Kiedy czas przeznaczony na pierwszą część sprawdzianu minęła, Ursulla głośno klasnęła w dłonie. Co prawda niektórzy delikatnie się spóźnili, ale miała nadzieję że te parę minut brakującego czasu nie stanowiło dla nikogo zbyt dużego problemu. W końcu starsi uczniowie powinni móc to zaklęcie rzucić z zawiązanymi oczami i zakneblowanymi ustami bez najmniejszego problemu. - Koniec czasu na pierwszą część zadania. Proszę opuścić różdżki! - Powiedziała głośno i zaczęła robić ponowny obchód po sali oceniając pracę każdego tak dokładnie jak się tylko dało. Zdecydowana część uczniów i studentów rzuciła zaklęcie rewelacyjnie co sprawiło jej nie lada przyjemność. Pozostało więc teraz ogłosić im kolejną i jednocześnie ostatnią część sprawdzianu. - Przechodzimy więc do drugiego etapu. Każdy z was przy regale posiada wyjątkowo mocno poplamioną chustę. Proszę ją odpowiednim zaklęciem wyczyścić. Macie czas do końca lekcji. Osoby które skończą wcześniej niech podniosą rękę, a podejdę i wystawię im ocenę na miejscu. - No i to by było na tyle. Z Chłoszczyścią sobie poradzili. Z tym zaklęciem też nie powinni mieć kłopotów.
Obowiązują was te same modyfikatory i zasady co w poprzednim etapie, za wyjątkiem modyfikatora spóźnienia, który już was nie obowiązuje. Z tą różnicą że tym razem musicie pozbyć się plam i brudu z chust za pomocą Tergeo. Czas macie do 27.03
Oceny:
W- 17 pkt - 20 pkt PO- 13 pkt - 16 pkt Z - 9 pkt - 12 pkt N - 5 pkt - 8 pkt O - 1 pkt - 4 pkt T - 0 pkt
k100:
WARTOŚĆ UJEMNA - Nie stało się zupełnie nic. Nie zniknęła nawet najmniejsza plamka. Nie dostajecie żadnych punktów za tę część sprawdzianu.
0-20 - Plamy stały się nieznacznie jaśniejsze, ale poza tym tak naprawdę nic się nie stało. Otrzymujesz 2 pkt za tę część zadania.
21-40 - Na pewno dało się to zrobić lepiej. Parę mniejszych plam zniknęło, ale te największe pozostały niewzruszone wobec zaklęcia. Urszula przyznaje Ci 4 pkt.
41-60 - Nie najgorzej. Większość plam zniknęła, a na chuście pozostały tylko te najciemniejsze i najcięższe do usunięcia. Profesorka wyglądała na nawet zadowoloną z efektów zaklęcia i przyznała Ci 6 pkt do oceny końcowej.
61-80 - Efekt zaklęcia z pewnością był znakomity i cieszył oko. Na chuście pozostały w losowych miejscach ciężkie do zauważenia, niemalże zlewające się z barwą chusty, malutkie plamki. Urszulka daje wam za ten etap 8 pkt.
81-100+ - RE-WE-LAC-JA. Nic dodać, nic ująć. Chusta została doszczętnie wyczyszczona do tego stopnia że zdezintegrowany został nawet kurz który został przez ten czas na niej wylądować, sam materiał wydawał się być jakby jaśniejszy. Dostajecie od Psorki 10 pkt za to zadanie.
Kodzik:
Wklejcie to na początku posta:
Kod:
<zgss>Ilość punktów w kuferku:</zgss> [url=LINK]ilość[/url] <zgss>Wynik Etapu II:</zgss> [url=LINK]k100[/url] + modyfikatory = <zgss>Punkty oceny:</zgss> zdobyte pkt za etap I + zdobyte pkt za etap II = <zgss>Zdobyta Ocena:</zgss> W/PO/Z/N/O/T
Do 400:98 + modyfikacje Scenariusz:A Ile ulało się płynu? - Oszust? nie
Nie była szczególnie zadowolona ze swoich wcześniejszych popisów, więc nie spodziewała się przydzielenia do bardziej zaawansowanej grupy. Zastanawiało ją jednak, dlaczego niektórzy otrzymali do niej wstęp, skoro ich wejściówki też nie poszły zbyt dobrze? Tylko Papadakis znała odpowiedź na to pytanie. Może inaczej im z oczu patrzyło? Nie straciła zapału do lekcji. Wiedziała, że będzie musiała skupić się nieco bardziej, bo przeżyte halucynacje wytrąciły ją z rytmu i chciała postarać się odzyskać go jak najszybciej. Wysłuchała instrukcji i stwierdziła, że nie powinno być najgorzej. Z racji miejsca, w którym stanęła, to jej przypadło w udziale rozpoczęcie pracy z kielichem. Wyciągnęła różdżkę, po czym rzuciła na naczynie zaklęcie lewitujące, mamrocząc je pod nosem. Wciąż nie opanowała za dobrze magii niewerbalnej i liczyła, że niewielu miało możliwość usłyszeć szeptaną przez nią inkantację. Kielich uniósł się ku górze i żadna kropla nie przelała się ponad jego brzegiem, co Kate skwitowała uśmiechem. Przyszła kolej na kogoś innego.
