Westchnął tylko na pytanie dziewczyny. Gdyby nie chwilowy skurcz mózgu pod prysznicem nie wahał by się ani sekundy ale teraz? Znajdźcie mi na świecie gościa który byłby pewny siebie po tak spalonym wieczorze. Nie zrozumcie mnie źle, seks był boski ale to co zrobił pod prysznicem nadawało się do kompilacji faili. Spojrzał na nią i szybko zauważył że coś z nią nie tak. Bez słowa podszedł do niej i chwycił ją na ręce. Fakt, był wykończony ale sił na tyle żeby podnieść takie chucherko jeszcze miał. -Prześpij się w moim łóżku. Masz tu świeżą pościel- Powiedział kładąc ją do łóżka. Nie cierpiał sprzeciwu ale tym razem spojrzał na nią jakby oczekując zaproszenia do własnego łóżka. Trwało to ułamek sekundy i prawdopodobnie nie zostało to wychwycone przez dziewczyne. -Obudź mnie rano, zamknę za tobą drzwi. Jak byś coś chciała ode mnie to napisz sowę- Powiedział zamykając za sobą drzwi od sypialni. Zgasiwszy światło w salonie rzucił się na sofę i spróbował oddać się w objęcia Morfeusza. Kto by się spodziewał że będzie u siebie spał na sofie.
Nie protestowała gdy chłopak wziął ją na ręce. Była tak zmęczona, ze prawie zasnęła mu na rękach. Gdy położył ją na łóżku miała nadzieję, ze zaraz zrobi to samo. Nie lubiła spać sama, szczególnie jak była w takim stanie. Dopadały ja wtedy demony z przeszłości, strach i smutek, które czuła po śmierci rodziców. Uczucie, że jest sama na świcie, że wokół nie ma żywej duszy. Chciała zaprotestować gdy chłopak wychodził z pokoju, ale z jej gardła wydobył sie tylko charkot. Gdy została sama po kilku minutach zaczęła dostawać ataku paniki. A to na nowo uruchomiło jej umysł i ciało. Sięgnęła po butelkę z wodą, którą przyniosła tutaj kilka godzin temu. Wypiła kilka łyków, wzięła parę głębokich wdechów i powoli wstała. Po omacku wyszła z sypialni i udała się do miejsca, gdzie z tego co pamiętała powinna stać kanapa. Lęk ściskał jej gardło i zapierał dech w piersiach. Miała zimne dreszcze. Jej wyobraźnia podrzucała jej różne niestworzone scenariusze rodem z horroru. Próbowała sie przed nimi bronić, ale nie było to łatwe przy tak wycieńczonym organizmie. Miała tylko nadzieję, ze Thomas jeszcze nie zasnął. Ani nie stracił przytomność. O innych ewentualnościach starała sie nie myśleć. Podeszła do niego po cichu. Słyszała jego oddech, to dobry znak. Kucnęła przy jego głowie. -Thomas? Mogę zostać z tobą?-spytała ochrypłym szeptem patrząc na niego dużymi z przerażenia, błyszczącymi w ciemności oczami.
Już był na skraju świadomości gdy usłyszał jak Karin z trudem otwiera drzwi do salonu. Myślał ze próbuje się już wymknąć, choć po głębszym namyśle był to głupi pomysł. Co mogła by osiągnąć wychodząc akurat o tej godzinie? Wszystko rozwiało się tak szybko jak się pojawiło. Młoda kobieta jakoś doczołgała się do sofy na której spał i zadała kolejne pytanie które znów zbiło go z tropu? Potrzeba było jej towarzystwa? Kolejnych czułości? Czy po prostu nie chciała sama spać? Nie mógł sobie tego wszystkiego ustawić w głowie. No cóż, coś musiał zrobić prawda? -No dobra chodź, ale mamy dwa zasadnicze problemy- Powiedział podnosząc koc –Primo, albo śpisz na mnie, albo się gnieciemy. Secondo, chce buziaka.- Dodał zachęcając dziewczynę do dołączenia do niego pod kocem. Niestety, sofa była dość wąska a na bank ostatnią rzeczą na jaką miał mężczyzna ochotę będąc tak blisko snu to wstawanie i rozkładanie jej. Prawdopodobnie po prostu zasnąłby na podłodze w takim wypadku. Lenistwo i wykończenie fizyczne to paskudna sprawa. Liczył że dziewczyna nie karze mu wykonywać jakichś dziwnych manewrów i zaakceptuje go jako poduszkę.
