W tej przestronnej klasie na trzecim piętrze odbywają się lekcje zaklęć. Dwa rzędy dwuosobowych ławek czekają na uczniów. Duże okna przepuszczają wiele światła, co nadaje klasie przestronny wygląd. Na regałach po prawej stronie znajdują się wszelakie przedmioty na których można ćwiczyć zaklęcia. Na ścianach wiszą natomiast tablice na których są wypisane podstawowe zasady pojedynkowania się.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - zaklecia
Wchodzisz do Klasy Zaklęć, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Zaklęcia. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany Ci Marco Ramirez oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Riverside. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoją dwie czary, z których unosi się czerwony dym. Na jednej z nich świeci się napis „teoria”, na drugiej zaś „praktyka”. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować jedno pytanie z tej pierwszej i jedno zadanie z drugiej. Możesz zacząć od którejkolwiek chcesz. Gdy sięgasz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z OPCM i zaklęć można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
teoria:
Pierwsza kostka:
1 – Podaj ogólną definicję zaklęcia i opisz, co wpływa na jakość czaru. 2 – Przedstaw szczegółowo zagadnienie zaklęć niewerbalnych. 3 – Podaj po dwa przykłady zaklęć z każdej z grup: zwykłe, ofensywne, defensywne. 4 – Podaj dwa rodzaje przysięgi wieczystej i opisz na czym polegają. 5 – Podaj trzy zaklęcia, do których można dobrać inne przeciwzaklęcia (podaj je) niż Finite. 6 – Podaj trzy zaklęcia ochronne (np. zabezpieczenie terenu przed ludźmi) oraz opisz działanie każdego z nich.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
praktyka:
Pierwsza kostka:
1 – Odpowiednimi zaklęciami uruchom mały tor przeszkód, aby piłka mogła dotrzeć na jego koniec. (Piłka na początku toru - musi spłynąć rynną - wyczarować wodę; dociera do zbyt małej bramki - powiększyć; zbiorniczek z wodą - zamrozić zanim piłka wpadnie do wody; dźwignia - nacisnąć odpowiednim zaklęciem - wtedy piłka dociera na koniec toru). 2 – Zadziałaj na ciecze w wazonach - w pierwszym oczyść, w drugim doprowadź do wrzenia, w trzecim zamroź. 3 – Przejdź przez mały labirynt (musisz obronić się przed stworzeniem, zaatakować jedno oraz pokonać dwie pułapki). 4 – Powiel kamień, a następnie wyrzeźb węża, lwa, borsuka i kruka. Zaznacz ognistym znakiem te zwierzę, do którego domu przynależysz. 5 – Spowolnij trzech przeciwników odpowiednim zaklęciem, a następnie unieruchom każdego za pomocą trzech różnych czarów. 6 – Zadziałaj na cztery przedmioty zaklęciami z każdego żywiołu.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za wykonane zadanie. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - Zaklęcia:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - teoria:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - praktyka:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za praktykę i teorię oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Ludzie się zmieniają, no ale tej różnicy prawie nikt nie zauważa, jeśli nie jest z nią blisko. W sumie to... Nie ważne, jak ludzie o niej mówią. Ważne, żeby mówili. A ona uwielbiała być w centrum uwagi nawet, jeśli to było negatywne. Chłopakowi nie udało się obronić... TAK! Choć pewnie po prostu się zagapił. Dlatego postanowiła być czujna i opłaciło jej się to. Znowu udało jej się obronić (4) przez zaklęciem używając „Protego” nim cokolwiek się wydarzyło złego dla niej. Postanowiła go skopiować i poćwiczyć używanie tego zaklęcia - Lacarnum inflamarae – Powiedziała mając nadzieję, że nie zrobi mu krzywdy a tylko lekko okopci szatę.
No i plan się powiódł, Hepburn nie wykazała się refleksem, a jej szata zapłonęła delikatnie. A Mia to przewidziała! I w czasie, w którym Clara panicznie ściągała z siebie szatę i gasiła ją zaklęciem, miała bardzo dużo czasu na przygotowanie się na cios z jej strony, stąd gdy tamta wysłała w jej stronę to samo zaklęcie, którego wcześniej użyła Ursulis, bez problemu obroniła się niewerbalnym Protego. Od razu wiedziała, jaki będzie jej następny ruch i tym razem również zaatakowała od razu. Nie ma to-tamto! - Everte statum! - wykrzyknęła niemalże radośnie, wykonując ruch nadgarstkiem i posyłając Clarci piękny, szeroki uśmiech.
