Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Sala wejściowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 30 z 40 Previous  1 ... 16 ... 29, 30, 31 ... 35 ... 40  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptyPią Cze 11 2010, 02:48;

First topic message reminder :




Wchodząc głównym wejściem do zamku, pojawia się w tym miejscu. Stąd można dostać się do wszystkich innych innych części Hogwartu, jak Wielkiej Sali, schodów oraz podziemi. Sklepienie jest tak wysoko, że niemal niemożliwe jest jego zobaczenie. Jest to miejsce spotkań uczniów, szczególnie gdy są z innych domów. Pierwszego września panuje zazwyczaj straszny tłum, gdy wszyscy cisną się do Wielkiej Sali.



Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Sob Wrz 06 2014, 18:18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Theodore Thìdley
Theodore Thìdley

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : jasnowidzenie
Galeony : 169
  Liczba postów : 260
https://www.czarodzieje.org/t15846-theodore-thidley
https://www.czarodzieje.org/t15871-poczta-theo#428756
https://www.czarodzieje.org/t15868-theodore-thidley
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptyWto Kwi 10 2018, 23:48;

Opieka nad Magicznymi Stworzeniami nie była… najgorsza. Tak to było odpowiednie słowo, którym można było opisać ten przedmiot. Theo nie pałał do tych lekcji jakąś wielką miłością, ale nienawiścią też nie. Czasami było nieprzyjemnie, czasami nawet ciekawie. Wszystko zależało od tematu. Na zajęcia więc postanowił przyjść, nie ze względu na niesamowitą chęć to nauki, ale poczucia, że jak jest już na tych studiach to niech skorzysta. Dzisiaj jego samopoczucie nie należało to najgorszych, ale mimo to wyglądał jakby przeszło przez niego tornado. Ciemne włosy miał w nieładzie, niebieski krawat nie do końca dobrze nałożony, a koszula niechlujnie wylewała mu się ze spodni. Dodatkowo czuć było od niego mocno papierosami. Taki stan co najmniej nie wynikał z pośpiechu, czy jakiejś awantury, ale ze zwykłego stresu i braku Eliksiru Czuwania. Zawsze źle to wpływało, szczególnie po tylko jednogodzinnym śnie. Niewyspanie łatwo można było zauważyć po większych dołach pod oczami niż zwykle i gasnących, błękitnych tęczówkach.
Mieli się pojawić o późnej godzinie co dla Swanna nie było jakąś nowością. Jedynego czego nie rozumiał to czemu w Sali Wejściowej, profesor zazwyczaj lubił zbierać się na Skraju Zakazanego Lasu. Westchnął idąc korytarzem i mając cichą nadzieję, że może przyjdzie ktoś znajomy. Co jak co, ale lekcji ONMS nie chciał przeżywać samemu. Zwierzątka to nie była jego działka. Ledwo dawał radę ze swoim krukiem.
Zszedł schodami zauważając już trójkę znajomych mu osób. Najpierw spostrzegł @Daisy Bennett opartą o najbliższą ścianę, więc odruchowo chciał właśnie tam podejść jednak szybko zmienił zdanie. Nie dlatego, że Gryfonki nie lubił. Daisy uwielbiał, mógł jej niemal w każdej sprawie zaufać. Co już nie raz udowodniła. Jednakże widząc @Nessa M. Lanceley w towarzystwie jednego z jego najlepszych przyjaciół zatrzymał się w półkroku. @Caesar T. Fairwyn wraz z… dziewczyną? I to w dodatku twardą Nessy? Zmarszczył brwi rozumiejąc, że Ślizgon wcale nie jest zadowolony taką sytuacją. Theo westchnął ciężko w myślach przepraszając Daisy i ruszył chodź trochę pomóc Caesarowi.
Powrót do góry Go down


Holden A. Thatcher II
Holden A. Thatcher II

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175
C. szczególne : anorektycznie chudy, ma kilka tatuaży i kolczyków, naderwane ucho, blizny na twarzy, rękach i plecach, bardzo widoczne cienie pod oczami
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 296
  Liczba postów : 1006
https://www.czarodzieje.org/t15930-holden-a-thatcher-ii#430782
https://www.czarodzieje.org/t15933-pluszak#430790
https://www.czarodzieje.org/t15929-holden-a-thatcher#430780
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptySro Kwi 11 2018, 00:44;

Z całym moim brakiem szacunku do @Ajax Swanna, opiekę nad magicznymi stworzeniami uwielbiam, dlatego nie mogę się powstrzymać przed pojawieniem się na tej lekcji, choćby po to, by uchronić te nieszczęsne zwierzaki przed niektórymi niedojdami. Ludzie zazwyczaj nie rozumieją poleceń i – świadomie, czy nie – szkodzą tym „maluchom”, które pokazuje się nam na zajęciach. A ja nie mogę do tego dopuścić. Poza tym lubię wkurzać Swanna moimi uwagami, gdy ten zmyśla jakieś fakty o zwierzętach, by popisać się swoją wiedzą, albo raczej jej niedoborem. Nie żebym uważał się za alfę i omegę, ale interesuję się tym dosyć mocno.
Niemalże z jęzorem na wierzchu biegnę z dormitorium do sali wejściowej. Drogę do pokonania mam dosyć sporą, więc przepycham się między ludźmi, wprawiam w ruch kotary i irytuję portrety. Ruchome schody są dziś dla mnie zdecydowanie za wolne, więc przeskakuję po dwa stopnie i o mało nie wpadam w przepaść, skupiony już na swoim celu w postaci drzwi na parterze, a nie tym, co znajduje się pod moimi nogami. Chwytam się barierki, ledwo wyrabiając na zakrętach i w końcu docieram prawie na miejsce. Z daleka widzę kilka znajomych twarzy i choć na pierwszy rzut oka wydaje mi się, że burza rudych loków należy do Fire, okazuje się, że to jej kuzynka, @Nessa M. Lanceley. Tuż obok niej stoją @Caesar T. Fairwyn i @Theodore Thìdley. To zaskakujące, że obieram sobie za cel członków czystokrwistych rodów, gdy zazwyczaj mam z nimi na pieńku. Do kolekcji brakuje mi tu tylko jakiegoś Deara i nie wiem, czy wolałbym Fire czy Caluma. Może nawet oboje, żeby znalazła się tu jakaś różnorodność. Mimo wszystko uśmiecham się na widok nowego znajomego, bo przynajmniej przyszedł na tę lekcję ktoś, kto nie będzie mnie wyzywał na powitanie i chyba nawet znosi moje towarzystwo.
Euforia, którą wypiłem na chwilę przed wyjściem z dormitorium statkuje się już w moich żyłach, ale i tak czuję przeogromne szczęście. Prawdopodobnie głupawka utrzyma mi się jeszcze przez jakiś czas, ale chociaż raz nie mam ochoty chwytać ludzi za nosy. Znów przeskakuję po dwa stopnie i rozpędzam się jak głupi, przez co nie mogę pod koniec wyhamować. Potykam się o własne nogi i wpadam prosto na Theo. Uwieszam się na jego ramieniu, lekko popychając go do przodu, ale utrzymujemy równowagę.
- Sorki – mówię na powitanie i jest mi trochę przykro, ale i tak szczerzę się jak głupi, bo eliksir euforii nie pozwala mi na inne zachowanie. - Co to? Jakieś mugolskie? – pytam, bo czuję od chłopaka dym papierosowy. Nie żebym znał się na niemagicznych fajkach, ale nie pachną zbyt znajomo. - Siemasz Fairwyn, Nessa – dodaję, tak jakbym dopiero ich zauważył, choć dostrzegłem ich ze schodów jako pierwszych.
Darling you gotta let me know, should I stay or should I go?, podśpiewuję sobie pod nosem, ale echo sali wejściowej i tak roznosi mój głos po całym pomieszczeniu, aż pod sufit.
- Czy ta lekcja będzie polegać na obserwacji drzwi? Bo to by bardziej pasowało do zielarstwa, patrząc na to, że są z drewna – stwierdzam, pokazując lewą ręką na ogromne wyjście, o tej porze już zamknięte i dopiero wtedy uświadamiam sobie, że nadal opieram się prawą na ramieniu Thidleya. Odsuwam się od niego automatycznie, bo pomimo Euforii jest mi już serio głupio. - Ej, widzieliście ostatnio na transmutacji, jak ktoś dorobił ogon tej... jak jej tam... no tej od sznura... No, w każdym razie też bym taki chciał. Mógłbym się drapać bez użycia rąk.
Za cholerę nie mogę sobie przypomnieć imienia Puchonki, choć czasem z nią rozmawiam, a nawet proszę o pomoc przy tworzeniu różnych plakatów propagandowych. Ale kto by się tym przejmował? I tak jej tu nie ma i chyba się nie pojawi, bo lekcje ze Swannem są ostatnio aż nazbyt kontrowersyjne.
Zaczyna mi burczeć w brzuchu i to też słychać w całym pomieszczeniu, a bliska obecność Wielkiej Sali tego nie ułatwia. Zjadłbym hipogryfa w całości, a po powrocie do Egiptu wciąż nie mogę napełnić żołądka.
- Chodzi za mną gruszka – mówię jak gdyby nigdy nic. - Czy to normalne, że śledzą mnie owoce?
Z tym ostatnim pytaniem zwracam się do Krukona, bo stoi najbliżej.
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptySro Kwi 11 2018, 01:51;

