Klasa ta znajdująca się na piątym piętrze, jest jedną z największych w zamku. Przestronna i dobrze oświetlona zapewnia przyjemną atmosferę. W końcu sali znajdują się wysokie półki po brzegi zapełnione różnymi przedmiotami, które zapewne nieraz były transmutowane. Między nimi widnieją także najbardziej znane książki dotyczące tego przedmiotu.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - Transmutacja
Wchodzisz do Klasy Transmutacji, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Transmutację. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany Ci Patton Craine oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Stavefjord. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoją dwie czary, z których unosi się czerwony dym. Na jednej z nich świeci się napis „teoria”, na drugiej zaś „praktyka”. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować jedno pytanie z tej pierwszej i jedno zadanie z drugiej. Możesz zacząć od którejkolwiek chcesz. Gdy sięgasz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z transmutacji można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
teoria:
Pierwsza kostka:
1 – Przytocz i opisz dokładnie pierwsze prawo Gampa. 2 – Przytocz i opisz dokładnie drugie prawo Gampa. 3 – Opierając się o prawa Gampa stwierdź, czy można transmutować następujące przedmioty: ołówek, sowa, duch, eliksir Felix Felicis, różdżka. 4 – Podaj trzy zaklęcia wpływające na zmianę wyglądu przeciwnika i opisz ich działanie. 5 – Podaj trzy zaklęcia pozwalające na przemianę przeciwnika w stworzenie i podaj ich działanie. 6 – Podaj nazwę i opisz dokładne działanie zaklęcia, tworzącego iluzję osoby rzucającej to zaklęcie.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
praktyka:
Pierwsza kostka:
1 – Transmutuj jabłko w dwie gruszki, a następnie zamień jedną gruszkę w ołówek, a drugą w świecę. 2 – Zmień trzy kamienie w ptaki - kanarka, papugę i wronę. 3 – Transmutuj figurkę trytona w małego smoka, a następnie pokieruj nim tak, aby okrążył salę dwukrotnie. 4 – Zamień dzban w dynię, a następnie przywróć go do pierwotnej postaci. 5 – Wydłuż kielich, zmień szkło w plastik oraz zmień barwę tworzywa na czerwoną. 6 – Zmień kolor płótna, w które ubrana jest kukła, na zielony. Zmień wygląd kukły używając trzech dowolnych zaklęć transmutacyjnych - przed każdym zaklęciem powiedz, jaki chcesz osiągnąć efekt.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za wykonane zadanie. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - Transmutacja:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - teoria:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - praktyka:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za praktykę i teorię oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Kath wpadła do klasy bez żadnego ekwipunku szkolnego ani nic. Nie miała zamiaru pisać, słuchać nauczycielki czy robić te inne beznadziejne rzeczy. Dziewczyna przyszła tutaj tylko po to, aby dostarczyć Trace i innym uczniom trochę rozrywki, ot co. Nie wiedziała jakie będą jej zamiary, ale na pewno nie obejdzie się bez zdemolowanej klasy. Ślizgonka trochę zdziwiła się, że tak mało uczniów przyszło na lekcje. Z drugiej strony nie było w tym nic niezwyczajnego. Zwykła, głupia i nudna lekcja, o. No, chyba że nauczycielka zaciekawi ich czymś nowym (w co wątpiła, hehe) - Elo ziomale - Krzyknęła na głos, obnażając swoje ząbki, a potem usiadła w jednej z ławek z tyłu klasy, zakładając nogi na stolik. - No, to o czym będzie lekcyjka? - Zapytała nauczycielkę. Teraz dopiero zauważyła, że ławkę obok niej siedzi Alexis, a dalej przy oknie jej obiekt notorycznego dręczenia - Aniele. Kath pomachała wesoło przyjaciółce na powitanie, udając, że tamtej dziewczyny w ogóle nie zauważyła, a potem zajęła się bardzo ekscytującym zajęciem, czyli oglądaniem swoich prześlicznych czerwonych szpileczek, które teraz sobie beztrosko leżały na jej stoliku.
- Witam dziewczyny... Dziś trochę teorii ale więcej praktyki. Uważaj na lakier, bo te ławki mogą uszkodzić tą czerwień- ostatnim zdaniem zwróciła się do Katherine, która bardzo beztrosko założyła nogi ze szpilkami na ławkę. Jeszcze raz wycelowała w tablicę i pojawiły się dwie formułki: Pierwsze Prawo Gampa: ,,Przetransmutować można każde ciało stałe, ciecz i gaz znajdujące się w przestrzeni." Drugie Prawo Gampa: ,,Każdy obiekt można dowolnie przemieniać, zwiększać ilość, powiększać"
Wyjątki: - Nie można z niczego stworzyć jedzenia, można powiększać jego ilość, jeżeli już jakieś mamy. Nie można również przetransmutować istniejącego produktu w inny. - Nie można transmutować pieniędzy. - Nie można transmutować metali szlachetnych. - Transmutacja w próżni nie jest możliwa. - Obiekt raz przetransmutowany nie może ulec ponownej transmutacji.