Valerie Lloyd
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : blizna na łuku brwiowym; nosi kolorowe soczewki, najczęściej brązowe
Nie miała, jak zwykle, zbyt wielkiego szczęścia. Po kilku bardzo cennych sekundach jej szpiczak w końcu ruszył, podążając tropem swoich braci. Val obserwowała uważnie meandry labiryntu poprzez jego wiele niewidzące oczka. Tu w prawo, potem prosto, tam w lewo… i gdy już wydawało jej się, że wszystko idzie po jej myśli, ze zgrozą spostrzegła, że ślepia jej się przymykają. No że cholera jasna! Jej szpiczak przysnął! Puchonka jęknęła, zaciskając mocniej palce na trzonie różdżki. Nie było takiej magii na tym świecie, która była w stanie pokonać senność małego magicznego zwierzaczka. Musiała więc cierpliwie czekać, aż stworzonko się rozbudzi. Mogła mieć tylko nadzieję, że szybko odzyska rezon i nadrobi stracony czas.
Gale O. Dear
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161 cm
C. szczególne : szkocki akcent | mała blizna przy dolnej wardze po prawej stronie
Do 400: 98 + 50 = 148 Scenariusz:J Ile ulało się płynu? - Oszust? nie
Nie tylko jemu idzie jak krew z nosa. Czy myślami nadal jest w Himalajach? Możliwe. Dobrze, że profesor Papadakis to spokojna, miła nauczycielka, która nie znęca się nad uczniami bez powodu, tak więc porażka jest po prostu porażką, która wymaga, aby trochę więcej ćwiczyć zaklęcia po lekcjach. Praca w grupie nie jest tym, co lubi, a na lekcjach u Mili coś często trzeba się na to przygotować. No trudno przeboleje to, jeśli znowu nie będą rzucać w siebie zaklęciami, jakby od tego zależało ich życie, a nie ocena z zajęć. Trafia do tych gorszych, tak to trochę się prezentuje. Przenoszenie kielichu z podejrzanym zielonym płynem przy współpracy... samych dziewczyn, właśnie zdaje sobie sprawę, że dzisiaj będzie z niego mały rodzynek. Podejmuje płyn od Kasi ładnym leviosa, bo jakby inaczej, aby skierować bez większych problemów naczynie do @Adela Honeycott, mając nadzieje, że ta nie wyleje, kiedy tylko spojrzy na niego i jakaś ją taka nienawiść przepełni.
Valerie Lloyd
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : blizna na łuku brwiowym; nosi kolorowe soczewki, najczęściej brązowe
Kość:6 Pole: z pola nr 5 na pole nr 11 z powrotem na 9
No to nie był jej dzień. Gdy w końcu jej szpiczak ł a s k a w i e się przebudził, Val pogoniła go w myślach i to chyba poskutkowało. W końcu ruszył swój słodki kuperek i mogła z powrotem nawigować nim w stronę wyjścia z labiryntu. Jej tryumf nie trwał jednak długo, bo niemal u jego końca poczuła, że powoli zaczyna tracić nad nim kontrolę. Jej różdżka ostrzegawczo zadrżała, gdy magia zaczęła słabnąć, a szpiczak wariował bez celu i pojęcia, zupełnie jakby orientował się powoli w zaistniałej sytuacji. Lloyd zaklęła cicho pod nosem i przymknęła oczy, próbując się skupić. Po chwili udało jej się zapanować nad urokiem, ale znowu straciła cenne sekundy. Valerie była niemal pewna, że nie dotrze pierwsza na metę, ale niezbyt ją to obchodziło. Byle w ogóle tam dotrzeć…
Do 400: 148 + 94 + 20 = 262 Scenariusz:B - @Veronica H. Seaver może przerzucić Ile ulało się płynu? - Oszust? tak - 4
Honeycott nie była może mistrzynią zaklęć, ale nie brakowało jej sprytu i pomyślunku, więc to zadanie nie wydawało się, aż tak trudne, jak mogłoby być. Podeszła do niego na spokojnie, bez narzucania na siebie presji - dzięki takiemu podejściu udało jej się skończyć szkołę i pójść na studia, mimo że wcale nie rwała się do siedzenia w książkach. Szczerze powiedziawszy, miała obawy, że dostarczanie kielicha na koniec sali zajmie im wieki, nawet jeśli dotąd wszystkim (nawet Dearowi) udało się uniknąć rozlania cieczy z kielicha. Chcąc uniknąć sytuacji, że stracą szansę na przyzwoitą ocenę, Adela wykorzystała nieuwagę nauczycielki, by zaklęciem dolać trochę cieczy. Efekt był zadowalający, nie chciała jednak przesadzić, żeby nauczycielka nie zorientowała się w tym małym oszustwie. Upewniając się, że nie widać jej numeru Adela przelewitowała kielich do siedzącej obok niej Veronici - na całe szczęście udało się to zrobić bez ulania płynu. Co by nie powiedzieć - szło im naprawdę nieźle.
Do 400: 262 + 96 = 358 Scenariusz:H Ile ulało się płynu? nic Oszust? nie
Veronica zajęła miejsce wskazane przez profesor Papadkis, nie rozumiejąc doprawdy jak można się tak pomylić. Choć prawda była taka, że po prostu mogła się bardziej przykładać do zaklęć i w konsekwencji nie musiałaby by pracować w grupie, to wciąż… nie można być dobrym ze wszystkiego! Poczekała cierpliwie na swoją kolej, w głębi ducha pełna podziwu, że nikt nie wylał zielonego płynu nikomu na głowę. Celowo czy też nie. Wiadomo jakie animozje dzieliły Ślizgonów z Gryfami, nie umknęło jej uwadze spojrzenie, jakim Gale obdarzył spojrzeniem Adelę, a ona jego. Nie zamierzała tego komentować, ale zanotowała ów fakt w pamięci. Gdy w końcu kielich do niej dotarł, zainkantowała wingardium leviosa. Nie, nie leviosa. Leviosa… zresztą, wiecie sami. Bez problemu podała swoistą sztafetę dalej, nie ulewając ani kropli z pięknej czary. Podała go @DeeDee Carlton z uprzejmym uśmiechem. Powoli zbliżali się do końca i o dziwo, szło im całkiem nieźle.