Tyle o ile ludzi zaczęło przybywać, to żadnego mieszkańca Slytherinu poza nią i przyciągniętym tu na siłę Fairwynem nie widziała, co wywołało grymas niezadowolenia na jej drobnej buźce. Mimowolnie zacisnęła mocniej palce na Caesarowym ramieniu i spojrzała na niego z miną sugerującą, że jest jednocześnie zła i rozczarowana. Nie dość, że węże były w punktowej czarnej dupie, to jeszcze żaden nie omieszkał ruszyć leniwego tyłka i się tu przypałętać. Wolną dłonią poprawiła torbę na ramieniu, kolejny raz prychając pod nosem i z pewnością obrzucając swoich współmieszkańców wyzwiskami, które damie zdecydowanie nie wypadało wypowiadać na głos. Lanceley już miała się odezwać, gdy na schodach pojawił się @Theodore Thìdley z tą swoją wiecznie niewyspaną twarzą i burzą ciemnych włosów. Krukon wyglądający jak kupa całkiem przystojnego nieszczęścia zamiast do stojącej nieopodal gryfonki ruszył w ich stronę, co spowodowane było z pewnością obecnością ślizgona jak Nessy. Mimo wszystko ruda powędrowała do niego wzrokiem, posyłając uroczy uśmieszek. Uwielbiała tego chłopaka.
- Theo złotko. Czy Ty widzisz kto jest moją dzisiejszą randką na zajęciach? Bądź dumny, w końcu może uda mu się zdobyć trochę punktów dla węży. Chociaż i tak niewiele można już zrobić w tej beznadziejnej, sięgającej dna sytuacji wywołanej przez bandę nierobów. Nie mam na myśli Ciebie skarbie, Ty jesteś mimo lenistwa całkiem w porządku.-rzuciła charakterystycznym dla siebie tonem głosu, ostatnią część wypowiedzi kierując widocznie do stojącego obok kolegi z domu, co podkreśliła jeszcze podesłanym mu spojrzeniem. Ostatecznie jednak intensywnie orzechowe ślepia wróciły swoją uwagą na twarz Thìdleya. Już miała zapytać go odnośnie jego tragicznych worków pod oczyma kiedy to pojawił się @Holden A. Thatcher II z tą swoją różową czupryną i nonszalanckim uśmieszkiem. Przekręciła głowę nieco w bok, unosząc brew i śledząc wzrokiem jego poczynania, które zakończyły się zrobieniem z Theo podpórki. Omiotła spojrzeniem jego twarz i nieco może zarumienioną buźkę krukonka, nie kryjąc zadowolonego uśmieszku. Wszyscy wiedzieli, że krukon czuje miętkę do tej irytującej istoty w jakiś magiczny sposób.
- Cześć Thatcher. Coś Ty pił? - przywitała się z gryfonem, zaciskając dłoń na pasku czarnej, ciężkiej torby. Poprawiła ją na ramieniu, lustrując wzrokiem duszę towarzystwa, która widocznie była po mocniejszym towarze i tworzyła historie o ścigających go owocach, na co Ness pokręciła z niedowierzaniem głową. No dobrze może i był zabawną kreaturą, potrafił ją rozśmieszyć ale nadal ich relacja polegała bardziej na słownych zaczepkach, głupich żartach i jej irytacji. Była święcie przekonana, ze jak tylko wyjdą z zamku to w jego stanie zaczną go prześladować gorsze rzeczy niż apetyczne, zielone gruszki. Ruda powróciła spojrzeniem na Theo, który nieco jakby odzyskał swoich kolorków.
- Lubisz gruszki? Bo myślę, że mogą robić konkurencje, skoro tak otwarcie stalkują. Mam podobnie z wiśniami. - westchnęła z nutką rozbawienia w głosie, mając świadomość, że Holden i tak nie zauważy i nie zrozumie o co jej chodziło. Wstyd przyznać, ale w sprawach zainteresowania jego osobą był równie beznadziejny co Panna Lanceley. Poirytowana już nieco wpijająca się w ramię dużą, skórzaną torbą - puściła wreszcie towarzyszącego jej olbrzyma i zsunęła ją z ramienia, trzymając w obydwu dłoniach. Bezwstydnie i bezczelnie, jak miała to w swoim zwyczaju, obróciła się i stanęła przed nim, zadzierając głowę do tyłu i wpatrując się w jego twarz z tym swoim prowokacyjnym uśmieszkiem i dołeczkami w bladych policzkach. Uwielbiała go męczyć. Nawet w obcasach była dobre dwadzieścia pięć jak nie trzydzieści centymetrów niższa.
- Z racji tego, że są w tej torbie tez przybory dla Ciebie i prawdopodobnie zapomniałam wyjąć z niej nut - bądź dobrym, starszym kolegą i zaopiekuj się nią.- mała, ruda istotka wspięła się na palce i jedną z rąk pociągnęła go za rękaw marynarki w dół, wykorzystując element zaskoczenia. Wsunęła mu ukradkiem torbę w dół, zadziornie mówiąc krótkie "dziękuje" do ucha. Następnie przeciągnęła się leniwie, wyciągając ręce do góry i wydając z siebie ciche mruknięcie zadowolenia,z zawiesiła wzrok na stojących na wprost i blisko siebie kolegach. Oparła dłoń na biodrze, drugą zaś puściła luźno wzdłuż ciała. Burza rudych włosów zakołysała się leniwie, opadając na plecy i kontrastując z czarną marynarką.
Powrót do góry Go down


Theodore Thìdley
Theodore Thìdley

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : jasnowidzenie
Galeony : 169
  Liczba postów : 260
https://www.czarodzieje.org/t15846-theodore-thidley
https://www.czarodzieje.org/t15871-poczta-theo#428756
https://www.czarodzieje.org/t15868-theodore-thidley
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptySro Kwi 11 2018, 20:56;

Theo podszedł do dwójki dobrze znanych mu Ślizgonów, z których jeden wyglądał jakby miał za chwilę zemdleć, a druga niczego nie świadoma uczepiła się ramienia towarzysza i miała minę jak zwykle dumną i zaciętą. Wyglądało to dość śmiesznie z racji dużej różnicy wzrostu.
-Hej Nessa, Caesar- powiedział Theo spoglądając zmartwiony na przyjaciela, który z minuty na minutę był coraz bardziej czerwony. Za to Nessa zdawała się tego kompletnie nie zauważać i zwróciła swoją uwagę na Krukona posyłając mu nadobny uśmiech. Jak zwykle nienagannie ubrana i przygotowana.
-Szczerze to wątpię że przyszedł tu z własnej woli- stwierdził Theo, ale mimo słów uśmiechając się lekko- Daj mu może trochę odetchnąć, co? Caesar nie jest przyzwyczajony do takich czułych uścisków.
Miał nadzieję, że te słowa spowodują, że chodź trochę ruda się opamięta i odsunie dając chłopakowi trochę wytchnienia, jednak ta przykleiła się do caesarowego ramienia jeszcze bardziej, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmieszek. Westchnął kręcąc głową, to będą ciężkie lekcje dla młodego Fairwyn’a, którego błagalne, nieśmiałe spojrzenia spotykały tęczówki Theo. Caesar nie potrafił radzić sobie z płcią przeciwną. Krukon chciał dodać coś jeszcze, ale jego zamiar przerwał najpierw głośny tupot stóp roznoszący się echem znad schodów, a potem zanim Theo zdążył się obrócić i sprawdzić kto był źródłem tego hałasu niespodziewany ciężar wpadł na niego. Thìdley zachwiał się lekko do tyłu zdezorientowany przytrzymując się rękami żółtej, luźnej koszulki w czerwone kwiaty hawajskie. Dopiero, gdy względnie zdołał wraz ze swoim obciążeniem o wielkim uśmiechu i różowych włosach utrzymać równowagę miał czas by zarejestrować co się stało. Na jego ramieniu zawisł Gryfon z niebieskimi, błyszczącymi, ale rozbieganymi oczyma i białymi ząbkami, które pokazywał całemu światu. Twarz miał rozradowaną, aż chyba niepokojąco bardzo.
-Holden- wydusił z siebie Theo nadal lekko zszokowany wciąż robiąc za podpórkę studentowi, który nie wydawał się być zainteresowany oddaleniem się chodź na centymetr. Jednak o dziwo ciemnowłosy nie czuł się z tym niekomfortowo. Bardzo rzadko, praktycznie nigdy nie był on napadany przez ludzi. Zazwyczaj swój czas spędza samotnie w bibliotece lub dormitorium, czasami snując się jak duch po korytarzach Hogwartu. Znajomi podchodzą do niego raczej ze spokojem zawsze zachowując odpowiednią odległość wiedząc, że chłopak nie przepada za kontaktem fizycznym. I wtedy pojawia się Holden i Krukon nie ma nic przeciwko jego dotykom. Poczuł jak jego przydługie, kolorowe włosy delikatnie łaskoczą go w nos.
-Co mugolskie?- spytał zarumieniony czując bijąc od chłopaka ciepło, które kontrastowało z jego chłodem. Gdy ujrzał jak Thatcher zaciąga się trochę zapachem rozumie i żałuje, że jednak nie zamaskował unoszącego się zapachu tytoniu- A tak, mugolskie.
Holden zaśmiał się lekko i podśpiewał utwór, którego tekst Theodore skądś kojarzył, ale nie mógł dopasować do żadnego tytułu czy wykonawcy. Przestronne pomieszczenie poniosło jego wesoły, śpiewny głos wokoło i Theo nagle ma ochotę posłuchać prawdziwego śpiewu przyjaciela. Taki głos nadawał się do śpiewania. Po zdaniu Nessy, o której istnieniu na chwilę zapomniał przez to, że jego umysł postanowił jedynie rejestrować obecność Holdena jednak się zaniepokoił. Ponieważ faktycznie, Holden zachowywał się jakby coś brał. Jego energiczność i rozradowanie była mimo wszystko nie do końca naturalna. Krukon zmarszczył brwi zastanawiając się nad tym przez moment, ale prędko odgonił myśli stwierdzając, że przeanalizuje to później. Thatcher był szczęśliwy, to przecież dobrze, prawda?
-Może dyrektorka kazała mu tu zrobić zbiórkę z powodu jego kontrowersyjnych lekcji- odpowiedział uśmiechając się delikatnie na żartobliwą uwagę. Rumieniec znowu wrócił na jego policzki, gdy zorientował się, że jedna z jego dłoni zaciska się na żółtej koszulce w czerwone, hawajskie kwiaty. Zapewne złapał się nieświadomie, gdy starał się nie przewrócić z powodu napadu Gryfona. Prędko zabrał dłoń chowając do kieszeni co prawdopodobnie zasygnalizowało także Holdenowi, że nadal opiera się o Theo. Odsunął się i także włożył ręce do kieszeń przetartych dżinsów. Theo poczuł lekki brak, gdy owiał go nieprzyjemny chłód.
-Mówisz o tej puchonce?- spytał podnosząc jedną brew, gdy Holden skojarzył ją ze sznurem- Z ogonem byłoby ci do twarzy.
Jak tylko wymówił to zdanie chciał się zapaść pod ziemię. Co mu strzeliło do głowy? To było tak głupie, że tylko czekał aż grupa przyjaciół go wyśmieje.
Znowu oblał się rumieńcem. Czy jest jakieś zaklęcie powstrzymujące go? Może eliksir, bo najwyraźniej jest chyba na coś chory. Ziewnął ze zmęczenia. Nagle po Sali rozniosło się burczenie w brzuchu. Wszystkie oczy zwróciły się ku Gryfonowi.
-Cóż nie widziałem żadnej gruszki- powiedział niepewnie, ale uśmiechnął się na tak głupie, ale w jakiś sposób zabawne stwierdzenie-Ale mam przy sobie jabłko jakbyś chciał.
Powrót do góry Go down


Neirin Vaughn
Neirin Vaughn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Galeony : 1502
  Liczba postów : 1214
https://www.czarodzieje.org/t15703-neirin-vaughn#423773
https://www.czarodzieje.org/t15736-kruk-pocztowy#424226
https://www.czarodzieje.org/t15719-neirin-vaughn#423916
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptySro Kwi 11 2018, 21:15;

Przyszedł niemalże na szarym końcu. Nocne lekcje nie były mu obce, ostatnio jednak rytm życia chłopaka znacząco się rozregulował. Nawet nie z jego własnej winy. Dormitorium chłopców z 7 roku Huffu w przeciągu jednej nocy stało się enklawą koszmarów, paraliży sennych i krzyków przeszywających ciemność. Na całe szczęście to już ustępowało. Bezsenność znikała, zastępowana zdrowym wypoczynkiem. Takim, który nie wymaga eliksirów ani zaklęć, a dopada człowieka w zgodzie z jego fizjologią.
Przysypiał, czekając na odpowiednią godzinę, aby zacząć się ubierać. W pokoju było ciemno, reszta jego współtowarzyszy sypialnianej niedoli odpuszczała zajęcia ze Swannem. Neirin jako jedyny przejawiał chęć pojawienia się na nich, wobec tego kulturalnie pogasił wszystkie światła i dał przyjaciołom spać, podczas, gdy sam trwał w letargu przez kolejne godziny. Zaspałby, gdyby nie poruszenie na jednym z łóżek.
Źródłem zamieszania okazał się Christer. Nie pierwszy raz chłopak ma koszmary, Neirin jednak nie zdążył go ukoić. Kiedy rozsunął kotarę sąsiedniego łóżka, szatyn już nie spał, siedząc wśród skopanej pościeli.
W ciszy nocy każdy szept wydawał się być krzykiem, rozmawiali zatem ledwie słyszalnie. Krótka wymiana zdań, w wyniku której Szkot zgodził się towarzyszyć rudzielcowi na lekcji. Zjawili się zatem, jeszcze nie spóźnieni, acz mocno na styk, wciąż rozmawiając ze sobą przyciszonymi głosami, jakby grzechem było w ogóle mącić spokój pogrążonego we śnie zamku.
- ... po czym uderzył nim w podłogę, łamiąc mu nos i żebra. Ma szczęście, że nie ręce. Ale żebra strasznie boleśnie się goją - relacjonował cicho ostatni pojedynek, w jakim był sekundantem. - Nastawiłem mu nos. Mugolskim sposobem - ciężko powiedzieć, czy się chwali, żali czy raczej rzuca to jako ciekawostkę dla niemalże czystokrwistego kolegi...
Przystanęli nieopodal grupki innych uczniów, nieco na uboczu.
Powrót do góry Go down


