Do tej przytulnej klasy na szczycie wieży północnej, można jedynie wejść przez klapę w podłodze, do której prowadzi srebrna drabina będąca na siódmym piętrze. Wnętrze klasy wyglądem przypomina poddasze, bądź też herbaciarnię. Znajduje się tam około dwadzieścia stolików, a wokół nich małe pufy. Na co dzień okna są tu zasłonięte grubymi zasłonami, co sprawia, że pokój jest oświetlony jedynie dzięki wielu lamp w czerwonych kloszach. Na półkach w rogu pomieszczenia znajduje się natomiast wiele filiżanek i szklanych kul.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - Wróżbiarstwo
Wchodzisz do klasy Wróżbiarstwa, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Wróżbiarstwo. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany Ci Griffin Robertson oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Ardeal. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Pierwszy egzamin czeka Cię z ceromancji, czyli wróżenia z wosku lanego na taflę wody. Oczywiście, tym razem nie są dostępne książki, które powiedziałby Ci znaczenie odlanego symbolu. Druga część egzaminu dotyczy aleuromancji, czyli sztuki wróżenia z mąki, a zasadzie za pomocą niej. Nie jest to najprostsza sztuka, jednak na egzamin idealna. Tym razem jednak wszystkie kształty z niej są już przygotowane, tak samo jak opisy, które musisz odpowiednio przyporządkować.
Zasady: Rzucasz dwiema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z astronomii i wróżbiarstwa można dodać +1 do punktów.
Opis wyników:
zadanie nr 1:
wynik:
1 – Odlany kształt to ni mysz, ni wydra, coś na kształt świdra. Całkowicie nie wiesz jak się do tego zabrać, postanawiasz więc napisać znaczenie symboliczne kleksa z atramentu. Ciekawy sposób, jednak chyba nie to przedstawia odlew. Wielka szkoda! 2 – Rozpoznajesz odlew, jednak nie znasz jego znaczenia. Wielka szkoda, że ten dział w książe ominąłeś, uznając go za dziecinnie prosty. Najwyraźniej taki nie jest, bo twoje proroctwa całkowicie nie mają sensu. 3 – Wosk rozlał ci się w pojedyncze kropelki, najwyraźniej za wolno go lałeś. Przez to nie da się z nich wiele wyczytać. Wyjmujesz się więc z wody w kolejności, w jakiej je złapałeś, po czym układasz obok siebie i piszesz znaczenie otrzymanego kształtu. Może parę punktów ci za to policzy komisja. 4 – Nie jest źle, stworzony z wosku kształt nie jest najprostszym, ale przynajmniej coś o nim wiesz. Piszesz swoją odpowiedź bez większego problemu, masz jednak nadzieje, że w kluczu nie ma na ten temat więcej informacji. 5 – Odczytanie symbolu nie sprawiło ci większej trudności. Po chwili przechodzisz do kolejnego zadania, uznając to za banalne. Cóż… Spodziewałeś się, że ten egzamin do najtrudniejszy nie należy. 6 – Twój odlew okazał się tak prosty, ze by podnieść jak najbardziej wynik za to zadanie, postanawiasz napisać dodatkowo jego znaczenie w innych kulturach. Z uśmiechem na twarzy przechodzisz rozwiązywać dalej egzamin.
zadanie nr 2:
wynik:
1, 2 – Niestety źle przyporządkowałeś większość opisów. Najwyraźniej trzeba było się uważniej wczytać, bo wbrew pozorom tam wszystko było napisane. Ach, te skutki stresu! 3, 4 – Większość przyporządkowałeś jak należy, jednak nie okazało się to tak proste, jak mogło by się wydawać. Wszystko przez tę małą ilość czasu, na zrozumienie czytanego tekstu, jakby komisja sądziła, że każdy uczeń zna te opisy na pamięć. 5, 6 – Opisy okazały się być miłym zaskoczeniem, gdyż nie trzeba było posiadać ogromnej wiedzy, by przyporządkować je dobrze, tak jak to w twoim przypadku było. Skoro już wszystko zrobione, to teraz tylko czekać na wspaniałe wyniki!
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - astronomia i wróżbiarstwo:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Kostka - zad. 1:</retroinfo> wpisz kostkę <retroinfo>Kostka - zad. 2:</retroinfo> wpisz kostkę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek za zadania oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Autor
Wiadomość
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Była wykończona i tego inaczej nie można było ująć. Zaczęła poważnie zastanawiać się jak długo byłaby w stanie przeżyć bez snu, na samym eliksirze czuwania, ale wiedziała, że taki stan rzeczy z pewnością nie mógłby się zbyt długo utrzymywać i po prostu dobiłaby się w ten sposób. Wciąż dręczyły ją koszmary i to coraz potworniejsze. Najdelikatniejszy z nich dotyczył tego, że podpisała jakiś iście niewolniczy kontakt, by zostać częścią girlsbandu o przesłodzonych i przeseksualizowanych konceptach, w którym nie mogła się wykazać swoimi umiejętnościami. Była skazana na wieczne śpiewanie napisanych przez kogoś niemalże sztucznie wygenerowanych piosenek sztucznie słodkim głosem. Zaczął ją prześladować gust muzyczny Yuuko sprzed dekady składający się z dopiero co przez nią odkrytych azjatyckich girlsbandów. Chociaż do dzisiaj przeboje Witches' Generation z wczesnych lat 2010 były dla niej źródłem dziwnej euforii. Nic dziwnego, że po raz kolejny dokonywała wejścia do sali w dużo odmiennym od siebie stylu. Zamiast promieniować energią i stanowić obraz idealnej uczennicy wyglądała jak nowonarodzony wampir lub dopiero, co stworzony inferius. Przestała już się przejmować chorobliwie bladym odcieniem swojej skóry oraz coraz bardziej widocznymi cieniami pod oczami, które upodabniały ją do pany. Westchnęła ciężko i usiadła przy jednej z wolnych ławek, przeczesując z roztargnieniem włosy palcami wolnej dłoni i starając się wyrzucić z głowy melodię Ievan Polkki, która rozbrzmiewała w jej umyśle od dobrych trzech godzin. Niech ktoś to od niej zabierze.
Kuferek: 0 Klątwa działa Wróżbiarstwo nie brzmiało dla Chrisa szczególnie atrakcyjnie. Kojarzyło mu się z Babcią kładącą pasjansa. Albo wróżeniem z fusów. Ale to też był przedmiot, więc przyszli z Jenną. Zwłaszcza że jego kuzynka była tym zainteresowana. Trochę go to dziwiło, bo jakoś mu to nie pasowało, to jego rzeczowej przyjaciółki. Ale może będzie tak jak z zielarstwem i w trakcie zrobi się ciekawie. W tym świecie wszystko wyglądało inaczej, więc pewnie wróżenie z fusów też będzie bardziej efektowne, o ile tak to się robi. Po wejściu do sali wypatrzył @Moira Morgana Blake, dziewczynę, z którą zajmował się fruwokwiatami. Pamiętał, że ładnie śpiewała i była miła, a w każdym razie na taką wyglądała, bo nie mówiła zbyt dużo, on też nie był zbyt gadatliwy, więc mu to pasowało. Chciał się przywitać, ale wyglądała na zajętą, a nie chciał jej przeszkadzać. Jeśli zwróciła na niego uwagę, skinął jej głową. To samo zrobił kiedy poznał @Drake Lilac, ciekawe czy starszy kolega w ogóle go kojarzył. Zdecydowanie miłe było to, że wystrój sali był o wiele bardziej przytulny niż innych. A masa filiżanek w rogu potwierdziła, że wróżenie z fusów jest w zakresie tego przedmiotu. Kiedy się rozglądał, na jego szyi pojawił się cień dłoni, jakby ktoś niewidzialny chciał go udusić. Sam Christian był oczywiście nieświadom tego faktu. Wybrał stolik i usiadł przy nim na wygodnym pufie.
