C. szczególne : anorektycznie chudy, ma kilka tatuaży i kolczyków, naderwane ucho, blizny na twarzy, rękach i plecach, bardzo widoczne cienie pod oczami
do przygotowania Wywaru Żywej Śmierci potrzebujemy: sproszkowanego korzenia asfodelusa, nalewki z piołunu, korzenia waleriany, fasolki Sopophorusa i... ktoś dopisał w podręczniku mózg leniwca, ale nie jestem co do tego pewien, bo brzmi absurdalnie. Wolę jednak o tym wspomnieć, bo może się okazać, że dowcipniś miał jednak rację. Zioła takie jak piołun zawierają tujon, czyli związek, który ma łagodzić ból, ponieważ wpływa na układ nerwowy. Dzięki temu eliksir wprowadza w śpiączkę, a nie boleśnie zabija, jak większość trucizn. Dobrze uważony eliksir powinien być czarny, a jego wykonanie jest dość skomplikowane, ale doświadczony czarodziej poradzi sobie w godzinę. Przede wszystkim trzeba zacząć od nalania wody, do której dodaje się piołun, tworząc nalewkę. Później dodaje się korzeń asfodelusa i po podwójnym zamieszaniu w prawo trzynaście kropli walerianowych, następnie należy zamieszać raz w lewo i siedem razy w prawo (chyba tak to leciało). Zaskakujące jest to, że (przynajmniej według legend) śpiączkę wywołaną przez eliksir może zniwelować eliksir wiggenowy. O, dodam jeszcze, że w mitologii greckiej zmarli trafiali w Podziemiach na łąki asfodelowe, które zyskały swoją nazwę właśnie od Asfodelusa, bowiem porastał on cały teren.
Z poważaniem,
Holden Thatcher, Gryffindor, VIII rok
Neirin Vaughn
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Wywar żywej śmierci jest eliksirem niezwykle trudnym do uwarzenia, wymaga też ostrożnego obchodzenia się ze składnikami. Nie tylko ze względu na ich cenę (choć niezaprzeczalnie aspekt pieniędzy jest dość ważny), ale też trujące właściwości użytych roślin. Nieodpowiednie obchodzenie się ze składnikami może zaowocować zatruciem się samego warzącego wywar czarodzieja. Szczególnie groźne są olejki piołunu, zawierające tujon. Trucizna ta działa na układ nerwowy, mogąc doprowadzić do śmierci. Ciekawostką jest, że nalewki z piołunu (w formie absyntu) popularnie pito we Francji, gdzie zgony z powodu przedawkowania były licznie odnotowywane. Absynt był tak popularny przez wywoływane tujonem psychozy i halucynacje. Do przygotowania eliksiru potrzeba: piołun, korzeń asfodelusa sopophorusa i korzeń kozłka lekarskiego. Najistotniejszy jest piołun (zawierający tujon), niektóre książki mówią o stworzeniu eliksiru poprzez dodanie sproszkowanego korzenia asfodelusa do nalewki z piołunu. Korzeń kozłka lekarskiego (źródło waleriany) choć nie niezbędny, ma naturalne działanie uspokajające i wyciszające, zatem dodatkowo zwiększa moc eliksiru. Najpopularniejszy przepis na owy wywar wygląda następująco: - Do kociołka wlać piołun - Dodać sproszkowany korzeń asfodelusa - Zamieszać dwa razy w prawo - Dodać sok z korzenia kozłka lekarskiego - Zamieszać siedem razy w lewo Przepis ten może być modyfikowany o dodatkowe składniki poprawiające jakość eliksiru (jak sól z morza afrykańskiego), wielu czarodziejów ma też odbiegające od siebie zdanie w kwestii sposobu mieszania wywaru (jak dziesięć razy zamiast siedmiu). W historii eliksir ten był używany do trucicielstwa, gdyż przedawkowany doprowadza do zgonu. Niewielkie ilości sprowadzają bardzo głęboki sen, mylony przez niedoświadczonych czarodziei ze śmiercią. Odtrutką jest eliksir wiggenowy.
Wywar Żywej Śmierci jest to bardzo trudny do wykonania i niebezpieczny eliksir, który sprowadza na osobę, która go wypije śpiączkę potrafiącą trwać w nieskończoność. Dla mugoli i mało doświadczonych czarodziejów może to wyglądać na śmierć. Wywar może faktycznie spowodować koniec żywota przy przedawkowaniu. Mimo dużej trudności przy wykonywaniu eliksiru został on pierwszy raz zrobiony bardzo dawno temu, prawdopodobnie w średniowieczu, bo właśnie z tamtego okresu pochodzą o nim pierwsze wzmianki. Istnieją podania, że to właśnie ród Dear’ów jest za niego odpowiedzialny, jednakże wiele czarodziei się z tym nie zgadza i kwestia nadal pozostaje nie rozwiązana. Charakteryzuje się czarnym jak skrzydło tesrala kolorem i brakiem zapachu. By go wykonać trzeba wlać do kociołka nalewkę z piołunu, dodać dwie drewniane łyżki sproszkowanego korzenia asfodelusa, zamieszać dwa razy w prawo, dodać pół wymiarowego kubka soku z fasoli Sopophorusa, zamieszać siedem razy w prawo, dodać trzy posiekane korzenie waleriany i zmiażdżony mózg Leniwca. Na koniec zamieszać sześć razy w lewo, potem sześć razy w prawo i znowu sześć razy w lewo. Kolor wywaru powinien się zmieniać, na początku na bladoróżowy, potem przezroczysty, a po oficjalnym stuknięciu różdżki w kociołek na czarny. Eliksir największe i najważniejsze (legalne) zastosowanie ma o dziwo w leczeniu oraz przy zwierzętach. Często podaje się jego niewielką dawkę, by pacjent nie czuł bólu i cierpień jakie może odczuć przy serii, mocnych i bolesnych zaklęciach leczniczych. Hodowcy zwierząt używają go, gdy stworzenia chorują mocno i nieuleczalnie na choroby, które mogą przysporzyć im wiele cierpienia. Nie są wtedy skazani na zabijanie ich, ale daniu im głębokiego, spokojnego, niekończącego się snu. Oczywiście jest także bardzo popularny w niebezpiecznych sferach do trucia i pozbywania się osób. Skutki wywaru można odwrócić na wiele sposobów, najpopularniejszym jest zwykły eliksir wiggenowy.