Mulan Huang
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Sterowanie szpiczakiem przy pomocy zaklęcia wcale nie wydawało jej się aż tak trudne. Owszem, musiała się bardziej skupić na samym labiryncie i zapamiętaniu jego układu, aby móc przeprowadzić z sukcesem przez niego małe zwierzątko, ale ogólnie rzecz biorąc było to naprawdę ciekawe doświadczenie. Nawet jeśli w sumie czuła skomplikowane emocje, co do wykorzystywania tych małych jeżyków jako niemalże zabawki. Zwłaszcza, że część uczniów mogłaby się nie bardzo nadawać do ludzko-zwierzęcej współpracy. Niemniej jednak finalnie rzuciła raz jeszcze zaklęcie na szpiczaka. Tylko, że tym razem nie mogła liczyć na stworzenie w tak znacznym stopniu. Głównie dlatego, że przez jakiś czas kręciło się w kółku, nie mogąc naprawdę odnaleźć właściwej ścieżki. Przez to wszystko finalnie skończyła tak czy siak w punkcie wyjścia, zastanawiając się nad tym, co dalej.
Valerie Lloyd
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : blizna na łuku brwiowym; nosi kolorowe soczewki, najczęściej brązowe
Okazało się, że nie zapanowała nad zaklęciem tak, jak powinna. Szpiczak znowu nieomal wyrwał się spod jej kontroli, na co pozwoliła sobie dosadnie przekląć, ale tylko w myślach. Jej różdżka znowu drżała, a cały mały progres, który udało jej się wywalczyć niestety szybko został zaprzepaszczony. No co jest, Val! Odetchnęła i uspokoiła myśli. Przypomniała sobie tamten dzień na Antarktydzie, gdy w decydującej chwili pomimo braku umiejętności wykazała się opanowaniem. Przecież to tylko lekcja, nic, co przekraczało jej kompetencje. Po prostu musiała chyba w siebie uwierzyć. W końcu jej się udało, szpiczak się uspokoił. Szkoda tylko, że czasu było coraz mniej a ona wcale nie była bliżej mety niż kilka chwil temu.
Danielle Carlton
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 163
C. szczególne : cydrąż wyglądający z rękawa szaty, ciemne jak noc oczy, zapach jabłek
Do 400: 358 + 86 = 439 koniec Scenariusz: [url=I]H[/url] Ile ulało się płynu? -5 Oszust? nie
DeeDee wylądowała na samym końcu łańcuszka, które miało przekazywać sobie kielich z różdżki do różdżki. Obserwowała zmagania innych uczniów i studentów, z zadowoleniem zauważając, że w zasadzie każdy z nich świetnie sobie radził. Kielich płynnie przechodził od osoby do osoby, nie uroniwszy nawet kropelki płynu - odczuwała dużą presję, by sprostać wyzwaniu i nie rozlać całości tuż przed metą, w końcu stanowiła ostatnie ogniwo całego szlaku, nie mogła tak bezpardonowo zniszczyć starań poprzedniej czwórki, prawda? Chyba narzuciła sobie zbyt dużą presję, ponieważ podczas przejęcia od Veronici kielicha, jej dłoń drgnęła, a tym samym kielich przechylił się nieco, ulewając z siebie kilka kropli zielonego płynu prosto na tę drżącą dłoń. Nie parzył, nie był specjalnie zimny - poza tym, że na pewno zostawi po sobie ślad, nie wyrządził jej krzywdy. Nie było go też specjalnie dużo, może nauczycielka nie zauważy tego niewielkiego ubytku, jeśli Dee schowa ręce w kieszenie szaty? Przelewitowała kielich do punktu końcowego i zadbała o to, by spokojnie opadł, aż znalazł w podłożu stabilizację. Ukończyli zadanie.
Mulan Huang
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Musiała spróbować jeszcze raz. Szczerze powiedziawszy to powinna próbować do skutku, aby przekonać się o tym, co też ten mały szpiczak mógł potrafić. Zwłaszcza, że czarodziejów od lat nurtowało jedno niezwykle ważne pytanie: dokąd nocą tupta szpiczak? Ona mogła odpowiedzieć na to pytanie. Cóż, mogła powiedzieć raczej dokąd ten szpiczak tupta w labiryncie w środku dnia, ale zawsze było to coś. Raz jeszcze poruszyła różdżką, rzucając odpowiednie zaklęcie i z ulgą odkryła to, że udało jej się przemieścić wraz z jej kolczastym towarzyszem kawałek dalej w labiryncie. Na pewno mieli już bliżej niż dalej do końca tej całej zagadki. Z pewnością jednak nie mogli odpuszczać. Nie na tym etapie. Musieli po prostu się odpowiednio skupić i nie dawać za wygraną.
