Przestrzeń, która rozciąga się za Wrzeszczącą Chatą, to wielki ogród zarośnięty chwastami i wysoką trawą. Ogólnie rzecz biorąc, nic tu nie ma oprócz kilku łysych drzew. Znajduje tu się również wejście do piwnicy.
Jakiś czas minął nim zdobyła się na to, by wyjść z zamku. Zbyt zimno, pogoda dobijała ją niemiłosiernie. Postanowiła jednak, że powinna się przejść ponieważ w zamku robiło się tłoczno od zmarzniętych uczniów. Najbliższe miejsce, gdzie miała prawo się uwolnić, to Hogsmeade i skorzystała z tego. Dokładniej podążyła do wrzeszczącej chaty. Ciekawe to było miejsce, szczególnie, że ludzi mówili, że dawniej było tu słychać jęki duchów. Ucichły tajemniczo w pewnym momencie. Zastanawiał się nad tym, czytała i nic. Postanowiła zrobić mały zwiad. Najpierw okrążyła budynek, spoglądając na każdy szczegół. Nawet się nie spostrzegła, kiedy w kogoś uderzyła. - Jak leziesz - Mruknęła ostro, mimo iż to była jej wina. Nawet nie spojrzała na ofiarę jej kalectwa.
Kiedy poczuł, że ktoś na niego wpadł od razu wstał i skierował różdżkę w twarz napastnika. - Czego tu szukasz? Syknął do dziewczyny. Zmierzył ją spojrzeniem, lecz nadal nie zdejmował kaptura, toteż ona nie mogła dostrzec jego twarzy.
- Trzymaj patyk przy sobie z łaski swojej - Mruknęła nie poruszając się, nie pokazując po sobie nawet odrobiny strachu mimo, że w jej kieszeni wyraźnie nie było różdżki. Taka już była. Zastanawiała się kim jest człowiek o tak agresywnej postawie. Najwyraźniej był dorosły, a oni chyba raczej reagują bardziej rozważnie. I jeszcze ten strój...
Przechodził tędy akurat i zobaczył że ktoś mierzy patykiem w Connie, nie wytrzymał. - CRUCIO! - wrzasnął, kierując różdżkę pożyczoną od Connie na Dziwną Postać, sprawiając że z bólu upadła na plecy. - Jak śmiesz celować w moją dziewczynę?! - syknął na niego robiąc okrutną minę. Miał tylko nadzieję że to coś nie pójdzie do Dyry.
W ostatniej chwili uniknął zaklęcia, po czym wycelował różdżkę w chłopaka i krzyknął. - Firehutchcath! W mgnieniu oka zamknął go w ognistej klatce, po czym mruknął - Accio. i różdżka napastnika przyleciała mu do ręki. Po chwili zwrócił się do dziewczyny. - A ty nabierz trochę szacunku dla starszych.
Brian? Co on tu robi. No to już jest jakieś dziwne. Albo ją śledzi, albo mają zbyt podobny sposób myślenia. Uśmiechnęła się delikatnie widząc, jak ją broni. Niestety w zadarciu ze starszą osobą najwyraźniej miał za małe doświadczenie, by wygrać. - Szacunku? Nie - Odpowiedziała krótko, spoglądając na człowieka spod byka. - Kim jesteś? - Spytała ciekawa tego, od początku kiedy na niego w końcu spojrzała.
- Nie powinno cie to interesować dziewczynko. W ogóle po co tu przyszłaś? Spytał ją gdyż był ciekawy, tego że od razu po jego przybyciu ktoś się na niego natknął. - A ty nigdy więcej tego nie rób smarkaczu! Syknął do chłopaka w klatce.
- A co, nie mogłam tu przyjść? - Jej ton nabrał ostrości. Chętnie by go zaatakowała. Okropny facet! Hmm trochę jej kogoś przypominał. Ją? Głupie myśli! Wyrzuciła je czym prędzej z głowy. - O ile wiem, to miejsce jest wspólne dla wszystkich. I skoro chcesz uczyć kultury innych, to może najpierw sam sobie ją przyswój?
Bez żadnego ostrzeżenia krzyknął. - Crucio! Dziewczyna padła na ziemię i zaczęła się zwijać z bólu. - Nie tym tonem smarkulo! Powiedział zimnym i bezlitosnym tonem. Przez chwilę spojrzał na chłopaka z ironicznym uśmieszkiem i znów zwrócił wzrok na dziewczynę.
Właściwie to upadła wyłącznie na kolana i skuliła się. Ból, bólem ale starała się nawet nie pokazywać tego, jak ją to od wnętrza rozrywa. - N-nieźle - Wydukała, starając się wstać, ale to już było ponad jej siły. Okropne uczucie być pod kimś. Ile on musiał mieć w sobie gniewu, że udało mu się uzyskać tak dobre zaklęcie torturujące. Tak samo zaintrygowało ją to z klatką ognistą.
- Nie! - krzyknął i próbował się uwolnić z klatki, ale nic nie dało, tylko się poparzył. - Ale czekaj, skoro używasz Crucio, to tak jak my lubisz czarna magią! - powiedział i aż oczy zabłysnęły mu z podniecenia. Może znalazł kogoś w typie Voldemortha?! Być może, na razie spróbuje jakoś zagarnąć sobie przychylność mężczyzny.
