Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Dom rodziny Savage

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 208
  Liczba postów : 485
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptyWto Lip 02 2024, 22:53;


Dom rodziny Savage


Wejście






Salon





Kuchnia





Biblioteka





Gabinet





Sypialnia 1# (gospodarzy)





Sypialnia 2# (Ceda)





Sypialnia 3# (gościnna)





Łazienka





Ogród









Ostatnio zmieniony przez Ced Savage dnia Nie Sie 04 2024, 23:49, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila, prefekt
Galeony : 147
  Liczba postów : 389
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptyWto Lip 02 2024, 23:30;

  Powrót do domu był bardziej męczący, niż przewidywała, a naprawdę nie była pozytywnie nastawiona. Oczywiście nie ułatwiała sobie sprawy, denerwując się już na dworcu w Hogsmeade, a do Doliny dojeżdżając w paskudnym nastroju grożącym przemianę w harpię z byle powodu. Wpadła do domu Nancy i Jej Męża jak kula armatnia, powitała ciocię niedbałym uściskiem i skierowała się wprost do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi na klucz, tak jak robiła to niezmiennie od dwóch lat. Następnego dnia przy śniadaniu dowiedziała się, że Nancy tuż po lunchu jedzie w tygodniową delegację, o czym pewnie poinformowałaby ją wcześniej, gdyby Wood w ogóle chciała z nimi rozmawiać.
  Wyszła stamtąd bez deseru, od razu gdy dom chwilowo opustoszał, bo dwie trzecie jego mieszkańców pojechała na dworzec. Wyszła bez celu, wiedząc, że musi iść, bo nie da rady wysiedzieć w miejscu. Zaczęła przymusowy spacer po pobliskich polach i niespodziewanie skończyła go przed śnieżnobiałymi drzwiami wpasowanymi w szare mury schludnego domu.
  Domu Ceda.
  Bywała tu od czasu do czasu, zwłaszcza w czasach, gdy byli dziećmi na tyle małymi, by odnajdować rozrywkę we wspólnych zabawach. Niezbyt często i nigdy na długo. Zawsze z kimś innym u boku – tak to już z nimi było.
  Bezwiednie uniosła rękę do kołatki, ale zawahała się na moment, niepewna czy jest tu mile widziana. Przygryzła wargę, przestąpiła z nogi na nogę, nabrała pełne płuca powietrza i w końcu zapukała, w duchu niby chcąc, by nikogo nie było w domu, ale jednak bardziej potrzebując, by ktoś wpuścił ją do środka.
  Zsunęła z głowy kaptur obszernej bluzy nieadekwatnej do panującej dzisiaj gorącej aury i uniosła wzrok, słysząc kroki po drugiej stronie.
  — Cześć. Masz może... cukier? — wypaliła pierwsze usprawiedliwienie swojej absurdalnej obecności, jakie przyszło jej do głowy, a to wszystko, zanim drzwi zdążyły dobrze się otworzyć.

@Ced Savage
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 208
  Liczba postów : 485
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptySro Lip 03 2024, 00:19;

   Nie spodziewał się gości. Zajmował się rutynowymi, wieczornymi sprawunkami, choć ledwo wymuszał na sobie te codzienne czynności, jak mycie zębów, czy wzięcie prysznica. Nie wiedział ile czasu minęło, odkąd zdążył wejść pod bieżący nurt wody, ale ostatnimi czasy zdarzało mu się zawieszać pod strumieniem. Dźwięk odbijania się jej od brodzika wanny, skutecznie zagłuszał myśli, a Ced czuł, że spięcie ramion rozluźnia się dopiero wtedy, kiedy gorący strumień wodny wypalał czerwone plamy na jego plecach. Piekły, ale przynajmniej nie czuł już nieprzyjemnej sztywności mięśni. Nie wiedział ile czasu spędził pod prysznicem, ale pukanie do drzwi wytrąciło go z jego stanu stagnacji i ucieczki we własne myśli, a raczej próbę rozegnania ich.
   Początkowo jedynie wygłuszył i wyłączył wodę, a następnie rozmierzwił dłonią włosy, nasłuchując czy wcale się nie przesłyszał. Okno, kiedy się wychylił nad ramę wanny, wychodziło jednak na tylne wejście do domu, a on nie widząc nic więcej niż czubek białej głowy, od razu wiedział, kto stoi w progu.
   Nie wiedział kiedy dokładnie się to stało, ale w jednej chwili pośpiesznie sięgnął po dresy odlożone na zlew, a w drugiej poślizgnął się. W tym samym momencie pomyślał, że nie ma na to czasu – na przewracanie się i gramolenie się z podłogi. Przypomniał sobie o niej i jego myśli pochłonęła ona i fakt, że będzie musiała na niego czekać w progu, a zdążyła już przecież zapukać dwa razy. I zanim się zorientował, co właśnie zrobił, nastąpił cichy trzask. Teleportacja. Kurwa – przemknęło mu przez myśl w ostatnim przebłysku trzeźwości, zanim aportował się prosto za jej plecami, z tym samym, cichym kliknięciem. Gdzieś w podświadomości zaświtało mu kilka faktów.
   Pierwszy, był nagi. Drugi, dobrze, że zdążył ze sobą zabrać spodnie, którymi instynktownie strategicznie zasłaniał krocze. Trzeci, właśnie ktoś teleportował się prosto za jej plecy i był to on. I czwarty, ostatni fakt, zanim zdążył o tym pomyśleć, wyciągnął dłoń przed siebie i zachodząc ją od pleców nakrył jej oczy jeszcze mokrymi od wody palcami.
   — Nie odwracaj się — jego ton, chociaż łagodny, niósł w sobie coś intensywnego, głęboko zawoalowaną prośbę. Mogła poczuć lekkie zwątpienie, kiedy jego ręka w końcu opadła na jej powieki, a także nie tylko to, także zapach nagle owiewającej ją wilgoci, bo jego ciało w tym upale zdawało się aż parować i wydzielać wokół siebie jeszcze intensywniejszą woń mydła zmieszaną z niedopłukanym z włosów szamponem.
   — To ja — dodał, jakby nie poznała po głosie, ale zapomniał dodać “To ja, Ced”, nie chcąc żeby pomyślała, że atakuje ją jakiś szalony, nagi zbok – szczerze mówiąc, dokładnie tak teraz wyglądał. Nawet pomimo tego, że starał się drugą, wolną ręką, niegramolnie wciągnąć na siebie spodnie od dresu.
   —Nie wiem, jak z cukrem.
   Dywersja. Tylko ona mogła go uratować, i spokój. Udawanie, że wszystko jest w porządku, to przecież bardzo długo mu wychodziło.

@Holly E. Wood
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila, prefekt
Galeony : 147
  Liczba postów : 389
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptySro Lip 03 2024, 14:08;

  Do trzech razy sztuka.
  Tyle właśnie razy postanowiła zastukać kołatką, bo według wszelkich przeprowadzonych naprędce obliczeń pozwalało to na uzyskanie pewności, że nikogo nie ma w środku (lub nie jest tu mile widziana) bez ryzyka, że wyjdzie na natręta. Pech chciał, że trzeci raz przypadł właśnie na moment, gdy coś pojawiło się za jej plecami, zagłuszając słyszalną oznakę teleportacji. Może wydawało jej się z tymi krokami? A może nie chciał jej widzieć do tego stopnia, że stanął po drugiej stronie i wyczekiwał chwili, gdy stąd odejdzie?
  Nie odwracaj się.
  Pisnęła, bo mimo całej swojej gryfońskości, pozostawała dziewczyną zaskoczoną faktem, że ktoś stał za jej plecami i, o zgrozo, próbował zasłonić jej oczy. Cofnęła się, ale pierwszy raz w życiu zdarzyło się, że powinna cofnąć się do przodu i z przyzwyczajenia zrobiła to, cóż, do tyłu, następując trampkiem na bosą, pozbawioną ochrony stopę. Jednocześnie wpadła plecami wprost na niego, nurkując tym samym w oparach mydła. No cóż, jeśli miał ją zabić, to ostatnim co zapamięta nie będzie przynajmniej to, że kiepsko pachniał.
  Była gotowa wziąć to za nie lada pozytyw.
  To, co miała w gotowości oprócz tego, to łokieć, którym zdzieliłaby go prosto w brzuch, gdyby nie rozpoznała głosu (i to nawet przed niewiele zmieniającym „to ja”) i nie dosłyszała w nim czegoś, co ją powstrzymało. Przewróciła oczyma ukrytymi pod jego dłonią.
  — Mam nadzieję, że masz jakiś dobry powód. To drzewo sandałowe? — zmarszczyła nos, próbując rozpoznać parującą z powierzchni jego skóry woń, ale nigdy nie była w tym zbyt dobra. — Ced, czy ty brałeś prysznic na dworze? — skonsternowana i trochę rozbawiona podzieliła się z nim wnioskiem, który nagle przyszedł jej do głowy. Bo jaki byłby inny powód, dla którego stałby tutaj, na zewnątrz, wilgotny i rozgrzany, pachnący czymś, co niewątpliwie było mydłem?
  Uszanowała jego prośbę, w każdym razie przez chwilę próbowała, ale wiedziona ciekawością i trochę zniecierpliwiona, odwróciła się do niego przodem na tyle szybko, by zobaczyć jeszcze, jak kończy wciągać na siebie ubranie, ale wystarczająco późno, by ominęło ją wszystko to, czego oglądać nie miała ochoty. Całe szczęście. Jej spojrzenie pokonało niestandardowy tor – wpierw spojrzała w dół, by przekonać się, co do tej pory tak usilnie próbował zrobić, potem podniosła je na jego twarz, a następnie znów opuściła wzrok mniej-więcej o połowę, zawieszając go na odsłoniętej klacie, której z jakiegoś powodu nie spodziewała się zobaczyć. Speszyła się i cofnęła, nagle bardzo wyraźnie czując, że stała zbyt blisko.
  Musieli wyglądać przy sobie komicznie – ona ubrana za bardzo, by można to uznać za normalne, on jeszcze przed chwilą zdecydowanie za mało, by mogło to być przyzwoite.
  W końcu odnalazła wzrokiem zieleń oczu i tam już została, nie mając odwagi spojrzeć choćby pół cala niżej.
  — Mam wrażenie, że doskonale rozumiesz pojęcie przestrzeni osobistej, ale ostatnio kiepsko wychodzi Ci jej utrzymywanie — zauważyła z rozbawieniem. Nie wiedziała, skąd brała się jej swoboda – zaszedł ją od tyłu i wszystko wskazywało na to, że bez spodni, powinna być wstrząśnięta. A jednak głównie miała ochotę się roześmiać.
  — Cukier. Tak. Albo sól. Cokolwiek — początkowo miała plan udawać, że przyszła tu w bardzo konkretnym celu, ale z chwili na chwilę ta potrzeba jakoś się w niej rozmywała. Wzruszyła więc ramionami i uśmiechnęła się niewinnie.