Jenna Hastings
Rok Nauki : III
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 155
C. szczególne : Piegi; jasne, przenikliwe oczy; spojrzenie zbyt poważne jak na jej wiek.
Wróżbiarstwo było czymś, na co Jenna czekała z niekrytą fascynacją. Za swoich niemagicznych czasów gardziła wszelkiego rodzaju wróżkami, tarotami i kryształowymi kulami w parkach rozrywek, ale od kiedy dowiedziała się o istnieniu PRAWDZIWEJ magii, zaczęła dostrzegać prawdziwy potencjał w tej dziedzinie. Z tego co zasłyszała z opowieści innych uczniów, zdania były bardzo podzielone, a sceptyczne głosy pojawiały się zarówno wśród młodszych uczniów, jak i starszych studentów. Krukonka wywnioskowała, że najlepiej będzie sprawdzić samemu jak się sprawy mają i wyrobić wstępną opinię po pierwszych zajęciach, nie przed. W końcu zielarstwo odkryło przed nią porywający wręcz i niesamowicie praktyczny potencjał roślin! Jeśli wróżbiarstwo miałoby zastosowanie praktyczne, może byłaby w stanie przewidzieć takie rzeczy jak pytania na egzaminach albo nieprzyjemne wypadki z udziałem innych uczniów? - A jak my mamy tam wejść? - spytała, kiedy już doszli pod klapę. I wtedy pojawiła się srebrna drabinka, prowadząca prosto do sali. Jenna spojrzała na nią z zaintrygowaniem w oczach. Wnętrze klasy przypadło jej do gustu. Wiedziała, że nie mogłaby tu siedzieć naprawdę długo, ale od czasu do czasu skąpać się w tak mistycznej aurze? Fascynujące. W sali zobaczyła @Julia Brooks. Miała ogromną ochotę przysiąść się do niej, ale nie była pewna, czy pani kapitan sobie tego życzy. W końcu była w towarzystwie @Drake Lilac i zdawała się być bardzo na nim skupiona. Skinęła im głową na powitanie i usiadła w pobliżu, ciągnąc za sobą Christiana. Dość blisko, by mogli nawiązać kontakt i pracować razem, jeśli by zaszła potrzeba, ale też wystarczająco daleko, by nie było niezręcznie, jakby woleli pracować osobno. Spojrzała na Christiana, żeby go o coś spytać, ale zgubiła wątek, widząc coś, czego na szyi kuzyna jeszcze niedawno nie było. - Chris? Co ty masz na szyi? - spytała z niepokojem.
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Ślepota była już chyba główną przypadłością Krukonów. Przynajmniej gdyby ktoś zbierał i dokumentował przypadki takich schorzeń u wychowanków profesora Voralberga mógłby dojść do tego wniosku. I to bynajmniej wzroku nie tracili przez całonocne czytanie podręczników przy świeczce. Całe szczęście, że akurat ten problem jej aktualnie nie dręczył. Wolała jednak zachować zdolność widzenia podczas zajęć lekcyjnych. Tak przynajmniej może nie będzie wiedziała co robi, ale przynajmniej będzie widziała. Znalazła jakąś wolną wolną przestrzeń, w której mogła się ulokować i rzuciwszy swój plecak tuż obok, oczekiwała na to aż rozpocznie się lekcja.
Punkty z wróżbiarstwa:14! dodatkowo mam jeszcze ze sobą szklaną kulę i wykres gwiazd klątwa działa
W końcu pierwsza lekcja wróżbiarstwa! Całkiem nie mogę się doczekać, więc prawie bez marudzenia pokonuję setki schodków, jakie dzielą mnie od klasy wróżbiarstwa. Spaceru na pewno nie ułatwia fakt, iż dźwigam ze sobą swoją kryształową kulę - a nuż się przyda. Mam też wykres gwiazd, bo obiło mi się o uszy, że mamy coś czytać z nieba. Uwielbiam patrzeć w gwiazdy, niekoniecznie lubię samą teorię jeśli chodzi o astronomię, więc czy może być coś wspanialszego, niż wpatrywanie się w niebo, żeby wyczytać z niego swoje przeznaczenie? Zakładam mundurek, jednak ta dziwna klątwa, która mnie prześladuje, bardzo utrudnia mi wyglądanie schludnie (nie żeby bardzo mi na tym zależało). Od rana żadne guziki czy inne sznurówki nie chcą się trzymać na miejscu, choćbym nie wiem ile razy je zapinała, więc po spróbowaniu ledwo jakieś kilkanaście razy, ostatecznie chodzę rozpiętą szatą, pod spodem mając koszulkę bez żadnych guzików, więc przynajmniej nie świecę cyckami. Wdrapuję się po drabinie do klasy i zajmuję miejsce na jednej z pufek niedaleko @Julia Brooks do której macham już z daleka.
Hope U. Griffin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Piegi na twarzy i ciele. Kilka blizn po szponach na ramionach i jedna na skroni, skrupulatnie zakrywana włosami.
Wcale nie chciało jej się ruszać z wieży, miała ochotę leżeć w pokoju wspólnym i umierać tam w samotności, trochę ze wstydu, a trochę z faktu, że czekało ją jeszcze wypracowanie na OPCM. Nie dość, że koszmarnie długie to jeszcze o mocnych stronach, a jakie ona niby miała mocne strony? Na pewno nie takie, żeby napisać o tym całą pracę. Ostatecznie doszła jednak do wniosku, że szkoda jej pominąć zaklęcia z wróżbiarstwa, bo pomimo wyraźnego braku talentu do wróżenia, lubiła ten przedmiot. Może dlatego, że często wiązał się z relaksem, a nawet spaniem? Wszystkie zajęcia powinny wyglądać dokładnie w ten sposób. Powlokła się do klasy i bez szczególnego entuzjazmu usiadła obok @Mulan Huang. — Hejka — przywitała się, przywołując na twarz uśmiech — wiadomo co dzisiaj będzie?
Drake Lilac
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Ogólnie? To był wykończony. Nie tylko samym uciekaniem od metalowych obiektów ale też tym że dosłownie tej nocy była pełnia, której praktycznie nie przespał. A to oczywiście przekładało się na jego stan. Obecnie siedział w ławce starając się jeszcze przed lekcją odpocząć. Prawie nawet mu się udało gdyby nie to że wszechświat postanowił inaczej i dosłownie posłał w jego kierunku za pomocą rzuconej na niego klątwy termosem koleżanki, który zdrowo w niego trzasnął. Spoko. I tak bolało mniej niż dwie zbroje z rana. Poniekąd miał nikłą nadzieję na to że i na tej lekcji będą spać jak na tej z Profesorem Latifem, ale ten promyczek nadziei nie iskrzył się zbytnio. Nie minęło wiele czasu zanim @Julia Brooks podeszła do niego żeby odebrać swoją kawę. -Wybacz. Na szczęście nie otworzyłaś go wcześniej. - Inaczej byłby bardzo mokrym i jeszcze bardziej gorącym wilkołakiem. Dosłownie, bo by się kurde poparzył. -Dzięki. Życie mi ratujesz. - Odparł kiedy Brooks postanowiła się z nim poczęstować idealnym zastępcą dla eliksiru czuwania. Wypił część bez wahania, kiedy ta tylko ruszyła z powrotem do swojego stolika. Do @Jenna Hastings i jej kuzyna @Christian Hastings lekko pomachał dłonią, kiedy postanowili się z nim przywitać. Mimowolnie usłyszał co mówiła @Hope U. Griffin która nie usiadła razem z @Mulan Huang nieco za nim. Obkręcił się do nich -Mam cichą nadzieję że spanie, tak jak pod koniec poprzedniego roku. - W co jednak wątpił, bo inaczej spotkaliby się pewnie w tamtej sali z poduszkami
Tiernán E. Aguillard
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 193 cm
C. szczególne : heterochromia | kolczyk w prawym uchu - na ogół zwyczajna, posrebrzana obręcz | rozwichrzona czupryna | sprawia wrażenie jakby był wiecznie zblazowany
Kuferek: 10 Klątwa jest stale aktywna, więc nie rzucam.
