Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Like I Love You

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Lip 09 2020, 00:44;

First topic message reminder :


Retrospekcje

Osoby: @Skyler Schuester i Mefistofeles E. A. Nox
Miejsce rozgrywki: Wilcza nora | Kawałek mugolskiego lasu, Anglia
Rok rozgrywki: Środek czerwca 2020
Okolicznosci: Długo wyczekiwana randka Sky'a, czyli jak zmienić jeden weekend w czystą perfekcję.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Lip 09 2020, 01:05;

Nie był pewien na ile piosenka ma być przyjemnością, a na ile problemem. Wyobraził sobie już miliony reakcji, powoli ustawiając je w kolejności, by wiedzieć co można uznać za najgorsze - z tym było znacznie lepiej niż z najlepszym, bo co do pozytywnych zakończeń był znacznie mniej wybredny. Zresztą, nie były mu one szczególnie potrzebne, bowiem już podczas śpiewania zorientował się, w którą stronę kieruje go zaszklone spojrzenie spiętego Puchona.
Mógł się tego spodziewać… i pewnie częściowo się spodziewał, niezależnie od tego jak bardzo odpychał od siebie wizję najczarniejszego spośród licznych scenariuszy. Mógł przewidzieć, że coś będzie nie w porządku, bo przecież wszystko na to wskazywało. To Sky był znawcą związków w ich duecie, to on wiedział co i kiedy wypada. To on nie wyznał wilkowi miłości, co musiało mieć jakieś znaczenie, bo… co jeśli po prostu było za wcześnie i teraz wszystko miało się popsuć? Co jeśli tak perfekcyjnie rozplanowany weekend miał zakończyć się zaraz po swoim rozpoczęciu? I to wszystko z winy, oczywiście, Mefisto.
- Skyy - przeciągnął cicho, w odpowiedzi. Szybko odłożył gitarę do futerału, podchodząc już bliżej, żeby przyklęknąć na ziemi przed hamakiem i z tego zniżenia spojrzeć na twarz swojego partnera. Nie potrafił w pełni zidentyfikować jego reakcji, wahając się nad tym czy przeważało niezadowolenie, zaskoczenie czy coś jeszcze innego; nie za bardzo też miał ochotę wnikać, desperacko szukając jakichś sposobów na przywołanie najpiękniejszego z uśmiechów. - Słońce, słoneczko, przepraszam - zaczął z żalem, ujmując dłońmi jego twarz i kciukami sprawdzając, czy jakaś zdradziecka wilgoć już wydarła się spod bariery rzęs. - Przepraszam, ja- nie chciałem, żeby to tak wyszło… To miał być nasz weekend i- w pełni rozumiem, jeśli nie. Serio. - Głos miał spokojny, choć myśli szalały w żałosnych próbach znalezienia nieistniejącego rozwiązania. Na język cisnęły mu się obietnice i propozycje, przez chwilę gotów był nawet zaoferować użycie Obliviate, na które nie odważyłby się bez jasnego pozwolenia, a które mogłoby trochę ukoić odczucia prefekta. Tylko, że Mefisto nie wiedział jak zaproponować komuś darmową opcję oszukiwania samego siebie. - Chcę tylko szansę, bo nawet jeśli to za wcześnie, albo cokolwiek, to ja… ja nie chcę tracić czasu - oznajmił nagle, samego siebie zaskakując tym stwierdzeniem. Zmarszczył lekko brwi, na chwilę opuszczając jasne tęczówki, z którymi do tej pory wytrwale szukał kontaktu, i opuścił ręce, przesuwając nimi po klatce piersiowej Sky’a, aż na jego uda. - Kocham cię. I nie chcę tracić czasu na udawanie, że tak nie jest. - Uniósł lekko kącik ust, nagle pokrzepiony lekkością tej ostatniej, doprecyzowanej wypowiedzi, która szczerością trafiła w sedno sprawy; skarcił się w myślach za to bezsensowne robienie podchodów z piosenką, skoro wyznanie miłości przychodziło piekielnie naturalnie nawet teraz, bez podkładu z ruszanych strun.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Lip 09 2020, 01:06;

Patrzył na niego cierpliwie, według siebie - niezwykle stabilnie, wodząc zmartwionym, wyczekującym spojrzeniem za każdym jego ruchem, próbując wychwycić czy wargi przypadkiem nie układają się już w odpowiedź. W pochyleniach doszukiwał się skinienia głowy, podświadomie pragnąc zwyczajnie potwierdzenia, ale im dłużej go nie dostawał, tym bardziej był już pewien, że Mefisto nawet nie pomyślał o tym, że mógłby tę piosenkę odebrać dosłownie. I tak jak rozczuliły go te czułe określenia, tak też za serce chwyciły go te przeprosiny, potwierdzające jego obawę, ale nawet w takiej chwili, nawet z ponowną świadomością, że znów jest tym, który tak wcześnie pokochał i tym, który tylko żałośnie czeka na coś w zamian, nie mógł nie widzieć jak Mefisto pięknie otaczał go tą swoją troską. Jak przejmował się jego uczuciami i myślami, potrafiąc na nie w porę reagować. I nawet jeśli on sam nie kochał, to kochanie go było najłatwiejsze i najprzyjemniejsze ze wszystkich minionych doświadczeń, więc nawet czując już posmak tej porażki, musząc desperacko trzymać się samej nadziei, to Merlinie, nie potrafił żałować. Przymknął drżące powieki, bo oczy zdradziecko rwały mu się by okazać więcej, niż by chciał i zdradzić zdecydowanie więcej smutku, niż powinno tam być, bo przecież niczego wcale nie stracił i powtarzał to sobie teraz jak mantrę, aż przez jej ścianę nie przebiły się kolejne słowa Wilkołaka, wymuszające natychmiastowy powrót spojrzeniem do zieleni.
Usłyszał to jeszcze raz.
Tym razem naprawdę. Bezsprzecznie wypowiedziane przez niego, nie autora jakiegokolwiek tekstu, ale właśnie konkretnie przez jego Wilka. Zgubił oddech, dopiero teraz przyjmując z opóźnieniem wszystkie te wyśpiewane razy, nie chcąc tracić żadnego, który był mu szczerze dany, pierwszy raz romantycznie kochając kogoś, kto kochałby też jego i zanim zdał sobie z tego sprawę, to impulsywnie rzucił mu się na szyję, przeważając to jego przykucnięcie i wywracając go w tył na ziemię, by nie tyle go pocałować, co z ulgi i radości
przypieczętować te emocje na jego ustach, dopiero po tym mogąc gorączkowo wyszeptać w nie “ja też”, gubiąc sam siebie w sensie tych słów, potrzebując prawdziwego pocałunku, by odzyskać zmysły, wtedy odsuwając się tylko na tyle, by roziskrzonym od emocji spojrzeniem przywitać ponownie zieleń, zanurzając się w niej z ufnością. - Też Cię kocham, Mefu - wymruczał ciepło, znów unosząc ściągnięte brwi, a jedna tym razem już w czystym wzruszeniu, łagodząc ten wydźwięk nieśmiałym jeszcze uśmiechem. - Przepraszam, że zepsułem - szepnął ciszej, mimowolnie myśląc o tym jak Wilk skrupulatnie zaplanował to wyznanie, a on tak je zniszczył swoją czystą głupotą, woląc posłuchać lęków, niż zaufać dobrym intencjom Ślizgona - Zaśpiewasz mi później jeszcze raz? Jak już… rozumiem i wiem - poprosił, odgarniając ciemne kosmyki z czoła, które zgubiły swój porządek przy tym nagłym uziemieniu.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Lip 09 2020, 01:07;

Nie chciał żałować, nawet jeśli mimowolnie zastanawiał się już nad tym jak bardzo zepsuł ich idealny weekend. Nie wiedział na ile Sky będzie w stanie przeskoczyć nad tym wyznaniem, jeśli uzna je za niewłaściwe i nieadekwatne, więc… więc w gruncie rzeczy szanse na zniszczenie wszystkiego było bardzo wysokie. Z tym, że Mefisto mógł wmawiać sobie, że to wszystko było winą jego spontaniczności, ale prawdziwy powód był inny. Nadzieja zmieszała się z przeczuciem, upewniając wilkołaka w przekonaniu, że nawet najbardziej śmiały wyskok zdołają jakoś odratować, a jeśli nie - to żyje w błędzie i od tego też powinien uciec. I może cicho wierzył, że Sky albo odwzajemni jego uczucia, albo poprosi o więcej czasu; wierzył, że to wszystko jakoś się poukłada, bo nigdy nie było mu tak dobrze.
Uderzył plecami w ziemię, odruchowo unosząc nieco głowę, by oszczędzić ją od nieprzyjemności związanej z upadkiem, i cichym sapnięciem skomentował nagłą ucieczkę powietrza z płuc, wyciśniętego ciężarem swojego partnera. Mefisto zupełnie automatycznie go objął, nie wiedząc jeszcze co się dzieje, ale nie chcąc wypuścić go ze swoich ramion ani na sekundę. Dopiero w pocałunku zorientował się, że jest to reakcja więcej niż pozytywna, z lekkim opóźnieniem przekraczająca jego oczekiwania. Uśmiechnął się niemal głupkowato, spojrzeniem uciekając w bok z zażenowania nad swoim rozczuleniem. Nie spodziewał się takiego ciepła i nie miał pojęcia jak dokładnie je zidentyfikować; było zbyt nowe, by mógł doszukać się w nim dumy, zadowolenia i stabilności.
- Mhmm… wcale nie przepraszasz. Lubisz mnie straszyć - zarzucił mu wesoło, mimowolnie powracając myślami do piekielnego listu, który zagonił go na hogwarcki most. Zieleń nabrała nieco pewności i powróciła do twarzy Puchona, przesuwając się po niej z nieskrywanym uwielbieniem, jak gdyby chciała znaleźć najlepsze miejsce do złożenia drobnego pocałunku. Ostatecznie i tak wychylił się na tyle, by złapać te najcudowniejsze wargi, rozchylając je stęsknionym językiem. - Właśnie, co do tego śpiewania… - wymruczał, nie mogąc wytrzymać w pocałunku zbyt długo, bo usta dalej rozciągały mu się w niemożliwym do pełnego powstrzymania uśmiechu. Przesunął dłońmi po plecach Sky’a, paznokciami lekko ciągnąc materiał, aż palce nie wbiły się ostatecznie w biodra. - Bo ja chciałem negocjować, żeby to się liczyło już zamiast tej obiecanej piosenki na zakończenie roku… - Zaśmiał się krótko, znowu wykręcając głowę, tym razem w stronę ogniska; zorientował się przy okazji, że leżeli całkiem blisko niego i wypadało jednak chociaż trochę mieć na uwadze trzaskające drzewienka. Nox pozwolił ciepłej fali otulić jego twarz, przymykając nieco powieki i dość niewyraźnie spoglądając na skaczące płomyki. - Ale chyba po prostu zaśpiewam ci co chcesz i kiedy chcesz - dokończył, poprawiając się już niespokojnie, bo coraz wyraźniej zaczynał doskwierać mu nadmiar energii - mógł się tego spodziewać, skoro w rzeczywistości nie miał pojęcia jak radzić sobie z taką mocną mieszanką pozytywnych emocji. Najwyraźniej nawet on miał jakieś granice, przez które nie przepuszczał tak charakterystycznych dla siebie zmartwień.
- Sky - zaczął, przysuwając jedną rękę do ogniska, by palcem szturchnąć skrzące się, chwiejące na granicy wyznaczonego miejsca drewienko. - Jest mi tak dobrze, że nawet nie wiem co myśleć - przyznał, szarpiąc zębami za wetknięte w dolną wargę kółeczko, z przepełnionym ogniskowym ciepłem spojrzeniem powoli powracającym na swoje prawowite miejsce, do krystalicznych tęczówek Puchona. Odsunął dłoń od ognia, choć w jego mniemaniu płomienie niewiele jej zdążyły zrobić, by zaróżowionymi opuszkami palców rozprowadzić pozyskane gorąco po policzku swojego partnera. - I nie chcę myśleć.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Lip 09 2020, 01:07;

Niewiele był teraz w stanie zrobić. Myśli przyjemnie kręciły mu się w głowie, powodując w rozkochanym spojrzeniu nieco błogiej nieobecności, nawet gdy tak czujnie przyglądał się temu ciepłu, które rozświetlało twarz Mefisto, zmuszając cienie na drugim policzku do wspólnego tańca. Uśmiechnął się lekko, wtulając się w ciepłą dłoń i musnął ustami roztańczone promyczki na policzku Ślizgona, zaraz skradając też to ciepłe światło z ukochanych warg.
- Nie myśl - zachęcił cicho, po chwili już ciągnąc lekko za kółeczko kolczyka, jakby chciał skraść dla siebie i ten gest, kojarzący się już tylko z jedną najważniejszą osobą. - Czuj - poprosił w zamian, sam nie wiedząc czy chodzi mu bardziej o fizyczność czy jednak emocje, które jego samego wręcz rozsadzały od środka w silnej potrzebie uszczęśliwienia swojego Wilka jakkolwiek, mając w głowie setki wykluczających się pomysłów. Pochylił się do jego ucha, by pozwolić sobie na zadowolony pomruk, gdy dłonie wsunęły się już pod materiał koszulki, mogąc poczuć bezpośrednio ciepło wytatuowanej skóry, pierwszy raz z taką niezachwianą pewnością, że Mefisto jest naprawdę tylko jego, nie potrafiąc teraz martwić się o to ile taki anielski stan wzajemności potrwa. Zassał się na perfekcyjności jego szyi, by oderwać się od niej tylko po to, by ściągnąć noxową koszulkę, a jednak w ostatniej chwili zmienił zdanie, posłuszny w tej chwili każdej swojej myśli i zamiast wrócić do rozpoczętej już malinki, złapał do pocałunku usta, których zawsze było mu mało.
Uniósł się nieco, wspierając się dłońmi o zaskakująco chłodną ziemię i rozchylając usta, by spróbować zapewnić Mefisto o swoim uwielbieniu, chcąc przekazać myśl jak wiele szczęścia i spokoju wniósł do jego życia, a jednak żadne słowa nie wydawały się wystarczające, by w pełni opisać to wszystko, więc przygryzł tylko wargę, zachwyt zamykając w samym spojrzeniu przemykającym po jego twarzy, choć zaraz poprowadził go też wzdłuż wytatuowanej klatki, gdy podniósł się do siadu. Przesunął dłońmi po jego bokach, nie będąc w stanie przejąć się szorstkością drobinek ziemi, które mimowolnie zgarnął, by już po chwili badać opuszkami palców więcej niż idealne mięśnie, których perfekcję podkreślały cienie od światła bijącego z ogniska.
- Piękny jesteś - mruknął cicho, rozczulony zapętlającym się w głowie komunikatem, że kochał i był kochany przez kogoś tak dla niego… dobrego. I choćby ta bajka faktycznie miała trwać tylko ten jeden weekend, to Merlinie, chciał wycisnąć z tych trzech dni jak najwięcej. Chciał czuć, chciał się kochać, chciał mieć każdą myśl Mefisto tylko dla siebie i chciał trwać w tej perfekcji całą wieczność. I wiedział już w jaki sposób może sprawić, by było im jeszcze lepiej, z tą myślą kładąc się na Wilku, by przylgnąć do niego ciaśniej w pocałunku.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Lip 09 2020, 01:09;

Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Lip 09 2020, 01:09;


Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Lip 09 2020, 01:10;

Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Lip 09 2020, 01:10;

Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Lip 09 2020, 01:11;

Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Lip 09 2020, 01:12;

Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Lip 09 2020, 01:12;

Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Lip 09 2020, 01:13;

- Mefu, czuję się brudny - szepnął ledwie słyszalnie, kryjąc usta w ciemnych kosmykach pod pretekstem drobnego całusa, a jednak im więcej świadomości pojawiało się znów w jego głowie, nie mógł nie myśleć o zabrudzonych ziemią i trawą ubraniach. - Mogłem nam załatwić taką drewnianą wannę… - mruknął mu w leniwym rozmarzeniu tą fantazją, wyklinając się w myślach, że nie wpadł na to wcześniej, bo w końcu… w niej mógłby nagrzać zaklęciami przyniesioną z jeziora wodę.


Ostatnio zmieniony przez Skyler Schuester dnia Czw Lip 09 2020, 01:16, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Lip 09 2020, 01:16;

Wtulił się w ramię Puchona, na tyle na ile mógł, bezwiednie łasząc się do niego, z własnymi rękoma dalej związanymi na plecach. Poprawił się niespokojnie, chcąc podziękować, ale nie mogąc wystarczająco uspokoić ani myśli, ani oddechu. Chciał tylko tkwić już tak przy nim na zawsze - połączony, zaspokojony i niemal żałośnie zmęczony. I tylko uniósł bezwiednie kącik ust, nie znając odpowiedzi na te rozważania Sky’a, ale samemu idąc podobnym tropem; tylko przez chwilę, by nie zorientować się, że on sam po prostu na takie szczęście nie zasłużył. Przygryzł lekko jego szyję, wciskając się językiem pod kołnierz koszuli, to tam kierując ciche prychnięcie z marzeń o wannie.
- Ja to mam pytanie… - szepnął mu do ucha, prostując się powoli, by zajrzeć mu w oczy z uwielbieniem, którego nie mógłby wyrazić słowami. I tak zaraz zakrył je rozbawieniem, unosząc brew w pseudo-oburzeniu. - Dlaczego ty jesteś dalej ubrany? - Nie było to co prawda nowością, bo Mefisto zdołał już wychwycić ten schemat u Sky’a, który kiedy tylko mógł, stawiał na jednostronność w tej kwestii… ale dalej zaskakiwało. Sam, gdyby tylko mógł, rozbierałby go przy każdym spotkaniu, żeby tylko napawać się widokiem ukochanego ciała. Perfekcyjnego, delikatnego i jednocześnie silnego. Należącego tylko i wyłącznie do niego.
- Słońcee… - zanucił, szarpiąc lekko rękoma, by ściągnąć na nie uwagę swojego partnera. Miał nawet dodać, że bez uwolnionych rąk nie wstanie, ale szybko się od tego powstrzymał - był całkiem pewny, że i z tym zbyt sprawnie się nie poderwie. Zanurzył się we wspomnieniach, których skutki jeszcze odczuwał, przymykając powieki z wyraźnym zadowoleniem. I to ciemność faktycznie najmocniej przypomniała mu o większości wykonywanych przez Sky’a czynności. - To było idealne - oznajmił w końcu, przypominając sobie, że mówi to już nie pierwszy raz. Zmarszczył lekko brwi, szukając jakiegoś lepszego określenia, które upewniłoby chłopaka co do szczerych intencji. - Stanowcze. Seksowne. Ryzykowne? Perfekcyjne - mruczał mu dalej w usta, rozchylając je zaczepnie przy pomocy wetkniętego w język kolczyka. - I dałeś mi obrożę… To żeby wszyscy wiedzieli, że jestem twój? - Dopytał, pozbywając się już chrypy w głosie i teraz pławiąc się w jego rozanielonym brzmieniu, w którym wybijały się wszystkie przemykające przez Mefisto emocje. Zaraz i tak oglądał się już w stronę jeziora, po drodze cieplejszym spojrzeniem otulając dalej trzaskające gorącem ognisko. - Jezioro albo Aquamenti, słońce. Wanna to już za duży luksus. - I chyba by z niej nie wyszedł, skoro już teraz zmuszenie mięśni do pracy okazywało się takim problemem.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Lip 09 2020, 01:18;

Cichy pomruk zawibrował mu w klatce, gdy odchylał już nieco głowę, by zgarnąć dla siebie więcej czułości, których potrzebował, a które nie zawsze pasowały do ich charakteru zbliżeń.
- Hm? - mruknął ciepło, łapiąc nieco zieleni i uśmiechając się na ten widok mimowolnie, by zaraz prychnąć cicho z rozbawienia tym pytaniem, póki właściwie sam się nad nim nie zastanowił. Kręci go po prostu bycie w ubraniu w czasie seksu czy chodzi o dysproporcje? A może problem faktycznie tkwi w kompleksach, które uciszyły się przy Mefisto, a jednak gdzieś podświadomie porównywał się do tego idealnego ciała, nie mogąc przebić się tym zmartwieniem wyraźniej przez zbyt duże zadowolenie z tego, że przecież należało do niego. - Mój chłopak najwidoczniej woli być rozbieranym niż rozbierającym, a uwierz mi na słowo, że… - urwał to wytknięcie, zgarniając dla siebie krótki pocałunek w jego bark - Ma najpiękniejsze ciało na świecie, więc jak już jest bez ubrań, to tylko to się liczy - dokończył powoli, zdecydowanie woląc nie dzielić się swoimi przemyśleniami o kompleksach, a skupić się na najpozytywniejszej wersji wytłumaczenia tego stanu - mefocentrycznego. A jednak przez myśl przemknęło mu to cholerne przypomnienie o legilimencji w nieokreślonej, a jednak nie tak odległej przyszłości Wilkołaka. Nie... Nie Wilkołaka. To była ich wspólna przyszłość i dlatego nie mógł tego zignorować, tak jak nie chciał okłamywać kogoś, kto go podobno kochał. - Za to ja dostaję od ludzi przyrządy odchudzające… - dodał więc, siląc się na choć trochę luźno-żartobliwy ton, by tylko zasugerować problem, pocałunkiem, a konkretniej jego pogłębieniem, wyraźnie dając znać, że nie zamierza tematu dalej ciągnąć. Wypadałoby w końcu zacząć ćwiczyć zamiast co kilka miesięcy wpadać w dołek, gdy tylko ktoś sugerował, że mu się utyło.
- Przepraszam - odpowiedział automatycznie, wciągając gwałtowniej powietrze, bo choć miał wrażenie, że czegoś mu brakuje, to zupełnie zapomniał o tym, że ręce Ślizgona wciąż są unieruchomione, mimo tego, że gładził dłońmi te cudownie umięśnione ramiona. Wtulił się wygodniej, sięgając do rozpięcia, by zaraz już zawiesić pasek na drewnianej ławce, samemu krytycznie przyglądając się w tym niebiesko-pomarańczowym półmroku obtarciom na ukochanych nadgarstkach. Ściągnął na chwilę brwi w zmartwieniu, bo zupełnie mu się to nie podobało. Przynajmniej… nie efekty, które pozostawały po fakcie, bo w trakcie nie chciał wcale z niczego rezygnować. Westchnął cicho, pozostawiając kilka drobnych całusów koło obtarć i już ścierał to poczucie winy ustami Mefisto z własnych warg. - Trudne - podpowiedział mu, bo tak właśnie opisałby to zajście, gdyby miał wymazać z niego napędzające go podniecenie - Chciałbym dać Ci więcej, ale boję się, że przesadzę, że… nawet nie tyle, że Cię skrzywdzę, ale że źle się poczujesz, że… - zaczął wyjaśniać cicho, nie chcąc przyjmować pochwał, skoro wiedział doskonale, że zgodnie z obietnicą - uczy się. I potrzebuje tego czasu, choć wciąż z tyłu głowy miał potrzebę dorównania temu wszystkiemu, co chociażby z pewnością dał mu Neirin. - że to coś zmieni między nami - dokończył jeszcze ciszej, unosząc spojrzenie na zieleń, gdy tylko palce odgarnęły nieco na bok tego uroczego loczka na jego czole, by po chwili opaść na obrożę, badając czy sztywna jeszcze skóra na pewno dobrze leży i nie ociera zbytnio szyi, za którą… już nieco tęsknił, musząc teraz dzielić miejsce, które tak upodobał sobie do pocałunków. - I żebyś Ty pamiętał, że jesteś mój. To najważniejsze - upomniał go, uznając, że nawet wiedza, że Mefisto jest jego, nie powstrzyma przecież kogoś, kto chciałby go dla siebie. Na jeden dzień, noc czy całe miesiące. Wszystko zależy od samego Noxa i jego decyzji, które, jak miał nadzieję, poprowadzą go prosto do wierności.
- Aquamenti - odpowiedział dość szybko, niezbyt chętny do wchodzenia do jeziora, gdy było już ciemno, dość pewny tego, że wyobraźnia da mu popalić zbyt silnie, a jednak nie będąc w stanie przyznać się do tego lęku, nie chcąc pokazywać przed Mefisto swoich kolejnych słabości. - W jeziorze jest dość głęboko, więc chyba na naszym obecnym poziomie zmęczenia, to nie jest zbyt dobry pomysł… - spróbował się wytłumaczyć, odchylając się w tył, by oprzeć łokcie o krzywy kawał drewna i rozpinać co chwilę kolejny guzik koszuli wraz z każdym wypowiedzianym słowem.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Lip 09 2020, 01:20;

- Twój chłopak jest głupi - mruknął w odpowiedzi, reklamując się z całą szczerością, delikatnym uśmiechem starając się to jakoś załagodzić. - Ale na jego obronę, miał związane ręce i małe pole do popisu w kwestii rozbierania… - Dodał, zapamiętując już sobie, żeby faktycznie bardziej tego pilnować, bo jeśli był chociaż najdrobniejszy cień szansy, że Sky czuł się jakkolwiek pomijany, to Mefisto musiał się go pozbyć. Tym bardziej, że nie powinno to być żadnym wysiłkiem, skoro w rzeczywistości tak bardzo kochał swojego chłopaka w negliżu. I nie tylko… Zaintrygowane spojrzenie przemknęło po linii skylerowego kołnierza, podczas gdy sam wilkołak powoli zanurzył się w typowych dla siebie rozważaniach; oczywiście, że uwielbiał jego ciało, ale czym się tak naprawdę kierował? Czy nie chodziło mu bardziej o rozbudzenie w Puchonie tej swobody, jaką sam Mefisto odczuwał w różnych wariacjach ubraniowych, a jaką Sky pokazywał najbardziej… w mundurku? Czy samo upodobanie dla jego delikatnie zarysowanych mięśni nie zeszło na dalszy plan, zostawiając główne miejsce dla tych bezpiecznych koszul, w których chłopak miał się czuć najwygodniej? I czy Mefisto przy okazji nie pokazał mu, że wcale nie chce go widzieć w pełni? - Słusznie, skoro mi gotujesz - odparł błyskawicznie, nie zastanawiając się nad tym ani odrobinę. - Nie mogę przy tej twojej kuchni utyć, nie?
Przygryzł mocno dolną wargę, przymykając powieki przy tym mocniejszym przytuleniu, jedynie pomrukiem ganiąc Sky’a za bezsensowne przeprosiny. W gruncie rzeczy związane ręce wcale mu jakoś szczególnie nie przeszkadzały, a jednak dłonie tęskniły za odrobiną aktywności.
- To nie jest “więcej” - zaprotestował, drobnym skrzywieniem na te słowa zakrywając uśmiech, którym jeszcze przed chwilą komentował zbierane pocałunki. - To zdecydowanie nie jest “więcej”, to jest… “inaczej”. I uwielbiam to, ale Sky- no nie tylko - dokończył niezgrabnie, niezbyt wiedząc jak wyjaśnić coś, co wydawało mu się tak bardzo oczywiste. W końcu wielokrotnie nie był związywany, wielokrotnie nie dostawał poleceń i wielokrotnie nie ryzykował runięciem twarzą w ogień… a jednak zawsze wspólną cechą, łączącą ich stosunki, był szczery zachwyt. - Ale chyba rozumiem. W sensie, twój strach. - Chciałby otwarcie poinformować go, że nic nie mogłoby się zmienić i nie ma sensu przejmować się takimi rzeczami, ale nie mógł… bo przecież w pewnym sensie podzielał ten lęk. - Tylko no… jestem całkiem pewny, że nie mógłbyś ze mną przesadzić - przyznał z cichym śmiechem, wierząc w swoje możliwości. - I że będzie dobrze.
Wywrócił oczami, cichym “ja nie zapomnę” zarzucając obroży jej bezużyteczność, nie będąc w stanie odpowiednio ubrać w słowa swoich myśli. Prawda była taka, że faktycznie nie mógłby zapomnieć o swojej niedawno nabytej przynależności do Sky’a, skoro był to najszczęśliwszy aspekt jego życia; nie miałby nawet jak tego z czymkolwiek innym pomylić. Sapnął cicho, przesuwając spojrzeniem po odchylonym chłopaku, dając mu chwilę na rozpięcie koszuli. Dopiero wtedy tęsknie wsunął dłonie pod materiał, rozsuwając go na boki. Niepewnie wbił palce w brzuch prefekta, wspierając się na nim, gdy powoli zmuszał się do wstania.
- Niech będzie Aquamenti… ale nie obiecuję szczególnie ciepłego - ostrzegł, rozglądając się już za różdżką, która powinna czekać w okolicy porzuconych ubrań. Mimo wszystko Mefisto średnio wierzył w swoją obecną koncentrację, myślami skacząc tylko od zachwytu nad swoim nieprzeciętnym fizycznym zmęczeniem, do opiewania swojego partnera.
Jakkolwiek orzeźwiający nie byłby ubogi magiczny prysznic, dalej nie miał szans w pełni odgonić tego zaspania, które wkradło się wraz z łapiącym mięśnie rozluźnieniem.
- A co gdyby tak ominąć kolację… i iść spać?...
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Lip 09 2020, 01:21;