Na szczęście chłopak jeszcze nie spał, i po krótkiej chwili dezorientacji pozwolił jej spędzić ze sobą resztę nocy. Gdy tylko usłyszała jego głos, atak pani lekko zelżał, a napięcie, które opanowało jej ciało zaczęło powoli ustępować. No fakt, kanapa była wąska. Ale przecież w pokoju obok, raptem parę metrów od nich było sporych rozmiarów łóżko. -Chodź do łóżka.- poprosiła drżącym głosem ciągnąc go za rękę. Gdy chłopak wygrzebał się spod koca dalej nie puszczając jego dłoni zaprowadziła go do sypialni. Ułożyła się obok niego i położyła głowę tak, by ich twarze były na tym samym poziomie. -Teraz nagroda- powiedziała i delikatnie pocałowała go w usta. Wciąż była cała spięta i lekko wystraszona. Całkowicie rozluźniła sie dopiero, gdy otoczyły ja jego szerokie ciepłe ramiona. -Dziękuję-wyszeptała zamykając oczy.
A już miał nadzieje że będzie mu się tak przyjemnie spało z nią na sobie. W tym wypadku akurat nadzieja okazała się dość płonna i pół przytomny Thomas dał się zaciągnąć niczym worek ziemniaków do łóżka. Mało to romantyczne i na pewno nie specjalnie dwuznaczne ale za to prawdziwe. Zaspany chłopak prawdopodobnie nie będzie w stanie rano wyjaśnić jak znalazł się w łóżku. -Serio, muszę?- zdołał tylko wymamrotać w czasie trwania tej całej skomplikowanej operacji, Gdy legł jak kłoda na łóżku dostał swojego upragnionego buziaka na dobranoc. Nic więcej jakoś specjalnie mu nie było potrzebne w tym momencie do szczęścia. Znikneło całe speszenie związane z tym jak spartolił ich wspólny prysznic. Objąwszy ją ramieniem kompletnie stracił kontakt z rzeczywistością -Nie ma za co- zdążył jeszcze wymamrotać i odpłynął w świat snów.
Karin nie ma zielonego pojęcia co jej się śniło. wiedział tylko, ze rano obudził ja potworny ból rwący wszystkie mięśnie. to nie były zwykłe zakwasy. To były... hm. Nawet nie wiem jak to nazwać. Jakby pod skórą miała rozżarzone węgła. Oprócz tego myła cała zesztywniała. Ich pozycja zbytnio się nie zmieniła w ciągu nocy. Karin tylko przewróciła się na drugi bok by mieć czym oddychać. Thomas jeszcze spał,więc po cichutko, zaciskając mocno zęby i krzywiąc się bólu, by nie stęknąć, wyślizgnęła się z jego objęć i zeszła z łóżka. Poszła gdzie? Oczywiście do łazienki. Chociaż "poszła" to chyba nie najlepsze słowo. Ona sie tam nawet nie doczołgała. Raczej dopełzła, bo oczywiście gdy tylko próbowała wstać jej nogi zastrajkowały i musiała poruszać sie na poziomie podłogi. Na toalecie siedziała dużo dłużej niż potrzebowała rozcierając mięśnie nóg, by móc na nich stanąć. Po kilku próbach pełnych frustracji w końcu jej się to udało. Przez chwilę zastanawiała się, co mogłaby teraz zrobić. Powrót do Hogwartu nie wchodził w grę. Po prostu by nie doszła. Zamiast tego udała sie do kuchni, by zobaczyć co takiego znajdzie w lodówce Thomasa. O dziwo była dość dobrze zaopatrzona. Jajka, mleko, dżem, syrop klonowy. Mogłaby zrobić naleśniki, ale bez różdżki nie da rady zrobić ciasta, a nie chciała budzić chłopaka. To może coś co nie wymaga dużo siły? Co tam jeszcze jest... Mięso z kurczaka, kapista pekińska, kilka warzyw... No dobra, to będzie sałatka z kurczakiem i gotowane jajka. Po krótkim przeglądzie szafek zebrała potrzebne jej sprzęty i zabrała się za gotowanie.
