C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
jak wszyscy wiemy, wywar euforii bazuje na figach abisyńskich. Dodatkiem są pancerzyki chitynowe, mięta, Sopophorous. W procesie tworzenia postanowiłem znaleźć zamiennik dla chityny z pancerzyków. Popularną wiedzą jest, iż grzyby mają ściany zbudowane z tego właśnie wielocukru, zacząłem wobec tego eksperymentować z różnymi gatunkami grzybów. Najbardziej obiecujące zdawały się być te, które posiadają najmniej miąższu - zwykłe, popularne "kominki", czyli lejkowiec dęty lub grzyby mun. Niemniej smak wywaru robił się wtedy... Nieprzyjemny, słodko-grzybny. O ile działa to w przypadku pieczeni, tak samego eliksiru już niekoniecznie. Zatem zmieniłem je na peruwiańskie trufle. Droższy gatunek, jednak w smaku są jak gruszki i nie zaburzają słodyczy eliksiru. Zmniejszyło to nieco napady euforii, ale nie sprawiło, by stał się mniej uzależniający. Tak przynajmniej sądzę po własnych odczuciach.
Parę dni temu miałam okazję zajrzeć do pewnej książki, w której opisane były skutki uboczne wybranych eliksirów. Znajdował się tam również eliksir euforii, który szczególnie mnie zainteresował. Jest to bowiem swego rodzaju narkotyk, podobny w swoim działaniu do niektórych ze świata niemagicznego. Chcąc uwarzyć eliksir wzbudzający euforię z jak najmniejszą ilością skutków ubocznych, postanowiłam szczególnie skupić się na mięcie, która znana jest ze swych właściwości osłabiających niepożądane efekty. Rozpoczęłam od stworzenia esencji z mięty, postanawiając użyć jej w nieco innej formie, niż dotychczas, całkowicie zrezygnowałam bowiem z wrzucenia całej gałązki. Esencja wydała mi się logiczna - większe stężenie mięty, może dać większe skutki. Następnie rozpoczęłam warzenie eliksiru, pamiętając, aby użyć soku z cytryny, pancerzyków chitynowych oraz fig Abisyńskich, których ilość nieznacznie zwiększyłam. Odłożyłam uwarzoną część na 12 godzin, po czym podgrzałam eliksir, znacznie zwiększając jego temperaturę (od tej w pierwotnej wersji). Zanim przystąpiłam do dodania piołunu, rozdrobniłam go na miałki pył. Dodałam brakujący składnik, mieszając eliksir energicznymi ruchami. Na koniec do prawie gotowego już eliksiru dodałam kolce róży, które są głównym składnikiem eliksiru miłosnego. Nie wiem czy mój sposób myślenia jest prawidłowy, stwierdziłam jednak, że miłość i euforia są na tyle zbliżone, iż mogę zaryzykować dodanie ów składnika. Na koniec przemieszałam eliksir po pięć razy w prawo i lewo, drewnianą łyżką, po czym odstawiłam go w ciepłym miejscu na całą noc. Eliksir ma żółty kolor, w smaku jest nieco kwaśny, zapewne przez dużą ilość soku z cytryny. Porównałabym go do popularnej wśród mugoli lemoniady.
składniki na eliksir euforii obejmując figi abisyńskie, jakie zapewniają dobry nastrój, mięte, która łagodzi efekty uboczne oraz fasolki Sopophorousa, ułatwiające zapomnienie o problemach. Dodatkiem jest źródło chityny lub keratyny - pancerzyki owadzie lub kolce jeżowca. Testując różne przepisy, postanowiłem wzmocnić wywar z mięty. Używając takiej esencji, która miałaby złagodzić napady wesołości, rozszerzyłem skład o kroplę wody z rzeki Lete. Używana jest ona do warzenia eliksiru zapomnienia, chciałem zatem stworzyć wywar, który ułatwiałby odsunięcie na bok przykrych wspomnień oraz poprawiałby humor, jednocześnie nie powodując ich trwałego zapomnienia. Brak rzucenia na finalną miksturę zaklęcia Obliviate umożliwiałby to. W procesie gotowania umiejscowiłem dodanie wspomnianej kropli na samym wstępie, aby późniejsze składniki złagodziły jej działanie, a ona sama nie zamaskowała efektu euforii. Przyznaję, że nie osiągnąłem zbyt wiele, eliksir nadal uzależnia, chociaż trochę mniej. Myślę, że kolejne próby pozwoliłyby usunąć te skutki uboczne całkowicie, nie jest jednak wykluczone, że mogłyby pojawić się zaniki pamięci przy nadużywaniu tej wersji eliksiru.
Veritaserum to bardzo sprytna mikstura. Nie posiada ani barwy ani smaku, nawet zapach niczym się nie różni od najzwyklejszej wody. Przypomina dzięki temu mocno trucizny. Każdy szanujący się eliksirowar wie, że musi uczynić taką truciznę jak najmniej wyczuwalną i podobnie jest z eliksirem prawdy. Niepozorna, a jednak trudna do wykonania. Przyrządzenie Veritaserum zajmuje pełny cykl księżyca, czyli około 28 dni. Przepis wymaga przynajmniej zaawansowanej wiedzy o eliksirach, ale jeśli się uda wystarczą zaledwie trzy krople, żeby otrzymać upragniony efekt. VERITAS czyli z łaciny prawda i SERUM czyli płyn. Podanie go sprawia, że ofiara nie tylko nie może kłamać, ale także pomijać faktów. Każda odpowiedź na pytanie zostanie dogłębnie wyrażona, nawet jeśli jest to najgłębszy sekret. Tutaj jednak wchodzimy na grunt określania tego, co jest prawdą, a co nie. Każdy inaczej postrzega pewne wydarzenia, w co innego wierzy, pamięta fakty w różny sposób. Osoba z chorą psychiką może znacząco utrudnić użycie eliksiru. Dlatego zdobyte dzięki Veritaserum zaświadczenia o jednym wydarzeniu od kilku osób mogą się różnić. Poza tym nie można tego eliksiru wykorzystać na przykład do zapytania "Czy Dumbledore i Grindewald mieli sekretny romans?", ponieważ ogranicza go wiedza ofiary. To, czego nie wie pozostaje nieosiągalne. Przed Veritaserum można się też obronić. Dzięki sztuce oklumencji, która blokuje umysł przed wydobywaniem z niego informacji. Istnieje także Antidotum jednak dość tajemnicze i nadal nie ustalono jaką nosi nazwę. Dowiedziałam się także, że istniały pogłoski jakoby eliksir ten działał tylko na słabszych psychicznie ludzi i posiadających niewystarczająco silną wolną wolę. Dementuję od razu te pogłoski. Veritaserum zadziała na każdego, nie da się na nie uodpornić dzięki byciu po prostu zdeterminowanym. To z kolei może ochronić przed Imperiusem, ale mikstura wywoła swój efekt. To zwykłe zabobony, w które mogą wierzyć starsze pokolenia czarodziejów. Veritaserum Ministerstwo Magii pozwala wykorzystywać tylko w określonych okolicznościach nie bez powodu. To ogromne naruszenie prywatności, złamanie praw człowieka i czarodzieja. Co do moralności wykorzystywania Veritaserum mogłabym się na ten temat rozpisywać bardzo obszernie. Skrócę jednak swoją wypowiedź, coby Pani Profesor nie zanudzić. Moim zdaniem to najgorsza i najbardziej niebezpieczna trucizna, jaką można użyć wobec drugiego człowieka. Obnaża całkowicie sekrety, tym samym czyniąc ofiarą całkowicie bezbronną. Niczego tak bardzo bym nie chciała, jak bycia zmuszoną do wypicia Veritaserum. Dzięki temu jednak, że jest tak drastyczną metodą uznaję ten eliksir za jeden z najbardziej przydatnych. Możemy go z łatwością dodać, a dzięki sprytowi i ostrożności być może dana osoba nawet się nie zorientuje, że magia wywaru nakłania ją do mówienia wyłącznie prawdy. Bo prawda ogólnie rzecz biorąc sama w sobie jest bardzo potężna. Nie należy jej lekceważyć, za to umiejętnie operować tak, żeby nikt nie mógł jej użyć przeciw tobie. Niektórzy nazywają to manipulacją, ale czy sama magia nią nie jest? Manipulowaniem rzeczywistością, naginaniem zasad i sposobu funkcjonowania przyrody? Pozostawię to już do Pańskiej własnej refleksji. Mogę potwierdzić, że użyłam tego eliksiru przynajmniej raz i zawsze efekty przechodziły moje wyobrażenie. Nauczył mnie ostrożności.
Veritaserum jest eliksirem znanym również jako serum prawdy. To bardzo zaawansowana mikstura, wymagająca doświadczenia w alchemii oraz wiedzy na temat uzyskania składników. Przygotowanie go zajmuje mniej więcej miesiąc — musi trwać przez cykl księżycowy -i już dwie lub trzy kropelki wystarczą, aby ofiara udzieliła nam każdej, nawet najgłębiej skrywanego sekretu. Jest niemalże niewykrywalny, gdyż prawidłowo uwarzony jest bezwonny i bezbarwny — niczym woda, pozbawiony smaku. Istnieją metody przeciwdziałające temu serum prawdy, takie jak oklumencja. Krążą plotki, że istnieje również antidotum. Moim zdaniem ważne jest, aby korzystać z jego mocy rozsądnie i przede wszystkim jej nie nadużywać, ponieważ każdy ma prawo do własnych tajemnic. Istnieją jednak sytuacje, gdy użycie go jest jedyną metodą uzyskania informacji od groźnych przestępców czy osób, które w inny i mniej widoczny dla społeczeństwa sposób naruszyły prawo. Należy jednak pamiętać, że ofiara wyjawi prawdę w sposób, w który ją postrzega. Dlatego też, chociaż odpowiedzi pijącego są szczere, nie zawsze są one prawdziwe. Kwestia postrzegania przez człowieka rzeczywistości oraz odniesienie się do niej jest niezwykle ważna. Każdy inny przypadek jest właściwie kwestią moralną osoby, która miksturę ma komuś podać.
Veritaserum, znane również jako serum prawdy, to eliksir zmuszający do powiedzenia prawdy w sposób wyczerpujący. Bezbarwny oraz bezwonny przez co jest praktycznie niemożliwy do wykrycia. Składniki są trudno dostępne, a samo wykonanie oprócz długiego czasu warzenia, trwającego około miesiąc, nie należy do łatwych. Pomimo bycia najsilniejszym eliksirem w swojej kategorii efekt można zwalczyć przy pomocy oklumencji lub podanego wcześniej antidotum, o którym jednak literatura jedynie wspomina. Mówienie prawdy posiada pewne ograniczenia, ponieważ niekoniecznie to co dla danej osoby jest prawdziwe w istocie takie jest. Ze względu na swoje działanie uznaje Veritaserum za eliksir niebezpieczny i łamiący prawo. Można się nim posłużyć do wyciągnięcia informacji od przestępców, ale kto zabroni pytać o bardziej intymne rzeczy? Wprowadza to niemałe zamieszanie, szczególnie, że każdy z nas o pewnych rzeczach woli nie mówić albo chciałby zapomnieć. Pomimo wielkiego trudy podczas przyrządzania myślę, że dość łatwo można by było zakupić eliksir i użyć do tak zwanego głupiego żartu. Ofiara przez parę godzin żyłaby w stresie i błagała by nikt nie zadał jej głupiego pytania. Osobiście czułbym się bardzo dotknięty i poniżony gdyby mnie taka sytuacja spotkała. Uważam, że Veritaserum nie powinno być używane nawet w wyjątkowych sytuacjach. No bo zastanówmy się, czym są owe wyjątkowe sytuacje? Dla każdego może to być coś zupełnie innego. Wiadomo, każde przestępstwo jest złe i nieprzyjemne dla ofiary, ale trudno przyrównać kradzież do np. zabójstwa. Zabrzmi to nieco kontrowersyjnie, ale czy zmuszając przestępce do mówienia prawdy nie zniżamy się do jego poziomu? Działamy w dobrej wierze, to oczywiste, ale wyznawanie tezy "cel uświęca środki" nie prowadzi do długoterminowego utrzymania porządku.
