Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pub "U nieudacznika"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 7 z 20 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 13 ... 20  Next
AutorWiadomość


Charles Primrose
Charles Primrose

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wilkołak, teleportacja
Galeony : 22
  Liczba postów : 386
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptyCzw Cze 28 2012, 21:20;

First topic message reminder :



Mimo względnie niepozornej nazwy (ale za to jakże adekwatnej!) wnętrze jest naprawdę wypasione, tak samo zresztą jak menu. Tanie alkohole, pyszne przekąski, dobra muzyka i miła, profesjonalna obsługa, która w dodatku rzadko pyta o dowód przy sprzedaży napojów wyskokowych - czego chcieć więcej? Pub mieści się przy ulicy głównej Hogsemade i robi naprawdę dużą konkurencję Trzem Miotłom. Zapraszamy!

Dostępny asortyment:
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Ava Venus Erskine
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : ściągająca, bogini
Galeony : 669
  Liczba postów : 232
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9159-ava-venus-erskin-ave
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9162-zloz-swoja-ofiare
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9163-ava-erskine
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptyNie Sty 04 2015, 15:42;

Nie podsłuchiwała oczywiście rozmowy tej dwójki, bo nawet w tak nędznym pubie trzeba było zachować. Zapisała absynt x2 na kartce i odeszła od stolika. Spojrzała jeszcze kontrolnie na zegarek, aby zobaczyć, ile zostało jej tej udręki. Stanęła za barem, zabierając wysoką szklaneczkę. Następnie wzięła dwie dziurawe łyżeczki i położyła na nich kostkę cukru. Do szklaneczek nalała zielonkawego alkoholu, tak aby zmoczył on jeszcze cukier. Z takim ekwipunkiem z powrotem wróciła do stolika Voice i Madnessa. Postawiła kieliszki przed nimi z małym uśmiechem. Wyjęła różdżkę, skierowała ją na kostkę i szepnęła "Incendio". Cukier pięknie zaczął się stapiać do alkoholu, Ava w tym czasie przyniosła im dzbanek z zimną wodą oraz kolejne szklaneczki.
- Jakbyście mnie potrzebowali, to dajcie znać - powiedziała na odchodne, wracając znów za bar do polerowania szkła. Pasjonująca praca!
Powrót do góry Go down


Madness Toinen
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 605
  Liczba postów : 435
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7759-madness-toinen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7765-piszdomnieoszalenstwie#215942
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7762-madness-toinen
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptyWto Sty 06 2015, 17:39;

Gdyby ktoś go zapytał dlaczego przysiadł się do Voice nie umiałby odpowiedzieć. Nie umiał znaleźć jakiejkolwiek odpowiedzi, która miałaby jakikolwiek sens. Jednak siedział i próbował sobie przypomnieć co o niej wie. W sumie nie wiedział dlaczego. Nie zależało mu na niej w najmniejszym stopniu, a może tak sobie tylko wmawiał. Może od momentu kiedy dowiedział się, że są rodzeństwem coś się zmieniło. Może chciał wiedzieć o niej więcej, poznać ją lepiej, ale nie umiał tego zrobić. Coś w tym było. Madness w końcu umiał robić tylko jedno. Pieprzyć wszystko czego się dotknie, więc zamiast kolejnych rozczarowań wolał ją od razu do siebie zniechęcić na tyle, aby więcej nie pisała, ani nie odzywała się do niego. Szkoda tylko, że w tym wszystkim nie był konsekwentny.
- Zdążyłaś mi coś dolać? - uniósł nieznacznie szklankę w górę i przyjrzał się jej dokładnie, jakby ewentualnie mógł w niej zobaczyć cokolwiek co odbiega od normy. - W takim razie moje zdrowie - ciekawy był tylko do czego jest ona zdolna. Jakie cierpienie mogłaby zadać drugiemu człowiekowi. Jemu? A może byli tacy którzy bardziej na to zasługiwali?
Daj się poznać… jesteś moją siostrą.
Jak zawsze zaprzeczał sobie tak mocno, że sam przestawał siebie rozumieć. Może mógłby ktoś to zrobić za niego, ale wiedział, że tak łatwo nie było. W końcu jeszcze nie tak dawno uznawał Voice za obcą osobę na którą nie warto spojrzeć. I nie ważne co mu powiedziała w wakacje. Była obca. Jak wszyscy inni, ale od jakiegoś czasu zaczął o tym wszystkim myśleć inaczej. Zniknął na jakiś czas. Miał czas na przemyślenia i jak widać… coś się zmieniło. Nie umiał jednak mówić o swoich myślach, uczuciach i wszystkich tych bzdurach. Obrażać mógł bez zahamowania, słowa wtedy same płynęły z jego ust, a teraz? Utknęły gdzieś w gardle i nie godziły się na to, aby je opuścić.
- W ciąży? Serio? Niemożliwe - zrobił wielkie oczy jakby naprawdę pierwszy raz o tym usłyszał. Nie musiała mu o tym przypominać. Wiedział to doskonale i przez to czuł się podle. Zostawił Kendrę. Samą. Bez słowa wyjaśnienia. Nie dziwił się jej, że nie chce go widzieć. Nie chce go znać i najchętniej utopiłaby go w jakimś paskudnym eliksirze - Nie zmuszę jej do rozmowy z sobą - dodał bardzo cicho i mimowolnie zacisnął dłonie na kieszeni spodni, gdzie spoczywał list od Kendry. Jedno krótkie słowo. Proste do zrozumienia. Teraz naprawdę miał nadzieję, że Voice go nie usłyszała i od razu podsunął jej papierosa, aby zaczęła się czymś innym niż jego szeptem. Dla siebie już wyciągnął jednego i teraz zaciągał się dymem. Gdzieś w między czasie mignęła mu Ave, ale nie zwrócił na nią większej uwagi, zbyt mocno zajęty był niemyśleniem o Kondrze, aby to zrobić. Po co w ogóle zaczynał ten temat.
Powrót do góry Go down


Brooklyn Vaughtier
Brooklyn Vaughtier

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : -279
  Liczba postów : 163
https://www.czarodzieje.org/t10398-brooklyn-vaughtier
https://www.czarodzieje.org/t10402-crystal
https://www.czarodzieje.org/t10399-brooklyn-vaughtier
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptySob Maj 02 2015, 21:15;

To nie był jej dzień. Zresztą idąc tym tokiem myślenia można skonstatować, że to nie był jej tydzień ani nawet miesiąc. Chyba pogubiła się już w tym całym Sfinksie, który na tę chwilę impertynencko zlewała, jak i ogólnie we wszystkim. Nie wyszło jej z siostrą. Nie zdążyła nawet jej do siebie przekonać. Nie zdążyła osiągnąć świetnych rezultatów w projekcie. Nie zdążyła dotrzeć do myśli, że powinna wziąć się w garść. Zamiast tego przesiadywała w dormitorium, w opuszczonych miejscach na błoniach lub w ostateczności w pubach, gdzie powoli się upijała i nadrabiała dni, w których rezolutnie postanowiła, iż utrzyma pion oraz zachowa kontrolę. Teraz jedynie jej się nie chciało, być może było to jakoś powiązane z tym, że nie potrafiła chcieć. Czegokolwiek. Poczucie bezsilności, bezradności i niechęci do rozpoczynania następnego dnia zdecydowanie zbyt silnie na nią oddziaływały. Podkreślając ten fakt, że Brooklyn do melancholików kategorycznie nie mogła być klasyfikowana! Zupełnie na odwrót. Gdzie więc jej pozytywne nastawienie, wszelki optymizm i wieczne "dam radę"? Chyba ospale topiło się w piwie kremowym, które w tym momencie wolno popijała lustrując cały lokal zmizerowanym wzrokiem. Mało tych różnic między jej postawą a piedzięsięcio-lub-w-górę-letnim opijusem, który jest o krok od zgonu. Jedną z nich na pewno jest to, że Vaughtier wcale nie jest pijana, bynajmniej nie ma jakichkolwiek oznak tego stanu, bo co miałoby być tego rezultatem, jedno kremowe piwo? Słaby żart, w dodatku jak na silną głowę amerykanki, gdzie i siedem takich by nie wystarczyło. Ale wracając; Brooke była po prostu wyczerpana. Nie chciała z nikim przebywać, już o byle rozmowie nie wspominając, bo z pewnością nie byłaby przyjemna (tak, i rozmowa, i dziewczyna), patrząc na aktualny stan biednej blondynki! I być może odpowiadała jej taka sytuacja. Nie potrafiła się teraz nad tym głowić, bowiem właśnie skończyło się jej pierwsze tego wieczoru piwo kremowe, co oznaczało, że pora na kolejne. Mozolnym krokiem powłóczyła się do lady, ospałym głosem poprosiła o dolewkę, zapłaciła i już znalazłaby się z powrotem przy swoim samotnym stoliku, gdyby nie coś... ktoś, tak ściślej mówiąc, kto sprawił, że cały trunek wylądował na jego osobie, zamiast w żołądku Brooklyn. Może to była jej wina, że w ową personę wlazła? Ech, nieważne. Ważniejsze, że teraz robi się groźnie, sądząc po wyrazie twarzy amerykanki, hoho.


