Do tej przytulnej klasy na szczycie wieży północnej, można jedynie wejść przez klapę w podłodze, do której prowadzi srebrna drabina będąca na siódmym piętrze. Wnętrze klasy wyglądem przypomina poddasze, bądź też herbaciarnię. Znajduje się tam około dwadzieścia stolików, a wokół nich małe pufy. Na co dzień okna są tu zasłonięte grubymi zasłonami, co sprawia, że pokój jest oświetlony jedynie dzięki wielu lamp w czerwonych kloszach. Na półkach w rogu pomieszczenia znajduje się natomiast wiele filiżanek i szklanych kul.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - Wróżbiarstwo
Wchodzisz do klasy Wróżbiarstwa, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Wróżbiarstwo. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany Ci Griffin Robertson oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Ardeal. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Pierwszy egzamin czeka Cię z ceromancji, czyli wróżenia z wosku lanego na taflę wody. Oczywiście, tym razem nie są dostępne książki, które powiedziałby Ci znaczenie odlanego symbolu. Druga część egzaminu dotyczy aleuromancji, czyli sztuki wróżenia z mąki, a zasadzie za pomocą niej. Nie jest to najprostsza sztuka, jednak na egzamin idealna. Tym razem jednak wszystkie kształty z niej są już przygotowane, tak samo jak opisy, które musisz odpowiednio przyporządkować.
Zasady: Rzucasz dwiema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z astronomii i wróżbiarstwa można dodać +1 do punktów.
Opis wyników:
zadanie nr 1:
wynik:
1 – Odlany kształt to ni mysz, ni wydra, coś na kształt świdra. Całkowicie nie wiesz jak się do tego zabrać, postanawiasz więc napisać znaczenie symboliczne kleksa z atramentu. Ciekawy sposób, jednak chyba nie to przedstawia odlew. Wielka szkoda! 2 – Rozpoznajesz odlew, jednak nie znasz jego znaczenia. Wielka szkoda, że ten dział w książe ominąłeś, uznając go za dziecinnie prosty. Najwyraźniej taki nie jest, bo twoje proroctwa całkowicie nie mają sensu. 3 – Wosk rozlał ci się w pojedyncze kropelki, najwyraźniej za wolno go lałeś. Przez to nie da się z nich wiele wyczytać. Wyjmujesz się więc z wody w kolejności, w jakiej je złapałeś, po czym układasz obok siebie i piszesz znaczenie otrzymanego kształtu. Może parę punktów ci za to policzy komisja. 4 – Nie jest źle, stworzony z wosku kształt nie jest najprostszym, ale przynajmniej coś o nim wiesz. Piszesz swoją odpowiedź bez większego problemu, masz jednak nadzieje, że w kluczu nie ma na ten temat więcej informacji. 5 – Odczytanie symbolu nie sprawiło ci większej trudności. Po chwili przechodzisz do kolejnego zadania, uznając to za banalne. Cóż… Spodziewałeś się, że ten egzamin do najtrudniejszy nie należy. 6 – Twój odlew okazał się tak prosty, ze by podnieść jak najbardziej wynik za to zadanie, postanawiasz napisać dodatkowo jego znaczenie w innych kulturach. Z uśmiechem na twarzy przechodzisz rozwiązywać dalej egzamin.
zadanie nr 2:
wynik:
1, 2 – Niestety źle przyporządkowałeś większość opisów. Najwyraźniej trzeba było się uważniej wczytać, bo wbrew pozorom tam wszystko było napisane. Ach, te skutki stresu! 3, 4 – Większość przyporządkowałeś jak należy, jednak nie okazało się to tak proste, jak mogło by się wydawać. Wszystko przez tę małą ilość czasu, na zrozumienie czytanego tekstu, jakby komisja sądziła, że każdy uczeń zna te opisy na pamięć. 5, 6 – Opisy okazały się być miłym zaskoczeniem, gdyż nie trzeba było posiadać ogromnej wiedzy, by przyporządkować je dobrze, tak jak to w twoim przypadku było. Skoro już wszystko zrobione, to teraz tylko czekać na wspaniałe wyniki!
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - astronomia i wróżbiarstwo:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Kostka - zad. 1:</retroinfo> wpisz kostkę <retroinfo>Kostka - zad. 2:</retroinfo> wpisz kostkę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek za zadania oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Autor
Wiadomość
Cassandra Walker
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : włosy przeważnie układają się w fale, farbowane na lato na blond, kolczyki w uszach i pomalowane usta, pierścionki na palcach
Określenie pozostałych planet:43 + 2 = 45 Określenie władcy kosmogramu: negatywny -> H
Nie znała za dobrze Moiry, może lubiła wróżbiarstwo, dlatego przeglądała nowe podręczniki z tego przedmiotu? Blake sprawiała wrażenie spokojniej i ułożonej, wręcz niewyróżniającej się zachowaniem, a raczej wyglądem. Walker uważał, że ta jest naprawdę śliczna i musiała przyznać, że zazdrościła jej figury, a także tych nieziemskich włosów. - I jak ci poszło? - Szepnęła do koleżanki, nie chcąc nikomu przeszkadzać. - Mi nie najlepiej. - Wzruszyła ramionami, jakby mówiąc "nie moja wina, że te planety są takie skomplikowane". Określenie pozostałych planet również nie poszło jej wybitnie. Źle wskazany ascendent, z którym na początku sobie nie poradziła, w ogóle nie pomógł naprawić jej sytuacji przy wskazaniu władcy kosmogramu. - Eh. - Westchnęła zawiedziona swoimi zdolnościami określania planet w kosmogramie. Po uporaniu się z tym wszystkim dziewczyna złożyła swoją pracę na biurku Flynna, nie oczekując najlepszej oceny — no trudno. Będzie musiała jakoś to przeżyć. Na pewno Moira jest lepsza z tego przedmiotu, skoro nawet z zaangażowaniem czyta podręczniki z Wróżbiarstwa, gdyby poszło naprawdę beznadziejnie Walker, a dowie się o tym na następnych zajęciach, to już wie do kogo zgłaszać się na korepetycje.