- I tyle teorii na dziś, jak ktoś czegoś nie rozumie, to niech zostanie po lekcji. Aha- mam nadzieję, że umiecie monotransmutację, Transmutację podwójną, scalającą itd? Bo bez tego nie będziecie rozumieć zaklęć, które za chwilkę będziecie rzucać.
- Jakoś sobie poradzę - powiedziała, a na jej ślicznej, promieniującej buzi nie malowały się zupełnie żadne emocje czy uczucia. Nie była głupia. Z resztą uważała, że i tak wszystko czego w życiu potrzebowała, od dawna było poukładane w jej małej główce. Musiała jednak przyznać, że o czymś takim jak prawo, tego no, jakieś faceta na G. było jej zupełnie obce. Zmierzyła wzrokiem dziwnawą puchonkę, która (jak to puchoni mają w swoim głupim zwyczaju) zbyt entuzjastycznie weszła do klasy. Luudzie! Jeden normalny, zdrowy na umyśle puchon. Merlinie, czy prosi o tak wiele? Odwróciła się z powrotem w stronę nauczycielki, lecz chwilę później zaczęła oglądać swoje imponujące paznokcie, pomalowane tym razem na czekoladowy brąz. Pięknie. Ożywiła się w momencie, kiedy usłyszała znajomy głos, Kath. - Cześć - powiedziała trochę głośniej, niż się tego spodziewała i ogarnęła wzrokiem dość oryginalną pozę koleżanki.
Siedziała otępiała w dormitorium (jak zwykle) i zastanawiała się co dzisiaj w ogóle za dzień. Niedziela? A może jednak środa? Niee, za mało ludzi, jak na środek tygodnia. Ach, no tak, piątek! Dobra, Kath, brawo. Znasz obecny dzień tygodnia. Teraz godzina. Na to sama na pewno nie wpadniesz. Zapytała więc w miarę uprzejmie najbliższą osobę, która łaskawie odpowiedziała. 19.30?! TAK PÓŹNO?! Pół godziny temu zaczęła się lekcja transmutacji, Gardner. Wypadałoby na nią iść. Kilka minut później znalazła się już w klasie, która jaka niespodzianka! była pusta. Nie, chwileczkę. Oprócz nauczycielki w oczy od razu rzuciła jej się urocza blondynka. Hm, jak to ona się nazywała? Al.. Alex.. Alexis! Zaraz potem zauważyła Katherine i tą, yyy, Puchonkę. - Dzień dobry i cześć - mruknęła. Obecnie średnio obchodziło ją to, co sobie myśli Cornelia oraz reszta obecnych. I tak miała już mocno nadszarpniętą reputację, przez ukochanego braciszka. Usiadła w ławce obok Kath. - Jej, dlaczego tu przyszłam? - spytała szeptem pannę Butterline. W ogóle się nie orientowała co robi nauczycielka.
Katch...chyba nie było innej dziewczyny, do której Aniele odnosiłaby się z większą niechęcią. Nie przyniosła ze sobą absolutnie nic, oprócz pary szpilek z tak wysokim obcasem, że Aniele prawdopodobnie upadłaby na nich po dwóch krokach. Nie widziała jej już od jakiegoś czasu, zastanawiała się-wygląda teraz jeszcze bardziej jędzowato, czy jej się wydaje? Poczuła ulgę, że, ten jeden, jedyny raz, nie będzie miała kompleksów po porównaniu się ze ślizgonką. Po wiadomości, że zapisała się na transmutacje, jak jakaś idiotka włożyła pod szatę najlepszą pieprzoną spódnicę, jaką udało jej się znaleźć w swojej szafie. Już znała powód jej euforycznego stanu-podświadomie zauważyła przy wejściu, że dziewczyny nie ma w klasie. Z westchnieniem rozdrażnienia poczęła wodzić palcami po swoim nowym tatuażu na lewej ręce (tym razem przedstawiał dziewczynę z Aureolą, diabelskim ogonem i dwoma różnymi skrzydłami, jednym anielskim, drugim-demona) i przysłuchiwać się nauczycielce, mówiącej o prawach Gampa, które potrafiła zacytować z pamięci w środku nocy. Kath, z tego, co pamiętam, umawiałyśmy się na wrogów, czyż nie?