Łatwo było mu przymknąć oko na to przekierowywanie negatywnych komentarzy na samego Wilka, wierząc, że robi to w dobrej chęci, by złagodzić nieco wydźwięk tej rozmowy, doskonale zresztą rozumiejąc ten mechanizm, skoro sam z niego korzystał. I w pewnym sensie był za to wdzięczny, bo dzięki temu mógł nieco się uspokoić i sięgnąć po kilka niecierpliwych w czułościach drobnych całusów, a dzięki nim lepiej też przyjąć nagły chłód utraty tak głębokiej bliskości. Będzie dobrze.
Nakreślił spojrzeniem linię jego szczęki, by zaraz czule musnąć nim w całej szerokości te ukochane barki, dłońmi już żegnając się z udami, które cofały się od niego nieubłaganie, pocieszając się jedynie tą myślą, że przecież za chwilę znów będzie miał całe to ciało w ciasnym splocie stęsknionych kończyn. Wstał z lekkim grymasem obolałych mięśni i zaraz już przeciągał się z pomrukiem, po części z błogości rozprostowania zmęczonego ciała, a po części już w przytaknięciu na komentarz Mefisto.
- Co tylko zechcesz - mruknął, zahaczając już ręką o jego szyję, wspierając zagięcie łokcia o kark, by przyciągnąć go do siebie, chcąc złączyć ich usta w subtelnej obietnicy nadchodzącego pocałunku. - Może nawet czasem odwrotnie - wymruczał, niemal od razu rozchylając językiem jego usta, spełniając w końcu tę niemą obietnicę, chcąc w ten sposób odciągnąć się od automatycznego wycofania się z tych słów, bo Merlinie, przecież tego chciał, więc w czym tkwił problem? Nie chciał teraz poświęcić na to choćby jednej myśli, a tym bardziej dać po sobie poznać, że faktycznie jakikolwiek problem w jego głowie istnieje, skoro i tak prawdopodobnie omówią ich aż nazbyt dużo podczas veritkowego programu ich biwaku. Zamiast tego skupił się na możliwości przećwiczenia nowej różdżki przy wiecznie przeklinanym aquamenti, które w przeciwieństwie do swojego ognistego przeciwnika, nie zawsze wychodziło tak, jak sobie tego życzył. Tym razem nie było jednak tragicznie, a przynajmniej jego Wilk nie wyrażał niezadowolenia - ale należałoby się zastanowić, czy nawet jakby smagał go teraz wodnymi biczami, to czy Mefisto faktycznie by narzekał? Sam za to spinał się mimowolnie przez wodę, jak na swoje upodobania zdecydowanie zbyt zimną, męcząc i tak zmęczone ciało w próbach hamowania zbyt oczywistych reakcji organizmu, subtelnie podsuwając się już w stronę ogniska, nie marząc już o niczym innym jak objęciu Mefisto pod ciepłym kocem, by poddać się w końcu i zapaść w sen, zapominając nawet o twardości ziemi.
- Mhmm - przytaknął mu sennie, gasząc ognisko, z zaspania już nawet nie martwiąc się o ciemność, która zaskoczyła oczy wpatrzone w płomienie, by zwyczajnie odchylić się i znaleźć nieco stabilności w niebieskawych punktach rozwieszonych świetlików po jednej stronie, jasności gwiazd nad głową i odbitymi odblaskami w wodzie po drugiej stronie. - Ja po lewej - porządził się, idiotycznie czując się nieco lepiej z myślą, że to Wilk będzie spał od strony jeziora i już układał się na tyle wygodnie, na ile umożliwiała to twardość ziemi, którą spróbował zniwelować warstwami koców, słusznie nie wierząc w możliwości karimaty. Wszystkie niewygody jednak przestały mieć znaczenie, gdy przyciągał już swoje szczęście ciasno do siebie, wodząc nosem po wytatuowanym karku, chowając go zaraz nieco w lekko wilgotnych kosmykach, chcąc w tej sennej błogości zgarnąć dla siebie więcej jego zapachu. - Mefu - mruknął cicho, gdy z błądzącym na ustach półobecnym uśmiechem szukał już jego dłoni, by spleść ich palce, gdy drugą rękę wcisnął pod poduszkę, chcąc podłożyć ramię pod głowę Ślizgona, nie walcząc już z sennością, a poddając się jej z zamkniętymi oczami. - Kocham Cię - dodał ciszej, gubiąc już “dobranoc”, usypiając w pocałunku składanym na wilczym karku, nie mogąc czuć się już bardziej spokojny i szczęśliwy, niż w tym błogim zmęczeniu i bliskości.

| zt x2
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Paź 22 2020, 10:54;

Nigdy nie sypiał szczególnie dobrze, a jednak tej nocy kładł się z błogim przekonaniem, że wszystko będzie w porządku - ba! nawet idealnie. Ukojony pocałunkami, chłodnym prysznicem i słodkim “też cię kocham”, jakie mrowiło mu usta jeszcze dobrych kilka minut po wypowiedzeniu, nie spodziewał się żadnych problemów. Było mu dobrze, niemal nieprzyzwoicie dobrze, bo poza bliskością ukochanej osoby cieszył się jeszcze uwielbianym leśnym otoczeniem, którego spokojne dźwięki każdego potrafiłyby tak samo znużyć. I Mefisto naprawdę się nie dziwił, że zasnął tak szybko, zupełnie rozpływając się w objęciach Sky’a.
To, co pozornie miało stworzyć nowy zapis perfekcji, szybko uległo zniszczeniu, co… co przecież było całkiem logiczne, jeśli spojrzeć na wiernie plączące się losy wilkołaka. Sam nie wiedział jakim cudem tak szybko zgubił się we własnej podświadomości, w odpoczynku znajdując niepotrzebne spięcia i pół nocy drżąc, niezdolny nawet do bardziej niespokojnych ruchów. To te spięcia mięśni najbardziej siedziały mu w pamięci, każdym kolejnym ruchem na nowo rozpoczynając falę dokładnie tego samego, ciągłego bólu, rozlewając go jeszcze dotkliwiej po wszystkich nerwach, by żadna część ciała nie została pominięta.
Obudził się w nocy, ale nie znając dokładnej godziny - odetchnął, przetarł twarz, może zaklął… I wtulił się w Sky’a tak mocno jak tylko mógł, tym razem usypiając dzięki połączeniu cynamonowego zapachu i skracającego mu oddech poczucia winy, wedle którego nie mógł zniszczyć tej spędzanej w cudownej bliskości nocy. Teraz już nie liczył wcale na spokój, mając tylko nadzieję na to, że po prostu dotrwa jakoś do poranka i będzie mógł w miarę sprawnie udawać, że wszystko jest w porządku. Bo wszystko powinno być w porządku. Bo chciał, żeby wszystko było w porządku.
Poranną pobudkę zafundowało mu dźwięczące w uszach, delikatne “Crucio”. Wspomnienie nieprzyjemnego efektu złapało już świadomego wilkołaka, nie odpuszczając wcale po pierwszych sekundach szczerej paniki, wywołanej konsternacją. Mefisto wyplątał się z objęć Sky’a tak szybko, jak tylko mógł, siląc się na względny spokój i delikatność, by cicho wydostać się z namiotowej pułapki i dopiero tam ciężej odetchnąć. Powietrze nie nagrzało się jeszcze czerwcowym Słońcem, które coraz wyżej przesuwało się po nieboskłonie; było rześko, jasno i pięknie. Odrobina ciepła dalej biła od wygaszonego nocą ogniska, które Mefisto obszedł nerwowym krokiem, by przystanąć na brzegu jeziora i zajrzeć w rozkołysaną wiatrem taflę. Widział zwężone ze strachu źrenice i żałosny strach zaklęty w zakrywanej drżącymi rzęsami zieleni… i wiedział jak się tego pozbyć, a jednak palce z pewnym poczuciem obcości zabawiły się jasnym drewienkiem różdżki, nie pozwalając mu na nakierowanie jej w konkretne miejsce.
Nie chciał. Nie tak blisko Sky’a, nie w tajemnicy; nie ze świadomością, że chłopak miał już wystarczająco zmartwień przez problemy swojego byłego. Nie mógł być gorszy, ani równie zły. Nie mógł tłumaczyć, obiecywać poprawy i nie mógł znosić więcej żalu dla własnego zachowania. Chciał się tylko cieszyć towarzystwem Puchona i powoli układającym się życiem. Tym, że nie dręczy go teraźniejszość, a przeszłość.
Końcówka różdżki przemknęła gładko odrobinę poniżej lewego nadgarstka - po miejscu, które Mefisto zawsze zostawiał nietknięte, doskonale wiedząc, że właśnie na nie zaalarmowani ludzie najczęściej patrzyli. Jeszcze zanim spod drewna wybiły się pierwsze krople czerwieni, Ślizgon odetchnął; wydawało mu się, że po raz pierwszy od obudzenia. Ulga natychmiast go uspokoiła, pozwoliła przysiąść na brzegu, wspierana charakterystycznym dla niezbyt głębokiej ranki szczypaniem. Było dobrze. Wszystko było pod kontrolą - tak jak ta kropla czerwieni, którą końcówka różdżki prowadziła wzdłuż przedramienia - i nawet ból skupił się w jednym miejscu, przechodząc na dwa, trzy, a w końcu i cztery nacięcia.
- Och. Och. Kurwa. - Wymamrotał sam do siebie, przywołując niedbałe Vulnus alere i, bez sprawdzenia jego skuteczności, szybko wracając już do namiotu. Tym razem bez najmniejszego cienia delikatności wpakował się do środka, siadając okrakiem na swoim chłopaku. - Ej, słońce, wstawaj. Nie można mnie zostawiać samego - wytknął mu, z głosem odrobinę łamiącym się z niepewności, bo trzeźwość umysłu wcale nie zapewniła mu żadnych dobrych pomysłów. I dalej nie wiedział co ze sobą zrobić, dla pewności tylko odrzucając białe drewienko na bok i skupiając się na Sky’u. I, cóż, brudząc koce krwią, której wcale nie zastopował bezmyślnym machnięciem różdżki.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Paź 22 2020, 10:58;