Pozostałe planety:5 + 15 = 20 Władca kosmogramu: pozytywny -> D => udane
Dopóki pozostali uczniowie i studenci nie zakończyli pracy nad pierwszym etapem zajęć, siedziałam ponownie przeglądając podręczniki od wróżbiarstwa. Zawsze to jakieś zajęcia, a nie siedzenie i patrzenie się w okno. Gdy jednak @Cassandra Walker do mnie zagadała, zamknęłam książkę i znów spojrzałam na swój pergamin. - Nie mam pojęcia. Wydaje mi się, że dobrze, ale to się okaże po sprawdzeniu prac - odpowiedziałam, przystępując do wykonywania kolejnych poleceń nauczyciela. O ile wcześniej miałam wrażenie, że wszystko poszło mi dobrze, tak teraz miałam odwrotne przeczucie. Już sama nie wiedziałam, czy w ogóle dobrze zrozumiałam polecenia. - Dopiero się uczymy, wiec to normlane, że coś nam może nie wychodzić - dodałam z pocieszającym uśmiechem. Chyba nawet po części pocieszałam tymi zapewnieniami siebie. Określenie władcy kosmogramu znów poszło mi zaskakująco dobrze. Ale po wcześniejszym zadaniu, już niczego nie byłam pewna. Byłam niezła z wróżbiarstwa, ale chyba ta dziedzina ów przedmiotu nie była moją domeną. Gdy już nie wiedziałam, co więcej mogłabym dodać w swojej pracy, odniosłam pergaminy na biurko profesora. Nie było sensu dalej nad tym kombinować.
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Określenie pozostałych planet:10 + 2 = 12 Określenie władcy kosmogramu: negatywny -> D
Hogwart był małą szkołą, jeżeli chodziło o liczbę uczniów rzecz jasna. Może dlatego praktycznie każdy znał każdego, a wszelkie nowości i ploteczki przemieszczały się po zamku z prędkością świstoklika? Tak samo było ze zmianą pozycji Sophie. Nie miały jednak czasu na rozmowy o quidditchu, bo niestety lewitujący nad podłogą nauczyciel skutecznie uciszał ich swoją martwą osobą, dbając o to, by każdy robił to, co do niego należy. Kiedy przyszło im ponownie zastanawiać się nad tymi cholernymi kosmogramami, Brooks, pomimo najszczerszych chęci, wciąż pisała palcem po wodzie, na bieżąco interpretując to, co znajdowało się przed nią. Nie szło jej to najlepiej. Właściwie, to szło jej tragicznie, ale mimo tego, bawiła się całkiem przyzwoicie, a to już połowa sukcesu, szczególnie we wróżbiarstwie.
jak mi poszło:89 + 14 = 103 xD władca kosmosu: (negatywny) G
Nie do końca rozumiem o co chodzi, ale zgodnie ze wskazówkami Ellery'ego staram się określić resztę planet i ich znaki zodiaków. Nieskromnie mówiąc, całkiem nieźle mi to idzie, a przynajmniej czuję się całkiem pewnie, kiedy je wypisuję. Od czas do czasu zerkam z zachmurzoną szklaną kulę, wypatrując tam jakichś wskazówek co do tego co powinnam nanieść na pergamin. Na dalszych tłumaczeniach ducha trochę ciężko mi się skupić, bo atmosfera panująca w klasie jest wyjątkowo usypiająca. Czuję jak moje powieki coraz bardziej się zamykają i muszę bardzo skupić się, żeby utrzymać je otwarte, przez co niezbyt dużo zapamiętuje z tego co jest mówione. Potrząsam głową, żeby jakoś się rozbudzić i biorę pierwszy-lepszy przygotowany wcześniej kosmogram, żeby nanieść na niego kolejny element, czyli jakiegoś władcę kosmosu kosmogramu. Próbuję podejrzeć coś z tego co wypisała Julka, ale wygląda na to, że idzie jej gorzej ode mnie, dlatego niewiele mi to pomaga. Ostatecznie, wybieram tego władcę całkiem przypadkowo, bardzo już chcą mieć te całe kosmogramy zrobione.
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
O ile z pierwszym zadaniem poradziła sobie jako tako po pewnym namyśle i po tym jak przysiadła na poważniej do całego przedsięwzięcia to jednak z rozpoznaniem pozostałych obiektów na kosmogramie, gdy posiadała już wcześniej znalezione punkty odniesienia było o wiele łatwiejsze i przebiegło całkiem sprawnie i mogła być naprawdę z siebie zadowolona. Wyróżnienie władcy kosmogramu, który znajdował się gdzieś tam na kawałku pergaminu również poszło jej bez większego problemu. Wystarczyło jedynie spojrzeć na to do czego już doszła i wytypować szczęśliwego kandydata.
