Atrakcja: Wino, Gwiezdna nawigacja, Zadanie specjalne
Gwiezdna NawigacjaDelfin perłowy: 19 - słońceCzytanie gwiazd: 1Żegluga: 18Kostki zadanie specjalne: 4, D, MocZdobyte i zakupione przedmioty: Bucentaur w butelce, trzy czekoladowe żaby, Perłowy Sekstant oraz gondolowe astrolabium, +1 astronomia, butelka wina Bussola interna i butelka wina Luce stellare
Nicholas nie był wrogi celowo, po prostu nie był w stanie jeszcze na tym etapie wykazać się wylewnością. Trzymając bezpieczny dystans od Thomasa rozejrzał się za czyms bardziej oswietlonym niż pozostałe części portu. Owszem, wszystko tu się świeciło, ale niektóre miejsca tak jakby bardziej. W ten sposób znaleźli winną barkę, w której Nicholas zakupił dwie butelki wina. Jedną Bussola interna i jedną Luce stellare. Najchętniej kupiłby ich więcej, ale nie mógł sobie pozwalać na aż tak wielkie wydatki, dlatego odpuścił sobie zachciankę i zaczął rozglądać się za czymś mniej kosztownym niż wino po sto galeonów za sztukę.
Właściwie to rozglądanie się dookoła okazało się zbędne, bo kiedy tak chodzili z Timem bez celu snując co jakiś czas jakieś mało zobowiązujące rozmowy na temat pływania, wody i statków ogólnie, niespodziewanie podszedł do nich energiczny marynarz i zaczął zachęcać do wzięcia udziału w atrakcji, która już od pierwszej chwili wydawała się Seaverom interesujaca. A już zwłaszcza Nicholasowi, który kochał i statki, i delfiny, i gwiazdy. Wszystko ułożyło się wprost perfekcyjnie. Poszli na statki za przewodnikiem, ale kiedy już byli na miejscu, okazało się, że nie wystarczą dobre chęci i zamiłowanie, żeby sobie tutaj poradzić. Przede wszystkim Nicholasowi trafił się bardzo niezadowolony delfin perłowy który wyglądał tak, jakby nocne zabawy zdecydowanie nie były dla niego. Ewidentnie należał do stworzeń dziennych, a jego zachowanie wręcz utrudniało Nicholasowi stosowną nawigację. Sam z resztą nie był święty, bo tak naprawdę to zamiast patrzeć na to, dokąd płynie, zapatrzył się w gwiazdy, które sobie przecież tak bardzo ukochał.
Był zachwycony, w związku z czym wcale nie żałował, gdy się okazało, że łódka praktycznie stoi w miejscu. Zamiast tego zagapił się na spadające gwiazdy i wpatrując się w nie zaczął powtarzać w duchu życzenia, które w takich okolicznościach przecież musiały się spełnić, prawda?
Chciał odzyskać życie. Chciał odnaleźć szczęście. Chciał znów kochać i być kochany przez tych, ktorzy niegdyś byli mu drodzy, ale i przez nowych wspaniałych ludzi. Wreszcie chciał znaleźć swoje miejsce na świecie i ułożyć przyszłość pełną wielu dobrych wspomnień. Wreszcie marzył, z całej siły marzył, żeby zniknęły z jego ciała blizny, żeby przestał się bać dotyku i żeby oswoił się ze wspomnieniami bólu, radząc sobie z nimi raz na zawsze, by demony przeszłości przestały go nawiedzać i żeby odzyskał wewnętrzny spokój. To było bardzo wiele życzeń, ale i wiele spadających gwiazd, więc Nico czuł się upoważniony do rozrzutności w tym temacie.
Nie wypłynął za dobrze, ale dzięki temu znalazł się w pobliżu, kiedy dało się słyszeć rozmowę na temat tego jak wprowadzić do portu nadprogramowe statki. Nicholas był zachwycony, że może się wykazać i mieć pretekst do dłuższego spędzenia czasu na żaglowce, dlatego szybko zamienił delfina i popłynął we wskazaną stronę. Niestety dzisiaj coś mu wybitnie nie szło, bo nie dość, że trafił mu się kolejny nieudany delfin, tym razem taki z nadmiarem energii, z którą nie można było zrobić nic sensownego, to jeszcze na to wszystko zgasły latarnie i zagłówka Nicholasa stała się kompletnie niewidoczna dla pozostałych. Kapitan Seaver jednak nie na darmo urodził się na morzu. Z werwą zaczął działać, wyczarowując kulki światła, takie jak te, które pokazywał Anabell i której ich uczył w ostatnich dniach. No i trening w tej chwili zdawał egzamin, bo udało mu się wyratować sytuację, chociaż cala misja i tak poszła mu średnio.
Swoje jednak zrobił i gdy Chiara Partecipazio obdarowywała wszystkich śmiałków Perłowym Sekstantem oraz gondolowym astrolabium, wcale nie oponował. Ba, nawet wyciągnął z tego chwilę rozmowy z czarownicą na temat tworzenia statków! Był zachwycony i dumny z tego osiągnięcia, bo otworzył sobie dzieki temu drzwi do rozmów w przyszłości, a tych niewątpliwie było mu trzeba, jeśli zamierzał rzeczywiście w przyszłości zbudować swoją własną łajbę.
- No cóż, to by było na tyle, jeśli chodzi o dzisiejszy karnawał - powiedział do Thomasa, który przecież cały ten czas dzielnie mu towarzyszył. Niestety warunki, choć piękne, nie sprzyjały za bardzo konwersacjom na prywatne i bardzo osobiste tematy. A czarodziej chciał poświęcić kuzynowi tyle uwagi, na ile sytuacja go do tego zmuszała. Czyli sporo.
- Gotowanie średnio mnie interesuje, więc jeśli ty nie chcesz tam iść, to możemy sobie darować. Jakbyś chciał pogadać, proponuję inne miejsce, inny dzień. Dzisiaj jest już późno, za dużo wrażeń, za dużo wszystkiego. Może jutro po karnawale w wydretkowym sanktuarium? Co ty na to?
Połazili sobie jeszcze jakiś czas po barkach i nawet zatrzymali się na jakimś poczęstunku, ale nie składało się na nic poważniejszego. Nicholas pokazał Thomasowi karty, które znalazł w czekoladowych żabach, opowiadając co ciekawego w nich wyczytał. Opowiedział mu o siedmiu charłakach, który bohater pierwszej karty zamienił w jeże. Opowiedział o legendarnym diademie, o którym wyczytał z opisu karty, a który nosiła Rowena. Wreszcie skupił się na wampirze, który ponoć śpiewał swoim ofiarom nim je zabił. Wszystko to były drobne sprawy, luźne rozmowy, po których poszli razem do Koloseum, gdzie każdy udał się do swojego pokoju.
ZT dla Nico i Tima