Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Plaża

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Plaża  Plaża - Page 4 EmptyWto Lip 03 2018, 19:19;

First topic message reminder :


La playa


Miękki, jasny piasek i krystalicznie czysta woda - plaże Meksyku są niesamowite. Trzeba uważać na mocno prażące słońce, które ze względu na chłodniejszą bryzę można łatwo zbagatelizować. Sceneria jak z raju i jednocześnie wymarzone miejsce dla wszystkich fanów sportów wodnych. W okolicy bez problemu znaleźć można budki, w których wypożyczane są różne sprzęty, np. do surfingu. Tubylcy oferują mnóstwo atrakcji i tylko od plażowiczów zależy, czy będą woleli wylegiwać się w spokoju, czy aktywniej spędzić czas.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Galeony : 1028
  Liczba postów : 2513
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyPią Sie 24 2018, 20:22;

Sytuacja była trochę niezręczna, ale na szczęście Marcelina zachowała nie tylko zimną krew, ale także uśmiech, wobec czego Bridget poczuła się nieco pewniej, szczególnie że pan profesor Bergmann zdecydował się odsunąć od konwersacji, pozostawiając je w swoim towarzystwie. Gdyby nie uwaga Krukonki, że znalazł on muszlę, która była bardzo interesującym przedmiotem, Bri prawdopodobnie nawet nie spojrzałaby na nauczyciela, chcąc ograniczyć do minimum stresory wywołujące rumieńce na jej buzi.
- Faktycznie, piękna - stwierdziła życzliwie, uśmiechając się delikatnie, a następnie znów skupiając uwagę na swoim bursztynie. Obracała go chwilę w palcach, przypatrując mu się z nieco zmarszczonymi brwiami. - Mhm, tak, możemy poszukać takiego kogoś. Ciekawe, czy byłby coś wart... - zaczęła to rozważać w myślach przez moment, lecz ostatecznie schowała go w kieszeni, gdzie był bezpieczniejszy.
Po jakimś czasie ruszyły dalej i ich drogi się trochę rozeszły. Bridget była ciekawa, czy uda jej się znaleźć coś jeszcze, toteż szukała uważnie wszelkich błysków czy też wystających znad piasku przedmiotów, które mogły być interesujące. Przechodząc obok @Terrey Thìdley również padła ofiarą rośliny oplatającej jego nogi. Pnącza zaczęły obwiązywać się wokół jej nagich łydek, a Bridget w pierwszej chwili chciała się wyrwać, niestety bezskutecznie. Spojrzawszy na chłopaka zorientowała się, iż on również siłował się z rośliną i nie mógł się z niej wyplątać - wobec tego sięgnęła po różdżkę i zaczęła zaklęciami przecinać wijącą się roślinę łodyga po łodydze. Tym samym pomogła Gryfonowi uwolnić się od niej.
- Upierdliwa, co nie? - rzuciła, gdy w końcu jej działania zakończyły się sukcesem, po czym uśmiechnęła się do chłopaka. - Znalazłeś już coś? - zagadała go jeszcze, ciekawa tego, czy wydobył spod piachu jakiś skarb?

kostki: 4, 2
Powrót do góry Go down


Carson Gilliams
Carson Gilliams

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 166,5cm
Galeony : 140
  Liczba postów : 348
https://www.czarodzieje.org/t16163-carson-o-gilliams
https://www.czarodzieje.org/t16171-poczta-pantoflowa-carson#442692
https://www.czarodzieje.org/t16162-carson-o-gilliams
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyPią Sie 24 2018, 23:49;

Carson przenosiła spojrzenie raz na Isabelle, raz na Alise, słuchając ich słów. Z zainteresowaniem zerknęła na flet, który trzymała w dłoni przyjaciółka i pokiwała głową z uznaniem. Sama z chęcią zdobyłaby na plaży muzyczny instrument na własność, jej muszla była jednak równie ciekawa. Wyciągnęła ją przed siebie, pokazując dziewczynom i obracając ją delikatnie w palcach, uważając, by nie uszkodzić jej w żaden sposób.
- Taka o muszla, ale wydaje się być specjalna. Wiecie, bije od niej taka dziwna energia... Na pewno nie jest zwyczajną muszelką, ale też jeszcze nie wiem, co takiego potrafi robić, o ile w ogóle potrafi - mam nadzieję - powiedziała, po czym zdecydowała się schować ją do torby, gdzie była bezpieczniejsza. Isabelle nie miała jeszcze niczego specjalnego, więc Alise zaproponowała wspólne szukanie czegoś również dla niej, na co Carson zareagowała bardzo entuzjastycznie. Oczywiście w pierwszej kolejności pomyślała, że nie chciała jeszcze przerywać poszukiwań, by znaleźć coś dla samej siebie, ale nikt nie mówił o tym na głos. - Świetny pomysł, chodźmy! - powiedziała, po czym ruszyła od razu przed siebie, brodząc jeszcze chwilę w wodzie. Była bardzo przyjemna - chłodna i mocno spieniona, ale mimo wszystko kojąca. Krukonka w którymś momencie zaczęła rozglądać się po ludziach szukających w piasku, zastanawiając się, czy tam faktycznie zostały jeszcze jakieś nieodkryte skarby i w wyniku swojego zamyślenia nie zauważyła przepływającej nieopodal meduzy. Parzące nitki dotknęły jej nogi, co odczuła bardzo wyraźnie. Aż podskoczyła i pisnęła, w kilku szybkich susach oddalając się od miejsca, w którym dryfował wielki, galaretowaty grzyb.
- Fuj, uważajcie! - krzyknęła do koleżanek, by przypadkiem nie padły ofiarą meduzy tak jak ona. W ogóle zaczęło dziać się coś bardzo dziwnego - z każdym kolejnym mrugnięciem świat dookoła tracił barwy. Carson się wystraszyła. - Co się ze mną dzieje? Ej, dziewczyny, ja nie widzę kolorów. Pomocy - spanikowała trochę, łapiąc za ręce @Alise L. Argent i szukając w jej obecnie szarych oczach jakiegoś wsparcia.

kostki: 2, 1
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyNie Sie 26 2018, 16:59;

Roześmiała się na słowa gryfonki dotyczące tworzenia okazji. W sumie dziewczyna miała w sobie coś takiego, co kojarzyło się Nessie z amuletem na szczęście. Wszędzie, gdzie była Daisy, działo się coś dobrego. Trochę szkoda, że miały tak mało okazji do spędzenia ze sobą czasu tego lata, jednak miała nadzieję, że będą mogły nadrobić wszystko w szkole. Nauka i proces uzyskania dostępu do animagii zajmowały rudej większość czasu. Na wszelki wypadek jeszcze sprawdziła koniuszkiem języka, czy liść mandragory znajduje się we właściwym miejscu i nie przemieścił się. Jego specyficzny smak sprawił, że przeszedł ja dreszcz, jednak zaraz się uśmiechnęła i zlustrowała towarzyszkę wzrokiem, kiwając delikatnie głową.
— Na Ciebie zawsze można liczyć! Szukanie skarbów w Twoim towarzystwie zmieni się w prawdziwą, dobrą zabawę kwiatuszku. — odparła z entuzjazmem, przenosząc spojrzenie z twarzy dziewczyny, na trzymany przez nią przedmiot. Wydała z siebie ciche mruknięcie zastanowienia, przyglądając się uważanie muszelce. Kręciła głową na wszystkie strony, kiwając następnie głową do swoich własnych myśli. Tak, zdecydowanie były z jednej rafy! Nie wiedziała, czy to przez liść i proces, czy może była tak wyczulona na aurę związaną z transmutacją, że była tego pewna. — Nasze tęczowe muszle to chyba siostry. Możemy to jakoś traktować, nie wiem, jako dar od przeznaczenia i czerwonych nici? Bo to na pewno nie przypadek! Myślę, że szczęście będzie się do nas uśmiechać.
Wyprostowała się, wyciągając ręce do góry i przeciągając leniwie, po czym złapała przyjaciółkę pod rękę i ruszyły dalej, linią brzegu. Odetchnęła głębiej, ciesząc się chłodniejszym powietrzem. Wyjazd do Meksyku dla kogoś z tak bladą skórą, jak Nessa był prawdziwym utrapieniem, jednak magiczne filtry sprawdzały się doskonale. Gryfonka miała więcej szczęścia, jej skóra miała piękny, delikatnie opalony kolor i aż promieniała, rozpieszczona tutejszym słońcem. Gdy dziewczyna zaczęła mówić, odwróciła głowę w jej stronę i z zainteresowaniem słuchała, nie przerywając jednak.
— Ja podobnie, a tutejsze kolory i sposób bycia mnie oczarował. Muzyka jest po prostu wszędzie, podobnie z inspiracją. Czytanie książek w tutejszych parkach czy na plażach to coś cudownego. — zaczęła w końcu, gdy Daisy zakończyła pierwszą część swojej wypowiedzi. Zgadzała się z nią, Meksyk był cudowny. Lanceleyówna z chęcią by tu kiedyś wróciła, nauczyła się i zobaczyła go jeszcze więcej. Jedzenie było przepyszne, wszystko sprzyjało dobremu humorowi. Tęskniła już trochę za Szkocją, za którą była całym swoim sercem, jednak nadal nie miała ochoty wracać do domu. A zaraz przecież wrzesień i szkoła zacznie się na nowo. — Barmanów mają tu pierwsza klasa, bardzo przystojni i sympatyczny. Drinki arbuzowe całkiem podbiły moje serce, wiesz? Miałam okazję odwiedzić kilka mniej popularnych miejsc. Ty nie miałaś dzikiego romansu? Niemożliwe! Jestem pewna, że ustawiają się do Ciebie w kolejkach!
Zakończyła nieco głośniej, niż chciała, a w jej tonie głosu z łatwością usłyszeć można było niedowierzanie. Daisy była dziewczęca i śliczna, aż dziwne, że wciąż sama. To, że Nessa jest wciąż sama — to nie było niczym dziwnym. Westchnęła cicho, kręcąc głową. Świat był naprawdę dziwny, bo jak nie Bennettówna, to kto? A może po prostu te wszystkie wakacyjne szaleństwa dookoła miłości były przereklamowane i działy się tylko w książkach?
— Korzystaj, póki tu jesteśmy! Musimy jak najwięcej zobaczyć. No tak, książki. Przecież nie mogę mieć zaległości. Muszę się podciągnąć, zwłaszcza z zielarstwa. — odparła z delikatnym wzruszeniem ramion, jakby była to rzecz najbardziej oczywista na świecie. Może była dobra z kilku przedmiotów, jednak znaczna część nadal wymagała dopracowania i poświęcenia im czasu. Zresztą, lubiła się uczyć. Było to swojego rodzaju hobby dziewczyny. Machnęła ostentacyjnie dłonią, uśmiechając się z rozbawieniem.
— Branie ze mnie przykładu nie jest mądre, kwiatuszku. Co u mnie... — przerwała, przenosząc spojrzenie na wodę. Wciąż niespokojny ocean pozostawał wzburzony, posyłając spienione fale w stronę brzegu. Co właściwie działo się w jej życiu? Spomiędzy rozchylony warg uciekło ciche westchnięcie.  —Chyba nic nowego? Uczę się, piję i jem arbuzy. Dostałam list od dyrektorki z pochwałą za naukę i razem z nim odznakę prefekta, więc będę miała dużo pracy od września nad moimi wężami. Romanse.. Nie nazwałabym tego raczej romansem, ale miałam okazję spędzić trochę czasu z pewnym chłopakiem. Nic poważnego, zabawa.
Zakończyła w końcu, posyłając jej dłuższe, pociągłe spojrzenie. Oczywiście miała na myśli Holdena, jednak nie chciała zdradzać szczegółów. Nie życzyła mu źle i nie była już aż tak zła, a jednak wciąż w pewien sposób ukłucie zdradzenia pozostawało w jej środku. Postanowiła sobie, że od teraz będzie znacznie ostrożniejsza z ludźmi.
Po dotarciu na plaże i starciu z robactwem, Nessa jęknęła przeciągle, odchylając głowę do tyłu i patrząc z wyrzutem na niebo. Za jakie grzechy? Całe szczęście, jej różdżka uratowała sprawę i jednym zaklęciem pozbyła się owadów, unikając pogryzień. Oparła dłonie na biodrach, kołysząc się w przód i w tył miejscu, mając konsternację wymalowaną na twarzy. Rozejrzała się dookoła, niewielu ludzi było koło nich.
Daisy miała więcej szczęścia, na co Nessa poczuła się lepiej. Przyglądała się kielichowi w dłoniach dziewczyny i klasnęła w swoje własne, chowając wcześniej różdżkę. Kielich wyglądał pięknie, miał dobrą aurę i z pewnością nadawał się do użytku po wyczyszczeniu.

