało mi się, że raczej ma całkiem mnie gdzieś.
- Nie wiem czemu nagle się na mnie denerwujesz. Chcesz mi zrobić drinka? - pytam w końcu i podaję kartę do robienia drinków i pokazuję głową, że może stanąć obok mnie i sama zrobić mi drinka, o ile przeturla się przez bar między nogami Gryfonów w tej swojej krótkiej kiecy.
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptyWto Mar 24 2020, 07:27;

Właściwie to nie powinna była pić, była jeszcze zbyt młoda, aby raczyć się procentowymi napojami, a w dodatku nie lubiła zapachu alkoholu, a przynajmniej który w domu gościł zawsze, kiedy tylko nadarzyła się okazja - czasem nawet co drugi dzień. Tym razem postanowiła zrobić wyjątek i napić się chociaż odrobinę i wcale nie chodziło o presję tego, że wszyscy wokoło pili, zwyczajnie chciała spróbować i przekonać samą siebie, że alkohol nie jest dla niej - nawet jeśli zdawała sobie z tego sprawę.
Wciąż niepewnie patrzyła na swojego drinka, jednak widząc jak jej towarzyszka upija trochę swojego, przytknęła szklankę do ust, biorąc niewielki łyk, czego od razu pożałowała. Może i Fillin był bardzo dobrym barmanem, jednak smak alkoholu wywoływał u brunetki odruch wymiotny. Skrzywiła się znacznie odstawiając szklankę ponownie na barowy blat.
- Ja to chyba jednak podziękuję - stwierdziła, wyraźnie niezadowolona odsuwając upitego drinka, jak najdalej od siebie.
- Wolę kremowe piwo - stwierdziła, uśmiechając się w końcu, kiedy zagryzając orzeszki pozbyła się smaku alkoholu z ust.
Olivia rozejrzała się po pubie widząc, że zbiera się w nim coraz więcej osób. Uniosła do góry prawą brew w chwilowym zastanowieniu, zaskakiwał ją fakt, że tak wiele osób postanowiło świętować dzisiejszy dzień, a może chodziło im o samą możliwość wyskoczenia tu i napicia się po ciężkim dniu w szkole? Co by to nie było, muzyka grała coraz głośniej, jakby zapraszając do tańca, a Gryfonka nie byłaby sobą, gdyby nie zaszalała dziś na parkiecie.
- Idziemy tańczyć? Alkohol mi nie smakuje - zapytała krzywiąc się na samo wspomnienie tego palącego smaku. - A ty właściwe pochodzisz z Irlandii? Czy zwyczajnie usłyszałaś o imprezie? - kolejne pytanie opuściło usta brunetki, na których od razu pojawił się uśmiech.

@Constance S. Sherwood




Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptyWto Mar 24 2020, 19:07;

Na co dzień była chyba najgorszą osobą, jaką można byłoby wybrać sobie do pary w jakimkolwiek tańcu, ale magia dziwacznej ghulowej tęczy, a potem piwerka od Boyda skumulowały się w niej na tyle, że teraz nie miało to zbyt dużego znaczenia. Przynajmniej w głowie Davies, bo jej taneczne ruchy nadal pozostawały dość okrojone i niezgrabne. Ale hej, dwuosobowo wykonywana macarena nie miała prawa nie wyjść. Potem niby Davies usiłowała spróbować klimatów, na jakie zdecydował się odmieniony piwkiem Bruno, jednak po tym, jak prawie spadła przy jednym z wyskoków ze stołu zdecydowanie jej się odechciało. Wyszła jednak z innym układem, który kojarzyła nawet nie tyle z dzieciństwa, co odkopała go kiedyś 'w sieci' i najzwyczajniej zapadł jej w pamięć. Całość zakończyła krótkim otrzepaniem ramion, podczas którego przyuważyła u Brunia pewną drobnostkę dotyczącą jego źrenic. Zeskoczyła ze stołu, czekając, czy może Tarly miał ochotę na więcej wygibasów. Jej chyba trochę już przeszło, a wzywała przecież jeszcze co najmniej jedna atrakcja, o której nie mogła zapomnieć.
- Szczęście bije Ci z oczu! - odezwała się, komentując tym samym nie tylko jego dobry, imprezowy nastrój, ale i koniczynkowy kształt źrenic. Nawet, jeżeli powoli już chyba zanikający. Czy to było od irlandzkich trunków? Od tańca? Trochę się bała w takim razie pytać, co ona miała w tej chwili w oczach.

Efekt wizualny: zielony ubiór, a włosy już powoli wracają do naturalnego koloru
Wydarzenie: tańce na stole cz.2
Wylosowana koska: -
Zyski i straty: zignorowane 5 galeonów za tańce, wcześniej hazard z ghulem na zero
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptyWto Mar 24 2020, 19:15;

Ucieczka wydała się najodpowiedniejsza — nie tylko przed bystrym wzrokiem Maxa, ale też przed koleżankami Boyda, które chyba nie były zachwycone jej towarzystwem. I nawet komplement o zielonych włosach nie przygasił w niej tego dziwnego niezadowolenia. Krukonka przeczesała dłonią włosy, przedzierając się przez tłum i przyglądając się atrakcjom, decydując się na skorzystanie z usług Fillina i zamówienie soku, jednak dostrzegła @Jessica Smith , która chyba nie czuła się najlepiej. Niewiele myśląc, podeszła do przyjaciółki, witając się z nią z entuzjazmem i przesuwając spojrzeniem po jej sylwetce, zatrzymując się na koniczynkach w spojrzeniu — następna, która miała więcej szczęścia, niż ona! Bezceremonialnie wzięła ją pod rękę, chcąc porwać.
- Spadłaś mi z nieba, Jess. - mruknęła, zaciskając na jej ręku place i odciągnęła ją do wolnego stolika, siadając wygodnie. Wygładziła dłońmi materiał spódnicy, poprawiając też bluzkę i westchnęła ciężko, przeczesując dłonią oczy. Oparła się o siedzisko, krzyżując ręce pod biustem i spojrzała na nią raz jeszcze, kiwając głową na potwierdzenie, że faktycznie — była to głupota i że smok się przyjął, poniekąd pasując. - No tak, głupotę. Widzisz, tak to jest, jak bezmyślnie idziesz w stronę smoczej jaskini bez zabezpieczenia i nagle — nie wiem, rzucisz jakieś głośne zaklęcie. No, to ja tak zrobiłam.
Uśmiechnęła się bezradnie, wzruszając ramionami i czując rumieńce na policzkach — nie wiedząc, czy z radości, czy może raczej odrobiny rozczarowania, bo w jej durnej głowie już wszystkie trybiki pracowały na najwyższych obrotach. Wlepiła spojrzenie w swoje dłonie, czując, jak zaczyna przeplatać ze sobą palce.
- To wcale nie jest zabawne, smok ma chyba lepsze towarzystwo, niż ja.
Powiedziała jeszcze, przesuwając spojrzeniem po gościach z westchnięciem i odnajdując bruneta, który idealnie sprawdzał się w roli gospodarza. No tak, przecież był słodziakiem i miał małego liliputa pod opieką. Parsknęła śmiechem na jej komentarz, trącając ją delikatnie ramieniem. Odwróciła głowę w jej stronę, uśmiechając się. Krukonka zawsze wiedziała, jak poprawić jej humor i pewnie robiła to całkiem nieświadomie. - To prawda, broda byłaby gorsza niż te włosy! Też jestem pod wrażeniem, nie sądziłam, że Irlandzka muzyka jest tak dobra. Aż chce się tańczyć, nie? Jejku, jak Ty ślicznie wyglądasz w zielonym!
Nie mogła powstrzymać zachwytu nad nietuzinkową urodą zdecydowanie zbyt skromnej dziewczyny. Zawsze ją zastanawiało, co sprawiło, że Smith wybrała na towarzystwo akurat ją, mając tyle ciekawszych i mniej kontrastujących ze sobą osób dookoła. Ali wierzyła jednak, że doskonale się dopełniają — nie tylko one zresztą. Laura wróciła do nich, na co blondynka posłała jej pociągłe spojrzenie. - Dobrze, że wy, chociaż jesteście mądre, kiedy ja tu cierpię na brak mózgu. Kiedyś te impulsy wpędzą mnie w poważne kłopoty. Czy wy wiecie, że ja bezczelnie sobie ludzi przywłaszczam, a do tego potem dowiaduje się, że być może — nie jako jedyna?
Brew jej drgnęła, znów westchnęła, rozczarowana swoją naiwnością. Plus taki, że Boyd był przynajmniej najbardziej zainteresowany nią, całując całkiem publicznie i nawet na przywłaszczenie przytakując. Błękitne tęczówki mimowolnie powędrowały w jego kierunku, chociaż uwagą skupiona była na swoich przyjaciółkach. - Myślicie, że dostanę tu zwykły sok?
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Moderator