Z wyrazami szacunku, Valerian Cairndow
Madeleine Ford
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : brunetka,migdałowo-orzechowe oczy,piegi które dodają uroku,specyficzny prawostronny uśmiech,mały niebieski kolczyk w wardze po lewej stronie.
VERITASERUM- Nazwa pochodzi od łacińskiego veritas, czyli prawda i łacińskiego serum, co oznacza fluid lub płyn. Eliksir Bezbarwny, bezwonny eliksir o kwaskowym posmaku. Inaczej zwany eliksirem prawdy.Po jego zażyciu człowiek odpowiada na wszystkie zadane mu pytania całkowicie szczerze oraz wyczerpująco. Może być mieszana z prawie każdym napojem, a trzy krople są wystarczającą dawką, aby pijący „wyjawił swe najskrytsze tajemnice”. jest to najpotężniejsze istniejące serum prawdy na świecie, to wciąż istnieją metody oporu przeciw Veritaserum m.in.Oklumencja. Ofiara tej mikstury stwierdza jedynie to, co uważa za prawdziwe, więc rozsądek człowieka i postrzeganie rzeczywistości stają się istotnym czynnikiem w trakcie przesłuchania. Użycie eliksiru jest mocno kontrolowane przez M M jednak w zwyczaju czarodziejów jest jego nieuprawnione i nielegalne użycie. Eliksir słabej jakości nie działa poprawnie, a osoba nim potraktowana zdaje sobie sprawę z próby użycia go na niej, z łatwością wyczuwając znacznie kwaśniejszy niż normalnie smak wywaru. Składniki: żółć pancernika, waleriana, lawenda, blekot. Waleriana- znana również jako Kozłek lekarski roślina o magicznych właściwościach. Jej korzenie były wykorzystywane do produkcji Wywaru Żywej Śmierci i eliksirze spokoju zaś gałązki do warzenia eliksiru zapomnienia i eliksiru Słodkiego Snu.Kłącze i korzeń kozłka lekarskiego są stosowane w ziołolecznictwie w leczeniu zaburzeń neurowegetatywnych, jako łagodny środek uspokajający oraz ułatwiający zasypianie. Kozłek wchodzi także w skład mikstur o działaniu uspokajającym. Lawenda- kwiat stosowany przy warzeniu wielu eliksirów. Lawenda występuje niemal na każdym kontynencie, uprawiane i wykorzystywane w kosmetyce lub jako rośliny ozdobne. Blekot- gatunek rośliny występujący pospolicie w całej Europie. Fonetycznie kojarzy się z „bełkotem” i taki też mógł być jego skutek – osoba, która spożyła wywar z tej rośliny, wygadywała brednie i poddawała się niekontrolowanemu słowotokowi. Żółć pancernika- składnik eliksirów stosowany w świecie czarodziejów. Prawdopodobnie był do kupienia w Aptece na ulicy Pokątnej. Sposób przygotowania: Do małego pojemnika wsypujemy sproszkowaną walerianę i cienkim strumieniem wlewamy dwie miarki żółci pancernika. Postaw kociołek na palnik z pięcioma miarkami wody i doprowadź ją do wrzenia. Do gotującej się wody wlej stworzoną mieszankę i utrzymuj stałą temperaturę eliksiru - 338° Kelwina (65° Celsjusza). Dodaj dwie łodygi lawendy i odczekaj trzydzieści minut, aż eliksir przybierze bladoróżowy kolor. Przykryj kocioł i odstaw w ciepłe miejsce na trzy dni. Przed podaniem eliksiru dodaj dwie szczypty sproszkowanego blekotu. Uwarzenie go trwa około miesiąca i bardzo trudno zdobyć składniki. Ponadto samo przyrządzenie nie należy do najłatwiejszych. Wystarczą trzy krople mikstury, aby zmusić każdego do ujawnienia swoich najgłębszych sekretów. Prawidłowo uwarzony, powinien być bezbarwny i bezwonny, więc praktycznie nie sposób go wykryć. Istnieje antidotum na wymieniony wyżej eliksir, jednak jego nazwa jest nie znana. KIEDY ZOSTAŁ UŻYTY ELIKSIR: Veritaserum użyte zostało na Bartemiuszu Crouchu Juniorze kiedy Albus Dumbledore odkrył, że Crouch nauczał obrony przed czarną magią, pod postacią Alastora Moody'ego (zażywając regularnie Eliksir Wielosokowy). Dolores Umbridge próbowała użyć serum na Harrym (jak też na innych uczniach Hogwartu, których podejrzewała o ukrywanie czegoś, oprócz uczniów Slytherinu), lecz bez skutku. Harry zasugerował użycie veritaserum na Slughornie, aby wyciągnąć z niego wspomnienie. Albusa odrzucił ten pomysł, ponieważ wiedział, że mistrz eliksirów nie da się tak łatwo nabrać. . Rita Skeeter wykorzystała Veritaserum na Bathildzie Bagshot podczas wywiadów na temat Albusa Dumbledore'a, które zamieszczała w jego biografii.
NADAWCA:Madeleine Ford,Gryfonka 2 rok studiów
Isabelle L. Cortez
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 163
C. szczególne : leworęczna, blizna na ramieniu zakryta tatuażem, hiszpański akcent, szczupła, długie brązowe włosy, brązowe oczy .