Szczerze mówiąc przyzwyczaiła się już do spóźnień uczniów, wiec nawet nie pomyślała o tym, żeby kogokolwiek pouczyć. I tak dobrze, że byli. - Ok, chowajcie podręczniki i cokolwiek tam macie- teraz musicie mieć jedynie różdżki, zaczynamy praktykę. Na początek łatwe zaklęcia: "Aggre aperium", "Banbando", "Alister liviun" i "Mostruss". Te dwa ostatnie, to przykłady politransmutacji i transmutacji pomnażającej. Wyjęła z szafy kilka porcelanowych talerzyków i postawiła na swoim biurku. - Niech każdy z was weźmie po jednym talerzyku i komu uda się ta transmutacja... będzie mógł sobie wziąć produkt transmutacji.
Tak, Aniele ;P Tam też była jakaś wzmianka o Feliksie, nie? ;>
- Ależ oczywiście, pani profesor - Powiedziała, patrząc na Trace. Och, ale dziewczyna miałaby radochę, jakby porysowałaby jej tą śliczniutką ławeczkę. Z drugiej strony nie chciała sobie zniszczyć bucików, o. Gdy obok Ślizgonki usiadła Kathleen, jej samej od razu poprawił się humor. Czuła, że lekcja będzie nadzwyczaj ciekawa. Dlatego też miała zamiar być najgłośniejszą osobą w tej klasie i skupić uwagę na sobie, nie na nauczycielce. - Nie mam pojęcia Kathleen dlaczego tutaj przyszłaś. JA TAK SAMO! - Powiedziała głośno, aby wszyscy w sali dobrze usłyszeli jej słowa. Potem zobaczyła, że pani wielmożna Lampa (o, takie słit przezwisko) patrzy na nią wzrokiem, jakby sama Kath zabiłaby jej matkę. Lub, co najwyżej, kota. - Co się gapisz, Aniołku? - Zapytała złośliwie, wpatrując się w nią z rozbawieniem. Potem przeniosła wzrok na swoje przyjaciółki, wpatrując się w każdą z nich z uwagą. Całkowicie nie słuchała paplaniny nauczycielki.
Z zaklęć które wymieniła nauczycielka, Alexis znała tylko dwa, a i tak była z tego faktu wybitnie zadowolona. - Może by tak pani łaskawie zechciała najpierw objaśnić nam te zaklęcia? Chodzi mi o działanie. - poinstruowała nauczycielkę. W jej wizji pedagog powinien brać pod uwagę to, że ktoś może być niezaznajomiony z podanymi zaklęciami. Przecież nie wszyscy chodzili na każdą lekcję i byli wzorowymi uczniami. Oczywiście oprócz kujonowatych krukonów, którzy w głębi duszy i tak byli bardzo głupi i puchonów, którzy byli głupi, bo tacy już się rodzili. A Alexis na prawdę wierzyła, iż ich głupota jest dziedziczna i pewnie nawet zaraźliwa, dlatego rzadko z kim miała przyjazne stosunki. Postawa Kath podnosiła ją trochę na duchu i fakt, że do klasy weszła jeszcze jedna gryfonka, którą chyba (tak zakładała) kilka razy udało jej się spotkać z tego co pamiętała wcale nie była taką idiotką, jak inni przedstawiciele jej domu. - Nie podskakuj Kath, bo zaraz "Aniołek" zrobi z ciebie kociołek i ugotuje w nim sobie zupę - powiedziała z cwanym uśmieszkiem i powróciła do niezwykle wciągającego oglądania paznokci.
Nero Crow
Wiek : 41
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, leglimencja & oklumencja
Nero otworzył klasę, rzucił klucze na biurko. Ruchem różdżki otworzył okno; -Ale tu duszno. Mam nadzieję, że będzie dużo uczniów... I usiadł przy biurku. Wziął książkę i począ ją czytać, w oczekiwaniu na uczniów. Postawił nogi na biurko i kątem oka spogląda na drzwi, aby kontrolować kto wchodzi.
upomnienie 2/5 - post fabularny musi mieć co najmniej 5 linijek
Corin nie lubi transmutacji, ale lubi torturować puchnów, nauczycieli, pierwszoklasistów... I puchonów... I ostatecznie puchonów. No, ale dosyć męczenia ludzi samą obecnością jej myśli. Może dla odmiany będzie grzeczna i czegoś się nauczy! Tak! To dobry plan!... Hahahahahaha! Weszła do sali i rozejrzała się z zastanowieniem. Jej dłonie były ukryte w ciemnych dżinsach. Bluzka na ramiączkach opinała się gumką na piersiach, a niżej schodziła zwiewnym materiałem. Na głowie miała czapkę z czaszkami przekrzywioną daszkiem w prawo. Kiwnęła głową na powitanie Nero. Jak wiemy szacunku do nauczycieli nie ma w ogóle. Dlatego też bez słowa klapnęła tyłeczkiem w ostatniej ławce w kącie i czekała tak o nudząc się i nie myśląc o niczym szczególnym z nadzieją, że ktoś się dosiądzie. Zapraszam. Ona nie gryzie... Zazwyczaj.
