Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Kamienna ławka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 8 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11  Next
AutorWiadomość


Twan Nguyen
Twan Nguyen

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : wilkołak lunarny
Galeony : 237
  Liczba postów : 511
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1020-twan-nguyen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1021-twanowa-poczta
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptyWto Sie 28 2012, 22:19;

First topic message reminder :


Gdzieś tam na moście, kawałek od punktu widokowego jest sobie taka kamienna ławeczka, z której również rozciąga się całkiem ładny krajobraz z tym, że można tutaj też usiąść.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptyPon Paź 14 2019, 18:47;

Sęk w tym, że u Finna rzadko działała zasada wymiany informacji na swój temat. Gdzieś zagubił się w chwili, gdy miał się nauczyć opowiadać o sobie i choć doceniał fakt, że Skyler się poniekąd przed nim otwierał to niestety nie był pewien czy potrafiłby odpowiedzieć tym samym. Nie chciał, bowiem mogło się to zakończyć przerażonym spojrzeniem jego oczu, gdyby odkrył z kim właściwie rozmawia. Nie miał tak... ciepłego wnętrza jak on. Nie miał już takiej pasji, dzięki której rozumiałby skąd zamiłowanie Skylera do kucharzenia. Czuł się przy nim taki... zepsuty, niczym wadliwy element na taśmie produkcyjnej. Jakby postawić ich obok siebie i ocenić, to oczywistym było, iż bardziej przystępny i pozytywny był Shuester. Ukłucie zazdrości ponownie dźgnęło go w okolicy żeber. Tęsknił do normalności, gdzie jego największym problemem było obliczanie minimalnej ilości snu, by resztę móc przeznaczyć na spisywanie i redagowanie nut. Nie radził sobie, cholernie nie radził sobie sam ze sobą i nie potrafił poprosić o pomoc. Wstrzymał oddech widząc kątem oka jego ruch, gest dłoni, który nigdy się nie wydarzył. Znieruchomiał i popatrzył z zaskoczeniem na jego rękę, wędrującą jednak ku własnym ramionom. To było... to było coś... coś czego sobie zakazał w ramach kary za zniszczenie uczucia jakim został obdarzony przez... Marlowa. Jego imię nie przejdzie mu przez gardło. Chciał mu odpowiedzieć, jednak struny głosowe odmówiły mu posłuszeństwa. Wzbierały się w nim fale emocji, które tak dzielnie i cholernie długo powstrzymywał. Budował mury, tamy wokół własnego umysłu, byleby nie dopuścić ich do siebie. Nie mógł pozwolić sobie na konfrontację, a teraz... był jeszcze bliżej przekroczenia tej granicy i to był moment, w którym uzmysłowił sobie, iż musi jak najszybciej opuścić towarzystwo Shoustera, jeśli nie zamierzał zaserwować mu ataku lodowatego cichego gniewu z naleciałościami ciągnącymi ku samobójstwu. Nim jednak poruszył się i otworzył usta, by o tym napomknąć Skylerowi, ten uprzedził go ze słowami. Takimi, które przygwoździły go siłą do ławki i sparaliżowały całe ciało. Już nawet nie starał się ukryć emocji, bo zwyczajnie dał się... podejść. Oczywiście Skyler o niczym nie miał pojęcia, a jednak dotknął bardzo czułej struny i zastosował słowa, które odnosiły się i do jego życia. Do aktualnych problemów, które go zabijały. Wiesz jak to jest kiedy pierwszy raz się zakochasz a potem to stracisz... Potwór ryknął w jego trzewiach, drapał pazurami płuca, a więc każdy oddech wywoływał ból w jego piersi. ...chcesz znów to poczuć... Fala emocji walnęła go prosto w twarz sprawiając iż gwałtownie poderwał się do pionu. Znienacka przeciął powietrze swoją osobą, oddalił się od ławki te dwa metry i dopadł do drewnianej balustrady mostu. Trzymał się go i wbijał wzrok w ciemną taflę jeziora, a twarz wykrzywiał w cholernym bólu. Trafił go w samo serce, wyduszając z jego gardła jęk. Potrząsnął głową.
- Inte, inte, inte, inte, inte, inte... - szeptał do siebie w ojczystym języku. Zaciskał oczy i zmuszał się do oddychania. Doprowadzał się do porządku, aby się opanować na tyle, by stąd odejść i się teleportować. A czemu by nie popływać w ciemnej toni wody? Kochasz pływać. Przyda ci się trochę adrenaliny... Otworzył szerzej oczy spoglądając na jezioro. Przesunął dłonią po balustradzie i wykrzywił się, czując jak ryje po niej paznokciami. Ruch za plecami wyrwał go z chęci realizacji szalonego pomysłu podsuniętego przez wybudzonego potwora. Ucztował.
- Skyler, jag måsteatt lugna ner... - rzucił w jego kierunku, nawet na niego nie patrząc. Warknął coś pod nosem i poprawił się na angielski. - Muszę iść. - szeptał gorączkowo z wyczuwalną w głosie paniką. Czemu tak trudno było oderwać ręce od balustrady mostu? - Nie mogę rozmawiać o... nie mogę, fy fan... - szlag go jasny trafił. - Fatalnie... fatalnie się czuję. - zamrugał zdziwiony tymi słowami. To jego głos je wypowiedział? Przełknął głośno ślinę, a jego ramiona zatrzęsły się od zimnego dreszczu. Próbował zabrać dłonie, a były tak zaciśnięte i skostniałe, iż nie słuchały go. - Pogadamy... jeśli... wrócę. - od trzech miesięcy nie zdarzyło mu się jeszcze tak stracić panowania nad sobą. A jednak słowa Skylera huczały mu w głowie i dawały opcję, aby zapytać go jak to się dzieje, iż mimo krzywdy dalej odnajduje w sobie siły, kiedy jemu samemu ich braknie. Chciał zapytać, ale wiedział, że wówczas tama na dobre puści. Musi najpierw się uspokoić, wypić dwa eliksiry słodkiego snu i obudzić się po upływie doby. Ospały, zaspany, zmęczony, osłabiony ale spokojny. Musi przerwać swoje myśli i oderwać wzrok od tafli wody, a nie potrafił. Oddech za oddechem i dopiero za dziesiątym udało się oderwać od balustrady jeden palec.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptyWto Paź 15 2019, 10:12;

Nie potrafił odpowiednio zareagować na zachowanie Finna. Widząc w jakim jest stanie, miał ochotę zwyczajnie go objąć, ale nie mógł tak po prostu tego zrobić. Nie wiedział czy to nie pogorszy jego reakcji, a dodatkowo czuł, że chce to zrobić dla siebie, a nie ze względu na jego dobro. Widok Garda, który jest taki... złamany, rozbudzał w nim to, czego tak bardzo chciał się w sobie pozbyć. Pociągały go jego problemy, lęki, panika. Mimowolnie analizował czy widział go kiedykolwiek z jakąś dziewczyną, żeby wywnioskować czy miałby szanse go zdobyć. Co jest ze mną nie tak? Poczuł falę obrzydzenia do samego siebie, że w ogóle o tym myśli i na siłę naprowadził się na prawidłowe tory. Najważniejsze teraz było, żeby pomóc Finnowi. Przecież wiedział, że nie mógłby mu tego zrobić. Nie był kolejną przypadkową osobą na jego drodze, o której ma prawo myśleć w kategoriach zdobywania. Tak samo jak powstrzymuje się przed Jeremym i Jonasem, tak samo winny to jest Gardowi. A jednak, dlaczego teraz to było takie trudne? Przecież zdawał sobie sprawę, że to mogłoby przynieść im tylko dodatkowe cierpienie. 
Spojrzał z niepokojem na chłopaka, gdy ten gwałtownie skierował się w stronę balustrady. Nie był w stanie ukryć swojego przerażenia, jednak nie obawiał się, że Puchon nie panując nad sobą mógłby mu coś zrobić. Bał się tylko o to, że mógłby coś zrobić sobie. Nie potrafił zrozumieć co powiedział źle, wiec nie umiał też odezwać się ponownie, nie chcąc dodatkowo go stresować. Odruchowo wstał z ławki, aby stanąć bliżej niego. Poczuć chociaż odrobinę kontroli nad tą sytuacją. Trybiki w jego mózgu zaczynały leniwie pracować, aby przeanalizować fakty. O czym nie może rozmawiać? O byciu zakochanym? Ale on przecież... Nie potrafił przypomnieć sobie sytuacji, aby Finn kiedykolwiek z kimś chodził. Naprawdę aż takie zaległości ma w nowinkach szkolnych? A może po prostu był w kimś zakochany bez wzajemności? Albo musiał się z tym ukrywać? Kombinował dalej, zbliżając się powoli do chłopaka, nie wiedząc zupełnie co miałby mu powiedzieć. Do głowy przychodziły mu same banały, do których wypowiedzenia nie czuł prawa jak "wszystko będzie dobrze" czy "masz prawo czuć się źle". Nie rozumiał połowy wypowiedzianych przez niego słów, co dodatkowo wzbudzało jego niepokój.  Jakie "jeśli", Finn? Jakie, kurwa, "jeśli"? Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Powinien go uspokoić zaklęciem? Czy w ogóle znał jakieś zaklęcie do tego? A może zabrać go do skrzydła szpitalnego? A może należy zostawić go po prostu samego, żeby się uspokoił? 
 -  Finn? - tylko tyle był w stanie powiedzieć, gdy myśli kłębiły się natrętnie w jego głowie. Jakby instynktownie położył szwedowi dłoń na ramieniu, zaciskając ją nieco mocniej, aby poczuć, że naprawdę go trzyma, ale przede wszystkim... aby nie było widać, że trzęsą mu się palce.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptyWto Paź 15 2019, 11:00;

Miał dosyć. Nie pamiętał kiedy ostatnio odetchnął z ulgą. Rozluźnione na codzień ciało było jedynie ułudą, wszak serce miał oplecione ciasnym supłem przez co nie działał tak jak powinien. Strach przed ponownym dopuszczeniem do siebie kogokolwiek był niezwykle silny. Vinícius sam otworzył sobie drzwi do jego serca, bowiem jak się okazało po prostu miał klucz. Nie potrzebował go otrzymać, bowiem miał moc otwierającą nawet jego duszę. Dopuścił go do siebie, zasmakował cudownego szczęścia, relaksu, uczucia kochania i bycia kochanym… a potem wszystko zniknęło. Obwiniał się o to. Uprzedzał Viniciusa, iż ma negatywne myśli, że boi się czasami samego siebie… i będąc sobą zabił jego uczucia. Stracił to, co było dlań najcenniejsze więc teraz po dwakroć mocniej czuł ból, bowiem zatęsknił za ciepłem, o którym mówił Skyler. Jego słowa tchnęły w niego nieco życia i sprawiły, iż wrócił myślami do wspomnień, tak bolesnych a pięknych. Świadomość, że to nie wróci… paraliżowała go. Sposób w jaki Puchon mówił wywołało w nim mętlik. Czy mogłoby istnieć coś silniejszego niż pierwsza miłość?
Drgnął. Skąd to ciepło? Płynęło na niego strumieniem… ogrzewało jego bark, a przecież był na moście. Gapił się na wodę i rozważał czy warto uciąć sobie dzisiaj śmiertelnie niebezpieczne pływanie w cudownie kuszącej tonii. Dlaczego więc oczekując chłodu i wilgoci, czuje ciepło? Zastygł w bezruchu i wydawało się, że na moment przestał oddychać. Nacisk na materiale ubrania pomógł mu odgadnąć. Ktoś go… dotykał . Pochylił się (jeszcze niegroźnie) połową ciała nad balustradą, a brodą dotykał swego obojczyka. Usłyszał zaniepokojony głos Skylera i odkrył w szoku, że ten tutaj został. Nie ruszając się popatrzył kątem oka w jego kierunku. To jego dłoń miał na ramieniu… czyli dotarła tam, gdzie wcześniej chciała dotrzeć? Miał pytania, a nie wiedział jak się je zadaje. Ciepło go dekoncentrowało, a bolesny ścisk w klatce piersiowej podpowiadał jak cholernie mu brakuje czyjejś obecności. Nie umiał być już samotnym. Nie po tym, gdy odkrył jak to jest być z kimś. W głowie zapaliła się ostrzegawcza lampeczka. Bał się. Powinien odsunąć się, a jeszcze nie do końca panował nad skostniałymi dłońmi. Zwilżył końcówką języka własne wargi czując problematyczną suchość w ustach. Patrzył na zaniepokojonego Skylera i nie wiedział co ma robić. Chciał krzyczeć, a nie umiał. - Nie mam już sił. - usłyszał własny szept połączony z głębokim westchnięciem. Miał problem ze skoncentrowaniem wzroku na jednym punkcie, tak mocno rozpraszał go dotyk dłoni. - Przez kochanie kogoś coś umiera, Sky. Ile razy zamierzasz w jakiś sposób umrzeć by znaleźć to, czego szukasz? - popatrzył na toń wody, jakby była mu odpowiednią. Ileż razy marzył by zamknąć oczy i nie czuć tej zimnej pustki. Chciałby być obojętny ale przeraźliwie tęsknił. Być może ciężar jego dłoni - jakże mały i potężny gest - przytrzymywał go przy zmysłach. - Przecież nic z ciebie nie zostanie. - poruszył barkami, mając nadzieję, że zostanie odcięty od jego ciepła nim na dobre spali się z tęsknoty za tym. Nie zauważył, że jego dłonie zaczęły drżeć, będąc oparte wciąż o balustradę.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptyWto Paź 15 2019, 12:28;