Christer Primrose
Christer Primrose

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 25
  Liczba postów : 34
https://www.czarodzieje.org/t15727-christer-primrose
https://www.czarodzieje.org/t15737-christer-primrose
https://www.czarodzieje.org/t15728-christer-primrose
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptySro Kwi 11 2018, 23:09;

Między nim a snem nigdy nie narodziła się żadna więź, a przynajmniej nie takowa, która poruszałby kwestię przyjaźń. Dawno nie zdarzyło mu się zasnąć w normatywnej porze bez przykrej niespodzianki w postaci nagłego napadu paniki w wyniku koszmarów. Nigdy nie pamiętał ich treści, ale podskórnie wyczuwał, że były ze sobą w jakiś pokrętny sposób powiązane. Tylko w jakiej? Tego nie wiedział, albo nie pamiętał.
Nie planował konfrontacji nagich stóp z zimnym podłożem, ani tego, że wstawi się na lekcje opieki nad magicznym stworzeniami punktualny jak w zegarku. W pierwotnym założeniu miał obrócić się na drugi bok i poczekać jak zamknie oczy przez ociężałe powieki; organizm domagał się odpoczynku, choć miał wrażenie, że zaśnie dopiero nad ranem w objęciach chłodu brzasku, a potem zostanie obudzony przez krzątaninie swoich współlokatorów.
Neirin? — Uniósł brwi ku górze, kiedy kotara została odsłonięta, a w niej ukazała się twarz Vaughna. Usiadł, przecierając zaczerwione oczy. — Chcesz mi zaprezentować swoją kolekcje blizn? — zapytał; w tonie jego głosu pojawiło się ożywienie. — Nie sądzisz, że na to trochę za późno? Mogłeś mnie po prostu wpuścić pod prysznic — wyszeptał, widząc gest przyjaciela w postaci ułożenia palca na własnych wargach. Oprzytomniał niemal od razu, a zapał nie opadł nawet po tym, jak drugi Puchon przedstawił mu plan działania pod kryptonimem lekcja onms. Nie bywał na takowych, ale perspektywa spędzenia nocy pod gołym nieba była o wiele bardziej porywające niżeli wpatrywanie się w utopiony w mroku sufit; znał miejsca jego pęknięć na pamięć. Od dawno nie znajdowało na nim nic dla niego porywającego.
Przeczesał włosy palcami i zwlekł się z łóżka. Ubrał się, by dziesięć minut później kroczyć parę kroków za Neiem i myśleć o rozsypanych pod jego ubraniami bliznach.
Nastawiłem mu nos. Mugolskim sposobem.
Ziewnął. Nie żeby opowieść Vaughna nie wzbudziła w nim zainteresowania, po prostu nadal nie do końca się przebudził.
Krzyczał z bólu? Poharatał skórę? — zrehabilitował się po chwili. Chociaż posiadanych przez niego status krwi stanowczo zaprzeczał jakimkolwiek związkom z mugolami, jego babka nie praktykowała czarów. Niemalże je porzuciła na rzecz spokojnego życia wśród niemagicznych sąsiadów, a on sam bardzo dużo czasu spędzał poza domem, w towarzystwie osób nieświadomych, że magia istnienie; dusił się w czterech ścian. Miasto oferowała nieco więcej niż wielkie domostwo na jego peryferiach, które nie skrywało przed nim już żadnych tajemnic. Odkrył je za dzieciaka.
Potoczył wzrokiem po sali wejściowej i podrapał się po potylicy. Zamroczenie powoli ustępowało. Nawet wygiął usta w uśmiechu,  by to zademonstrować.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptySro Kwi 11 2018, 23:38;

Z coraz większym dystansem podchodził do Swanna i jego lekcji - jak chyba wszyscy. Początkowo informacja o nocnym wyjściu do lasu wszystkich zaintrygowała, później zaczęły pojawiać się problemy w postaci pełni księżyca... A kiedy nauczyciel zrobił lekcję o amuletach ochronnych, narzuconą mu z góry przez dyrektor Bennett, to dodatkowo udowodnił, że bawili się coraz bardziej niebezpiecznie. Mefistofeles niby nie miał nic przeciwko temu, bo sam o siebie się kompletnie nie martwił; inaczej patrzył na sprawę teraz, gdy pamiętał zdarzenia z ostatniej pełni. I pomimo dręczących go wyrzutów sumienia i nieustannego niepokoju ściskającego serce, to postanowił zostać na noc w Hogwarcie i o odpowiedniej porze opuścić dormitorium Slytherinu, oczywiście na rzecz zjawienia się na miejscu zbiórki.
Był zmęczony, przyszedł jako jeden z ostatnich. Jeszcze nie udało mu się wypocząć po wyprawie do Egiptu, a i przed nią wcale się nie obijał. Teraz wspomnienie połamanych żeber i nosa wbijanego w kamienną posadzkę wydawało mu się paskudnie odległe... Był prawie pewien, że cała sytuacja odejdzie w zapomnienie, bo Liam chyba niezbyt chciał o niej wspominać - Mefisto zaś po prostu nie chciał mu sprawiać nieprzyjemności. Temat zamknięty, prawda? Nie wiedział jeszcze, jak bardzo się mylił.
Nox ożywił się na widok dwóch puchonich postaci. Przez ułamek sekundy wydawało mu się, że obok @Neirin Vaughn stoi sam Rivai, co przecież było wyjątkowo absurdalne; dopiero po pokonaniu kilku kolejnych metrów zorientował się, że chyba naprawdę pada na twarz, skoro wystarczy podobny wzrost i porównywalny kolor włosów, aby pomylił osoby. Zganił się w myślach i chciał odbić w bok, zostawiając siódmoklasistów w pokoju; zrobiłby to, gdyby nie dosłyszał fragmentu ich rozmowy.
- Vaughn, mój bohaterze - rzucił, korzystając z tego, że poruszał się dość cicho i zapewne nie ściągnął na siebie ich uwagi. Podszedł bliżej, wciskając dłonie mocniej w kieszenie bluzy. - Sam się chwalisz? Nieładnie. Planowałem opiewać twoje cudowne zdolności sekundanckie - dodał, nie powstrzymując się od sympatycznej złośliwości. Potem zerknął z zaciekawieniem na drugiego Puchona (@Christer Primrose), którego osobiście jeszcze nie miał okazji poznać. W porywie tego fantastycznego humoru, podał mu rękę. - Mefistofeles Nox. Raczej za dużo nie krzyczę - poinformował go, chociaż gdzieś z tyłu głowy pojawiła mu się myśl, że chyba podczas uderzania o podłogę jakiś okrzyk mu się wyrwał. Chyba naprawdę polubi Hufflepuff - jego wychowankowie albo sprawiali mu rozkoszny ból, albo o nim rozmawiali. Czego więcej chcieć? - Chociaż to zależy od sytuacji.
Powrót do góry Go down


Melusine O. Pennifold
Melusine O. Pennifold

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 169
C. szczególne : turban na głowie z magicznymi wzorami, piegi na twarzy, płynne ruchy, zwiewne ubrania;
Galeony : 758
  Liczba postów : 653
https://www.czarodzieje.org/t15444-meluisne-pennifold
https://www.czarodzieje.org/t15473-meluzyna#415677
https://www.czarodzieje.org/t15446-meluisne-pennifold#414814
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptyCzw Kwi 12 2018, 15:17;

Nie lubię się wałęsać po zmroku, ale to jest jednak jedna z moich ulubionych lekcji, więc poświęcę się dla dobra... swojego. Czy o tej godzinie obowiązuje nas mundurek? Nie jestem pewna, ale w akcie buntu i złego humoru i tak zmieniam ciuszki na alladynki, wielki błękitny sweter i, jak zwykle, zakładam turban. Tym razem koloru białego. Może wyglądam cudacznie, a może po prostu jak ja.
Jestem dalej wściekłym na wyprawę, potworem morskim, więc ludzie powinni się rozstępować, kiedy wchodzę do sali wejściowej. Mam wrażenie, że moje nogi dalej krwawią, kiedy stawiam kolejne kroki, a widok toalety sprawia, że popadam w lekką panikę. Pewnie już automatycznie idę tam gdzie jest mój kolega z wyprawy @Caesar T. Fairwyn, żeby nie wychodził z roli mojego opiekuna! A tek naprawdę widzę, że jest tutaj też @Nessa M. Lanceley i @Theodore Thìdley, więc automatycznie kieruję się w stronę bliższych znajomych. Powiedziałabym, że wyglądam tak kiepsko jak Theo, ale ja mam lekką warstwę makijażu, który skutecznie zasłania moje niedoskonałości i jedynie w mojej postawie można zauważyć niepokój i zirytowanie. Szczególnie, że rzadko jestem jakkolwiek wzburzona.
- Daj spokój, Theo, nie psuj Caesarowi podrywu. Zobacz jak mu świetnie idzie, nawet nie musi nic mówić - żartuję lekko, kiedy staję obok przyjaciół i ziomków z lekkim uśmiechem, rozweselając się co nieco, widząc ślizgońską parkę. Kiedyś dużo bym oddała, by być na miejscu Czarka, a dziś całkiem podoba mi się ta dwójka i już w głowię wymyślam im imienia na oficjalny parring. W mgnieniu oka jednak mój lepszy humor wyparowuje, bo @Holden A. Thatcher II, pojawia się obok. Szybko przesuwam się tak, by nie mógł na mnie wpadać i milknę uparcie.
Myślę, że pytanie Nessy jest bardzo na miejscu. Holden zdecydowanie musiał coś pić, brać, nie wiem co, bo zachowywał się dość specyficznie. A przynajmniej nigdy kiedy byliśmy ziomkami taki nie był. Oczywiście widziałam, że od jakiegoś czasu był bardziej nadpobudliwy, ale jakoś starałam się to ignorować. Dlatego trudno mi jest patrzeć na ten obraz nędzy i rozpaczy w moich oczach, i zabawną historyjkę o gruszce w oczach innych. A ponieważ robię wszystko, by nie patrzeć się na Gryfona, patrzę się na starszego Thìdley'a. Głównie dlatego, że zauważam jak jego buzia robi się cała czerwona za każdym razem gdy Thatcher zwraca na niego uwagę. Naprawdę trudno tego nie zauważyć. Tylko pijany czymś Holden mógłby to przeoczyć. W zasadzie nie wiem jakiej orientacji jest chłopak. Znaczy wiadomo, założyłam na hetero z uwagi na stare dzieje, ale przecież wszystko może się zmienić. Ja też była długo przekonana, że interesują mnie jedynie dziewczyny. Trochę się zamyślam i orientuję się, że cały czas patrzę na gamę kolorów rozgrywających się na twarzy Theo, który do tego mówi trochę trzy po trzy. Pewnie zauważasz moje natarczywe spojrzenie, ale ja nie uśmiecham się z gracją i uprzejmością, nie mrugam porozumiewawczo i w ogóle nie robię żadnego gestu, który wskazywałby na jakieś przyjemne emocje. Ale nieprzyjemne też nie, bo nie jestem zła, tylko jakaś rozchwiana ostatnimi czasy, dlatego czuję się jakoś niepewnie. Po prostu odwracam głowę szybko, dość niezręcznie wymigując się z mojego gapiostwa i przenoszę spojrzenie na te drzwi, które wolałabym faktycznie analizować, niż tu teraz stać. Aż unoszę dłoń i zaczynam bawić się nerwowo moimi spierzchniętymi ustami, chociaż od Egiptu walczę, by z powrotem były gładkie, a teraz psuję marne efekty mojej pracy.
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptyCzw Kwi 12 2018, 20:59;