Gdy przybyli do klasy, ludzie dopiero się schodzili. Czyli, jak? NIE SPÓŹNILI SIĘ, CO ZA SZPAN! Marvel postawił Clarę na ziemi i w nagrodę dostał buziaka. Dobrze, że przyjacielskiego, bo kolejnego romansu to my nie chcemy, o nie! Poprawił pelerynę supermena, nie, soreczka supermarvela. Fajnie, że zgarnęli tego nieogara, Jeydona. On coś tam bazgrał farbami na ścianie, ups. Marvel wpadł na niego i teraz Morrison był cały w czarnej mazi. UPSIK STARY! W sali dostrzegł nawet parę znajomych twarzy. Mia i Hayden, jak miło! Słuchał nauczyciela, który przydzielił go do jego Dżejdonka. Uśmiechnął się dziarsko i puścił oczko do chłopaka. Gdy stanęli na naprzeciwko siebie, wyciągnął różdżkę z kieszeni spodni. Miał nadzieję, że peleryna wyglądała wystarczająco pro elo. Chociaż, mogła trochę się poruszać jak na wietrze. No nic, przeczesał czarne włosy i uśmiechnął się niewinnie, jak to on. -EXPULSO, CZERWONY FRAJERZE! - zawołał do swojego byfyfy z gryffu, który teraz stał naprzeciwko niego. Machnął zgrabnie różdżką w stronę bruneta. Przybrał pozę do pojedynku i zaczął podśpiewywać w głowie pewną piosenkę , która nawet pasowała do obecnej sytuacji, co nie? Dodałam, że wcześniej życzył jeszcze powodzenia swoim ziomkom? Nie? To teraz już wiecie!
Clara już drugim razem nie dała się tak bezczelnie podejść Mii! Z uśmiechem wypowiedziała protego, tym samym odbijając to bardzo podłe zaklęcie drobnym ruchem nadgarstka. Ach, jakie wyrachowanie! Jednakże, to podłe zaklęcie, nie wydało jej się na tyle podłe, żeby nie rzucić nim w przyjaciółkę, eheheheh. - Everte statum - następny ruch nadgarstkiem i formułka, którą Clarcia znów wypowiedziała niemalże z szerokim uśmiechem. Nie powiedziałaby, ale to wszystko sprawiało jej ogromną frajdę! Ciekawe czy Mijuńka wyleci w powietrze, hmhmh!
Tym razem Hayden zachował czujność, wyostrzył zmysły. Przepoczwarzył się w prawdziwego wojownika. Po prostu strach się bać! Panie i panowie, Hayden Nieustraszony nadciąga! Oczywiście odbił to nieudane zaklęcie lekkim ruchem nadgarstka wytwarzając nad sobą tarczę mucząc - Protego. Następnie z gracją odgarniając dredy spływające na zaciętą twarz przystąpił do ataku. Postanowił Gryfonke nauczyć latać, coby szybciej uciekała przed zazdrosnymi żonami swoich kochanków. Wykrzyknął więc również bojowo: - Everte Statum!
I znów dziewczynie udało się uratować przed niepożądanym efektem jego zaklęcia (6). I znów wystarczyło szybkie wykrzyknięcie „Protego”. Trzeba przyznać, że nie było to nawet takie trudne. Wręcz przeciwnie, dobrze jej dzisiaj szło mimo iż na początku nie miała co do tego pewności. Uśmiechnęła się delikatnie do chłopaka jakby w geście otuchy, że nie tym razem to następnym. - Expulso – Skoro raz wyszło, to może uda się też drugi raz? HAJA!
Ursulis też nie dała się podejść, jak zwykle! Jednak krukońska zdolność koncentrowania się i w ogóle rozległe talenty od czasu do czasu się przydają, no ba! Także i tym razem odbiła zaklęcie, kręcąc głową. Zupełnie jakby Hepburn zapomniała reszty zaklęć i używała tylko tych zasłyszanych od niej! Prawdopodobnie adrenalina robiła swoje. - Oppungo! - Mia rzuciła zaklęcie ze spokojem, wprawnym ruchem nadgarstka uwalniając ze swojej różdżki zgraję ptaszków, które poleciały szybko w stronę Gryfonki. Mia była ciekawa, jak z tym sobie poradzi, jeśli nie zdąży z zaklęciem tarczy!
