Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Żaglowiec badawczy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 1028
  Liczba postów : 2513
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptySob 15 Cze - 21:30;


Żaglowiec badawczy Bridget Hudson



Mallaig


Niewielka miejscowość portowa w zachodniej Szkocji, w której najczęściej cumuje żaglowiec, o ile nie pływa się nim po morzu Hebrydzkim.



Morze Hebrydzkie


Wraz z całym archipelagiem wysp stanowi główny teren badawczy, po którym żaglowiec się porusza. Najczęściej żegluje między wyspami Hebrydów Wewnętrznych.



Żaglowiec "Scamander"


Żaglowiec badawczy "Scamander", czy może prędzej jacht żaglowy (choć nomenklatura żaglowców jest niezwykle płynna i nieuporządkowana) nie należy do statków dużych rozmiarów, ale niech was nie zmyli jego kompaktowość! Na pokładzie tego jednomasztowca spokojnie zmieści się kilka osób (aczkolwiek prędzej wertykalnie niż horyzontalnie), a dodatkowo prowadząca pod pokład klapa w podłodze, rzędem stromych, drewnianych schodków prowadzi do magicznie powiększonej kajuty, która spokojnie może służyć za małe mieszkanie. Znajduje się tu wygodna, choć wąska kanapa, biurko z krzesłem, toaleta, kuchenny aneks, a w osobnym pomieszczeniu niewielka sypialnia. Wystrój skąpany jest w ciepłym brązie egzotycznego drewna Doussie, nadając wnętrzu przytulności.


Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 1028
  Liczba postów : 2513
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptyNie 16 Cze - 18:47;

Z racji tego, że nie chce mi się już rozdzielać wątków między lokacjami, here it goes...

Strumień w Dolinie Godryka

Pół godziny - tyle miała, by stanąć ponownie oko w oko z Walterem Shercliffem i zweryfikować wszystkie dotychczas odczuwane przy nim podrygi serca.
Tak naprawdę szykując się do spotkania nie rozważała tego, co mu w tej sprawie powie, co przemilczy albo czy w ogóle podejmie jakiekolwiek kroki w tym kierunku. Czuła się niezwykle rozbita pomiędzy nim a Williamem, z którym to wojażowała po pięknej Francji, oddając się na moment chwilom zapomnienia, z którymi, po czasie, wcale nie było jej tak dobrze. Jej lekkomyślność ostatnimi czasy brała górę i sprawiała, że podejmowała wiele wątpliwych decyzji, z których efektami niezupełnie umiała sobie poradzić. Było jej bardzo źle z tym, w jakich stosunkach i w jakich nastrojach rozstali się z Wallym na imprezie Atlasa, szczególnie że po niej żadne z nich nie podjęło się próby kontaktu z tym drugim. On prawdopodobnie pisał swoją książkę, a potem dobrze bawił się na koncercie znajomego w Dublinie, podczas gdy ona zanurkowała w uczniowskich egzaminach, by później oddać się spontanicznemu weekendowi.
Ale niestety nie była to ostatnia spontaniczna rzecz, którą zrobiła w ostatnim czasie.
Napisanie do niego na wizbooku również było przejawem biorącego górę instynktu, niż wyważonym i przemyślanym pomysłem, dlatego też wyczekując niecierpliwie wiadomości od niego bardzo nerwowo maltretowała zębami swoją dolną wargę. Mentalnie przygotowywała się na odmowę i nie zdziwiłaby się, gdyby naprawdę nie chciał się z nią spotkać już nigdy więcej. A jednak chciał - i tym samym ponownie skłonił jej serce do dzikiego galopu.
W zasadzie nie wiedziała, do kogo miałaby się zwrócić ze swoim nowym problemem, który oczywiście, jak całą resztę kłopotów, sama sobie ściągnęła na głowę. Stała przy strumieniu, szukając ukojenia w jego cichym szumie i plusku, tym razem zamiast własnej wargi maltretując palcami materiał zwiewnej bluzeczki, nonszalancko wepchniętej w szorty. Czyżby zamierzał ją wystawić?

@Wally A. Shercliffe
#nacechowany - tykająca łajnobomba (lekkomyślność)
Powrót do góry Go down


Wally A. Shercliffe
Wally A. Shercliffe

Dorosły czarodziej
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 197 cm
C. szczególne : wzrost, a oprócz tego sporo mniejszych i większych blizn, z których każda ma swoją historię. Na prawym ramieniu ma tatuaż przedstawiający wydrę.
Dodatkowo : animag (wydra)
Galeony : 1183
  Liczba postów : 322
https://www.czarodzieje.org/t22897-wally-a-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t22902-geronimo#774555
https://www.czarodzieje.org/t22899-wally-a-shercliffe
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptyNie 16 Cze - 19:27;

Nie wiedział, dlaczego się zgodził. To znaczy wiedział, ale świadomość, że po prostu jest idiotycznie i beznadziejnie zakochany w trzynaście lat młodszej dziewczynie, która robi z nim, co chce, wcale nie była przyjemna. Zastanawiał się, czy to faktycznie kryzys wieku średniego, czy tylko zakochanie. A może jedno i drugie? Może byłoby mu nieco łatwiej, gdyby nie przypadkowe spotkanie Louise w Dublinie, gdyby nie ten pocałunek pełen tęsknoty, żalu i miłości, która smakowała jak popiół, młodość i cytrynowe landrynki, do których oboje mieli słabość w dawnych, dobrych czasach. Miał w głowie mętlik, zastanawiając się, czy nie podjąć rozpaczliwej próby cofnięcia czasu i spróbowania z Louise raz jeszcze. Znała go lepiej niż ktokolwiek i on znał ją, mimo że minęło tyle lat, ale ich miłość nie miała w sobie nic niewinnego, splamiona zawiedzionymi nadziejami i cierpieniem, którego wtedy nie udźwignęli. Czy tym razem daliby radę? Wally'emu robiło się słabo na myśl, że Louise mogłaby znów stracić dziecko. Ich dziecko. Że byłby tak samo bezradny i oszołomiony cierpieniem, że Bajkał znów by się powtórzył i że znowu by stracili siebie wzajemnie, zbyt poharatani bólem straty, żeby móc normalnie żyć.
A poza tym był zakochany w Bri.
Mógł się za to karcić, mógł tego nie akceptować, mógł z tym walczyć, ale takie były fakty. Był zakochany w Bridget, w jej świeżości, entuzjazmie, inteligencji i uroku, który sprawiał, że miękły mu kolana i serce biło szybciej. Czy podświadome dążenie do nowego początku zamiast powtarzania traumy i rozkrwawiania sobie serca było przejawem egoizmu czy tylko naturalnego dążenia do szczęścia? Nie potrafił sobie odpowiedzieć na to pytanie, ale wiedział, że skrzywdziłby Louise, proponując jej związek, kiedy jego serce nie należało wyłącznie do niej.
Obawiał się, z jakiego rodzaju problemem przyjdzie mu się zmierzyć. Czy miało to coś wspólnego z wyjazdem z tamtym facetem? Przecież nie zaszła w ciążę. Po pierwsze na stwierdzenie tego było stanowczo za wcześnie, a po drugie... nie zwróciłaby się z tym do niego. O co więc mogło chodzić? Jeśli istniała cecha, która definiowała osobowość Waltera Shercliffe'a, była nią ciekawość, która podlana odrobiną szczeniackiego zakochania, nie mogła pozwolić, by ta zagadka pozostała niewyjaśniona. Dlatego pojawił się na umówionym miejscu o umówionej porze, czując cały koktajl emocji - od głupiej radości, że ją zobaczy, poprzez głęboki niepokój, aż po zwyczajne zaciekawienie. Miał na sobie lniane beżowe spodnie i luźną białą koszulę bez kołnierzyka, która mimo swojego fasonu zdumiewająco dobrze podkreślała jego potężny tors. Pojawił się z cichym trzaskiem i posłał Bridget nieco niepewny uśmiech, jak zwykle czując lekkie oszołomienie w pierwszej chwili, kiedy ukazywała się jego oczom.
- Cześć, Bri. Jesteś cała? Jak mogę ci pomóc? - zagaił bez ogródek, chcąc odzyskać panowanie nad sytuacją.

#nacechowany : słaba psycha (wrażliwy)
@Bridget Hudson
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 1028
  Liczba postów : 2513
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptyNie 16 Cze - 20:11;

Do samego końca w jej wnętrzu kiełkowała niepewność, czy Wally faktycznie zjawi się przy strumieniu.
Naprawdę nie zdziwiłaby się, gdyby w ostatniej chwili napisał jej wiadomość, że jednak rezygnuje ze spotkania. Że przemyślał tę sprawę i w sumie powinna umieć sobie poradzić bez niego, w końcu była już dużą dziewczynką. Że zbyt pochopnie postąpił godząc się na ponowne zetknięcie z nią i całą lawiną problemów, które na niego sprowadzała. Przez moment tak intensywnie o tym myślała, że nawet sięgnęła do swojej przepastnej torby, by wyciągnąć wizbooka i upewnić się, czy aby na pewno w międzyczasie na stronie nie pojawiła się wyskrobana jego pięknym charakterem pisma wiadomość.
Pusto.
Trzask, choć spodziewany i tak złapał ją z zaskoczenia, przez co drgnęła i odwróciła się gwałtownie, na moment prawie tracąc równowagę. Dlaczego tak łatwo niemal zwalał ją z nóg? Omiotła spojrzeniem jego zmierzwione, przydługie włosy, lekki zarost i ten niepewny grymas, którym ją obdarzył, tak różny od jego zwykłego, pełnego słońca szerokiego uśmiechu, do którego była przyzwyczajona. Jej własne wargi rozwarły się na chwilę, jakby w gotowości do powitania, lecz głos uwiązł jej w gardle, gdy tak patrzyła na niego swoimi brązowymi oczami i nie spostrzegała tego, co zazwyczaj widziała. Tej otwartości, do której przywykła i w którą chciała ponownie uciec. Może to i dobrze? Przybył na miejsce bez ogródek wytaczając granicę, której, jeśli miała jeszcze resztki zdrowego rozsądku, nie powinna przekraczać.
Poczuła się dziwnie mała w obliczu mężczyzny i jego postawnej sylwetki. Przestała szarpać delikatny materiał bluzki, pozwalając jej ponownie opaść wzdłuż własnego tułowia. Nagle nie wiedziała, co zrobić z rękami.
- Czeeeeść - wyrzuciła z siebie w końcu, zdecydowanie zbyt przeciągle, by wypadło naturalnie. - Och, ja? Ja jestem cała. Całkiem cała, serio - dodała, przestępując z nogi na nogę w wyrazie, że miała się dobrze. Dopiero wtedy olśniło ją, co mógł mieć na myśli. - Och... Och! Myślałeś, że to ja potrzebuję pomocy - powiedziała, po czym parsknęła śmiechem, zaraz jednak reflektując się, bo gotów był pomyśleć, że to też jakaś durna gierka w jej wykonaniu. - To znaczy... Fizycznie nic mi nie jest. I tak, potrzebuję pomocy, ale nie ze sobą - pewna jesteś, Bridget?. - A w ogóle to nawet nie tutaj potrzebuję pomocy, ale uznałam, że tu najprościej będzie się złapać - wyjaśniła nieco pokrętnie, o co jej chodziło, ale patrząc w te zielone oczy zapominała języka w gębie i wszystko wydawało się jeszcze bardziej skomplikowane niż było w rzeczywistości. - Przepraszam, bredzę. Sęk w tym, że potrzebuję, żebyś się ze mną gdzieś teleportował i tam pomógł mi rozwiązać pewien problem. Zaufasz mi? - zapytała, wyciągając do niego swoją drobną dłoń.