Wywar żywej śmierci, jest dość niebezpieczną i trudną do wykonania miksturą. Należy być bardzo uważnym w czasie jej przygotowywania, nie tylko ze względu na działanie samego wywaru - który w zależności od stężenia oraz zażytej ilości, potrafi wywoływać niegroźne omdlenia, głęboką śpiączkę, zaś w skrajnych przypadkach przedawkowania nawet śmierć - ale również wchodzące w jego skład trujące składniki min. tujon, stymulujący układ nerwowy. Często używany również jako środek łagodzący ból. Nadmierne, lub nieostrożne jego spożycie powoduje uszkodzenie mózgu lub nawet śmierć. Jeden z najbardziej znanych przypadków użycia oraz działania eliksiru żywej śmierci opisał niejaki W.Shakespeare, w dziele o niewinnie brzmiącej nazwie "Romeo i Julia". W którym to zażycie eliksiru wprowadziło nieświadomych swoich poczynań bohaterów w śpiączkę, by na koniec doprowadzić do nieporozumienia oraz zgonu obojga. Kolejnym jest historia Wiedźmy Leticii Somnolens, która wykorzystała ów wywar próbując zabić księżniczkę, o którą była zazdrosna. Książę uratował ukochaną za pomocą pocałunku, ponieważ na swoich ustach umieścił eliksir wiggenowy - będący odtrutką na podany eliksir. Z owych źródeł, można wywnioskować iż w większości wywar żywej śmierci stosowany był nie tyle do oszustw, a do trucicielstwa, co ostatecznie wiązało się z dość przykrymi zakończeniami.
Wracając jednak, dla doświadczonego czarodzieja, uwarzenie owego eliksiru nie powinno zająć więcej niż godzinę. Tutaj niestety wielu czarodziejów miewa odmienne zdanie co do ilości użytych składników oraz sposobu przygotowania. Podam zatem jeden z popularniejszych, opisanych w księdze "Eliksiry dla zaawansowanych Libacjusza Borage'a". Do wytworzenia wywaru potrzebny jest z korzenia asfodelusa sopophorusa, piołunu i korzenia waleriany. Kolejno wlewamy do kociołka piołun. Dodajemy sproszkowany korzeń asfodelusa. Następnie mieszamy dwa razy w prawo. Dodajemy sok z fasoli korzenia waleriany. Mieszamy siedem razy w lewo. Dobrze wyważony wywar ma kolor czarny. Dodatkowo, jeśli fasolę z korzenia waleriany zmiażdżymy srebrnym sztyletem zamiast ciąć, bardziej efektywnie uwolni swoje soki. Ponadto lepszy efekt osiągniemy dodając trzynaście kropel soku z fasoli zamiast dwunastu oraz mieszając w lewo i w prawo siedem razy zamiast raz.
z poważaniem, Jack Moment Hufflepuff, 7 rok
Riley Fairwyn
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Wywar Żywej Śmierci został tak nazwany ze względu na swoje niezwykle silne działanie usypiające. Wywołuje omdlenie, niemalże niemożliwe do przerwania, które niedoświadczony czarodziej może wziąć za śmierć, lecz grozi ona pijącemu dopiero wówczas, gdy eliksir zostanie przedawkowany. Warzony, przyjmuje najpierw bladoróżową barwę, a później staje się całkowicie przeźroczysty. Sam eliksir jest wyjątkowo wymagający i czasochłonny. Myślę, że sam miałbym spory problem z jego przygotowaniem. Działanie wywaru może przerwać eliksir wiggenowy. Składniki, które wykorzystuje się do przygotowania wywaru żywej śmierci są niezwykle rzadkie i cenne: · Piołun (inaczej psia ruta) - gorzki w smaku, wykorzystywany nie tylko w ziołolecznictwie, ale także jako przyprawa. Barwi się nim tkaniny, a także używa się go w gospodarstwach domowych, gdzie służy niekiedy jako środek do odstraszania owadów, gryzoni i pasożytów. W warzeniu wywaru żywej śmierci, wykorzystujemy nalewkę z tej rośliny. · Asfodelus - korzystamy z jego sproszkowanego korzenia; jest to liliowata roślina o wąskich liściach i białych lub żółtych kwiatach. W eliksirowarstwie znajdujemy zastosowanie wyłącznie dla jego bulwy. · Waleriana - naturalny środek uspokajający. W tym eliksirze również korzystamy jedynie z korzeni tej rośliny. · Fasolka Sopophorusa - wykorzystujemy jedynie jej sok, który w eliksirze traci swoje magiczne właściwości (usuwanie pamięci). Przypomina pomarszczone jagody jemioły o perłowo-białym kolorze. Fasolkę bardzo ciężko jest pokroić, gdyż jest niezwykle twarda i może wystrzelić spod noża, więc zdecydowanie łatwiej będzie ją zmiażdżyć - wtedy puści o wiele więcej soku, niż gdyby była siekana. Sama nazwa „sopophorus” oznacza „zwiastun głębokiego snu”. · Mózg leniwca - jak to mózg leniwca. Najlepszy będzie świeży, odpowiednio zabezpieczony eliksirem konserwującym, który należałoby zmyć, nim przystąpimy do przygotowywania z niego wywaru żywej śmierci, aby nie wpływał on na właściwości wywaru. Podstawowy przepis na przygotowanie eliksiru: · Wlej do kociołka piołun. · Dodaj sproszkowany korzeń asfodelusa. · Zamieszaj dwa razy w prawo. · Dodaj sok z fasoli korzenia waleriany. · Zamieszaj siedem razy w lewo.