— A może byłaś syreną w poprzednim życiu? Chodź, wróćmy nad wodę! — rzuciła już pogodniej, łapiąc ją znów pod rękę i wolno ciągnąc w stronę wody. Gdy stanęły na mokrym piachu, mruknęła z zadowoleniem, gdy chłodna woda obmyła jej stopy z piasku. Jedną z dłoni trzymała na biodrze, a drugą na ramieniu przyjaciółki. Obróciła głowę w jej stronę, raz jeszcze patrząc na kielich.
— Naprawdę ładny, dbaj o niego. Może to talizman? Stało? No, powiedzmy, że ostatnia fiesta, na której miałam przyjemność być z Ezrą była dość intensywna. No i jeszcze słabo idzie mi z tym zielarstwem. Muszę poszukać korepetycji. — wyjaśniła z delikatnym wzruszeniem ramion. Przymknęła na chwilę oczy, nadal stojąc w miejscu i się relaksując morską bryzą. Nie była stworzeniem, które długo pozostawało złe i rozczarowane. Raczej szukała wszędzie pozytywów. Gdy znów uniosła powieki, dostrzegła wystający z piasku błyszczący przedmiot. Przekręciła głowę w bok i schyliła się, wyjmując go, a następnie obmywając. Gdy się wyprostowała, na otwartej dłoni leżał stary, ale wciąż cały i ładnie wykonany pierścionek.
— Myślisz, że mogę to uznać za dar od losu?

Kostki: 6 > 3
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 43
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyNie Sie 26 2018, 17:17;

Zabawne - nie pasował; poniekąd okrutnie.  
Był przecież tylko nauczycielem, owianym przez nieodzowną powagę - był dysonansem zakłócającym harmonię swobodnych rozmów w świeżym spojrzeniu oczu swych podopiecznych. Obyczaje społeczne odgórnie wybudowały piętra zalecanego dystansu - z których mógł się przyglądać, mógł nadzorować lecz niekoniecznie mógł uczestniczyć.
Spoufalać się. (Żałosne ograniczenia, bezczeszczone w półmroku zawisłym wewnątrz sypialni, przez dwoje splecionych w szale uniesień sylwetek). Tym razem jednak - opierali swoje istnienia na wyśmienitym aktorstwie; tak było lepiej, nie musiał - składać tym samym wyjaśnień, dlaczego - rozeszły tak się ich drogi. Z drugiej strony, obecność @Marceline Holmes wydawała się w tym momencie zupełnie nie spełniać żądań; nie kreowała odczucia absolutnego spełnienia. Skrywali siebie za murem zagadkowości oraz wychylających się w oszczędności uśmiechów - acz teraz, między słowami pragnął się wkradać jad oraz nagromadzone wyrzuty. Ciągle - nie umiał jej odpowiedzieć. Pragnienie wiecznej ucieczki było zbyt silne, jak łańcuch ograniczało ruchy.
W międzyczasie, dołączyła nietrwałe @Bridget Hudson, którą obdarzył przyjaznym - jednym z tych ciepłych, profesorskich uśmiechów. Pozwolił wzrokowi osiąść na znalezisku - muszla mieniła się feerią różnorakich odcieni. Schował ją później, zgodnie z zapowiadaniem - zachowując dla siebie, zaszytą w ciemności jednej z kieszeni spodni.
Spokojny spacer przywiódł ich wszystkich na dziką plażę - pełną wystających kamieni oraz rozkrzewiających się intensywnie roślin - wbrew wszelkim niedogodnościom piasku. W obecnym etapie, pozostawił Marceline samą - nie chciał przykuwać więcej ciekawskich spojrzeń (przekonanych zapewne o gigantycznym znużeniu biednej Krukonki, skazanej na towarzystwo nauczyciela). Początkowo wędrował w pobliżu brzegu, obmywanego przez fale - była to jak najbardziej dobra decyzja. Szczęście dopisywało dziś Bergmannowi, który to odnotował i podniósł sporej wielkości bursztyn. Z pewnością - wielu sprzedawców zapłaciłoby jemu korzystną sumę pieniędzy. Zadowolony, postanowił w dodatku przeszukać również pokrytą pędami strefę.
Zamarł.
Krew momentalnie ścięła się, wewnątrz łożyska naczyń; dokładnie przed nim wyrosła chmura - składająca się z ciemnych insektów - przepełnionych szarżującą agresją. Całe szczęście, złowrogi odgłos uderzających blaszek ich skrzydeł, nie ukradł Bergmannowi rozsądku - machnął różdżką, odpędzając stado zaklęciem.
Oddalił później się w swoją stronę. Wystarczy wrażeń na dzisiaj.

| zt

Kostka: 6,1 klik
Losowe: 6 (rzuciłam dobrowolnie, bo miałam limit), 35+5 zaklęcia, więc mogę
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyNie Sie 26 2018, 22:16;

Nie była pewna, co należało do ich obowiązków, niby oczywistych, a zarazem niekoniecznie.
Obserwowała go mętnym spojrzeniem, nie kryjąc złości, która raz po raz dudniła pod jej membraną skóry, jak gdyby szukając szansy na uwolnienie. Nie dała jednak temu szansy, poddając się chwili, w której to stopy stawiała coraz pewniej, a wędrówka zaprowadziła ich na dziką plażę, gdzie to udało jej się odnaleźć swoistego rodzaju cudaczny przedmiot, nim jednak to się stało – skierowała wzrok na Bridget.
- Może później zwiedzimy inne rejony? – zagaiła puchonkę, chcąc w tym momencie dać dziewczynie do zrozumienia, że jest to zbyt niekomfortowe i winno jak najszybciej ulec zmianie. Stąd kiedy Daniel zaczął się oddalać – sama Marceline odetchnęła z ulgą, nie kryjąc przy tym smutku, który na moment zagościł w jej błękitnych tęczówkach.
- O, popatrz… Znalazłam to nieopodal – powiedziała, zmieniając temat i wskazując na prastarą lunetę, której właściwości kompletnie nie znała. - Wybierzmy się do magicznej biblioteki, by przekonać się co to, dobrze? – miała nadzieję, że nie będzie to bezużyteczny badziew, który odstawi na półkę i pozostawi do całkowitego zakurzenia. Preferowała te ciekawskie, dodatkowo o niezwykłych aspektach czarodziejskich przedmioty, które dawały szansę na odkrywanie nowych terenów ich świata.

Kostka za pierwszym razem: 5
Kostka za drugim (szansa): 3
Skarb: 2, prastara luneta
4


/zt
Powrót do góry Go down


Cherry A. R. Eastwood
Cherry A. R. Eastwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : Ok. 160
Galeony : 182
  Liczba postów : 546
https://www.czarodzieje.org/t15998-cherry-a-r-eastwood
https://www.czarodzieje.org/t16002-berry#436492
https://www.czarodzieje.org/t15997-cherry-a-r-eastwood
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyPon Sie 27 2018, 23:48;

Nie chciała oczerniać nauczyciela, poważnie nie zamierzała wchodzić w takie dyskusje. Nie brzmiała raczej zbyt nieprzyjemnie, ale jednak nie potrafiła przestać uparcie twierdzić, że to ona miała rację, a profesor po prostu przesadził. Ciężko stwierdzić skąd u Wiśni nagle takie silne poczucie sprawiedliwości - w końcu szlaban nie był taki tragiczny, dość szybko uporała się z postawionym przed nią zadaniem i jeszcze przy okazji wpadła na ciekawą notatkę odnośnie eliksiru, którego wcześniej nie potrafiła nijak uwarzyć. Fakt faktem, pewnie nawet gdyby miała okazję, to wzięłaby na siebie winę za Charliego, bo przecież zawsze była gotowa pomóc znajomym; ale teraz postawiono ją w sytuacji, która zwyczajnie jej się nie podobała. Gdzieś pod tym wszystkim ukryta była obawa, że ktoś z Eastwoodów usłyszy o szlabanie i będzie miała problemy u rodziców, czepiających się każdego, nawet najdrobniejszego potknięcia.
Tylko tego jej brakowało.
- Taaaaak... Zdarza się. - Stłumiła w sobie "Bergmannowi to z pewnością", ale w jej tonie głosu można było wychwycić, że nie potrafiła w pełni nauczycielowi odpuścić. Słyszała już o wielkiej nagonce na Gryfonów, która wydarzyła się jakiś czas temu - nie wnikała, ale wiedziała tylko, że tam również niektórzy zostali niesprawiedliwie potraktowani. Chętnie przeszła na temat tajemniczych zakłóceń magicznych, krzywiąc się lekko na wzmiankę o nieprzyjemnym chłodzie. - To akurat nie był mój pokój, ale problem z drzwiami z pewnością nam się nie przyśnił... Zresztą, znajomym z pokoju rzeczy jakoś przywędrowały do mnie, więc u nich też coś dziwnego się działo. Mimo wszystko to nie to samo co w Wielkiej Brytanii, nie? Nie tęsknię za problemami z rzucaniem zaklęć, tu mi idzie znacznie lepiej... - Cherry od dziecka wychowywana była w otoczeniu magii i ciężko było jej z tymi tajemniczymi zawirowaniami; nie radziła sobie tragicznie, a jednak problemy się pojawiały.
Zmarszczyła lekko brwi, niezbyt rozumiejąc wypowiedź mężczyzny. Skoro już stała stabilnie na nogach, to zaczęła grzebać jedną stopą w piasku, by po chwili podnieść skonsternowany wzrok na Matta.
- Nigdy nie latałeś na miotle? - Spytała ostrożnie. Wspomniał o mugolskich korzeniach, ale to niewiele znaczyło. W końcu w Hogwarcie gry miotlarskie były dostępne, a i znajomych Alexander musiał mieć magicznych.
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyWto Sie 28 2018, 00:26;

Nie zauważył nawet, kiedy teren nieco się zmienił; linia brzegowa nie była już tak równa i wydeptana przez licznych plażowiczów, małe kamyczki częściej wbijały się w śródstopie, a rośliny gęściej porastały obszar. Dlatego właśnie Ezra zdecydował się spacerować bliżej wody. Nie przeszkadzały mu uderzenia małych fal rozbijających się o kostki, było to wręcz przyjemne, a w dodatku nie musiał się martwić o omijanie przedmiotów zakopanych w piasku - kto wie, czy na brzeg nie zostały wyrzucone jakieś ostre rzeczy? Co jakiś czas spoglądał na Felicity - jeśli siostra miała ochotę rozmawiać to pozostawał na niej skupiony, lecz spacer w ciszy także był dla niego satysfakcjonujący. Nie potrzebował naciskać na siostrę.
Zwiodło go lekceważenie; Clarke był pewny gruntu, po którym stąpał i tym samym wcale nie patrzył pod nogi. W jednej chwili poczuł pieczenie w okolicy lewej łydki, przypominające trochę użądlenie os lub smagnięcie pokrzywą. Odskoczył niemile zaskoczony i z brzydkim grymasem na ustach. Oczywiście natychmiast namierzył sprawczynię tego incydentu; Clarke zawsze spotykał się z opiniami, że takie małe meduzy wyrzucone na brzeg wcale nie należą do groźnych i można je śmiało brać nawet na ręce. Poczuł się zatem wielce oszukany! Popatrzył na meduzę z wyrzutem, a zaraz potem przeniósł wzrok na Felicity, aby ją ostrzec przed brodzeniem w wodzie. Dopiero wtedy zauważył, że świat nie był tak kolorowy jak przed tym incydentem. Dosłownie. Zamrugał więc intensywnie, jakby próbował pozbyć się czegoś z oka, ale ani to, ani pocieranie, nie dawało żadnego efektu. Ezra miał tylko nadzieję, że nie było to permanentne...