Czym jest Veritaserum? Z pewnością eliksirem, bardo potężnym. Po jego wypiciu człowiek odpowiada na wszystkie zadane mu pytania całkowicie szczerze oraz wyczerpująco. Innymi słowy jest to eliksir prawdy. Prawidłowo uwarzony powinien być bezbarwny i bezwonny. Jest on prawie nie do odróżnienia od wody. Trzy krople eliksiru wystarczą, aby poznać sekrety. Pomimo że jest to najpotężniejsze istniejące serum prawdy na świecie, to wciąż istnieją metody oporu przeciw Veritaserum, między innymi andidotum na ten eliksir (ciekawostka - do tej pory nie jest znana nazwa antidotum) , czy oklumencja. Innym problemem jest fakt, iż ofiara stwierdza jedynie to, co uważa za prawdziwe, więc rozsądek ofiary i postrzeganie rzeczywistości jest także istotnym czynnikiem w trakcie przesłuchania. Dlatego też, chociaż odpowiedzi pijącego są szczere, nie zawsze są one prawdziwe. Jaka jest postawa Ministerstwa magii na ten eliksir? Ministerstwo wyznaczyło ścisłe granice, pozwalające na użycie tego eliksiru tylko w niektórych przypadkach, lecz nie zawsze zasady te są stosowane. Często istnieją wyjątki od reguły. A przynajmniej tak uważa wiele osób. Sama nie uważam aby eliksir ten był najpotężniejszym jeśli chodzi o wydobycie prawdy. Jak już napisałam wcześniej łatwo go oszukać. Nie powinno się również brać na poważnie słów osoby, która byłą pod jego wpływem. Co prawda nie powinno się go używać w każdej sytuacji która jest dla nas niezrozumiała. W której uważamy, że ktoś nas okłamał. Nie o to chodzi jednak nie zaliczyła bym go również do potężnych eliksirów. Znam o wiele lepsze sposoby na wydobycie prawdy. Choćby hipnoza czy leglimencja.
Isabelle Luna Cortez Slytherin I rok
Ostatnio zmieniony przez Isabelle L. Cortez dnia Wto Kwi 07 2020, 12:44, w całości zmieniany 1 raz
Aleksander Cortez
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 194
C. szczególne : Kruczoczarne, kręcone, długie włosy (od ostatniego pobytu w szkole jeszcze dłuższe) luźno opadające. Ubrany w wszystko co wygodne i swobodne - brak garniturów. Karnacja skóry znacznie ciemniejsza. Opalił się w tym Meksyku.
Veritaserum - to bardzo potężny eliksir prawdy, wymuszający na ofierze, aby mówiła wyłącznie prawdę. Z tego co wiem, bardzo ciężko jest dostać składniki potrzebne do przygotowania wywaru. Sam eliksir przygotowuje się niecały miesiąc. Dobrze przyrządzony jest bezbarwny i bezwonny. Przez co można zmieszać go w zasadzie z każdą inną substancją i nie zostanie wykryta. Niestety nie potrafię wymienić z głowy składników jakie potrzeba do jego przygotowania, bo też jestem całkowitym przeciwnikiem stosowania tej substancji. Niezależnie od intencji i wobec kogo by ona nie została zastosowana. Czym bowiem się różni to od stosowania zakazanych klątw wpływających na umysł ofiary. Jak dla mnie jest to równoznaczne, z brutalnym męczeniem ofiary. Dlatego mnie osobiście zawsze ciekawiło bardziej to jak zwalczać jej skutki, niż w jaki sposób przyrządzić Veritaserum. Podczas tych badań natrafiłem na rzekomą odtrutkę, lecz niczego konkretnego nie znalazłem. Ponoć istnieje, lecz jak ją zrobić - nie mam pojęcia. Kolejną możliwością jest nauka oklumencji, która to blokuje ingerencję zarówno zaklęć jak i właśnie mikstur na wolną wolę czarodzieja. Ostatnią możliwością, o której rzadko kto pamięta, jest zaklęcie Fideliusa. I śmiem stwierdzić, że Strażnik Tajemnicy zadziała znacznie lepiej niż dwa powszechnie znane sposoby obrony przed Eliskirem Prawdy.
Aleksander Cortez, Slytherin
Vinícius Marlow
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
Veritaserum to przezroczysty, bezbarwny, bezwonny eliksir, prawie nie do odróżnienia od wody. Jest trudny do przygotowania i musi być warzona przez pełny cykl księżyca. Może być mieszana z prawie każdym napojem, a trzy krople są wystarczającą dawką, aby pijący „wyjawił swe najskrytsze tajemnice”. Zatem zmusza pijącego do powiedzenia pełnej prawdy, na każde zadane mu pytanie, zgodnie z tym, co pijący postrzega jako prawdziwe, dlatego też, chociaż odpowiedzi pijącego są szczere, nie zawsze są one prawdziwe. Prawdę mówiąc, nie uważam stosowania Veritaserum za najlepszą metodę wydobywania prawdy - jak już wcześniej wspomniałem, jest ona bardzo obiektywna subiektywna. Poza tym jestem zdania, że wolność jest najważniejszą wartością w życiu każdego człowieka, a wymuszanie szczerości jest z całą pewnością jej ograniczeniem, by nie powiedzieć - zupełnym odebraniem. Rozumiem, że Veritaserum może przyczynić się w dobrzej sprawie, ale mimo wszystko nie można zaufać tej metodzie i może być ona mylna. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem stosowania tego eliksiru.