Naprawdę próbowała.
Chodziła na wszystkie zajęcia, które pozwalały jej odnaleźć drogę do własnej, niewymuszonej czymkolwiek przyszłości. Lawirowała pomiędzy tym co słuszne a co głęboko skrywane pod membraną wrażliwej skóry, gdzie to miała głęboko zakorzenione przekonania o słuszności wyborów. Do tej pory była niemal pewna, że chciałaby iść ścieżką transmutacji, ale jak to typowa nastolatka - zmieniała zdanie bardzo często, zwłaszcza ostatnimi czasy, kiedy to wątpiła we wszystko. Informacja o zajęciach u Swanna spadła więc w idealnym momencie, jakby czyniąc w jej życiu alternatywę do kolejnej ścieżki, choć szczerze? Szła na tą lekcje jak na skazanie.
Nie była pewna czy to wynik zmęczenia, rozdrażnienia, a może rozkładała ją choroba, ale im bliżej miejsca zbiórki się znajdowała, tym większa niechęć zaczynała krążyć wzdłuż kanalików nerwowych. Zabawne, że pierwsze co się jej rzuciło w oczy to różowe włosy @Holden A. Thatcher II, które zdecydowanie zbierały cały ogrom atencji krukonki. Może sama powinna pomyśleć o subtelnej transformacji? Te rozważania musiała zostawić jednak na później, bo uwaga, którą uraczył swoich znajomych sprawiła, że uśmiechnęła się zawadiacko i sama zaczynała rozpatrywać go w kategoriach osoby idealnie nadającej się do kolejnego eksperymentu. To, że ostatnim razem dorobiła ogon tamtej puchonce nic nie znaczyło, zasłużyła, wszak Holmes nie słynęła z łaski dla tych, którzy bezczelnie nie zwracali uwagi na całe otoczenie, ignorując wszystko dookoła. Na samo wspomnienie poczuła ucisk w żołądku, dlatego mimowolnie, bez pełnej kontroli nad sobą, wyciągnęła różdżkę i nim znalazła się dostatecznie blisko, wyczarowała długi, puszysty ogon lemura (?) gryffonowi. Zamiast drapania, będzie mógł się rozkosznie łaskotać, drażniąc przy tym swoją skórę. Fakt, może i pojawiała się w tym nieznaczna złośliwość ze strony Marce, ale w życiu nie można mieć tego, czego się pragnie.
Wzrok drobnego dziewczęcia skierował się na @Melusine O. Pennifold, a tym samym zrobiła kolejny krok w przód i wreszcie znalazła się tuż przy  @Theodore Thìdley.
- Ja chcę jabłko - powiedziała z uśmiechem i obdarzyła krukona rozbrajającym uśmiechem. Dopiero potem jej błękitne tęczówki wlepiły się w gryffona, na co parsknęła śmiechem. - Nie wiem jak ten żartowniś dobiera sobie ofiary, ale fakt, zgadzam się z Theo, do twarzy ci z ogonem - któż by w końcu podejrzewał mnie, skoro różdżka od razu zniknęła w kieszeni szaty?. Osoba Holmes nigdy nie wzbudzałaby czyiś podejrzeń, wszak uchodziła za uosobienie grzeczności i spokoju, ale każdy ma jakieś zamiłowania do pewnych zaklęć, czyż nie?
Marceline nie znała zażyłości między uczniami bądź studentami, choćby przez wzgląd na niechęć do plotkowania, ale kiedy tak patrzyła na znajomego, miała jakieś dziwne wrażenie. Zapewne zapytałaby go o to nieco później, choć nie chciała być nachalna, zważywszy na fakt, że sama raczej milczała względem swoich sympatii na widok których ostatnimi czasy się rumieniła. Czy to podświadomość skierowała wzrok rudzielca na palce Meluzyny, która zaczęła z subtelnością skrzydeł motylka przesuwać po swoich wargach? To jej tak bardzo przypomniało o wiecznie znikającej koleżance... - Właściwie, gdzie jest profesor? - jeśli wystawiał ich na próbę to wybrał sobie niesamowicie kiepski dzień.

Czary na ogon: 4
Powrót do góry Go down


Holden A. Thatcher II
Holden A. Thatcher II

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175
C. szczególne : anorektycznie chudy, ma kilka tatuaży i kolczyków, naderwane ucho, blizny na twarzy, rękach i plecach, bardzo widoczne cienie pod oczami
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 296
  Liczba postów : 1006
https://www.czarodzieje.org/t15930-holden-a-thatcher-ii#430782
https://www.czarodzieje.org/t15933-pluszak#430790
https://www.czarodzieje.org/t15929-holden-a-thatcher#430780
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptyPią Kwi 13 2018, 00:41;

Szczerze mówiąc, to mam ogromną nadzieję, że pierwszy skok euforii minie mi, zanim pojawi się @Ajax Swann. Już i tak mój strój jest dość kontrowersyjny, bo nie chciało mi się przebierać w mundurek i mam na sobie koszulę podobną do tych, jakie nosił Terrey. A może to nawet jego i przez przypadek zgarnąłem czyjąś własność? Nawet się tym teraz nie przejmuję, choć później będzie mi głupio, jeśli naprawdę należy do młodszego Thidleya.
- Ja naćpany? – dziwię się stwierdzeniu Ślizgonki, choć jednocześnie martwi mnie, że @Nessa M. Lanceley to zauważa. Zazwyczaj zachowuję się jak głupi, ale najwyraźniej teraz przesadzam i nawet nie jestem tego świadomy, bo robię coś, zanim w ogóle zdołam pomyśleć, że mógłbym. - Po prostu cieszę się, że was wszystkich widzę.
Szczerzę się jak durny, choć uśmiech ten zanika na chwilę, gdy napotykam krótkie spojrzenie @Melusine O. Pennifold. Dziewczyna skupia jednak w tym momencie wzrok na @Theodore Thìdleyu, na którego ramieniu wciąż jestem uwieszony. Nie wydaje się zadowolona z powodu tego, co widzi, ale ja też nie cieszę się na jej widok. Po prostu nadal tworzy się między nami dziwna, niezręczna atmosfera, mimo że dawno temu powinienem zapomnieć o jakiejkolwiek zażyłości z nią. Byłem głupim, lekkomyślnym dzieciakiem. Właściwie nic się nie zmieniło i nadal nim jestem – może nawet bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Jej obecność jest jednak jak haust zimnego powietrza albo wiadro lodowatej wody wylanej na głowę, bo uświadamia mi, że naprawdę mogę zbyt mocno zwracać na siebie uwagę innych. Nie mogę się jednak pohamować.
- Kontrowersyjna to jest jego twarz – odpowiadam, wzruszając przy tym ramionami, bo skutki wycieczek do Zakazanego Lasu nigdy mnie nie przerażały. Ale czy można tu mówić o odwadze? Prędzej o głupim szczęściu człowieka ogarniętego sztucznym optymizmem, bo nikt nie wyszedłby cało ze spotkania z buchorożcem i nundu praktycznie dzień po dniu. - Widzieliście to czoło?
Wygląd Swanna naprawdę mnie zadziwia, choć nie jest to nic negatywnego. Nie mogę się jednak powstrzymać od zgryźliwych komentarzy, które same mi się narzucają, nim zdołam ugryźć się w swój zbyt długi jęzor.
Przez uścisk Theo moja (a może wcale nie moja?) koszula jest jeszcze bardziej pogięta, niż była wcześniej. Z moim niechlujnym wyglądem pasuję tu jednak do Krukonów, którzy najwyraźniej również postanowili sobie odpuścić bycie pięknym i wypoczętym. Kiwam więc głową w odpowiedzi na to, że chodzi mi o Puchonkę, choć nadal nie potrafię sobie przypomnieć jej nazwiska. Sznur niezbyt mi tu pasuje, ale zaczynam kojarzyć, że to coś na L. Może lasso? Da się to rozdzielić na Las So. Brzmi trochę chińsko, trochę naturalnie, więc w sam raz pasuje mi do chwilowo anonimowej koleżanki. Chcę nawet podzielić się z innymi wieścią o tym, że odzyskuję pamięć po tym krótkim zaniku, ale nie mogę, bo czuję, jakby ktoś mnie walił prosto w dupę. A potem nagle zyskuję nową część ciała.
Kręcę się wokół własnej osi niczym pies goniący ogon, co nawet jest właściwym porównaniu, bo właśnie to wyrasta mi z tyłka. Jest długi, pokryty paskami siwego i czarnego futra. Cieszę się jak dziecko na Gwiazdkę i dalej obracam się, by lepiej mu się przyjrzeć, ale nie jest to ani trochę łatwe. Gdy trochę się uspokajam w kwestii dodatkowej części ciała, zaczynam rozglądać się wokół w poszukiwaniu źródła ataku.
- Kto jest tą wróżką chrzestną? – pytam Krukonkę, która akurat się pojawia (@Marceline Holmes), a której imienia jeszcze nie znam. - Bo on nie wygląda mi na wróżkę – dodaję, wskazując na wysokiego, rudego Puchona, którym okazuje się być @Neirin Vaughn. Szybko jednak odpuszczam sobie te poszukiwania i próbuję zapanować nad ogonem.
- Dzięki, Theoś. Rzeczywiście jest – odpowiadam na uwagę chłopaka, gdy w końcu sobie przypominam, że przecież coś do mnie mówił. - Miła pani – dodaję do rudowłosej i skłaniam jej się teatralnie, a przydługi ogon opada mi na głowę.
To naprawdę dziwne uczucie, tak jakby wyrosła człowiekowi trzecia ręka, czy coś w tym stylu. Próbuję się nim podrapać po karku, tak jak wspomniałem wcześniej, gdy sobie żartowałem, ale futro strasznie łaskocze, więc ostatecznie i tak sięgam ręką.
- Zostałem magicznym stworzeniem – mówię do zebranej grupy. - Kto chce się mną zaopiekować?
Podejrzewam, że nie będzie żadnych chętnych, ale jestem zbyt pobudzony, by się tym w ogóle przejmować. Nawet nie wiem, co chciałbym teraz robić, bo zapominam też o głodzie, choć Theo proponuje mi jabłko i bardzo mnie to cieszy, jednakże dziewczyna również jest nim zainteresowana.
- Damie należy ustąpić – stwierdzam, znów gadając od rzeczy. I macham ogonem tak, że przejeżdżam nim po nosach zarówno Krukonki, jak i Thidleya. - Smacznego.
Puszczam jej oko, choć w środku trochę czuję smutek z braku pożywienia, bo wiem, że później znów będzie burczało mi w brzuchu. Może jednak nie będziemy się nigdzie szlajać zbyt długo i zdążę jeszcze obrobić kuchnię, gdy nikt nie będzie patrzył. Z racji braku mundurka mogę się wtopić w grono Puchonów zmierzających w stronę magicznej krainy trzydaniowych posiłków z deserem. Na widok skrzatów zapewne zrobi mi się przykro i zostanę tam na dłużej, by dotrzymać im towarzystwa, a potem znów zaśpię na lekcję... Stały przebieg dnia, no cóż.
- Lanceley, zostaw Fairwyna – zwracam uwagę kolejnemu rudzielcowi, bo @Caesar T. Fairwyn ma tak nietęgą minę, że zaczynam się o niego martwić. - Nie widzisz, że przyprawiasz go o zawał?
Przyganiał kocioł garnkowi, jak to mówią. I nawet nie wiem, jak odpowiedzieć rudowłosej na zadane pytanie, bo sam nie mam zielonego pojęcia, gdzie - do cholery jasnej - podziewa się Swann. Może coś go zjadło po drodze? Na przykład moja gruszka.
Powrót do góry Go down