Do wróżbiarstwa posiadał dość ambiwalentny stosunek – ta dziedzina magii w pewnych aspektach dość mocno wiązała się z jego ukochaną astronomią i gwiazdami, ale jednocześnie trudno było ją logicznie wyjaśnić i zwykle pozostawiała go z mnóstwem pytań, na które nie sposób było znaleźć innej odpowiedzi jak tylko „tak już po prostu jest”, co go momentami frustrowało. Wahał się czy w ogóle wybierać się na ten przedmiot, ale wrodzona ciekawość wzięła nad nim górę, zwłaszcza, że na tych mieli poruszać coś związanego z niebem. Wciąż jeszcze czuł w ustach posmak popiołu, gdy powoli wspinał się ku klasie wróżbiarstwa, w który przemienił się posiłek, który usiłował spożyć przed zajęciami – to była ta bardziej męcząca część klątwy, która na niego spadła po wyprawie do Snowdonii, wszystkie pite napoje przemieniające się w wodę dało się jeszcze jakoś przeżyć, bo i tak głównie ją pił, więc nie sprawiało mu to aż tak dużej różnicy. Chociaż i tak nie miał tutaj najgorzej, z tego co zdołał zaobserwować wielu borykało się ze znacznie bardziej inwazyjnymi przekleństwami. Po wejściu do sali zajął od razu jedną z puf przy stojącym nieco na uboczu stoliku i powoli zaczął się przygotowywać do zajęć.
Kuferek: 15 Klątwa: Szczurki wbiegły z nim do sali
Były lekcje względem których miał naprawdę... Dość luźne podejście. I w sumie przez długi okres czasu tak właśnie było również z wróżbiarstwem. Uważał, że miał do tego dość naturalny talent i w sumie udawało mu się prześlizgiwać z tego przedmiotu na całkiem niezłych ocenach. Nie spodziewał się, żeby jasnowidztwo mu w tym jakoś specjalnie pomagało. Orientacyjnie poruszał się w tematach horoskopów czy chociażby kart tarota czytając je bardziej niźli wyszukując złożone tłumaczenia. I chociaż z symbolami miał styczność w swoich wizjach, to nie doszukiwał się za specjalnie połączeń między tym o czym czytał w słownikach symboli, a tym co szeptały podprogowo karty. Dziś jednak mieli dotknąć troszkę innego zagadnienia, z którym Rylan już kiedyś się spotkał i który w sumie w dużej mierze był dość ciekawy. Szczególnie z punktu widzenia osoby z darem. Skoro przyszłość była gdzieś zapisana, a on, wraz z niedawno poznaną Moirą, jest czytającym tę przyszłość, to czemu w sumie nie mogłaby być zapisana w gwiazdach? Zawsze było to jakieś usprawiedliwienie. Do sali wszedł spokojnym krokiem rozglądając się za jakąś przyjazną, znajomą buzią. Zobaczył znajomą puchonkę, w której kierunku pomachał w geście powitania, ale szybko został rozproszony stadkiem gryzoni, które przebiegło mu między nogami. Od jakiegoś czasu włóczyło się za nim stado szczurów i kompletnie nie wiedział, dlaczego, ale z drugiej strony... Coś musiało się wydarzyć, bowiem każdy z uczniów ciągał za sobą jakieś przekleństwo. Przysiadł przy wolnym stoliku rozglądając się, gdzie szczurzyska pobiegły i wyciągnął podręcznik razem z notatkami. Zobaczymy jak mu dziś pójdzie.
Freddie Moses
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Kuferek: 19 + 1 bo se karty tarota wzielam wiec = 20? :)) Klątwa: działa
Biegnę jak szalona na lekcje wróżbiarstwa. Przez to, że ciągnie się za mną idiotyczna klątwa, która sprawdza robactwo już praktycznie nie nocuję w dormie Puchonów, wyprowadziłam również z kawalerki Tadka. Wystarczy, że ja sama będę borykać się z tym problemem. Nie mam pojęcia jakim cudem mam na głowie dwie klątwy (może to kara, że miałam głęboko w dupie całą wyprawę? Nie wiem. Jednak oprócz tego, że mam jakieś jebane robale w domu od czasu do czasu sznurówki mi się rozwiązują, frotki spadają dają z włosów, dresy rozpinają, a nawet raz kompletnie poszła w nich gumka! Jednego dania jest wszystko w porządku kolejnego - istna masakra. Boję się nawet przesiadywać u Boyda, że sprawdzę na niego jakąś jebaną w dupę plagę. Dlatego sama biegłam do wieży o mało nie wypierdalając się na swoją głupią mordę. Kiedy wchodzę do sali już chcę podejść do Brooks, ale wkitrała się jak pojebana w jakiś kąt i zanim do niech dochodzę czuję, że rozpina mi się guzik od mundurkowych spodni. Dlatego natychmiast siadam w pierwszym lepszym miejscu. Czuję się jakoś nieswojo jak kiedyś przy Brewerze. Z wahaniem zerkam na osobę naprzeciwko i lustruję spojrzeniem @Rylan A. Coulter. - Kim jesteś? - pytam odrobinę mało kulturalnie; ale zwyczajnie czuję dziwne mrowienie na całej skórze, jakby mój dar pobudzał się do życia.
Flynn długo rozważał, jeszcze przed samym początkiem roku, czy aby na pewno rozpoczęcie nauki wróżbiarstwa w tym półroczu właśnie od astrologii będzie, aby najlepszym posunięciem. Czytanie przyszłości z horoskopów urodzinowych wymagało bowiem skupienia, ale również posiadania określonego zasobu wiedzy, który bądź co bądź na przestrzeni lat przekazywał uczniom mimo rażącej niechęci względem tego przedmiotu, którą... Będąc szczerym dało się wyczuć w sali. Niemniej jednak starał przekonywać się, że w sumie... Zawsze będą mogli skorzystać z jego podpowiedzi, albo podręcznika. Tak... Zdecydowanie trzeba było zacząć od czegoś większego. - Przekonywał się w swoich błądzących po meandrach wspomnień myślach. Przedzierając się przez materię drzwi przywitał wszystkich skinieniem głowy i powędrował wprost na środek sali materializując się przed grupką, zebranych uczniów i mimowolnie analizował skład zebranej grupy uczniowskiej. Wiedział, że pośród uczniów znajdują się i ci bardziej i ci mniej zainteresowani tak dywinacją jak i sztuką czytania przyszłości z zebranych po prostu danych. Wiedział również o ludziach ze specjalnym talentem ukrytych pośród całej reszty, którzy zostali objęci tą samą pulą genów magicznych, co i on sam. - Witam wszystkich bardzo serdecznie na pierwszej lekcji wróżbiarstwa w tym semestrze. - Zaczął spokojnie i powoli błądząc mętnym wzrokiem po uczniach i szukając na ich twarzach chociaż cienia zainteresowania. - Jak mogliście się już spodziewać dziś zajmiemy się czytaniem przyszłości z kosmogramów, a więc uwikłamy tym samym nas w astrologię. Bardzo szczególną i złożoną dziedzinę dywinacyjną, bowiem dotyczy ona całego naszego życia, jednak... Nie przewiduje konkretnych wydarzeń, a zdradza szczególne predyspozycje, z resztą dość szczegółowo, względem jednych skłonności, z góry wykluczając drugie. - Kontynuował sprawdzając czy ktokolwiek wie, o czym mężczyzna mówi. Szybko zmienił również pozycję w sali stając przy ogromnym schemacie znajdującym się na jednej ze ścian.