Valerie Lloyd
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : blizna na łuku brwiowym; nosi kolorowe soczewki, najczęściej brązowe
To zdecydowanie nie był jej szczęśliwy dzień. Po raz kolejny, po raz TRZECI okazało się, że straciła kontrolę nad zaklęciem. Wywróciła oczami w odpowiedzi na ten fakt i klnąc na wszystkie otchłanie piekła, po raz kolejny położyła obie dłonie na różdżce. Tylko spokojnie. Nie jest to coś, z czym sobie nie poradzisz, Val. Inna sprawa, że to fatalnie zadziałało na jej poczucie własnej wartości. Jak miała zostać aurorem, skoro nie potrafiła zachować kontroli nad niewielkim szpiczakiem? Przymknęła oczy, próbując opanować złość na siebie samą. Niby taka niewinna lekcja, a wywołała w niej tyle emocji. No trochę żenada, nie umieć takiej podstawowej rzeczy. Ale jeszcze gorsze byłoby po prostu się poddać.
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Choć zadanie, które otrzymali w ramach lekcji mocno ją zaskoczyło, a wyznaczonego przez profesorkę zaklęcia w życiu nie miała jeszcze okazji zastosować, śmiało można było uznać, że nie miała szczególnych obaw co do swojego powodzenia. Tego rodzaju zmiany perspektywy miała za sobą jeszcze w czasie nauki do Owutemów, nawet jeżeli działo się to głównie dziełem przypadku. Późniejsze lata wyłącznie dodały jej doświadczenia i wprawy w omawianym zagadnieniu. Nic zatem dziwnego, że kontrolowany przez nią szpiczak zasuwał przed siebie niemal bez zastanowienia. Prawie połowę niewielkiego labiryntu przeszła w tempie godnym pewnego niebieskiego jeża ze znanych jej kreskówek i gier. Pędź, iglaste stworzonko!
Mulan Huang
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Powoli, ale do przodu. Właśnie taką miała taktykę jeśli chodziło o podejście do tematu całego tego labiryntu. Szkoda tylko, że nie wyszło jej to do końca tak jak chciała. Wykonała odpowiedni ruch różdżką i czekała na to aż szpiczak zareaguje. Po raz kolejny mogła spojrzeć jego oczami i poprowadzić go w odpowiednim kierunku. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że ten mały koleżka najwyraźniej czegoś się wystraszył i spłoszyło go to z pola, które zajmował. Huang jeszcze przez jakiś czas starała się go uspokoić, ale niestety na niewiele się to zdało. Miała tylko nadzieję, że po chwili będą mogli wrócić do przerwanego ćwiczenia. Oby tylko tym razem z sukcesem.
Valerie Lloyd
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : blizna na łuku brwiowym; nosi kolorowe soczewki, najczęściej brązowe
W końcu, wreszcie okazało, że szczęście jej sprzyja. Po dosyć sporych trudnościach z zapanowaniem nad swoją magią, Val w końcu udało się dotrzeć dalej niż do tej pory. Oglądała świat szpiczakowymi oczami, zastanawiając się, w którąś stronę pójść, aby dotrzeć w końcu do mety. Tu w prawo, tam w lewo, prosto... w końcu, po wielu, wielu trudach udało się jej dotrzeć na linię końcową. Z ulgą zaprzestała kontroli nad szpiczakiem i rozejrzała się po jej kolegach i koleżankach. Och, czyli tamta grupa zdążyła już wykonać zadanie. I tyle osób dotarło na metę tak daleko przed nią? No cóż, ważne, że w ogóle jej się udało. Nie była z siebie dumna, ale doskonale wiedziała, że zawsze mogło być gorzej.
Mulan Huang
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Udało jej się w końcu zapanować nad biednym szpiczakiem, który najwyraźniej pewnej chwili dla siebie. Huang nie chciała go przemęczać. Wiedziała, że dla niego na pewno nie była to taka fajna zabawa. Niemniej cieszyła się z tego, że stworzenie znacznie się uspokoiło i okazało na tyle zaufania by mogła raz jeszcze rzucić na nie odpowiednie zaklęcie.
Skupiła się na jego działaniu. Nie chciała przesadzać. Krok za kroczkiem poprowadziła małego szpiczaka coraz dalej, mając nadzieję, że jeszcze trochę, a będą w stanie przekroczyć metę Nie należało jednak forsować stworzonka, które z pewnością miało swoje ograniczenia, które musiała z pewnością uszanować.
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Trudno jej było jednogłośnie określić, czy nad zachowaniem szpiczaka zapanował jego własny strach, czy też może spłoszona druga natura Davies. Bez wątpienia jednak przyczyniło się to do krótkotrwałej, acz panicznej ucieczki z obranej wcześniej trasy i wycofania się w jakiś względnie głęboki kąt. Czy chwilowe zaszycie się i uspokojenie miało przynieść pozytywne skutki i możliwość ukończenia trasy bez dalszych przeszkód? A może po pierwszym poważnym rozkojarzeniu pisana jej była już bardzo wyboista i frustrująca ścieżka z ciągle oddalającym się końcem trasy?