Neirin Vaughn
Neirin Vaughn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Galeony : 1502
  Liczba postów : 1214
https://www.czarodzieje.org/t15703-neirin-vaughn#423773
https://www.czarodzieje.org/t15736-kruk-pocztowy#424226
https://www.czarodzieje.org/t15719-neirin-vaughn#423916
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptyPią Kwi 13 2018, 14:52;

— Krzyczał z bólu? Poharatał skórę?
Już miał odpowiedzieć, gdy ktoś się im wtrącił. Nie spodziewał się usłyszeć za sobą głosu Ślizgona, odwrócił się zatem, by spojrzeć na jego twarz.
- Ten nastawiony nos? - Spytał, chcąc dowiedzieć się, odnośnie której części tamtego nieszczęśliwego pojedynku Nox mówi.
- Myślałem, że więcej pochwał zbiorę za bezbłędnego Firehutchcatcha. Spróbujemy kiedyś połączyć go z Adolebit lupum? - Rzucił i co gorsza, można było być pewnym, iż prędzej czy później podbije do Mefa o prowadzenie eksperymentów na jego wilkołaczej naturze. Skoro już umie zaklęcie przeciwko likantropom, czemu miałby go nie użyć? Szczególnie, że Ślizgon sam pozwalał się Neiowi bić? Ma solidne podstawy sądzić, że zamknąć w płonącej klatce obłożonej klątwą także się da.
- Albo Firersneak. Ciekawe czy przez zakłócenia dałoby się ciebie podpalić leczniczym ogniem? - Skoro normalnie Adolebit rani, zaklęcie wypaczone przez problemy z magią powinno zaleczać. Tak sądził. Może się mylić. I dlatego chciał z nim poeksperymentować.
- Jak ręka? - Spytał Mefistofelesa, zjeżdżając wzrokiem na dłonie Ślizgona. Chyba oberwały najmocniej. O ile kości łatwo zrosnąć, gorzej pozbyć się martwicy.
- Masz blizny? - Ukłuło go zaciekawienie, czy blondyn skończył z podobnymi szramami, co Walijczyk.
Skupił na moment uwagę na sytuacji parę kroków dalej. Ciężko byłoby nie usłyszeć nic, w pustej sali głosy niosły się echem, a uczniowie wcale cicho nie byli. O proszę, teraz nie jest jedynym z ogonem. Co prawda jego tygrysia kita schowana mocniej była pod uczniowską szatą, wciąż jednak można było dostrzec przebłyski rudego futra, gdy ogon poruszał się w czasie chodzenia. Szczególnie pomiędzy kostkami, gdzie migała zakrzywiona końcówka.
Wychwycił spojrzenie @Holden A. Thatcher II i w przypływie jakiegoś niezrozumiałego impulsu, odpowiedział na jego słowa.
- Do wróżki mi daleko, ale chętnie przygarnę to stworzenie.
I tak nie mają, co lepszego robić pod nieobecność spóźniającego się nauczyciela. Mogą porzucać w siebie lekkimi złośliwościami.
Powrót do góry Go down


Christer Primrose
Christer Primrose

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 25
  Liczba postów : 34
https://www.czarodzieje.org/t15727-christer-primrose
https://www.czarodzieje.org/t15737-christer-primrose
https://www.czarodzieje.org/t15728-christer-primrose
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptyPią Kwi 13 2018, 15:28;

Przyłożył wierzch dłoni do ust, by zdławić w sobie śmiech, kiedy z ust Neirina potoczył się nieprzerywalny potok słów. Nadal trochę spał i nie spodziewał się, że drugi Puchon miał aspiracje do trzymania w ognistej klatce wilkołaka, ale z drugiej strony ślady po oparzeniach dobrze prezentowały się na skórze. Ciekawe, czy @Mefistofeles E. A. Nox byłoby z nimi do twarzy. Zrób to chciał powiedzieć, ale szybko ugryzł się w język.
Nie przekazujesz zbyt wiele informacji na raz? — zapytał przyjaciela, szturchając go łokciem w żebro, bo gdzieś między dwudziestym a dwudziestym słowem ich sens przestał do niego docierać, więc ostatecznie piwne oczy Christera spoczęły na twarzy Mefistofelesa; głównie ich uwaga została skupiona na połamanym wcześniej nosie, w celu zweryfikowania jego stanu. — Jest trochę krzywy — ocenił mugolskie zdolności medyczne Vaughna, a na jego usta mimowolnie wślizgnął się jeszcze szczerszy, ciut złośliwy uśmiech; nie potrafił utrzymać stosownej do sytuacji powagi. Nie czuł się też przyłapany na gorącym uczynku, chociaż obgadywanie Ślizgona mogło zaliczać się do ówże niegodziwego postępku. Jego pojawienia się zasługiwało na przydomek ironii losu. — Szkoda. — W głosie Puchona zagościła nuta rozczarowania, spychana na dalszy plan przez rozbawienie; niby spodziewał się podobnej odpowiedzi, ale jednocześnie miał nadzieje, że słowa mężczyzny wywołaj miłe zaskoczenia. — Christer Primrose. — Przedstawił się w końcu, poddając Noxowi dłoń. Uściskał ją. — I też ciekawi mnie kwestia blizn. Pochwal się nim, jeśli jakiekolwiek pojawiły się w wyniku tego pojedynku. — Podsunął, wycofując rękę. Ktoś, kto go nie znał, mógł pomyśleć, że Primrose żartował, ale nie tym razem; w kwestii znamion nie posiadał takich skłonności.
Omiótł spojrzeniem grupę stojących nieopodal osób. Jego brwi powędrowały ku górze na widok ogona. Nie był sympatykiem zwierząt, ale koty, dzięki Liamowi, zaskarbił sobie u niego nić sympatii. Nie kierował w stronę tych zwierząt instynktu rodzicielskiego, ale skoro nauczyciel nadal nie zaszczycił ich swoją obecnością, musieli czymś zająć czas, by nie przymrzeć z nudów.
Brakuje uszu. Umiesz mruczeć? — zainteresował się, jakby było to najważniejsza kwestia poruszana tego wieczoru... nocy? Sam wolał nie wcielać własnych słów w czyn. Nie był orłem z transmutacji, a skrzywdzenie @Holden A. Thatcher II nie znajdowało się na liście jego priorytetów.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptyPią Kwi 13 2018, 22:11;

Spodziewał się odrobinę większego speszenia ze strony Puchonów - jego reputacja u wychowanków Hufflepuffu musiała być wyjątkowo obdrapana z dawnej chwały, skoro przyłapani na obgadywaniu kompletnie się nie przejęli. Mefisto nie dał po sobie pokazać zawodu, a zamiast tego postanowił skorzystać z dobrego humoru i wdać się w konwersację. Bądź co bądź, chodziło w dużej mierze o niego!
- Mhm. Firehutchcatch też całkiem przyzwoity... - Uciął wypowiedź, spoglądając na rudzielca z odrobiną zaskoczenia. Poważnie oferował zamknięcie go w płonącej klatce dodatkowo pokrytej zaklęciem krzywdzącym wilkołaki? Musiał ułożyć to sobie w głowie, zanim zmrużył lekko oczy z zainteresowaniem, przywołując z powrotem ten swój półuśmiech. - Pewnie. Adolebit lupum może wyjść ciekawie. Tylko nie zdziw się, proszę, jak oberwiesz kiedyś Cruciatusem - dodał, zupełnie żartobliwie, oczywiście. Bo przecież Mefisto kompletnie nie wiedział nic o czarnej magii... - A może odwrotne Adolebit lupum krzywdzi wszystkich oprócz wilkołaków? - Zagadnął jeszcze, mając dziwne wrażenie, że wcale na teoretyzowaniu nie skończą. Aż zdziwiło go pytanie Neirina o stan jego ręki - zabrzmiało niemalże troskliwie. Czemu miał w takim razie dziwne przeczucie, że to raczej kwestia chorej fascynacji? W szczególności, gdy jego słowa zaraz zostały poparte kolejnymi, dotyczącymi już bezpośrednio blizn... Zanotował w pamięci nazwisko Christera, którego wcześniej nie znał - samego Puchona kojarzył z opowiadań Liama, ale nie było to nic konkretnego. Cóż, skoro także interesował się śladami po poparzeniach, to Hufflepuff musiał być istotnie dziwnym domem.
- Powiem wam, skarby, że Blanc przeszła samą siebie - uniósł lewą dłoń, prezentując jej czyste, zupełnie zdrowe wnętrze, nieskalane bliznami. Inna sprawa, że miał ich mnóstwo aż od nadgarstka, ale o ile panowie się nie wgapiali, to ich pewnie nie dostrzegli. Mefistofeles całe ciało usiane miał śladami po większych lub mniejszych zacięciach, a dodatkowymi ozdobami stały się wilkołacze znamiona. - Przykro mi, tym razem jedynym dowodem będzie ten trochę krzywy nos... - Zacmokał z dezaprobatą, zapewniając Christera, że wcale mu ta uwaga nie umknęła.
Wszyscy czekali na Swanna i wszyscy równie mocno się tym nudzili. Dało się to dostrzec chociażby poprzez jakieś dorabianie ogonów i zaczepianie każdego, kto się tylko napatoczył... Mefistofeles przyglądał się lemurzej części ciała, którą został obdarowany rozentuzjazmowany Gryfon. Co to za moda na zezwierzęcanie się? Powinno go to cieszyć, czy niepokoić? Zerknął kątem oka z powrotem na Vaughna, przypominając sobie o jego ogonie.
- Ach, czyli to takim stworzeniem zajmujemy się na dzisiejszych zajęciach? - @Holden A. Thatcher II chyba nie miał nic przeciwko byciu w centrum uwagi... - E tam mruczeć. Znasz jakieś sztuczki? - Dopytał, mając z tyłu głowy świadomość, że zwykle to on - znacznie bardziej prześmiewczo - dostawał tego typu pytanie.
Powrót do góry Go down


Caesar T. Fairwyn
Caesar T. Fairwyn

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192 cm
C. szczególne : Brak dwóch palców, wysoki wzrost, skupiona twarz, zimne spojrzenie, wyraźna nieśmiałość wobec młodych dam.
Galeony : 562
  Liczba postów : 309
https://www.czarodzieje.org/t14590-caesar-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t14621-cezarowe-sowki
https://www.czarodzieje.org/t14619-caesar-t-fairwyn#390077
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptyPią Kwi 13 2018, 22:46;

W takich chwilach marzyłem o kawie, o czarnym jak smoła napoju pobudzającym do życia i myślenia, o gorzkim, tak uwielbianym przeze mnie smaku i przyjemnym ciepełku rozgrzewającym ciało. Plan był prosty — wstać z kanapy, doczłapać do kuchni, a potem na pierwsze lepsze interesujące zajęcia. Wszystko zepsuł jednak jeden drobny, rudy fakt — pewna wsza zakradła się do swej ofiary dość niespodziewanie, przy atakowała znienacka, plotąc swoje zwyczajowe głupoty, których ja, otumaniony i śpiący, nie potrafiłem zrozumieć, wyłapując tylko pojedyncze słowa z potoku wytwarzanego przez zieloną bestię.
Zanim się obejrzałem, ciągnęła mnie gdzieś nie wiadomo gdzie i po co, może na rzeź, może na gwałt i nie miałem nawet malutkiej szansy na obronę; kiedy czegoś chciała to, to zdobywała, a ja spokojny człowiek, nie miałem szans w szrankach z tym stworzeniem.
Miejsce, w które mnie zabrała, nie przypominało ani trochę kuchni, nie było tu morza pomarszczonych twarzy chętnych do zaserwowania mi najlepszych smakołyków, tylko zimne mury, jakaś gryfonka i tyle. Niezadowolony mruknąłem pod nosem i zmarszczyłem brwi, by okazać swą irytację. Pozwalałem Nessie na zdecydowanie zbyt wiele i tak było właściwie odkąd się poznaliśmy — czasem nawet żałowałem, że praktycznie przy każdej okazji musiałem strugać bohatera i ratować biedne niewiasty z opresji, bo we właśnie w takiej sytuacji się poznaliśmy, ale przecież była Ślizgonką, a swojego nigdy nie zostawia się na pastwę losu — nawet jeśli jest tak upierdliwy, jak Lanceleyówna.
Mimowolnie ignorowałem wszelkie słowa wypowiedziane przez rudowłosą; w normalnych warunkach pewnie i udałoby mi się wydusić coś więcej niż „aha”, „dobrze” czy „ok”, ale tego dnia totalnie mi się nie chciało — nic, nun, niczewo.
Nim się obejrzałem dołączył do nas Theo, dzięki któremu trochę się rozbudziłem i Holden, a tego widziałem już całkiem wyraźnie. Razem z odejściem snu nadeszła świadomość gdzie zaciągnęła mnie żmija, w normalnych warunkach sam z siebie bym nie przylazł, bo interesowały mnie zwierzęta w częściach jako składniki mych dzieł, tych też nie zdobywałem na własną rękę, więc nie widziałem potrzeby posiadania wiedzy w tym zakresie.
Ta pewność siebie intrygowała i była jednocześnie piekielnie upierdliwa — sam nie wiedziałem czym tak bardzo nagrzeszyłem albo co zrobili moi przodkowie, że teraz wszechświat mścił się w tak okrutny sposób. Byłem w stanie przeżyć wszystko — ojca, profesora, idiotów tracących punkty domu czy nawet całkowicie obce dziewczyny, których uśmiechy i gesty znaczące o sympatii skutecznie ignorowałem — tylko tej zielonej mendy nijak nie dawałem rady odgonić. Ignorowanie nie pomagało, a na bycie chamskim nie pozwalał szacunek do kobiet wpojony przez najukochańszą matkę. Gdy wrzuciła na mnie swoją torbę, nie pisnąłem ani słowa potulnie deklarując chęć taszczenia cięzkich przyborów.
Wszyscy, którzy znali mnie od dłuższego czasu wiedzieli o mej słabości i nie omieszkując wytknięcia mego przekleństwa, robili sobie podśmiechujki, ale te już dawno nauczyłem się ignorować. Ciągle przysłuchiwałem się tej dziwacznej rozmowie o gruszkach, ogonach, linach i innych przedmiotach użytku codziennego nie odzywając słowem, bo nie widziałem sensu w uczestniczeniu w tej śmiesznej dyskusji.
- Jeśli chcecie to możecie ją sobie zabrać - rzekłem, kiwając jednocześnie głową w stronę Nessy - na chwilę zapomnicie o takich pojęciach jak cisza, spokój czy opanowanie - mój dyplomatyczny i sarkastyczny ton mógł świadczyć o tym, że jestem podirytowany, ale diabeł potrafił być gorszy, właściwie to dzisiejsze zaciągnięcie mnie siłą na zajęcia było dość lajtowym działaniem z jej strony, tak samo z torbą — zresztą rzeczywiście mogło być jej ciężko, a ja nie miałem ze sobą ani pergaminu, ani pióra, więc spokojnie mogłem potrzymać skórzaną torbę dziewczyny.
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptySob Kwi 14 2018, 00:15;

Lustrowała przychodzących spojrzeniem orzechowych oczu, stojąc ze skrzyżowanymi pod biustem rękoma zaraz obok @Caesar T. Fairwyn , który przypominał jej z tą swoją nieszczęśliwą miną albo niewolnika w obozie pracy albo głodnego i wymęczonego szczeniaczka. Tylko które było bardziej trafne? Może faktycznie go zmusiła i była najbardziej irytującym gadem w całej tej szkole, ale on sam nigdy nie powiedział "nie", czegokolwiek by mu nie zrobiła. Oczywiście zachowywała wbrew pozorom zdrowy rozsądek w utrudnianiu mu codziennego życia. A odkąd on ją uratował z kłopotów wywołanych przez jej niewyparzony jęzor i piękny, prawy sierpowy to postawiła sobie za jeden z celów życiowych nauczenie go asertywności. Wężowego charakterku! Oczywiście zdawała sobie sprawę, że jej nachalność i bezpośredniość w końcu przekroczy granicę i chłopak zacznie ją faktycznie nienawidzić, ale wtedy przynajmniej żmija pokaże kły. To było dla niego dobra, tyle. I ruda była o tym święcie przekonana. A jak ona się na coś uprze to koniec, tak będzie. Westchnęła cicho, przymykając na chwilę oczy i robiąc krok w stronę jeszcze zarumienionego @Theodore Thìdley, którego @Holden A. Thatcher II zaatakował od tyłu, następnie znajdując sobie przy nim wygodną i spokojną miejscówkę. Jak oni uroczo razem wyglądali! Chociaż ona by z pewnością gryfona po dłuższym, wspólnie spędzonym czasie i z tym jego niewyjaśnionym entuzjazmem by zabiła. Kłamstwem byłoby przyznać, że Nessie taka ilość osób odpowiadała.. Wręcz przeciwnie. Dziewczyna duszą towarzystwa nigdy nie była i nie zostanie. I na całe szczęście, że nie potrafiła czytać w myślach, bo jej dzisiejsza randka dostałaby z łokcia w brzuch, bo tylko tam niestety sięga. Chociaż punkt za kreatywność by dostał. Spojrzała na Theo z delikatnym wzruszeniem ramion.
- Przecież ja go nawet już nie dotykam! A gdybym nie użyła bezpośrednich metod, to by tu nie przyszedł. Poza tym, gdybym mu aż tak przeszkadzała, to by kazał mi spadać, prawda? To żmija — wie jak syczeć tylko jeszcze nie lubi tego używać.- zaczęła ze spokojem, przenosząc wzrok z przyjaciela na @Melusine O. Pennifold. Znały się od dawna i dziwnym trafem ta odrobinę masochistyczna, urocza krukonka zawsze łaknęła towarzystwa Lanceley. I ta naprawdę nigdy nie odkryła powodu tego całego zainteresowania. Nieważne jak paskudny komentarz rzuciłaby w jej stronę — i tak wracała! Jak taki kot, co znalazł sobie właściciela i Ness zwyczajnie nie miała wyjścia, musiała się z tym pogodzić.- Skarbie, gdybym go podrywała to nie marnowałabym wieczoru na zajęcia z ONMS, zwłaszcza że wiosenne wieczory należą do tak romantycznych. Można zawsze spędzać je bardziej produktywnie.
Posłała dziewczynie charakterystyczny dla siebie, zadziorny uśmieszek i następnie odgarnęła za ucho kosmyk płomiennych włosów, który usilnie wpadał jej na twarz. W pół mroku i w czarnym, szkolnym mundurku wydawała się jeszcze drobniejsza i bledsza niż zwykle. Postanowiła nie brnąć w temat związany z Gryfonem i jego dziwnymi nawykami, bandą śledzących go owoców i tym rozkosznym humorkiem. W sumie to nie była jej sprawa, jeśli faktycznie czymś się faszerował. I ten ogon, który przyprawiła mu uczennica, której jeszcze nie miała okazji poznać.. Nawet mu pasował, oddawał te jego odrobinę zwierzęcą naturę. Im więcej osób dołączało do ich małego kółeczka wzajemnej adoracji, tym dziwniej się robiło. Może ona była zwyczajnie za poważna? Z zamyślenia wyrwał ją chłopak o różowej czuprynie, który również narzucił jej molestowanie ślizgona. Zaczął on tym samym jedną z ich uroczych gierek słownych! Uśmiechnęła się jakże uroczo, wbijając w niego figlarne spojrzenie.
- A co, zazdrosny? Wybacz Thatcher, Ty i Twoje gruszki to dla mnie za dużo. Chociaż gdybyś ładnie poprosił, to znajdę dla Ciebie trochę czasu.- zaczęła tym swoim sztucznie uroczym, niby to flirciarskim tonem, który o ile pasował do jej aparycji to do temperamentu wcale. Już chciała kontynuować, kiedy to do rozmowy w końcu wtrącił się @Caesar T. Fairwyn , co sprawiło, że prychnęła pod nosem niczym niezadowolony kot, przenosząc na niego wzrok i zadzierając nieco głowę, by spojrzeć na jego twarz. Naprawdę byli jak flip i flap. Brakowało, tylko żeby była okrągła niczym piłka. - Teraz tak mówisz, ale jakbym zaczęła Cię ignorować, to umierałbyś z tęsknoty skarbie. Ale jeśli taka Twoja wola, okej. Niech będzie.
Mówiąc to, rozluźniła dłonie i rozłożyła je niby to bezradnie na boki. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ślizgonka cofnęła się grzecznie do tyłu, odsunęła od nich wszystkich i stanęła pod ścianą, osuwając się następnie w dół i wygodnie siadając. Oparła się wygodnie plecami o mur, odchylając głowę do tyłu i przymykając powieki, układając dłonie na udach. Oczywiście torbę niech nosi, bo skoro już tu jest — to przecież sobie nie pójdzie i nie oleje zajęć, a Ness odmówi mu pomocy naukowych. Nadal miała małą depresję przez ilość punktów Slytherinu.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptySob Kwi 14 2018, 14:10;

Emily nie była ogromną fanką onms, ale akurat miała trochę energii i doszła do wniosku, że warto przekształcić to w coś pozytywnego. Zebrała się w sobie, ogarnęła trochę i wybrała na zajęcia. Kiedy weszła do klasy, spodziewała się, że będzie trochę spóźniona, ale po nauczycielu nie było nawet śladu. Ucieszyła się, że nie ma na koncie spóźnienia i rozejrzała po klasie, wybierając dobre miejsce gdzie mogłaby usiąść. To co jej się rzuciło w oczy to stojąca samotnie Daisy i w pierwszej chwili właśnie tam się chciała zbliżyć, ale ich relacja nie była wyjątkowo dobra i czuła, że będzie niezręcznie. To był dosyć dziwny typ relacji, ani się nie lubiły, ani się nie nienawidziły i właściwie Emily nie miała pojęcia jak się zachować w tej sytuacji. Po drugiej stronie zauważyła znacznie bardziej przyjazne środowisko, był tam Holden i Theo. Był tam też Mef, więc była to świetna okazja do upomnienia się o termin tatuażu. Wciąż kombinowała jakby tu zacząć temat lekcji, ale z tym jeszcze zamierzała się wstrzymać. Podeszła do chłopaków i uśmiechnęła się.
- Hej - przywitała się. Usłyszała jeszcze tylko słowa Nessy skierowane do Holdena i dopiero po chwili zauważyła ogon chłopaka. Zaśmiała się. - Holden, ty chyba jeszcze nigdy nie zaangażowałeś się w lekcję tak jak dzisiaj. Jestem dumna - odchrząknęła rozbawiona i odłożyła torbę na ziemie.  Spojrzała na Theo badawczo, ale po chwili uśmiechnęła się. On zawsze sprawiał wrażenie takiego smutnego, że Emily od razu miała ochotę go przytulić i obronić przed całym złem tego świata. Zresztą tak też się trochę poznali. Emily była miła, do czasu, kiedy ktoś nie zachowywał się bardzo niesprawiedliwie i nie zdenerwował jej. Wtedy wszystko pękało jak bańka mydlana i budziła się w niej prawdziwa ślizgonka. Na jego twarzy dostrzegła też rumieniec i zastanawiała się, co tutaj się właściwie działo przed jej przyjściem. Widocznie nie umieli czekać na zajęcia w zbyt dużym spokoju i działo się wiele. No cóż, miała nadzieje, że zaraz zorientuje się w sytuacji.
- Hej Mef, skarbie , pamiętasz o naszym terminie? - uśmiechnęła się. Szczerze mówiąc już nie mogła się doczekać i była bardzo ciekawa jak to będzie wyglądać na jej skórze. Zdecydowanie za późno wybrała sobie ten termin, bo już naprawdę się niecierpliwiła. Dziwiło ją, że wszyscy stoją w takiej dużej grupie, na ogół jednak robiły się grupki o jakiejś sensownej wielkości. Tutaj większość stała obok siebie. Była ciekawa, czy zjawi się jeszcze więcej ludzi, skoro zajęcia jeszcze nawet się nie zaczęły. A jakby jeszcze uwzględnić spóźnialskich... Miała przeczucie, że zrobi się tu niezły tłum.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptyNie Kwi 15 2018, 15:00;

