Wielkie regały z książkami sięgają niemal do sufitu. Można tu spotkać przede wszystkim osoby lubiące się uczyć, czytające dla przyjemności lub po prostu grupki dziewczyn chcące obgadać coś w spokoju. Całe pomieszczenie wypełnia zapach starego pergaminu, a niektóre półki pokrywa cienka warstwa kurzu. Jest tu przestrzeń na której stoją stoliki z krzesłami, by można było przeczytać książkę której nie można wypożyczyć, bądź w ciszy odrobić lekcje
Constance wzięła od dziewczyny zwitek, na którym jakoby miało być pozwolenie na wstęp do Działu Ksiąg Zakazanych. Przejrzała je uważnie. Nie miała do niego żadnych zastrzeżeń, wyglądało na prawdziwe. - Dobrze, możesz ją wypożyczyć - powiedziała stanowczo.
- Dziękuję, w takim razie pójdę jej poszukać - powiedziała do bibliotekarki i oddaliła się w kierunku działu ksiąg zakazanych. Chwilę później blondynka już przemieszczała się miedzy zakazanymi działami. Z zaciekawieniem rozglądała się czytając tytuły poszczególnych książek. Najchętniej zostałaby tu dłużej i przejrzała choć część z tych książek. Wiedziała jednak, że zaraz musi stąd iść. Na chwilę zatrzymała się przy jakiejś książce o czarnej magii szybko przeglądając poszczególne jej strony. Po chwili ją odłożyła i zaraz obok znalazła lekturę po którą przyszła. Wzięła więc Zakazane i Zapomniane, po czym skierowała się do wyjścia. Wcześniej jeszcze pokazała ją bibliotekarce, następnie się pożegnała i ruszyła w stronę korytarza.
Constance wybrała się do Działu Ksiąg Zakazanych, by sprawdzić, czy nic nie zginęło. Na szczęście, brakowało tylko książki, którą wypożyczyła dziewczyna. Constance wróciła więc do pracy. Odłożyła tylko jeszcze pozwolenie w odpowiednie miejsce. I odnotowała w karcie Effie, że ma wypożyczoną książkę.
Wszedł do biblioteki z uśmiechniętymi ustami, które bez trudu sięgały jego roześmiane oczy. Otworzywszy drzwi podbiegł do pierwszego regału, w którym odpoczywały sobie najgrubsze tomy. Chuchnął, a garść kurzu uleciała wraz z powiewem wiatru. Przyjrzał się pierwszemu tytułowi... 'Świat Eliksirów A-C', a zaraz pod tym napis 'wydawnictwo Majoruszo', z firmowym znaczkiem przedstawiającym gulgający już od powstania książki fioletowy flakonik, do połowy zapełniony czerwonawym płynem. Złote promienie oświetlały go ze wszystkich stron, co sprawiało bardzo przyjemny rezultat. Ruszył dalej, doszukując się literek 'c' i 'n'. Nie było ich widać spod tonu kurzu przykrywającego poszczególne tytuły. Nie chciał zaś niszczyć tajemniczej atmosfery, jaką sprawia ten niepozorny kurz. Miał nadzieję, że zaraz ktoś do niego podejdzie i doradzi..., ale nie miał zamiaru prosić o to ani bibliotekarki, która zapewne i tak ma już pełne ręce roboty, ani uczniów, którzy odrabiając prace domowe i czytając, tylko będą się z jego powodu irytować.
Constance wiedziała, kiedy dana osoba szukała czegoś konkretnego. A kiedy nie mogła się na nic zdecydować. Teraz była potrzebna jej pomoc i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Dlatego podeszła do Gryfona. Tak... znowu wiele półek było zakurzonych. Constance, gdy zaczęła pracę zastała tu niezły chaos. I ciągle jeszcze nie zdążyła go w pełni zlikwidować. - Chłoszczyść - mruknęła, gdy skierowała wyciągniętą przez siebie różdżkę na półki. Było już widać nazwy wszystkich znajdujących się tu pozycji. - Czego szukasz? - zwróciła się do chłopaka, chowając w tym czasie różdżkę do kieszeni spodni.