Papadakis obserwowała poczynania uczniów z uwagą, robiąc notatki odnośnie tego jak komu szło operowanie zaklęciami. Z uśmiechem skinęła głową grupie pracującej z zaklęciem wingardium leviosa, którzy poradzili sobie z wyzwaniem śpiewająco, wszyscy zdobywając najwyższą ocenę możliwą na dzisiejszej lekcji. Przeniosła swoją uwagę na uczniów ćwiczących zaklęcie obserwowania świata oczyma zwierzęcia, by z pewnym, zaskoczeniem zauważyć, jak krnąbrny był dziś jej mały szpiczakowaty pomocnik, skupiając się bardziej na drzemkach i higienie osobistej, niż pokonywaniu labiryntu. Choć chciała surowo ocenić uczniów, nie mogła ich karcić za humorki zwierzęcia, przyznała więc wszystkim pozytywne punkty dla domu. - Osoby, którym nie powiodło się na wejściówce, proszę o przećwiczenie zaklęcia i opisanie wniosków wraz z pracą domową. Wszyscy inni proszę o krótką wypowiedź pisemną dotyczącą użyteczności zaklęcia, które wam dziś wypadło. To wszystko. - poinformowała, kiedy nadszedł czas zajęć, tym samym zwalniając uczniów z klasy.
Ostatnie lekcje przed wakacjami zawsze były tymi luźniejszymi. Pogoda za oknem stawała się coraz przyjemniejsza i kusiła coraz bardziej, by spędzać czas na błoniach, zamiast przesiadywać w salach. Widziała to w rozkojarzeniu uczniów, czuła w zapachu zbliżającego się wielkimi krokami lata. Tego dnia przygotowała więc uczniom lekką i przyjemną lekcję, mającą pomóc im podszlifować umiejętności, które mogłyby im się przydać podczas wakacji, a jednocześnie pozwoli jej oszacować ich możliwości przed nadchodzącymi nieubłaganie, egzaminami końcowymi. - Szanowni Państwo. - przywitała wszystkich, kiedy już pozajmowali swoje miejsca - Dzisiejsze zajęcia będą odbywać się w atmosferze nieco luźniejszej - powiedziała z lekkim uśmiechem, migoczącym na twarzy - Jednakże nie znaczy to, że ich wartość będzie w jakimkolwiek stopniu niższa, czy że pozwolę na rozkojarzenie. - Papadakis była uśmiechniętą i wygadaną nauczycielką, ale niczego nie znosiła tak bardzo, jak bezmyślności czy narażania innych na niepotrzebną szkodę. - Najpierw, chciałabym, by każdy z was pochwalił się zaklęciem, które uważa za najprzydatniejsze na wakacjach. - opisała pierwszy etap zajęć - A później, każdy z was dostanie małe wyzwanie.
Etap I - prezentacja
Zaprezentuj klasie jedno zaklęcie z dowolnej kategorii, które uważasz, za najbardziej przydatne zaklęcie na wakacje. Rzuć k100 na to, jak dobrze je prezentujesz. Jeśli wynik będzie powyżej 75 uczniowie mogą rzucić 2x kość litery na próbę nauczenia się go, gdzie sukces to dwie spółgłoski.
Kod:
<zgss>Widziadła:</zgss> wpisz <zgss>Zaklęcie:</zgss> wpisz, jakie prezentujesz <zgss>K100:</zgss> wynik <zgss>Nauka:</zgss> czy uczysz się jakiegoś zaklęcia poprzednich uczniów? tak/nie podlinkuj kostki
Etap II - wakacyjne scenariusze
Każdy z was otrzymuje na kartce zadanie, którego rozwiązanie musicie sobie przećwiczyć, a potem wykonać przed Papadakis. Macie na to pół godziny, by wymyślić odpowiednie podejście do tematu i przygotować się do prezentacji. Mila jest surowa, ale wyrozumiała, każdy z was, niezależnie od poziomu umiejętności, mierzony jest adekwatnie do zaangażowania i kreatywności. Po odpowiednim czasie Mila przedstawia każdemu z was odpowiednią do scenariusza scenkę w kącie sali i zaprasza po kolei do zaprezentowania swoich działań.
Rzuć kością litery, by dowiedzieć się, jakie masz zadanie. Rzuć k100, by sprawdzić, jak dobrze wychodzi Ci prezentacja. Jeśli wypadła Ci litera, którą ktoś przed Tobą już wykonał, przerzuć kość. Jeśli po 3 przerzutach wciąż będą wypadać Ci użyte litery, możesz wybrać dowolny, nieużyty scenariusz - kości koniecznie podlinkuj. Jeśli zabraknie wolnych scenariuszy, napiszcie do mnie na priv, dodam więcej.