Dziewczyna pod pewnym względem zaimponowała mu swoją nieuległością i pososbem bycia. Przerwał zaklęcie. - Wstawaj. Rozkazał zimnym głosem i schował obie różdżki swoją i tego chłopaka do wewnętrznej kieszeni szaty. Po chwili usłyszał głos chłopaka. i odwrócił się w jego stronę. Podszedł do ognistych prętów klatki. - A nawet jeśli to co? Chcesz odczuć jak to jest być torturowanym? Spytał tym samym lodowatym głosem.
- A proszę bardzo, po tylu latach ćwiczenia zaklęcia pod okiem ojca śmierciożercy zaklęcie nie zaboli zbyt mocno, no chyba że jesteś moja siostrą bliźniaczką, od niej to bolało. - powiedział i się uśmiechnął. - Ale proszę, jeżeli mam Ci coś udowodnić, to proszę rzuć na mnie jakie chcesz zaklęcie. - powiedział i uśmiechnął się.
- Ach tak? Spytał z ironią w głosie. Skupił w sobie całą złość jaka go ogarnęła w ciągu ostatnich miesięcy i ryknął. - CRUCIO! Rzucił najsilniejsze zaklęcie torturujące na jakie było go stać. Nie było siły by przetrzymał je choćby na siedząco. musiał upaść i wić się jak robak.
Spojrzała bez jakiejkolwiek oznaki bólu, kiedy zaklęcie skończyło na nią działać. Spoglądała jak ten podchodzi do Briana. Wstała i podeszła za nim, ale nie zaraz po jego poleceniu, by pokazać, że nie jest posłuszną zabaweczką. - Jak zrobiłeś tę klatkę? - Spytała cicho, spoglądając na Briana. Uśmiechnęła się ukradkiem, pokazując mu, że kompletnie nic jej nie jest. Może dobrze się stało, że oberwała. - Fajna rzecz, ale mógłbyś go wypuścić... Miło było patrzeć na takiego zbuntowanego Briana.
Spojrzał na dziewczynę. - Wypuszczę go jak będę chciał, a ta klatka to zaklęcie złożone, którego nie opanujesz. jego inkantacja brzmi:Firehutchcath. Dalej torturował chłopaka, a po chwili spytał. - Masz dość? Wyładowywał na nim cały swój gniew.
Upadł do tyłu i wrzasnął, ale skupił się, by przezwyciężyć zaklęcie. Zaczął myśleć o Connie i o wszystkim co kocha. Po chwili rozluźnił się, a zaklęcie go drażniło. Spróbował wstać, ale nie mógł. - C-cóż, to jest caaałkiem niezłe, ale idzie je przełamać. - powiedział i uśmiechnął się. Po chwili jednak ból wrócił, a Brian ponownie wrzasnął, ale zastosował poprzednią metodę i przezwyciężył ból.
Patrzała na Briana tak troszkę... obojętnie. Miała pewien plan, a do tego nie mogła pokazać żadnych uczuć, jakby w ogóle się nie przejęła tym, że jej chłopak cierpi i to tak bardzo, chociaż głęboko w sercu miała ochotę rzucić się mu na ratunek. - Nie nauczę? Bo zapewne tak słaby czarodziej jak ty nie potrafiłby nauczyć tego dziecka, prawda?- Spytała odwracając wzrok od ukochanego błagając, żeby ten człowiek już przestał.
Przerwał zaklęcie torturujące i jednym machnięciem różdżki sprawił, ze klatka zniknęła. - Wstawaj. Powiedział mu tym swoim lodowatym głosem. Kiedy chłopak wykonał polecenie ponownie wycelował w niego różdżką i powiedział. - Teraz muszę ci wyczyścić pamięć, a potem tobie. Tu spojrzał na Connie, po czym znów zwrócił swe zakapturzone oblicze ku chłopakowi. - Obliv... Wypowiadał formułkę zaklęcia zapomnienia.
Schylił się na bok i pobiegł po różdżkę. Gdy ją tylko złapał smagnął nią w stronę dziwoląga. - Avada Kedavra! - wrzasnął chcąc go zabić, czuł żądzę śmierci. Niestety zaklęcie trafiło w ziemię, robiąc w niej duży krater. - Chcesz się zabawić, to proszę bardzo. - krzyknął i cisnął w niego różdżką z całej siły, kumulując w niej gniew i uwalniając go. - CRUCIO! - wrzasnął i użył na Nim zaklęcia, tym razem trafił, a zaklęcie było najpotężniejszym jakiego użył.
//Ugh :( mógł mu ją wyrwać i tyle ;P uznajmy że to zrobiła, a Michael był zbyt zaskoczony żeby zareagować. Poza tym, powinien go rozbroić, a nie bawić się w accio ;) /
Sama niestety nie mogła nic zrobić. Odsunęła się więc dając Brianowi pole do popisu. Może zrobi mu większą krzywdę i mężczyzna przestanie się uważać za takiego twardziela. Miała nadzieję, że jej obecność nie będzie go zbyt rozpraszać, nie odbierze mu tej wściekłości jaka go ogarnęła. Chociaż może to dzięki temu, że oberwała? Jest dobrze. Przynajmniej na razie.
//Wygrać, nie wygra, ale popis sił da, z resztą chyba zależy Ci na silnym popleczniku, nie? Przecież równie dobrze możesz mu rypnąć z imperio czy coś ;) /