@Wally A. Shercliffe
#nacechowany - tykająca łajnobomba (lekkomyślność)
Powrót do góry Go down


Wally A. Shercliffe
Wally A. Shercliffe

Dorosły czarodziej
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 197 cm
C. szczególne : wzrost, a oprócz tego sporo mniejszych i większych blizn, z których każda ma swoją historię. Na prawym ramieniu ma tatuaż przedstawiający wydrę.
Dodatkowo : animag (wydra)
Galeony : 1183
  Liczba postów : 322
https://www.czarodzieje.org/t22897-wally-a-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t22902-geronimo#774555
https://www.czarodzieje.org/t22899-wally-a-shercliffe
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptyNie 16 Cze - 23:03;

Coś między nimi się zmieniło i nie był pewien, czy była to wyłącznie jego wina, czy może Bridget też czuła to dziwne napięcie - jak znak zapytania postawiony na końcu szalenie istotnego zdania. W jej głosie i oczach widział tę samą niepewność, którą sam odczuwał, choć ona była w lepszej sytuacji, wiedząc, o co chce go prosić.
Ulżyło mu, gdy zapewniła, że nic jej nie jest, chociaż jej śmiech jeszcze bardziej zbił ją z tropu. Zagryzł na chwilę usta, patrząc na nią pytająco i czekając, aż się uspokoi i wreszcie wyjaśni, o co w tym wszystkim chodzi. Niestety Bridget coraz bardziej gmatwała, nie wyjaśniając zupełnie nic, a tylko zasiewając w sercu Wally'ego cały szereg wątpliwości. Do czego mogła potrzebować konkretnie jego pomocy, wykluczając z tego równania Williama? Przez chwilę myślał, że być może po prostu cały ten wyjazd okazał się wielką klapą i William zniknął z życia Bridget, ale jej pogoda ducha nie sugerowała wielkich wstrząsów emocjonalnych. A może coś źle zrozumiał i od początku gryzł się czymś, co wcale nie było romansem? Pytań było więcej niż odpowiedzi i Wally czuł się bardzo skołowany. Bridget przypominała małą rybkę, która wykonywała gwałtowne zwroty, błyskając tylko łuskami i zupełnie dezorientując drapieżnika - choć Walter nie postrzegał ich relacji w ten sposób, dochodząc do wniosku, że dziewczyna ma w sobie naprawdę sporo z mruczącego, puchatego kotka, który bawi się myszą, miętoląc ją, wypuszczając, a potem znów łapiąc. Nigdy nie sądził, że on, będący w swojej zwierzęcej formie drapieżną wydrą, poczuje się nagle biednym stworzeniem na końcu łańcucha pokarmowego.
Wally zmarszczył lekko brwi, próbując pojąć sens tej chaotycznej przemowy, co było tym trudniejsze, że sama bliskość Bridget wytrącała go z równowagi i sprawiała, że trudno mu było zebrać myśli. Nie odczuwał tego tak dotkliwie, kiedy pracowali nad swoim projektem badawczym, bo potrafił błyskawicznie przenieść swoją uwagę na kwestie naukowe, ale teraz, jako osoba prywatna, nie miał absolutnie żadnego punktu zaczepienia, niczego, co mogłoby odwrócić jego uwagę od sarnich oczu Bridget i własnych chaotycznych uczuć.
- Och. Jasne. Jasne, że tak - powiedział ku własnemu zaskoczeniu bez cienia wahania. Czy naprawdę ufał jej bez zastrzeżeń, czy tylko był nią tak zauroczony, że nie potrafił jej odmówić? Ujął jej dłoń, tak maleńką w porównaniu do jego własnej, i spojrzał jej w oczy z uśmiechem - może nie australijskim, ale niewątpliwie miłym i ciepłym, mimo że zdradzającym niepewność. Jej dotyk znowu sprawił, że ciało Wally'ego zalała fala ciepła. Wyglądało na to, że po prostu nie jest w stanie oprzeć się jej urokowi.

#nacechowany : słaba psycha (wrażliwy)
@Bridget Hudson
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 1028
  Liczba postów : 2513
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptyNie 16 Cze - 23:29;

Ta zmiana była zdecydowanie wyczuwalna. Oboje przez ostatni tydzień z hakiem zmienili swój stosunek do siebie nawzajem. Oboje przeżyli intymne chwile z innymi ludźmi, o czym albo nie wiedzieli albo wyłącznie się tego domyślali i ten wielki znak zapytania wisiał nad ich relacją niczym gilotyna, grożąc podważeniem wszystkiego, co wiedzieli o niej do tej pory. A prawda była taka, że nie wiedzieli nic konkretnego. Praca badawcza wydawała się być teraz wyłącznie papierkiem ozdobnym, w którą zawinięta była bliżej nieokreślona istota łączącego je uczucia. Chwytali się tej pracy będącej jedyną pewną rzeczą w całym arsenale wysyłanych sobie sygnałów, co do której nie mieli wątpliwości. Bridget, gdy miała przed sobą postawione zadanie, również prościej było się skupić na nim i nie uciekać wzrokiem ku jego postawnej sylwetce, której widok wodził jej myśli na pokuszenie, przez co znacznie wykraczały poza granice wyłącznie sympatii. Przez jakiś czas naprawdę miała wrażenie, że Wally wysyłał jej jakieś sygnały - gdy jednak stał teraz przed nią, gotowy do pomocy, ale jakiś inny, zaczynała wątpić w swoją psychikę. Czyżby to wszystko wyśniła?
William nie był brany pod uwagę w kwestii dzisiejszego zadania, ponieważ, co tu dużo mówić, nie miał do niego żadnych kwalifikacji. Dziewczyna podejrzewała, że Walter był jedyną osobą w gronie jej znajomych, która mogłaby pomóc jej poradzić sobie z jej problemem. Myślała, że mężczyzna będzie potrzebował więcej czasu na zastanowienie się, czy warto było jej zaufać, ale ku jej zdumieniu od razu ujął jej dłoń, zsyłając wzdłuż jej ramienia iskrę rozchodzącą się ciepłem aż po pierś. Niemal zachłysnęła się powietrzem, w ostatniej chwili wstrzymując oddech, a następnie z szerokim uśmiechem zapowiedziała:
- Polecam się mocno trzymać.
Zacisnęła swoją małą rączkę na jego szerokiej dłoni, a czasoprzestrzenny wir zamknął ich ciała w swoich objęciach.

Isle of Rùm - klik
Z cichym pyknięciem zmaterializowali się na bardzo niewielkiej i wąskiej, piaszczystej plaży. W ich uszy uderzył głośny szum morza i rozbijających się o pobliskie klify fal. Wokół pachniało morzem, a słone powietrze wwiercało się im w nosy z niezwykłą precyzją. Bridget omiotła wzrokiem zielone połacie za nimi, po czym spojrzała na Wally'ego, mrużąc oczy w bijącym z nieba słońcu.
- Otóż, Walterze - zaczęła, bardzo oficjalnie i pompatycznie, aczkolwiek liczyła, że wyczuje w jej słowach żartobliwą nutę. - Widzisz to tam? - zapytała, wskazując palcem na dryfujący w oddali żaglowiec, z tej perspektywy nie większy niż zwykła żaglówka, z dość smętnie wiszącym na grocie żaglem. - To jest mój problem - wyjaśniła, milknąc na chwilę i pozwalając jej słowom zawisnąć w powietrzu, wśród szumu wody i śmiechu mew. Zaraz potem jej własne ramiona zaczęły trząść się w niekontrolowanym napadzie głupawki, gdy skonfrontowała nie tylko jego, ale i samą siebie z absurdem tej sytuacji. - Bo widzisz, pomyślałam, że super byłoby mieć łódź. Więc kupiłam ją sobie, ot co. Problem polega na tym, że nie umiem nią pływać - dodała resztę historii do swoich wyjaśnień, ponownie spoglądając na Wally'ego, tym razem nie powstrzymując się od wyrażenia dogłębnego politowania dla własnej osoby. - Och, Wally, jestem taka głupia - przyznała się w końcu, po czym znowu parsknęła śmiechem.

@Wally A. Shercliffe
#nacechowany - tykająca łajnobomba (lekkomyślność) apogeum cechy, dziękuję, dobranoc
Powrót do góry Go down


Wally A. Shercliffe
Wally A. Shercliffe

Dorosły czarodziej
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 197 cm
C. szczególne : wzrost, a oprócz tego sporo mniejszych i większych blizn, z których każda ma swoją historię. Na prawym ramieniu ma tatuaż przedstawiający wydrę.
Dodatkowo : animag (wydra)
Galeony : 1183
  Liczba postów : 322
https://www.czarodzieje.org/t22897-wally-a-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t22902-geronimo#774555
https://www.czarodzieje.org/t22899-wally-a-shercliffe
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptyPon 17 Cze - 9:38;

Teleportacja łączna nie należała do ulubionych środków transportu Wally'ego, ale na tyle ufał Bri (a może był do tego stopnia w niej zadurzony, trudno orzec), że nie protestował i gdy tylko otrząsnęli się z szoku, jakim był dotyk ich dłoni, Bridget zafundowała im kolejny, mniej przyjemny, teleportując ich... dokądś.
Otworzył oczy i rozejrzał się wokoło. Obstawiał, że znajdują się gdzieś na północy Anglii, a może już w Szkocji? Było tu pięknie i spokojnie i absolutnie nic nie wskazywało na czające się w pobliżu zagrożenie, któremu miałby stawić czoła. Nigdy nie był zbyt dobry w konfrontacjach, ale dla Bridget byłby skłonny stawać w szranki z buchorożcem, choć nie przypuszczał, by tego od niego oczekiwała. Z wyraźną przyjemnością odetchnął zapachem morza i przymknął na moment oczy, rozkoszując się świeżym podmuchem wiatru, który pozwolił mu choć na chwilę oczyścić umysł. Zaraz jednak spojrzał z uwagą na Bridget, wyczuwając w jej głosie żartobliwą nutę. Posłusznie spojrzał we wskazanym kierunku i zmarszczył brwi, nadal nie rozumiejąc, jakim cudem taki piękny żaglowiec mógłby być problemem. Jednak widząc jej wesołość, sam się rozchmurzył, mimo że nie był jeszcze całkowicie pewien, czy przypadkiem on sam nie jest jakimś elementem żartu, czy to wszystko nie jest jakąś grą (bardziej lub mniej niewinną), w którą Bri próbuje go wciągnąć.
Minęło kilka sekund, zanim pojął sens jej słów. Odetchnął głęboko, po czym również parsknął śmiechem, patrząc na nią roziskrzonymi oczami. Jakimś cudem absurd sytuacji zdołał rozwiać ciemną chmurę, jaka zawisła nad ich znajomością, sprawiając, że znów wszystko wydawało się cudownie proste i naturalne.
- Bri... nie mówisz poważnie, prawda? Na Merlina. Kupiłaś łódź, nie mając pojęcia o żeglarstwie? - zapytał, próbując powstrzymać śmiech, który jednak raz po raz wstrząsał jego potężnym ciałem. - Może po prostu... spontaniczna i nieprzewidywalna? - zaproponował z rozbawieniem, po czym znów roześmiał się serdecznie, jakoś tak naturalnie nadal trzymając jej rękę i czując miłe rozluźnienie i ciepło obejmujące jego ciało, które do tej pory było nieznośnie spięte.
- Ale powiedz... po co ci ona? Na jakie licho ci łódź? I gdzie właściwie jesteśmy? - zapytał, patrząc jej ciepło w oczy i wreszcie biorąc się w garść.
- I co właściwie mogę dla ciebie zrobić? Przeprowadzić kurs żeglarski czy zostać twoim prywatnym kapitanem na twoim prywatnym jachcie? - dodał, kręcąc z rozbawieniem głową i mając ogromną ochotę objąć ją ramieniem. - I skąd wiedziałaś, że się na tym znam? - dodał po chwili, już nieco przytomniej, patrząc na nią z zaciekawieniem. Aż się palił, żeby wejść na pokład tego cuda i zwiedzić wszystkie jego zakamarki, zobaczyć, do czego jest zdolne i poczuć wiatr we włosach i w żaglach. Nie robił tego od jakiegoś czasu i nagle ogarnęła go przedziwna tęsknota. A jak wiadomo, nie ma nic wspanialszego niż jacht i piękna dziewczyna na pokładzie. Klasyk.