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptyWto Mar 24 2020, 22:50;

- Jeśli powiem ci teraz, cała zabawa stanie się po prostu nudna - stwierdził całkiem prosto, a później uśmiechnął się na znak, że nie z nim te numery. Jeśli chciała grać, to bardzo proszę, mogli, ale zdecydowanie nie zamierzał poddawać się jakoś szybko i mówić jej wszystkiego, bo w tym po prostu nie było żadnej frajdy. To było po prostu kurewsko nudne, aczkolwiek domyślał się, że Lou po prostu próbuje zrobić wszystko, by wygrać i nie musieć mu się w żaden sposób odwdzięczać. Mogła jednak o tym zdecydowanie zapomnieć, to nie było takie łatwe, a przynajmniej nie wtedy, kiedy to z nim próbowała się w ten sposób pierdolić. Powiedziała już "A", to koniecznie musiała również powiedzieć "B", bo po prostu innej drogi tutaj nie było. Bawiło go jednak, mimo wszystko, to, że dziewczyna grała niejako na dwa fronty - jednocześnie każąc mu spierdalać i pociągając go dalej za sobą. W końcu to ona zdecydowała, że nie idą tam, dokąd poszedł ten pierdolony Ślizgon, co bawiło Maxa, a jednocześnie powodowało, że chciał się przekonać, jak daleko może zajść Loulou, nim dojdzie do wniosku, że to wszystko nie jest prawdziwe i tylko się tak wygłupiała. Bo jak na razie, to całkiem nieźle dawała się wodzić za nos, co chłopakowi odpowiadało, aczkolwiek zastanawiał się, na ile sama w tym wszystkim wybierała drogi. Nie zamierzał jej jednak w żaden sposób popędzać, czy robić cokolwiek takiego. Proszę bardzo, mogli tak przerzucać się kartami choćby do rana, żeby przekonać się, co dalej i jak to ma właściwie wyglądać. Owszem, Brewer domyślał się, że gdyby nie ta jebana lekcja u Howarda, to pewnie Lou nigdy by nawet z nim nie rozmawiała, ale co z tego, kurwa? Na razie bawił się wyśmienicie i nie zamierzał tego tak po prostu zostawiać, więc była, niewątpliwie, skazana na jego obecność. Tym bardziej że sama go o to poprosiła, więc teraz nie powinna pod żadnym pozorem używać niemądrych wykrętów, które nie zaprowadziłyby go w żadne sensowne miejsce, a ją tylko by pogrążyły. Prawda, dziecino?
- To co? Mogę liczyć na to, że postarasz się przenieść tę wizję artystyczną na moje ciało? - spytała na to, patrząc na nią nieco z góry, spod przymkniętych powiek. Nie wiedział, na ile dziecina jest uzdolniona artystycznie, więc niejako teraz podpuszczał ją do tego, by się przyznała i odsłoniła nieco karty, bo dlaczego by nie? To była gra w jakieś jebane szachy, czy coś równie ekscytującego, gdzie każdy tracił pionki oraz inne figury, więc chciał sprawdzić, ile z tych osłon będzie w stanie zbić, nim dziewczyna ostatecznie zorientuje się, że coś jest nie tak. Na razie nie wiedział również, że są uważnie obserwowani przez kogoś innego, a nawet gdyby zdawał sobie z tego sprawę, to kto wie, jakby postąpił? Może tak samo? Bo czemu by właściwie, kurwa, nie?
- To zapraszam - rzucił na to i ponownie ją objął, uśmiechając się do niej bezczelnie. Widać było, że nie zamierza jej nigdzie ciągnąć, wlec, czy na siłę całować, tego mogła być pewna, ale po prostu testował granicę jej wytrzymałości. Miał jej nie dotykać, nie obejmować, prawda? Tymczasem znowu to zrobił i właściwie to się świetnie bawił, jeśli nie doskonale, to przynajmniej kurewsko wybornie. Więc jak? Wylejesz na niego piwo, czy może jednak nie? Byłaby szkoda, bo pewnie musiałby zdjąć tę zalaną i cuchnącą kurewsko koszulkę.
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptySro Mar 25 2020, 00:56;