@Ced Savage
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 208
  Liczba postów : 485
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptySro Lip 03 2024, 17:00;

   — Nie… — nie dane jej było było dowiedzieć się reszty, bo nie dokończył myśli, a od razu skorygował ją na — … ok.
   Jednocześnie z tym, jak odjął dłoń od jej twarzy, żeby podeprzeć ją ręką między łopatkami, jak tylko pierwszy raz na niego wpadła. Dlatego właśnie zakładanie spodni jedną ręką zajęło mu znacznie dłużej niż powinno, szczególnie, że Holly w żaden sposób mu tego nie ułatwiała. Przytrzymał ją w bezpiecznej odległości od swojej piersi, żeby nie wytrzeć skóry w jej bluzę i stłumił syknięcie na ciężar jej buta. Normalnie pewnie by tego nie poczuł, gdyby akurat nie był boso. Wood, dodatkowo, wprowadzała pewną dozę napięcia, zamiast zignorować jego położenie, otwarcie je komentując. Czułby się lepiej, gdyby podchwyciła sugestię zignorowania okoliczności tego spotkania i pozwoliłaby mu, jak zawsze wtopić się w otoczenie i jak najmniej się z niego wyróżniać. Zamiast tego uszczypliwie nawiązała do tej sytuacji, więc on równie uszczypliwie odpowiedział, tonem przeznaczonym wyłącznie dla przyjaciół.
   — Dobry powód, żeby wziąć prysznic we własnym domu? Nigdy nie myślałem, że będzie mi potrzebny.
   W ten sposób skomentował pierwszą drobną złośliwość i myślał już, że to koniec przekomarzanek, ale srogo się przeliczył. Spytany o zapach szamponu, bo to zapewne go wyczuła, odetchnął z westchnieniem ciepłym oddechem prosto na jej kark, nie zamierzał tego robić intencjonalnie, ale czuł jak robi mu się gorąco na twarzy i chciał dać ulgę temu uczuciu, wyrzucając z siebie bez przekonania, chociaż z tą samą łagodnością i cierpliwością, co zawsze:
   — … i bergamotka. Właśnie to chcesz pożyczyć?
   Zamiast cukru. Oboje wiedzieli, że było jej zapewne bez różnicy czy będzie to sól, cukier, czy szampon. Sama dała tego dowód chwilę później, a on, stojąc teraz przed nią, mimo wszystko dalej jeszcze pół-nagi, czuł się z tym dziwnie nieswojo, więc musiał odbić pytania w jej kierunku. Odchrząknął niewyraźnie, unikając teraz jej spojrzenia, zamiast tego nagle głęboko skupiony na poprawianiu dłonią wilgotnych, rozmierzwionych włosów.
   — Możemy o tym… nie rozmawiać? – zaproponował, bo miał wrażenie, że nie potrafiłby obejść tematu odpowiednie, żeby nie zdradzać jej, że wcale nie chciał się za nią umyślnie teleportować. Dodatkowo, musiałby wyjaśnić dlaczego w bożym stroju, a na to też nie miał pomysłu, dlatego ostatecznie zerknął na nią jedynie w przelocie, a chwilę potem chciał otworzyć jej drzwi od zewnątrz. Były otwarte.
   — Tegoroczne wakacje są na Antarktydzie? – dopytał niby wcale nie złośliwie, lustrując jeszcze wzrokiem jej strój, co było proste, kiedy stali zaraz obok siebie. Bardzo próbował udawać, że nie jest prawie goły i, że nie robi to na nim wrażenia, ani nie daje to im powodu, żeby trzymali się teraz całe kamienie milowe obok siebie. Mimo tego, ledwie dostrzegalnie czerwone uszy mogły świadczyć o czymś innym, niż opanowanie.
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila, prefekt
Galeony : 147
  Liczba postów : 389
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptySro Lip 03 2024, 20:47;

  Wymamrotała jakieś przeprosiny, z powodu stopy oczywiście, a nie faktu, że wprawiała go w jakąkolwiek niezręczność.
  — Witasz tak wszystkich gości, czy tylko tych nieproszonych?
  Odpowiedziała uszczypliwością na uszczypliwość, ciesząc się tonem tej rozmowy. Świadczył nie tylko o tym, że nie było między nimi aż takiej niezręczności i obcości, jakiej się obawiała, ale i o tym, że chyba nie czuł się najgorzej. Tak w każdym razie sobie wmawiała, starannie ignorując fakt, że tak ona, jak wszyscy inni wokół niego myśleli tak przez całe ostatnie pół roku.
  — Hmm, to zależy. Czy instrukcja przewiduje wzięcie prysznica w łazience, czy można to zrobić tylko na łonie natury? — minę miała tak poważną, jakby w istocie głęboko się nad tym zastanawiała — to stąd te złociste refleksy? Łapiesz promienie słońca? Jeśli tak to jestem zawiedziona, zawsze liczyłam, że to jednak geny.
  Na końcu języka miała odpowiedź, że oczywiście, że nie mogą o tym nie rozmawiać, ba, że zamierza dokładnie wypytać go co to za dziwaczne zwyczaje witania gości od zewnątrz, nie wewnątrz domu i takież otwieranie im drzwi. W każdej innej sytuacji powiedziałaby coś takiego tylko po to, by chwilę się z nim podrażnić i pośmiać się z niego, jeśli zbytnio się naburmuszy. Zreflektowała się w ostatniej chwili, jak nigdy zastanowiła się nad tym co chce powiedzieć, zanim faktycznie to zrobiła i zrozumiała, że po ostatnich wydarzeniach była mu winna możliwość zachowania swoich sekretów tylko dla siebie. Dlatego więc, choć niezwykle korciła ją wizja poznania jego perspektywy w całej tej sytuacji, przemilczała pytanie, dając tym samym wyraźną odpowiedź. Próbowała jakoś odkupić swoje winy.
  — Spodziewam się wszystkiego. Gdyby Wang przyszła i powiedziała „wstawaj, Savage i łap za świstoklik”, to na Antarktydzie nie przeżyłbyś godziny. A ja na Saharze po prostu bym się rozebrała — była o krok od puszczenia mu oczka, ale nie chciała w imię żartu dawać mu sprzecznych sygnałów. To byłoby niesprawiedliwe. Jednocześnie udawała, że nie jest goły i że nie robi to na niej żadnego wrażenia z równą mocą, co i on, dodatkowo narzucając sobie zadanie wyglądania tak, jakby czuła się swobodnie i absolutnie na właściwym miejscu, choć właśnie przekraczała próg domu, w którym nawet nie powinno jej być.
  — Skoro nie cukier, nie sól i nie szampon, to może chociaż kawa? — zagadnęła nieśmiało — daj mi napitek i kilka minut na odpoczynek a zniknę stąd, jakby nigdy mnie tu nie było.
  Nie pamiętała szczegółów tego domu, ale ogólne wrażenie pozostawało takie samo, z tą tylko różnicą, że teraz była jakieś pół metra wyższa i nie wydawał jej się już tak samo wielki, jak lata temu. Nie wiedziała, czy było to bardzo niegrzeczne, ale sama skierowała się do kuchni, korzystając z tego, że pamięta, gdzie się znajduje. Było jej głupio, ale potrzebowała tego – rozmowy lub milczenia, towarzystwa i kilku chwil w miejscu, w którym nie czuła się zagrożona. Paradoksalnie.

@Ced Savage
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 208
  Liczba postów : 485
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptySro Lip 03 2024, 23:16;

   Nie był przygotowany na tą wymianę złośliwości. Czuł się nieproporcjonalnie skrępowany do tego, jak wyglądał – a wyglądał na stosunkowo zrelaksowanego, jeśli nie dostrzegało się drobnych gestów takich jak zbyt częste dotykanie włosów, czy bardziej uporczywe milczenie. Jedynie obserwował ją, kiedy sam oparł się plecami o drzwi, umożliwiając jej przejście, ale Holly co rusz droczyła się z nim z każdym słowem coraz bardziej. Nie wiedział dlaczego, bo zwykle nie żartował w ten sposób przy swoich żeńskich-przyjaciółkach, ale chciał desperacko uciec od dyskusji na temat jego nieprzewidzianego pojawienia się za jej plecami, dlatego odparował Hollywood w sposób nawet może trochę dwuznaczny.
   — To zależy, czy chcę wtedy zaprosić do siebie ładne koleżanki – sparafrazował jej wypowiedź, tak naprawdę zbywając wątek żartem, bo i nie spodziewał się, że będzie chciała ten prowokacyjny ton pociągnąć dalej.
   — Niebezpiecznie mocno interesujesz się moimi genami, Holly.
   Im dłużej naciskała, nawet jeśli wydawało jej się, że tego nie robi, na ten temat, tym bardziej odbijał rozmowę w jej kierunku i tylko na niej ją skupiał. Zgubił rezon – jak zawsze przy niej – niespodziewanie. Normalnie kiedy kobieta mówiła “rozebrałabym się”, to niewiele znaczy, ale kiedy pół-wila mówi “rozebrałabym się”, wtedy umysł potrafi płatać figle i podążać ścieżkami, za którymi bardzo chciałoby się nadążać, ale w obecności przyjaciółki nie wypada. Odchrząknął, sprowadzając czystośc własnych myśli na odpowiedni tor, kiedy z jeszcze większą determinacją niż wcześniej, znalazł dla siebie czystą koszulę, którą wyciągnął z komódki. Była to koszula, w jakiej ojciec zwykł ścinać trawnik, dlatego wisiała na nim w ramionach i barkach, a gdyby spróbował mógłby się w niej zapiąć nawet razem z Holly. Potrząsnął głową znów – bo chociaż było to trafne porównanie, to zupełnie nie na miejscu.
   — Daj spokój. Zaraz się zacznie ściemniać, zostań do jutra. Matka będzie zadowolona z czynnika żeńskiego w otoczeniu.
   Zawsze narzekała na małą wylewność Ceda i brak świeżych ploteczek z Hogwartu. W tym roku z kolei unikał jej zbyt skutecznie, żeby wiedzieć czy to miało się powtórzyć.
   — Holly — zatrzymał ją dźwiękiem jej imienia, bo było coś magnetycznego w tym brzmieniu, sposób, w jaki wypowiedział jej imię – z oczekiwaniem i prośbą.
   — Zostań nawet dłużej.
   Jej obecność mogła pomóc mu uniknąć konfrontacji z matką jeszcze dłużej.
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila, prefekt
Galeony : 147
  Liczba postów : 389
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptySro Lip 03 2024, 23:56;

  Uniosła brew i zawahała się z lekko rozwartymi ustami, ale tylko na krótką chwilę. Zaraz uniosła lekko kąciki ust i uniosła dumnie podbródek.
  — To już się nie dziwię, że próbowałeś ściągnąć spodnie.
  Nie pozostawiła pola na wątpliwości, do jakiej grupy uważała, że się zaliczała, jeśli śmiał w ogóle jakieś mieć. Nie mogła odpuścić w takim momencie, to była kwestia być albo nie być, wygrać lub przegrać z kretesem. Nie lubiła przegrywać, zwłaszcza że znała go już trochę i wierzyła, że uda jej się zbić go z tropu. Była to jednak broń obosieczna. Starała się grać wyniosłą i niezwykle pewną siebie, ale policzki mimo wszystko oblały się niepożądanym gorącem. To dlatego nie wnikała głębiej w kwestię genów, obawiając się, że tylko by się pogrążyła.
  — Wiem, jak trafić do domu po ciemku — pozwoliła sobie zauważyć chyba po to tylko, by bronić swojej dumy. Nie chciała, żeby myślał o niej jak o osobie bezbronnej, nie chciała, żeby ktokolwiek kiedykolwiek tak o niej pomyślał. A jednak dodała, ciszej i niechętnie — dziękuję — nie pytając go, czy jest tego pewien, bo i bojąc się, że nie był.
  Czy rozumiał? Przecież nie mógł. A jednak zaproponował to sam z siebie coś, co jej nawet nie przyszłoby przez myśl a co dopiero przez gardło, choć nagle okazało się szalenie dobrym rozwiązaniem. Nie bała się tego domu i nawet Ceda już się nie obawiała. Paradoksalnie ufała mu teraz odrobinę bardziej niż wcześniej, a to dlatego, że rozumiała, co nim kierowało. Otrzymała ponadto zapewnienie, które, gdyby mogła, zbierałaby na piśmie od każdego napotkanego faceta. Pewność, że nie był potworem. Wiele to dla niej znaczyło.
  Holly
  nawet dłużej.

  Zamarła w bezruchu, stając w przejściu do kuchni i skubiąc mankiet obszernej bluzy. Spojrzała na niego przez ramię w taki sposób, jakby chciała zapytać „dlaczego”, ale zrozumiała, że niespodziewanie nadszedł czas, żeby to on, zgodnie z umową, zadał to pytanie. Zresztą nie musiał. Otworzyła usta i zamknęła je, jakby powiedziała coś bezgłośnie. W końcu odwróciła się do niego przodem, przepuszczając okazję, by zaśmiać się z tego, jak bardzo wisiała na nim koszula, właściwie wcale nie zauważając tego mankamentu.
  — Nie chcę tam wracać — brzmiała słabo, bez mocy, jakby wstydziła się tych słów. Zamrugała, bo w oczach stanęły jej łzy, a nie zamierzała znów przy nim płakać. — Ciotka pojechała w delegację i... nie mogę tam być. Teraz. — nie po tym, co wydarzyło się pod dębem. Bo mogła nie mieć już do niego głębokiego żalu, ale nie mogła zaprzeczyć temu, że wywlokło to na wierzch wspomnienia, które utrudniały jej funkcjonowanie w tamtym domu.
  Przez moment wyglądała, jakby rozważała próbę przytulenia się do niego, albo jakby miała nadzieję, że może on zrobi ten niezręczny krok, ale przywołała się do porządku i zmusiła się do wyrwania z tego bezruchu, w którym emocje zbyt łatwo brały nad nią górę. Potrzebowała rozproszenia, przekroczyła więc w końcu próg kuchni, wyciągnęła różdżkę i zaczęła bezczelnie się po niej krzątać, przywołując z szafek wszystko, co potrzebne jej było do przyrządzenia herbaty.

@Ced Savage
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 208
  Liczba postów : 485
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptyCzw Lip 04 2024, 00:16;

   Otworzył usta, ale żadne słowa z nich nie padły, zamiast tego tylko ciche westchnienie. Ta rozmowa była coraz bardziej niebezpieczna, a jemu coraz trudniej było się chować za maską spokoju, kiedy czuł się coraz bardziej skrępowany. Nawet założenie dużo za dużej koszuli nic w tym fakcie nie zmieniło, ale przynajmniej na chwilę zajęło czymś jego ręce, kiedy dopinał guziki.
   — Wygrałaś — oddał jej to zwycięstwo, ale prawda była taka, że od pewnego czasu nie patrzył w jej kierunku, co pomagało mu ukryć niezręczność, więc tę wygraną mogła sobie przyznać już jakiś moment temu. Teraz, kiedy ten wątek mieli już za sobą, w końcu mógł utkwić pełnię swojego skupienia na niej. Nawet jeśli unikał jej wzroku wcześniej, już na pierwszy rzut oka widział, że coś jest nie tak, jeszcze nie wiedział co, ale jej twarz wyraźnie stężała, a uczucie ciężkości powietrza się stało się wręcz namacalne. Nie spodziewał się usłyszeć takich słów. Wcześniej brakowało mu kilku puzzli, żeby połączyć jej historię w całość, ale teraz, z każdym jej następnym słowem zaczynał wszystko rozumieć.
   I nie podobało mu się, co stawało się dla niego coraz jaśniejsze.
   Porzucił zapinanie mankietów, a zamiast tego poruszył się od razu w jej kierunku, ale bardzo szybko umknęła mu wgłąb kuchni, dlatego finalnie stanął w progu, oparty ramieniem o framugę i wpatrywał się przez chwilę w ciszy, jak krząta się po pomieszczeniu, zupelnie jak jego matka, pewnie, jakby wiedziała co robi. Jednak bardzo wiele różniło ją od jego rodzicielki. Do matki nie podszedłby od tyłu i nie objąłby jej w pasie, przyciskając do swojego torsu. Zignorował to, że przez cienki materiał koszuli, prawdopodobnie musiała poczuć wilgotną tkaninę. Nie sądził, żeby zwracała uwagę na ten szczegół, kiedy spytał:
   — Twój wujek to Gareth, prawda?
   Bo właśnie wtedy sobie przypomniał, co mówiła pod dębem, a także zrozumiał, co to znaczyło.
   — Będziemy potrzebowali więcej niż herbaty. W gabinecie ojciec chował whisky.
   Ale nie wydawało się, jakby chciał ją puścić do gabinetu, bo trzymał ją dalej między ramionami, w ciszy, próbując przekazać jej chociaż trochę własnego spokoju. Jakby złączenie ciał i miarowy oddech rzucany prosto na jej kark miały w tym pomóc.

@Holly E. Wood
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila, prefekt
Galeony : 147
  Liczba postów : 389
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptyCzw Lip 04 2024, 01:02;

  Wcale nie planowała mu tego dziś mówić, nie po to tu przyszła. Nie wiedziała właściwie po co, bo i nie było to jej planem. Wiedziała za to, że dobrze zrobiła, ufając w tej kwestii własnym nogom.
  Zabawne, że przez tyle lat tak niewiele ze sobą rozmawiali, ale kiedy już zaczęli, coś nie pozwalało im przestać. Zawsze był tłem, osobą, bez której obrazek byłby niekompletny, ale nigdy nie wysuwała się na pierwszy plan, teraz jednak z dnia na dzień zagrał w jej myślach wiele głównych ról. Kiedy o nim myślała, towarzyszyła jej cała paleta emocji, nie zawsze tych dobrych. Właściwie w większości niedobrych. Miała dużo do przetrawienia i nie było to za łatwe. Kiedy jednak w jakimś stopniu jej się to udało, stało się jasne, że był jedynym, komu mogła powiedzieć.
  Choć o to nie prosił, stał się jej powiernikiem.
  Był do tego najlepszy, skoro wciąż była mu winna tajemnicę.
  Oko za oko. Sekret za sekret.
  Nie wystraszyła się go jak ostatnio, choć potrzebowała chwili, żeby przyzwyczaić się do jego obecności... nie, bliskości. Stopniowo rozluźniała się na tyle, na ile pozwalał jej na to niewygodny temat Wzdrygnęła się na Jego imię, a twarz wykrzywił jej grymas nienawiści w niczym niepasujący do harmonii twarzy pół-wili. Nie wypowiadała go, kiedy nie musiała, a była dobra w unikaniu w tego typu niewygodnych sytuacji. Właściwie nie wiedziała, czy padło ono z jej ust przez ostatnie trzy lata. Wstrzymała oddech i w końcu skinęła głową w odpowiedzi.
  — Lubisz whisky?
  Rzuciła zupełnie bez sensu i wyłącznie po to, żeby coś powiedzieć. Chciała zabrzmieć przy tym dojrzale, jakby była obeznana z trunkami, choć prawda była taka, że próbowała ich rzadko i zawsze z dużą rezerwą.
Choć zaklęciem prawie doprowadziła już wodę do wrzenia, to jednak przestała, przyznając mu rację – herbata nie była tym, czego teraz potrzebowali, tym, co mogło im pomóc. Opuściwszy różdżkę, przez chwilę pozwoliła sobie na bezruch, który teraz, z mokrym Cedem przyklejonym do pleców, przychodził jej łatwiej. Był chyba jedną osobą, która była w stanie tak skutecznie pomóc jej odzyskać zalążek spokoju. Tak jakby zawsze wiedział, co należało zrobić.
  — Myślisz, że możemy tam wejść? — spytała, odzyskawszy względną jasność myśli. Nie pytała o to, co na to jego matka, a w każdym razie nie to miała głównie na myśli. Najistotniejsze, a przy tym najbardziej nieoczywiste było dla niej to, czy on był w stanie przekroczyć próg tego pokoju. Czy pół roku mogło wystarczyć, kiedy cały ten czas spędził w murach Hogwartu?
  Nie miała ochoty przerywać kojącej nerwy bliskości, ale uznała, że jeśli rzeczywiście chcą spróbować wejść do gabinetu, należało to zrobić szybko, zanim Pani Savage namierzy jej obecność. Położyła więc swoją dłoń na jego i objęła ją palcami, delikatnie wyplątując się z objęć. Nie puściła go, wręcz przeciwnie, splotła z nim palce, gotowa dodać mu otuchy, gdyby było to dla niego trudne.
  — Prowadź. Kiedy tylko będziesz gotów.
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 208
  Liczba postów : 485
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptyCzw Lip 04 2024, 17:48;

   Nie był tak wspaniałomyślny. Ten odruch, objęcie jej, pomagał tak samo jej, jak i jemu samemu, chociaż nigdy by się do tego nie przyznał. Może dlatego pytanie, które padło zaraz między nimi, wydało mu się tak niespodziewane, że musiał lekko drgnąć na jego brzmienie, a ona poczuć to przez styk ich ciał. W żaden inny sposób nie pokazał jednak swojego zdziwienia, przetworzył jej słowa w myślach, za chwilę odpowiadając szczerze.
   — Nie mam pojęcia. Nigdy nie piłem mugolskiej – a w takiej jego ojciec się lubował – ale Ognista jest ostra w smaku, przepala gardło, nieszczególnie dobra.
   Może nie brzmiało to jak najlepsza recenzja, ale chyba oboje zdawali sobie sprawę, że ich celem nie było smakowanie trunków, a jedynie posłużenie się nimi dla znieczulenia, a w tym akurat czarodziejski alkohol mógł sprawdzić się bez zarzutu. Czego nie mógł powiedzieć o samej wybranej miejscówce do chlania, o czym Holly mu przypomniała. Oczywiście, że wolałby tam nie wchodzić, ale jeśli już miał tam wejść, to wolał w jej towarzystwie. Przy niej, był prawie pewien, że za punkt honoru postawi sobie nie utonąć we własnych wspomnieniach. Jeśli nie dla siebie, dla niej zostanie silny – a może dla własnego ego. Nie miało to znaczenia. Jeśli mógł tam wejść, to tylko z nią, tylko dzisiaj. Kiedy nie chodziło o niego.
   Dlatego wzruszył ramionami w odpowiedzi na jej pytanie, niezależnie od tego, jakie słowa miały zawtórować temu gestowi, nie wycofał się, pociągnął ją łagodnie za sobą, kiedy rzucił:
   — Czyli nigdy?
   Ale mimo to, skierowali się w tamtym kierunku. Już przy samych drzwiach z gabinetu unosił się charakterystyczny zapach skórzanych obić foteli i starego drewna, albo po prostu fajki. Tak, to mogła być fajka przesiąknięta do ścian i drzwi. Tych, które pchnął, ustąpiły bardzo lekko, w przeciwieństwie do oporu nóg, dlatego puścił Holly przodem i bardziej po prostu powlókł się za nią, skoro ona przekroczyła próg pierwsza. Wolał skupić się na niej i ich wspólnym celu. Gabinet stał nienaruszony. Zdjęcie rodzinne dalej stało nad kominkiem, chociaż Ced wprawnie uniknął patrzenia w tamtym kierunku. Od razu skierował się do barku, zaraz za drzwiami.
   — Matka szyje na akord, wróci w nocy, albo nad ranem, ale jakby wróciła wcześniej to świętujemy wcześniej Twoje urodziny, prawda?
   Nieprawda, ale mogli sobie to wmówić.