Mógłby przysiąść, że serce zatrzymało mu się na chwilę, gdy Finn przechylił się do przodu. Odruchowo sprawdził czy ma za pasem różdżkę, aby poczuć, że mógłby coś zrobić; jakoś opanować sytuację.  Przeszły go nieprzyjemne ciarki, gdy dotarł do niego sens słów chłopaka. Cofnął rękę, czując odtrącający ruch barkiem, jednak szybko chwycił go w zamian za przedramię. Nie zamierzał pozwolić mu uciec. W końcu w tym właśnie jest najlepszy - w nie przejmowaniu się tym, że został odtrącony, zachowując chęć do ponownej próby. Patrzył na niego uważnie, uspokajając się tym, że do niego mówi. To znaczy, że jest otwarty na dyskusję, prawda? Że chce zostać przekonany. Przynajmniej tej myśli złapał się Skyler, ale bał się, że jego słowa znów wywołają negatywny efekt.
- To nie tak - zaczął cicho, marszcząc brwi. - Gdy się kogoś traci... tak, wtedy człowiek czuje się jakby jakaś część w nim umarła. - zaczął tłumaczyć, ale dotarło do niego, że nie brzmi to zbyt pocieszająco. - Ale gdy się kogoś kocha i jest się kochanym, to wtedy to człowieka odbudowuje - kontynuował, zaciskając mocniej palce na ręce Finna, jakby to miało sprawić, że słowa lepiej do niego trafią. Jak miał wytłumaczyć tak złożoną sprawę? Przecież to nie tak, że był zakochany za każdym razem, gdy się do kogoś zbliżył. Zdecydowanie więcej było przypadków, że nie czuł nic oprócz pożądania czy chorej chęci zdobywania. Jednak za każdym razem, gdy trafiał na to prawdziwe uczucie, to wtedy czuł, że było warto. I choć nie przejdzie mu to przez gardło, to wtedy nie żałuje nawet tych przypadków, w których to on kogoś skrzywdził. Myśli sobie wtedy, że każda z tych sytuacji zbliżyła go chociaż o pół kroku ku temu, czego szukał. Może dla niego było to oczywiste, bo był niepoprawnym idealistą? Wierzył w prawdziwą miłość i był pewny, że każdy może ją znaleźć. Czy to nie miłość do żony popchnęła jego ojca do porzucenia syna? Skoro nawet ktoś tak słaby znalazł miłość, po której stracie wszystko straciło sens, a mimo to podniósł się i odnalazł ją ponownie z inną kobietą... to jednak to uczucie musi naprawiać człowieka. Może i nic z niego nie zostało, ale zdecydowanie narodził się na nowo. Tak, Skyler wierzył w miłość, chociaż unikał wypowiadania tego słowa. Zdecydowanie dziadkowie całe życie pokazywali mu, że szczęśliwy związek jest możliwy.
- Gdy tak się stanie... i nie będę miał już siły szukać - zaczął ostrożnie, sam pierwszy raz krystalizując swój pogląd na taką sytuację - to chciałbym, żeby znalazł mnie ktoś, kto jeszcze ma tę siłę - zamyślił się na chwilę, próbując wsłuchać się we własne słowa. Czy to brzmiało logicznie?
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptyWto Paź 15 2019, 12:55;

Ciepło przestało na moment na niego spływać lecz nim miał go uderzyć ponowny chłód i samotność, wróciło. Wytrąciło go to całkowicie z resztek skupienia, bowiem… nie rozumiał. Nie wiedział dlaczego jego dłoń wróciła i tym razem zakrywała przedramię. To miejsce, gdzie nieopodal nosił bliznę będącą pamiątką po nieudanej próbie samobójczej. Wykrwawienie się jest czasochłonne. Znajdź co innego. Połącz przyjemne z pożytecznym. Skocz. Popływaj. Nigdy się nie wynurzysz. Wypuścił powietrze z płuc czując presję własnych myśli, skłaniających go do aktywnego działania. Wewnętrzny potwór zaskomlał, gdy Skyler wzmocnił ścisk jego przedramienia. Dopiero pod wpływem tego bodźca udało mu się oderwać jedną dłoń od balustrady. W całości zdrętwiała i mrowiła w nieprzyjemny sposób. Spoglądał na jej wnętrze pamiętając jak była oblana własną krwią. Dziedzictwo, złamane serce, brak poczucia własnej wartości, przeraźliwe uczucie samotności, trudność z wyrażeniem emocji. To są imiona problemów, z którymi się zmagał. Bagatelizował je, by dowiedzieć się czemu Skyler godzi się na umieranie. Przecież nie da się tak żyć, a on jest wciąż pogodny, pełen energii i nadziei. Co on bierze albo co on na w głowie, że jest zdrowy mimo porażek?!
- A jeśli czegoś nie da się odbudować? - dopytywał, a łykał jego słowa jak spragniony wody. Musiał wiedzieć. Nie zabije się dzisiaj, ale musi pozyskać informacje za wszelką cenę. Jak on potrafi funkcjonować pomimo odrzucenia? Dlaczego do cholery jasnej dalej go trzyma? To go tak bardzo… rozpraszało. Następne słowa przygniotły jego barki, garbiąc je w jakiś przygnębiający sposób.
- A jak długo zamierzasz czekać aż ktoś cię znajdzie? Co jeśli to będzie to trwać długo albo nigdy nie nadejdzie? Będziesz martwy w środku wiele lat. Więc po co silić się na oddychanie skoro nie daje ulgi? - zapytał tonem ostrzejszym niż zamierzał. Szeptał, a ten dźwięk był wyraźny i dobitny. Kolejna fala pytań. Próba zapędzenia go w hipogryfi róg, aby przyznał mu rację, iż nie ma sensu żyć mając w piersi martwe serce. Rażony wewnętrzną złością odwrócił się przodem do niego i wbił pełen wyrzutu wzrok w jego rękę. Przecież mógłby ją oderwać od siebie, skoro panował nad własną. Czemu zwlekał? Czemu tak cholernie tego jego ciało potrzebowało? Przyglądał się jej raz ze złością a raz ze zdziwieniem jej obecnością. Potwór obnażył zęby, poprowadził dłoń Finna do nadgarstka Skylera. Oplótł go ciasno palcami i oderwał od swojej ręki. Cały czas wbijał w nią wzrok, jakby nie wierzył własnym oczom. - Jest twoja więc mi jej nie dawaj. - z ostrożnością odsunął dłoń ku jego piersi i tam ją wypuścił z więzienia własnych palców.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptyWto Paź 15 2019, 19:13;

Powoli zaczynała w nim wzbierać frustracja. Czuł się bezsilny i nie wiedział już zupełnie o co chodzi Finnowi. I'm too dumb for this shit. Nie rozumiał o co pytał, ani jakiej odpowiedzi oczekuje. Nie potrafił zrozumieć czego nie dałoby się odbudować.
- Skąd masz wiedzieć, że się nie da, jeżeli nie dasz z siebie stu procent, żeby spróbować - warknął, wzdrygając się zaskoczony gniewem w swoim głosie. Wszystko co w życiu osiągnął, zawdzięczał ciężkiej pracy, systematyczności, nie poddając się przy pierwszej, drugiej czy nawet piątej porażce. Miał ochotę wygarnąć Finnowi, że taki z niego Puchon jak z Dunbara księżniczka, jeżeli uważa, że w jakiejkolwiek sytuacji lepiej się poddać. Miał ochotę złapać go za ubranie tuż przy szyi, przyciągnąć do siebie i wycedzić mu prosto w twarz, że zawsze jest jakieś wyjście i że musi walczyć, niezależnie od tego jak jest ciężko. Zamiast tego stał nieruchomo, ze zmarszczonymi brwiami starając się zapanować nad swoim oddechem i głosem. Zdążyło się już zrobić dosyć ciemno, jednak stali na tyle blisko siebie, że wciąż widział Puchona wyraźnie. Może błędnie odczytuje jego zachowanie? Mimowolnie odbierał jego pytania jako atak, nie potrafiąc na nie spojrzeć w inny sposób.
- Czekałbym i w nieskończoność - powiedział, specjalnie w trybie przypuszczającym. Wolał założyć, że tak naprawdę by nie czekał, tylko szukał. - Wiesz czemu? Bo warto podjąć to ryzyko. Co innego mam do wyboru? Poddać się? To nawet nie jest wybór - zamilkł na chwilę, czując jak gniew znów próbuje wydobyć się na powierzchnię. Hamował się, wiedząc, że Finnem kierują uczucia, które jemu samemu nie są znane. Bywał zraniony, przybity, smutny, a nawet tracił sens do życia, ale... zawsze wiedział, że to minie. Pocieszał się używkami, ludźmi, jedzeniem, ale przy życiu trzymała go zawsze tak naprawdę jedna rzecz - nadzieja. Gdyby ją utracił, to mimo dalszego funkcjonowania, byłby już chodzącym trupem. Jak Finn teraz.
Gdy się uspokoił, otworzył usta, żeby dodać coś jeszcze, ale w tej samej chwili Puchon złapał go za nadgarstek i ponownie odtrącił jego dłoń. Rozumiał to i zupełnie nie miał o to żalu... do czasu aż usłyszał jego słowa. Spojrzał na niego z niedowierzaniem i niemal wypisanym w oczach wyrzutem. Nie wiedział na ile symboliczny wymiar to miało dla samego Szweda, ale sam Skyler odebrał to za dosyć wymowne.
- Możesz jej nie przyjmować choćby i milion razy, ale zawszę zaoferuję Ci pomocną dłoń - powiedział powoli, walcząc ze sobą przy każdym słowie. Chciał już stąd iść. Ale tu w ogóle nie chodziło o niego. Nie mógł zostawić Finna samego w takim miejscu, widząc jak się zachowywał i w jakim był stanie. Z drugiej strony czuł wzrastającą w sobie irytację i nie był pewien czy z każdym kolejnym zdaniem nie powie czegoś, czego nie będzie mógł sobie wybaczyć. Przejechał dłonią po zmęczonej twarzy i spojrzał na zegarek.
- Cisza nocna. Powinieneś być już w łóżku, Gard. - wyrzucił z siebie, brzmiąc ostrzej niż zaplanował. Zupełnie jakby nagle przypomniał sobie, że jest prefektem.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptyWto Paź 15 2019, 19:49;