Kosmogram na ścianie:
- Kosmogram najczęściej rysowany jest na planie koła, a my dzisiejszą lekcją rozpoczniemy cykl, w którym coraz bardziej będziemy zagłębiać się w temacie i chłonąć wszystkie zmienne, tak by przechodzić płynnie od ogółu do szczegółu. - Ściągnął swoje usta w wąską linię zbierając myśli, tak by wyrazić dokładnie i precyzyjnie swoje myśli i nie skomplikować swoim uczniom jeszcze bardziej sprawy. - Jak możecie wiedzieć z lat poprzednich... A mam nadzieję, że akurat taką wiedzą operujecie. - Odchrząknął delikatnie robiąc taktyczna pauzę. - Mamy dwanaście znaków zodiaku. Dwanaście i tylko tyle, a za każdą próbę zasugerowania, że wężownik oficjalnie wpisuje się już w kanon zodiakalny będę odejmować punkty. Niemniej jednak same znaki zodiaku są dość mało precyzyjne. Oczywiście, wiemy, że znaki możemy dzielić na żywioły takie jak woda, ogień, ziemia i powietrze. Jednak nawet to nie daje nam pełnego obrazu. Wszystko bowiem zależy od tego jednego, konkretnego momentu, w którym się urodziliśmy. To właśnie dokładna mapa nieba, z rozmieszczeniem poszczególnych obiektów niebieskich sprawia, że możemy wyczytać czającą się na nas przyszłość. - Ponownie przerwał zerkając kontem oka na przygotowane przez niego materiały na dzisiejszą lekcję. - I to właśnie będzie waszym pierwszym zadaniem. Na biurku obok mnie znajdują się kosmogramy osób sławnych i wielkich. W tym chociażby Merlina. Nie chcę byście pracowali na swoich własnych, bowiem w tych gwiazdach znajdują się wasze mocne i słabe strony. Każdy, bardziej wprawiony w temat osobnik byłby w stanie rozwikłać położenie planet i wyczytać momentalnie sposób, w jaki mógłby wam zaszkodzić. - Wiedza to potężna broń, z czego Ellery doskonale zdawał sobie sprawę. Tym bardziej właśnie nie chciał by jedni z uczniów mogli od razu poznać słabsze strony tych drugich. - Najpierw proszę określić wielką trójkę. Czyli znak wschodzący, tak zwany ascendent, który jest obrazem tego, jak nas ludzie widzą, tak zwanym drugim znakiem zodiaku. Słońce, które odpowiada za naszą duszę, ego, oraz osobowość, a także księżyc, czyli nasze życie emocjonalne i tendencje nastrojowe. Po określeniu położenia wielkiej trójki względem znaków, proszę ustosunkować ich położenie również względem domów. Czy nasz strzelec w księżycu będzie dotyczyć rodziny, czy życia zawodowego? O tym właśnie mówią domy na kosmogramie. Kiedy już uda wam się wykonać to zadanie przejdziemy do dalszej części lekcji. Posłał wszystkim uczniom lekki i zachęcający do działania uśmiech i kiedy tylko zobaczył, że powoli wstają z krzeseł odebrać przygotowane przez niego kosmogramy podfrunął w kierunku okna wyglądając przez nie zamglonym wzrokiem. Przekazał chyba większość ważniejszych rzeczy, o których powinien wspomnieć.
Mechanika:
Mechanika:
Na każde odnalezienie planety na kosmogramie rzucacie K6 (czyli w sumie 3 razy). Poniżej legenda względem zdarzeń. Za każde 10 kuferkowych punktów z wróżbiarstwa przysługuje 1 przerzut.
1 i 4 – Kompletnie mylą ci się symbole. Nie wiesz czy śmieszna literka N oznacza księżyc czy Saturn. Może jeszcze coś innego. Masz problem z poruszaniem się generalnie po całym kosmogramie, a jakakolwiek próba odczytania czegoś z przygotowanej przez Ellery’ego planszy nie przynosi skutku. Przechodzisz do następnej planety licząc, że pójdzie lepiej.
2 i 6 - Coś tam wiesz. Być może wiedziałeś już to wcześniej bądź zaglądasz co chwilę do podręcznika, jednak praca posuwa się powoli i ustawicznie do przodu. Liczysz na to, że uda ci się odnaleźć wszystkie z wymienionych obiektów niebieskich przed zakończeniem zadania. Problem jednak pojawia się w momencie, w którym starasz się jakkolwiek ustosunkować względem ich położenia. Znaczenia księżyca i słońca kompletnie ci się zlały i co chwilę nanosisz poprawki do swojej notatki. Nie do końca jesteś jej pewien, a przelatujący obok Ellery zerkając ukradkiem nie wygląda na do końca zadowolonego. Niemniej jednak zadanie wykonujesz.
3 – Kosmogram, który wylosowałeś jest jedna wielką zagadką i odnalezienie każdego z symboli zajmuje trochę czasu. Znajdują się na nim obiekty, których kompletnie nie znasz, a oznaczenia wyglądają na nieprecyzyjne i dużo bardziej uproszczone niż te wymuskane w podręczniku. Czym jest Prozerpina? Jest szansa, że to jeden z tych bardziej wymagających. Mimo wszystko podejmujesz się odszyfrowania go. Rzucasz literką. > A, B, C – Nie udaje Ci się rozszyfrować znaku, pod którym kryje się poszukiwana przez Ciebie planeta. > D, E, F, G, H, I, J - Udało się. Znalazłeś poszukiwaną przez siebie informację. Profesor Ellery wygląda na zadowolonego. Otrzymujesz dodatkowe punkty dla swojego domu.
5 – Czytanie znaku idzie ci w mgnieniu oka. Nie masz z niczym problemu. Momentalnie znajdujesz poszukiwaną przez siebie planetę i umiejscawiasz ją względem znaku zodiaku. Nie mija kilka sekund, kiedy na sporządzonej przez siebie notatce wszystko jest idealnie przygotowane.
Czas na odpis: 28.09 do końca dnia!
*W razie problemów zapraszam do Rylana na PW, ewentualnie na Discorda: La Pluie#2745* *Jak coś obrazek jest tylko poglądowy i to mocno archaiczno-symboliczny. Po prostu nie wiedziałem czy większość wie jak to wygląda*
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Krukonka była właśnie w trakcie częstowania wilczka kawą, kiedy klapa w podłodze ponownie zaskrzypiała i do środka weszła dobrze jej znana dwójka w postaci kuzynostwa Hastings. Na skinięcie @Jenna Hastings odpowiedziała puszczeniem oczka i szerokim uśmiechem. Ten się jeszcze poszerzył, gdy sobie zdała sprawę, że dziś pierwszaki będą miały wyjątkową niespodziankę, kiedy to się dowiedzą, że nauczycielem wróżbiarstwa jest… duch. Brooks pamiętała swoje pierwsze spotkanie z Ellerym i towarzyszące mu zdziwienie, strach i ekscytację.
Siedząc gdzieś na tyłach, popijała kawę, błądząc myślami w zupełne inne miejsca. Nie wiedzieć czemu, wspominała teraz Islandię i połów ryb z sympatycznym kuternogą. A także smak marynarskiego bimbru, wulkanicznego chleba i sera skyr. Ponownie wróciła do rzeczywistości, kiedy dostrzegła przechodzącą przez klapę szczudłowatą i dobrze jej znaną postać. Uśmiechnęła się zachęcająco do Fredki i nawet przesunęła na poduszkę obok, ale ta zignorowała ją i zamiast tego, zajęła się rozmową z innym Krukonem. Szczęki zatańczyły groźnie pod skórą. Nie był to pierwszy raz, kiedy @Freddie Moses zdawała się ją omijać, Właściwie to ostatnio nie robiły nic innego, jak właśnie omijały się szerokim łukiem, a nawet gdy już rozmawiały, to nie szczerze, jak dawniej. Świadomość tego była bolesna i niewygodna jak kamyk w bucie. Nie było jej jednak smutno. Była wkurwiona i miała naprawdę wielką ochotę wygarnąć tej cholernej Puchonce, co o tym wszystkim sądzi, ale się powstrzymała. Zanurzyła tylko usta w kawie i z rezygnacją pogodziła się z myślą, że tak po prostu musi być. Nie miała zbyt wiele czasu na to czarnowróżenie, bo wkrótce obok niej usiadła @Sophie Sinclair i na twarz Krukonki ponownie wrócił uśmiech.
- Dzień dobry, Pani szukająca – rzuciła lekko, robiąc dziewczynie miejsce obok siebie. – Dawno cię nie widziałam. Jak minęły wakacje? – zdejmując ze stolika plecak, bo jak znała Zośkę, ta przytargała ze sobą kryształową kulę, bądź talię tarota.