@Holly E. Wood
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila, prefekt
Galeony : 147
  Liczba postów : 389
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptyCzw Lip 04 2024, 22:35;

Z rzeczy najbliżej whisky, których próbowała w swoim życiu, był rum. Nie sądziła jednak, by miało to szczególne znaczenie i Ced zdawał się to potwierdzać. Dziś nie liczyła się droga, a cel. Szczerze mówiąc, napiłaby się nawet owej „niezbyt dobrej” ognistej, co „przepala gardło”, jeśli miało dać jej to szansę na zrzucenie z siebie ciężaru, którego nie chciała dłużej dźwigać sama.
  — Nigdy jest w... — zaczęła, no ale przecież ruszyli, dokończyła więc znacznie ciszej, pod nosem — ...porządku.
  Jej zdaniem było. Ostatnim, czego by chciała, to zmuszenie go do czegoś. Nie dziś, nie znów. Równie dobrze mogła zabrać stamtąd alkohol i przenieść go do którejś z sypialni, mogli też odpuścić i uznać, że nie muszą się wcale niczym otumaniać, żeby porozmawiać jak dorośli ludzie, którymi stali się z dnia na dzień. Miała jednak wrażenie, że to było ważne – ten gabinet i fakt, że mogli wejść do niego razem. Niemo poprosiła o pomoc w zmierzeniu się ze swoimi demonami, ale była gotowa wesprzeć go w walce z tymi, które deptały mu po piętach. Nie było nic gorszego, niż z góry przegrana walka jeden na jednego z tak silnym przeciwnikiem.
  Idąc przez pusty dom, próbowała wpasować Ceda w jego mury, wyobrażając go sobie w codziennych sytuacjach. Jak zaspany schodził na śniadanie, w pośpiechu szukał odłożonej na komodę różdżki, a wieczorem bazgrolił coś na wizbooku. Od czasu do czasu zerkała na jego profil, zastanawiając się, kiedy pozwolili sobie przestać być dziećmi, wystrzelić w górę i mieć problemy większe niż kożuch z mleka w porannym kakao.
  Rozumiała, że to ona musi postawić nogę w gabinecie jako pierwsza, więc nie zawahała się i zrobiła to z taką (pozorną) łatwością, jakby było to pomieszczenie takie samo jak każde inne. Płynnie zanurzyła się w zapachu skóry i tytoniu, w tej męskiej, surowej, choć przyjemnej woni. Czuła się tu nieswojo i nie na miejscu, ale ignorowała to uczucie, ośmielona przez silne poczucie celowości.
  — Właściwie nikt nie wie, kiedy naprawdę są moje urodziny — zaserwowała dziwaczny fakt ze swojego życia jako ciekawostkę, zatrzymując się na środku pokoju. Zwróciła się ku niemu i uniosła wzrok, by zbadać jego wygląd i spróbować dostrzec w nim coś, czego pewnie nie wyraziłby słowami. Uśmiechnęła się ciepło. Nie była dziś w najlepszej formie, ale próba zadbania o niego i dla odmiany skupienie uwagi na jego samopoczuciu pozwoliły jej się rozluźnić. Nie myślała już tylko o tym, że było jej źle. Ścisnęła mocniej jego dłoń tuż przed tym, nim puściła ją nie tyle z chęci, co z konieczności, skoro miała znaleźć butelkę alkoholu.
  Instynktownie podeszła do niewielkiej komódki, która już na pierwszy rzut oka zdawała się zawierać jakiś sekret i trafiła na whisky już przy drugiej parze drzwiczek. Wybrała butelkę na chybił-trafił, bo i jakie mogło mieć to dla niej znaczenie? Wzięła dwie kryształowe szklanki, podniosła się z kucków i podała mu butelkę, by czynił honory pana domu i napełnił trzymane przez nią szkło bursztynowym płynem. Prostym zaklęciem schłodziła oba drinki, o whisky jak dotąd wiedząc dokładnie tyle, że jak większość alkoholi piło się ją na zimno. Oparła się o kant biurka.
  — Jest okej? — nie sprecyzowała swojego pytania, zamiast tego przyglądając mu się badawczo... coś jednak w tonie jej głosu sugerowało, że nie miała bynajmniej na myśli sposobu podania przez nią trunku.
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 208
  Liczba postów : 485
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptyPią Lip 05 2024, 00:37;

   — A kiedy chciałabyś żeby były? – to była chyba kluczowa kwestia. Mówiąc to, zaprzestał na chwilę przeszukiwania szafek w poszukiwaniu alkoholu i po prostu utkwił na niej spojrzenie. Nigdy nie zastanawiał się nad tym, czy jej urodziny były faktycznie jej datą urodzeń. Zaskakująco, że znając się siedem lat, dopiero teraz zaczęli rozmawiać ze sobą normalnie, zamiast przez pośredników. Spostrzeżenie to było o tyle ciekawe, że bez pośredników wydawała się znacznie pełniejszą osobą. Poznawał ją jakby na nowo i te informacje, które uzyskiwał stwarzały ją ciekawszą z każdą kolejną nowiną.
   — Która pora roku najbardziej do Ciebie przemawia.
   Ostatecznie całkowicie odpuścił sobie szukanie alkoholu. Czekał już na gotowe i dopiero kiedy dziewczyna wyłowiła go z komódki, rozlał jego zawartość pomiędzy dwie szklanki. Dlaczego nigdy go to nie zastanawiało? Nie zawartość szklanki. Jej geneza, to w jaki sposób stała się Holly z Woodsów. Jak naturalnie współgrała z jego ruchami, kiedy rozlał zawartość whisky do szklanek, a ona schłodziła je zaklęciem. Szczęśliwie – ona, jego próby mogłyby się skończyć inaczej.
   Zgarnął w swoją dłoń szkło, chwilę obracając je w palcach, obserwując jak złocisty płyn przelewa się po ściankach. Czy było ok?
   — Nie — nie miał serca jej okłamać. Po tym, jak wiele szczerych faktów padło między nimi, nawet sądził nawet by uwierzyła mu, gdyby odpowiedź brzmiała inaczej, ale z przyzwyczajenia dodał:
   — Ale wszystko jest w porządku.
   I uśmiechnął się nawet łagodnie, jak to robił od miesięcy, ale tym razem nie brzmiało to wiarygodnie.
   — U Ciebie? — odbił pytanie, wraz z nim podając jej szklankę z jej alkoholem. Nie wiedział czy mógł pytać o Garetha. Zdążył zauważyć, że jeżyła się na samo jego imię, ale nigdy nie byli bliżsi tej rozmowy niż teraz.
   — Wiesz, że zawsze możesz tu przychodzić, kiedy tylko masz ochotę? Jak kiedyś. Nie potrzebujesz do tego… cukru.
   Oboje wiedzieli, że cukier mógł być czymkolwiek. W tym momencie bardzo przypominał mugolską whisky.
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila, prefekt
Galeony : 147
  Liczba postów : 389
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptyPią Lip 05 2024, 01:11;

  Zabawne, że tak jak Ced nie zastanawiał się nad tym, jak została Wood, tak ona nie zastanawiała się zbyt często nad tym, kiedy mogły być jej prawdziwe urodziny. Wile nie przykładały uwagi do tego typu rzeczy, nie pamiętała, by kiedykolwiek obchodziła swoje święto w sposób przypominający ludzkie zwyczaje... czy w ogóle jakikolwiek. Cud, że wiedziała ile ma lat, bo matka przy każdej porze roku lubiła wspominać o tym, ile spędziły już razem.
  — Przyzwyczaiłam się do czternastego sierpnia, jest w porządku. Przynajmniej zawsze mogłam świętować je poza szkołą — wzruszyła ramionami — i jestem przyzwyczajona do zodiakalnego lwa, pasuje do mnie, albo ja do niego.
  Całkiem zabawnie było stać tu i gadać o zodiaku tak, jakby miało to jakieś znaczenie poza takim, że pozwalało uniknąć ciężkiej ciszy i odłożyć w czasie niełatwą rozmowę. Miała nadzieję, że i jemu przynosi to jakiś rodzaj ulgi, że nie musieli być tak śmiertelnie poważni, choć okoliczności były zgoła niesprzyjające.
  — Wiosna. Początek czerwca. Gdybym mogła wybrać, to byłby mój miesiąc. — Miała chęć ciągnąć to w nieskończoność, zapytać go o wszystko, co tylko przejdzie jej na myśl, a nawet przedstawić całą analizę skorpionów, którą poznała na wróżbiarstwie, gdy jeszcze na nie chodziła. Zamilkła, bo dziś postanowiła być dorosła, a to oznaczało, że nie mogła ciągle uciekać. Nie wypadało.
  — Bywało gorzej.
  Jego odpowiedź paradoksalnie ją ucieszyła. Nie jej treść, bo wcale nie chciała, by było u niego „nie okej”, a szczerość. To, że teraz nie próbował tego przed nią ukrywać. Uśmiechem wzbudził w niej lekką irytację, krótką, zaledwie impuls. Czy zawsze musiał próbować tej sztuczki?
  — Wiesz co... — wiedział? Że przyłoży szklankę do ust i zrealizuje jedną ze swoich natrętnych myśli, odchylając głowę i opróżniając ją na hejnał? Zrobiła to tak szybko, że ledwo poczuła palący smak alkoholu. Nie chciała czekać, potrzebowała dodać sobie odwagi. Dopiero wtedy wróciła myślami do jego słów.
  — Nie byłam pewna, czy będziesz chciał mnie widzieć. Teraz już wiem. — Szczerość wyzierająca z tych słów mogła zadziwiać, ale przyszła jej łatwo. Po co kombinować, skoro mogła wyłożyć wszystko jak na tacy. Po co miała zgrywać kogoś, kim nie jest? Założyła sobie, że skoro gabinet miał niezwykłą aurę charakterystyczną dla miejsc opuszczonych, to przekuje to w aurę prawdomówności, nawet gdyby miała być jedyną, która z niej skorzysta. Nie przyszli tu bez powodu. Jasne, przyszli po whisky, ale Wood postanowiła nadać temu głębszego znaczenia.
  — Nie planowałam tutaj przychodzić. Nic nie planowałam. Pożegnałam Nancy, wyszłam i poszłam gdziekolwiek, przed siebie. I trafiłam tutaj, z jakiegoś powodu — sięgnęła po butelkę i uzupełniła szklankę... szklanki, jeśli była taka potrzeba. Tym razem nie miała zamiaru wypijać wszystkiego na raz, nie była aż tak głupia. Zażyta dawka płynnej odwagi wydawała się zresztą odpowiednia.
  — Pytałeś, jak unikam mężczyzn. Celowo. Z namysłem. Z wprawą. Zajebiście trudno jest unikać kogoś, z kim się mieszka, więc jak nauczysz się tego, cała reszta jest banalna.
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 208
  Liczba postów : 485
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptyPią Lip 05 2024, 10:20;