Grała na dwa fronty, chcąc go dostatecznie szybko spławić. Niestety dość szybko dostrzegła, jak kiepska była to strategia, więc odpuściła. Chciała się napić, więc ciągnęła go do baru, nie chciał podejść, gdy był tam Fillin, więc wykorzystała okazję i podeszła tu, gdy tylko zobaczyła, że Irlandczyk zmienił swoje miejsce. Zupełnie na trzeźwo mogłaby nie znieść towarzystwa, na które sama się skazała i coraz bardziej widziała minusy tej sytuacji. Próbowała zignorować fakt, że sama go zaprosiła, licząc na to, że odejdzie od niej w trakcie zabawy, zajmując się kimś innym. Dostrzegła jego kumpla, który tańczył z kapitan Gryfonów, ale najwyraźniej Brewer nie zamierzał opuszczać jej boku. Gdyby sama mu to zaproponowała, znów zarzuciłby jej, że próbuje oszukiwać. Cóż, taka była. Teraz jednak planowała spróbować uśpić jego czujność i zmyć się, zanim zdąży zauważyć.
- Z tego, co mi wiadomo, jeden ze Ślizgonów robi tatuaże. Możesz jego poprosić, jeśli tak bardzo tego pragniesz - odpowiedziała, zerkając na niego na moment. Nie miała już połowy piwa, ale nie czuła jeszcze szumów, co było dobrym znakiem. Nie piła często, z oczywistej racji wieku i trudności z dostaniem alkoholu w poprzedniej szkole, ale pamiętała, że gdy zaczyna jej szumieć w głowie, powinna przestać. Teraz bardziej czuła się rozdrażniona przez towarzysza niż zamroczona procentami. Czy narysowałaby mi króliczą łapkę? Potrafiłaby to zrobić, może nawet udałoby jej się sprawić, żeby się ruszała, ale dlaczego miała ozdabiać jego ciało?
Zesztywniała na chwilę, gdy objął ją znów jedną ręką w pasie. Spięcie nie trwało długo. Odwróciła głowę w jego stronę z lekkim uśmiechem na twarzy, choć spojrzenie byłoby godne bazyliszka. Nienawidziła sytuacji, gdy ktoś odstawiał jakieś sceny zazdrości, czy wściekłości przy niej, więc sama starała się tego nie robić. Niestety nie przypuszczała, że będzie do tego stopnia wystawiana na próbę silnej woli. Czym innym było słowne irytowanie, a czym innym przekraczanie pewnych granic. Może i w trakcie przedstawienia będzie musiał ją objąć, co jeszcze będą musieli przećwiczyć, ale teraz nie byli na próbie. Wolną dłoń położyła mu na ramieniu ręki, którą ją obejmował, zaciskając nieświadomie palce na nim i wbijając w niego paznokcie. Nachyliła się do jego ucha, przylegając całym ciałem do jego boku.
- Takiej reakcji się spodziewałeś przy drugiej próbie? Uśmiechu szczęścia i maślanych oczu? Mówiłam, żebyś mnie nie obejmował, ale najwyraźniej za bardzo wczułeś się w rolę - wycedziła, wyraźnie zirytowana jego zachowaniem, odsuwając się od niego. Nie zamierzała pozwolić mu, żeby wyprowadził ją z równowagi. - Chciałam podejść wpierw do baru, jesteśmy tu. Chciałeś iść do ghula. Idziesz, czy mogę iść sama? - spytała jeszcze, nie próbując zatuszować irytacji w swoim głosie, robiąc nieznaczny krok w tył. Tym razem nie wysunęła się z jego objęcia, dochodząc do wniosku, że ignorowanie może być jedynym sposobem na niego. To, albo przesadne klejenie się, na które zdecydowanie nikt by jej nie namówił. Nie zauważyła także, że włosy zaczęły wracać do swojego naturalnego koloru, ale nie miało to też znaczenia. Tak samo nie zwróciła uwagi, gdzie w tej chwili był Boyd i Fillin, uznając, że znajdzie inny sposób, żeby nie przegrać.
Powrót do góry Go down


Laurel Miskinis
Laurel Miskinis

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : litewski akcent, dużo przekleństw, donośny głos
Galeony : 198
  Liczba postów : 176
https://www.czarodzieje.org/t18096-laurel-miskinis#514713
https://www.czarodzieje.org/t18100-plomykowka-kitka#514798
https://www.czarodzieje.org/t18097-laurel-miskinis#514712
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptySro Mar 25 2020, 11:21;

Efekt wizualny:już nic
Wydarzenie: robię drinka Filinowi
Wylosowana koska: Piwo Murphy, 4
Zyski i straty: Filin

Nie sądziła, że potrafi odczuwać zazdrość do takiego stopnia. Zazwyczaj przy braku należytej atencji szybko traciła zainteresowanie taką osobą i przenosiła swoją uwagę na nowy model, jednak w tym przypadku coś się popsuło, bowiem drażnił ją fakt, że Filin jest całowany przez kogokolwiek, a widząc, że i sam całuje Sol w policzek niemal tupnęła nogą jak skończony dzieciak.
- Tą z ciemniejszą karnacją. Oj nie wiem jak się nazywa. - machnęła w kierunku Sol, ale równie dobrze mogła to być Lou albo ktokolwiek inny. Oparła łokcie o blat nachylając się w kierunku chłopaka (i eksponując wówczas to i owo) i otwierała usta, by dokładnie wyjaśnić mu powód swojej irytacji, jednakże poczuła wokół niego ten świetny zapach, który już wcześniej nie uszedł uwadze jej zmysłom. Uniosła nieco głowę i prawie zapomniała o swojej irytacji. Nie wiedziała jakich perfum użył, jednak był to aromat kojący... czuła cytrynę i zapach ciepłego, świeżego karmelu, a to z połączeniem jego propozycji sprawiało, że nie chciało się jej dalej denerwować. Uśmiechnęła się słodko-złośliwie przy jego propozycji. - Z rozkoszą. - odezwała się i przeszła poza bar ( po drodze się po prostu przepychając i celowo gubiąc obcasy w efekcie czego dotarła na miejsce na boso) i otwarła kartę drinków.
- Nie masz tu składników na rosyjskie bomby, ale skoro irlandzkie święto to zobaczmy co mi wyjdzie. - mijając go, przesunęła dłonią po jego ramieniu, tak subtelnie, jakby od niechcenia... i zajęła się tworzeniem cuda. Nie szło jej to zbyt dobrze i sprawnie, ale starała się. Wzięła nawet największy kufel, by nie miał wątpliwości, że czegoś nie potrafi. Po kilku długich minutach przed jego nosem stanął Murphy. - Pij słodziaku, pij. - ponagliła przesuwając w jego kierunku duży kufel. Nie miała pojęcia, że ten alkohol może mieć jakieś związki magiczne w swoim składzie, po prostu robiła to, co przeczytała. Teraz było dobrze. Miała jego pełną uwagę i nie musiała odczuwać zazdrości, która nawet ją samą zaskoczyła. Nie mieli jasnej relacji, ale w chwili obecnej jej kaprysem było to, by cały czas patrzył tylko na nią. Oh, przydałoby się trochę amortencji w tym piwie nawet, jeśli to takie nieczyste zagranie.
Powrót do góry Go down


Lara Burke
Lara Burke

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Kolczyk w nosie, oraz obok dolnej wargi, bardzo jasne włosy często ma przy sobie swojego nieśmiałka. Powoli wraca na właściwe tory
Galeony : 201
  Liczba postów : 586
https://www.czarodzieje.org/t18343-lara-burke#521843
https://www.czarodzieje.org/t18362-listy-lary#522823
https://www.czarodzieje.org/t18352-lara-burke#522441
https://www.czarodzieje.org/t18489-lara-burke-dziennik
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptySro Mar 25 2020, 13:49;