Nero Crow
Wiek : 41
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, leglimencja & oklumencja
Nero zaprzestał czytania i zdją nogi z biurka. Wtedy to spojrzał na Corin mówiąc: -Proszę, proszę. A co tu do mnie do klasy jakaś księżniczka weszła? A gdzie poczet powitalny? Ach wybacz! Witaj jaśnie księżno! Łapy z kieszeni i czapka ze łba gdy do Ciebie mówię! Powiedział oburzony Nero.
Biedna Gryffonka maszerowała przez korytarze Hogwartu. Jak zwykle, kiedy ona się pojawiała, wszyscy znikali, a za sobą ciągnęła ogon pecha i nieszczęśliwości. Mimo wszystko była uśmiechnięta od ucha do ucha. Kierowała się właśnie teraz do klasy Transmutacji. Miała nadzieję, że chociaż teraz, chociaż dzisiaj nie spóźni się na zajęcia, zawsze ją coś zatrzymywało i albo nie dotarła na lekcje, albo spóźniła się bardzo. Ale teraz miało być inaczej. Wróćmy jednak do początku. Dlaczego napisałam ‘biedna Gryffonka’ otóż dlatego, że dziewczyna jest emmm dzisiaj w dziwnym nastroju. Może jest trochę nieprzytomna i troszkę no cóż, krótko mówiąc jest dzisiaj bardzo dziwna. Japonka weszła do sali rozglądając się, pojawiła się jej najlepsza przyjaciółka, która rozmawiała z nauczycielem. Usiadła z boku przyglądając się, z jej ust wyszło jedynie ciche „Dzień dobry”.
Życiowym mottem dziewczęcia było, że lekcje najlepiej omijać szerokim łukiem, notatki zabierać poczciwym Krukonom, a prace domowe kazać pod groźbami skretyniałym Puchonom. Chociaż ci drudzy są na tyle głupi, że i nawet drobna perswazja nie jest tu konieczna. Ale zawsze fajniej jest się pobawić w złą-panią-która-karze-za-nieposłuszeństwo. Wysuwa się wiec pytanie - po co ona teraz marnuje swój cenny czas na jakąś tam transmutację? Istnieją lepsze zajęcia od słuchania nudnej paplaniny grona pedagogicznego, dyskretnego zakrywania ust ręką i urocze uśmiechanie się, tak dla zachowania pozorów. Lub ostentacyjnego olewania wszystkiego i wszystkiego i brutalne szturchanie innych uczniowskich pomiotów oraz "przypadkowe" wylewanie wrzącej herbaty i szklanych kul na ich biedne łebki na wróżbiarstwie. Mogła to olać, iść dokończyć swoje dzieło ludzkiego nieszczęścia z jednej Puchonki i cudownie się bawić przez resztę dnia ze studentem, ale nie - dziwna siła pociągnęła ją w kierunku klasy, chociaż wyraźnie na jej anielskiej twarzyczce malował się grymas obrzydzenia na samą myśl spędzenia godziny w twardej ławce. Jej wrażliwe na niewygodne krzesła i przyzwyczajone do miękkich foteli ciało tego nie wytrzyma. Podobnie jak nadwrażliwe oczy, które ujrzą kolejne przedstawienie pt. Jak Krukoni robią z siebie skończonych idiotów. Bo tak, przyjdzie ich nieskończona ilość, by popisać się swoją wydumaną inteligencją, która była mocno zawyżona. Litości, z kim ona żyje w tym zamku? Jednak pewna, niepohamowana ciekawość zaważyła na jej decyzji, a mianowicie - nowy nauczyciel. Nowy nauczyciel płci męskiej, przez jakieś małolaty z III roku określane jako "cudowny, przystojny, nieziemski, olśniewający". Ha-ha, śmiechu warte. Nie omieszkała zmierzyć ich pogardliwym wzrokiem na widok ich wesołej paplaniny i świecących oczek, jakby nigdy niezłego faceta nie widziały. Dzieciaki tylko zrzucać z wieży astronomicznej, a jak bozia im skrzydełek nie dała, to trza zabrać się za kopanie mogił. Z wielkim sceptycyzmem pchnęła drzwi i jej błękitnym oczętom ukazała się osobliwa scena w postaci rozzłoszczonego nauczyciela i znienawidzonej Gryfonki. Powiodła wzrokiem po sylwetce dziewczyny pogardliwym wzrokiem i przestała się nią zajmować, a całą uwagę skupiła na mężczyźnie, którego widziała po raz pierwszy w życiu. Te uczniaki nie myliły się, był niczego sobie. Skinęła mu głową i krokiem władczyni tego świata i rasowej modelki w jednym ruszyła do jednej z ławek przy oknie. Odgarnęła włosy na plecy i kątem oka obserwowała otoczenie.
