Klasa ta nie różni się niczym szczególnym od innych poza nietypowym wyposażeniem - na tyłach są regały ze starymi książkami mugolskich autorów, przy bocznej ścianie są stoły z niedziałającym laptopem, ekspresem do kawy, małym modelem autobusu, żarówką czy kalkulatorem.
Autor
Wiadomość
Marla O'Donnell
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
K100:12 Wychowanie i przysługujący mnożnik: bardzo mugolskie (25%), x1 Ostateczny wynik: wciaz porywajace 12
Słuchała pierdolenia Hariela z wielkim zaangażowaniem, czując przemożną wdzięczność za to, że mogła na chwilę skupić się na czymś innym niż własnym życiu, które ostatnimi czasy wyglądało jak nieśmieszny żart. – No ofc, jak ze wszystkiego – skwitowała z uśmiechem jego pewność, że jako osoba wychowywana w tradycyjnym, czarodziejskim rodzie obraca się w mugolskich tematach z łatwością. Rozsiadła się wygodnie, spodziewając się raczej luźniejszej lekcji, bo Harrington nie miał w zwyczaju przygotowywać zmyślnych tortur dla swoich uczniów. Pomimo wielkiej motywacji, aby zacząć czytać, nie była w stanie dobrze przejrzeć przygotowanego materiału, cierpliwie opowiadając Harry’emu niuanse ze świata, którego kompletnie nie znał, a dla niej był bliższy niż ten przepełniony magią. Dlatego kiedy nadszedł czas na sprawdzenie wiedzy, nie przejęła się tym ani trochę, bo co jak co, ale o Halloween wiedziała sporo. Problemem okazało się to, że Whitelight już niekoniecznie – gdy tylko przykładał pióro, aby zapisać pergamin kompletnymi bzdurami, szturchała go lub kopała, próbując na migi przekazać poprawną odpowiedź. W efekcie praca chłopaka była cała pokreślona albo wypełniona totalnymi głupotami, natomiast ta jej prawie pusta, bo nie miała możliwości skupić się na poprawnym wypełnieniu kartki. Westchnęła, oddała test nauczycielowi i niewzruszona spojrzała na Ślizgona. – No, czyli będziesz miał wybitny, ośle. To znaczy orle – wyszczerzyła się, przypominając mu jego wcześniejszy komentarz. Jej uśmiech przygasł w chwili, gdy padło bardzo niewygodne pytanie, na które odpowiedź do tej pory wypierała i spychała ją na skraj świadomości, byleby nie dopuścić do siebie informacji, że czuła się jak gówno. – Chujowo – stwierdziła szczerze i była to przyjemna odmiana – nie musieć skrywać się za maską zadowolenia i wesołości. – Na tyle chujowo, że w tym roku na święcie duchów mogę być szyszymorą bez żadnego wysiłku – wzruszyła ramionami; pokrzepiający gest Hariela wzmagał w niej dodatkowe poczucie, że jest o krok od rozsypania się i tylko świadomość, że zbyt wiele energii będzie ją kosztowało pozbieranie się sprawiała, że hardo udawała (głównie przed samą sobą) jak to sobie świetnie radzi. – Powinniśmy wykrawać dynie albo mieć maraton horrorów, a nie odpowiadać kim był Shrek. Swoją drogą to ogr, a nie smok, pokazywałam ci, że ma dziwne uszy i jest zielony jak twoje okulary. Mordercza lalka Annabelle jako piękna księżniczka też mnie ubawiła – wytknęła mu jego próby błyskotliwego wypełnienia quizu.
Nie uszło jego uwadze nic, co działo się w klasie, choć nie miał zamiaru teraz na to reagować. Zebrał tylko wszystkie pergaminy, układając je sobie na biurku, po czym ponownie zwrócił się do klasy. -Skoro już tę część mamy za sobą, czas na coś ciekawszego. W tych kufrach znajdziecie stos przebrań, które mugole lubią zakładać na halloween. Waszym zadaniem jest dobrać odpowiednie elementy i przebrać się za jedną z postaci znanych mugolom. Na karteczkach znajdziecie osobowość, którą macie odtworzyć. Macie na to pół godziny. Jeśli chcecie i zdążycie, możecie też użyć makijażu. Bawcie się dobrze! - Wskazał odpowiednie skrzynie, wypełnione po brzegi elementami garderoby i akcesoriami, po czym stuknął różdżką w klepsydrę, która miała odmierzać uczniom i studentom czas do końca zadania. Sam w tym czasie usiadł za biurkiem i zaczął czytać te wszystkie wypociny, które przed chwilą przelali na pergamin.
Mechanika:
1. Każdy z was losuje literkę, by zobaczyć, jaki kostium wam przypadł.
Kostiumy:
A jak Alicja w Krainie Czarów B jak Bilbo Baggins C jak Calineczka D jak Daenerys Targaryen E jak Esmeralda F jak Fred Flinstone G jak Gumiś H jak Hulk I jak Indiana Jones J jak Jason z "Piątku 13"
2. Rzucacie k100, by zobaczyć w ilu procentach udało wam się dobrze odwzorować postać. Liczba oczek równa jest liczbie procentów (duh).
3. Osoby wychowane przez mugoli mogą dodać sobie 20 do kości lub pomóc komuś, kto kompletnie nie ogarnia tematu i tym samym dodać tej osobie 10 oczek do kości.
4. Jeśli ktoś chce dopełnić kostium makijażem rzuca drugą kostką k100, która pokazuje, czy jest on udany. Wynik poniżej 60 nie wpływa na waszą ocenę. Wynik równy lub większy 60, będzie odpowiednio nagrodzony 10 punktami dla domu.
Postać: Hulk K100: 49 Wychowanie: czystokrwiste Makijaż: 15 Pomoc/modyfikator własny: - Suma: 49 za kostium i 15 za makijaż
Uśmiechnęła się ciepło do @Hariel Whitelight, który ścisnął jej ramię. Chciała coś do niego powiedzieć, ale ten już poszedł dalej, żeby zająć swoje miejsce, zajęty dziś innym towarzystwem. Irv odpuściła więc, skupiając się na podręczniku i kartkówce, którą mieli napisać. Nie była zadowolona z tego, jak jej poszło, a humor kompletnie jej opadł, gdy okazało się, że w dalszej części zajęć będą bawić się w przebieranki. Co jak co, ale była to dla niej strata czasu, a nie żadna nauka. Z bólem serca więc opuściła swoje miejsce, by wylosować, za co ma się przebrać. Spojrzała na przydzieloną jej karteczkę, na której widniało jedno słowo i już wiedziała, że to nie jest jej dzień. Nie miała pojęcia czym, albo kim jest Hulk i jak powinien wyglądać kostium tego czegoś. Ruszyła więc do skrzyń licząc na to, że może widząc elementy garderoby, uda jej się te zagadkę rozwiązać. Przeszukiwała odzież starannie, ale niestety, wciąż nie miała pojęcia, co jest pięć. W końcu jednak musiała na coś postawić, bo piasek w klepsydrze nieuchronnie się przesypywał wskazując, jak mało czasu jej pozostało. Wybrała fioletowe szorty, które wyglądały na dość postrzępione i dobrała do tego jakiś zgrabny top, który zdecydowanie był błędem, ale nie miała o tym pojęcia. Zostało jej jeszcze trochę czasu, więc uznała, że może makijażowe sztuczki pomogą jej nieco zbliżyć się do wizerunku. Podeszła do toaletki i wybrała kilka kosmetyków, robiąc sobie naprawdę ładny, ale zdecydowanie nieadekwatny makijaż, który ozdobił jej buźkę. Tak, w wersji Irvette, Hulk był jakąś postrzępioną, nawiedzoną wróżką, z wisiorkiem z muszelek i brokatem wokół oczu. Widać idealna pani prefekt miała jeszcze wiele tematów, w których musiała się douczyć.