Kostki: 1 i 1
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyWto Sie 28 2018, 12:04;

Jego towarzysz nie tracił nadziei w kwestii poszukiwań, Mefisto sam również nie tracił czujności. Nie spodziewał się jakichś niezwykłych skarbów, ale znalazł już jedną ciekawą muszelkę - tego typu zdobycze jak najbardziej mu odpowiadały. Choć nie szedł z nosem w piasku, to z pewnością się rozglądał, co jakiś czas butem trącając podejrzanie wyglądający kamyczek, albo inny odłamek wystający spomiędzy ziarenek. Nawet udało mu się w tym wszystkim znaleźć kolejną muszlę!
- To można wyćwiczyć - poinformował go łagodnie, bo chociaż nie naciskał jakoś mocno, to mimo wszystko aktywność fizyczną intensywnie promował. Jeśli tylko miało się trochę chęci, to niezdarności można było się wyzbyć; niekoniecznie przez bieganie, albo nawet na pewno nie przez bieganie, ale inne formy ćwiczeń. Mefistofeles patrzył na Charliego i automatycznie w głowie układał trening pod tego dzieciaka, analizując każdą czynność po kolei, dobierając tylko i wyłącznie to, co miałoby sens... I układał w odpowiedniej kolejności, bo przecież to też było ważne - no i ile razy by się to powtarzało? Kiedy? - Jakbyś kiedyś chciał się ruszyć, to oferuję wsparcie i motywację - zapewnił, nie ciągnąc już tematu; odrobinę załamany opcją "turlania się", która przy okazji - na szczęście - go rozbawiła. Uniósł pytająco brew, słuchając chłopaka i... słodka Morgano, tego to się kompletnie nie spodziewał. Nawet ręka poleciała mu do przodu, w jakimś ludzkim odruchu przytrzymania Puchona. Gorzej, że nie miał szansy wyrobić się w czasie, zatem na nic się to nie zdało.
Zamiast tego po prostu parsknął śmiechem. Pewnie sam pokusiłby się na zaklęcie, może nawet uleczyłby jakieś ewentualne obrażenia swego rozmówcy... ale za bardzo go ta sytuacja rozbawiła, żeby cokolwiek z siebie wydusił. I, musiał przyznać, dobrze było tak trochę się pośmiać. W dodatku Chapman wcale nie wyglądał na zakłopotanego, kiedy ze śmiechem czyścił się z wilgotnego piasku.
- Jeszcze byś się potknął i sobie ten słodki ryj rozwalił, co? - Potrząsnął głową z niedowierzaniem, pomagając chłopakowi wstać. W jego zielonych ślepiach błysnęło zaintrygowanie, kiedy okazało się, że Charlie po prostu go nie pamiętał... Pomimo rozmów, mijania na korytarzu czy pomocy na lekcji. Nox nie chciał być jakimś narcyzem i wielkim egocentrykiem, jedynie zawsze wydawało mu się, że należy do charakterystycznych osób. Może troszkę przeszkadzała mu świadomość, że Chapman nie był w stanie go skojarzyć... Zdecydowanie nie chciał być pamiętany jedynie z festynu. - Pomogłem ci na ONMS w zeszłym roku - podpowiedział, a następnie wyciągnął do niego rękę. - Mefistofeles Nox - i sugeruję zapamiętać - cóż, cierpliwości nie miał w ilości nieograniczonej... nawet dla Puchonów.
Powrót do góry Go down


Matthew Alexander
Matthew Alexander

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 43
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : Blizny na nadgarstkach, pogodne spojrzenie, towarzystwo Euthymiusa oraz zapach wody kolońskiej.
Galeony : 688
  Liczba postów : 1311
https://www.czarodzieje.org/t16392-matthew-alexander#449540
https://www.czarodzieje.org/t16400-matthew-alexander#449655
https://www.czarodzieje.org/t16387-matthew-alexander
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyWto Sie 28 2018, 14:52;

Matthew również jakoś nie przepadał za tym, by o kimś mówić za plecami - zamiast tego wolał spotkać się twarzą w twarz z osobą, o której byłby w stanie powiedzieć jakieś oszczerstwo. Zawsze starał się poruszać na jakimś neutralnym gruncie, zapewniającym względną stabilność; dobierał słowa niczym wyszkolony nożownik, starając się nie zdradzić swojej wrażliwej tożsamości, zdjąć maskę, przez którą jest oznaczany jako ktoś pozbawiony emocji. Oswajał trudną do okiełznania falę, znajdując powiązania nie tylko w środowisku szpitalnym, ale także szpitalnym, a co się z tym wiąże - pacjencji również podchodzą przychylniej do Alexander'a, kiedy ten ma jakieś interesy. Wyjątkowo rzadko, a jednak się jakieś zdarzają. Jednocześnie starał się zrozumieć, dlaczego Daniel nie postanowił wysłuchać całej trójki i dać winę na wagę, aczkolwiek nie miał zamiaru nauczać go w sprawie nauczania - obydwoje poruszali się na dwóch platformach, które stanowiły dla każdego coś nowego. Obydwoje poruszali się na scenie niczym zawodowi, profesjonalni tancerze - każdy z nich przyjmował inny styl działania, względnie podobny, aczkolwiek wyprawne oko będzie w stanie zauważyć znaczące różnice. Nie zapominajmy jeszcze o empatii w rękach uzdrowiciela, która była pielęgnowana przez lata, mimo trwającego buntu wieku średniego i apatii.
Wyczuł pewne niedopowiedzenie z wypowiedzi Cherry, jakby ugryzła się w język w odpowiednim momencie, tłumiąc w sobie coś w rodzaju rebelii, złośliwości. Intuicja nigdy go nie zawodziła, zaś sam mógł względnie odpowiednio odczytać myśli i intencje ze strony rozmówcy, nawet jeżeli był pozbawiony daru leglimencji i magii bezróżdżkowej. Za każdym razem, jak atmosfera gęstniała, był w stanie wyczuć względnie dziwne myśli napływające do jego głowy - może to pierwsze objawy jakieś choroby i powinien się po prostu przebadać? Niby zawsze miał z tym do czynienia, jednak to jest niezwykle zastanawiające, że wystarczy dosłownie drobny, malutki akord, żeby mógł jak z otwartej księgi czytać zawarte informacje. Jednocześnie zaskakiwało go to, jak również wywoływało pewnego rodzaju panikę.
- Przynajmniej można właśnie korzystać z zaklęć bez problemów. - przyznawszy, wziął głębszy wdech, spoglądając na fale, które obmywały swoją potęgą piaszczyste brzegi, pozostawiając tym samym charakterystyczną, mleczną pianę u ich podnóża; ptaki nerwowo wędrowały po niebie, wyczuwając zapewne pewnego rodzaju zagrożenie czyhające ze strony żywiołu wody - a może się mylił? Przecież nikt nie jest bezbłędny. Tyle dobrego, iż nie musieli latać z Danielem po bagaże do innego pomieszczenia, bo wtedy byłby naprawdę... przypał. Nie żeby jakieś wstydliwe rzeczy którykolwiek z nich miał, jednak zawsze pozostaje po czymś takim niesmak. - Co nie zmienia faktu, iż problem nie zniknął. - dodał, zastanawiając się poważnie nad tym, co tak naprawdę może wywoływać te wszystkie problemy związane z inkantacją zaklęć. Nie był w stanie stwierdzić, aczkolwiek różne plotki na ten temat chodziły, w szczególności na oddziałach szpitalnych.
- Kiedyś latałem, ale nigdy nie byłem w tym dobry. Stare czasy. - odpowiedział na jej pytanie, rzucając prawie wręcz szarymi tęczówkami w stronę Cherry. Z miotły do transportu nie korzystał, prędzej służył do tego teleport, aczkolwiek również z tej metody cholernie stronił. Wolał jednak przejść się na nogach, niżeli zdobywać przestworza i oszukiwać względnie utworzony w społeczeństwie system. Jego życie ewidentnie przypomina bardziej to należące do mugola, jednak Matthew ma na to kompletnie wylane - w przenośni i w dosłownym znaczeniu. - Oprócz latania na miotle, masz jakieś przedmioty, które lubisz? - zapytał się, albowiem uznał, że tak należy zrobić. Że tak się prowadzi rozmowę. Że po prostu musi się jakoś zintegrować z ludźmi.
Powrót do góry Go down


Charlie C. Chapman
Charlie C. Chapman

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 147
  Liczba postów : 344
https://www.czarodzieje.org/t16487-charlie-c-chapman#453068
https://www.czarodzieje.org/t16494-chips#453415
https://www.czarodzieje.org/t16488-charlie-c-chapman#453086
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyWto Sie 28 2018, 14:52;