Scenariusze:
A - Podczas pobytu na plaży widzisz dziecko, któremu połamało się wiaderko. Tworzyło spektakularny zamek z piasku, a teraz cały plan legł w gruzach. Nie wypada się śmiać, więc trzeba pomóc. Co robisz? Jakie wykorzystujesz zaklęcia? B - W te wakacje odwiedzasz babcie/dziadka, ale kiedy zachodzisz do jej domu, okazuje się, że wyszła gdzieś do ogrodu i nie może znaleźć drogi powrotnej. Starcza demencja to tragiczna sprawa. Co zrobisz, by ją odnaleźć i pomóc jej trafić do domu? (Jeśli nie masz babci/dziadka, to wybrałeś się na spacer do magicznego parku z kimś znajomym, kto zabłądził w gęstwinie krzewów i klombów) C - Wybierając się na górską wycieczkę warto być przygotowanym. Ubierasz sie adekwatnie do wyzwania, ale podczas drogi pękają Ci obie sznurówki w trekingowych butach, a gdy próbujesz je połapać, nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności gubisz jeden w rozpadlinie. Trzeba mieć wielkie szczęście, by mieć takiego pecha! Co teraz? D - Decydujesz się posurfować! Wypływasz na szerokie wody, tylko Ty, Twoja deska i różdżka. Niestety, pod wodą pojawia się rekin, który uznaje Twoją deskę (i Ciebie na niej) za swoją następną przekąskę. Co począć? E - Wraz ze znajomymi umawiasz się na piknik w podmiejskim ogrodzie botanicznym. Kiedy relaksujecie się w cieniu drzew, dzikie wiewiórki kradną wasze przygotowane kanapki. Głupio tak piknikować o wodzie i okruszkach. Jaki masz plan? F - Twoją przygodą wakacyjną jest nurkowanie! A raczej jego odmiana, typu snorkling. Zanurzasz się pod wodę i oglądasz rybki, jednak nagle przelatująca mewa kradnie Ci Twoją rurkę do oddychania! No bez rurki nie ma już zabawy, co zrobisz, by móc dalej oglądać rybki..? G - Lot czarolotnią, to świetna zabawa, szczególnie kiedy jest piękna pogoda! Niestety, podczas Twojej podróży coś się partaczy z zaklęciem napędowym i zaczynasz szybko tracić wysokość. Co zrobisz, by się nie rozbić? H - Opalając się, okazuje się, że zamiast SPFa wziąłeś krem do golenia. Słońce praży niemiłosiernie, co robisz, by uchronić się przed poparzeniem, a co gorsza, rakiem skóry? I - W te wakacje podejmujesz się niewolniczej pracy i wyjeżdżasz zbierać truskawki. Wiadomo, że liczy się produktywność, jakie zaklęcia mogą przydać Ci się, by zebrać jak najwięcej truskawek w jak najkrótszym czasie? J - Jedziesz na ryby z wujkiem Zdziśkiem. Ma on jednak znacznie bardziej profesjonalny zestaw rybacki niż Ty i ciągle gada o tym, że sum jest królem wód, kiedy Ty dobrze wiesz, że szczupak. Jakie zaklęcia przychodzą Ci do głowy, by złowić lepszą rybę, niż wujek Zdzisiek?
Na potrzeby lekcji możesz wykorzystać zaklęcia również z kategorii o 1 wyższej, niż ta, którą pozwala Ci kuferek - Mila pomaga Ci je rzucić - musisz jednak dobrze opowiedzieć swoją intencję. Jeśli chcesz używanego zaklęcia nauczyć się podczas tych zajęć, w tym etapie rzuć 2 x kość litery, gdzie dwie samogłoski oznaczają powodzenie. Po prezentacji możesz ćwiczyć, tzn. można próbować dowolną ilość razy.
Wynik prezentacji: Rzut k100. Do wyniku k100 możesz dodać punkty z zaklęć w kuferku, ale nie więcej niż 10. Jeśli masz postać młodszą niż 3 miesiące, dodaj 10. Jeśli byłeś/łaś na min. 3 lekcjach zaklęć w tym roku, dodaj 10. Jeśli napisałeś/łaś przynajmniej jedną samonaukę z zaklęć w tym roku, dodaj 10 (podlinkuj). Za kreatywne podejście, w podsumowaniu lekcji, dodam 10.
Ocena końcowa będzie zależeć od ilości punktów -/100
Kod:
<zgss>Scenariusz:</zgss> rzut kości litery <zgss>Wynik prezentacji:</zgss> k100 + modyfikatory (wymień w nawiasie) <zgss>nauka:</zgss> czy uczysz się zaklęcia, które prezentujesz na lekcji? Podlinkuj rzut 2 kości litery
Lekcje rozliczę 6 czerwca po 20:00. By zdobyć 2 pkt, trzeba napisać min. 2 posty, po jednym na etap.
| prowadzi Lockie
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Widziadła:H - nie Zaklęcie: bąblogłowy K100:33 - sorry, Lockie to jednak nie nauczyciel Nauka: -
Jedne z ostatnich zajęć w tym roku i choć bardzo mu się nie chciało, to jednak uznał, że dobrze będzie przed wyjazdem, chociaż przećwiczyć jakieś inkantacje. Nie spodziewał się, że rzeczywiście lekcja będzie polegała na praktykowaniu wakacyjnych zaklęć, a choć Swansea myślał o praktykach, to z pewnością nie takich, jak wyczarowywanie ręcznika z dupy. Wysłuchał instrukcji nauczycielki, a kiedy była kolej prezentacji swoich uznanych, wakacyjnych zaklęć, wstał i wyciągnął różdżkę: - No to tak, bardzo przydatne w wakacje, szczególnie jak się lubi po wodnych akwenach popływać - wyjaśnił, wykonując gest różdżką, niespecjalnie umiejętnie prezentując odpowiedni ruch innym uczniom, przez co jego pokaz nie był zbyt edukacyjny - To zaklęcie bąblogłowy. Wyczarowuje bańkę powietrza wokół głowy, dzięki czemu można spokojnie popływać i się niestety nie utopić. - wyrwało mu się, jednak widząc spojrzenie Papadakis, dodał szybkie przepraszam i usiadł na dupie. Na sam koniec roku nie spieszyło mu się zarobić szlabanu, a już na pewno nie za doomeryzm, czy tam niewinne fantazjowanie o śmierci.