______________________
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Scarlett Norwood
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Carly musiała przyznać, że całkiem dobrze się bawiła, chociaż nie miała pojęcia, co się dzieje. To było komiczne doświadczenie, a jej w niczym nie przeszkadzało, ostatecznie lubiła zabawę, lubiła się śmiać, lubiła głupie dowcipy, więc nie miała nic przeciwko temu, jak wyglądały obecne zajęcia. Była nawet wyraźnie uradowana z powodu tego, że mogła za chwilę wskoczyć w czyjś kostium, chociaż w pierwszej chwili nie wiedziała, o kim właściwie mowa i musiała się dość długo wysilać, żeby coś faktycznie wymyślić. Żeby w ogóle wpaść na to, o kim mowa i chyba zupełnie na chybił trafił wybrała sobie dość charakterystyczny kapelusz, w którym postanowiła wystąpić. Cała reszta była jednak zdecydowanie niedobrana, a ona za cholerę nie miała pojęcia, co powinna zrobić. Nie zmieniało to faktu, że dopingowała innych i cieszyła się tym, co się dookoła niej dzieje, po prostu czerpiąc przyjemność z tego, że mogła być przez chwilę kimś innym, że nie musiała się niczym przejmować i chociaż nie miała przy sobie żadnych atrybutów Indiany Jonesa, bieganie w kapeluszu sprawiało jej dostateczną przyjemność, choć zapewne pan profesor nie będzie zbyt szczęśliwy.
______________________
I come from where the wild
wild flowers grow
Maximilian Brewer
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Przebieranki? No kurwa, tego jeszcze nie grali, ale to nie było dla Maxa czymś, czego nie mógłby zrobić. Właściwie był tym typem człowieka, który mógł zrobić dosłownie wszystko i jednocześnie się przy tym nieźle bawić, więc nic dziwnego, że parsknąwszy z ubawienia, kiedy dowiedział się, za kogo ma się przebrać, ruszył do działania. Pewnie niektórzy mieliby problem z tym, że mają się przebrać za kobietę, ale on miał to totalnie w dupie i przy okazji całkiem nieźle się bawił, występując w tych zwiewnych łaszkach. Oczywiste było, że daleko mu było do perfekcji, bo nie był żadnym jebanym aktorem, ale w ciemnej uliczce ktoś może nabrałby się na jego gustowne przebranie. Nie ulegało również wątpliwości, że Max całkiem nieźle radził sobie ze strojeniem idiotycznych min, które z całą pewnością pasowały do stroju, jaki właśnie na sobie miał, czując się całkiem swobodnie w obszernej spódnicy, czy co to tam właściwie było. Nie miał najmniejszego problemu z tym, żeby prezentować się w taki sposób, właściwie mógł nawet powiedzieć, że to było dla niego dość, cóż, naturalne, a już na pewno go nie krępowało.
Victoria zaczynała odnosić wrażenie, że bolała ją od tych zajęć głowa. Szczerze mówiąc, nie wiedziała nawet, co tutaj robi. Liczyła mimo wszystko na inne zagadnienia, na coś, co mogłoby przydać się jej w pracy, na coś, co mogłaby później wykorzystać, a przebieranie się za znane mugolskie postaci raczej się do tego nie zaliczało. Nie mówiąc o tym, że nie miała absolutnie bladego pojęcia, czym właściwie był Gumiś, nie wiedziała, co miała z tym zrobić i spoglądała bardzo, ale to bardzo niepewnie na potencjalne kostiumy, czując się niemalże jak skończona idiotka. Oczywiście, nie było jej winą, że nie wiedziała, co powinna w tej chwili zrobić, bo jej wychowanie nie pozwalało jej na całkowite zrozumienie istniejącego obecnie na lekcji tematu, ale też mogła się pewnie nieco bardziej przyłożyć do wcześniejszej lektury. Skrzywiła się lekko, by spojrzeć po chwili na stojącego w jej pobliżu Basila i uśmiechnęła się do niego ironicznie. - Też nie masz pojęcia, o co w tym chodzi? - zapytała, w tej chwili już szczerze rozbawiona problemami, z jakimi się borykała, by sięgnąć po pierwszy lepszy element stroju, który wyglądał jak kawałek jakiegoś futra. - Czy to wygląda, jak Gumiś? - dodała zaraz, zaczynając się cicho śmiać, bo wyglądało na to, że znowu została postawiona przed zadaniem, jakiego nie dało się wykonać, a jak doskonale wiedziała, w czasie lekcji podobne rzeczy zdarzały się jej nagminnie.
Postać: Fred Flinston K100: 8 Wychowanie: zero mugolskich informacji Makijaż: 50 Pomoc/modyfikator własny: - Suma: 8
Nie mogąc zaczerpnąć znikąd pomocy, z quizem poradził sobie jak skończony kretyn, ale nie zamierzał dać po sobie niczego poznać. Robiąc dobrą minę do złej gry, ze zdziwieniem obserwując w co przebierają się inni ludzie, stanął koło @Victoria Brandon i uniósł brwi patrząc na zawartość najbliższej ze skrzyń. Złapał spojrzenie krukonki, które wydawało się wcale nie mniej skołowane i pełne biedy od jego własnego. - Żartujesz? - stęknął- Znam w życiu tylko jednego Freda, jest to psidwak mojej ciotki, a nic w tych kufrach nie wygląda na kostium psa... - ukucnął i zaczął przewracać elementy kostiumów, kolorowe peruki, legginsy ze spandexu, peleryny i dziwne kapelusze- Gumiś? - spojrzał na nią od dołu- Może? - przymrużył oczy, przyglądając się kawałkowi futra- Ma w sobie "miś" a niedźwiedzie mają futro. Gu-miś. - zmarszczył brwi- Jak słyszysz Fred Flinston, to jakiego rodzaju koleś przychodzi Ci do głowy? - wyciągnął z kufra jakieś spodnie od garnituru, umazane sztuczną krwią i z rozdarciem na kolanie. Ewidentnie element przebrania jakiegoś zombie.- Bezdomny? Ambicja nie pozwalała mu po prostu zrezygnować, raz podjętego zadania nie porzucał tak łatwo i choć nie miał pojęcia co ma ze sobą i z Fredem zrobić, uznał, że jak poczynią jakiś brainstorm z Victorią, to coś razem wskórają. Przecież nie będą stać jak dwa debile jako jedyni bez przebrań. - Patrz, tu są jakieś łapska. - wyciągnął gumowe, włochate stopy hobbita i uniósł pytająco brwi- Jak gumowe stopy misia? Gumisia?
Wacław Wodzirej
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Postać: Flinstone K100: 29 Wychowanie: Fifty na pół Makijaż: meh Pomoc/modyfikator własny: Dam sobie te +20, bo aż mnie mrozi Suma: 49
Mógł wyglądać jak Harrison Ford, ale nie - po co? Nie, trzeba zostać postacią z kreskówki. Przynajmniej taką zacną, która sobą coś reprezentuje i jest mocno zakorzeniona w kulturze popularnej mugoli. W gruncie rzeczy Wacław chciał się tylko rozebrać i zarzucić na siebie jakieś skąpe futro. Leniwie wstał z miejsca i podszedł do stosu z kostiumami. Załamany włożył ręce we włosy, potargał je i westchnął niecicho. Z całą wiedzą o kostiumach, którą posiadał, wiedział co musi zrobić. Improwizować na szybko! Zrobić to od niechcenia. Im gorzej tym lepiej, ale trzeba mieć niewinne kłamstewko, które usprawiedliwi cały ten gwałt na estetyce. Pod tym względem mugole potrafili sobie radzić. Puchon wybrał cokolwiek, co było pomarańczowe i cokolwiek, co fakturą przypominało włosy o kolorze intensywnej czerni. Rzucił to na blat, poczynając myśleć jak wszystko ze sobą połączyć. Najprościej zapewne byłoby zaklęciem, ale w tej sali to chyba średnio wypada. Pozostawał zatem staroświecki klej. Jeszcze jedna rzecz - maczuga. Czy tam jakieś inne drewniane cacko, z którego wypadałoby zrobić atrybut Flinstona. Ostatecznie wyszedł jakiś badziew, pod którym Puchon chętnie się podpisał! Wyglądał jakby szedł na imprezę przebieraną, przypominjac sobie o kostiumie dwie godziny przed.
