Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pure Lux

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 5 z 16 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10 ... 16  Next
AutorWiadomość


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptyCzw Lut 18 2021, 17:47;

First topic message reminder :


"Pure Lux"


Klub założony przez Maximiliana Solberga i Lucasa Sinclair, nastawiony głównie na drinki i dobrą zabawę. Z głośników cały czas leci muzyka, a na podestach można dostrzec zgrabne tancerki i tancerzy. Choć wystrój może wydawać się luksusowy, bar nie jest nastawiony tylko na taką klientelę.
W piwnicy znajduje się laboratorium eliksirowarskie Maxa, gdzie chłopak warzy eliksiry, jakie dodawane są do ich autorskich drinków. Jeżeli macie dobry kontakt z właścicielami możesz zaopatrzyć się u nich w niektóre z magicznych mikstur.
W klubie znajduje się również V.I.P room, a to co się tam dzieje, zostaje w ścianach tego pomieszczenia. W każdy piątek w klubie zatrudniany jest dj puszczający muzykę na żywo.

Autorskie drinki:
Kostki na eliksiry spod lady:




Urodziny Harmony:

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees


Ostatnio zmieniony przez Maximilian Felix Solberg dnia Czw Wrz 07 2023, 21:40, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptyPią Mar 17 2023, 00:10;

Wygibasy z Basilem i kolejne drinki co nieco poprawiły mu humor, ale prawdą było, że Max powoli miał dosyć tego wieczoru. Oczywiście był naprawdę zadowolony z tego, jak potoczyło się otwarcie. W życiu nie spodziewał się zobaczyć tylu znajomych i nieznajomych twarzy, co dość miło go zaskoczyło, ale wciąż jeszcze nie docierał do niego prawdziwy sens tego wszystkiego. Czuł za to ogromne zmęczenie, nasuwające się na jego młode powieki. Gdyby tylko mógł poszedłby spać wraz z tymi, którzy powoli opuszczali lokal. Niestety był tutaj gospodarzem i nie mógł sobie na to pozwolić. Z rozczarowanie zauważył, że Paco już definitywnie zniknął tak samo, jak wszyscy najbliżsi przyjaciele Felixa. Solberg postanowił więc na chwilę zniknąć w swoim laboratorium, by naładować baterie, a gdy w końcu ostatni goście opuścili Pure Lux, walnął się na kanapie w V.I.P roomie i w ułamku sekundy odleciał, nie mając nawet sposobności pomyśleć o sprzątaniu całego tego imprezowego bałaganu.

//zt z otwarcia.
+

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Josephine Harlow
Josephine Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Zawsze starannie wykonany manicure.
Galeony : 810
  Liczba postów : 243
https://www.czarodzieje.org/t21917-josephine-harlow#718415
https://www.czarodzieje.org/t21944-poczta-josephine
https://www.czarodzieje.org/t21918-josephine-harlow#718416
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptySob Mar 18 2023, 15:11;

Urok i zawadiacki uśmiech... Gdyby jeszcze je posiadał, to może i coś by zdołał nimi zadziałać, ale stety niestety - Josephine pozostawała obojętna wobec tych sztuczek stosowanych przez mężczyznę. Nie był pierwszym i na pewno nie ostatnim, bo w tej pracy była narażona na napalonych samców i jakoś musiała sobie z tym radzić. Ten i tak nie był jeszcze najgorszy, niektórzy bowiem byli aż nazbyt bezpośredni i wtedy już nawet nie starała się powstrzymać swojego języka. I tak zawsze wracali jak bumerang, głupcy. Gdyby tylko potrafiła czytać w myślach i dowiedziała się, co siedziało w głowie Austera, zapewne też momentalnie zmieniłaby podejście z tego względnie miłego. Szczęśliwie dla nich obojga nie miała jednak takiej umiejętności, więc jedynie zajęła się wycieraniem jakiejś szklanki.
- Nie, umarłam właśnie teraz i to przez te żałosne teksty, gratulacje - powiedziała i wydała z siebie coś na podobieństwo zniecierpliwionego westchnięcia. A więc tak to się miało dalej potoczyć, klasyczek, no dobra. - Jeśli myślisz, że zaraz przeskoczę przez ladę i wyciągniesz mnie z klubu do swojego mieszkania, to jesteś w wielkim błędzie - dodała po chwili, patrząc na niego chłodnym wzrokiem. Pomijając już to, że z żadnym z tych kolesi nigdzie by nie wyszła, ich mniemanie o sobie było doprawdy zdumiewające i może nawet godne pozazdroszczenia, bo przecież nie każdy tak wysoko się cenił. Niektórzy jednak mocno się przeceniali.
- Powiedz mi, ile kobiet do tej pory udało ci się na to wyrwać? - zagadnęła jeszcze, ni to faktycznie zainteresowana, ni to pragnąc mu pokazać, jak marny był w tych swoich próbach. Nie miała w tym sumie żadnego celu, ale skoro i tak już się przypałętał i sama mu odpowiedziała... Mogła to jeszcze chwilę pociągnąć, dopóki bar nie zostanie zasypany zamówieniami i będzie zmuszona do opuszczenia swojego fascynującego rozmówcy.
Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1263
  Liczba postów : 575
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptyNie Mar 19 2023, 12:23;

- Ach, dziękuję, staram się jak mogę - odpowiedział ironicznie, upijając ze spokojem kolejny łyk drinka. Mierzył Josephine spojrzeniem zastanawiając się, kto ją kiedyś aż tak bardzo skrzywdził, że musiała na co dzień przyjmować tak bardzo obronną pozycję. Do głowy mu nie przyszło, że po prostu mogła mieć dość bycia bezczelnie podrywaną, że miała po dziurki w nosie takich jak on. Pijanych, zadufanych w sobie dupków.
- Nawet nie śmiałbym tak pomyśleć - skłamał, bo właśnie to przecież było jego celem. No Auster, tym razem szczęście ci jednak nie sprzyja, przemknęło mu przez myśl, gdy spojrzał na piękną, ale i niewzruszoną barmankę. - Nie oceniaj mnie taką niską miarą, to, że szukam towarzystwa nie oznacza przecież, że chcę cię zaciągnąć do łóżka. Czasami fajnie jest po prostu z kimś porozmawiać.
Kolejne kłamstwo wydobyło się z jego ust, ale jego mina w dalszym ciągu pozostała niewzruszona. Jedyne do czego Ben nie był przyzwyczajony to mówienie prawdy i prostolinijność w stosunku do kobiet. Być może ze względu na to, że urodził się zły, być może udział miało w tym to, że jego matka opuściła go gdy był zaledwie dzieckiem. Benjamin nigdy nie potrafił nauczyć się do nich szacunku.
Zresztą, czy można było powiedzieć, że szanował ludzi w ogóle? Szczerze wątpię.
- Nie chcesz wiedzieć - odpowiedział z niebezpiecznym błyskiem w oku, poprawiając się na krześle. Upił kolejny łyk i posłał w jej stronę kolejny uśmiech. To, że była taka chłodna, ironiczna i niedostępna nie zrażało go wcale. Lubił wyzwania. - Lepiej powiedz mi, ilu takich jak ja zdążyłaś już dzisiaj spławić. - westchnął teatralnie, spoglądając na swojego drinka.
Po czym zaatakował z zupełnie innej strony.
- I w skali od jeden do dziesięć. Jak bardzo podłechtało ci to ego? - był zaczepny, zadziorny, może nawet trochę bezczelny. Chciał ją sprowokować by uchyliła rąbka tajemnicy, powiedziała coś o sobie, zabawiła go rozmową. Co miał do stracenia? Najwyżej wywalą go stąd na zbity pysk, ale to nie byłby przecież pierwszy raz.

______________________

Miałem skrawek sumienia
Myślałem, że mam ich, a tylko znałem imienia
Miałem swój stres, swój gniew, chwałę, cierpienia
Wartości się jak olej w aucie wymienia


~


Powrót do góry Go down


Josephine Harlow
Josephine Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Zawsze starannie wykonany manicure.
Galeony : 810
  Liczba postów : 243
https://www.czarodzieje.org/t21917-josephine-harlow#718415
https://www.czarodzieje.org/t21944-poczta-josephine
https://www.czarodzieje.org/t21918-josephine-harlow#718416
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptyPią Mar 24 2023, 15:02;

- Uważaj, bo ci uwierzę - rzuciła w odpowiedzi z ironią i nieznacznie zacisnęła usta. W rzeczywistości ani przez chwilę nie była skłonna do uwierzenia w jego słowa - nie była aż tak naiwna, a on nie wyglądał na człowieka, któremu po prostu powinna ufać w takich kwestiach. Poza tym oni wszyscy byli tacy sami. Pitu pitu na patyku, gadka szmatka, cyk bajerka i zmierzanie do jednego. Niektórzy wręcz przyznawali się wprost co do swoich zamiarów, ale ten tu przed nią najwyraźniej nie miał tego w zwyczaju. Skoro więc tego nie robił, równie dobrze mogła dalej pociągnąć tę farsę, a nuż wyciągnie z niego jakieś ciekawe informacje lub też on sam po wypiciu drinka nieumyślnie coś chlapnie.
- Masz rację, nie chcę - odpowiedziała zgodnie z prawdą, tym samym się z nim zgadzając. Może liczył na to, że będzie drążyć, dzięki czemu mógłby się pochwalić liczbą kobiet, które udało mu się powalić na kolana, ale nie miała takiego zamiaru. Zgasiła temat jak papierosa i odrzuciła go gdzieś na bok, zapominając o jego istnieniu. Jego miłosne podboje były ostatnią rzeczą, jaka ją interesowała.
Zanim zdążyła odpowiedzieć na jego pierwsze pytanie, już wyskoczył z kolejnym niczym Filip z konopi. Choć zwykle nie dawała po sobie poznać, że coś ją zaskoczyło, tak tym razem nie potrafiła ukryć swojej reakcji. Uniosła brwi, podnosząc na niego wzrok z widoczną mieszanką niedowierzania i pewnego niesmaku.
- Zaraz licznik wskaże o jednego za dużo, a mojego ego nie jest połechtane ani trochę. To źle? - powiedziała obojętnym głosem, a następnie oparła się o ladę, spoglądając gdzieś ponad jego ramieniem. - To teraz moja kolej. W skali od jeden do dziesięć, w jak szybkich podskokach chcesz stąd spierdalać? - spytała z prawie niedostrzegalnym błyskiem rozbawienia w oczach. Co prawda nie zamierzała na razie pozbywać się go sprzed baru ani nawet z lokalu, ale nikt nie zabraniał jej małego postraszenia klientów.
Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1263
  Liczba postów : 575
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptySro Mar 29 2023, 15:40;

- Mądry ruch - odpowiedział lakonicznie, powoli czując, że skoro i tak nic nie ugra może zdobyć się na odrobinę szczerości. To prawda, była bardzo ładna. Ale była też niesamowicie niedostępna, co nie dawało mu wielkiego pola do popisu. Może i lubił wyzwania, ale nie był debilem. Tego szczytu nie zdobędzie.
Głęboko westchnął, spoglądając obojętnie na swojego drinka. No cóż, stary druhu chyba dzisiaj na polu bity zostajesz tylko ty i ja. Co się ze mną dzieje? Czuł się staro, czuł się źle. Ostatnio doskwierała mu samotność, której nie potrafiły zaspokoić jednonocne przygody. Może w końcu przyszedł czas na to, aby pomyśleć o kimś na stałe?
Uśmiechnął się, słysząc jej odpowiedź. A na to, jak zbił ją z tropu zareagował uniesieniem brwi. Oho. Czyżby Królowa Lodu miała jednak jakieś serce?
- To kłamstwo - odpowiedział bezczelnie, ignorując obojętność w jej głosie. Oparł łokieć o ladę i odstawił pustą szklankę tuż przed jej nosem. - W skali od jeden do dziesięć zero. Jeszcze chętnie bym się czegoś napił - mruknął, czując jak chce mu się palić. Nie wyjął jednak papierosa, obdarzył ją zamiast tego uważnym spojrzeniem. Przez myśl przemknęło mu, że w sumie nie chociaż była bardzo w jego typie odpuści sobie żałosną próbę zaciągnięcia jej do łóżka.
- Jestem pewien, że taka dziewczyna jak ty spławia ze sto takich typów jak ja. I z całą pewnością, przynajmniej trochę musi poprawiać ci to humor. W końcu nie bez powodu nie pracujesz w księgarni czy menażerii - dodał, czekając grzecznie, aż naleje mu kolejnego drinka. Nie spuszczał z jej spojrzenia, jakby w obawie, że może do niego napluć (co wydawało mu się teraz bardziej niż prawdopodobne).