Pojawienie się nauczyciela, jak zawsze, było całkowicie do przeoczenia. Nie wydawał w końcu żadnych, najmniejszych nawet dźwięków, bo był cholernym duchem. Krukonka jednym haustem dopiła zawartość kubka, schowała termos do plecaka i wysłuchała wróżbiarza. Jego tłumaczenia nie tylko nie ułatwiły jej zadania, a właściwie, to jeszcze bardziej je zagmatwały. Mimo to z charakterystycznym dla siebie zacięciem podeszła do rozwiązywania (?) kosmogramów. Czuła się jak debil, starając się wyczytać coś z grafiki, która mówiła jej tyle, co i nic. W końcu zrezygnowana przeszła do kolejnego. I tu było podobnie. Nie wiedziała, co robi, polała trochę wody, ale reakcja nauczyciela wyraźnie świadczyła o tym, że mijała się z prawdą jak Ocelot ze zniczem. Na szczęście w tym szaleństwie była metoda, bo wciąż kombinując, kręcąc i wymyślając, udało jej się rozwiązać ostatni z kosmogramów. Oczywiście, na pergaminie pełno było błędów, ale liczył się efekt, a ten był taki, że odniosła pyrrusowe zwycięstwo.
Hope U. Griffin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Piegi na twarzy i ciele. Kilka blizn po szponach na ramionach i jedna na skroni, skrupulatnie zakrywana włosami.
Nawet nie komentowała tego, że Drake oberwał termosem. Po prawdziwe zauważyła to z opóźnieniem, ale też skwitowała to jedynie ciężkim westchnieniem, bo brak już jej było sił do tej przeklętej magnetycznej klątwy. — Hej, Magneto — przywitała chłopaka, używając wobec niego mugolskiej nazwy. Gdzie był Pers, żeby zaśmiać się z tego wykwintnego żartu? Uśmiechnęła się do niego pocieszająco, zadowolona, że magia tym razem nieco jej odpuściła. Od jakiegoś czasu dzielili z Lilaciem to samo przekleństwo i zastanawiała się tylko, czy kiedy załączy im się w tym samym momencie, to złączą się ze sobą jak magnesy, czy wręcz przeciwnie, odepchną na różne końce sali. Na szczęście nie mieli przekonać się o tym w tym momencie. — Z duchem? Meh — mruknęła bez entuzjazmu i oparła brodę o spoczywającą na ławce rękę. — Z profesorem Latifem to jest coś, ale Ellery... — nie dokończyła, bo duch pojawił się w sali i jedyne co jej pozostało to ciężkie westchnięcie nad swoim losem. Generalnie fantazje o asystencie wróżbiarstwa były znacznie zabawniejsze, zanim w jej życiu zrobił się taki bałagan. Teraz, biorąc pod uwagę całą sytuację z Whitelightem, nie było jej już aż tak bardzo do śmiechu. Spokojnie wysłuchała nauczyciela i niespiesznie zabrała się do pracy. Generalnie ogarniała, ale nie była dzisiaj w nastroju do czegokolwiek i wróżbiarstwo nie stanowiło jak widać wyjątku, więc robiła to, bo musiała. Szło jej powoli i do przodu, aż napotkała na przeszkodę. Zajrzała do książki, zmarszczyła brwi, coś tam nakreśliła. Cała praca wyglądała coraz gorzej, Ellery chyba się wkurzył. Trzeba było jednak pisać to OPCM, zamiast się tu pakować.
I kosmogram:6 > 1 II kosmogram: 5 III kosmogram: 6
Uśmiecham się szeroko do Julki, słyszące jej powitanie. Nie wiem jak się tak szybko dowiedziała, że podczas ostatniego treningu drużyny Will zaproponował mi bycie szukającą, ale może akurat tak się zdarza, że kapitanowie rozmawiają ze sobą? - Całkiem spokojnie, chciałabym powiedzieć, że dobrze wrócić do Hogwartu, ale te klątwy sprawiają, że nie jest zbyt miło. - "Miło" to chyba mało powiedziane, nawet jeśli to co mi się przytrafiło jest co najwyżej upierdliwe. - Za to ty widziałam, że bardzo aktywnie, gratulacje! - Mam na myśli głównie rozgrywki quidditcha i wygraną drużyny Brooks, ale po trochu również to, że została kapitanką. Rzeczywiście w torbie mam kulę, więc kiedy krukonka robi mi miejsce na stolik to ją tam kładę, podobnie jak mapę. Po chwili zaczyna się lekcja i bardzo staram się ze zrozumieniem słuchać tego o czym mówi nauczyciel, ale i tak mam wrażenie, że nie wszystko jest dla mnie jasne. Dlaczego mamy czytać nie swoje kosmogramy? To co mówi w ogóle nie ma dla mnie sensu, bo jeśli nauczę się jak to robić to mogę chyba sobie potem wziąć kosmogram byle gryfona i dowiedzieć się jakie są jego mocne i słabe strony? Podchodzę do zadania nieco z niechęcią, bo na pewno ciekawsze by było, gdybym mogła się dowiedzieć czegoś na swój własny temat. Pochylam się nad pierwszą planetą i tak bardzo nie wiem o co chodzi, że po jakimś czasie po prostu odpuszczam. Mam wrażenie, że wszystko co przed chwilą mówił profesor ulatuje z mojej głowy. Bez większej refleksji przez chwilę wpatruję się w szklaną kulę, która leży tu obok mojej lewej ręki i nagle zauważam, że mgły, które się w niej kotłują nieco się przerzedzają i jakby pokazują mi planetę. Patrzę na swój pergamin - jest. Dzięki temu co pokazuje mi kula, udaje mi się spisać jakieś sensowne wnioski. Dalej staram się znaleźć jakieś księżyce, słońca i takie tam, tym razem kula już mi nie pomaga, więc próbuję coś kreślić na pergaminie, co przynajmniej na pierwszy rzut oka wydaje się mieć sens. Czuję się już zmęczona tą lekcją - mam wrażenie, że odczytywanie kosmogramów nie będzie moim ulubionym zajęciem.
Ellery zawsze go zadziwiał... Generalnie, gdyby nie ta cała sytuacja z nim, to nawet nie pomyślałby, że duch może wykonywać zawód nauczyciela. Bo w sumie... No jest to dość mało praktyczny byt. Czy miał przyzwolenie dyrekcji na nawiedzanie nieuczących się uczniów? Delikatnie prychnął wewnętrznie, kiedy taka myśl wdarła się do jego świadomości. Niemniej jednak wszelkie czynności, które wykonywał musiały być wspomagane zapewne przez Latifa. Inaczej żadna z lekcji mogłaby się nie odbyć. Rylan uważnie obserwował wchodzących uczniów do sali, a jego uwagę przykuła puchonka momentalnie. Jego włosy na karku delikatnie się zjeżyły, kiedy poczuł jej obecność, a ta była nad wyraz wyczuwalna w otoczeniu. Z dziwnego uczucia, w którym najwyraźniej zdawał się pogrążać wyciąga go głos dziewczyny. Mija chwila nim docierają do niego te bardzo konkretne słowa. Przybrał zatem grymas zdziwienia i lekko unosząc brew odpowiedział dziewczynie. - Em... Zależy o co pytasz. - Powiedział przekornie. Nie starał się być na siłę niemiły, ale akurat te słowa zdawały się być bardziej niż idealne w danym momencie. - Rylan... Krukon. - Poklepał się po emblemacie swojego domu znajdującym się na szacie. Z resztą dopiero po chwili stwierdził jak bezsensownym było w ogóle komentowanie swojej przynależności do domu biorąc pod uwagę, że jeśli nie chociażby symbol jego domu, to kolor szaty mógł to zasugerować. Odpuścił sobie jednak komentowanie tego w jakikolwiek sposób nie chcąc wprowadzać nowopoznanej osoby w zakłopotanie swoimi kompletnie nieprzydatnymi przemyśleniami. - Czemu? - Zagaił po chwili w sumie nie mając pojęcia o co tak właściwie zapytać. Jego lekką dezorientację od razu można było zauważyć po błądzącym spojrzeniu, które raz po raz przeskakiwało z punktu na punkt. Z letargu wyrwał go dopiero Ellery, który najwidoczniej nie przejmując się niczym od razu zaczął prowadzić lekcję. Coulter czuł się pewnie w tym przedmiocie więc swoje notatki prowadził... Lakonicznie. Niemniej jednak im dalej wnikali w temat, ten coraz bardziej starał się je rozbudowywać tak, by móc wykonać jakiekolwiek zadanie. Jak się potem okazało, przyszło mu to całkiem sprawnie. Okej... Miał lekki problem z określeniem ascendent. Był prawie pewien, że to przez to jak bardzo mylą mu się czasami symbole bliźniąt i ryb. Niemniej jednak już po chwili zdawał się być kompletnie gotów do dalszego etapu lekcji, jednak @Freddie Moses zdawała się nie dawać spokoju jego podświadomości. Czuł się trochę inaczej niż z Moirą kiedy ich umysły zlały się w jedność po dotknięciu, niemniej jednak zdawał się nie wykluczać możliwości, że to być może ktoś z takim samym bądź podobnym darem do jego.