Payton Kingston III
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.83
C. szczególne : no więc odstające uszy i mina księcia, a także okulary na nosie dla lansu w sensie, żeby mądrzej wyglądać, zawsze pachnie inaczej bo kocha olejki, perfumy i takie rzeczy
Postać: I - Indiana Jones K100: 42 Wychowanie: mugolskie, ale strugam lekko pajaca Makijaż: 88 Pomoc/modyfikator własny: nie dodaje za wychowanie mugolskie Suma: 42 kostium, makijaż 88
Jak on kochał przebieranki. Jeszcze trafiła mu się klasyczna postać — Indiana Jones. Kochał mugoloznawstwo, ale nie zamierzał się z tym szczególnie obnosić. Harrington musiał z pewnością zauważyć, że od ponad dwóch lat Payton wzorowy uczeń tego przedmiotu nagle przestał chodzić na jego zajęcia, a na dodatek jego oceny spadły. Tylko idiota nie domyśliłby się, że Kingston robi to specjalnie, oczywiście zawsze tłumaczył się tym, że ma wiele rzeczy na głowie i tego typu farmazony. Jones to nie była straszna postać, ale kto powiedział, że należy siać spustoszenie na temat Halloween. Payowi zawsze się podobał jego kapelusz, nawet jeśli nie lubił zakładać nic na swoje włosy, to jednak kapelusz Indiana Jonesa miał w sobie styl iście wybitny. Ślizgon postanowił nie przesadzać z kostiumem, ale za to makijaż... Na Merlina i wszystkie świętości — kochał! Nie mógł przepuścić takiej okazji i teraz to on srał na to, że być może Edwin pochwali go za wykazanie się na mugolo, w końcu Payton niegdyś błyszczał jak ta lala na jego przedmiotach, podejrzane byłoby całkowicie strugać wariata. Właściwie mógł uchodzić za czystokrwistego kolesia, który zna się na niemagicznych rzeczach, w końcu takie plotki, które były rozpuszczane o nim jeszcze te prawie dwa lata temu, że został porwany i wychowywał się z mugolką. Czasami to on sam się gubił w tym, jak powinien się zachowywać, przecież świat magiczny już nie robił takiej wiochy z mugolakami czy szlamami. Panowała wielka tolerancja. Westchnął dramatycznie, całą uwagę skupiając na reszcie, gdy przypominał już prawie Indiana Jonesa, po czym zmrużył oczy, bo wypatrzył małego krasnala (@Scarlett Norwood), który chyba też chciał się zrobić na Jonesa. CHCIAŁA! - Ej Carly, patrz na to! - Postanowił zwrócić jej uwagę, gdy tak biegała, jak Jones odnajdujący kryształową czaszkę czy inny zakurzony, stary artefakt. Reprezentował się zdecydowanie lepiej niż ona, ale tylko wyszczerzył się w uśmiechu.
Drake Lilac
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Postać: F K100: 50 Wychowanie: No takie pół na pół bym powiedział Makijaż: 35 Pomoc/modyfikator własny: - Suma: 50
Cóż, nie był fanem spontanicznych przebieranek do których tak naprawdę nie miał czasu się przygotować. O Fredzie Flinstonie do tej pory słyszał tylko wzmianki, a oglądał pewnie u dziadków całe wieki temu. Podszedł niepewnie do skrzyni z kostiumami i zaczął w niej przebierać w poszukiwaniu odpowiednich przedmiotów, które i tak musiał delikatnie powiększać zaklęciem po to żeby w ogóle się na niego zmieściły. Futro i apaszka były fragmentami ubioru w jakie udało mu się jako tako trafić. Jasonowa maska hokejowa i sztuczny topór już niestety nie. Jakimś cudem więc przebrał się za combo dwóch postaci, co ostatecznie zarzutowało na jego ocenę. Zwłaszcza że mejkap który zrobił nie należał do udanych w żadnym stopniu. Cóż, zdecydowanie mogło być lepiej.
Hariel Whitelight
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
- Jabłka - szepczę wcale niezbyt cicho do @Basil Kane, który zadał mi pytanie o dosłownie jedyną rzecz którą byłem pewny. Ale ledwo mu odpowiedziałem, a już Edwin zabierał karteczki no straszny dramat. Całą kartkówkę spędziłem na próbach odgadywaniu znaków od Marli, która była w to naprawdę kiepska. Miałem wrażenie, że przeze mnie skupiła się tak mocno na próbach pomocy, że kompletnie olała swoją kartkówkę i napisała ledwo kilka zdań. Nasz team poradził sobie mniej więcej dwa na dziesięć. Chichoczę pod nosem na jej komentarz, bo doskonale wiem że nie będę miał wcale wybitnego; a przeze mnie i ona nie będzie miała. Ale co tam, to tylko mugoloznastwo, może coś się kiedyś o tym nauczę, a może życie mnie nauczy. Póki co przed kolejnym zadaniem znajduję chwilę na próbę sprawdzenia co u Marli. Która w sekundę stała się smętna, jakby gubiąc z ulgą wesoły nastrój. Pokelpuję ją po dłoni i kiwam głową rzucając jej spojrzenie pod hasłem rozumiem jak się czujesz. Bo akurat porzucenie przez kogoś kogo wydawało mi się, że kochałem całym sercem - to coś co znałem bardzo dobrze. - Gdybyś miała ochotę odwalać drama queen, krzyczeć albo palić pamiątki razem z Zakazanym Lasem, to pamiętaj że uwielbiam wyolbrzymiać, więc będę świetnym kompanem - mówię najpierw jakże pokrzepiająco z miłym uśmiechem. - I jeśli Cię to pocieszy w końcu ból minie. Jak widzisz ja świetnie wyszedłem na ludzi i radzę sobie w związkach - dodaję jeszcze i odwracam wzrok, kiedy orientuję się że moje słowa brzmią bardzo ironicznie, bo moje manewry w relacjach trudno nazwać dobrymi związkami. Aż robię minę wskazującą na to, że wiem jak to zabrzmiało. A w międzyczasie dostaliśmy zadanie. Wylosowałem Alicję i dalszą rozmowę prowadziłem z Marleną kiedy robiłem sobie profesjonalny makijaż, jakbym robił to codziennie przed lustrem. W takich rzeczach byłem dobry. - Jeśli kiedyś będziemy grać w skojarzenia na imprezie, nie chcę być z tobą w drużynie - wzdycham na jej poprzednie próby wytłumaczenia mi czym jest ogr. - Przedłużysz mi włosy? - pytam przyjaciółkę - transmutatorkę, z którą jakimś cudem zawsze jestem kiedy tylko trzeba się za coś przebrać. - Jest taka książka Aurelia w Dolinie Godryka, kojarzy mi się z tą Alicją. Myślisz że ktoś przerobił książkę mugolską na magiczną albo odwrotnie? Może powinniśmy się tym zająć zawodowo - paplam nagle podekscytowany moim pomysłem. Dzięki temu, że dosłownie przebieram się za Aurelię, jestem bardzo podobny to mugolskiej wersji Alicji. - Czemu nie nosi obcasów - wzdycham niezadowolony i po prostu zostawiam swoje buciki kwiatowe.