Starała się wykazać uwagę i zainteresowanie, kiedy słuchała opowieści nowych koleżanek odnośnie tego, co im się podoba w Wielkiej Brytanii. Nie musiała aż tak bardzo udawać, bo w w zasadzie to naprawdę było ciekawe. Poprzez świeże spojrzenie kompletnie nieznanych nam osób, można było dostrzec w miejscu, w którym spędziło się całe życie coś niesamowitego, co w codziennej rutynie zostało nagle zagubione.
-Fakt, jest tu przynajmniej kilka przystojnych egzemplarzy. - uśmiechnęła się pod nosem, kiedy usłyszała słowa Laurel. Ona sama nieszczególnie mocno zwracała uwagę na takie rzeczy, ale to nie znaczyło, że ktoś inny nie powinien tego robić. Fajnie, że dziewczyna w taki miły sposób wypowiadała się o miejscu, w którym Lara żyła przez kilka lat swojego życia.
Spojrzała na Boyda, kiedy ten wspomniał o opowiadaniu. Jedna jej brew powędrowała wyżej ku górze, w jednoznacznym objawie. Serio sądził, że wszystko mu powie? W końcu, jak mogłaby zdradzić zaufanie przyjaciółki? Co innego wspomnieć o tym, że niejednokrotnie się o nim słyszało, a co innego po prostu opowiadać chłopakowi to, co Alise zdradziła jej w zaufaniu.
-Taak, powiem Ci, powiem. - rzuciła dosyć luźnym tonem. Ktoś, kto ją znał, wiedziałby od razu, że nie ma opcji na taki rozwój wypadków. Ale nie mogła mieć pewności co do tego, w jaki sposób jej słowa potraktuje drugi gryfon.
Dalsza obserwacja tych dwojga stawała się coraz bardziej śmieszna dla Lary, choć nie chciała mówić tego głośno. Wiedziała, że Ali od razu wyłapała to jej specyficzne spojrzenie, ale to nie był dobry moment, aby wszystko sobie wyjaśniać. Niedługo później krukonka gdzieś się ulotniła, ale kurtuazja nie zezwalała na to samo Larze. Nie to, że nie odpowiadało jej towarzystwo, w którym się znajdowała, ale naprawdę mocno chciało jej się palić. Wiedziała, że przynajmniej znaczna część towarzystwa nie byłaby szczęśliwa, gdyby właśnie teraz wyciągnęła różdżkę i odpaliła szluga w ich towarzystwie. Wolała zrobić to gdzieś na uboczu, aby nie wszyscy byli narażeni na wdychanie dymu papierosowego. Szanowała to, że nie każdy lubił tą czynność, raczej większość wręcz nią gardziła. Nie zamierzała zmuszać nikogo do wąchania tego zapachu.
-Przepraszam was, ale muszę was zostawić. Czas nakarmić raka. - zaśmiała się sama do siebie i jakby dla potwierdzenia prawdziwości swoich słów, wyjęła z kieszeni paczkę papierosów i wsadziła jednego za ucho, aby odpalić przy stosownej sytuacji.
Miała zamiar udać się w tym celu na dwór, jednak nie doszła zbyt daleko. Gdzieś mignęła jej zielona fryzur i miała niemal stu procentową pewność, że były to włosy jej krukońskiej przyjaciółki. Ruszyła w tamtą stronę nerwowo bawiąc się metalową, mugolską zapalniczką, którą już ściskała w dłoni. To dziwne, jak ważne było dla niej palenie. Ruszyła w jej stronę ze świadomością, że kiedy tylko zajmie miejsce na jednej z kanap, od razu odpali papierosa. Już za długo zwlekała.
Zauważyła obok inną krukonkę i przywdziała na twarz uśmiech numer czterdzieści trzy, czyli ten zarezerwowany dla nowo poznawanych ludzi.
-Cześć, miło mi poznać. - powiedziała. Na początku zawsze było miło i miała nadzieję, że tak wciąż pozostanie. Dlatego na początku była grzeczna. Klapnęła na jednej z wolnych kanap, w odległości od dziewczyn, która pozwalała jej na zapalenie papierosa. Założyła nogę na nogę i wyjęła go zza ucha po czym odpaliła. Dym dostał się do jej płuc w przedziwny sposób je rozluźniając. Przymknęła delikatnie oczy, rozkoszując się tym uczuciem. Zajęło jej to z pięć sekund, po czym była gotowa wrócić do świata i do swoich rozmówczyń. -Jaki wzrok? Ja nic nie wiem. - mruknęła pod nosem, udając niewiniątko. - Po prostu nie wiedziałam, że jesteście z Boydem na tak zaawansowanym etapie. - dodała po chwili, jakby w końcu namyśliła się nad tym, co może a czego nie powinna mówić.
Prychnęła, słysząc wzmiankę Alise odnośnie Irlandzkiej muzyki. -A czego ty się spodziewałaś? Że nie umiemy się bawić i na imprezach zachowujemy się jak na stypie? - No naprawdę, Lara czuła się urażona! Ale chyba nie było sensu bardziej to komentować, w końcu i tak nic nie mogło już odbudować zrujnowanej dumy.
Strzepnęła nadmiar popiołu z papierosa i ponownie zaciągnęła się, słuchając tego, co przyjaciółka miała im do zakomunikowania. Miała ochotę parsknąć śmiechem, ale przecież obiecała sobie, że będzie grzeczna i nie będzie tego robić.
- Na Merlina, Ali, co ty pierdolisz? -uniosła sceptycznie jedną brew ku górze, gdy w końcu ta skończyła mówić. Wypuściła dym papierosowy z płuc i wlepiła swoje koniczynkowe spojrzenie w krukonkę. - Tobie nie jest potrzebny sok, tylko tradycyjna, Irlandzka whisky, jak w dzień Świętego Patryka przystało pić. - zakomunikowała jej jeszcze, gotowa w tym momencie wstać i przynieść jej odpowiedni napój. Sama nie pijała niczego innego niż piwo, ale w tym dniu mogłaby zrobić wyjątek.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Moderator




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptySro Mar 25 2020, 22:28;