Vinícius Marlow
VII rok, Hufflepuff
Ostatnio zmieniony przez Vinícius Marlow dnia Nie Mar 31 2019, 23:34, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : Przekręciłam słowo, ale zostawiłam je jako skreślone :))
Elijah J. Swansea
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Veritaserum to według wielu najsilniejszy eliksir prawdy znany w świecie czarodziejów. Po jego wypiciu człowiek odpowiada na wszystkie zadane mu pytania - nie tylko całkowicie szczerze, ale jak najbardziej wyczerpująco. Ministerstwo Magii wyznaczyło ścisłe granice, pozwalające na użycie tego eliksiru tylko w niektórych przypadkach. Wystarczą trzy krople mikstury, by zmusić każdego do ujawnienia swoich najgłębszych sekretów. Prawidłowo uwarzony, powinien być bezbarwny i bezwonny, więc praktycznie nie sposób go wykryć. Uwarzenie go trwa około miesiąca i bardzo trudno zdobyć składniki. Ponadto samo przyrządzenie nie należy do najłatwiejszych. Podobno "działa najlepiej na słabszych umysłowo i tych niedostatecznie wykwalifikowanych". Osobiście nie uważam by eliksir ten był bardzo silny, a przede wszystkim szczególnie skuteczny, prawda jest bowiem zawsze subiektywna i Veritaserum niestety nie zmienia nic pod tym względem. Nie uważam stosowania go za niemoralne czy ograniczające, ale nie sądzę też żeby była to dobra metoda - margines błędu jest duży i może być bardzo krzywdzący w skutkach. Osoby odpowiednio sprytne i przygotowane mogą mimo wszystko nagiąć prawdę do własnych przekonań, za to zeznania tych, którzy uchodzą za inteligentnych i teoretycznie mogliby sobie z tym poradzić, mogą być niesłusznie uznane za fałszywe. Uważam, że można stosować Veritaserum w przypadku przesłuchań przestępców, którzy mają na sumieniu naprawdę okropne czyny, ale powinniśmy szukać skuteczniejszej metody, która nie odbiega tak bardzo od perfekcji.
Z wyrazami szacunku
Elijah J. Swansea
Holden A. Thatcher II
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175
C. szczególne : anorektycznie chudy, ma kilka tatuaży i kolczyków, naderwane ucho, blizny na twarzy, rękach i plecach, bardzo widoczne cienie pod oczami
Veritaserum mogę z czystym sercem uznać za truciznę idealną. Dlaczego idealną? Bowiem pomimo mnóstwa składników, które się do niej dodaje, ostatecznie staje się tym, co dodano jako pierwsze - wodą. Nie ma barwy, zapachu, ani tym bardziej smaku, dzięki czemu nie można jej wykryć. A dlaczego trucizną? Bo nie można nazwać soczkiem czegoś, co sprawia, że wypowiada się na głos wszystkie swoje tajemnice i całą prawdę, którą do tej pory się zatajało, chociażby z czystej uprzejmości. Nic, co wywołuje takie efekty, nie jest słuszną miksturą i chociaż niekiedy się przydaje, to jednak wolałbym z Veritaserum nie mieć bliższych stosunków. Nadawałoby się jednak do przesłuchiwania, ale - przynajmniej według mnie - tylko najgroźniejszych więźniów, bo przecież każdy ma prawo do opowiedzenia swojej własnej wersji wydarzeń z myślą, że mu się po prostu wierzy. Ot, ludzka życzliwość, nawet w sprawach sądowych. Ciekawostką może być to, że jego nazwa pochodzi od połączenia łacińskiego veritas (prawda) i serum.
Z poważaniem,
Holden Thatcher, Gryffindor, IX rok
Isabelle L. Cortez
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 163
C. szczególne : leworęczna, blizna na ramieniu zakryta tatuażem, hiszpański akcent, szczupła, długie brązowe włosy, brązowe oczy .
Na wstępie pragnę powiadomić Profesor, że nie ejstem mistrzem z eliksirów i moje spostrzeżenia mogą nie być trafione. Mimo to temat wydaje mi się na tyle ciekawy, że z przyjemnością zatopiłam się w książkach z biblioteki studiując zapytanie. Najpierw pragnę wytłumaczyć czym są owe eliksiry. Otóż Amortencja jest eliksirem miłosnym. Kilka kropel dodanych do napoju rozpali uczucia w osobie która go wypije do osoby która wlała ten eliksir. Co najciekawsze każdy czarodziej czuje zupełnie inny zapach wąchając eliksir. Dla mnie osobiście pachnie lawendą, drzewem cedrowym i mandarynkami. Trzeba przyznać, że eliksir amortencji jest jednym z najsilniejszych eliksirów miłosnych lecz również bardzo niebezpiecznym. Istnieje wiele teorii na temat ludzi pozbawionych uczuć którzy rodzili się z połączenia osoby warzącej eliksir jak i pijącej go. Muszę jednak przyznać, że nigdy nie spotkałam takiej osoby. Teoria jednak jest na tyle ciekawa, że nie będę się w nią zagłębiać iż zajęłaby mi więcej czasu niż temat zadany przez Profesor. AFRODISIA - eliksir wywołujący lub zwiększający popęd seksualny. NIe wywołuje on jednak miłości. Im eliksir starszy tym ma mocniejsze działanie. Dodatkowo można go wzmocnić krwią osoby na której ma on zostać użyty. Jest to jednak ryzykowne. Może wystąpić przez to szereg skutków ubocznych. Sądzę , że poprzez przedstawienie tych dwóch eliksirów idealnie przedstawiłam różnicę między nimi. Trzeba jednak zaznaczyć, że oba są silnie mocne i oba niebezpieczne. Nie można z nimi przesadzać, a już na pewno nie można podawać ich codziennie. Bo kto niby chciałby żyć w iluzji miłości ze sztucznie wywołanym popędem seksualnym?
Isabelle Luna Cortez Slytherin I rok studiów.
Holden A. Thatcher II
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175
C. szczególne : anorektycznie chudy, ma kilka tatuaży i kolczyków, naderwane ucho, blizny na twarzy, rękach i plecach, bardzo widoczne cienie pod oczami
jak lubię eliksiry i to nawet bardzo, tak na temat tego wypracowania wybrała Pani chyba jedyne dwa, których istnienia nie potrafię zaakceptować. Tym bardziej odczuwam potrzebę wypowiedzenia się, jakby to kogoś dziwiło. Zarówno Afrodisia, jak i Amortencja (Eliksir Gregory'ego w sumie też) jest eliksirem, który wyrządza krzywdę drugiemu człowiekowi, budząc w nim popędy lub uczucia względem innej osoby, zazwyczaj niezgodnie z jego wolą (no bo jakby się zgadzał, to nie byłoby problemu, co nie?). Fakt, że wyglądają pięknie, no przynajmniej ten drugi, skoro błyszczy na perłowo i ma spiralne opary, ale nie żyjemy w średniowieczu i wiadomo już, że uroda nie jest oznaką dobra. Afrodisia brzmi trochę bardziej wampirzo, bo czasami dodaje się do niej krwi, chociaż zastanawia mnie, jak można zdobyć krew kogoś, na kim chce się tego użyć. Chociaż nie, może jednak nie chcę wiedzieć, ale o wiele logiczniejsze byłoby użycie własnej. Dla mnie użycie Afrodisii to trochę jak gwałt na drugiej osobie, a z kolei Amortencja ma tylko jedną dobrą stronę - ładnie pachnie, dla każdego inaczej, więc jak się komuś nie chce wyrzucać śmieci, może ją sobie rozlać w kuchni i problem z głowy, przynajmniej na chwilę. W gruncie rzeczy myślę, że przynajmniej dzięki tej pracy domowej wymyśliłem temat na kolejne spotkanie koła Dzielnych Dysputantów.