Marla O'Donnell
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Postać: i - indiana jones K100: 95 Wychowanie: mugolskie Makijaż: 59 Pomoc/modyfikator własny: +20 Suma: 115
Propozycja Hariela brzmiała jak coś wartego rozpatrzenia, ale przede wszystkim była dobrym pocieszeniem, bo dawało jej poczucie, że nie została tutaj sama i wciąż miała przyjaciół, na których mogła liczyć. – Byłam o krok od spalenia mieszkania, ale rozsądnie sobie przypomniałam, że to nie jego tylko tej starej raszpli, która nam wynajmowała i bardziej zaszkodziłabym sobie, bo musiałabym szukać czegoś nowego – parsknęła, wspominając pierwsze chwile tuż po rozstaniu. Jego następne słowa dodatkowo ją rozbawiły i poprawiły humor, bo może i miały ironiczny wydźwięk, ale miał rację – to kiedyś musiało minąć. Gdy Edwin zaczął kolejną część lekcji, momentalnie zapomniała o czym przed chwilą rozmawiali. Skupiła się na szykowaniu stroju postaci, którą doskonale znała, czerpiąc dużą przyjemność z możliwości przebrania się – kompletowała strój, skrupulatnie go poprawiała za pomocą transmutacji i starała się jak najlepiej odwzorować postać Indiany Jonesa. – Ej nie szkaluj, poświęciłam swoją pracę, żeby ci pomóc – przypomniała mu z udawanym wyrzutem, bo przecież jakiś test z mugoloznastwa nie był na jej liście priorytetów. – Nie moja wina, że tak słabo odczytujesz moją doskonałą pantomimę. Zgodnie z prośbą przedłużyła mu włosy i zastanowiła się nad tym co powiedział. – Jest wiele odpowiedników mugolskich rzeczy w świecie czarodziejów. Autorzy po prostu dopasowali realia, dodali trochę magii i zgarnęli sporo galeonów i fejmu za teoretycznie nową książkę czy sztukę. Więc to nie jest taki głupi pomysł, żeby pracować w ten sposób! – pochwyciła pomysł Harry’ego, a następnie zerknęła na jego gotowy outfit. – O no serio podobne. A jak ci się podoba moja wersja? – specjalnie przybrała luzacką pozę i poprawiła kapelusz na głowie, prezentując przed ziomkiem to, co przygotowała. – Ej, u mugoli Indiana Jones, a my łaziliśmy z Lancasterem… Oboje są archeologami i poszukiwaczami przygód. Za dużo tych podobieństw, aby to był przypadek – zauważyła też bystrze, zerkając na Hariela jakby był znawcą i wiedział kim jest jej postać.
Gdy piasek w klepsydrze się przesypał do końca, w klasie rozległ się mrożący krew w żyłach śmiech, wychodzący z różdżki Edwina. -No, moi kochani, koniec czasu! - Zaanonsował, rzucając okiem na to, co jego uczniowie wytworzyli. Jednym poszło lepiej, innym zdecydowanie gorzej, a najlepiej do bawił się chyba Pan Brewer, który widocznie wczuł się w cygańską tancerkę. -Panie Brewer, pomacha pan znajomym bioderkami po lekcji. Teraz zbierzcie się wszyscy, zrobimy sobie pamiątkowe zdjęcie! - Pogonił ich wszystkich do kupy, a gdy już cała gromada przebierańców ustawiła się w odpowiadające im pozy, pstryknął kilka razy analogowym, mugolskim aparatem z rodzaju tych, które od razu wypluwały odbitki, a następnie zawiesił je na ścianie klasy. -Dziękuję wam za dzisiaj. Mam nadzieję, że poznaliście nieco lepiej mugolskie zwyczaje halloweenowe. Kostiumy odłóżcie proszę do skrzyń i zmykajcie. Gdyby ktoś chciał wykorzystać coś z tego na naszą Noc Duchów, zapraszam do mnie. Pamiętajcie o zadaniu domowym! - Uśmiechnął się do nich, po czym otworzył zaklęciem drzwi, dając młodzieży znak, że to już koniec zajęć i czas rozejść się w swoje strony.
1. Nie musicie bezpośrednio odpowiadać na pytania egzaminacyjne w poście, choć oczywiście możecie to zrobić i będzie to mile widziane. Niemniej o uzyskanej przez Was ocenie zadecydują kości. 2. W części pisemnej macie możliwość ściągania, jego mechanika jest opisana pod opisem części pisemnej. 3. Jeśli otrzymacie trolla lub zostaniecie przyłapani na ściąganiu, musicie podejść do egzaminu raz jeszcze, aż do skutku. 4.Każda część egzaminu musi być napisana na minimum 500 znaków (osobno część pisemna, osobno część ustna, osobno każda poprawa). 5. Rzucajcie kośćmi w temacie z rzutami na egzaminy. 6. Ze względu na zagadnienia poruszane na egzaminie możecie tu uzyskać punkt z historii magii (gry miotlarskie i DA po prostu nie pasują) 7. Możecie skorzystać z poniższych modyfikatorów:
Modyfikatory: • postać założona nie wcześniej niż 3 miesiące temu: +1 pkt; • udział na lekcji mugoloznawstwa: +2 pkt (podlinkuj); • zrobienie pracy domowej z mugoloznawstwa: +2 pkt (podlinkuj); • mugolskie pochodzenie: +20 pkt dla mugolaków, +10 pkt dla czarodziejów półkrwi (możecie rozłożyć je w dowolny sposób pomiędzy oba wyniki kostek); • zainteresowanie mugolami udokumentowane w kp lub na fabule: +5 pkt (przedstaw cytat).
<zgs>Część pisemna</zgs> <zgss>K6:</zgss> [url=link do rzutu]wynik[/url], wynik, wynik <zgss>Liczba uzyskanych punktów:</zgss> wpisz <zgs>Część ustna</zgs> <zgss>Wylosowany przedmiot:</zgss> wpisz <zgss>K6:</zgss> [url=link do rzutu]wynik[/url], wynik, wynik <zgss>Liczba uzyskanych punktów:</zgss> wpisz <zgs>Zastosowane modyfikatory:</zgs> wymień <zgs>Ocena końcowa:</zgs> pkt pisemnej + pkt z ustnej = wynik → ocena
Część pisemna
Pytanie 1: W jaki sposób magia wpływa na technologię mugoli? Przedstaw przykłady przypadków, w których magia została zastosowana w celu wspomagania lub modyfikacji technologii mugoli, a także jak mugole próbowali wyjaśniać magiczne zjawiska za pomocą nauki. Pytanie 2: Jakie są wyzwania i trudności związane z utrzymaniem tajemnicy istnienia magii przed mugolami? Opowiedz o działaniach podjętych przez Ministerstwo Magii oraz inne organizacje, aby chronić tę tajemnicę. Pytanie 3: Omów wpływ wynalazków mugoli na rozwój i ewolucję magicznego społeczeństwa. Przedstaw przykłady konkretnych wynalazków i ich wpływu na magię oraz interakcje między mugolami a czarodziejami.
Za każde pytanie można uzyskać 1–6 pkt (razem 3–18); żeby przekonać się, jak Ci poszło, rzuć 3 x kością k6, gdzie każda kość odpowiada jednemu pytaniu.