- Szukam informacji na temat eliksirów Carlowan i Normalig... W naszych książkach przedmiotowych jest dużo informacji, ale chcę dostać pozytywną ocenę. Wywrócił ramionami. Spojrzał na bibliotekarkę, po czym uśmiechnął się nieśmiało. Teraz nie potrzebował już pomocy, wszystkie literki alfabetu były czytelne. Czemu i on o tym nie pomyślał? Małe, prościutkie zaklęcie "chłoszczyść". - Oprócz tego coś o jednorożcach... a konkretnie jak je zwabić i do czego wykorzystuje się ich sproszkowany róg. Wyrecytował z pamięci. Wdzięczny był kobiecie za to, że była chętna do pomocy. Przecież musi być tutaj miliony ksiąg o jednorożcach. A jak pierwszak mógłby znaleźć to czego szuka w terenie tak mu nieznanym. Biblioterkarka musi przecież znać to miejsce jak własną kieszeń.
- Proszę chwilę poczekać - powiedziała z uśmiechem, patrząc na młodzieńca. Jeszcze niedawno sama była dzieckiem... a teraz była dorosła i musiała radzić sobie sama. Podeszła do szafki, gdzie były szuflady z katalogami wszystkich pozycji znajdujących się w bibliotece Hogwartu. Eliksir Carlowan i Normalig... Szukała przez jakiś, aż w końcu znalazła odpowiednią według niej książkę. Szybko udała się do działu, gdzie miała ona być. Na szczęście chłopaka, nikt jej nie wypożyczył. Jeszcze jednorożce. Constance podeszła do biurka. Akurat jakiś uczeń oddawał jej książkę o jednorożcach. Panna Pernelle wiedziała, że ona się nada. Wzięła ją i podeszła do młodego czarodzieja. - Proszę. To powinno pomóc - powiedziała przyjaźnie, podając mu przy tym książki.
Odebrał od niej książki i podziękował kobiecie ciepłym uśmiechem. Ogarnął wzrokiem książki i wpakował je pod pachy, by jakimś cudem móc je unieść. - Dziękuję. Naprawdę bardzo dziękuję. Ponownie się uśmiechnął, po czym przeczytał tytuł książki do eliksirów. Z racji tego, że Normalig to antidotum wobec Carlowan, kobieta podała mu tylko jedną księgę. Książka opatrzona zaś była tytułem "z Eliksirami przez życie" i głowę by dał, że w życiu nie wpadłby na pomysł by szukać w takiej książce. Oprócz tego podała mu "Złote kopyta, srebrny róg" doprawdy wyborny tytuł, ale czy aby na pewno dla niego? Dopiero po chwili zorientował się, że to przecież jednorożce mają złote kopyta i srebrny róg. Takiej nawet w drugim życiu by nie znalazł. Udał się do czytelni, trzymając w małym zawiniątku pomniejszone pergaminy i pióro. Nie mógł się doczekać, kiedy wreszcie zacznie odrabiać lekcje. A nie był to zaś codzienny widok...
Constance z ulgą patrzyła na reakcję chłopca. Bała się, czy aby na pewno wybrała dobre książki. Wciąż jeszcze wiele pozycji było dla niej niezbyt znanych. I czasem mogło się zdarzyć, że dałaby nie taką książkę, jakiej ktoś by potrzebował. Usiadła na chwilę na krześle stojącym przy biurku, by odpocząć.
Effie wraz z siostrą przybyły do biblioteki. Po drodze blondynka przypomniała jeszcze Krukonce, że poszukują Edgara, nie Edwarda, ani Edmunda. Po przekroczeniu progu tego pomieszczenia Ślizgonka zaczęła rozglądać się w koło, szukając jakiegoś działu w którym mogłyby znaleźć wzmiankę o kimś takim. Wokół nadgarstka zaczęła obracać jedną z brązowych bransoletek, trochę rozkojarzonym wzrokiem spojrzała na Bell. - Wiesz w jakim dziale powinnyśmy czegoś poszukać? - Zapytała, nawet nie widziała, gdzie tu mogą być jakieś tomy dotyczące minionych lat w Hogwarcie. Musiała przyznać, nigdy takich książek tu nie szukała. Bo i po co miałaby właściwie? Dokładnie to przydałaby im się jakaś książka dotycząca osób zasłużonych w szkole sprzed około dwudziestu lat. O ile oczywiście w ogóle znalazłyby tam poszukiwane nazwisko.