Z wyrazami szacunku, R. Fairwyn, klasa VIII, Ravenclaw
Melusine O. Pennifold
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 169
C. szczególne : turban na głowie z magicznymi wzorami, piegi na twarzy, płynne ruchy, zwiewne ubrania;
Wywar żywej śmierci jest skomplikowanym eliksirem, który powoduje omdlenia, wyglądające na tyle dramatycznie, że mogą przypominać śmierć. Jednak to może się stać jedynie w przypadku przedawkowania. Ze względu na trucicielski charakter eliksiru, zazwyczaj był on używany w dawniejszych czasach, gdyż korzenie jego sięgają już kilka wieków wstecz. Tworzenie eliksiru może przysparzać trudności wielu czarodziejom, nawet tym bardziej doświadczonym. Ja zaś z pewnością nie byłabym w stanie go uwarzyć, patrząc na moje umiejętności, jednak jestem w stanie docenić kunszt tworzenia go przez idealnie dobrane składniki roślinne i ich nietypowe łączenia. Do eliksiru żywej śmierci potrzebujemy: - asfodelus, a raczej jego sproszkowany korzeń (co ciekawe to jeden z podstawowych składników do uwarzenia znanej odtrutki na żywą śmierć- eliskir wiggenowy) - waleriana (powszechnie używana w eliksirach, które wywołują kłopoty z biegłością umysłu, czyli na przykład w eliksirze słodkiego snu, czy zapomnienia) - nalewka z piołunu (co ciekawe, moja ciotka Melusine P. Pennifold, używała jej do badań lekarskich, była psychologiem; okazało się, że w zbyt dużych ilościach powoduje jedynie ból brzucha i przekonanie o płetwach zamiast rąk) - fasolka Sopophorusa (również bardzo powszechnie używana do wszelkiego rodzaju eliskirów powodujących zapadnięcie w jakieś utraty świadomości, sam jej sok powoduje utratę pamięci - woda - mózg Leniwca (skąd brali go w dawnych czasach?) Przygotowanie eliksiru odbywa się następująco. Do kociołka musimy wlać nalewkę z piołunu, a do niej dodać sproszkowany korzeń asfodelusa. Mieszamy dwa razy w prawo, po czym dodajemy sok z korzenia waleriany. Następnie mieszamy siedem razy w prawo. Dodajemy resztę składników. Idealnie zrobiony wywar powinien mieć kolor czarny
Z poważaniem, Melusine O. Pennifold Ravenclaw, rok VIII
Wywar Żywej Śmierci Wymagający i skomplikowany eliksir, którego zawiły przepis nie ułatwia przygotowania go. Samo jego działanie daje objawy, które sugeruje nam sama nazwa -pozbawia przytomności, dramatycznie wycisza oddech i usypia osobę, która miała wątpliwą przyjemność wypicia go. Osoba świeża, niedokształcona może uznać ofiarę za martwą. Nic jednak bardziej wątpliwego - aby nastąpił faktyczny zgon, a praca serca została przerwana, ten stary trucicielski eliksir trzeba by było mocno przedawkować. Samo tworzenie wywaru wymaga rozwagi, wiedzy i doświadczenia - potrzeba ogromnej wiedzy z zakresu zielarstwa i eliksirów, aby został on przygotowany poprawnie. Samo znalezienie składników również nie należy do najprostszych. Bezzapachowy trunek o barwie przypominającej smołę nie wygląda zbyt apetycznie, jednak raptem kilka kropel wystarczy, by poczęstowana tym osoba dosłownie uderzyła głową w stół. Do przygotowania wywaru potrzebujemy: nalewki z piołunu, proszkowanego korzenia asfodelusa, korzenia waleriany, fasolki Sopophorusa. Dodatkowo krążą plotki, iż kolejnym składnikiem - często dopisywanym w księgi przez amatorów eliksirów bądź żartownisiów - jest mózg leniwca, ale moim zdaniem nie brzmi to zbyt prawdopodobnie. Wolę jednak dopisać wzmiankę o nim w wypracowaniu dla Pani. Kompozycja tych ziół, które mają właściwości trujące wpływa na system nerwowy, działając przeciwbólowo i relaksująco. Aby przygotować Eliksir poprawnie należy zacząć od napełnienia kociołka odpowiednią ilością wody, następnie po zagotowaniu dorzucić piołun i tym samym stworzyć nalewkę, będącą podstawą naszej mikstury. Kolejnym składnikiem jest sproszkowany korzeń asfodelusa, po którego dodaniu należy dwukrotnie zamieszać powstaną substancję w prawo i dolać do tego jeszcze krople walerianowe powstałe w wyniku zmiażdżonej fasolki. Mówi się, że odpowiednia ilość ich to trzynaście. Bardzo ważnym elementem w przygotowywaniu wywaru jest mieszanie! Aby Wywar Żywej Śmierci był przygotowany odpowiednio, po dodaniu wszystkich składników należy zamieszać raz w lewo, a następnie siedem razy w prawo i dać mu chwilę do dojścia. Warto wspomnieć, że eliksir wiggenowy jest odtrutką i doskonałym sposobem na wybudzenie kogoś ze śpiączki po spożyciu smołowatego napoju.
Nessa M. Lanceley Rok VIII, Slytherin.
Daisy Bennett
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Tatuaż na żebrach w kształcie różdżki z trzema gwiazdkami; czarodziejski tatuaż z ruszającą się palmą na nadgarstku.
Wywar Żywej Śmierci jest jednym z zaawansowanych i niebezpiecznych eliksirów, który działa jak silny środek usypiający. Po jego wypiciu zapada się w bardzo mocny sen, który przypomina niemal śmierć, stąd nazwa. Przedawkowanie tego eliksiru lub wypicie źle uwarzonego grozi śmiercią.