Ściąganie: Jeśli decydujesz się na oszustwo, rzuć kością litery, gdzie samogłoska oznacza powodzenie. Osoby z cechami eventowymi świetne zewnętrzne oko (wyczulenie i/lub spostrzegawczość) oraz silna psycha mają możliwość przerzutu (raz na cechę, więc jeśli ktoś ma np. wszystkie 3 - ma też 3 przerzuty). Udane ściąganie to +10 pkt, nieudane = konieczność pisania poprawy części pisemnej egzaminu.
Część ustna
Wchodzisz do sali i losujesz karteczką z numerem (rzuć kością k6). Profesor Scrivenshaft odsłania przed Tobą jeden z sześciu znajdujących się tu przedmiotów:
1. kuchenka mikrofalowa, 2. pilot do telewizora, 3. smartfon, 4. myszka komputerowa, 5. słuchawki, 6. czytnik e-booków.
Twoim zadaniem jest przytoczyć nazwę przedmiotu, wytłumaczyć jego przeznaczenie, działanie i sposób obsługi.
W części ustnej można zdobyć 3–18 pkt; żeby przekonać się, jak Ci poszło, rzuć 3 x kością k6. Im więcej punktów, tym lepsza odpowiedź, ale sam decydujesz o tym, co poszło Ci lepiej, a co gorzej.
Część pisemna K6:2, 4, 1 Liczba uzyskanych punktów: 7
Jej wiedza na temat mugoli nie powinna być taka zła, co prawda z częścią z nich dorastała, co nie oznaczało, iż wiedziała, co do czego służy, mimo to wolała być pozytywnie nastawiona to teorii z mugolznactwa. Pytania były tylko trzy, czyli całkiem niewiele jak na teorię. Szkoda tylko, że za bardzo nie wiedziała, co napisać w pierwszym pytaniu, w drugim mogła jednak rozpisać się najbardziej i najwięcej co w jakiś sposób mogło jej tyłek uratować przed częścią praktyczną. Zmarszczyła nos, widząc pytanie trzecie i kompletną pustkę w swojej głowie. Westchnęła cicho z nadzieją, że jakoś uda jej się to zdać.
Anna Brandon
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
C. szczególne : Odznaka prefekta naczelnego na piersi i bransoleta Urqharta na ręce
Część pisemna K6:5,1,6 Liczba uzyskanych punktów: 12 Część ustna Wylosowany przedmiot:pilot do telewizora K6:1,2,6 Liczba uzyskanych punktów: 9+1+5=15 Zastosowane modyfikatory: +1(nowa postać), +5(adnotacja w KP)
Cytat z KP:
Nie do końca zainteresowanie, ale zna temat, uzgodnione z @ 1. "Ma bardzo mieszane uczucia względem mugoli. Podziwia ich pomysłowość, ale uważa, że mimo tego są bardzo ograniczeni brakiem magii. Tak jak reszta rodziny zapoznała się z nimi, by spełniać standardy szerokich horyzontów, ale w głębi duszy nie przepada za nimi. " 2."wujek, który regularnie podrzuca jej mugolską literaturę, artykuły papiernicze, a także niemagiczną twórczość. Okazjonalnie podrzuca jej też mugolskie pisemka na dość randomowe tematy. Choć Anny nie pociąga jakoś przesadnie świat mugolski, to opowieści wujka mogłaby słuchać godzinami."
Ocena końcowa: 12 + 15 = 27→ Zadowalający
Aneczka po nieprzyjemnej przygodzie na numerologii stanowiła obecnie ostoję uczciwości i nawet pomimo sprzyjających okoliczności nie zamierzała się nawet rozejrzeć, by nawet przez przypadek nie zapuścić żurawia w cudza kartkę. Pytania były bardzo adekwatne do jej wiedzy, zwłaszcza trzecie ze względu na rodzinny biznes dawało jej szerokie pole do popisu. Naprawdę wyczerpała w nim temat, a kiedy skończyła, zabrała się za pytanie pierwsze. W nim również miała czym się wykazać, bo wujek Charles nie raz wyjaśniał, dlaczego tak często przebywał w świecie mugoli, zamiast wśród innych czarodziejów. Ot, przez magię sprzęty wariowały, a że w jej domu temat ten maglowano wzdłuż i wszerz, to Puchonka rozpisała się całkiem przyzwoicie. Zaskakującym problemem okazało się dla niej pytanie drugie, które zostawiła sobie na sam koniec i na które brakowało jej czasu. No jak to jakie wyzwania? Żadne, przecież czarodzieje mieli magię, więc ukrywanie się przed mugolami nie stanowiło dla nich problemu. Wykaligrafowała elegancko w odpowiedzi na to pytanie jedno zdanie o tym, że należy pamiętać o tym, by rzucać zaklęcia w stosownych przypadkach, po czym zadowolona z siebie oddała nauczycielowi kartkę. Część praktyczna przebiegła równie przyjemnie, ponieważ przedmiot, który wylosowała, swego czasu stanowił główny temat w burzliwej dyskusji rodzinnej. Pilot był swego rodzaju różdżką, bo za jego pomocą na odległość mugole mogli wywoływać pewne konkretne efekty. Anna miała tylko dylemat, do czego konkretnie był ten egzemplarz. W rodzinie interesowali się głównie pilotami do bram, samochodów i innych związanych z transportem rzeczy, ale wreszcie sobie przypomniała, że te większe służyły do kolorowych ekranów, które stanowiły bardzo rozbudowany i pomysłowy wariant ruchomych zdjęć, a wręcz, jak to mawiali mugole, filmów! Ostatecznie wyszła z oceną Zadowalającą, co było... No. Zadowalające. Przynajmniej nie przyniosła rodzinie wstydu, no i wujek nie będzie nią zawiedziony! z/t
Część pisemna K6:2, 4, 1 Liczba uzyskanych punktów: 7 Część ustna Wylosowany przedmiot: myszka komputerowa K6:1, 6, 3 Liczba uzyskanych punktów: 10 Zastosowane modyfikatory: nowa postać +1, +10 czarodziej półkrwi,
cytat z kp:
★ Lubi mugolskie towarzystwo, może dlatego, że z nimi dorastała. Dogaduje się z nimi na równi dobrze co z magicznymi, a przynajmniej sama tak sądzi.
+5 pkt Ocena końcowa: 7+10+1+10+5 = 33 → Wybitny
Druga część okazała się dla niej ciekawą sprawą, a raczej rzeczą, którą tym razem udało jej się wylosować, myszka komputerowa. Ostatnio nawet rozmawiała o tym z kuzynem, więc może dlatego informacje miała dość świeże, pamiętała, że urządzenie to przypomina się za pomocą jakiegoś sznura, choć oni na to raczej mówią kabel, a w dodatku podłącza się do jakiegoś kolorowego ekranu i ponoć jak się tą myszką ruszy na biurku to również porusza się ona na danym ekranie. Z tego co pamiętała to urządzenie wydawało śmieszne kliknięcie gdy się w nie dotknęło. Nie do końca wiedziała, czy wszystko mówi w dobrej kolejności, ale mówiła z głowy, więc mogło być to nieco chaotyczne, ale mówiła całkiem sporo, bardziej od strony technicznej niż ze strony tego co można faktycznie zrobić myszką gdy kolorowy monitor zacznie świecić. Wyszła z sali zadowolona i z oceną wybitną.