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Cóż szczerze mówiąc czy miała pojęcie, co właściwie robi? Mgliste. W zasadzie prawie nie miała, ale jakoś jej się udawało powoli dochodzić do tego czy innego wniosku i była w stanie rozszyfrować pewne rzeczy, gdy tylko się do tego pochyliła i wystarczająco skupiła. To było wystarczające, by jakoś nakreślić kilka pozostałych elementów na kosmogramie oraz przejść do prób wyznaczenia władcy kosmosu, który gdzieś tam powinien się znajdować, ale jakoś niespecjalnie była w stanie go tak od razu wskazać. I nawet nie była pewna tego czy jej ewentualne domysły byłyby nawet trafne.
Mulan Huang
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Czy miała pojęcie co robiła? Ni chuja. Leciała na wyczuciu, bo właściwie większość rzeczy robiła w podobny sposób. Dlatego też starała się po prostu ucelować jakoś tak na czuja i popodpisywać obiekty wedle własnego uznania, licząc, że tak będzie w porządku. Jak ma iść na żywioł to pójdzie. Potem popatrzyła jeszcze na swoje dzieło i postanowiła, że upatrzy sobie ten jeden obiekt, który jak dla niej się wyróżniał i nazwie go władcą kosmosu. Czy był nim faktycznie? A tego to już nie wiedziała, ale jak dla niej to wyglądał tak władczo i można było go uznać za tego władcę więc same profity.
Krukon był całkiem zadowolony z tego jak poszła mu pierwsza połowa lekcji. Zadanie względnie dobrze wykonane i mimo nieznośnej, rozpraszającej go atmosfery, która niejako energetycznie na niego oddziaływała było wszystko w porządku. Dopiero po chwili, kiedy już praktycznie skończył zadanie dla Ellery’ego okazało się co tak właściwie wokół niego się dzieje. Posłał @Freddie Moses niepewne spojrzenie. Wychodziło na to, że w pomieszczeniu było... Praktycznie czterech jasnowidzów. No jeden z nich był całkiem martwy, ale to i tak... Trójka. Moira, której właśnie posłał krótkie spojrzenie i delikatny uśmiech siedziała całkiem spory kawałek od niego. Nic więc dziwnego, że czuł się nieswojo, bliskość puchonki, która zajmowała miejsce tuż obok wcale tego nie poprawiała. - Czyli to normalne? - Zapytał niepewnie i dość retorycznie biorąc pod uwagę, że test, który wykonała ręką przeszedł już na własnej skórze zderzając się w bibliotece z Moirą. Chciał poczuć te wibracje samemu. Wyciągnął w kierunku dziewczyny dość niepewnie rękę i kierując ją w jej stronę, centymetr po centymetrze zbliżał się do jej ręki. Szybko się okazało, że ich wspólna energia zaczęła jakoś... Dziwnie wirować, być bardzo niespokojna. Pozbył się szybko zamiaru, który miał w głowie jeszcze przed chwilą. Nie zamierzał z nikim dzielić się podświadomością, która i tak... Przypominała na dobrą sprawę jeden wielki burdel niźli coś ułożonego. - W sensie tak, tak... - Dopiero po chwili odparł jakby przypominając sobie pytanie dziewczyny. - Em... Jak się nazywasz? Całość ich dialogu była bardziej prostokątna niż karty tarota, ale najwidoczniej sprawdzało się to jako tako. Kiedy Ellery nadał już ton kolejnej części lekcji Rylan kompletnie nie mógł się w nim odnaleźć chcąc jak najszybciej na dobrą sprawę skończyć zajęcia. Był pod wrażeniem tego, że tyle lat żył w nieświadomości, a teraz nagle ten IX rok daje mu tyle możliwości rozwoju. Skoro Freddie była w podobnym wieku do niego samego może jakkolwiek mogła mu coś podpowiedzieć? Określenie władcy kosmogramu mimo tego, że zostało podane praktycznie na tacy skończyło się na dopasowaniu księżyca, z resztą całkiem mylnym. Mimo wszystko krukon był już w innym świecie i niespecjalnie się tym przejmował.
Drake Lilac
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Całkowicie nie kumał tego co właściwie mieli tu zrobić, chociaż wstyd było mu się do tego nieco przyznać. Prawdopodobnie było tak dlatego że po pełni był strasznie wyjechany i chyba tylko dzięki kawie od Brooks, którą dostał w mocno niestandardowy sposób w ogóle jeszcze kontaktował. Może powinien się po lekcji zgłosić do skrzydła szpitalnego po eliksir czuwania żeby przetrwać jakoś resztę dnia? Albo po prostu się położyć spać? Tak, to nie była zła opcja. Jako że z wróżbiarstwa od tej strony którą dziś omawiali był dosyć nieudolny, a z astronomii też jakoś wybitny nie jest... Praca zdecydowanie nie wyszła mu najlepiej. Normalnie identyczna sytuacja jak na egzaminie z uzdrawiania. Pomijając to że tam przez przypadek narobił sporego bałaganu. Kiedy skończył widocznie nie był z siebie zadowolony, ale to i tak lepsze niż pusta kartka.