Nie spodziewał się cedzonych słów ze strony Puchona. A jednak ten ton był niczym zaklęcie lodowatej wody wylanej mu prosto w twarz. Wystarczyło, aby zaniechał słuchania wewnętrznego głosu podpowiadającego o topieniu się w szkolnym jeziorku.
- Bo nie ma budulca. - odpowiedział już z mniejszym zapałem, a westchnięciem na ostatniej sylabie. Faktycznie, brakowało mu już nadziei, a uzmysłowił sobie, że nawet nie zauważył, w którym momencie ją stracił. Prawdopodobnie w chwili, gdy wysłał ostatni list do Włoch i otrzymał kwitek o nieodebraniu wiadomości. Zamrugał, aby wyostrzyć swój wzrok i nieco wyraźniej widzieć sylwetkę Puchona. Zdenerwował go czymś jednak nie był pewien którym dokładnie słowem. Być może milionem pytań zakrapianych pesymizmem i niechęcią do życia. Z pewnością nie był przyzwyczajony do obecności kogoś, kto nie miał już sił walczyć, a jedynie wegetował z dnia na dzień.
- Podziwiam. - zdziwił się wypowiedziawszy to słowo, bo faktycznie odczuł wobec Sheustera podziw. Ten zapał, by walczyć o prawo do kochania kogoś, do szukania osoby, która mu to odwzajemni. Odkrył jak bardzo przy nim wydawał się zgniły, kiedy nie miał ochoty patrzeć z innego punktu widzenia, a nakręcał się jedynie pesymizmem. Ponownie go zaskoczył swoim niedowierzaniem, które wyraźnie wyczytał z jego oczu, którego koloru nie potrafił rozpoznać w półmroku.
- Ale czemu? - zapytał być może w niezbyt mądry sposób, ale naprawdę nie wiedział. - Pisałem, że to nie jest dobry pomysł, byś się martwił. Nie o moją osobę, Skyler. - spoglądał poważnie na jego poirytowane oblicze. Pierwszy raz nawiązał do wymiany listownej, która go poruszyła, zaskoczyła, zaniepokoiła i odrobinę zirytowała. Nie spodziewał się zainteresowania z zewnątrz. - Jestem kiepski w byciu przyjacielem. - bo to wiązało się zaufaniem, które kulało. Uniósł wyżej brwi słysząc prefekciarski ton, a i poczuł się potraktowany jak niepełnoletni dzieciak, którego trzeba zaprowadzić za rękę do dormitorium, bo jeszcze wpadnie na pomysł psocenia w trakcie ciszy nocnej. O dziwo to go rozbawiło lecz na szczęście nie okazał tego mimiką.
- Moje łóżko jest w Londynie i mnie nie lubi. Co teraz, panie prefekcie? - a jednak w jego głosie zabrzmiała nieco pogodniejsza nuta. To było takie... niespodziewane. - Wyganiasz mnie już z Hogwartu? - zapytał, aby upewnić się jak bardzo rozzłościł swojego równolatka. Ciekawe czy wiedział, że są w tym samym wieku. Oparł ramię o drewniany filar mostu chwilę po tym, gdy spięcie mięśni nieco zelżało. Nie czuł się zbyt pewnie na teleportację, ale i tak podejmie to ryzyko.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptySro Paź 16 2019, 02:47;

Wyczuł zmianę w odpowiedzi Finna co spowodowało, że zaczął się uspokajać. Napięcie zeszło z niego równie szybko, jak się w nim pojawiło. Naiwnie zinterpretował to w ten sposób, że Gard podświadomie nie chciał, żeby Sky był na niego zły, więc mimowolnie zmienił swoje zachowanie. Ile w tym było prawdy? Pewnie nigdy się nie dowie, ale podbudowało to jego morale. Chociaż też niebezpiecznie uświadomiło, że na Finna może lepiej działają agresywne zachowania, niż jego łagodne pitolenie. Przymrużył oczy, myśląc o tym przez krótką chwilę. Czy Skyler w ogóle potrafiłby być agresywny przez dłuższą chwilę? Przecież nawet atakowany nie próbuje oddać. Woli przyjąć dziesięć ciosów, zamiast zadać jeden. Czy Ty oznacza, że jest bierny? Zawsze wydawało mu się, że po prostu jest pacyfistą i woli uniknąć konfliktu, jeżeli nie widzi w tym żadnych korzyści, jednak im dłużej o tym myślał, tym bardziej poddawał to w wątpliwość.
Uśmiechnął się gorzko, słysząc słowo "podziwiam". Zdecydowanie wybrałby kilka innych dziedzin, z których wolałby być podziwiany. Zaczynał wątpić we wszystkie słowa, które dziś mu tu powiedział. Co jeżeli tak naprawdę on sam nigdy nie zaznał prawdziwej miłości? Może tylko mu się wydawało, że jest zakochany. Może to właśnie Finn o wiele lepiej rozumiał od niego istotę tego uczucia i dlatego Skyler nie potrafił zrozumieć jego lęków i obaw? Może zatracił gdzieś zrozumienie tego pojęcia, między jednym a drugim pocałunkiem, bądź po prostu przykrył je kolejnym zdjętym ubraniem. Poczuł bolesny ciężar odkrytej prawdy i zacisnął szczękę, tłumiąc w sobie przypływ smutku i żalu. Nie mógł się podzielić tym odkryciem. Tu przecież nie chodziło o niego. Choćby sam miał stracić przy tym całą nadzieję, to musi zaszczepić chociaż jej zalążek w Puchonie, a takie komentarze na pewno tego nie ułatwią.
- Finn, martwienie się nie działa w ten sposób - odpowiedział, w końcu uśmiechając się kątem ust. - Tego nie można tak po prostu wyłączyć. Chociaż... jakbyś mi obiecał - urwał na moment, nie wiedząc jak sformułować tę propozycję. - jakbyś obiecał, że w razie problemu się do mnie odezwiesz. To wtedy mógłbym martwić się mniej - oparł się łokciami o barierkę, mrużąc oczy, jakby miało to pomóc w dostrzeżeniu czegoś w ciemnej oddali. - Po prostu chcę żebyś wiedział, że jestem... dostępny - dodał, nie wiedząc czy Gard nie zrozumie tych słów opacznie.
- Człowiek w większości spraw jest cholernie kiepski, wiesz? Wszystkiego trzeba się nauczyć, czasami nawet na nowo. I ja chętne będę Twoim polem treningowym - wyrzucił z siebie pośpiesznie, nie chcąc, żeby Finn wtrącił się w tą wypowiedź jakąś negatywną myślą. Po tym jak pocieszał go o nie przejmowaniu się plotkami, miał jednak wrażenie, że chłopak mógłby być naprawdę dobrym przyjacielem. Nie chciał jednak sprowokować go takim stwierdzeniem, więc tylko uśmiechnął się, spoglądając na niego kątem oka.
Słysząc jego odpowiedź prychnął cicho rozbawiony, czując ulgę, że Finn nie przejął się jego chwilowym zdenerwowaniem.
- Ja na to, że moje łóżko na pewno Cię polubi - rzucił odruchowo, unosząc na chwilę brwi i zdecydowanie za późno gryząc się w język. Odchrząknął, odwracając wzrok od chłopaka. - W sensie, że dormitorium Puchonów stoi przed tobą otworem. Sam nocuję w Hogwarcie, ale niedługo powinienem się przenieść do pokoju Dunbara - wyjaśnił pośpiesznie, minimalnie mijając się z prawdą. Zwłaszcza w pierwszej części wypowiedzi. - Znaczy ja nie będę w jego pokoju z nim, tylko będę spał w drugim - znów zrobił na chwilę pauzę, po czym kontynuował: - Dunbar jest ultrahetero. Tak tylko zaznaczam...
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptySro Paź 16 2019, 07:18;

Pewnikiem było, iż zachowanie Skylera wpływało na niego w nieco większym stopniu niż gdyby miały być to inne okoliczności. Z łagodności przeszedł w rozgoryczenie a to Finna otrzeźwiło. Więc tak, zachwianie agresywniejsze - zastosowane w odpowiednim momencie - mogło go ocucić. Nawet nie zauważał, że zaczął się uspokajać podczas rozmowy z nim. Wewnętrzny głos potwora zamilkł, a Finn mógł skoncentrować się na wybadaniu jeszcze paru reakcji Skylera. Ostrzegał go przy tym tak, jak niegdyś ostrzegał Viniciusa. Niezbyt dobrze szło utrzymywanie zażyłych relacji a odnosił wrażenie, że mogliby się naprawdę zaprzyjaźnić. Wystarczyła odrobina współpracy - a dowodem było ich lepsze dogadywanie się aż do kwietnia tego roku, kiedy to później z jego inicjatywy kontakt się pogorszył. Czyżby istniała możliwość by w jakiś sposób jednak zawrzeć porządną relację bez względu na swoje zepsucia?
Słuchał uważnie sposobu działania "martwienia się". Samoistnie upośledził się w pewnych kwestiach rozumienia aspektów interpersonalnych. Przez pół roku odcinał się od angażowania i przejmowania otoczeniem iż namiastka dawnych oczywistości wprawiała go w zakłopotanie. Nie chciał by się nim przejmowano, skoro od miesiąca aktywnie rozmyślał nad temat autodestrukcji. Gabrielle wystarczająco namieszała mu w planach, by jeszcze pozwalać na to Skylerowi. Uniósł dłoń w proteście, otworzył usta, aby wtrącić, że to absurdalne, że to tylko brzmi prosto, a łatwe nie jest, ale nie dał mi zbytnio możliwości dojścia do głosu. Mówił, jakby już odkrył jego nastawienie do życia. Uniósł dłoń do swojego karku, by go rozmasować. Spłynęło na niego dziwne uczucie, którego nie potrafił rozszyfrować, a jednak kojarzyło się z czymś miłym. - Nie zrobię z ciebie pola treningowego bo wolałbym, żebyś jednak nie chodził poobijany. - starannie dobierał słowa, jakby nie był pewien czy ich dobór jest trafny. Starał się. - Słuchaj, Sky… - oparł przedramię o chłodną balustradę i spoglądał na jego profil. - … to nie tak, że ja nie doceniam tego, co mówisz… zaskoczyłeś mnie, ale męczę się z problemami większego kalibru. Byłbym egoistą, gdybym miał cię nimi uderzyć. A nie o to chyba chodzi w… w… - potarł palcami brodę szukając odpowiedniego określenia. Błądził wzrokiem po zaciemnionym horyzoncie jakby tam miała być napisana odpowiedź. ... w kolegowaniu się. Lepiej ten czas poświęcić na wspólne wyjście na piwo. - sugerował coś bardziej przyziemnego, milszego bez całej tej otoczki zmęczenia i niechęci do życia. Podświadomie próbował zmienić temat na lżejszy, aby oddalić Skylera od złości, jaką wlał chwilę temu w ich rozmowę. Rzadko unosił się gniewem, ale jeśli już się musiało dziać, wolał być sam. Dbał zatem, aby wykorzystać fakt, że się w dziwny sposób uspokoił przy drugiej osobie, co się mu od dłuższego czasu nigdy nie udawało. Czuł… Wdzięczność. Tak, to była wdzięczność, a więc uśmiechnął się nieco wyraźniej, oczywiście tylko jednym kącikiem ust, a jednak był to spory krok zważywszy na towarzyszące im dziś nerwy.
Uniósł wysoko brwi słysząc słowa, które dało się zinterpretować tylko w jeden sposób, a przynajmniej tylko w taki one zabrzmiały. Spontaniczność tej wypowiedzi go rozbawiła, ale też dźgnęła gdzieś w okolicy przepony. Po tych słowach zrobiło mu się nieco cieplej i sam przed sobą nie chciał się do tego przyznać. Kolejne słowa i pospieszenie się z wyjaśnieniami rozbawiły go, kiedy tak uciekał wzrokiem i poprawiał wypowiedź na taką, jaką chciał. To wyjaśniało poniekąd, że obawiał się kolejnych pomówień. - Twoje łóżko… - chyba zabrakło mu języka w gębie. Podrapał się po policzku, odrobinę cieplejszym niż jeszcze to było moment temu. A, tak, to było zakłopotanie. Nie chciał pytać dlaczego sądzi, że jego łóżko polubi kogoś tak wewnętrznie zimnego jakim jest Finnu. Nie żeby zamierzał korzystać. Zwinął palce w pięść przy ustach i zakaszlał krótko. - Wierzę. - wyrzucił z siebie, a gdy poczuł, że to trochę wychudzona odpowiedź postanowił coś dodać. - Nawet w ten sposób nie pomyślałem, spokojna głowa. - stwierdził, że warto go w tym upewnić. - To normalne, że studenci mieszkają razem. Zazwyczaj w różnych łóżkach, chociaż kto tam ich wie. - cicho, krótko i sucho zaśmiał się, co go tak zaskoczyło ich zakrył usta zewnętrzną stroną palców. - Zostanę przy Londynie, dzięki. Często budzę się w nocy i dotychczas byłem utrapieniem innych Puchonów z dormitorium. - wyjaśnił, nie wspominając, że w czerwcu miewał koszmary senne i choć już ich natężenie znacznie zelżało, to jeszcze się raz na jakiś czas coś pojawiało. Dodajmy do tego, że blizna lubiła pobolewać głównie w nocy… nie, towarzystwo to byłby zły pomysł zważywszy, że nie był jeszcze u uzdrowiciela po wypisanie recepty. Odruchowo sięgnął do swojego boku i pomasował dłonią wrażliwe miejsce wiedząc, że być może dziś też będzie dokuczać.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptySro Paź 16 2019, 15:17;