Podstawowymi składnikami są woda, sproszkowany korzeń asfodelusa (asfodelus dodaje się równiez do Eliksiru Wiggenowego), piołun, korzenie waleriany (gałązki są uzywane do warzenia Eliksiru Zapomnienia i Eliksiru Słodkiego Snu) oraz fasolka sopophorusa.
Do wody należy dodać piołun, co powoduje powstanie nalewki z piołunu, do której dodaje się sproszkowany korzeń asfodelusa. Potem trzeba zamieszać dwa razy w prawo. W połowie warzenia musi postać jednorodna substancja w kolorze czarnej porzeczki. Następnie do kociołka dodajemy sok z fasoli sopophorusa i korzenie waleriany. W tym miejscu kolor eliksiru powinien zmienić się na liliowy. Mieszamy siedem razy w lewo, przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, mówi się jednak, że lepiej zamieszać siedem razy w lewo, a następnie raz w prawo, zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Należy mieszać do czasu, aż substancja zrobi się przezroczysta.
Odwrócić skutki tego eliksiru jest zdolny Eliksir Wiggenowy.
Wywar Żywej Śmierci jest eliksirem usypiającym. Jego nazwa sugeruje, że osoba, która go zażyła sprawia wrażenie umarłej, chociaż w rzeczywistości jedynie śpi. Należy bardzo uważać z dawkowaniem, gdyż zbyt duża poracja może rzeczywiście doprowadzić do śmierci. Należy posiadać takie składniki jak: sproszkowany korzeń asfodelusa, piołun, korzeń waleriany, strączki sopophoursa, a także odpowiednią ilość wody. Warzenie zaczyna się od dodania piołunu do wody i stworzenia z niego nalewki. Następnie trzeba wsypać korzeń asfodelusa i zamieszać, po czym kolejny korzeń waleriany i znowu zamieszać. Poprawnie uwarzony wywar powinien przybrać kolor czarny oraz smolistą konsystencję. Eliksirem zdolnym odwrócić działanie Żywej Śmierci jest eliksir Wiggenowy, który posiada jeden wspólny składnik - korzeń asfodelusa.
Wywar Żywej Śmierci jest eliksirem powodującym omdlenie przypominające śmierć (stąd nazwa), ale dopiero jego przedawkowanie do niej doprowadza. Najskuteczniejszym antidotum na ten eliksir jest tojad. Wywar Żywej Śmierci jest dość trudny do przygotowania, więc poprawnie jest w stanie wykonać to zadanie jedynie osoba zaawansowana w eliksirach.
Wywar przyrządza się na bazie nalewki z piołunu. Równie ważnymi składnikami jest fasola waleriany i korzeń asfodelusa. Eliksirowarowie spierają się na temat dokładnego przepisu na ten eliksir, więc podam najbardziej rozpowszechnioną recepturę: Przyrządzanie eliksiru należy rozpocząć od wlania do kociołka nalewki z piołunu Gdy osiągnie ona odpowiednią temperaturę (nie może się zagotować!) należy dodać sproszkowany korzeń z asfodelusa, po czym zamieszać dwa razy w prawo. Następnie należy dodać sok z korzenia walieriany - można korzeń posiekać, najlepsze efekty daje jednak rozgniecenie. Podręcznik podaje, że należy dodać do eliksiru dwanaście kropel, jednakże uważam, ze dodając jedną kroplę więcej można uzyskać lepsze efekty. Kończąc eliksir należy siedem ray zamieszać w lewo i raz w prawo.
Składnikami Wywaru Żywej Śmierci są: sproszkowany korzeń asfodelusa, nalewka z piołuniu, korzenie waleriany, fasolki Sopophorusa i oczywiście woda. Aby przyrządzić ten eliksir należy sporządzić (lub wziąć już gotową) nalewkę z piołunu, którą wlewa się do kotła i miesza z asfodelusem. Następnie powinno się zamieszać dwa razy w prawo i dodać trzynaście kropli soku z waleriany, który wyciska się poprzez zmiażdżenie korzenia. Tak przygotowany wywar należy zamieszać raz w lewo, a następnie siedem razy w prawo. Jest to silny środek usypiający, niezwykle skomplikowany w przygotowaniu i dlatego też zalecany do wykonania przez doświadczonych czarodziejów. Nie powoduje on śmierci, a jedynie śpiączkę, z której wybudzić może jedynie szybkie podanie eliksiru wiggenowego. Prawidłowo uwarzony eliksir powinien przybrać barwę czarną, przypominającą smołę. Ciekawostką jest, że Wywar Żywej Śmierci został wspomniany w baśni o wiedźmie Leticii Somnolens, która z zazdrości o urodę otruła księżniczkę.
Wywar Żywej Śmierci jest to jeden z najsilniejszych eliksirów, którego skutki przedawkowania mogą być śmiertelne w skutkach, przy niewłaściwym spożyciu. Dla niedoświadczonego czarodzieja, który jest świadkiem wypicia ów mikstury, omdlenie może przypominać faktyczną śmierć, dlatego uprasza się o rozwagę przy jego stosowaniu, gdyż przedawkowanie faktycznie może doprowadzić do zgonu.
Czas, który należy poświęcić na przygotowanie eliksiru musi być w pełni przepełniony chęcią uwarzenia go, wszak jest to na tyle żmudny i skomplikowany proces, że prawidłowo zrobiona mikstura nadaje się do oddania już po godzinie, a tylko wprawny czarodziej nie powinien mieć problemu z przygotowaniem Wywaru, choć i to bywa wątpliwe. Składniki, które służą przy warzeniu, podobnie jak kolejność ich dodania winna być skrupulatnie dopilnowana, byle nie przesadzić lub nie dorzucić czegoś "za mało".