Hope U. Griffin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Piegi na twarzy i ciele. Kilka blizn po szponach na ramionach i jedna na skroni, skrupulatnie zakrywana włosami.
Pozostałe planety:35 + 2 XD = 37! I kosmogram:2 → pozytywny, ale samogłoska
Jak to się mówiło? Z pustego to i Salomon nie naleje, czy jakoś tak. No więc ona była tym pustym w trakcie trwającej obecnie lekcji (wielu innych też, właściwie). Starała się wylać z siebie cokolwiek, przelać to na pergamin i przynajmniej wyjść stąd z twarzą, ale szło jej coraz gorzej i gorzej. Już przy pierwszych kosmogramach bardzo naciągała pewne fakty i nauczyciel nie wyglądał na zadowolonego, co więc miał powiedzieć teraz kiedy jej niewiedza jeszcze wyraźniej wyszła na wierzch? Określenie nie zasługiwało na żaden pozytywny komentarz, warto by więc spuścić na to kurtynę milczenia. Coś tam naskrobała niby, ale nawet ona widziała, że to wszystko o kant tyłka potłuc. Myślała, że może władca kosmogramu uratuje jej wróżbiarski honor i całkiem ochoczo zabrała się za jego wyznaczanie, ale uświadomiła sobie, że wcale nie pamięta, co na ten temat mówił Ellery, tak bardzo skupiała się na pracy na OPCM. No i w efekcie wszystko pokręciła jeszcze bardziej, wychodząc na kompletną kretynkę. Nic nowego.
Tiernán E. Aguillard
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 193 cm
C. szczególne : heterochromia | kolczyk w prawym uchu - na ogół zwyczajna, posrebrzana obręcz | rozwichrzona czupryna | sprawia wrażenie jakby był wiecznie zblazowany
Określenie pozostałych planet:30 + 10 [kuferek] = 40 Określenie władcy kosmogramu: D [pozytywny - udane]
Zabawa z kosmogramami szła mu co najmniej średnio. Niby coś dał radę z tego wyciągnąć, ale tak jakby nie do końca. Jednego był w miarę pewien, dwóch pozostałych już nie bardzo i nawet nie był w stanie określić właściwie z jakiego konkretnie powodu, co było dlań zwyczajnie frustrujące. Możliwe, że z tego względu, kiedy przyszło do określenia pozostałych planet nie udało mu się zrobić tego nawet w połowie. Bardzo nie lubił pozostawiać czegoś niedokończonego, ale w tym przypadku był pewien, że nic więcej nie da rady z tego wyciągnąć, choćby i ślęczał nad tym kolejną godzinę, denerwując się prawdopodobnie jedynie coraz bardziej. Nie miał zresztą nawet tyle czasu do dyspozycji, zwłaszcza, że jeszcze było jedno zadanie do wykonania – określenie władcy kosmogramu, toteż chcąc nie chcąc właśnie do niego przeszedł, żeby mieć co oddać nauczycielowi. O dziwo, ta część pracy poszła mu zaskakująco wręcz sprawnie – wyznaczenie właściwej planety okazało się nawet prostsze niż pierwotnie założył, patrząc jak opornie szła mu reszta pracy z kosmogramami. Po raz ostatni sprawdził swoje pergaminy nim złożył je na biurku nauczyciela. W tym miejscu jego przygoda z tą dziedziną wróżbiarstwa najprawdopodobniej się kończyła, bo szczerze wątpił, żeby sam z siebie miał jeszcze kiedykolwiek do tego sięgnąć. Za dużo pytań i za mało odpowiedzi, a takiego zestawienia nie lubił najbardziej.
Ellery przeczesał klasę uważnie swoim wzrokiem. Widział, że znamienita większość potrzebuje jeszcze kilku dodatkowych minut na to by jakoś uporać się z zadaniem. Po tej lekcji był przeświadczony o tym, że występowała dość spora szansa na przeprowadzenie podobnych w temacie zajęć. Ilość uczniów, którym sprawiły przygotowane przez niego zadania była zdecydowanie zbyt duża. Jednak na dzień dzisiejszy wziął głęboki wdech i wypuszczając powietrze z płuc skierował się w kierunku uczniów. - Dobrze. Dziękuję bardzo wszystkim za dobrze wykonaną pracę. Przejrzę wasze kosmogramy w wolnej chwili. Na dziś to będzie na tyle. Miłego wieczoru. - Całość została okraszona delikatnym, acz stosunkowo smutnym uśmiechem na jego twarzy. Ellery tak szybko jak się pojawiał tak też znikał i nie minęła chwila kiedy nie wiedzieć w jaki sposób po prostu wyparował pozostawiając uczniom czas na spokojne opuszczenie sali.