______________________

Miałem skrawek sumienia
Myślałem, że mam ich, a tylko znałem imienia
Miałem swój stres, swój gniew, chwałę, cierpienia
Wartości się jak olej w aucie wymienia


~


Powrót do góry Go down


Josephine Harlow
Josephine Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Zawsze starannie wykonany manicure.
Galeony : 810
  Liczba postów : 243
https://www.czarodzieje.org/t21917-josephine-harlow#718415
https://www.czarodzieje.org/t21944-poczta-josephine
https://www.czarodzieje.org/t21918-josephine-harlow#718416
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptyPią Mar 31 2023, 12:56;

W gruncie rzeczy wcale nie była taką Królową Lodu. Miała uczucia, zresztą jak każdy i okazywała emocje, choć rzeczywiście często starała się nie dać ich po sobie poznać. Po co dawać ludziom sposób na wykorzystanie siebie? Trzymanie wszystkiego w sobie było w pewien sposób łatwiejsze, pozwalało uniknąć wielu niechcianych sytuacji, ale miało też swoje wady. Jak na przykład to, że po prostu trzeba było czasem odreagować, wypuścić z siebie cały ten nagromadzony syf, aby cykl zaczął się od nowa. Błędne koło, ale cóż począć? Tak już się nauczyła, że jedynie przy naprawdę bliskich, tej dosłownie garstce ludzi pozwalała sobie na pokazanie prawdziwej twarzy. Reszta mogła liczyć na chłodną maskę, a ci specjalnie wyróżnieni również na inne negatywne emocje. Nie była jeszcze pewna, do której z ostatnich dwóch grup powinna zaliczyć Austera.
- Skąd ta pewność? - spytała krótko, bo jego odpowiedź była dość szybka i wręcz biła z niej pewność siebie. Siedział jej w głowie, żeby to wiedzieć? O ile nie opanował umiejętności legilimencji - a w to śmiała wątpić - raczej nie było to możliwe. Nie, to musiała być ta jego buńczuczność, dzięki której wysnuwał takie, a nie inne wnioski. Nie pytała nawet, czy chce to samo, czy jednak coś innego, a po prostu zaczęła znów przygotowywać whisky, za które on i tak miał zapłacić. Poza tym nie sądziła, żeby nagle zaczął się z nią wykłócać.
- Stu w trakcie wieczora? Tygodnia? Miesiąca? Wiesz, to znaczna różnica - zauważyła, dalej zajmując się drinkiem. Szczerze mówiąc, nigdy nawet nie przeszło jej przez myśl, żeby to liczyć, bo i po co? Aż tak jej to nie bawiło. - Do pewnego momentu tak, ale potem staje się to nudne, wręcz irytujące, bo ileż można. Potraficie być naprawdę natrętni, nie wiecie, kiedy odpuścić. Wolę jednak to niż pracę w jakiejś zatęchłej księgarni, gdzie chyba padłabym z nudów. Tutaj przynajmniej coś się dzieje - odpowiedziała i była to chyba najdłuższa jej wypowiedź jak do tej pory. Proszę, proszę, a jednak umiała mówić więcej niż półsłówkami czy jednym zdaniem. Czuła na sobie jego palący wzrok, ale sama nie podnosiła oczu znad szklanki. - Wyluzuj, człowieku, przecież nic ci tam nie dorzucę - powiedziała i wywróciła przy tym oczami. Max za taki wybryk wywaliłby ją na zbity pysk, tego była bardziej niż pewna. Nieważne byłoby, ile się znają i inne tego typu sprawy - praca to praca. - Nie obchodzisz mnie aż tak, żeby zależało mi na zatruciu cię. Mam dobrą posadę i nie mam zamiaru jej zwalniać - dodała, po chwili przesuwając szklankę po blacie w jego stronę.
Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1263
  Liczba postów : 575
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptyPon Kwi 03 2023, 13:47;

- Powiedzmy może, że jestem spostrzegawczy. Mało mam zalet, ale bystre oko to jedna z nich - odpowiedział tajemniczo, posyłając w jej stronę uroczy uśmiech. Czy naprawdę sądził o sobie tak źle? Nie do końca, wszystko zależało od dnia. Czasami uwielbiał się pod niebiosa, podczas gdy innym razem wyklinał dzień, w którym się urodził. Mimo to poczuł, że ta odrobina szczerości zadziałała na jego korzyść. Nie sądził, że jego plany wypalą ale kto wie? Może rozstaną się na przyjacielskiej stopie.
- Stu w półtora tygodnia. Tak obstawiam, nie wiem, jaki tu macie ruch. Jak się pewnie domyślasz, to nie jedyny klub, do którego zwykłem chadzać - zaśmiał się, dopisywał mu dobry humor. Mina mu nie zrzedła, słysząc, jak dziewczyna stawia się w opozycji do typów jego pokroju. W sumie sam był sobie winny. Mógł wcześniej być odrobinę bardziej grzeczny.
- Trzeba mieć w życiu jakieś marzenia. Ha! A już myślałem, że wytrwałość to coś dobrego - mruknął, stukając palcami w blat. Bynajmniej nie ze zniecierpliwienia, ot tak, po prostu. Bez drinka w ręku czuł się niemalże pusty.
- Tak, praca przy papierach potrafi coś w człowieku zabić. Coś o tym wiem - dodał, odbierając od niej whisky. - Nie śmiałbym tak twierdzić - skłamał i natychmiast zamoczył usta w cierpkim trunku. Była słodka, gdy tak wywracała oczami. Szkoda, że mu się nie udało. - Och, uważaj, bo się wzruszę. Brzmisz zupełnie jak mój ojciec - parsknął śmiechem, odsłaniając gardę. Nie sposób powiedzieć czy to alkohol czy coraz to luźniejsza atmosfera sprawiły, że przybliżył jej nieznacznie sylwetkę swojego znienawidzonego rodzica. Dla niego też był zupełnie bezwartościowy, no bo przecież pełnił tak ważną posadę w Ministerstwie Magii. Czasami Auster nawet by chciał liczyć się dla kogoś na tyle, by go otruł. W tej chwili do głowy przyszło mu tylko jedno nazwisko. Shercliffe. Och tak, on z przyjemnością wsypałby cyjanek do jego drinku.

______________________

Miałem skrawek sumienia
Myślałem, że mam ich, a tylko znałem imienia
Miałem swój stres, swój gniew, chwałę, cierpienia
Wartości się jak olej w aucie wymienia


~


Powrót do góry Go down


Josephine Harlow
Josephine Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Zawsze starannie wykonany manicure.
Galeony : 810
  Liczba postów : 243
https://www.czarodzieje.org/t21917-josephine-harlow#718415
https://www.czarodzieje.org/t21944-poczta-josephine
https://www.czarodzieje.org/t21918-josephine-harlow#718416
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptyCzw Kwi 06 2023, 19:40;

Spostrzegawczy, tak? Nie skomentowała już tego w żaden sposób, jedynie kiwając na jego słowa głową. Może zbyt mało go znała, bo w gruncie rzeczy nie miała z nim do tej pory okazji na jakąś dłuższą rozmowę czy nawet spotkanie, dlatego też nie zamierzała się tym razem spierać. Tak samo jak nie zamierzała kwestionować tego, że oko miał się tylko bystre, jak to stwierdził, ale też najwyraźniej dobre, przynajmniej do niektórych rzeczy. Nie miała na to w tej chwili ani czasu, ani w sumie chęci. Zmiana przebiegała nadzwyczaj spokojnie i aż szkoda było to psuć.
- I jak wypadamy na tle innych? - spytała, szczerze zaciekawiona, jak też Pure Lux wyglądał na tle innych klubów. Sama raczej nie łaziła po tego typu lokalach, chociaż musiała przyznać, że kiedy zastanawiała się nad podjęciem pracy, przeszło jej przez myśl zostanie tancerką podestową. Powód był prosty - wkurzenie Fredericka. Och, jakżeby chciała zobaczyć jego minę, kiedy któryś ze znajomych by go o tym poinformował! Ostatecznie jednak nie zdobyła się na taki krok, świadoma, że chyba prędzej szlag by ją trafił w takim zawodzie. Mogła posunąć się do różnych rzeczy, ale też miała swoje granice.
- Bo jest czymś dobrym, jeśli się wie, kiedy z niej skorzystać - powiedziała, dzieląc się z nim tą jakże cenną radą. Tak to jednak według niej wyglądało - wytrwałość nie zawsze była czymś pożądanym, wszystko zależało od sytuacji i punktu widzenia. Czasem lepiej było odpuścić. Zacisnęła nieco wargi, gdy dotarło do niej, że zaczynała za dużo filozofować. - Najwyraźniej chęć do picia się do tego nie zalicza - stwierdziła, przypominając sobie jednocześnie, ilu w trakcie tygodnia przewijało się tutaj pisarzy, dziennikarzy, ksiegowych czy innych pracowników jakichś biur. - A jednak, jak by nie było, sami wybieracie sobie taką drogę - dodała, wskazując dość oczywisty fakt. Jasne, nie wszyscy mieli możliwość decydowania o swoim losie, bo często w tych starych czarodziejskiej rodach wszystko było poustawiane jeszcze przed narodzinami dziecka, ale część tych „nieszczęśników” obcujących na co dzień z papierami mogła wybrać sobie przyszłość. Jak było w jego przypadku? Nie wiedziała i szczerze mówiąc, aż tak jej ta informacja nie była potrzebna do życia.
- Nie bądź pizda - skomentowała krótko i chłodno, nie wstrzymując języka. Wątpiła, żeby jej się tu faktycznie rozkleił czy coś, może też pozwoliła sobie na nieco zbyt dużo, ale kompletnie jej to nie obchodziło. Nie potrzebowała słuchać o jego rodzinie, nie musiała wiedzieć, że brzmiała jak jego ojciec, choć to odnotowała sobie w pamięci, bo mogło się okazać przydatne. - Jeśli chcesz walnąć teraz story of my life, to będziesz zmuszony poszukać innego rozmówcy. Podać coś jeszcze? - spytała na koniec, opierając się obiema dłońmi o blat i patrząc na niego twardym wzrokiem. A skoro już nie usłyszała więcej życzeń, po prostu wróciła do swojej pracy, bo na brak klientów nie mogli narzekać.

| z.t


Ostatnio zmieniony przez Josephine Harlow dnia Pią Kwi 28 2023, 13:08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptyWto Kwi 18 2023, 22:22;

