Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pokój Czterech Pór Roku

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 13 z 19 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 19  Next
AutorWiadomość


Audrey Delilah Primrose
Audrey Delilah Primrose

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Metamorfomagia, teleportacja
Galeony : 1004
  Liczba postów : 1900
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptyNie Cze 26 2011, 20:05;

First topic message reminder :




Jest to jedno z wyjątkowych pomieszczeń Hogwartu. Jeśli przyjdziesz tu zimą, możesz mieć... lato! Jego wyjątkowość polega na tym, że - używając odpowiedniego zaklęcia - można zmienić porę roku. Na ścianie, naprzeciw wejścia, wypisane są cztery czary, każdy dotyczący innej pory roku.

Ver factus - wiosna
Aestate Fieri - lato
Autumno Fieri - jesień
Hieme Fieri – zima


Rzucone odpowiednio zaklęcie zmienią pogodę na charakterystyczną dla danej pory roku. Zimą może spaść śnieg, jesienią drzewa zgubią liście, wiosną zrobi się cieplej i zaczną kwitnąć kwiaty, a latem będzie upał. Oczywiście można też trafić na burze, zamiecie, deszcze, gradobicia... Wszystko zależy od szczęścia! Warto jednak spróbować, jeśli z utęsknieniem czeka się na ulubioną ćwiartkę roku.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptyNie Lut 03 2019, 22:34;

Gabrielle nie miała pewności co to tego czy kiedykolwiek mieli okazję oficjalnie poznać się nawzajem, czy po prostu sława Tylera w pewnym momencie nie zatarła granicy, w której dwójka ludzi przestaje być nieznajomymi. O ile ona mogła usłyszeć o nim wiele, to była pewna, że on posiada niewiele informacji na jej temat. Panienka Levasseur ceniła sobie swoją prywatność, unikała sytuacji które mogły doprowadzić do tego, że stałaby się główną przyczyną plotek niosących się po korytarzach Hogwartu oraz bohaterką licznych historii, często zabarwionych różnymi wtrąceniami.
Niemniej jednak musiała przyznać, że nawet ona - w pewnym sensie - miała słabość do Ślizgona; parzył on najlepszą kawę w całej Anglii, która zapachem i smakiem przypominała dziewczynie poranki spędzone u dziadków we Francji. Nigdy otwarcie mu tego nie powiedziała, jednakże swój zachwyt wyrażała w napiwkach wrzucanych do skarbonki znajdującej się tuż przy kasie, oczywiście wtedy kiedy panicz Woods nie patrzył.
Wizja spędzenia z nim czasu sam na sam napawała blondynkę obawą, jednocześnie wywołując swego rodzaju ekscytację. Po raz pierwszy będzie miała okazję przekonać się, ile prawdy jest w tym co o nim opowiadają. Z tego też względu postanowiła porzucić wojenną ścieżkę, chociaż sarkastyczne odpowiedzi nadal wypływały z jej kształtnych ust. Niezwykle ciężko było pozbyć się przyzwyczajeń, o czym mogła przekonać się chwilę później. Tyler po raz kolejny ignorował ją, jednak tym razie zwyczajnie wywróciła jedynie oczami, a na jej ustach zabłąkał się delikatny uśmiech.
- Uznam twoje swoje za komplement - powiedziała z uśmiechem numer 117, kiedy to ukazuje rząd białych zębów. - Może i powinnam, ale czy łamanie zasad czasem nie jest fajne? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, w zielony tęczówkach pojawiły się wesołe iskierki.
Chłopak nie miał żadnej pewność czy Gabrielle aby na pewno jest z nim szczera, jednakże ona nie miała wobec niego złych zamiarów. Ale jak można było nie ufać tak słodkiej i delikatnej istocie jak ona? Widząc jego minę nie trudno było się domyślić, że wizja dobrowolnego pozbawienia się jednego ze zmysłów nie była przyjemna, z czego blondynka zdawała sobie sprawę. Odetchnęła z wyraźną ulgą, rozpoczynając swój niezwykły pokaz. Gdy tylko zaczęła śpiewać, całkowicie zatraciła się, tracąc delikatnie poczucie z rzeczywistością. Nie wyczuła nawet momentu, kiedy Ślizgon otworzył oczy i z premedytacją zaczął się w nią wpatrywać. Uświadomiła sobie ten fakt dopiero kiedy sama otworzyła oczy, mimowolnie jej policzki ozdobiły różowe plamy.
- Mi? - zapytała zaskoczona jego propozycją. - Nie jestem najlepszą modelką - dodała.
Zmarszczyła lekko nos.
- Właściwie to… zajmujesz się fotografią? - z jej ust popłynęło kolejne pytanie. Wyciągnęła rękę przed siebie, sięgając po jeden z niebieskich kwiatów, po czym zerwała go. -Myślałam, że jesteś baristą - przysunęła roślinę do nosa zaciągając się jej słodkim zapachem.
Powrót do góry Go down


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptySro Lis 06 2019, 01:16;

♫ Aestate Fieri.

Nieskończoność promieni fikcyjnego ciepła produkowanego przez zaklęte słońce wcale nie sprawiała, że nie było jej zimno. Schowana pod kocem podciągnęła kolana wyżej pod brodę i podniosła ręką materiał przyglądając się jak światło przebija się liniowo między luźnymi ściegami koca. Syntetyczne lato, pachnące ciepłą ziemią i szumiące zielonymi liśćmi czarodziejskich drzew, a jednak wciąż zimne w dotyku. Trudno jest uciec od jesieni, trudno schować się przed wszystkim pod kocem. W którym momencie życia fort z czasów dzieciństwa przestaje być fortem, a okazuje starą szmatą. Kiedy miała pięć lat była przekonana, że jeśli nakryje się kocem to stanie się absolutnie niewidzialna. Dziś wiedziała, że tak nie jest - tendencja jednak do chowania się pod kocem pozostała, teraz równie silna jak kiedyś, a może nawet silniejsza. Im człowiek starszy tym bardziej ochoczo lgnie do tej prostoty lat dziecięcych, czasu minionego, który choć zajmował całą przestrzeń w głębokim przekonaniu istoty wszechrzeczy - teraz, z perspektywy czasu był jedynie bezkresną krainą przyjemności.
Chciałaby znów być dzieckiem. Doceniać te drobne rzeczy, których miała pod dostatkiem. Nie kłócić się wtedy, kiedy sądziła, że kłótnia jest jedynym rozwiązaniem. Nie kąsać ani nie szarpać, tylko objąć szczerze, bo choć przemoc wydawała jej się słuszna to przecież zawsze wiedziała, że najskuteczniej zabija się ludzi miłością.
Kill them with your kindness. Poison them with your smile.
Wszystkie mądrości matki zawsze przyjmowała na opak. Nie rozumiała pojęcia szczodrości ani serdeczności mimo, że była nimi bombardowana z każdej strony. Wiecznie przekonana o fałszywości tych gestów zapętlała się jedynie w przekonaniu bezwartościowości wszelkich relacji. A teraz? U progu dorosłości? W momencie w którym już nie można wiele zwalić na to, że na dorastanie przyjdzie jeszcze czas? Okazuje się, że pewnych smutnych schematów nie da się tak łatwo zrzucić z barków.
Od pewnych rzeczy nie da się uciec czy schować, miękko jak kot obróciła się na plecy, pod prążkowanym materiałem w kolorze musztardy wyglądała trochę jak komicznie upozorowane zwłoki, mumia końca lata, z ramionami skrzyżowanymi na brzuchu i płytkim oddechem ledwie poruszającym ciężką tkaniną. Niebywała magia tego pomieszczenia niemal pozwalała poczuć się jak na otwartej przestrzeni, mimo, że to przecież tylko sala, tylko jedno, nie tak całkiem wielkie pomieszczenie. podmuch wiatru niósł ze sobą aromat świeżej trawy przebijający się przez zapach wełniano-bawełnianych splotów.
Słysząc kroki zmrużyła oczy, rozważając, czy zostać w swoim forcie, w swoim doskonałym ukryciu, zamaskowana jak prawdziwy ninja, czy jednak pozwolić zwyciężyć ciekawości...
Wychyliła czubek płowego łba sod koca i odsłaniając jedynie oczy zerknęła na smukłą i smutną rudowłosą postać nieopodal.
- Hej...- szepnęła cicho- Chcesz się schować..? - los mógł tu przywiać kogokolwiek. Nie mogła jednak mieć aż tak potwornego pecha, skoro towarzystwo letniego słońca miała choć przez chwilę dzielić z Celestynką. Uśmiechnęła się słabo, czego i tak nie było widać bo przecież od nosa w dół zasłaniał ją wielki pled, ale podsunęła się lekko sugerując, że zrobi dla niej miejsce w swoim forcie. Ten jeden raz. W tajemnicy przed wszystkimi.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptyWto Gru 03 2019, 23:41;

Kiedy tylko umówił się z Haze na mały pojedynek w gargulki, podekscytowany udał się do pokoju czterech pór roku, zastanawiając się jak będzie wyglądała ta nowa, rozszerzona edycja gry. Nie miał okazji wypróbować jej jeszcze w praktyce, a domyślał się, że autorzy zmienili efekty oplucia, więc mogło być dzisiaj naprawdę ciekawie. W oczekiwaniu na dziewczynę musiał podjąć decyzję, jaką pogodę chciałby wywołać za pomocą zaklęcia. Wszak skoro wybrali już takie miejsce na spotkanie, warto było skorzystać z jego dobrodziejstw.
- Ver factus. – Wyszeptał cicho zaklęcie, wywołując przyjemną i rześką wiosenną aurę. Temperatura również znacząco się podniosła, więc ściągnął z siebie ślizgońską bluzę z kapturem i odrzucił ją w kąt.
- Hej! – Przywitał się zaraz z panną Larch, gdy tylko dojrzał ją w progu pomieszczenia. Szybko wyciągnął jej z rąk egzemplarz gargulków, nawet nie pytając o zdanie, po czym oddał się lekturze instrukcji. Zasady niewiele się różniły, więc powinni sobie poradzić.
- Dobra, ja zacznę. Zgoda? – Poczekał na jej przyzwolenie, po czy złapał jednego z gargulków i rzucił nim zręcznie w obrębie wyznaczonego go gry okręgu, strącając aż pięć przynależących do Aconite kamieni. Radośnie krzyknął coś w stylu „yay”, przyglądając się jednak z ciekawością temu, co takiego przydarzy się, kiedy Gryfonka zostanie opluta.

Kostka na zbicie gargulków: 3 = 5 zbitych
Kostka na rodzaj gargulków: 4 = kamienie zwykłe
Efekt: I (amazonit) – wprawia cię w bardzo agresywny, bojowy nastrój dopóki nie wylosujesz 6, bądź inna kość nie wskaże innego, kłócącego się z tym efektu.
Powrót do góry Go down


Aconite 'Haze' Larch
Aconite 'Haze' Larch

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 165
C. szczególne : Bardzo oszczędna mimika, tatuaże, dość płynne ruchy - zarażona gracją od tańca
Galeony : 702
  Liczba postów : 380
https://www.czarodzieje.org/t17733-aconite-haze-larch#498956
https://www.czarodzieje.org/t17763-mala-poppy-larch#500082
https://www.czarodzieje.org/t17734-aconite-haze-larch
https://www.czarodzieje.org/t18397-aconite-haze-larch-dziennik
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptySro Gru 04 2019, 01:00;

Tęskniła za latem, zwiewnymi spódnicami, nagrzaną od słońca wodą i okularami przeciwsłonecznymi, które pozwalały się jej bezkarnie gapić na kogo jej się żywnie podobało, bez słuchania, że ma wzrok zabójcy. Z tego powodu bez wahania zaproponowała Mattowi akurat tę salę, żałując, że idąc na spotkanie z nim prosto z zajęć, nie miała szansy przebrać się w żadną ze swoich krótkich sukienek.
Od razu gdy tylko weszła do sali, to wywróciła oczami, bo właśnie tego spodziewała się po Gallagherze. Wiosna. Oczywiście, lubiła wiosnę jak chyba wszyscy poza alergikami, ale to był tak oczywisty i uroczy wybór, że nie zamierzała w tej atmosferze spędzić całej rozgrywki. Potrzebowała się wygrzać, spocić, rozleniwić od upału, niczym wygrzewający się na ganku kot.
- Aestate Fieri - rzuciła szybko zamiast powitania i napawała się stopniowo rosnącą temperaturą w ciszy, którą obdarował ją Matt, skupiony na czytaniu instrukcji. Dobrze, że nie był jedną z tych osób, które szepczą czy mlaszczą podczas lektury, bo z pewnością w końcu by w niej coś pękło i by go trzasnęła całkiem losowym zaklęciem. Nie miała dziś cierpliwości ani łagodnego humoru. Ciekawe co by mu się otworzyło, gdyby rzuciła w niego alohomorą?
Usłyszała to jego "yay" i aż ściągnęła brwi, mierząc go wściekłym spojrzeniem, nie do końca rozumiejąc czemu tak ją to wkurwiło, ale pewna, że jeżeli tylko to powtórzy, to jego nos czeka powitanie z Rumpo.
Szczerze powiedziawszy to nie przeczytała dokładnie instrukcji, a jedynie kazała sobie ją streścić jednemu z Gryfonów, którego też zresztą nie wysłuchała w skupieniu, więc po prostu postanowiła robić dokładnie to, co chwilę wcześniej zrobił chłopak. Rzuciła zbijając trzy gargulki z kamieni szlachetnych i poczuła jak złość z niej uchodzi, więc powtórzyła za chłopakiem "yay", gubiąc gdzieś w tym jakiekolwiek emocje.

KOSTKA NA ZBICIE GARGULKÓW: 1 - 3 zbite
KOSTKA NA RODZAJ GARGULKÓW: 6 - gargulek z zestawu kamieni szlachetnych
EFEKT: I (amazonit) – J (agat) – na okres trzech kolejek mówisz głośno wszystko to co myślisz. Nieważne jak bardzo kompromitujące, wredne czy wstydliwe to jest.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptySro Gru 04 2019, 01:14;

Uwielbiał wiosnę, która dla niego była czymś w rodzaju złotego środka. Nie cierpiał na żadną alergię, więc mógł się w pełni raczyć umiarkowaną temperaturą, podczas której nie szło zamarznąć na kość ani spocić się jak skunks. Wiedział jednak, że to Haze wybrała tę salkę, toteż obawiał się trochę tego, że kiedy tylko przyjdzie, spróbuje zaraz przemienić porę roku na lato. Z drugiej strony może to, że lubiła kuse stroje i perwersyjne zdjęcia nie oznaczało wcale, że to właśnie najgorętszy okres jest jej ulubionym? Może się pomylił, a panna Larch tak naprawdę wolała zimę? Cóż, i tak nie zamierzał się z nią bić o pogodę, więc postanowił przygotować się na każdą ewentualność. Jak się okazało, niestety trafił na skwar, który pomimo zdjęcia bluzy, stawał się po jakimś czasie nie do zniesienia. No trudno, na czas gry jakoś te niedogodności wytrzyma.
Pierwsza tura gargulków poszła mu znakomicie. Zbił pięć kamieni, podczas gdy jego przeciwniczce udało się przewrócić tylko trzy. Lubił rywalizować, więc nic dziwnego, że dążył do wygranej. Cieszył się więc jak dziecko, nawet pomimo tego, że poczuł na sobie wrogie spojrzenie reprezentantki Gryffindoru. Zupełnie nagle poczuł jednak coś dziwnego… jakby nagle coś zmuszało go do wypowiedzenia wszystkich swoich najskrytszych myśli na głos.
- Uważam, że nie powinnaś wrzucać takich roznegliżowanych fotek na wizbooka. – Rzucił więc mimowolnie, nie dążąc ugryźć się w język. Nie chcąc zaś doprowadzić do kłótni, jak najszybciej sięgnął po gargulka i znów próbował strącić kamienie należące do Haze. Kiedy zobaczył, że po raz kolejny trafił ich aż pięć, uśmiechnął się do niej szeroko, z dumnie wypiętą do przodu piersią.
- Coś Ci chyba, skarbie, nie idzie. – Zaczepił ją rozbawionym tonem, sprzedając jej przy tym delikatnego kuksańca pod żebra.

Kostka na zbicie gargulków: 3 = 5 zbitych
Kostka na rodzaj gargulków: 4 = kamienie zwykłe
Efekt: E (kamień słoneczny) – na twoim ciele pojawiają się palące rumieńce, a twoje ciało oblewa gorąco. Najchętniej zrzuciłbyś teraz z siebie wszystkie ciuchy.
Powrót do góry Go down


Aconite 'Haze' Larch
Aconite 'Haze' Larch

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 165
C. szczególne : Bardzo oszczędna mimika, tatuaże, dość płynne ruchy - zarażona gracją od tańca
Galeony : 702
  Liczba postów : 380
https://www.czarodzieje.org/t17733-aconite-haze-larch#498956
https://www.czarodzieje.org/t17763-mala-poppy-larch#500082
https://www.czarodzieje.org/t17734-aconite-haze-larch
https://www.czarodzieje.org/t18397-aconite-haze-larch-dziennik
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptySro Gru 04 2019, 09:56;

Gry czarodziejów są cudowne. Można zrobić cokolwiek, a później zrzucić to na efekt jakiejś karty, oplucia albo sam Merlin raczy wiedzieć co jeszcze. Zmrużyła oczy analizując na ile magia wpłynęła na wypowiadane przez chłopaka słowa, będąc ciekawa czy kazała mu skłamać, powiedzieć prawdę czy może naprawdę powiedział to po prostu sam z siebie. Zdjęła z siebie sweter, gdy tylko temperatura w pokoju osiągnęła zadowalającą ją temperaturę, odrzucając go po prostu w bok, zwiniętego w niezgrabną kulkę.
- A ja uważam, że mężczyźni powinni zrozumieć, że to nie oznacza przyzwolenia - odpowiedziała mu z chłodnym spojrzeniem, które miało za zadanie dać mu do zrozumienia, że jeszcze słowo na ten temat, a wyrwie mu zaklęciem jedynki. Odprowadziła wzrokiem jego rzut i zaraz poczuła, że temperatura w sali gwałtownie podskoczyła. Od razu sięgnęła dłonią do koszuli mundurka, rozpinając kilka pierwszych guzików, pozwalając złapać nieco oddechu piersiom. Odgarniając wierzchem dłoni kilka kosmyków z rozgrzanego czoła, wykonała swój ruch, prawie pewna, że oznaczało to coś dobrego.
- Jesteś pewien? - spytała, posyłając mu rozbawione spojrzenie.

KOSTKA NA ZBICIE GARGULKÓW: 6 - 5 zbitych
KOSTKA NA RODZAJ GARGULKÓW: 6 - szlachetne
EFEKT: A (opal) – na chwilę stajesz się niewidzialny i jeśli suma rzutów kośćmi była parzysta – tracisz jedną kolejkę, a jeśli była nieparzysta – tracisz dwie kolejki.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptySro Gru 04 2019, 22:28;

Nigdy nie myślał o tym w ten sposób, choć rzeczywiście efekty niektórych kart, oplucia czy innego rodzaju udziwnień towarzyszących magicznym grom stanowiły całkiem niezłe usprawiedliwienie dla bycia zwykłym dupkiem. On sam chwilowo nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, że słowa uwalniają się z jego ust mimowolnie i że nie może przeciwstawić się temu, by obdarować pannę Larch swoją bezpośredniością i szczerością. Aż do bólu. Spoglądał tylko jak dziewczyn zdejmuje z siebie sweter, odrzucając w kąt, ale po chwili przypomniał sobie temat ich rozmowy. No tak, zdjęcia na wizbooku!
- Nic takiego nie powiedziałem! – Zaczął się bronić. Cóż, o tyle dobrze, że mówił prawdę. W końcu na skutek śliny gargulka i tak nie mógłby skłamać. – Po prostu takie roznegliżowane fotki nie są zbyt stosowne. Co jak później zobaczą je Twoje dzieci? Tak dla przykładu. – Chcąc nie chcąc kontynuował jednak temat, przedstawiając kolejne argumenty. Myślał o tym kiedyś, choć pewnie gdyby nie oplucie przez jedną z figurek, zbyłby to wszystko milczeniem. Nagle wzięło go jednak na filozoficzne dysputy. Nieciekawie, zważywszy na fakt, że jego przeciwniczka niespecjalnie lgnęła do odpowiedzi. Ba, jakby na złość jemu rozpięła jeszcze dodatkowo kilka pierwszych guzików koszuli, dając odetchnąć swoim całkiem sporym piersiom. Tak, nie powinien tam spoglądać, ale nie oszukujmy się, zrobił to odruchowo.
- Eh, masz mnie. Znowu Twój ruch… – Mruknął zaraz niepocieszony, widząc że dziewczyna strąciła tym razem aż pięć jego gargulków, dodatkowo zmuszając go do przeczekania tej kolejki. Miał nadzieję, że następny rzut nie będzie dla niej aż tak szczęśliwy.

Efekt: tracę kolejkę.
Powrót do góry Go down


Aconite 'Haze' Larch
Aconite 'Haze' Larch

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 165
C. szczególne : Bardzo oszczędna mimika, tatuaże, dość płynne ruchy - zarażona gracją od tańca
Galeony : 702
  Liczba postów : 380
https://www.czarodzieje.org/t17733-aconite-haze-larch#498956
https://www.czarodzieje.org/t17763-mala-poppy-larch#500082
https://www.czarodzieje.org/t17734-aconite-haze-larch
https://www.czarodzieje.org/t18397-aconite-haze-larch-dziennik
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptyPią Gru 06 2019, 13:23;

Wywróciła oczami. Chyba już nigdy nie nazwie żadnego znajomego swoim bratem, bo najwidoczniej ciążyła na niej jakaś Aspowa klątwa, która nagle zamieniała wszystkich wychillowanych facetów w pouczających ją sztywniaków.
- To im wytłumaczę, że stopień roznegliżowania nie powinien być pretekstem do wyciągania jakichkolwiek wniosków - odpowiedziała mu w końcu, siląc się na spokój i wykonała swój ruch, zbijając jeszcze 3 gargulki, po czym wyprostowała się i spojrzała na chłopaka uważnie, bo ten zaczynał znikać na jej oczach. - Dzięki temu od razu ich czegoś nauczę, bo widzę, że wiele osób w Hogwarcie ma problem z rozumieniem czegoś tak prostego - dodała, z zaskoczeniem odkrywając, że wciąć robi jej się cieplej, a na jej czole i odkrytym dekolcie pojawiać się zaczynają małe drobinki potu. Nie zamierzała jednak zmieniać pory roku - to by było jak przyznanie się do błędu, a tego na pewno nie zrobi.

KOSTKA NA ZBICIE GARGULKÓW: 1 - 3 zbitych (łącznie już 11)
KOSTKA NA RODZAJ GARGULKÓW: 6 - szlachetne
EFEKT: I (kwarc) – do końca gry czujesz się jakbyś zaraz miał się zamienić w sopel lodu. Jeśli jeszcze raz go wylosujesz, zamieniasz się w lodową figurę. Odpadasz z gry i wracasz do siebie dopiero pod koniec gry.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptyNie Gru 15 2019, 01:41;

Właściwie nie myślał nawet o tym, żeby zachowywać się względem niej jako pouczający sztywniak. Coś sprawiało jednak, że zaczynał mówić dokładnie to, co przyszło na myśl i nijak nie potrafił z tym faktem walczyć. Sam zdawał sobie sprawę z tego, że mógłby niektóre moralizatorskie teksty pominąć, ale jednocześnie czuł, że to silniejsze od niego. Dopiero po odpowiedzi swojej koleżanki jakoś się uspokoił, a korzystając z okazji, że Gryfonka nie zdecydowała się jeszcze przywalić mu w twarz, zamilknął i skinął jedynie głową. Czyżby odpuścił? Niewiarygodne.
- Może masz rację… – Wyrzucił z siebie dopiero po kolejnym komentarzu Aconite, zdają sobie sprawę z tego, że tym razem wypadałoby jakkolwiek zareagować na jej słowa. Trochę wybił się jednak z tematu, obserwując jak jego przeciwniczka zbija kolejne gargulki. Cholera, a zdążył powiedzieć, że chyba nie za dobrze jej idzie… Idealnie przed tym, jak nagle go wyprzedziła. Szlag by to…
- Nie zapędzasz się? – Mruknął niechętnie, ale tym razem nie tracił już kolejki, więc postanowił dać z siebie wszystko. Miał nadzieję, że mimo tej chwili nieuwagi nadal uda mu się zwyciężyć, ale zanim rzucił, poczuł jak całe jego ciało ogarnia uczucie niezwykle silnego zimna.
- Ciebie też tak wymroziło? Da się zrobić z tego lata bardziej lato? – Westchnął ciężko, przypominając o charakterystycznym efekcie pokoju, w jakim się znajdowali. Mimo upału nadal trząsł się z zimna, ale nie próżnował, bo zbił kolejne cztery gargulki, uśmiechając się o swojej koleżanki łobuzersko.

KOSTKA NA ZBICIE GARGULKÓW: 2 = 4 zbite (suma = 14)
KOSTKA NA RODZAJ GARGULKÓW: 2 = kamienie metalowe
EFEKT: D (mosiądz) – gargulek obsypuje cię złotem Leprokonusów, które aż odbija się od ciebie w kierunku pozostałych graczy. Większość monet zniknie po kilku godzinach. Tylko gracz, który zbił twojego gargulka zyskuje 10 galeonów. Zmianę konta należy zgłosić w odpowiednim temacie.
Powrót do góry Go down


Aconite 'Haze' Larch
Aconite 'Haze' Larch

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 165
C. szczególne : Bardzo oszczędna mimika, tatuaże, dość płynne ruchy - zarażona gracją od tańca
Galeony : 702
  Liczba postów : 380
https://www.czarodzieje.org/t17733-aconite-haze-larch#498956
https://www.czarodzieje.org/t17763-mala-poppy-larch#500082
https://www.czarodzieje.org/t17734-aconite-haze-larch
https://www.czarodzieje.org/t18397-aconite-haze-larch-dziennik
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptyPon Gru 16 2019, 10:50;

Uniosła lekko brew, spoglądając podejrzliwie na chłopaka, gdy ten zdecydował wycofać się z konfrontacji i przyznać jej potencjalną rację. Uległy, zakodowała sobie w myślach, ale zaraz skreśliła tę cechę i zanotowała w zamian Ugodowy. Jedno i drugie uważała za cechę u siebie niepożądaną, ale musiała przyznać przed samą sobą, że Gallagher jej aż tak nie drażnił - był pomocny i wyczuwał kiedy należy zrobić unik, przez co - co zaskakujące - nie miała ochoty rzucić w niego żadnym zaklęciem, nawet mimo tego, że nie zapomni mu sugerowania w sowiarni, że jest zestresowana.
Zawachlowała koszulą, łapiąc zgrabnie palcami za jej rozpięty kołnierz, ale nie pomogło to zupełnie na kolejną falę gorąca, zupełnie jakby ciepło pochodziło z jej ciała, a nie z otoczenia. Spojrzała z niedowierzaniem na Matta, a powieki zadrgały jej z irytacji. Serio? Czy w tej chwili wyglądała na kogoś, kogo "wymroziło"? Zdecydowanie nie zamierzała podkręcać już tutaj temperatury i czując jak koszula przykleja jej się do pleców, pośpiesznie przygotowała się do kolejnego ruchu, chcąc już stąd wyjść i wziąć prysznic. Źrenice lekko jej się rozszerzyły z zadowolenia, gdy udało jej się zbić wszystkie pozostałe gargulki przeciwnika i odchyliła się do tyłu, opierając się na dłoniach z wyraźną ulgą, gdy odczuwalna temperatura zaczęła powoli spadać do zwykłego, przyjemnego ciepła.
- Przegrany sprząta - mruknęła, przymykając powieki z zadowolenia, ale wciąż czujnie śledząc ruchy Matta za wąskiej szczeliny przysłoniętej rzęsami.


KOSTKA NA ZBICIE GARGULKÓW: 5 - 4 zbitych (łącznie już 15 - więc wygrałam :3)
KOSTKA NA RODZAJ GARGULKÓW: 6 - szlachetne
EFEKT: H (jaspis) – doznajesz nagłej wizji jasnowidzenia, która jeśli nie jesteś jasnowidzem zaślepia twój wzrok. Do końca gry nic nie widzisz. Jeśli posiadasz jakąkolwiek inną genetykę ujawniasz ją na 30 sekund. Jeśli jesteś wilkołakiem – jesteś zbyt oszołomiony, żeby zrobić komuś krzywdę. Jeśli jesteś oklumentą – wszystkim graczom, łącznie z Tobą, wyciszają się na ten czas myśli (macie pustkę w głowie)
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptyPon Gru 16 2019, 20:19;

Nigdy nie zastanawiał się nad tym czy jest uległy albo ugodowy, bo w sumie nie było takiej potrzeby. Pierwsze określenie byłoby chyba grubą przesadą, bo jednak lubił stawiać na swoim, a i swojego zdania starał się zawsze bronić. Mimo wszystko wolał się nie wdawać w zbędne kłótnie i czasami gotów był coś przemilczeć w imię dobrych relacji, więc kto wie… może to drugie słowo miało w jego przypadku rację bytu. Tym razem to oplucie gargulka sprawiło, że podjął zupełnie niepotrzebną dyskusję. Na szczęście zdążył się wycofać zanim oberwał pięścią lub jakimś zaklęciem.
Cóż, chyba zbyt prędko chełpił się tym, że dobrze mu idzie, bo losy gry bardzo szybko obróciły się przeciwko niemu. Panna Larch rzeczywiście nie wyglądała wcale na zziębniętą, więc szybko domyślił się, że znów padł ofiarą jednego ze zbitych kamyków. Pewnie gdyby odczuwał taki gorąc jak ona, sam nie chciałby podkręcać temperatury, ale teraz sam najchętniej schowałby się pod jakiś kocyk. Dlatego też z niejaką ulgą spojrzał na jej kolejny ruch, w którym dziewczyna zdobyła potrzebną jej do zwycięstwa liczbę gargulków. Może i przegrał, ale przynajmniej poczuł się o wiele lepiej.
- Spoko. – Nie zamierzał się również z nią kłócić, jeśli mowa o sprzątaniu. Nie była to w końcu jakaś stajnia Augiasza i wiedział, że zebranie wszystkiego do pudełka nie zajmie mu więcej niż kilka minut. – Trzeba się chyba umówić na jakiś rewanż. Może tym razem Krwawy Baron? Przed świętami? – Zaproponował zaraz nie tylko konkretną grę, ale i przybliżony termin spotkania. Jakby nie patrzeć, przegrywać nie lubił, więc miał nadzieję, że dziewczyna pozwoli mu się jeszcze odegrać, a w jakiej konkurencji… to już było mu obojętne.
Powrót do góry Go down


Aconite 'Haze' Larch
Aconite 'Haze' Larch

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 165
C. szczególne : Bardzo oszczędna mimika, tatuaże, dość płynne ruchy - zarażona gracją od tańca
Galeony : 702
  Liczba postów : 380
https://www.czarodzieje.org/t17733-aconite-haze-larch#498956
https://www.czarodzieje.org/t17763-mala-poppy-larch#500082
https://www.czarodzieje.org/t17734-aconite-haze-larch
https://www.czarodzieje.org/t18397-aconite-haze-larch-dziennik
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptySro Gru 18 2019, 19:59;

Odgarnęła lekko wilgotne kosmyki z twarzy i przesunęła palcami pod kącikami oczu, aby sprawdzić czy nie rozmazał jej się tusz, po czym wygięła się nieco w tył, przeciągając się, by rozruszać zesztywniałe od siedzenia mięśnie. Zabrała się do nieśpiesznego zapinania swojej koszuli, guzik po guziku, jednocześnie ze znudzoną miną obserwując Matta składającego zestaw gargulków. Były pożyczone, więc z niejaką wdzięcznością w oczach przyjęła, że ten stara się spakować je w miarę delikatny sposób.
- Mogliśmy się o coś założyć - zauważyła, będąc oczywiście mądra już po facie i myśląc o tym tylko dlatego, że wygrała. - Może - odpowiedziała w identyczny sposób, w jaki zrobiła to podczas ostatniej jego propozycji, co wywołało lekkie drgnięcie kącika jej ust. - Wtedy będzie okazja, żeby nadrobić nasz błąd i założyć się o coś ciekawego - kontynuowała, myśląc głośno, co zdarzało jej się dość rzadko i można było się przez to domyślać, że knuje coś niedobrego. Oczy zmrużyły jej się z zadowolenia i z niepokojącym błyskiem spojrzała na Matta. Zdecydowanie czeka go jakieś wyzwanie, bo nie zależało jej na przysługach - a oczywiście planowała wygrać z nim w Krawego Barona i umożliwić sobie okazję wyboru czym to Gallagher będzie musiał się upokorzyć.
- Po świętach - poprawiła go po chwili, zgarniając od niego pudełko z grą i uniosła wzrok na brązowe tęczówki, w poszukiwaniu reakcji na zmianę proponowanego terminu.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptyCzw Gru 19 2019, 21:53;

Matthew zaczął wkładać kolejne gargulki do pudełka. Po niektóre z nich musiał się przejść aż na drugi koniec pomieszczenia. Cóż, ich rzuty najwyraźniej były mocniejsze i bardziej energiczne niż im się wydawało. Sprzątania nie było jednak tak dużo, więc szybko uwinął się z robotą, po czym przeciągnął się jak kot, żeby rozruszać mięśnie. Zaraz po tym zerknął ukradkiem na Haze, która właśnie zapinała guziki swojej koszuli.
- Fuck, nie pomyśleliśmy o tym. Byłoby ciekawiej. – Odparł zaraz z cichym westchnięciem w głowie na jej spóźnioną propozycję. Żałował, że sam też na nią nie wpadł. Uwielbiał różnego rodzaju zakłady. Ba, im głupsze, tym lepsze. A taki zakład z pewnością dodałby tej grze pikanterii. Z drugiej strony… może to i lepiej, że o tym zapomnieli? Wszak ostatecznie przegrał z gryfońską koleżanką.
- Nie no, następnym razem musimy się o coś założyć. Wybierzemy grę razem, żeby nie było żadnych niedomówień. – Dodał, nie zważając na to typowe już dla niej „może”. Ostatnim razem też tak powiedziała, a udało im się dogadać termin i przyniosła nawet zestaw rozszerzonej wersji gry w gargulki. Sam miał talię do eksplodującego durnia i krwawego barona, więc miał się czym odwdzięczyć.
- Masz już jakiś pomysł? – Zagadnął jeszcze, chcąc wyczuć, jakie propozycje zakładów w ogóle wchodzą w grę. Nie chciał za pierwszym razem przesadzać, chociaż Aconite wydawała się raczej luźną i rozrywkową osóbką. Wątpił, by było coś, o co mogłaby się naprawdę śmiertelnie na niego obrazić. Machnął jednak na razie na to ręką, bo i tak było zbyt wcześnie na opracowywanie zakładu. Do czasu kolejnych wspólnych rozgrywek tylko by o nim zapomnieli.
- W porządku. Może być po świętach. – Przystał więc na jej warunki, uśmiechając się przy tym szeroko. – A tak w ogóle… gdzie spędzasz święta? – Zapytał, kiedy jego towarzyszka odebrała od niego pudełko z gargulkami.
Powrót do góry Go down


Aconite 'Haze' Larch
Aconite 'Haze' Larch

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 165
C. szczególne : Bardzo oszczędna mimika, tatuaże, dość płynne ruchy - zarażona gracją od tańca
Galeony : 702
  Liczba postów : 380
https://www.czarodzieje.org/t17733-aconite-haze-larch#498956
https://www.czarodzieje.org/t17763-mala-poppy-larch#500082
https://www.czarodzieje.org/t17734-aconite-haze-larch
https://www.czarodzieje.org/t18397-aconite-haze-larch-dziennik
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptyPią Gru 20 2019, 00:49;

Wodziła za nim czujnym wzrokiem, zastanawiając się czemu nie domyśliła się wcześniej, że Matt lubi (woli?) facetów. Gdzie ten słynny gejradar? A może coś z nią jest nie tak i jest pozbawiona własnych sensorów? Właściwie, to miałoby sens, bo kompletnie nie wie, które dziewczyny powinna podrywać i jest pewna, że nieraz próbowała swoich szans u jakiejś hetero. Gejów też nigdy nie potrafiła rozpoznać, jeśli nie byli zbyt... delikatni. A przecież bywa też tak, że jakiś hetero wydaje się bardziej zniewieściały metroseksualny od niejednego geja. O ile prościej by było jakby każdy miał to wypisane na czole. Matt nie miał. Przynajmniej nie według niej. Może i był trochę za... miły i wesoły, ale to chyba nie czyni z niego geja.
Uniosła brew, słysząc, że mają wybrać grę "razem". Czy to już równouprawnienie? Właściwie to nie zależało jej na żadnej konkretnej grze, ale wolała gry z takimi drobnymi urozmaiceniami w postaci negatywnych efektów, choć często się przez nie irytowała. Irytacja to też jakaś emocja, a nic tak nie zabija zabawy, jak rozgrywka bez jakichkolwiek emocji, prawda?
- Całe mnóstwo - odpowiedziała z lekkim uśmiechem, nie zamierzając zdradzać żadnego ze swoich planów, nie chcąc go wystraszyć. Wyzwania były dla niej idealną rozrywką - o wiele gorzej radziła sobie z zadaniami polegającymi na szczerości i odpowiadaniu na jakieś prywatne pytania. Połączenie odwagi, wybuchowości i nieprzejmowania się swoją reputacją tworzyło z niej idealną osobę do wypełnienia każdego, nawet najdziwniejszego wyzwania, o ile nie psuła przy tym żadnej z ważnych dla siebie relacji. - Możemy przygotować wspólny spis kar dla przegranego i z niego wylosować zadanie - zaproponowała, wyczuwając, że właśnie znalazła partnera w zbrodni i warto przygotować sobie coś, co będą mogli wykorzystywać podczas kolejnych zakładów.
Wstała, umożliwiając sobie już porządne rozprostowanie się i mimo gorąca wciągnęła na siebie sweter, by za chwilę rzucić "Hieme Fieri". Kiwnęła zadowolona głową, drżąc lekko od zimna i spojrzała na śnieg, powoli przyprószający Matta, silnie kontrastujący swoją bielą na tle jego ciemnych włosów.
- W domu - odpowiedziała krótko, zapominając, że wypada zapytać się o to samo chłopaka, ale miała dziwne przeczucie, że ten i tak podzieli się z nią tą informacją, więc nie czuła potrzeby wypowiadania pytania. Otwierała już usta, by skomentować, że tęskni za siostrami i w końcu będzie miała okazje naprawdę się rozluźnić, jak potrafiła tylko i wyłącznie w domu rodzinnym, jednak zmieniła szybko zdanie, uznając, że nie powinna się tak przed nim otwierać. Brat Carmel czy nie; miły cz nie; to jednak okres nieufnej kwarantanny i tak go obejmuje.
- Idziesz na obiad? - spytała, podnosząc opakowanie gargulków, by złapać je pod pachę, od razu kierując się w stronę wyjścia, uznając, że to pytanie było wystarczającym zaproszeniem do dołączenia. Matt zresztą załapał o co jej chodzi, a może nie miał zamiaru zostawać sam w mroźnej sali, bo sam zaraz wstał i u jej boku opuścił pokój.

/zt x2
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptySro Sty 22 2020, 21:31;

Święta i nowy rok minęły jej spokojnie, pomijając niezręczną w jej odczuciu kolację z przyszłym teściami. Starała się jak najmniej przesiadywać w domu, skupić się na pomocy w rodzinnym sklepie, aby przed końcem półrocza móc, jak najwięcej czasu poświęcić na naukę oraz ewentualną poprawę ocen, patrole. Był to też sposób na samotność, bo do pochłoniętej książkami prefekt niewielu miało odwagę zagadać. Wciąż miała w głowie mętlik ostatnimi wydarzeniami — co miało negatywny wpływ na jej koncentrację i pracę. Zamiast pisać, gapiła się w pergamin i analizowała, doszukiwała się powodów i tysiąca możliwych scenariuszy, które mogły ją w życiu zaskoczyć w najbliższych dniach. Znów sięgała po alkohol częściej, niż powinna, nie wspominając już o kawie. Po tym, jak Sharker ją na tym złapał — unikała jednak popijania w szkole, wybierając się wieczorami i popołudniami na długie spacery w okolice zamku lub do leżącej nieopodal wioski. Środowe popołudnie wolne było od zajęć, a ona wyjątkowo szybko uwinęła się z biblioteką, śpiesząc się na jedne z korepetycji, które miała z młodszymi uczniami. W drodze do odpowiedniej sali na czwartym piętrze dostała patronusa, który przepraszał i tłumaczył nieobecność chorobom dziewczyny. Uwielbiała, jak ktoś tak robił piętnaście minut przed spotkaniem. Z pewnością nie opanowała nut lub miała ciekawsze zajęcia ze swoją dziewczyną. Cóż, życie. Westchnęła cicho, wyjmując różdżkę i odsyłając żmijo-ptaka z odpowiedzią, aby następnie mocniej złapać futerał ze skrzypcami. W sumie to i lepiej, bo nie miała ochoty na słuchanie przez godzinę fałszu na pięknych balladach czy utworach klasycznych. Przeciągnęła się z mruknięciem, ruszając przed siebie, układając w głowie nowy plan — gdy jej spojrzenie napotkało znajomą twarz w towarzystwie kolegów. Mimowolnie przestała oddychać, a wydarzenia z ich ostatniego spotkania na szkolnym dziedzińcu przemknęły jej przed oczyma. I naprawdę, miała się odwrócić i pójść w drugą stronę, kiedy coś ją wewnętrznie tchnęło, sprawiając, że pomalowane czerwonym lakierem paznokcie wbiły się w rączkę pokrowca od trzymanego przez nią instrumentu. Nie mogła tego tak zostawić, nawet nie dał jej dojść do słowa, tylko uciekł, złodziej jeden! Zmarszczyła brwi, ruszając w jego stronę dość żwawo i z niewinnym uśmiechem. Bezceremonialnie stuknęła go palcami wolnej dłoni w ramię, lustrując jego twarz wzrokiem, gdy tylko się do niej odwrócił. Tym razem nie ucieknie.
- Jerremy. Cudownie, że Cię widzę. Właśnie o Tobie myślałam! Chodź, pomożesz mi w pewnej sprawie. - oznajmiła z delikatnym wzruszeniem ramion, przekręcając głowę w bok i posyłając mu zaczepny uśmiech z delikatnym błyskiem w oczach, złapała dłonią za jego nadgarstek. Zadarła nieco głowę, patrząc na jego kolegów. - Pożyczę go.
Lubiła konkrety. I lubiła mieć kontrolę. Nic więc dziwnego, że pociągnęła go za sobą w stronę jednej z sal, które w zamku najbardziej lubiła. I nie, nie powiedziała słowa biednemu gryfonowi, uznając, że tak będzie mogła dłużej korzystać z efektu zaskoczenia, dzięki któremu go porwała. Gdy weszli do sali, zamknęła za nimi drzwi za pomocą wyjętej różdżki i prostego zaklęcia niewerbalnego. Odstawiła torbę i futerał obok siebie, krzyżując ręce pod biustem, wlepiając w niego spojrzenie. Było jej lżej, swobodniej bez zbędnego ciężaru. Drobny rudzielec na chwilę zacisnął usta, aby zaraz przerwać ciszę. Odszukała jego spojrzenie.
- Jaką lubisz porę roku?
Zapytała w końcu cicho, opierając się plecami o drzwi, żeby przypadkiem nie uciekł, aż ona poskłada sobie w głowie myśli i to, co właściwie chciała mu powiedzieć. Nie wspominając już o pakunku, tkwiącym od kilku dni w torbie. Może dziś się przełamie? Jak właściwie miała zacząć?
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptySro Sty 22 2020, 22:01;

Dyskutował z Brunem na temat ostatniej widocznej zmiany w Morgan i podjadał w międzyczasie słone orzeszki. Nie dzielił się nimi, nie był w stanie wysilić się na taką szczodrość i gdy Bruno chciał mu je capnąć, to jedynie szczerzył się niewinnie i zabierał dłoń z paczuszką. Dzielenie się jedzeniem? Nic z tych rzeczy! Właśnie wtedy został zaskoczony obecnością Nessy, której z początku nie zauważył. Odwrócił głowę przez ramię i na jej widok uniósł brwi, a po chwili jego usta rozciągnęły się w uśmiechu.
- Jasne, szefowo. Zgadamy się później, ziomuś. - przybił mu żółwika i jednak okazał serce, gdy oddał mu paczuszkę z resztą orzeszków. Powinien poczuć trwogę i niepokój, gdy go gdzieś zabierała? Jeśli tak, to najwyraźniej coś szwankowało w jego instynkcie samozachowawczym, bo zamiast zmartwienia po prostu się mimowolnie uśmiechnął na widok jej rudych włosów. Ciągnęła go za nadgarstek i żałował, że prowadziła go do najbliższej klasy, bo wolałby przedłużyć ten moment o jakieś maleńkie, drobne pół wieczności. Czuł się znacznie lepiej niż podczas ich ostatniego spotkania, więc przynajmniej nie męczył atmosfery między nimi swoim przygnębieniem. - Jeśli coś przeskrobałem to domagam się prawnie mi przysługującego pięciominutowego czasu na wymyślenie usprawiedliwienia. - zagaił, by dać jej znać, że absolutnie nie potraktował jej stanowczości jako potencjalnego problemu. Chciał nawet przejąć od niej niesiony futerał, jednak uznał, że wówczas sprowokuje ją do zabrania ręki z jego nadgarstka, a na to poświęcenie nie był jeszcze gotowy. Poza tym wchodzili już do klasy, a gdy zamknęła ją zaklęciem to uśmiechnął się szerzej. Wszedł wgłąb i rozprostował nad głową ręce, przeciągając się leniwie, jakby dopiero co się obudził. Coś strzyknęło w jego stawach, a gdyby Morgan to usłyszała to z pewnością zagoniłaby go do ćwiczeń.
- Wyczuwam w tym pytaniu podstęp. - roześmiał się, krzyżując dłonie na swoim karku, a w jego oczach przeskakiwały spokojne błyski. Jeszcze nosił w sobie powikłania tego zimowego przygnębienia, ale i tak było lepiej. - Postawa zamknięta, mina zacięta i mam uwierzyć, że to niewinne pytanie nie jest jakąś pułapką? - uniósł brwi i nie potrafił wyjść z podziwu jak dobrze mu szło uśmiechanie się przy niej, mimo że powinien poddać się tym nieprzyjemnym dźgnięciom w okolicach żeber na myśl, że przecież Nessa jest niejako zakazana i nie powinien się tak cieszyć, że go zabrała.
- Lubię lato, ale lepiej go nie przywołuj, bo będę musiał rozebrać. - przestrzegł, nie mogąc się powstrzymać przed tego typu komentarzem, który sam cisnął się na usta.
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptySro Sty 22 2020, 22:36;

Im dłużej trzymała jego nadgarstek, czując ciepło bijące od jego skóry i uderzające o jej lodowate, długie palce, tym mocniej zastanawiała się, czy dobrze zrobiła. Może powinna była iść jego przykładem i zapomnieć o tym wydarzeniu, skupiając się na codzienności? Nie, nie mogła. Nikt przecież jej tak bezkarnie nie będzie zaskakiwał. Nie byłaby sobą, gdyby nie ustabilizowała obrazu Jerry’ego w swojej głowie. I może nie powinna mu tak egoistycznie przeszkadzać w spotkaniu z kolegami? Z drugiej jednak strony, nie skłamała. Ucieszyła się na jego widok, zwłaszcza że się uśmiechał i nie było w nim śladu przygnębienia, które tak dokładnie zapamiętała. I to było okropne, rujnowało w niej wszystko, wzbudzając wyrzuty sumienia, bo go naprawdę polubiła. Zacisnęła usta, przymykając oczy i łapiąc oddech. Dźwięk jego głosu dobiegł do jej uszu, chociaż nie odpowiedziała od razu. Odwróciła głowę, patrząc na niego przez ramię.
- Miałeś wystarczająco dużo czasu na wymówki.
Odparła krótko, unosząc na chwilę brew i zaraz prostując głowę, aby czasem nie wpaść na ścianę. Skręcili za róg, a gdy dostrzegła znajome drzwi, pozostało się tylko modlić, aby sala była pusta. Chociaż w tym kręgu była szczęściarą, bo po przekroczeniu jej progu uderzyła w nią błoga cisza. Odcięcie od korytarza dopełniło zamknięcie drzwi za pomocą zaklęcia, przez co na twarzy towarzyszącego jej studenta przemknął uśmiech. Przynajmniej nie myślał, że miała ochotę go zabić lub zmienić w żabę, bo od wpadki z Cassiusem to często ją o takie zagrania podejrzewali. Obserwowała go, przywierając plecami do drewna, zaciskając palce na przedramionach. Strzyknięcie nie umknęło jej uwadze, jednak nie wspomniała o tym głośno.
- Dlaczego? - zapytała, nawiązując do wzmianki o podstępie, a potem sama przesunęła spojrzeniem po niepozornym pomieszczeniu, które tak lubiła. Przywołanie wymarzonej pory roku oraz dobrego krajobrazu sprawiało, że była tu częstym gościem, ginąc na całe godziny, niekiedy noce. Nie rozumiała braku popularności miejscówki, ale nie zamierzała też specjalnie jej reklamować. Wyprostowała głowę, patrząc mu w oczy. Błyszczały, chociaż nie tak mocno, jak wcześniej. Wyglądał dobrze, nie był zmęczony i przynajmniej była pewna, że nie jest mu zimno. Parsknęła na jego ostrzeżenie, kręcąc głową. Uniosła dłonie w obronnym geście, wzdychając ciężko.
- Masz mnie. Chciałam, tylko żebyś się dla mnie rozebrał. - powiedział z powagą, być może nutą udawanej nieśmiałości. Machnęła różdżką, wypowiadając szeptem odpowiednią inkantację i sprawiając, że dookoła rozpoczęła się magia. Zrobiło się ciepło, chociaż nie upalenie. Drzewa pokryły kwitnące kwiaty, a zielona trawa sięgała niemal kostek, również pokryta kolorowym kwieciem. Ładnie pachniało, śliwkami lub wiśnią — nie był pewna. Gdzieś w dole płynął mały strumyk, współgrając szumem z kołyszącymi się na ciepłym wietrze liśćmi Lubiła wiosnę. Odbiła się od drzwi, robiąc krok w jego stronę z błyskiem w oczach. - Ale skoro to już wiemy, to co Ty na to? Miejmy jeszcze jeden sekret.
Kolejny krok, a ona rozpięła marynarkę od mundurka i rzuciła ją niedbale na ziemię, zostając w białej koszuli, którą miała wciągniętą w spódniczkę w kratę mieniącą się barwami domu. Perłowe guziki ginęły pod krawatem, ale blade nogi od kolana w dół zakrywały zakolanówki. Kolejny krok, a rudzielec niesfornie odpiął górny guzik koszuli, patrząc mu w oczy. Była ruda, wredna, nie powinien jej ufać. Wyciągnęła dłoń w jego stronę, niby to chcąc go złapać za ubranie i przyciągnąć do siebie, jednak ostatecznie prychnęła i spojrzała mu w oczy, pstrykając jego ucha.
- Możesz mi powiedzieć, dlaczego jesteś takim okropnym złodziejem i jeszcze obwiniasz biedną jemiołę za przywłaszczenie sobie moich ust? Nie wspominając o tym, że nawet nie dałeś mi dojść do słowa. Nie powinieneś mnie tak całować.
Cofnęła rękę, wzdychając ciężko i marszcząc na chwilę brwi. Była uparta, zawsze otrzymywała odpowiedzi, których szukała. Znów skrzyżowała ręce na wysokości piersi, milknąć, aby mógł dojść do słowa. Nie chodzi o to, że źle całował, ale zdecydowanie tak, jak nie powinien.
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptySro Sty 22 2020, 23:21;

- Miałem? - zapytał retorycznie, bowiem tej miesięcznej rozłąki nie potraktował jako czasu na usprawiedliwianie się czy szukanie wymówek, a raczej na odzyskiwanie równowagi psychicznej, godzenie się z Emily i rozpamiętywania rozmowy z dwudziestego trzeciego grudnia. Tak na dobrą sprawę nie wpadł na to, by jednak wyjaśnić Nessie cokolwiek ze swojego tamtejszego zachowania. Nie wiedział, że na to... czekała?
- Nie wkręcaj mnie. - zbiła go całkowicie z pantałyku odpowiadając w tak bezpośredni sposób i to z taką powagą! Ale aż zwątpił, bowiem nie wydawała się żartować i od razu zrobiło mu się gorąco na samą myśl, że mogłaby chcieć z nim flirtować w tak pikantny sposób. Rozplótł ręce z karku i opuścił je swobodnie wzdłuż ciała, nie potrafiąc oderwać od niej wzroku. Ledwie zauważył zmianę otoczenia, będąc zbyt zaaferowanym próbą wybadania czy ona go wkręca, próbuje dać mu pstryczka w nos czy może faktycznie daje mu zielone światło?
- Ness, słuchaj... - zdębiał, gdy zdjęła marynarkę. - Ja się daję łatwo sprowokować i potem trudno mnie zatrzymać. - nie patrzył w karmelową toń, a na jej kształtną sylwetkę, która się do niego zbliżała i za chwilę będzie na wyciągnięcie ręki. - I nie mówię tu tylko o nerwach... - ostrzegał, bowiem zrobiła do niego te kilka kroków, a jego wzrok już powędrował to na jej talię, to na jej usta. Wybałuszył oczy, gdy odpięła jeden guzik. Umarł i jest w niebie? A może Bruno dosypał mu coś do orzeszków i się naćpał, a to się wcale nie dzieje? Nie znał jej na tyle, by wywęszyć w tym jakąkolwiek nauczkę - po prostu pochłaniał ją wzrokiem, bowiem łatwo było go skusić. Zgniótł podeszwami trawę rosnącą między nimi, kiedy nieświadomie ruszył te pół kroku w jej stronę i właśnie wtedy go wyrwała z tych marzeń na jawie. Potrząsnął głową i nawet się trochę oburzył lecz szybko przeszła do sedna sprawy i zrozumiał, że go teraz tylko podrażniła w ramach świetnie wymyślonej zemsty. Na jego twarzy namalował się wyraźny smutek, gdy wygiął kąciki ust w dół na myśl, że jednak nie może się na nią skusić. Miał nadzieję, że dopadną ją chociaż najmniejsze wyrzuty sumienia za to nieczyste zagranie. Co z tego, że miała do tego prawo. Narobiła mu apetytu i co on miał teraz z nim zrobić?
- Złodziejem tak, ale okropnym? - zrobił zbolałą minę przypominającą niesłusznie zbitego psa. - A jeśli przeproszę jemiołę za to brutalne oskarżenie to będę mógł zatrzeć tamto nieprawdopodobnie naganne wrażenie? I zapewniam, zostanę i dam ci dojść do słowa. Może nie od razu, ale ogólnie... - gładko przeszedł ze smutnej miny do szerokiego uśmiechu. Aż mu się oczy cieszyły z nadziei, że może uda się naprawić tamtą chwilę i nałożyć na grudniowe wspomnienie znacznie lepsze i bardziej treściwe.
- A to jak można cię całować? - zapytał bez pomyślunku, sięgając wzrokiem do jej ust, skoro była o nich mowa. Nessa jest zakazana, powinien się zdystansować i wyeliminować flirt, ale po prostu nie mógł się na to zdobyć. Stała za blisko, a więc nie myślał racjonalnie i badał grunt. - Pytam, by wiedzieć na przyszłość. - wypiął dumnie pierś i szczerzył się, zaglądając ponownie do jej karmelowych tęczówek. Jeśli miał jej dać jej spokój to musiała mu to dobitnie przekazać. Zbyt łatwo dawał się prowokować, by potem ktokolwiek mógł od niego oczekiwać rozsądnych decyzji.
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptyPon Sty 27 2020, 01:35;

Wywróciła teatralnie oczyma, na chwilę je przy tym zamykając, czego gryfon nie mógł zobaczyć. No tak, by tylko ona miała tak zniszczoną psychikę i dziwny mózg, że analizowała wszystko, szukając logicznych rozwiązań i argumentów. Jednocześnie nie miała pojęcia, przez co chłopak przechodził i jak intensywny psychicznie był dla niego ostatni miesiąc. Poczuła jednak ulgę, gdy na korytarzu dostrzegła, że wrócił jego stary blask. Ta aura pełna iskierek, świąt i śmiechu. Może dlatego nie mogła się wściekać, bo po całej sytuacji na dziedzińcu, nie mogła przestać zastanawiać się, co zrobiła nie tak, że posmutniał, a do tego potem ot, tak ukradł jej buziaka i sobie poszedł. Zapomniała o radości z prostych gestów, którą wcześniej tak kochała.
Zamknięcie drzwi sprawiło, że odcięli się od reszty zamku. Zamknięte zaklęciem skutecznie blokowały wejście przypadkowo wałęsającym się tu uczniom, chociaż i tak to wspaniałe miejsce nie cieszyło się popularnością. Zerknęła na skrzypce, na wysokie mury, aż w końcu utkwiła w nim spojrzenie. Nieco zagubione, zagubione, zdystansowane. Przez to wszystko jednak przebijała się ciekawość, jakaś wrodzona chęć poznania wszystkich szczegółów. Nie znał jej. Nikt praktycznie nie wiedział, o tej głęboko skrytej stronie Lanceleyówny. Pełnej pasji, dominacji, kokieterii. Musiała uśpić ją dawno temu, chociaż kiedyś naprawdę była dobra w tego typu zagraniach. Miała zawsze więcej kolegów, więc nauczyła się w wielu kategoriach mieć dość męskie podejście. Romantyzm był okazjonalnie cudowny, ale pasja i adrenalina były znacznie lepsze.
Uśmiechnęła się zaczepnie, figlarnie, na widok jego miny. Zwątpienia. Niby to przypadkiem przygryzła na chwilę dolną wargę, ruchem głowy zgarniając włosy na bok i lustrując go otwarcie spojrzeniem od góry do dołu, zupełnie jakby same grzeszne myśli chodziły jej po głowie.

- Sugerujesz, że kłamię? Zdaje się, że będę musiała Ci pokazać, jak bardzo się mylisz. Może też odjąć punkty.
Wzruszyła niewinnie ramionami, przechodząc do swojego bezczelnego ataku. Rozbrojenia jego czujności. Krok za krokiem, kokieteryjne rozpięcie guzika, pociągłe spojrzenia w oczy spod wachlarza czarnych rzęs — to był jej ambitny plan. Droga do jego kary. Nawet otaczająca ich wiosna nie pochłonęła jego uwagi w takim stopniu, jak robiła to ona. Jednym ruchem zsunęła marynarkę, która zniknęła gdzieś w zielonej trawie. - Hmmm, brzmi interesująco. Tak, a o czym jeszcze? Opowiedz mi.
Była okropna. Ruda to dlatego. Cały czas patrzyła mu w oczy, gdy mówiła — nawet bez cienia zawahania się. Właściwie dawno nie wykorzystywała faktu, że jest dziewczyną i faktycznie istnieje cień szansy, że ktokolwiek zwróci na nią uwagę. A to była tak potężna, paskudna broń. W jego spojrzeniu było coś schlebiającego, a jednocześnie na tyle niebezpiecznego, że mu faktycznie uwierzyła. Zupełnie tak, jakby w ułamku sekundy to ona mogła zostać ofiarą. Czyżby Jerry też miał kilka twarzy? Niesforny guzik, a później drugi — działał cuda. Gdy zrobił krok w jej stronę i praktycznie dzieliły ich centymetry, spoważniała i wymierzyła swoją karę, wzdychając potem ciężko. Reagował tak na każdą dziewczynę? Smutna mina wcale nie sprawiła, że było jej przykro. Nie będzie też miała wyrzutów sumienia. Nie bała się bliskości, bijącego od niego ciepła — więc nawet nie drgnęła, gdy zakończyła swoją wypowiedź ostentacyjnym skrzyżowaniem rąk pod biustem. Patrzyła na niego z dołu, nieco zadzierając głowę i szukając jego spojrzenia, momentami zapędzając się myślami tak, gdzie nie powinna. Dlaczego nawet w obronie własnej musiał być zabawny? Z trudem stłumiła uśmiech, wzruszając ramionami.
- To zależy od jemioły. Złodzieju. Skończyłeś uciekać? Myślałam, że jednak się mnie boisz. No wiesz, że za takie naruszenie mojej prywatności zamienię Cię w chomika. A mogłam.
Pomyślała, że doceni jej wspaniałomyślność. Nie potrafiła zrozumieć sposobu jego myślenia. Byli aż tak różni? Z łatwością się uśmiechał, ubierał poważne sprawy w żarty i wydawało się, że niczego nie traktował poważnie. A jednak potrafił też inteligentnie ją zaskoczyć, korzystając z jej własnego ułożenia wcześniej wypowiadanych słów. Zamrugała zbita z tropu, na chwilę rozchylając usta, jakby nie miała pojęcia, co powiedzieć. Bo nie wiedziała. Zaraz jednak przygryzła dolną wargę, odwracając spojrzenie z jego oczu, prosto na usta. Kto w ogóle pyta o takie rzeczy?
- Nie chodzi o to, jak mnie całować.. Nikt nie powiedział, że całujesz źle, ale nie powinieneś mnie w ogóle całować. Zwłaszcza tak. - odpowiedziała w końcu, kręcąc delikatnie głową, gdy przełknęła gula z gardła. Przecież nie odrzuciła go wtedy, chociaż nie wiedziała, czy był to efekt zaskoczenia, czy może tego, że mimowolnie, delikatnie tego buziaka oddała. Nigdy nie była dobra w niespodzianki, na które nie mogła się przygotować. Nie miała pojęcia, co i jak mu odpowiedzieć, jednak wzmianka o przyszłości sprawiła, że prychnęła cicho, podnosząc spojrzenie na jego oczy. Tego nie przewidywała w żadnym scenariuszu tej rozmowy. - Jak na przyszłość? Planujesz kolejny zamach na moje usta i przestrzeń osobistą? Teraz nie masz wymówki w postaci romantycznej roślinki, to byłaby tylko Twoja wola. Mam szykować obronę?
Dodała z nutą rozbawienia, a przede wszystkim niedowierzania. Miała narzeczonego, a on — prawdopodobnie — grono fanek i romansów, żadne z nich nie powinno ze sobą flirtować. Stąd właśnie pewność, że to tylko gierki słowne i Nessa nie ruszyła się z miejsca, jednak delikatnie uniosła dłoń, niby to drapiąc się po brodzie, pilnując okolicy ust. Wciąż tkwiła w nim ta niebezpieczna iskra nieprzewidywalności. Jak miała postępować z kimś, kogo zachowania nie potrafiła zrozumieć?
- Spójrz lepiej dookoła, jaką mamy piękną wiosnę, łobuzie.
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptyWto Sty 28 2020, 22:24;

- Punkty są mało ważne. - odparł bezmyślnie, bowiem jego wzrok błądził to od przytrzymywanej zębami wargi to do włosów, którymi bawiła się w tam wymowny sposób. Spojrzenie jakie mu słała niemal go roztopiło i jeszcze trochę, a spełniłby każdą jej zachciankę. Gdyby nie ten płomiennorudy odcień to podejrzewałby ją o wilowatość, bowiem ostatnio tak się czuł przy Dinie, gdy ta się na nim za coś mściła (nie pamiętał już za co). - Poza tym jeśli odejmiesz mi punkty to znaczy, że coś było nie tak z tym pocałunkiem i muszę go poprawić. - choć go oczarowywała i nie mógł oderwać od niej wzroku, to jednak nie tracił w pełni rezonu, a jednak nie wyciągał żadnych wniosków z jej zachowania. Interpretował jej słowa na swój własny sposób i nie obawiał się go na głos przedstawiać. Uderzała go fala gorąca, bowiem im dłużej się w nią wpatrywał tym realniej myślał o naprawieniu pocałunku, a skoro go zachęcała... Dobrze, że powstrzymała ten proces, bowiem zdziwiłaby się własną skutecznością.
- Yhym... więcej informacji można uzyskać na randkach. - potrząsnął głową, by wyrwać się spod władzy jej karmelowego spojrzenia. Kilkakrotnie zamrugał powiekami, przeczesał palcami włosy i przeciągnął się na siłę, zwracając w końcu uwagę na zmianę temperatury pomieszczenia. Bez najmniejszych oporów zdjął z siebie sweter, poluzował krawat i podwinął rękawy koszuli do łokci, a w przeciwieństwie co do niektórych nie próbował w ten sposób nikogo uwieść.
- Yyy.. to ja miałem się ciebie bać? - uniósł brwi, uśmiechając się przy tym szeroko i odrobinę niepewnie, a wyglądał jak człowiek, który naprawdę zapomniał o czymś ważnym. Przy okazji ucierał jej nosa, bo nie czuł ani jednego drgnienia obaw przed jej małą osóbką. - A w co mnie zmienisz, jeśli będę próbować poprawić tamto naganne całowanie? - chciało mu się śmiać, bo przecież ją prowokował. Ba, całkowicie niezrażony podsuwanymi groźbami podjudzał ją na więcej. Najwidoczniej jego instynkt samozachowawczy szwankował i pamiętne zaklęcie czarnomagicznie wpłynęło na jego komórki nerwowe bardziej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. By nie stać jak kołek zakręcił się niezgrabnie wokół własnej osi w poszukiwaniu jakiegokolwiek mebla mogącego służyć za siedzisko. Znalazłszy jakąś starą kanapę ruszył tam żwawo, machając do Nessy, by też dołączyła. Nie będą przecież stać naprzeciw siebie, skoro tryb leniwego Dunbara właśnie się uaktywnił. Klapnął sobie na meblu, przyjmując bardzo luzacką i wygodną pozę - opierając stopę o kolano, a ręce krzyżując na karku. - To ty nie chciałaś, żebym cię całował? Na portki Merlina, a przysiągłbym, że odwzajemniłaś. A może mi się to śniło? Hm... - podrapał się po brodzie, przybierając minę myśliciela, ale jego ciemne ślepia się śmiały. Nie miał absolutnie wątpliwości co do tego, co się tam wydarzyło. Pamiętał doskonale. Próbował ją po prostu rozluźnić i wprowadzić w temat więcej swobody, aby się tak na niego nie piekliła. - Zapomnijmy o tej żenującej wymówce. Byłem w kiepskiej formie. - wywrócił oczami, kiedy znowu nawiązała do jemioły. Po chwili jego płuca opuściło westchnięcie. Miała rację, nie powinien tego robić ani nigdy powtarzać, a ten przejaw rozsądku przez chwilę kalał jego twarz. - E tam, wiosna przy tobie to pikuś. - wzruszył ramionami i w końcu popatrzył na Ślizgonkę, aby wiedziała, że mówił poważnie. Była znacznie piękniejsza niż ta sielankowa pogoda, a komplement wypowiedział naturalnie i lekko. - Ta, wiem, powinienem dać ci spokój i trzymać się z daleka. Jeśli powiesz mi jasno, że mam sobie odpuścić to jakoś to przełknę i spróbuję się dostosować. - a mówił to pełnym rezygnacji tonem, bowiem choć nie chciał to musiał uszanować jej wolę. Cóż rzec... domagał się jawnej odmowy, by wiedzieć na czym stoi. Nie wyglądał na pocieszonego, ale przynajmniej potraktował poważnie jej słowa. Chyba tego chciała, prawda?
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptySro Sty 29 2020, 01:12;

