W miasteczku nie mogło zabraknąć miejsca, w którym mieszkańcy mogą pochować swoich bliskich. Cmentarz ten istnieje w tej okolicy od czasu, gdy czterej założyciele otworzyli Hogwart, a Hogsmeade stało się popularną wioską. Znajdują się tu zarówno te niebywale wiekowe nagrobki, jak i te postawione zupełnie niedawno. Kierując się na północ, można natrafić na kilka imponujących krypt, czy też tajemnicze groby bez nazwisk. W centralnym punkcie cmentarza znajduje się wysoki pomnik upamiętniający założycieli Hogwartu, którzy to byli także odpowiedzialni za budowę tego miejsca. Zwykle panuje tu tajemnicza aura i nienaganna cisza, którą od czasu do czasu przerywają jedynie kroki osób odwiedzających zmarłych.
Autor
Wiadomość
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
-Myślę, kochana, że jesteś całkowicie bezpieczna po śmierci. Inaczej los byłby wyjątkowo okrutny, a i tak już ciężko powiedzieć, żeby kogokolwiek oszczędzał. - Zapewnił ją, chociaż przecież nie mógł mieć pewności, czy jego słowa są prawdziwe. -Jasne, czyli wykład teoretyczno-pokazowy, robi się. - Wyczarował jej z pobliskiego pieńka wygodne krzesełko, tuż naprzeciw stołu, by w razie potrzeby mogła sobie na nim spocząć. -Głównie waleriana, lawenda i śluz gumochłona. Brzmi niewinnie, ale można nieźle tym kogoś załatwić, więc trzeba uważać co do proporcji przede wszystkim. - Pouczył ją, obierając akurat lawendę, która niedługo miała znaleźć się w kociołku, gdzie baza powoli nabierała poprawnego kształtu. Uwielbiał ten składnik i często po niego sięgał. Dopiero niedawno zaczął doceniać, jak wiele można z lawendy wykombinować. -No trochę się znam, nie zaprzeczę. - Odpowiedział skromnie jak zawsze, bo nigdy na głos nie mówił szczodrze o swoich talentach w tym temacie. -Teraz będę czyścił śluz gumochłona. Zabrudzenia mogą spowodować kolejny wybuch, a tego zdecydowanie nie chcemy. Później dodam szczyptę sproszkowanych kręgosłupów, które wbrew pozorom są naprawdę odżywcze. - Zgodnie z prośbą, zaczął jej tłumaczyć, krok po kroku, co robi i jakie są jego następne poczynania.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Słuchała go z uwagą, zauważając, że robi to pilniej niż jak Sanford jej cokolwiek próbowała wytłumaczyć. Może to chodzi o ton głosu? Albo o to, że nazywał ją Słodką Dolly. Uśmiechnęła się kiedy pocieszająco zapewnił, że po śmierci nie można mieć alergii, ale czuła w kościach, że z jej szczęściem, byłaby pierwszym kichającym duchem na tym padole łez i nieszczęścia. - Dzięki. - przesiadła się z grobu na stołek i przysunęła bliżej, obiecując sobie, że będzie uważać, by sie nie przewrócić, nie zamoczyć włosów w kotle ani nic nie strącić łokciem- Uwielbiam lawendę. - przyznała - Kojarzy mi sie z babcią, używa lawendowych kulek na mole. - a bit oversharing, ale co poradzić, taka już Dolly uroda. Z uwagą obserwowała co robił i słuchała jego wytycznych, kiwając głową. - A waleriana, to suszona, czy świeża? Robi to różnice w eliksirze słodkiego snu? - dopytała zaciekawiona- Mogę sproszkować kręgosłupy? Będę bardzo ostrożna. - zapewniła, składając dłonie jak do modlitwy. Problem w tym, że ona była zawsze bardzo ostrożna, a rzeczy i tak działy się raczej tragicznie w tym jej krótkim, młodym życiu.
| Atlas
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Cóż Sanford nie była nigdy jego ulubioną nauczycielką. Sam miał osobiste podejście do każdego ucznia i każdego eliksiru, więc może dlatego niektórzy lubili słuchać, jak z pasją opowiada o składnikach i miksturach. A może faktycznie Dolly po prostu podobał się ton jego głosu, tego już nie wiedział. -Babcia ma dobry gust. Zresztą Ty tak samo. - Wyszczerzył się do Dolly, mieszając zawartość kociołka, bo Rylan też postanowił przybrać bardziej pasywną rolę w tej całej nauce. Kilka razy w lewo i przerwa. -Ja to jestem fanem świeżych składników, ale nie wszędzie przejdą. Jeśli chodzi o ten eliksir, im świeższe tym lepsze. Zazwyczaj różnica jest w potencjale magicznym i skoncentrowaniu działania. - Tłumaczył cierpliwie, a na jego twarzy było widać, że jara się tym wszystkim. Zapomniał nawet, że są na cmentarzu i całkowicie już rozluźnił. -Jasne, śmiało. - Zachęcił ją gestem, po czym wytłumaczył, jak najlepiej trzymać moździerz, by kręgosłupy utarły się równomiernie. Oczywiście obserwował jej poczynania, tym samym działając dalej, aż w końcu eliksir był gotowy i pozostało tylko przelać go, do uszykowanych wcześniej, z pomocą dziewczyny, fiolek. -Widzisz, nie takie elki straszne. - Zaczepił ją jeszcze, sprzątając stanowisko pracy, po czym zostawili zmarłych w spokoju i przenieśli dyskusję w inne miejsce.
//zt
+
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees