Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Gwiezdna sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 15 z 16 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16  Next
AutorWiadomość


Kathleen Gardner
avatar

Uczeń Gryffindor
Wiek : 29
Galeony : 304
  Liczba postów : 799
http://www.greenblood.fora.pl
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptyWto 24 Maj - 17:06;

First topic message reminder :




Sala ta wyróżnia się jedną rzeczą - zaczarowanym sklepieniem do takiego stopnia, iż żadne zaklęcie nie jest w stanie tego odczarować. Sklepienie reaguje na najsilniejsze emocje w osobach, które tu się znajdują.
Złość, zawiść, kłamstwo, frustracja, zazdrość etc - na niebie kłębią się czarne chmury, gdzieniegdzie rozświetlane jest błyskawicami. Słychać grzmoty, a jednak temperatura pomieszczenia nie ulega zmianie.
Miłość, szczęście, rozmarzenie, nadzieja etc - świeci mocne słońce, pozbawione efektów prawdziwych promieni - nie jest ani ciepłe, a jedynie odrobinę oślepiające. Niebo jest jasnoniebieskie i czasami pojawiają się białe chmurki przybierające różne kształty.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Vittoria Sorrento
Vittoria Sorrento

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Tatuaż dinozaura na szyi i koszulki z różnymi napisami
Galeony : 523
  Liczba postów : 1356
https://www.czarodzieje.org/t19001-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19005-nicholas
https://www.czarodzieje.org/t19003-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19007-vittoria-sorrento-dziennik
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptyPią 22 Maj - 15:00;

Ale... Ale jak to jego również nie miało tu być... W takim razie już kompletnie nic nie wiedziała. Miała ewidentnie jakieś spięcie w mózgu, bo nie potrafiła połączyć ewidentnego flirtu Alvareza z dziewczyną (nie wiem jakim idiotą trzeba było być, by nie skojarzyć dwuznacznie jego słów skierowanych do Liv, czy zobaczyć tych puszczanych między nimi oczek) razem z jego niezadowoleniem z pojawienia się Maxa (widocznym na niebie) jak i faktem, że Małż trzymał ją na większy dystans niż zwykle i... Aaaa. Dobra. Żaróweczka się zaświeciła. Coś czuła, że dała się wpakować nie w rolę przyzwoitki i nie w rolę swatki, ale w rolę świadka w ewentualnej sprawie o ciężkie pobicie.
- Tak jest sir! - Odpowiedziała niczym żołnierz na służbie, choć zdecydowanie powinna sobie stąd pójść. Raczej jej obecność tutaj jest wszystkim (poza Oli) bardzo nie na rękę. Nie chciała namieszać, bo układ między nią i Maxem był tak czysty, że aż idealny - nie chciała zrobić nic by go zepsuć. Tym bardziej po ich ostatnim spotkaniu, które wspominała bardzo dobrze. Na szczęście choć ona kompletnie nie ogarniała sytuacji wokół siebie  ten zaśmiał się z komentarza ślizgona (którego ona nie odebrała jako coś zabawnego) i zrobiło się jakoś lżej.
- Piwo kremowe? Od kiedy Ty taki grzeczny jesteś, co? - Spytała ślizgona z przekorą, chcąc spróbować pomóc trochę w rozluźnieniu atmosfery, w której jak tak dalej pójdzie, to się poduszą.
- Oli już wysłała za mnie żądanie okupu do... - STOP! Zamknij się. W ostatniej chwili zahamowała się by nie dokończyć "do mojego męża, ale jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności ten bierze udział w tym porwaniu". Nic nie mów. Nie rób mu kłopotów - ...do chłopaka, którego nie mam. Więc chyba tu utknę - Czuła się fatalnie. Cała jej swoboda została w tej chwili zamknięta w malutkim pudełku z kilkoma dziurkami i rozpaczliwie próbowała się stamtąd wydostać. Dlatego też podniosła głowę spoglądając na niebo, które w tamtej chwili stało się jakoś wyjątkowo interesujące.
Była jako druga w kolejce, to też i ona pociągnęła swoją kartę...
- Poważnie? Mam szansę przegrać w pierwszej rundzie?! - Pokazała innym "śmierć" z niezadowoleniem.

KARTA TAROTA: 13 - śmierć
LICZBA OCZEK: 5
Spoiler:
Powrót do góry Go down


Russell Alvarez
Russell Alvarez

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : tatuaż na kostce
Galeony : 282
  Liczba postów : 350
https://www.czarodzieje.org/t18225-russell-alvarez#518736
https://www.czarodzieje.org/t18249-poczta-alvaro
https://www.czarodzieje.org/t18236-russell-alvarez
https://www.czarodzieje.org/t18410-russell-alvarez-dziennik
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptyPią 22 Maj - 15:22;

Tak bardzo tutaj nie chciał być, że to było aż straszne. Żałował, że tutaj przyszedł, ale sam sobie był winny. Dla niego to były absolutne tortury. Najgorsze było to, że nie wiedział, ile taka gra może potrwać. Miał nadzieję, że szybko przegra i będzie mógł się stad wynieść, najdalej jak się da. Teraz kiedy myślał kilka dni wstecz to jego depresyjne leżenie w sypialni i narzekanie nie było takie złe. Wszystko było lepsze ni z siedzenie pośród zakochanych par. Skupił się na paprochu, który leżał na ziemi i spróbował się uspokoić. Nie chciał patrzeć na żadnego z nich. Chciał już się znaleźć w swojej strefie komfortu. Zaczynał nawet myśleć o swojej matce. Ona też go opuściła jak wszyscy wokół.
- Piwo kremowe brzmi dobrze- zgodził się, bo też nie miał jakiegoś większego wyboru. Szkoda tylko, że nie napił się, zanim tutaj przyszedł, przydałoby mu się. Napiłby się prawie do nieprzytomności, to może jakoś by to zniósł. Współczuł tylko Tori. Nie była niczemu winna.
Kiedy Oli dotknęła jego dłoni, zesztywniał, ale nie odtrącił jej. Przecież byli na etapie wciąż godzenia się. Jednak i tak miał ochotę wyrwać jej się, ale wiedział, że to by ją zabolało. Dlatego nic nie powiedział. Był dzisiaj niezwykle milczący i poważny. To było do niego niepodobne. Jeśli pani prefekt chciała jakąś rozrywkę wprowadzić w ich życiu, to mogła lepiej dobrać osoby. Słuchał ich wymiany zdań, ale nic nie mówił.
Kiedy naszła jego kolej, chwycił za kartę i skierował głowę do Tori. Naprawdę nie miała się czym denerwować.
- nie martw się, to ja tu jestem największym durniem- gra słów? Może. Jego uwadze jednak nie uszło, że ma taką samą kartę co Olivia. Co jeszcze?

Karta tarota: 21-świat
Liczba oczek: 2
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptyPią 22 Maj - 15:35;

Karta tarota: Sąd ostateczny
Kość:5

Zdziwił się na tak zdecydowane poleceni Olivii i na to, że połowa ludzi chciała już opuszczać ten pokój, chociaż gra jeszcze się nie zaczęła. A może to właśnie było tą grą? Nie dureń, a sprawdzenie czy są w stanie się między sobą dogadać. Najbardziej narażony na farsę był tutaj Max. Ślizgon otoczony przez trójkę gryfonów, a każde z nich miało swoje tajemnice, które zdecydowanie lepiej, żeby pozostały dzisiaj ukryte.
-Od tej strony mnie jeszcze nie znasz, co? - Odpowiedział na pytanie Tori o jego wyjątkową grzeczność. Wiedział jednak, że druga gryfonka będzie wolała to niż grę o coś mocniejszego. Solberg jednak, podobnie jak Russell, żałował, że nie skorzystał z alkoholu przed tym spotkaniem. Gdyby wiedział, jakie towarzystwo się zbierze, zdecydowanie przemyślałby tę propozycję bardziej. Gdy usłyszał słowa Olivii do kumpla i zobaczył, jak chwyta jej dłoń, poczuł ucisk w żołądku. O co tutaj chodziło, do chuja Merlina?
-Od kiedy zgarniasz przypadkowych ludzi z korytarzy? - Zapytał Olivii. Nie mógł uwierzyć, że to czysty przypadek.
-Wszystko w porządku stary? - Zapytał kumpla. Zauważył, że jest dzisiaj jakiś dziwnie zbity i milczący. Zupełnie to do niego nie pasowało.
Wylosował swoją kartę i rzucił kością. Nie przegrał tej rundy, chociaż znikanie brzmiało jak coś, co chętnie by teraz przyjął.
Gdy wokół Russa pojawiły się żądlibąki zwrócił się ponownie do swojej żony.
-Patrz, moja rodzinka przyleciała. - Nawiązał do ich randki i stwierdzenia Tori, że idealnie pasowałby na jednego z owadów.


______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptyPią 22 Maj - 15:41;

Olivia miała to do siebie, że flirtowała z wieloma chłopakami, jednak z góry każdemu mówiła że nie oznacza to tak naprawdę niczego, z tego też powodu nie rozumiała do końca zachowania Russell, który wydawał się być ewidentnie zazdrosny o jej relacje z…. Maxem? Zmarszczyła czoło w chwilowej konstrukcji, jednak nie potrafiła podać żadnego racjonalnego argumentu, aby wytłumaczyć zachowanie Gryfona, a w dodatku ciemne chmury, które nagle pojawiły się nad jego głową nie zwiastowały niczego dobrego. Niemniej postanowiła jasnym komunikatem zatrzymać wszystkich w pomieszczeniu. Najbardziej żal było jej Tori, która tak naprawdę przez zwykłą ironię losu została w to wszystko wplątana, choć Callahan nie znała tak naprawdę wszystkich faktów. Nie przypuszczała, że to właśnie blondynka jest dziewczyną o której krążyły po szkole plotki i która stała się powodem sprzeczki między nią a Maxem; ta informacja zapewne wiele by zmieniła, byłaby niczym oliwa dolana do ognia.
Tym razem to ona była zaskoczona pytaniem blondynki, które skierowane było do Solberga. Oni się znali? Olivia zmarszczyła brwi oraz nos, po czym przygryzła dolną wargę, próbując w jakiś sposób połączyć elementy układanki, choć miała wrażenie, że brakuje jej wielu istotnych chęci.
- To wy się znacie? - zapytała wyraźnie zdziwiona, a poniekąd również rozbawiona całą sytuacją. Kto by pomyślał, że przypadkowa dziewczyna będzie znajomą Ślizgona.
- Tak, zażądałam sporej sumy galeonów, bo Tori jest naprawdę śliczna - przytaknęła na słowa dziewczyny, które były zwykłym żartem, jednak ona starała się zachować powagę, by sekundę po wypowiedzeniu tego zdania roześmiać się.
- Od dziś - oznajmiła na pytanie Maxa i niczym mała dziewczynka pokazała mu język.
Dzięki ich wymianie zdań powietrze stawało się mniej ciężkie i tylko Russell wciąż pozostawał milczący oraz jakiś wycofany, czego brunetka nie potrafiła pojąć. Każdą z obecnych tu osób traktowała w taki sam sposób, nawet jeśli gryfońska koleżanka była jej właściwe obca.
Słysząc kolejne zdanie opuszczające usta Alvareza spojrzała na niego pytająco. Widać było, że jest jednocześnie zła oraz zatroskana. Zupełnie nie rozumiała jego zamkniętej postawy. Czyżby w ich relacji coś przeoczyła?
Po chwili Ślizgon wyciągnął ostatni kartę, która pogrążyła Russella; prawie od razu zaatakowany został przez insekty, które Callahan mimochodem chciała odgonić, chociaż graniczyło to z cudem.
Uwagę skierowaną przez Maxa do Troi zignorowała, bardziej przejmując się stanem Gryfona.
- Wszystko dobrze? - zapytała, siadając bliżej niego. Po czym sięgnęła po kolejną kartę. I ona zapragnęła jak najszybciej zakończyć ich rozgrywkę.





Karta tarota: 0-Głupiec
Liczba oczek: 6
Powrót do góry Go down


Vittoria Sorrento
Vittoria Sorrento

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Tatuaż dinozaura na szyi i koszulki z różnymi napisami
Galeony : 523
  Liczba postów : 1356
https://www.czarodzieje.org/t19001-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19005-nicholas
https://www.czarodzieje.org/t19003-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19007-vittoria-sorrento-dziennik
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptyPią 22 Maj - 16:03;

Obecność ciemnych chmur i ani jednego promienia słonecznego jasno sugerowała, że nikt z nich nie jest szczególnie zadowolony z tego spotkania. Z drugiej jednak strony, żadne z nich nie wyszło, a przecież w każdej chwili mogli to zrobić. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła (co jak na zawołanie podkreśliła następna wyjęta przez nią karta, ale o tym za chwilę).
- Codziennie dowiaduję się czegoś nowego. I jak widać nadal unikanie Ciebie mi nie wychodzi - Odpowiedziała mu jeszcze posyłając chłopakowi uśmiech. Ktoś, kto nie miał pojęcia o ich relacji mógł bardzo łatwo stwierdzić, błędnie oczywiście, że Max się dziewczynie po prostu podoba. I że siedzi tu tak na prawdę nie dla Oli, a dla niego.
Nie mając zielonego pojęcia jakie są faktyczne relacje między całą ich czwórka najbezpieczniej było po prostu milczeń, trzymać się gry i najlepiej udawać, że jej tu nie ma. Niestety jej charakter nie pozwalał na to i jedno było pewne - jeżeli ta "niczemu winna" dziewczyna będzie nadal tłamsić w sobie każde słowo, starając się dbać o każdą wypowiedzianą literę, to może się to skończyć katastrofą. Jakby ktoś pompował w balonik powietrze i nie dawał mu ujść.
Komentarz Alvareza sprawił, że posłała mu jedynie współczujący uśmiech, nie wiedząc co więcej mu ma na to powiedzieć.
- Max zna chyba wszystkich w szkole - Odpowiedziała wymijająco, zerkając przy tym lekko w lewo co sugerowało próbę ucieczki od tematu. Tori nie potrafiła nic ukrywać. Wszystko było po niej od razu widać. Na szczęście Liv dawała jej swoimi słowami możliwość zakrywania się żartami, jak to miała w zwyczaju.
- Jestem, to prawda. Sama bym się porwała dla okupu gdybym mogła - Pokiwała głową w pełnym uznaniu dla siebie, po czym posłała wesołe spojrzenie dziewczynie. Kurcze, miła gryfonka. Nie miała pojęcia, że takie istnieją. Jak to jest, że znów tak okazywało się, że najlepiej jej się rozmawia z ludźmi młodszymi? Dzięki sympatii dziewczyny poczuła się trochę swobodniej. Tym bardziej, gdy Max przypomniał jej ich rozmowę. Zerknęła na niego niepewnie, jakby w jego oczach szukając odpowiedzi "Co ja właściwie mogę mówić, a czego nie...". Trochę niepewnie (co jak już wiedział jej się rzadko zdarzało) odpowiedziała mu.
- Czyli co? Najpierw żądlibąki, potem inne ogoniaste? - Zerknęła w stronę gryfona z lekkim zaniepokojeniem, bo cóż. Użądlenie tego małego gnoja nie należy do przyjemnych. Jednak nic nie powiedziała. To na pewno nie jej zainteresowania i opieki oczekiwał. Potem wyciągnęła swoją kartę.

KARTA TAROTA: 15 - diabeł
LICZBA OCZEK: 2
Spoiler:
Powrót do góry Go down


Russell Alvarez
Russell Alvarez

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : tatuaż na kostce
Galeony : 282
  Liczba postów : 350
https://www.czarodzieje.org/t18225-russell-alvarez#518736
https://www.czarodzieje.org/t18249-poczta-alvaro
https://www.czarodzieje.org/t18236-russell-alvarez
https://www.czarodzieje.org/t18410-russell-alvarez-dziennik
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptyPią 22 Maj - 16:28;

Czy miał udawać szczęśliwego i zadowolonego, że tutaj jest i slizgon robi do niej maślane oczy? Znając życie, Max posuwał jedną i drugą na przemian a dziewczyny nic o sobie nie wiedziały. Nie zamierzał udawać zadowolonego, że tutaj był. Nie pasował do tego towarzystwa. Jednej z gryfonek wcale nie znał, drugą widział tylko kilka razy na oczy, a z Maxem czasami się ścigał i kopali sobie tyłki nawzajem. Absolutnie nic go z nimi nie łączyło. Wolałby, by jeszcze mniej ich z nimi łączyło. Na pewno znajomość z Maxem po dzisiejszym się znacznie pogorszy. Nie chciał wcale tego. Nie chciał psuć ich znajomości, tak samo jak nie chciał sobie psuć znajomości z panią prefekt, ale Russell był skomplikowanym człowiekiem. Nawet nie próbujcie zastanawiać się, co chodzi mu po głowie. Zmienił się. Już nie był tym samym radosnym człowiekiem co kiedyś. Kiedyś te chmury nad nimi miałyby przyjemniejszy kolor, ale widocznie nie słuchały emocji nikogo innego. Może jego emocje były tak silne, że przeważały pozostałych, pomimo że najwyraźniej cała trójka coś do siebie czuła? Tak, czuł się jak w jakimś trójkąciku.
Ze swoich rozmyślać wyrwał go głos Maxa, dlatego uniósł głowę i zerknął na niego zaskoczony. Nie miał nawet pojęcia, o czym gryfonka z ślizgonem gadają. Szczerze to nawet go to nie interesowało. Chciał tylko iść. Nie ważne jak daleko. Może poza zamek, może poza mury szkoły. Kto wie.
- Tak. Wszystko gra- zapewnił go i powrócił spojrzeniem do paproszka, który miał naprawdę dziwny kształt. Codzienny, ale niezwykły.
No i tak jak chciał w pierwszej rundzie, to on przegrał. Dobito go. Czuł tylko ból innego rodzaju niż do tej pory, a potem ból i lekkość. No tak, zaczął lewitować. Starał się nie krzyknąć z bólu. Był durniem, prawa? Posłał dziewczynie uspakajający usmiech kiedy usiadła bliżej niego. Poczuł dziwny spokój i tak jakby ból nie był już jakiś straszny.
- Dzis nie przynosisz mi szczęścia. A co mówić jeśli będziesz mnie oglądać z trybun- no i proszę. Powiedział jej w mniej czy bardziej oczywisty sposób, że zgodził się na propozycję Morgan o przystąpieniu do drużyny. Jakiś to dla niego był szczęśliwy dzień. Miał przekazać jej tę wiadomość w inny sposób, ale kto wie, czy będzie jakaś okazja jeszcze. Ostatnio ponad miesiąc się nie widzieli. Najwyraźniej podczas tego czasu dużo się zmieniło.
Jego limit rozmowy najwyraźniej się wyczerpał, bo pomimo lewitacji sięgnął po kolejną kartę. Nie było dobrze, nie było źle. Aczkolwiek swojego bogina nawet najgorszemu wrogu nie chciał pokazywać. To było zbyt... osobiste.

karta tarota: 4-cesarz
kostka3
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptyPią 22 Maj - 16:43;

Karta tarota: Diabeł
Kość: 5

Zdecydowanie zbyt wiele pytań kłębiło się teraz w głowie całej czwórki. Chciał jakoś rozluźnić atmosferę i widział, że nie jest w tych staraniach sam. Dziewczyny próbowały zrobić dobrą minę do złej gry, a Tori zdecydowanie wbrew sobie była bardzo powściągliwa. Widział jej pytające spojrzenie, ale nie znał odpowiedzi. Im mniej się dzisiaj wyda tym lepiej. Martwił go jedynie kumpel, który wyraźnie nie miał nastroju.
-Tak jakoś wyszło. Tori jest fanką mojej matki. - Powiedział zdawkowo, ograniczając historię ich znajomości do powodu ich pierwszego spotkania. Faktycznie znał wiele osób w szkole, chociaż nie z każdym utrzymywał jakiekolwiek relacje.
-Ostatnio dowiedziałaś się aż zbyt wiele. Myślałem, że narazie Ci wystarczy. - Posłał Tori uśmiech. W domku na drzewie mieli okazję w końcu porozmawiać i trochę lepiej się poznać. Co prawda unikał wtedy niektórych tematów, tak samo jak ona, ale i tak byli już sobie bliżsi niż wcześniej.
Postanowił nie komentować urody swojej żony. Wyczuwał w tym zdaniu pułapkę, w którą naprawdę nie chciał się pakować. Każda odpowiedź mogła go teraz przybliżyć do grobu. Jak on się w ogóle znalazł w tym położeniu? Ze wszystkich ludzi...
-Uważaj tylko, żeby Ciebie ktoś nie porwał. - Puścił oczko do Olivii zbyt późno zdając sobie sprawę, że może nie była to najlepsza chwila.
-Dostałeś się do drużyny? Wow! - Nie wiedział, że zaproponowano Alwaro miejsce w składzie. Była to zajebista nowina. -Czyli będziemy mieli w końcu okazję zmierzyć się na boisku. - Chłopacy często urządzali sobie prywatne wyścigi, ale nigdy nie spotkali się na prawdziwym meczu. Teraz była okazja to zmienić.
-Z tymi kartami nigdy nie wiadomo. - Powiedział na komentarz o ogoniastych i wylosował kolejną kartę. "Diabeł". Posłał Tori spojrzenie pod tytułem "widzisz? Mówiłem!". Dobrze wiedział, czym grozi ta karta. Ona wyciągnęła identyczną, ale to Max miał wyższy wynik w rzucie kością. Gryfonka zaczęła porastać futrem, a do tego wyrósł jej diabelski ogon.
-Wyszła Twoja prawdziwa twarz! Już nie oszukasz nikogo, że jesteś aniołem. - Diabeł zdecydowanie lepiej pasował do charakteru Tori.
-Może zachowasz ten ogonek na później? - Wyszeptał jej do ucha tak, aby pozostała dwójka tego nie usłyszała. Do tego posłał jej porozumiewawcze spojrzenie.



______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptyPią 22 Maj - 17:35;

11- Sprawiedliwość
Kostka: 4

Olivia powoli zaczynała odnosi wrażenie, że wiele rzeczy zwyczajnie nie zauważa. Patrząc po wszystkich czuła się coraz bardziej zagubiona; Russell nie miał humoru, Tori i Max zachowywali się tak, jakby łączyło ich znacznie więcej niż mogło wydawać się na pierwszy rzut oka, a Oli jak nigdy w głowie miała totalną pustkę. Szczęście, że nie potrafiła czytać w myślach, bo gdyby nagle odkryła co siedziało w głowach pozostałej trójki opuściłaby salę z głównym hukiem. Jak Russell mógł pomyśleć, że ją i Maxa łączą właśnie takie relacje? Jak Max mógł - zwłaszcza po ich ostatniej kłótni - ukrywać kim naprawdę jest Tori? Jak ona spośród tylu dziewczyn w szkole mogła przyprowadzić tu akurat tą?
Kompletnie nie rozumiała zagadkowych odwodzi Solberga, z tego co pamiętała jego matka nigdy nie świeciła przykładem, więc skąd te słowa? W głowie brunetki pojawiało się coraz więcej pytań, mimo tego milczała. Wolała nie mieszać się w sprawy pomiędzy Ślizgonem i Gryfonką. Nie obchodziło ją to! Ładnie tak okłamywać samą siebie.
Uniosła do góry prawą brew, patrząc na Maxa pytająco, kiedy ten wypowiedział kolejne tajemnicze słowa, świadczące o tym, że zna Tori znacznie lepiej niż Olivia myślała, jednak nim chłopak udzielił jakiekolwiek odpowiedzi odwróciła wzrok, karcąc się w myślach.
W komplemencie Callahan rzuconym w stronę blondynki nie było ukrytej pułapki, ona po prostu stwierdziła fakt. Jeśli Max sądził, że Liv prowadzi z nim jakąś chorą grę, to bardzo się mylił. W dodatku, czy nie pamiętał już, że była ona niezwykle szczerą osobą? Prychnęłaby na odpowiedź, jakiej udzieliłby na to pytanie, gdyby tylko mógł.
- Spokojnie, mam swoich obrońców - odpowiedziała na jego zaczepkę, uśmiechając się przy tym szeroko, korzystając z wesołego nastroju, jaki wprowadziła jej wymiana zdań z Tori.
- Na szczęście nie musisz, masz mnie, a okupem się podzielimy - dodała, biorąc pod uwagę fakt, że dziewczyna była tak samo spłukana jak ona. Szkoda tylko, że w rzeczywistości żadnego okupu i porwania nie było.
Kiedy Russ zabrał głos dopiero po chwili do Olivii dotarł wydźwięk jego wypowiedzi. Zaskoczona mimowolnie przytuliła go mocno. - Ale super! - krzyknęła pełna ekscytacji faktem, że chłopak dostał się do drużyny, do której należał również jej brat. - Cieszę się bardzo i sądzę że przyniosę ci wtedy więcej szczęścia - powiedziała, odsuwając go na długość własnych rąk, po czym ponownie przytuliła. Była przy tym tak naturalna, że ciężko było doszukiwać się w tym fałszu czy gry.
Okazało się, że tą turę przegrała Tori, co spotkało się od razu z komentarzem Maxa, który nie pozostawiał już żadnych wątpliwości, że tą dwójkę ewidentnie coś łączy;Oli nie mogła tego wypierać, ani tłumaczyć głupimi argumentami. W momencie, gdy głos Ślizgona wypełnił powietrze Oli wypuściła ze swoich objęć Alvareza, zajmując poprzednią pozycję. Wygładziła materiał sukienki, biorąc kolejną kartę akurat w tym momencie, gdy Max zaczął szeptać coś Gryfonce w postaci diabełka do ucha.






Powrót do góry Go down


Vittoria Sorrento
Vittoria Sorrento

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Tatuaż dinozaura na szyi i koszulki z różnymi napisami
Galeony : 523
  Liczba postów : 1356
https://www.czarodzieje.org/t19001-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19005-nicholas
https://www.czarodzieje.org/t19003-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19007-vittoria-sorrento-dziennik
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptyPią 22 Maj - 17:42;

-20% do 80%? Oczywiście większa część dla mnie, bo to ja jestem porywana - Poczęła ustalać warunki podziału galeonów z okupu z Liv.
O przepraszam bardzo! Z Vittorią łączyło go bardzo dużo! Małżeństwo, dzieci, żarty o żądlibąkach. Jednak i ona czuła, że tu nie pasuje i na prawdę dusiła się stojąc między tą trójką. Zmuszając się do zachowywania się jak przystało i tłumienia wszystkiego, co miała ochotę powiedzieć. Pewnie byłoby normalnie gdyby Max, tak jak na lekcji, odpowiednio przywitał żonę. Ale w tych okolicznościach? Na prawdę nie wiedziała, co ma ze sobą robić. I to ona tu utknęła w nieswoim trójkącie! Choć jej było łatwiej, bo w grę nie wchodziły uczucia.
Opinia publiczna usłyszała jedynie "Fanka jego mamy". Tak. To wszystko. Kropka. Nie ma o co pytać.
- Skąd założenie, że ja cokolwiek pamiętam, jak pięć zasad knucia mi nie weszło do głowy? - Odwzajemniła Maxowi uśmiech. Prawda była taka, że pamiętała wszystko co jej powiedział. I w pokoju ma książkę o magicznej historii Norwegii, której jeden czy dwa rozdziały zdążyła już wciągnąć.
-Gratulacje - Rzuciła tylko do Alvareza, bo i tym razem nie była w temacie. Nie znała go, jedynie po reakcjach reszty mogła się domyślić w czym rzecz i że należy mu pogratulować. Grzeczna, kulturalna Tori.
Przegrana w ostatniej rundzie by ją dobiła, ale w tej? W tej szczerze mówiąc nie miała nic przeciwko gdy zobaczyła swoją kartę. Wprawdzie wiedziała, że może tylko trzy razy stracić 'życie', ale czy nie było warto? I chyba sobie to wymodliła, bo kiedy Max wyjął swoją kartę (a jej widok natychmiast wywołał u dziewczyny parsknięcie - do obojgu z nich idealnie pasowała!) poczuła dziwne ciepło w okolicy kości ogonowej i na głowie. Pojawiło się na jej czubku trochę miękkiego, czarnego futerka z którego wyrosły urocze, diable różki. Domyślając się skąd ciepło w dolnej części pleców zsunęła trochę spodnie pozwalając, by na zewnątrz wydostał się ogonek z odwróconym serduszkiem na końcu. Obróciła się przez ramię żeby go zobaczyć i znów wybuchła śmiechem
- Przecież ja zawsze mówiłam, że mam aureolkę na różkach, więc to nie umniejsza mojemu byciu Blond Aniołem - To musiało na nią trafić. Było jej przeznaczone, a z nadmiaru rozbawienia aż jej się łzy cisnęły w tamtym momencie do oczu. Każdy, kto ją znał (a tutaj był to tylko Max) doskonale rozumiał jak komiczna i genialna jest ta sytuacja. Całe spięcie natychmiast z niej zeszło i całe szczęście. Znaczy... Szczęście w nieszczęściu, bo już się nie męczyła, ale za to było duże ryzyko, że nie będzie już w pełni panować nad tym co mówi.
- Pewnie - Wyszeptała do chłopaka równie cicho zerkając na niego kokieteryjnym spojrzeniem przez chwilę i podświadomie, na wpół widocznie oblizując dolną wargę, a potem wracając uwagą do rozgrywki. No nie mogła się opanować, ale to on zaczął!

KARTA TAROTA: 4 - cesarz
BOGIN Ciemność
LICZBA OCZEK: 1
Spoiler:
Powrót do góry Go down


Russell Alvarez
Russell Alvarez

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : tatuaż na kostce
Galeony : 282
  Liczba postów : 350
https://www.czarodzieje.org/t18225-russell-alvarez#518736
https://www.czarodzieje.org/t18249-poczta-alvaro
https://www.czarodzieje.org/t18236-russell-alvarez
https://www.czarodzieje.org/t18410-russell-alvarez-dziennik
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptySob 23 Maj - 20:47;

Karta tarota: 9- pustelnik
Liczba oczek: 5

Był tak strasznie zagubiony. Już wcześniej nie mógł się uporać ze swoimi emocjami, ale teraz? Czuł się, jakby był w gnieździe egoistów. Może i tak było. Max chciał mieć dla siebie dwie dziewczyny, do których nawet nic nie czuł (dwie w tym pomieszczeniu, a było ich na pewno dużo więcej), żadnej w życiu by nie darował, Oli tylko bawiła się uczuciami innych, a potem nagle była zaskoczona, jak coś nie wychodziło. Jednym słowem chciała zjeść jabłko i mieć jabłko. A Tori? Tej tylko chodziło o seks i zainteresowanie. Nie najlepiej czuł się w tym towarzystwie. Tu każdy każdego adorował. On był obcy. Przecież Oli i Tori pragnęła Maxa, on pragnął ich obu. A gdzie on? Gdzie było w tym wszystkim miejsce dla niego? Cicho westchnął, mając nadzieję, że gra szybko się skończy. Grali przecież do trzech żyć, prawda? On i gryfonka już nie mieli jednego. Coraz bliżej końca.
Słysząc gratulacje kumpla, posłał mu wymuszony uśmiech. Dziwne, że on jako pierwszy zareagował na jego słowa. Z pewnością niezbyt się z tego cieszył. Znał jego możliwości i pewnie doskonale wiedział, że jest równie dobry jak on.
- Jasne stary, zmierzymy się na boisku w końcu oficjalnie, a nie w jakiś wyścigach. W końcu skopię Ci tyłek- czy powinien się bać? Niezbyt, byli na całkiem różnych pozycjach. Russell tak kochał się ścigać z kumplem, bo był szybki i zwinny tak jak powinien być ścigający. Max był silniejszy i bardziej barczysty dlatego był pałkarzem. Mniej więcej tak to rozumiał, ale ostatnio profesor robił im wodę z mózgu.
Niezręcznie przytulił dziewczynę. Czuł się dziwnie, będąc tak blisko niej kiedy to przez jej ramię widział dwójkę pozostałych uczniów. Jednak nic nie mówiąc, przymknął oczy. Lubił bardzo się przytulać i nic tego nie zmieni. Co prawda z Oli nie miał możliwości często przytulać, bo poznali się w dość nietypowych okolicznościach, mimo że byli tyle lat w jednym domu kilka metrów od siebie.
- Dziękuję. Mam nadzieję, że jednak to będzie szczęście- miał tylko nadzieję, że na trybunach oglądając jego, z nikim nie będzie się lizać. Wtedy to na pewno nie będzie mu nic wychodziło. Wtedy byłby na pewno dość rozkojarzony, chociaż przecież nic do niej nie czuł. Była dla niego obcą więc czemu tak się stresował?
- Dziękuję- powiedział do drugiej dziewczyny. Nie mówił tego po to, by otrzymać od nich gratulacje. Nigdy nie miał w zwyczaju się chwalić takimi rzeczami. Po prostu musiał to wyrzucić z siebie. Musiał przyjąć pozycję, by uwolnić się od myślenia o pewnej nieudanej randce a może w ten sposób zyska jakieś nowe fanki i całkowicie przestanie myśleć o gryfonce? A kto to wie? Pozostaje tylko czekać, aż inni go zobaczą na meczu. A zapowiadało się, że to już niedługo.
Niechętnie puścił z objęć Oli i widząc jej smutną minę na widok Maxa, przysunął się do niej, wciąż lewitując.
- Nie martw się. Przybiegnie jeszcze do ciebie. Jeśli nie to nie jest tego wart- powiedział tak, aby tylko ona go usłyszała. Jednak i tak ta dwójka była bardzo zajęta sobą. Może im przeszkadzali? Zmieszany chwycił po kartę.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptySob 23 Maj - 20:56;

Karta tarota: Księżyc
Kość: 3

Zupełnie zapomniał, że Olivia wiedziała, kim była jego prawdziwa matka. Do tego gryfonka posiadała informację o jej niedawnej śmierci, więc jej zdziwienie było tutaj jak najbardziej na miejscu.
-Nie mówiłem o mojej MATCE. Miałem na myśli Stacey. No wiesz... - Poprawił swoją wypowiedź. Olivia jako jedyna tutaj wiedziała, jakie zawirowania miał w rodzinie. Chociaż też nie znała jeszcze całej historii.
-Gdybym Tori była JEJ fanką chyba bym osobiście zamknął ją w pokoju bez klamek. - Dodał jeszcze. Tragiczna matka, ćpunka i do tego dziwka... Matka Maxa nie była zbyt dobrym wyborem na idolkę i nawet jego żona nie była chyba na tyle szalona, żeby tak ją postrzegać.
-No tak, zapomniałem o Twojej wybitnej pamięci. - Tym razem odpowiedział swojej żonie. Cud by był, jakby pamiętała chociaż jedną z zasad. Przynajmniej nie wykorzysta ich przeciwko niemu!
Gdy dziewczyny zaczęły żartować, niebo nad nimi lekko się rozjaśniło. Nie wiedział dokładnie, kto zaliczał się do obrońców Oli, ale jakoś nie miał ochoty pytać. Czy było możliwe, że on także robi się o nią zazdrosny? Nie.To nie było w stylu Maxa. Wierzył, a raczej wmawiał sobie, że po prostu jest skonfundowany całą tą dziwną sytuacją i stąd te dziwne reakcje jego organizmu. Szczególnie gdy przytuliła Russa. I to dwa razy.
-Szkoda tylko, że trzeba czekać do następnego sezonu. Założę się, że zajebiście poczujesz się z nowym numerkiem na plecach. - Chłopak nadal był jakoś dziwnie przybity, a przecież oficjalnie dostał się do drużyny! To było coś, co zdecydowanie trzeba było uczcić. Nie omieszka wysłać mu sowy z zaproszeniem na szklaneczkę czegoś mocniejszego. Na szczęście wtedy zdarzyła się transformacja Tori i Max przestał o tym myśleć.
-No chyba do mnie te słowa nie dotarły. - Zaśmiał się słysząc o aureoli na różkach. Świadomie lub nie, Tori posłała mu ten wzrok, który zawsze na niego działał. Musiał się jednak opanować. Nie był to czas ani miejsce.
Dlatego też odwrócił się od niej i sięgnął po kolejną kartę. Miał dzisiaj wyjątkowe szczęście. Został mu jeszcze komplet żyć, a do tego każdy z graczy losował efekty, które nie eliminowały ich automatycznie z rozgrywki. Niestety Tori nie mogła powiedzieć tego samego. Jej kość miała najniższy wynik i jej oczom ukazał się bogin. Otoczyła ją kompletna ciemność i dziewczyna zaczęła panikować. Wbiła paznokcie w rękę Maxa. Na pewno zostanie po tym ślad na jakiś czas. Widząc jednak, jak gryfonka nie potrafi poradzić sobie z własnym strachem, zerwał się z miejsca, co wywołało falę bólu w jego lewej nodze. Syknął lekko, ale już miał w dłoniach różdżkę i stawał przed Tori. Bogin zwrócił na niego uwagę i po chwili ciemność zaczęła ustępować swojemu przeciwieństwu. Wokół chłopaka rozszalał się pożar. Czuł bijące od niego gorąco i unoszący się dym, który drapał go lekko w gardle. Zawahał się. Ręka, w której dzierżył różdżkę zaczęła się lekko trząść. Próbował nie dać się pokonać swojemu lękowi. Jak dotąd tylko raz udało mu się pokonać bogina. Przypomniał sobie wszystko, czego Cortez nauczyła go na tamtej lekcji. Wziął głęboki oddech, mocniej chwycił różdżkę i wypowiedział zaklęcie: Riddiculus! Pożar zmienił się w szkarłatne wstążki, a Max dysząc ciężko opadł na poduszkę. Różdżka sama wypadła mu z ręki. Rzucił szybkie spojrzenie Olivii, po czym zawiesił głowę. Tylko ona wiedziała, co ten bogin oznaczał i tylko ona wiedziała, że był połączony z blizną, którą tak lubiła Tori. Ślizgon przygasł na chwilę. Zdecydowanie nie była to wesoła rozgrywka na jaką liczył. Nie wiedział, że kumpel jest zazdrosny o Olivię, z którą przecież łączyła ich tylko przyjaźń, która na dodatek ostatnio była poddawana wielu próbom. Podświadomie czuł, że powinien uświadomić dziewczynę, że Tori jest tajemniczą kochanką, o której było głośno, ale przecież nie będzie tego roztrząsał tutaj przy wszystkich. No i na końcu była sama Tori, która nie miała pojęcia o żadnej z tych spraw...


______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptySob 23 Maj - 21:41;

Karta tarota: 7- Rydwan
Kostka: 1 (dobra passa się skończyła xD)



- 60% dla mnie, a 40% dla ciebie. To jednak był mój genialny pomysł - odpowiedziała szczerząc się przy tym; uśmiech ten sięgnął oczu o niebieskich tęczówkach, zaś niebo centralnie nad Olivią przejaśniło się. Niemniej jednak na fałszywym nieboskłonie nie pojawiło się słońce, które zwiastować mogło poprawę humoru. Z każdą kolejną wymianą zdań między Maxem a Tori, ona rozumiała coraz mniej, a w jej głowie pojawiało się coraz więcej pytań.
Każde z nich milczało, choć czuć było, że w powietrzu zawieszone jest wiele niewypowiedzianych słów. Oli starała się to ignorować zachowując ogólny spokoju, w głowie wciąż rozbrzmiewał jej argument, że z nikim nie łączyły jej tak zawiłe relację, by musiała przejmować się zachowaniem swoim czy pozostałych.
Słysząc wytłumaczenie Maxa, które pojawiło się jakby pod wpływem jej reakcji na poprzednie jego słowa, wzruszyła jedynie delikatnie ramionami. Tak naprawdę nie miała pojęcia, jak dobrze znają się z Tori, jednak przez sekundę pomyślała, że i przed blondynką otworzył się równie bardzo, jak przed nią. Słuchając ich wymiany zdań miała nawet wrażenie, że znają się znacznie lepiej niż oni, ile było w tym prawdy?
Podczas dzisiejszej rozgrywki Oli dopisywało szczęście, czego Tori nie mogła powiedzieć o sobie; nagle przy dziewczynie pojawił się bogin, którą była wszechobecna ciemność. Solberg od razu rzucić się jej na ratunek, zanim ktokolwiek zdążył zareagować. Wtedy wokół nich rozszalał się pożar, Olivia przeniosła na Maxa zatroskane spojrzenie, gdyż doskonale wiedziała, dlaczego to właśnie ogień był jego największym demonem. Przygryzła dolną wargę w duchu modląc się, by potrafił się temu przeciwstawić, wyjęła nawet różdżkę na wszelki wypadek, choć sama jeszcze nie opanowała tego zaklęcia, jednak w nagłym wypadku chciała być pomocna. Na szczęście nie musiała chwalić się tym, czego nie potrafiła, bo Ślizgon poradził sobie idealnie. Mimo wszystko w tym momencie miała ochotę go po prostu przytulić, zwłaszcza gdy dostrzegła jak zieleń jego oczu nieco przygaszoną pod wpływem tego, co przed chwilą miało miejsce. Niestety nie mogła tego zrobić, z tego powodu została w miejscu obdarzając go spojrzeniem pełnym troski i zrozumienia.
Mimo uwagi jaką poświęcała Maxowi oraz Tori nie zapomniała o Russellu, choć on w taki sposób mógł odebrać jej zachowanie. Nie chciała by poczuł się wykluczony, a gdyby tylko wiedziała w jaki sposób o niej myśli, zapewne szybko by posmutniała. Nigdy nie chciała być odbierana w taki sposób, że bawi się uczuciami innych, kiedy ona tak naprawdę była jeszcze zbyt niedojrzała na związki. Czy to było coś złego? Nie szukała jeszcze miłości na całe życie, bo miała na to czas.
- Jeśli jednak przyniosę ci pecha to jakoś ci to wynagrodzę - obiecała. Samo uczestnictwo w meczu było dla Olivii wielkim poświęceniem, przebywanie na trybunach, które znajdowały się na sporej wysokości było dla niej wyzwanie - dziewczyna miała lęk wysokości.
Słysząc cichy komentarz Russa spojrzała na niego zaskoczona.
- Ale ja go nie chcę - oburzyła się, patrząc na niego zła. - Musimy poważnie pogadać później - powiedziała.


Powrót do góry Go down


Vittoria Sorrento
Vittoria Sorrento

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Tatuaż dinozaura na szyi i koszulki z różnymi napisami
Galeony : 523
  Liczba postów : 1356
https://www.czarodzieje.org/t19001-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19005-nicholas
https://www.czarodzieje.org/t19003-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19007-vittoria-sorrento-dziennik
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptySob 23 Maj - 21:44;

- 50 na 50. Nie dam się wyciulać na własnym porwaniu - Skomentowała ze śmiechem słowa Liv.
Nie, nie, nie! To jest zupełnie nie tak! Szkoda, że żadne z nich nawet nie wpadło na to, żeby wyjaśnić reszcie tą chorą sytuację. Wtedy byłoby wiadomo, że Max to... Max. Oli... Nie miała pojęcia co z nią. ALE! Jedno było pewne. Vittoria zdecydowanie nie pragnęła mieć Maxa, nie chciała wchodzić między niego i Liv jeśli coś było na rzeczy. To wszystko... To był dziwny rodzaj przyjaźni w której seks wychodził przypadkowo w ramach żartu o małżeństwie. Tori mimo wszystkiego co o niej mówiono, mimo tego jakie sprawiała wrażenie... Ona wciąż szukała prawdziwej miłości i kogoś, kto będzie po prostu inny niż wszyscy. Kogoś, kto wyciągnąłby ją zza tego cholernego muru, który zbudowała po Lucasie (a którego nie było widać dzięki temu, jaki miała charakter). Max broń boże w ta kategorię nie wpadał. Wręcz przeciwnie. Uwielbiała go niemal tak jak resztę swoich bliskich, ale to co z nią robił było zupełnie sprzeczne z jej systemem wartości. Pogubiła się i to ostro. Tylko jeszcze nie zdawała sobie z tego sprawy... Dobra, może to jednak dobrze, że nikt nic nie mówił na ten temat. Już w swoich myślach się gubiła, a co dopiero gdyby doszły do tego myśli pozostałej trójki.
Kiwnęła tylko głową potwierdzając to, co mówił Max o swojej prawdziwej i przybranej mamie, nie chcąc wchodzić w to głębiej bo wiedziała, że temat jest dla chłopaka trudny. Potem zaśmiała się jedynie gdy to przypomniał sobie o jej niezwykłej umiejętności do zapamiętywania niczego, którą mu zaprezentowała, a która tak na prawdę nie istniała - bo pamiętała wszystkie pięć zasad i była je w stanie wymienić bez problemu w każdej chwili.
Potem ten mały flirt-nie-flirt, jak zwykle wykonany przez nią zupełnie podświadomie i bazujące na nic nie znaczących przekomarzankach i wrócili do gry. A ona? Przegrała... Znowu... Pojawił się jej Bogin. Światło zgasło. Czarny gęsty dym zasłonił każdy choćby malutki punkcik, który mógł dawać jasność. I pewnie nikogo z nich to nawet nie ruszyło, za to ona? Tori panicznie się bała ciemności. Od małego. Miała 18 lat i nadal spała przy świetle, a do lochów schodziła z duszą na ramieniu i tylko gdy musiała. Bała się do tego stopnia, że jak tylko zaczęły znikać źródła światła jej oczy rozszerzyły się, a ona spięła każdy możliwy mięsień swojego ciała natychmiast czując, jak do oczu napływają jej łzy, których nie była w stanie powstrzymać i nawet nie próbowała. Strach był zawsze znacznie silniejszy od niej. Przez całą jej naukę w Hogwarcie NIGDY nie udało jej się pokonać Bogina na zajęciach jeśli nikt jej w tym nie pomógł. Zawsze kończyło się to tak samo. Sztywniała, przestawała oddychać, a jeśli nikt nie zareagował tak po prostu zaczynała płakać kuląc się jak małe dziecko.
Odnalazła ręką ramię Maxa wiedząc, że ten obok niej jest i wbijając w nie paznokcie. Zdecydowanie mocniej niż powinna. To było jedyne, co była w stanie zrobić. To była błagalna, bezgłośna prośba o pomoc. Którą ślizgon usłyszał natychmiast osłaniając ją przed Boginem i biorąc to na siebie. Ten zamienił się w ogień. Zabawne, że gdy całe pomieszczenie płonęło z niej uleciał strach, a ona była w stanie normalnie odetchnąć powietrzem. Spojrzała na Maxa i stan do jakiego doprowadził go jego Bogin. Nie rozumiała dlaczego wyglądał akurat tak. Oni nie rozmawiali o poważnych sprawach, a przynajmniej nie aż tak poważnych. Doskonale wiedział, że cała ich trójka zobaczy jego strach, a mimo to wszedł przed nią. Zignorowała zupełnie mokre policzki, przesunęła się do chłopaka i objęła go za szyję by się do niego przytulić... By jego przytulić do siebie. Zrobiła to, co chciała zrobić Oli, a uznała, że nie może. Cóż, może nie byli blisko, ale Tori w tamtej chwili czuła, że chyba oboje tego potrzebują.
- Przepraszam... - Wyszeptała mu do ucha. Nie chciała go na to narażać. W ogóle nie powinno jej tu być. Całe to spotkanie to jest jedna wielka porażka. Potrzebowała dłuższej chwili, żeby się uspokoić. Wtedy też odsunęła się od niego i otarła dłońmi policzki. Zerknęła po reszcie - Przepraszam was za zamieszanie... Ja wiem, że to jest żałosne. Ale nieważne jak bym się starała, to sobie z tym nie radzę... - Westchnęła zakłopotana i odwróciła wzrok w bok. Speszyła się. Max doskonale wiedział, że u niej jest to prawie niemożliwe, ale fobia pluła na to 'prawie'. Nadal czuła uścisk w żołądku. Chcąc się rozproszyć sięgnęła po kolejną kartę.

KARTA TAROTA: 3 - cesarzowa
LICZBA OCZEK: 5
Spoiler:
Powrót do góry Go down


Russell Alvarez
Russell Alvarez

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : tatuaż na kostce
Galeony : 282
  Liczba postów : 350
https://www.czarodzieje.org/t18225-russell-alvarez#518736
https://www.czarodzieje.org/t18249-poczta-alvaro
https://www.czarodzieje.org/t18236-russell-alvarez
https://www.czarodzieje.org/t18410-russell-alvarez-dziennik
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptySob 23 Maj - 22:58;


Karta tarota: 1- mag
Liczba oczek:2

Zupełnie nie ogarniał, co wokół niego się dzieje. Coś o matce, ale nie matce ślizgona, o jakiś wycenach, spuszczaniu z cen czy inne chujumuju a on siedział pogrążony we własnych myślach odcięty od reszty. W odróżnieniu od dziewczyn nigdy nie był z kumplem tak blisko by gadać o tak poważnych sprawach jak rodzina. Nie był pewien czy w ogóle potrafi rozmawiać na takie tematy. Russell był błaznem, poprawiał humor innym swoim kosztem, brał udział w wyścigach. rozmowa o matce, nie patce? Miał to w dupie. Nie chciał aż tak głęboko sięgać w życie prywatne chłopaka. Nie obchodziła go jego rodzina. Nie obchodziła go nawet zbytnio rodzina dziewczyn. Co prawda słyszał o bracie Oli, ale to co innego. Sama spontanicznie opowiedziała mu podczas pierwszej rozmowy. Nigdy nie naciskał na opowiadanie dramatycznych rzeczy.
Najwyraźniej dziewczyna wyciągnęła tę samą kartę, co on miał wcześniej. Czy zareagowałby w podobny sposób gdyby zobaczył swojego bogina? Nie miał pojęcia, ale nawet nie chciał sobie przypominać, zupełnie jakby pozostali mogli czytać mu w myślach i zobaczyć. Tak czy inaczej, siedział zafascynowany i przyglądał się w milczeniu temu, co właśnie widział. To była dziewczyny karta, powinna radzić sobie sama. Nie wiedział skąd ta panika. Gdyby to jego spotkało, to chciałby zostać tym sam. Za żadne skarby nie chciał, by ktoś mu pomagał w jego przeżyciach. Kiedy został boleśnie pogryziony, to też był z tym sam. O tak. Nigdy nie zrozumie logiki. Siedział i tylko patrzył, jak słodka para sie obejmuje. Chciałby im zrobić zdjęcie. W tym momencie zaczął żałować, że zapomniał aparatu, który zazwyczaj nosił ze sobą.
- Nie tylko z numerkiem na plecach- mruknął w stronę kumpla i znacząco poruszył brwiami. Oczywiście wszystko było w formie żartu. Słowa same cisnęły mu się na usta i nie potrafił ich powstrzymać. - tak, bardzo cieszę się, że dostanę swój komplet stroju- przyznał po chwili, ale na jego twarzy nie było widać ani krzty radości.
- Nie chcesz go? No nie rozśmieszaj mnie. Uważasz, że jestem ślepy i nie widzę tych spojrzeń? Nie siedź tak i przytul go.- prychnął w jej stronę. Jak na niego to nawet mogła rzucić się na niego z pocałunkami, skoro nie mogła się powstrzymać pięciu minut. Dla niego wszystko było jasne. W pewnym momencie zaczął się nawet zastanawiać, co takiego miał w sobie kumpel, że przyciągał do siebie wszystkie laski. Trochę mu zazdrościł, ale tylko trochę. Z drugiej strony też mu współczuł.
- Pogadać? Nie sądzę. Dla mnie wszystko już jest jasne.- uśmiechnął się w jej stronę, ale uśmiech nie sięgał oczu. Tak, zdecydowanie wszystko było jasne. Najwyraźniej mylił się co do jej osoby. Lewitując siegnął po kolejną kartę. Na kogo tym razem trafi?
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptyPon 25 Maj - 0:41;

Karta tarota:Wieża
Liczba oczeka:6  

Wszystko stałoby się jasne, gdyby choć jedna z osób biorących udział w tej grze miała na tyle pomyślunku by zapytać, czemu atmosfera jest nietęga. Nad ich głowami wciąż widniały burzowe chmury, ale prawie każdy starał się robić dobrą minę do złej gry.
-Będę Ci kibicował, stary! Ja przed debiutem miałem niezłą tremę. - Miał nadzieję, że na finał dotrze. Poprzednie mecze opuścił i było mu trochę żal z tego powodu. Skoro jednak Russ dostał się do drużyny, nie wyobrażał sobie nie wbić na trybuny.
Ta cała sprawa z boginem była tak nagła, że Max nie miał czasu zastanawiać się, co oni pomyślą o jego strachu. Mogło się to przydarzyć każdemu, a przecież i tak już mieli z tym do czynienia na lekcji, więc wiele osób znało lęki innych. Felix zareagował tak tylko ze względu na Tori, która ewidentnie nie mogła sobie sama poradzić. Nie miał w zwyczaju grać bohatera na siłę.
-Daj spokój, to tylko bogin. - Nie potrzebował przeprosin ani podziękowań, chociaż z wielką ulgą odetchnął, gdy jego żona go przytuliła. Potrzebował tej bliskości i przez chwilę nawet mocniej ją ścisnął. Obydwoje byli wykończeni przez jedną głupią kartę. Nie słyszał wymiany zdań między kumplem i Oli. Widział tylko zmieniające się wyrazy ich twarzy, które świadczyły, że rozmowa raczej nie należy do przyjemnych.
W końcu wypuścił Tori z objęć i przystąpili do następnej rundy. Miał wyjątkowe szczęście dzisiaj. Widocznie całego pecha do hazardu wykorzystał przy ich ostatnim spotkaniu.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptyPon 25 Maj - 10:24;

To było trochę, jak rozgrywka pokera, każdy miał jakiegoś asa w rękawie, tylko w przeciwieństwie do zawodowych graczy oni bali się go wyciągnąć. Ktoś z nich musiał być w tej dziwnej rozgrywce wygranym i choć zapewne Russ tak nie uważał, to właśnie na jego stronę przechyliła się szala zwycięstwa. Pozostała trójka nieświadomie uwikłała się w sytuację, z której nie było już dobrego wyjścia - mogła się ona zakończyć źle lub bardzo źle. Niejako była to szansa dla Alvareza, gdyby tylko był w stanie ją dostrzec.
W przeciwieństwie do Troi, Olivia nie myślała jeszcze o związkach poważnie. Przelotnie znajomości opierające się na rozmowach, łapaniu za rękę czy pocałunkach jak najbardziej wchodziły w grę, jednak uważała, że wciąż ma czas by się zakochać, a więc ten kto chciałby obdarzyć ją uczuciem zwanym miłością musiał mieć w sobie naprawdę wiele cierpliwości. Dziewczyna wychodziła z założenia, że tylko ulotny romans może być tak intensywny, jak opisane jest to w książkach czy pokazywane w mugolskich filmach, a miłość - ta prawdziwa - tak naprawdę jest drogą przez mękę. Te poglądy bardzo wyróżniały Callahan na tle innych przedstawicielek płci pięknej, jednocześnie wskazywały na to, że stąpą ona dość twardo po ziemi i tak właśnie było.
Widząc jak Tori obejmuje Maxa, a ten mimowolnie odwzajemnia jej gest nie poczuła nic. Z zaskoczeniem zmarszczyła czoło, że jednak nie miała możliwości by przeanalizować swoją relację, gdy odezwał się Russell.
Spojrzała na niego pełna złości
- Ty tak na poważnie?! - zapytała znacznie ostrzej i znacznie głośniej niż zamierzała. Podniosła się gwałtownie z miejsca - Jeśli widzisz coś czego nie ma, to jesteś nie tylko ślepy, ale i głupi - z ust brunetki popłynęły dość ostre słowa, których normalnie w życiu by nie wypowiedziała, niemniej Gryfon swoim zachowaniem ją zwyczajnie wkurzył. Jak mógł wmawiać jej coś, co nie istniało? Dlaczego to robił?
- Nie rozumiem, dlaczego się tak zachowujesz. Po prostu się przyjaźnimy, to coś złego? - zapytała, nawiązując do swojej relacji z Maxem. Miała dość dziwnych insynuacji Alvareza.
Uspokoiła się, dopiero wtedy kiedy Tori ponownie zabrała głos - Nie masz za co przepraszać, a na pewno nie ty - powiedziała, nie odrywając spojrzenia od Russa. Wzięła kartę, rzuciła kośćmi i to okazał się być dla dziewczyny koniec. Nagle obok niej, właściwie znikąd pojawił się mglisty pegaz, wyglądający bardziej niczym patronus. Nim jednak zaczęła zachwycać się jego widokiem - kochała wszystkie koniowate - ten złapał ją i przerzucił przez swój grzbiet. Olivia wręcz machinalnie chwyciła się mocniej, jakby przeczuwając co zaraz nastąpi.
- Nie, nie pozwólcie mój, ja… Ja.. - zająknęła się, kiedy koń wzniósł się w górę - Boję się wysokoooo - nie zdążyła dokończyć. Spięła wszystkie mięśnie, zamykając oczy w których od razu pojawiły się łzy.



| zt


Powrót do góry Go down


Vittoria Sorrento
Vittoria Sorrento

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Tatuaż dinozaura na szyi i koszulki z różnymi napisami
Galeony : 523
  Liczba postów : 1356
https://www.czarodzieje.org/t19001-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19005-nicholas
https://www.czarodzieje.org/t19003-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19007-vittoria-sorrento-dziennik
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptyPon 25 Maj - 11:05;

Poczuła to, że Max mocniej ją przytulił. I choć był to tylko przyjacielski gest Żony dla Męża i odwrotnie, to miała pełną świadomość jak musiało to wyglądać dla pozostałych, tym bardziej gdy wcześniej szeptali i puszczali sobie spojrzenia. Chmur zbierało się nad nimi coraz więcej, a po sytuacji z Boginem? Szczerze mówiąc straciła ochotę na dalszą zabawę. Może i wydawało się, że udało jej się w pełni uspokoić, ale nadal jej żołądek fikał koziołki, a do oczu cisnęły się siłą powstrzymywane przez dziewczynę łzy. Czuła się tak żałośnie... Ostatnie czego chciała, to żeby dwóch obcych Gryfonów zobaczyło jak ta panikuje, bo robi się ciemno. Cieszyła się jedynie, że Max jak to on, zaopiekował się nią gdy najbardziej tego potrzebowała. Dobrze, że miała go obok.
Rozmowa między Olivią i Russelem jej umknęła, to też nie wiedziała dlaczego dziewczyna jest zdenerwowana. I pierwszą jej myślą było to, że jest zazdrosna o Maxa. Tym głupie było jej, że chłopaka przytuliła. Może to druga gryfonka powinna to zrobić i chciała, a Tori weszła jej w paradę? Boże, jaka ta sytuacja jest chora! Chwilę później okazało się jednak, że ten gniew był przeznaczony dla Alvareza, który najwyraźniej w międzyczasie coś nagadał dziewczynie. Wpadła w sam środek chorego kółeczka wzajemnej adoracji. Jak stąd wyjść?! Nie musiała. Oli mimowolnie wyszła...
- Emm... Chyba trzeba by po nią pójść - Stwierdziła gdy Pegaz już zniknął. Sięgnęła po kartę z przyzwyczajenia. Nie była pewna, czy w ogóle po tym wszystkim ktokolwiek z nich będzie jeszcze grał.