Skłamałby mówiąc, że nie zaniepokoiła go wieść o wizycie Maximiliana w szpitalu świętego Munga, zwłaszcza że doskonale znał podejście swojego młodszego ukochanego do uzdrowicieli. Dopóki nie cierpiał na przypadłość, na którą nie mogły pomóc uwarzone własnoręczne eliksiry, chłopak omijał czarodziejów w białych kitlach szerokim łukiem, a to oznaczało, że choroba naprawdę musiała go wykończyć. Mimo to, Paco nie chciał rozpoczynać rozmowy od wytykania partnerowi braku odpowiedzialności czy też tego, że nie poinformował go o problemach wcześniej. Po tak długim czasie przede wszystkim pragnął go zobaczyć, całego i zdrowego, a wszystko inne nie miało znaczenia. No dobra, poniekąd miało, wszak zgodnie ze złożoną przez magiczny komunikator obietnicą, Meksykanin zabrał ze sobą cały gar węgierskiej zupy, którą tym razem postanowił przedłożyć ponad rodzimą kuchnię ze względu na nie tylko smakowe, ale lecznicze właściwości potrawy.
Przywitał się ze znajomym z widzenia barmanem, zawczasu prosząc o grom z jasnego nieba, ale bardziej niż drinkiem zainteresowany był spotkaniem z Felixem, dlatego po rzuceniu na ladę galeonów z napiwkiem wszedł na zaplecze, początkowo stając nieruchomo przy framudze tylko po to, by przez dłuższą chwilę, z uśmiechem na ustach, przypatrywać się wytęsknionej sylwetce. Nie miał pojęcia, co powinien powiedzieć. – Przyniosłem więcej, żebyś nie zgłodniał podczas pracy. – Postawił jeszcze ciepłe danie na stoliku, po czym podszedł bliżej młodziutkiego właściciela lokalu, skrywając ręce w kieszeniach spodni. – Czarna soczewica zamiast mięsa, poza tym wierz mi… rozgrzewa lepiej niż niejedna mikstura. No, może niekoniecznie z twojego kotła. – Podniósł wymownie brwi, komplementując umiejętności ukochanego, a potem… wzruszył nonszalancko ramionami, jakby samego siebie przekonując, że nie warto strzępić języka. Ot, po prostu wyciągnął ręce, żeby zamknąć Maximiliana w ciepłym objęciu, którego przynajmniej on zdecydowanie potrzebował. – Cieszę się, że wróciłeś. – Wyszeptał mu również na ucho, czując że mają naprawdę wiele do nadrobienia.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptyWto Kwi 18 2023, 22:45;

Jak tylko wyszedł z Munga, udał się na chwilę do domu, po czym teleportował się szybko do Luxa. Wiedział, że nie powinien był zostawiać biznesu na tak długi czas, ale nie miał nad tym kontroli. Na szczęście jego zastępca ogarniał temat i lokal nie popadł w ruinę.
Stanął na chwilę przy ladzie, odbywając miłą i zdecydowanie wartościową pogawędkę z barmanem, któremu dał znak, że może pojawić się tu Paco, którego ma wpuścić do jego pracowni, po czym zszedł do piwnicy i tyle go widzieli.
Gdy Salazar przekraczał próg lokalu, Max był już kompletnie pochłonięty pracą. Wokół siebie miał rozłożone trzy kociołki, a w każdym bulgotało co innego. Na stole leżały rozmaite składniki, notatki i przyrządy, a sam chłopak stał bez koszulki, bo nie tylko było mu gorąco od wszechobecnej pary, ale też od czasu spotkania ze smokiem, czuł, że dość często temperatura jaką odczuwa, jest zdecydowanie wyższa niż ta, postrzegana przez innych. Wciąż był blady i dość wychudzony, po wielu dniach ciągłych wymiotów, ale nie był już niebieski i nie rzygał, co uznawał za stan prawie idealny. Do szczęścia brakowało mu tylko przełożenia na praktykę wiedzy, którą pozyskał przez te ostatnie tygodnie.
Pochylał się nad jednym z bardziej opasłych notatników i nie dotarło do niego, że Paco już pojawił się w pracowni. Dopiero, gdy mężczyzna się odezwał, Max podniósł rozczochraną głowę, a na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech.
-Chyba nie myślisz, że to przejem? - Spojrzał na ogromny gar, choć zdecydowanie bardziej interesowały go ciemne tęczówki, które po chwili zniknęły z jego pola widzenia, gdy Paco zamknął chłopaka w swoich objęciach.
-Tęskniłem za Tobą. - Przyznał, wtulając się mocniej, po czym na chwilę oderwał się, by złożyć na ustach partnera czuły pocałunek. Tak, zdecydowanie brakowało mu tej bliskości, która rekompensowała mu wszystko, co przez ten czas rozłąki się działo. No, może prawie wszystko....
-Gdzieś tam są jakieś czyste miski, rozlejesz nam po porcji? Pachnie wyśmienicie. - Poprosił Salazara, bo sam musiał dorzucić akurat trochę lawendy do jednego z kotłów i wyregulować płomień pod każdym z nich, by mogli na chwilę w spokoju usiąść bez ryzyka, że zaraz obydwoje wylądują na magicznym SORze.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptyWto Kwi 18 2023, 23:05;

Natury nie dało się oszukać, a chociaż przez dłuższą chwilę Meksykanin wodził wzrokiem po odsłoniętej, znów nieco wychudzonej klatce piersiowej ukochanego, prędko przeniósł spojrzenie czekoladowych tęczówek na rozłożone wokoło składniki i gorącą parę unoszącą się nie nad jednym a aż trzema kotłami, przy których garnek z węgierską zupą wydawał się maleńkim naczyniem. Miał mieszane uczucia: z jednej strony cieszył się, że Maximilian tak garnie się do pracy, bo to oznaczało, że czuje się już zdecydowanie lepiej… z drugiej przewrócił niechętnie oczami, nie dowierzając energii drzemiącej w tym upartym chłopaku, który nawet chwili nie potrafił usiedzieć spokojnie w jednym miejscu. Nawet otworzył usta, żeby przypomnieć mu o niezbędnym odpoczynku, ale zamknął je równie szybko, nie mając śmiałości przerywać niemalże świętego dla niego rytuału.
- Myślę, że przejesz i jeszcze nieraz poprosisz mnie o dokładkę. – Rzucił pewnie, szczerząc się wesoło na skutek wlepionych w niego szmaragdowych ślepiów, których cholernie brakowało mu przez ostatnie tygodnie. – …tylko spróbujesz zmarnować. – Prędko powrócił jednak do rzeczywistości, wygrażając się młodszemu partnerowi palcem, wszak nie po to spędził tyle czasu w kuchni, żeby… uff, całe szczęście że nie było tutaj Buddy’ego. – Tak, ja też tęskniłem. – Zawtórował Felixowi, dopuszczając wreszcie do siebie to magiczne słowo, przed którym dotychczas wzbraniał się z zupełnie nieracjonalnych pobudek. Niewątpliwie łatwiej było mu je z siebie wydobyć, kiedy nastolatek zdecydował się go wyprzedzić. – Myślałem… bałem się, że nie wrócisz. Zbyt długo cię nie było. – Poszedł za ciosem, opuszczając jednak głowę, kiedy tylko rozluźnił ciepły uścisk, zajmując się poszukiwaniem czystych misek i rozlewaniem porcji węgierskiej, rozgrzewającej zupy.
- Smakuje jeszcze lepiej. – Wtrącił z uśmiechem, podając do stołu, acz nie omieszkał w międzyczasie odebrać od barmana szklanki martini połączonego z espresso. Tak, dokładnie tyle zdołał z receptury misternie nazwanego drinka zapamiętać. – Opowiesz mi gdzie byłeś i czy znalazłeś to, czego szukałeś? – Zaczepił chłopaka po kilku łyżkach przyjemnie pikantnego dania, ciekaw dlaczego Maximilian kazał mu tak długo na siebie czekać.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptyWto Kwi 18 2023, 23:39;

Wiedział, że Paco może nie być szczęśliwy, że od razu wyrwał się tak do pracy, ale co miał zrobić? Zapasy Luxa dość znacząco się skurczyły i musiał je uzupełnić. Oczywiście jakoś by sobie bez niego poradzili, ale jak to Max, uważał, że jeśli posililiby się gotowcami, jakość zbyt mocno by spadła, a to nie byłoby z korzyścią dla lokalu. I jego ambicji. Co prawda pracował też nad czymś zupełnie innym przy okazji, ale liczył, że tym razem żadna z mikstur nie sprawi, że będzie potrzebował jakiejkolwiek opieki medycznej.
-Zdążyłem zapomnieć, jaki jesteś skromny. - Prychnął lekko, choć musiał przyznać, że faktycznie dawno nie jadł porządnego, domowego posiłku, a ten zapowiadał się fenomenalnie. Najpierw trzeba było jednak oddać się czemuś ważniejszemu, czego nie mógł zdobyć nigdzie indziej, gdzie przebywał przez ostatnie tygodnie.
Naprawdę za nim tęsknił, choć nie spodziewał się, że te słowa tak naturalnie i samoczynnie wypłyną z jego krtani. Poczuł się jednak o wiele lepiej, gdy zawisły między nimi, a wkrótce dołączyło do nich wyznanie Paco, który najwidoczniej też tęsknił za swoim młodszym, niesfornym partnerem. -Wiem, przepraszam. Sprawy się skomplikowały, ale nie mogłem nie wrócić. - Przyznał szczerze, jeszcze przez chwilę ciesząc się bliskością, by zaraz potem zadbać jednak o ich bezpieczeństwo i odpowiednie odżywienie, zapewnione przez Moralesa.
-Zaraz się przekonamy. Czekaj, zaraz zrobię nam miejsce, tylko..... - Zaczął rozgrzebywać rzeczy, które miał porozkładane, gorączkowo czegoś szukając i przy okazji robiąc im choć trochę miejsca, by mogli usiąść. -Gdzie ja to....? - Dobierał się do kolejnych miejsc, aż w końcu, wyjął z jednej z szuflad, schludnie zapakowaną paczuszkę, w której znajdowała się bransoletka z zębów piranii. -Przywiozłem to dla Ciebie. Ponoć ostrzega, gdy nieopodal znajduje się ktoś z nieczystymi zamiarami względem Ciebie. - Wręczył mu podarek, po czym chwycił miskę z zupą i zatopił zęby w pierwszej łyżce. Poczuł, jak ciepło posiłku rozgrzewa go od wewnątrz, a żołądek nie do końca wie, co zrobić z czymś tak zdrowym i odżywczym, ale nie zrażał się, tylko jadł dalej. -Miałeś rację. Jest zajebista! - Przyznał, z ustami pełnymi gorącej zupy. Wiedział, że Paco spełnia się w kuchni i choć nie miał okazji zbyt często jeść jego dań, to jednak te zawsze były bezbłędne.
Potrzebował jeszcze kilku łyżek obiadu, nim oparł się, myśląc, od czego by tu zacząć.
-No, jak już wylądowałem w Avalonie, miałem kilka pytań do tej starej uzdrowicielki. W kwestii Mors lilium i nie tylko. Miała wiele do powiedzenia, ale choć wyniosłem dużo z naszych rozmów, nie do końca potrafiła zaspokoić moją ciekawość. Skierowała mnie jednak do Kolumbii, gdzie zdobyłem dla Ciebie ten prezent. Ponoć siedział tam szaman, który mógł rozwiać wszelkie wątpliwości, ale ten tylko ućpał mnie ayuhascą i do tego nabawiłem się okropnej vomilii, która mnie wykończyła. Więc ostatecznie chuj mi w dupę, nie wiem, czy ta wyprawa była tego warta. - Zakończył opowieść, pomijając taktycznie część podróży, która nie dawała mu do teraz spokoju. -A tu? Działo się coś ciekawego? - Zapytał, mając nadzieję, że nie usłyszy więcej złych wieści, bo zdążył już porozmawiać z Marlą i nie bez powodu dokładnie lustrował sylwetkę swojego partnera.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptySro Kwi 19 2023, 00:10;