Tym razem Evelyn nie straciła uwagi. Co to to nie.. w życiu nie ma się aż tak fajnie, pomyślała. Czasem upadasz, ale szybko się z tego podnosisz, jak brzmiało jedno z jej mott. Coraz bardziej narastała w niej chęć użycia jakiegoś silniejszego zaklęcia, by zmazać tą pewność siebie z ust dziewczyny. Na jej zaklęcie zareagowała błyskawicznie. - Protego ! - krzyknęła i machnęła różdżką, tworząc przed sobą niewidoczną barierę, i w ten sposób unikając zaklęcia ślizgonki. Jako alternatywę wybrała czar, który powinien jej się spodobać. Symbol ten przecież mają w godle.. - serpensortia - wypowiedziała formułkę (5), celując w pannę Scarlett. Zobaczymy, czy naturę weża mają naprawdę we krwi..
Cóż, czasem tak bywa, że zaczynasz rewelacyjnie, a potem wszystko zaczyna się psuć. Widocznie szczęście na trochę opuściło Scarlett, zważywszy na to, iż jej przeciwniczka odbiła zaklęcie. A niech ją szlag! Mogło być przecież tak fajnie, jakby latała z podpalaną szatą... no nic, odegra się następnym razem! Który swoją drogą przyszedł nad wyraz szybko. Widząc, że gryfonka chce ją uraczyć pełzającym wężem, uśmiechnęła się pobłażliwie. O rany, tylko na to cię stać? W zasadzie, to mogła przemówić do niego w mowie wężów, ale chyba nie chciała, aby zaraz całe zebrane tutaj towarzystwo dowiedziało się o jej talencie. Dlatego obroniła się (4) zwykłym zaklęciem protego, a gad zniknął zanim zdążył cokolwiek zrobić. - Expulso (6)- rzuciła szybko, aby zdążyć zaskoczyć rywalkę. Czy jednak jej się to uda? Nie wiadomo, choć oczywiście Saunders dalej była pewna siebie i uśmiechała się do Evelyn ironicznie. Nawet, gdyby ślizgonka miała przegrać, to na pewno będzie walczyć do końca, z godnością. Póki co jednak pojedynek trwał.
Chwilę zajęło jej znalezienie różdżki w torbie pełnej niepotrzebnych rzeczy, więc wstała z lekkim opóźnieniem. Nie znała dziewczyny, z którą miała być w parze, ale tylko one dwie jeszcze nie zaczęły pojedynku, więc szybko ją znalazła. Podeszła do Mandy obracając w palcach różdżkę. - Cześć. - Uśmiechnęła się lekko do ślizgonki. Zastanawiała się czy na pewno nigdy z nią nie rozmawiała, ale nie przypominała sobie takiej sytuacji. Odgarnęła włosy za uszy, aby jej nie zasłaniały widoczności i czekała na rozpoczęcie pojedynku.(3)
No niestety, Mijuńka nie miała szansy przekonać się jak Clara poradzi sobie ze skutkami tego zaklęcia. Gryfonka pozbyła się ptaszków jednym ruchem ręki, oczywiście wypowiadając protego. Gryfonki w koncentrowaniu się nie były gorsze od krukonek, a co! Chociaż... jak to ujął Marvel, Clarcia to Clarcia, nie gryffindor i faktycznie z tą koncentracją to u niej różnie bywało. Naprawdę różnie. - Expulso! - zaraz wykrzyknęła, kierując różdżką w prawo - o ile Mijuńka i tego zaklęcia nie odbije, to będzie nią miotać jak szatan właśnie w prawą stronę.
Pojedynki. Takie to brutalne, że aż się łezka w oku kręci. Jeydon nie lubił przemocy. Jednka nie miał nic do gadania taka lekcja, takie życie. Na dodatek przydzielono mu Marvela. To był niewątpliwie pozytyw, w końcu dzielnia musi się trzymać razem. Miał tylko nadzieję, że żółty bro nie da mu za bardzo po tyłku . - Oszczędź mnie żółta bestio- krzyknął pisząc w niebogłosy. Całe szczęście udało mu się wyczarować tarczę inaczej miałby problem. -Za Narnię!Oppungo gadzino. -zawoła. Wtem z jego różdżki wyleciały przesłodkie ptaszki, jakich jeszcze na dzielni nie było.
Na nieszczęście dla Claruńci Mijka jednak poradziła sobie kolejny już raz, szczwana bestia, machinalnie rzucając protego w idealnym momencie! Już nawet jej przeszło podekscytowanie pojedynkiem, bo w sumie niewiele musiała robić, a jej droga do zwycięstwa w tej turze pojedynku zdawała się być póki co pewnikiem. - Serpensortia! - rzuciła, coby je obie odrobinę rozerwać, bo już się nudno robiło od rzucania tych samych zaklęć tudzież bardzo podobnych.