Był pewien, że nawet jeśli zaśnie szybko, to będzie budził się co chwilę przez twardość posłania, a jednak zmęczone mięśnie odpuściły w śnie całe napięcie związane ze stresem i wysiłkiem, jaki włożył w przygotowanie tego miejsca i zaspokajanie swojego Wilka. Zasypiał spokojny, absurdalnie wręcz szczęśliwy, tylko przez zmęczenie nie zdążając posłać wyrazów wdzięczności do wyższych sił za to, że dane mu było trafić w swoim życiu na Mefisto. I w tym cieple, bliskości i poczuciu bezpieczeństwa nie mogłoby mu się śnić nic złego, a więc i nie budził się nawet na wyczuwane przez sen ruchy, wyuczonymi już odruchami gładząc po prostu Mefisto uspokajająco, to próbując wtulić go sobie w pierś, by zamknąć go w ciasnym objęciu znajomego zapachu. I żadne odgłosy czy drżenia nie mogły go wybić z przyjemnych snów, a zrobiła to dopiero… pustka. Przesunął dłonią po wciąż nagrzanym ciepłem Wilka kocu i mruknął niezrozumiale jego imię, jakby faktycznie miało to przywołać go do siebie, nawet jakby zdążył już teleportować się na drugi kraniec Wysp. Rozchylił delikatnie powiekę, w próbie zawalczenia z sennością, a jednak zbyt szybko uspokoił się, że przecież Mef z pewnością po prostu nie chciał go jeszcze budzić, poszedł za potrzebą lub na jakąś tam swoją przebieżkę, więc mimowolnie zasnął znów błyskawicznie, zanim jeszcze na dobre przymknął znów oko bądź zdołał rozbudzić nieco bardziej skylerowe myślenie, ruszając się tylko na tyle, by przejechać dłonią po brzuchu i zaraz rozłożyć rękę na stronie Mefisto, by czekała gotowa do przytulenia go, gdy tylko do niego wróci.
I dla niego samego to było niczym zaledwie mrugnięcie, a już miał swojego Wilka przy sobie, mrucząc cicho z sennej fantasmagorii, że naprawdę udało mu się go przywołać do siebie. Z uwielbieniem przesunął dłońmi po jego barkach, nie mając jeszcze sił na otwarcie oczu, a chcąc już nacieszyć się tym najpiękniejszym ciałem i z cichym, ciepłym pomrukiem na kształt jego imienia badał już opuszkami palców ukochane mięśnie, przesuwając się na przedramiona, chcąc dotrzeć do dłoni i poprowadzić je na wybrane przez siebie miejsca. A jednak zatrzymał się gwałtownie, gdy palce napotkały niepokojąco matową wilgoć.
- C-co do kurwy? - wymamrotał, gdy zaalarmowany otworzył oczy i na puchońskim kocu od Elaine dostrzegł wybijającą się na żółci czerwień. W przypływie nieprzetworzonej jeszcze paniki nie cofnął wcale dłoni, a zacisnął ją ciasno wokół pokaleczonego nadgarstka, wstrzymując oddech, przez instynktowną chęć powstrzymania go od przyspieszenia. - Co się… - zaczął, marszcząc już brwi w zmartwieniu, a jednak urwał, kończąc to pytanie jedynie w głowie, bo choć rany były zakryte, to przed oczami wciąż miał te mdlące, piekielnie równe nacięcia, których nie mogły ukryć nawet ciemne tatuaże. I adrenalina już otuliła go trzeźwiąco, pomagając łączyć fakty z tą beztroską, z jaką Mefisto go wybudził, jakby nie tylko nie czuł, ale i nie był świadomy swoich obrażeń. Ale czy faktycznie mógłby aż tak zadrapać się krzakami przebieżką po lesie? Czy linie wtedy byłyby tak proste? Bardzo chciałby odpowiedzieć przed samym sobą, że tak, nie pytając wcale Wilka o zdanie, by nie usłyszeć tej prawdy głośno, a jednak… nawet on nie był tak naiwny.
I nie musiał wcale pytać.
Spojrzał tylko na niego, sam nawet nie mając pojęcia jak silna mieszanka emocji może teraz malować się na jego twarzy przez wykrzywiające się brwi, mogąc tylko mieć nadzieję, że jedynie żal przebije się przez mimowolne, niechciane wcale obrzydzenie krwią, które zemdliło go świadomością przez nozdrze. I nie był wcale zły, nie mogąc być, gdy nie rozumiał powodu. Miał tylko żal do Mefisto, że przez te miesiące nie zasugerował nawet, że taki problem istnieje, a przede wszystkim jednak - miał żal do samego siebie, że znów okazał się niewystarczający, skoro Mefisto nawet kochając nie wybrał w takim momencie jego bliskości i zaufania. Najwidoczniej nie zadbał o niego odpowiednio, skoro dokonał takiego wyboru nawet w ich weekend.
I z tego rozczarowania nie mógł nawet utrzymać spojrzenia na zieleni, nie widząc na ile zaufanie jeszcze istniało w tym połączeniu, zwyczajnie musząc unieść się nieco na łokciu, uciekając wzrokiem w bok w poszukiwaniu swojej różdżki, jakby faktycznie umiał rzucić jakiekolwiek lecznicze zaklęcie. I jakby Mefisto naprawdę nie wiedział, jak bezużyteczny jest jego chłopak.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Paź 22 2020, 11:01;

Ledwo zdążył sobie wmówić, że już wszystko jest pod kontrolą i może zapomnieć o tym żałosnym poranku, a już zorientował się jak duży błąd popełnił tym brakiem staranności. Powinien wiedzieć, że magia tak nie działała - a już zwłaszcza lecznicza, która z natury wymagała ogromnej precyzji. Ingerencja w żywe ciało nie mogła zajść bez odpowiedniej dawki koncentracji, której wilkołakowi jawnie brakowało…
- Kurwa - wymamrotał, nieszczególnie cierpiąc z powodu wbijających się w ranki palców, a zamiast tego wyrzucając sobie namiętnie jak wielkim idiotą był, skoro zdołał w tym momencie wszystko zepsuć. I teraz nie mógł zrzucać winy na nic innego - ani na los, ani na ludzi, ani nawet za bardzo na swojego pecha, bo… bo tym razem problem tkwił bezpośrednio w nim. Tak bardzo, jak tylko było to możliwe.
Mefisto na chwilę zamarł w bezruchu, czując jak w żołądku skręca go od tego spojrzenia, w którym nie widział niczego pozytywnego; w końcu drgnął niespokojnie, zsuwając się ze Sky’a w bolesnym poczuciu, że jednak powinien dać mu odrobinę dystansu. Pierwszy dobrał się do różdżki, przed chwilą tak beztrosko porzuconej, by najpierw przy pomocy Chłoszczyść pozbyć się śladów zbrodni. Za rany wziął się dopiero wtedy, kiedy już miał pewność, że faktycznie zdołał się rozbudzić, uspokoić i opanować własną magię. I kiedy na przedramieniu nie było już widać tego bezsensownego wygłupu, Ślizgon uniósł wzrok na swojego chłopaka, łapiąc się przy okazji na zdecydowanie bardziej stonowanej mimice, niż miał w zwyczaju przy nim prezentować.
- Przepraszam - zaczął ostrożnie, palcami prawej dłoni trąc już nadgarstek, jak gdyby zdołał w te kilka sekund zatęsknić za tym subtelnym pieczeniem ranek. - Za… psucie poranka. I informowanie cię w taki sposób - dokończył, chcąc uściślić z czego rzeczywiście mógł jakoś się bronić. Jakoś… - Ale- to nie ma żadnego związku z tobą, okej? Mam ten problem od lat i… szczerze mówiąc, ostatnio było lepiej niż kiedykolwiek, ale… - Och, ile by dał, żeby obrócić tę różdżkę w palcach jeszcze kilka razy i przy jej pomocy dowiedzieć się, jakie myśli kotłują się w głowie Sky’a. Mefisto przymknął powieki, sfrustrowanym westchnięciem komentując swoje nieporadne dobieranie wyjaśnień. - Nie wiem co się stało. Nie mogłem myśleć, nie chciałem cię martwić, a to… - samo się stało. Bo przecież doskonale pamiętał, jak przypominał sobie nad jeziorem, że nie może przy Sky’u i nie może w ten weekend, by chwilę później już rozcinać skórę w równych odstępach.
I chociaż plątał się pomiędzy zażenowaniem, smutkiem, a złością na samego siebie, to nie mógł pozbyć się tej marnej wymówki, że w gruncie rzeczy nie wiedział co innego zrobić w takiej sytuacji. Nikomu to nigdy nie przeszkadzało. Nikt nie musiał o tym wiedzieć. Nikt nie robił problemów, niezależnie od tego czy Mefisto zasklepiał rany, czy chodził z opatrunkami.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Paź 22 2020, 11:01;

Wystawił dłoń w stronę Mefisto, by i ją oczyścił z krwi, mając cichą nadzieję, że Ślizgon obejmie ją, splecie ich palce i nawet jeśli nie ucałuje jego kłykci tym upragnionym gestem, to może chociaż pogładzi go kciukiem, zataczając drobne kółko na skórze. Nic takiego jednak się nie wydarzyło, a ten dystans między nimi bolał go niemal fizycznie, gdy cofał już swoją dłoń, by zacisnąć ją na własnym przedramieniu. Czekał cierpliwie, błądząc wzrokiem po czystych już wzorach na kocu i liczył tę ciszę głośnymi odbiciami serca, stopniowo budując w głowie wieżę z pytań, których nie chciał, a potrzebował zadać.
- Wolę się martwić, ale wiedzieć - zaprotestował, marszcząc brwi, przy nieprzyjemnie rozgrzewającej fali złości przez myśl, że znów miałby być uznany za “zbyt niewinnego”, jakby w życiu miał nie zrozumieć jakiejkolwiek agresji - Nie musisz mnie chronić przed sobą, Mef. Na tym polega prawdziwy związek, że problemy się dzieli na pół. Skąd w ogóle możesz wiedzieć, że mnie… - urwał, odwracając znów wzrok, który bezwiednie powędrował do zieleni, podświadomie szukając w niej wsparcia, nie chcąc wypowiedzeniem tej myśli na głos sprowokować Wilka do przemyśleń i wycofania się z wypowiedzianych zaledwie wczoraj słów. I uderzyła go boleśnie ta świadomość, że naprawdę byłby gotów się oszukiwać, chcąc po prostu słyszeć to “kocham Cię” w nieskończoność, wiedząc, że nie jest prawdziwe, a jednak zaspokajając się tym, że jego własne by było. Przetarł twarz dłonią, na chwilę opierając o nią usta i szukając na nowo myśli. - Może jakbyś mnie obudził… - zaczął powoli, w przypływie tej nadziei łapiąc znów najpiękniejszą zieleń, gubiąc w spojrzeniu gdzieś złość i żal, by na twarzy pozostała mu jedynie troska zmieszana z poczuciem, że nie zapewnił Wilkowi odpowiedniego komfortu psychicznego do takiego wyznania. - Może wtedy byś mi spróbował opowiedzieć czego chcesz pozbyć się w ten sposób i może mógłbym spróbować jakoś… - urwał, krzywiąc się lekko przez myśl, że za kogo on właściwie się uważa i jaką moc sobie przypisuje, myśląc, że mógłby jakkolwiek Mefisto ulżyć w problemie, z którym (mimo wizyt u psychologa!) boryka się już kilka lat, zapewne… wcale nie chcąc z tego rezygnować. Skrzyżował ręce na piesi, napinając barki mimowolnie, by w tym spięciu kontrolować się nieco lepiej i zapanować nad tymi żałośniejszymi reakcjami organizmu, nie chcąc teraz pozwolić oczom choćby minimalnie zwilżyć się z bezsilności, a jednak na wszelki wypadek pochylił głowę w dół, by mieć pewność, że nawet jeśli przekroczy tę granicę, na której chwiał się niebezpiecznie, to przynajmniej Mefisto tego nie dojrzy.
- Czy mógłbyś… Czy jesteś pewien, że robisz to bezpiecznie i nic… - urwał, przygryzając nerwowo wargę, czując, że to wcale nie jest pytanie, które chciałby zadać, bo odpowiedź mogłaby wywołać nieodwracalne szkody nie tylko w ich relacji, ale i w nim samym. Bo co jeśli faktycznie… było mu wszystko jedno? Czy to taki typ mężczyzn jest nim zainteresowany? Którzy już nie mają nic do stracenia w życiu, nie dbając o nie samo, a więc i nie mając oporów przed wciągnięciem do niego puszczalskiego Puchona? Mogąc zostawić go potem z dnia na dzień, gdy stwierdzi się w pewnym momencie, że jednak nie rozjaśnia odpowiednio tego ziemskiego życia.
- Chciałbyś w ogóle przestać? - spytał ciszej, gubiąc w pytaniu swoje ciepło, wchodząc w rzeczowe tony, bo przecież… czy to pytanie nie było najważniejsze? Czy miałby jakiekolwiek prawo próbować mu w tym przeszkadzać, skoro to jedno faktycznie przynosiło mu ulgę, której on sam nie mógł mu dać? Bo w końcu, tak jak Finnowi sam gotów był zrobić nową bliznę, dłuższą i głębszą od poprzedniej, byle czuć, że choć trochę nad tym panuje, mogąc go w porę uratować, tak teraz przecież gotów był zaakceptować wszystko, o ile Mefisto naprawdę czuł, że to jedyne co mu pomaga, a jedyne osoby, które byłyby przy tym krzywdzone, to oni sami.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Paź 22 2020, 11:02;