Karta gwiazda i 3
Powrót do góry Go down


Russell Alvarez
Russell Alvarez

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : tatuaż na kostce
Galeony : 282
  Liczba postów : 350
https://www.czarodzieje.org/t18225-russell-alvarez#518736
https://www.czarodzieje.org/t18249-poczta-alvaro
https://www.czarodzieje.org/t18236-russell-alvarez
https://www.czarodzieje.org/t18410-russell-alvarez-dziennik
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptySro 27 Maj - 18:26;

Słysząc słowa Maxa, uśmiechnął się do niego delikatnie pomimo sytuacji, jaka panowała wokół nich wszystkich.
- Dzięki, stary. Trybuny otwarte, nie mogę ci zabronić. Wątpię, bym miał tremę. To tylko kolejny mecz- prychnął, może nigdy nie grał w drużynie, ale wyścigi, treningi i zajęcia po prostu robiły swoje. Czuł się znacznie pewniej. Czy Max wtedy czuł się równie pewnie co on teraz? A może tuż przed pierwszym meczem kiedy to zobaczy, tyle osób na trybunach przestraszy się? Lubił ludzi i nigdy żadnych tłumów się nie bał, ale grał na pozycji ścigającego i musiał być w ciągłym ruchu. Szczerze mówiąc, nie był pewien czy w ogóle by dostrzegł Maxa na trybunach.
Nie wiedział, że Oliwia tak się rosłości. I to o co? O Maxa? O jego? Jeśli chciała, to mogła chodzić, do łóżka z kim chciała, ale jeśli zaczną ją nazywać puszczalską panią prefekt, to pewnie przyzna innym rację. Sam nie był inny, ale to co innego. Nie był żadnym prefektem czy coś w tym stylu a laski same się pchały, chociaż wiedziały, że nie pisze się na związek.
- Może i jestem głupi. Zresztą nie da się ukryć.- jego spojrzenie wręcz paliło. Miał ochotę wstać i coś rozwalić. Najlepiej szczękę jakiemuś niewinnemu uczniowi. Zawsze tak miał, jak był wkurzony. - Ale ja o tobie opinii nie wyrażę. Plotki szybko się roznoszą- cóż. Wpadnie, to będzie jej problem. Jeśli straci możliwość bycia prefektem przez puszczalstwo to też jej problem. Nie zamierzał jej powstrzymywać. Tylko był byłym znajomym, czyż nie? Trafił tu przez pomyłkę.
O dziwo w następnej turze to nie on przegrał. Zrobiła to Oli. I to, z jakim impetem! Straciła w jednym momencie trzy życia! Wyglądało to tragicznie. W jej oczach zobaczył strach i przerażenie. Bała się. Przygryzł wargi. Pomimo tych ostrych słów, które rzuciła mu w twarz, zamierzał iść ją ratować i zrezygnować z gry? Miał przecież możliwość jeszcze wygrać! A mimo to wstał, wciąż lewitując i zrezygnował z gry.
- Grajcie dalej. Potem się spikniemy.

/zt
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptyCzw 28 Maj - 3:04;

Karta i kość: Koło fortunu 3
Eliksir:Postarzający

Powoli zaczynał przyzwyczajać się do tego napięcia. Russ widocznie cieszył się z przyjęcia do drużyny i Max obiecał sobie, że będzie tam podczas jego debiutu. Treningi i wyścigi ze znajomymi to nie było to samo, co rozgrywka przy pełnym stadionie. Max też nie sądził, że będzie go to stresować, a jednak poczuł presję grając swój pierwszy mecz. W jednym Alvaro miał rację. W czasie gry nie masz czasu patrzeć na trybuny i szukać znajomych twarzy. Liczysz się Ty, Twoja drużyna i piłki.
Nagły wybuch Oli sprawił, że odsunął się od Tori. Nie miał pojęcia, czemu ta dwójka zaczęła się nagle kłócić. Posłał im pytające spojrzenie, ale nie zadał ani jednego pytania. Callahan była wyraźnie przerażona swoją przegraną. Nie wiedział, że dziewczyna ma lęk wysokości, a ta karta wróżyła stresujące chwile dla niej. Miał dylemat, czy ruszać jej na ratunek, ale na szczęście kumpel rozwiązał ten problem za niego, gdy wstał.
-Dzięki stary, zgadamy się na pewno. - Pożegnał się z nim. Gdy został sam z Tori odetchnął ciężko, a niebo nad ich głowami zaczęło się rozjaśniać. Nadal nie było idealnie, bo Max wciąż był spięty, ale to już nie ta burza, co wisiała przed chwilą.
Sięgnął po kartę i kość. Wypadł remis, a ostatecznie to Solberg odniósł porażkę. Musiał wypić więc eliksir, który właśnie się przed nim pojawił.
-Oho! Postarzajka. - Skomentował, zanim uniósł naczynie do ust i jednym łykiem je opróżnił. Momentalnie jego aparycja zaczęła się zmieniać. Rysy twarzy z chłopięcych stały się bardziej męskie. Był starszy o 5 lat.
-Nie spodziewałaś się, że kiedyś będę starszy, co? - Zapytał z przekąsem nadal nie poruszając tematu, który powinien.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Vittoria Sorrento
Vittoria Sorrento

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Tatuaż dinozaura na szyi i koszulki z różnymi napisami
Galeony : 523
  Liczba postów : 1356
https://www.czarodzieje.org/t19001-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19005-nicholas
https://www.czarodzieje.org/t19003-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19007-vittoria-sorrento-dziennik
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptyCzw 28 Maj - 3:25;

Oli porwało. Russel wybiegł za nią wprawdzie sugerując, że się 'spikną', ale zdawał się nie mieć zdecydowanie na to ochoty. Ogólnie Oli była wkurzona, on był w kurzony. Ona coraz mnie rozumiała z tej całej sytuacji - jeden wielki koszmar. Może dobrze, że tak się stało nim wyszło na światło dziennie coś poza jej atakiem paniki. Nie wiem co by z tego wynikło gdyby poszło radosne "w ogóle, to my jesteśmy małżeństwem".
Gdyby Max pobiegł ją ratować, nie miała by nic przeciwko - nawet jeśli powinni pogadać o tym wszystkim. Zresztą, nie był zbyt do tego skory, bo gdy tylko Russ opuścił pomieszczenie, tak wrócili do gry jak gdyby nigdy nic. Widziała jednak po jego zachowaniu, że męczy go to wszystko. I nic dziwnego. Ona nie była w temacie, a i tak nad nią również nie przestawały się pojawiać ciemne chmury.
- Max... -Zaczęła, ale ten wówczas radośnie zakrzyknął "postarzajka" i tyle było z rozmowy. Westchnęła tylko obserwując jak ten się zmienia w... O kuźwa. Jeśli wcześniej uważała go za przystojnego, to te subtelne zmiany dodały mu +100 punktów do atrakcyjności. Skoro więc byli już sami, a ona mogła robić co chciała - w końcu to był jej mąż, to pochyliła się do niego na chwilę łącząc ich wargi (poniekąd to nadal było też podziękowanie na jego reakcje przy boginie), by odsuwając się powiedzieć - Chyba jednak kręcą mnie też starsi faceci - I puszczając mu oczko. Złapała zza pleców swój diabelski ogonek przeciągając go na bok i oglądając z zaciekawieniem przez chwilę, zastanawiając się w tamtym momencie nad tym, czy powinna drążyć temat...
Wprawdzie podniosła kolejną kartę, ale obserwowała cały czas jego (nawet nie zerknęła, co na niej było).
- Skarbie... Wyjaśnij mi proszę Cię, co tu się dokładnie stało - Poprosiła uśmiechając się z lekkim grymasem. Niby żona nie pyta, żona rozumie. Ale tym razem na prawdę należało jej się choć słowo wyjaśnienia.  

Karta cesarzowa i 6
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptyCzw 28 Maj - 3:47;

Karta i kość: Słońce i 5

Sam nie wiedział, czy dobrze że został, czy może też powinien stąd wyjść. Był już zmęczony, ale liczył, że nie będzie musiał o tym rozmawiać. W końcu żona nie pyta. A tak przynajmniej myślał. Gdy Tori złączyła ich usta, w końcu się rozluźnił. Wplótł palce w jej włosy i oddał pocałunek tak zachłannie, jakby prosił o życie. Nie miał ochoty tego przerywać i wracać do pełnej napięcia rzeczywistości.
-Mam nie wracać do starego siebie? - Zapytał z przekąsem, gdy w końcu się odsunął. On odkrył w sobie pociąg do diabełków, ona do starszych... Codziennie człowiek się czegoś uczy.
Sięgał właśnie po następną kartę, gdy stało się to, czego obawiał się najbardziej. Padło pytanie. I to takie, na które sam nie do końca znał odpowiedź. Przez chwilę milczał nawet na nią nie patrząc. Jak miał ubrać w słowa to wszystko?
-Ja.... Nie do końca wiem. - Przyznał szczerze. Może kiedyś przyjdzie mu zrozumieć. -Russ to mój kumpel, a z Oli się przyjaźnię. - O mało co nie powiedział "kłócę", bo ostatnio głównie to się między nimi działo. Liczył na to, że Tori to wystarczy.
W końcu sięgnął po kartę i rzucił kością. Niestety, znów przegrał. Za karę został oblany ogromną ilością wody. Jakże żałosny to musiał być widok. Max z nietęgą miną i przemoczony do suchej nitki.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Vittoria Sorrento
Vittoria Sorrento

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Tatuaż dinozaura na szyi i koszulki z różnymi napisami
Galeony : 523
  Liczba postów : 1356
https://www.czarodzieje.org/t19001-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19005-nicholas
https://www.czarodzieje.org/t19003-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19007-vittoria-sorrento-dziennik
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptyCzw 28 Maj - 4:00;

- Możemy oboje nie wracać, co Ty na to? - Spytała ruszając zalotnie brwiami w kiego kierunku. Żarty żartami, a pocałunek był przyjemny, ale zauważyła, że inny. To wprowadziło do jej głowy jeszcze większy mętlik. Nie wiedziała jak ona ma się w tym wszystkim odnaleźć. Nie zamierzała być dla niego moralizatorem, zresztą nawet nie wiedziała z czego miałaby go właśnie umoralniać. Podporą? Chętnie, ale jak mu pomóc, kiedy chłopak o niczym nie mówi. Przyjaciółką... To prawie to samo co podpora, w sumie wymagało jeszcze większego zwierzania się. Nie chciała go oceniać, chciała mu pomóc ogarnąć to wszystko. I samej zrozumieć całą tą sytuacje. Niestety nie było jej to dane.
- Są mili - Rzuciła w takim razie wskazując mu na to, że nie będzie bardziej naciskać. Nie taki między nimi był układ. On też na nią z niczym nie naciskał. Może potem pogadają na wizzerze. Będzie łatwiej, gdy nie będzie musiał na nią patrzeć. Łatwiej udawać, że nic takiego się nie stało. I łatwiej, gdy będzie suchy, bo gdy tylko kolejna karta wywołała jego przegraną, tak dziewczyna nie wiedziała już w ogóle co ma z nim począć. Mokry, zmieszany...
Dlatego też ostatecznie przesiadła się usadawiając się przed chłopakiem i opierając plecami o jego tors. W taki sposób, żeby mógł się do niej przytulić jeśli ma ochotę i potrzebę, a jednocześnie nie patrzyła na niego wzrokiem mającym w sobie trochę współczucia, ale i mnóstwo pytań.
- Ostatnia runda, co? - Spytała wyciągając kartę Pustelnika.