Granie z Maxem w jakiekolwiek przepychanki nie było najlepszym pomysłem, bo nie był typem, który się poddawał, machał na coś ręką, albo robił coś podobnego. Nie przejmował się tym, że ktoś go jakoś obraża, ale na pewno Lou nie interesowała się tym, dlaczego tak jest. Obelgi, nazywanie go jebanym tchórzem, chorym psychicznie chujem, czy cokolwiek podobnego, było dla niego właściwie chlebem powszednim, więc jeśli naprawdę chciała się z nim bawić w jakieś popierdolone odbijanie piłeczki, to musiała się zdecydowanie bardziej postarać, bo był ostatnią osobą, która w takiej sytuacji po prostu by się poddała i gówno zrobiła. A to, że przy okazji bawił się świetnie, kiedy się z nim tak cudownie przekomarzała, to już zupełnie inna sprawa i nie powinno jej to w ogóle interesować, czy coś.
- Proszę, proszę, Aniele! Szybko zawierasz znajomości- powiedział na to, co zdecydowanie było z jego strony zaczepką i gówno sobie z tego powodu robił. Uśmiechnął się jednak do niej równie zadziornie, co wcześniej, a jego oczy błysnęły wyraźnie, kiedy nieznacznie się pochylał, by udzielić jej odpowiedzi, żeby usłyszała to, co ma jej do przekazania. - Wolałbym jednak, żebyś ty to zrobiła, skoro i tak chcesz mnie już malować - dodał, nawiązując do ich niedawnej rozmowy dotyczącej przedstawienia, w jakim mieli wziąć udział. Zdaje się, że to ona właśnie zasugerowała tego całego pierdolonego trytona, więc gdyby się nad tym zastanowić, to również ona powinna wziąć się w garść i do czegoś przydać, a nie jedynie próbować się z nim szarpać, czy robić cokolwiek takiego. Teraz zaś, ponownie, podkładała mu się tak pięknie, że Max nawet nie chciał tego komentować, Lou chyba sama dostrzegała, jak zamyka się na niej swoisty potrzask. Doskonale wiedział również, jak bardzo ją zdenerwuje, kiedy znowu jej dotknie i o to dokładnie mu chodziło, chciał się przekonać, jaka będzie jej reakcja, co mu powie, co zrobi, co zasugeruje, bo to właśnie i tylko to, było kurewsko ciekawe.
- Spodziewałem się, że jebniesz we mnie cruciatusem - powiedział cicho, niemalże szepcząc wprost do jej ucha. Oczywiście, wiedział doskonale, że nie była głupia i również się z nim szarpała, trochę jak ryba w jebanej sieci, więc to wszystko na pewno mówiła jedynie po to, by na niego wpłynąć, zdenerwować go jakoś, czy cokolwiek podobnego, ale Max się tym nie przejmował. Chciał sprawdzić, gdzie są granice jej wytrzymałości, więc jeśli myślała, że wydyga, bo może zobaczyć Boyda albo Fillina, to się grubo myliła. Nie zamierzał zwracać na nich najmniejszej nawet uwagi, a jeśli któryś z nich zapyta, co tutaj robi, to zgodnie z prawdą odpowie, że to Lou go tu zabrała. Ciekaw był, co się wtedy stanie, bo z tą dwójką popierdolonych cip, mogło dojść dokładnie do wszystkiego, a Brewer z przyjemnością będzie na to po prostu patrzył.
- Chodźmy, Aniele, z przyjemnością przekonam się, jak sobie radzisz z hazardem - powiedział, kiedy dopił już piwo, a później skinął jej głową na znak, że mogą iść. Czuł się, jakby właściwie wypił soczek, nie coś mocniejszego, więc nie było po nim widać nawet kropli jebanego alkoholu. Próbuj dalej, dziecino, ciekawe, jak daleko dopłyniesz, nim zorientujesz się, że brzeg jest w chuj daleko.
Powrót do góry Go down


Sol Irving
Sol Irving

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 150
C. szczególne : Blizny na torsie i ramieniu
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 212
  Liczba postów : 267
https://www.czarodzieje.org/t17129-sol-irving
https://www.czarodzieje.org/t17136-niebla#478388
https://www.czarodzieje.org/t17130-sol-irving
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptyCzw Mar 26 2020, 00:40;

Pokręciła głową i już chciała pomóc dziewczynie wyjąć obierki z włosów, kiedy nie wiadomo skąd wyrósł Fillin i poprosił swojego ghula o przeprosiny. Po chwili już dziewczyna była wolna od śmieci w swoich włosach, a stworzenie wydawało się być całkiem skruszone. Nie mniej niż ona za każdym razem, kiedy widziała dziewczynę a jej wyrzuty sumienia dawały o sobie znać. Uśmiechnęła się, licząc, że dobrym i wystarczająco wyraźnym uśmiechem to wszystko pójdzie jakoś gładziej niż normalnie i chętnie wzięła kieliszek z alkoholowem od Meluzyny. Ten jeden drink którego udało jej się wysączyć na początku to było zdecydowanie mało patrząc na rozkręcającą się imprezę.
- Chętnie! - uśmiechnęła się na propozycję tańca, nie będąc jeszcze pewną, czy jej też ona dotyczy, ale razem z krukonką ruszyła na parkiet, coraz szybciej opróżniając swój kieliszek. Jednocześnie zerknęła w kierunku baru, mimowolnie odnotowując w pamięci, że Fillin spędza czas z dziewczyną, która na początku imprezy wykrzyczała jego imię. Fakt, że był lubiany w głowie Sol zdecydowanie działał na jego korzyść, ale powoli zaczynała się zastanawiać, czy powinna się cieszyć, że jest aż tak lubiany. Zaraz jednak zganiła się w myślach za uciekanie do niego myślami i postanowiła skupić się na towarzystwie, z którym aktualnie spędzała czas.
- Nasza ostatnia wspólna impreza, i to w dużym cudzysłowie - pokręciła głową rozbawiona, bo jak były znacznie młodsze to raczej jakiekolwiek spotkania trudno było nazwać imprezą - była sto lat temu. Jest okazja nadrobić! - powiedziała entuzjastycznie, nie widząc tu żadnych przeszkód i powoli, z każdym łykiem coraz bardziej, przestawała dostrzegać jakiekolwiek niezręczności.
Powrót do góry Go down


Bruno O. Tarly
Bruno O. Tarly

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Galeony : 1410
  Liczba postów : 1087
https://www.czarodzieje.org/t17773-bruno-o-tarly
https://www.czarodzieje.org/t17828-korespondencja-bruna#501992
https://www.czarodzieje.org/t17803-bruno-o-tarly
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptyCzw Mar 26 2020, 01:28;

Efekt wizualny: ubrany jest w przepiękny zielony garniaczek w koniczynowy wzór, nie zapomniał też o zielonym krawacie, a co! Jedynie obuwie jest zwyczajne, bo ma na sobie klasyczne, czarne trampki. Magia drzwi wejściowych sprawiła, że jego źrenice zamieniły się w malutkie koniczynki.
Wydarzenie: Nauka przez zabawę z Boydem
Wylosowana koska: 6 i parzysta! - tańczę z duchem Św. Patryka i to zaskakująco dobrze
Zyski i straty: +1pkt do dowolnej umiejętności