Dziewczyna spoglądała na niego zaskoczona taką reakcją. Ale cóż. Niektórzy nauczyciele nie są przyzwyczajeni do tego, że to nie jest szkoła wojskowa o zaostrzonym rygorze i każdy ma prawo chodzić ubrany w co chce i zachowywać się jak chce. Przewróciła oczami z pożałowaniem dla tego oto puszącego się pana. - Powiedziałabym coś niemiłego, ale jestem kiepska w obrażaniu nauczycieli z seksownym tyłkiem – Mruknęła tak po prostu po cichu. Gdyby działały tu mugolskie sprzęty, to by właśnie zignorowała go wsadzając słuchawki do uszu. Księżniczka po prostu nie powinna interesować się plebsem. A skoro nawet on zauważył, że wasza królewska mość zaszczyciła go swoją obecnością, to słowa powinien pilnować. Nie no, żartuje. Oczywiście miała to arystokratyczne pochodzenie, ale sama dowiedziała się o tym nie dawno i nie puszyła się z tym, nie wielu osobą o tym powiedziała nie licząc tych, którzy byli na jej balu debiutanckim. Haha! Zastanawiam się, co by powiedział Nero, gdyby miała pod czapką diadem. - LIIIIIIIIIIIIILLLLLLLLLLLYYYYYYYYYY – Nagle wydobyło się z jej ust. Długo sobie Gryffonka nie posiedziała, bo po chwili wylądowała na ziemi razem z krzesłem, a na jej brzuchu siedziała merdająca ogonem panienka ze znamieniem na twarzy. Potem pojawiła się jeszcze Mąka, ale na nią już nie zwracała zbyt wielkiej uwagi. Pewnie jak zwykle puszy się i roztacza wokoło tą swoją intrygującą aurę wili. Ha! Ale nic jej to nie dało, kiedy to Corin zyskała zainteresowania jakiegoś tam jej byłego, czy kim on tam był nie ważne. W każdym razie Cor chciałaby zobaczyć wtedy jej minę. Musiała być bezczelna. Mniejsza o to. Kyaaaaa. - Cio tam? - Spytała nadal gniotąc Lilly. Udusić jej raczej nie udusi, bo właściwie jest troszkę powyżej dziewczyny. Po obu jej stronach miała położone kolana, a że ta była drobna, to nie było możliwości nie unosić się nad nią leciutko. Thi. Siedzenie na(d) Lil jest męczące. Dlatego na nią skacze najrzadziej mimo iż ją najbardziej kocha.
Nero Crow
Wiek : 41
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, leglimencja & oklumencja
Zdziwiony i przerażony Nero odpowiedział wchodzącym uczennicom. Potem uśmiechnął się i podszedł do Corin opierając obie ręce na jej ławce. - Księżniczka widzę z bata spuszczona. Albo się uspokoisz i zdejmiesz tą czapkę z głowy, albo poniesiesz konsekwencje. Zbiorowe. Od ciebie zależy przyszłość tej lekcji. Rozumiem, że ubieracie się jak chcecie, ale kultura obowiązuje. Po czym odszedł od ławki Corin i podszedł do Fleur mówiąc: -[i]Witam. Wydajesz się z tej bandy najrozsądniejsza. Kto poprzednio was uczyl Transmutacji?