#nacechowany : słaba psycha (wrażliwy) 
@Bridget Hudson
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 1028
  Liczba postów : 2513
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptyPon 17 Cze - 21:53;

Choć jej wcześniejsze akcje i sytuacje, w które wplątała go w ostatnim miesiącu mogły temu przeczyć, w gruncie rzeczy nie zamierzała wciągać go w żadne gierki. Realnie potrzebowała pomocy i Wally był jedyną osobą, która przyszła jej na myśl w kwestii żeglugi. Domyślała się, że skoro przeprowadził tak wiele badań na otwartych wodach, musiał się w jakiś sposób przemieszczać, co naturalnie nasuwało podejrzenie, że znał się na łodziach. Jego animagiczna postać z pewnością wiele mu ułatwiała, ale nie sądziła, by za każdym razem wracał od razu na brzeg lub rozklekotaną tratwę. Miała nadzieję, że jej przypuszczenia nie mijały się z prawdą.
Tkwili przez chwilę w ciszy, gdy jej słowa mieszały się wraz z szumem delikatnych, rozbijających się o brzeg fal, pomału docierając do Wally'ego i prawdopodobnie uderzając go ze zdwojoną siłą po tak długim ich przetrawianiu. Pozwoliła mu delektować się chwilę tym absurdem, doskonale zdając sobie sprawę, że prawdopodobnie wygrała w konkursie najdziwniejszego zakupu tego roku. Znosiła dzielnie przetaczające się po nim fale kolejnych napadów rozbawienia, bo w gruncie rzeczy czuła dokładnie to samo. Ten dziwny rodzaj politowania, który żywi się dla kogoś, kto wydaje się nie umieć w życie, ale jakimś cudem przędzie dalej, mimo tuzina nieprzemyślanych decyzji.
- Chciałabym, uwierz, ale jestem tak poważna, jak mogę tylko być - odpowiedziała mu, natychmiast przecząc temu założeniu i chichocząc niekontrolowanie. - No jakoś tak wyszło... Wiesz... To znaczy na pewno wiesz, że raczej nie pomyślałam za bardzo o technikaliach - wywróciła oczami. - Po prostu bardzo ją chciałam...
Po cichu liczyła, że nie będzie musiała tłumaczyć mu się z faktycznych pobudek, dla których zainwestowała w żaglowiec. Trzymając go za rękę, wydawało jej się, że telepatycznie wysyłane sygnały wędrowały ku niemu wraz z tymi elektrycznymi impulsami, tak przyjemnie drażniącymi jej receptory czuciowe. Myślała, że przekazała mu to w samym spojrzeniu, które widząc jego roześmiane oblicze nie potrafiło zdusić wypływającej na wierzch czułości. Był taki piękny, gdy się śmiał! Podziwiała w złotych promieniach słońca każdą zmarszczkę mimiczną przy jego oczach i miała nieodpartą chęć, by pogładzić go po policzku. Zdusiła to jednak w sobie, zadowalając się trzymaniem jego silnej dłoni, tak dużej w porównaniu z jej niewielką rączką.
- Pomyślałam, że prościej będzie nam... Badać wody - przyznała się w końcu, nie kontrolując wpełzającego na jej twarz rumieńca, który teraz wyjątkowo dobrze kontrastował z jej naturalnie jasną karnacją. - Oczywiście, jeśli będziesz chciał - dodała, bo nie chciała mu się narzucać i nagle poczuła się nieco głupio, że w całej spontaniczności zakupy tak naprawdę doskonale przemyślała, dla kogo również go dokonywała. Dla nich obojga. Po fiasko, jakim była impreza u Atlasa, czuła wiszące nad nimi czarne chmury i w jej głowie od czasu do czasu pojawiała się obawa, że nim się obejrzy, Wally ponownie wyfrunie z Wielkiej Brytanii. Może, paradoksalnie, wspólna żegluga pozwoli mu się tu zakotwiczyć na dłużej? - Prywatny kapitan brzmi bardzo dobrze - zaśmiała się, na moment spuszczając wzrok. - Ale parę wskazówek też bym przyjęła. Udało mi się wypłynąć z portu w Mallaig, ale w zasadzie skończyło się na dryfowaniu. Co jest żałosne - parsknęła, po czym ścisnęła go ponownie za dłoń. - Gotowy? - upewniła się, nim ponownie zniknęli, opuszczając piaszczystą plażę i lądując na żaglowcu. - Oficjalnie witam na Scamandrze - dodała, teatralnie zataczając koło rękami, by zaprezentować pokład w całej okazałości.

@Wally A. Shercliffe
#nacechowany - tykająca łajnobomba (lekkomyślność)
Powrót do góry Go down


Wally A. Shercliffe
Wally A. Shercliffe

Dorosły czarodziej
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 197 cm
C. szczególne : wzrost, a oprócz tego sporo mniejszych i większych blizn, z których każda ma swoją historię. Na prawym ramieniu ma tatuaż przedstawiający wydrę.
Dodatkowo : animag (wydra)
Galeony : 1183
  Liczba postów : 322
https://www.czarodzieje.org/t22897-wally-a-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t22902-geronimo#774555
https://www.czarodzieje.org/t22899-wally-a-shercliffe
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptyWto 18 Cze - 0:03;

Cóż, jej przypuszczenia były całkiem słuszne, bo Wally faktycznie miał patent kapitana jachtowego i duże doświadczenie żeglarskie. Uwielbiał wolność, jaką dawała łódź i kiedyś nawet pomieszkiwał na barce, ale jakoś nigdy nie dorobił się własnej jednostki pływającej - inna rzecz, że nigdy niczego się nie dorobił, bo pieniądze zwyczajnie się go nie trzymały.
Jej wyjaśnienia były równie urocze, co absurdalne i Wally nie mógł przestać się uśmiechać, słuchając tej opowieści.
- Wiesz, Bri, naprawdę jesteś jedyna w swoim rodzaju - powiedział niby to żartobliwie, ale w jego głosie brzmiała wielka czułość, której nie potrafił, a może nie chciał ukryć. Naprawdę uważał, że jest niezwykła, a jej dziwne wybryki tylko dodawały jej uroku, którym przecież i bez nich mogłaby obdzielić co najmniej trzy inne osoby.
Być może nie pomyliła się aż tak bardzo w swoim przeczuciu, że Wally intuicyjnie rozumie jej prawdziwe motywy. Być może ta informacja rzeczywiście w jakiś sposób przenikała między ich ciałami, pokonując następnie drogę od splecionych dłoni do mózgów, sprawiając, że potrafili czytać między słowami, a nawet rozumieć się bez nich. Było mu lekko na sercu, a ciepło drobnej rączki Bridget wydawało się promieniować na całe jego ciało. Czuł zew przygody, zapach morza i bliskość dziewczyny, w której był zakochany i która, całkiem słusznie, uznała go za eksperta w dziedzinie żeglarstwa i potrzebowała jego pomocy. Czy mogło być lepiej? Tak, oczywiście, że tak. Ale o tym Wally miał się przekonać dopiero za jakiś czas.
Zaskoczyła go tym wyznaniem. Przestał się śmiać i spojrzał na nią uważnie, ale i z uśmiechem, który nadal czaił się w kąciku ust. Poczuł wzruszenie, które lekko ścisnęło mu gardło, bo zakupienie żaglowca w celu prowadzenia wspólnych wypraw badawczych z pewnością należało do bardzo nieortodoksyjnych sposobów na wyrażenie nadziei, że druga osoba pozostanie w naszym życiu na dłużej. Nie był aż tak niemądry czy niepewny siebie, żeby wmawiać sobie, że Bri tylko tak mówi i że widzi w nim wyłącznie kolegę po fachu. Nagle wszystkie elementy układanki wskoczyły na swoje miejsce, a Wally zrozumiał, że nawet jeśli nie była to do końca świadoma decyzja, to podświadomie Bridget liczyła na to, że to będzie ich wspólna łódź. A skoro tak, to przecież Wally zajmie się, jak sama to ujęła, technikaliami.
- Oczywiście, że będę chciał - odparł spontanicznie, posyłając jej promienny uśmiech i z trudem powstrzymując się przed dodaniem, że z nią popłynąłby nawet na koniec świata. Zapomniał o Williamie i, o wstydzie, zapomniał o Louise, mając w perspektywie piękną przygodę z Bridget, wiatr we włosach i sól na wargach. Ogarnęła go ogromna radość i jeszcze większa ulga, bo zrozumiał, że Bri go naprawdę chce. I że to jego wybiera, niezależnie od tego, kim był William.
- Nauczę cię wszystkiego, niczym się nie przejmuj - powiedział po prostu, patrząc jej głęboko w oczy i nie kryjąc się zupełnie z czułością i słodką tęsknotą, którą odczuwał w tej chwili.
Zaraz też znaleźli się na pokładzie żaglowca i Wally obrócił się wokół własnej osi, oczarowany pięknem łodzi, która mimo że niewielka dla nich dwojga była idealna.
- O Merlinie... jest cudowny. Przepiękna robota - wymruczał, gładząc pieszczotliwie maszt i ze zdumiewającą zręcznością przemykając po całym pokładzie, oglądając knagi, relingi i ster, sprawdzając cumę i szoty z wprawą starego wilka morskiego, ale entuzjazmem małego chłopca. Wreszcie odwrócił się do Bri z promiennym uśmiechem. - A jak prezentuje się pod pokładem? - zapytał. Oczy lśniły mu radością, a w głowie roiły się już marzenia o ich wspólnych wyprawach, o pięknym, cygańskim życiu na jachcie, o badaniach, które prowadziliby razem, zdobywając uznanie w świecie nauki. To znaczy on już tym uznaniem się cieszył, ale chciał zadbać o rozwój kariery naukowej Bri, która miała ogromny potencjał, ale czasem brakowało jej pewności siebie. Nagle od całkowitego zwątpienia w sens ich znajomości przeszedł do stanu euforii, w którym planował ich przyszłość na tym uroczym jachcie.
Istnieje spore prawdopodobieństwo, że Bridget i Walter byli siebie warci w swojej nierozsądnej spontaniczności i że po prostu potrzebowali łodzi, żeby to zrozumieć z całą mocą. 