Ricky McGill
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188
C. szczególne : irlandzki akcent | zapach błękitnych gryfów
Tak już miał dosyć tego przybytku, tak go denerwowało to wszystko, że aż się zmotywował do tego by kicać na wszystkie zajęcia w ostatnim miesiącu nauki z nadzieją że może jakimś cudem nauczy się dzięki nim jeszcze czegoś co zapewni mu sukces na egzaminach końcowych. A mówiąc sukces, miał na myśli zdanie ich na minimum niezbędne do tego by mógł opuścić te mury raz na zawsze. Na lekcji zaklęć wszystko szło git, zapowiadało się miło, przyjemnie i lajtowo, a przynajmniej dopóki nie rozpoczęły się prezentacje, a Ryszard nie poczuł że ktoś go smyra po włosach. Najpierw to zignorował. Potem machnął ręką żeby się odpędzić od intruza, rozglądał się zdziwiony bo nie mógł za nic w świecie zlokalizować tego czegoś, co go zaczepiało; i taki rozproszony bardziej niż zwykle wyskoczył na środek wywołany przez nauczycielkę. - Na wakacjach przyda się ACCIO, żeby można było sobie czilować na leżaczku i przywoływać sobie drinki... albo... ee... no, inne rzeczy - wymyślił byle co, a potem próbował zaprezentować ten niesamowicie zaawansowany czar - i poszło mu beznadziejnie, jakimś cudem jeszcze gorzej niż Lokiemu. Może to przez głosy w głowie, informujące go złowieszczo, że jesteś mój, a może po prostu był strasznym dzbanem. Raczej to drugie.
Marla O'Donnell
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Jak to mawiał pewien mądry człowiek - NO DAYS OFF KIDS i niesamowicie zmotywowana tym prostym przekazem, zapierdalała jak rącza łania do klasy zaklęć. Może i powinna właśnie siedzieć i pisać pracę dyplomową, a może wręcz przeciwnie - chillować nad jeziorkiem, bo to były ostatnie chwile pobytu w zamku. Z jakiegoś powodu wybrała lekcję, niemalże pewna, że poza nią będzie kilka nadgorliwych osób, więc kiedy weszła do sali i ujrzała te dwa asy, omal nie zemdlała. - Doberek, pani profesor!! - zaszczebiotała wesoło, po czym kiwnęła do @Lockie I. Swansea i @Ricky McGill. - Tych najambitniejszych to zawsze najbardziej widać na koniec roku - wyszczerzyła się do nich szeroko i klapła radośnie na krzesełko obok Ryszarda. Zanim jednak cokolwiek do niego powiedziała, usłyszała dziwny szept, że ktoś na nią czeka i rozejrzała się podejrzliwie po pomieszczeniu, bo być może kogoś nie zauważyła. A im bardziej się rozglądała, tym miała większą pewność, że faktycznie niebawem czeka ją coś ekscytującego, a mianowicie B A L. Z tych pełnych wrażeń rozmyślań wyrwała ją nauczycielka, zadając całkiem przyjemne pytanie o wakacyjne zaklęcie. - Cave inimicum. Jakby ktoś postanowił sobie biwakować w lesie to warto je rzucić, tak dla bezpieczeństwa, bo ostrzega, gdy ktoś obcy pojawi się w okolicy - zadeklamowała elegancko, ale już mniej elegancko zaklęcie zaprezentowała, bo była zbyt skupiona na wymyślaniu kreacji na owy tajemniczy bal.
______________________
Ricky McGill
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188
C. szczególne : irlandzki akcent | zapach błękitnych gryfów
Scenariusz:A Wynik prezentacji:87 +10 za kuferek = 97 nauka: nie
- NO DAYS OFF KIDS - zawołał entuzjastycznie na widok @Marla O'Donnell, ani trochę nie zdziwony że taka ambitna dziewczyna jak ona pilnie dołączyła do grona zaklęciarzy, zamiast siedzieć i pierdzieć w stołek jak większość uczniów na koniec roku. Po popisach godnych prawdziwych p r y m u s ó w przyszedł czas na drugą część lekcji, czyli poradzenie sobie z życiowym scenariuszem za pomocą zaklęcia. - A co ty taka rozmarzona?? - mruknął do Marlenki chichocząc i szturchając ją zaczepnie, bo trudno było nie zauważyć maślanego spojrzenia siostry i beznadziejnie zaprezentowanego czaru; nie poplotkowali jednak za dużo bo Riki musiał rozprawić się z wyimaginowanym dzieciakiem, który rozwalił sobie wiaderko, a wiadomo że jest to niezbędne narzędzie do budowania zamków z piasku czyli topowej rozrywki na wakacjach. Bez zbędnego kombinowania użył zaklęcia Reparo, żeby poskładać plastik do kupy i umożliwić dzieciakowi dalsze harce w piasku i tym razem wyszło mu to dużo lepiej niż poprzednio, żeby nie powiedzieć s p e k t a k u l a r n i e.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Zaklęcia u Papamobile były jedną z luźniejszych, a zarazem bardziej przydatnych lekcji. Max nie miał zbyt wielu oczekiwań, bo ten rok szkolny specjalnie nie zaimponował mu programem dydaktycznym. Gdy usłyszał więc o zaklęciach przydatnych na wakacjach... Cóż, jak dla niego było takich wiele. -Specialis Revelio. W nieznanych miejscach lepiej wiedzieć, co wkłada się do ust i nie tylko. - Wyjaśnił krótko, co będzie prezentować i dlaczego, po czym uniósł różdżkę. Zaklęcie nie wyszło mu tragicznie, ale zdecydowanie nie był to szczyt możliwości ślizgona, który chyba nie przyłożył się po prostu tak, jak trzeba, do tego zadania.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Marla O'Donnell