Wiedziała, że odjęcie punktów w przypadku gryfona była zbędną groźbą, która w żaden sposób nie zrobiła na nim wrażenia. Miała szczęście wpadać na ludzi, którzy nie przejmowali się tymi pierdołami, tak, jak ona. Pewnie tez dlatego postrzegali ją, jako nudziarę — jak ostatnimi czasy Boyd ją pięknie podsumował, chociaż nie pamiętała dokładnie słowa, którego użył. Nessie daleko było do sztuczek godnych pięknych czarownic z magiczną krwią, mogących sprawić, że każdy mężczyzna tańczył tak, jak im zagrały. Jakkolwiek majestatyczne nie były, uważała, że życie dla nich nie było najprostsze. Bo kto chciałby być lubiany tylko za to, jaką ma buzię? Liczył się przecież charakter, te iskierki w oczach.. Ona była naprawdę trudna w sprawach damsko-męskich i nawet jeśli lubiła bliskość drugiej osoby, naprawdę rzadko sięgała po to rękoma. Wpatrywała się w niego z odrobiną bezradności i zakłopotania. Wciąż bawiąc się kosmykiem, prychnęła cicho. Znów. Te kocie przyzwyczajenia z animagi strasznie wchodziły jej w nawyk.
- Czy Ty masz odpowiedź absolutnie na wszystko, Jerry? Powinieneś zostać prawnikiem. - zauważyła z odrobiną rezygnacji w głosie, widocznie decydując się na zmianę linii obrony. Przed oczyma znów zatańczyło jej wydarzenie z tamtej ławki, przez co przeszedł ją ciepły dreszcz, zostawiając na skórze gęsią skórkę. Czekała tylko, aż jej wypomni brak natychmiastowej reakcji obronnej. Prawda była taka, że nawet nie wiedziała, jak skomentować jego chęć ewentualnej poprawy w sposób wyszukany, więc postawiła na prostą, pierwszą myśl, która przyszła jej do głowy. - Punkty można zdobywać na wiele sposobów, podobnie jak informacje.
Była chyba odrobinę zakłopotana jego bezpośredniością, chociaż sama we wszystkich innych aspektach oraz działaniach w życiu sama była bardzo bezpośrednią dziewczyną. Nie potrafiła odnaleźć swojego miejsca w takich sytuacjach, nie często będąc obiektem cudzych zainteresowań w zakresie innym, niż pomocy naukowej. Obserwowała w milczeniu, jak zsuwa sweter i luzuje krawat, a także nonszalancko podwija rękawy. Był szczupły, ale miał ładne ramiona i z pewnością zarysy mięśni, które wymagały dodatkowej rzeźby. Mimowolnie cofnęła się, sięgając z ziemi wcześniej rzuconą marynarkę i otrzepując ją z drobinek trawy. Na jego pytanie, odwróciła głowę w jego stronę, przekręcając ją na bok i sama uniosła brew z powagą.
- Oczywiście, że tak. Jestem potworem z Loch Ness. - oznajmiła, jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świece. Była może i niska, odrobinę pewnie większa od domowych skrzatów, ale potrafiła być naprawdę straszna i okropna. Zwłaszcza z pazurami lub różdżką w ręku. Szeroki uśmiech jednak sugerował, że wcale nie przejmuje się płynącym z jej strony zagrożeniem. Nie dość, że adwokat diabła, to jeszcze głupio odważny — typowy gryfon! Na jego pytanie, zlustrowała go wzrokiem od góry do dołu. - W pandę czerwoną albo pieska preriowego. Chcesz sprawdzić, co wyjdzie?
Nie wiedziała dlaczego, ale te dwa stworzenia pierwsze przyszły jej na myśl. Na swój sposób były urocze i zabawne, a przy tym dość przebiegłe. Zupełnie jak on. Wstała, wygładzając dłońmi spódniczkę i przewiesiła odzienie na ręku, robiąc kilka kroków w jego stronę. Prowokował ją, całkiem nie bacząc na konsekwencję, zupełnie, jakby się nimi nie przejmował. A przecież każdy czyn je miał! Obserwując, jak się kręci i rusza w stronę kanapy, stanęła w miejscu i obserwowała go w milczeniu, wzdychając cicho, I co ona niby miała z nim zrobić. - A może to jednak leniwiec lub lemur?
Mruknęła cicho, patrząc, jak rozsiada się na kanapie. Wolałaby skorzystać z miękkiej trawy, ale ostatecznie grzecznie ruszyła w jego stronę i zamarła, nim zdążyła usiąść, wlepiając w niego wzrok. Poczuła, jak policzki pokrywa jej soczysty rumieniec, a ona sama , kompletnie zbita z tropu i zaskoczona (chociaż się tego spodziewała, to wierzyła w jego takt), pokręciła z niedowierzaniem głową, czując gula w gardle. Okropny! Niewiele myśląc, prychnęła i rzuciła w niego marynarką, zakrywając mu, chociaż na chwilę buzię. Dzięki temu na nią nie patrzył, a ona mogła coś wymyślić. Miał jednak rację, nie odepchnęła go i to było najbardziej niepokojące. Nie była taką dziewczyną, nie była łatwa. A z drugiej jednak strony, był drugim chłopakiem, który ją pocałował, zareagowała chyba bardziej instynktem niż rozsądkiem. Mogła też być ciekawa. Przesunęła ręką po włosach, odrzucając je na plecy i usiadła obok, kładąc dłonie na swoich kolanach, wygładzając materiał spódniczki.
- Nie mogłam chcieć i nie mogłam nie chcieć, bo jesteś paskudnym złodziejem, który wykorzystuje efekt zaskoczenia. - odparła w końcu, przymykając oczy i patrząc chwilę w przestrzeń, zanim odwróciła głowę w jego stronę. Zazdrościła mu trochę tej beztroski, bo sama też tak kiedyś umiała. Teraz życie było takie poważne, skomplikowane. Musiała być odpowiedzialna, dorosła. Posłała mu zaciekawione, nieco może zmartwione spojrzenie. I wcale nie chodziło o to, że mógł chcieć poprawić sobie tym rabunkiem humor. - Dlaczego w kiepskiej..? Coś się stało?
Nie męczyła już tematu biednej jemioły, wykorzystując jej wymówkę już chyba całkiem. Przesunęła po nim spojrzeniem, zatrzymując się na chwilę jego dłoniach. Przez myśl jej przeszło, że tacy ludzie, jak on, najlepiej maskują ból i własne porażki, niepowodzenia. Zaśmiała się, kręcąc przecząco głową i patrząc na pokryte kwiatami drzewo, rosnące naprzeciw nich, nieopodal strumyka. Zielona korona kołysała się leniwie i była pewna, że spomiędzy gałęzi dobiegało ciche świergotanie.
- Ktoś mi kiedyś powiedział, że jestem jak jesień. Ja wolę wiosnę. A Ty? Jaka jest w końcu Twoja ulubiona pora roku?
Zapytała ni stąd, ni zowąd z autentyczną ciekawością, odwracając się w jego stronę i zabierając od niego marynarkę, którą wcześniej rzuciła. Złożyła ją, przewieszając przez oparcie kanapy. Sama też się wsunęła nieco głębiej, tak, że nogi ledwo dotykały ziemi. Mebel był dość głęboki i stary, ale wygodny. Sama poprawiła rękawy koszuli, dając, nie wiedząc, co zrobić z rękoma. Gdy się odezwał, podniosła na niego spojrzenie, znów zaskoczona — jakby nie rozumiała, co tak właściwie chciał odpuścić, zapominając o jego zainteresowaniu. Nie dziwiła mu się, sama lubiła konkrety i nienawidziła wodzić na noc. Ich spojrzenia spotkały się, a rudzielec westchnął cicho, zaciskając usta. Zaraz jednak spojrzała na jego krawat, jakby było w gryfońskim wzorze coś interesującego. Ona nie była dobrym towarzystwem, przynosiła kłopoty. Była nudna, sztywna, a do tego jej narzeczony był ekspertem z dziedziny czarnej magii. Nie miała prawa go narażać w żaden sposób, nie powinni nawet spędzać razem czasu w takich miejscach, bo inni mogli to źle odbierać. A jedną z rzeczy, których nienawidziła Lanceleyówna, to sprawianie komuś kłopotów. Czuła się wtedy za takich ludzi odpowiedzialna. Dlaczego jednak nic nie przechodziło przez gardło. W końcu uśmiechnęła się, przygryzając delikatnie wewnętrzną stronę policzka, mając nadzieję, że ten bodziec ją wybudzi.
- Nieza.. - przerwała, kręcąc głową. Nie mogła tak, to nie było w porządku.- Najlepiej dla Ciebie by było, gdybyś sobie odpuścił. - kontynuowała cicho, podnosząc spojrzenie i znów patrząc mu w oczy. Strasznie nie chciała znów go widzieć takiego smutnego, bez tych swoich iskierek i bez całego ducha świąt. Był zbyt ciekawy na to. Była mu to winna. - Jesteś świetnym chłopakiem, ciekawym. Niezależnie jednak od tego, jak wiele tajemnic i iskierek skrywasz, nie powinieneś tracić czasu na niepewne grunty. Nawet jak jestem ciekawa, nie mogę.
Czy ona słyszała odrobinę rozczarowania we własnym głosie? Odwróciła spojrzenie, posyłając mu wcześniej delikatny uśmiech. Naprawdę go polubiła i miło spędzało się z nim czas, dlatego właśnie musiała postąpić uczciwie. Byli z Aleksandrem w milczeniu, być może ich relacja się popsuła — nie chciała, aby żaden z nich myślał, że jest wykorzystywany. Nie brała Jeremyego na litościwą śpiewkę o okropnym narzeczeństwie ani nie dałaby pomyśleć Cortezowi, że wzbudza w nim za pomocą gryfona zazdrość. Nie chciała jednak, żeby sobie poszedł. Sięgnęła więc szybko do różdżki, przywołując prostym zaklęciem skrzypce, jak i swoją torbę. Schyliła się, wyjmując z niej książkę, którą zacisnęła w dłoniach. Zsunęła buty, wspinając się całkiem na kanapę i usiadła bokiem do niego, opierając głowę o jego ramię. Położyła tomisko na kolanach, otwierając na zaznaczonej stronie. Oczywiście za pomocą suszonego kwiatka. Odchyliła głowę na tyle, ile mogła i żeby nie polecieć na jego kolana, spojrzała na niego krótko.
- Pomyślałam, że skoro już Cię porwałam, to możemy to wykorzystać. Czytałeś już ten rozdział na jutro? Możemy razem zrobić prace domowa, jeśli chcesz. - zaproponowała, siląc się na beztroski i spokojny ton głosu, próbując przerwać niezręczność, milczenie i dudnienie w myślach. A takiemu kujonowi, nic lepszego nie przyszło do głowy. Biło od niego przyjemne ciepło, a w nosie znów miała jego perfumy.
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptySro Sty 29 2020, 10:12;