#nacechowany : słaba psycha (wrażliwy)
@Bridget Hudson
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 1028
  Liczba postów : 2513
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptySro 19 Cze - 21:45;

Czy była jakaś szansa, że wiedziała o jego patencie i uprawnieniach kapitańskich? Być może, stąd lub owąd... Ale biorąc pod uwagę fakt, jak często w ostatnim czasie kierowała się instynktem, zamiast usiąść i poświęcić trochę czasu na myślenie i analizę, należało uwierzyć, że zwróciła się do niego o pomoc prędzej z przeczuciem, niż faktycznym przekonaniem, że owe kwalifikacje posiada. Lata podróży najpewniej zmusiły go do zdobycia czy uprawnień, czy po prostu praktycznych umiejętności.
Poza tym nie umiała sobie wyobrażać jego włosów inaczej niż rozwianych przez wiatr i zroszonych morską bryzą.
Serce zabiło jej szybciej, gdy czułość w jego głosie uderzył w jej wrażliwą strunę, bo choć wcześniej nie dopuszczała do siebie tej świadomości w pełni, Wally był dla niej ważny. Ważniejszy niż dotychczas pozwoliła sobie przypuszczać. Ważniejszy, niż kiedykolwiek sądziła, że mógłby się stać w tak krótkim czasie ich znajomości. To elektryzujące mrowienie, które czuła trzymając go za dłoń, rezonowało w całym jej ciele, wzbudzając w niej całą mieszankę uczuć. Gdzieś w tym wachlarzu znajdował się nawet strach - jakieś powoli kiełkujące ziarenko obawy, że jej odmówi. Jej propozycja nie była w żaden sposób zobowiązująca, nie wystosowała jej, by zagrać na jego emocjach, ani wplątać w kolejną gierkę. Gdyby nie podłapał tematu, wymigał się, grzecznie usunął z obrazka, który tak pieczołowicie kreowała we własnej wyobraźni - z bólem przeżyłaby to, zgryzła. Spadłaby w końcu na cztery łapy, jak zawsze robiła po rozlicznych zawodach emocjonalnych.
Ale zgodził się!
Jego słowa wtłoczyły w nią nową nadzieję, wzburzając tym samym stado łaskoczących motyli, uskrzydlających ją do tego stopnia, że w pierwszej chwili miała wielką ochotę zmniejszyć dzielący ich dystans, opleść jego kark własnymi dłońmi, zmusić go, by pochylił się, zbliżając swoją twarz do jej roześmianej buzi. Nawet tylko po to, by tkwić w tej bliskości i nie ruszyć krok dalej, choć jakaś część jej mówiła, że raz wprawionego w ruch ciała nie sposób będzie już  zatrzymać. Ten pierwszy raz od bardzo dawna wstrzymała wodze fantazji, reagując wyłącznie szerokim uśmiechem i splatając ciaśniej palce ich dłoni w geście ogromnej radości.
- Bardzo się cieszę - powiedziała mu, wzdychając z nieskrywaną ulgą, na moment wiotczejąc nieco, jakby zeszło z niej długo wstrzymywane powietrze, w końcu oddając jej duszy lekkość. Nie przysięgli sobie niczego, to nawet nie była żadna obietnica, ale budującym był fakt, że widział dla nich potencjał. Na tej łodzi. Nawet jeśli mieliby wspólnie po prostu badać morskie głębiny i nie wynosić tej znajomości ponad to...
Oglądanie go na pokładzie było czystą przyjemnością. Przemykał od prawej do lewej strony z niezwykłą, naturalną wręcz swobodą, jakby faktycznie robił to od wieków. Nie umiała nie patrzeć na niego z podziwem, gdy wprawnym wzrokiem oceniał to i owo - bo ona sama nie była pewna prawdziwej nomenklatury ani przeznaczenia każdego sznura, słupa czy klapki. Widok Wally'ego w swoim żywiole rozluźnił ją.
- Sam zobacz - rzuciła zaczepnie, wykonując brwiami znaczący i zachęcający ruch, skinąwszy głową w kierunku znajdującej się w podłodze klapy. Wystarczyło jedno sprawne pociągnięcie, by uwidocznić rządek stromych schodków prowadzących do magicznie powiększonej kajuty-mieszkania. - I tak jestem zaskoczona, że tyle się tu udało zmieścić - powiedziała, chcąc puścić go przodem, by obejrzał obite drewnem, ciepłe, przytulne pomieszczenia. - Można coś ugotować, odpocząć na kanapie. Jest nawet miejsce na sypialnię dla dwóch osób - opowiadała, chcąc wszystko mu pokazać i dopiero po chwili orientując się, jak sugestywnie musiały wybrzmieć jej ostatnie słowa. Odchrząknęła, markując własne zakłopotanie. - Łazienka no i wiesz, stolik, dwa czy trzy krzesła, jakiś obraz tu nawet wisi - pokazała palcem obramowaną, ścienną ozdobę w postaci ryciny różnych gatunków glonów morskich. - Trzeba się tu będzie jakoś urządzić, ale... Na początek jest idealnie.
Bo z nim wnętrze nabrało jeszcze cieplejszych kolorów.

@Wally A. Shercliffe
#nacechowany - tykająca łajnobomba (lekkomyślność)
Powrót do góry Go down


Wally A. Shercliffe
Wally A. Shercliffe

Dorosły czarodziej
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 197 cm
C. szczególne : wzrost, a oprócz tego sporo mniejszych i większych blizn, z których każda ma swoją historię. Na prawym ramieniu ma tatuaż przedstawiający wydrę.
Dodatkowo : animag (wydra)
Galeony : 1183
  Liczba postów : 322
https://www.czarodzieje.org/t22897-wally-a-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t22902-geronimo#774555
https://www.czarodzieje.org/t22899-wally-a-shercliffe
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptyCzw 20 Cze - 11:23;

Nie wiedział, jakim cudem jej dłoń tak doskonale pasowała do jego dłoni. Do tej pory czuł coś podobnego tylko raz, z Louise, jednak tamten splot dłoni należał już do przeszłości i budził przede wszystkim wspomnienia, podczas gdy dotyk Bridget był obietnicą na przyszłość. Jej drobna, miękka dłoń niemal nikła w jego uścisku, budząc w nim ogromną czułość i sprawiając, że przez jego ciało przebiegał dziwny, radosny dreszcz. Wybierała jego, a ten jacht był tego najlepszym dowodem, bo przy całej swojej lekkomyślności nie kupiłaby go, gdyby nie wizja wspólnych badań i wspólnej przyszłości.
Czy się bał? Oczywiście że tak, jednak to uczucie zeszło na dalszy plan, zagłuszone przez radosne bicie serca, szum wiatru i ciche pluskanie fal. Chciał być z Bridget, a Bridget chciała być z nim i mimo że podskórnie czuł, że ich związek nie będzie prosty, był wart ryzyka, bo po prostu zdawali się być dla siebie stworzeni. Zabawne, jak zaczął akceptować myśl o byciu z Bridget, mimo że nie padły między nimi żadne deklaracje ani pocałunki. Być może w głębi duszy po prostu oboje wiedzieli, że to jest im pisane i w tej krótkiej chwili czystych emocji, nie pozwolili, żeby rozsądek brał górę. To miała być ich łódź, ich życie, ich przyszłość, nawet jeśli kolejność wydarzeń zdawała się nietypowa czy wręcz nielogiczna. Ale przecież oni sami byli tak nietypowi, jak to tylko możliwe.
Chciał ją pocałować w przypływie radości, jednak znów coś go powstrzymało - jakaś wątpliwość, a może nadmiar emocji, w których zwyczajnie się gubił. Dlatego po prostu spojrzał na nią z wielką czułością roziskrzonymi oczami i pogłaskał kciukiem wierzch jej dłoni, wyrażając w ten sposób chyba więcej niż zdołałby za pomocą pocałunku. Może po prostu chciał, żeby ten pocałunek przyszedł we właściwym momencie? Bardzo to romantyczne i niemądre, ale przecież całą ich relację można było opisać tymi dwoma słowami.
A potem skupił się na łodzi, która zachwycała go niemal tak jak sama Bridget. Jacht był w świetnym stanie, a ponad to doskonale zaprojektowany, dzięki czemu poruszanie się po nim, zwłaszcza przy odrobinie doświadczenia, wydawało się dziecięcą igraszką. Oczyma wyobraźni widział już przemierzane przez nich morza i jeziora, wszystkie cudowne zakątki świata i stworzenia, które je zamieszkiwały - i wydawało mu się to tak piękne, że miał ochotę krzyczeć z radości.
Nie musiała go namawiać - zręcznie wskoczył przodem do kabiny i podał Bri rękę, pomagając jej wejść do środka. Rozejrzał się po wnętrzu z zachwytem, delikatnie dotykając wykładanych drewnem ścian i z zadowoleniem odnotowując, że może wygodnie się wyprostować, nie zahaczając głową o sufit. Słuchał jej z uwagą, podziwiając to przytulne, mądrze zaprojektowane mieszkanko i wyobrażając sobie, gdzie postawiliby półkę na książki, a gdzie jej małe laboratorium. Udał, że wzmianka o sypialni nie zrobiła na nim szczególnego wrażenia, ale jego oczy błysnęły wesoło... i być może z odrobiną nadziei. Jeśli jakieś miejsce idealnie nadawało się na gniazdko miłości, to było to właśnie to miejsce.
- Na pewno przyda się drugie biurko i półka na książki. Ale to detale, bez trudu jakoś to wpasuję - powiedział pogodnie, odwracając się do niej przodem i uśmiechając promiennie. - Tak. Jest idealnie, Bri - przyznał i zapatrzył się jej w oczy... ale w tym momencie w burtę uderzyła jakaś niespodziewanie mocna fala i zakołysała nimi tak, że z trudem utrzymali równowagę. Wally roześmiał się serdecznie, przytrzymując Bridget, która nie miała takiego doświadczenia jak on. - A wiesz, że nie masz choroby morskiej? - zagadnął zaczepnie, trochę wybity z tego romantycznego nastroju. - I mam nadzieję, że wiesz, że łódź należy oblać? Ta co prawda była już ochrzczona i wodowana, więc nie będziemy tłuc na jej burcie szampana, ale należałoby jednak opić ten zakup - dodał, puszczając do niej oko.

#nacechowany : słaba psycha (wrażliwy)
@Bridget Hudson
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 1028
  Liczba postów : 2513
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptyCzw 20 Cze - 12:21;

