ja już nie

Szkoda, no ale co zrobisz. Albo najgorzej, jak ktoś popełnia błędy i ich nie widzi, wytykając je u innych.

Inni udają opiekunów. Sorry but not sorry.
Niech Ci głupio nie będzie.

No smut.

Nie ma, siedzą chyba na dupie i ekspresy w robocie naprawiają.

No mam nadzieję, że nic nie będzie. Ale mam trochę niefajne przeczucia jednak.

A to już w ogóle jest....

Szkoda, że to jedyna szkoła w Wielkiej Brytanii bo nawet nie mamy wyboru, jakie spierdolone miejsce do edukacji wybrać. Studia to trochę inna bajka już bo możesz wyjechać za granicę, ale taki dzieciak przecież nie spierdoli sam do Japonii czy gdzie

Jeżeli w ogóle. Ale no nie zrobimy z tym nic. Jedyne co potrafią to wykańczać Ministrów. Który to już w czasie mojego pobytu w Hogu. Trzeci?

Na samą myśl już się wkurwiam...

Nie uważasz, że ta edukacja jest zjebana poniekąd? Masz jedną szkołę magii na całą Wielką Brytanię wraz z innymi państwami. Jedną. Nie ma innych możliwości, że np. idziesz do innej szkoły, która też znajduje się na wyspie. Monopol...

Śmierdzi mi to na kilometr. Niby fajnie, wszyscy uczą się według jednego standardu, no ale wiesz.

ojezu, ja nawet już nie liczę.

*Daje meliskę*

Uważam. Widocznie jednak nie ma tyle dzieciaków magicznych, żeby opłacało się otwierać więcej placówek. No i wiesz, jak to powstawało to łatwiej było ukryć jedną szkołę niż kilka. Tak mi się wydaje przynajmniej, ale wciąż mogliby to nieco ulepszyć.

Starszy jesteś to może jeszcze dwóch czy trzech kojarzysz

Dzięki, spasuję.

Wgl.... Rozmawiałem z Brooks. Pomoże mi z dietą

Wiesz, mogłaby być jedna dodatkowa. Żeby każdy miał wybór. No i, nie oszukujmy się, umieszczanie jednej szkoły, znajdującej się na skraju wyspy trochę, nie jest zbyt dobrym pomysłem...

Ale to prawda. Parę lat temu Hampsona aresztowali, bo mugole dostali się do zamku, sooooo...

*Zagarnia zatem całą meliskę dla siebie*

Z Brooks? Dietą? Zauważyła, jak wyglądasz i Ci zaproponowała?

To w sumie dobrze, bo jeżeli Cię pokonuję na początku w pojedynku na noże, to jednak coś jest nie tak trochę.

Biorąc pod uwagę, że ogarnia Irlandię, Anglię, Szkocję to faktycznie trochę mało. A potem się dziwić, że kadra nie ogarnia co robią dzieciaki. Trochę ich pod swoimi skrzydłami mają.

Czekaj, coooooooooooo? Czy mnie to ominęło?

Może i zauważyła, ale sam ją poprosiłem. Robiłem ostatnio hematografowy i zdałem sobie sprawę jak dużo braków sobie zafundowałem

Powinieneś się cieszyć, że wygrywasz, a nie

Po co ogarniać, jak wygodniej jest udawać, że się nie widzi?

Opie, chyba znajdowałeś się w stanie hibernacji. Przecież Ursulla Bennett przejęła jego stanowisko na ten czas, ogólnie zabawnie było. Na profilu Obserwatora, w dawnych wpisach, masz więcej informacji.

O panie... To znaczy, podejrzewałem, ale nie wpierdalałem się. Eeeech, i co ja mam z Tobą zrobić?

Co tam wyszło z tego hematografowego? Wiesz, jakbyś czegoś potrzebował, jakiejś bardziej szczegółowej analizy, to zawsze możesz podbić.

Cieszyłbym się, gdybym wygrywał z faktu zdobycia kondycji, a nie Twojego osłabienia.

Niestety prawda. Chociaż z drugiej strony tyle co mi uszło tutaj na sucho to wręcz się cieszę, że mieli mnie w dupie.

Hibernacji nie, ale prawdopodobnie w innym już tak...
Wiem, że Bennet była chwilowo na jego miejscu ale ni chuja nie pamiętam dlaczego

Nic?

Żebyś się niepotrzebnie zamartwiał i pilnował mojej diety? Podziękuję

Nie ważne jaki powód ważny jest efekt no nie?

Poza tym akurat robisz się naprawdę dużo silniejszy i to też wychodzi w tych walkach.

Ale też, może na plus, niemniej jednak... część też na minus poniekąd. Gdyby ktoś się zainteresował tym, co się u mnie odpierdalało, to bym nie musiał żyć w takim stresie powiązanym z ojczymem. I potem się z tym wszystkim samemu zmagać trochę.

Innym...?
Bennett dobra dyrka była, nie to co Hampson. Nawet lekcje organizowała.

Pysiak, naprawdę? Chyba mam prawo się zamartwiać, ale hej, nie monitorowałbym tego aż tak. Pomogłeś mi z powróceniem do jedzenia, wpierdalam jak szalony, poprawił mi się mocno stan zdrowia - dlaczego miałbym się Tobą w tej kwestii nie zainteresować?