   Nie wiedział, ale instynktownie wychylił się wprzód na ratunek, gdyby po tym ruchu zabrakło jej tchu, albo potrzebowała poklepania po plecach. Nie potrzebowała – poradziła sobie lepiej z zawartością alkoholu niż zakładał, stawiając jego męską dumę pod znakiem zapytania. Ced rzadko kiedy jej ulegał, ale teraz, obserwując gryfońską odwagę i beztroskę, pokręcił z rezygnacją głową, a chwilę później sam też przechylił szklaneczkę, niedługo później przyjmując od niej uzupełnioną szklaneczkę.
   Miał proponować zmianę otoczenia, ale zdążył się tylko wyprostować, kiedy podjęła się tematów ważniejszych. Wtedy milczał, odrzucając na tę chwilę ten pomysł. Oparł szklaneczkę z alkoholem na kolanie, wsłuchany w jej ton. Chciałby mój powiedzieć, że oczarowany nią, jak narratorem bajki, ale słowa, jakie do niego kierowały od bajki były bardzo dalekie. Zahipnotyzowała go zamiast tego mroczną naturą własnych słów. Nawet jeśli dotąd nie powiedziała jeszcze nic tak oszałamiającego, najbardziej niepokojące było to, co zostawało pomiędzy wierszami. Nie był pewien czy powinien o to pytać, ale po tym, jak wziął porządnego łyka na odwagę, po prostu to zrobił:
   — Jak daleko się posunął?
   Patrzył jej w oczy, gotowy wycofać się z tego pytania, gdyby dała mu sygnał, że nie chce do tego wracać, albo mu tego opisywać. Ced, nie tyle był zainteresowany dokładnym przebiegiem historii między nimi, co skalą wydarzenia. Nie nazwałby tego zresztą zainteresowaniem właśnie, co trafniej było określić to troską i chęcią okazania zrozumienia, tylko dotąd nie wiedział jeszcze, z czym się mierzyła. Był obok, jakby chciała to z siebie wyrzucić, a przestrzeń wokół nich nagle wydała mu się atrakcyjniejsza, kiedy zdał sobie sprawę z tego, że w tym pomieszczeniu gdziekolwiek się nie znajdowali, siedzieli bardzo blisko siebie. Wystarczająco blisko, żeby miał pewność, że w każdym momencie może stać się dla niej podporą. Albo mentalną, albo fizyczną – jeśli którejkolwiek by potrzebowała.
   — Nancy wie?
   Podejrzewał, że nie, ale i tak wolał mieć pewność własnych podejrzeń.
   — Mogę Ci podpowiedzieć powód — wrócił na chwilę do jej błąkania się po okolicy, bo chciał jej dać wyjście awaryjne z tej rozmowy, gdyby nie chciała się w nią zagłębiać — Mam ładny tyłek, szkoda, że nie zwróciłaś uwagi.
   Jego słowa nie miały mieć sensu, nie miały nawet brzmieć wiarygodnie. Obserwował ją uważnie, zastanawiając się, czy tak suchy żart mógł chociaż na chwilę odegnać ciemne cienie z jej oczu.

@Holly E. Wood
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila, prefekt
Galeony : 147
  Liczba postów : 389
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptyPią Lip 05 2024, 11:39;

  — Daleko.
  Dla każdego “daleko” leży gdzie indziej, każdy ma inne granice. Nie miała szczególnej ochoty opowiadać o tym ze szczegółami… i może właśnie to był powód, dla którego powinna w końcu to zrobić? Zawahała się, wstrzymana nagłym ukłuciem strachu. Bo co jeśli wyrzuci z siebie obrzydliwe szczegóły, a on uzna, że to nic takiego? Albo nawet powie, że sama była sobie winna, że wile takie są i, co więcej, cały sens ich istnienia sprowadza się właśnie do tego – do sprowadzania niewinnych mężczyzn na niewłaściwą drogę. Nie chciała wierzyć, że ze wszystkich ludzi na świecie to właśnie jemu coś podobnego mogłoby przejść przez usta czy choćby na myśl, ale zgodnie ze swoimi przekonaniami pozostawiała sobie mały procent nieufności, w którym wszystko było możliwe. Nawet mimo ich ostatniej rozmowy.
  Nie spodziewała się, że będzie w stanie ją teraz rozbawić. Że w taki głupi sposób. Ledwo pokręciła głową w odpowiedzi, ledwo pomyślała o tym, że powinna wrócić do urwanej myśli, a już parskała śmiechem, wzięta z zaskoczenia. Czy to słowa, czy absurd sytuacji wywołały w niej taką reakcję, była mu za to wdzięczna.
  — Nie wiem, Ced, zasłoniłeś mi oczy, śmierdzi mi to kłamstwem. Teraz mam poczucie, że coś mnie ominęło.
  Zastąpienie powagi udawanym wyrzutem było zaskakujące w skutkach. Znów się rozluźniła, chociaż jeszcze przed momentem była przekonana, że jeszcze kilka słów i oczy zajdą jej czernią. Podniosła do ust szklankę i napiła się whisky, tym razem w cywilizowany sposób. Nie smakowała jej, była zbyt mocna, ale dzielnie skrzywiła się tylko odrobinę. Chyba wolała pić ją na raz.
  — Śmierdział i smakował piwem, dużo wtedy wypił. Do tej pory zastanawiam się, czy to go nie usprawiedliwia — wróciła do tematu, wpatrując się w trzymaną w ręce szklankę i kołyszący się w niej płyn — nie wiem, czy daleko — dodała, przenosząc na niego spojrzenie i już je tam zostawiając — dla mnie wtedy za daleko. Teraz też. Nie zdążył… zrobić mi krzywdy, ale dotykał gdzie chciał i jak chciał. Ced, miałam 14 lat, wcześniej nawet się nie całowałam.
  Wyrzuciła to z siebie na raz, patrząc mu hardo w oczy, świadoma, że lepiej będzie zejść żabę od razu, niż próbować jej kawałek po kawałku. Nie płakała, nie złościła się zbyt mocno. Udzielił jej się jego spokój. Nagle po prostu chciała, żeby wiedział, żeby mieć to już za sobą. I dopiero kiedy miała, poczuła, jak bardzo męczyło ją duszenie tego w sobie.
  — Myślę, że mogłam go wtedy trochę… oczarować — poczerwieniała i opuściła wzrok — rozbawił mnie czymś, a ja wtedy nie bardzo nad tym panowałam. Więc nie powiedziałam Nancy, nie poradziłabym sobie wtedy, gdyby uznała mnie za winną.
Nawet jeśli go oczarowała, przecież z pewnością nie podtrzymywała uroku. A jednak się nie cofnął. Mocno trzymała się tej myśli w nielicznych momentach, kiedy kwestionowała zasadność swojej nienawiści.
  — Ced, jak to jest? W końcu mi nie powiedziałeś. Pod urokiem. Jakie to uczucie? Czułeś go jeszcze, kiedy…?
Pytanie zawisło między nimi niedokończone i takie miało pozostać. Żeby to podkreślić, przepiła je alkoholem. Nie chciała tego rozgrzebywać, budzić w nim poczucia winy. Chciała tylko wiedzieć.
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 208
  Liczba postów : 485
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptyPią Lip 05 2024, 12:56;

   — Nie masz wyboru. Musisz mi uwierzyć na słowo – podsumował. Jeśli wydawał się spokojny to tylko dlatego, że potrafił ubierać spokój, jak codzienny strój, chociaż tym razem robił to dla niej, nie dla siebie. Wewnątrz nie wydawał się tak opanowany, słowa, które do niego kierowała, budziły w nim odrazę do mężczyzny, jakim był jej wujek, ale też współczucie i poczucie winy, że nie dostrzegł tego wcześniej – że powód, dla którego unikała mężczyzn był poważniejszy niż tylko zwykłe antypatie. Nie pozwolił jednak, żeby te emocje z niego wypłynęły. Coś zresztą między nimi, ta harmonia, która budowała namiastkę bezpieczeństwa, sprawiało, że zachowanie opanowania wydawało się łatwiejsze niż zwykle. Patrzenie jej w oczy również.
   Mimo to, chciałby móc się obruszyć, walczyć za nią, kląć i przeklinać świat, ale po pierwsze to nie była jego przestrzeń na wyklinanie, bo jak już ktoś się mógł wściekać to ona, a po drugie, nie był tego typu walecznym facetem. Nie porwałby się teraz z miejsca iść zabić gnoja. Ced był tym chłopakiem, który zamiast tego wolał pocieszyć ją, skupić się na niej, upewnić się, co do jej komfortu i spokoju ducha.
   — To nie Twoja wina — zaprzeczył od razu, nie pozwalając jej, żeby nawet przelotnie szukała przyczyny i winy w sobie — poruszył się, odpychając się rękoma od komódki i tylko na chwilę się zatrzymał, żeby uspokoić płyn w szklaneczce zanim zrobił krok w jej stronę. Tak po prostu, żeby być bliżej i żeby widziała pewność w jego spojrzeniu, kiedy kontynuował:
   — Niczego nie zrobiłaś.
   Może przybliżenie tego, jak czuło się pod jej urokiem nie było wcale taką złą perspektywą. Mogło pomóc jej zrozumieć, że nie zrobiła nic złego.
   — Nie. To nie był urok. To moja własna desperacja — sam czuł teraz równy wstyd, chociaż właśnie oceniał mężczyznę, który ją skrzywdził, to czy nie był hipokrytą? Sam zrobił to samo, może w mniejszym stopniu, ale stopień nie miał znaczenia. Naruszenie granic, to naruszenie granic. Spuścił głowę, nie planując jednak wybielać ani siebie, ani tym bardziej faceta z jej historii.
   — Wtedy świat zawęża się tylko do Ciebie, czujesz pełne oddanie, trochę ogłupienie. Widzisz już siebie tylko w kontekście Ciebie i żadne inne rzeczy się nie liczą. Ale nie wydaje mi się, żebyś odbierała tym własną wolę. Wszystko inne się nie zmienia, to kim jesteś, jaką masz moralność i co z tym zrobisz – to Twoja decyzja. Może gdybyś wtedy kazała mi…
   Skoczyć z wieży? W ogień? Głupie porównanie, bo myślał o tym i bez niej, dlatego nie skończył tej myśli. Przetworzył ją na coś innego.
   — Cokolwiek… zrobiłbym wszystko, co byś kazała.
   Ale przecież ona nie kazała mu się dotykać.
   — Chcę powiedzieć… że alkohol i urok to żadne usprawiedliwienie. To głupie wymówki, jak nie wiem, wymówki dzieci, które coś zniszczyły i tłumaczą, że nie wiedziały, że nie wolno. A wiedziały i chciały coś zrobić właśnie dlatego, że nie wolno i mają to gdzieś.
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila, prefekt
Galeony : 147
  Liczba postów : 389
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptyPią Lip 05 2024, 15:08;

Uśmiechnęła się łobuzersko, ale nie dodała już nic, pozostawiając go w tej lekkiej niepewności, czy rzeczywiście zamierzała wierzyć mu na słowo, czy może szła za tym jakaś większa intryga. Potem zaś nieco spoważniała.
  Może właśnie dlatego mówiła akurat jemu – bo nie był tego typu facetem. Nie był nim i bardzo dobrze, ostatnim, czego teraz potrzebowała, były wyzwiska i buzujące emocje, które naruszyłyby jej własny, kruchy spokój i wytrąciły z równowagi. Nie chciała, by poderwał się z miejsca i oznajmił, że idzie mu urwać jaja albo chociaż obić mordę, to drugie zrobiła już sama. I choć mogłoby się zdawać, że zemsta miała słodki smak i łagodziła doznane krzywdy, na widok pobliźnionej twarzy Garetha nie czuła żadnej ulgi. Nic jej to nie dało, ta zwykła przemoc i nie chciała dalej jej szerzyć.
  Coś w niej liczyło, że to powie. Ukryta w jej wnętrzu młodziutka dziewczyna, która bała się powiedzieć komukolwiek o tym co się stało potrzebowała w końcu to usłyszeć. Nabrała powietrza w płuca i wstrzymała oddech, niespodziewanie wzruszona ich brzmieniem. Głupie. Wszystko to było głupie, wzruszenia wcale nie zdarzały jej się często.
  Pokiwała głową.
  — Zrobiłeś — czy w tym wypadku rozkaz skoku w ogień naprawdę byłby czymś innym? Mniej szkodliwym? Bardziej niemoralnym?— przepraszam. Wiem, już przepraszałam, ale dalej mi przykro. Nie musimy już nigdy więcej wracać do tego tematu. Nie będziemy.
  Nie będą, nie przez nią. Nie, jeśli sam go nie poruszy. Zawahała się.
  — Ced? — upewniła się, że ma pełnię jego uwagi skupioną na sobie — szkoda byłoby nie skorzystać z tego, że wiem, skoro wiem. Więc gdybyś kiedykolwiek chciał porozmawiać… to widziałam tam więcej butelek.
  Pewnie już to wiedział. O butelkach, i o tym, że gdyby chciał, mógł z nią porozmawiać. Że mógł zrobić to, zamiast odbywać kolejny spacer na wieżę astronomiczną, jakąkolwiek formę miałaby przyjąć na czas wakacji. A jednak chciała, żeby to wybrzmiało, zwłaszcza teraz, gdy przekonała się, że wiedzieć coś to jedno, a usłyszeć – drugie.
  — Nie musimy tutaj siedzieć — zauważyła, nieświadoma, że pomyślał o tym dużo wcześniej — właściwie możemy gdzieś się przejść. Albo usiąść w spokoju w jakimś lepszym miejscu. Albo się przejść. — Uśmiechnęła się do niego, dając mu do zrozumienia, że właśnie ignoruje późną porę i zaprasza go na spacer.
Nie dało się bardziej gryfońsko.