Ostatnio zmieniony przez Brooklyn Vaughtier dnia Wto Maj 05 2015, 16:35, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Anthony Roberts
Anthony Roberts

Student Slytherin
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 237
  Liczba postów : 361
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6357-anthony-roberts
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6359-lucek
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptySob Maj 02 2015, 23:19;

To nie był Twój dzień? Tydzień? Kochanie, chyba nie masz pojęcia o czym mówisz. Nie wiesz chyba jak to jest, kiedy całe Twoje życie to "nie ten dzień". Teraz już wiesz jak wygląda twarz takiego kolesia. Nijaka. Twarz każdego mijającego cię osobnika na ulicy, sąsiada w kolejce. To nie jest tylko jego historia... Poza tym, to nie jest do końca on. Ale dosyć o tym, Tony to nie jest typ człowieka, który użala się nad swoim nieszczęsnym życiem... On zwyczajnie stara się zrobić z niego niezłą zabawę.
Jak dzisiaj. Miał dosyć siedzenia w mieszkaniu, tak naprawdę to miał dosyć tego miejsca. Mieszkania, Londynu, szkoły( w której i tak często nie bywał) Nigdy nie siedzi w jednym miejscu dłużej, niżeli jest to potrzebne. Tak było zawsze, odkąd skończył z Szkocją... Co jakiś czas potrzebuje przerwy, wyjazdu, zagubienia się, zatraceniu w nowym miejscu. Jest wiele miejsc, w których jeszcze nie był, miejsc, które większość ludzi ignoruje. Przyciągają, inspirują. Może to zaprowadziła go tego wieczoru do Nieudacznika. W sumie to nie pamiętał aby kiedykolwiek tam bywał, a może bywał... Jeden pies, bar jak bar, alkohol jak alkohol. Wszędzie smakuje tak samo, prawda?
Wszedł do pomieszczenia i bez zastanowienia ruszył w kierunku baru. Bo chyba innego wyjścia nie miał. Nikt na niego nie czekał, umówione spotkania to nie jego rzecz. Na dzień dzisiejszy miał dosyć spotkań, odnawianie znajomości, wracania do spraw, które pogrzebał... A one jak pojebane, wychodzą i na nowo rujnują mu dzień. Tego wieczoru miał się napić, zapalić, pobyć w swojej ulubionej formie towarzystwa. W swojej.
Marzenie to marzenie, tak naprawdę to nigdy się nie spełnia. Gdzieś kilka kroków przed barem, jakaś dziewczyna wpadła na niego, dosłownie nacierając na niego i przy okazji wylewając zawartość kufla na jego osobę. Oberwała jego koszula, kurtka i spodnie. Przysiągłby, że poczuł nieprzyjemny chłód na nodze. Spojrzał na szkody, które dziewucha wyrządziła aby podnieść na nią spojrzenie sekundę później.
-Gdzie masz oczy? -Warknął a zmarszczka między jego brwiami się pogłębiła. Nie miał humoru, czasu czy energii na to, aby z kimkolwiek wchodzić dzisiaj w jakąkolwiek interakcje.
Ha! Robi się groźnie? Trafiłaś na Robertsa, nie myśl, że wyjdziesz z tego tak szybko.
Powrót do góry Go down


Brooklyn Vaughtier
Brooklyn Vaughtier

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : -279
  Liczba postów : 163
https://www.czarodzieje.org/t10398-brooklyn-vaughtier
https://www.czarodzieje.org/t10402-crystal
https://www.czarodzieje.org/t10399-brooklyn-vaughtier
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptyNie Maj 03 2015, 00:20;

Być może ta cała sytuacja jakoś ją pobudziła. I być może właśnie jej potrzebowała, by zaraz tu nie zemdleć z tego całego zblazowania tudzież marazmu. Nawet jeśli wymagało to kolejnego zszarpania nerwów i fali frustracji. Zamrugała szybko, stojąc nieruchomo jeszcze z rękoma uniesionymi na wysokości klatki piersiowej i w te oto cztery sekundy jakoś ogarnęła, co się dzieje. Och, z pewnością nie chodzi o opóźnione reakcje czy wolniejsze łapanie faktów dokonanych, było to jawne przejście ze stanu ospałości do nerwicy, jeszcze po drodze zahaczając o te czterosekundowe zaskoczenie! Brwi blondynki zmarszczyły się, z początku nieznacznie, po chwili maksymalnie, a usta wygięły w jakiejś odwrotności uśmiechu, w jakimś stopniu zdegustowania. Wiedziała, że ona i ten obcy (którego swoją drogą już nie lubiła, bo co - dla zasady) narobili czy tam może dopiero narobią wokół siebie szumu, ale naprawdę ostatnie, o czym teraz by myślała, to właśnie to, czy ktoś się nimi interesuje. Zresztą Brooke z reguły nie była personą teatralną, toteż nigdy nie odstawiała żądnych atencji szopek. Sama też się nimi jakoś nigdy nie interesowała. Dlatego - zakładając, że by ją to akurat teraz obchodziło - trochę liczyła, że ludzie jednak zajmą się swoimi sprawami i nie zrobią z nich atrakcji dla urozmaicenia wieczoru.
- Co do... Ja?! A ty niby jak leziesz, za mało ci miejsca wokół? Czy sobie jakiś specjalny wybieg robiłeś i akurat specjalnie we mnie włazisz?! Człowieku, rozglądaj się trochę i miej jakieś resztki godności, żeby przyznać się do błędu, a mnie próbujesz obwinić! - krzyczała naprawdę głośno, z pewnością bezproblemowo przekrzykując wszystkie najgłośniejsze rozmowy w pubie. Jeszcze by mogła dodać parę raczej nie w jej stylu uszczypliwych komentarzy lub drzeć się głośniej (o ile umie?), ale bardzo błyskotliwie nagle pomyślała o swoich siedmiu straconych galeonach. Siedem galeonów! No tożto fortuna jest, kiedy je tak w piach się wyrzuca, czyż nie? Nie. Ale każdy powód do uczepienia się i oskarżenia w aktualnym stanie Brooklyn jest dobry. - A ten pub to chyba raczej dla nieudaczników, wnioskując po męskiej klienteli - dodała sobie pod nosem, zdecydowanie dojrzale i inteligentnie, tak. Tego dnia nie można już liczyć na sensowną w każdym tego słowa znaczeniu pannę Vaughtier.
Powrót do góry Go down


Anthony Roberts
Anthony Roberts

Student Slytherin
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 237
  Liczba postów : 361
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6357-anthony-roberts
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6359-lucek
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptyNie Maj 03 2015, 12:17;