Z poważaniem,
Holden Thatcher, Gryffindor, IX rok
Ezra T. Clarke
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
eliksiry, które Pani wybrała, niewątpliwie należą do gatunku bardzo kontrowersyjnych przy ich jednoczesnej ogólnej dostępności. Myślę, że powód tego jest oczywisty - nie ma czegoś lepszego od poczucia bycia kochanym, a przecież właśnie to umożliwia Amortencja. A przynajmniej w powszechnym rozumieniu, ponieważ należy podkreślić, że nie istnieje wywar mogący wywołać prawdziwe uczucie; osoba podająca eliksir musi liczyć się z faktem, że zauroczenie - lub w wielu wypadkach nawet porządna miłosna obsesja - przejdą z czasem, zastąpione najczęściej złością spożywającego eliksir. Afrodisia z kolei zamiast uderzać do głowy, uderza do narządów płciowych. bardzo silnie działa na aspekt fizyczności, powodując niekontrolowany popęd seksualny. Bardzo łatwo jest osądzić te eliksiry negatywnie - myślę, że każdy z nas spotykał przypadki nadużyć, że wlewane są zbyt lekką ręką do trunków na imprezach, że zbyt silnie ograniczają cudzą wolę i naruszają godność. Jednocześnie nie uważam, że należy odgórnie je skreślać - nic ludziom do tego, jeśli para zechce sobie urozmaicić noc odpowiednią dawką Afrodisii (aczkolwiek dodawanie do mikstury kropel krwi brzmi na niepokojącą praktykę). Nie ma też nic złego w perfumach tworzonych na bazie Amortencji; ten gustowny eliksir o perłowym połysku nie ma żadnego zapachu, jednocześnie będąc każdym. Wszyscy odczuwają go bowiem w inny sposób, w zależności od tego, co jest dla nich najbardziej pociągające. Jeśli zatem eliksir ma służyć jedynie zwróceniu na siebie uwagi, ma doda pewności siebie lub nadać komfortowej dla każdego atmosfery, mogę go uznać za przydatny. Nie popieram stosowania żadnego z podanych eliksirów - są przecież lepsze sposoby na oczarowanie drugiej osoby. Ale również nie w każdym aspekcie potępiam, nie bardziej niż eliksir Gregory'ego, o którym tyle osób zdaje się zapominać...
na swój sposób zarówno Amortencja, jak i Afrodisia zaliczają się do grupy eliksirów o podobnym działaniu, które moim zdaniem, powinny być zakazane w użyciu. Od lat wzbudzają kontrowersję, mając na celu omamienie w pociągu fizycznym lub narzucenie pociągu psychicznego względem drugiego człowieka. Osoby sięgające po te flakoniki muszą mieć naprawdę słabą drabinę moralną. Amortencja jest najsilniejszym z eliksirów miłości i powoduje natychmiastową fascynację osobą, która ją uwarzyła. Kilka kropel wystarczy, aby wzbudzić obsesję. Im dłużej leżał eliksir, tym mocniej i szybciej zadziała. Charakterystyczny dla tej mikstury jest perłowy blask oraz para, która przypomina spiralki — wtedy możemy być pewni, że się udało. Ciekawostką jest, że każdy człowiek inaczej postrzega, a właściwie odczuwa, miksturę. Zawsze jest to nasz ulubiony zapach, pobudzający receptory przyjemności oraz dobre skojarzenia, które wzbudza. Pomimo tej samej receptury dla każdego człowieka, działanie będzie inne. Afrodisia natomiast wpływa na pociąg fizyczny, zamiast obsesyjnej miłości pobudzając właśnie popęd seksualny. Nie tylko nazwę mają podobną, ponieważ tak samo, jak w przypadku Amortencji — im dłużej leży we fiolce, tym silniej zadziała na ofiarę. Mówi się, że gdy doda się do niego kroplę krwi osoby, na której ma zostać użyta — efekt będzie lepszy, silniejszy i być może dłuższy. Krok ten jest jednak często pomijany, ponieważ może wystąpić wiele efektów niepożądanych, takich jak łysienie czy apatia.
Nessa Lanceley, Slytherin, rok II.
Ignatius D. King
Rok Nauki : VI
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 169 cm
C. szczególne : sygnety, złote oczy, bardzo charakterystyczny brytyjski akcent
Temat Afrodisii i Amortencji jest z pewnością bardzo ciekawy, gdyż bardzo kontrowersyjny. Moim zdaniem, Amortencję można użyć nie tylko żeby kogoś do siebie przyciągnąć, zdobyć uwagę ofiary, ale też jako jedną z najsilniejszych trucizn, o jakich mi wiadomo. Amortencja jest uważana za najsilniejszy eliksir miłosny na świecie. Nie wzbudza ona prawdziwego uczucia miłości, bo to póki co jest niemożliwe, ale bardzo silne zauroczenie daną osobą, albo nawet obsesję. Afrodisia zaś, nie wzbudza fałszywego zaświadczenia o poczuciu miłości do drugiej osoby, ale powiększa popęd seksualny. Jak pierwsze może być naprawdę kłopotliwe dla ofiary, tak drugie... jedynym niechcianym produktem użycia tego eliksiru może być niechciane dziecko. Myślę, że nie jest to tak duża cena, za jeden z ciekawszych stosunków, jakie można w swoim życiu przeżyć. Amortencję można łatwo poznać po perłowym połysku i oparach tworzących charakterystyczne spirale, chyba serca. Afrodisie można za to podać z krwią ofiary, wtedy eliksir jest silniejszy, jednak czasami występują efekty uboczne, zarówno dobre, jak i złe. Jeśli ktoś lubi ryzykować dla lepszego seksu to warto zdobyć kropelkę krwi tej osoby. Jeszcze warto przypomnieć, że w obu przypadkach im eliksir jest starszy, tym silniejszy.