Wiadomo, że szczęśliwy nie był, jednak naprawdę starał się patrzeć szerzej, dostrzegając nie tylko własne zmartwienia, ale i potrzeby młodszego partnera, którego mimo biegu czasu nadal próbował poznać lepiej. Przy kotle akurat widywał go nieraz i można by rzec, że zdążył pogodzić się z tym, że w jego sercu nigdy pierwszego miejsca nie zajmie, co najwyżej stoczy heroiczną walkę o podium. Nie przeszkadzało mu to, dopóki widział uśmiech na twarzy Maximiliana, o który momentami bywało przecież cholernie trudno.
- Nie zmieniłem się pod twoją nieobecność, jeżeli o to się martwiłeś. – Pozwolił sobie zażartować, śmiejąc się pod nosem, jednak słowa jakby straciły na znaczeniu w zderzeniu z tak prostym, ciepłym gestem jak objęcie chłopaka ramionami czy czuły pocałunek, który Felix złożył na jego ustach. Zrozumiał jak bardzo potrzebował jego bliskości i w rzeczywistości dopiero teraz mógł wreszcie odetchnąć z ulgą, wierząc że wszystko powraca właściwe tory. – Gdybyś nie wrócił… – Zawahał się, odprowadzając ukochanego wzrokiem, nawet jeśli nie miał pojęcia co dokładnie warzy, a już tym bardziej nie był w stanie ocenić po jakie składniki właśnie sięgał. – Nie pomyślałbym, że kiedykolwiek to powiem, ale chyba złamałbyś mi serce. – Prychnął gorzko, starając się załagodzić wydźwięk słów wtrąconym przypuszczeniem, jednak wystarczyło wsłuchać się w jego spokojny, poniekąd zatroskany ton głosy, by wiedzieć że mówił całkowicie szczerze. Nic dziwnego, że ucieszył go ten cały zamęt, który nastolatek zaraz wprowadził wokoło.
- Nie musiałeś. – Mruknął kurtuazyjnie, odbierając prezent, któremu przypatrzył się jednak z ciekawością. Każdy kto znał go odrobinę dłużej, wiedział że lubi podróżować, a iście egzotyczne, piranie zębiska robiły wrażenie niemniejsze niżeli magiczne właściwości bransolety. – Boisz się o mnie? – Wyszczerzył się do Felixa, zaczepnie podnosząc głowę, a potem otoczył nadgarstek wręczoną mu błyskotką, pokazując tym samym że nie zmarnuje upominku. – Gracias. – Szepnął, łapiąc ręką za szyję ukochanego, by przyciągnąć go bliżej siebie, jeszcze raz wpijając się w jego wargi, którym postanowił na razie odpuścić tylko przez wzgląd na stygnącą zupę. – Zawsze mam rację. – Dumnie wypiął pierś, delektując się pikantnym daniem razem z partnerem, ale tak jak znał swoje kulinarne możliwości, tak określenie użyte przez Solberga niewątpliwie połechtało jego ego, rozgrzewając jeszcze milej niż sama węgierska.
- Avalon, Mors Lilium, Kolumbia, Ayuhuasca… – Mruknął refleksyjnym tonem, wyliczając po Maximilianie kolejne nazwy własne, które może i tworzyły ciekawą opowieść, ale jego zastanawiało zupełnie coś innego. – Czego ci brakuje, cariño? – Zapytał więc, zgodnie z cisnącymi się na myśl wątpliwościami, wyjątkowo nie zamierzając owijać w bawełnę. Potrzebował drogowskazu, ale jednocześnie nie pośpieszał ukochanego, skupiając się również na otrzymanym od niego pytaniu, po którym odłożył zresztą chwilowo miskę zupy na bok i odpalił papierosa. – Miałem… w sumie nadal mam parę spraw do załatwienia z Tonim. – Nie rozwodził się, bynajmniej nie dlatego, że musiał cokolwiek przed Felixem ukrywać. Chłopak nie znał może jego katalońskiego druha aż tak dobrze, ale widywali się wystarczająco często, by chłopak wiedział, że w tym przypadku mowa raczej o tych brudnych interesach.


Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptySro Kwi 19 2023, 14:48;

No tak, pierwsze miejsce w sercu Maxa było ciężkim tematem do wywalczenia, ale o podium Paco martwić się nie musiał.
-Nie sądzę, by to Ci groziło. Jesteś zbyt uparty. - Prychnął lekko, bo choć to on był zwykle nazywany osłem w tym duecie, to jednak Paco był równie ciężki, jeśli chodziło o zmianę zdania, co jego młodszy partner. Nie oznaczało to jednak, że zmiany nie były możliwe, bo obydwoje doświadczyli tego w miarę, jak ich relacja ewoluowała i Solberg był nawet skłonny uznać, że były to ruchy w zdecydowanie dobrym dla nich kierunku, choć do perfekcji wiele im jeszcze brakowało.
Przerwał na chwilę to, co robił, gdy usłyszał słowa Moralesa. Spojrzał na niego poważnie, po czym podszedł i delikatnie objął twarz mężczyzny, by następnie złączyć ich czoła. -Pamiętasz? Obiecałem Ci, że zawsze będę wracał. - Nawiązał do jednej z rozmów, jakie odbyli w Avalonie po dość sporej kłótni. Nie wyobrażał sobie, by mógł tak go zranić, ale też, gdy wylądował znów na rajskiej wyspie zrozumiał, że nie może tak po prostu jej opuścić.
Ucałował delikatnie czoło partnera, wracając do swoich klamotów, wśród których zaczął gorączkowo szukać małego zawiniątka. Oczywiście nie skomentował pierwszych słów, bo był świadomy tego, że nikt nie zobowiązywał go do przywożenia jakichkolwiek prezentów, ale nie oznaczało to, że nie chciał podarować partnerowi tego małego upominku. Poza tym, nawet jeśli był na drugim końcu świata, wstrzymując się od komunikacji z kimkolwiek, nie oznaczało, że nie myślał o najbliższych.
-Bardziej niż jestem gotów to przyznać. - Powiedział szczerze, bo choć nie prawił Paco kazań a temat jego roboty, to nie oznaczało, że czuł się dobrze z myślą, że w każdej chwili może go w ten czy inny sposób stracić. Kąciki ust chłopaka znów jednak uniosły się lekko do góry, w wyniku pocałunku, który tym razem zainicjował jego partner. Tak, zdecydowanie brakowało mu tej bliskości i poczucia bezpieczeństwa, które czuł w jego obecności.
-No już tak sobie nie wmawiaj. - Prychnął rozbawiony, sprzedając mu kuksańca, bo co jak co, ale on też się za bardzo nie zmienił przez ten czas. Chociaż akurat zupa to była przepyszna i nie mógł tego Moralesowi odmówić. W przeciwieństwie do przyznania, że ten nigdy się nie myli.
Trochę myślał, że Sal wymienia sobie te rzeczy, żeby jakoś ogarnąć tę chaotyczną historię, ale słysząc następne pytanie zrozumiał, że było trochę inaczej. Nagle, Max poczuł się strasznie niekomfortowo i zdecydowanie źle było mu siedzieć w miejscu, więc ruszył się, mając nadzieję, że odpowiedź sama na niego spłynie, bo szczerze mówiąc, nie wiedział, jaka jest prawdziwa odpowiedź na to pytanie. -Nie wiem, czy od razu brakuje..... - Zaczął niepewnie, bo nie miał pojęcia, jak ugryźć temat. Machnął różdżką, żeby wyczarować bańkę między stanowiskiem z kociołkami, a palącym Salazarem. -Może po prostu szukam spokoju? Albo czegoś....Nie wiem... Czegoś.... Chyba niemożliwego.  - Poddał się w końcu, a na jego twarzy zagościł pełen niepewności uśmiech. Dodawał powoli kolejne składniki do wywarów, bo jednak musiał o to też zadbać, a idealnie rozpraszało go to od zakłopotania, jakie czuł teraz. -O biznes trzeba dbać. Dużo masz zajętego czasu przez Toniego? Myślałem... Podsłuchałem w Mungu, że organizują jakiś kurs pierwszej pomocy i pomyślałem, że może byśmy na niego poszli? Wiesz, z tym wszystkim co się odpierdala i w ogóle.... - Kroił miętę, raz po raz spoglądając na partnera, ciekaw tego, jak zareaguje na tę propozycję. Niby nie było to nic strasznego, ale z drugiej strony czuł się dziwnie, rzucając ten temat.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptySro Kwi 19 2023, 21:35;

Biorąc pod uwagę to, jak wyboistą drogą razem kroczyli, podium zdawało się atrakcyjnym i satysfakcjonującym kąskiem, dlatego Meksykanin nie starał się na siłę zmieniać upodobań ukochanego, akceptując w zupełności to, że w szeregu znalazł się za szklanymi fiolkami i mosiężnym kociołkiem. – Dobraliśmy się, co? – Parsknął natomiast śmiechem, słysząc wystosowane względem niego określenie, które raczej to on zwykł kierować do młodszego, upartego jak osioł partnera. Cóż, nie pierwszy raz okazywało się, że są siebie warci, acz akurat ta cecha charakteru niosła za sobą również wiele korzyści. Przynajmniej obydwaj, nadal twardo stąpali po ziemi, całkiem sprawnie radząc sobie z przeciwnościami losu, po których inni prawdopodobnie nie mieliby już siły się podnieść. Buntownicy z wyboru. Najważniejsze jednak, że we wzajemnych relacjach nauczyli się zawiązywać kompromisy, dzięki którym zresztą udało im się utrzymać tę nietypową, intensywną ale i wybuchową więź.
Jak intensywna była ona naprawdę, Paco zrozumiał dopiero po kolejnych słowach, jakie uwolniły się z ust Maximiliana, a chociaż najczęściej dążył do przejęcia inicjatywy, tym razem nawet nie podniósł ręki, z uśmiechem wpatrując się w przepiękne, szmaragdowe ślepia i delektując przyjemnie subtelnym dotykiem chłopięcej dłoni. – Gracias por el recordatorio. Carajo, te he echado mucho de menos… – Potrzebował tego, niekoniecznie pocałunku w czoło – po prostu ciepłego gestu, a w tym momencie pogrzebał całą powściągliwość, której próbował się jeszcze trzymać na początku spotkania. – Nie bój się, cariño. Złego diabli nie biorą, a poza tym nie mógłbym cię zostawić samego. – Mruknął, w dość zawoalowany sposób dając Felixowi znać, że nie zamierza w najbliższym czasie dać się zabić, na co oczywiście nie miał najmniejszego wpływu. Nie potrafił jednak zrezygnować z dotychczasowego stylu życia, skoro ryzyko i adrenalina potrzebne mu były do życia jak tlen. Niewykluczone, że Solberg był jedynym, który gotów był to zaakceptować; przynajmniej tak pomyślał, poddając się kolejnemu gorącemu, niepowtarzalnemu pocałunkowi.
- Niemal zapomniałem, jaki potrafisz być denerwujący. – Burknął natomiast żartobliwym tonem na skutek sprzedanego mu kuksańca, z trudem powstrzymując śmiech. Spoważniał dopiero, gdy rozmowa zeszła na temat podróży i przygód ukochanego, a choć spostrzegł na młodzieńczej twarzy pewne zakłopotanie, świadomie uniósł kąciki ust w pokrzepiającym uśmiechu. – Ty? Spokoju? Nie-e. – Pokręcił głową z rozbawieniem, ale w głębi duszy czuł, że poniekąd rozumie, co chłopak nieudolnie stara mu się przekazać. – Znasz takie powiedzenie… – Przerwał na chwilę, żeby przypomnieć sobie jak dokładnie ono szło. – …że lepiej jest gonić króliczka niż go złapać? – Powiódł ciekawskim spojrzeniem za rękoma Maximiliana, w międzyczasie przepraszając za nieostrożne odpalenie papierosa w bliskiej odległości od warzących się mikstur. – Chcę tylko powiedzieć, że sam długo szukałem szczęścia, a momentami mam wrażenie, że nadal go szukam. Gdybyś znów musiał wyjechać… – Zaciągnął się chmurą siwego dymu, delikatnie wzruszając ramionami. – …w porządku, byle nie na tak długo. Chyba że zdecydujesz się zabrać mnie ze sobą. – Wlepił czekoladowe tęczówki w jego ślepia, sugerując mu że nie chce po raz kolejny tak się zamartwiać. Nie zawsze przekonywały go same zapewnienia partnera wysyłane przez jakąś głupi, magiczny dziennik, i nic na to nie mógł poradzić. To było silniejsze od niego.
- Nie tyle, żebym nie mógł go znaleźć dla ciebie. Po prostu… niektórym trzeba przypomnieć, że długi należy spłacać. – Wskazał, że muszą z Tonim zabawić się w windykatorów, tyle tylko że z nieco brutalniejszymi, mniej oficjalnymi środkami nacisku. – Długo cię nie było, ale widzę że wróciłeś rozsądniejszy. Chętnie. Na co nam wiedza o zadawaniu ran, skoro nie umiemy ich zaleczyć… – Rzucił dość refleksyjnie, nie uściślając czy mówi o sobie i Maximilianie czy raczej o sobie i Diazie.

Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptyCzw Kwi 20 2023, 09:26;

Nie wiedział, czy to dobrze, że bywali do siebie tak podobni, czy może wręcz przeciwnie, ale ciężko było zaprzeczyć, że dzięki temu rozumieli się lepiej, niż ktokolwiek inny był w stanie. Ciężkie przeżycia, jakie mieli za sobą ułatwiały im wgląd w uczucia partnera i choć Max nikomu nie życzył podobnych doświadczeń, jakie miał w przeszłości, tak cieszył się, że jest na świecie ktoś, komu nie musi tłumaczyć wszystkiego.
-Y Yo tambien, mi amor. Yo tambien.... - Zapewnił go, bo skłamałby mówiąc, że całkowicie dobrze było mu samemu. Były jednak ścieżki, które musiał wydeptać sam i doskonale to wiedział. Cieszyło go, że Paco potrafił to zrozumieć i dawał mu na tyle swobody. -Nic na to nie poradzę. - Powiedział, bo żadne zapewnienia nie były w stanie pozbawić jego serca tego lęku. Zbyt wiele razy słyszał takie słowa tylko po to, by zaraz potem przekonać się, że ktoś stanął na granicy życia i śmierci i tylko cudem jej uniknął. Prawdą było jednak, że rozumiał tę potrzebę adrenaliny bardzo dobrze.
-Spokojnie, przypomnę Ci. Trzeba nadrobić ten zaległy czas. - Wyszczerzył się jeszcze mocniej do partnera, na chwilę wracając do swojego typowego, łobuzerskiego podejścia. Co prawda kolejne godziny, jeśli nie dni, miał zamiar spędzić w swoim laboratorium, ze względu na natłok pracy, ale nie oznaczało to, że miał kompletnie odciąć się od towarzystwa choć wiedział, że Paco też ma swój biznes do prowadzenia.
Wiedział, że wypowiada się nieudolnie i nawet nie dziwił się, że Paco go nie zrozumiał. Doceniał jednak, że ten starał się go jakoś pokrzepić nawet, jeśli kompletnie nie trafiał w żadne punkt. -Gorzej, jak króliczek nie istnieje, albo gonisz go w zupełnie innym miejscu. - Odpowiedział, siląc się na lżejszy ton, choć średni mu to szło. Na szczęście praca poniekąd go powoli rozluźniała i nie dawał się całkowicie pochłonąć tym emocjom i myślom, które się w nim kłębiły. -Przepraszam, nie sądziłem, że tak to się potoczy i przedłuży. - Przyznał jeszcze raz pokornie, bo faktycznie, na początku był pewien, że to tylko kwestia kilku dni. Doceniał jednak, że Paco nie stara się na siłę przykuć go do Wielkiej Brytanii i nie ma nic przeciwko podobnym wypadom w przyszłości, bo Max zdecydowanie miał jeszcze zamiar poszwędać się po świecie, co przypomniało mu o tym, że musi odezwać się do Harmony, by w końcu dobrać się do atlasów jej ojca.
-No jasne, nie można dawać się okradać. - Prychnął, choć w jego słowach kryło się nieco hipokryzji, bo przecież sam nie był święty i parę razy miał na pieńku z typami z biznesu Moralesa. Co prawda mugole mieli łatwiejsze do przetrwania metody, ale i tak Max rozumiał, jak to wszystko wygląda i nie miał zamiaru wnikać. Czasem wciąż fakt, że znajdowali się po dwóch stronach narkotykowej barykady, wpływał na jego ocenę ruchów partnera, ale wiedział, że ten światek rządzi się swoimi prawami i raczej nic tego nie zmieni zarówno od strony handlarzy, jak i od strony korzystających z ich usług ludzi. -Nie przesadzałbym aż tak. - Zażartował lekko, słysząc, że niby to nabawił się nieco rozsądku. -W takim razie, dowiem się, co i jak dokładnie i wyślę Ci później szczegóły. - Dodał jeszcze, bo nie był pewien daty ani godziny, a nie chciał wprowadzać Paco w błąd.
Dodał posiekaną miętę i właśnie ucierał szałwię w moździerzu, gdy kątem oka dostrzegł widniejący na swoim palcu pierścień sidhe, który w połączeniu ze słowami Salazara sprawił, że Maxowi przyszło do głowy dość nietypowe, ale z jakiegoś względu ważne, pytanie. -Jak to jest kogoś zabić? - Zapytał, patrząc z powagą w czekoladowe tęczówki partnera, a serce waliło mu w piersi jak oszalałe. Nigdy nie rozmawiali na te tematy i Felix nie był pewien, czy Paco w ogóle chce je z nim poruszać, ale wiedział też, że są w bezpiecznym miejscu i do tego jeśli jest ktoś, kogo może o to zapytać, to właśnie jest to jego starszy i zdecydowanie doświadczony w temacie, partner.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptyPią Kwi 21 2023, 00:53;

Niby przeciwieństwa się przyciągały, ale to podobieństwo charakterów sprawiało, że pragnęło się kontaktu ze swoją bratnią duszą, a problemy z przeszłości jakkolwiek traumatyczne z pewnością zbliżały do siebie i pozwalały lepiej zrozumieć drugiego człowieka. Ot, chociażby zwykle niewyrażaną potrzebę bliskości, którą chyba obydwaj odczuwali tak samo intensywnie, mimo że nie przyznawali się do niej na głos tak często. Wbrew pozorom to proste zapewnienie z ust Maximiliana miało dla Paco ogromne znaczenie, a uśmiech który wypłynął na jego twarz był po prostu szczery, nie kurtuazyjny, jak to zwykle w jego przypadku bywało. – Wiem. Zawsze wracasz… za to ty jesteś jedynym, który zdołał podbić moje serce… – Mruknął dość refleksyjnym tonem, zastanawiając się nad tym, jakie życie bywało przewrotne. Nie spodziewałby się, że kogokolwiek obdarzy uczuciem tak intensywnym, a jednak Maximilian przewrócił jego życie do góry nogami, poddając w wątpliwość rozsądek i hierarchię wartości, którą niemalże przyjął za pewnik. Nic w życiu najwyraźniej nie było pewne i chyba dopiero teraz zaczynał naprawdę rozumieć rozterki Toniego.
- Estaré bien. – Powtórzył stanowczo, unosząc wyżej kąciki ust na widok łobuzerskiego wyszczerza ukochanego, za którym tak bardzo tęsknił. – Trzeba. Nawet nie wiesz jak wiele mam planów… – Rzucił zachęcająco, domyślając się, że i Felix miał w zanadrzu kilka pomysłów, na które niestety nie zawsze starczało im czasu. Byli zapracowani, ale czuł, że potrzebują siebie nawzajem. – Istnieje. Nie da się gonić czegoś, czego nie ma. – Wtrącił filozoficznie, nadal przekonany o tym, że rozumie partnera w pełni. Możliwe, że się mylił, ale chciał być przy nim, niezależnie od tego, co paliło go od wewnątrz. – Znajdziesz go. – Przekonał go również pokrzepiająco, jakby na każde pytanie dało się odnaleźć odpowiedź. Nie zawsze, ale czasami wystarczyła nadzieja… albo po prostu obecność bliskiej osoby, którą teraz doceniał aż nadto. – Wiem, w porządku. – Szepnął, ponownie przytulając nastolatka do siebie, wszak łaknął dotyku, który na tyle tygodni został mu brutalnie odebrany. – Czekałem. – Przyznał również szczerze, a chociaż wypowiedział na głos tylko jedno słowo, akurat w jego przypadku kryło się za nim znacznie więcej; w końcu nie przywykł do tego, żeby na kogokolwiek w swoim życiu czekać.
- Chyba, że ktoś dobrze oszukuje i to przyjemne… – Pozwolił sobie zażartować, wyczuwając w rozbawionym prychnięciu bezpośrednie odniesienie do wydarzeń, które miały kiedyś miejsce między nimi. Szkopuł w tym, że między nimi nigdy – może na samym początku – nie chodziło o pieniądze. – Nie wkurzaj mnie. Będę pilnował czy ślęczysz nad książkami. – Westchnął ciężko a propos medycznego kursu, jakby przypominał o założeniu szalika zimą, a potem upił łyka drinka i zaciągnął się chmurą tytoniowego dymu, zupełnie nie spodziewając się pytania, które jak echo wybrzmiewało w jego czaszce. – Dlaczego pytasz? – Nie odrywał wzroku od szmaragdowych ślepiów, nie będąc pewnym czy powinien obawiać się własnej odpowiedzi czy raczej zainteresowania młodszego partnera. Milczał zresztą przez dłuższą chwilę, nawet jeśli wiedział że Solberg nie jest osobą, którą mógłby zbyć półsłówkami. – A jak to jest kogoś kochać? – Postanowił wpierw odwrócić kota ogonem, nie po to żeby uciszyć jego ciekawość, a raczej wyjaśnić złożoność problemu. – Nie jestem w stanie odpowiedzieć ci na to pytanie, dlatego że nie ma na nie jedynej, właściwej odpowiedzi. – Zdecydował się na szczerość, mimo że nikomu innemu nie powiedziałby tego wprost. – Nie chciałbym, żebyś dowiedział się, jakie to uczucie. – Dodał natomiast bez zastanowienia, pragnąc trzymać Felixa jak najdalej od mafijnych porachunków.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptyPią Kwi 21 2023, 09:32;

Czasem czuł się jak idiota, gdy proste stwierdzenia wywoływały miłą falę ciepła w jego sercu, ale z biegiem czasu zdążył się do tego przyzwyczaić. Nauczył się też, że choć niektóre rzeczy wydawały się dość oczywiste, ważne było czasem wypowiedzieć je na głos. W końcu nie raz już mierzyli się z konsekwencjami nieporozumień, które mogłyby być rozwiązane prostą i krótką rozmową.
-I oby tak zostało. - Prychnął już zdecydowanie weselej, bo czuł, że muszą trochę rozładować tę sentymentalną sytuację, choć tego właśnie widocznie obydwoje potrzebowali. Sam też nie spodziewał się, że ich relacja może tyle namieszać w jego życiu, ale ostatecznie nie wyobrażał sobie teraz, by miało być inaczej. Choć wcale nie było łatwo być partnerem Salazara, w żadnym tego słowa znaczeniu.
-Może nie wiem, ale zdecydowanie chętnie się dowiem. - Odpowiedział dziarsko, bo zdecydowanie chciał teraz nadrobić nieco tego czasu, który spędził za granicą Wielkiej Brytanii. Może i potrzebował też posiedzieć trochę w swojej piwnicy, ale wiedział bardzo dobrze, że nie może całkowicie dać się pochłonąć pracy. Nie teraz.
Odpowiedź Paco nieco go rozbawiła, bo zabrzmiało, jakby mężczyzna na chwilę zapomniał, z kim właśnie rozmawia. -Znasz mnie. Wiecznie gonię czegoś, czego wcale może nie być. - Wzruszył ramionami, bo doceniał wsparcie, ale niekoniecznie musiał się z nim zgadzać. -Nie liczę na to, ale może przynajmniej dorwę co innego w trakcie tego procesu. - Tak jak przy tworzeniu nowych eliksirów nie widział możliwości poddania się, aż do osiągnięcia sukcesu, tak w tego typu sprawach miał już zupełnie inne nastawienie. Po prostu wiedział, jak życie go traktuje i raczej nie spodziewał się wielkiej, cudownej zmiany. Cieszyła go jednak wizja wiedzy, jaką może dorwać w swoje ręce, podczas tych poszukiwań po omacku, bo tak naprawdę sam nie potrafił dobrze określić, czym jest owy metaforyczny króliczek.
-Dziękuję. - Ponownie wtulił się w ramiona Moralesa, doceniając to krótkie wyznanie. Nie potrzebował więcej, bo wiedział, przynajmniej miał taką nadzieję, co się za tym kryje. Byli spaczeni i to dość mocno, ale przeszli ogromną drogę od nocy, kiedy pierwszy raz wpadli na siebie na Nokturnie i Max miał nadzieję, że w końcu wkroczyli na tę poprawną, choć nadal krętą ścieżkę.
-Na szczęście nie ma takich wielu. - Wyszczerzył się, bo bardzo dobrze zrozumiał tę aluzję i musiał sobie nieco podreperować ego. Prawdą jednak było, że w ich relacji pieniądze były dla Maxa najmniej ważne. Może kiedyś, gdy mogły być zamienne ze sprzedawanymi przez Paco prochami, miały jakąkolwiek wartość, ale teraz kompletnie nie zwracał na nie uwagi. Co przypomniało mu nieco o kolejnym temacie, który wisiał między nimi w powietrzu, a który prędzej czy później wiedział, że będą musieli znów poruszyć. -Zobaczymy, czy będziesz taki mądry, jak sam będziesz musiał nad nimi siedzieć. - Odgryzł się, wyciągając ku niemu język. Co prawda ambicji im nie brakowało, ale nie zawsze akurat miał ochotę uczyć się tego, co od niego wymagano. Idąc jednak na ten kurs, naprawdę chciał się przyłożyć i wynieść z niego jak najwięcej.
Spodziewał się takiej reakcji, ale mimo wszystko, nie miał odpowiedzi. Wzruszył tylko ramionami, by za chwilę słowa same opuściły jego usta, bez konsultacji z umysłem. -Jestem ciekaw co to zmienia. Co...daje. - Może wyraził się nieco pokracznie, ale nie potrafił wyrazić tego, co naprawdę czuł i myślał. Czuł natomiast potrzebę odkrycia kilku mrocznych tajemnic nie tylko magii, ale i samego życia. Przechylił lekko głowę pozwalając, by kolejne pytanie partnera pozostało bez odpowiedzi, a następnie wsłuchał się w jego słowa. Był nieco rozczarowany brakiem konkretów i złożonością tematu, ale skoro już podjął temat, nie miał zamiaru tak po prostu go zarzucić.
-Miłość jest złożona i nie wierzę, by śmierć działała tak samo. Gdyby tak było, gdyby było warto, więcej ludzi by ją zadawało, prawda? - Zapytał czując, że palce zaczynają piec go pod naporem pierścienia, więc zdjął go z palca razem z resztą biżuterii. -Czy Avada boli? - Dodał jeszcze, rozumiejąc poniekąd troskę partnera. Sam odnajdywał wiele dobrego w haju, który przynosiły narkotyki, ale też w życiu nie pozwoliłby, żeby jego bliscy sami wkopali się w to bagno. Życie było pełne trudnych dylematów, a Solberg był na nie dość mocno podatny, chcąc świadomie podejmować swoje decyzje.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptyPią Kwi 21 2023, 21:50;