Cassandra Walker
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : włosy przeważnie układają się w fale, farbowane na lato na blond, kolczyki w uszach i pomalowane usta, pierścionki na palcach
Cassandra była zainteresowana. Nie można było powiedzieć, że kocha wróżbiarstwo i zapewne ani trochę nie przejawiała umiejętności jasnowidzenia, ale ciekawiła ją sztuka dywinacji. Jednego tylko nie rozumiała, dlaczego przedmiot, który głównie opierał się na szóstym zmyśle i szeroko pojętej intuicji, czasami trzeba było, to wszystko w pizdu zostawić i liczyć, jak na jakiejś numerologii. Dobrze, że profesor Ellery był tak samo poczciwym, dobrym nauczycielem jak Marcy Fran i pozwalał korzystać z podpowiedzi, podręczników, a także sam też chętnie udzielał pomocy, więc może Walker nie przejawiała wielkich zdolności wróżbitki, to jednak na te zajęcia przychodziła z czystej przyjemności, nie czując się zagrożona ze strony grona pedagogicznego. Niektórzy z profesorów srodzy byli i... wydawali się nie przejawiać za grosz empatii, a Cassie wymagała innego podejścia, a nie tego, co wszyscy — do jednego worka i po sprawie — o to, to, to nie! Kosmogramy były dla puchonki jak matematyka dla humanistów albo czarna magia dla ludzi stroniących od wszelkiego zła i niegodziwości. Patrząc na ścianę, na której widniał ten dziwny zbiór znaków zodiaku — zastanawiała się, czy cokolwiek zrozumie z dzisiejszej lekcji. Nie mogła pochwalić się wiedzą z poprzednich lat, ponieważ kosmogramy naprawdę były jednymi z najcięższych tematów, jeśli chodzi o wróżbiarstwo. Podeszła do profesora i odebrała od niego materiały, które dla każdego z nich przygotował. Dobrze, że nie musieli badać swoich kosmogramów, ponieważ Cassandra chyba nie chciała wiedzieć, jakie ma słabe strony. Już od początku nie szło jej najlepiej. Określenie ascendentu powinno być jednym z łatwiejszym, a puchonce wszystko zaczęło się mieszać. Literki, symbole czy to było napisane w ogóle w ich języku — na Merlina, jakaś tragedia. Może z ustaleniem innych planet pójdzie jej lepiej, tak więc od razu przeszła do określenia Słońca i Księżyca. Cały czas zerkała gorączkowo do podręcznika, mając nadzieje, że uda jej się ukończyć to skomplikowane zadanie. Bez przerwy musiała na nosić poprawki, ponieważ gwiazda centralna Układu Słonecznego, a także naturalny satelita w położeniu z planetami tak jej się myliły, że wyszedł z tego niezły galimatias. No trudno, ale coś udało się napisać.
Freddie Moses
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Nawet nie zauważyłam, że moja przyjaciółka się dla mnie przesunęła, bo kiedy do niej szłam za bardzo wstrząsnął mną wewnętrzny dar. Jednak szczerze mówiąc po tym jak najpierw miałyśmy tragiczną przygodę na Arabii, a potem uznała, że nie powie mi o żadnej klątwie, plus miałam wrażenie, że może być zła o chodzenie z Boydem, nie chciało mi się wszystkiego wyjaśniać. Byłam zmęczona robalami w domu i spadającymi gaciami, a do tego próbami znalezienia pracy. Nie było to łatwe przy znienacka rozpinającym się staniku. Dlatego też siadam obok Krukona, zadając niegrzeczne pytanie. Ten również nie odpowiada przykładnie, a ja świdruję go spojrzeniem i ignoruję jego mdłe wypowiedzi. Delikatnie masuję się po szyi, prawie przekonana, że coś jest tutaj na rzeczy. Jednak kiedy zdążam odpowiedzieć coś na ten temat, do klasy wbija Ellery. Nie ukrywam swojego niezadowolenia na jego widok. Gdybym ogarnęła, że to nie Latif tu będzie, nawet wzięłabym po drodze Boyda, a tak to stchórzyłam. Słucham co ma do powiedzenia profesor, co jakiś czas zerkam na chłopaka naprzeciwko mnie. W końcu zabieramy się za kosmogramy. W mgnieniu oka rozwiązuje dwa pierwsze, chcąc mieć wszystko jak najszybciej za sobą. Jednak mój dar zaczyna mnie mierzić pod skórą. Mam wrażenie, że dusimy się wzajemnie podczas tych kosmogramowych ciekawostek. Już nie mogę powstrzymać się i by sprawdzić nasze połączenie przysuwam lekko dłoń w jego kierunku, jakbym chciała go złapać za nadgarstek. Czuję jeszcze większe połączenie i jestem przekonana, że gdybym naprawdę go złapała padłabym na ziemi, przywiązana do podłogi wizją. Konspiracyjnie pochylam się ku koledze. - Miałam tak samo z kolegą z Gryfu. Jesteś jasnowidzem? - pytam nauczona doświadczeniem. Przez moje przejęcie odrobinę gorzej mi idzie zerkam na swoją pracę i orientuję się, że pomyliłam tu księżyc, tam słońce, dramat! Zaczynam zajadle kreślić po papierze przez co moje zdanie nie wygląda szczególnie schludnie.
Moira Morgana Blake
Rok Nauki : V
Wiek : 18
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 151 cm
C. szczególne : Bladość, kolorowe włosy, jasne oczy. Wygląda na starszą niż jest w rzeczywistości.
Od czytania oderwały mnie słowa @Cassandra Walker, która pojawiła się przy moim stoliku. Zamrugałam, odrywając wzrok od czytanej właśnie książki. Tak skupiłam się na lekturze, że nawet nie zauważyłam, że do sali weszły nowe osoby. Uśmiechnęłam się na powitanie do Puchonki. - Cześć. No jasne, że możesz - powiedziałam, kiwając głową i przesuwając książki bliżej swojej krawędzi stolika, by dziewczyna również mogła położyć na nim swoje rzeczy jeśli zechce. - Przeglądam nowe podręczniki z Wróżbiarstwa - odpowiedziałam, zamykając książkę i pokazując Cass jej okładkę. W każdej takiej książce szukałam wskazówek co do tego, jak radzić sobie z moim darem. Powiodłam wzrokiem po sali, ponieważ zaczęły pojawiać się nowe osoby. Zauważyłam nawet pierwszaka (o ironio, wyższego ode mnie), z którym pracowałam ostatnio na kółku zielarskim. @Christian Hastings skinął mi głową, więc odpowiedziałam mu podobnym gestem. Zauważyłam jeszcze kilka znajomych twarzy, ale ostatecznie skupiłam wzrok na profesorze, który pojawił się w sali. Wysłuchałam słów nauczyciela, choć to wszystko wydawało mi się póki co kosmosem. Coś niby w tym temacie kojarzyłam, ale nie do końca. A po słowach profesora wszystko wydało mi się jeszcze bardziej skomplikowane. Nie zamierzałam jednak poddawać się już na starcie. Razem z pozostałymi uczniami przystąpiłam do rozwiązywania kosmogramów. Trafił mi się naprawdę trudny kosmogram. Jakieś podstawy ich odczytywania znałam, ale tutaj wydawały się one zbędne. Nie kojarzyłam połowy znajdujących się tam elementów, oznaczenia też wydawały się jakieś inne. Ostatecznie jednak udało mi się określić poszukiwany przeze mnie znak wschodzący. Zawarłam w swojej pracy chyba wszystkie potrzebne informacje, a profesor wyglądał na zadowolonego. Znalezienie słońca również trochę mi zajęło, ale ostatecznie określiłam jego położenie. Miałam za to większe problemy z ustosunkowaniem względem jego położenia. Pokreśliłam kartkę w wielu miejscach, ale ostatecznie coś tam zdziałałam. Oby było to wystarczające. Praca nad ostatnią planetą poszła mi o wiele łatwiej. Sporządzenie notatki zajęło mi chyba jedynie minutę. Aż zwątpiłam, że zrobiłam to dobrze. Ale wszystko wydawało się być dobrze, więc nie robiłam poprawek i czekałam na dalszą część lekcji.