Fire nie spieszyła się na lekcję ONMS. Szła spokojnie przez korytarz, zajmując się pozbywaniem drobnej plamki z rękawa ciemnej koszulki. Nie męczyła się mundurkiem, bo przewidywała, że wyjdą na zewnątrz. Tylko po co? Co tym razem zaplanował Swann? Nie mogła unikać ONMSu, bo ciążyło nad nią widmo zagrożenia. Dlatego też bez zbędnego gadania zjawiła się w sali wejściowej. Zdecydowanie zbyt zajęta własnymi myślami, żeby pomyśleć o przywitaniem się z kimkolwiek. Przycupnęła na boku, intensywnie planując co mogłaby porobić później. I była też głodna, więc jej pokłady cierpliwości się wyczerpywały i lepiej było nie podchodzić.
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptyNie Kwi 15 2018, 15:52;

Odkąd dostał ten niewielki angaż w teatrze, o wiele więcej czasu spędzał na katorżniczych próbach, które czasem pokrywały mu się z lekcjami. O ile nie płakał nad utratą run czy zielarstwa, o tyle na ONMS mu zwyczajnie zależało i niemal przez cały czas trwania tanecznych zajęć zerkał na zegarek. Wiedział, że nie będzie miał czasu wrócić do mieszkania i się odświeżyć (a każdy, kto znał Ezrę, wiedział jaki był z niego laluś. To już należało do wyrzeczeń). Pomimo zmęczenia mięśni, - rola taneczna okazała się wymagać naprawdę dużo ruchu i Clarke już zapomniał, czym jest chodzenie bez zakwasów - podbiegł do sali wejściowej i jak się okazało, nauczyciela jeszcze nie było. Więc po co biegł?
Rozejrzał się po sali i uznał, że chyba nie chce się wplątywać w ten cały cyrk, który się tam wyprawiał. Nie miał na to siły. Na szczęście towarzystwo jednej osoby zawsze potrafiło odmienić humor Ezry, więc bez zastanowienia, wciąż trochę zdyszany, opadł obok @Blaithin ''Fire'' A. Dear i uniósł lekko kącik ust w uśmiechu, świdrując ją spojrzeniem.
- Nie mamy humorku, co? - zagadnął ją, na przekór, radośnie. Odrobinę korciło go, żeby naruszyć jej przestrzeń osobistą i nawet uniósł już dłoń, by zaraz potem spleść je na klatce, żeby nie kusiło. Fire w nastroju "nie podchodzić" była jego ulubioną do zaczepiania.
Powrót do góry Go down


Terrey Thìdley
Terrey Thìdley

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, prefekt fabularny
Galeony : 153
  Liczba postów : 214
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15475-terrey-balfour-thidley#415699
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15608-hypnos#420458
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15476-terrey-thidley
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Administrator




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptyNie Kwi 15 2018, 17:10;

Powinienem się cofnąć w czasie i zamiast o wiele za długo, grać w gargulki obstawiając ostatnie galeony, zwrócić uwagę na to, że połowa osób z mojego domu, znika na zapowiedzianą lekcję. Gdybym tylko się cofnął, nie musiałbym jak szaleniec zbierać rozsypanych monet. Nie musiałbym też biec po swój prosty, granatowy płaszcz po ojcu, sięgający aż do kolan, z małym srebrnym logo orła trzepiącym skrzydłami, ani po różdżkę, którą zostawiłem gdzieś w dormitorium, a już na pewno nie byłbym zmuszony przeskakiwać co dwa stopnie, gdy zbiegałem z tych wszystkich schodów. A jak kiedyś ktoś cierpliwy je policzył, ponoć było ich około pięćset. Na trzecim już piętrze zmęczyłem się na tyle, że postanowiłem przestać się wygłupiać i po prostu jak człowiek, najwyżej spóźnić się kilkanaście minut. Chyba doskonale na tym wyszedłem, bo kiedy zbliżałem się do sali wejściowej, gdzieś wypatrzyłem nadciągającego Ajaxa, o twarzy, której nie dało się pomylić z nikim innym w tym zamku, kiedykolwiek. Wślizgnąłem się więc bocznym przejściem, tak by wyglądało na to, iż byłem tu na czas od samego początku, tak jak reszta zebranych. Przepchnąłem się w tej sporej zbieraninie gdzieś do różowej czupryny i mojej koszuli.
- Nie powinien być różowawy? - Pytam patrząc na nowy nabytek Holdena (nie moją koszulę, a ogon), chciałem mu go nawet różdżką przekolorować, ale przecież zakłócenia magii nie pozwalają mi na takie szaleństwa, więc znów czuję się jak mugol przeklinający na te wszystkie dziwaczne problemy. - Od razu jakoś wyglądasz, gdy włożysz na siebie coś tak świetnego, mojego - klepiąc kumpla po ramieniu, komentuję zupełnie szczerze kolorową, wzorzystą koszulę w palmy, rodem z lat osiemdziesiątych, która bez wątpienia należy do mnie, a którą przywłaszczył sobie dziś Gryfon. Wiadomo, w ciuchach z minionych epok od razu wygląda się lepiej. Pożyczka sama w sobie średnio mnie interesuje, bo nie widzę w tym problemu, nie są zbyt kosztowne, co by za nimi rozpaczać. Dostrzegam jeszcze parę znajomych twarzy takich jak Melu (z którą w sumie jeszcze nie rozmawiałem po Egipcie), Emily, Caesar, którym  w przelocie macham. Brat stoi koło mnie, to też uwieszam się na jego ramieniu, zmęczony po tej długiej podróży z najwyższej wieży. - Dla mnie też masz jakieś żarcie? - Pytam, kiedy widzę, że ten nosi ze sobą podręczny zestaw piknikowy, częstując jabłkami.
Powrót do góry Go down


Ajax Swann
Ajax Swann

Nauczyciel
Galeony : 136
  Liczba postów : 447
http://czarodzieje.forumpolish.com/t3264-nauczyciele-fabularni
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15199-poczta-profesora-swanna#405513
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptyNie Kwi 15 2018, 17:47;

- Holden Thatcher. Szlaban. Gryffindor traci 20 punktów. I jeszcze 5, Terrey Thìdley, cokolwiek nie próbowałeś zrobić. Schowaj ten patyk, bo co najwyżej wydłubiesz komuś oko.
Ajax zakradł się niemalże do uczniów i pewnie nawet ukrywał się za jakąś kolumną, by wyjść zza niej nagle z oskarżycielskim palcem wcelowanym w Gryfona. Rozgląda się groźnie po wszystkich tu obecnych, taksując ich groźnym spojrzeniem.
- Dzisiaj jest pełnia księżyca, dlatego spotkaliśmy się po zmroku. Pozwoliłem sobie zadomowić tu Lunaballom, które dzisiaj powinny wyjść na swój taniec. Waszym zadaniem będzie odnaleźć co najmniej jedną i uważnie poobserwować. To będzie niebywale przyjemne przeżycie, zaręczam wam, radzę zapamiętać też jak najwięcej szczegółów z całej wycieczki. Dodatkowo, jeśli wam się nie uda zobaczyć zwierzę, to od każdej grupy będę chciał uzyskać odchody Lunaballi.  Są koloru srebrzystego, więc powinno być łatwo wam je znaleźć. Ja będę stał przed salą wyjściową, jeśli coś by się działo zagrażającemu waszemu życiu, proszę wystrzelić czerwone iskry. Bo widzicie, pozwoliłem sobie na noc wypuścić kilka bardziej niebezpiecznych zwierząt... Musicie radzić sobie w każdej sytuacji! Nigdy nie wiadomo co może się przydarzyć.  Im szybciej uda wam się wrócić, im więcej szczegółów zobaczycie i odchodów zbierzecie... to wszystko będzie miało znaczenie na koniec lekcji - tłumaczy Ajax, patrząc na każdego po kolei, jakby mógł wyczytać poczucie winy w oczach biednych uczniów.  - Możecie ruszać.  Aha, jeszcze coś. Jeśli nikt się nie przyzna do wyczarowania ogona Thatcherowi, wszyscy dostaną szlaban i stracą punkty, macie czas do końca lekcji.
Ajax otworzył wielkie drzwi i rozejrzał się czujnie po okolicy. Podzielił ludzi na grupy mniej więcej tak jak stali i każdemu podał inne miejsce do którego musi się dostać.

Grupy:

- Rzucacie dwoma kostkami. Pierwsza kostka jest wspólna. Pamiętajcie, żeby dodawać wynik z pierwszej kostki do siebie. Kiedy jej suma będzie wynosić 20 dla 4 osobowych grup i 15 dla 3 osobowych grup, możecie uznać, że zadanie dobiegło końca i wrócić do Ajaxa i napisać wtedy posta tutaj, w sali wejściowej, podzielić się wrażeniami/ dać mu odchody/ pójść do skrzydła szpitalnego itp.
- Pierwszy post piszecie obojętnie w jakiej kolejności, potem jednak musicie się jej trzymać.
- Każdy ma czas do piątku na napisanie pierwszego posta. Potem macie 5 dni na napisanie kolejnego (licząc od momentu w którym jest wasza kolej). Jeśli nie napiszecie, zostajecie automatycznie uznani za pokonanych przez zwierzaka.
- Uwaga możecie raz przerzucić pierwszą kostkę za każde 8 punktów z ONMS (wybieracie lepszy wynik). Drugiej kostki nie można przerzucać!

Druga kostka to przygody jakie spotykacie po drodze. Pamiętajcie, że musicie sobie z nimi sensownie poradzić, żeby wyruszyć w drogę!

Przygody podczas spaceru:

Kostki na spotkanie dzikich zwierząt:
Kod:
<zg>Pierwsza kostka:</zg> (nie zapomnij napisać o przerzutach)
<zg>Suma kostek pierwszych grupy:</zg>
<zg>Druga kostka:</zg> (napisz też inne rzuty, które musiały być wykonane)
<zg>Punkty z ONMS w kuferku:</zg>
<zg>Ilość zebranych przez grupę odchodów:</zg>

Tutaj piszemy po zakończeniu zadania! Wszyscy teraz niech przejdą do swojej lokacji!