Ignatius King
Aiden Nic'Illeathian
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : Tatuaż pod obojczykiem: "Envole-moi"
Różnica pomiędzy Amortencją a Afrodisią, choć wydaje się znikoma dla większości szczególnie młodych uczniów, jest dość znacząca. Amortencja wywołuje obsesyjne uczucie miłości. Mimo wszystko, jest to nadal uczucie, w przeciwieństwie do drugiego eliksiru, który odpowiada za popęd seksualny skierowany w konkretną osobę. Oba eliksiry podobne są pod względem ich odbieranie upływu czasu. Tak jak wino, im starsze są tym mocniejsze tudzież, dla co poniektórych, lepsze. Oba są bardzo silne i oba zdecydowanie zbyt niebezpieczne, żeby stosować je w niedokładnie przemyślanych decyzjach. Do warzenia Afrodisii wykorzystuje się również krew osoby, na której chcemy jej użyć. Zastosowanie krwi innej osoby może powodować dość nieobliczalne skutki uboczne. Amortencja po uwarzeniu ma przepiękny, perłowy blask, a z kociołka wydobywają się wirujące strugi dymu. Dla każdego ten eliksir pachnie inaczej, są to najprzyjemniejsze zapachy dla danej persony.
Uważam, że sprzedaż obu eliksirów nie tyle powinna być ograniczona, co może dostęp do antidotum zwiększony. Prędzej czy później osoba, która użyła takiego eliksiru, zorientuje się, że jest zmęczona ciągłym zaspokajaniem uwagi partnera.
przesyłam odpowiedzi na zadaną przez Panią pracę domową, która dotyczy Amortencji oraz Afrodisi. Mają podobne działania, różnica polega na tym, że jeden z nich wpływa na umysł, a drugi pobudza seksualnie. Moim zdaniem obydwa powinny być zakazane, ponieważ jakiekolwiek narzucanie czegokolwiek drugiej osobie — zwłaszcza uczuć — jest karygodne. Każdy ma prawo samemu decydować o tym, komu odda ciało, komu odda duszę. Amortencja wpływa na umysł, wywołując u ofiary obsesyjną miłość. Bez pamięci zakochujemy się w tym, kto wypił eliksir — jeśli mamy pecha i leżakował on we fiolce długo, efekt będzie silniejszy i trwalszy, niż po świeżo przygotowanym. Prawidłowo ma on perłowy blask oraz charakterystyczny dym o kształcie spiralek. Jest do najsilniejszy eliksir miłosny, znany w świecie czarodziejów. Afrodisia natomiast działa na ciało, zachęca do kontaktów seksualnych oraz wzbudza niepohamowane pożądanie względem twórcy mikstury. Ma ten sam efekt, który posiada amortencja — im dłużej leży, tym silniej działa. Mówi się, że krew ofiary wzmacnia jej działanie, jednak powoduje również wiele efektów ubocznych — chociażby łysienie.
Zarówno afrodisia i amortencja do eliksiry o ciekawym, nietypowym działaniu, nieporównywalnym do innych. Chociaż nie wyrządzają nikomu bezpośredniej krzywdy, nie wywołują bólu, nie wprowadzają widocznych na pierwszy rzut oka zmian (pomijając efekty uboczne) to wpływają na daną osobę wyjątkowo silnie. Zmieniają nasze zachowanie i zaburzają pogląd sytuacji - osoby, których normalnie nie lubimy, są nam obojętne, albo nawet takie, do których czujemy lekką sympatię, nagle stają się być wyjątkowo ważne. Tutaj w zależności od konkretnego eliksiru - afrodisia sprawi, że osoba, która go uwarzyła wyda nam się wyjątkowo atrakcyjna i będziemy czuć ogromny pociąg seksualny, natomiast amortencja spowoduje, że będziemy w kimś szalenie zakochani. Mimo, że lepiej nie mieć do czynienia z żadnym z nich, to afrodisia wydaje mi się być znacznie bardziej niebezpiecznym (zresztą również znacznie trudniejszym w wykonaniu) wywarem. Można ją wzmocnić dodając kilka kropel krwi "ofiary", ale trzeba brać pod uwagę możliwe efekty uboczne, takie jak lewitacja.
Heaven O. O. Dear, XIII rok
Cassandra Hawkins
Rok Nauki : VI
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : promienieje radością i pozytywną energią
Uważyłam eliksir zgodnie z zadaniem domowym i przysyłam go przez sowę. Żeby go przygotować potrzeba wielu ingrediencji. Jako pierwszą ingrediencję użyłam malin kongijskich, tych co zamrażają język po rozgryzieniu. Nie wiem czy są potrzebne, ale teraz na pewno eliksir bedzie działała lepiej i bedzie w smaku fenomenalny! Najważniejszą ingrediencją jest krylica, która ma bardzo ładne perłowe listki i była najdroższa, ale jak zamówiłam wszystkie ingrediencje to sie okazało, że odesłali zapłatę, więc nic nie kosztowały jednak. Pozostałe ingrediencje były mniej ważne, ale ważne jest to, że eliksir robiłam koło kominka z bardzo dużym ogniem. W książce o tym nie pisali ale to przecież logiczne! I eliksir na pewno działa, bo jak wsadziłam do niego zapaloną gałązkę to zgasła.