Grande finale Pustelnik i 2
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptyCzw 28 Maj - 4:14;

Kostka i karta: 4 i kochankowie

Jej propozycja zdecydowanie go rozbawiła. Ona paradująca po szkole jako diabełek, a on starszy i w końcu wolny. No, prawie... Do tego niestety musieliby wymyślić sposób, aby nie kończyć tej rozgrywki, a teraz było to coś, co przynajmniej odciągało go od innego tematu.
Max potrzebował kogoś takiego, kto byłby dla niego podporą, kto wiedziałby o nim wszystko i do kogo mógł się zawsze zwrócić. Kogoś takiego, jak Oli, ale kto jednocześnie nie był nią. Problem polegał jednak na tym, że nie potrafił się przed nikim otworzyć i bardzo pilnował się, by do tego nie doszło. Wolał trzymać swoje sprawy dla siebie, chociaż coraz częściej przekonywał się, że możliwość szczerej rozmowy jest w pewien sposób kojąca. Z Tori nieświadomie i niechcący też zaczął się zbliżać. To nie była już tylko relacja oparta na fizyczności i żartach. Po ich randce w Domku na drzewie, coś się zmieniło.
Nie odpowiedział na jej komentarz, bo i nie wiedział nawet co. Nie chciał opowiadać całej długiej historii, ale nie mógł też zaprzeczyć, że Tori ma rację. Byli mili chociaż dzisiaj nie pokazali swojego potencjału przyjaźni.
Gdy dziewczyna usiadła przed nim, nawet się nie zastanawiał i objął ją składając szybki pocałunek na szyi gryfonki.
-W końcu. - Powiedział myśląc o tym niezręcznym spotkaniu. Miał nadzieję, że wraz z końcem gry przyjdzie rozluźnienie. Nim rzucił kością spojrzał na wyciągniętą przez siebie kartę. Kochankowie. Zaśmiał się z ironii jaką przedstawiała. Dobrze, że byli już tutaj sami. Rzucił kością i z ulgą zauważył, że wylosował więcej oczek niż gryfonka.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Vittoria Sorrento
Vittoria Sorrento

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Tatuaż dinozaura na szyi i koszulki z różnymi napisami
Galeony : 523
  Liczba postów : 1356
https://www.czarodzieje.org/t19001-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19005-nicholas
https://www.czarodzieje.org/t19003-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19007-vittoria-sorrento-dziennik
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptyCzw 28 Maj - 4:25;

Vitt w jakiś sposób obawiała się rozmawiać z nim na poważne tematy. Bała się, że go tym wystraszy. Że jedno, drugie, trzecie takie pytanie i Max zacznie ignorować ją na korytarzach, ewentualnie puszczać zakłopotane uśmiechu w towarzystwie. Teraz było dobrze... W jakiś sposób to on stał się podporą dla niej, choć nie rozmawiali. Wystarczyła jej świadomość, że on po prostu był. To coś zupełnie innego niż miała z Sophie czy z Adrianem. Trudno to wyjaśnić. Z jednej strony to wszystko było chore, a z drugiej skoro oboje w tym jakoś odnajdowali, to co to komu szkodzi? Nic złego nie robią... Choć takie miała wrażenie, gdy trafili oboje w centrum wymiany ognia na linii Russ i Oli.
Tori szczerze mówiąc miała dla tej dwójki sporą dawkę sympatii, nawet jeśli faktycznie się nie popisali. Russell nawet wpadł jej w oko, ale wątpiła, czy coś by z tego było. Co do Liv natomiast, to mogła by być na prawdę fajna znajomość. Tylko, że póki ślizgon był w centrum tego gryfońskiego kółeczka zainteresowania, to wolała zostać na uboczu. Utrudnianie mu życia zdecydowanie nie leży w obrębie jej zamiarów.
Gdy ją objął podniosła dłonie i położyła na jego przedramieniu, kciukami gładząc jego skórę. Chyba oboje nadal potrzebowali tej bliskości i ciepła. Z różnych powodów.
Zerknęła na kartę Maxa z zaciekawieniem. Aż się wzdrygnęła myśląc, co się zaraz może stać, ale gdy kostka poleciała cóż. Jej ubrania się zmieniły w jakieś szmaty.
- Wygrałeś - Rzuciła jeszcze nim efekty gry zaczęły powoli zanikać, oddając mu jego wiek, a jej odbierając nowy nabytek w postaci cudownego ogonka i różków. Odchyliła się trochę by wsadzić nos w jego szyję i przymknąć oczy.
- Mózg mnie boli - Wyszeptała sugerując, że i jej odpowiada koniec tej gry i wolno powracający do niej spokój. Nie wiedziała tylko jeszcze, czy chce się z nim teraz pożegnać i udać się w swoją stronę tak jak wcześniej gdy byli tu wszyscy, czy wręcz przeciwnie.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptyCzw 28 Maj - 4:39;

Tori bardzo dobrze myślała. Max zdecydowanie wolałby wycofać się z relacji niż rozmawiać na tematy, które go ruszały. Bawił się z żoną świetnie, ale to wszystko dlatego, że unikali tego elementu powagi. Nie wiedział, czy może jej aż tak zaufać. Dotąd otworzył się tylko przed Oli i myśl o tym, że jeszcze ktoś mógłby wiedzieć o nim te wszystkie złe rzeczy była przerażająca. Może Callahan chciała go wspierać, ale nie mógł pozbyć się uczucia, że ją w pewien sposób skrzywdził. Musiał się jeszcze wiele nauczyć.
Eliminacja Maxa z rozgrywki rozwiązałoby wszystkie problemy. Russ nie byłby zazdrosny, a dziewczyny przestałyby zastanawiać się o co tutaj chodzi. Niestety przyszło mu zostać tutaj do końca.
W pewien sposób obecność Tori go uspokajała. Wiedział, na czym stoi ich relacja i czuł, że jest to bezpieczny układ, w którym nikt niczego nie oczekuje. Dlatego też z ulgą przyjmował każdy jej dotyk. Postanowił sobie, że kiedyś zapyta o jej bogina. Nie był to jednak odpowiedni moment na to. Chociaż szczerze mówiąc, to chyba na nic nie był odpowiedni moment z wyjątkiem rozmowy, której tak nieporadnie unikali.
-Będę tęsknił za Twoim ogonkiem. - Rzucił, gdy dziewczyna zaczęła wracać do swojej pięknej formy.
Ciepłe powietrze, które poczuł, gdy wtuliła się w jego szyję, bliskość jej ciała i to cholerne napięcie sprawiły, że już sekundę później ponownie złączył ich usta. Pocałunek był podobny do poprzedniego, chociaż tym razem na tym nie poprzestał. Schodził pocałunkami coraz niżej, rękoma wkradając się pod jej bluzkę. Najchętniej rzuciłby się na nią od razu a po wszystkim wyszedł i zatrzasnął drzwi, nie oglądając się za siebie. Tak się jednak nie stało. Już chciał pozbawiać ją ubrania, gdy odsunął swoje wargi od jej ciała.
-Chyba lepiej pójdzie, jak będziemy się już zbierać. - Nagle jego głowę zalało wiele myśli i uczuć. W uszach rozbrzmiewała mu ostatnia kłótnia z Oliv. Stracił ochotę na cokolwiek.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Vittoria Sorrento
Vittoria Sorrento

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Tatuaż dinozaura na szyi i koszulki z różnymi napisami
Galeony : 523
  Liczba postów : 1356
https://www.czarodzieje.org/t19001-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19005-nicholas
https://www.czarodzieje.org/t19003-vittoria-sorrento
https://www.czarodzieje.org/t19007-vittoria-sorrento-dziennik
Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 EmptyCzw 28 Maj - 14:11;

Pewnie ona by się tak samo wycofała, gdyby nagle zapytał "Co jest między Tobą a Lucasem?" albo co gorsza, gdyby nawet mu powiedziała, zacząłby ją nakłaniać do rozmowy z nim. Ślizgon jednak taki nie był, a jej taki stan rzeczy odpowiadał. I tak powolutku byli sobie coraz bliżsi, wiec nie ma co pospieszać wydarzeń. Zobaczymy do czego to wszystko ich kiedyś zaprowadzi. Albo do zajebistej przyjaźni, albo do wzajemnej destrukcji. Zapewne jego z tych dwóch. Teraz jednak mieli na siebie wzajemnie zarówno zbawienny jak i fatalny wpływ. Najważniejsze, że dawali sobie jakąś chorą stabilność i spokój.
- A ja za Panem dojrzałym - Odpowiedziała mu ze śmiechem jeszcze nim się do niego przytuliła. Gdy natomiast ich wargi się zetknęły nie narzekała, wręcz przeciwnie. Z rozkoszą odwzajemniła mu pocałunek nie ciesząc się ciepłem chłopaka, miękkością jego warg i każdym - nawet najmniejszym dotykiem jego rąk. Sama odwróciła się tak, by jej zimne dłonie weszły pod jego koszulkę i pieszcząc i jego skórę i spodziewając się tego, że znów pójdą znacznie dalej. Czy czuła by się wówczas wykorzystana? Jak zabawka, na której wyżywa się człowiek kumulujący w sobie nadmiar emocji? W przypadku każdego innego faceta, jak najbardziej. Tym bardziej, gdyby po tym wyszedł. Ale to był Max. Z nim wszystko było inaczej. Wszystko toczyło się na innych zasadach. Dlatego pozwoliła mu robić ze sobą co tylko chciał. Całować. Dotykać. I odsunąć się gdy uznał, że to nie jest dobry pomysł.
- Dobrze - Odpowiedziała krótko i uśmiechnęła się do niego, kładąc na chwilę jeszcze dłonie na jego policzkach i całując go w czoło. Potem podniosła się i wraz z nim ruszyła ku wyjściu.

z/t x2
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Gwiezdna sala - Page 15 QzgSDG8








Gwiezdna sala - Page 15 Empty


PisanieGwiezdna sala - Page 15 Empty Re: Gwiezdna sala  Gwiezdna sala - Page 15 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Gwiezdna sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 15 z 16Strona 15 z 16 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Gwiezdna sala - Page 15 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
drugie pietro
-