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Scenariusz:j Wynik prezentacji:14 + 10 (pkt z zaklęć) = 24 XD nauka: -
Okrzyk @Ricky McGill był jeszcze bardziej motywujący niż poranny horoskop, według którego miała dzisiaj zdobyć cały świat. Z uśmiechem niczym Celestyna podczas sylwestrowej nocy przebojów kiwnęła z aprobatą na ten doping i nie pozostało jej nic innego jak dziarsko zabrać się do pracy. Kiedy Rysiek szturchnął ją między żebra, najpierw kichnęła, a potem bardzo bystrze zorientowała się, że żadnego balu nie będzie. - Ugh, zaś ten pyłek. Wydawało mi się, że lecę na jakiś wielki bal, ale nic straconego, zrobimy sobie dziś wieczorem w domu - zarządziła optymistycznie. Gdy usłyszała scenariusz jaki ma rozegrać aż prawie spociła się z uciechy. Co jak co, ale o trikach niezbędnych na rybach wiedziała w s z y s t k o. Jej stary był fanatykiem wędkarstwa i potrafił o tym gadać godzinami. Obruszyła się słysząc rewelacje o sumie, bo każdy głupi wiedział, że to szczupak był panem akwenów wodnych. Jej zadaniem było jednak złowić lepszą rybę, a nie wykłócać się wyimaginowanym wujkiem Zdziśkiem o hierarchię ryb w jeziorze, dlatego gładko przedstawiła swój sprytny plan na połów. Najpierw przy pomocy videre animalis zrobić mały rekonesans pod wodą, a po zlokalizowaniu największego okazu w okolicy, posłużyć się nie wędką a różdżką i starym dobrym accio zdobyć rybę. I choć w teorii plan brzmiał DOSKO i nie mogła się doczekać aż pojedzie z ojcem i Ryśkiem w te wakacje na ryby, żeby im pokazać kto jest królową wędkarstwa to w praktyce, gdy przyszedł czas prezentacji, poszło jej kiepsko. Żeby nie powiedzieć chujowo.
______________________
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Scenariusz:G - czarolotnią w piękny rejs Wynik prezentacji:58 + 10(kuferek) = 68 nauka: -
Już miał patrzeć na zadanie, które dostał na karteczce, gdy poczuł, jak coś gładzi go delikatnie, a następnie ciche słowa dotarły do jego uszu. Max zorientował się, że były to pyłkowe halucynacje, ale i tak miał nieprzyjemne dreszcze. Nienawidził tego. Zbyt mocno przypominały mu o innych zwidach, których doświadczał w swoim życiu i zdecydowanie nie potrzebował kolejnych do kompletu. Dopiero gdy doszedł do siebie, skupił się na scenariuszu z czarolotnią. Ledwo powstrzymał komentarz, że nie zrobiłby by nic, bo to kolejna szansa na zejście z tego pojebanego świata, ale w ostatniej chwili na szczęście ugryzł się w język, proponując Molliare dla złagodzenia upadku i Wingardium Leviosa w celu próby odzyskania kontroli nad sprzętem. Może nie było to idealne rozwiązanie, ale takie, które ewentualnie mogłoby pozostawić go przy życiu.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Ostatnio zmieniony przez Maximilian Felix Solberg dnia Pią 31 Maj 2024 - 10:52, w całości zmieniany 1 raz
Jenna Hastings
Rok Nauki : III
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 155
C. szczególne : Piegi; jasne, przenikliwe oczy; spojrzenie zbyt poważne jak na jej wiek.
Widziadła:tak - mag - widzę wyskakujące wszędzie kręgi grzybów Zaklęcie: Aexteriorem K100:98 Nauka: niestety nie ma czego
Temat dzisiejszej lekcji był fascynujący i Jenna postanowiła zaangażować się w stu procentach. Słuchała swoich przedmówców ze szczerym zainteresowaniem, żałując, że nie jest w stanie nauczyć się z ich prezentacji niczego sensownego. Kiedy nadeszła jej kolej, wyrwała się naprzód i z nauczycielską pasją zaczęła opowiadać o swoim wyborze. - Zaklęcie Aexteriorem jest czarem złożonym, ale osoby mniej zaawansowane w zaklęciach, takie jak na przykład ja, mogą sobie poradzić w ochronie mniejszej powierzchni, takiej do trzech osób. Zaprezentowała ruch różdżką, powtarzając to kilka razy, by każdy mógł zapamiętać. Następnie rzuciła zaklęcie i poprosiła nauczycielkę lub kogoś chętnego by rzucił na nią zaklęcie wywołujące wiatr albo deszcz. I brawo! Udało jej się pięknie. - To może ochronić przed deszczem, wiatrem, a nawet prażącym słońcem. Jeśli ktoś ma uczulenie na kremy z filtrem, albo chce wypocząć na plarzy nie niepokojony przez wiatr, to zaklęcie nada się idealnie. Z kolei na wycieczkach pieszych może uchronić przed deszczem! Podziękowała za uwagę i wróciła na swoje miejsce, po drodze przeskakując nad kręgami grzybów, które musiały być pokłosiem jakiegoś nieumiejętnie rzuconego zaklęcia. A może to widziadła? Kto wie? - Jak mi poszło? - szepnęła do @Veronica H. Seaver, z którą przyszła na zajęcia.