Zabawne jak to, czym Finn próbował go zniechęcić, tak naprawdę nakręcało go na tę relację nawet bardziej. Wcześniej traktował Puchona jako kolegę, ale nie poświęcał dużo uwagi ich relacji. Dopiero kiedy kontakt między nimi całkowicie się zerwał, Skylerowi zapaliła się jakaś ostrzegawcza lampka w głowie. Dosiadając się do niego na lekcji transmutacji, chciał po prostu móc z nim swobodnie porozmawiać, ale gdy zobaczył jak zagubiony wsuwa palce między włosy… tak, to właśnie w tym momencie klamka zapadła, chociaż sam nie zdawał sobie z tego sprawy. Chciał mu pomóc, zbliżyć się do niego i być pewnym, że nie zrobi nic głupiego, a jednocześnie… tak bardzo chciał znów zobaczyć tamten wyraz twarzy. Jak źle to o nim świadczy? Odsuwał od siebie tę myśl, wiedząc, że jeżeli tylko wyklaruje się w jego głowie, to on sam powinien odciąć się od Garda. Ale czy wtedy jeszcze będzie w stanie podjąć taką decyzję?
Odwrócił się, opierając się tyłem o balustradę i skrzyżował ręce na piersi, wbijając wzrok w dół. Chyba łatwiej mu było zrezygnować z dalszego trzymania Finna, gdy na niego nie patrzył. Powstrzymał się od komentarza, że właściwie nie ma nic przeciwko chodzeniu poobijanym. To nigdy nie brzmiało dobrze. Zamiast tego odwrócił jednak głowę częściowo w jego stronę, nie potrafiąc odmówić sobie śledzenia jego gestów.
- Ale ja nie chcę się tylko kolegować - mruknął, uśmiechając się przez lekkie rozbawienie dwuznacznością tego stwierdzenia. Normalnie chyba ludzie nie mówią takich rzeczy. Nikt nie lubi stawiać się w pozycji tego, komu bardziej zależy na rozwijaniu relacji. Chodziło mu oczywiście o to, że chce się z Finnem naprawdę zaprzyjaźnić, a do tego nie wystarczą same luźne rozmowy nad kuflem piwa. Stwierdził jednak, że nie będzie oponował, skoro właśnie jedną z cięższych rozmów odbyli (a może jeszcze nadal odbywali?). Z takich spotkań składała się droga do zażyłej znajomości, więc czuł się zadowolony, że zrobili krok naprzód. Z tą myślą odchylił głowę do tyłu i wciąż z lekkim rozbawieniem wbił wzrok w górę. - Ale piwo też brzmi dobrze.
Poczuł się lepiej słysząc urwaną wypowiedź Puchona, jakby dzięki temu miało wypaść poprawniej jego chaotyczne tłumaczenie się o Dunbarze. Coś w tym było. Zawsze raźniej fałszować we dwójkę.
- Jeremy by mnie zabił, jakby się dowiedział, że przeze mnie są jakieś pomówienia co do jego orientacji - zaśmiał się cicho, zasłaniając sobie dłonią oczy, próbując sobie wyobrazić jego minę, gdy Sky mówi mu, że chyba jego rokowania u płci przeciwnej spadły, ale za to Krukon z siódmego roku o niego pytał. Po chwili poczuł jednak nieprzyjemne ściśnięcie w żołądku, gdy w jego głowie pojawiła się wątpliwość czy Gryfon byłby taki zadowolony z przeprowadzki Skylera, gdyby znał jego orientację. Jak długo zamierza udawać przed światem, że nic się nie zmieniło? Czy te nieliczne osoby, które poznały lub domyśliły się prawdy, będą do tego czasu siedzieć cicho?  Zaciągnął się chłodnym powietrzem, chcąc pozbyć się natrętnych myśli i wywołanych przez nich mdłości. Udało mu się to dzięki krótkiemu śmiechowi Finna, na którego skierował w tym momencie zbłąkany wzrok. To też był przyjemny widok.
- Załatwię Ci ten eliksir - powiedział cicho, marszcząc brwi. Zwykłe “często budzę się w nocy” brzmiało dość łagodnie, jednak powiedzmy sobie szczerze, samo budzenie się nie spowodowałoby narzekań innych, głęboko śpiących uczniów czy studentów. Mimowolnie w jego głowie pojawił się obraz twarzy Finna, budzącego się z jękiem bólu.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptySro Paź 16 2019, 19:07;

Nie uważał się za zbyt interesującego, dlatego cudze zaciekawienie wzbudzało w nim delikatne zdziwienie. W pierwszym momencie wydawało mu się, że nie zrozumiał wypowiedzianych przezeń słów, a jednak ledwie widoczny w ciemności krótki uśmiech na jego twarzy udowodnił, że one padły. Nagle nie wiedział gdzie ma podziać ręce, a więc sięgnął palcami do skórzanego paska zegarka i po prostu bawił się nim, nie wiedząc jak ma się odnieść do tych słów.
- Piwo to dobry start. - rzucił bez spoglądania już na Puchona. Nie był pewien czy dobrze robi dając sobie, i w sumie jemu też, możliwość utrzymywania kontaktu po tym, gdy niemal się przed nim odsłonił. Powinien redukować swoje znajomości do całkowitego minimum, aby go w żadnym wypadku nie rozpraszały. Zamiast tego, szukał w myślach dnia, w którym można wygospodarować czas na normalne, ludzkie spędzanie czasu bez wiecznych rozmyślań nad powodem, by nazajutrz jednak wstać z łóżka i jakkolwiek funkcjonować.
- Czyli ten twój kumpel nie wie, że wolisz facetów? - zapytał, wnioskując sobie to i owo. Poprawił zegarek na nadgarstku, a zerkał na Skylera jedynie przelotnie. Nie wyrabiał sobie zdania na ten temat, bo przecież nie znał jego przyjaciela, ale skoro wprowadzał się mu do domu to chyba wypadałoby nadmienić o swojej orientacji, jeśli temu drugiemu zależało na popularności i powodzeniu w zaglądaniu komuś pod sukienki.
- Nie musisz, serio. I tak muszę umówić się na wizytę u jakiegoś uzdrowiciela. - westchnął pokazując tym samym z jaką niechęcią podchodzi do tego pomysłu. Potarł palcami powieki, jakby sama myśl o wizycie w świętym Mungu miała go wyczerpać. Unikał tego miejsca jak mógł, a jednak musiał tam raz na jakiś czas wrócić. - Lubię ten zamek ale chętnie posiedzę przez zimę w swoim kącie. W lochach jest cholernie zimno, a mam na ciele bliznę, która nienawidzi niskich temperatur. Utrapienie starego dwudziestolatka. - wzruszył ramionami i absolutnie nie miał pojęcia dlaczego mu o tym mówi. Przecież to jest jego sprawa, nie musi go to interesować. A jednak w głębi duszy odkąd odkrył, że rozmowa ze Skylerem nie jest aż taka męcząca ani trudna, to po prostu z tego korzystał. Być może miał w sobie coś, co ułatwiało prowadzenie dialogu. - Mamy XXI wiek, mogliby zacząć ogrzewać dormitoria Huffu i Slythu. - dodał i zamilkł czując, że wypowiedział dzisiaj bardzo dużo słów.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptySro Paź 16 2019, 21:34;

Po pytaniu Finna poczuł się, jakby jakiś element w mózgu nagle przeskoczył na swoje miejsce. Kompletnie nie pomyślał o tym, żeby poprosić Garda i rudą Swansae o zachowanie tej informacji dla siebie. Poczuł jak serce zabiło mu mocniej i spojrzał na chłopaka lekko unosząc brwi.
- Chyba nikomu o tym nie mówiłeś? Prawie nikt o tym nie wie. Zjebałem tak nagle wyskakując z tym na transmie - wyrzucił z siebie szybko, zdradzając głosem lekką panikę, po czym zmarszczył brwi, uspokajając się nieco. - Myślisz, że powinienem mu powiedzieć? Nie sądzę żeby... był na to gotowy - powiedział, doskonale zdając sobie sprawę, że tak naprawdę mówi o samym sobie. Nie potrafił nawet sobie wyobrazić jak miałoby to wyglądać. "O, siema, Jeremy, akurat ja muszę już lecieć. Na półce chłodzącej masz kolacje do podgrzania, jestem gejem i zapomniałem rzucić chłoszczyść na kibel, więc weź Ty to zrób, do wieczora!" Z drugiej strony... czego właściwie się bał? Że Gryfon nie będzie chciał z nim mieszkać? Że będzie się czuł przy nim niezręcznie? Że stwierdzi, że to słaby żart? Tak, chyba właśnie takich reakcji się bał. Po prostu nie chciał by cokolwiek się zmieniało.
 - Bliznę? - powtórzył odruchowo, zerkając na Szweda, jakby miał ją teraz nagle zobaczyć. - A teraz tutaj nie jest Ci za zimno? - dodał szybko, gdy dotarło do niego, że nie ma prawa się dopytywać o to skąd na jego ciele znalazła się taka "pamiątka". - Strasznie szybko zachodzi już to słońce... - mruknął zdezorientowany, bo wydawało mu się, jakby minęła zaledwie chwila, odkąd usiadł na ławce obok. Z drugiej strony, gdy zaczynał myśleć ile słów zdążyli wymienić w tym czasie, to wydawało mu się, jakby przesiedzieli tu już pół nocy.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptyCzw Paź 17 2019, 06:59;

- Nie mówiłem i nikt nie pytał. - odparł, kiwając głową na znak, że nawet i bez jasnej prośby może zatrzymać tę wiedzę dla siebie. Doskonale rozumiał co to znaczy ukrywanie siebie i swoich uczuć do chłopaków. Do jednego chłopaka. Odkrył tym samym, że Skyler miał tendencje do mówienia czegoś, czego nie miał w planach wyjawiać. To było na swój sposób urokliwe choć również i niebezpieczne. Panika w jego głosie wyjaśniała wiele. Czyżby obawiał się utraty przyjaciela z powodu własnej orientacji? Zamyślił się na moment zanim odpowiedział. - Nie znam go, ale chyba lepiej by dowiedział się od ciebie, hm? Skoro to twój przyjaciel to raczej nie powinien jakoś źle reagować. - wzruszył ramionami. - Przecież to nic… nic złego. - złapał jego wzrok i zapytał sam siebie kiedy zaczął myśleć o innej orientacji w takiej kategorii. Chyba dopiero teraz, gdy dowiedział się, że niepozorny Skyler również potrafi zakochać się w chłopakach. Sam Finn nie potrafił określić własnych… preferencji. Nie patrzył na kolegów pod kątem partnerskim, ale na dziewczyny w sumie też nie. Kierował się tym, co było w czyimś sercu, spojrzeniu i geście… odkrył właśnie, że kocha się osobę taką jaką jest, a nie jej płeć. To tylko problem z akceptacją ze strony rodziców. Jego matka zmartwiała się, że jej jedyne dziecko jest takie samotne i wiedział, że nie zaakceptowałaby jego związku… relacji-której-już-nie-ma z Viniciusem. Co zaś tyczy się ojca… poczuł na karku smagnięcie realnych obaw. On chyba coś podejrzewał ale taktownie nie poruszał tego tematu.
Przygryzł kawałek ust, zastanawiając się czemu mówi o takich prywatnych sprawach. Co ten Skyler robi, że rozmowa z nim jest prostsza? - Jeszcze nie. - odparł zwięźle i powiódł wzrokiem do nieba, by odnaleźć już księżyc. Zerknął na zegarek i zobaczywszy, że za godzinę bramy Hogwartu będą zamykane, cicho zagwizdał. - Siedzimy tu półtorej godziny. - poinformował i podszedł do ławki, by zabrać z niej zapomnianą paczkę papierosów. Czuł zmęczenie ale miał jeszcze w rezerwie trochę energii, aby się za kilka chwil teleportować poza granicą zamku. - Będę musiał zaraz się zbierać. - wrócił do niego i wyciągnął ku niemu dłoń, aby ją mocno uścisnąć. Miał chłodne palce, ale pewny chwyt. Mimo panującego chłodu znów napłynęło ku niemu ciepło będące symbolem cudzej obecności, która dzisiaj zdała test. - Dziękuję, Sky. Spodziewaj się mnie kiedyś w tej piekarni, w której pracujesz. Przyjdę wydać jedną czwartą swojej pensji. - posłał mu krótki pół uśmiech i nim się mógł nad tym zastanowić jeszcze dwukrotnie poklepał go po ramieniu i po tej czynności zakończył ich minimalny kontakt fizyczny. - Do zobaczenia jutro. - żegnając się tymi słowami w swoim wolnym tempie ruszył w końcu w kierunku bramy wyjściowej. Obejrzał się tylko raz, na krótki moment i gdy tylko wyszedł poza bramę rozległ się trzask teleportacji.

| Zt
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptyCzw Paź 17 2019, 12:56;