@Ced Savage

+
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 208
  Liczba postów : 485
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptyPią Lip 05 2024, 21:08;

Gdyby wiedział, że rozmowa zaraz obróci się na niego, czy tak szybko i tak chętnie by ją pocieszał? Pewnie tak, ale teraz z osoby chętnej do wypowiadania słów, stał się osobą nagle zainteresowaną zawartością swojej szklanki. NIe będziemy do tego wracać. Właśnie wracali, właśnie na ten temat rozmawiali. Ona, bo Ced nie odpowiedział ani kiedy ponownie go przeprosiła, ani później, kiedy próbowała okazać zrozumienie. Najchętniej udałby, że nic nie słyszy, ale czy było to sprawiedliwe? Dokładnie przed chwilą dzieliła się swoim sekretem, naturalnym byłoby, gdyby odpowiedział jej tym samym. Z tym, że jego problem, chociaż nie istotniejszy od jej własnego, nie był wypadkową innych osób. Był jego wstydem, z udziałem wyłącznie jego samego. I jego sekret, był z niego wyrwany niezależnie od jego woli. Nie był gotowy o tym rozmawiać. coś, co wtedy powiedział jej, wyciągnęła z głęboko zakopanej własnej podświadomości. Nawet teraz zastanawiał się, czy tak właśnie było, jak jej powiedział, że był gotowy skoczyć każdego dnia, bo wypierał to równie skutecznie, co skutecznie póki co odmawiał sobie tego scenariusza.
   Ced? Jak mógłby się na nią wtedy nie spojrzeć, skoro wyraźnie oczekiwała tego spojrzenia. Uniósł je do jej twarzy, ale obawiał się tego spojrzenia; że kiedy na nią spojrzy, nie będzie mógł jej odmówić w żaden sposób. Nie przez wili urok – przez nią samą, przez troskę wypisaną w jej oczach i chęć pomocy. Chciałby móc jej coś odpowiedzieć, ale myśli nie tyle nie przychodziły mu do głowy, co żadna nie wydawała się odpowiednia. Odpowiedzią było więc to, że zgarnął jedną dodatkową butelkę z komódki, faktycznie wychodząc z gabinetu. Chociaż zrobił to bez słowa, czekał na nią. Jej towarzystwo było zaskakująco pokrzepiające, gdyby tylko mogli milczeć… na ten temat.
   On też już milczał na miniony wątek, skoro wyraźnie go zmieniła.
   — Byłaś kiedyś w Parku na obrzeżach Doliny? Przekonamy się, czy można tam pić.

| ztx2

+
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 208
  Liczba postów : 485
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptyNie Sie 04 2024, 21:37;

   Budzi się. Budząc od razu wzrokiem szuka jego i dopiero kiedy jego spojrzenie pada na śpiącego krukona, jego oddech się uspokaja. Nawet wtedy nie ufa swoim oczom. Zsuwa się bezszelestnie z łóżka, trąca nagą stopą śpiwór pod nim i kiedy pochyla się do niego, prawie niewyczuwalnie dotyka jego łydki. Jest prawdziwy. Namacalny. Żyje. Jeszcze chwilę upewnia się, że jego klatka unosi się w miarowym, rytmicznym oddechu, ale wszystko na to wskazuje – pierś unosi się mu w górę i w dół, jak powinna, a na dłoni, którą podkłada pod jego twarz, wyczuwa jego oddech. Nie zdaje sobie sprawy, że zaczyna oddychać tym samym rytmem, co on, a dopiero później wypuszcza powietrze z płuc, z wyraźną ulgą. Jest jeszcze jedna rzecz, która spina jego ramiona i nie pozwala mu z powrotem zasnąć. Unosi spojrzenie do zamkniętych drzwi, tam, gdzie przez dzielący ich zaledwie korytarz, równolegle, znajduje się drugi pokój, a w nim ona.
   Udaje mu się nie obudzić Trevora, kiedy bezszelestnie stawia kroki i opuszcza sypialnię, kierując się do przeciwległego pomieszczenia. Stojąc przed nim, chwilę opiera się czołem o drewno. Coś rozważa, aż w końcu następuje jakaś decyzja, która rozwiewa te rozważania i zmienia jego pozycję. Pociąga za klamkę bez pukania, delikatnie, chociaż ta stawia lekki opór, jak i drzwi, wchodzi bez większych problemów. Jego wzrok błądzi po gołych ścianach tylko przez chwilę, kiedy przyzwyczaja wzrok do nowej przestrzeni, za moment, patrzy prosto na nią, uspokaja dudnienie w głowie i w piersi, nie wie, co tłucze mu się głośniej, jego myśli, czy organ zamknięty między żebrami. Nie ma to w tej chwili żadnego znaczenia. Ona też tu jest. Cała. Dlatego pozwala sobie teraz podnieść dłoń do karku i kiedy opuszkami palców natyka się na wilgotne końcówki włosów, dopiero teraz zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo poruszył go miniony sen.
   Tak samo jak wcześniej, teraz też nie ufa wszystkim swoim zmysłom. Podchodzi bliżej, robi wszystko, żeby nie poczuła inwazji jego obecności. Stara się nie patrzeć w jej stronę, bo wie, że nawet plytkie spojrzenie potrafi kogoś wybudzić ze snu. Czuje się, jak intruz w tej sypialni, jakby wtargnął do jej bezpiecznej przestrzeni i ją zaburzał, ale nic nie poradzi na to, że jego przestrzeń też została brutalnie dzisiaj naruszona. Ostatecznie kładzie się obok niej na miękkim materacu. Usta wykrzywia lekki grymas, bo chociaż łóżko nie wydaje prawie żadnych dźwięków, w ciszy nocy on słyszy bardzo wyraźnie jak sprężyny uginają się pod jego cieżarem i ma tylko nadzieję, że ona śpi snem na tyle mocnym, że do jej uszu ten dźwięk nie dociera.
   Ma nie patrzeć, ale nie potrafi. Zerka na nią, opuszką palca dotyka jej ramienia, ale nie pozwala sobie na nic więcej. Zaraz cofa całą dłon pod policzek i układa go na nim. Po prostu patrzy. Jak śpi, jak żyje, jak ma się dobrze, jak echo jego snu powoli ustępuje miejsca rzeczywistości.
   Oboje mają się dobrze.
   Zmęczenie i ulga spływa na niego jednocześnie, przytłoczony siłą tych emocji, przymyka powieki. I nie może zasnąć. Nie chce zasnąć. Boi się tego, co zobaczy tym razem. I że wybudzenie się ze snu zajmie mu tyle samo czasu. Dlatego walczy z przymkniętymi oczami, otwiera je raz na jakiś czas – unika poczucia ciężkości i opadania na pościeli.
   Snu.
   Ten przychodzi z nienacka. Ze zmęczeniem i po wielu godzinach walki, ale w końcu zamyka go w klatce koszmaru, jawy i bezsilności.

@Holly Wood
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila, prefekt
Galeony : 147
  Liczba postów : 389
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptyNie Sie 04 2024, 22:37;

  Czuła się tutaj bezpiecznie jak nigdzie indziej.
  Najlepszym dowodem na to był fakt, że choć posiadała klucz do pokoju, nie skorzystała z niego ani razu poza pierwszą nocą.
W domu było to dla niej nie do pomyślenia, bariera z drzwi i przekręconego w nich, najlepiej dwukrotnie, zamka była jedyny sposobem na to, by w ogóle mogła zasnąć, zamiast leżeć i nasłuchiwać, czy do drzwi nie zbliżają się czasem kroki, które wcale nie zmierzają do łazienki. W magicznym świecie ten mały, głupi zameczek nie miał żadnego znaczenia, dla osoby z różdżką w ręku nie stanowił żadnej przeszkody, ale zapewniał jej niewytłumaczalne poczucie bezpieczeństwa. To, co z początku było koniecznością, z czasem stało się przyzwyczajeniem. Nawet w dormitorium wszystkie zasłony zawsze zaciągała z największą dokładnością i dbała o to, by drzwi na pewno nie były uchylone. A tu nie musiała.
  Spała wyjątkowo mocno. Wymęczona nieprzyjemną podróżą świstoklikiem, zaraz po kolacji i prysznicu padła jak mucha, ledwo pamiętając o tym, żeby przebrać się w piżamę. Była tak zachwycona perspektywą spania w pokoju bez współlokatorek i to w dodatku w wygodnym, znanym jej już łóżku, że pozbawiony snów sen potrwałby spokojnie do późnego ranka, gdyby nie obudził jej... dźwięk? Ruch? A może idąca za nimi świadomość, że obok ktoś leży?
  Zerwała się w ułamku sekundy, świat na moment spowiła ciemność, a ona na oślep próbowała chwycić za odłożoną na szafkę nocną różdżkę. Była zdezorientowana, działała instynktownie, a jej instynkty były z kolei szczególnie wyczulone w podobnych sytuacjach. Jak się okazywało, bo przecież nie miewała ich często... czy w ogóle wcale.
  Trącona na oślep różdżka potoczyła się na podłogę i, jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, pod łóżko. Miała dwa wyjścia: rzucić się do jej poszukiwania, albo uciec się do bardziej tradycyjnych metod. W końcu złapała za poduszkę, poderwała się na kolana i uniosła ją, gotowa... jaki właściwie był plan? Udusić skurwysyna? Czemu tak po prostu tutaj leżał?
  — C-ced? — wszystko przed momentem zadziało się tak szybko, że dopiero teraz odzyskiwała jako-taką jasność umysłu. W półmroku wczesnego poranka kontury były zatarte, a kolory wyblakłe. I choć Ced i Gareth nawet w najgęstszym mroku wyglądaliby zupełnie inaczej, umysł omal nie spłatał jej figla.
  Ale nawet wiedząc już, że nie spełnia się jej najgorszy koszmar, opuściła poduszkę tylko na kilka centymetrów, wciąż w pełnej gotowości, by zaatakować.
  — Zwariowałeś? — wydusiła w końcu z siebie coś poza piskliwym, wypowiedzianym w panice imieniem. Głos miała zachrypnięty, ale wyraźnie drżący. Cała zaczynała się trząść, chociaż robiła dobrą minę do złej gry. — Mogłam zrobić Ci krzywdę, kretynie...
Jeszcze przed sekundą zdawało się, że zaraz się rozsypie, ale nagle w coraz bardziej rozbudzonej głowie pojawiła się złość, kiedy uświadomiła sobie, że naprawdę było blisko. Gdyby złapała za różdżkę, nie przebierałaby w zaklęciach. Niewiele myśląc, opuściła na niego poduszkę. Nie, żeby go dusić, a zdzielić raz i drugi.