Szum, chaos, ruch. Lubił się nim otaczać, tak, jakby to pozwalało skupić mu się na własnych myślach. Cisza i spokój nigdy nie były mu przeznaczone, sam mógł za takiego uchodzić ale prawda jest taka, że długo w takich miejscach nie wytrzymywał. Nie chciał wiedzieć, co tak naprawdę siedzi mu w tej głowie? To przez to? Niee, sęk w tym, że on doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co tam było. A skoro wie, to nie warto tam wracać. Umysł człowieka to złożona sprawa. A przecież Roberts nie jest normalny. To wyobraź sobie co tam może się czaić.
Normalni ludzie w takich sytuacjach zaczęliby się usprawiedliwiać... Od razu oblewający rzuciłby szybkie "przepraszam" a oblany zapewniłby, że "to przypadek" lub z jego ust również wyleciałoby to dziwne słowo. Jednak nie zaliczali się do tego grona osób, obydwoje doszukali się okazji w tej sytuacji. Wypuszczenie swojej frustracji, zapewne siła charaktery również maczała w tym paluszki... Jednak jeżeli sądzi, że powie "przepraszam, to moja wina"... Przeliczyła się. Ba! Wyśmiałby ją gdyby coś takiego nawet zasugerowała.
Lepiej trzymać się agresji, frustracji, bo po co? Bo tak jest o wiele łatwiej. Tak, lepsze to niż sztuczna uprzejmość, którą rzygał.
-Do baru prowadzi jedna droga, jakbyś nie widziała... Do stolików milion innych! Może Ci to rozrysować? O, pewnie to moja wina, że szedłem spokojnie w jednym kierunku gdy znienacka,  jakaś dziewucha postanowiła sobie oblać mnie piwskiem. Codziennie wyznaczasz sobie takie cele, czy z natury jesteś ślamazarna? -Spojrzał na nią tak, jakby to był naprawdę niezły żart. On miał się rozglądać! On?! Chyba sobie kpiła... Ugh. Miał gdzieś czy ktoś im zwróci uwagę, każe wyjść z baru czy wyciągnie popcorn spod stolika i zacznie im się przyglądać. Proszę bardzo! On śmieje się z takich rzeczy, przygląda się nic dla niego nieznaczącej kłótni. Obserwuje a może nawet analizuje zachowanie. O ile jest na tyle interesująca? Czemu nie. Sam w końcu nie był ideałem, każdemu czasem puszczają nerwy... A dzisiejszego wieczoru ta linka była naprawdę cienka. A blondynka najzwyczajniej w świecie ją urwała. Pięknie.
Chciała krzyczeć? Mogła nawet się wydrzeć mu prost w twarz, nie zrobi na nim większego wrażenia. Serio, już bardziej przejął się mokrym i lepkim ubraniem niż ewentualnym starciem z tym stworzeniem. Może to przez zmęczenie? A może zwyczajnie w świecie bawiła go... Tak, dostarczy mu trochę uciechy a potem zniknie. Taki był plan.
Zaśmiał się z jej komentarza. Dojrzałe i inteligentne? Jeżeli miał to być docinek, zapewne nie wyszedł. Ale nie oczekiwał po niej niczego więcej... Najwidoczniej obsadzenie jej w roli swojej małej odskoczni idealnie jej pasowało.
Powrót do góry Go down


Brooklyn Vaughtier
Brooklyn Vaughtier

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : -279
  Liczba postów : 163
https://www.czarodzieje.org/t10398-brooklyn-vaughtier
https://www.czarodzieje.org/t10402-crystal
https://www.czarodzieje.org/t10399-brooklyn-vaughtier
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptyPon Maj 04 2015, 21:54;

Brooklyn była raczej bezkonfliktową personą, przynajmniej pod względem, że sama się do tych konfliktów nie pchała. Tak jak jej ulubioną zasadą w życiu, chyba jedną, której przestrzegała, było unikanie problemów, którymi mogłaby się później martwić i psuć samopoczucie. Ostatnio o niej zapomniała, równocześnie ściągając na siebie jakąś falę nieszczęścia. Problemy mnożyły się i powielały odbierając dziewczynie ochoty do wszystkiego, przy okazji zaprowadzały ją do samych nieprzyjemnych potyczek słownych. Ta przecież nie była pierwsza od dłuższego czasu pewnego rodzaju załamania nastroju blondynki. Dosłownie wszystko jej przeszkadzało, zaczynając od faktu, że wiatr wieje jej w twarz, kończąc na przebywaniu współlokatorek w ich jej dormitorium. Ale ten tu oto delikwent sam pchał się w jej ramiona gniewu. I to chyba tak dosłownie, choć niewiadomo, czy faktycznie główną rolę odgrywały tu właśnie ramiona czy inne części ciała. W takim nagłym zderzeniu Brooklyn nie zdołała nic zauważyć, bo i po co, nie było to niczym ważnym, ot co. Ważniejszym faktem było niemałe poirytowanie dziewczyny całym tym zajściem i osobowością persony, z którą ma do czynienia. Nie zamierzał nawet przeprosić? Cóż, ona też nie. W każdej innej okoliczności - jasne, że tak. Była przecież dobrze wychowana i niezależnie od tego, czy byłyby to szczere przeprosiny, uznałaby, że po prostu tak wypada. Ten osobnik albo miał "zły dzień", podobnie jak ona, albo z natury był... taki. No właśnie taki. I to nie doprowadziło ich do niczego dobrego, a wręcz na odwrót. Ale drobna sprzeczka dla pobudzenia nigdy nie zaszkodzi. O ile na pewno będzie taka "drobna", bo biorąc pod uwagę nastawienie obu stron, trudno będzie o szybkie pojednanie.
- Dziewucha? - wycedziła przez zęby obniżając znacznie głos. -  Bez takich mi tutaj, kim ty w ogóle jesteś, żeby mnie obrażać? To ja ci się pod stopy wepchnęłam, tak? Jak chcesz możemy nawet wykłócać się o kąt, pod jakim oboje szliśmy i ustalimy czyja to wina! - O ile Brooklyn zna się na kątach. Plus do jej wiedzy, że w ogóle zna takie pojęcie, czyż nie? - Zresztą daj mi spokój i zakończmy tą beznadziejną niesnaskę, którą spowodowałeś, tylko oddaj mi moje w błoto wyrzucone siedem galeonów albo po prostu odkup mi to Merlina winne piwo. Ktoś tu musi odpowiedzieć za szkody, a zwykle robią to winni, co? - Nawet jeśli przestała zdzierać gardło, mimiką twarzy, a przede wszystkim wzrokiem, wyrażała swój maksimum odium. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że w pubie zrobiło się jakoś znacznie ciszej, ale nie miała ochoty rozglądać się, by przebadać ogólną sytuację, bo szczerze mówiąc bała się, że są w centrum uwagi. Nie to, że bała się być obiektem widowiskowym innych. Zwyczajnie tego nie lubiła, a z pewnością wszystkie te wlepione w nią gały sprawiłyby, że resztę swojego zgorszenia przeniosłaby na każdego z osobna. A to byłoby w tej sytuacji już w ogóle najgorszą ścieżką. Ale co zrobić, by wyjść na prostą? Skapitulować? Nie, nie, na pewno nie. Cicho liczyła, że to chłopak będzie tym pierwszym, który złoży broń, a podświadomość krzyczała, iż nie ma na to szans. Tak z lekka patowa sytuacja, ale za to jaka ciekawa - z pewnością jakiś przełom w tym dotychczasowym zblazowaniu dziewczyny.
Powrót do góry Go down


Anthony Roberts
Anthony Roberts

Student Slytherin
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 237
  Liczba postów : 361
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6357-anthony-roberts
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6359-lucek
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptyWto Maj 05 2015, 20:18;