Mówi się trudno i płynie się dalej - zdecydowanie Charlie był trochę jak ta rybka ze słynnego filmu, gdzie seryjny morderca porywa syna głównego bohatera, który następnie wyrusza w świat z niezrównoważoną psychicznie kobietą... Dobra, może nie aż tak, ale mimo wszystko - śmiało można było powiedzieć, że nawet jeżeli płeć się nie zgadza, to jest sobie po prostu Dory - pod względem zapominania, oczywiście, no i tego słynnego tekstu, który był gdzieś nucony w odmętach umysłu chłopaka o włosach sombre. Zawsze pozytywnie nastawiony, nie przestawał szukać potencjalnych skarbów, choć zdawał się być w tej kwestii ogromną niezdarą. Zamiast jednak skupić się na otoczeniu, postanowił wbić się w rozmowę z Mefistofelesem, którego kojarzył, aczkolwiek nie wiedział, skąd dokładnie w jego pamięci znajduje się obraz tego chłopaka. Pomijając oczywiście festyn, który obydwoje raczej nie będą chcieli wspominać i psuć sobie humorów, chociaż u Chapmana jest to niezwykle trudne zajęcie, wymagające ogromnej determinacji i znajomości słabych punktów Puchona.
- Nawet u takiego ktosia jak ja? - zapytał, zaciekawiony, puszczając charyzmatyczny uśmiech przepełniony pewnego rodzaju ironią - nie widział siebie w postaci biegania, ruszania się i w ogóle jakiegokolwiek sportu, pomijając oczywiście jeden, który uwielbiał, nawet jeżeli otrzymywał piłką prosto w twarz - siatkówkę. Ręce schował za siebie, schylił delikatnie sylwetkę, zaintrygowany tym, że ktoś może wierzyć, iż jakoś mu się uda zachęcić bardziej do sportu, by ostatecznie powrócić do swojej normalnej postawy, marszcząc ostrożnie brwi. Oczywiście podniesione kąciki ust nie zmieniały swojego położenia. - Okej, zapamiętam! - powiedział, w umyśle czując, jak już zimny pot go zalewa, bo przecież u niego z pamięcią są takie problemy, że, o Merlinie, lepiej, żeby nic nie obiecał. W sumie jest takim dobrym towarzyszem do spoufalania się i wyżalenia smutków, bo zapamięta, że kogoś pocieszał, aczkolwiek nie będzie miał w umyśle fragmentów odpowiedzialnych za słowa, które zostały przekazane. Oby nie odeszło to w zapomnienie otchłani jego umysłu, inaczej naprawdę będzie miał przerąbane.
Nim jednak zdołał cokolwiek dalej zrobić, runął prosto twarzą w piach - wiedział, że musiało to wyglądać komicznie, dlatego nie postanowił się peszyć, kiedy to usiadł na początku niechlujnie na piasku, by potem zwyczajnie się ogarnąć za pomocą Chłoszczyć, które jakimś cudem mu wyszło. Zdziwiło go to, jednak uznał udane zaklęcie za drobny sukces podejmowanych czynności w celu poprawy własnej sytuacji - bo z tego po prostu był jakiś melodramat. Miał problem nawet z najbardziej podstawowymi zaklęciami, co go niezmiernie irytowało, niemniej jednak nie zrażał się oraz zwyczajnie uczył się do skutku, co nieraz prosiło o pomstę do nieba. Jednocześnie zaśmiał się, pozwalając na to, by dołeczki ozdobiły jego policzki, nie przejmując się aż tak tym, że przed chwilą zaliczył niefortunny upadek. Halo, nawet Mefisto się zaśmiał!
- Hej, inaczej to zapamiętałem! - powiedział rozbawiony, czując, jak mięśnie przyjemnie się napinają pod wpływem śmiechu, no ba, nawet łzy z tego powodu napłynęły do jego oczu! Tak go to rozbawiło, a jeszcze do tego zareagował na kompletnym luzie - nie zmienia to jednak faktu, iż jego twarzyczka została nazwana "uroczą". Wiedział o swojej charyzmie, jednak wolał mimo wszystko być takim bardzie męską osobą, bo ten przymiotnik ewidentnie należał do damskiej grupy odbiorczyń. Przyjął zatem pomoc od kolegi, by następnie zachować większą ostrożność i równowagę, idąc tym razem ostrożniej do przodu, patrząc pod własne nogi. Niestety, nie pamiętał Ślizgona, aby ten mu w czymkolwiek pomógł, dlatego mógł tylko przypuszczać - niemniej jednak, podczas tego spaceru natknął się na dziwną muszlę, która zaintrygowała go swoim kształtem - od razu wsunął ją do kieszeni, zadowolony ze znaleziska. - Lekcja ONMS, lekcja ONMS... - oznajmiwszy, zaskoczony i jednocześnie skupiony, zaczął szperać w różnych fragmentach swojego jakże zaśmieconego niepotrzebnymi informacjami umysłu, by następnie dostać nagłego przebłysku, na który się wzdrygnął i uśmiechnął szeroko, pozwalając na to, by szeroki, pełen entuzjazmu wyraz twarzy zawitał ponownie na jego licu. Przypomniał sobie, tchnienie zadziałało, tęczówki charakterystycznie zabłysnęły mimo braku słońca. - Aaaaaa, już pamiętam! No tak, jestem trochę niesforny z tego przedmiotu, hehe... Jak mogłem w sumie zapomnieć? Ale ze mnie głupek! - oczywiście podchodził do tego ze zdrowym dystansem oraz śmiechem, dlatego te obelgi nie powinny wzbudzić w żaden sposób zaniepokojenia u Noxa. Zamiast tego, długo nie rozmyślał, podając swoją znacznie mniejszą dłoń w stronę starszaka, powtarzając pod nosem jego imię niezwykle szybko. - Mefistofeles, Mefistofeles, Mefistofeles... - wymsknęło mu się parę razy, gdyż naprawdę nie chciał kolejnym razem zapomnieć o tym, z kim ma do czynienia, a doskonale wiedział o swojej umiejętności przekręcania imion oraz nazwisk. Na szczęście Nox to tak trochę zaklęcie, więc z tym nie powinno być problemu. - Wolałbym nie testować raczej, co by się stało, gdybym znowu zapomniał. - dodał, chwytając się lewą ręką za głowę.

Druga próba - kostka: 6,3
Powrót do góry Go down


Isabelle L. Cortez
Isabelle L. Cortez

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 163
C. szczególne : leworęczna, blizna na ramieniu zakryta tatuażem, hiszpański akcent, szczupła, długie brązowe włosy, brązowe oczy .
Galeony : 666
  Liczba postów : 725
https://www.czarodzieje.org/t16449-isabelle-l-cortez
https://www.czarodzieje.org/t16500-skrzynka-pocztowa-i-l-c#453646
https://www.czarodzieje.org/t16459-isabelle-cortez
https://www.czarodzieje.org/t18678-isabelle-luna-cortez#534230
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyWto Sie 28 2018, 15:19;

I właśnie poznała jedną z uczennic Hogwartu. Była naprawdę zadowolona z tego faktu i spokojnie, po raz pierwszy od bardzo dawna, mogła odetchnąć. Co jak co ale jedna osoba to już coś. Chwilę później powiodła za spojrzeniem @Alise L. Argent uśmiechając się delikatnie. Meksyk był równie gorący co Hiszpania więc nie robiło to na dziewczynie zbyt wielkiego wrażenia. Sama osobiście uwielbiała ciepło i nie rozumiała osób, a możne nie starała się zrozumieć, które wolała zimniejsze dni lub ogólnie zimę.
- Ja ich rozumiem. Sama mieszkam w ciepłym miejscu. - delikatnie uśmiechnęła się do dziewczyny odrywając wzrok od mieszkańców. - Pochodzę w Hiszpanii. - wytłumaczyła się dziewczynie nie wiedząc czemu. Przecież ona nie tłumaczyła się nikomu, a już na pewno nie pierwszej lepszej dziewczynie napotkanej na plaży. Oj źle z tobą Cortez, źle. - Jestem nowa. - nie nawiedziła wypowiadać tego słowa. "Nowa". - Dopiero od września idę na studia do Hogwartu. - i znów to samo. Tłumaczenie się. Nie mogła poprzestać na słowie "nowa" ?
Prawdę powiedziawszy nie interesowało jej czy jakieś zwierzę by ucierpiało. Ważne aby Nemezis w to nie wszedł co było wręcz mało prawdopodobne. Gdyby jednak sama weszła na kawałek tego szkła... Nie było by za przyjemnie i lepiej aby Alise nie była wtedy w pobliżu. Chciała jednak podziękować jej za troskę lecz w tym momencie doszła do nich inna dziewczyna. Isabelle spojrzała na nią lustrująco po czym skupiła się na jej słowach.
- Nie, raczej nie. Isabelle Cortez. - dziwnym uczuciem było przedstawić się jako ta druga. Przeważnie ludzie zapominali o czymś tak ważnym i to Isabelle musiała im przypominać. A tu proszę jaka niespodzianka. @Carson Gilliams mogła okazać się bardzo interesującą osobą.
Gdy dziewczyny zajęły się sobą Cortez spojrzała na ocean z lekką nutą zazdrości... nienawiści... Każdy bowiem znalazł coś wartościowego, a ona jak zwykle  musiała być tą która ma pecha w takich sprawach.
- Na razie jeszcze nic. - odpowiedziała z obojętnością. Jakby wcale nie szukała i nie czekała aż ujrzy w piasku coś bardziej wartościowego niż kawałek szkła.
Słowa Alise były miłe i z pewnością skorzystała by z jej pomocy, a przynajmniej odpowiedziała, gdyby nie zielsko owijające się wokół jej nóg. Nie miała pojęcia skąd się wzięło ani czym jest. Chciała jak najszybciej się go pozbyć jednak nie mogła. Upadła na ziemię jak długa przez co jej różdżka poleciała kilka stóp dalej. Bajecznie.
- Nie nawiedzę tej plaży. -nie mogła sobie darować aby nie wypowiedzieć tego na głos. Jeśli wcześniej miała dość chodzenia po piasku to teraz nienawidziła tego miejsca z całego serca - Pomożecie mi? - całe szczęście, że nie była sama i mogła liczyć na pomoc dwóch osób. A przynajmniej miała taką nadzieję.


Kostki: 4, 2
Powrót do góry Go down


Neirin Vaughn
Neirin Vaughn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Galeony : 1502
  Liczba postów : 1214
https://www.czarodzieje.org/t15703-neirin-vaughn#423773
https://www.czarodzieje.org/t15736-kruk-pocztowy#424226
https://www.czarodzieje.org/t15719-neirin-vaughn#423916
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyWto Sie 28 2018, 16:24;

Nie chciał rozmawiać z Liamem. Nawet na niego patrzeć. Zmuszony jednak, przeniósł spojrzenie na chłopaka, marszcząc brwi w charakterystycznym wyrazie niechęci i podenerwowania.
- Taki to znaczy jaki? Bo nie jestem już obojętny? Wolałeś, kiedy miałem wszystko gdzieś? - Sarknął w odpowiedzi na pytania szatyna. Zdążyli przejść już z miękkiego piachu na twarde kamyki, spomiędzy których wychodziły pojedyncze roślinki, gdzieniegdzie skupione w większe kępki.
Odwrócił znów spojrzenie, zauważając pomiędzy żółcieniami, brązami i szarościami plaży plamę żywszego koloru. Szybko jego uwaga odleciała od dziwnej, nienaturalnej złości i dyskusji z Liamem ku tej osobliwej kulce. A gdy podszedł doń, dostrzegł przerażonego pufka.
Chłopak kucnął, wyciągając rękę do stworzenia. Pufek przylgnął do ciepłych palców, starając schować się w dłoni. Ogrzać, poczuć bezpiecznie. Neirin usiadł na kamieniach, nie przejmując się niewygodą, biorąc delikatnego zwierzaczka na kolana. Powiadają, że kontakt ze zwierzętami łagodzi obyczaje. Im dłużej rudzielec gładził malucha, tym spokojniejszy się czuł. Magia, przynosząca wściekłość, znikała z jego umysłu, zaś on mógł przeanalizować własne zachowanie.
Odchylił głowę, patrząc na Liama.
-Nie wiem, co mnie ugryzło - wyznał, mając znów swój zwyczajowy, spokojny wyraz twarzy. - Nie chciałem powiedzieć nic złego. Zrobiłem ci krzywdę? Przepraszam - spojrzał ponownie na własne kolana, pozwalając, aby pufek wtulał się w jego podołek.
Zastanawiał się kilka dłuższych chwil.
- To była złość, prawda? - Pytanie padło, gdy przeczesywał wolno miękką sierść stworzonka.