Nie spodziewał się, że będzie tego wieczoru tańczył na stole wraz z Panią Kapitan. Właściwie, to nie spodziewał się, że będzie tańczył na stole z kimkolwiek. Spodziewał się posiadówki przy piwie i głośnych rozmowach, może przyśpiewkach. Dzień Świętego Patryka przerósł jego oczekiwania, był pozytywnie zaskoczony.
Zrobiło mu się tak jakoś gorąco. Podczas tego tańca spalił chyba więcej kalorii niż przez cały 2020 rok. W knajpie było tłoczno, bo też sam lokal nie posiadał stadionowych rozmiarów, a czarodziejów naschodziło się, jak na Mistrzostwa Świata w Quidditch'u. Macarena nie była jeszcze najgorsza - kondycyjne dawał radę, a do tego przyzwoicie synchronizowali się w swoich ruchach, niczym zawodowi tancerze mugolskiego You Can Dance. Ale te irlandzkie podskoki? Na Godryka, co to piwsko robiło z człowiekiem! Przeklinał swój nietrzeźwy umysł za ten samobójczy pomysł. Ale nogi jakoś tak... same... Opanował się dopiero, przywołując swój zlagowany mózg do porządku, gdy Moe o mało co nie spadła ze stołu. Zląkłszy się, począł rozpaczliwie machać rękoma, ale na szczęście dziewczyna była bardziej zwinna i uniknęli katastrofy. To machanie rękami nie było takie głupie i... wkrótce przerodziło się coś ciekawego. Kolejny kultowy taniec. Każdy go tańczył za dzieciaka! O ile... miał mugolskie korzenie.
Ale to też było wyczerpujące. Mana nie jest nieskończona o ile nie grasz na URFie a skutki magicznego piwa nie trwają wiecznie. Zeskoczył ze stołu tuż po dziewczynie i poluźnił wiązanie swojego szmaragdowego krawatu. Tętno zwiększyło mu się przynajmniej pięciokrotnie, ale... był szczęśliwy.
- Huh? Aż tak to widać? - odpowiedział, dysząc lekko ze zmęczenia. Pomiędzy szybkimi wdechami pojawiło się miejsce na uśmiech, no ale oczywiście nie połapał się, że ma jakieś dziwne źrenice. Choć właściwie to... miał, bo koniczynki zaczynały już znikać.
- O wow, patrz na to! - zawołał podekscytowanym tonem i wskazał na DJ'kę, a raczej wielki zielony cylinder, który obok niej się znajdował.  - Totalnie muszę go przymierzyć! - dodał i ruszył w tamtą stronę, ciągnąc lub nie za sobą Morgan.
Kiedy już znalazł się w posiadaniu nietuzinkowego nakrycia głowy i wsunął je sobie na czuprynę, to... zadziała się prawdziwa magia. A on na nowo miał jakieś zwidy i halucynacje, na nowo poczuł zew irlandzkiego ducha. I nie był to jedyny duch.
- No bez jaj... - szepnął, gdy przed oczami ukazał mu się wywijający w rytm skocznej muzyki półprzezroczysty mnich i chyba był to sam Święty Patryk. Cóż za objawienie! Takiej fazy to jeszcze nigdy nie miał, a w podobnym stanie był nie raz. No cóż... Nie mógłby odmówić samemu solenizantowi.
- Davies? A z duchem zatańczymy? - zapytał i już ruszył w stronę zjawy. Czy dziewczyna po nałożeniu kapelusza widziała to samo? Czy w ogóle aprobowała ten pomysł? Teraz był taki zahipnotyzowany, że nie zważał na nic i po chwili zaczął pląsać wraz z duchem po parkiecie. I nawet nieźle mu to szło. Zapomniał o zmęczeniu nóg, o zadyszce. Poruszał się w rytm folkowych pieśni, wesoło przebierając nogami. Parkiet był mu przychylny.
Święty Patryk approves.

@Morgan A. Davies
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptyCzw Mar 26 2020, 14:19;

Zmarszczyła brwi, wpatrując mu się w źrenice, które wracały już do normalności. Czyżby to taniec wywołał u niego taki efekt i zakończenie go przywracało mu pełną świadomość, nietkniętą Irlandzkimi naleciałościami? A może było odwrotnie i koniec tańca nadszedł w momencie, w którym źrenicowy urok utracił swoją moc? Nie, żeby to czyniło jakąś różnicę. Wiedziała jedno - choć to, co wyprawiała kompletnie do niej nie pasowało, bawiła się dotąd świetnie. I Tarly chyba też nie narzekał na nudę.
- Miałeś źrenice w kształcie koniczynek. - zagadnęła pogodnie, zanim jeszcze Bruno zaczął schizować coś o duchach, a potem i jej nałożył śmieszny kapelutek, nawijając coś o tańczeniu z duchami. U niej nie było żadnego mnicha, była za to surowo wyglądająca wiedźma, która popatrzyła na nią krytycznie, machnęła ręką i przepadła. Davies początkowo zamrugała, a potem spojrzała w dół, aby natknąć się na... Brzuch ciążowy? Zamarła. Jedynym, co przyszło jej do głowy było ostrożne dźgnięcie się palcem w otrzymaną 'niespodziankę', a potem kolejne, nieco intensywniejsze, jakby oczekiwała, że zniknie, że zejdzie z niego powietrze, że TO BYŁY TYLKO ZWIDY.
- CALLAHAN. - krzyk zmieszał się z piskiem, kiedy przerażona i wściekła nastolatka wzywała do siebie osobę odpowiedzialną za tę atrakcję. Liczyła na pomoc, na jakieś słowa wyjaśnienia, na zapewnienie, że to było kłamstwo. Pobladła i zzieleniała na twarzy, a jej knykcie od zaciskania zrobiły się zupełnie białe. Jeżeliby się zbliżył, posłałaby mu rozpaczliwe spojrzenie, w kolejnych sekundach coraz bardziej zamieniające się w żądzę mordu.

@Bruno O. Tarly @Boyd Callahan

Efekt wizualny: wcześniej przygotowany zielony ubiór
Wydarzenie: NIC ŚMIESZNEGO z Boydem xD
Wylosowana koska: 5
Zyski i straty: -
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptyCzw Mar 26 2020, 21:51;

Efekt wizualny: taki ma piękny garniak i końcówki loków ma zielone, flagi na policzkach, trzy zielone ślady szminek, plus ja jak Boydzik jestem super, bo też mam te perfumki z amortencją, to pachnę tak jak lubicie najbardziej Pub "Felix Felicis" - Page 14 2872174413
Wydarzenie: piwkowanie z samym sobą vol2
Wylosowana koska: bo nie mogę być bardziej irlandzki
Zyski i straty: plus 10 g