Nie podejrzewał Finna o zdradzanie sekretów, jednak na transmutacji Skyler wyskoczył z tą informacją, jakby chciał pokazać, że jest ona wręcz oczywista. To właśnie wzbudziło w nim wątpliwości czy chłopak nie zdążył już tego komuś wspomnieć w rozmowie. Nawet jeżeli by to zrobił, to on nie mógłby mieć do Garda o to pretensji. Był tego całkowicie świadom i mógł mieć pretensje jedynie do siebie. Niby odetchnął z ulgą, słysząc zapewnienie, że ta informacja jeszcze nie poszła w obieg, a jednak poczuł też odrobinę rozczarowania. Może w ten sposób problem sam by się rozwiązał? Nikomu nie musiałby już nic mówić. Ale czy ludzie faktycznie by w to uwierzyli? W końcu miał też kilka oficjalnych związków z kobietami, a już zwłaszcza te mniej... oficjalne relacje wyrobiły mu opinie. Czy to w ogóle było w porządku wychodzić z szafy? Przecież przynajmniej część jego byłych poczuje się z tym źle, może nawet ktoś będzie z nich przez to żartował. I czy najbliższe mu osoby nie zasługują, aby dowiedzieć się tego w inny sposób? Czy nie narazi Dunbara na przykre komentarze? Nie może w takiej sytuacji myśleć o sobie. Przecież da radę przemęczyć się chociaż do końca studiów, prawda?
- Nic złego - powtórzył, krzywiąc się nieco w uśmiechu - Ale pomogłoby gdybym wcześniej nie był w żadnym związku albo nie wiem... byłbym młodszy chociaż - powiedział, nagle gestykulując żywo, po czym znów znieruchomiał z rękoma założonymi na piersi. Przytłaczała go świadomość, że ludzie czasami znają swoją orientację zanim jeszcze wejdą w okres dojrzewania, a już zdecydowanie częściej odkrywają to przy pierwszych zauroczeniach. Może gdyby nie wypierał tego tak długo, to już by miał kogoś na stałe?
Przyglądał się ze skrywaną ciekawością Finnowi. Specjalnie tak zwracał uwagę na swoje usta? Przegryzienie wargi, gwizdanie, subtelne uśmiechy... Uniósł w końcu wzrok na oczy Puchona. Nie, nie mógł podejrzewać go o takie wyrachowanie, a już na pewno nie o świadome kuszenie. To znów wina jego własnych myśli. Nie dla psa kiełbasa, Sky, upomniał się w myślach. W końcu miał pomóc, a nie zaszkodzić. Myśleć o nim, a nie o swoich zachciankach. Musi panować nad swoimi zapędami do destrukcji. Zwłaszcza przy Szwedzie.
Poczuł zimny uścisk jego dłoni, odwzajemniając się jego dużo cieplejszą wersją. Dłonie Skylera zawsze były ciepłe, ale nieco zniszczone od wieloletniej ręcznej pracy z wysuszającą mąką. Słyszał kiedyś, że osoby z ciepłymi rękoma mają zimne serca i bardzo długo w to wierzył. Może nawet wierzy nadal?
- Będę czekał - odpowiedział krótko, uśmiechając się do niego zdecydowanie pewniej, niż zrobił to Finn. Chciał dodać coś jeszcze, jednak zamilkł, pozytywnie zaskoczony gestem poklepania go po ramieniu. - Do zobaczenia i... uważaj na siebie. - dodał w końcu, po czym oparł się o balustradę i sięgnął do kieszeni po kolejnego papierosa, którego chwilę później zapalił zaklęciem. Oparł łokcie o barierkę i zaciągając się, odprowadzał Finna wzrokiem aż do bramy. Usłyszał (a może tylko mu się wydawało?) cichy trzask i postać chłopaka rozpłynęła się w nicość.
- Nie dla psa kiełbasa - mruknął pod nosem, nie mogąc przypomnieć sobie odpowiednika tego powiedzenia ze świata czarodziei. Skończył papierosa z przyzwyczajenia, nie skupiając się na tej czynności, myślami będąc zupełnie w innym miejscu. Rzucił niedopałek na ziemię, gasząc go stąpając na nim w drodze do dormitorium.

/zt
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptySro Paź 23 2019, 15:39;

Przyjezdny! Mógł powiedzieć, że to jakiś przyjezdny, a potem wskazać na jakiegokolwiek i zastrzec, że koleś chce dyskrecji. Wszystko super, tylko wpadł na to jakieś trzy godziny za późno. Do tego z nerwów nie mógł wytrzymać i przyszedł zdecydowanie za wcześnie. Przymknął oczy i odchylił głowę do tyłu, siedząc na kamiennej ławce. Co się z nim dzieje? Przecież tak ładnie mu szło. Wytrzymał miesiąc bez kłamstw i rzucania się na facetów jak jakieś wygłodniałe zwierzę, a nagle najwidoczniej krew mu odpłynęła z głowy i przestał trzeźwo myśleć. Dwa kłamstwa i oba przez Finna. Czy dla Finna? Jedno już odkręcił, ale na drugie nie ma już opcji. Zamierza w to brnąć jak tylko się da, jak za starych dobrych czasów. Podstawą dobrego kłamstwa są szczegóły, a o nie już zadbał przy Gabrielle. Potrzebny jest mu jeszcze partner w zbrodni, którego wciągnął do spółki jeszcze przed jego zgodą. Wybrał go odruchowo, podświadomie, ale im dłużej o tym myślał, to ten strzał był całkiem dobry. Nie palnął imienia żadnej dziewczyny, a więc nie popełni już tych samych błędów. Nie wymienił żadnego ex, więc nie wraca na stare śmierci. No i nie wymienił też żadnego heteryka , a wiec wszystkie Dunbary Hogwartu mogą spać spokojnie. Matt był na tyle rozrywkowy, że naprawdę istnieje szansa, że na to pójdzie. W dodatku jest przystojny, więc Sky nawet nie obraziłby się, gdyby to ich udawanie zakrawało o coś więcej niż grę aktorską. Może Ślizgon odciągnąłby jego myśli od Garda i wyzbyłby się w końcu kombinowania jak go zdobyć? Wyciągnął paczkę papierosów i przez chwilę obracał jednego z nich w palcach, w myślach próbując dobrać słowa, które niedługo będzie musiał z siebie wydusić.
- Kurwaaaa - mruknął przeciągle, gdy niechcący złamał trzymanego fajka. Wyciągnął różdżkę, kilkukrotnie rzucając nieskuteczne reparo, po czym wściekle przerzucił symbol swojej porażki za barierkę. Wciągnął głęboko świeże powietrze, żeby się uspokoić. Muszę być pierdoloną oazą spokoju, zanim przyjdzie tu Matt. I muszę przestać myśleć o Finnie. Obie rzeczy nie wydawały się teraz zbyt łatwe. Przeprowadził te rozmowę już z pięćdziesiąt razy w swojej głowie i w każdej wersji brzmiała tragicznie. Nie chciał nawet myśleć o ile gorzej będzie, gdy faktycznie słowa zostaną wymówione głośno i wyraźnie.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptySro Paź 23 2019, 18:59;

Wcale nie dziwił się Dunbarowi, że przyjął Skylera jako swojego współlokatora. Mimo że nie spędzał z Puchonem tak wiele czasu jak ze swoim najlepszym przyjacielem, tak też uważał, że spokojnie mógłby razem z nimi zamieszkać. Prefekt Hufflepuffu zawsze wydawał mu się w porządku gościem i raczej trudno było się chyba przy nim nudzić. No i potrafił wypiekać chleb, co też można było z pewnością uznać za zaletę. Z głodu by nie pomarli. Z tego też względu z jeszcze większym zniecierpliwieniem i ciekawością oczekiwał godziny dwudziestej i podobnie do swojego kumpla, zdecydował się zjawić na miejscu spotkania trochę wcześniej. Z oddali widział jak Schuester wyciąga papierosy, a chociaż nie słyszał dokładnie wypowiedzianego przez niego słowa, tak po samym jego zachowaniu mógł się domyślić, że było ono niecenzuralne. Ostatecznie nie zapalił, a to oznaczało z kolei, że z jego fajkami zdecydowanie było coś nie tak.
- Siema! – Wykrzyknął do chłopaka radośnie na powitanie, po czym wyciągnął w jego kierunku swoją paczkę papierosów. Sam dłuższą chwilę zastanawiał się czy zapalić, ale ostatecznie schował pudełko do kieszeni. Oddawał się temu nałogowi okazyjnie, a właściwie nawet nie nazywał tego nałogiem, a akurat tym razem stwierdził, że niekoniecznie ma ochotę zatruwać swoje płuca. O wiele bardziej wolał wysłuchać historii Skylera, skoro ten usilnie przekonywał go w liście, że sprawa jest wyjątkowo ważna i pilna.
- To co tam się stało, panie prefekcie? – Pozwolił sobie zażartować, przypominając Puchonowi, że najpewniej jego niecne plany nijak mają się do pełnionej przez niego funkcji. Nie to, żeby miał z tym jakiś większy problem. Sam nie podejmował się jednak takiej służby właśnie przez wzgląd na to, że wówczas wszyscy wymagali od niego wzorcowego zachowania, co nie oszukujmy się – musiało być niesamowicie upierdliwe.
- Nabroiłeś coś i trzeba po Tobie posprzątać? – Dodał zaraz, przysłowiowo przyciskając Schuestera do ściany i zachęcając tym samym, by geniusz zła wreszcie się odezwał, przedstawiając mu skrzętnie obmyślony plan. Miał nadzieję, że naprawdę będzie to coś wartego jego uwagi, bo przecież nie po to się zrywał spod ciepłej kołderki na tę wieczorną zimnicę, żeby ostatecznie stwierdzić, że Puchon nie ma mu nic interesującego do zaoferowania.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptyCzw Paź 24 2019, 15:18;

Uniósł głowę, kierując wzrok w stronę głosu Matta i poczuł lekką panikę, nie spodziewając się go tak wcześnie. To tyle w temacie oazy spokoju. Uśmiechnął się jednak na powitanie, przejmując od Ślizgona nieco pozytywnej energii. Poczęstował się papierosem, chowając swoją paczkę w myśl "najsmaczniejsze są te darmowe", po czym od razu wsadził go między wargi, nie ryzykując ponownego zgniecenia.
- Siadaj, Matt, siadaj - powiedział niewyraźnie, mając do dyspozycji tylko połowę ust, jednocześnie klepiąc miejsce tuż obok siebie, po czym wyciągnął zapałki, rozpalając papierosa. Wolał już nie wygłupiać się machając różdżką bez większych efektów. Zaciągnął się, po czym wypuścił powoli powietrze, czując falę spokoju, jakby wraz z dymem wyszły z jego ciała wszelkie obawy. To uczucie trwało jednak zdecydowanie za krótko. - Można tak to ująć - odpowiedział mu, wpatrując się z uwagą w jego oczy, jakby po raz ostatni badał czy naprawdę powinien go w to wciągać. Nie jest za późno, żeby się z tego wszystkiego wycofać, prawda? Zaciągnął się po raz ostatni, złapał papierosa w dwa palce, po czym odchylił się na ławce, czując jak niezręczność tej sytuacji powoli zabija go od środka. A ten skurkowaniec siedział sobie obok i nawet nie wiedział jeszcze o co chodzi. Otworzył usta, nie wydobywając z nich żadnego dźwięku, po czym je zamknął. Wypuścił dym nosem, powtarzając jeszcze raz ten niemy gest, po czym w końcu zmarszczył brwi.
- Nosz kurwa, Matt, tego się nie da normalnie przekazać - wydusił w końcu, przesuwając dłonią po twarzy. - Tak jakby, powiedzmy, że niechcący, zasugerowałem... no w sumie to dałem jasno do zrozumienia, że my - zrobił pauzę, wskazując papierosem na zmianę to na Matta, to na siebie samego, pochylając się do niego bliżej, aby dokończyć ściszonym głosem: - tak jakby... chodzimy ze sobą - dokończył, po czym znów się odsunął, zaciągając się nieco drżącą ręką.
- I widzisz - zaczął znów, wypuszczając dym przed siebie. - Zależy mi na tym, żeby przez jakiś czas nie wyprowadzać nikogo z błędu - dokończył nieco ciszej i wolniej, ale już zdecydowanie spokojniejszy. Zabawne, że proszenie kogoś o udawany związek jest o wiele trudniejsze, niż pytanie kogoś o prawdziwy. Może dlatego, że odmowa nie rani naszych prawdziwych uczuć i pozostaje tylko sam wstyd odmowy?
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptyCzw Paź 24 2019, 21:40;