Przygotowanie tego eliksiru budzi wiele spekulacji, wszak potwierdzonego, w pełni akceptowalnego procesu warzenia Wywaru nie ma, a naukowcy nadal prowadzą nad nim badania, dlatego też pozwolę sobie przytoczyć najbardziej znany i praktykowany sposób. Do kociołka należy wlać nalewkę z piołunu (w jego liściach zawarty jest lotny olejek tujonu, który ma działanie przeciwbólowe, ale przedawkowanie może poskutkować uszkodzeniem mózgu, a nawet śmiercią). Następnie należy dodać sproszkowany korzeń asfodelusa (o ile piołun jest podgrzany - nie może się zagotować, bo eliksir zostanie uwarzony nieprawidłowo) i zamieszać dwukrotnie w prawo, po czym dolewamy kilka kropel soku zmiażdżonej fasolki z korzenia waleriany (ojciec doradził mi, że trzynaście może być prawidłową ilością) i ponownie mieszamy, tym razem w lewo siedem razy, niektóre pogłoski mówią, że należy też siedem razy w prawo, ale w książkach mowa jest o jednym razie. Na końcu prawdopodobnie należy też dodać zmiażdżony mózg leniwca, aczkolwiek (być może) jakiś żartowniś dopisał to w podręczniku do eliksirów, który znalazłam w bibliotece.
Idealnie do odwrócenia skutków Wywawu nadaje się eliksir wiggenowy.
Marceline Holmes, VIII rok, Ravenclaw
Ostatnio zmieniony przez Marceline Holmes dnia Sob Kwi 14 2018, 18:41, w całości zmieniany 1 raz
DZIĘKUJĘ ZA NADESŁANE PRACE! CZAS NA LISTY DOBIEGŁ KOŃCA! NIESPODZIANKĘ WRZUCĘ NIEBAWEM, ALE NA RAZIE MUSZĘ ROZDAĆ PUNKTY I PODLICZYĆ TEŻ OGÓLNE WYNIKI KLASYFIKACJI UCZNIOWSKIEJ!
Proszę, by administracja mnie za to po rękach nie biła
PS. To info usunę jak wrzucę niespodziankę.
Blaithin 'Fire' A. Dear
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Wywar Żywej Śmierci potrafi być niezwykle groźny dla kogoś niezbyt obytego z eliksirami, zaleca się więc wyjątkową ostrożność w jego stosowaniu. Powoduje on swego rodzaju sen, bardzo ciężko do przebudzenia, nieraz mylnie brany za śmierć. W dawnych czasach używany jako trucizna, wymaga jednak dodania bardzo dużej dawki aby zabić. Eliksir ten należy do jednych z najtrudniejszych, przez co tylko wysoce wykwalifikowani czarodzieje są w stanie wykonać go poprawnie. Powinien on zajmować całą uwagę przygotowującego, wszystkie składniki muszą być sprawdzone jakościowo i przez ponad godzinę należy pilnować kociołka. Zdobycie składników do Wywaru Żywej Śmierci jest dość skomplikowanym zadaniem. Najważniejsze są rzadkie zioła, zawierające tujon (stosowany również w innych celach, na przykład łagodzeniu bólu, co jest możliwe dzięki jego właściwościom stymulującym układ nerwowy). Nieostrożne obchodzenie się z tymi ingrediencjami może wywołać wiele szkód fizycznych, a nawet doprowadzić do śmierci. Niezwykle ważnym składnikiem jest też sproszkowany korzeń asfodelusa, który dodaje się do nalewki z piołunu. Dodatkowo potrzebne są korzenie waleriany, fasolki sopophorusa. Przepis: 1. Wlać piołun do kociołka. 2. Dodać korzenia asfodelusa i waleriany. 3. Zamieszać dwa razy w prawo. 4. Dodać 13 kropel soku z faolek Sopophorusa. Wywar powinien zmienić kolor z bladoróżowego na przezroczysty.
Do odwrócenia skutków Wywaru Żywej Śmierci używany jest eliksir Wiggenowy.
Jednym z najbardziej fascynujących, a zarazem niebezpiecznych eliksirów jest moim zdaniem Wyciąg z krylicy. Jego działanie w olbrzymim stopniu zależy od umiejętności i dokładnej obserwacji ze strony osoby warzącej. Aby dzięki niemu uzyskać efekt leczniczy w postaci zniwelowania bólu czy kontroli temperatury ciała, należy do wywaru dodać krylicę zebraną w odpowiedniej fazie, to jest w czasie jej rozwoju. W razie zebrania tej rośliny w fazie rozkwitu możemy utworzyć na ciele osoby korzystającej z eliksiru lodową warstwę chroniącą przed ogniem. Niebezpieczeństwo jednak kryje się w wywarze zawierającym krylicę zebraną w fazie umierania. Taki eliksir zamraża organy wewnętrzne i doprowadza do zgonu. Jest to substancja tak potężna, że niemożliwe jest uratowanie człowieka, który miał z nią styczność, biorąc pod uwagę także fakt, że eliksir ten ma niemal natychmiastowe działanie. Ze względu na to niebezpieczne działanie, zakazane jest warzenie tego wywaru. Sama roślina, która jest podstawą opisanego przeze mnie wywaru, jest niezwykle interesująca. Z wyglądu jest uderzająco podobna do górskiego kryształu i rośnie nielicznych, najzimniejszych na świecie miejscach. Jej cykl rozwoju trwa zaledwie trzy dni, w ciągu których przechodzi wszystkie etapy swojego życia. W fazie rozwoju ma ona kształt kryształu, na którego powierzchni można dostrzec białe liście, które to zamarzają, tworząc jednolitą strukturę. W fazie zakwitania najbardziej przypomina ona górski kryształ, a jedynym sposobem na odróżnienie jej jest znalezienie w jej przekroju zarysów liści. W fazie umierania zaś zaczyna ona topnieć od środka, wydzielając z siebie kłęby dymu. Co ciekawe, już sam kontakt z dymem jest wysoce niebezpieczny. Powoduje on tak silne zamarzanie tkanki, że dotknięta zmianą część ciała wymaga amputacji.