Ja z kolei nie miałem pojęcia, że wywołam u Ciebie jakąkolwiek zazdrość. W końcu we wspólnym porozumieniu (a przynajmniej tak je zrozumiałem) ustaliliśmy, że na stałe nic z nas nie będzie i możemy co najwyżej oddać się słodkiemu flirtowi; nie byłem tylko pewny w jakim tak naprawdę zakresie, ale to dlatego, że nie rozumiem Cię nic a nic. Tak jak teraz patrzę na Ciebie szczerze zdziwiony spoglądając gdzieś śladami dziewczyny, która zniknęła gdzieś właśnie w odmętach baru.
- Sol? - upewniam się szczerze zdziwiony. Nie tym, że chodzi o nią, tylko nie rozumiem Twojego nagłego wybuchu, szczególnie, że wyglądasz jakbyś miała mi rozpłatać głowę o mój własny bar. Nie miałem pojęcia, że jedyne co mnie uratowało to perfumy, którymi dla żartów, rechocząc jak szaleniec, opryskiwałem się z Boydem. Ale dzięki nim mogłem popodziwiać widoki zaserwowane przez Ciebie, kiedy chylasz się po barze. Patrzę zdziwiony, że pojawiasz się obok mnie bez butów, co w zasadzie za wiele mi nie przeszkadza, bo przynajmniej nie jesteś mojego wzrostu, tylko odrobinkę niższa.
- Rosyjskie bomby? Możesz taką zrobić jak umiesz - mówię z rozbawieniem, mieszając kolejne drinki i podając je gościom naprzeciwko mnie. Patrzę jak całkiem zgrabnie radzisz sobie z drinkami aż w końcu podajesz mi jedną z pozycji, a ja piję ją bez krępacji, wiedząc, że za wiele na mnie nie podziała.
- Wiesz, każdy ten drink ma w sobie trochę magii, ale wybrałaś mi ten, po którym nic mi się nie stanie, bo już jestem Irlandczykiem i nie zmieni mi się akcent na jeszcze mocniejszy... No może odrobinę bardziej chce mi się tańczyć - stwierdzam po paru łykach i aż się tam bardziej gibię za barem.
- Jeszcze raz Laurel - zamknij oczy i mi wylosuj! - mówię i staję za Tobą, by położyć dłonie na Twoich oczach i zakryć je sprytnie, byś mogła przejechać palcem po karcie drinków. - Sama spróbuj tego piwka, nie chciałaś być przypadkiem Irlandką? - pytam jeszcze kiedy stoję za Tobą i nie podglądam co tam wylosowałaś.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptyCzw Mar 26 2020, 22:39;

Gdy szarżował  z rodzicielską misją na nieposłusznego ghula to nie zwracał uwagi na to, w czyim towarzystwie się on znajduje, a gdy się zorientował, że wśród uroczych towarzyszek Fuja była Melusine, to przez ułamek sekundy było mu trochę niezręcznie, bo świetnie zdawał sobie sprawę, że Krukonka go unika po tym ich (nie)pamiętnym, trochę przypadkowym pocałunku na jakiejś grubiej imprezie i przez jakiś czas nawet się trochę martwił, że może był w tym tak kiepski, że ona ma odruch ucieczki jak go widzi; tym razem jednak Melu nie tylko nie zwiała, a zachowała się jak prawdziwa Irlandka, wciągając go najpierw w picie a potem w dzikie pląsy na parkiecie, na co oczywiście zgodził się z ochotą, przypominając sobie w myślach co chwilę, żeby tym razem, broń Merlinie, już się z nią nie obściskiwać. Nie żeby chciał (patrz: Alina), ale nigdy nie wiadomo, co człowiekowi przyjdzie do głowy po popijaniu szotów piwerkiem. Pogibał się trochę z koleżankami na parkiecie, opróżnił co było do opróżnienia, wodząc przy okazji wzrokiem po wnętrzu pubu – dostrzegł gdzieś, oprócz wielu znajomych, lubianych twarzy, też Orzechujskiego i Ryżego, co bardzo go zdegustowało, bo obaj byli tacy chętni do szkalowania go, a na imprezkę to proszę bardzo, w podskokach przylecieli. Ta luźna refleksja jednak nie wywołała w nim wzburzenia, które normalnie towarzyszyło widokowi tamtej dwójki, i balował wesoło dalej, dopóki nie usłyszał jak z muzyką miesza się czyjś desperacki krzyk wołający jego nazwisko. Machnął dłonią w stronę Meluzyny i jej ekipy na znak, że było fajnie ale musi spadać, i popędził w kierunku didżejki, przy której zauważył najpierw bardzo podekscytowanego czymś Bruna na grubej fazie i wściekłą Morgan. A raczej: wielki ciążowy brzuch, a dopiero potem wściekłą Morgan. Naprawdę próbował się nie śmiać, ale zagryzanie warg na niewiele się nie zdało, bo śmiał się jak głupi, a im więcej gromów z oczu ciskała dziewczyna, tym bardziej nie mógł się powstrzymać.
- MOE!!! Niepokalane poczęcie, urodzisz miniaturowego świętego Patryka i dzięki niemu Irlandczycy przejmą władzę nad światem – oznajmił entuzjastycznie pomiędzy chichotaniem, i wreszcie powoli zaczął poważnieć; odebrał od dziewczyny kapelusz i odłożył pieczołowicie na stołek – Spoko, stara, to zniknie za chwilę. Zostałaś pobłogosławiona darem życia od Machy, no, chciała dobrze – dodał pokrzepiająco, po czym nachylił się jej do ucha i szepnął konspiracyjnie: - W bonusie dostałaś superpłodność, więc jak kiedyś naprawdę zaciążysz, to masz gwarantowane trojaczki.
Powrót do góry Go down


Bruno O. Tarly
Bruno O. Tarly

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Galeony : 1410
  Liczba postów : 1087
https://www.czarodzieje.org/t17773-bruno-o-tarly
https://www.czarodzieje.org/t17828-korespondencja-bruna#501992
https://www.czarodzieje.org/t17803-bruno-o-tarly
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptyPią Mar 27 2020, 01:40;

Efekt wizualny: ubrany jest w przepiękny zielony garniaczek w koniczynowy wzór, nie zapomniał też o zielonym krawacie, a co! Jedynie obuwie jest zwyczajne, bo ma na sobie klasyczne, czarne trampki.
Wydarzenie: chwilowo nic
Wylosowana kostka: -
Zyski i straty: +1pkt do dowolnej umiejętności

Źrenice w kształcie koniczynek? Czy dziewczyna mówiła poważnie? Może to przez nie widział tyle pozytywów w zielonych dekoracjach i całym tym święcie... Po użytym przez nią czasie przeszłym wywnioskował, że już nie ma czego sprawdzać w łazienkowym lustrze. A szkoda, chętnie by sobie cyknął zdjęcie na wizbooka. Niech inni wiedzą, że on też miewa ciekawe życie towarzyskie!
Cała draka z mnichem go trochę przerosła. W pewnej chwili zorientował się, że to zwykłe halucynacje, ale już wirował na środku parkietu, już w tym był... Nie pierwszy raz dotykało go przyćmienie mózgu, nie pierwszy raz był odurzony. Muzyka grała, duch pląsał wokół roześmianych ludzi, piwo lało się strumieniami, a on zwątpił, czy to wszystko dzieje się naprawdę, czy tylko w jego głowie. Wraz ze wzbierającym się zmęczeniem, zjawa zaczynała znikać. Aż wreszcie wyparowała, a on został na środku, skołowany i sapiący. Znowu.
Pokręcił głową intensywnie, jak gdyby chciał przywrócić się do porządku. Zorientował się, że nie ma już na głowie cylindra, a wtedy przypomniał sobie, że przecież sam włożył go na głowę Morgan. To ocuciło go na tyle, żeby odszukać wzrokiem Davies. Jednak na to, co potem zobaczył, nie był gotowy. Otworzył oczy szerzej, niż pozwalała na to anatomia i zrobił jeden słaby krok w kierunku odmienionej Pani Kapitan. Był pewny, że to kolejne zwidy, że faza jeszcze nie ustąpiła. Ale potem usłyszał Boyda...
- Moe, to ten... cylinder? - wychrypiał, postępując kolejne kroki w ich stronę - Boyd, impreza super, ale niektóre atrakcje są bardzo... realistyczne. - posłał mu wymowne spojrzenie i wsparł się o jedną z kolumn nagłaśniających, czy co to tam było. W każdym razie stabilne, duże, ratujące przed upadkiem z wycieńczenia coś.
No niezły zjazd. Nigdy więcej zielonych cylindrów!