[z/t dla wszystkich]
Barry Markiewicz
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.87 m
C. szczególne : Okulary na nosie | trzy niewielkie pieprzyki po lewej stronie przy ustach | A w ustach wiśniowe dropsy
Dywinacja ukrywająca się za słoną niewiadomej przyszłości zawsze sprawiała, że czułem wzmożoną chęć, aby ją poznać. Może to moja przeszłość tak mnie ukształtowała. Karty tarota traktowałem jak święte relikwie. Nie pozwalałem nikomu ich dotykać i nigdy innym nie wróżyłem. Czasami sobie stawiałem kartę, traktując ją bardzo, bardzo poważnie, ponieważ nigdy ich przepowiednie mnie nie zawiodły. Zawsze jednak powodowały strach, ogrom przerażenia, które kryło się w wiedzy przyszłości i nic nie można było poradzić na okrutne przeznaczenie. Dzisiaj wyciągając kartę przed zajęciami z wróżbiarstwa, moje spojrzenie pada na Kapłankę. Kobieta siedząca na tronie i trzymająca książkę skrywająca całą tajemną wiedzę. Ciekawe. Nie sprecyzowałem pytania, a więc nie wiem za bardzo czy dotyczy to w jakiś sposób mojej osoby, czy dalszego dnia, a może zajęć z wróżbiarstwa lub nauczyciela, który z pewnością przez swoją posturę i długie włosy jest mylony z młodym dziewczęciem. Zapewne ten duch ukrywa przed światem wiedzę zgromadzoną przez stulecia, a nie odpowiednią dla tych nieszczęsnych, młodych, znudzonych lub zbyt nadpobudliwych ekstrawertycznych uczniów — czyli nas — wiedze. Tak, zdecydowanie Flynn Ellery jest, jak Kapłanka. Wchodzę do sali, nikogo jeszcze nie ma. Myślę, ale ze mnie punktualny gość. Siadam sobie grzecznie w ławce, gdzieś na środku i kończę wiśniowego dropsa.
Jakby co Flynn'a Ellery'ego nie ma jeszcze w sali.
W końcu przyszedł czas na wróżbiarstwo. Szczerze mówiąc, od początku była sceptyczna. Wiedziała, że wielu ludzi nie wierzy we wróżbiarstwo i chociaż nie miała konkrentie wyrobionego zdania, to było zdecydowanie coś zbyt odległego i dziwnego jak na jej gust. Potrzebowała więcej jednoznacznych dowodów, żeby traktować coś poważnie. Niemniej, na lekcje postanowiła przyjść - może tylko na tę jedną. Chciała wiedzieć z czym ma do czynienia i przekonać się, czy nauczyciel przedstawi to w taki sposób, który ją do tego przekona. Może podejdą do tego na chłodno i nie wrzuci ich odrazu w jakiejś śmieszne wróżby z fusów. Chętnie posłuchałaby o dowodach potwierdzających działanie wróżbiarstwa, przypadkich prawdziwych jasnowidzów. Po prostu, miała nadzieje, że trafi się normalny nauczyciel ze zdrowym dystansem i może nawet z tych zajęć będzie czerpała jakąś przyjemność. W końcu Irytek jej trochę odpuścił i tego dnia nie zaczepił jej ani razu. Może też dlatego miała taki dobry humor i trafiła do klasy z odpowiednim nastawieniem. Rozejrzała się po dziwnym wnętrzu, ale wciąż starała się nie uprzedzać i po prostu zajęła wolne miejsce, których było całkiem sporo. Trudno było powiedzieć, czy problemem jest punktualność innych, czy fakt, że niewielu uczniów miało ochotę przyjśc na tę lekcję.
Mulan Huang
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Nareszcie mogła zaznać nieco spokoju i jakoś się wyspać po tej całej klątwie. Chociaż wspaniałomyślnie obecnie zdecydowała się na to, aby zamiast wylegiwać się w łóżeczku ze zwierzakiem i ciepłą herbatką z polnych ziół lub też kakałkiem na parapecie, przyjść mimo wszystko na lekcję wróżbiarstwa. Kiedyś spali z Salemem to może i podobne zajęcia czekają ich teraz? Chociaż tak czuła, że pewne niedoczekanie jej. Jakimś cudem dotelepała się na to siódme piętro i zobaczywszy, że nie ma tam zbytnio tłumów w klasie, bo to jednak było wróżbiarstwo, a nie jakieś zaklęcia, transmy i inne dzikie zajęcia. Wyglądało też na to, że Ellery'ego nie ma w klasie. Może to moment na drzemeczkę w ławce? Można zawsze spróbować.
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Czy ktoś się kiedyś zastanawiał czemu właściwie Violetta łaziła na wróżbiarstwo? No ona właśnie sama miała podobną rozkminę. Niby nie bardzo interesowała się tymi tematami, ale mimo wszystko stwierdziła, że warto byłoby się na zajęcia pofatygować. Dlatego też znalazła się na siódmym piętrze, gdzie rozsiadła się w jednej z ławek, wyciągając z kieszeni karty tarota, które przetasowała powoli i z wyczuciem. Chciała z początku postawić sobie tylko jedną kartę na to jak miał się prezentować jej dzień... Odwrócony as różdżek. Nie ma to jak totalny brak motywacji i energii. Już naprawdę cudownie zapowiadała się ta lekcja.
Poprzednie zajęcia z profesorem-duchem sprawiły, że nieco powątpiewałam w swoje umiejętności wróżbiarskie, a wszystko przez to, że tak bardzo opierały się również na astronomii. No kto to słyszał, żeby czytać przyszłość z gwiazd i planet, kiedy wróżbiarstwo samo w sobie ofiarowało tylko możliwości? Z astronomią nigdy nie było mi specjalnie po drodze. Co prawda byłam w stanie nauczyć się do egzaminów i dostać jakąś przyzwoitą ocenę, ale co innego zrozumienie tych wszystkich ruchów na niebie... Inaczej sprawa ma się z tarotem. Przyszłość z kart przepowiadam dla zabawy, może i niezbyt umiejętnie, ale coś tam na ten temat wiem. Wspinam się do sali wróżbiarstwa i od razu szukam jakiegoś miłego miejsca dla siebie. Nie widzę na lekcji żadnych specjalnie bliskich mi osób, siadam więc niedaleko młodej dziewczyny, którą kojarzę z pokoju wspólnego ślizgonów.