Cecily Rosewood, klasa VII, Slytherin
Holden A. Thatcher II
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175
C. szczególne : anorektycznie chudy, ma kilka tatuaży i kolczyków, naderwane ucho, blizny na twarzy, rękach i plecach, bardzo widoczne cienie pod oczami
jako miksturę, którą można używać zarówno w dobrej jak i złej wierze wymieniłbym Veritaserum. Jest ono przydatne na przykład podczas przesłuchań sądowych, gdy oczekuje się prawdy w procesie rozwiązania trudnych, niekiedy okropnych spraw. Eliksir wykorzystuje się jednak według ścisłego protokołu, a wszelkie informacje pozostają wyłącznie w aktach Wizengamotu. Veritaserum można jednak wykorzystać także po to, by wyciągnąć od kogoś jakąś tajemnicę, której dana osoba nie chce lub nie powinna wyjawić. Wystarczy komuś dolać kilka kropli do napoju, gdy nie patrzy, a przez to być może doprowadzić do katastrofy. Eliksir ten jest tym bardziej niebezpieczny, że prawidłowo uwarzony nie posiada zapachu, koloru i smaku, przez co nie można go zidentyfikować nawet w wodzie.
przesyłam zadaną pracę domową. Afrodisia to pokrewna amortencji, zdecydowanie bardziej niebezpieczna. Zamiast miłości i zauroczenia wywołuje silny popęd seksualny. Sprawia, że odczuwamy do kogoś pociąg i nie jesteśmy w stanie nad tym zapanować. Tracimy kontrolę i nie możemy oprzeć się danej osobie. Jego siła wzrasta z czasem, im więcej go minie od uwarzenia - tym lepiej. Jeżeli dodatkowo chcemy zwiększyć jego moc najlepiej dodać krwi osoby, na której ma być użyty. Afrodisia jest wyjątkowo niebezpieczna, ponieważ sprawia, że tracimy kontrolę i nie potrafimy zapanować nad samym sobą. Podobnie jak w przypadku amortencji jesteśmy w stanie dla danej osoby zrobić wszystko, nie zważając na nasze granice. W dodatku jeżeli wypijemy napój z nie swoją krwią, możemy spodziewać się wielu nieprzyjemnych skutków ubocznych, takich jak senność, apatia, łysienie, lewitacja. Przygotowanie wywaru jest wyjątkowo trudnym i skomplikowanym procesem, co w pewien sposób ogranicza jego dostępność. Niestety nadal możemy udać się do sklepu i bez problemu zakupić fiolkę, co powinno rodzić ogromny niepokój.
Cherry Eastwood, Hufflepuff VII rok
Ezra T. Clarke
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Eliksir Gregory'ego może wydawać się zaskakującym wyborem i na pierwszy rzut oka nie brzmi on jak wyjątkowo niebezpieczna substancja. A jednak to właśnie on wydaje mi się szczególnie zwodniczy. Więź przyjacielska skłania nas do różnych decyzji, zwierzeń i zachowań. Kiedy zostanie ona sztucznie wywołana, na kimś zupełnie obcym, lub co gorsza wrogim, może doprowadzić do prawdziwego nieszczęścia. Możemy powierzyć komuś w zaufaniu największe tajemnice, które z czasem on wykorzysta przeciwko nam. W dodatku taką osobę łatwo omotać i sprowokować do każdego, nawet ryzykownego zachowania. Jego dostępność jest naprawdę duża, w dodatku żadnym wyzwaniem nie jest samodzielnie go uwarzyć i większość czarodziei zrobi to bez problemu. To dodatkowo zwiększa ryzyko i czyni tę substancje wyjątkowo niebezpieczną.
Ezra T. Clarke, X klasa, Ravenclaw
Wendy A. Royal
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1.78 m
C. szczególne : zgaszone oczy, usta pomalowane szminką i woń ulubionych perfum o zapachu kwiatów, czy cytrusów - to zależy od nastroju, drobne, prawie niewidoczne blizny, nie jest ich wiele gdzieś na nodze czy dłoni
Veritaserum potężny eliksir prawdy. Po wypiciu osoba odpowiada na wszystkie pytania szczerze. Przygotowanie go trwa około miesiąca, składniki ciężko zdobyć, a ponadto samo przyrządzenie nie należy do najłatwiejszych. Wystarczy zaledwie kropelka, aby zmusić każdego do wyjawienia swoich najgłębszych sekretów. Zastosowanie Veritaserum uważam, za eliksir pomocny chociażby w przesłuchaniach groźnych przestępców, którzy mogliby zatajać istotne informacje. Niestety owa mikstura może doprowadzić do katastrofy. Prawidłowo uwarzona jest niemal nie wyczuwalna. Bezwonna, bezbarwna, nie posiadająca konkretnego smaku. Ktoś mógłby ujawnić tajemnice, które mogłyby zniszczyć wiele osób. Dlatego Ministerstwo wyznaczyło ścisłe granice, pozwalające na zastosowanie Veritaserum tylko w niektórych przypadkach. Pomimo że jest to najpotężniejsze istniejące serum prawdy na świecie, to wciąż istnieją metody oporu takie jak Antidotum na Veritaserum, czy Oklumencja. Niestety eliksir ten ma też swoje słabe strony w postaci, że poczęstowana nim osoba stwierdza jedynie to, co uważa za prawdziwe (niekoniecznie może być to prawdą).