- Chciałem ci powiedzieć. I powiedziałbym - oznajmił stanowczo, krzywiąc się odrobinę na wytknięcie wyglądu prawdziwego związku, przez co ich zabrzmiał niepoważnie. - Ale to niewygodne, skoro staram się o tym nie myśleć. I skoro naprawdę o tym nie myślałem. - Przygryzł wewnętrzną stronę policzka, samemu dopowiadając sobie dokończenie skylerowego zdania, by zaraz potem przełknąć z trudem ślinę; niemożliwe, Sky by tego nie powiedział. Nawet by tak nie myślał. Przecież musiał wiedzieć - i rozumieć - jakim wyzwaniem było dla Mefisto zorientowanie się we własnych uczuciach… i że nie rzucałby słów na wiatr, nie z czymś takim.
Żołądek ścisnął się jeszcze mocniej, a mdły smak rozlał się po języku wilkołaka, gdy zbierał metaliczny posmak z nadgryzionego policzka. Na chwilę zgubił się we własnych myślach, już żałując tego z jaką łatwością przyjął miłosną deklarację swojego partnera - co do swojej był pewny, a w jego chciał wierzyć, ale przecież sam doskonale wiedział, że nie powinien. To nie samookaleczanie było największym sekretem Noxa, więc jakim prawem oszukiwał Sky’a w związku z tym, jakim jest człowiekiem? Jakim poziomem desperacji było lgnięcie do miłości, której nie chciał urzeczywistnić?
- Możemy spróbować - potaknął bez większego entuzjazmu, niepewny na co dokładnie się zgadza, ale chętny do obiecania czegokolwiek, co tylko miałoby im jakoś pomóc. Dopiero po chwili zorientował się, że Puchon nie mówił od rzeczy i proponował opcję, której faktycznie warto było spróbować… i która jednocześnie zdawała się brzmieć wyjątkowo nieskutecznie.
- Słońce - zaczął łagodnie, starając się na nowo odzyskać ten spokój, który pomagał w lepszym sformułowaniu myśli. Bezwiednie już przysunął się do swojego chłopaka, jedną dłoń układając mu połowicznie na szyi i policzku, a drugą luźno zarzucając na jego udo. Chciał uwagi, chciał tego krystalicznego spojrzenia i chciał Sky’a, którego tak bezsensownie spłoszył. - To chyba- chodzi trochę właśnie o kontrolę. O to, że wiem co robię i jak to robię, żeby nie przesadzić. Musisz mi uwierzyć na słowo, że ja wiem… jak to jest, kiedy się nie chce- wszystkiego. - Oblizał wargi, czując już napierające na niego myśli odnośnie drugiego pytania. Ponaglały, pchały go nie tylko do odpowiedzi, ale też rozważań. I do przykrej realizacji, której chciał się pozbyć już teraz, zanim miała szansę nadejść. - I to nie to. Chcę żyć. Robić plany. Być z tobą, jak najwięcej i jak najdłużej. I przestać robić problemy. - Odruchowo zaczął gładzić policzek Sky’a, chociaż bardziej powinien się zainteresować swoim własnym; czuł już wzbierającą mu w oczach wilgoć, której odganianie przy pomocy mrugania nie przynosiło większych rezultatów.
Żałosne.
- Nie wiem czy chciałbym- częściowo, na pewno. To - machnął lekko ręką, zaraz krzyżując ją z drugą na piersi, w niezręcznym objęciu - to jest bezsensowne, nie chcę tego. Ale nie chcę też zacząć się bać bólu, bo Sky, przecież ja regularnie… - urwał z cichym odchrząknięciem, nie mając siły przyznać, że przecież w to wszystko musiała być zamieszana ta jego ukochana likantropia. - Mówiłem, że powinieneś dać mi harmonogram dnia, bo coś popsuję…
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Paź 22 2020, 11:03;


Przytaknął mu, nie spodziewając się tak naprawdę zgody, a dokładniej, nawet nie śmiał na nią liczyć, nie sądząc, by Mefisto mógł uwierzyć w powodzenie jego wpływu, skoro zdecydował się wybrać opcję “nie martwienia go”. I tak właśnie brzmiało jego “możemy spróbować”. Jakby już wiedział, jakby mówił, że wie i dlatego nie zamierzał go budzić, a jednak nadzieja zawsze była tym, co podtrzymywało go przy życiu (i tym co przecież pozwoliło mu poznać swojego Wilka!), więc nie mógł po nią nie sięgnąć. Tak jak i sięgał desperacko po ciepło jego dłoni, lgnąc do nich po więcej, bo przecież czym, jak nie fizycznością, zapewniał się całe życie o tym, że wszystko jest przecież dobrze. I choć bardzo chciał trwać w tym trybie czujności, zamykając się nieco, to jednak znów dał się czarować uspokajającymi słowami, mimowolnie rozluźniając ramiona, by rozpleść je powolnie, pozwalajac dłoniom opaść na mefistofelesowe kolana, gdy brwi już wyginały się w tej przeklętej naiwności, kierowanej zwyczajne potrzebą… szczęścia. Oczy zdradziecko załzawiły mu się od mieszanki wzruszenia ze smutkiem, a jednak wystarczyło jedno spojrzenie w wilgotną zieleń, by ogarnąć się błyskawicznie, w podświadomości odnajdując siły, przez przekonanie, że nie mogą obaj pozwolić sobie na słabość, musząc zadbać o zachowanie równowagi ich związku. Przyciągnął go do siebie, by całusami w policzki i kąciki oczu zgarnąć subtelną czułością wszelkie ślady emocji, trawiąc powolnie to wszystko, co usłyszał, zastanawiając się ile z tego i w jakiej formie dostałby, gdyby Mefisto faktycznie sam zorganizował to wyznanie, nie musząc tłumaczyć się pod bombardą pytań, nie będąc zupełnie na to przygotowanym.
- Nic nie popsułeś, damy radę - zaprotestował cicho, unosząc się na kolanach, by nieco górować nad Wilkołakiem, nakreślając te słowa ustami na ciepłej od emocji skroni, mając na myśli zarówno odratowanie planów na sobotę i ich humorów z tym związanych, ale również całą ich relację w ujęciu długoterminowym. - Ja po prostu… Mefu, przepraszam, zasługujesz na dużo lepszą reakcję od mojej - wymruczał, wbijając się już w typowe dla siebie ciepłe tony, tuląc go do siebie w żalu do świata, że koncentruje tyle cierpienia na jednym człowieku, jakby faktycznie testował po prostu jego możliwości. Oparł brodę o czubek jego głowy, by gładząc go kciukiem po policzku, spokojnie przycisnąć swój skarb do piersi, by móc zamknąć go w ciasnej klatce ramion.
- Powiedz mi… czy Ty wcześniej… w sensie, czy tak przy mnie już wcześniej? - spytał nieskładnie, bo przypomniał sobie o parze eliksirów w kufrze, wahając się przez chwilę w ciszy czy wyskoczenie teraz z tą informacją nie znaczyłoby jednoznacznie, że nie może Mefisto zaufać? - Mef, co do harmonogramu, to planowałem… Mam ze sobą veritaserum.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Paź 22 2020, 11:04;