Przyglądał się żałosnym piskom ziomka z dzielni i chciał go przytulić. MAM SERCE - krzyczał jego nikczemny uśmieszek. Co ten Jeydon wyprawia? Ptaszki? Serio? Wyglądałoby to uroczo, gdyby zaklęcie rzuciła Clarcia, a nie Morrison. -NARNIA NIE ISTNIEJE!- zawołał niszcząc życie gryfona, niech chłopaczek nie żyje w kłamstwie! Szybko wyczarował tarczę, a ptaszki ominęły go i jakby się rozpłynęły. Smuteczek ziom, odbił! Roześmiał się i poprawił pelerynę, która tylko dodawała uroku walce. Nie spuszczał wzroku z czerwonego, bo nigdy nie wiadomo co mu się czai w główce. -EVERETE STATUM!- rzucił zaklęciem w przeciwnika, a jego kąciki ust nieznacznie się uniosły- GIŃ NIKCZEMNIKU! Nie, Marvel wcale nie zamierzał walnąć Morrisonem w sufit. Skąd ten szalony pomysł? No proszę was!
Za bardzo to się nie rozerwały, bo Clara używając już standardowego protego, kolejny raz się obroniła. No cóż powiedzieć, za dobre były dla siebie, o! I jak skutecznie przewidywały reakcje tej drugiej...ech, no nic, tyle lat przyjaźni robi swoje! - Oppungo! - rzuciła, a z różdżki znów wyleciały ptaszki i pomknęły w kierunku Mijuńki. Clarze powoli zaczynały się kończyć pomysły na zaklęcia (co zastanawiające, bo akurat wyobraźni jej nie brakowało) a Mia na razie chyba nie miała zamiaru zostać trafioną! Ojej.
Szybka dywersja ślizgonki zaskoczyła nieco Eve. Nie przypuszczała, że tak szybko uda jej się pokonać węża..ale no cóż to w końcu Ślizgoni. Niestety dzięki jej błyskawicznej reakcji nie udało jej się uniknąć kolejnego zaklęcia (5). Odrzuciło ją gdzieś w bok, ale w ostatniej chwili udało jej się uchronić przed bolesnym upadkiem. Teraz była naprawdę wkurzona. A kiedy jest zła, nie warto z nią zadzierać. Powoli podniosła się z ziemi, wygładzając przy tym swoje ubranie i rozmasowując lekko obolałą rękę. Nie podda się tak łatwo o nie..jak przystało na prawdziwą gryfonkę, walczyć będzie do końca, nawet jeżeli oznaczać ma to przegraną. Poddawanie się tak szybko nie leży w jej naturze. Z powrotem podeszła do Scarlett, wymierzając w nią różdżkę. Postanowiła użyć zaklęcia, którym ona wcześniej oberwała. - everte statum - powiedziała, wymierzając w dziewczynę różdżką. Może uda jej się poczuć, jak to fajnie jest latać po klasie..
Gdyby nie chodziło tu o honor i w ogóle, pewnie Mijka, znudzona do granic możliwości, rzuciłaby to w cholerę albo umarła z nudów, ale niestety nie mogła, musiała udowodnić, kto tu jest najlepszy, dlatego kolejny raz machinalnie rzuciła protego. Najwyżej po lekcji pójdzie spać! Z tego wszystkiego nie chciało jej się nawet myśleć nad kolejnym zaklęciem, więc rzuciła po prostu to samo co Hepburn przed chwilą, wymawiając je już że zmęczeniem.
Niestety, dotychczasowe sukcesy wyraźnie zgubiły Scarlett. Za bardzo stała się pewna siebie, wręcz lekkomyślna. Przekonana o swej wyższości z lubością patrzyła, jak gryfonka jest poniewierana przez nią. Aż na chwilę założyła ręce na biodra, uznając, że jest nie do pokonania! I tu się niestety myliła. Evelyn wykorzystała chwilę nieuwagi ślizgonki, by trafić ją zaklęciem (5). Saunders uniosła się do góry, by po chwili spaść na ziemię. Poczuła, jak boli ją kostka, dlatego zaczęła się krzywić i kląć pod nosem na głupią dziewuchę. Jak ona mogła to tak bezczelnie wykorzystać?! No dobra, Scarlett nie była lepsza, ale oczywiście to wszyscy inni byli winni, poza nią! - Lacarnum inflamarae! (2) - powiedziała głośniej, ze złością w głosie. Postanowiła, że znów spróbuje podpalić Evelyn. No cóż, do iluś tam razy sztuka.