Westchnął głośno, kiedy Skyler kazał mu usiąść, bo po słowach w liście spodziewał się, że to będzie jakaś torpeda. Przez cały dzień zastanawiał się czego może chcieć od niego puchoński prefekt, ale o czymkolwiek nie pomyślał, wydawało mu się to nagle mało prawdopodobne. A może chodziło po prostu o jakąś wspólną imprezę niespodziankę zorganizowaną dla Dunbara lub kogoś z ich wspólnych przyjaciół? Kurwa, Schuester, gadajże wreszcie. Mimo zniecierpliwienia Matthew usiadł jednak obok swego towarzysza, spoglądając uważnie na jego twarz, jakby to z niej chciał wyczytać niecne zamiary chłopaka. Musiały być niecne albo chociaż ściśle tajne, skoro spotkali się tutaj we dwóch, kryjąc się przed wzrokiem innych uczniów, czyż nie?
„Można to tak ująć” – jego odpowiedź nadal niewiele wyjaśniała, za to znów pobudziła wyobraźnię Gallaghera, który próbował w myślach odgadnąć, co też jego kumpel nawyczyniał. Strasznie dawkował słowa, co w jakimś sensie doprowadzało go do szewskiej pasji, ale cóż… działało, bo teraz już nie mógłby sobie odpuścić i odejść bez zapoznania się z całą prawdę. W końcu gestem dłoni wskazał mu, żeby Sky podszedł do tego śmielej, bo chyba żaden z nich nie zamierzał tutaj siedzieć do samego rana.
- Co zrobiłeś…? – Zapytał niepewnie, gdy Puchon odsunął się od niego po tym jak zakończył swą wypowiedź ściszonym głosem. Próbował po raz wtóry, na spokojnie, przetrawić przekazane mu przez Skylera informacje. Kiedy dotarł do niego ich sens, wybuchnął gromkim śmiechem, mając wrażenie, że to jakiś głupi żart. Z kim mógłby na coś takiego wpaść? Hmm, próbował odtworzyć sobie jego towarzystwo poza Jeremy’m. Jonas? Nie, to prędzej Dunbar chciał się na nim za coś odegrać, do niego nawet to pasowało.
- Powiedz Jerry’emu, że prawie mu się udało. – Rzucił z wesołkowatym uśmiechem, nadal nieświadomy tego, że wszystko to, co mówił do niego Schuester było najświętszą prawdą. Dopiero, gdy wspomniał o tym, że zależy mu, żeby przez jakiś czas nie wyprowadzać nikogo z błędu, Matt zrewidował swoje wcześniejsze poglądy, a jego mina wyrażała teraz nie rozbawienie, a raczej zdziwienie cała tą sytuacją.
- Yyy… Ty mówisz na serio? – Zapytał jeszcze dla upewnienia, ale widząc wyraz twarzy chłopaka, nie miał już żadnych wątpliwości. – Kurwa, Skyler. Nie mogłeś mnie chociaż wcześniej o to zapytać? – Wyrzucił mu zaraz ten mały szczegół, o którym Puchon najwyraźniej w swym wielkim planie zapomniał. Szlag by to. Zważywszy na okoliczności powinien się wkurzyć, że coś takiego dzieje się za jego plecami i że kumpel nawet nie poprosił o zgodę na rozsiewanie takich plotek… Ale! Zaczynał jednocześnie widzieć pewne korzyści z przystania na warunki Schuestera – wszak Puchon należał raczej do tych przystojnych jegomościów, na którym można było na dłużej zawiesić oko.
- Rozumiem, że pocałunek na szkolnym korytarzu czy dyskretne złapanie za tyłek wchodzi w grę, skoro wszyscy inni mają uwierzyć w tę bajkę? – Dopytał dla pewności, uśmiechając się przy tym zawadiacko. – No i mam nadzieję, że zaprosisz mnie na randkę? – Kąciki jego ust uniosły się jeszcze wyżej, bo chyba sam nadal nie mógł uwierzyć w to, co się działo. Po jego pytaniach można jednak było odnieść wrażenie, że zgodził się na propozycję Skylera, a tym samym póki co nie zamierzał nikomu puścić pary z ust.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptyPią Paź 25 2019, 13:04;

Poczuł nieprzyjemną ciężkość na żołądku, słysząc śmiech Ślizgona. Całkowicie rozumiał taką reakcję i dlatego właśnie takiej się obawiał. Przecież to brzmiało jak żart i to taki średnio śmieszny. W końcu nikt nie jest tak głupi, żeby skłamać, że chodzi się z kumplem, prawda? Oh… no tak, on jest.
- Wiem, wiem, przepraszam, zjebałem strasznie - zaczął, przenosząc przepraszający wzrok na Matta. - Ale byłeś pierwszą osobą, która przyszła mi do głowy. Kogo innego miałbym w to wciągnąć, jak nie Ciebie? Jerry by ze śmiechu nie wyrobił, heteryk jeden, a Jonas jest zbyt… jego nie miałbym serca… No rozumiesz o co mi chodzi, odpada po prostu - przymknął oczy, wyliczając dalej: - Elijah sobie znalazł jakąś Czeszkę podobno, co dziwne, bo myślałem, że woli facetów, a wyciąganie kogokolwiek z byłych byłoby zbyt… realne - kontynuował, nieco szybszym tempem, niż przywykł mówić, co skutecznie zdradzało resztki jego zdenerwowania. Miał wrażenie, że była to najdłuższa jego wypowiedź od zakończenia poprzedniego semestru. Zaciągnął się, marszcząc brwi, jednocześnie próbując palcem rozprostować powstałą w ten sposób zmarszczkę nad nosem. Myśli boleśnie kłębiły się w jego głowie,  mieszając się ze sobą, rozrywając wszelkie połączenia. Dlaczego on to właściwie robił? A tak, bo okłamał Gabrielle. A czemu ją okłamał? Czemu musiał to zrobić? Nie miał innego wyjścia? Wypuścił dym przez nos, przenosząc wzrok na uśmiechnięte usta Matta, powstrzymując się przed odruchem zwilżenia swoich. Nie było innego wyjścia. Gabrielle nie pozwoliłaby mu zbliżyć się do Finna, jeżeli poznałaby jego zamiary. Potrzebował alibi, potrzebował… dowodu na niewinność swoich intencji. Potrzebował mieć jakiś powód, żeby powstrzymać samego siebie przed działaniem, przynajmniej odłożyć je w czasie. Potrzebował kogoś, kto odciągnie jego uwagę i tak, zdecydowanie Matt najlepiej nadawał się teraz do tego zadania. Przy okazji zrobi niezaprzeczalny coming out przed całą szkołą. Dobrze liczyć na kolegów.
Uśmiechnął się połowicznie, słysząc jego słowa i zaciągnął się po raz ostatni, aby chwilę później zgasić końcówkę papierosa i wyrzucić go przez balustradę.
- Zależy mi na wiarygodności - odpowiedział ostrożnie, przytakując mu, po czym pożegnał się z ostatnią dawką dymu ze swoich  płuc i pochylił się ponownie do Matta, powoli przysuwając swoją twarz do jego, ignorując, że wciąż czuł w swoich ustach drażniący posmak papierosów. - Więc może wypada zrobić próbę generalną? - dodał ściszonym głosem, przesuwając wzrok po jego wargach, aby pod koniec tej propozycji spojrzeć mu ponownie w oczy.
Zdecydowanie miał ochotę zrobić coś więcej, choćby miałby to być mały gest, który przełamałby barierę fizyczności między nimi, jednak Matt wciąż był jego kolegą i jednocześnie jedyną szansą na wybrnięcie z tego kłamstwa. Nie mógł sobie pozwolić na ruch, który mógłby zniechęcić go do pomocy w tej intrydze. Musi o niego zadbać.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptySob Paź 26 2019, 11:38;

Chyba nie tylko on zareagowałby w podobny sposób na taką informację. Z początku słowa Skylera naprawdę brzmiały w jego uszach jak jakiś mało zabawny żart, bo nie spodziewał się, że ktoś wpadnie na tak ostro pokręcony pomysł i jeszcze do tego zrealizuje go bez wiedzy swego kompana w zbrodni. Musiał jednak docenić odwagę puchońskiego kolegi, bo jakby nie patrzeć, wiele ryzykował, sprzedając ludziom takie kłamstwo, podczas gdy nie miał jeszcze nawet pewności czy Gallagher zgodzi się razem z nim mydlić innym wychowankom Hogwartu oczy. Dlatego uśmiechnął się tylko, słysząc jego przepraszający ton.
- W porządku, na przyszłość faktycznie wypadałoby zapytać wpierw u źródła, ale nie mam do Ciebie pretensji. – Upewnił go w tym, że nie musi się przejmować ewentualnymi potknięciami w realizacji swoich niecnych zamiarów. – W Jerry’ego nikt by Ci nie uwierzył, a Jonas… wątpię, żeby się w ogóle na coś takiego zgodził, ale nawet jeśli, na Twoim miejscu obawiałbym się o to, że złamię mu serce. Jest jakiś taki… powiedzmy aż nazbyt puchaty? – O ile Dunbar był jego najlepszym przyjacielem, tak Rosenberga nie znał praktycznie wcale. Wystarczyło jednak na niego spojrzeć, by stwierdzić, że akurat do takiej intrygi nie nadawałby się w ogóle.
- Serio myślałeś, że Elijah woli facetów? Szlag, nigdy o tym nie pomyślałem, a nawet dobra dupa, gdyby dało się z nim normalnie dogadać. – Westchnął ciężko, chociaż tego rodzaju spostrzeżenia nie miały większego znaczenia. Raz, że Krukon umawiał się już z jakąś przyjezdną, a dwa, i tak raczej nigdy za sobą nie przepadali. Chyba, bo właściwie od czasu wakacyjnego meczu ich relacje uległy jakiemuś ociepleniu, a nawet udało im się znaleźć pewną nic porozumienia i wymienić swoimi uwagami. Kto wie, być może rywalizacja pomiędzy domami na szkolnym boisku zaostrzała wcześniej istniejący pomiędzy nimi konflikt i wystarczyło na chwilę o niej zapomnieć, by stwierdzić, że właściwie nie wiadomo z jakiego powodu i w jakim celu ze sobą walczą.
Przez moment zastanawiał się czy jednak nie powinien zapalić, nawet sięgnął do kieszeni po paczkę papierosów, ale ostatecznie znów zrezygnował z tego pomysłu. Nikotyna i tak by nie pomogła, potrzebował chyba więcej czasu, by oswoić się z myślą, że musi przed całą szkoła zgrywać chłopaka Schuestera. Oczywiście nadal uważał, że to przyjemna perspektywa. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że będą musieli się nieźle pilnować i wznieść na wyżyny swych zdolności aktorskich, by taka wersja wydarzeń dla innych wyglądała wiarygodnie. Kiedy zaś Skyler pochylił się nad nim, jego bliskość uświadomiła mu, że to wszystko nie będzie wcale takie proste. Próba generalna? Że teraz? Nie był pewien, więc złożył na jego ustach krótki pocałunek, zdecydowanie zbyt wcześnie odrywając się od jego warg. Fakt, że byli kumplami, a w istocie wszystko działo się jakby „na niby” sprawiał, że trudno było przełamać tę barierę fizyczności i w pełni oddać się namiętnym doznaniom.
- Śmierdzisz fajkami. – Stwierdził w końcu, żeby jakoś wytłumaczyć się z tego pocałunku, któremu niewątpliwie wiele można było zarzucić. Brakowało tej wylewności i uczucia, choć miał wrażenie, że w obecności innych osób nie przejmowałby się ich wzajemnymi relacjami, skupiając się jedynie na swym aktorskim zadaniu. Wszak lubił wyzwania i pozostawało mu mieć nadzieję, że rzeczywiście uda im się odegrać swoje role koncertowo.
- Mogę w ogóle zapytać po co zdecydowałeś się mnie w to wciągnąć? – Nie miał wyrzutów, a w jego pytaniu dało się wyczuć po prostu nutę zainteresowania. Domyślał się przecież, że skoro Skylerowi aż tak zależało na tym udawanym związku, to musiało się za tym kryć coś jeszcze. Co chciał w ten sposób osiągnąć albo komuś udowodnić? Wydawało mu się, że skoro już został częścią tego skrzętnie wypracowanego planu, to należały mu się jakieś słowa wyjaśnienia.



Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptySob Paź 26 2019, 19:28;

Prychnął rozbawiony, kryjąc za uśmiechem swoją urażoną dumę. Zdecydowanie potrzebował czegoś więcej, aby zająć myśli, ale grzecznie odsunął się, jednocześnie ze skrępowania przesuwając językiem po tylnych zębach. Niemniej nie przywykł do tak nikłego entuzjazmu, jeżeli chodziło o jego usta. Odchrząknął, zarzucając rękę za oparcie ławki, czując na dłoni chłód kamienia. Potrafił to zrozumieć. To była niezręczna sytuacja, a najwidoczniej Gallagher miał silniejszy kompas moralny od niego. To by tłumaczyło naprawdę wiele złych decyzji z przeszłości Skylera. Innym wyjaśnieniem obecnej sytuacji było, że po prostu zupełnie nie podobał się chłopakowi, a takiej myśli wolał do siebie nie dopuszczać. Jego powodzenie było jedyną rzeczą, która pozwalała jego samoocenie nie spaść na samo dno.
- Mogę nie palić, gdy będziemy się spotykać - zaproponował, chociaż domyślał się, że zapach papierosów miał być jedynie wymówką. W końcu Matt sam poczęstował go jednym, a więc powinien być przyzwyczajony do ich zapachu. Mógłby zaproponować, że przez ten czas nie będzie palił w ogóle, ale wtedy byłby jak bomba zegarowa, a to zdecydowanie nie pomogłoby w utrzymaniu tego kłamstwa w tajemnicy. - W ogóle jeżeli będziesz potrzebował czegokolwiek… albo jeżeli będziesz chciał żebym coś zrobił albo czegoś nie robił, to po prostu mi powiedz - wyjaśnił ostrożnie, patrząc na Matta, chcąc dać mu do zrozumienia, że chciałby maksymalnie… dogodzić mu w czasie wykonywania tej przysługi. - A… i dla jasności. Nie można być nazbyt puchatym - dodał poważnie, przypominając sobie jego słowa o Jonasie. - Ale rozumiem, że Twojego serca nie dam rady złamać? - zapytał, niby to żartem, posyłając mu nieco rozbawiony uśmiech, ale tak naprawdę w napięciu wyczekiwał odpowiedzi, która by go uspokoiła. Zależało mu na tym, żeby po tej całej szopce wszystko wróciło do normy i nie było między nimi niezręczności, jaka z pewnością miałaby miejsce, jeżeli pojawiłyby się jakiekolwiek uczucia. Z osobami, z którymi nawet sypiał, miał w dużej mierze wciąż dobre relacje, ale gdy pojawiały się zranione serca, to nie było już tak łatwo przejść z tym do normalności.
- No jakieś wytłumaczenie na pewno Ci się należy...  że się w ogóle na to godzisz, zamiast rzucić mi zaklęciem w twarz - stwierdził niechętnie, nie wiedząc jak w ogóle miałby to wytłumaczyć, żeby nie brzmieć jak skończony debil. - Spanikowałem. Potrzebowałem jakiegoś argumentu za czystością moich intencji i pomyślałem… - zatrzymał się na chwilę z zażenowania jak źle to brzmi, odruchowo kładąc dłoń na twarzy, zakrywając w ten sposób oczy - nie wiem, że jeżeli powiem, że kogoś mam, to będzie oczywiste, że nie zamierzam.. - zsunął rękę w dół, zatrzymując ją chwilę na ustach, po czym opuścił ją zupełnie. - Różne plotki chodzą o mnie, Matt. Ale jestem wierny. - Wiedział, że rzuca samymi ogółami, ale przecież nie mógł powiedzieć całej prawdy. Zwłaszcza, że chyba sam do końca jej nie znał.
- A, wypaliłem to przed Gabrielle, więc głównie ona musi w to uwierzyć - wyjaśnił w końcu, po czym dodał szybko: - Ale to nie względem niej mam jakiekolwiek intencje… Znaczy, to nie tak, że w ogóle są jakieś intencje, po prostu… Nie chodzi o żadną dziewczynę.
Zamotał się znów we własnych słowach, więc odruchowo sięgnął do kiszeni po paczkę papierosów, rozmyślając się jednak w trakcie jej wyjmowania, więc wsunął ją z powrotem. - Ale jeżeli tak to będzie wyglądało.... - dodał znów połowicznie rozbawiony, a połowicznie nieco urażony odpornością na jego urok.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptyNie Paź 27 2019, 18:11;

Szczerze powiedziawszy wątpił, by jego kompas moralny można było uznać za odpowiedni wyznacznik. Sama wizja oszukiwania całej szkoły nawet mu nie przeszkadzała, a i usta Skylera wyglądały w jego oczach na znacznie bardziej kuszące niż można by było wnioskować po jego zachowaniu. Chyba po prostu nie otrząsnął się jeszcze po tym, co usłyszał, a szok nadal go blokował, jakby nie potrafił uwierzyć w to, że właśnie wygrał główny los na loterii. W końcu każdy by chciał całować tak przystojnego Puchona, czyż nie? No dobra, pewnie nie każdy, ale on sam chyba zaczynał żałować, że nie wykorzystał tej sytuacji. Po łbie by przecież za to nie dostał, skoro propozycja wyszła ze strony Skylera, no nie?
- No… – Zaczął się krygować, kiedy Schuester wspomniał o papierosach. Oczywiste, że nie o to chodziło, skoro sam palił. Co prawda okazjonalnie, ale mimo wszystko był przyzwyczajony do zapachu nikotynowego dymu. Zdawał sobie więc sprawę z tego, że jego wytłumaczenie wybrzmiało mało wiarygodnie i dopiero teraz miał wrażenie, że zrobiło się trochę niezręcznie.
- Sorry, nie wiedziałem na ile sobie mogę pozwolić. W sumie nie ustaliliśmy tego zbyt dokładnie. – Dodał więc zaraz rozbawiony, decydując się na szczerość, co w jego przypadku właściwie było czymś wyjątkowym – wszak w jakimś sensie przyznał się do własnego błędu. Stwierdził jednak, że skoro Skyler jest wobec niego uczciwy, to powinien odwdzięczyć się tym samym.
- Hę? Nie no, luz. Tobie to nie przeszkadza? W sensie wiesz, to tylko kumpelsko, nie? Czekaj, takie friends with benefits! – To się popisał wiedzą… A jednak na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, bo taki układ wydawał mu się naprawdę korzystny. Maksimum przyjemności, zero zobowiązań, żyć nie umierać. Sęk w tym, że nigdy wcześniej nie miał okazji być w takiej relacji, a nie chciał też, żeby cokolwiek się między nimi z tego powodu popierdoliło. Gdyby mógł, całowałby go częściej, przy czym Sky nie był dla niego jakąś randomową randką, której w razie czego można potem nie odpisywać na listy i olać, a też jego kumplem, z którym fajnie było od czasu do czasu wyjść na piwo. Szlag by to, sam się w tym wszystkim mocno zakręcił i nie wiedział, czy Schuester w ogóle rozumie o co mu chodzi. Zabawne, bo w tej sytuacji jakoś trudniej było mu chyba gadać niż gdyby faktycznie miał się z kimś umawiać.
- Nie. Ustaliliśmy przecież warunki. Friends with benefits, mimo że inni mają myśleć, że naprawdę jesteśmy razem. – Powtórzył po swym puchońskim towarzyszu, kiedy ten zaczął obawiać się, że złamie mu serce. To chyba nie było możliwe, zważywszy na fakt, że w sumie nijak go nie oszukiwał i nie dawał żadnych nadziei na prawdziwy, a nie udawany związek. Akurat w tej kwestii nie miał żadnych wątpliwości i nigdy nawet nie myślał o nim w ten sposób. Jasne, wizualnie chłopak mu się podobał, był atrakcyjny, ale jakoś dziwnie byłoby zawiązywać głębszą relację z kumplem. Chyba wolał, kiedy razem z nim i Dunbarem byli trójką muszkieterów. Za to całego dalszego wywodu Skylera nie zrozumiał zupełnie. Czuł się tak, jakby wysłuchiwał jakiegoś w ogóle nieklejącego się słowotoku.
- Wiesz co, pierdolisz od rzeczy. Nic z tego nie skumałem, ale mam nadzieję, że zrealizujesz swój plan do końca. Swoją drogą Dunbar wie, że to ściema czy też nie? – Mruknął wyraźnie skołowany, ale właściwie uzasadnienie jego pobudek nie było dla niego aż tak istotne. Zapytał z ciekawości, chociaż chyba już dawno się w tym wszystkim pogubił. Znacznie mocniej dotknęły go kolejne słowa Puchona, po których naprawdę poczuł się urażony. Czy jego kumpel właśnie dał mu do zrozumienia, że jego gra aktorska jest żenująca? Tym razem to Gallagher prychnął obrażony, ale zaraz po tym w jego głowie zapaliła się lampka. Przysunął się do Schuestera, obejmując go przy tym i nachylając się nad jego uchem.
- A kumpelski seks… wchodzi w grę? – Wyszeptał, z opóźnieniem uświadamiając sobie, że mogło to zabrzmieć wyjątkowo głupio i niekomfortowo. Machnął jednak na to ręką, bo skoro Skyler sam nie do końca się określił, to chyba warto było jednak dopytać go o szczegóły tej transakcji, czyż nie? Nigdy wcześniej nie myślał, że byłoby to możliwe, ale przecież nic nie stało na przeszkodzie, skoro obaj poza tą cała mistyfikacją pozostawali wolnymi strzelcami? Przywdział więc na twarz ten swój śmiały, zawadiacki uśmiech, unosząc przy tym jedną brew. W końcu w razie odmowy zawsze mógł powiedzieć, że przecież tylko sobie z niego żartował.





Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptyPon Paź 28 2019, 00:00;

Słuchając tłumaczenia Matta poczuł ulgę, której starał się zbytnio nie okazać. Pewność siebie jest jedną z najbardziej pożądanych cech ludzkich i on nie zamierzał tak po prostu przyznać się, że wystarczy drobny gest, aby zachwiać jego samooceną.
- Na zdecydowanie więcej… - mruknął, przechylając się w jego stronę i wyciągając dłoń po sznurki od jego bluzy, aby mocno zacisnąć na nich swoje palce. Skąd niby ma wiedzieć gdzie leży granica? Nigdy tego nie wiedział, to po prostu się w pewnym momencie czuło. Czasami człowiek orientował się, gdy było już za późno, ale przynajmniej następnym razem już wiedział. Ta sytuacja zdecydowanie była pierwszą taką w jego życiu. To przecież nie tak, że co tydzień prosił o taką przysługę kogoś innego
Energiczność Ślizgona pomagała mu się uspokoić. Potrzebował do tej roli właśnie kogoś takiego, kto będzie potrafił się wykazać, zadziałać w sytuacji, gdy on sam się zatnie. Kogoś kto rzuci żartem, jeżeli padnie na nich cień podejrzeń o nieszczerość. Dobry wygląd to jedynie bonus do pasującego do zadania charakteru Matta.
- Ta, zauważyłem - odpowiedział a propos swojego pierdolenia i pociągnał za trzymane sznurki, przez co kaptur na plecach chłopaka zacisnął się gwałtownie, a sam Skyler skrzywił się nieco na wspomnienie Dunbara. - Wolałbym ograniczyć liczbę wtajemniczonych do naszej dwójki - przyznał się, nie do końca pewnym czy chciałby aby Jerry poznał go od tej strony. Zależało mu na jego zdaniu i był pewien, że o ile relację friends with benefits potrafiłby bez problemu zrozumieć, to raczej lepiej przyjmie wiadomość, że dwóch jego kolegów jest w związku, niż stwierdzenie “a, my tylko ze sobą sypiamy”. - Ale oszczędźmy mu widoków… - dodał niepewnie, przypominając sobie jego ostatnie listy.
Po chwili poczuł ciepły szept Gallaghera przy swoim uchu i wręcz instynktownie wykręcił się do niego przodem, sznurkami przyciągając go do siebie, aby ich twarze znalazły się tuż przy sobie, a usta muskały się przy wypowiadanych cicho słowach: - Nie wiem - Nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Nie wiedział czy byłby w stanie zrobić to z Mattem, ani czy powinien być, aby nie zaszkodzić ich relacji. Nawet przez ułamek sekundy nie odebrał tego pytania jako żartu. Zmrużył oczy, nie zamykając ich jednak w pełni, chcąc widzieć reakcję Ślizgona. Złączył ich usta w zdecydowanie dłuższym pocałunku, przez chwilę ssąc lekko dolną wargę… kolegi, aby wycofując się przejechać po niej końcówką języka. Zdecydowanie oczekiwał przynajmniej takich pocałunków, aby odciągnąć swoje myśli od Finna.  - Ty mi powiedz. Wchodzi?
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptyPon Paź 28 2019, 22:57;