On lubił konflikty. Co nie oznacza, że siedział w nich tylko po to aby poczuć, że żyje... On po prostu lubił kiedy coś się działo, był to niewinny cel, jednak w większości przypadków, niekoniecznie przyjemny. Dziwny z niego człowiek, bo pod jednym względem chce tego zamętu, a z drugiej, nie znajdziesz osoby, którą trudniej wyprowadzić z równowagi(nie patrz na oblane ubrania i spaprany humor)... Może tu bardziej chodzi o jego sadystyczną naturę? Nieco to popieprzone. Przyglądać się temu, co w większości przypadkach sam stworzył... I nie brać w tym jeszcze udziału. Tak, niech to innych poniesie wodza fantazji. On zrobił swoje.
Załamania nerwowe czy jakiekolwiek dołowanie się... To nie jego broszka. A nawet gdyby, świat zewnętrzny nie jest gotów aby to ujrzeć. Nie dzielił się problemami, sam je rozwiązywał... Nie uważał aby było to coś, czym warto się przejmować. Tony nie wie co to smutek, choć zawód i niesmak są mu o wiele bardziej znane. Chociaż coś.
Bardzo często znajduje się w tym momencie, którego z resztą bardzo nie lubi. Powiedzmy, że kotłowanie się z myślami a nawet uczuciami to również nie jego rzecz, on taki nie jest. On to zagorzały racjonalista, nie kieruje się chwilą(a przynajmniej nie kiedy chodzi o coś większego) A chodzenie po barach jedynie przypomina mu to, do czego jest tak naprawdę zdolny. To, w czym czuje się najlepiej. Dlatego ta cisza, która teraz zapanowała stawia ich w niego niekomfortowej sytuacji. Ale kto by na to patrzył?
Miał gdzieś tych ludzi, to, że winę w tej całej aferze ponosi ich dwójka, gdzieś co znowu przyniesie Estelle po miesiącach milczenia i nagłych zniknięciach, co ciekawego ma mu do powiedzenia Kendra... Ich problemy nie należą do jego zmartwień... Człowiek, który nagle przypomina sobie o kimś kogo zostawił, to nikt. Bo w końcu gdyby coś znaczył, nigdy by nie zapomniał, prawda?
Nie zamierzał jej ustąpić. Chyba, że naprawiłaby szkody jakie wyrządziła... Ewentualnie mógłby odkupić jej to piwo, nie z grzeczności czy przymusu.. Dla świętego spokoju. Kupiłby jej to piwo i odszedł, tak, jakby nigdy w życiu jej nie spotkał... Jakby nic, co miało miejsce chwilę temu, nie miało najmniejszego znaczenia. Bo nie miało... Ale teraz tak serio, czemu to robisz? Bo Ci się to podoba. Podniesione ciśnienie, nawet spowodowane lekką sprzeczką. Potrzebował tego, chciał...
-Kim Ty jesteś, abym w ogóle zawracał sobie Tobą głowę?-Uniósł wysoko brwi i prychnął pod nosem, jakby naprawdę go rozbawiła. Kpił z niej? Dał jej to do zauważenia? Owszem. Wsunął dłonie do kieszeni spodni i uniósł lekko podbródek do góry. Patrzał na nią z góry, owszem, nie tylko w dosłownym ale i w przenośnym, tego słowa znaczeniu.-Gdybyś tak nagle nie zechciała usunąć się sprzed baru, zapewne nie byłoby całej afery.-Powiedział spokojnie, choć wyraźnie. Często zdarza się tak, że ludziom kompletnie nie dociera to, co ktoś mówi... Serio... Szczególnie w kłótniach. A patrząc na blondynkę wiedział, że jest typem osoby, która w podniesionym stanie ducha głównie stara się wyrazić swoje stanowisko, kompletnie nie robiąc sobie coś z wersji tej drugiej osoby. Może była ciekawym obiektem? Kto wie... Postoi tutaj jeszcze, popatrzy jak żyłka na jej żyle podskakuje z każdym jej wykrzyczanym słowem... I zobaczymy.-I nie robisz na nikim wrażenia, moja droga. Ale przedstawienie musi trwać... Daj mi jeszcze siarczystego policzka i po sprawie.-Wzruszył lekko ramionami, spojrzał na swoje buty i westchnął. Jakby z lekka znudzony. O nie, proszę państwa... Roberts się rozkręca.
-Winni? -Spojrzał na nią, co trwało o wiele za długo jak na kogoś, kto wykłóca się z dziewczyną o głupie piwo. Owszem, sytuacja była komiczna... Oni byli komiczni... Jednak nic nie przebijało jej nastawienia, które rosło z każdą sekundą. Zapewne gdyby nie to, odwróciłby się do niej plecami i poszedł. Jednak stoi tu dalej. Odrobinę zaciekawiony.
-Odkupie piwo, jak Ty odkupisz mi koszulę. Może nie wygląda ale to naprawdę dobry materiał... Moja ulubiona, więc mój sentyment jest jeszcze większy.-Teatralnie dotknął otwartą dłonią swojej klatki piersiowej i uśmiechnął się. Szeroko, wręcz nienaturalnie, choć to był zwykły uśmiech. Jednak gdy bliżej go poznasz, dowiesz się, że niezbyt często wróży coś dobrego.
Powrót do góry Go down


Brooklyn Vaughtier
Brooklyn Vaughtier

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : -279
  Liczba postów : 163
https://www.czarodzieje.org/t10398-brooklyn-vaughtier
https://www.czarodzieje.org/t10402-crystal
https://www.czarodzieje.org/t10399-brooklyn-vaughtier
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptySro Maj 06 2015, 19:46;

Jeśli już schodzimy na temat charakterów, muszę wspomnieć, że niesamowitą cechą Brooklyn jest jej elastyczność. To dzięki niej jest o tyle trudna do scharakteryzowania, ciężko ją z kimś porównać. Oczywiście zadaniem karkołomnym będzie poznanie jej dokładnego charakteru, bo dziewczyna chyba należy do tych, którzy choć nie ubierają żadnych masek, nie mają przypisanych zachowań i reakcji do sytuacji (co za rymy, hoho). Również teraz dość trudno było określić jej stan emocjonalny, kiedy na wzmiankę o możliwym rozejmie przestała tak kosmicznie marszczyć brwi i wyginać usta. Można powiedzieć, że była neutralna, choć co tam można z jej miny wywnioskować, jeśli podświadomie wciąż była strzępkiem nerwów i wewnętrznej furii, po prostu starała się nie krzyczeć i nie rzucać samymi obelgami, bo ich to miała w zanadrzu zwykle zbyt wiele. Zlekceważyła już wcześniejsze oskarżenia, choć łatwo jej nie było! lecz na wzmiankę o wymierzeniu siarczystego policzka machinalnie uniosła prawą brew w górę i nie mogła powstrzymać się od odpowiedzi.
- Nie, dzięki, jeszcze sprawiłabym ci tym przyjemność. A tego nie zamierzałam. I nie zamierzam. - W sumie, co ją powstrzymywało? No dobra, nie biła się na prawo i lewo jak na przykład taka Vanille, ale kto ją tam wie. Trzeba przyznać, że po takiej elastycznej osobowości, o której zresztą przed chwilą napomknęłam, wszystkiego można się spodziewać, a już szczególnie w takowym przypływie gniewu i wielu naprawdę negatywnych odczuć. W samą porę jednak opamiętała się, bo i cudownie przypomniało się jej, iż jest w miejscu publicznym i byłoby niemiło, gdyby jeszcze ją wyrzucili. Albo przestraszyła się, że jeszcze jej odda, po takich to nic nie wiadomo, a ona już nadała mu plakietę chama i bezczela. Niech to zrobią lepiej z nim, jeszcze Brooklyn im przyklaśnie. To znaczy jak już chłopak odda jej pieniądze. Tak, uczepiła się tych siedmiu galeonów, bo w tej chwili naprawdę potrzebowała piwa. Teraz już raczej czegoś mocniejszego niż te nijakie kremowe, które tak naprawdę nawet jej nie smakowało.
Chciała mieć już spokój, ten sam święty spokój, który na 99,9% miałaby, gdyby została w swoim równie świętym dormitorium. Nie podobało jej się odkupowanie koszuli, ale jak już powoli zaczęła chłonąć i odzyskiwać trzeźwy umysł to pomyślała, że tak faktycznie wypada. Nieważne, jak wielką czuła awersję do tego typa, który faktycznie zepsuł jej wieczór. Pamiętała o bon comportement. Coś za coś, no i rzeczywiście to z jej winy Anthony stracił właśnie niby ulubioną koszulę.
- Okej. W porządku, nie ma sprawy. No więc, ile za nią chcesz? - zapytała niezwykle spokojnie w porównaniu do całego poprzedniego wybuchu. Nawet wyglądała na całkiem opanowaną co prawdopodobnie było przyczyną, dla której wcześniejsze pubowe hałasy zmartwychwstawały. Znudzili się przedstawieniem, sądzili że to już koniec? Nie wiadomo. Może zaraz Brooke wybuchnie ze zdwojoną siłą (o Merlinie, to ta piękna blond główka jej pęknie), bo uzna za absurd cenę jakiej chłopak żąda w porównaniu do jej półdarmowego piwa kremowego. Nic tu nie można przewidzieć czy wywróżyć, tym bardziej, iż mamy tu parę naprawdę nieprzewidywalną. Aż tak szybko by odpuścili? Tego na pewno nie można nazwać jeszcze kapitulacją.
Powrót do góry Go down


Anthony Roberts
Anthony Roberts

Student Slytherin
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 237
  Liczba postów : 361
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6357-anthony-roberts
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6359-lucek
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptyCzw Maj 07 2015, 16:04;