- Starczy mi wykłócania się z goblinem na historii magii. - machnął ręką, bowiem zawód prawnika doprowadziłby go prędzej czy później do szału. Niezbyt dobrze znosił sytuację, gdy jego słowa nie przynosiły pożądanego efektu, a przecież starał się wówczas całym sobą. Wzruszył ramionami wobec przypuszczenia, że ma odpowiedź na każdą wypowiedź. Możliwe, że była w tym jakaś racja, ale zaiste, równie dobrze mogło się to sprawdzać tylko i wyłącznie w towarzystwie Nessy. Pieczołowicie próbował ją rozbawić albo chociaż odrobinę rozluźnić (drażnił ją przypadkowo i podświadomie), bowiem zdążył już zauważyć, iż ta wpadała zbyt głęboko w wir obowiązków i formalnego koleżeństwa. Nie przeczył również temu, że można zdobyć informacje na wiele sposobów. Ba, on tylko sugerował tę z przyjemniejszych metod. Skoro jednak Nessa wybrała podstępne przetransportowanie go do tego pokoju, to znak, że miała w tym cel. Jeśli tylko po to, by go opieprzyć to chyba już to zrobiła? Miał nadzieję, że nie wyjdzie... bo wówczas będzie musiał wymyślać naprędce powód, by iść za nią.
Uniósł brwi z niedowierzaniem bowiem kolejny raz był świadkiem jak dziewczyna wypowiadała się o sobie z krytyką. Nie wyniuchał w tym ani jednego żartobliwego tonu, co go zmotywowało do protestu. - Nie wiem w którym miejscu jesteś tym potworem. Ja widzę fajną dziewczynę, która znów za bardzo wsiąkła w obowiązki. - w grudniu zadziałało mu na nerwy stwierdzenie, że jest podobno nudna i nijaka. Jeśli będzie to w kółko powtarzać to w końcu się tak stanie. Nie podejrzewałby, że prefekt naczelna mogłaby mieć tak niskie poczucie własnej wartości, a notoryczne agresywne komentowanie swojego własnego "ja" w rozmowach zaczęło Jeremy'emu działać na nerwy. Nie całowałby nigdy dziewczyny, która by była chociażby w ułamku tak straszna/nudna/trudna/wpisać cokolwiek, co Ness o sobie sądzi. - Nie kuś, Ness. Nie kuś, bo się jeszcze zaskoczysz. - poprosił, z trudem odrywając wzrok od jej twarzy. Nie sądził by faktycznie miała go potraktować zaklęciem transmutacyjnym. Wiedział co zrobiła Cassiusowi Swansea u psora Pattona, jednakże nie uważał, by "zasłużył sobie" na podobny los. W tej kwestii nie traktował tego poważnie i dlatego pozwalał sobie na swobodę i odłam brawury typowej dla uczniów Gryffindoru. - Każdy ma w sobie dzikie zwierzę. Leniwiec jest moim. - posłał jej czarujący uśmiech, odsłaniając rząd białych zębów, gdy zerkał na nią przez ramię w trakcie zmiany lokalizacji na miękką sofę. Nie zrozumiał jej odpowiedzi i dało się to wyczytać z jego zagubionego wyrazu twarzy. Nie wiedział czy chciała czy nie, odpowiadała w zagmatwany sposób i tego jego męski umysł nie dawał rady ogarnąć. - Ta, ale już przechodzi. - odparł zbyt zwięźle jak na siebie samego wobec zapytania czy coś się stało. Nie chciał jej w to wciągać, by samemu nie wpaść ponownie w przygnębienie. Wolał, by widziała go w tym lepszym i weselszym wydaniu. Gdy podeszła to dostrzegł na jej policzkach rumieniec. Aż wyprostował się na sofie, bowiem tak go zachwycił kolor jej skóry. Doprowadził do tego samym komplementem, którego najwyraźniej się nie spodziewała i to go zmotywowało do działania. - Lato. - odparł dla świętego spokoju i obserwował uważnie kolorystykę jej policzków. Na Merlina, nie może się tak na nią gapić bo znów znajdzie się na granicy zakochania w niej, a oboje wiedzieli, że to nie przyniesie niczego dobrego. Nie odpowiedziała od razu, a jej zaciśnięte usta zdradzały... dylemat? A może chciał, by to była jakakolwiek wątpliwość, by nasycić się podejrzeniem, że jednak go lubi i pocałunek nie był błędem. Brutalne zderzenie z wypowiedzianą przez nią prawdą wykrzywiło jego twarz w grymasie. Wiedział, że to powie, ale nie sądził, że będzie to takie przykre. Niechcący zawiesił wzrok na jej podkreślonych ustach i przypomniał sobie ich miękkość. Nie ułatwiał sobie niczego. Odchylił się z powrotem do oparcia sofy, robiąc jej miejsca obok siebie. Ona też uciekła wzrokiem więc nie pozostało mu nic innego niż zrobić to samo. Wmówił sobie, że słyszał w jej głosie rozczarowanie. Zacisnął szczękę i wbił wzrok w zaczarowany sufit. Nie wiedział jak przerwać ciszę, po prostu kotłowało się w nim rozczarowanie. Na wpół świadomie szukał sposobu jak ominąć tę decyzję, ale przecież... kim był by sprowadzać Nessę na ścieżkę zdrady narzeczonego? Nie miał do tego prawa. Musiał pamiętać co się stało ostatnio, gdy zbliżył się do dziewczyny, która też powinna nosić (!) na palcu pierścionek, a co sprytnie ukrywała. Zerknął na dłonie Nessy by sprawdzić czy i ona takowy nosi...
Propozycja wspólnego odrabiania pracy domowej nie była dla niego ani trochę atrakcyjna. Mimo wszystko zaskoczyła go, gdy oparła głowę o jego ramię. Ten gest musiał coś oznaczać, ale... nie wiedział co, bowiem kłóciłoby się to z podjętą przez nią decyzją. Zawiesił wzrok na wyjętej książce i próbował się uśmiechnąć, zbagatelizować, podejść do odmowy w luzacki sposób, ale nie mógł nic poradzić na to ukłucie w sercu. Westchnął ciężko, wplatając palce w swoje włosy i niszcząc to, co na nich układał od samego rana. - No to dam ci spokój... - lecz ton głosu zdradzał jak bardzo, ale to bardzo ciężko było mu to wypowiedzieć. - Kiedyś bym nie zwracał uwagi na konsekwencje, ale teraz... czas wbić sobie do głowy, że niektóre osoby są tabu. - ileż goryczy w tych słowach i ile niepocieszenia, ale też słusznego rozsądku. Nie wiedział czemu ostatnio lokował swoje uczucia w czystokrwistych pannach z dobrych rodów, a sam przecież miał do zaoferowania jedynie... aż? siebie i nic poza tym. Sęk w tym, że przy Nessie naprawdę coś go tknęło... coś prawdziwego, a teraz musiał to stłumić i dać jej spokój. Najwyraźniej zapomniał poinformować o decyzji swojego ciała, bo nim się obejrzał to wyprostował ramię i objął ją lekko, kładąc ciepłą dłoń na jej ramieniu. - Poczytaj na głos. - zaproponował, bowiem nie mógł zrobić ani powiedzieć nic innego jak tylko wyprosić u niej jeszcze trochę czasu. Wiedział, że się na tym nie skoncentruje, zbyt przejęty obejmowaniem jej ramienia, na co przecież oboje nie wyrazili słownie zgody, a mimo wszystko to zrobili. Powinien zapytać czego pragnie, ale to będzie równoznaczne z wymyślaniem im powodów, które dawałyby im "prawo" do bliższego poznania się. Zaciskał zęby, by nie pytać, nie drążyć, a spróbować zaakceptować słuszność ich relacji. Nic z tego nie będzie. Nic z tego nie będzie. Nic z tego nie będzie, powtarzał sobie w myślach, próbując zakodować te słowa w umyśle, a tymczasem jego palce musnęły pieszczotliwie krańce jej włosów rozsypanych na ramieniu, które to obejmował. Miękkie. Gładkie. Nic z tego nie będzie! Czemu to nie działało?
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptySro Sty 29 2020, 22:35;

Pamiętała, że był ktoś wykłócający się z goblinem na ostatnich zajęciach z historii magii, nie wiedziała jednak, że był to Dunbar. Sama średnio wspominała te lekcje, chociaż rozumiała też zachowanie nauczyciela, to wydawało się ono odrobinę na pokaz i przesadzone. Nie chciała jednak do tego wracać, więc milczała. Przyjemne drogi były najszybsze i najlepsze, jednak najszybciej przynosiły znudzenie. Była wychowana w przekonaniu, że ciężka praca i umiejętność odnalezienia się na każdej płaszczyźnie jest najlepsza. Nie miała też zbyt dużego doświadczenia w randki, jego z pewnością było większe.
- Dlatego, że mało mnie jeszcze znasz. - odparła na jego słowa, machając ręką ostentacyjnie. Prawda była taka, że rodzice faktycznie inspirowali się zamieszkującym jezioro stworzeniem, którego obecności nikt z mugoli nie potrafił wykryć. Różne legendy chodziły na jego temat, również te, w których przynosił zgubę pływającym po swoich wodach statkom. Nie była krytyczna po to, aby usłyszeć komplement lub zacząć się sprzeczać — wręcz przeciwnie. Lance wierzyła, że doskonale zna siebie i swoje zalety, łudząc się, że jej zachowanie już niczym jej nie zaskoczy. Wiedziała, że w ten sposób nuda i monotonia w końcu nią zawładną, ale z niespodziankami miała przykre wspomnienia. Zawsze wychodziła na nich tragicznie. Nie tylko Jerry miał złe doświadczenia z płcią przeciwną, chociaż on znacznie lepiej to znosił i nie otaczał się chińskim murem. - Czym?
Westchneła jednak, wzruszając zaraz ramionami, przesuwając wzrokiem po jego twarzy. Pomimo dwudziestu centymetrów różnicy wzrostu pomiędzy nimi, nie musiała aż tak zadzierać głowy. Szkolne trzewiki zawsze wybierała z małym obcasem. Zaśmiała się z jego słów, chociaż nie wiedziała, czy zabawniejszy był wybór leniwca, czy może jednak nierobienie sobie niczego z jej gróźb. Niewiele osób traktowało ją tak niepoważnie, jak gryfon i była to całkiem miła odmiana, nawet jeśli do swoich łatek przywykła. Nie naciskała. Nie była wścibska i uważała, że gdy ktoś będzie chciał jej coś powiedzieć, to zrobi to. Kiwnęła więc głową, ruszając za nim.
Miękkość sofy nie powstrzymała festiwalu niezręczności, tego dziwnego napięcia, które pomiędzy nimi było. Nessa nie umiała go w żaden sposób nazwać. Starała się ignorować zarumienione policzki, które na jasnej skórze były tak tragicznie widoczne, kontrastując z rdzawymi kosmykami włosów. Chciała mu spojrzeć w oczy, ale przez chwilę nie mogła się zebrać, skupiając myśl na rzuconej od niechcenia odpowiedzi o lecie. To wcale do niego nie pasowało, chociaż nie zamierzała się kłócić i zachowała swoje kontrargumenty dla siebie. Maraton trudnych pytań dopiero miał się jednak rozpocząć, a zaciśnięte usta ślizgonki mogły wskazywać na to, że odpowiedź na jego słowa nie jest prosta. Nie było w tym logiki oraz sensu, nie wiedziała, dlaczego w ogóle ma z tym problem. Ledwo go znała. Przesunęła po nim spojrzeniem po udzieleniu cichej odpowiedzi, która nie mogła być inna. Nie mogła go okłamać, nie chciała. Lubiła jego towarzystwa, jego aurę. Te małe iskierki w oczach, promienny uśmiech i umiejętność rozbawienia jej tak szybko. Nie wiedziała dlaczego, czuła się w jego towarzystwie tak swobodnie, wszystko było jakieś prostsze i jaśniejsze. Może była już zmęczona tym, że praktycznie każdą drogę, każdy zakręt w jej życiu zalewała szarość, stająca się jej codziennością? Sama zapędziła się w kozi róg, nie potrafiąc uciec z więzienia, które z początku wydawało się bezpieczną klatką.
Nie wpadła na nic lepszego jak nauka. Ona zawsze przychodziła z pomocą. Starała się zachowywać naturalnie, nawet uśmiechać. Prawda była taka, że teraz zwyczajnie bała się tego, co może zobaczyć w jego oczach i tego, do czego ów wyraz może ją sprowokować. Milczała, gdy odpowiedział, kiwając jedynie delikatnie głową, na chwilę przygryzając dolną wargę z taką siłą, że o mało nie przecięła cienkiej skóry ust. Oparła się wygodnie, przez chwilę nie myśląc o tym, że może być mu z tym źle i może chcieć sobie pójść. Nie drgnęła, nawet gdy objął ją ręką, jakby było to coś naturalnego. Nie robili przecież nic złego, kumple też tak robili.

- Caaały rozdział? Będziemy tu godzinę siedzieć! - rzuciła z nutą udawanego oburzenia, starając się rozluźnić atmosferę, chociaż nie była w tym najlepsza. Posłała mu pociągłe spojrzenie, chociaż widziała go nieco do góry nogami. Zaraz jednak zsunęła się nieco niżej, prostując głowę i patrząc na jego dłoń, aby ostatecznie zgiąć nogi w kolanach i oprzeć na nich otwarte tomisko. Zrobiła jak prosić, zaczęła czytać, chociaż niezbyt mogła skupić się na tekście. Nie wiedziała, czy czytała minutę, dwie, trzy. Ledwo doszła do końca strony, a spomiędzy warg uciekło jej ciche westchnięcie, a powieki opadły w dół. Bez sensu.
- Nawet dla mnie zastosowanie gumochłonów w eliksirach i kosmetyce jest niesamowicie nudne. - wyznała z rezygnacją, odkładając książkę na brzuch. Obróciła głowę na tyle, ile mogła i spojrzała na niego, unikając wciąż jego oczu. Szkoda było jednak popołudnia na te nudy, nawet jeśli to oznaczało brak dalszej wymówki na trzymanie go tu. Nagle zmarszczyła brwi, jakby sobie o czymś przypomniała i uśmiechnęła się zaczepnie, delikatnie szturchając go ramieniem w bok. - Hej, zdradzisz mi pewien sekret? Nikomu nie powiem!
Przyłożyła palec do ust na znak obietnicy zachowania tej wiadomości tylko dla siebie, chociaż w środku znała już odpowiedź. Miała jednak nadzieję, że odrobinę poprawi mu się humor. Drgnęła nieco w jego objęciu, a po skórze przebiegł ją dreszcz od ciepła. Gdy przytaknął, aż oczy jej zabłysły. Nieco gwałtownie drgnęła, obracając się i opierając kolanami o siedzisko, przesunęła spojrzeniem po jego twarzy. Przysunęła się nieco, chociaż nie na tyle, żeby zakłócać mu przestrzeń osobistą . Oparła się rękoma pomiędzy swoimi kolanami, wysuwając się do przodu. Zasłoniła jeszcze dłonią przestrzeń, mówiąc strasznie cicho. - Czy to Twoja sprawka, te posągi w bieliźnie i swetrach?
Jej dłoń znów opadła na kanapę, podobnie, jak ciężar ciała. Przekręciła głowę na bok, przyglądając mu się z zaciekawieniem, może odrobiną zaciekawienia.
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptyCzw Sty 30 2020, 12:46;