z/t
Wacław Wodzirej
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Część pisemna K6:6, 5, 3 Liczba uzyskanych punktów: 14
Cóż, jako dumny z pochodzenia Polak-Puchon nie mogło się obyć bez przekłamań historycznych i pseudo wiedzy z kraju cebulą kwitnącą. Stąd Wacek na pytanie o dziwne magiczne dziwy w świecie mugoli odpowiedział z początku Kopernik był kobietą, sam nie wiedział jak taką myśl rozwinąć, ani co dokładnie miał na myśli. Jednak! Wrócił do tego pytania po czasie i całkiem sensownie połączył mugolską astronomię z magiczną astrologią, bo w końcu używają teleskopów, co nie? Czyli to prawie ta sama gałąź wiedzy. Przynajmniej kolejne pytania były łatwiejsze, takie dość względnie proste, kiedy twoja magiczna matka rezygnuje z czarodziejskich udogodnień na rzecz życia z mugolem to ukrywanie magicznego świata i znajomość z funkcjonariuszami różnych organów staje się dość prozaiczna. Wacek w tym pytanie trochę zrobił ze swojego życia fanfica, ale robił tak niemal co egzamin. Na sam koniec Wodzirej spuścił się na tym czemu magiczny świat tak późno zaadoptował inicjatywę płacenia kartą zbliżeniowo. Jakby, totalnie to było potrzebne w magicznym świecie. Chociaż nic nie zastąpi mugolskiego blika a Wizzbook nigdy nie zastąpi OnlyFans'a to miło, iż czarodzieje akceptują również swoje niemagiczne potrzeby.
Wchodząc do sali na odpowiedź ustną, Wacek się stresował. Zupełnie inaczej było przy egzaminie z eliksirów. Tam miał rzecz zdaną już automatycznie. Profesor Stanford musiałaby się bardzo postarać, żeby upodlić go Trollem. Natomiast tutaj, przy egzaminie z mugoloztnastwa, które uważał za paranaukę i coś wymyślonego na potrzeby znalezienia stanowisk dla ludzi nudzących się w życiu to się martwił. Nie przyswajał żadnego podręcznika z tej dziedziny, ani nic. Po prostu czuł się mugolem bardziej niż czarodziejem. Lubił filmy na pomarańczowym youtubie, kochał słuchawki bezprzewodowe i Annę Jantar. Więc taki egzamin z własnej tożsamości rasowej był czymś dziwnym. - Eee, no to będzie myszka do kompa, co nie? Może ewentualnie do laptopa, ale z takim wejściem to absolutnie nie wejdzie do nowszych modeli - zaczął, kiedy odsłonił się przed nim mysz komputerowa. - Teraz jest w ogóle tendencja do ograniczania kabli jak tylko można. Zresztą nie dziwię się. W magicznym świecie nie musimy ładować różdżek prądem, co jest bardzo wygodne. Niemniej, wracając do odpowiedzi na pytanie - chłopak żywo gestykulował rękami, bez wiedzy co ma powiedzieć. Mówił wszystko, co wiedział i mówić mu się chciało. - Urządzenie potrzebne jest do obsługi komputera. Kiedyś nie było potrzebne, bo komputery działały w trybie poleceń i potrzebna była klawiatura. Jednak w czasie, kiedy na świat przyszedł Windows i pulpity dorobiły się okienek potrzebna była właśnie myszka, aby poruszać kursorem i łatwo się klikało rzeczy. No i w sumie tyle, prawda? Można tym kablem kogoś udusić, ale z tego co wiem nie było to celem stwórców myszek - głucho czekał na werdykt. Czy poszło mu znakomicie czy jednak bliżej tragedii.
/zt
Ocena końcowa: 14 + 20 = 34 → Wybitny
Harmony Seaver
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Harmony miała wielkie szczęście, urodziła się w domu z silnymi magicznymi więziami, w którym jednocześnie panowała duża progresywność. Jej rodzice nigdy nie stronili od mugoli, uważając, że ich córka powinna poznać obie perspektywy życia, by móc w pełni je zrozumieć. Dlatego właśnie obok „Baśni Brata Beedle’a” stały książeczki o księżniczkach Disneya. Gdy jednego dnia szła do teatru muzycznego na „Frank-N-Stein Horror Show”, drugiego dnia przebierała się w bardziej mugolski galowy strój, by obejrzeć „The Wicked”. Schodząc na śniadanie, na kuchennym blacie przy zakupach widziała zarówno najnowsze wydaje „Magarta” jak i „The Guardian”. Wszystko to, by nauczyć ją życia i funkcjonowania w tych dwóch różnych światach, by nic nigdy jej nie umknęło.
Ocena końcowa: 16 + 16 + 2 + 2 + 5 = 41 (W)
Na egzamin z mugoloznastwa poszła z szerokim uśmiechem na twarzy i tanecznym krokiem wparowała do sali, witając się głośnym, całym w skowronkach „dzień dobry” z profesorem. Polubiła ich nowego nauczyciela już od pierwszych zajęć i zamierzała utrzymać swój poziom z wełnoznastwa również tutaj. Co prawda nie wiedziała za nim, czy owieczki pojawią się i na egzaminie, miała za to pewność, że wychowana w domu chcącym znać całość świata, nie miała co się martwić. Mogła nawijać godzinami zarówno o mugolskich zabytkach, sportach jak i po prostu owcach. Cóż, trafiła się technologia. W pierwszej chwili zamrugała kilka razy, trochę zbita z tropu, zaraz jednak zebrała wszystkie myśli, a uśmiech powrócił jej na twarz wraz z chwyceniem pióra. Było tak wiele różnych aspektów magii i mugoli i ich wzajemnych wpływów! Od chropianków tnących kable, przez magicznego wizbooka inspirowanego mugolami, po ich tłumaczenie magii w najróżniejsze sposoby! Przytoczyła nawet sprawę, o której opowiadał jej Bazyl, gdzie czarodziej miał rozprawę sądową o łamanie kodeksu tajności, bo czarował przed mugolami, którzy uważali to za sztukę iluzjonistyczną! Drugie pytanie było jeszcze bardziej rozległe i w ogóle napisała tyle o Kodeksie Tajności, że przy którymśdziesiętnym zdaniu przeraziła się, że będzie miała powtórkę z wełnoznastwa. Szybko więc przeszła do wyzwań i trudności, podając przy okazji wydarzenia ostatniego roku, które były idealnym przykładem! Pytanie trzecie znów było tematem rzeką i to w dodatku tematem rzeką jej pokolenia. Wizbooki i wizzengery były tylko początkiem, bo po tym przeszła do dużo starszych wynalazków, jeszcze za czasów wielkich odkryć XV wieku i wszystkich morskich przedmiotów ułatwiających podróże, wzorowanych na mugolskich odkryciach z najdokładniejszym opisem ich działania, a nawet i wyglądu niektórych – od dziecka widziała je w rodzinnym muzeum. Produkowała się aż do samego końca czasu, prosząc kilkukrotnie o dodatkowy pergamin – temat artefaktów pochłonął ją do reszty. Wraz z ostatnią minutą podsumowała wszystko mądrością jej ojca o tym, że jeżeli chciało się poznać cały świat, musiało się znać obie jego perspektywy i podpisała swoją pracę, by z dumą złożyć ją u Scrivenshafta.
Na część ustną weszła jeszcze bardziej rozweselona niż na teorię – w końcu wiedziała, że teoria poszła jej wspaniale! Możliwość pisania o podróżniczych wynalazkach i artefaktach była jej osobistą wygraną. Pękała z dumy i radości jednocześnie i nie sądziła, by cokolwiek mogło jej już zniszczyć humor czy podłamać tę pewność siebie. Po prostu musiała zdać śpiewająco! Co zresztą zaczęła od wyćwierkania kolejnego „dzień dobry”. Z ekscytacją wylosowała swój przedmiot. Aż wykrzyknęła rozentuzjazmowana „numer sześć!”, a profesor Scrivenshaft odkrył przed nią nic innego jak: - CZYTNIK E-BOOKÓW! – zawołała przeszczęśliwa i aż zaklaskała energicznie w dłonie, by zaraz odkaszlnąć, zbierając się do powagi… No, zachowanej na tyle, na ile mogła, czyli z uśmiechem. Opowiedziała wszystko, co o tym sprzęcie wiedziała, o tym, że pozwalał czytać książki w formie elektronicznej, dawał dostęp do bibliotek, ułatwiał zakup i jak był wygodnym rozwiązaniem na mało miejsca na obszerne tomiszcza. Wytłumaczyła także zasady działania digitalowych sklepów, z których można było ściągać tytuły, na jakiej zasadzie funkcjonowały płatności itd. Co prawda sama z tego nie korzystała, ale słyszała o tym sprzęcie wystarczająco dużo od swoich znajomych pochodzących z bardziej mugolskich rodzin, by umieć opowiedzieć o całym procesie – przecież jak pierwszy raz usłyszała o czymś takim jak internetowy sklep, cała się tym zafascynowała i musiała wiedzieć wszystko! Tak więc z największym entuzjazmem i błyskiem w oczach, jakby co słowo chciała się pytać „DAŁBY PAN WIARĘ?!” niemal wyśpiewała całą swoją wiedzę, wesoło i z zaangażowaniem, wykorzystując cały możliwy czas.
Ostatnio zmieniony przez Harmony Seaver dnia Pon 31 Lip 2023 - 10:32, w całości zmieniany 1 raz
Andrew Park
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 182cm
C. szczególne : włosy zwykle znajdujące się w lekkim nieładzie, promienny uśmiech, zawsze ma przy sobie talię kart tarota
Część pisemna K6:6, 5, 4 Liczba uzyskanych punktów: 15 Część ustna Wylosowany przedmiot: czytnik e-booków K6: 5, 6, 6 Liczba uzyskanych punktów: 17 Zastosowane modyfikatory: - Ocena końcowa:15 pkt pisemnej + 17 pkt z ustnej = 32 → Wybitny
Podejście do egzaminu z mmugoloznawstwa było czymś, co robił w zasadzie hobbystycznie. Głównie dlatego, że najzwyczajniej w świecie po prostu interesował go ten mugolski świat, z którego połowicznie wywodzili się jego rodzice. Sam również obracał się w nim do pewnego stopnia chociaż na pewno nie można było go uznać za kogoś pokroju eksperta w tej specyficznej dziedzinie. Zdawał sobie sprawę z tego, że istniało niezwykle dużo kwestii, o których nie zdawał sobie sprawy i gdyby tylko otrzymał do ręki jakiś przedmiot niemagiczny i musiał go obsłużyć to na pewno mógłby sobie nie poradzić z zadaniem. Ba, wielu sprzętów mógłby nawet w ogóle nie rozpoznać. Dlatego cieszył się, że ma przed sobą chwilowo jedynie pergamin, na którym widniała lista pytań. Co prawda zdawał sobie sprawę, że zapewne nie odpowiedział idealnie na każde z nich i pewnie nauczyciel będzie mógł się przyczepić do tego w jaki sposób ujął pewne rzeczy w swoim piśmie, ale dla niego najważniejszy był fakt, że w żadnym miejscu nie zostawił czystego kawałka pergaminu. Już to powinno być dobrym znakiem. Część ustna egzaminu z całą pewnością mogła uchodzić za tą bardziej problematyczną. Przede wszystkim dlatego, że jednak musiał zetknąć się z tą cholerną technologią, która w świecie mugoli była niezwykle rozległa i zapewne im również mogła sprawiać problemy jeśli tylko ktoś nie śledził ich nowinek. Obawiał się tego, co też nauczyciel może przed nim położyć, ale odetchnął z ulgą, gdy tylko mógł stwierdzić, że jednak faktycznie ma pojęcie, czym był owy przedmiot. Potrzebował jedynie krótkiej chwili namysłu, aby go ocenić. Zastanawiał się przez chwilę czy nie jest to przenośne puzderko, z którego można było puszczać muzykę czy jakiś tablet, ale jednak stwierdził, iż był to po prostu czytnik e-booków. I właśnie to okazało się być strzałem w dziesiątkę. Następnie zaczął relacjonować do czego właściwie jest on wykorzystywany dla mugoli i czemu nosi taką, a nie inną nazwę. Trzeba było przyznać, że nawet posługując się obcym językiem Andrew umiał nieźle czarować słowem i sprawić, że opis przedstawionego przedmiotu brzmiał z pewnością o wiele ciekawiej niż w rzeczywistości. Najważniejsze jednak było z pewnością to, że po tej jakże porywającej prezentacji mógł otrzymać w końcu ocenę, której tak wyczekiwał. Wybitny, był może małym zaskoczeniem, ale na pewno miło połechtał ego młodego czarodzieja, który stwierdził, że jednak świat, do którego po części przynależeli jego rodzice jednak nie był mu tak do końca obcy. Dlatego też mógł opuścić salę z zadowolonym uśmiechem na twarzy.
Profesor Scrivenshaft długo przygotowywał się do tych zajęć i, zupełnie w swoim stylu, utrudniał je sobie z każdym kolejnym pomysłem. Na początku chciał omówić tylko jedną chorobę zakaźną i jej historię. Później wpadł na to, że historia o chorobach mugoli jest w gruncie rzeczy ciekawa! Następnie dopadła go myśl, że diagnozowanie też jest ciekawe i tak pomysł po pomyśle skończył z dziesięcioma manekinami do transmutowania w chore osoby o realnych objawach, którym trzeba było pomóc. Trochę się namęczył, ale z efektów był zadowolony. Nawet ławki zmienił na łóżka szpitalne! Nie wpuszczał nikogo przed równą godziną - drzwi były zamknięte. Chciał im zrobić niespodziankę! A gdy ta wybiła, wyślizgnął się na zewnątrz, głośnym “dzień dobry” przywitał się z uczniami. - Mam nadzieję, że wszyscy mają prace domowe? - zaśmiał się i zaczął zbierać pergaminy, a raczej wymieniać je na szpitalne karty pacjentów. Nie wypełnione karty pacjentów. - Jeżeli się zastanawiacie co to, nie kombinujcie dłużej, zapraszam na obchód! - i, otwierając drzwi do sali, wpadł jeszcze na pomysł, by rzucić zaklęciem, żeby w ogóle całe to miejsce wyglądało jak ostry dyżur. - Bardzo proszę, diagnozujemy pacjentów! Tylko pamiętajcie, to choroby zakaźne, więc…! - machnął różdżką, a na uczniach pojawiły się kitle lekarskie, maseczki i lateksowe rękawiczki. - Bezpieczeństwo przede wszystkim! Czy jesteście w stanie zdiagnozować wszystkich pacjentów? Nie bójcie się ich oglądać! Śmiało, śmiało, nie gryzą! - i zachęcającym ruchem przywołał wszystkich uczniów do łóżek z chorymi manekinami.
Poniżej znajdują się opisy chorób zakaźnych, których objawy można zobaczyć na manekinach! Odpowiedź prześlijcie w wiadomości na PW profesora, nie w odpisie. Dodatkowo rzućcie kością litery, żeby zobaczyć, którą chorobą przyjdzie Wam się zająć w następnym etapie.