Za ce postawi sobie zrozumienie tej kobiety? Może. Lubił rozgryzać ludzi, tylko po to aby później odejść tam gdzie nogi poniosą. W końcu dostał to czego chciał, prawda? Nic tu po nim. Zabawne jest to, jak dobrze umiał poznać się na innych, jednak siebie pod lupę nigdy nie bierze. Dlaczego? Może nieprzewidywalność, a może właśnie jakiś schemat zachowania w danej sytuacji nie pozwala mu... Mhm., Trudny orzech do zgryzienia... Nieważne. Lubił się pomęczyć w osiąganiu swojego celu. Bo w końcu im więcej zabawy tym większa radość z wygranej, tak? Będziesz się stawiać? Sprawiać problemu? Okey. Przekonajmy się kto jest po prostu lepszy.
Neutralna? Obojętna? Mhm, wmawiaj sobie co chcesz... Sama chyba jednak wiesz jak jest naprawdę. Tak naprawdę to tego nie rozumiał... To tylko cholerne piwo, a gdyby tak porównać szkody to chyba Roberts miał o wiele gorzej? Ugh, czy naprawdę była tak ślepa? Nie ujęłoby to jej dumie gdyby chociaż przyznała to sama przed sobą. No cóż, bywa.
Uśmiechnął się pod nosem.-Cóż... Nie gustuję w ostrych zabawach, jednak czego się nie robi dla sprawienia przyjemności tej drugiej osobie.-Powiedział spokojnie. Mogła brać go za chama, gbura, perwersa czy inne ścierwo tego świata. Miała racje. A zy w jego słowach doszuka się podtekstu czy nie, to jedynie jej interpretacja... Bo nie dowiesz się od tak, co chodzi mu po głowie. On, na jej miejscu w ogóle by się nie starał. Sprawa już dawno została pogrzebana. Jak nadzieja na odzyskanie człowieczeństwa przez jego osobę... Tak, woli to z góry zaznaczyć. Nadzieja matką głupich, jak to mówią, a on po prostu nie wierzy w jej szczere intencje, po prostu. Nadzieja to suka, podstępna jak wszystko inne. W końcu każdy chce coś za coś... Taka smutna prawda.
O niczym innym nie marzy jak o tym, aby mu wlała... Ooo, najlepiej by było gdyby obydwoje zaczęli się okładać, bo to przecież naturalne, że się oddaje gdy ktoś ci przywalił. Nieważne, że jest to płeć przeciwna, prawda? Najważniejsze jest idiotyczne dążenie do tego aby dowieść swojej racji(która, jak w tym wypadku, skazana jest na upadek od samego początku)
Zaburzenia osobowości. To chyba mogłoby opisać te dwójkę. Bo kto normalny, w jednej chwili chce wydrapać sobie oczy a w następnej zachowuje się niemalże jak cywilizowany człowiek? Cóż, nie chciał aby ta mini wojna się skończyła. A sama jej zgoda na odkupienie mu ubrania była dosyć... Mhm, nie tego się spodziewał... Chociaż liczył na niespodzianki. Dla niego wieczór się jeszcze nie kończył. Pokręcił lekko głową i wyminął dziewczynę, aby podejść do baru. Barman podszedł do Robertsa i nieco otępiały spytał co zamawia(jako widz tego przedstawienia zapewne nastawił się na wyprowadzenie tej dwójki... nie wyszło... jeszcze) Łzy Morgany le Fay- to na ten trunek miał dzisiaj ochotę, bo czemu by nie? Nie zadowoli się byle piwem a nawet whisky, która następuje zaraz po nim. Uśmiechnął się pod nosem i wskazał palcami dwa kieliszki.
Kidy dostał już to co chciał, podał jej kieliszek.-Wyglądasz jakbyś bardziej tego potrzebowała...-Mruknął.
Ruszył w kierunku oddalonego stolika, tak jakby od samego początku wiedział dokąd zmierza. Jeszcze zanim trafił na blondynkę. Oczywiście, że nie jest to koniec tej sprzeczki. Powiedzmy, że jest to jakiś test, który dotyczy ich obojga. Usiadł wygodnie i postawił butelkę na stole. Cierpliwie przyglądał się dziewczynie, szczególnie jej mimice.
Niech uzna ten trunek za odszkodowanie... A jego ubranie? Cóż, po drodze do stolika wystarczyło użyć odpowiedniego zaklęcia, cnie?
Powrót do góry Go down


Brooklyn Vaughtier
Brooklyn Vaughtier

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : -279
  Liczba postów : 163
https://www.czarodzieje.org/t10398-brooklyn-vaughtier
https://www.czarodzieje.org/t10402-crystal
https://www.czarodzieje.org/t10399-brooklyn-vaughtier
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptyCzw Maj 07 2015, 17:19;

Właściwie to Brooklyn też interesowali ludzie. Ich odmienne charaktery, upodobania, dziwności, nałogi, słabostki. Więcej czasu poświęcała ich psychologii niż swojej własnej, dlatego nigdy  sama nie umiała się jakoś scharakteryzować. Co zresztą wyszło przy okazji przyjazdu z Salem do Hogwartu, gdzie musiała zostać przyjęta do jakiegoś domu. Nie ukrywajmy, Gryffindor najbardziej do niej przemawiał, może przez tą brawurę i oddanie, może przez niezależność. Gdzieś po drodze mogła przesądzić o decyzji jeszcze miłość blondynki do łamania wszelkich zasad i pakowanie się w kłopoty wszelkiej maści. Jasna sprawa, te podziały jej się nie podobały. Nie każdy Ślizgon od razu musi być nieempatycznym i znieczulonym na wszelką krzywdę dupkiem, jak i nie każdy Puchon jest przesłodzony do granic możliwości i nie ma pojęcia o dobrej zabawie, jakkolwiek niebezpieczna by ona nie była. To po prostu zachowane stereotypy. Kolejna rzecz, której Brooklyn nienawidziła.
Vaughtier nie umiała określać swoich uczuć. Coś tam czuła, odbierała ze świadomością te podstawowe emocje takie jak radość, smutek czy gniew, lecz nigdy nad nimi nie dumała i to nauczyło ją nieumiejętności rozdrabniania się nad tym, co konkretnie czuła. A było to w życiu dosyć potrzebne i mówię o tym z narratorskiej autopsji! Takiej Brooklyn to tylko pozazdrościć. Chociaż czy nie jest to pewną wadą, uszkodzeniem w całej jej osobowości? Nieważne. Dla niej po prostu było to nieważne.
Komentarz "tego chama i bezczela" znów puściła mimo uszu, starając się znów nie wzbierać w sobie pokładów wzburzenia, choć nie było jej łatwo, naprawdę. Stworzyła jedynie z ust wąską kreskę i wypuściła wolno powietrze z nosa, co miało być może jej sposobem na zignorowanie tego, a może na uspokojenie rozszalałych tego dnia nerwów. Nie próbowała doszukiwać się podtekstów, udawała, że w ogóle nie pamięta już żadnego słowa z ich głośnej awantury, chociaż tak naprawdę wszystkie krążyły po jej głowie i nie chciały odpuścić dziewczynie tego stanu prawie-nerwicy czy coś. Była za to nieco zdziwiona, gdy... och, nie znała nawet jego imienia, wskazał jej dwa kieliszki. Przez pierwsze kilka sekund pomyślała, że ten drugi jest takim bonusem rekompensacyjnym, lecz niedługo po tym uświadomiła sobie, że tego wieczora nie będzie już piła w samotności. I na pewno nie tego beznadziejnego piwa. Było jej to właściwie obojętne, chociaż gdyby miała wybierać, już dawno uciekłaby od tego typa i być może znalazła kogoś, kto mógłby prawdziwie naprawić jej wieczór. Miała już nawet paru kandydatów, w sumie kandydatek, ale szybko o nich zapomniała, kiedy uświadomiła sobie, że to wcale nie będzie zwyczajne towarzyskie picie. I do tego podeszła już znacznie bardziej ochoczo. Lubiła takie, jak to zostało już nazwane, testy.
- Wow. Rozgryzłeś mnie. - Uśmiechnęła się jakby ironicznie na komentarz o wyglądzie jej stanu, co zresztą idealnie pasowało do całej jej krótkiej wypowiedzi. Chociaż faktycznie Tony wiedział, czego Brooke teraz bardziej potrzebowała. Czy była to oznaka powrotu jej normalnego charakteru (to jest takiego, który dokładnie wskazywałby na to, że Brooklyn żyje i wcale nie jest pod wpływem czegokolwiek) nie wiadomo. Sama dziewczyna nie zdecydowałaby się jeszcze na określenie swojego stanu emocjonalnego, bo i po co, skoro ten zmieniał się jej jak kobiecie w ciąży. W każdym razie darowała sobie ogarnianie tego, co się właśnie działo, bo jedyne czego teraz chciała, to właśnie te Łzy Morgany le Fay, które w myślach określiła jako "niebo w gębie" już po pierwszym łyku. - Wypadałoby jeszcze, żebym wiedziała z kim mam do czynienia, nie sądzisz? Brooklyn - postanowiła się w końcu przedstawić, już dając sobie spokój z całym tym ściskaniem dłoni czy coś podobnego, bo nie lubiła takich niewyjaśnionych sytuacji, a zawsze lepiej znać personalia swojego obiektu badawczego. O tak, Gryffonka właśnie go badała. Doszukiwała się czegoś w jego twarzy, głosie, ruchach, a przede wszystkim tego, co znajdowało się pod wypowiadanymi słowami. Tak jakby chciała wkraść się do jego psychiki, co było, nie ukrywajmy, niemożliwe. Ale najwidoczniej wciąż nie mogła pogodzić się z tym, że niektórzy po prostu mieli ten zaszczyt posiadać umiejętność legilimencji, a inni... no cóż. A inni posiadali na przykład ładne oczy.
Powrót do góry Go down