Wszystko wszystkim to, co działo się z Sebastianem zostawię, na kiedy indziej. Nazwijcie to lenistwem, ale, po co opisywać coś, co w tym momencie nie miało kompletnego znaczenie? No właśnie! Tak, więc to zostawimy, na kiedy indziej. Sebastian ubrany w czarne spodnie i nie normalnie białą koszulę, stał nieopodal Sali transmutacji popijając swój ukochany trunek u jego stóp wił się jego ukochany wąż patrząc z równym rozbawieniem na innych uczniów jak jego pan. Naprawdę nie rozumiem, po co ludzie chodzą na lekcje? Że niby, co? Uczyć się? Phi! Z całą pewnością nie w tej szkolę! To nie Dumstrang! No, ale niestety ci naiwniacy myśleli, że jak nauczą się teorii opanują praktykę. Tak, tak a święty Mikołaj istnieje! Co prawda Sebastian był już „lekko” wstawiony, ale nie na tyle by nie zauważyć, kto właśnie wchodził do klasy! Fleur i lekcje?! To było nie do pomyślenia i jakimś kiepskim żartem, ale niestety okazało się w zupełności prawdą. Czy naprawdę sądziła, że nikt ją nie zauważy? I niby, po co tam poszła? Bo już na pewno nie po to by się uczyć! O nie! Choć Sebastian nie był zupełnie trzeźwy to i tak by w to nie uwierzył. Na jego ustach wykwitł tajemniczy i złowieszczy aczkolwiek delikatny i dodający mu urody uśmiech. - Zostań! – Wysyczał do swego węża i gdyby ktoś to mógł usłyszeć to usłyszałby oś w rodzaju „ssaha” Czy jakoś tak… Pewnym krokiem Sebastian wszedł do klasy i nie patrząc na nikogo usiadł obok wcześniej namierzonej dziewczyny. - Nigdy nie sądziłem, że zacznę w ciebie wątpić! Najpierw biblioteka a teraz to?! – Szepnął jej do ucha zahaczając swymi wargami o jej wrażliwe uszko. Nie to żeby coś planował lub do czegoś dążył. Od taka nie winna igraszka nic więcej. Dopiero po chwili przeniósł spojrzenie na nowego nauczyciela i od razu wszystko stało się jasne!
- Spuścić to można ze smyczy. Z bata to można w łóżku zrobić komuś śliczne pręgi na zgrabnym, seksownym tyłku. Może się skusisz? Zawsze mam wolne miejsce pod kołdrą – Odpowiedziała nauczycielowi równie lekko jak chwilę temu. W końcu dla niej taka kłótnia była wręcz przyjemnością. Czapki nie miała zamiaru ściągać nie dla tego, że po prostu chciała mu zrobić na przekór, ale miała ważny i konkretny powód. O którym oczywiście nie powie, bo taka już jest. Nawet, gdyby ktoś kazał jej zrobić coś, od czego mogłaby umrzeć, to zamiast wytłumaczyć się i tak rzucałaby się po prostu bez wyjaśnień. Sebastian. Kolejna bezużyteczna zmora, która myśli, że jest kimś ważnym. Ale co do niego nie miała zamiaru jakoś szczególnie komentować, odzywać się. W końcu swego czasu w pewien sposób pomógł jej w Zakazanym Lesie. Był więc neutralny. A neutralnych się ignoruje, co zamierzała właśnie zrobić.
Nero Crow
Wiek : 41
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, leglimencja & oklumencja
Nero machnął różdżką i wtedy czapka Corneli spadła. A co tam jest? To już opowie Cornelia. Ale wracając, Nero cały czas zbliżał się do Fleur, co wyglądało conajmniej dziwnie. I wtedy spojrzał na Sebastiana. Od razu zobaczył, że uczeń jest pijany. Dotknął palcami skroni, wstał i idąc w stronę biurka masował je. -Czy ja pracuje w szkole specjalnej? Ty, pijany jak masz na imię? Powiedział odwracając się do Sebastiana
Lilly siedziała spokojnie niczego się nie spodziewając, aż tu nagle łubudubu. Leżała teraz na ziemi nie wiedząc co się stało. Coś WIELKIEGO i CIĘŻKIEGO pojawiło się i ZGNIOTŁO ją. Tak Corin, to byłaś TY! Dziewczyna próbowała zrzucić z siebie Gryffonkę, ale nie dała rady. Jej wzrok wyrażał coś w stylu: „Pomocy! Duszę się!”, ale chyba nikt jej nie pomógł. Pewnie znowu została przypisania do kategorii, w której znajduje się Cornelia… W skrócie, Lillyanne Sangrienta jest teraz bardzo zła. Lepiej, żeby dziewczyna siedząca na niej wyczuła to, bo będzie źle.