5, 5
Powrót do góry Go down


Liam A. Rivai
Liam A. Rivai

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178 cm.
C. szczególne : Wiecznie uśmiechnięty pyś.
Galeony : 534
  Liczba postów : 782
https://www.czarodzieje.org/t15707-liam-a-rivai#423856
https://www.czarodzieje.org/t15717-liam#423907
https://www.czarodzieje.org/t15708-liam-a-rivai#423857
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyWto Sie 28 2018, 20:39;

„Taki to znaczy jaki?”
Już otwierał usta, żeby wciąć się z wyjaśnieniami i dokładnym opisem takiego Neirina, ale mówca dorobił sobie własną definicję, która mijała się z tym, co uważał Liam. Zlepił z powrotem wargi z nieukrywanym zaskoczeniem przysłuchując się dalszym słowom rudego. Za kogo uważał go jego własny przyjaciel? Myślał, że wyłącznie żeruje na jego braku zrozumienia w dziedzinie emocji? Posądził go o podczepienie się do niego tylko dlatego, że miałby szersze pole do popisu, bo przecież Walijczyk i tak się o nic nie wkurzy, nie obrazi…?
- Nie, Nei… - posmutniał, ale pociągnął cierpliwie: - Wolałem, kiedy wiedziałem o co chodzi… wiesz doskonale, że chciałbym, abyś przestał być obojętny, ale nie chcę, żebyś denerwował się na mnie bez powodu. – wyjaśnił, przełykając gorycz, jaką sprawił mu takimi słowami. Starał się odpędzić od siebie przeczucie, że jeżeli Neirinowi powoli zaczynało wracać zrozumienie co do tego, co czuje, to najwyraźniej musiał mieć o Liamie fatalną opinię. – Chyba, że jest jakiś powód. Wtedy o nim porozmawiajmy.
A później Neirin kompletnie stracił nim zainteresowanie, wyłapując spomiędzy krzaków… pufka. Liamowi aż odechciało się stać na ten widok i gdyby nie czuł się wystarczająco źle, to najpewniej usiadłby na najbliższej kępce trawy, a najchętniej położył i przykrył kamieniami. Uważał, że zwierzątko było urocze, owszem… ale poczuł się trochę mniej ważny od puchatej kulki. Neirin wyłączył się i skupił wyłącznie na pufku, jakby właśnie nie posądził Liama o fałszywą przyjaźń. Szatyn wcisnął ręce do kieszeni i przyglądał się poczynaniom przyjaciela, w ciszy, zachowując przy tym odległość gdzieś metra, półtorej.
Aż nareszcie rudy podniósł głowę, a Liam zrobił beznadziejną minę.
- W porządku. - westchnął ciszej i przysiadł obok niego. Wciąż nie chciało mu się uśmiechać: był zapatrzony w swoje kolana, tylko co jakiś czas zerkając na pufka. – Nie przejmuj się tym. Mam tylko nadzieję, że tak naprawdę nie myślisz o mnie w ten sposób. – odparł, nie potrafiąc pozbyć się jakiejś smutnej nuty w głowie. Niemniej pociągnął ku górze kąciki ust, delikatnie się uśmiechając. Niespecjalnie promiennie, jak to zazwyczaj potrafił się szczerzyć, ale chciał dać Walijczykowi informację, że jest dobrze… ewentualnie sam chciał w tym siebie utwierdzić. – Jak ty to robisz, że gdziekolwiek nie pójdziesz, zawsze przychodzi do ciebie jakieś zwierzę…? – postarał się zmienić temat.

Powrót do góry Go down


Harriette Wykeham
Harriette Wykeham

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168
C. szczególne : za duży, powyciągany wełniany sweter na grzbiecie, łańcuszek z obrączką na szyi
Dodatkowo : pałkarz Gryffu
Galeony : 1921
  Liczba postów : 2189
https://www.czarodzieje.org/t12489-harriette-morana-wykeham#336490
https://www.czarodzieje.org/t12491-poczta-ettie#336603
https://www.czarodzieje.org/t12492-harriette-wykeham#336605
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyWto Sie 28 2018, 22:34;

Chyba czytała za dużo powieści i miała zbyt wygórowane wyobrażenie posztormowych skarbów. Naprawdę troszeczkę liczyła na jakieś mapy skarbów, azteckie artefakty, złoto, albo chociaż części wraków statków, które może i na wiele by się akurat nie przydały, ale za to miałyby jakąś ciekawą historię. A muszla... muszlę znajdowała na plaży każdego dnia. Pozostawało mieć nadzieję, że to jej zmienianie kolorów było jednak jakoś wyjątkowe, wolała się jednak nie nastawiać, żeby nie zawieść się tak jak na plaży. Jeszcze chwilę przeszukiwała piach z lunetą i bez, ale szybko się tym znudziła, zmieniając zajęcie na dreptanie brzegiem i rozchlapywanie stopami przypływającej z falami wody, które co prawda nie było ani produktywne, ani nadzwyczaj ciekawe, ale zawsze dostarczało jej tyle samo niewyjaśnionej radości.

Kostki:
5; zdarzenie: 4
Powrót do góry Go down


Jack Moment
Jack Moment

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : Ciemne, niemalże czarne tęczówki.
Galeony : 334
  Liczba postów : 636
https://www.czarodzieje.org/t15713-jack-moment
https://www.czarodzieje.org/t15733-moment#424167
https://www.czarodzieje.org/t15720-jack-moment#423917
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyWto Sie 28 2018, 22:55;

Siedział tak i siedział, spoglądając przed siebie i obracając w dłoniach jakiś płaski acz gładko szlifowany. Był dość przyjemny. Jeden z tych jakimi najlepiej puszczało się kaczki na wodzie. Dokładnie ociosany przez słoną wodę. Nie ranił skóry oraz idealnie mieścił się w dłoni. Zapewne by go w kogoś rzucił. Albo w coś... o na przykład te mewy na prawo. Te ptaszyska na pewno zaraz by się za nim ruszyły, zbyt głupie aby dostrzec iż rzucony przedmiot jest zupełnie niejadalny. Chociaż kto wie? Co dla nas jest ciężkostrawne, dla innych może być jak znalazł. Czy są stworzenia jedzące kamienie? To chyba musiałyby być jakieś gigantyczne dżdżownice. Te przypadkowo wydziobane z ziemi ziarnka piasku się nie liczą. To musi komuś smakować.
Trwoniąc swój czas na dalsze rozmyślania o podobnych absurdach - koniec końców stwierdzając, że nie chce mu się nic szukać, bo i nawet nie ma czego - odchylił się gwałtownie w tył aby paść całkiem na piasek.
- Ała! - Złapał się za głowę, przeklinając śmieci ukryte pod piaskiem. - Kolejny flet? Nie... - Odwrócił głowę i wydobył spod muldy równie podłużny, ale jednak nieco inny przedmiot. - Luneta? - Pewnie uznałby ją za śmieć podobny do opakowania po konserwie gdyby nie wytarte złocenia na powierzchni. Otrzepał ją dokładnie ile mógł, sprawdzając czy ziarenka piasku dalej chroboczą przy jej rozsuwaniu, po czym przyłożył do niej swoje oko. Za pierwszym razem obraz był odrobinę zamglony. Natomiast przy kolejnym plaża porastała nieco bujniejszą roślinnością aniżeli dotychczas. Przestał obserwować okolice w momencie gdy po przyłożeniu przedmiotu do oka, jakaś rozszalała mewa pędziła w jego stronę... i zniknęła.
- Rety! - Fajne! Ucieszył się w duchu, ostatecznie wstając z piasku. Tyle mu wystarczy. Pora kontynuować swój spacer. W o wiele lepszym humorze aniżeli gdy tu przyszedł.

Kostki: 3, 2 (luneta)
Powrót do góry Go down


Neirin Vaughn
Neirin Vaughn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Galeony : 1502
  Liczba postów : 1214
https://www.czarodzieje.org/t15703-neirin-vaughn#423773
https://www.czarodzieje.org/t15736-kruk-pocztowy#424226
https://www.czarodzieje.org/t15719-neirin-vaughn#423916
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptySro Sie 29 2018, 00:23;

Teraz nie potrafił zupełnie zrozumieć zachowania Liama. Tego smutku, który go opanował. Aż tak bardzo złe było to, co Neirin zrobił? Jak mocno sobie u szatyna nagrabił? To straszne, że nie jest zdolnym do logicznej oceny sytuacji, w której sam się znalazł. Co gorsza z kimś, kogo uważał za najlepszego przyjaciela.
Milczał, aż nie padło kluczowe pytanie. Pokręcił wówczas głową. Acz czy miało sens zaprzeczanie? Sam wszak przyznał, że nie potrafi zrozumieć targających nim strzępków emocji. Może to nigdy nie była przyjaźń, a tylko nieprawidłowo odebrana przez spaczony chorobą umysł niechęć i nienawiść?
Nie. Niemożliwe. Przyjaźnili się jeszcze, kiedy miał emocje. Gdy je rozumiał. Przez trzy lata zdążyli nawiązać silną więź i stan ten trwa do dzisiaj.
- Głupi jesteś - ocenił nagle, co wydawało się być oderwane od reszty rozmowy. Chwilę po tym wyciągnął rękę, aby zgarnąć Liama do piersi i przytulić. Razem z pufkiem, który wtulił się w nich obu w tym układzie.
- Nie myślę tak - zapewnił, aby była jasność, nie puszczając jeszcze chłopaka. Spojrzał na puchatą kulkę na własnych kolanach.
- Ludzie mnie odrzucili, ale zwierzęta akceptują - zabrzmiało smutno, chociaż nie miało. Nie przejmował się tym faktem za mocno.
Najchętniej siedziałby tak jeszcze jakiś czas, ale przenikliwy wiatr odbierał resztki ciepła, osadzając na ich ciałach kropelki słonej wody. Musieli wstać i wracać do pensjonatu.
Uwolnił Liama z uścisku, podnosząc się po tym i wstając na własne nogi. Pufka miał na ręce. Zaś wykonując manewr zmiany pozycji, zdążył dostrzec jeszcze wśród kamieni dwa bursztyny. Niewiele myśląc, zgarnął je w dłoń.
- Patrz, jakie ładne - jeden z kamieni wrzucił sobie do kieszeni, drugi wyciągnął w stronę Liama.
Kiedy szatyn odebrał już bursztyn, rudzielec rozejrzał się po plaży. Po ludziach, szukających, podobnie jak oni, skarbów między piaskami i kamieniami.
Nie poświęcał temu wcześniej uwagi, nie zauważył zatem natłoku uczniów i studentów. Mignęło mu parę znajomych sylwetek i przyjaznych czupryn, acz na jedną tylko zwrócił poważną uwagę. Stojącą gdzieś z boku, szukającą szczęścia samotnie.
- Jack. Chodź, zobaczymy, czy coś znalazł? - Zerknął po Liamie, a gdy nie zauważył sprzeciwu, ruszyli ku drugiemu Walijczykowi, porównać łupy.

3, 1
Za zgodą Daniela zamieszczam post po terminie.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyCzw Sie 30 2018, 00:20;

/to do @Dominik Rowle z ogromnym opóźnieniem ._.'