Anthony Roberts
Anthony Roberts

Student Slytherin
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 237
  Liczba postów : 361
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6357-anthony-roberts
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6359-lucek
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptySob Maj 16 2015, 15:29;

Prawdopodobnie byli oni o wiele ciekawsi od nich samych, dlatego większą uwagę skupiają na innych. Dlaczego tak bardzo skupia się na ludziach? Na doszukiwaniu się drugiego dna w ich postawie czy czynach. Obserwacja była głównym elementem poznania. Niekiedy było to po prostu nie fair, bo gdy on wie już wszystko, co pozostało tej drugiej osobie? Znał ludzi i mimo tego, że starał się ich nie wrzucać do jednego worka, oni nie pozostawiają mu wyboru.
Ślizgon czy gryfon, kogo to tak naprawdę obchodzi? Ten podział ssie, a potem się dziwią, że dzieciaki nie potrafią się dogadać. Każdy ma w sobie coś ze wszystkich domów, od niego tylko zależy, które będą jego priorytetem, które mają być tymi, które go opiszą. Znał więcej niż jeden przypadek osób, która przez coś takiego kompletnie straciła poczucie, kim jest. I nawet nie było mu ich żal. Jeżeli ktoś przechodzi ze skrajności w inną skrajności, nic dziwnego, że później gubi się w tym co się dzieje.
On się nie poddawał uczuciom, nie chciał aby to one nim prowadziły, aby przysłoniły mu jego surowy osąd. Oczywiście, nawet on czasem nie przestrzegał tej zasady. W końcu sam ją sobie postawił to i sam może ją naginać. Byłoby nudno gdyby wszystko wyglądało tak, jakby tego chciał. Czy on w ogóle zdawał sobie sprawę z tego, czego chciał? W końcu jest to jedna z najtrudniejszych pytań tego świata. Czy człowiek może być pewien swoich pragnień? Dowie się tego dopiero w momencie kiedy je osiągnie. Co wywołuje fale kolejnych.... Prawda jest taka, że człowiek nigdy nie ma dosyć. Zawsze pragnie więcej niż ma a nawet niżeli mógłby znieść.
Uśmiechnął się do siebie, jakby cała jej reakcja i postawa coś mu przypomniała. Przypomniała? Uświadomiła? W tym momencie nie jest istotne to o czym myślał i jak chciał to rozegrać. Ostatnio nie było kolorowo, dlatego nie miało sensu zastanawianie się nad tym co będzie lub co się stanie.
Podteksty czy też nie, słowa nie miały tutaj większego znaczenia. Były nic nie warte, po prostu rzucone w powietrze. Zawsze był zdania, że nie wolno marnować słów, a sam odzywał się jedynie w określonej potrzebie. Ale jak to wcześniej zostało wspomniane, niektóre zasady łamał od tak, z samej zasady. Nie lubił ograniczeń... Nawet tych określonych przez siebie samego.
Teraz liczył się alkohol, który niósł i kieliszek dla towarzystwa. Oczywiście, bez tego drugiego by się obyło ale jeszcze nie był na tyle pijany aby mieć to gdzieś. Rozsiadł się i z kieszeni kurtki wyjął paczkę fajek. Czy blondynka miała ochotę z nim pić czy nie, czy miała lepsze towarzystwo od niego. Kto wie... Niech robi co jej się żywnie podoba, w końcu nic mu do tego. Mogła jedynie napić się z nim a kiedy butelka zaświeci pustką, odejdzie. Wynagrodzenie za to nędzne piwo się skończyło, nieprawdaż? Co tutaj po niej...
-Wiedziałem, że nie będzie to trudne.-Powiedział.-Ułatwiasz mi zadanie.-Mruknął pod nosem zapalając papierosa zapalniczką. Lubił to małe mugolskie ustrojstwo. Co do zadania... Tak, to było aż przykre. Wszystko tak podane na tacy? Bleh.
Chciał aby alkohol wypełnił jego ciało, chciał czuć go w koniuszkach palców. Miał jakiś problem? Może to początek do nałogu... Kto wie. Bo raczej nikt nie powinien lubić smaku alkoholu.
Podniósł spojrzenie na dziewczynę, jakby dopiero teraz przypomniał sobie o jej osobie. Ah to narcystyczne podejście do życia. Zmarszczył lekko brwi.-Nie sądzę. Zamierzasz kontynuować tę znajomość? Obchodzi Cię w ogóle z kim masz do czynienia? -Wzruszył lekko ramionami.-Bo jaki w tym jest sens? Nie mów, że to zwykła kultura... -Przyjrzał się jej.
-Anthony.-Wypełnił ich puste kieliszki i uniósł swój lekko do góry.
Uśmiechnął się w jej kierunku a badawcze spojrzenie, które mu rzucała przyjął z niebywałą godnością i niemalże zachętą. Proszę bardzo, zbadaj go, podaj diagnozę... Być może nawet się z nią utożsami. Byłoby nawet ciekawe posłuchać co takiego ma mu do zaoferowania. Ciekawość to nic złego, a i tak wątpił w jej zdolności.
Czytanie w myślach nie jest potrzebne aby poznać prawdę o drugiej osobie. Nie trudno nawet domyśleć się o czym myśli ktoś, bo ludzie tak naprawdę dają nam wolną rękę. Nakierowują nas, dają znaki. Wystarczy umieć patrzeć, dostrzegać pewne rzeczy, interpretować je...
Więc proszę, czekam z rozłożonymi rękoma.
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptySro Paź 07 2015, 19:37;

Nie da się nie zauważyć, że Morticia naprawdę się nudziła, a szczególnie wieczorami. Ostatnio wyszła do parku, jeszcze innym razem na polanę a tym razem stwierdziła, że przejdzie się do pubu. Trzeba zacząć świętować, w końcu było coraz bliżej balu. Szczerze wątpiła, że będzie tam dobry dostęp do alkoholi, ale trudno - właśnie po to były puby. Do jednego z nich właśnie weszła. Dużo ludzi, w końcu był wieczór.
Nawet nie musiała długo czekać, bo gdy tylko znalazła się przy barze, jakiś głupek postanowił jej postawić piwo kremowe. Oczywiście, że się zgodziła. W końcu kto by nie skorzystał z takiej okazji?
Co z tego, że nie miała ochoty na towarzystwo tego człowieka, i tak go nie słuchała tylko siedziała i popijała piwo.
Powrót do góry Go down


Benj Potocky
Benj Potocky

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja
Galeony : 525
  Liczba postów : 512
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5003-benj-potocky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5007-benjowe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11170-benj-potocky
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptySro Paź 07 2015, 19:45;