Gdyby tylko słyszał przemyślenia młodszego partnera, mógłby podpisać się pod nimi rękoma i nogami. Nie pamiętał przecież, kiedy poczuł coś prawdziwego, wydawało mu się nawet że całkowicie wyzbył się emocji i skrupułów, a jednak w towarzystwie Maximiliana serce wręcz chciało mu się wyrwać z piersi, i to niekiedy wyłącznie na skutek jednego miłego słowa albo subtelnego gestu ze strony nastolatka. Bez niego Paco miał wrażenie, że jest niekompletny, pusty w środku. – Lo hará. Para siempre. – Odpowiedział bez zawahania, zdecydowanym tonem, śmiało wpatrując się przy tym w błyszczące, szmaragdowe ślepia ukochanego, którego widokiem nie potrafił się w pełni nacieszyć. Felix cholernie namieszał mu w życiu, ale tak… on także nie wyobrażał sobie stanąć teraz u boku kogokolwiek innego, niezależnie jak wiele przeszkód i trudności mieliby jeszcze napotkać na swej drodze. Potrzebował go, nawet jeżeli nie mógł przez niego spokojnie spać, nawet jeśli chłopak bywał uparty jak kozioł i potrafił go wkurwić z dziecięcą wręcz łatwością. Pożarli się wiele razy, a i tak ostatecznie nie umiał wypuścić go z ramion.
- Nie mogę odsłaniać wszystkich kart na pierwszej randce po tak długiej rozłące. – Podniósł wyzywająco głowę, wyraźnie wskazując że na wspólne plany i wycieczki przyjdzie odpowiednia pora. Na razie wystarczył mu ten wytęskniony uścisk i rozmowa. Miał dość ciszy i milczenia. – Królik Schrödingera. – Zażartował dla rozładowania ciężkiej atmosfery. – Nieistotne, dopóki uczestniczysz w tym wyścigu. – Wzruszył lekko ramionami, posyłając partnerowi szczery uśmiech. – Szukając dobrej zabawy, dorwałeś mnie. – Prychnął również pod nosem, przypominając dość przypadkowe i nietypowe okoliczności zawiązania znajomości, która rozwinęła się w jeszcze bardziej nieprzewidywalnym kierunku. Meksykanin nie rozsypywał już przed nosem chłopaka czerwonych kresek, zamiast tego przytulając go do siebie i starając się zasklepić wszystkie dawne rany. – Kilku bym znalazł, ale ty jesteś poza konkurencją. – Przewrócił z rozbawieniem oczami na ten łobuzerski, sugestywny wyszczerz Maximiliana, ale nie stronił od komplementów. – Nie będę. Powiem, żebyś mi streścił. – Tym razem to on wystawił język, popisując się naturalnym sprytem, choć w rzeczywistości zamierzał do książek zerknąć, żeby nie zmarnować potencjału płynącego z niezwykle praktycznego w jego fachu kursu.
- Chciałeś powiedzieć co odbiera. – Poprawił go, kiedy luźna pogawędka zeszła na dużo poważniejsze, a przede wszystkim drastyczniejsze tematy. Nie spodziewał się usłyszeć takich pytań z ust ukochanego, na którego zaczął zresztą spoglądać podejrzliwie z nad szklanki pobudzającego alkoholu. Nie był pewien czy powinien i czy chce wtajemniczać go w tak brudne sprawy, mimo że spostrzegł malujące się na twarzy chłopaka rozczarowanie. Zmarszczył także w zamyśleniu czoło zasypany filozoficznymi dysputami Felixa. – Czy boli? Nie sądzę, a nawet jeśli… to ułamki sekund, śmierć następuje błyskawicznie, pozbawiając ofiary cierpienia i odbierając tej chwili całej namiętności. Obawiam się jednak, że o dokładne odczucia nie ma kogo zapytać. – Podniósł delikatnie kącik ust w gorzkim półuśmiechu, woląc nie dopowiadać, że pełnię wrażeń można by potwierdzić jedynie samemu obrywając niewybaczalnym zaklęciem. – Kogo…?…chcesz zabić? Zlustrował Maximiliana czujnym spojrzeniem, dogaszając papierosa w popielniczce, gryzący posmak dymu popijając zaś gorzkawym martini. Rozmasował następnie podbródek, dopiero po chwili znów wlepiając czekoladowe tęczówki w ślepia ukochanego. – Każdy reaguje inaczej. Wiele zresztą zależy od okoliczności. – Wtrącił wreszcie, przypominając sobie że nieraz ktoś puścił przy nim pawia tuż po wystrzeleniu z różdżki czarnomagicznego zaklęcia. – Mam powiedzieć ci co czułem? Kiedy mordowałem zabójcę mojej siostry, byłem niezdrowo podniecony. Wściekły, ale jednocześnie spełniony… – Nakręcił się, a przez moment można by odnieść wrażenie, że wygłasza peany na rzecz rozlewu krwi. Nic bardziej mylnego. – …potem pustka uderzyła mnie ze zdwojoną mocą. – Przyznał uczciwie, wszak śmierć aurora nie mogła cofnąć czasu ani przywrócić do życia najbliższej mu osoby. – Teraz… – Przerwał, szukając słów, które nie wybrzmiałyby brutalnie, ale niełatwo było takie znaleźć. – …najczęściej nie czuję nic. – Dokończył więc zgodnie z prawdą. El negocio es el negocio… Czy to właśnie chciałeś usłyszeć?


Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptyPią Kwi 21 2023, 22:23;

-Ty mi tu z naukowymi królikami nie wylatuj, bo rzucę w Ciebie podręcznikiem do fizyki Hugo i zobaczymy, kto będzie się śmiał. - Pogroził mu żartobliwie, choć dla podkreślenia swoich słów, posłał w jego stronę stary atlas roślin, który zdecydowanie swoje ważył. -I dobra zabawa się skończyła. - Musiał trochę go pownerwiać, a że Paco sam się podkładał, to Max miał zamiar z tego bezczelnie skorzystać. Owszem, mieli naprawdę mnóstwo niesnasek i ogromnie ciężkich chwil, które niejedną relację obróciłyby we wspomnienie, ale gdyby serio czuł się tak źle przy Moralesie, to nawet przy jego naciskach, w życiu nie pozwoliłby mężczyźnie tak się do siebie zbliżyć i utopiłby go w fontannie podczas pamiętnego spotkania po powrocie z Malediwów.
-Ale musiałbyś szukać, a na chuj się wysilać? - Argument miał jak zawsze nie do podważenia, choć sam zdecydowanie bawił się za dobrze, by ktokolwiek mógł wziąć te słowa na poważnie. Niestety, nie dane im było długo wytrwać w tej atmosferze, bo Max widocznie znów zobaczył tego mitycznego króliczka i postanowił spróbować go dorwać.
-Nie. - Przyznał krótko, bo wyraził się w tym kierunku, w którym chciał. Wszyscy znali te moralne rozterki i złą stronę podobnych przewinień. Nie to interesowało Maxa i nie o to w tej chwili pytał. -Czyli raczej humanitarny sposób na odejście, czy też odesłanie kogoś innego. - Podsumował konkretnie, choć znów, poczuł się lekko rozczarowany, samemu nie wiedząc tak naprawdę czemu. -Zabawne, jak często śmierć i namiętność, czy miłość, chodzą ze sobą w parze. - Mruknął bardziej do siebie niż do partnera, przypominając sobie większość baśni, legend i mitów, gdzie nie było niczego bardziej romantycznego niż takowe połączenie. -Odsuń się. - Poprosił go, przywołując do siebie fiolkę ze smoczym płomieniem, wyczarowując barierę między kociołkiem a resztą pomieszczenia, by następnie szybko i sprawnie dodać składnik, który spowodował nagłe podgrzanie wywaru, a tym samym dość energiczny wyrzut pary i kilku płomieni.
-Nikogo. - Odpowiedział bez chwili zawahania, choć zrozumiał to pytanie w dwoisty sposób. Wiele razy był głodny krwi i jak ruszał do walki, miał wrażenie, że nie spocznie, dopóki przeciwnik nie wyzionie ducha, ale nie miał pojęcia, jak zachowałby się, gdyby naprawdę tak się stało. Z jednej strony chciał znać swoje reakcje i granice, ale z drugiej, raczej nie spieszyło mu się do zostawiania za sobą dosłownych trupów.
Nie przerywał mu. Nie chciał wyciągać z niego czegoś tak osobistego, ale skoro zaczął mówić, czekał na koniec. Nie wiedział, co czuł słysząc to wszystko. Było to fascynujące i poniekąd przerażające zarazem, więc nastolatek po prostu słuchał, spoglądając w oczy partnera, gasząc uprzednio płomień pod dwoma kociołkami. -Wybacz, ale czy to przypadkiem nie jest w takim razie bardziej kara dla kogoś, kto zabija, niż dla ofiary? - Zapytał zdecydowanie bardziej zmartwionym głosem. Nie wiedział, czy to był ten sam rodzaj pustki, który sam dobrze znał, ale nie brzmiało to jak coś, co ktokolwiek chciałby przeżyć. A jednak.... -W sensie, to zabójca musi z tym dalej egzystować, prawda? Pustka, czy poczucie winy, jeden chuj, ale to nadal się za nim ciągnie. Ofiara po prostu nie żyje. Wszystko jej już jedno i tak naprawdę to cierpią osoby jej bliskie. Tak naprawdę... To jedno z lepszych dla ofiary rozwiązań. - Przechylił lekko głowę, zastanawiając się nad tą kwestią, po czym chwycił za fiolki i zaczął przelewać eliksiry, nim kompletnie by mu się utleniły.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptyPią Kwi 21 2023, 23:01;