Emily czasami za bardzo chciała poczuć się dorosła. Z drugiej strony, trudno było jej się dziwić. Najmłodsza z rodzeństwa, które zawsze dawało jej to odczuć i zachowywało się jak rodzice, a nie bracia. Znajomych też miała głównie starszych i o ile na ogół nie robiło to większej różnicy, to oczywiście zdarzały się sytuacje, kiedy choćby towarzysząca jej do niedawna niepełnoletniość potrafiła pokrzyżować plany. To wszystko sprawiało, że była wrażliwa na tym punkcie i nie lubiła, kiedy ktoś traktował ją jak dziecko. Po tatuaż zgłosiła się dość wcześnie, z perspektywy czasu wiedziała, że znacznie za wcześnie, ale dobrze też wiedziała, że potem nie mogła namówić chłopaka przez jego czystą złośliwość. O proszeniu Dominika nawet nie myślała, znała odpowiedź i jego stosunek do tego. Cieszyła się, że teraz zrobił się bardziej otwarty i dostrzegł, że skończyła już 17 lat, ale była na tyle zadowolona z pierwszego dzieła, że nie planowała zmieniać artysty następnym razem. Pokręciła więc tylko głową.
- Wybacz, ale może ty pozwolisz mi zrobić sobie, co? - spytała rozbawiona. W końcu, hej! Nox pozwolił jej zrobić niewielki tatuaż na sobie. A wszystko dało się przecież usunąć, więc nie było tragedii. Zresztą, Emily zakładała, że tatuaż ze skóry ślizgona już dawno zniknął. Po co miałby trzymać taki amatorski rysunek?
Okej, do baru podeszła trochę po to, żeby do rozdrażnić. Lekko! W końcu nie zamierzała się upijać, szczególnie przy nim, ale parę łyków nie mogło zaszkodzić.
- I tak jestem w szoku że jeszcze nigdy tego nie zrobiłeś - podsumowała z uśmiechem i po chwili już czuła dziwny efekt wypijanego napoju. Nie podrywała barmana tak po prostu. Widać było to maślane spojrzenie, dziwne zachowanie, zupełnie nie w stylu Emily. Nawet nie docierały do niej słowa brata i przestała na nie reagować. Zwracała się tylko i wyłącznie do barmana. - O której kończysz? Może dasz się wyciągnąć na jakiś spacer po plaży? - uśmiechnęła się, łapiąc jego dłoń delikatnie, kiedy podawał jej drinka. Dominik trochę ją znał i nawet jeżeli miała ochotę trochę go wkurzyć, nigdy nie zachowywałaby się w ten sposób. To było kompletnie nie w jej stylu i musiał się domyśleć, że coś jest nie tak.
Powrót do góry Go down


Cherry A. R. Eastwood
Cherry A. R. Eastwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : Ok. 160
Galeony : 182
  Liczba postów : 546
https://www.czarodzieje.org/t15998-cherry-a-r-eastwood
https://www.czarodzieje.org/t16002-berry#436492
https://www.czarodzieje.org/t15997-cherry-a-r-eastwood
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyCzw Sie 30 2018, 01:14;

Nie miała pojęcia, że trafiła na tak intuicyjnego i domyślnego rozmówcę - może to i lepiej, bo jeszcze by się speszyła? Matthew sam w sobie wydawał jej się sympatyczny i intrygujący, a ona nigdy nie odmawiała możliwości nawiązania nowych znajomości... Mimo wszystko, można było ją spłoszyć, jak zresztą chyba każdego. Nie spodziewała się raczej, że znajdzie wspólny język z kimś z grupy opiekunów. Zwyczajnie nie sądziła, że będą mieli ze sobą zbyt wiele styczności; na Alexandra wpadła już drugi raz i musiała przyznać, że zaczynała uznawać to za jakieś przeznaczenie. W końcu rozmawiało się przyjemnie, nawet jeśli co chwilę robiła z siebie niezdarę i paplała stanowczo zbyt dużo.
- Z drugiej strony, nie ma co się zamartwiać - dorzuciła tylko, bo chociaż zakłócenia magiczne dalej wstrząsały czarodziejskim światem, to ona sama nie uznawała tego za prawdziwą tragedię. Wierzyła, że wszystko się poukłada, a teraz przynajmniej wszyscy nauczą się oddychać bez różdżek w dłoniach; potrafiła przyznać, że zaklęcia i inne czarodziejskie elementy nieźle uzależniały. Była optymistką.
- Masz szczęście, bo już chciałam wyciągać cię później na jakiś lot - mrugnęła do niego wesoło, a następnie zaśmiała się - chyba po raz setny w ciągu tej konwersacji. - W gruncie rzeczy, dalej oferuję! Wiesz już, że pomagam innym się poduczyć i zapewniam niesamowite wrażenia. Sam mówisz, że to były stare czasy, nie? Może po prosty potrzebujesz odpowiedniego wsparcia? Mówię ci, świetna sprawa. Jakby ci się nudziło, to wiesz do kogo się zgłosić. - To byłoby z pewnością ciekawe. Cherry pałała ogromną miłością do quidditcha i samego w sobie miotlarstwa, Matt chyba nie mógłby lepiej trafić. Pytanie tylko, czy zdołałby się kiedyś pokusić na spędzenie wolnego czasu z rozentuzjazmowaną nastolatką... - Zadajesz trudne pytania, Matt... Lubię bardzo działalność artystyczną, jeśli zaliczysz to do przedmiotów. Interesuję się trochę fotografią, takie dodatkowe małe hobby. Mam wrażenie, że brzmię strasznie niepraktycznie... Ale no, nie zawalam innych przedmiotów. Po prostu ani Historia Magii, ani OPCM, to nie są moje bajki. Opowiedz coś o sobie, bo poważnie cię zagadam, a też chcę się czegoś dowiedzieć... - Co robił? Jakie były jego ulubione przedmioty, kiedy jeszcze chodził do Hogwartu?
Powrót do góry Go down


Matthew Alexander
Matthew Alexander

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 43
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : Blizny na nadgarstkach, pogodne spojrzenie, towarzystwo Euthymiusa oraz zapach wody kolońskiej.
Galeony : 688
  Liczba postów : 1311
https://www.czarodzieje.org/t16392-matthew-alexander#449540
https://www.czarodzieje.org/t16400-matthew-alexander#449655
https://www.czarodzieje.org/t16387-matthew-alexander
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyCzw Sie 30 2018, 12:54;

Matthew - miał dość relacji polegających na per pan, per pani. Zwyczajnie zaczynało go to delikatnie drażnić, wbrew łagodnej natury, która z czasem zaczęła być zastąpiona przez różnorakie emocje. Wolał być dobrym wujkiem niżeli tyranem bez jakiejkolwiek krzty dobroci - poza tym, nie należał do kadry Hogwartu; owszem, opiekunem był, jednak część osób znał z powodu pracy w Świętym Mungu. Tu wypadek, tam wypadek, to wszystko się kumulowało, więc z powodzeniem mógł stwierdzić, że zna ciut więcej osób niż ktokolwiek inny - czy to chodziło o Krukonkę, Puchona, a może zwyczajnie asystentkę nauczyciela transmutacji - to wszystko kojarzył. Oczywiście nie wykorzystywał tego po to, by zapewnić sobie pewnego rodzaju profit; znał ich, kojarzył, ale nic więcej. Nie zmienia to faktu, iż do uczniów wolał się odzywać na "ty" niżeli prowadzić formalności, które, oczywiście jego zdaniem, były niezwykle zbędne. Przez to rozmowa ewidentnie była luźniejsza, przyjaźniejsza dla obydwóch stron, nawet jeżeli Cherry zdawała się być także bardziej niezdarna, choć nie miał prawa tego osądzać, skoro jej wcześniej nie poznał; pomijał oczywiście festyn. Tam dużo rzeczy się działo, no i być może porwał ją na chwilę do tańca, co nie zmienia faktu, iż wiedział o niej nadal zbyt mało, by móc wystawić subiektywną ocenę.
Kiwnął głową - miała ewidentnie rację. I chociaż wydarzenia z ostatniego roku wydawały się pozostawiać rozżarzony ślad na skórze, idący względem palców, które to zapoznawały się z jej manufakturą, kiedyś to musiało się skończyć. Kiedyś zakłócenia musiały zniknąć, a przede wszystkim zostać przełamane. Różne pogłoski chodziły na ten temat, aczkolwiek on sam nie potrafił uwierzyć w plotki przekazywane od osoby do osoby, zmieniane wraz z biegiem czasu. Nie zmienia to faktu, iż na szpitalu zaczęło pojawiać się więcej osób - czy to przez prosty fakt złego użycia zaklęcia, czy to przez coś poważniejszego. Jedno jest pewne - uzdrowiciele zrezygnowali z używania czarów, skupiając się głównie na korzystaniu z eliksirów, które przynajmniej były w pełni bezpieczne oraz skuteczne. Sam, po powrocie z Meksyku, miał zamiar uwarzyć coś na własną rękę. A w sumie nie coś, bo czyszczący rany, wiggennowy i regenerujący - by móc czuć się pewniej w rewirach, kiedy to będzie pozostawiony na próbę losu.
- Zapamiętam - jeszcze gdzieś mam pewnie starą miotłę. - rzucił spokojnym podniesieniem kącików ust do góry. Miło było, że ktoś chciał mu zaoferować pomoc w nauce - niemniej jednak, sam nigdy by o nią bezpośrednio nie poprosił. Możliwość podszkolenia się z latania na miotle wydawała się być iście abstrakcyjna w jego przypadku, jednak nie zamierzał tym razem w pełni rezygnować z poprzednich lat, poprzednich starych czasów. Nie interesowało go to, że ma do czynienia z nastolatką - czy wiek ma jakiekolwiek wówczas znaczenie? Może dorośli wydawali się być gburami bez opamiętania, aczkolwiek nie zmienia to faktu, że Matthew miał w sobie odrobinę z duszy dziecka. - Co dokładnie fotografujesz? - zapytał się, by następnie usłyszeć pytanie znajdujące się na końcu całej wypowiedzi Cherry. No tak, sam o sobie wyjątkowo mało mówił - i wynikało to głównie z jego schizoidalnej natury. Nie lubił się zwierzać, aczkolwiek nie chciał pozostać dłużny w tym przypadku, dlatego pozwolił, mimo wewnętrznych barier, ukazać odrobinę samego siebie. - Więc... głównie lubiłem dwa przedmioty, ONMS oraz Magię Leczniczą, głównie kształciłem się w tym kierunku. Do tego doszły eliksiry, za którymi też przepadałem, zielarstwo zaś szło mi ciut gorzej. Jeżeli chodzi o Zaklęcia i OPCM, to drugie brzmiało u mnie o wiele lepiej. Z Transmutacji byłem kompletnym niezdarą, tak samo właśnie z Miotlarstwa, Historii Magii oraz Starożytnych Run.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyCzw Sie 30 2018, 16:04;

- U każdego - zapewnił. Do sportu można było podchodzić na różne strony, ale koniec końców niektórym bardzo pomagał; ba, był nawet potrzebny. Mefistofelesowi znacznie lepiej się myślało, kiedy jego ciało płonęło ze zmęczenia podczas intensywnego wysiłku fizycznego, rozkoszował się w zakwasach i nie odstraszał go żaden ból stóp obtartych od nagminnego biegania. Te aspekty, które dla innych były nieprzyjemne i niezrozumiałe, jemu tylko sprawiały jeszcze więcej radości. Nie były mu straszne kontuzje, między innymi też dzięki temu tak chętnie porywał się na różne sporty. Próbował swoich sił na desce surfingowej, pod wodą, na miotle... Wierzył, że dla każdego znajdzie się coś odpowiedniego, a on sam interesował się tym na tyle, że ochoczo oferował pomoc w poszukiwaniach. Chapmanowi by coś znalazł, tego był pewien; wystarczyło tylko chcieć.
Mefistofeles wzruszył niewinnie ramionami, wcale nie poprawiając tego być może umniejszającego męskość określenia. Charlie zdecydowanie był uroczy, nawet jeśli Noxowi nie zależało na uświadamianiu go w tym kontekście. Uwagę rzucił luźną, zabarwioną żartem i niewiele znaczącą; tak też to pozostawił.
- Mam dziwne przeczucie, że nie tylko z tego przedmiotu jesteś - jak to powiedziałeś - niesforny... - Nawet nie próbował sobie wyobrażać jak Puchon radził sobie na zajęciach, skoro pamięć miał taką potwornie dziurawą. Mefisto był w tym akurat całkiem niezły, w szczególności jeśli mógł sobie informacje skojarzyć z ludźmi. Był dobrym obserwatorem i w pamięć zapadały mu ludzkie reakcje, analizował zachowania zarówno znajomych, jak i osób zupełnie obcych. Daty też mógł jako tako sobie wykuć, chociaż zdecydowanie nie był fanem Historii Magii czy innych nudnych i depresyjnych przedmiotów. Mimo wszystko miał sporą przewagę nad swoim młodszym kolegą, który nie potrafił imion zapamiętać - a właściwie, to nie imion, bo całych ludzi. - Nie porywaj się od razu na głęboką wodę, mały... Po prostu Nox - podpowiedział, a potem zaśmiał się cicho. Dzieciak chyba załapał, że wypadałoby sobie tego napakowanego, wytatuowanego i wykolczykowanego gościa po prostu wbić do łepetyny, coby nie testować jego cierpliwości.
- Dobra... chyba cię zostawię. Więcej muszelek mi nie potrzeba - uznał, przeczesując palcami włosy i odgarniając je bardziej do tyłu. Wybiegł spojrzeniem wprzód, a następnie strzelił z palców, okazując swego rodzaju ekscytację. - Mam trasę do dokończenia. Widzimy się kiedyś tam, nie? Zakładam, że pamiętasz drogę do pensjonatu! - Zarzucił jeszcze luźno, by zaraz potem przemienić spacer w przebieżkę.