Eliksir Euforii jest miksturą, która jednocześnie potrafi sprawić, że nasz świat nabiera różowego koloru, a z drugiej strony medalu jest rozrywany na strzępy przez narastający gniew i złość. Podawana w niewielkich ilościach, okazjonalnie nie powinna nikomu zrobić krzywdy, jednak od tego eliksiru niezwykle łatwo się uzależnić. Stosuje się ją do leczenia depresji oraz szpitalnego, chociaż prowadzi ludzie do szaleństwa. Podstawowymi efektami ubocznymi poza uzależnieniem jest niepohamowany śpiew oraz chęć chwytania ludzi za nosy. Kolorem przypomina płynne złoto. Słodki w smaku, aromatyczny i błyszczący tęczą po uwarzeniu jest niezwykle kuszącą propozycją, gdy ktoś znajduje się w życiowym dołku i potrzebuje odrobiny szczęścia. Składnikami potrzebnymi do przygotowania wywaru są: mięta (łagodzi skutki uboczne), sok z cytryny, pancerzyki i figi.
Temat pracy domowej skłonił mnie do długich rozmyślań i zastanowień nad tym, jaki eliksir jest tym, który mógł, bym określić mianem najniebezpieczniejszego i najbardziej szkodliwego. Przez myśl przeszło mi wiele pomysłów, przecież nawet taki eliksir jak bełkoczący napój może być okropną bronią, jeżeli użyje się jej na osobie, która musi przekazać innym ważne informacje, a stosowanie takich substancji jak rozpacz nie jest w pełni "szkodliwe", a jedynie nieetyczne i zakazane. Ostatecznie, doszedłem do konkluzji, że eliksirem, który mógł, bym nazwać najniebezpieczniejszym, jest Eliksir Wielosokowy. Dlaczego właśnie on? Dlatego, że nie ma prawie żadnego sposobu, by rozpoznać używającą go osobę, wystarczy, tylko by dobrze znała zachowania osoby, w którą się przemienia, a nic nie powstrzyma jej przed wydobyciem z nas tajemnic, fakt, istnieją specjalne eliksiry, które są stworzone tylko i wyłącznie do wyciągania informacji, lecz czy nie łatwiej "przez przypadek" zerwać jeden włos i wcielić się w jego przyjaciela, by powiedział nam to z własnej woli? Jest to zdecydowanie łatwiejsze niż napojenie kogoś eliksirem. Kolejnym złym zastosowaniem owego eliksiru, jest możliwość wykorzystania go do oczernienia czyjegoś wizerunku, przecież nikt nie będzie dociekał, czy "panicz Zaccaria" biegający nago po Hogsmead, nie był tak naprawdę kimś innym, tyle że po zażyciu eliksiru wielosokowego.
Na nasze szczęście, eliksir ten jest wyjątkowo trudny w przygotowaniu i wymaga zdobycia naprawdę rzadkich składników. Wszystkim potrzebnymi do jego przygotowania elementami są, w trakcie pierwszego etapu: -Ślaz -Rdest ptasi -Muchy siatkoskrzydłe -Pijawki zaś w trakcie drugiego: -Sproszkowany róg dwurożca -Muchy siatkoskrzydłe -Skórka boomslanga -Odrobina tego, w kogo chce się zamienić (np. włos, paznokieć) Poprawnie przyrządzony eliksir, ma barwę ciemnego błota i jest bardzo gęsty, po dodaniu ostatniego składnika, jakim jest "Kawałek osoby" eliksir zmienia się, w zależności od tego, jaka jest osoba, której fragmentu użyliśmy.
Enzo Zaccaria, Slytherin, Rok VIII.
Neirin Vaughn
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Przesyłam moją pracę domową dotyczącą niebezpiecznych eliksirów. Moim zdaniem najbardziej niebezpiecznym eliksirem jest Morsmorthis. Należy on do kategorii zakazanych i jest bardzo trudny do uwarzenia. Prawidłowo wykonany powoduje gwałtowny wzrost ciśnienia tętniczego, jaki szczególnie odczuwalny jest w delikatnych naczyniach mózgu. Tętnice pękają, zalewając otaczające je tkanki krwią i doprowadzając do ich obumarcia. W najlepszym wypadku kończy się to upośledzeniem umysłowym lub paraliżem częściowym. W najgorszym zaś śmiercią. Na wspomniany eliksir nie ma antidotum. Zatrutemy zostaje tylko modlić się do niebios o mało dotkliwy paraliż.
Za najbezpieczniejszy uważam eliksir rozpaczy. Wybór może wydawać się nietypowy, ponieważ zaklęcie nie wywołuje szkód fizycznych. Jednak moim zdaniem zniszczenie czyjegoś zdrowia psychicznego jest znacznie bardziej okrutne i dotkliwe. W dodatku, kiedy jesteśmy zatopieni w bólu i w druzgocących wspomnieniach - jesteśmy skłonni zrobić wiele rzeczy, łącznie z realną krzywdą, a także popełnieniem samobójstwa. Przykre wspomnienia potrafią zniszczyć i doprowadzić człowieka na skraj wytrzymałości. Właśnie dlatego uważam, że jest to wyjątkowo niebezpieczny eliksir, którego każdy powinien się obawiać. Jego przygotowanie nie jest wyjątkowo proste, ale nie stanowi też ogromnego wyzwania, szczególnie przed dorosłym czarodziejem.
Heaven. O. O. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Zgodnie z wytycznymi przesyłam swoje wypracowanie na temat zmienionego eliksiru euforii. Warzyłam ten rodzaj wywaru kilka razy, za każdym razem jednak wychodził mi nieco zbyt mocny, a pomimo użycia sporych ilości zmielonej mięty pieprzowej efekty uboczne dalej mocno oddziaływały na użytkującego. Cieszę się więc, że mogłam popracować nad przepisem i zrozumieć, co robię nie tak, a co więcej, nauczyć się przyrządzać ten eliksir perfekcyjnie. Rozpoczęłam od wyszukiwania informacji na temat tego, jak wynaleziono ów eliksir, choć nie odkryłam dzięki temu wiele. Mam wrażenie, że został potraktowany dość niedbale, byleby tylko dostarczał kilku chwil przyjemności. Nad jego uzależniającym działaniem także nikt nie pracował, a znalazłam informacje o tym, że naprawdę sporo czarodziejów zdążyło przesadzić i nie potrafią funkcjonować bez choćby kilku kropel eliksiru dziennie. Zaczęłam więc drążyć w czym leży główny problem. Strzałem w dziesiątkę w moim przypadku okazało się przejrzenie receptury eliksiru płynnego szczęścia. Uznałam, że oba eliksiry mają wspólne korzenie choć ten drugi jest oczywiście o wiele trudniejszy. Niemniej jeden składnik przyciągnął moją uwagę - tymianek. Wzmacniał stabilność wywaru i zmieniał magiczny wpływ na... mniej porównywalny do wdarcia się do organizmu intruza.