Tak właściwie, to Mefisto nie wiedział jakiej reakcji się spodziewał. Cicho domyślał się, że on - nawet znając problem z własnego doświadczenia - miałby spore trudności z zaakceptowaniem takiej informacji, gdyby to Sky się nią dzielił. Wiedział, że bezsilność jest wyjątkowo nieprzyjemna i gdy zbierał te drobne pocałunki od swojego partnera, ganił się już za to, w jakiej sytuacji go postawił. Objął go delikatnie, chcąc najpierw faktycznie się uspokoić, a dopiero później znaleźć trochę więcej komfortu dla swojego partnera; chciał wrócić do tej stabilności, która nie łamała mu głosu i nie wyciskała łez.
Żałosne.
- Nieprawda - wymamrotał w puchonią pierś. - Nie doszukuj się swojej winy - dodał nieco przytomniej, nie chcąc żadnych przeprosin i nie widząc ku nim najmniejszych powodów. Zasłuchał się w rytmie uderzeń zamkniętego w klatce piersiowej Sky’a serca, drobnym spięciem mięśni zdradzając niepokój przez zadane mu pytanie. Odsunął się delikatnie, by wygodniej było mu objąć chłopaka i zerknął przy okazji w te jasne oczy, odnajdując w nich więcej pewności siebie.
- Nie tak jak teraz - przyznał niechętnie, niezadowolony ze swojego porannego popisu. - Ale jeśli chodzi ci o to, czy podczas naszej znajomości, to- tak, mało, może… może dwa razy?... - Nie pamiętał dokładnie i nawet nie chciał, usilnie trzymając się tego, jak dobrze mu w ramionach Sky’a. I choć wiedział - choćby po dzisiejszym zdarzeniu - co było jednym z jego zapalników, to wcale nie chciał się chwalić jaki wpływ miał na niego Nathaniel. Dużo łatwiej było się cieszyć z tego, że Mefisto nie odreagowywał już w tak beznadziejny sposób po prostu stresu.
Zaśmiał się cicho i wciągnął prefekta na siebie, samemu układając się z powrotem na kocu. Cichym „daj mi jeszcze chwilę” naznaczył trzymającą go potrzebę bliskości, dłońmi przemykając czule po uwielbianym ciele. Pozwolił sobie na rozanielone spojrzenie, napawając się tą niewinnością, którą potrafili dzielić, pomimo tak chętnie rozpalającego się w nich ognia namiętności. „Veritaserum” dudniło mu w uszach, ale wilkołak usilnie się tym nie przejmował, prosząc jeszcze o delikatny pocałunek, po którym muśnięciami warg mógł nareszcie odpowiedzieć.
- To dobrze - oznajmił, choć wystarczyło zajrzeć w te zielone ślepia, żeby dowiedzieć się jak dużo niepewności wilk w sobie skrywał. - To dobrze, bo przynajmniej będziesz mógł mieć pewność, że mówię moją prawdę. - Nie mógł nie odebrać tego jako przejawu braku zaufania, któremu wcale nie mógł się dziwić; szybko też doszukał się w tym ciekawości, z każdą chwilą uspokajając się coraz bardziej. I nie powstrzymał się nawet od podkreślenia, że zna ograniczenia veritaserum, wyduszające tylko to, co zdawało się prawdziwe dla jej ofiary - kluczowe, jeśli mieli znowu poruszyć zawiłą kwestię mefistofelesowych problemów. - Tylko… niektóre rzeczy… - zaczął, zaraz kończąc to westchnięciem, bo nie wiedział jak wyjaśnić, że niektórych rzeczy nie chce mówić. Choć jeszcze nawet nie widział fiolki, to już żałował wyrażenia zgody na wypicie veritaserum, łapiąc się na powoli rozpoczynającej paranoi, jakoby miał powiedzieć za dużo. Dużo za dużo. Nieodwracalnie za dużo.
Kurwa.
- Kocham cię.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Paź 22 2020, 11:43;

Dał się poprowadzić ku nowej pozycji, ale ani ciepłe dłonie, anie nawet usta Wilkołaka nie były jeszcze w stanie go rozproszyć. Kto by pomyślał, że faktycznie nadejdzie taki moment, gdy Skyler Schuester będzie musiał przyznać przed samym sobą, że jest sytuacja, z której nie wyciągnie go fizyczność. A jednak wsparł dłonie na ziemi twardej mimo kilku warstw amortyzacji, kciukami zahaczając o barki Mefisto, by pogładzić je niepewnie, za chwilę już opadając na niego z lekkim grymasem bólu, sam już nie będąc pewnym za co konkretnie pokutują jego mięśnie. Mimowolnie analizował w głowie wszystkie te wspólne poranki i wieczory, zastanawiając się czy na pewno Mefisto nie zostawiał go tak wcześniej, zgrabnie przechodząc do zmartwienia, co kryć się mogło pod hasłem “niektóre rzeczy”. Oparł głowę o ten ukochany bark, by nagrzać go błyskawicznie ciepłym westchnięciem, samemu już zaraz łapiąc to ciepło złożonym tam pocałunkiem, który uwięził od razu przyciśnięciem policzka do wytatuowanej skóry. I wcale nie chciał się od niego odrywać, więc z cichym “Ja Ciebie też” wtulił się w niego mocniej, chcąc ukochanym zapachem oszukać nieco mózg, że wcale nie ma żadnych wątpliwości i wciąż gotów jest uwierzyć we wszystko nawet bez Veritaserum.
- Mef… to nie tak miało… W sensie mam dwie porcje i myślałem bardziej na zasadzie, że to po prostu pomoże nam… - urwał, zamykając mocniej oczy, bo zupełnie zgubił się w tym, co właściwie chciał tym chaosem Wilkowi przekazać - Nie chcę znowu… Wcześniej łatwiej mi było machnąć na wszystko ręką i uwierzyć w każde słowo, nawet się nie zastanawiając jak to wszystko się ze sobą łączy, ale teraz już za bardzo mi zależy i nie chcę żebyś myślał, że nie możesz mi czegoś… - zamilkł na chwilę, wykręcając głowę, by schować się przed sobą samym, opierając czoło o najpiękniejsze ciało, przez moment szukając słów między uderzeniami dwóch serc, z ciężkim westchnięciem dochodząc do wniosku, że nie jest w stanie wyjaśnić tego lęku bez podania jego źródła. - Finn mi coś powiedział, czego nie mogłem do końca zaakceptować, ale za chwilę zaproponował wspólne mieszkanie, więc krok do przodu, by dzień później ze mną zerwać, a teraz Ty- nie jestem gotów by znów… - ciągnął cicho, mimo licznych potknięć, podciągając się nieco wyżej, by skryć wzrok w ciepłej szyi, szukając w niej tej stabilności i bezpieczeństwa, których potrzebował wraz z tymi wyrazami miłości, dopiero tam mogąc - na krótko - odetchnąć spokojniej, nawet jeśli wszystkie mięśnie spinały mu się boleśnie, błagając już o cudowny wpływ noxowych dłoni. - Czy Ty widzisz ten wzór? Bo- W sensie, chodzi mi o to, że ja chcę… kurwa no - zaklął, unosząc się nieco, by ze ściągniętymi brwiami spojrzeć w zieleń w pełni mocy tej chwilowej determinacji - Chcę wiedzieć wszystko. Nie chcę się zastanawiać czy nie ma czegoś jeszcze, na co źle zareaguję, a Ty ze mną zerwiesz, bo się na coś nie będę zgadzał, bo im dłużej to trwa, tym potem trudniej mi będzie dojść do siebie, jeśli mnie... - wyjaśnił w końcu, urywając, zanim głos zdołał się załamać, broniąc się już przed tym słowem, nieświadomie pozwalając brwiom na delikatne podrygiwanie z emocji, gdy zaciskał zęby, by nie wyrzucić z siebie żadnych żałosnych próśb, bo Merlinie, jeśli przy Mefisto wszystko odczuwał “bardziej”, to jak bolesne musiałoby być rozstanie? Jak nisko by upadł znów dostając jasny sygnał, że każdy go chce, ale nikt nie chce naprawdę, w całości, z całym jego naiwnym systemem wartości i terytorialnością?
- Jak mam nadal ufać, jeśli Ty mi nie ufasz - mruknął cicho, w końcu wyciągając tę bolesną szpilkę, odkrywając gdzie dokładnie leży rana, zadana smutną prawdą, że Mefisto wolał wyrwać się z jego ciepłych objęć, niż podzielić się zmartwieniem.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Paź 22 2020, 11:44;