Dopiero co wróciła z Paryża, gdzie spędzała wiele ulotnych i kilka upojnych chwil w towarzystwie innego mężczyzny, a mimo tego jej myśli nie opuszczała wizja wspólnego żeglowania z Walterem. Nie umiała wyjaśnić własnych pobudek, może poza sztampowym "po prostu to czuła" - nie chciała bawić się niczyimi uczuciami. Nie była też pewna stałości tych, którymi zarzucał ją William, a jednocześnie jakaś część jej duszy rwała się do Shercliffe'a twierdząc, że przy nim czuje coś prawdziwego. Emocję czystą i żywą, rządzącą się własnymi prawami, pierwotną wręcz, wtłaczającą się w ich serca z niezwykłą mocą, gdy byli obok siebie. Nie była ułudą zakochania okrytą drogimi materiałami, przyozdobioną diamentem i ułożoną w luksusowym apartamencie, karmioną szampanem i truskawkami.
Jakimś dziwnym trafem w jej głowie również ich relacja już zaistniała, choć absolutnie w niczym się nie zadeklarowali. Pocałunek w policzek zdawał się być najdalszą "bazą", do której fizycznie dotarli, ale płynący między ich ciałami magnetyzm przeczył, jakoby nie byli ze sobą blisko. Mimo krótkiego czasu znajomości (bo ileż to minęło, miesiąc, dwa?) potrafili dzielić ze sobą momenty pełne intymności, które zarezerwowane były dla znacznie dłużej znających się duetów. Może jeszcze nie wiedziała, czy wolał śniadania słone od słodkich albo kawę z mlekiem od czarnej, ale w głębi dusz zawiązali już pewne porozumienie i choć długo naciągali to połączenie, badając jego granicę, supeł zdawał się nierozerwalny.
Oczywiście jej serce rwało się ku aktom absolutnie nieprzemyślanym i może jeszcze nieproszonym, bo marzyła o wpadnięciu w jego ramiona, jak robiły to bohaterki wszystkich tych romantycznych powieści, w których się zaczytywała jako nastolatka (i co wciąż czasem robiła, ale nikomu ani słowa). Skoro jednak do tej pory dawali sobie wzajemnie dystans, nie chciała być pierwszą, która go naruszy. Właściwie od początków ich znajomości zawsze miała wewnątrz tę obawę, że za bardzo mu się narzuca. Inicjowała praktycznie wszystkie ich spotkania, dyktowała kierunek przeprowadzanych przez nich badań, zapraszała go do grona własnych znajomych (którzy co prawda okazali się być najpierw jego znajomymi, zanim w ogóle ją samą poznali, ale to nieistotny szczegół w tej historii). W jakimś stopniu bała się, że mężczyzna uzna to wszystko za jedną wielką manipulację, szczególnie gdy odkryje w jakich koneksjach z bliskimi mu osobami się znajdowała. Może na samym początku, onieśmielona widokiem znanego pisarza faktycznie dopatrywała się w ich znajomości korzyści dla własnej kariery - ale wszystko to, do czego doszło później, było już podyktowane przeznaczeniem. I podobnie w kwestii przekraczania granic - gdy nadejdzie moment, magia zadzieje się sama.
Z wielką radością uśmiechnęła się, gdy okazało się, że Wally w istocie mógł się wewnątrz kajuty wyprostować - to była jej obawa, ponieważ nie znała dokładnych wymiarów pomieszczeń, a mężczyzna należał do grona tych bardziej wyrośniętych. Nie zdziwiłaby się jednak, gdyby magicznie zaczarowany pokład po prostu powiększył się odpowiednio, by pomieścić w sobie takiego giganta.
- Och, szkoda, myślałam, że będziemy się gnieździć przy jednym - skomentowała, prychając śmiechem, bo jeśli faktycznie mieli tu też pracować, raczej nic dobrego nie wyszłoby z faktu, że siedzieliby przy jednym biurku. Prawdopodobnie na tym jednym blacie działoby się wszystko inne, tylko nie praca... Otrząsnęła się jednak z tej zuchwałej, sprośnej myśli, a w ocuceniu pomogło jej samo morze, kołysząc łodzią, przez co niekontrolowanie poleciała do przodu i gdyby nie silne ręce Waltera, pewnie rozbiłaby nos na tej pięknej, drewnianej podłodze. - Okaże się - zawtórowała mu śmiechem, bo choć dotychczas nie zaznała niemiłych symptomów choroby morskiej, w razie potrzeby potrafiła co nieco złagodzić przy pomocą magii. Opłacało się szkolić z uzdrawiania w czasach pracy w klinice dla zwierząt. - Zwodowana została, ale faktycznie jeszcze jej nie oblałam - przyznała mu rację, kiwając głową, z równie błyszczącymi oczami co on. - Obawiam się tylko, że nie mam żadnego szampana. Ani wina. A sangria została u Atlasa... - dodała, pacając się w czoło otwartą dłonią w wyrazie zażenowania własnym nieprzygotowaniem. Z drugiej strony może to i dobrze, że nie zabrała ze sobą dziś alkoholu? Gdyby jej odmówił, istniało duże prawdopodobieństwo, że upiłaby się sama i kto wie, czy wylądowałaby w łóżku, czy za burtą?

@Wally A. Shercliffe
#nacechowany - tykająca łajnobomba (lekkomyślność)
Powrót do góry Go down


Wally A. Shercliffe
Wally A. Shercliffe

Dorosły czarodziej
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 197 cm
C. szczególne : wzrost, a oprócz tego sporo mniejszych i większych blizn, z których każda ma swoją historię. Na prawym ramieniu ma tatuaż przedstawiający wydrę.
Dodatkowo : animag (wydra)
Galeony : 1183
  Liczba postów : 322
https://www.czarodzieje.org/t22897-wally-a-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t22902-geronimo#774555
https://www.czarodzieje.org/t22899-wally-a-shercliffe
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptyCzw 20 Cze - 17:30;

Wally z kolei spędził całkowicie niewinną, ale brzemienną w przemyślenia i wzruszenia noc ze swoją byłą narzeczoną, która przez lata była jedyną kobietą, którą naprawę kochał. Wymienili pocałunek, będący jednak był wyrazem ich dawnej bliskości, goryczy, jaką napawało ich rozstanie i jego bezsensowność, bo tak naprawdę podarowali sobie wolność, żeby uporać się z bólem i zacząć od nowa - jednak żadnemu z nich się to nie udało. Nie doszło jednak do niczego więcej, jakby nie chcieli otwierać starych ran, a może po prostu zaakceptowali fakt, że ich związek należy do przeszłości, a miłość fizyczna zawsze wiąże się z tym, co tu i teraz, a czasem także z przyszłością. I mimo że spotkanie z Louise głęboko nim wstrząsnęło i sprawiło, że rozważał próbę odbuwania ich relacji, musiał przyznać, że bałby się tego kroku i że byłby on podyktowany nie tylko miłością, ale też przekonaniem, że w życiu Bridget jest inny mężczyzna. Louise nie zasługiwała na odgrzewaną miłość, która w dodatku groziła przeżywaniem na nowo ich wspólnej traumy. Louise nie zasługiwała na bycie wybraną dlatego że Bridget zniknęła z jego pola widzenia. Nie zasługiwała na bycie mniejszą miłością, dawną miłością, ukochaną, z którą łączyło go największe szczęście, ale i największa trauma. I teraz, będąc z Bridget na łodzi, w pełni rozumiał, że mimo że to nierozsądne, to tak naprawdę chce być właśnie tu. Z nią. I z nikim innym.
Nie wiedzieli o sobie jeszcze wielu rzeczy, jednak w pewnym sensie były to kwestie kosmetyczne. Alergie, upodobania i drobne dziwactwa można było odkrywać z czasem, nie stanowiły tak kluczowej informacji na temat drugiej osoby i relacji jak to, co działo się między nimi, gdy tylko spojrzeli sobie w oczy albo zetknęli opuszkami. Gdy byli razem, wszystko stawało się przedziwnie proste i naturalne, nawet jeśli nadal nie powiedzieli sobie wprost, co do siebie czują i że są dziwnie przekonani, że to jest TO. Była między nimi harmonia, jakiś naturalny przepływ energii, który nie tylko sprawiał, że dobrze się rozumieli, ale nawet poruszali z dziwną płynnością, jak gdyby wyjątkowo wyczuleni na swoje ruchy. Nawet teraz w maleńkiej przestrzeni kabiny nie plątali się sobie pod nogami ani nie wchodzili sobie w drogę, manewrując tyleż zręcznie, co naturalnie. Być może nawet tego nie dostrzegali, ale ktoś inny mógłby uznać ich za parę z długim stażem, nawykłą do dzielenia tego malutkiego mieszkania i mijania się w niej z podziwu godną swobodą.
Nigdy nie uważał, że Bri mu się narzuca. Jej zainteresowanie sprawiało mu przyjemność, a poza tym zwykle po prostu uprzedzała jego zaproszenie, bo kiedy on zadawał sobie po raz kolejny pytanie, czy powinien szukać kontaktu z dziewczyną o tyle młodszą od niego, ona bez głębszego zastanowienia po prostu wyrażała chęć spotkania. Jego skrupuły był męczące dla obojga, ale trzeba też pamiętać, że kiedy Bridget wspomniała o Williamie i perspektywie wspólnego weekendu, wątpliwości Wally'ego powróciły z całą mocą, sprawiając, że znów się zdystansował. Jednak w tej chwili to nie miało znaczenia, bo chyba żadne z nich nie miało już siły ani ochoty się bronić przed uczuciem, do którego tak długo nie chcieli się przyznać.
Posłał jej szeroki, australijski uśmiech, w którym jednak było coś zaczepnego.
- Żeby to się udało, chyba musiałabyś mi siedzieć na kolanach - zauważył, chyba pierwszy raz otwarcie z nią flirtując. Brawo, Wally, co za postępy! Widać kupno łodzi przełamuje lody! Jego myśli wcale nie były mniej kosmate, ale chyba po prostu był starszy i z natury bardziej opanowany, dlatego Bri nie mogła odczytywać wszystkich jego myśli.
W pewnym sensie był wdzięczny łodzi, że wybiła ich z tego romantycznego nastroju, a jednocześnie pozwoliła Wally'emu się wykazać refleksem i uchronić Bridget przed rozbiciem sobie nosa. Jakoś tak wyszło, że nie wypuścił jej od razu z ramion, czując, że serce znów bije mu szybciej. Była taka drobna i delikatna, że bał się przytulić ją mocniej. Roześmiał się cicho i delikatnie odgarnął kosmyk włosów z jej czoła, jednocześnie rozluźniając uścisk.
- Nie szkodzi. Teleportuję się po jakieś zakupy -niedługo zacznie się ściemniać i trzeba będzie pomyśleć o kolacji. Co sądzisz? Mogłabyś tylko sprawdzić, czy na wyposażeniu są jakieś sztućce, talerze i szkło? - zapytał pogodnie, myśląc sobie, że romantyczna kolacja na jachcie, pod rozgwieżdżonym niebem i z lampką szampana w dłoni będzie doskonałym momentem, żeby wreszcie skraść Bri pocałunek. Albo kilka.
Nie wiadomo kiedy dobiegający czterdziestki Walter Shercliffe stał się romantykiem - i nawet się tego nie wstydził.
Kiedy ustalili, czego im potrzeba, Wally mrugnął do Bridget wesoło i teleportował się z cichym pyknięciem. Zrobienie zakupów nie zajęło mu zbyt dużo czasu i gdy aportował się na pokładzie, miał ze sobą torbę wypchaną po brzegi różnymi artykułami - począwszy od butelki szampana, poprzez kawę i sery, a na jajkach, chlebie i maśle skończywszy. Z właściwym sobie gestem wykupił chyba pół sklepu, uznając, że łódź należy nie tylko oblać, ale też wyposażyć.
- Myślę, że głód nam nie grozi - skwitował wesoło, stawiając torbę w kuchni i rozpakowując ją w taki sposób, jakby robił to już dziesiątki razy, całkowicie zadomowiony na "Scamandrze". Było w tym coś ujmującego - w sposobie, w jaki zaakceptował fakt, że to będzie ich wspólna łódź, ich wspólne mieszkanie, nawet jeśli tylko na czas badań, choć, umówmy się, żadne z nich nie wierzyło, że charakter ich relacji nie ulegnie znaczącej zmianie. - Voila. Szampan. Może nie najlepszy, ale innego nie mieli - to mały lokalny sklepik i obawiam się, że niewiele już zostało dla innych klientów. Ale właścicielka wydawała się z tego faktu całkiem zadowolona - dodał ze śmiechem, pokazując Bridget butelkę szampana.