@Morgan A. Davies @Boyd Callahan
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptyPią Mar 27 2020, 02:48;

- Niepokalane - kurwa - poczęcie. - powtórzyła za nim, wymownie przemilczając wyraz, który najbardziej spośród trzech cisnął jej się na usta, bo w końcu była ułożoną i nieznającą gwałtowności nastolatką. A teraz to już właściwie nastoletnią przyszłą matką, skoro miała urodzić światu irlandzkiego zbawiciela. To był ten rodzaj żartu, który na dłuższą metę mógłby wpędzić ją do grobu, więc trochę odetchnęła, słysząc niespieszne wyjaśnienia Callahana. Co nie zmieniało faktu, że nadal była chwiejna, o czym przekonał się, gdy obiecał jej superpłodność i trojaczki. Widziała jego rozbawienie i trochę podnosiło ją ono na duchu, ale z drugiej strony zdecydowanie miała przesyt. Zawiesiła na chwilę wzrok na jego roześmianej gębie, aby zaraz bez ostrzeżenia z całą mocą i premedytacją uderzyć go w ramię, aż powinien zacząć zawodzić coś w stylu 'nie w szczepionkę!'. Potem odwróciła się na pięcie, kręcąc głową i szukając pocieszenia w bezalkoholowych napojach.
Musiała przyznać, że trochę odebrało jej mowę i żadne komentarze już nawet nie cisnęły jej się na usta. Może była nieco za bardzo skołowana. Jedynym, do czego się ograniczyło było oparcie się o ten sam filar, który wybrał sobie Bruno i powolne zsunięcie się w dół, aż usiadła i wyciągnęła przed siebie nogi. Na wszystkie pustynne klątwy, z takim brzuchem nie dało się nawet ludzko funkcjonować.
- Wytańczyłam się chyba za cały rok. Dzięki, Bruno. - zrobiła sobie swoistą przerwę na wyciszenie, ale kiedy już się odezwała słychać było, że odzyskała nieco ikry. Nadal taniec nie był jej ulubioną formą aktywnego spędzania czasu, ale być może miał choć trochę przestać się wiązać ze wszystkimi traumami świata. Towarzystwo Tarly'ego miało w tym spory udział.

Efekt wizualny: zielone: skórzana kurtka, spódniczka i tramki, do tego biała koszulka
Wydarzenie: brzuch ciążowy - drugi z trzech postów
Wylosowana koska: -
Zyski i straty: -

@Bruno O. Tarly @Boyd Callahan
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 EmptySob Mar 28 2020, 01:21;

Efekt wizualny: zielona sukienka + zielone trampki
Wydarzenie: ghul
Wylosowana koska: 6
Zyski i straty: plus 10G


Parsknęła śmiechem, gdy wspomniał o zawieraniu znajomości. Nie, nawet nie wiedziała, który chłopak robi tatuaże, ale pewnie domyśliłaby się, gdyby na zajęciach zwróciła większą uwagę na zielonych. Ona zwyczajnie słuchała plotek, żeby łatwiej było jej dopasować się do nowej szkoły. Czy potrafiłaby zrobić rysunek, który wcześniej opisała? Niby tak, ale przecież nie musiał o tym widzieć, prawda?
- Mylisz poświęcenie dla przedstawienia z moimi pragnieniami - odpowiedziała lekko, próbując zignorować jego zachowanie. Naprawdę nie miała ochoty na żadne szopki z nimi w rolach głównych, ale najwyraźniej Max miał inne plany. Widziała, że bawi się przednio, rozdrażniając ją. Niestety nie szło jej równie dobrze zachowywanie cierpliwości. Mogła znosić przytulanie przez dziewczyny, z którymi zaczynała się dogadywać. To było bezinwazyjne, nawet powiedziałaby, że miłe. Jednak obejmowanie ją przez Maxa, z jego bezczelnym uśmiechem sprawiało, że cała się spinała i naprawdę miała ochotę zrobić to, co podejrzewał. Być może nie używając konkretnie zaklęcia cruciatus, były inne, równie przyjemne.
- Za dużo osób wokół. Takie zabawy wolę na osobności - odparła z dosłyszalnym napięciem w głosie. Naprawdę kusiło ją czymś w niego rzucić, nawet parę zaklęć przemknęło jej przez myśl i dobrze, że nie miała różdżki w dłoni, bo jeszcze niewerbalnie i nieumyślnie wykorzystałaby któreś. Musiała jednak pamiętać, że byli w towarzystwie. Na takie zaklęcia i takie sceny nie było to odpowiednie miejsce. Choć w jej spojrzeniu irytacja powoli zmieniała się we wściekłość, którą próbowała tłumić. Okazywanie jej na pewno nie poprawi sytuacji, a Lou nie zamierzała pogarszać niczego. Im lepiej bawił się Max, tym bardziej ona była wściekła. Powinna odpuścić i zacząć go ignorować, co na samej imprezie było trudniejsze, niż na początku przypuszczała.
Gdy tylko wyraził chęć iść z nią, dopiła jednym łykiem resztę swojego piwa, co nie było najlepszym pomysłem, sądząc po lekkim szumie, który nagle zaczęła odczuwać. Cóż, najlepiej zapamiętać, żeby nie pić nic więcej, a przynajmniej nie pić tak długo, jak długo będzie mieć towarzystwo. Gorzej, że właśnie przez niego miała większą ochotę się napić. Podeszli do ghula, którego widok poprawiał humor. Uśmiechnęła się lekko, wyjmując dziesięć galeonów i wrzucając je do garnca na końcu tęczy. Przez chwilę obserwowała, jak tęcza mieni się kolorami, aż nagle ghul zaczął tańczyć jak szalony, a ona otrzymała podwójną sumę, którą wrzuciła. Nie potrafiła powstrzymać uśmiechu, który pojawił się na jej twarzy, na widok tańczącego radośnie niby-leprechuna.
- Widać z hazardem bardziej mi po drodze - rzuciła i nie kończąc zdania, spojrzała na Maxa. Zastanawiała się, czy też będzie próbował swojego szczęścia. Sama zastanawiała się nad ponownym spróbowaniem. W końcu zyskała dziesięć galeonów, więc dlaczego nie miałaby spróbować jeszcze raz? Najwyżej wyjdzie na zero. Żywiła także cichą nadzieję, że Max się znudzi i odejdzie, albo ktoś zdecyduje się podejść do nich. Przecież musiał mieć jakichś znajomych.


@Maximilian Brewer
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pub "Felix Felicis" - Page 14 QzgSDG8








Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 14 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 14 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pub "Felix Felicis"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 14 z 17Strona 14 z 17 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15, 16, 17  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pub "Felix Felicis" - Page 14 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Aleja Amortencji
-