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Od jakiegoś czasu mogła spokojnie odetchnąć, bo po zdjęciu klątw przynajmniej eliksiry działały i pozwalały jej na zaznanie chociaż odrobimy snu, który nie był przepełniony jakimikolwiek obrazami. Kilka godzin cudownej ciemności i ciszy był czymś, czego potrzebował jej przeładowany umysł. Przynajmniej względnie wypoczęta mogła udać się na lekcje wróżbiarstwa, zastanawiając się po drodze czy na pewno Hogwart potrzebował tylu pięter. No, ale jakoś przetrwała tę wędrówkę i znalazła się nareszcie w sali, gdzie mogła już wygodnie zasiąść przy jednej z ławek i przygotować się do zajęć.
Rylan wróżbiarstwa nie mógł sobie odpuścić. Nie żeby uważał, że te zajęcia rozwijają jakkolwiek faktycznie jego wewnętrzne oko, ale gdzieś tam liczył na to, że być może będzie mógł znaleźć na nich jakiś ciekawy bodziec do wywoływania wizji. Nie czuł go z kryształowej kuli, ale kto wie... Może karty tarota tym razem okażą się bardziej przydatne niż spodziewał się by tego po nich do tej pory? Na dobrą sprawę powinien się trochę nimi sugerować bowiem klasyczny tarot ma w sobie mnóstwo symboliki, przez pozy postaci znajdujących się na kartach, przez kolory, kończąc na samych zdarzeniach, które gdzieś się tam jawią. Nie czekając zatem na ostatnią chwilę powędrował do sali wróżbiarstwa. Nienawidził się spóźniać więc delikatne zjawienie się przed czasem było dla niego czymś naturalnym. Usiadł w miejscu takim by nie znajdować się za blisko Ellery’ego a jednocześnie by mieć nadal wgląd na to co dzieje się faktycznie na lekcji.
Drake Lilac
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Wróżbiarstwo nawet lubił, bo jakby na to nie spojrzeć była to według niego dosyć luźna lekcja. Zwłaszcza w porównaniu z lekcjami transmutacji prowadzonymi przez Craine'a albo OPCM kiedy to akurat Reed prowadził lekcję. Na nich trzeba było być w stu procentach skupionym i nie pozwolić sobie nawet na chwilę luzu. W sumie po akcji z dywanem na eliksirach też starał się działać jak najlepiej. Tematem lekcji miały być karty tarota, więc chyba nie będzie aż tak źle. Gryfon pracował z nimi co najmniej kilkukrotnie. Nie będzie to też lekcja z Latifem, a szkoda. Ostatnio polegała ona na spaniu. Co z tego że miał wilkołacze sny. Nadal sen to sen. I to nie zwykły, tylko taki za które jeszcze punkty dla domu dostał. Wszedł po cichu do klasy będąc delikatnie zmęczonym tak jak to miał w zwyczaju. Po zdjęciu przez nich klątw nieco koszmary mu się nasiliły, ale na szczęście nic poza tym jeszcze nie zauważył. Zwłaszcza że Haremu połamało kości, a Mulan wywiało Merlin wie gdzie. Jeszcze się rozejrzał czy nie nadlatuje w niego żaden termos, a potem ruszył ku jednej z ławek w której siedział @Rylan A. Coulter. -Cześć. Mogę się przysiąść? - Zapytał uprzejmie i leciutkim uśmiechem. Nie miał zamiaru naciskać i jeśli krukon nie życzył sobie towarzystwa, wilkołak usiadł po prostu w najbliższej wolnej ławce.
Najbardziej na tych zajęciach spodziewał się towarzystwa puchonki – Moiry, z którą ostatnim czasem dość mocno wkręcali się w temat przepowiadania przyszłości, tak wykorzystując do tego jakieś przedmioty, a raczej testując je, co szukając podpowiedzi do obsługi swojego daru. Ponad dwumetrowy uczeń, którego kojarzył z widzenia był natomiast ostatnią osobą, która mogłaby mu przyjść na myśl. Krukon zmierzył gryfona wzrokiem starając się ocenić jego wiek. Niestety ze względu na wzrost, a także posturę chłopaka było to praktycznie niemożliwe. Tak jak Lilac nie wyglądał na siódmą klasę, tak i Coulter niespecjalnie malował się jako student drugiego roku. Twarz miał nadal młodą, wzrostem i sylwetką natomiast spokojnie przypominał ucznia klasy szóstej. Wiedział już, że przewrotna fortuna poskąpiła mu wzrostu i niespecjalnie nad tym ubolewał. - Jasne, siadaj. - Powiedział wzruszając ramionami i ponownie opierając swoją głowę na łokciu. Ellery miał kilka minusów, ale zdaje się, że najgorszym był zdecydowanie fakt tego, że był duchem i tak szybko jak znikał tak i niespodziewanie się pojawiał. - Jak tam znajomość tarota przed dzisiejszym czytaniem? - Zapytał niewinnie chcąc oszczędzić tak jednej jak i drugiej stronie niezręcznej ciszy. W międzyczasie przeglądał swoje notatki odnoszące się tylko do co poniektórych kart oraz tego jakie symbole właściwie zawierają. Tarot był wymowny i miał określone znaki. Grunt to zwrócić na nie uwagę.