Manekiny pokazują następujące objawy:
1. Czerwona wysypka na całym ciele, niektóre plamy zmieniły się w krosty. Gorączka. 2. Plamki Koplika na błonie śluzowej policzka. Grudkowo-plamista wysypka. Gorączka. 3. Powiększone węzły chłonne, wysypka na twarzy i szyi, zapalenie gardła, zapalenia spojówek. 4. Szczękościsk, któremu towarzyszy skurcz mięśni karku, grzbietu, brzucha, kończyn. Gdy przyglądasz się dokładniej - manekin ma ranę, poszarpaną, jakby od czegoś starego, metalowego i ostrego. 5. Porażenie mięśni. Światłowstręt. Gdy przyglądasz się manekinowi, widzisz ślady ugryzienia. 6. Niedokrwistość i powiększenie śledziony. Wysoka gorączka o charakterze napadowym. Suchy kaszel i duszności. 7. Objawy krwotoczności. Pozagałkowy ból oczu. Wysypka. 8. Gorączka. Sztywność karku. Po dokładnym obejrzeniu manekina dostrzegasz sinoczerwoną plamę. 9. Kaszel napadowy. Objawy duszności. Bezdech i utrata przytomności. 10. Gorączka i dreszcze. Krwotoki, żółtaczka. Objaw neurologiczny - śpiączka.
Każde 10pkt z uzdrawiania w kuferku upoważnia was do automatycznego rozpoznania choroby. Oznacza to, że w odpowiedzi, jeżeli nie wiecie co to za choroba, zamiast jej nazwy możecie wpisać “odp. ze względu na kuferek”, wtedy wyślę wam na PW poprawną odpowiedź na to pytanie. Tego bonusu można użyć do max. 5 odpowiedzi, czyli max. 50pkt kuferkowych!
Czas na napisanie pierwszego etapu i nadesłanie odpowiedzi na PW macie do 07.09.2023r. godziny 22:30. Po tym czasie wchodzi drugi etap!
Miłej zabawy i powodzenia!
Ostatnio zmieniony przez Mikel Scrivenshaft dnia Sro 6 Wrz 2023 - 20:51, w całości zmieniany 2 razy
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Nadal czuł się dziwnie w tych murach, ale jak to Solberg, nie zamierzał próżnować. Zapisał się na każdą lekcję, jaka była możliwa i wyszło, że ma zacząć na luzie od mugoloznastwa. A przynajmniej takie było założenie, bo gdy wszedł do sali i zobaczył, że ta przemieniła się w polowy szpital, to poczuł się jeszcze gorzej. -Świetnie, kurwa. - Mruknął do siebie, bo nienawidził takich klimatów. Przywitał się szybko i kulturalnie z profesorem, przyjmując z niechęcią zmianę ubioru na medyczny syf i zaczął diagnozować pacjentów, którzy wyglądali tak, jak on się czuł. Cóż, teraz znalazł się po drugiej stronie łóżka i musiał naprawdę wytężyć głowę, by ogarnąć, co tym manekinom jest. Na szczęście wiele z tych chorób przechodził sam, choć może szczęście nie było tu najlepszym słowem, ale w każdym razie wiele mu to pomogło i dość szybko miał już całą listę potencjalnych przyczyn złego samopoczucia kukieł. Oddał wypociny profesorowi i czekał, zastanawiając się, jak bardzo po mugolsku będą musieli się w tej wylęgarni zarazków babrać.
// można śmiało zaczepiać
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Pojawił się na zajęciach i razem ze wszystkimi grzecznie czekał na to, aż nauczyciel wpuści ich do sali. Nie był może wielkim fanem, ale za to uważał, że na mugolach i życiu z mugolami, pomimo swojej cudownie czystej krwi, znał się wcale nieźle, głównie ze względu na to, że w młodości wychowywał się w całkowicie mugolskim środowisku, nim dołączył do pozostałych łabędziarzy w Anglii. Mina mu zrzedła, kiedy wszedł do pomieszczenia, bo nie spodziewał się przerabiać na mugoloznawstwie uzdrawiania, którego ani nie był wielkim fanem ani miłośnikiem, szczególnie, że kojarzyło mu się stanowczo za bardzo z długimi latami życia, spędzonymi w szpitalach i u uzdrowicieli, ale przecież nie będzie stękał nauczycielowi, że wolałby się pouczyć o konstrukcji głowic jądrowych, albo chociaż tostera, nie mówiąc o czymś tak fascynującym jak fizyka kwantowa. Jak mają się gapić na manekiny, to będzie w ciszy i ze skupieniem gapił się na manekiny. Nie było go w szkole dwa lata, musi się dostosować. Zrobił notatki, oceniając co widzi i przekazał odpowiedzi nauczycielowi, czekając na kolejny etap zajęć.
Poszła na zajęcia z całkiem pozytywnym nastrojem, miała nadzieję, że przynajmniej będzie mogła sobie gdzieś usiąść kącie i poudawać, że jej tam wcale nie ma, a historia magii wcale ją nie interesuje jak własne gluty z nosa. W zamian za to po wejściu do klasy dostała jakiś kitel, maseczkę i lateksowe rękawiczki. Tego to się nie spodziewała i nie wyglądała na szczęśliwą z tego powodu. Podeszła do swojego manekina, wyciągnęła kartkę i zaczęła spisywać wszystko to, co widzi przed oczami, starając się wyłapać jakieś szczegóły, które by je naprowadziły na chorobe manekina.
O ile klasa mugolznactwa zawsze wydawała jej się nudna i byle jaka to dzisiejsze zajęcia jej zaimponowały, no pomimo tych brzydkich kitlów, maseczek i rękawic, które musiała teraz nosić. Ależ one były nieatrakcyjne! Ech. No nic, jakoś to przetrwa. Podeszła do swojego manekina, do ręki wzięła papier i zaczęła zapisywać wszystko to, co widzisz, w razie co też dotknęła czoła manekina, sprawdzając jego temperaturę. Gdy się upewniła co do wszystkiego, spisała wszystkie szczegóły, które dostrzegła. Powinno być w porządku, skinęła głową zadowolona z własnych zapisków.
/można zaczepiać
Wacław Wodzirej
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Gorsze od wykładów z Hm były jedynie atrakcje z HM, które mogłoby się spodobać niejednemu amatorowi szpitali. No, a patrząc po zgromadzonych to Wacław nikogo takiego tutaj nie widział. Albo wszyscy dobrze udawali lekarzy, którzy cały czas chodzą z obrzydzoną minął pt. gorzej być nie może. Cóż, zawsze może być gorzej! Chociażby zaraz mógłby pojawić się wielki, chodzący, zmutowany wirus eboli z chęcią rozmnożenia się po niewinnych ciałkach ludzi w tym eskejp rumie. - Gdyby te, um, ci ludzie? - Wycedził półszeptem w stronę @Lockie I. Swansea. - No, gdyby strojem chociaż przypominali epokę, z której pochodzą to czułbym się bardziej jak na HM, a nie kołchozie dla lekarzy z przymusu - puścił bombastyczne boczne oko, na któryś z manekinów. Gdyby nie rękawiczki to bałby się ich dotknąć, co i tak zrobił raz i to z podejściem jak kot do jeża. Niemniej, jednak Ślizgon został prędko porzucony na rzecz drugiego tutaj obecnego. - Chcesz się podzielić niezobowiązująco widzą? - Uśmiechnął się ładnie, wręcz błagalnie, licząc na jakaś wężową łaskę tudzież ludzkie odruchy @Maximilian Felix Solberg. - Gdyby chodziło o wenery to ja bym ci pomógł. Tam ten typ - wskazał głową na manekina najdalej po lewej od nich. - Trochę wygląda jakby nie leczył kiły przez rok, a późnej dojechał go AIDS - nie mówił tego prześmiewczo, gdyż problem był poważny. Jednak jedyna dziedzina medycyny, na której Puchon się znał to ta z fetyszami. Poza tym sam chyba nawet nie znał nazw aż dziesięciu chorób zakaźnych.
/Mogę wysłać PW jak/jeśli Maksiu zdecyduje mi się pomóc? @Harmony Seaver