*W razie pytań piszcie do @Melusine O. Pennifold
Powrót do góry Go down


Caesar T. Fairwyn
Caesar T. Fairwyn

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192 cm
C. szczególne : Brak dwóch palców, wysoki wzrost, skupiona twarz, zimne spojrzenie, wyraźna nieśmiałość wobec młodych dam.
Galeony : 562
  Liczba postów : 309
https://www.czarodzieje.org/t14590-caesar-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t14621-cezarowe-sowki
https://www.czarodzieje.org/t14619-caesar-t-fairwyn#390077
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptyNie Kwi 22 2018, 14:40;

Zbieranie kupek poszło naszej grupie dość sprawnie; pomimo wszelkich niedogodności losu, Nessy, plączącej pod nogami i zupełnie nieznanej krukonki, której obecność trochę mnie krępowała. Najbardziej frapowała mnie jednak moja nagła zmiana samopoczucia. Nie byłem biopolarny, nie miałem problemów z psychiką, więc wydawało mi się to dość dziwne. Nie pomógł truskawka czekoladka od wszy, piękna noc czy nawet zaobserwowanie tego zadziwiającego zjawiska jakim okazał się być Lunaball. Musiałem przyznać, że nie spodziewałem się tak pięknego wydarzenia. Zwierzęta nie robiły na mnie zbyt wielkiego wrażenia, nigdy, a tym razem byłem im w stanie wybaczyć to, że byłem zmuszony do zbierania ich kupek - ale przynajmniej towarzystwo miałem całkiem przyjemne.
W Sali Wejściowej pojawiliśmy się jako pierwsi, spodziewałem się tego, że inne grupki nazbierały większą ilość odchodów, ale to chyba nie był jakiś konkurs - sam nie widziałem w tym zbyt wielkiego sensu.

grupa 3:
Suma pierwszy kostek: 21
Ilość zebranych przez grupę odchodów: 4

/zt chyba
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptyCzw Kwi 26 2018, 19:29;

Całe szczęście, że @Melusine O. Pennifold, a także pozostali członkowie ich grupy odnaleźli dość szybko niezbyt zadowalającą ilość kup, ale na pewno nie było z nimi aż tak źle. Fakt, lekcje należała do dość nietypowych, podobnie jak dobranie ich w te konkretne grupy, skoro i tak zazwyczaj Holmes pracowała z koleżanką z domu. Tym razem wszystko potoczyło się inaczej niż do tej pory, a dzięki temu mogła choć odrobinę poznać inne osoby.
Zapomniała niemal o poleceniu profesora Swana, przez co obawiała się stawić w wytyczonym miejscu, bo przecież nie mogła tego zrobić. Wiedziała, że jest to niesprawiedliwe, ale przecież nikt nie był w stanie udowodnić jej ów "występku", który był ledwie żartem, aniżeli czymś poważnym. Owszem, wstyd się przyznać, ale Holmes należała również do grupy tchórzy, ale im dłużej tonęła we włąsnych obawach, tym mniej zamierzała poddawać się rozkosznemu uczuciu żartobliwego tonu.
Oczekiwała na resztę, podobnie jak na decyzję profesora.


SUMA PIERWSZY KOSTEK: 21
ILOŚĆ ZEBRANYCH PRZEZ GRUPĘ ODCHODÓW: 4

Nie wiem czy zt, ale jak coś to daję zt
Powrót do góry Go down


Finnegan Gilliams
Finnegan Gilliams

Dorosły czarodziej
Wiek : 20
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : blizny: podłużna na lewym nagarstku, po pogryzieniu na prawej kostce, pooperacyjne na klatce piersiowej
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 425
  Liczba postów : 398
https://www.czarodzieje.org/t15453-finnegan-u-g-gilliams
https://www.czarodzieje.org/t15481-jakas-fest-szybka-szkolna-sowa#415787
https://www.czarodzieje.org/t15479-finnegan-u-g-gilliams
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptyCzw Maj 03 2018, 14:56;

Trafiło im się fajne zadanie z astronomii, polegające na oglądaniu spadających gwiazd. Teoretycznie tę pracę domową z opisem Lirydów dało się zrobić bez wychodzenia z biblioteki, ale gdzie w tym wtedy była zabawa. Nie często otrzymywało się pozwolenie na włóczenie się w nocy po zamku, a tym bardziej błoniach. Nie mówiąc już o tym, że miała całą listę życzeń, do spadających gwiazd.
Wszystko pięknie, tylko jedno małe "ale". Hogwart był zajebiście straszny w nocy. Finn umówiła się z koleżanką z Gryffindoru w sali wejściowej, do której dotarła depcząc po piętach innym Krukonom. Ci niestety już dawno wyszli, a ona czekała. W końcu minuty przeszły w kwadrans i Finn zaczęła podejrzewać, że kumpela po prostu zasnęła. Trochę kicha, bo to ona miała teleskop, większym problemem był jednak fakt, że Finn bała iść sama na błonia w nocy.
Straszliwie zawiedziona już miała wracać do dormitorium, kiedy zobaczyła sunącego korytarzem Krwawego Barona. Cofnęła się pod ścianę, obserwując z zapartym tchem jak duch leci w stronę schodów. Teraz nie było mowy, żeby tam poszła. Załamana ześlizgnęła się plecami po zimnym murze, narzuciła na głowę kaptur, z którym czuła się trochę pewniej i skuliła się pod ścianą. Mogła tu sobie poczekać, aż ktoś będzie wracał z błoni.

@Tilda Thìdley
Powrót do góry Go down


Tilda Thìdley
Tilda Thìdley

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 46
  Liczba postów : 411
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15607-tilda-thidley#420456
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15652-tilda-thidley#421489
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15637-tilda-thidley
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptyCzw Maj 03 2018, 16:13;

Ten wieczór miałam spędzić na dyżurze. Ktoś stwierdziłby, że jest wiele znacznie ciekawszych zajęć niż patrolowanie korytarzy, jak jednak niezwykle lubiłam akurat ten element pracy asystentki. Profesorowie często się nami wysługiwali, bo im samym nie chciało się łazić po szkole po godzinie ciszy nocnej i słuchać chrapania obrazów lub, co gorsza, natknąć się na skorego do wybryków Irytka, gotowego zepsuć wszystkim spokój nocy. Mi jednak to zadanie pasowało. Kochałam Hogwart całym sercem i każda dodatkowa minuta spędzona na jego eksploracji dawała mi wiele radości.
Ten dzień był jakimś wyjątkowym, zupełnie nie wiedziałam, dlaczego tak wiele uczniów i studentów tłumnie wylewało się z zamku na błonia. No dobrze, przesadziłam z tym "tłumnie", niemniej jednak minęły mnie już chyba ze trzy grupki zmierzające do sali wejściowej, a zapytane, w jakim celu tam idą, odpowiadały coś o projekcie naukowym. Zainteresowana, o cóż mogło im wszystkim chodzić, wychodząc zza rogu korytarza na trzecim piętrze, skierowałam swoje kroki na parter.
Niemal pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy, była ciemna, zwinięta pod ścianą kulka, która po bliższym przyjrzeniu się okazała się być uczniem. Czy też raczej uczennicą.
- Hej, coś się stało? - zawołałam do niej już z daleka, przyspieszając kroku. Może trzeba ją było odprowadzić do skrzydła? - Czemu siedzisz tu sama? Wiesz, która jest godzina? - dodałam, gdy tylko znalazłam się bliżej dziewczynki.
Powrót do góry Go down


Finnegan Gilliams
Finnegan Gilliams

Dorosły czarodziej
Wiek : 20
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : blizny: podłużna na lewym nagarstku, po pogryzieniu na prawej kostce, pooperacyjne na klatce piersiowej
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 425
  Liczba postów : 398
https://www.czarodzieje.org/t15453-finnegan-u-g-gilliams
https://www.czarodzieje.org/t15481-jakas-fest-szybka-szkolna-sowa#415787
https://www.czarodzieje.org/t15479-finnegan-u-g-gilliams
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptyCzw Maj 03 2018, 22:06;

Tak szczerze: jak bardzo fascynujące może być oglądanie gwiazd? Na pewno ktoś szybko się znudzi i będzie zaraz wracał. Szczęśliwie będzie to ktoś z Ravenclawu i przetrze jej drogę do pokoju wspólnego, chociaż te kujony będą pewnie siedzieć do świtu, faktycznie wykorzystując zjawisko do pracy domowej, a nie dla własnej rozrywki. Merlinie, za jakie grzechy ona trafiła do tego domu.
Skuliła się jeszcze bardziej, opatulając bluzą. O tej porze roku w zamku było zimniej niż na dworze. Chłód ciągnący od ścian początkowo trzymał ją przy życiu, ale już po chwili powieki zaczęły jej opadać. Porządnie otrzeźwił ją dopiero czyjś okrzyk na korytarzu. Jeszcze zanim zorientowała się do kogo należał i czy aby na pewno był skierowany do niej poderwała się z ziemi i niemal stanęła na baczność. Przyps... to jednak było do niej. Poznała w kobiecie asystentkę Bergmanna, kiedy ta podeszła bliżej i natychmiast speszyła się tym, że została przyłapana na łamaniu regulaminu, zapominając, że w gruncie rzeczy to go nie łamała. Otworzyła usta, żeby się wytłumaczyć, ale głos wiązł jej w gardle. Cała sytuacja - to dlaczego tu siedziała, dlaczego sama, dlaczego o tej godzinie - wydała jej się niezwykle długa i zawiła, a chciała usprawiedliwić się jak najszybciej. Wydukała kilka monosylab, uciekając spłoszonym wzrokiem od Thìdley. Czas leciał, a w jej głowie powstawał coraz większy zamęt.
- Oglądam Lirydy - wyjęknęła w końcu tonem niesłusznie oskarżonej osoby i rzuciła wylęknione spojrzenie w stronę schodów. Gdyby mogła wybierać, pobiegłaby teraz za Baronem. Baron nie zadawał pytań. Baron nie oceniał. Baron rozumiał.
Powrót do góry Go down


Tilda Thìdley
Tilda Thìdley

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 46
  Liczba postów : 411
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15607-tilda-thidley#420456
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15652-tilda-thidley#421489
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15637-tilda-thidley
Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8




Gracz




Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 EmptyPią Maj 04 2018, 02:11;

Początkowo naprawdę wystraszyłam się, że dziewczynce dzieje się jakaś krzywda, że mdleje lub po prostu jest jej słabo. A może jakiś rówieśnik lub, co gorsza, starszak powiedział jej coś niemiłego i zaszyła się w ciemnym kącie sali wejściowej, płacząc i rozważając ucieczkę z zamku? Opcji było naprawdę wiele, a niestety kurs nauczycielski nie przygotowywał na wszystkie ewentualności. Takie rzeczy musiałam rozważać samodzielnie w głowie, ważąc i oceniając prawdopodobieństwo wystąpienia danej sytuacji w tym momencie w rzeczywistości. Zdecydowałam się przybrać na twarz ciepły uśmiech, choć wyszedł prawdopodobnie niemrawo, jako że wciąż zżerał mnie stres związany z odpowiedzialnością na innych uczniów. Nikt nie mówił, że asystowanie będzie proste, prawda?
Kilka kroków później stałam przed niewielką, bardzo wystraszoną postacią, która mimo niskiego wzrostu kuliła się jeszcze bardziej. Najwyraźniej mocno ją onieśmieliłam lub myślała, że za sekundę oberwie szlabanem za szlajanie się po zamku o tej godzinie. Spojrzałam dokładniej i zorientowałam się, że nawet kojarzę to dziewczę z tej felernej, nieszczęsnej lekcji transmutacji. Nie wyprawiała nic głupiego - z automatu zagarnęła całą moją sympatię.
Słysząc jednak jej odpowiedź, uniosłam jedną brew do góry:
- Tutaj? - zapytałam, rozglądając się dookoła, zahaczając wzrokiem także o sufit. Nijak jednak w sali wejściowej nie dało się oglądać... No właśnie, czego? - Co to są te całe Lirydy? Słyszałam o nich dziś już chyba trzy razy, ale nikt mi nie wytłumaczył - dodałam więc, szukając odpowiedzi na to nurtujące mnie pytanie w wielkich jak spodki, brązowych oczach młodej uczennicy.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Sala wejściowa - Page 31 QzgSDG8








Sala wejściowa - Page 31 Empty


PisanieSala wejściowa - Page 31 Empty Re: Sala wejściowa  Sala wejściowa - Page 31 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Sala wejściowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 30 z 40Strona 30 z 40 Previous  1 ... 16 ... 29, 30, 31 ... 35 ... 40  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Sala wejściowa - Page 31 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Parter
-