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Czytanie kosmogramów jako temat przewodni lekcji wydawało się być naprawdę interesującym wyborem. Niemniej nie miała, co go podważać i postanowiła jakoś się zabrać za to zadanie. Akurat do astronomii było jej nieco bliżej do wróżbiarstwa i liczyła na to, że przynajmniej dzięki temu będzie to o wiele łatwiej jej szło. Troszkę się zatem myliła. Praca szła jej raczej powoli i co chwila wątpiła w to czy na pewno dobrze to wszystko robi. Mimo wszystko nie chciała się poddawać: nawet w przypadku mało jasnych oznaczeń na kosmogramach oraz punktów, których nie mogła za nic rozpoznać. Chyba jednak powinna jeszcze nieco czasu spędzić przy podręcznikach astronomii i wróżbiarstwa. Ach, ciężkie było to odczytywanie kosmogramów.
Mulan Huang
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Mruknęła jedynie coś niewyraźnie w momencie, gdy tuż obok niej pojawiła się Hope, a następnie przeniosła zmęczone spojrzenie na siedzącego niedaleko Drake'a, gdy ten tylko przypomniał zeszłoroczną lekcję Salema. To były czasy. I to było spanko. Takie bezproblemowe, pozbawione wszelkiego rodzaju koszmarów... - Myślicie, że można dostać Trolla za niespanie na lekcji? - rzuciła jeszcze taką myślą w eter, bo coś nie widziało jej się zasypianie pod wpływem klątwy, a nawet jeśli udałoby się jej już zasnąć to ten stan długo by się nie utrzymał lub pod wpływem magii jej sny byłyby bardzo mało wyraźne i zniekształcone przez to, co na niej ciążyło. I po co się pchali do tego Camelotu? Czytanie kosmogramu... To brzmiało niezwykle skomplikowanie, ale dawaj panie ten zwój i zobaczymy, co będzie można z nim zrobić. Mniej więcej tak wyglądało podejście Mulan do tematu obecnej lekcji. Ku jej zaskoczeniu, wszystko przebiegło dosyć sprawnie. Chyba miała po prostu dar do wypatrywania różnych rzeczy, że nie motała się aż tak bardzo w tym wszystkim. Wystarczyło się jedynie dostatecznie skupić, aby odnaleźć i zanotować te wszystkie ważne punkty. Czy poszło jej dobrze? Miała nadzieję, działała nieco na wyczucie i liczyła, że jednak coś tam zrobiła poprawnie.
Widać że przezwisko nadane mu przez Brooks zaczęło się przyjmować. Nie żeby mu to przeszkadzało bo nie było ono aż takie złe, a jakże trafnie określało jego magnetyczną klątwę. -- Szczerze to nie wiem. - Rzucił lekko rozbawiony, ale nadal czuł się jak żywy trup. Wiele jednak nie miał czasu sobie dłużej porozmawiać z dziewczynami, bo do sali wleciał ich duch nauczyciel. Przez chwilę miał ochotę się spytać o chiński zodiak, ale zrezygnował. Wolał nie ryzykować że rozdrażni nauczyciela i gryfonom polecą punkty. Nie żeby jego dom potrzebował do tego zachęty, bo tracą je już chyba z przyzwyczajenia podświadomie. Jeśli szczęście dopisze, to w tym roku nie będą na końcu tabeli. Nie żeby puchar domów miał jakieś większe znaczenie. Wszystko co mówił Ellery starał się zapisywać. No... Te ważne rzeczy na pewno. Samo zaś rozszyfrowywanie kosmogramów nie wychodziło mu najlepiej. Zdecydowanie łatwiej mu było z interpretacją tarota, snów, mgły w kuli oraz fusów w herbacie. Wolał się raczej z tym na głos nie dzielić, bo jego najbardziej standardowa związana z pełnią wymówka pójdzie w pizdu. Albo faktycznie douczyć się astronomii w międzyczasie.
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Wysłuchała uważnie tego, co miał im do przekazania profesor Ellery, starając się jak najlepiej zrozumieć istotę kosmogramów i to na czym to wszystko polegało. Miała nadzieję, że jakoś sobie poradzi z tym zadaniem. Cóż tak łatwo nie było. Może i jedną rzecz odnalazła bez większego problemu, ale ta była całkiem dobrze opisana i znajdowała się w dobrze widocznym miejscu. Wyśledzenie pozostałych wymagało już od niej odrobiny więcej wysiłku i pomyślunku, ale wkrótce jakoś jej się udało tego dokonać, a swoje spostrzeżenia spisała w postaci notatek na skrawku pergaminu, który znajdował się pod jej ręką.
Tiernán E. Aguillard
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 193 cm
C. szczególne : heterochromia | kolczyk w prawym uchu - na ogół zwyczajna, posrebrzana obręcz | rozwichrzona czupryna | sprawia wrażenie jakby był wiecznie zblazowany
Kostki: → I kosmogram:3 + J → II kosmogram:3 + B → III kosmogram:6
Starał się wsłuchać w słowa nauczyciela, ale w zasadzie wszystko co mówił kłóciło się z jego pojmowaniem gwiazd i innych ciał niebieskich. Jakim niby sposobem z mapy nieboskłonu wytyczonej o jednej konkretnej porze można było odczytać czyjąś przyszłość? Albo poznać słabe strony? To wydawało mu się aż zbyt abstrakcyjne, żeby mogło być prawdą. To mogło być nawet interesujące, ale pozostawiało za sobą zdecydowanie za dużo pytań, na które nie było odpowiedzi, przynajmniej takich sensownych i jednoznacznych. Zawsze zapominał, że wróżbiarstwo nie opierało się za bardzo na logice, ale jego uwielbienie do konkretów i jasnych odpowiedzi niestety sprawiało, iż pomimo raczej otwartego umysłu na sztukę przewidywania przyszłości w postaci przeróżnych mancji pozostawał dość zamknięty. Podjął się jednak postawionego przed nimi zadania trochę w nadziei, że da radę odnaleźć tu jednak jakąś logikę, która na pierwszy rzut oka mu umykała. Niestety już pierwszy z przedstawionych kosmogramów przysporzył mu trudności, choć udało mu się coś z niego wyciągnąć i chyba nawet sam profesor Ellery wydawał się z tego faktu zadowolony, gdy mijał jego stolik. Tej sztuki nie udało mu się już jednak powtórzyć z kolejnym, a przy ostatnim zdecydował się wspomóc podręcznikiem i pomimo metodycznego wyszukiwania informacji, interpretacja tego co widniało na samym kosmogramie nieco go już przerosła, bo pomimo nanoszenia kilkukrotnie poprawek wciąż nie miał pewności, że odczytywał go jak powinien. To chyba nie było po prostu dla niego.