Od zawsze szukał atencji wśród ludzi. Był duszą towarzystwa i próbował nawiązać jak najwięcej trwałych relacji. Budował sobie fundamenty na przyszłość, skoro nie miał nic i zaczynał niegdyś od zera. Niewiele osób wiedziało skąd się bierze u niego takie, a nie inny zachowanie. A przecież on szukał sposobu na wypełnienie pustki stworzonej przez fakt, że rodzina wyrzekła się go i co tu dużo mówić… wyrzuciła z domu. Paradoksalnie pchał się do każdej relacji i nie zrażał się aż tak intensywnie w obliczu porażki. Fakt, perypetie z Emily zabolały go mocniej niż jakiekolwiek, tak samo jak decyzja Nessy, ale przecież i z tego się wygramoli. Prawda? Wierzył w to, że nawet jeśli boli bardziej to i tak się z tego wykaraska. Przeszedł bezdomność i samotność, więc porażki nie zmuszą go do poddania się.
- Powikłaniami swojego zachowania. Kusisz i możesz skusić skutecznie. A przecież wyjaśniliśmy sobie właśnie, że lepiej postawić sobie granicę zanim na kimkolwiek się to odbije. - wyjaśnił siląc się na cierpliwość. Obiecał sobie starać się trzymać ręce przy sobie, jednak jeśli ponownie zdarzy się takie zachowanie jak przed chwilą - tj. uwodzenie (?) to postanowienie Jeremy'ego może się mocno zachwiać. Nie potrafił pozbyć się rozgoryczenia. To po co tu siedział? Powinien wyjść z pokoju i poszukać sposobu, by jakoś pozbyć się tego negatywnego posmaku niepocieszenia. Ona też. A jednak siedzieli tutaj i Merlin jeden wie, że wypadałoby to zmienić. Nie widział po Nessie, by trudno było jej respektować tę granicę. Chociaż oparła głowę o jego ramię… jak ma to rozumieć? Nie ogarniał kobiet. Zaśmiała się tak swobodnie i byłby poszedł w jej ślady, gdyby nie ta pieprzona gorycz. Ot, zastygł na czas trwania tego cudownego dźwięku i zapatrzył się na moment na jej pogodną mimikę. Po chwili przeklął w myślach i odwrócił wzrok, bowiem palce go świerzbiły, by naruszyć status "kumpelstwa". A może to już nieśmiałe friendzone? Tylko nie to…
Słuchanie o gumochłonach miało działanie usypiające, choć dawał radę i nie przymknął oczu po trzecim zdaniu, bowiem zmysły dawały mu wyraźnie znak, że wątłe ramię Nessy go miłe grzeje, a wokół jej włosów unosi się przyjemny zapach.
- Dlatego obijam się z pracą domową. - wzruszył ramionami. - Czasami na trzeźwo się nie da. - czuł na sobie jej przelotne spojrzenia, których starał się nie odwzajemniać. Podrapał się po skroni i powtarzał sobie w myślach, że zerkanie do jej karmelowych tęczówek może wnieść niespodziewane konsekwencje. Ona ma narzeczonego. Cholera jasna, musi się odsunąć. Niechętnie zabrał rękę z jej ramienia i oparł łokieć o kolano zgiętej nogi. Nie chciał zdradzać ot tak sekretów, jednak popełnił jeden zasadniczy błąd - szturchnięty odruchowo popatrzył w jej oczy i dostrzegł ten uśmiech. Cholera. Aż serce mu nierówno zabiło. Nie zauważył, gdy kiwnął głową, a tak na dobrą sprawę zaschło mu w ustach. Jak się odwracało głowę? Zapomniał jak się to robi. Mogłaby się tak nie uśmiechać i mu ułatwić… Słysząc konspiracyjne zapytanie mimowolnie jego zaciśnięte usta rozciągnęły się, unosząc policzki w powstrzymywanym uśmiechu. Doskonale wiedział o czym mowa i rad był, że Hogwart o tym usłyszał. Zastanawiał się co jej odpowiedzieć i próbował oderwać od niej wzrok. Podrapał się po policzku i potrząsnął głową z niedowierzaniem. - Skąd podejrzenia, że to ja? Widzę, że jesteś pewna, a może jestem niewinny? - uniósł brwi i udawał niewiniątko. Starał się oddychać jak najpłycej, by nie nęcił go zapach jej włosów. Miał nadzieję, że nie pochłania jej spojrzeniem. Naprawdę starał się, ale to było silniejsze od niego. Hipnotyzowała go. Jak się stąd wyrwać?
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptyCzw Sty 30 2020, 22:21;

Przerażała ją świadomość, że jeszcze dwa lata temu była do niego tak podobna. Towarzyska, odrobinę szalona i miała naprawdę wielu przyjaciół. Z każdym łapała kontakt, teraz pozostając jedynie cieniem siebie z dawnych dni. Zmieniła się, dojrzała, myślała o życiu innymi, mniej naiwnymi kategoriami i być może to było jedną z głównych przyczyn utraty tego, czego mu tak zazdrościła. Tej aury. Sprawiała, że człowiek czuł się dobrze przez samo przebywanie z jej posiadaczem, nie zastanawiając się, który temat poruszyć, aby temat ciągnąć. Każdy miał swój powód tak jak i swój cel. Nie znała życiorysu gryfona, nie miała pojęcia o jego rodzinie i o tym, że w relacjach szukał substytutu. Musiał czuć się potrzebny, chciał być dla drugiej osoby kimś ważnym. I to było naprawdę piękne marzenie, drogowskaz na ścieżce. Ona jednak miała dość osób, które się nią bawią. Ile razy mogła znosić patrzenie się na to, jak każdy kolor w jej życiu zmienia się w szarość, a nadzieja upada i roztrzaskuje się na tysiące kawałków. Była tym zmęczona. W przeciwieństwie do niego była silna tylko z wierzchu, a demony przeszłości skutecznie zbierały żniwa w środku. Zrobiło się jej trochę głupio na jego wyjaśnienie. Prawda była taka, że ta namiastka Lanceleyówny, która wybudzał ze snu — taka była. Nie zamierzała go kusić, uwodzić. Była osobą bezpośrednią, otwartą, lubiącą przełamywać przestrzeń osobistą. Nie zwracała uwagi na takie granice, bo nie traktowała się poważnie. Nie chciała przecież zrobić mu przykrości, krzywdy. Kiwnęła więc głową, milknąć i starając się wrócić do swojej codziennej maski, idealnego obrazu reprezentowanego wszystkim w szkole i w domu. Widocznie taka wersja niej była najbezpieczniejsza i najlepsza.
Nawet nie pamiętała, co przeczytała kilka sekund wcześniej, ostatecznie pozwalając, aby księga zsunęła się z jej nóg i wyleciała z rąk, lądując w miękkiej trawie. Dlaczego nie mogli zadawać im ciekawszych projektów, budzących wyobraźnię i sprawiających, że leniwce z zapałem wykonywałyby polecenie? Westchnęła, podążając za tomiskiem wzrokiem.

- Im szybciej się z tym uporasz, tym szybciej będzie z głowy — ta praca domowa. Jednak masz rację, whiskey często pomaga. - zgodziła się ze spokojem, niemalże czując w ustach cierpki smak bursztynowego trunku o intensywnym zapachu. Z każdą sekundą miała wrażenie, że atmosfera gęstnieje, robi się niezręczna. Gdy cofnął dłoń, coś sobie uświadomiła. Zacisnęła usta, zmieniając temat i pozycję, przypominając sobie o czymś, nad czym się zastanawiała od kilku dni. Sekrety zawsze były dobrym rozwiązaniem, a gdy jego twarz rozjaśnił znajomy uśmiech, ona sama odczuła jakąś ulgę. Cofając się, opadła do tyłu, siadając na własnych nogach, dłonie wciąż trzymając pomiędzy kolanami, wadząc o materiał spódniczki. Sama uśmiechnęła się, ruchem głowy zgarniając rude pasma na plecy. Podążała wzrokiem za jego ręką, aby ostatecznie zaśmiać się i wzruszyć ramionami. Aż kipiał z dumy, jak mogła się mylić? Nie stanie się nic złego, jeśli chwilę zagra na jego zasadach.
- Przecież o nic Cię nie podejrzewam! Po prostu skojarzyło mi się, że dobry duch świąt by tak zrobił. Ktoś, kto lubi, gdy druga osoba się uśmiecha. - zaczęła z udawanym oburzeniem i obojętnością, posyłając mu krótkie spojrzenie w oczy. Zacisnęła na chwilę usta, robiąc skonsternowaną miną. - A jesteś niewinny, Jerry? Twój uśmiech wiele zdradza, ale ciesze się, że wrócił. Ahh, jeszcze jedno.. Chyba nic nie wyjdzie z tej pracy domowej dziś.
Dodała z westchnięciem, bezradnie rozkładając ręce na boki, nieco ostentacyjnie. Widziała, jak dziwnie się zachowuje. Jakby walczył, starał się o coś. Chciała jeszcze o coś zapytać, coś zrobić — ugryzła się jednak w język. Zamiast tego drgnęła, zsuwając się z ławki i stopami dotknęła ziemi, miękkiej i chłodnej trawy. Poprawiła zakolanówki, odsuwając się nieco od ławki, dając mu przestrzeń. Nie musiał już tu siedzieć, nie musiał spędzać z nią czasu. Na pewno miał ciekawsze rzeczy do roboty. Obróciła głowę przez ramię, posyłając mu delikatny uśmiech.
- Nie mogę Cię dłużej tu przetrzymywać siłą, bo jeszcze na mnie doniesiesz i wtedy wybuchnie chaos. Nauczyciele uwierzą, że jestem zmuszającym do nauki prefektem- potworem. - przerwała swoje żarty, wyjmując różdżkę i przywołując do siebie futerał ze skrzypcami, kucnęła na trawie w bezpiecznej odległości. Ułożyła czarne pudło przed osobą, ostrożnie unosząc wieko i odsłaniając białe, stare skrzypce. Przejechała po drewnie palcami, nie wyjmując ich jednak. Zamiast tego, złapała za rzuconą tam luzem wstążkę i odchyliła głowę do tyłu, zbierając dłońmi włosy, aby zebrać je w wysoką kitkę i związać za jej pomocą. Kołyszące się na wiosennym wietrze kosmyki nie planowały jednak współpracować. - Jerry. Umiesz grać na skrzypcach?
Zapytała, zawieszając na nim spojrzenie, pogrążona w nierównej walce z miedzianymi kaskadami. Właściwie nigdy nie podziękowała mu odpowiednio za kwiaty, nie dała też prezentu świątecznego, który tkwił w jej torbie, a na który uznała — nie był właściwy czas. Karmelowe ślepia dziewczyny znów z ciekawością utknęły w jego oczach, a na ustach pojawił się cień poważniejszego, aczkolwiek spokojnego uśmiechu.
- Jaka jest Twoja ulubiona piosenka?
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 EmptyPon Lut 03 2020, 22:03;

Alkohol nie pasował mu do całokształtu dziewczyny. Nie znał jej zbyt dobrze, jednak fakt, iż poparła pomysł obecności whiskey dał mu do myślenia. Bardziej widział ją jako osobę, która zabrania alkoholizowaniu się i doprowadzaniu do nieprzytomności z przedawkowania trunków. A tu proszę - może uda się im kiedyś wyskoczyć na jakąś zakrapianą imprezę... wróć. Nie uda się im, bowiem miał odpuścić, ona tego chce, on też (wmawia to sobie non stop), bo przecież nic z tego nie wyjdzie, a poza tym nie miał pojęcia co ona czuje. Ta sytuacja była naprawdę średnio komfortowa, a on dalej tu siedział i nie zbierało mu się na wyjście. Zupełnie jakby nie pozwalał sobie zrozumieć, że w głębi duszy ma na coś nadzieję... na chociażby jedną pozytywną stronę tego, że poczuł do niej miętę.
- Nie tylko ja lubię jak się innym gęba cieszy. Mógłbym ci wymienić połowę Gryffindoru, bo dużo mamy takich śmieszków. - odpowiadał wymijająco pomimo faktu, że przecież dobrze czytała z jego twarzy, a on był kiepskim aktorem. Taktownie nie wspominał interwencji Fairwyna, by nie psuć sobie humoru, a przecież właśnie Nessa ucieszyła się z jego uśmiechu. Miło mu się zrobiło w taki dziwny sposób... czyli zauważyła brak i nawrót jego nastroju, co mu schlebiało. Musiała więc poświęcić temu chociaż jedną myśl, a to mogło karmić nadzieję, że... o nie, przeczesał palcami włosy, by jakimkolwiek ruchem odpędzić się od nieporządnych myśli i wniosków.
- Skłamałbym, gdybym teraz powiedział, że to niedopuszczalne, że olewamy właśnie pracę domową. Ale nie kłamię, więc przyznaję, że mi to na rękę. - uśmiech się poszerzał wraz z każdym wypowiadanym słowem. Nie posłał książce ani jednego spojrzenia, skoro miał przed sobą kogoś dużo bardziej interesującego. Miał spory problem z zachowaniem rozsądku, jednak o ile nie nagrzewali atmosfery między nimi zbyt intensywnymi spojrzeniami to dawał radę zachowywać się jako tako "normalnie". Wstrzymał oddech i odwrócił głowę, gdy poprawiała podkolanówki. Przycisnął do ust pięść i spiął mięśnie żuchwy, starając się nie myśleć o jej nogach ani opadających wokół twarzy rudych włosach. Ani o tym delikatnym uśmiechu, który najpierw poczuł, a dopiero potem zauważył.
- Nie kabluję. - zapewnił od razu, wyznając w ten sposób, że jest lojalny i drobne odstępstwa od normy czy własna interpretacja zasad/terminu wykonania obowiązków to dla niego standard. Nie zauważył, gdy zgubił oddech. Czy ona robiła to specjalnie? Nawet sposób związywania włosów go rozpraszał i w pierwszej chwili nie zdołał odpowiedzieć na zadane pytanie. Po prostu obserwował kaskadę rudych pukli i zaciskał mocno palce w pięść, ubierając ten gest w zwyczajne opieranie o nią brody. Wdech i wydech, pełne zachowanie spokoju. Rozsądek podpowiadał, że powinien usiąść jakieś parę metrów dalej, ale ciało postanowiło pozostać na miejscu i chyba tylko zaklęcie będzie w stanie go ruszyć. - Jestem artystyczną amebą, ale udaję, że umiem poprawnie nazywać instrumenty. - palnął szczerze i odruchowo podjął się próby ponownego rozbawienia Nessy. Wszystko za ten jeden szerszy uśmiech... a jednocześnie towarzyszyła mu myśl, że nie powinien się karmić tym widokiem. Dylematy... dylematy dawały mu w kość.
- Słucham tego, co popadnie. No dobra, przyznaję się, słucham muzyki tylko i wyłącznie na jakiś imprezach w pubach. Więc nie polecam polegać w tej kwestii na mnie, bo jeszcze cię rozczaruję moim upośledzeniem muzycznym. - potrafił podejść do siebie z dystansem i choć sam siebie obrażał, to uśmiechał się wesoło na znak, że robi to celowo i ta wada go absolutnie nie boli.
- To jak, Ness...? - nawet jej imię brzmiało zbyt ciepło w jego ustach. - ... przedstawisz mi swój muzyczny talent? - skoro już przywołała futerał, to zapewne rozważała wyjęcie ze środka instrumentu. Próbował wspomóc ją w podjęciu decyzji, bowiem to będzie niejako gwarancja, że wcale nie chciała teraz wyjść z pokoju, skoro opuściła już stopy na trawę i przywołała do siebie skrzypce. Położył łokieć o oparcie sofy i usiadł na niej bokiem, gotów zamienić się w bardzo poważnego i niekompetentnego jednoosobowego jury.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 QzgSDG8








Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty


PisaniePokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty Re: Pokój Czterech Pór Roku  Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pokój Czterech Pór Roku

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 13 z 19Strona 13 z 19 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 19  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pokój Czterech Pór Roku - Page 14 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Skrzydlo zachodnie
 :: 
czwarte piętro
-