- Rozumiem - rzucił cicho, miękko, nie chcąc Sky’owi przerywać, a jedynie lekko go w tym pełnym zakłopotania monologu uspokoić. Sam nie wiedział kiedy zaczął go automatycznie głaskać po plecach, powoli gubiąc się we własnych myślach, nie wiedząc co może zrobić, żeby wszystko naprawić. I bolała go świadomość, że tak naprawdę wcale nie ma żadnej możliwości. Mógł kłamać i tym krzywdzić chłopaka. Rzecz w tym, że powiedzenie prawdy - takiej prawdy - wcale nie byłoby lepsze.
- Też chcę wiedzieć - zaczął ostrożnie, próbując zapanować jakoś nad swoim ciałem, które powoli zaczynało nadrabiać stres, dotychczas wyczuwany głównie w myślach. Zadrżał niespokojnie, zaraz lekko z siebie Sky’a zsuwając, by przetrzeć dłonią twarz i odetchnąć, nawet jeśli dalej miał wrażenie, że płuca pozostają puste. Nie zdołał nawet zatęsknić za obezwładniającą przyjemnością kontroli, którą tak idiotycznie pozyskał raptem chwilę temu nad jeziorem, zamiast tego podciągając się do siadu. - I chcę ci wszystko powiedzieć, serio. Ja nawet- jestem zaskoczony, jak bardzo chcę - przyznał, pozwalając sobie na śmiech, który pomimo szczerości wybrzmiał nieco nerwowo. - Myślę, że veritaserum z wieloma kwestiami pomoże, ale są- niektóre rzeczy po prostu- chcę powiedzieć w konkretny sposób. Nie przez eliksir, który to wymusi. - Z trudem przełknął ślinę, sięgając po różdżkę, by schować ją do kieszeni - cokolwiek, byle tylko jakoś zająć swoje ręce i przynajmniej w nich nie czuć tego rozżalenia, że jednak miał szansę dogonić Finna w skali krzywdzenia Sky’a. Poczuł ciepło drewienka, zachęcające go do wyżycia się w bardziej typowy dla siebie, nieprzemyślany czy nawet agresywny sposób, zaraz szukając już jasnych tęczówek, które mogły go od tego odwieść. - Jak chociażby… nie chciałbym pierwszy raz po veritaserum powiedzieć, że cię kocham. Chciałem to zrobić piosenką. A ten poranek- miało być inaczej. I wydaje mi się, że to mimo wszystko będzie bardziej szczere i wartościowe i… możemy wyjść z tego namiotu? - Poprosił nagle, nie wiedząc już jak wysiedzieć w tak małej przestrzeni, której ciasnota wcześniej nie przeszkadzała mu tylko i wyłącznie z powodu świadomości otaczającego ich lasu. I potrzebował teraz trochę tego komfortu leśnej gęstwiny, doskonale wiedząc, że nie jest wystarczająco silny, żeby wytrzymać to wszystko bez drobnego wsparcia. Te emocje, te myśli. Ten niepokój i poczucie winy, te rozważania co powinien zrobić.
- I to nie jest kwestia zaufania, Sky - poinformował go dziwnie sucho, kiedy stanął już wyprostowany, ze spojrzeniem mknącym ku niebu. - Ojciec dowiedział się po jakimś roku, przypadkiem. Nie chodzi o zaufanie, bo kiedy potrzebuję to zrobić, to… potrzebuję to zrobić. Nieważne jak dobrze mi z tobą, jak bardzo chcę mieć kogoś obok i jak dużo mogłaby zrobić rozmowa. Chodzi o to, tylko i wyłącznie. I nie jestem w stanie myśleć wtedy czy powinienem, czy nie. Czy lepiej iść do zaufanej osoby. - Zerknął na Puchona, wzruszając lekko ramionami. Nie umiał tego wyjaśnić i tylko uśmiechnął się bezwiednie pod myślą, że może Sky powinien poznać kiedyś jego psychologa, żeby od niego usłyszeć te żmudne formułki zachowań występujących u jego zmarniałego wilkołaka. - Nie mów, że ci nie ufam. Pomyśl… ile durnych rzeczy o mnie wiesz. - To miał być brak zaufania? Zwierzanie się z życiowych tragedii, ze swoich słabości? Opowiadanie o planach podjęcia się nauki szemranej sztuki magicznej? Przyznanie się do znajomości czarnej magii? - Jest ich więcej - obiecał, przyciągając Sky’a do siebie, z dłońmi splecionymi u dołu jego pleców. Musnął nosem jego policzek, zaraz wychylając się już po pocałunek. - Ale gdybym dawał taką listę wszystkim, których chcę poderwać… to chyba już w ogóle miałbym marne szanse - zauważył z rozbawieniem, bo przecież najbardziej niepozorne aspekty jego życia mogły zostać źle odebrane w konkretnych zestawieniach. - A teraz mam tę przewagę, że jesteś już trochę mój… i mogę ci się przyznać do palenia raptuśnika przed zajęciami z Historii Magii, albo innych genialnych wyczynów. - Delikatnie zaczął odbijać na łagodniejsze tony, nie chcąc już tej przytłaczającej powagi, w której poczucie winy zaciemniało mu cały umysł. Przygryzł lekko płatek puchoniego ucha, muskając go zaraz koniuszkiem języka, by cichym mruknięciem przypomnieć Sky’owi, że ten weekend miał zawierać więcej przyjemności.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Like I Love You - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 EmptyCzw Paź 22 2020, 11:47;

Cofnął się, próbując skarcić się w myślach za to, że zwykłe odsunięcie go przez Mefisto, które przecież nie było niczym złym (!), jego ciało już interpretowało jako odtrącenie, zbyt dobrze pamiętając te gesty u Xaviera czy Finna. A przecież nie myślał wcale w tych kategoriach przez ostatnie miesiące, więc czemu teraz spinał się tym bardziej, im mniejszy procent ciała dzielił ze Ślizgonem. Tęsknił już żałośnie za tą pewnością siebie, którą zdobywał przy Mefisto, którą rozbudzał w nim przecież niemal od początku ich znajomości, a teraz znów czuł się jak ten zagubiony, załzawiony Puchon, który pojawił się pod Wilczą Norą, by poprawić żałosny tatuaż na jeszcze żałośniejszy. Wiedział już, że odsłania się za szybko, za mocno i przecież dostawał tego sygnały już wcześniej, pozwalając na łamanie każdej zasady po kolei, burząc przy okazji wszystkie mury, które przecież budował nawet nie dla własnego dobra, a dla chęci zatrzymania kogoś na dłużej. Więc dlaczego tym razem tak naiwnie uwierzył, że może sobie pozwolić na swobodę i że ta autentyczność się opłaci? I bardzo chciał teraz ją czymś zakryć, gdy przybrała już tak nieatrakcyjny wygląd, wiedząc, że nijak nie utrzyma przy sobie Wilka tą niepewnością, paniką i zwykłą, znienawidzoną słabością, do której lgnęły wszystkie negatywne myśli. Przytaknął mu w nieco lepszym rozumieniu, trzymając się usilnie słów dowodu na to, że Mefisto wierzył, że wyznałby mu miłość i po Veritaserum, co sprawdzi oczywiście, jeśli postanowią naprawdę wykorzystać eliksiry. Wziął głębszy wdech, spinając się jeszcze mocniej, by nabrać sił do tego, by wyprostować się w tej fałszywej pewności siebie, gdy tylko wyszedł już na światło dzienne.
- Rozumiem - odpowiedział krótko, by głos mógł wybrzmieć pewniej, specjalnie kradnąc nieco typowego dla niego ciepła, brzmiąc nieco bardziej twardo w niskich tonach, chcąc w ten sposób choć odrobinę przywołać poczucie, że zmartwienia i wątpliwości zostały tym tłumaczeniem odegnane. I w pewnym sensie… naprawdę rozumiał. Tę potrzebę, to poczucie, że nie ma innego wyjścia, bo przecież sam też wpadł w kilka swoich schematów radzenia sobie z problemem. - Po prostu spróbuj raz przyjść do mnie… i jeśli stwierdzisz, że nie mogę pomóc, to możesz to zrobić nawet przy mnie. Nie mam prawa tego oceniać i nawet jeśli nie podoba mi się myśl, że robisz sobie krzywdę, to no, nie zabronię Ci. Nie zabiorę Ci czegoś, czego potrzebujesz, skoro nie jestem w stanie dać alternatywy. Po prostu chcę wiedzieć - wyjaśnił, zbierając myśli i formułując je już dużo sprawniej, gdy faktycznie stworzył ten swój złudny szkielet pewności siebie, zaciskając dłoń na przedramieniu w nieświadomym napięciu bicepsów, jakby mogły mu pomóc w zbudowaniu mniej żałosnej postawy. Bo choć starał się stanąć w ładniejszej, atrakcyjniejszej ramce, tak wciąż czuł się po prostu… żałośnie mały w kruchości swojej psychiki, wyrzucając już sobie, że nie ma prawa jakkolwiek odnosić się do swoich krzywd z przeszłości, skoro wiedział, że Mefisto zdobył dużo boleśniejsze przeżycia od jego własnego kilkukrotnie zdeptanego serca. Argument jakiegokolwiek zerwania czy wykorzystania wydawał się tak idiotycznie błahy, gdy choć przez chwilę pomyślał trzeźwo o tym, co już dane mu było wiedzieć o przeszłości Noxa.
Zadrżał nieco, gdy został już zamknięty w wytęsknionej bliskości, przez chwilę walcząc w niej o zachowanie tej sztywności, ale rozluźnił się mimowolnie, pozwalając barkom opaść z ich pozerskiego uniesienia, zwyczajnie… nie potrafiąc aż tak udawać przed swoim Wilkiem. Uśmiechnął się lekko, rozczulony idiotycznie tym gestem na policzku i pogłębiał już pocałunek, szukając nieco desperacko zapewnień uczuć w ruchach jego warg.
- Wszystkim, których chciałeś poderwać - poprawił go, choć nie miało to większego sensu, a jednak pierwsze co wybudziło się z jego zamrożonego dominowania, to właśnie ta piekielna terytorialność, która kazała już pociągnąć go do siebie za złote kółeczko obroży, jakby chciał przypomnieć mu, że jest gotów skrócić tę niewidzialną smycz w każdej chwili. - Mówienie mi o takich rzeczach może skończyć się szlaba… - mruczał już melodyjnie, przytrzymując Wilka przy sobie, by zachęcić jego usta do dalszej wędrówki, a jednak urwał, żałośnie znów dając się wybić z ledwo zaczętej budowy pewności siebie. - Ej, jak to trochę - wytknął mu, zarzucając mu już ręce za szyję, by objąć go ciaśniej - Cały jestem Twój - poprawił go znów, nieco zmartwionym spojrzeniem łapiąc zieleń jego oczu, by uciec zaraz do szyi, na której mógł zassać się czule, oczami wyobraźni nakreślając już kształt malinki, który chciałby osiągnąć. - Chciej mnie całego - wymruczał w ciepłą szyję, kierowany silnym pragnieniem, by Wilk dalej go kochał, nawet jak panikuje żałośnie, taplając się w niepewności. - I chciej śniadanie ode mnie - dodał, przerywając te czułości, by zaśmiać się cicho w zagłębienie jego szyi, nie mogąc już wiedzieć czy ucisk na dnie żołądka to głód pominiętej kolacji czy jednak wciąż strach przed tym, że mógłby Mefisto tak łatwo stracić.
- A potem jezioro? - zaproponował cicho, choć supeł w brzuchu ścisnął się jeszcze mocniej od myśli, że przeniesienie się do miejsca, w którym będzie czuł się jeszcze bardziej bezsilnie wcale nie jest tak wspaniałym pomysłem, a jednak tęsknił już za podwodnym dotykiem mefistofelesowkiej skóry na tyle, by nie móc przełożyć tego na później, z nadzieją, że dzięki swojej równowadze odzyska zaraz też i pewność siebie. Odsunął się nieco, z rękoma wciąż za szyją Mefisto, trzymając go w ciasnym objęciu, by sięgnąć po… nawet nie tyle co pocałunek, a niezwykle powolnego całusa, chcąc naprawdę poczuć własnymi ustami każde wygięcie mefistofelesowych warg i złapać dla siebie wszystkie ich drgnięcia, gdy dopytywał się cicho: - Ile trzeba odczekać po jedzeniu?
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Like I Love You - Page 2 QzgSDG8








Like I Love You - Page 2 Empty


PisanieLike I Love You - Page 2 Empty Re: Like I Love You  Like I Love You - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Like I Love You

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 7Strona 2 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Like I Love You - Page 2 QCuY7ok :: 
retrospekcje
-