#nacechowany : słaba psycha (wrażliwy)
@Bridget Hudson
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 1028
  Liczba postów : 2513
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptyCzw 20 Cze - 22:56;

Tak naprawdę nie wiedziała nic o jego życiu miłosnym. Nie miała pojęcia, czy posiadał gdzieś bratnią duszę, do której wracał, czy szukał uciech przypadkowo w różnych miejscach. Ich połączenie wydawało się ewidentne, ale fakt tak usilnego walczenia z tym uczuciem u obojga mógł być związany z posiadaniem w życiu innego partnera. Jej relacja z Williamem w żaden sposób nie została nazwana, ale jego obecność w jej życiu odciskała się pewnym piętnem, które boleśnie piekło ilekroć pozwalała zabierać głos swoim instynktom, które z kolei pchały ją w wir nieziemskiego przyciągania dzielonego z Walterem. Kto wie, może i on posiadał w swoim sercu jakąś damę, która dawała o sobie znać ilekroć między ich ciałami przeskakiwały iskry? Wiele czynników składało się na ich obopólną ucieczkę od łączącego ich uczucia. Wmawiali sobie, że byli dla siebie zbyt młodzi lub zbyt starzy, że znajdowali się na innych etapach życia i że może to nie był czas na to, by podejmowali takie ryzyko.
Co jeśli nigdy nie będzie dobrego czasu?
Warunki nie były idealne i pewnie nigdy by nie były, bo tak po prostu wyglądało życie. Wally zjechał do kraju zaledwie kilka miesięcy temu i prawdopodobnie nie planował się w nim na nowo zakorzenić, przynajmniej w jej mniemaniu. Taki wolny duch nie potrafił siedzieć w jednym miejscu, tłumaczyła sobie to w myślach wielokrotnie, przygotowując się mentalnie na dzień, w którym mężczyzna oznajmiłby jej, że przeżyli wspaniałą przygodę, ale przyszła na niego pora. Ona z kolei nie wyobrażała sobie teraz wyjechać, mając na miejscu rodzinę, przyjaciół, ukochaną siostrzenicę, nową pracę i całą masę badawczych perspektyw. Badać można było cały świat, ale to też kosztowało, a co tu dużo mówić - absolutnie wszystkie jej oszczędności chomikowane przez lata zatracania się w zawodowych obowiązkach, zostały utopione w żaglowcu, który, jak się okazuje, był desperacką próbą pokazania mu, jak bardzo mu na nim zależy bez używania słów mówiących o zobowiązaniu. Bo tak naprawdę chciała go tutaj, przy sobie. Chciała być tą jego przystanią, nawet jeśli nie ostateczną, to chociaż taką, przy której zacumuje na chwilę i pozwoli sobie na te ulotne uniesienia. Chciała zgłębić wszystko to, co tkwiło pod powłoką sprawianych przez nich pozorów, zanurzyć się w tym uczuciu i zachłysnąć się nim do reszty.
I on chyba też tego pragnął, skoro skusił się na tak otwarty flirt.
Przynajmniej jak na razie nie dał jej powodów, by poczuła, że było inaczej. Wsiąkł w ten żaglowiec jak we własne mieszkanie, będąc tu zaledwie od kilku minut, a zachowując się jak we własnym domu. Cieszyło ją to niezmiernie, bo dawało jej nadzieję na to, że tak już mogłoby być zawsze. Pozwalała swojej fantazji wybiegać w przyszłość, wyobrażając go sobie siedzącego na kanapie z kubkiem ciepłej herbaty, zbiegającego radośnie po schodach, by zawołać ją i pokazać jej coś ciekawego, siedzącego przy biurku z nosem zanurzonym w książkach i rycinach, leżącego w łóżku, zmęczonego całym dniem poświęconym żeglowaniu. Choć dopiero wszedł do kajuty, wypełnił ją całym sobą, zaszczepiając swój pierwiastek w każdym kąciku.
- Dobrze - powiedziała niemal szeptem, czując przepełniającą ją radość, która nie prysnęła nawet, gdy z cichym pyknięciem zniknął z jej pola widzenia. Zapadła się w miękkiej kanapie, próbując uspokoić szaleńcze bicie swojego serca. Przytknęła wierzch dłoni do własnego policzka, niemal parząc się od bijącego z niego gorąca. Liczyła, że nie będzie tu siedziała zbyt długo sama, bo zostawiona własnym rozważaniom, gotowa była zacząć wątpić w całą tę sytuację. Co ona, do licha, robiła?! Szykowała się na kolację przy rozgwieżdżonym niebie z Walterem Shercliffem? Pobiegła do łazienki, korzystając z chwili dla siebie, by spojrzeć w oczy własnemu odbiciu i zadać sobie absolutnie podstawowe pytanie - czego dziś pragnęła?
Odpowiedź zjawiła się sama.
- Obrabowałeś sklep? - skwitowała ze śmiechem, lustrując wzrokiem zarówno jego postawną sylwetkę (od której robiło jej się gorąco), jak i trzymane przez niego grube pakunki. - Mam nadzieję, że chociaż ładnie się do tej pani uśmiechnąłeś - dodała, aczkolwiek nie wątpiła, że Wally zaczarował sklepikarkę swoim urokiem. Cały promieniał! Panoszył się po Scamandrze, jakby był cały jego - i w gruncie rzeczy tak było. Tak długo, jak zostanie w jej życiu, Scamander mógł być jego domem.
Zabrała się za rozpakowywanie zakupów razem z nim, by następnie, oceniwszy asortyment (i skomentowawszy, że mogliby tym obdzielić całą wioskę), zaplanować przygotowanie stosownych przekąsek.
- Czyń honory - dodała jeszcze, licząc, że rozprawi się w międzyczasie z szampanem. Po pierwsze było to jej zdaniem typowo męskie zadanie. Po drugie - po prostu sama nie umiała dobrze tego robić i bała się, że przy swoim szczęściu i zręczności wyceluje korkiem w jego lub własne oko albo wybije dziurę w suficie. Just Bridget things. A gdy udało się bezpiecznie odkorkować alkohol, który wylądował następnie w dwóch szklankach (bo kieliszków się jeszcze nie dorobiła, także wszystko przed nimi), skinęła głową w kierunku klapy. - Idziemy w takim razie pooglądać zachód?

@Wally A. Shercliffe
#nacechowany - tykająca łajnobomba (lekkomyślność)
Powrót do góry Go down


Wally A. Shercliffe
Wally A. Shercliffe

Dorosły czarodziej
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 197 cm
C. szczególne : wzrost, a oprócz tego sporo mniejszych i większych blizn, z których każda ma swoją historię. Na prawym ramieniu ma tatuaż przedstawiający wydrę.
Dodatkowo : animag (wydra)
Galeony : 1183
  Liczba postów : 322
https://www.czarodzieje.org/t22897-wally-a-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t22902-geronimo#774555
https://www.czarodzieje.org/t22899-wally-a-shercliffe
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptyPią 21 Cze - 14:42;

Tak jak powiedział Louise podczas ich przypadkowego spotkania w Dublinie, zamierzał zostać w Wielkiej Brytanii jeszcze jakiś czas - dopilnować spraw wydawniczych, a potem znów ruszyć w nieznane, tym razem jednak z ciężkim sercem i poczuciem, że jest nie tyle wolnym duchem, ile liściem niesionym wiatrem - bez korzeni, bez własnego miejsca na świecie. Należy zaznaczyć, że wielką rolę w tej smutnej, pozbawionej zwykłego entuzjazmu decyzji odegrała Bridget i jej tajemnicza relacja z Williamem - dla niej mógłby zostać, stworzyć coś bardziej stabilnego, ale jeśli w jej życiu był inny mężczyzna, Wally nie miał zamiaru się do tego mieszać i wolał odejść, tak jak zawsze to robił. Jednak to, co działo się teraz, ten absolutnie postrzelony pomysł i jego realizacja, sprawiły, że Wally zrozumiał, że znaczy dla Bridget więcej, niż śmiał marzyć. W jednej chwili, niesiony swoją wrażliwością i porywem serca, był gotów zamieszkać z nią na tej łodzi albo wypłynąć w daleki rejs, mimo że nawet nie wyznali sobie uczucia, nie wymienili bardziej intymnego pocałunku. A przecież oboje doskonale wiedzieli, że to, co między nimi się rozgrywa - w spojrzeniach, uśmiechach, gestach i niedopowiedzeniach - jest bardziej intensywne niż niejeden romans.
Żadna kobieta nie zdołała go jeszcze udomowić - nawet Louise, choć wynikało to raczej z okoliczności i faktu, że ich domem był namiot, niż braku chęci. Jednak tutaj poczuł się natychmiast u siebie - u nich, bo mimo że sprawiał wrażenie kogoś, kto zawłaszcza przestrzeń, tak naprawdę widział ją tylko i wyłącznie jako miejsce dzielone z Bridget. On również cieszył się wizjami wspólnej żeglugi, badań w najpiękniejszych i trudno dostępnych zakątkach świata, słonej bryzy na twarzy, błogiego popołudniowego lenistwa na pokładzie i słodkich poranków w objęciach Bri.
W jakimś sensie prosty akt pójścia po zakupy dla obojga, nie tylko tak wyszukane jak szampan, ale też zupełnie prozaiczne, takie jak chleb czy mleko, sprawił mu ogromną przyjemność i przypieczętował decyzję o wypłynięciu z Bridget na szersze wody. Myśl o tym, co razem przygotują na kolację (a może, kto wie, i na śniadanie) napawała go radością i sprawiła, że kupił z pewnością więcej niż faktycznie potrzebowali, ale Wally już tak miał - potrafił działać z rozmachem, miał gest i tylko czasem brakowało mu funduszy, ale na szczęście nie było tak źle, by nie mógł kupić im jedzenia i szampana.
- Och, oczywiście. Słowo daję, że byłem grzeczny - roześmiał się, z wyraźną przyjemnością rozpakowując zakupy i rozdystrybuowując je w kuchni. Ucieszył się, kiedy Bridget do niego dołączyła i przez chwilę wpatrywał się w nią z niemądrym uśmiechem, mając ochotę ją pocałować, kiedy tak stała, trzymając w jednej dłoni bagietkę, a w drugiej wytłoczkę z jajkami. Nie, to nie był dobry moment - jajka na pewno by się stłukły.
Kiedy wręczyła mu butelkę szampana, oczekując, że to on ją otworzy, uśmiechnął się szeroko i żartobliwie zasalutował. Trzeba przyznać, że poradził sobie z tym zadaniem bardzo sprawnie, wywołując tylko ciche, dyskretne pyknięcie i całkiem zgrabnie rozlewając szlachetny trunek do szklanek. Ta prowizorka miała w sobie coś uroczego, co podobało mu się znacznie bardziej niż wystudiowane sączenie bąbelków z odpowiednich, wysmukłych kieliszków.
- Koniecznie - powiedział po prostu z uśmiechem, stawiając szklanki i butelkę na jakiejś zaimprowizowanej tacy, do której dołożył jeszcze dwa rodzaje sera i winogrona. Puścił Bridget przodem, po czym sam również wygramolił się na pokład, lewitując tacę nad swoją głową. - Nie będzie ci zimno? - zatroszczył się, patrząc na jej odsłonięte ramiona i nogi. Ostrożnie postawił tacę na ławce i mrużąc w uśmiechu oczy, zwrócił twarz na zachód. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, zalewając niebo odcieniami pomarańczu i różu. 