- Lepiej podręcznikiem niż samym Hugo. – Pokręcił ze zrezygnowaniem głową, przypominając sobie chamskie odzywki, którymi braciszek Maximiliana raczył go ostatnio przez cały wigilijny wieczór. Domyślał się, że obydwaj wolą ograniczyć spotkania z bezczelnym dzieciakiem do minimum, dlatego nie potraktował pogróżek ukochanego poważnie, zbyt późno reagując również na wyrzuconą w jego kierunku książkę, którą oberwał w okolice żeber. – Myślałem, że będziemy rzucać w siebie talerzami, ale to subtelna różnica. Szybko poszło. – Parsknął śmiechem, dość wymownie sugerując, że stosunkowo często dochodziło między nimi do burzliwych kłótni. – Dobra zabawa się skończyła, bo ze mną zabawa jest nie tylko dobra, ale najlepsza. – Zripostował partnera z kpiącym prychnięciem, a chociaż doskonale wiedział, że chłopak świadomie próbuje grać mu na nerwach, nawet mu nie przerywał. Brakowało mu przecież ostatnimi czasy tych głupkowatych utarczek słownych.
- Chcesz mi powiedzieć, że jesteś łatwy i nie wymagasz wysiłku? No, no, odważna koncepcja. - Zdementował również w humorystyczny sposób podniesiony przez Felixa argument, z którym zdecydowanie nie mógł się zgodzić. Cholernie musiał się przy nim napracować, ale cały czas uważał, że nastolatek wart był poświęceń. – Lubię czasem zaszaleć. Nie chcesz, żebym bawił się z innymi? – Zapytał przy okazji zaczepnie, w pewnym sensie wykorzystując sytuację, by dowiedzieć się czy Maximilian pragnie go zagarnąć dla siebie na wyłączność.
Flirciarski ton zniknął jednak, kiedy do gry wkroczyły zaklęcia niewybaczalne i egzystencjalne rozterki. – Myślę, że humanitarny to dobre słowo. – Pokiwał twierdząco głową, bo i sam nie rozumiał dlaczego to właśnie Avada Kedavra utkwiła w niewybaczalnym tercecie, mimo że czarna magia dysponowała równie śmiertelnymi, a do tego jeszcze brutalniejszymi środkami wyrazu. – Miłość i nienawiść są sobie wyjątkowo bliskie. – Mruknął ni to do siebie, ni to do ukochanego, bez zastanowienia stosując się do jego polecenia. Nie pierwszy raz znalazł się przecież w jego pracowni, a z tego względu wiedział, że nie powinien ignorować jego próśb. Przesunął się więc parę kroków dalej, przez dłuższą chwilę przypatrując się buchającym z kotła płomieniom. – Skoro tak, dlaczego tak bardzo cię to ciekawi? – Nie rozumiał, dlaczego Felix zainicjował ten temat. Wcześniej nie przykuł także wagi do zdejmowanego przez Solberga pierścienia, o którym przypomniał sobie dopiero teraz, wskazując palcem na biżuterię. – Coś z nim nie tak? – Zapytał, zanim przeszedł do opowieści o własnych odczuciach, nad którymi raczej zbyt często się nie zastanawiał.
Początkowo nie odpowiedział, starając się powrócić myślami dokładnie do tej chwili, w której patrzył na zakrwawiony ryj aurora, po raz kolejny uderzając pięścią mocno już obitą szczękę. Chciał przeżyć ten moment na nowo. – Dla niego byłoby z pewnością lepszym, gdybym zabił go od razu. Nie zrobiłem tego. – Nie wdawał się w szczegóły, gorzkim uśmiechem sygnalizując jednak, że akurat w tym przypadku nie stosował się do humanitarnych metod, zmuszając ofiarę do rozpaczliwego błagania o śmierć. – Zemsta daje przyjemne uczucie ulgi, ale tylko na chwilę… – Nie umiał mu tego wyjaśnić, ale jednocześnie nie chciał wskazywać, że musiałby poczuć to wszystko na własnej skórze, żeby móc w pełni go zrozumieć. – …w interesach jest inaczej. Niekiedy trzeba dać przykład, podtrzymać renomę, innym razem po prostu musisz zadbać o to, żeby ktoś zniknął. – Wiadomo, że w czarodziejskim półświatku królowały inne zasady, przypominające prędzej prawo dżungli, w której należało siłą wywalczyć sobie pozycję. – Nie rozmawiajmy o tym. – W końcu postanowił przynajmniej spróbować zamknąć niewygodny temat, przygarniając do siebie chłopaka ramieniem. – ¿Quieres pasar la noche juntos y follar? – Szepnął mu kuszącym głosem na ucho, tym razem upatrując się upustu emocji nie w mordobiciu, a w łóżku. Potrzebował odskoczni.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptyPią Kwi 21 2023, 23:48;

No tak, zdecydowanie lepiej było rzucić książką, choć Max nie raz miał ochotę pizgnąć przybranym bratem o ścianę, czy cokolwiek twardego akurat miał pod ręką. -Talerze są oklepane. - Wzruszył tylko ramionami, szczerząc się przy tym głupio. Nie spodziewał się, że trafi, ale też poniekąd było to satysfakcjonujące. Przynajmniej dopóki Paco nie oberwał specjalnie poważnie, a wyglądało na to, że nic mu nie jest, może oprócz siniaka, który mógł się po uderzeniu uformować. -Ty to chyba wypiłeś o jednego drinka za dużo. - Rzucił sarkastycznie, gdy Paco jak zawsze musiał dokarmić swoje ego. Oczywiście Max nie mógł całkowicie zaprzeczyć, ale też nie mógł się w stu procentach z tym stwierdzeniem zgodzić. Poza tym, było by to zdecydowanie nie w jego stylu, tak po prostu przyznać partnerowi cokolwiek.
-A to zależy od sytuacji. Zresztą, jakbym był taki ciągle, szybko byś się znudził. - Puścił mu oczko, doskonale wiedząc, że jest dość trudny w obyciu, a szczególnie przy Paco, który widział go chyba z każdej, najgorszej strony.
Nie spodziewał się tego pytania i już miał mu odpowiedzieć, gdy nagle jego gardło się zacisnęło, a umysł podrzucił zupełnie przeciwną odpowiedź. Przez chwilę bił się z myślami, ale w końcu musiał wydusić z siebie cokolwiek. -Nie wiem. Nie potrafię.... To nie jest proste. - Kiedyś odpowiedź byłaby jasna, ale teraz był na tle porozbijany z każdej strony, że nie tylko nie odbudował jeszcze całościowo zaufania do Salazara, ale przede wszystkim nie ufał sam sobie i nie potrafił jasno określić swoich myśli, uczuć i reakcji, jakie mogły wiązać się z czymś tak kluczowym dla ich relacji. Obiecał sobie jednak w duchu, że dojdzie do tego, jak naprawdę brzmi odpowiedź i w końcu choć coś w jego życiu się rozjaśni.
Ich myśli widocznie wleciały na te same tory bo i Max pomyślał o wszelkiego rodzaju torturach, jakie można było zadać, a przy których sama śmierć zdawała się być wręcz łaskawa. Co prawda nie chciał, by jego partner był świadomy tego, jak wielką wiedzę Felix miał w zakresie sztuk czarnomagicznych, ale też nie mógł całkowicie ukrywać, że temat jest interesujący. Zresztą, był przekonany, że prędzej czy później, każdy człowiek ma podobne rozterki w swojej głowie, choć nie zawsze wypowiada je na głos. -Skąd więc pewność, że ludzie ich ze sobą nie mylą? - Zapytał, nie precyzując, czy ma na myśli kogoś konkretnego, czy pyta ogólnie, zamiast tego dbając o ich bezpieczeństwo podczas nadchodzącego, w miarę kontrolowanego wybuchu z kociołka. Całe szczęście laboratorium było magicznie wentylowane i nie musieli obawiać się o zatrucie oparami, które powstały w wyniku tego działania.
-Chcę wiedzieć. Lubię wiedzieć, a poza tym, sam widzisz co się dzieje wokół. Może przyjść dzień, kiedy wszyscy będziemy musieli się bronić bez zahamowań. - Odpowiedział logicznie, składnie i dość jasno, choć niekoniecznie zgodnie z prawdą. Nie pytał ze względu na samoobronę, bo domyślał się, że te sytuacje leżały w zupełnie innej kategorii. Nie chciał jednak martwić Paco, dopóki sam nie był pewien, czy jest ku temu jakikolwiek powód.
-Hmmm? -Zapytał inteligentnie, rzucając spojrzeniem na leżący na blacie pierścień, by dopiero po chwili zdać sobie sprawę z czegoś, co zrobił machinalnie. -Wręcz przeciwnie, działa bez zarzutu. Ale czasem robi się zbyt ciężki. - Tym razem nie skłamał, po prostu postawił na mniej bezpośrednie wyjaśnienie. -Poza tym, nie wiem czy kiedyś roztopiło Ci się na dłoni złoto, ale nie polecam. A że nie noszę rękawiczek.... - Chyba nie musiał dopowiadać reszty. O ile twarz mógł sobie i kwasem polać, to jednak palce jeszcze w życiu mogły mu się przydać, a naprawdę wiedział, jak to jest, gdy ogromna temperatura z kociołka, wejdzie w kontakt ze znajdującą się na skórze biżuterią.
Ciężko było mu poniekąd słuchać tego wszystkiego, ale też rozumiał. Sam był pewien, że gdyby w przeszłości posiadał większą wiedzę na temat czarnej magii, nie jedna bitka mogłaby skończyć się tragicznie, a jemu przecież nikt ukochanej siostry nie zabił. Nie oceniał partnera wiedząc, że czasem emocje biorą nad nimi górę i nie zatrzymają się, dopóki nie znajdą dla nich ujścia. Ba, był pewien, że na miejscu Paco postąpiłby tak samo. -Zemsta, interesy... To już zupełnie inny temat. - Powiedział, bo po raz kolejny nie chodziło mu o konteksty sytuacyjne, a sam fakt odebrania komuś życia, czy nawet bycia samemu ofiarą takiego ataku. Cóż, może co do tego drugiego miał nieco większe doświadczenie, bo niejednokrotnie był już na granicy.
Miał kolejne milion pytań, ale Salazar uciął temat i choć usta Maxa już otwierały się, by kontynuować, chłopak pokiwał tylko głową, dając do zrozumienia, że nie będzie już męczył tym partnera.
Odłożył chochlę, gdy Morales zagarnął go bliżej siebie. O niczym innym teraz nie marzył, jak o wspólnie spędzonej nocy, jednak sam Paco powiedział, że chłopak wrócił niby rozsądniejszy, a skoro tak, musiał wybrać rozum, nie serce.
-Nie mogę. Będę i tak pewnie siedział nad tym do rana. Ale jeśli oferta jest długo terminowa, może wpadnę jutro? Bez wiszących nad głowa obowiązków, będzie zdecydowanie milej. - Zaproponował, nie chcąc całkowicie odrzucać tego pomysłu. Wciąż jednak miał na barkach ciężar własnego biznesu, który nieopatrznie porzucił na długo i teraz musiał choć częściowo nadrobić wszelkie zaległości.
+

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptySob Kwi 22 2023, 00:40;