I o to chodziło ! Eve z satysfakcją patrzyła jak zaklęcie trafia w ślizgonkę. Uśmiechnęła się triumfalnie widząc wściekłość na twarzy przeciwniczki. Jeden punkt dla niej..czyli ma jeszcze szanse. Czas coś tu zdziałać, bo powoli zaczyna tu się robić nudno. Dlatego Evelyn wręcz ze znużeniem odbiła zaklęcie dziewczyny, ciesząc się jeszcze bardziej z tego, że drugi raz w nią tym samym nie trafiła. Bo jak mówiło pewne przysłowie, ten, kto się śmieje pierwszy, śmieje się ostatni. By jeszcze bardziej ją zdetrminować odwdzięczyła jej się tym samym. - lacarnum inflamarae - wymówiła zaklęcie z lekkim uśmieszkiem na twarzy, ciekawa, czy teraz też jej się poszczęści. Może los kolejny raz stanie po jej stronie..
Ten jej tryumfalny uśmieszek zdenerwował Scarlett do tego stopnia, iż postanowiła się bardziej skupić na tym pojedynku, choć była wykończona tym, iż prawie całą noc nie spała. Jedynie resztki adrenaliny pozwalały jej mieć czasem niezły refleks, ale to wszystko. To aż dziwne, że jej zaklęcia w ogóle trafiały! Ale nie było tak źle, punktacja 2:1 dla ślizgonki to całkiem znośny wynik. Choć oczywiście wolałaby wygrać! Niestety gryfonka miała pecha, albowiem starania Saunders aby się skupić opłaciły się. Dziewczyna odbiła zaklęcie wprawnym protego (2), nie dając tymczasem szans Evelyn na tryumfowanie. - Confundus (3)- wypowiedziała tym razem jakieś inne zaklęcie, co by nie było aż tak nudno. Chociaż, mogłaby już wygrać, przecież to oczywiste! Taaak, łudź się dalej, Scarlett!
No no no, panna Scarlett jednak umie się bronić..pomyślała, patrząc jak dziewczyna odbija jej atak. Chyba coraz bardziej jest wściekła..ale to może wyjść i dla niej na korzyść, gdyż łatwo pokonać kogoś, nad kim emocje biorą górę. Eve łatwo odbiła jej atak, po raz kolejny wyczarowując tarczę (2). W końcu coś zaczęło iść po jej myśli..i oby tak dalej. Postanowiła jeszcze raz spróbować i rzucić kolejny raz te samo zaklęcie. - lacarnum inflamarae ! - rzuciła i machnęła różdżką. W duchu zaczęła wierzyć, że może jednak uda jej się wygrać..może szala zwycięstwa stanie po jej stronie? kto wie.. nadzieję jednak zawsze warto mieć.
Clara zapewne przekonana, że już nic nie może pójść źle, opuściła różdżkę. Na jej nieszczęście, Mia bardzo szybko zdołała uwinąć się z obroną przed ptakami i zanim Hepburn zdążyła rzucić zaklęcie obronne, już sama musiała zmagać się z tymi okropnymi ptaszyskami. Niestety clarciowe blond włosy bardzo im się spodobały - jak można było się spodziewać, to właśnie je na cel obrały sobie stworzenia. Clara zamachała rozpaczliwie rękoma, gorączkowo próbując pozbyć się ptaków - po chwili przypomniała sobie, uwaga, uwaga, że w swojej dłoni ma różdżkę! - Finite! - wykrzyknęła, celując w ptaszki, które zaraz się rozpłynęły. Uff! Niestety, jej fryzurka dość ucierpiała i przez tych latających kawalarzy włosy Clary sterczały chyba we wszystkie strony świata... pięknie! Niestety na doprowadzenie się do względnego ładu, nie było czasu. Musiała pokazać Mijuńce, że to nie z nią takie numery! - Expulso! - wypowiedziała, dla odmiany kierując różdżkę w lewo.