#nacechowany : słaba psycha (wrażliwy) 
@Bridget Hudson
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 1028
  Liczba postów : 2513
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptySob 22 Cze - 0:26;

Ich naturalność we wspólnym obyciu nie dziwiła jej, biorąc pod uwagę z jaką łatwością złapali wspólny język już na pierwszym spotkaniu, ale jednocześnie wprawiała ją ona w zdumienie, bo dotychczas wydawało jej się, że takie rzeczy działy się wyłącznie na stronicach książek i produkowane były przez kreatywny, pełny magicznego realizmu umysł jakiejś maniakalnej romantyczki. Sama należała do grona beznadziejnie fantazjujących dziewcząt, a mimo tego w najśmielszych swoich snach nie podejrzewała, że Wally tak idealnie wsiąknie w roztaczaną przez nią wizję. Wnętrze kajuty, choć nie zostało jeszcze w żaden sposób dopieszczone jej kobiecą ręką, zdawało się pasować do założonej przez nią koncepcji jak ulał. Patrząc na kanapę, bez przeszkód widziała ich oboje mieszczących się na niej, zanurzonych w swoich objęciach, w fantazyjnych splotach tułowi i kończyn, nurzających palce we włosach tej drugiej osoby. Stojąc teraz przy blacie w kuchni, podświadomie planowała przygotowywanie śniadania, a może i nawet kolejnej kolacji, kto wie czy nie kilku obiadów? Zastanawiała się zuchwale nad perspektywą wspólnego prysznica, bo przecież należało być ekologicznym i nie marnować wody, a złapawszy się na tym spąsowiała nieco, bo wszak fizycznie nie wyszli dalej niż pocałunek w policzek i trzymanie się za dłonie. Przechodząc schodkami na górę i moszcząc się na drewnianych deskach ławki, wśród półmisków pełnych serów, owoców i pieczywa, objęła je wzrokiem, by uświadomić sobie, że to nie ten głód władał teraz jej brzuchem. Tworzące się między nimi erotyczne napięcie ciążyło jej w podbrzuszu tym bardziej, im szybciej zachodzące promienie słońca zalewały pokład swoim ciepłem.
- Zimno? - powtórzyła po nim, zwracając ku niemu bystre, błyszczące spojrzenie ciemnych jak noc oczu, którymi zdawała się przeszywać go teraz na wskroś, lustrując jego szerokie ramiona, a także tych kilka przydługich kosmyków, które wykręcały się zza jego karku, zawadiacko kładąc się na jego mocnych barkach - tam, gdzie wcześniej pragnęła zarzucić własne ręce. Poczuła delikatny dreszcz pełznący wzdłuż jej kręgosłupa, przez który wyprostowała się, ściągając łopatki i krygując się nieco, by nie zauważył z jaką zuchwałością przygryzła wargę w tej krótkiej chwili zapomnienia, gdy zapatrzyła się na jego promieniującą blaskiem aurę. - Wręcz przeciwnie - przyznała, zupełnie nie odczuwając kładącego się na niebie mroku i nadchodzącego wraz z nim ochłodzenia. Może to jakieś tajemne, rzucone na łódź zaklęcia, by na jej pokładzie ziąb nie doskwierał podróżnikom - prawdopodobnie to po prostu jego obecność obok czyniła atmosferę między nimi parną. Choć miejsca miał w bród, przesunęła się mimowolnie, jakby chcąc dać mu wystarczająco dużo przestrzeni, by samodzielnie podjął decyzję, jak blisko niej usiądzie. - W takim razie zdrowie... Scamandra? - zaproponowała ich pierwszy toast, wznosząc prowizoryczny "kieliszek" i spoglądając na niego z czającym się na jej rumianych wargach uśmiechem. Co tak naprawdę mieli zamiar dziś uczcić?
To delikatne drażnienie bąbelków spływających po jej kubkach smakowych pobudzało jej zmysły na tyle, że ciężko było jej hamować budzące się w niej pragnienie, mogące zaznać ulgi wyłącznie w miękkich wargach Wally'ego. Cudem odwróciła wzrok od niego, przełamując wiążące ich spojrzenia zaklęcie, skupiając się choć na moment na chylącej się ku zachodowi, niknącej na horyzoncie złotej kuli, którą przecież mieli podziwiać. Ciepłe języki jej ostatnich tchnień w mijający dzień muskały ich ciała, subtelnie mieszając się z orzeźwiającą bryzą morskich fal uderzających w burtę. Bridget wzięła głębszy oddech, przełamując głosem pełną napięcia ciszę. - Musisz być ze mną w stu procentach szczery - poprosiła, oczywiście zamierzając uderzyć w lżejszą strunę, za słabo radząc sobie z przyspieszonym biciem własnego serca. - Musisz mi obiecać, że nie uważasz mnie za wariatkę - parsknęła śmiechem, jego ostatnie nuty topiąc w szklance z szampanem, z której może nieco zbyt szybko i ochoczo podpijała. - Okazja była naprawdę dobra! A mój brak wiedzy... Wiesz, mogę go nadrobić. Zresztą po to właśnie zwróciłam się do mistrza w tym fachu - rzekła, nie mogąc powstrzymać się od komplementu. - Tak naprawdę nie byłam pewna, czy żeglujesz. Założyłam, że to robisz, na podstawie twoich książek. Wiele można wyczytać między wersami - rzuciła jeszcze, nieumyślnie odsłaniając swoje kolejne karty, z właściwą sobie naiwnością wchodząc w paszczę lwa. - Merlinie, pewnie brzmię jak psychofanka, a Ty zaraz wystraszysz się i wyskoczysz za burtę - zaśmiała się sama z siebie, ukrywając twarz w dłoniach w reakcji na swoje żenujące wynurzenia. Szampan wyjątkowo szybko rozwiązywał jej język - a może to po prostu stres?

@Wally A. Shercliffe
#nacechowany - tykająca łajnobomba (lekkomyślność)
Powrót do góry Go down


Wally A. Shercliffe
Wally A. Shercliffe

Dorosły czarodziej
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 197 cm
C. szczególne : wzrost, a oprócz tego sporo mniejszych i większych blizn, z których każda ma swoją historię. Na prawym ramieniu ma tatuaż przedstawiający wydrę.
Dodatkowo : animag (wydra)
Galeony : 1183
  Liczba postów : 322
https://www.czarodzieje.org/t22897-wally-a-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t22902-geronimo#774555
https://www.czarodzieje.org/t22899-wally-a-shercliffe
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptySob 22 Cze - 12:15;

Być może chciał się o nią zatroszczyć, być może chciał się wykazać, być może... trochę się bał tego erotycznego napięcia, jakie między nimi narastało i musiało wreszcie znaleźć swój finał. Jego wyostrzona wrażliwość sprawiała, że nie był do końca sobą, choć można to również złożyć na karb zakochania, które mąciło w głowie nawet najtwardszym zawodnikom. Pragnął jej tak gorąco, że sam się tego bał, zwłaszcza że tym razem nie chodziło po prostu o czyste pożądanie, ale o miłość, a miłość wiele rzeczy komplikowała. Gdyby to była jakakolwiek inna dziewczyna, Wally już dawno rozkoszowałby się jej fizyczną bliskością, dając się porwać namiętności, która pewnie szybko by zgasła. Jednak przy Bridget wszystko wydawało się ważne, przedziwne brzemienne w skutkach - każde spojrzenie, słowo, przypadkowy dotyk. I im bardziej jej pragnął, tym bardziej niemożliwa wydawała się ta miłość i jej spełnienie.
Jej spojrzenie sprawiło, że Wally niemal się zawstydził, ale nie odwrócił wzroku, pozwalając, by jej oczy przesunęły się po jego sylwetce i twarzy, sprawiając, że zrobiło mu się gorąco. Przełknął ślinę, mając ochotę dotknąć jej delikatnej, bladej skóry, ucałować uśmiechnięte, przygryzione wargi, przesunąć dłonią po szczupłym udzie... Właściwie dlaczego miałby tego nie zrobić, skoro oboje tego chcieli, skoro Bridget otwarcie zaczęła budować ich wspólną przyszłość, zanim jeszcze padły między nimi jakiekolwiek wiążące słowa? Mógł usiąść naprzeciwko niej albo na drugim końcu ławki, ale przyciąganie między nimi było zbyt silne - sam nie wiedział, jak do tego doszło, że ich uda zetknęły się ze sobą, wywołując gwałtowny dreszcz. Ostatnie promienie zachodzącego słońca wyzłociły twarz Bridget, rozpalając w jej oczach bursztynowe błyski, których nigdy dotąd nie zauważył, widząc w spojrzeniu dziewczyny czarny aksamit - miękki, kuszący i zmysłowy. - Zdrowie Scamandra i jego załogi - odparł, unosząc swoją szklankę i znowu gubiąc się w jej ciemnych oczach.
Smak szampana i lekkie łaskotanie w podniebienie paradoksalnie podziałały na niego otrzeźwiająco, choć wiedział, że to tylko złudzenie i że w miarę picia jego świat będzie stawał się coraz bardziej niestabilny. Odetchnął cicho, gdy Bri odwróciła wzrok - czuł zarówno tęsknotę, jak i ulgę, bo gdy tak na niego patrzyła, budził się w nim instynkt, któremu nie mógł, nie powinien, nie chciał ulec. Jeszcze nie teraz. Zawsze był zmysłowym mężczyzną i mimo że nie szukał rozkoszy za wszelką cenę, to nie odmawiał ich sobie, żyjąc pełnią życia i słuchając własnej natury. Ale Bridget była zbyt ważna, by tak po prostu rzucić się na oślep w namiętność, nie myśląc o konsekwencjach i o zmianie, jaka zajdzie w ich relacjach. Nie poznawał sam siebie - i nie był pewien, czy to wiek, czy to wróżki, czy po prostu miłość. Kiedy spuściła go ze smyczy swojego palącego spojrzenia i odwróciła się w stronę zachodzącego słońca, Wally mógł przez chwilę kontemplować jej delikatny profil - idealne rysy twarzy, które jednak nie miały w sobie nic zimnego dzięki lśniącym, pełnym ekspresji oczom i wiecznie drżącym w uśmiechu ustom.
Zaskoczyła go tym wstępem - spojrzał na nią uważnie i niemal z niepokojem, oczekując czegoś śmiertelnie poważnego. Czy chciała, żeby się zadeklarował? Wspólny jacht (nawet jeśli jego całym wkładem finansowym było zaopatrzenie i butelka szampana) to jednak poważny krok, zwłaszcza dla osób, które oficjalnie nie są razem. Jednak Bridget zaraz (częściowo) rozładowała napięcie, pokpiwając z własnego lekkomyślnego zakupu. Roześmiał się serdecznie i również upił łyk szampana - możliwe że nieco większy niż powinien. Słuchał jej z tym niemądrym uśmiechem zakochanego mężczyzny, spijając słowa z jej ust i sam nie wiedząc, jak to się stało, że jego ramię nagle znalazło się za plecami paplającej Bri. Czuł bijące od jej ciała ciepło, czuł jej zapach i gdyby nie fakt, że obcowanie z dzikimi stworzeniami wymagało opanowania, pewnie by się na nią rzucił jak lew na młodą antylopę. Sęk w tym, że ta antylopa sama go kusiła, pokazując swoje zgrabne nóżki i wpatrując się w niego aksamitnymi oczami, których niewinność była bardzo, bardzo zwodnicza.
- Po pierwsze zapewniam, że nie uważam cię za wariatkę. Po drugie... sam kilka razy zainwestowałem pokaźną sumkę... i nigdy w nic tak solidnego jak porządny jacht, więc jestem ostatnim, który mógłby cię oceniać. Po trzecie z radością wszystkiego cię nauczę... a po czwarte... - dodał, wpatrując się w nią z bardzo bliska i na moment przygryzając dolną wargę, bo pokusa ucałowania jej ust niemal brała górę - ... co jeszcze wyczytałaś między wierszami? - zapytał nieco ochrypłym głosem. Parsknął cichym śmiechem i delikatnie pogładził jej ramię, kiedy ukryła twarz w dłoniach, rozbawiona własną głupotą, którą on uważał za czarującą spontaniczność. - Miałem do czynienia z bardziej niebezpiecznymi istotami... i nigdzie się nie wybieram. Choć... nie ukrywam, że stanowi pani dla mnie pewne zagrożenie... - dodał cicho, z wyczuwalnym napięciem w głosie, nadal dotykając jej ramienia i czując, że jego serce wali jak młotem. Tak głośno, że Bridget pewnie mogła to usłyszeć. Niewiele myśląc, dolał im szampana i pociągnął nierozsądnie duży łyk, pozwalając, by bąbelki połaskotały jego język i podniebienie, nie gasząc jednak pragnienia.