Mieszkanie w Hogsmeade miało swoje wady i zalety. Mógł wyjść z zamku wieczorem, spić się w mieszkaniu i wrócić przed rozpoczęciem zajęć. Oczywiście po uprzednim poznaniu ukrytych przejść w Hogwarcie. Tego wieczoru jednak Benj nie miał ochoty pić ani palić do lustra. Uznał, że przyda mu się jakieś odstępstwo od normy i udał się do jednego z licznych (o dziwo) pubów w Hogsmeade. Będąc dzieciakiem nie zdawał sobie nawet sprawy jak łatwo można się upić w tej wiosce.
- Zezowatego Iwana poproszę! - powiedział podchodząc do barmana i zatarł ręce rozglądając się dookoła. Miał oczywiście nadzieję, że dostrzeże kogoś godnego podzielenia się trunkiem. Po chwili dostrzegł jakąś znajomą twarz. Niewiele myśląc wziął butelkę i po poproszeniu o szklanki dla dwóch osób podszedł do znajomej.
- My się chyba już znamy.
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptySro Paź 07 2015, 19:54;

Akurat, przed podejściem Bendżiego była w trakcie wyłapywania wzrokiem jakiegoś chłopaka. No całkiem niezły był! W sumie znając życie pewnie zajęty, no ale trudno. Z ciekawością się nie wygra, a on ją akurat zainspirował swoimi blond włosami. Chwilę później znalazł się przy niej Potocky z flachą w ręku.
- Siema. No wiesz, piliśmy razem przez dwie imprezy. Gdyby nie to, chyba bym Cię nie skojarzyła.
Powiedziała, odwracając się w stronę chłopaka. Spojrzała na trunek, który trzymał w ręku i dwa kieliszki. Uśmiechnęła się do niego.
- O, jak miło. Widzę, że pragniesz się ze mną podzielić! Następną ja kupuje.
Ambitny plan na dzisiejszy wieczór? Najebać się w dobrym towarzystwie. A już myślała, że będzie musiała sama pić! A tu proszę, pojawił się kumpel Piątka. Jeszcze tylko Fridaya (nie) brakowało.
Powrót do góry Go down


Benj Potocky
Benj Potocky

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja
Galeony : 525
  Liczba postów : 512
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5003-benj-potocky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5007-benjowe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11170-benj-potocky
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptySro Paź 07 2015, 20:03;

Tak to już bywało, chciałem się urwać z zamku i poznać jakichś dziwnych ludzi, żeby z nimi schlać mordę, a trafiałeś na znajomych, których w sumie nie znasz, a widziałeś ich tylko na jakiejś imprezie. W sumie to i tak dobrze. Od poczatku jedyne wspomnienia jakie dzielą to te dotyczące imprez.
- I tak pewnie byś się na mnie gapiła, jak na tego typa przed chwilą. Brakuje Ci mężczyzny? - zapytał prężac muskuły i śmiejąc się tuż po tym jak położył na stoliku alkohol i szklanki. W sumie brakowało mu takiego rozerwania się i niezobowiązującej rozmowy. Usiadł przy stoliku i bez wahania otworzył butelkę i nalał pierwsze dwa kieliszki.
- O ile dotrwasz do następnej i nie będę musiał Cię nieść do Hogwartu. - dodał po chwili ze śmiechem podniósł jeden z kielsizków, a drugi przysunął do dziewczyny.
- To co, zdrowie? - przechylił zawartość kieliszka pochłaniając pojemność w całości.
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptySro Paź 07 2015, 20:12;

To było takie piękne. Prawie jak poezja. Co z tego, ze chlania nie można porównywać do poezji, no nieważne. Jednak umiejętność spicia się w zajebisty sposób była nieporównywalna do zwykłego napierdolenia sie, aby tylko sie napić. No, a później miłej randki z kiblem.
- Proszę Cię! W moim życiu ostatnio jest aż za dużo facetów.
Odpowiedziała, ale oczywiście nie mogła pogardzić i go po tych muskułach zmacała.
- No nieźle Ci powiem.
Powiedziała z uznaniem i zachichotała. Akurat, jeśli chciało się napić w dobrym towarzystwie i przeprowadzać niezobowiązujące rozmowy, to Morti była dobrym wyjściem. Przecież nie dość, że dużo gadała to i napić się lubiła.
- Proszę Cię! Nawet byś mnie nie doniósł do Hogwartu, tylko byś zasnął w drodze, na jakiejś polanie.
Ujęła w dłoń kieliszek z wódką.
- No zdrowie.
Powiedziała, po czym przyłożyła kieliszek do ust i go przechyliła. Właśnie w taki sposób zawartość kieliszka zniknęła, a pusty odstawiła na stoliczek.
Powrót do góry Go down


Benj Potocky
Benj Potocky

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja
Galeony : 525
  Liczba postów : 512
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5003-benj-potocky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5007-benjowe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11170-benj-potocky
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptySro Paź 07 2015, 20:20;

Poza alkoholem było jeszcze coś lepszego. Narkotyki. Mimo, że nie traktował tego jako sposobu na życie to... W sumie lubił zapalić sobie Oprychlaka lub Peruwiańskie Zioło. To było takie ekscytujące. Świat stawał się inny, jak za dotknięciem czarodziejskiem różdżki. Szkoda, że na co dzień nie można było tak postrzegać świata.
- Czyli mówisz, że lubisz mężczyzn? - kontynuował rozmowę lekko zmienionym od wódki głosem. W sumie nie miał nic przeciwko temu, żeby podziwiała jego muskulaturę. Chociaż specjalnie o nią nie dbał, to i tak nie było na co narzekać.
- To bym Cie położył w jakiejś trawie i zrobił sobie z Twoich piersi poduszki i czekał aż się obudzisz i mnei zwyzywasz - zaśmiał się na myśl o tym widoku. Pewnie dałaby mu nieźle popalić. Nalał kolejne dwa kieliszki wódki. - To może Ty wzniesiesz toast?
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptySro Paź 07 2015, 20:34;

Raz na jakiś czas, w sumie czemu nie. Jak przyszła tu do szkoły to była taka ogarnięta, a teraz? Częściej siedziała w barach, niż chodziła na randki. Ojciec to by ją chyba zabił, gdyby się dowiedział. No, ale przecież go tu nie było, więc mogła robić co chce.
- Lubie i to nawet bardzo. A wyglądam Ci na taką, która lubi kobiety?
Zapytała, przekręcając lekko głowę i patrząc na niego wyczekująco. W sumie kobietą też by nie pogardziła, jeśli byłaby ładna i miała w sobie coś, co mogłoby spodobać się blondynce. Do tej pory poznała chyba tylko jedną taką, szkoda, że tamta była aseksualna. Taki peszek.
- No nie, to byłoby niesprawiedliwe. Ja bym miała zimno od trawy, a Ty miałbyś cycki pod głową i dodatkowo byłoby Ci ciepło. No faktycznie, mogłabym Cię zwyzywać, jakbym była w stanie.
To byłaby naprawdę śmieszna sytuacja. No cóż, zawsze jest wytłumaczenie. Przecież byliby zmęczeni po imprezie. W końcu w takim stanie to nawet trawa jest jak kocyk, a sedes jak prawdziwy przyjaciel.
Nie musiał długo czekać na odpowiedź, po prostu uniosła kieliszek.
- No to skoro było już o zdrowie, to tym razem niech będzie o to, żeby wódka dobrze wchodziła.
Toast pierwsza klasa, naprawdę cudowny. Znów opróżniła kieliszek i go odstawiła.
Powrót do góry Go down


Benj Potocky
Benj Potocky

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja
Galeony : 525
  Liczba postów : 512
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5003-benj-potocky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5007-benjowe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11170-benj-potocky
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptySro Paź 07 2015, 20:50;

Z alkoholem lepiej było bywać, niż być. Mimo tego, że stan upojenia był dla większości naprawdę fajny, to w dłuższym odstępie czasu można było dostac białej gorączki. Dlatego Benj między piciem alkoholu wolał sobie robić przerwy. Bał się mimo wszystko wpaść w alkoholizm i nie umieć wyobrazić sobie dnia bez wychylenia szklanki wódki. To musiało być przykre życie.
- W sumie fajnie jak dwie dziewczyny lubią i kobiety i mężczyzn, tylko ciężko takie znaleźć. - zaśmiał się na myśl takiej sugestii. W sumie nie doświadzczył w życiu jeszcze sytuacji, w której spałby z dwiema kobietami na raz. Oh, musiał to koniecznie zrealizowć w niedalekiej przyszłości.
- To znajdźmy jakiś tani motel i tam będę leżał na Twoich cyckach. Bo wiesz, cycki są całkiem spoko jak się tak na nie spojrzy i okaże im odrobinę uczucia. - No tak, musiał od samego poczatku pokazać się z tej gorszej, iście męskiej strony. No ale co zrobić. Tacy byli mężczyźni, większość z nich ukrywała swoje żądze, a Benj.. Nie zawsze mu się chciało.
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptySro Paź 07 2015, 21:00;