Całkowicie już przekonana jak nazywa się osoba której szukają, wkroczyła razem z Eff do biblioteki, wdychając wspaniałą woń książek, otaczającą ją od każdej strony. O tak, uwielbiała tu przebywać nawet bez konkretniejszego powodu. - Nie ma pojęcia... ale może mają tu spis uczniów Hogwartu? Jeśli ten Edgar Wolff, był kimś, to i może znajdziemy o nim nieco więcej informacji dzięki którym będziemy mogły znaleźć coś jeszcze ciekawszego - powiedziała, i ruszyła w stronę działu ze sławnymi czarodziejami. Wpadła na inny pomysł, może i głupi ale spróbować warto było. Przejeżdżała palcem po grzbietach książek, szukając literki "w". - Może jest tak zanany, że jest książka o nim... - wyjaśniła siostrze i dalej szukała nazwiska.
Sceptycznie spojrzała na książki, które przeglądała Bell. Ona nigdy o żadnym znanym Wolffie nie słyszała, ale kto wie, może był jakimś niezwykłym botanikiem, czy wynalazcą kulek umożliwiających lewitacje, wszak ich nazwisk przecież nie znała. Przeszła parę regałów dalej, w stronę której to raczej nie odwiedzała wiele razy w swoim życiu. Rozglądała się uważnie po przybitych tabliczkach na regałach pełnych książek. Po pewnej chwili dotarła do tego działu, który jak wskazywał napis, musiał dotyczyć ściśle Hogwartu. Spoglądając na stosy wielkich zakurzonych ksiąg zastanawiała się, czy trzymają tu w ogóle jakieś spisy uczniów. Westchnęła cicho i zabrała się za dokładne przeglądanie tytułów znajdujących się na półkach. Zaczęła od tych na samym dole, a że rząd był dość długi, na dodatek wysoki ponad Ślizgonkę, to zabrała się za to z nieco niemrawą miną.
Mimo dokładnych poszukiwań, nazwiska Wolff nie znalazła. Cóż, ani przez chwilę nie myślała, że pójdzie tak łatwo aczkolwiek warto było sprawdzić każdą możliwość. Poszła za Eff, do działu o Hogwarcie i zaczęła przeglądać te tytuły. - Wybitne osiągnięcia uczniów Hogwartu - przeczytała i wyciągnęła książkę. Zdmuchnęła z jej grzbietu warstwę kurzu i otworzyła na pierwszej stronie. - Za co właściwie była ta nagroda?
Charlotte weszła do biblioteki. Pewnym krokiem skierowała się ku działowi z książkami o Eliksirach. Chciała sobie przypomnieć parę rzeczy. Poszperała w tytułach przez chwilę, po czym wyciągnęła mały skrawek pergaminu, na którym miała je spisane. teraz już bardziej pewna szukała książek.
Spisu uczniów żadnego nie dostrzegła, jednak Bell zaraz pojawiła się przy tym samym regale i znalazła książkę, która mogła im coś więcej powiedzieć. Zastanowiła się usiłując sobie przypomnieć za co Wolff dostał tamtą nagrodę, prawdę powiedziawszy nie zwróciła w Izbie Pamięci na to większej uwagi. - Wydaje mi się, że to była jakaś wygrana w pojedynku, czy jakimś tego typu szkolnych rozgrywkach - powiedziała usiłując sobie coś dokładniej przypomnieć. Niestety na marne. Spojrzała na trzymaną przez siostrę, starą książkę. Miała nadzieję, że choć w niej znajdą coś wskazującego na to kim był Edgar.
- Aha... W takim razie poszukam czegoś o OPCM - rzekła i z tyłu książki znalazła wspaniałą rzecz jaką jest spis treści. Wolff... Wolff... Wolff... powtarzała w myślach, aż w końcu dostrzegła upragnione nazwisko. W końcu z czego innego mogły być pojedynki? - Jest! - powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy i podsunęła Eff książkę otwartą na odpowiedniej stronie. Wskazała palcem Edgara. - Miał szesnaście lat... czyli był w naszym wieku. O patrz, tu jest coś więcej o tym pojedynku - dostrzegła informacje zapisane o wiele mniejszą czcionką.
Zaciekawiona zajrzała przez ramię siostry patrząc na książkę, którą to trzymała. Szybko wzrokiem błądziła po tekście wyłapując interesujące informacje. W pewnym momencie się zatrzymała, po czym raz jeszcze przeczytała zdanie. - "Szkolny turniej pojedynków zwyciężył Edgar Wolff. Widowisko to przyciągnęło wielu czarodziei i zostało uznane za duże wydarzenie. Było niezwykłe tym bardziej iż do ostatecznej rozgrywki stanęli bliźniacy, bowiem przegranym był jego brat, Gaspard Wolff." - Effie przeczytała ten fragment na głos, bowiem chciała jakby upewnić się, że to co czyta jest prawdziwe. Jej zaskoczenie było wielkie, co zresztą było po niej wyraźnie widać. Spojrzała na siostrę i jedynie, zupełnie bezdźwięcznie, nadal w osłupieniu wymówiła słowo "bliźniak". Nawet nigdy nie słyszała, aby jej ojciec posiadał brata. Ta informacja była dla niej zupełną nowością.
- Edgar Wolff to nasz wujek? - spytała wprost, co było może trochę głupie. W końcu właśnie to wynikało z tekstu. Stwierdziła po prostu fakt, który dla nich obu był zaskakujący. - Myślisz, że udałoby nam się go znaleźć? Oczywiście... jeśli też gdzieś nie wyjechał? - Bell, zamiast wciąż się dziwić czy też zachwycać na nowo zdobytą informacją przeszła do dalszego dochodzenia. - Ej, a może o Gaspardzie też coś będzie? Tyle, że w innej dziedzinie...
Złapała wyciągniętą dłoń, podnosząc się z ziemi. Pozostałości po ciastach wrzuciła niedbale do torby, którą trzymała w wolnej ręce. Zaśmiała się, wysłuchawszy chłopaka. - Powiedzmy, że zrozumiałam - mrugnęła. W ciszy przeszli błonia. Dobrze, że nie musieli biec, bo z pewnością byli by zlani potem. Miło, że pół już dość późno, słońce nie zamierzało przestawać grzać, co na dłuższą metę było męczące. Szczególnie, kiedy miało się do pokonania odcinek nie należący do krótkich. Otworzyła drzwi do sali wejściowej, przechodząc ją i niknąc na schodach. Pojawiła się dopiero na piętrze, na którym była biblioteka. Weszła do środka, od razu wchodząc między regały. - Szukamy w dziale 'Mugole', czy może w jakimś innym prędzej znajdziemy?
Było trochę chłodniej niż w samo południe, ale pogoda i tak dawała się we znaki. Przeszli w ciszy przez błonia i tak samo pokonali schody. Do biblioteki wszedł zaraz za Rose i odruchowo rozejrzał się za bibliotekarką. - Nie, nie, nie. Stanął przy pierwszej półce, chociaż domyślał się, że tutaj nie znajdzie tego czego potrzebowali. Może znajdą dział Podróże albo Niezapomniane miejsca. Musi być jakiś system układania takich właśnie książek. Odetchnął i zapytał: - Nie ma tutaj działów tematycznych takich co nie są związane z magią? Przeszedł wzdłuż regałów mijając po kolei poszczególne działy Numerologia, Obrona Przed Czarną Magią czytał wszystkie tabliczki.
Rozdzieliła się z Prince i poszła w drugą stronę, przeglądając półki. Cóż, jak można się domyślić, nic nie znalazła. Podrapała się po głowie, marszcząc brwi. jednak bez pomocy się nie obejdzie. Podeszła do bibliotekarki, kulturalnie czekając, aż obsłuży innych. - Przepraszam, gdzie znajdę książki w których będą zabytki Włoch? - spytała. Nie wiedziała, czy to zabytek, czy nie, ale strzelała. Tam raczej powinno coś być o Krzywej Wieży w Pizie. Kobieta powiedziała jej, gdzie szukać odpowiedniego regału. Rose podeszła do pince. - Chodź, już wiem, gdzie szukać. Tam - wskazała ręką na czwarty regał na lewo.
A jednak - pomyślał triumfalnie kiedy spytała o pomoc. Czy nie mówił od początku, że tak będzie szybciej? Powinna posłuchać go od razu. - Idę, już idę. Zawrócił i podszedł do wskazanego przez nie miejsca, zachwycił się ilością książek które się tutaj znajdowały po czym powiedział: - Znajdziemy tutaj coś na pewno. Zobacz w czym możemy wybierać, najlepiej żeby było to coś na kształt albumu. Dużo obrazków mało tekstu. Palcem dotknął pierwszą książkę na regale i odczytał tutaj, tak samo robił z kolejnymi. - Chyba coś mam. - Wyciągnął jeden z opasłych tomów i wsadził go pod pachę. - Znajdźmy coś jeszcze i chodźmy do stolika aby to przejrzeć. Tylko szybko to ta książka trochę waży.
Wchodząc do biblioteki, zauważa Rose i Prince. Bez zastanowienia rusza w stronę 5 regału na lewo. Bierze jedną z 20 książek o Qddlichu i zauważa twarz Rose. Nie odkłada książki, wciąż patrzy na twarz Rose, jakby to była jedyna rzecz jaka istniała. Po chwili Selena i Rose w tej samej chwili dały książki na miejsce. Selena bierze 2 książki pt. "Qdlich dla początkujących" i "Drużyny Qdlicha". Idzie w stronę kolejki, aż nagle zauważa książkę, którą chciała koniecznie wypożyczyć. Wzięła więcej książek pod tytułami "Tajemnice czarnej Magi", "Obrona przed czarną magią", "Zwierzęta Magiczne", "O mugolach","Tajemnice Numerologi", "Historia Hogwartu" i "Transmutacja". Spoza dużego stosu książek wcale nie było widać Seleny. Widać było jedynie jej nogi. Selena wyglądała spoza stosu książek gdzie idzie, i doszła do kolejki. Była piątą osobą, więc musiała trochę zaczekać. Gdy wszyscy się rozeszli Selena dała wszystkie dziewięć książek na biurko bibliotekarki, wychyliła głowę spoza stosu książek i uśmiechnęła się miło do bibliotekarki.
Upomnienie 3/5 - nie można kierować innymi postaciami, a Ty to właśnie robisz.
/Prince tego nie powiedział xd On to pomyślał wtedy pod dębem xD./
Przyglądała się każdej książce po kolei. Nawet nie wiedziała, czego dokładnie szukać. Coś o Włoszech - to było pewne, ale w którym miejscu będzie coś o niej? Nie mając wyboru zaczęła szukać. Trafiła na jakąś książkę o Polsce i o Afryce... Nie zaglądała do nich. Nigdzie tez nie było działu. - Zobacz, ile obrazków! - pokazała palcem na jedno ze zdjęć, pokazujących wieżę Eiffla. - Piękne... - mruknęła, odkładając ją na bok, a potem szukając dalej. - Masz? Nareszcie... Możemy wziąć jeszcze to, "Najpiękniejsze miejsca na świecie" oraz "Cuda Francji, Włoch i Egiptu". Zabrała obie książki, kierując się z Prince do stolika. Położyła księgi, siadając.
Przechodząc do końca regału nie znalazł nic więcej i uśmiechnął się do Rose kiedy to ona wyciągnęła kolejne pozycje do przejrzenia. - Masz rację, ale starczy nam już tych książek. Podszedł do pustego stolika i położył powoli wielką książkę, którą taszczył pod pachą. Odsunął krzesło i usiadł wygodnie, przeglądanie tego wszystkiego może im zająć trochę czasu i lepiej, żeby później nie musiał walczyć z bólem pleców. - O zobacz, jakie świetne. - wskazał na pierwszą stronę na której były małe zdjęcia. Nie zachwycał się nimi jednak długo. Wolał znaleźć jak najszybciej tę Krzywą Wieżę aby pokazać ją Rose. - Znalazłaś już? Podniósł wzrok znad książki aby rzucić krótkie spojrzenie na puchonkę pochłoniętą przeglądaniem jednego z egzemplarzy.
Powoli przewracała strony w pierwszej książce, która wpadła jej w ręce. Początkowo miała zamiar przeglądać ją od początku do końca, ale widząc jej grubość, zrezygnowała, patrząc na spis treści. Znalazła "Włochy", o których było więcej od czterdziestej drugiej strony. Otworzyła na niej, znowu oglądając obrazki, czasami patrząc na napisy. Rzuciła okiem na pokazywany przez puchona obrazek, a potem wróciła do swojej lektury. - Nieee, nic tu nie ma - poskarżyła się. Pewnie było, ale Rose nie czytała podpisów, zachwycając się zdjęciami, no i jak miała rozpoznać wieże, której nigdy nie widziała? - A tobie jak idzie?