O nie, jedna bezmózga Gryfonka, której palcem wytykać nie będziemy przyszła, zrobiła z siebie kretynkę i zaraz wszyscy będą mieli przez nią kłopoty. Odpowiedzialność zbiorowa? Średniowieczne metody karania wracają do łask? Ona zna o wiele lepsze, cielesne, ale są na tyle mocno humanitarne, że nie miała zamiaru o nich publicznie wspominać. Przypomnijmy, że jej uszczerbek na psychice objawiający się sadystycznymi zamiarami, myślami i czynami jest osnuty tajemnicą. Uśmiechnęła się uroczo do nauczyciela, jakby była istnym aniołkiem, który zstąpił z nieba. To chyba oczywiste, że jest jedyną rozsądnie myślącą osobą w tej klasie. Powszechnie wiadomo, że Gryfoniacy rodzą się kretynami lub wypadają na wstępie z rąk pielęgniarką. Stąd dziwne wady psychiczne. Właściwie to tak samo jest z Puchonami i Krukonami, tak w dużej mierze. - Niejaka Cornalia Trace, wątpliwe, że ją pan zna. - rzuciła lekko, posyłając mu jeden ze swoich pięknych uśmiechów, od których od razu płeć męska czuje, jak im z nóg robi się wata. Ciekawa była, czy ten osobnik jest na nią odporny? A potem przyszedł Michael. Po dziwnym spotkaniu w bibliotece miała mieszane uczucia co do niego i nie umiała się zdecydować, czy go ignorować, czy może próbować doprowadzić go do szału swoim urokiem? - Nigdy nie wiesz, gdzie mnie spotkasz. Uważaj, bo jeszcze któregoś pięknego dnia obudzisz się w moim łóżku. - uśmiechnęła się zadziornie, nic nie robiąc sobie z jego warg na swoim biednym uchu, którego on miał śmiałość dotknąć. Ojojoj, przejrzałeś ją, to oczywiste, że nie przyszła zgłębiać tajników transmutacji. Raczej zgłębiać osobę nauczyciela, który niezaprzeczalnie i bez dalszych dyskusji zasługiwał na dalsze rozpatrzenie.
- Pierdolony... Ughm– Mruknęła w momencie, kiedy jej czapka zleciała. Oczywiście nic tam ciekawego nie było. Po prostu parę opatrunków lekko przekrwawionych. Jak wiemy Corin bardzo często się bije z wszystkimi i w ogóle, ale teraz była pewna, że jeśli Finn tu wejdzie i to zobaczy, to ją zabije. Dlatego też czapeczka ją chroniła przed mordem ze strony chłopaka. Złapała szybko dżinsowy materiał i z powrotem ubrała na głowę. Prychnęła pod nosem. Oj jaka szkoda, że jest pod nadzorem i każdy jej atak różdżką może się źle skończyć po ostatnich niewybaczalnych zaklęciach na Elenie. - Gomen nee-chan wygodna jesteś kyaaa - Skomentowała po czym podniosła się i usiadła obok niej przekładając nad nią nogi i kładąc je na brzuch dziewczyny - Jak tam orgia z Ikuto, Jiro, Felixem i tym ciotowatym puchonem?
Nero Crow
Wiek : 41
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, leglimencja & oklumencja
Gdy Nero to usłyszał od razu podszedł do opornej uczennicy, mówiąc; -Wynoś się. Wynoś się i tu nigdy nie przyłaź. Załatwie ci poprawke z transmutacji i może wtedy się obudzisz. A teraz precz! Wrzasną i ruchem różdżki otworzył drzwi podnosząc Corin z krzesła za ramię. -Ktoś jeszcze?
W czasie, kiedy to Fleur podrywała nauczyciela Sebastian rozejrzał się po klasie. Nikt godny uwagi. No może prócz Lilli, która zdawała się emanować złością. Oj, oj! Będzie ciekawie. Po ich ostatnim spotkaniu i po tym, czego się o niej dowiedział wiedział, że dziewczynę stać na dużo więcej niż ktokolwiek by przypuszczał. Swoją drogą to dziwne, że jest ona Gryfonką. Posiada przecież takie pokłady nienawiści a przede wszystkim brak litości! Ech niektórzy ludzie po prostu już się rodzą idiotami i ukrywają swą przepiękną i chciwą bestię. Na całe szczęście Sebastian do nich nie należał on należał do tych, którym przyszło tą bestię w nich odkrywać i wykorzystywać na swą korzyść. Z jego rozmyślań wyrwał go cudowny głos Fleur. Spojrzał się na nią bez wahania. - Tak sądzisz? A co jeśli odmówię twej ukrywanej propozycji? – Szepnął z lekkim uśmiechem. Jej obiektem zainteresowań z całą pewnością teraz nie był Sebastian a jemu jakoś szczególnie to nie przeszkadzało. Przeszkadzało mu natomiast, co innego. A raczej dwa cosie. Po pierwsze brak alkoholu, bo już mu zaschło w gardle zaś po drugie… Tak czy inaczej ciekawa lekcja nie uważacie? Ciekawe pozostawał fakt, że nauczyciel jest jawnie obrażany a ten nic sobie z tego nie robi. Naprawdę ta szkoła w porównani z Dumstrangiem to jeden wielki śmiech. Nie dość, że niczego pożytecznego tutaj nie nauczają to jeszcze rada pedagogiczna nadaje się do podtarcia sobą tyłka. Czy oni prócz urody coś posiadają? Wyjątkiem pozostawał chyba jedynie Aleks, lecz to oczywistość, w końcu pochodził z Dumstrangu, więc co się dziwić? Reszta nauczycieli to… Nawet ja nie znam odpowiednich słów na to. Choć zapewne gdyby Sebastian był płcią przeciwną i jemu by to nie przeszkadzało. Chwila i tak by mu to nie przeszkadzało! Bynajmniej nie wcześniej, bo teraz loteria losu nie, co się odwróciła…