Zabrałam się za opracowanie odpowiedniego przepisu. Na sam początek zebrałam świeże gałązki i liście mięty pieprzowej, a także niewielką garstkę piołunu (nieco mniej ze względu na pozostawianie przez niej gorzkiego posmaku). Wszystko dokładnie przegotowałam w nalewce z tymianku, pilnując niskiej temperatury. Potem zajęłam się standardową częścią. Obraniem dwóch fig abisyńskich i wyciśnięciem z nich soków, rozdrobnieniu dwudziestu gram kolców jeżozwierza i dodaniu ich do świeżej wody wraz z przygotowanymi wcześniej ziołami. Pięć przemieszań zgodnie ze wskazówkami zegarami, jedno w przeciwną stronę. Stał się nieco mętny i bynajmniej nie żółty, ale nie rezygnowałam z tego powodu. Rozgniotłam srebrnym nożem fasolkę sopophorusa i wrzuciłam do wywaru, po czym pozostawiłam go na dziesięć minut na wysokim ogniu pod pokrywką. Postanowiłam gotować eliksir dużo dłużej niż w podanym przepisie, a także nie próbować go od razu. Po ostygnięciu przemieszałam go dwa razy w prawo i trzy razy w lewo, po czym zostawiłam na całą noc bez dostępu do światła i ciepła. Następnego dnia wypiłam trochę i okazało się, że wszystkie składniki zdążyły się przegryźć i rozpłynąć, a eliksir stał się słonecznie żółty. W smaku przypominał nieco lukrowe cukierki. Mięta była lekko wyczuwalna. Mam nadzieję, że udało mi się sprostać wyzwaniu.
Na wstępie muszę się Pani przyznać, że żaden ze mnie orzeł w eliksirach i to, co wymyśliłem, jest czysto teoretyczne i prawdopodobnie głupie. Ale mimo wszystko spróbowałem! Chęci też się liczą, prawda?
Przechodząc do rzeczy, ten eliksir jest cholernie bardzo trudny do uwarzenia i choć wcale nie ma aż tak wielu składników, musiałem się pogłowić. Najpierw poznałem przepis, a potem zacząłem czytać o poszczególnych składnikach i ich właściwościach. Myślałem, że umręStrasznie nudne to było Gdy już temu podołałem, pomyślałem, że warto byłoby się skupić na tej mięcie, którą wymieniono jako opcjonalny składnik. Doczytałem, że to głównie ona wpływa na łagodzenie skutków ubocznych, a to sprawiło, że zacząłem myśleć o herbacie...
Tak, herbacie, bo postanowiłem zacząć warzenie od sporządzenia wywaru na bazie liści mięty oraz soku z cytryny. Wrzuciłem do kociołka z niedużą ilością wody trzy liście mięty i wlałem około pięciu kropki soku z cytryny. Zagotowałem zawartość, aż w całym pomieszczeniu rozniósł się miętowy zapach. Potem dałem miksturze nieco się ostudzić, w międzyczasie pokroiłem figi. Dokładnie to trzy. Postanowiłem wykorzystać nie tylko ich sok, lecz także liście, które ponoć mają właściwości lecznicze. Uznałem, że nie zaszkodzi spróbować i wrzuciłem do kociołka dwa małe listki, które wcześniej zgniotłem, aby szybciej uwolniły swoje soki. Mieszałem to chwilę, niestety nie pamiętam w którym kierunku ani ile razy, bo się trochę zamyśliłem. Kolejnym składnikiem, jaki wrzuciłem do eliksiru, był piołun i jego z kolei dałem odrobinę mniej niż w przepisie. Niestety też nie wiem, jak bardzo mniej go było, bo mam trochę zje uszkodzoną wagę. Ponownie zacząłem podgrzewać mieszankę na niewielkim płomieniu, drewnianą łyżką rozcierałem wszystkie zioła o brzegi kociołka. Zostały mi wtedy tylko kolce jeżozwierza i te pancerzyki. Wrzuciłem je wszystkie jednocześnie w ilości podanej w przepisie. Potem jednak zorientowałem się, że było ich trochę za dużo, więc wyłowiłem dwa kolce. Pancerzyków niestety nie udało mi się złapać łyżką. Prawie zapomniałem o fasolkach sopophorousa - je też najpierw rozgniotłem, żeby szybciej oddały do eliksiru swoje soczki (no bo niestety przegapiłem je wcześniej, a nie miałem zbyt wiele czasu na dopracowywanie eliksiru). Kolor... cóż, bardziej sraczka niż żóltaczka przypominał mi błoto niż słoneczną żółć, ale zbawienny okazał się sok z cytryny! Kilka kropel sprawiło, że eliksir powoli zaczął zmieniać kolor. Gdy zwiększyłem płomień, kolor zmieniał się szybciej. Ostatecznie był żółty. Wysyłam próbkę.
Niestety efektów tych eksperymentów, mimo bycia Gryfonem, nie miałem odwagi sprawdzić. Przysięgam, nie ręczę za to, co było w moim kociołku...
Franklin Eastwood, VIII
6 XD * do listu dołączona fiolka z pierwszym poważnym eliksiralnym eksperymentem Eastwooda. Radzę nie próbować (dla bezpieczeństwa własnego zdrowia i życia)