Cóż, to prawda - emocje jednak nie zadziałały na korzyść Scarlett. Nie dość, że Evelyn odparła atak, to jeszcze ugodziła ślizgonkę zaklęciem! Tak oto kawałek szaty Saunders zajął się płomieniem (5). Cholera. Na szczęście było to na tyle małe, że spokojnie można było sobie z tym poradzić. Skierowała różdżkę na podpalenie i wyrzuciła z siebie aquementi. Z magicznego patyka popłynął strumień wody, który ugasił pożar. Hm, nie robiła tak jak Clara, której notabene nie znała - rozbierać się całkowicie? Co za idiotyzm! Jednak i tak tego nie zauważyła, bo cała resztka energii została pochłaniana przez pojedynek, który zdawał się nie mieć końca. Jednak po raz kolejny Scarlett powzięła próbę złamania gryfonki. Jest remis, ale to jeszcze nie koniec! - Everte statum (1) - powzięła tym razem, choć tak naprawdę bez większych nadziei na sukces. Ale walczyć będzie do końca!
Evelyn z zadowoleniem patrzyła na rywalkę. A więc udało jej się wyremisować..to już jest jakiś postęp. No cóż, może ślizgonów da się jednak pokonać..uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Wyobraziła sobie, jaka by była reakcja ślizgonki, kiedy naprawdę tak by się stało. Niestety, tutaj dobrze sprawdza się powiedzenie, by nie spoczywać na laurach. Eve, zadowolona ze swoich osiągnięć nie zauważyła nawet, kiedy Scarlett wysunęła kontratak powalając ją tym samym zaklęciem. Znowu poniosło ją w powietrze i wylądowała na tyłku. Zaklęła pod nosem, po czym szybko wstała. A więc tak się toczą sprawy.. - everte statum ! - krzyknęła, odpłacając jej się tym samym. Może uda jej się i tym razem? optymistą warto być !
Ach, cóż za zażarty pojedynek! Co chwila ktoś lata w powietrzu, albo zostaje podpalany. Przynajmniej zaczęło się robić naprawdę emocjonująco. Scarlett uśmiechnęła się wrednie, kiedy Evelyn odrzuciło. Tak, znów jest na prowadzeniu! Jednak podekscytowała się tym tak bardzo, że nie zdążyła się obronić przed kolejnym atakiem gryfonki (3). Nie minęła chwila, jak Saunders polecała do góry, by znów upaść na twardą posadzkę. Na Salazara, co to za sztuczki? No nic, ślizgonka w końcu musiała przyznać, że trafiła na całkiem niezłą zawodniczkę. Mruknęła coś niewyraźnie pod nosem z irytacji, po czym po raz kolejny postanowiła stawić jej czoła. - Everte statum! (1) - powtórzyła to samo zaklęcie, aby było szybciej i wyciągnęła dumnie różdżkę przed siebie. Trzeba walczyć, nie ma innej rady. Póki co wciąż był remis 3:3. Ach, naprawdę było emocjonująco!
Roześmiałam się na pytanie Cornelii. - Nie tym razem - mrugnęłam - mój kochany ptaszek znów mi prezent przyniósł. Sala się powoli wypełniała, moja znajoma została przejęta przez jej znajomości, tak więc zostałam sama. Zerknęłam na tablicę. Ej no kuhwa, czemu nie jestem w parze z Corn albo kimś kogo kojarzę? Bo takie szczęście masz. Weź wyjdź. Okie, wszystko ładnie i pięknie ale który to ten Benj czy kto tam? Ych... Rozejrzałam się, jednak większość twarzy nie była mi zbytnio znana. No dobra, chłop jak chłop, powinien sobie poradzić sam a nie że ja go mam szukać jak kurde zaginiona panna młoda, czy co to tam było. No mniejsza. Oparłam się o ścianę i wyciągnęłam różdżkę, przewracając ją między palcami. Ej, a może ten chłopak się przestraszył tego że wlazłaś do klasy z krwią na rękach? Pierdzielisz. Przecież jestem niegroźna. Tiaaa, a różowa farba to wynalazek puszków pigmejskich. Oj cicho. Wszyscy rozeszli się do swoich par, więc wzrokiem wyłowiłam mojego partnera. Ty patrz, blondynka! Ano. Podeszłam do niego z uśmiechem, który w głębi nie wróżył nic dobrego. Leciutko zwiększyłam swój wzrost, tak, że patrzyłam na Krukona z góry. - Benj? - rzuciłam krótko. Chłopak kiwnął głową - Ewka jestem. Czyli to mnie przypadł zaszczyt skopania ci dupy? - wyszczerzyłam zęby. Stanęliśmy naprzeciw siebie. Był niższy (hyhy) więc niech zacznie.(2) Byle szybko.