Przybranemu bratu Maximiliana to i Paco miał ostatnio ochotę przetrzepać skórę, a mordercze zapędy powstrzymywał wyłącznie przez wzgląd na relacje rodzinne. Nie chciał zepsuć ukochanemu świąt, dlatego starał się unikać rozmów z wkurzającym małolatem, wiedział już również, że nie zapałają do siebie sympatią. – No tak, zawsze musisz postawić na swoim… mnie do bitki nie potrzeba żadnych dodatkowych rekwizytów. – Wzruszył nonszalancko ramionami, przypominając sobie to niekomfortowe spotkanie w barze, podczas którego Felix udowodnił, że i on radzi sobie bez książek czy talerzy. Nadal trudno było mu jednak uwierzyć, z jaką złością jego ukochany rzucił się na przygodnego, włoskiego młodzieńca. – Raczej o kilka za mało. Dopiero zaczynam wieczór. – Rzucił, unosząc prowokująco brew, acz była to raczej groźba bez pokrycia. Nie bez powodu zamówił przecież grom z jasnego nieba. Był przemęczony, na tyle że gotów był odpuścić sobie szalone eskapady po pubach, nie wliczając rzecz jasna pogawędek z partnerem na zapleczu.
- Zmieniasz barwy jak kameleon, ale to prawda. Lubię, kiedy jesteś uparty i zaczepny. Lubię, kiedy jesteś grzeczny i posłuszny. Po prostu lubię, kiedy jesteś obok. Trudno się tobą znudzić. – Mruknął, na puszczone oczko odpowiadając szerokim, czarującym uśmiechem. Nie przeszkadzało mu to, że przy Felixie musiał się natrudzić. Niewykluczone, że właśnie z tego powodu bardziej go cenił. – Heeej, w porządku... – Podniósł dłoń, delikatnie gładząc policzek chłopaka, tym subtelnym gestem pokazując mu, że nie wymaga odpowiedzi teraz. – Nie jestem święty, ale dopóki nie poznasz odpowiedzi, będę unikał sytuacji, które mogłyby cię zranić, jasne? – Zapewnił go, że nie ma powodów do zmartwień i do zazdrości. – Po prostu chcę, żebyś wiedział, że jesteś dla mnie najważniejszy, że to o ciebie się boję, na ciebie czekam i do ciebie będę wracał za każdym razem. Piękne uśmiechy, pocałunki czy seks tego nie zmienią, nieważne z kim i jak dobre by one nie były. – Przedstawił mu sprawę jasno i konkretnie, świadomie sięgając zaraz po drinka, żeby uciąć temat i nie wywierać na Maximilianie zbędnej presji. Zależało mu na dogadaniu się w tej kwestii, wypracowaniu pewnego kompromisu, ale niekoniecznie dzisiaj.
Myślami pouciekali zresztą w zgoła inne, ciemniejsze rejony, które Meksykaninowi towarzyszyły tak naprawdę na co dzień, a których z obawy o bezpieczeństwo ukochanego, wolałby nie zgłębiać wspólnie. Nie umiał jednak zignorować pytań nastolatka, poza tym i on był ciekaw, z jakich przyczyn Solberg nagle zainteresował się czarną magią. – Na ciebie nie podniósłbym ręki, nawet gdybyś mnie zawiódł. – Przypuszczał, że nie takiej odpowiedzi Felix od niego oczekiwał, ale nie był psychologiem. Co więcej, z emocjami radził sobie raczej beznadziejnie, a już na pewno nie potrafił ich właściwie opisać, nawet jeśli był pewien uczuć żywionych do Maximiliana. Na szczęście wybuch kociołka wyratował go z opresji. – Rozmawialiśmy kiedyś o tym. Chcesz, żebym nauczył cię jak skutecznie się bronić? – Zaproponował wspólne treningi i pojedynki, zdając sobie sprawę z tego, że nastolatek nieszczególnie za nimi przepadał. Cóż, po powrocie chyba naprawdę wrócił rozsądniejszy, skoro sam wspomniał o czających się wokoło niebezpieczeństwach. – Protego to przeżytek. Czasami najlepszą obroną jest atak. – Zasugerował również w sposób oczywisty odnosząc się do zakazanych zaklęć, których gotów był ukochanego nauczyć. Chciał go trzymać z dala od nokturnu i szemranych interesów, jasne, ale to nie oznaczało że nie mógł podzielić się z nim swoją wiedzą, zwłaszcza że nigdy nie było wiadomo czy i kiedy się ona przyda. – Cofam to co powiedziałem wcześniej o rozsądku. Zacznij nosić rękawiczki. – Sprawę pierścienia skwitował krótko, przewracając teatralnie oczami, jak to miał w zwyczaju, kiedy wytykał partnerowi błędy bądź niedociągnięcia.
- Mówiłem ci, że to nie takie proste. – Wtrącił, nie rozwodząc się także nad tematem zabójstwa i chyba najsłynniejszego zaklęcia z zakazanej triady. Przypadków można by wymyślić milion i nie dość, że każdy z nich byłby niepowtarzalny, to również każdy czarodziej reagował i czuł co innego, wypuszczając z różdżki tę ostatnią, wieńczącą żywot wiązkę. Nie mógł dać Maximilianowi tego, czego oczekiwał. – Jutro. – Przyciągnął go jeszcze bliżej, zakleszczając w ciepłym uścisku ramion. Chciał spędzić z nim całą noc, ale w przewietrzonej sypialni, a nie pomieszczeniu wypełnionym mdlącymi oparami eliksirów. – Nie pozwolę ci myśleć o obowiązkach. – Znów wyszeptał mu na ucho ze słyszalną nutą prowokacji, a skoro musiał dziś pogodzić się z samotnością, wpił się chociaż łapczywie w usta ukochanego, delektując się tym jednym, namiętnym pocałunkiem. Dopiero po tym usiadł z powrotem w fotelu, sącząc pozostałość martini z espresso. – Pamiętaj o zupie. Będziesz miał co odgrzać na obiad.

zt. x2

+
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptyPon Kwi 24 2023, 10:34;

Max Solberg obiecał zabrać ją na testowanie drinków urodzinowych. Byli umówieni w Hogsmade, gdzie miał ją odebrać i przetransportować do Pure Lux, ale jak widać było na załączonym obrazku, postanowił po raz kolejny zostawić ją bez wiadomości, gdzie go wcięło. Nie zamierzała się obrażać, prowadził w końcu swój biznes i może było coś w lokalu, co go zatrzymało. Ale z testowania nie chciała rezygnować.
Tylko jak wymknąć się do Londynu, do baru, będąc niepełnoletnią?
Najlepiej przy pomocy drugiego Gryfona. Bez drugiego zastanowienia się, po prostu napisała do @Maximilian Brewer, bo coś czuła, że nawet, jeżeli by się nie zgodził, to przynajmniej nie podkablowałby jej do prefektów – taką miała przynajmniej nadzieję. A że nadzieja podobno była matką głupich, postanowiła ukochać swoje czerwone dziecko i w tym przejawie nierozsądności, bo chłopak się zgodził.
- Dzięki! – powiedziała, idąc na błędnego rycerza. – Jeżeli wyjdą z tego jakieś kłopoty, biorę wszystko na siebie! – wskazała na samą siebie kciukiem, z dumą unosząc nosek. – Wiesz, sprytna, mała ale zabójcza Gryfonka podstępem uprowadziła niewinnego studenta, robiąc sobie z niego przepustkę! – zażartowała, szturchając go w bok. – Każdy sąd cię uniewinni – wyszczerzyła się do niego, akurat, kiedy transport dojechał.
Już wkrótce znaleźli się na pokątnej.
- Wiesz, gdzie jest ten lokal Maxa? – zapytała, bo zdała sobie sprawę, że była zupełnie nieprzygotowana. – Miał mnie zgarnąć z Hogsmade, więc nawet nie podał adresu… – westchnęła ciężko, patrząc się błagalnie na kolegę.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Moderator




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptySob Kwi 29 2023, 20:24;

To, że zabieranie Harmony do Londynu było pojebane, doskonale wiedział. Problem polegał na tym, że ostatnio jego życie znowu znalazło się na niebezpiecznym zakręcie i był o wiele bardziej skłonny do tego, żeby podejmować jeszcze bardziej powalone decyzje, niż do tej pory. Poza tym młodsza dziewczyna wkrótce miała być pełnoletnia, włóczyła się sama nie wiadomo dokąd i ogólnie była z cała pewnością bardziej doświadczona od wielu studentów, którzy pozostawieni sami sobie, nagle nie mieli pojęcia, jak mają się zachowywać. Czy coś. Prawdę mówiąc, Max bardzo mocno się nad tym nie zastanawiał, tym bardziej że miał wrażenie, że poza problemem z Mulan, była jeszcze jedna sprawa, którą powinien się zająć. Mianowicie wydawało mu się, że znowu usłyszał jakąś uwagę swojego imiennika i zamierzał to sprawdzić, porozmawiać z nim, zapytać, czy serio nie mieli jakiegoś zawału mózgu, bo działy się rzeczy, których nie rozumiał.
- Po prostu powiemy, że szukać prezentu dla babci, a mnie wmówiłaś, że już skończyłaś siedemnaście lat - stwierdził, mając wrażenie, że jeszcze mu się za to oberwie, ale w tej chwili nie potrafił myśleć do końca racjonalnie, co było dobrze po nim widać. Tym bardziej że wyglądał tego dnia dość kosmicznie, z tymi wyraźnymi żyłami, mając poczucie, jakby coś się zmieniało. Tylko nie do końca wiedział, co miałoby to być, a już na pewno nie wiedział, czy chce to sprawdzać. Siedzenie w gównie, jakim ono by nie było, było ostatnią rzeczą, na jakiej chciał się skupiać.
- Wiem, byłem tam na otwarciu, więc dotrzemy tam bez większych problemów - powiedział, wzruszając lekko ramionami. - A potem znajdziemy mojego imiennika i zapytamy go, czym się zajmuje, że nie ma czasu dla przyjaciół. Może znowu coś tworzy, na przykład ten eliksir do zmiany we wróżkę - dodał całkiem swobodnie, jakby wcale nie czuł się dziwacznie, a potem uśmiechnął się lekko do Harmony na znak, że nie pierwszy raz robił coś, za co zdecydowanie powinien zebrać ochrzan. Sytuacja w jakiej się znajdował, była jednak na tyle powalona, że naprawdę nie bał się tego aż tak bardzo.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Pure Lux - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 EmptySob Kwi 29 2023, 21:25;

Faktycznie, jakby spojrzeć na wszystkie jej wyjścia i procent tych, które były dozwolone, można by dojść do różnych wniosków na temat jej bycia, albo raczej w tym przypadku nie bycia grzecznym uczniem. Była ciekawa świata i wszystkiego, co ten ze sobą niósł, więc i było jej pełno, niekoniecznie tam, gdy być powinna. Na swoje usprawiedliwienie mogła powiedzieć, że libacje alkoholowe nie były częstym celem podróży na jej liście, chociaż tym razem miała faktycznie paru rzeczy spróbować.
- A ja tam myślę, że uprowadzenie jest bardziej wiarygodne – zażartowała, puszczając mu oczko.
Starała się dużo śmiać i żartować, nie, żeby było to jakieś daleko poza jej charakterem, bo i tak z natury była roześmianym promyczkiem słońca, ale widziała, że Maxa coś trapiło. To samo było na kursie pierwszej pomocy, niby wszystko było tak samo, a jednak coś nie grało. Może nie powinna go wciągać w problemy, skoro już coś miał na głowie? Z drugiej strony tym bardziej dobrze, żeby trochę się rozerwał i na chwilę zapomniał o czymkolwiek, co zaprzątało mu myśli.
- Jak dobrze mieć doświadczonego przewodnika – uśmiechnęła się, podążając za chłopakiem. – Eliksir do zmiany we wróżkę?! – zrobiła wielkie oczy, omal przy tym nie piszcząc. Czyżby Solberg pokazał mu pamiętne nagranie z ozdabiania ścieżki? Ale nie widziała żadnego wybuchu śmiechu następującego po tym pytaniu, więc chyba nie był jedną z wtajemniczonych osób, na całe szczęście. – Jeżeli go zrobił i się nie podzielił to ma właśnie podwójny opierdol – wyszczerzyła się, odzyskując cały dobry humor, który na chwilę skrył się pod tym szczerym horrorem. – O! Nawet już możemy mu go zafundować! – kiwnęła głową na jeden z szyldów, który podpisany był jako Pure Lux. – A przy okazji tego wymierzania sprawiedliwości, pomożesz mi z wyborem menu? – zapytała, zbliżając się do lokalu.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pure Lux - Page 5 QzgSDG8








Pure Lux - Page 5 Empty


PisaniePure Lux - Page 5 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 5 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pure Lux

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 16Strona 5 z 16 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10 ... 16  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pure Lux - Page 5 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Ulica Pokątna
-