- W sumie, może za jakiś czas Ci się ta fantazja erotyczna spełni. Nie no, ja tam nic do dziewczyn nie mam. Musi być tylko ładna, mieć fajny biust i tyłek, oraz coś sobą prezentować. Jakby taka była, to już dawno zostałabym lesbą, ale chyba takiej nie znam.
Stwierdziła. Tak, właśnie wyobraziła sobie, jak całuje się z jakąś ładną szatynką i wspólnie oddają się pieszczotom, o tak. To byłoby coś. Chyba będzie musiała spróbować, zdarzały się sytuacje w których całowała się z dziewczynami, no ale to bardziej dla zabawy. Mimo to, było fajnie.
- Wiesz, tylko idioci nie lubią cycków. Albo geje, no nie wiedzą co tracą. Dobra, to dziś spędzasz noc ze mną i moimi cyckami?
Zabrzmiało to jak propozycja i dopiero chwilę później zdała sobie z tego sprawę. Nie chciała się jednak poprawiać, no bo po co? I tak znając życie nic by to nie zmieniło.
Powrót do góry Go down


Benj Potocky
Benj Potocky

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja
Galeony : 525
  Liczba postów : 512
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5003-benj-potocky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5007-benjowe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11170-benj-potocky
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptySro Paź 07 2015, 21:51;

Rozmowy o kobietach, ich cyckach i pośladkach były najczęstszymi przy butelce wódki. Rzadko jednak zdarzało się, żeby to było tematem rozmowy kobiety z mężczyzną w tej samej sytuacji. Cóż, jak widać zdarzały się wyjątki.
- No wiesz, jak masz jakąś fajną koleżankę, której nie dziwne będzie spędzenie z Tobą i Twoim kolegą nocy, to w sumie nie będę musiał czekać aż tak długo. To zawsze jest jakaś myśl, pamiętaj! - rozmarzył się trochę za bardzo Krukon. Kurde. Ale to nie byłaby taka głupia opcja, przecież kiedyś może mu się spełni to wielkie marzenie.
- Ale tak ostatecznie i definitywnie? Wypijmy za Twoje cycki i moją głowę! - powiedział trochę za głośno Benj i prędko nalał kolejną porcję alkoholu wypijając ją równo z Morticią.
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptySro Paź 07 2015, 22:12;

Była otwarta na wszelkie tematy, mogłaby nawet rozmawiać o polityce, serio.
- Wiesz co? Musiałabym się nad tym zastanowić. Ciężko mi to teraz określić. W ogóle, widzę, że interesują Cię trójkąty. Jakie masz jeszcze fetysze, drogi kolego?
Zapytała zaciekawiona. Skoro już rozmawiali na takie tematy, to co jej szkodziło zapytać? W końcu i tak były to rozmowy przy alkoholu. Morticia miała dość dobrą pamieć, więc na pewno o tym nie zapomni, co najwyżej następnego dnia będzie się zastanawiać nad swoim umysłem i myśleć nad tym, co jej odjebało, że gadała na takie tematy.
- Dobra. Taki toast też może być.
No a później to ona wlała kolejeczke.
- Ej, wzięła mnie rozkmina. Skoro aborcja to morderstwo, to czy robienie loda jest kanibalizmem?
Zapytała nagle, patrząc na chłopaka z widocznym zastanowieniem. No cóż, alkohol i te tematy. Nie to, że była pijana, po prostu jakoś tak ją naszło.
Powrót do góry Go down


Benj Potocky
Benj Potocky

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja
Galeony : 525
  Liczba postów : 512
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5003-benj-potocky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5007-benjowe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11170-benj-potocky
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptySro Paź 07 2015, 22:45;

W sumie Benj nigdy nie interesował się polityką. Ministerstwo Magii może w pewien sposób go interesowało, ale nie na tyle, by ciekawić się tym, co się dzieje na najwyższych szczeblach.
- Interesują? Każdy facet chciałby zaliczyć dwie panny w jednym czasie, a jeżeli mówi Ci, że tak nie jest, to albo kłamie, albo po prostu jest życiową pizdą i nie potrafi do tego doprowadzić. Z takich mężczyzn składa się ten świat. Ja na szczęście nie boje się otwarcie powiedzieć co mnie kręci. A co do fetyszów, próbowałas kiedyś uprawiać seks w takim miejscu, gdzie w każdej chwili może Cię ktoś zobaczyć? - zaczął swój wywód Benj już lekko wstawionym głosem.
Spojrzał na dziewczynę jeszcze raz i uznał, że w sumie nie wyglądała tak najgorzej. Wcześniej nie zwracał uwagi na jej urodę, bo szukał towarzysza do kielicha, a że napatoczyła się kobieta..
- Nie wiem czy robienie loda jest kanibalizmem, ale jeśli masz mordercze zapędy i chcesz to sprawdzić to jestem cały Twój! - powiedział śmiało rozłożył ramiona w zapraszającym geście.
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptySro Paź 07 2015, 23:10;

Szczerze mówiąc, jej też to nie interesowało. Aczkolwiek, mówi się, że po alkoholu każdy temat jest ciekawy. W końcu można godzinami rozprawiać o Bogu, więc czemu i nie o polityce?
Wysłuchała go uważnie, opierając się o stolik i podpierając brodę dłońmi.
- Szczerze mówiąc, patrząc na niektórych facetów, po prostu obstawiam, że to pizdy życiowe. Wielki problem robi znalezienie jednej dziewczyny, a co dopiero dwóch? Proszę Cię. W sumie to dobrze, że rozmawiasz o tym otwarcie. I nie, nie próbowałam. Dobra, przymierzalnie są spoko i tak dalej. W sumie to pewnie fantazja niejednej dziewczyny, zostać zdominowaną w przebieralni. W sumie, czemu by nie. Seks w miejscu publicznym, ta adrenalina. Jak dla mnie spoko. Będę musiała spróbować.
Stwierdziła, nawijając kosmyk włosów na palec wskazujący.
- Cały, powiadasz? Ja wiem, że byłbyś chętny, ale pub to jednak słaby pomysł na takie... Doświadczenia.
Powrót do góry Go down


Benj Potocky
Benj Potocky

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja
Galeony : 525
  Liczba postów : 512
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5003-benj-potocky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5007-benjowe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11170-benj-potocky
Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 EmptySro Paź 07 2015, 23:26;

Benjowi ciężko było wierzyć w Boga skoro istniała na świecie magia. Przynajmniej w takiego Boga o jakim słyszał do tej pory. Mugolom wydawało się, że za cudami stoją siły nadprzyrodzone. Może i tak było, ale Bóg nie miał z tym zbyt dużo wspólnego. Przecież sam mógł w kilka sekund wyczarować wiele zadziwiających rzeczy.
- Nigdy nie rozumiałem tego parcia na bycie dominowanym. W jakiejkolwiek formie. Nie zrozum mnie źle, nie mam nic do tego, ale z założenia wychodzę, że to mężczyzna powinien od początku do końća jasno ustalać zasady współżycia. I z doświadczenia wiem, że kobietom dotychczas pasowało to, że większość działa się po mojej myśli. No i nie musiały mówić, tak jak to jest ostatnie modne, że lubią być dominowane. - powiedział dziwnie i nieskładnie Benj, Ogólnie rzecz biorąc to chodziło mu mniej więcej o to, że taka kolej rzeczy była od zawsze i tylko nieliczni mężczyźni pozwalali kobiecie rządzić w łóżku.
- Sugerujesz, że wolisz się przenieść w inne miejsce dostarczające więcej adrenaliny? - zapytał i nalał im po kolejnym kieliszku wódki. Przesunął dziewczyne jej porcję i czekając na nią chwilę przechylił zawartość do ust.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pub "U nieudacznika" - Page 7 QzgSDG8








Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty


PisaniePub "U nieudacznika" - Page 7 Empty Re: Pub "U nieudacznika"  Pub "U nieudacznika" - Page 7 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pub "U nieudacznika"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 20Strona 7 z 20 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 13 ... 20  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pub "U nieudacznika" - Page 7 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-