/zt
Powrót do góry Go down


Cherry A. R. Eastwood
Cherry A. R. Eastwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : Ok. 160
Galeony : 182
  Liczba postów : 546
https://www.czarodzieje.org/t15998-cherry-a-r-eastwood
https://www.czarodzieje.org/t16002-berry#436492
https://www.czarodzieje.org/t15997-cherry-a-r-eastwood
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyCzw Sie 30 2018, 16:05;

Cóż, nie zważając już na wiek, sport to ponoć zdrowie. Pomijając już wszelkie kontuzje możliwe do sprawienia sobie podczas klasycznych aktywności fizycznych, czarodzieje dodatkowo komplikowali sprawę i upowszechnili latanie na miotłach z niebezpiecznymi piłkami i kijami. Wiśnia oczywiście była zachwycona quidditchem i innymi grami, mniej lub bardziej brutalnymi; może chodziło o jakiś słodki, nastoletni okres buntu, który musiała przejść? Chciała się z pewnością wykazać w dziedzinie, którą tak wysoko cenił jej ojciec - znacznie lepiej jej to wychodziło, niżeli dogadanie się z matką i jej zainteresowaniami. Mimo wszystko jej propozycja wspólnej nauki była po prostu strasznie ogólna; czymkolwiek Matt by się nie zajmował, trochę ruchu by nie zaszkodziło. Zresztą, Cherry zawsze była chętna do zarażania swoim hobby, a jako osoba tak energiczna miała do tego niezły talent. Rozpromieniła się znacząco, gdy mężczyzna nie odrzucił oferty. Przykucnęła sobie na wilgotnym piasku, pozwalając by następna fala obmyła lekko jej dłonie. Było niesamowicie przyjemnie; coś czuła, że niejednokrotnie za Meksykiem jeszcze zatęskni.
- Mmm, bardzo różnie... Ale wiesz, to tak amatorsko. Znajoma pokazała mi jakiś czas temu w Hogsmeade takie niesamowite miejsce! Zagaik leśny, ale po prostu przepiękny, było tam tyle świetlików... No i właśnie, nawet nie ogników, tylko świetlików! Ale ogólnie, to robię zdjęcia kiedy tylko mogę. - To nie było nic szczególnego i niezbyt miała czym się chwalić, ale mimo wszystko prawda była taka, że szkolne przedmioty zbyt mocno do niej nie przemawiały. Zasłuchała się w słowa swojego rozmówcy, by zaraz potem wyprostować się i odwrócić z powrotem w jego stronę. - Podziwiam... zwierzaki jakoś nigdy za mną nie przepadały. Myślę sobie, że to przez moją matkę, bo ona się boi i brzydzi właściwie wszystkiego, więc jakikolwiek kontakt ze stworzeniami ograniczała nam do minimum. Mam za to pufka pigmejskiego! - Skrzywiła się leciutko, bo chociaż mogła zgodzić się w kwestii historii magii, run, czy nawet transmutacji... To ani ONMS, ani magia lecznicza nie były jej bliskie. - Ale uzdrawianie, hm, to by wyjaśniało te odruchy z zaklęciami leczniczymi... Czym się zajmujesz? - Zainteresowała się, gdzieś tam może podejrzewając, że jego zainteresowania mogłyby wskazywać po prostu na uzdrowiciela. Mógł ją też zawsze zaskoczyć - może prowadził własną menażerię ze zwierzakami, albo był smokologiem?
Powrót do góry Go down


Charlie C. Chapman
Charlie C. Chapman

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 147
  Liczba postów : 344
https://www.czarodzieje.org/t16487-charlie-c-chapman#453068
https://www.czarodzieje.org/t16494-chips#453415
https://www.czarodzieje.org/t16488-charlie-c-chapman#453086
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyCzw Sie 30 2018, 16:49;

O kurde. - zdziwił się, zdecydowanie zaskoczony. To oznacza, że nawet u takiego niezdary jak on można wzbudzić pewnego rodzaju pasję do sportu? Niby jakoś trudno było mu w to uwierzyć, ale skoro mówi to napakowany Ślizgon, coś musi być na rzeczy, no ba, nawet chwycił się charakterystycznie za bródkę, której nie miał; charakterystyczny błysk w piwnych tęczówkach otaczających źrenicę i regulujących dostęp do światła, zdawał się przeszyć na wskroś oczy należące do Puchona. Co prawda nie były mu straszne urazy, no ba, podchodził do nich wręcz przyjaźnie. Coby nie było, zawsze chodził poobijany, z widocznymi siniakami, rozcięciami, zadrapaniami czy jakimikolwiek innymi obrażeniami, które wzbudzały w innych pewnego rodzaju niepokój. Jak on jeszcze się nie zabił? Tego niestety nie wiedział. Niemniej jednak, cieszył się jak idiota, że jeszcze nie zszedł do podziemi, pełniąc brudną robotę, która opierałaby się głównie na byciu dźganym przez jakieś diabełki. O ile te w ogóle istniały, bo przecież mogło się okazać, że latający potwór spaghetti istnieje, a on zaś jest heretykiem. Powracając do tematu sportu - może coś znajdzie podczas wyprowadzki od rodziców, co go zachęci do aktywności fizycznej? Coś tam było, kiedy jeszcze nie stał się leniwą do potęgi entej kulką.
Najwidoczniej pozostało mu bycie uroczym - wolał jednak, by jego męska duma nie była określana tym przymiotnikiem. No ba, starał się jakoś zabłysnąć, jednak jego delikatna aparycja nie sprzyjała byciu typowym samcem alfa. Broń Boże, nie uważał, żeby Mefistofeles był właśnie takim pod tym złym znaczeniem, po prostu posiadał więcej cech należących do płci brzydkiej. Sam Charlie mógł się pochwalić... eee.... niczym. Bardziej damską sylwetką, damskimi dłońmi, damskimi ramionami, mniej szerszymi, dodającymi mu uroku osobistego. Z tego słynął - i nawet jeżeli stanowiło to istny znak rozpoznawczy, wolał jednak trochę zmężnieć.
- Wiesz co? - zapytał się, rozciągając jednocześnie podczas krótkiego spaceru niczym kot, który dopiero co zbudził się z drzemki, przemierzając przez plażę, jej piach przyczepiający się pod wpływem wody do butów. - Masz całkowitą rację co do tej niesforności! Jakimś cudem udaje mi się przeturlać przez materiał, ale... hej! Nie ma tego złego, względnie mi się udaje, a mogło być zawsze gorzej. - zaśmiał się, zdając sobie sprawę z tego, że to może po prostu źle o nim świadczyć, jakoby czyniąc z niego ucznia, który nie podchodzi zbyt poważnie do nauki, aczkolwiek wiedział jednocześnie o tym, że Nox jest w pełni poinformowany o jego kłopotach z pamięcią, dlatego nie wstydził się tego przyznać. Rzucił uśmiechem; sztorm zdawał się powoli cichnąć, chociaż fale nadal obmywały brzegi, pozostawiając białą pianę. - Doooobra, tym razem nie będę się porywać. - przyznawszy, roześmiał się w ten swój charakterystyczny sposób. Wieczny optymista? Całkiem możliwe; idąc prawie na równi krokiem, był zadowolony ze swojego znaleziska. Może się wywalił, jednak... czy warto to rozpamiętywać? I tak o tym zapomni.
- Uhm, okej! - odparł przyjaźnie, zastanawiając się teraz, co będzie robił. Nie przeszkadzało mu to aż tak, jednak więcej powodów do zostania na plaży nie potrafił znaleźć. Szykował się zatem powoli do wyprawy do pensjonatu. - Najwyżej się zgubię, ha! Trzymajta się i uważaj na siebie! - oj, żeby zwyczajnie te słowa działały w jego przypadku... No cóż. Zawrócił na pięcie oraz ruszył tam, gdzie to należało.
z.t
Powrót do góry Go down


Matthew Alexander
Matthew Alexander

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 43
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : Blizny na nadgarstkach, pogodne spojrzenie, towarzystwo Euthymiusa oraz zapach wody kolońskiej.
Galeony : 688
  Liczba postów : 1311
https://www.czarodzieje.org/t16392-matthew-alexander#449540
https://www.czarodzieje.org/t16400-matthew-alexander#449655
https://www.czarodzieje.org/t16387-matthew-alexander
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyCzw Sie 30 2018, 17:28;

Matthew nie podchodził sceptycznie do sportu - starał się go uprawiać jak najwięcej. Każdy, kto wstawał wcześniej w pensjonacie, mógł zauważyć zmęczone lico opiekuna, który mimo wszystko i wbrew wszystkiemu narzucał na siebie biały, bawełniany podkoszulek oraz spodenki, wyruszając ostatecznie w bieg po okolicy. Ci, którzy zaś obserwowali wieczorem okolice budynku, z łatwością dostrzegali sylwetkę uzdrowiciela wracającego o dość późnej porze. Wszystko to mogło nasuwać niezbyt trafne przypuszczenia - jednocześnie Alexander nie potrafił utkwić wzroku w jednym miejscu; potrzebował do tego niezwykle poważnego powodu, a przynajmniej takiego, który przytwierdziłby go do fotelu lub łóżka pewnego rodzaju tragedią. W sumie, na tydzień zniknął, na tydzień nie pojawiał się w ogrodach, trudno było go jakkolwiek złapać; wędrował własnymi ścieżkami niczym kot, mając w głębokim poważaniu słowa innych, nawet współlokatorów. Nie oznacza to, że nie dbał o podopiecznych - gdy Ci przychodzili, odpowiednio się nimi zajmował, zdając sobie sprawę z tego, że pod względem Magii Leczniczej stanowi tutaj fortecę wiedzy oraz umiejętności. Może nie uznawał siebie samego za perfekcjonistę, niemniej jednak, należał do tych pierwszych osób, które były w stanie udzielić pomocy. Długo nad tym jednak nie rozmyślał - nie miał prawa rozmyślać, jeżeli chciał wreszcie coś ze sobą zrobić, samemu podnieść się z upadku, który zaliczył. Myślenie może powodowało, że był niezwykle ostrożny, aczkolwiek odbierało mu emocje, odsuwało na bok. Analityczny umysł był w stanie połączyć wiele faktów, zbyt wiele, by zostało uznane to za normalne.
- Nie wiedziałem, że istnieje takie miejsce - często podróżuję, aczkolwiek nigdy nie słyszałem o czymś takim. - przyznał się bez bicia, mówiąc tylko prawdę. W sumie - kiedy on kłamał? Zawsze, gdy zahaczało coś o sprawy wyjątkowo intymne oraz prywatne, unikał tematu, nie mając zamiaru w żaden sposób wciskać kłamstw. Poza tym, nie był w tym dobry; nie potrafił zrobić doskonałej iluzji samego siebie. Pod tym względem jego umiejętności były istotnie upośledzone, pozbawione podstawowych zmysłów. - Zwierzęta są dość... proste? - zapytał się samego siebie, by następnie dokończyć. - Tak, proste, w rozpoznaniu, prostoliniowe. - w przeciwieństwie do ludzi, zechciałby dodać. - W moim przypadku właśnie ojciec wpoił miłość do stworzeń magicznych i niemagicznych. Tak w sumie Cię zaskoczę, bo mimo że się tym interesuję, to nie mam żadnego pufka ani innego zwierzaka tego typu pod dachem. - zmarszczył brwi. - Swoją drogą, jak go nazwałaś? - zapytał, bo skoro wspomniała, to zawsze był zaciekawiony, jak właściciele nazywają swoje zwierzaki. On... no cóż, zbyt kreatywny nie był. Nie należał do osób pod tym względem wymyślnych, niemniej jednak, wyobraźnia niezwykle przydawała mu się w pracy. A skoro o pracy mowa... - No tak. Pracuję na urazówce w Świętym Mungu. - powiedział, a pod słowem urazówka miał na myśli urazy magizoologiczne.
Powrót do góry Go down