Przez myśl by mu nie przeszło, że taki mały gest faktycznie mógł zachwiać samooceną Skylera. Puchon wydawał mu się raczej niezwykle śmiałym i pewnym siebie chłopak. Ba, w niektórych kwestiach prawdopodobnie nawet bardziej od niego. Z drugiej strony chyba każdy źle znosił swego rodzaju odmowę, a po takim pocałunku chyba sam poczułby się urażony. Cóż, sytuacja nie należała do typowych, a on musiał przywyknąć do myśli, że zupełnie nagle – właściwie od tego momentu – przy swym kumplu może sobie pozwolić „na zdecydowanie więcej”. Uśmiechnął się, kiedy usłyszał te słowa i kiedy Schuester przechylił się w jego stronę, ciągnąc za sznurki jego bluzy. Żaden z nich wyraźnie nie wskazał granicy, więc i obaj stąpali po dość grząskim gruncie. Czy dało się ją w ogóle wskazać? Nawet jeśli, zapewne nie było to łatwe zadanie. Większość relacji rozwijała się stopniowo i instynktownie dało się wówczas wyczuć bariery, które sukcesywnie przekraczało się razem ze swym partnerem. W ich przypadku był to jednak prosty układ. Prosty, a jednak tak cholernie skomplikowany.
Starał się jednak nie myśleć o wadach, a raczej o zaletach tej całkiem nowej dla niego sytuacji, i chociaż z początku nie w pełni mu to wyszło, tak stwierdził, że kolejny raz nie da się już zbić z pantałyku. Co miał do stracenia? Co obaj mieli do stracenia? Tyle co nic, każdy w newralgicznym momencie mógł powiedzieć „stop”, zgodnie z wcześniejszymi warunkami umowy, a przecież nawet coś takiego nie powinno wpłynąć negatywnie na ich relacje. Póki żaden z nich nie angażował się emocjonalnie w tego rodzaju związek, wszystko można było przecież obrócić w żart. Tak przynajmniej sobie wmawiał, bo tak było o wiele łatwiej wytłumaczyć sobie to, co się niespodziewanie między nimi wydarzyło.
Skinął głową ze zrozumieniem, kiedy Sky zadecydował, że ofiarą ich ściemy padną wszyscy, włącznie z Dunbarem. Matthew sam uważał, że to rozsądny wybór. Po pierwsze, im mniej osób uwikłanych było w dane kłamstwo, tym dłużej można było w nim tkwić, nie rzucając na siebie cienia podejrzeń. I mimo że ufał Jeremy’emu jak bratu, to jednak należało być obiektywnym. Chłopak był gadatliwy, a kto wie, czy zupełnym przypadkiem, choćby pod wpływem alkoholu nie palnąłby czegoś, co mogłoby zniweczył cały misterny plan. Dopóki wyłącznie sami mogli się czymś zdradzić, było znacznie bezpieczniej.
Miał wspomnieć coś o oszczędzaniu ich przyjacielowi widoków, ale nie zdążył, bo poczuł jak Schuester sznurkami przyciąga go bliżej. Zaraz po tym wyszeptał krótkie „nie wiem”, muskając jego wargi, a Gallagher chyba nawet zdołał już zapomnieć, do którego konkretnie zdania odnosił się swą odpowiedzią. Wolał skupić się na nim, a gdy Skyler złączył ich usta w zdecydowanie dłuższym pocałunku, delikatnie ssąc jego wargę, miał wrażenie, że zupełnie odleciał. Zamknął oczy i z niechęcią przyjął to jego wycofanie. Teraz rozumiał, co jego puchoński druh poczuł wcześniej i tym razem zamierzał wziąć sprawy w swoje ręce, którymi zaparł się o drewnianą ławkę po bokach swego partnera, a chwilę później łapczywie wpił się w jego usta, sprawiając że ich języki ponownie złączyły się we wspólnym, żarliwym tańcu. W przeciwieństwie do swojego kumpla nie podglądał nawet jego reakcji, zupełnie oddając się tej chwili, wreszcie zahaczając lekko zębami o jego dolną wargę.
- Mam duże, wygodne łóżko. Ojciec i tak w tygodniu wraca zwykle późnymi wieczorami… – Wymruczał zachrypniętym głosem, nie zapominając wcale o swej młodszej siostrze. Ot, stwierdził, że jej obecność w domu akurat nie ma żadnego znaczenia. Była już wystarczająco duża, by ich widok jej nie zgorszył, a poza tym miała w sobie również na tyle przyzwoitości, żeby nie wchodzić do jego pokoju bez pukania, w szczególności wtedy, kiedy przyjmował jakichś gości.
- Zgarnąć Cię po zajęciach? – Zapytał więc zaraz po tym jak odchrząknął, chociaż andrusowski uśmiech nadal nie schodził mu z twarzy.




Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptySro Paź 30 2019, 18:00;

Mruknął zadowolony widząc czując reakcję chłopaka. Właśnie na taką odpowiedź liczył. Przesunął dłoń na jego kark, przytrzymując go w ten sposób blisko siebie, mimowolnie zaciskając mocniej palce, aby wyraźnie czuć jego obecność. Potrzebował teraz silnych bodźców, potrzebował cielesności. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw, przychodząc tutaj cały w nerwach o jego reakcję, a jednak trudno było teraz podać korzystniejszy od tego rozwój sytuacji. Nie myślał ani o tym, co myśli Matt, ani jak to wpłynie na ich relacje. Cokolwiek poza instynktem zawsze psuło takie chwile. Pojawiały się wątpliwości, lęki, obawy, a on nie mógł sobie na to pozwolić. Pozwolił językowi Matta podyktować tempo, skoro tym razem to on przejął inicjatywę.  Zmrużył oczy, walcząc z samym sobą, by nie przymknąć ich całkowicie. Musiał go widzieć, aby mózg samoistnie nie podsunął mu obrazu pewnego blondyna. Wsunął drugą dłoń pod jego bluzę, zaczepiając zegarkiem o koszulkę, jednak dobierając się w końcu do ciepłej skóry, jednocześnie wpuszczając pod materiał zimne powietrze. Jego palce zacisnęły się na boku Ślizgona, po chwili lądując na jego lędźwiach, by móc przysunąć go bliżej do siebie i poczuć ciężar jego ciała. Zmarszczył brwi, wyczuwając gest kończący pocałunek, bo sam nie zamierzał wcale jeszcze kończyć. Przesunął dłoń z jego karku na bok szyi, przejeżdżając kciukiem w górę po jego grdyce, zatrzymując się dopiero, gdy natrafił na dolną wargę. Wyczuł jak porusza się od wypowiadanych słów, których sens dotarł do niego dużo później. Zdecydowanie ciężko było mu się teraz skupić, a gdy próbował wydostać się z tej umysłowej mgły, mimowolnie przypomniał sobie jak mówił Dunbarowi, że w tym roku skupi się na nauce, więc nie będzie miał żadnych podbojów. Ledwo odgonił od siebie tę myśl, a na wierzch jego świadomości wypłynęło wspomnienie Finna, który z takim uporem odtrącał jego dłoń.
- Mhm - mruknął tylko w odpowiedzi, rozchylając kciukiem jego usta, by poczuć na skórze zarys jego zębów i znów, chociaż przez chwilę, myśleć tylko o tej chwili. - Dziś też już jest po zajęciach, Matt - zauważył, podnosząc wzrok z jego warg na oczy. Przez chwilę chciał dodać, że on też ma pokój, ale przypomniał sobie, jak jasno dał znać Dunbarowi, że nie zamierza tam nikogo sprowadzać.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 EmptyCzw Paź 31 2019, 13:07;

Słysząc jego pomruk, czuł że tym razem stanął na wysokości zadania i spełnił oczekiwania kolegi. Początkowo nie był pewien, gdzie leży granica, ale teraz wydawało mu się, że niepotrzebnie się nad tym głowił i że lepiej (a może wygodniej?) było jej po prostu nie stawiać. Zabawne, jak w jednym momencie obaj się zapomnieli i przestali przejmować tym czy i ewentualnie w jaki sposób fizyczna bliskość może wpłynąć na ich relacje. Oddali się tej pierwotnej, zwierzęcej wręcz przyjemności, a wszystko wokoło nagle nie miało dla nich żadnego znaczenia. Kąciki jego ust uniosły się znacznie wyżej, kiedy Skyler przytrzymał go za kark, najwyraźniej nie chcąc wypuścić go ze swego objęcia. Chociaż otwarcie tego nie przyznawał, też cholernie tego potrzebował. Tak dawno nie przeżywał przecież z nikim intymnych chwil, że zaczął tęsknić za rozszalałym biciem serca i poczuciem, jakby krew szybciej płynęła w jego żyłach. Nie chciał tego zepsuć, nie darowałby sobie, więc wolał nie zastanawiać się nad tym, co będzie dalej. Szczególnie wtedy, kiedy dłoń Schuestera niespodziewanie wylądowała pod jego bluzą, a on z jednej strony czuł ciepło partnera, a z drugiej mroźny wiatr równie delikatnie muskający jego skórę.
Nie stawiał żadnego oporu, pozwalając Puchonowi przyciągnąć się nieco bliżej tak, że teraz właściwie leżał nad nim, Wreszcie odsunął się, przygryzając jego wargę, choć gdyby nie to, że musiał złapać oddech, najpewniej pragnąłby przedłużyć ten moment w nieskończoność. Skyler… cóż, Skyler całował niesamowicie, a mając przed oczami jego usta, trudno było skoncentrować się na czymś innym. Już teraz wiedział, że ten chłopak nieźle zawrócił mu w głowie, a niezwykle przyjemne ciepło rozlewające się po całym jego ciele sprawiało, że jego wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach, wykraczając jeszcze dalej poza to, co robili razem do tej pory.
Dłoń partnera sunęła lekko i swobodnie po jego szyi, a jedyne o czym teraz myślał, to „złap mocniej”, aż wreszcie kciuk Schuestera zatrzymał się na jego dolnej wardze tak, że sam Gallagher zgubił gdzieś sens wypowiedzianych słów. Zatracił się zupełnie i potrzebował dłuższej chwili, by ponownie się odnaleźć – by świadomość powróciła, a on odzyskał orientację. Mhm… co miało oznaczać to „mhm”? Przez chwilę zmartwił się, że może zrobił coś nie tak, że nagle czar pryśnie albo to on wybudzi się ze snu, po którym wszystko powróci do normalności, ale wreszcie do jego uszu dobiegły kolejne słowa Skylera. Oprzytomniał, spoglądając ukradkiem na swój zegarek. Mieli jeszcze trochę czasu, nim ojciec wróci do domu, a jednak… niecierpliwość chłopaka wyraźnie go zaskoczyła, a w jego głowie zapaliła się lampka ostrzegawcza. Czy był na to gotowy? Zaproponował jutrzejszy dzień, jakby z myślą o tym, że psychicznie przygotuje się do tego zaproszenia. Stres. Na pewno trochę się denerwował, ale nie mógł go odrzucić, nie mógł zmarnować takiej okazji. Nie wybaczyłby sobie tego. Starał się więc odsunąć na bok natrętne myśli o tym, że nie podoła, co zresztą okazało się o wiele łatwiejsze niż mogłoby się wydawać, gdy tylko spoglądał na ten atrakcyjny kąsek, który miał przed sobą. Instynkty i potrzeba bliskości działały na niego o wiele mocniej niż ewentualne obawy.
Jeszcze raz złożył więc krótki pocałunek na jego ustach, a zaraz po tym pociągnął go za poły ubrania, żeby chłopak wstał z ławeczki. – Chodźmy. – Przyznał mu rację, przyspieszając jutrzejsze zaproszenie do swego wygodnego, dużego łóżka. – Spotkamy się na miejscu, ok? Nie za bardzo umiem w łączną. – Dodał jeszcze otwarcie, bo do tej pory nie udało mu się nadrobić zaległego egzaminu. Kiedy zdawał indywidualną, zabrakło mu kasy, a potem cały czas coś wypadało i ostatecznie nigdy do rozszerzonej formy aportacji nie podszedł. Miał jednak nadzieję, że nie będzie to żadną przeszkodą, zważywszy na fakt, że podał Skylerowi dokładny adres swej rodzinnej rezydencji w Dolinie Godryka.

zt. x2
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Kamienna ławka - Page 9 QzgSDG8








Kamienna ławka - Page 9 Empty


PisanieKamienna ławka - Page 9 Empty Re: Kamienna ławka  Kamienna ławka - Page 9 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Kamienna ławka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 8 z 11Strona 8 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Kamienna ławka - Page 9 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
blonia
 :: 
most wiszący
-