Choć ostatnio więcej czasu spędzałam w dormitorium przy książkach i z Niobe na kolanach, to gdy usłyszałam o lekcji wróżbiarstwa postanowiłam się na nią wybrać. W końcu ten przedmiot był mi chyba najbliższy ze wszystkich. Odpowiednio wcześnie wypełzłam z dormitorium i udałam się na siódme piętro, gdzie znajdowało się wejście do sali wróżbiarstwa. Po drodze od razu dało się zauważyć, że klątwy powoli odpuszczają. Nie zauważyłam nikogo stającego nagle w płomieniach, nikt nie chodził z metalowymi łyżeczkami przyklejonymi do czoła. Za nikim też nie ciągnął się pochód szczurów czy innych gryzoni, co ostatnio było normą. Szkoła znów była normalna... A przynajmniej w miarę możliwości. Weszłam do sali i od razu ruszyłam w stronę wolnego miejsca pod ścianą. Usiadłam na pufie, wyjęłam książki i dopiero wtedy rozejrzałam się po sali. Uśmiechnęłam się do kilku znajomych twarzy, które dojrzałam w sali. Była nas już całkiem spora grupa.
Choć do wróżbiarstwa się całkowicie nie nadawał (jeśli wziąć pod uwagę umiejętności i wiedzę), to dzisiaj poczuł dziwną wenę, żeby przyjść do tej zatęchłej klasy pachnącej starymi książkami i kurzem. Lubił tu jednak przebywać, bo było niesamowicie przytulnie, a taką pufę najchętniej by sobie zainstalował w dormitorium, choć pewnie by mu wszyscy zabierali. Miał nadzieję na spotkanie kogoś znajomego i nie pomylił się. Właściwie to nawet dziwne było, że to mu nie przyszło od razu na myśl. - Cześć, Moira - przywitał się i klapnął na pufę, nie spodziewając się wybuchu kurzu. Spodziewał się, że nikt tu nie sprząta, ale to wyglądało tak, jakby siedzenie było w połowie zbudowane z kurzu. Zaczął kaszleć i machać łapami, żeby jakoś rozgromić tą duszącą chmurę. Miał nadzieję, że Puchonka nie oberwała tym w twarz. @Moira Morgana Blake
May Jupiter Farris
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krótka fryzura, zachrypnięty głos z trudnym do zidentyfikowania akcentem, papieros w ustach, ekscentryczne stroje, dziwaczny manieryzm i wieczny poker face
Nie było mnie jeszcze na wróżbiarstwie w Hogwarcie. Zastanawia mnie, jak Anglicy odnoszą się do tych technik chociażby w porównaniu z afrykańskimi szamanami, jak Kuimba, który praktycznie bezwiednie analizował kosmogramy (dokładnie przewidział diametralne zmiany w moim życiu rodzinnym, chociaż wtedy nie wiedziałam jeszcze, o co dokładnie chodzi), rozmawiał z geniusami natury jak ze starymi przyjaciółmi, a czasami wyciągał z woreczka zawieszonego na szyi garść przypadkowych obiektów, rozrzucał je i przyglądał badawczo, po czym z szokującą dokładnością opisywał aktualne wątki w moim życiu. Bez większych oczekiwań wspinam się na ostatnie piętro i wchodzę do klasy. Rozglądam się po niej pobieżnie i w końcu zajmuję miejsce na środku, obok @Barry Markiewicz. – Cześć – mamroczę grzecznościowo, stukając rytmicznie pierścionkiem w blat ławki. Zaraz nachylam się do rzuconej obok torby, by wyciągnąć z niej ołówek i notatnik i bazgram coś w oczekiwaniu na nauczyciela.
Emrys A. R. Landevale
Rok Nauki : I
Wiek : 14
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 145
C. szczególne : Rzadko się uśmiecha, jeszcze rzadziej śmieje; ma na nadgarstku małą bliznę ugryzieniu gnoma
Nie miał żadnego obowiązku pojawiać się na lekcjach wróżbiarstwa, będących dla jego rocznika jedynie przedmiotem dodatkowym - w dodatku przedmiotem, którego Emrys wcale, a wcale nie szanował jako dziedziny naukowej. Zakład z Baby jednak bardzo na niego wpłynął i zdał sobie sprawę, że jeżeli nie chciał zostać w tyle, musiał się przemóc i od samego początku zacząć poznawać każdy przedmiot wykładany w Hogwarcie. Oczywiście, że nie wiązało się to z jego zadowoleniem; chmurnie zmarszczona brew i niepewność w sylwetce mocno wskazywały, że w tym momencie wolałby być w każdym innym miejscu. Sama klasa też niezbyt mu się spodobała, będąc nieco zbyt zagracona i nieuporządkowana. Po przekroczeniu progu klasy wiedział jednak, że podjął właściwą decyzję. Posłał wyzywające spojrzenie @Baby O. Macha, by Ślizgonka wiedziała, że nie zamierzał łatwo poddawać ich rywalizacji. Nie usiadł jednak obok niej w ławce, nie chcąc zaplątać się przez przypadek we wspólną pracę.