@Ced Savage
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 208
  Liczba postów : 485
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptyNie Sie 04 2024, 23:12;

   Jego też zrywa ruch, gwałtowny i wyraźnie wyczuwalny. Ma lekki sen, chyba, że akurat sam chce się obudzić. Jest coś rozluźniającego w tym, że nie ma pojęcia co właśnie śnił – może nic, a choć budzi go niepokój, jest to niepokój inny od tego, co zna. Jest w nim jasność, starczy, że Ced pozwala odejść niedospaniu w zapomnienie i od razu orientuje się, co się dzieje. Holly. Dlaczego Holly? Bo sam tu przyszedł. Porusza się raptownie. Przestraszył ją. To rejestruje po jej zachowaniu, wodząc spojrzeniem za jej ruchami, przez chwilę widzi tylko, jak odgina ciało w tył i na moment zaślepia go zwykła, chłopięca ciekawość, ale za moment zdaje sobie sprawę, po co sięga, kiedy różdżka z charakterystycznym dźwiękiem odbija się od podłogi i słychać, jak turla się po deskach pod łóżko. Chciałby się podnieść, ale łapie się na tym, że zamiast tego obserwuje ją, jak sięga po poduszkę, zanim zdaje sobie sprawę z tego, że ta poduszka to broń, którą chce użyć przeciw niemu. Dopiero jej głos, tak bardzo wysoki i niepodobny do niej, uświadamia mu pełny obraz tego, co właśnie ma między nimi miejsce. Nie ten zniekształcony, niewinny. On jej nie przestraszył, on ją przeraził, tak jak przerazić może obecność obcego mężczyzny w łóżku kogoś, kto nawet w domu nie czuje się bezpieczny.
   Idiota – przeklina się w myślach i powoli, zapobiegawczo podnosi się do pionu. Utrzymuje jej spojrzenie, nawet jeśli jej jest jeszcze rozproszone. Od razu chce opuścić łóżko, cofa się na pościeli na jego krawędź, ale wtedy pierwszy raz obrywa poduszką i jest pewien, że na to zasługuje, ale i tak cichy szept z jej imieniem na ustach:
   — Holly — opuszcza jego usta. I paraliżuje go decyzja – czy powinien się ulotnić, czy pozwolić jej bić się nadal?
   — Holly, proszę – powtarza, bo zdaje sobie sprawę, że kiedy nie uchyla się przed każdym kolejnym atakiem, trudno złożyć mu myśli i domyślić się, co powinien teraz zrobić. Ze sobą, z nią. Z nimi w jednym łóżku i tym straszliwym poczuciem, że zaburzył jej spokój. Nie chciał. Nie zauważył nawet kiedy zasnął. Obrywa poduszką. Raz i drugi. Za trzecim łapie miękką poszewkę.
   — Holly, daj mi powiedzieć.
   Tak naprawdę poduszka nie jest jego celem, łapie jej spojrzenie i jego własne wyraża tylko jedno słowo “proszę” – kolejny raz. Cała się trzęsła, a czuje to tylko dlatego, jak blisko siebie się teraz znajdują. Dzieli ich tylko poduszka, kiedy przysuwa się do niej, żeby mogła spojrzeć mu głęboko w oczy i dojrzeć w nich brak złych zamiarów i spokój. Nie wie czy to dobry pomysł, ale to jedyny jaki ma i jaki podpowiada mu jego ciało poza jego kontrolą. Jak wiele razy wcześniej przyciska ją do siebie i gładzi lekko po plecach, zauważa, nie pyta, ani nie daje jej przestrzeni do interpretacjI czy zaprzeczenia:
   — Cała drżysz.
   To nie jest zarzut, nie chce jej tym zawstydzić. To spostrzeżenie i usprawiedliwienie, dlaczego przesuwa dłoń po jej kręgosłupie i opuszkami gładzi materiał jej piżamy. Bardzo pilnuje się, żeby nie dotykać jej nagiej skóry, za każdym razem, kiedy dociera opuszkami do jej ciepłej faktury, zatacza koło z powrotem w dół.
   — Czasem miewam koszmary. Musiałem się upewnić, że wszystko w porządku. W porządku?
   Teraz sam już nie wie. Nawet jeśli było w porządku, to chyba ten porządek zaburzył.

@Holly Wood
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila, prefekt
Galeony : 147
  Liczba postów : 389
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptyPon Sie 05 2024, 00:02;

  Może była jeszcze zbyt skołowana, żeby zauważyć, jak próbuje się wycofać, a może była na tyle zła, że po prostu chciała zdzielić go tą poduszką. Bo mu się należało, należało mu się po stokroć. I jakkolwiek w każdej sytuacji preferowała pokojowe rozwiązania, tak miękka poduszka zdawała się być idealnym kompromisem między przemocą a potrzebą, by jednak nie wyrządzić mu krzywdy.
  Pierwszego „Holly” nie usłyszała, drugiego słyszeć nie chciała. Przy trzecim nie pozostawił jej szczególnego wyboru i dobrze, bo zdenerwowana tłukłaby go chyba do momentu, w którym gęsto posypałoby się pierze. W pewnym momencie zatarły jej się nawet motywy. Czy na pewno jej celem był Ced, czy może ta mara, koszmar należący w połowie do snu, a w połowie do jawy, który objawił się przed jej oczami i obudził wspomnienia niespokojnych nocy?
  Dopiero jego spojrzenie przywołało ją do względnego porządku. Było tak odmienne od ciemnych oczu Garetha, tak przy nich łagodne i ciepłe, że coś w niej pękło. Falująca przyspieszonym oddechem pierś zatrzęsła się w zupełnie innym rytmem, kiedy złość znów ustąpiła stresowi. Już się nie bała, ale emocje uchodziły z niej we frustrująco wolnym tempie. Poddała się jego dotykowi, jedynemu, jaki byłaby w stanie teraz do siebie dopuścić. Zdecydowanemu, ale ostrożnemu, niosącemu obietnicę spokoju. Już w uścisku, pokiwała lekko głową, jakby potwierdzając, że owszem, drżała, choć nie było to nic wymagającego odpowiedzi. Nie bardzo wiedziała, co zrobić z rękami, z jednej strony nie chcąc wczepić się w niego i znaleźć się zbyt blisko, a z drugiej nie chcąc wisieć bezwładnie i być może dać mu tym samym mylny sygnał, że coś było nie tak. W końcu zawiesiła jedną dłoń na jego barku, uważając, by nie dotknąć przypadkiem odsłoniętej szyi.
  — Długo tu jesteś? — to pierwsze, co przyszło jej do głowy. Na oko była jakaś czwarta nad ranem.
Nie potwierdziła, że było w porządku, ale i nie zaprzeczyła. Tak naprawdę nie wiedziała. O wiele bardziej w porządku było, kiedy spała. Wciąż była w lekkim szoku, ale stres już z niej uchodził, pozostawiając zmącony spokój. W końcu odsunęła się od niego, usiadła obok, ale przodem w kierunku jego i ściany za jego plecami.
  — Moja wina. Powinnam była zamknąć drzwi.
  Wcale tak nie uważała, nie wiedziała, czemu tak powiedziała. To nie była jej wina. Nie była też do końca jego. Zamykanie drzwi do pokoju nie powinno musieć być normą. A jednak wzięła ją na siebie, tę winę, bo choć zawsze starała się wszystkich bronić, nie umiała zrobić tego samego wobec siebie. Usiadła na piętach, ułożyła poduszkę na swoich kolanach i przygładziła jej materiał, tak jakby przepraszając przedmiot za to, że użyła go z taką brutalnością. Patrzyła na nią przez chwilkę ze zmarszczonymi brwiami, aż w końcu podniosła na niego pełne pytań oczy.
  — Zdefiniuj „czasem” — nie poprosiła, a właściwie nakazała, przygważdżając go spojrzeniem. Już od dawna podejrzewała, że sypiał znacznie gorzej, niż się do tego przyznaje. A teraz sam się podłożył.
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 208
  Liczba postów : 485
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptyPon Sie 05 2024, 00:45;

   Nie może jej odpowiedzieć od razu, bo pierwsze co przychodzi mu na myśl to bardzo głupi żart, nawet nie wie dlaczego, bo nawet nie jest mu do śmiechu. Sytuacja nie jest śmieszna, choć czuje jak jej oddech powoli się uspokaja, tak samo jak i ona. Dlatego pierwsze słowa od niego padają między nimi, dopiero, kiedy ona się odsuwa i patrzy na niego, a on nabiera pewności, że kilka troszkę uszczypliwych słów będzie całkiem na miejscu:
   — Nie miałem czasu zerknąć na godzinę, bo tłukłaś mnie poduszką.
   Próbuje się do niej jednak pokrzepiająco uśmiechnąć, żeby miała pewność, że to niewinny żart, a on nie próbuje zachęcić jej do ponownego użycia przemocowej poduszki. Nic go nie boli, oprócz wrażenia, że przeszkodził jej we śnie. Teraz, kiedy już ma czas zorientować się w szerszej perspektywie, zerka na miejsce w którym usnął i zastanawia się, jak to się stało. Mruży nawet lekko oczy, bo przecież próbował nie zasypiać i poległ. Wie, że jeśli nie chcą niezręczności między sobą, musi jej powiedzieć wszystko, przestać zbywać jej pytania żartem, dlatego prostuje swoją odpowiedź.
   — Nie wiem. Wydawało mi się, że tylko na chwilę zamknąłem oczy. Koło drugiej?
   Powinnam zamknąć drzwi — NIE! Krzyczał w duchu, bo prawda była taka, że nie powinna musieć, nikt nie powinien, każdy powinien czuć się bezpiecznie we własnym łóżku. Może jego demony były inne, ale miał pojęcie o tym, jak czuje się człowiek, który musi śledzić swoje cienie w nocy. Może dlatego w jego oczach dało się dostrzec ledwie przelotny przebłysk bólu, czy może bardziej troski o nią.
   — Nie. Nie Twoja. Moja, że wszedłem bez zaproszenia.
   Nie to chciał powiedzieć. Nie dokładnie tak, jak powiedział. Przymyka oczy, bo zdaje sobie sprawę z tego, jak dziwnie to brzmi, jakby czekał na zaproszenie i prawda jest taka, że na jakimś poziomie podświadomości tak jest, ale nie chce przecież, żeby ona o tym myślała i sam też nie chce poświęcać temu aż tak wielu myśli, jak poświęca. Nie może już cofnąć co powiedział, więc zamiast tego prostuje.
   — Czy… w ogóle. Pozwól mi zacząć od początku.
   Nabiera powietrza w płuca, żeby to wyjaśnić, żeby zrobić to szczerze i uniknąć wszystkich niewygodnych tematów i upewnić się, że nie tknie przy tym jej strefy komfortu nawet pół-słowem, ale ona zadaje pytanie pierwsza. O “czasem”. Dobrze wie, że “czasem” to białe kłamstwo, bo czasem może znaczyć wszystko, w zależności od tego, jak się je zinterpretuje. To pytanie, które zadaje jest więc bardzo konkretne, bardzo… podstępne. Doceniłby jej spryt, gdyby nie to, że użyła go przeciw niemu. Zasługuje jednak na jego szczerość, dlatego chociaż odchrząka niezręcznie, udziela jej prawdziwej odpowiedzi.
   — Czasem tylko raz na noc.
   Czasem koszmary nie przychodzą, ale wtedy jest zbyt zmęczony, żeby go nachodziły, nie nazwałby tego wtedy wcale snem, a czasem dla organizmu na zregenerowanie podstawowych sił.
   — Nie zamykaj drzwi…
   W tym domu. Chciał jej powiedzieć, że nie musi, że może czuć się bezpiecznie, ale to dopełnienie wisi w powietrzu, bo przecież sam mu zaprzeczył.
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila, prefekt
Galeony : 147
  Liczba postów : 389
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptyPon Sie 05 2024, 15:56;