Desiree nawet lubiła Transmutację. Jakby tak zamienić wszystkich swoich wrogów w kępki kurzu i je po prostu zmieść...o tak, byłoby super. No więc szła sobie na lekcję uprzednio zbierając plotki o nauczycielu. Ponoć był niezły, a to naprawdę pomaga w nauce. Wiecie, chcecie się przypodobać profesorowi i takie tam. Ponadto był absolwentem Slytherinu. Ciekawe czy faworyzuje uczniów ze swojego domu. Pamiętała, że kiedyś czegoś tam uczył facet, który dawał gadom punkty za byle co. Nie pogardziłaby czymś takim. Tak sobie rozmyślając dotarła do klasy. Było już parę osób...Corin, Lilly...matko, czy ta Somerhalder jest jakimś psem czy kim, że tak siada sobie na ludziach? Rany, co za dziewczyna. Zerknijmy dalej. Ślizgonka uśmiechnęła się do swojej przyjaciółki Fleur, która aktualnie rozmawiała z Sebastianem. Desiree niewiele myśląc usiadła sobie w pobliżu dwójki ze swojego domu i wyjęła książkę, różdżkę i inne pierdoły. Dopiero potem poszukała wzrokiem nauczyciela. Nie mógł być stary, maks dziesięć lat starszy od niej. I fakt, było na co popatrzeć. Właśnie opierdalał Cornelię za noszenie czapki czy za coś tam. Szkoda gadać. Ziewnęła lekko czekając na początek lekcji.
Ikuto jak zwykle nie mógł ominąć żadnej lekcji. W końcu jest krukonem – to zobowiązuje. Zresztą, nawet nie chciał unikać kolejnych dawek wiedzy. I tak wszystko to, co usłyszał automatycznie chomikowało się gdzieś w podświadomości i mógł użyć to w każdej chwili. Zresztą, był pewien, że jego mała, grzeczna milady również tam będzie. Kto jak kto, ale po niej raczej się wagarów nie spodziewał. Kiedy wszedł do sali omiótł wszystkich obojętnym spojrzeniem. Nim zdążyła go dostrzec ta najważniejsza osoba (Tak, tak na pewno ty Corin ; P ) poprawił ciemne spodnie, czerwoną koszulę i czarny, luźno zarzucony krawat. Nie przepadał za szatą, ale jakaś elegancja podczas spotkania z nauczycielami obowiązywała. Szczególnie, jeśli był to nowy psor i wypadało na nim zrobić dobrze wrażenie. No i wreszcie nadszedł ten najważniejszy moment dnia. Mianowicie... A nie, jeszcze musi po raz kolejny uratować Corin. Wolnym krokiem podszedł do nauczyciela w momencie, kiedy ta rzucała uwagę w stylu „Nie ma to jak cierpliwy nauczyciel”. - Witam panie Crow. Proszę się nie przejmować jej zachowaniem. Jestem pewien, że to nic nie da, a tylko postawi pana przed uczniami w nieciekawym świetle. Dopilnuję, żeby była chociaż troszkę grzeczniejsza – To mówiąc odsunął ją od Nero i poprowadził w stronę krzesła w kącie, na którym posadził ją i zdruzgotał spojrzeniem. Szeptem rzucił parę cichych słów „Pomożesz mi z Lil, prawda?”. Wiedział, że to zmobilizuje Cor do pewnego działania, przez co ta zignoruje to, że ma ochotę zniszczyć życie temu nauczycielowi. Ponownie zwrócił się do Rosjanina. - Nazywam się Ikuto Tsukiyomi – Dodał jeszcze kucając obok najważniejszej tutaj osoby. Podniósł jej dłoń i ucałował jej wierzch. Potem podniósł śliczną kobietę z podłogi i pogłaskał ją po policzku. Dama nie zasługuje na takie traktowanie. Strzepał z jej ramienia niewidzialny pyłek kurzu. - Cieszę się, że mogę cię spotkać milady – Wyszeptał jeszcze raz cmokając jej ciepłą dłoń i prowadząc do... Bardziej bezpiecznej ławki.
Nero Crow
Wiek : 41
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, leglimencja & oklumencja
-No nareszcie ktoś inteligentny. 10 punktów dla Ravenclaw. Możemy zacząć lekcje? Powiedział spokojny już Nero. Był jednak na skraju wytrzymania z niedobrą uczennicą i już miał przejść do ostateczności, kiedy to Ikuto przyszedł i ją zabrał. Dobry uczeń.