Jenna Hastings
Rok Nauki : III
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 155
C. szczególne : Piegi; jasne, przenikliwe oczy; spojrzenie zbyt poważne jak na jej wiek.
W klasie pojawił się nauczyciel i Jenna poczuła, jak długopis wypada jej z ręki. Duch? Nauczycielem? Ale jak to? Wpatrywała się w niego z oszołomieniem, przyglądając się, jak części jego ciała przenikają przez meble. Zagapiła się na niego tak bardzo, że ciężko jej było skupić się na poleceniach, no i całość przez to nie wyszła najlepiej. Pierwszy kosmogram jakoś poszedł. Jenna wcześniej czytała coś o wróżbiarstwie, więc nie była tak całkiem zielona, choć nie była przygotowana na to, że nauczyciel już na pierwszych zajęciach wypuści ich na głębokie wody. Im dalej w las, tym mniej wiedziała, a krzywe spojrzenie nauczyciela jeszcze bardziej ją deprymowało. Ostatecznie jednak się udało. Drugi kosmogram to była całkowita porażka. Jenna nie mogła nic odczytać, myliły jej się znaczki, a całość prezentowała się jako jeden wielki bełkot. Nie mogła nic z tym zrobić, więc przeszła do trzeciego kosmogramu, który znów wyraźnie nie spodobał się nauczycielowi, no ale przynajmniej zaistniał. To wszystko było cholernie trudne. Krukonka czuła, że chodzenie na te zajęcia mogło być za trudne, tym bardziej, że miała tyle innych nowości do nadrobienia. No ale spróbować chciała. I nie żałowała.
Nie zdążył odpowiedzieć na pytanie o szyję, bo właśnie wszedł nauczyciel. Chociaż wszedł, nie było najlepszym słowem. Przypłynął albo przyleciał, byłoby bardziej adekwatne. Do duchów w szkole powoli się przyzwyczajał, ale w klasie się nie spodziewał i to jako nauczyciela. Słuchał tego co, tamten mówił, ale rozumiał jakąś połowę. Znaki zodiaku i wróżby były mu całkowicie obce. Ale zadanie było trochę jak łamigłówka, albo zagadka logiczna. A Christian takie lubił. Przy pierwszej planecie nie miał większych problemów. Znalazł wszystko to, co miał znaleźć i przeszedł do następnej. I tu się okazało, że metody z pierwszej tutaj zupełnie nie działały. Myślał, że znalazł prawidłowość, ale najwyraźniej się mylił. Dla pewności powtórzył z trzecią i nadal nie mógł znaleźć absolutnie niczego sensownego. Może to kwestia tego, że teraz analizował inny fragement diagramu. W każdym razie w końcu musiał się poddać z jedną planetą na koncie. Był bardzo niezadowolony z siebie. Niby nie był to jego ulbiony przedmiot, ale poległ na wyzwaniu intelektualnym, a to już bardzo zabolało jego ego.
Ellery jeszcze za życia był osobą oderwaną od rzeczywistości. Totalnie osowiały, nieprzykładający uwagi do tego co materialnie go otaczało, raczej pogrążającym się w zadumie i permanentnym snuciu wyobrażeń na temat ostatniej wróżby, która mu się objawiła. Niemniej jednak był tego kompletnie świadom i niejako dobrowolnie się na to decydował, by jeszcze za życia pozostawać w zawieszeniu między światem materialnym, a światem eterycznym. I tak jak jeszcze przed chwilą wypatrywał na szkolnych błoniach jakiegoś znaku, czegoś na czym mógłby zawiesić wzrok na dłuższą chwilę, tak już po momencie przelatywał od ławki do ławki starając się zaglądać uczniom przez ramię. Oczywiście ze względu na swój charakter nie pokazywał po sobie ani zadowolenia, ani rozczarowania. Ot, upewniał się jedynie w swoich przekonaniach względem uczniów. Nie traktował tego przedmiotu z resztą absolutnie, a raczej stawiał poszczególne osoby w spektrum możliwości. Wiedział, że nie ma jednej dobrej metody na to by otworzyć swoje trzecie oko. - Teraz przejdziemy wprost do większych planet, które bardziej są oddzielone od słońca i wolniej zmieniają swoje położenie, a więc potrafią być pokrewne nawet dla osób o różnych znakach zodiaku. - Rozpoczął powoli wyrywając niektórych z transu, w którym zdawali się pogrążyć z nudów. Jednocześnie zdawał się być tym absolutnie nie zdziwiony i niejako akceptujący taki stan rzeczy. - O tyle o ile w przypadku tak zwanej wielkiej trójki maluje nam się dość mocno całościowy charakter danej persony tak im dalej w las tym bardziej przechodzimy do szczegółów i niuansów, które potrafią nam pokazać ciekawe potencjalne ścieżki rozwoju, wydarzenia w naszym życiu, tendencje do miłości czy chociażby nasz temperament względem pracy. Musicie pamiętać, że każde ciało niebieskie jest strażnikiem pewnej wartości, pewnej energii, która przepełnia nas w życiu. Tylko dobra interpretacja aspektu tej planety, jej znaku zodiakalnego a także umieszczenia w odpowiednim domu możne nam pokazać prawdę, która czai się tuż za rogiem. - Jak zwykle mówił z odpowiednia dozą pasji, która zdawała się rozbrzmiewać w co poszczególne słowo w wypowiadanym przez niego zdaniu. Po chwili duch podleciał w okolice dużego płótna, na którym znajdowała się zarys tego co chciał wytłumaczyć profesor teraz. Zawczasu przeczesał jeszcze salę swoim wzrokiem starając się złapać z każdym nawet krótki kontakt wzrokowy i odchrząkując pozwolił sobie kontynuować. - Istotnym z perspektywy czytania przyszłości w naszym kosmogramie wydaje się również określenie władcy kosmogramu, czyli planety, która będzie niejako najważniejszą i najbardziej klarowną. To podług niej powinniśmy się dostosowywać i na nią brać poprawkę czytając całość. - Jednym płynnym ruchem odsłonił zatem całą tabelę, w której przedstawione zostało władztwo dla poszczególnych ascendentów. - Ten czynnik określamy na podstawie znaku wschodzącego. Czytając go określamy kolejno, że dla kogoś kto ma Raka w ascendencie, królem kosmogramu będzie księżyc, bo to właśnie jego władztwo przyjmuje ten znak. - Kontynuował wymieniając wszystkie możliwe konfiguracje i przedstawiając je tak, by mogli wykonać dzisiejsze zadanie do końca. - Zatem do dzieła! Proszę uzupełnić resztę kosmogramu, wypisując poszczególne planety oraz znaki zodiaku, w których się w trakcie narodzin znajdowały. Następnie proszę o wyróżnienie władcy kosmogramu, a po tym o złożenie pracy do mnie na biurku. Na następnych zajęciach przedstawię wyniki waszej dzisiejszej pracy. - Ponownie oddalił się w cień, tym razem bacznie obserwując wszystkich uczniów i starając się sprawdzić jak sobie ze wszystkim radzą.
MECHANIKA
Mechanika:
1. Na określenie pozostałych planet rzucacie kostką K100, która w procentach pokazuje jak wam się udało wykonać pierwszą część zadania od Ellery’ego. Do wyniku możecie dodać swoje punkty z wróżbiarstwa.
2. Przy określaniu władcy kosmogramu potrzebny będzie nam wynik rzutu na I kosmogram z poprzedniego ćwiczenia.
> Jeśli wynik był pozytywny rzucacie literą. Samogłoska - Jakimś sposobem nie udaje ci się określić władcy kosmogramu. Nie mogłeś się skupić, nie zapamiętałeś słów Ellery’ego, albo po prostu tak ci się spieszyło, że wpisałeś kompletnie inną planetę niż powinieneś. Spółgłoska - Z zadowoleniem możesz odnieść swój kosmogram na biurko profesora, bowiem przynajmniej tę część zadania wykonałeś dobrze.
> Jeśli wynik był negatywny rzucacie literką. Spółgłoska - Źle wskazałeś ascendent, a zatem i władca kosmogramu musiał zostać przez ciebie źle wskazany, niestety nie udaje ci się. Samogłoska - W odpowiednim momencie orientujesz się, że chyba za bardzo zamotałeś się przy poprzedniej części zadania i szybko naprawiasz swój błąd. Jednocześnie skutkuje to pozytywnym określeniem władcy kosmogramu.
Czas na odpis: 05.10 do końca dnia!
*W razie problemów zapraszam do Rylana na PW, ewentualnie na Discorda: La Pluie#2745*