Może gdyby częściej rozkładał karty, zadając pytania o swoją przyszłość, nie skończyłby otulony widmem śmierci. Już dawno zdążył przywyknąć do swojej doli, miał na to zresztą setki lat. Powoli sunął przez szkolne ściany, zmierzając do klasy, gdzie zamierzał rozpocząć kolejną lekcję wróżbiarstwa. Wątła budowa przezroczystego ciała unosiła się jak zwykle nad ziemią. Oczekując na swoich uczniów i studentów, tym razem postanowił rozbudzić ich kreatywność i intuicje. Uczynić te zajęcia lekkimi, a także przyjemnymi. Nie miał pojęcia czy oby nie zniechęcił swoich podopiecznych na początku roku swoimi kosmogramami. W końcu czytanie przyszłości czy predyspozycji z horoskopów urodzinowych wymagało skupienia, jak również określonej wiedzy. Tym razem chciał postawić nie na wiedze, a kreatywność i intuicje tak bardzo pożądaną w sztuce, jaką było wróżbiarstwo. - Witam wszystkich na kolejnej lekcji wróżbiarstwa. Dzisiaj skupimy się na Tarocie, a dokładnie w pierwszym etapie lekcji na Małych Arkanach. - Zaczął spokojnie, niezbyt głośno jak to miał w zwyczaju. Nie uśmiechał się, ale bywało, że unosił kąciki swoich ust delikatnie, patrząc z troską na swoich podopiecznych, którzy niedawno musieli zmierzyć się z klątwami i chociaż go to osobiście nie dotyczyło, to jak mógł nie przejmować się swoimi uczniami? - Arkana Małe to 56 kart. Dzielą się one na tak zwane kolory, czyli Monety, Buławy, Miecze i Puchary. Kolejność ich umiejscowienia w talii jest zależna od twórcy, który tworzy daną talię. Chociaż znaczenie poszczególnych kart, a także ich symbole mają swoje archetypy, to każdy kreator swojej tali może różnie interpretować owe archetypy nakładając na nie kolejne warstwy zamknięte w symbolach. - Przerwał na moment sprawdzić, czy go słuchają. Leniwie przemieszczał się między ławkami. Mógłby zagłębić się w szczegóły, ale wiedział, że dla tych młodych umysłów, niektórych wręcz zniechęconych jego przedmiotem, spowodowałby, że zamiast zachęcić ich, to uśpiłby w nich pokłady tego twórczego potencjału, który ukrywał się w ich szóstych zmysłach, a tego nie chciał. - Ale więcej teorii później, a teraz... - Gdyby był żywy, zapewne klasnąłby w dłonie, aby obudzić niektórych delikwentów. - A teraz przejdziemy do przyjemniejszych rzeczy. - Nie wyjaśnił, nic nie zrobił, a przed każdym z osobna pojawiła się karta z małych arkanów rewersem do góry, czekająca na odkrycie. - Każdy z was dostał kartę, gdy ją odwrócicie, zobaczycie jej symbolikę. Są to karty z różnych talii tarota. Waszym zadaniem jest interpretacja symboliki. Określenie jej koloru, czyli czy to Buławy, Monety, Kielichy lub Miecze — co na pewno będzie troszkę trudne, ponieważ karty są z tali, gdzie autorzy po swojemu interpretowali Małe Arkana, niekoniecznie używając oczywistych, podstawowych symboli, a także najważniejsze opisanie tego, co widzicie, z czym wam się kojarzą symbole? Jakie odczucia macie odnośnie danej karty? Jakie emocje w was porusza? Co wam mówi? Nie polegajcie na swoich umysłach, a odczuciach. Pozwólcie waszemu szóstemu zmysłowi przemówić. - Dodał nieco teatralnym głosem, po czym udał się na początek klasy, nie chcąc ich rozpraszać, gdy na dobre wkręcili się w obserwacje kart i przelewania swoich interpretacji na papier, dopiero wtedy pozwolił sobie na spokojne przemieszczanie między ławkami i obserwowanie ich mniejszego lub większego zaangażowania w lekcje.
Informacje:
Każdy z Was dostaje kartę z Małych Arkan. Waszym zdaniem jest interpretacja karty. Określenie koloru, symboliki, a następnie opisanie jakie uczucia ona w Was wywołuje, z czym Wam się kojarzy itd. Wszystko to piszecie w poście na fabularnych pergaminach. Flynn potem sobie przejrzy. Możecie podkreślić swoją wypowiedź, lub pochylić, ale niekoniecznie wszystko posty przeczytam dokładnie. Kolor czyli Buławy, Miecze, Monety lub Kielichy. W tych kartach, które Wam podam kolor może być trudny do określenia, ale nie przejmujcie się, nie szukajcie też tych kart w intrenecie bo to bez sensu. Idźcie na żywioł. Jeśli ktoś ma ponad 15 pkt w kuferku z Wróżbiarstwa to niech napisze do mnie i powiem po prostu co to za karta, ale jak mówię nie musicie tego wiedzieć. Jestem ciekaw jak Wam to pójdzie na intuicje. Po prostu opisujecie kartę. Jakie wasza postać ma odczucia wobec niej itd, a określenie koloru to taki smaczek. Niektórzy dostaną łatwiejsze karty, a inni trudniejsze zależnie od pkt w kuferku.