  Nie skomentowała tego żartu ni miną, ni słowem, ale w jakiś sposób poprawił jej trochę humor. A w każdym razie ułatwił uczepienie się rzeczywistości i uwierzenie w to, że nie było powodu do strachu. Że nic jej tu nie groziło, bo był przy niej. Paradoksalna zależność, zważywszy, że to właśnie jego niespodziewana obecność doprowadziła do całej sytuacji.
  Przez moment patrzyła na niego bez słowa, kiwając jedynie głową. Miała w sobie wiele różnych emocji, kilka oczywistych, ale też i takich, których nie spodziewałaby się w sobie teraz znaleźć. Wdzięczności, że wziął na siebie winę, ulgi, że rozumiał, bo jako jedyny miał wgląd w całość sytuacji. Zawstydzenia, bo dotarło do niej, że mógł zapukać, a ona w istocie mogła go wtedy zaprosić. Zrobiłaby to?
  — To całkiem częste czasem — zauważyła, z ulgą schodząc na jego temat.
  Nie musiała przyglądać mu się i wsłuchiwać w jego głos, żeby wiedzieć, że on nie czuł żadnej ulgi, że wolałby nie rozmawiać na ten temat. Zdawała sobie sprawę, że potknął się, przyznając się do koszmarów, a ona wykorzystała to potknięcie, łącząc je z domysłami i obserwacjami. Powinna czuć się z tym źle, ale nie potrafiła. Zbyt mocno jej na nim zależało.
  Przyjrzała mu się badawczo, z troską, doszukując się oznak zmęczenia i niestety znajdując je bez trudu. Od miesięcy widniały na jego twarzy w większym lub mniejszym stopniu. Nauczyła się je ignorować, a przecież nigdy nie powinna była uznać ich za coś normalnego. Odkładała troski na później, wpierw tłumacząc sobie, że to za wcześnie, a potem, że żadne z nich nie sypia dobrze, kiedy owutemy są tak blisko. Zawsze znajdowała wymówkę, która pozwalała jej zignorować efekty braku snu. W błękitnych tęczówkach odbił się ból tak podobny do tego, z którym i on patrzył na nią jeszcze chwilę temu.
  Pogładziła poduszkę raz jeszcze i ułożyła ją na jego udach. Chwilę potem leżała na nich i jej głowa.
  — Zaprosiłabym Cię. Gdybyś zapukał. Następnym razem zapukaj.
  Tak naprawdę nie odpowiadała na wypowiedziane przez niego słowa, a pytanie, które sama zadała sobie jakiś czas temu. Naprawdę się nad tym zastanawiała. Kiedy pytał, czy mu ufała, powiedziała, że nie wie. Ale chyba jednak się dowiedziała i była zaskoczona tym odkryciem. Kąciki jej ust drgnęły w zalążku uśmiechu do własnych myśli, ale nie pozwoliła sobie na pełny uśmiech. Zamiast tego skupiła się na tym, by patrząc na niego z dołu, odszukać jego spojrzenie i zatrzymać je na moment na własność.
  — To jedyne miejsce, gdzie tego nie robię. Nie zamierzam tego zmieniać. — Tym razem pozwoliła sobie na to, by się do niego uśmiechnąć, choć było w tym uśmiechu coś delikatnie złośliwego, współgrającego ze słowami, które przyszły zaraz po nim: — Ale nie bądź creepem, budź mnie, zamiast patrzeć, jak śpię. Jak nie przestaniesz, to ja zacznę przychodzić do Ciebie i stać nad tobą jak wampir.
  Groźba wyraźnie zawisła w powietrzu, bo i minę miała szalenie poważną, kiedy to mówiła. Było to o tyle zabawne, że wtedy stałaby i nad magii moc winnym Trevorem. Przygarnęła do siebie porzuconą, rozgrzebaną kołdrę i naciągnęła ją na nogi, choć wcale nie wybierała się do dalszego snu. Ułożenie się na jego nogach było taktycznym zagraniem. Teraz nie tylko mogła bezkarnie mu się przyglądać, ale i miała pewność, że nie ucieknie tak łatwo. Bo skoro już naruszył jej sen i spokój, szkoda było to marnować.
  — Opowiesz mi? — zapytała niepewnie, nieśmiało wręcz, po krótkiej chwili milczenia. Wzrokiem badała kształt jego szczęki, zastanawiając się, czy któryś z mięśni zaciśnie się, zdradzając zdenerwowanie. Odnalazła gdzieś jego dłoń i pogładziła jej wierzch, nagle wstydząc się ująć ją w palce i zacisnąć w mocniejszym geście. — ten sen — dodała ciszej, uznając, że „sen” był całkiem ładnym określeniem na koszmar, który przygnał go aż tutaj.
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 208
  Liczba postów : 485
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Dom rodziny Savage QzgSDG8




Gracz




Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage EmptyPon Sie 05 2024, 16:58;

   Nie zaprzecza, bo powiedział za dużo żeby uwierzyła w zaprzeczenie, za to skina głową, choć na tyle mało dostrzegalnie, że nie będąc czujną, może tego nie zauważyć, a jednak on ma czyste sumienie, że potwierdził jej słowa, choć nie użył do tego werbalnej zgody. Sam nie chce rozwijać tego tematu, więc po prostu opiera się plecami o ścianę i patrząc przed siebie dobrze odnajduje się w ciszy, między nimi, chociaż szybko przypomina sobie, że mimo tego, jak swobodnie się tu czuje, w swoim domu, to teraz jest jej sypialnia. Wraca spojrzeniem do niej, ona też przygląda się mu badawczo i chyba niestety wie dlaczego. Krótkie zapewnienie opuszcza jego usta.
   — Jest dobrze.
   Jest dobrze w kontekście wszystkiego, albo jest dobrze w tej chwili, czy jest dobrze, bo już przyzwyczaił się do tych snów, czy raczej jest dobrze rzuca już po prostu mechanicznie na zbycie rozmowy, ale ona nie wygląda jakby tylko to mogło ją zmylić. Widzi wyraźnie odbicie jej emocji w jej oczach i z jednej strony ma nadzieję, że ten ból, który się w nich pojawia nie jest wywołany nim, z drugiej, nie chce wcale, żeby to był jej własny ból – wywołany jego wtargnięciem i wspomnieniem Garetha. Nie wie, która wersja jest gorsza, obie mu się nie podobają. Ostatecznie odchrząka, drga lekko w miejscu, poprawiając się na pościeli, ale jest w tym jakiś rodzaj zaplanowanego odwrotu, który ona mu uniemożliwia, rzucając poduszkę na jego nogi. Bezwiednie układa dłoń na poszewce, ale już za chwilę ją cofa.
   — Och — wyrywa mu się, bo nie wie w sumie, co pomyślał, kiedy nakryła jego nogi poduchą, ale na pewno nie wpadł na to, że chciała się teraz położyć. Nie patrzy w jej oczy, bo ma dziwne wrażenie, że Holly wyczyta z nich więcej niż chce jej pokazać, dlatego zerka przed siebie, wystukuje coś palcami na kołdrze i kiwa głową na zrozumienie.
   — Spodziewasz się następnego razu? – pyta, może nawet niepodobnie do siebie śmiało, ale te odważne, żartobliwe pytania są lepszą alternatywą od drugiej, która wisi w powietrzu, po którą gryfonka nie boi się sięgać i mu przypominać, że czeka na jego rozwinięcie tematu. Na razie jednak jeszcze daje mu fałszywe poczucie bezpieczeństwa, odgonienia wątku, który jest dla niego niewygodny. Może dlatego w końcu spogląda na nią, krzyżuje z nią spojrzenie. Jej błękitne tęczówki oczu patrzą na niego szeroko otwarte z dołu i jest w tym coś, co na chwilę zatrzymuje jego serce w piersi, a potem wybija głośniejszy jego rytm i ma nadzieję, że Holly tego nie słyszy. Nie powinna, ale sama myśl o tym, że istniał na to przynajmniej cień szansy, sprawia, że milczy i nie jest mu łatwo odnaleźć słowa, żeby przerwać to milczenie.
   — Obiecujesz?
   Jej groźba nie brzmi wcale tak groźnie jak powinna, nie niepokoi go ta myśl, przynajmniej na jakiejś płaszczyźnie, kiedy ignoruje fakt, że mogłaby go nakryć na niespaniu albo kolejnym koszmarze. Chwyta się innej emocji – czegoś swobodniejszego, uszczypliwości między kobietą, a mężczyzną i odnajduje w tym dziwny spokój, kiedy odbija, jak w lustrze jej uśmiech, lekko złośliwy, tym razem na swojej twarzy. Ten jednak szybko na niej blednie, kiedy pada jej pytanie. Nie wie co przekonuje go bardziej, żeby odpowiedział, to, że ona je zadaje, a wcześniej jest tak długo cierpliwa, że chociaż tyle może jej powiedzieć, czy ta nieśmiała nuta w jej spojrzeniu. Fakt, że leży na jego nogach i czuje jej ciepło nawet przez poduszkę, a także gorąco jej ciała, ułożonego zaraz obok na pościeli.
   Nie zaciska szczęki, ale grdyka wyraźnie mu drga, kiedy przełyka ślinę przed swoją wypowiedzią.
   — Byliście tam oboje.
   Ona i Trevor, choć tego nie dodaje, choć wydaje się to tak oczywiste, żeby to pominąć.
   — A potem Was nie było. Nie chodzi o to, co w nim było, ale co czułem. Te emocje były bardzo realne. Poczucie straty, lęku, bezsilności?
   Nie chce ich nazywać, wydaje się spięty, kiedy o tym mówi, może dla niej nawet nie brzmi to aż tak przerażająco, ale trudno opisać sen, który tak naprawdę jest po prostu zlepkiem własnych obaw i uzewnętrznieniem ich w jednym kosmarze. Wszystkiego. Wizji, uczuć, które na co dzień tłumi i które w nocy znajdują ujście.
   — I oni też tam byli. Ci, którzy zabili ojca, z rozprawy z Wizengamotu. Uciekli z więzienia.
   Pozwala jej, żeby sama złożyła to w całość, nie chce brzmieć dramatycznie, nie chce też wspominać tego snu, bo nawet teraz, kiedy już się obudził, dalej czuje nieprzyjemny dreszcz wzdłuż kręgosłupa i pot wstępujący na szyję.
   — Ale cieszę się, że nic wam nie jest.
   Milczy moment, nie patrzy dotąd w jej oczy, bo o wiele łatwiej jest spoglądać dalej, ponad jej głowę przy tych słowach, ale na chwilę… ulotne kilka sekund, spuszcza wzrok do jej twarzy.
   — Że Tobie nic nie jest.
   Na dowód tego, co mówi, dotyka jej dłoni, podąża za swoim spojrzeniem, kiedy bawi się jej paliczkami, jakby to była tylko zabawa, a nie próba zaplecenia ich ze sobą razem, choć jeszcze z tym zwleka.
   — Będzie z nami dobrze – dodaje.
   Ze wszystkimi. Z nią, z jej lękami i z jej demonami, z nim i jego cierniami, i z Trevorem i jego bestią i bólem. Jeśli nie może tego powiedzieć dla siebie, bardzo chce, żeby te słowa wybrzmiały dla niej i dla niego. Przyjaciół, jakich lepszych mieć nie może, bo już ma najlepszych.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Dom rodziny Savage QzgSDG8








Dom rodziny Savage Empty


PisanieDom rodziny Savage Empty Re: Dom rodziny Savage  Dom rodziny Savage Empty;

Powrót do góry Go down
 

Dom rodziny Savage

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 3Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Dom rodziny Savage JHTDsR7 :: 
Dolina Godryka
 :: 
Domy i mieszkania
-