Z wyrazami szacunku, Cassandra Hawkins, klasa I, Ravenclaw
do koperty dołączam woreczek z fiolką uwarzonego przeze mnie eliksiru chroniącego przed ogniem. Jeśli chodzi o sam proces przygotowania, to najpierw wlałem do kotła krew salamandry, w proporcjach mniej więcej pół na pół z wodą. Potem doprowadziłem miksturę do wrzenia i dorzuciłem pięć wybuchających muchomorów w całości. Później znowu ochłodziłem eliksir i brodawkolep - tyle, że zapomniałem go odmierzyć, więc jeśli jest go trochę za dużo, to z góry przepraszam! Wymieszałem wszystko dokładnie, ale płyn wyszedł mi czarny jak smoła, więc dodałem też kilka ognistych nasion do koloru. W końcu jak są ogniste, to na pewno dobrze chronią przed ogniem, prawda pani profesor? Mam nadzieję, że eliksir spełni pani oczekiwania.
Z wyrazami szacunku, Matthew C. Gallagher (Slytherin, VIII)
*do koperty dołączona jest fiolka eliksiru Kostka: 6 (-10 punktów dla Slytherinu)
zgodnie z treścią zadania domowego, przesyłam fiolkę samodzielnie przygotowanego eliksiru -chroniącego przed ogniem. Skorzystałam z przepisu klasycznego, dostępnego w podręcznikach i ominęłam jakiekolwiek modyfikacje, chcąc uzyskać jak najlepszy efekt. Na początku przygotowałam w kociołku krew salamandry, rozcieńczając ją wodą i uzyskując po połowie każdego ze składników. Po wstawieniu kociołka nad ogień trzeba zaczekać, aż płyn wewnątrz zacznie wrzeć - dodałam również szczyptę rozbitych moździerzem, wysuszonych płatków lawendy do uzyskania odpowiedniej barwy. Wiem, że nie wpływa ona na działanie mikstury, dopóki dodajemy ją po wcześniejszej obróbce. W końcu należy dodać muchomory wybuchające - w całości, nie krojone. Po studzeniu powstałej mikstury, należy dodać brodawkolep - również pilnując odpowiedniej ilości, aby eliksir faktycznie chronił nas przed magicznymi płomieniami i ciepłem, nie dając przy tym zbyt dużego efektu wyziębienia. Mam nadzieję, że będzie Pani zadowolona z efektu mojej pracy.
Flora J. Martell, Hufflepuff, VI rok.
*do listu dołączona jest fiolka z eliksirem. Kostka:4
wraz z raportem z przygotowania mikstury, przysyłam Pani fiolkę gotowej mikstury. Nawet jeśli ta mikstura określana jest na podstawowy stopień trudności w przygotowaniu, to należy uważać z ilością składników oraz czasem przygotowania, aby uzyskać zamierzony efekt. Po rozpaleniu pod kociołkiem ognia należy wlać do niego wody oraz dodać krwi salamandry. Płyn nie może być zbyt gęsty, więc trzeba pilnować proporcji. Podczas gdy zawartość kotła ma się zagotować, przygotowałam sobie wybuchające muchomory, delikatnie oczyszczając je z ziemi i brudu. Roślinę trzeba wrzucić oraz delikatnie zamieszać, aby składniki się połączyły, a następnie gotować chwilę. Brodawkolep dodaje się na koniec, gdy płyn już zdążył nieco przestygnąć, w żadnym wypadku nie może się gotować. Prawidłowo przyrządzany ma kolor czarny lub purpurowy, zależnie od jakości oraz ilości składników. Ma on na celu ochronę przed magicznymi płomieniami, dając uczucie posiadania lodowej zbroi.
Nessa Lanceley, Slytherin
* Fiolka z eliksirem była przywiązana do nóżki sowy. Kostka:5
Carmel M. Gallagher
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167
C. szczególne : dołeczki w policzkach kiedy szeroko się uśmiecha, blizna tuż nad prawą brwią. Kilka kolczyków w prawym uchu.
Choć do warzenia tego eliksiru podchodziłam raczej sceptycznie (wybuchające muchomory brzmią naprawdę niepokojąco!), ostateczny efekt mojej pracy jest bardzo zadowalający. Fiolka znajduje się w woreczku przy nóżce sowy. Przedstawiam proces przygotowywania mojej porcji eliskiru chroniącego przed ogniem: Do pół litra wody dodałam krew salamandry i postawiłam to na dużym ogniu, doprowadzając wywar do temperatury około 50 stopni. Kiedy mikstura przybrała jednolity kolor, dorzuciłam rozgnieciony brodawkolep. Mieszałam to zgodnie z ruchem wskazówek zegara tak długo aż cały brodawkolep rozpuścił się w eliksirze. Potem wrzuciłam do kotła wybuchające muchomory, robiąc to najszybciej jak umiałam – to był bez wątpienia najtrudniejszy moment. Kiedy muchomory przestały być widoczne w miksturze, zdjęłam ją z ognia, ostudziłam i jeszcze raz zamieszałam ją dziewięć razy zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Mam nadzieję, że z moją miksturą wszystko jest w porządku.
Zgodnie z poleceniem przesyłam eliksir chroniący przed ogniem. Warząc go najpierw podgrzałam kociołek wypełniony do połowy wodą do temperatury pięćdziesiąt stopni Celsjusza, następnie wlałam 50ml krwi z salamandry i zamieszałam sześć razy zgodnie z ruchem wskazówki zegara. Zostawiłam eliksir w takim stanie na dwadzieścia sekund po czym dodałam szczyptę brodawkolepu oraz cztery wybuchające muchomory. Odczekałam aż grzyby przestaną reagować w płynie i kolor czerwony zrobi się nieco ciemniejszy. Zdjęłam kociołek z ognia i zamieszałam cztery razy zgodnie z ruchem zegara oraz raz w kierunku przeciwnym. Zostawiłam eliksir do jego ostudzenia się i przelałam do fiolki.
Z wyrazami szacunku, Lilianne Frey, VIII Gryffindor
Do listu została doczepiona fiolka z eliksirem. Kostka: 1(-20 galeonów)