#nacechowany : słaba psycha (wrażliwy)
@Bridget Hudson
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 1028
  Liczba postów : 2513
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptySob 22 Cze - 13:17;

Pożądanie przychodziło falami, wzbierając pomału i kotłując się wściekle w jej wnętrzu, a sama Bridget nie wiedziała, jak długo jeszcze mogła to spokojnie znosić. Choć daleko jej było do upragnionej harmonii, z całych sił starała się wzmacniać swoją tamę, budując ją coraz wyższą i wyższą, by utrzymać w ryzach rozochocony żywioł. Tym razem jednak role się odwróciły i tak jak na ranczo-imprezie Bridget wychodziła z siebie, by subtelnie skusić go nieco perspektywą wspólnej bliskości, tak teraz Wally przesuwał granice. Nie wiedziała, czy w ogóle słusznym było założenie, że jakiekolwiek granice posiadali, bo jej irracjonalne wyznanie w postaci żaglowca zdawało się im kompletnie przeczyć. Możliwe, że nie była do końca poczytalna i Shercliffe miał w tym swój udział, kompletnie zacierając swoją postacią jakiekolwiek przejawy zdrowego rozsądku dziewczyny, która czuła się rozdarta pomiędzy targającym nią uczuciem, a rozpaczliwą potrzebą przeciągania tej wyczerpującej i podniecającej gry wstępnej, którą właśnie uprawiali.
Czytał z jej ciała jak z nut, wpadając w kolejną zastawioną na niego pułapkę, zamiast bezpiecznego dystansu wybierając nęcący, syreni śpiew bladej, gładkiej skóry jej ud. Zetknięcie ich kolan mogło być zupełnie przypadkowe, a jednak wyjątkowo celnie zesłało kolejny impuls kumulujący się w jej podbrzuszu, podsycający i tak buchające już ognisko pożądania. Wydawało jej się to niesamowite, z jaką łatwością lawirowali między rządzącymi nimi żywiołami, zachowując jeszcze choć cień pozorów, przybierając na twarze serdeczne uśmiechy mimo szalejącej w środku burzy.
- Załogi - powtórzyła, unosząc własną szklankę, dogłębnie przejęta celnością, z jaką formułował ten toast. Sposób, w jaki uwzględniał ich duet na Scamandrze sprawiał, że rozpływała się nieco. Tak jak on gubił się w ciemni jej spojrzenia, tak i ona zatapiała się w morskiej zieleni jego oczu, tożsamej z otaczającymi ich falami, kryjącej równie wiele piękna, co głębi. Mogłaby w niej zatonąć, dać się porwać w wir czających się w niej uczuć i nawet przez chwilę rozważała ten skok na główkę - ostatecznie odwracając się, ponownie przeciągając bolesną już walkę ze ściskającym ją głodem.
Zaskoczył ją tym objęciem, lecz jej ciało reagowało szybciej niż umysł, wtapiając się w krzywiznę jego ręki niemal natychmiast. Parzył ją swoim dotykiem, gdy jego rozgrzana dłoń miękko gładziła skórę jej ramienia. Zadrżała nieco, niemal pewna, że doskonale wyczuwał każdy dreszcz przenikający jej ciało. W tej bliskości zdawała sobie sprawę ze wszystkich otaczających ich, naelektryzowanych atomów. Atmosfera między nimi kładła się ciężko na jej gardle, w które wlała kolejne łyki szampana, czując pomału, że rozlewający się w jej ciele gorąc miał już dwa źródła, z których czerpał energię. Topienie i tak splątanych myśli w głowie alkoholem nie było zbyt mądrym pomysłem, ale Bridget po cichu liczyła, że budzący się w niej szum choć na moment wyciszy nękające ją namiętności.
- Że... - zaczęła, urywając w zawahaniu, gdy spojrzał tak głęboko w jej rozedrganą duszę. Nagle nie wiedziała, co miała odpowiedzieć na to pytanie, prowadząc dalszą rozmowę raczej wzrokiem, niż słowem - że wiedziała o jego pociągu do niebezpieczeństw, do przygody, o tej żywiołowości i oddaniu naturze, zarówno tej zwierzęcej, jak i ludzkiej. Zwilżyła wargi, ponownie szukając ukojenia w szklance szampana. - Uważasz, że jestem niebezpieczna? - zapytała, nie kryjąc malującego się na jej buzi zaskoczenia podobnym stwierdzeniem. Może była to po prostu gra, w którą chciał ją uwikłać, okraszając swoje słowa oficjalnymi zwrotami, a może faktycznie tak ją postrzegał? Robiło jej się coraz goręcej, mimo że nie była szczególnie ciepło odziana. Palcami powiodła po guziczkach cienkiej, zwiewnej bluzki. - Może pójdziemy popływać? - zaproponowała, desperacko szukając formy otrzeźwienia, która wyrwie ją z tego amoku.
Guzik po guziku.

@Wally A. Shercliffe
#nacechowany - tykająca łajnobomba (lekkomyślność)
Powrót do góry Go down


Wally A. Shercliffe
Wally A. Shercliffe

Dorosły czarodziej
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 197 cm
C. szczególne : wzrost, a oprócz tego sporo mniejszych i większych blizn, z których każda ma swoją historię. Na prawym ramieniu ma tatuaż przedstawiający wydrę.
Dodatkowo : animag (wydra)
Galeony : 1183
  Liczba postów : 322
https://www.czarodzieje.org/t22897-wally-a-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t22902-geronimo#774555
https://www.czarodzieje.org/t22899-wally-a-shercliffe
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptySob 22 Cze - 14:37;

Nie był pewien, co bardziej uderza mu do głowy - szampan czy dotyk gładkiej, miękkiej skóry Bridget, która wpasowała się w jego ramię tak naturalnie, jakby nie było w tym nic nowego, nic zaskakującego. Upił jeszcze łyk alkoholu, a potem kolejny, pozwalając, by bąbelki miło zaszumiały mu w głowie, mimo że zwykle mógł pić bez szczególnych konsekwencji. Podejrzewał, że to lekkie oszołomienie jest jednak sprawką Bridget, której zapach i ciepło pobudzały jego zmysły.
Nie odpowiedziała na jego pytanie, a jednak w jakimś sensie wiedział, co chciała mu powiedzieć. Że za wiedzą i okrągłymi słowami człowieka cywilizowanego i wykształconego, krył się poszukiwacz przygód, spragniony adrenaliny i pozwalający, by jego zwierzęca natura czasem grała pierwsze skrzypce. I że być może w pewnym sensie, chciała zobaczyć go od tej mniej udomowionej strony.
Roześmiał się ochryple, kiedy zadała mu to pytanie.
- Tak... dla mojego spokoju ducha i rozsądku - przyznał szczerze, patrząc jej jednak głęboko w oczy i nadal delikatnie wodząc palcami po jej nagim ramieniu. Jej gest przyciągnął jego wzrok i Wally nerwowo przygryzł dolną wargę, nie mogąc nie patrzeć. Merlinie, tak bardzo chciał zobaczyć wszystko, co kryło się pod tą zwiewną bluzeczką... jednak mimo miłego szumu w głowie i szaleńczego bicia serca, starczyło mu rozsądku, by spojrzeć jej znów w oczy i delikatnie pokręcić głową.
- Jutro, Bri... dzisiaj robi się już chłodno i ciemno. Poza tym piliśmy, a pływanie po alkoholu to zły pomysł... - szepnął ochryple, a kiedy nie przestała rozpinać bluzki, spontanicznie nakrył jej dłoń swoją, próbując ją powstrzymać.
Głupi.



#nacechowany : słaba psycha (wrażliwy)
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 1028
  Liczba postów : 2513
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptyNie 23 Cze - 13:20;

Widziała, że on również się powstrzymywał. Że walczył z magią dziejącą się między nimi za każdym razem, gdy krzyżowali spojrzenia lub stykali się ciałami. Czuła to w drgających napięciach jego mięśni, słyszała to w jego lekko zachrypniętym głosie. Dziewczynie wpasowanie się w jego objęcia przyszło naturalnie, a jej drobna sylwetka zdawała się być brakującym puzzlem w przestrzeni poniżej jego ramienia. Mogłaby przysiąc, że jej policzek idealnie leżałby w zagłębieniu przy obojczykach.
- Aż tak zagrażam twojemu spokojowi ducha? - drążyła jeszcze, nęcąc go nieco i przeciągając te słowne przekomarzanki, przez które robiło jej się tylko goręcej i goręcej. Nie widziała innej drogi, niż schłodzić się w szumiącej wokół nich wodzie. Nie brała pod uwagę, że część z tego szumu stanowiły bąbelki w jej głowie, a jej pomysł był co najmniej lekkomyślny, toteż w pierwszej chwili z zaskoczeniem przyjęła jego odmowę. Szeroko otwarte oczy wyrażały zdumienie faktem, że Wally nie chciał z nią popływać. Przecież gotowa była wskoczyć z nim w tę wodę, tu i teraz, już pokonywała pierwszą z przeszkód.
Guzik po guziku.
Och, jakaż była głupia.


@Wally A. Shercliffe
#nacechowany - tykająca łajnobomba (lekkomyślność)
Powrót do góry Go down


Wally A. Shercliffe
Wally A. Shercliffe

Dorosły czarodziej
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 197 cm
C. szczególne : wzrost, a oprócz tego sporo mniejszych i większych blizn, z których każda ma swoją historię. Na prawym ramieniu ma tatuaż przedstawiający wydrę.
Dodatkowo : animag (wydra)
Galeony : 1183
  Liczba postów : 322
https://www.czarodzieje.org/t22897-wally-a-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t22902-geronimo#774555
https://www.czarodzieje.org/t22899-wally-a-shercliffe
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptyNie 23 Cze - 15:48;



#nacechowany : słaba psycha (wrażliwy)
@Bridget Hudson
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 1028
  Liczba postów : 2513
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptyNie 23 Cze - 16:44;

Powrót do góry Go down


Wally A. Shercliffe
Wally A. Shercliffe

Dorosły czarodziej
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 197 cm
C. szczególne : wzrost, a oprócz tego sporo mniejszych i większych blizn, z których każda ma swoją historię. Na prawym ramieniu ma tatuaż przedstawiający wydrę.
Dodatkowo : animag (wydra)
Galeony : 1183
  Liczba postów : 322
https://www.czarodzieje.org/t22897-wally-a-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t22902-geronimo#774555
https://www.czarodzieje.org/t22899-wally-a-shercliffe
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptyNie 23 Cze - 18:37;




#nacechowany : słaba psycha (wrażliwy) 
@Bridget Hudson
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 1028
  Liczba postów : 2513
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptyNie 23 Cze - 19:37;



@Wally A. Shercliffe
#nacechowany - tykająca łajnobomba (lekkomyślność)
Powrót do góry Go down


Wally A. Shercliffe
Wally A. Shercliffe

Dorosły czarodziej
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 197 cm
C. szczególne : wzrost, a oprócz tego sporo mniejszych i większych blizn, z których każda ma swoją historię. Na prawym ramieniu ma tatuaż przedstawiający wydrę.
Dodatkowo : animag (wydra)
Galeony : 1183
  Liczba postów : 322
https://www.czarodzieje.org/t22897-wally-a-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t22902-geronimo#774555
https://www.czarodzieje.org/t22899-wally-a-shercliffe
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptyNie 23 Cze - 22:54;



#nacechowany : słaba psycha (wrażliwy)
@Bridget Hudson
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 1028
  Liczba postów : 2513
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Żaglowiec badawczy  QzgSDG8




Gracz




Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  EmptyPon 24 Cze - 12:12;



@Wally A. Shercliffe
#nachechowany - tykająca łajnobomba (lekkomyślność)
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Żaglowiec badawczy  QzgSDG8








Żaglowiec badawczy  Empty


PisanieŻaglowiec badawczy  Empty Re: Żaglowiec badawczy   Żaglowiec badawczy  Empty;

Powrót do góry Go down
 

Żaglowiec badawczy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 4Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Żaglowiec badawczy  JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Świstokliki
 :: 
Mieszkania
-