Cherry A. R. Eastwood
Cherry A. R. Eastwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : Ok. 160
Galeony : 182
  Liczba postów : 546
https://www.czarodzieje.org/t15998-cherry-a-r-eastwood
https://www.czarodzieje.org/t16002-berry#436492
https://www.czarodzieje.org/t15997-cherry-a-r-eastwood
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyCzw Sie 30 2018, 17:47;

- Przepiękne - zapewniła, pomijając już fakt, że towarzystwo również odegrało wielką rolę w przypadku tego leśnego zakątka. Nigdy nie brała pod uwagę tego, by zająć się fotografią w bardziej profesjonalnym kontekście. To zawsze była po prostu rozrywka, chociaż rzeczywiście zaczynała interesować się ową dziedziną coraz bardziej i bardziej. W jej zdjęciach najważniejsze było to uchwycenie chwili, zatem patrzyła na nie jak na pamiątki. Niczego nie promowała, nie tworzyła też sama z siebie. Po prostu kiedy trafiała w ciekawe miejsce, chciała uwiecznić je w swoich albumach, a kiedy wpadała jej w oko jakaś osoba - uważała to za zabawny element. I chociaż aparat był dla niej niesamowicie ważny i cenny, to oddawała go też w inne ręce, może jeszcze bardziej amatorskie czy niewprawione; ona sama też chciała okazjonalnie się pokazać po drugiej stronie obiektywu. Ona też musiała znaleźć sobie miejsce na stronicach albumów, bo przecież nie była tylko biernym obserwatorem...
Dla niej zwierzęta były skomplikowane, ale może właśnie ta prostota wydawała się taka złożona? Cherry rozumiała doskonale ludzi, którzy interesowali się stworzeniami magicznymi czy mugolskimi, bo ona sama uważała je za szalenie fascynujące; po prostu wolała trzymać się trochę bardziej na uboczu, nie ufając ani im, ani nawet sobie. Nie miała żadnej wprawy, w tym zawinili jej rodzice. Jej łatwiej było dogadywać się z ludźmi. Miała sporo braci, była na licznych bankietach i imprezach, w Hogwarcie cały czas otaczali ją znajomi... To jakoś lepiej do niej pasowało.
- Nie masz w ogóle żadnych zwierząt? - To już było zupełnie dziwne, przynajmniej zdaniem panny Eastwood. Jak ona uwielbiała szpilki, to miała ich całą masę; jak Neirin uwielbiał zwierzaki, to zakładał małe zoo. Być może chodziło o warunki? - Och, nazywa się Waffle. Nie popisałam się kreatywnością, wiem - nie miała nic na swoją obronę. - Imię wzięło się od tego, że jest wielkim fanem słodyczy. Znaczy, wiadomo, wcina co tylko mu się nawinie pod język, ale słodkości lubi najbardziej. Nie ma opcji, żebym zjadła gofra bez podzielenia się... - I właśnie dlatego Waffle. Cherry uniosła brwi z podziwem, wpatrując się w uzdrowiciela. No, to faktycznie mu się Uzdrawianie i ONMS przydało... I wyjaśniało też te uzdrowicielskie odruchy. - A, to pewnie masz często styczność z większymi niezdarami ode mnie. To w sumie dobrze, pociesza mnie to - mrugnęła do niego wesoło. Domyślała się, że praca była trudna i niekiedy musiał ratować ludzi w okropnym stanie... ale dałaby sobie rękę uciąć, że pojawiały się przypadki nieodpowiedniego podejścia do psidwaka, albo innych bardziej drobnych, czasem zabawnych wypadków.
Powrót do góry Go down


Matthew Alexander
Matthew Alexander

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 43
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : Blizny na nadgarstkach, pogodne spojrzenie, towarzystwo Euthymiusa oraz zapach wody kolońskiej.
Galeony : 688
  Liczba postów : 1311
https://www.czarodzieje.org/t16392-matthew-alexander#449540
https://www.czarodzieje.org/t16400-matthew-alexander#449655
https://www.czarodzieje.org/t16387-matthew-alexander
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyCzw Sie 30 2018, 18:29;

Tylko i wyłącznie przytaknął na słowo dotyczące miejsca, w którym podobno dzieją się magiczne rzeczy - a to go zaintrygowało. Gdzieś w Hogsmeade... To by znaczyło, dlaczego nie wiedział o istnieniu takiego zakątka, albowiem rzadko kiedy odwiedzał to czarodziejskie miejsce, głównie obracając się w miejscach typowo mugolskich. W sumie... bardzo chętnie odwiedziłby strzelnicę, poczuł w dłoni charakterystyczny kształt broni, a przede wszystkim zapach prochu, uderzający do nozdrzy. Może nie był wielkim fanem możliwości wykorzystania czegoś takiego, aczkolwiek pozwalało mu to wyładować pewnego rodzaju stres, który zwyczajnie zawitał do jego ciała pod wpływem pracy. Jeden, aczkolwiek niewątpliwy minus - dawno tam nie był, a przede wszystkim dawno nie miał do czynienia z mechanizmem chociażby najbardziej podstawowego Glocka. Musiał jeszcze raz skorzystać z porad Bjorna, jeżeli go oczywiście znajdzie w tym miejscu, inaczej będzie skazany na własne błędy i upadki - oby tylko sobie barku nie wybił, bo będzie trochę nieciekawie.
Fotografię uwielbiał - Matthew uznawał to za pewnego rodzaju sztukę, sam zaś, w wolnych momentach, chwytał za aparat i zwyczajnie ruszał w teren. Niestety - jego kolekcja opierała się głównie na roślinach, owadach oraz innych bzdetach, zdając sobie sprawę z ograniczeń, jakie stawia mu sprzęt - i tego bardzo nie lubił. Co prawda są takie bardziej profesjonalne, mugolskie urządzenia, do których obiektywy kosztują całkiem sporo, jednak nadal żal mu było inwestować w coś, co w przeliczeniu na funty kosztuje około dwa porządne kafle, a nawet więcej, w zależności od tego, jak wysokiej jakości sprzęt ma się zamiar posiadać. To nie tak, że oszczędzał pieniądze w każdym z możliwych aspektów swojego życia; zdawał się odpowiednio gospodarować zasobami ludzkimi, a na przyjemności (jeżeli jakiekolwiek istniały), zwyczajnie nie stawiał sobie żadnych barier.
- Mam, tylko niemagiczne. W sumie, rzadko kiedy widzi się czarodzieja z psami wielkości wilczura. - odpowiedział szczerze, nie zamierzał owijać w bawełnę. Dla większości posiadanie czegoś takiego jak czworonóg mugolski wydawało się być pojęciem niezwykle abstrakcyjnym, wykraczającym poza wszelkie zwoje mózgowe - o ile się je posiadało. - Spokojnie, sam nazywam te moje niemieckimi kolorami. - uspokoił ją, bo przecież imiona dla zwierzaków zawsze sprawiały największy kłopot. Zamiast tego pozwolił, by delikatny, aczkolwiek widoczny uśmiech przeszył jego lico na myśl o tym, że pufek pigmejski uzyskał to miano poprzez zjadanie gofrów. Przypominał trochę Braun - który raz wpierdzielił mu cały obiad, który otrzymał od Rachel Brown. - I jeszcze trudno mu odmówić, co nie? - zapytał się na myśl o tych oczach spoglądających w stronę właściciela, istnie błagających niczym małe żuczki o drobny kąsek słodyczy. - W sumie, wiele przypadków było, nie tylko niezdary. Czasami głupota ludzka doprowadzała do wielu tragedii. - taa, nie zapomni nowego roku, gdzie to jeden z czarodziei chciał się pochwalić, wystrzeliwując fajerwerki z miejsca, które to kończy swoją szlachetną nazwę "plecy".
Powrót do góry Go down


Liam A. Rivai
Liam A. Rivai

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178 cm.
C. szczególne : Wiecznie uśmiechnięty pyś.
Galeony : 534
  Liczba postów : 782
https://www.czarodzieje.org/t15707-liam-a-rivai#423856
https://www.czarodzieje.org/t15717-liam#423907
https://www.czarodzieje.org/t15708-liam-a-rivai#423857
Plaża - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 EmptyPon Wrz 03 2018, 11:11;

To wciąż było dla niego ciężkie do przetrawienia. Nawet, jeśli wiedział, że Neirin powiedział te słowa w gniewie (jeśli coś takiego jak gniew w ogóle znajdowało się w barwnym wachlarzu emocji rudzielca…), to jakoś nie potrafił nie rozważyć ich jako najszczerszej prawdy. Było mu po ludzku przykro, choć cieszył się, że odzyskał swojego przyjaciela… i nie chodziło mu o wyprutą z uczuć skorupą… a po prostu o stan początkowy, w którym przynajmniej wiedział na czym stoi. Przecież Neirinowi nie zawsze było wszystko jedno. Zawsze miał swoje zdanie tylko po prostu nieokraszone żadnymi emocjami: i zawsze ta opinia wynikała z czegoś, była logiczna. Ten gniew był daleki od logicznego, bo przecież Liam niczego nie zrobił. Przynajmniej myślał, że nic…
„Głupi jesteś”
- Dzięki. – powiedział dość cicho, ale z delikatnym uśmiechem, chętnie dając się przygarnąć do piersi. Jakby nie patrzeć, był potwornym pluszakiem i zawsze ciągnęło go w ramiona innych ludzi. Teraz tym bardziej było mu to potrzebne. Tak samo zapewnienia, że rudy nie myśli o Londyńczyku w podobny sposób. I choć pewna gorycz pozostała, Anglik poczuł się lepiej.
- Czyli jestem zwierzęciem, bo cię akceptuję? – zagadnął żartobliwie, niechętnie dając się odkleić. – Ale nie żadną małpą, mam nadzieję? W sumie na jakie zwierzę bym pasował? O! Może też na pufka? Swoją drogą, jak zamierzasz go nazwać, bo rozumiem, że ten mały kolega idzie z nami, hm? – rozgadał się jak zawsze, co było jawną oznaką poprawy humoru. Uśmiechnął się na zgarnięty przez rudego bursztyn i chętnie wziął go do ręki, rzucając co do kamyczka masę komplementów. Był łasy na ładne rzeczy, co poradzić.
- Tak, Jack! Chodźmy do niego. Aż dziw, że poszedł gdzieś sam… chyba, że nie jest sam. Może kogoś poznał. Jakąś dziewczynę, hm? Widzisz Jacka z jakąś dziewczyną, w ogóle? Chciałbym kiedyś taki widok zobaczyć na własne oczy….
Roztrajkotał się na dobre, a gdy w końcu dopadli do Momenta, cała trójka pochwaliła się swoimi łupami, by zaraz szybko uciec do pensjonatu. Zaczynało robić się chłodniej.

{ z.t + Neirin + Jack }
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Plaża - Page 4 QzgSDG8








Plaża - Page 4 Empty


PisaniePlaża - Page 4 Empty Re: Plaża  Plaża - Page 4 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Plaża

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 7Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Plaża - Page 4 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Meksyk
 :: 
Wybrzeże
-