Wiesz... Niby tak, niby nie. Mogę się napierdalać na zaklęcia z pierwszakiem i cieszyć się ze zwycięstwa jak debil, ale czy to jest poprawne?

Nie podejrzewam. Będę musiał iść na siłownię czy ki chuj. Trochę interesowały mnie wypady terenowe, paintball, ale też, trzeba mieć do tego ekipę... w sumie, siatka na rozgrzanie się nie byłaby wcale taka zła...

To akurat prawda. W takiej sytuacji jak Twoja powinni zainterweniować. Szczególnie, jak bez słowa zniknąłeś na dłuższy czas. Pierdolę, w głowie się nie mieści, że potrafią czepiać się o pierdoły, a na poważne rzeczy przymykają oczy...

To akurat prawda. Zdawała się przynajmniej robić cokolwiek...

Nawet nie wiesz, jak się z tego powodu cieszę
Może dlatego, że sam sobie umiem zrobić i podać eliksiry?

Pierwszak to może przesada, ale z takim trzecioklasistą już byś mógł i słowa bym nie powiedział

Terenówki są spoko, ale nie w taką pogodę. Może jakiś Laser Tag, czy ki chuj? W sumie pojeździłbym sobie na quadach....

Typowa szkoła, nie ma co. Opiekunowie zmieniają się co chwilę, nim się do jednego przyzwyczaisz, to na jego miejsce wskakuje ktoś inny. No i też, zniknąłem, będąc studentem, także już nie interesowali się tym aż tak.

Stary dziad do wyjebki.

No już już, nie zesraj się z tego szczęścia.
Może potrafisz, to fakt. Ech, no dobra.

Naprawdę osądzasz moje zdolności pojedynkowe na poziom trzecioklasisty. Dzięki stary, jesteś najlepszy.

Quady akurat są zajebiste.

To możemy się na coś umówić, jak Ci zdejmą to durne zawieszenie praw ucznia, o.

Ja wiem, że studenci są traktowani trochę inaczej, ale nosz kurwa. Mają nasze papiery, znają sytuacje rodzinne, powinni się czasem zainteresować.

A no widzisz! I tu jest różnica.

Swoje osądzam na dzieciaka, co jeszcze różdżki w rękach nie trzymał, więc jesteś wysoko nade mną

A to prawda, są

Tyle planów już się robi, jak mnie wypuszczą, że aż się boję wychodzić

No co zrobisz.

Widzę, widzę.

Weź nie pierdol, dobrze Ci szło u Voralberga na lekcji. Węża z płomieni to jednak wyczarowałeś.

Waaaaa.

Będziesz wyrywany wszędzie i nigdzie, ziomek. Ja sam bym spierdalał na Twoim miejscu, skoro masz takie branie.

Jest trochę różnica jednak wyczarować sobie węża z nudów, a zrobić coś naprawdę przydatnego, nie sądzisz?

Zrobię sobie klona i to jego męczcie, ja zostanę jednak w lochach to usranej śmierci

Nie wiem, nie znam się. Co to znaczy słowo "przydatny"?

Ani mi nie mów. Ktoś ma mnie do łóżka przywiązać przecież, a jeżeli nie będziesz chciał wyjść, to Cię siłą z tych lochów wytargam.

A ponoć to słowo opisujące coś, co nie jest totalnie o kant dupy

Człowiek tu wygodnie sobie życie układa, a oni chcą go wyciągać siłą na świat. BEZ SENSU!

To prawda, przywiązać Cię trzeba

Ale wiesz, niektóre rzeczy i osoby o kant dupy są przecież konieczne w życiu codziennym!

pRzEsTaŃ bYć InTrOwErTyKiEm LuB aSpOłEcZnIkIeM

*Zamyka bezpiecznie drzwi na klucz*

A tu się nie wiem czy zgodzę

A bo co? Czasami trzeba zamknąć mordę i powiedzieć że sobą.

A ja się zgodzę, co mi szkodzi.

W tym przypadku akurat nie zaprzeczę. Czssami, ale nie zawsze.

Eeeeech. *rzuca niewidzialny mur dookoła siebie*

Nie no tak serio mam trochę roboty i raczej nie wyjdę z piwnicy zanim jej nie skończę.

Ty się starasz, czy po prostu sprawdzasz, czy znam zaklęcia?

Hmm? Co tam ciekawego masz do roboty?

Może to i to?

Elki, a co innego Wypróbowuję kilka pomysłów

O NIE CO JA TERAZ ZROBIĘ??!

Czego ja mogłem się tak naprawdę spodziewać...

O NIE, CO TY TERAZ ZROBISZ????

Lol, nie wiem, czy to tak działa, ziom-

No właśnie nie mam pojęcia na co liczyłeś

Najwyżej nie zadziała! Jak nie spróbuję to się nie dowiemy

Zią, ja na nic nie liczę. Najlepsze podejście do wszystkiego!

Też w sumie prawda.

Chociaż, z moimi umiejętnościami, to tego zaklęcia jednak nie użyję.

Liczysz tylko hajsy, których nie chcesz przyjmować

Czemu nie? Najwyżej coś jebnie