Świeże wspomnienia z wieczoru całą noc nawiedzały chłopaka. Każda pozycja, każde doznanie wracały do niego w postaci sennych marzeń. Trzeba przyznać że musiało mu się nieziemsko podobać skoro aż nawet sny go do niej ciągnęły. Gdy się obudził poczuł przeszywający ból całe ciało. To co się działo dzisiejszej nocy zostawiło go całkowicie wypompowanego. Ból mięśni był wręcz nie do zniesienia, a w połączeniu z porannym wzwodem spowodowanym snem o Karin było co najmniej niezręcznie. Szybko skapnął się że dziewczyny już nie ma przy nim. Musiała rano wyjść, ta to dopiero ma sił. Po czymś takim wyszła bez budzenia? Godne podziwu. Z ogromnym bólem i sztywnością zwlókł się z łóżka i nie zwracając uwagi na nic udał się do łazienki. Szybka toaleta i jedyne co czuł to głód. Kompletnie nie wybudzony jeszcze z letargu poczłapał w stronę kuchni rozmyślając o sensie życia i istnienia. W sumie był to pierwszy raz gdy spał z totalnie obcą kobietą i nagi. O ile do tego pierwszego nie ma się co przyzwyczajać to druga część zdania była dość przyjemna. Chyba zacznie sypiać tak częściej. Wszedł do kuchni i przeraźliwie ziewając od razu skierował się do kuchni i odruchowo wyciągnął puszkę kukurydzy. Dopiero gdy w poszukiwaniu łyżeczki dotknął kogoś jeszcze nie do końca uśpionym przyrodzeniem zorientował się że nie jest tu sam -To jeszcze nie uciekłaś?- Spytał wyraźnie zaskoczony tym że Karin nie postanowiła się jeszcze ulotnić. Gdy spojrzał na to co robi uśmiechnął się i dał jej buziaka –To miło z twojej strony! Pomóc ci coś?- rzucił wcinając łyżkę kukurydzy z puszki.
Była tak skupiona na krojeniu kurczaka, że nie zauważyła Thomasa. Wciąż była zmęczona i szumiało jej w uszach, ale jeszcze bardziej była głodna, więc wytrwale ściskała w ręce nóż i starała sie podzielić mięso na równe części. Dopiero gdy chłopak wszedł do kuchni i dźgnął ja swoim niemałym kolegą powoli odwróciła głowę w jego stronę. -Obawiam się, że jeszcze trochę u ciebie zostanę. Nie mam siły chodzić, o spacerze do zamku już nie wspomnę.- powiedziała zachrypniętym głosem gdy i on ją zauważył. Gdy szukała patelni zastanawiała sie jak usprawiedliwi swoją nieobecność na zajęciach, a potem uświadomiła sobie, ze przecież jest sobota. Dzień wolny i nie musiała wracać. Oj, jakie to wygodne w tej sytuacji. Skończyła kroić kurczaka i wrzuciła o do wcześniej przygotowanej marynaty z oliwy i przypraw. W tym czasie rozgrzewała jej sie patelnia na kuchence. -Chcesz pomóc? To nie wyjadaj kukurydzy.- powiedziała uśmiechając sie z przekąsem. Następnie wskazała na kapustę pekińską. -I możesz to pokroić.- dodała wrzucając mięso na patelnię. Zaskwierczało, zasyczało i po chwili nawet zaczęło pachnieć. Natomiast ból jej mięśni zaczynał stawać się do zniesienia. Ta odrobina ruchu zaczynała dawać efekty. Gdy mięso sie smażyło, Karin nastawiła jajka do gotowania. -Nie mogłam tylko znaleźć pieczywa.- powiedziała wracając do patelni by przemieszać jej zawartość.
-Hej hej, skarbie. Nie za bardzo się rządzisz?- Zaśmiał się gdy dziewczyna zabrała mu ukochaną puszkę kukurydzy. Jak to możliwe że ta dziewczyna tak szybko wszystko mu kradnie? Westchnął cicho gdy zobaczył że dziewczyna nie ma ochoty mu jej oddać. -Nie przeszkadza mi to. Twoje towarzystwo jest całkiem miłe- rzucił zabierając się za kapustę. Nie był jakimś specjalnym fanem kapuchy ale niektóre potrawy po prostu bez niej nie działały. Taka specyfika. Z resztą, nie zamierzał się kłócić z kobietą w kuchni. I tak z góry stał na straconej pozycji. Wyciągnął tylko jeszcze chleb z szafki nad zlewem i podał go Karin -Wiem, dziwne. Nie komentuj- dodał po podaniu chleba. No cóż począć? Mała kuchnia, wysoki gość to nic dziwnego że kładzie takie rzeczy tam gdzie mu wygodnie, nie? Jego kuchnia-jego zasady. Trzeba przywyknąć. Szybko uporał się z niesforną kapustą i podał ją Karin obejmując ją od tyłu i całując w szyje- Proszę moja droga!
Szczerze mówiąc nie zauważyła,z której szafki Thomas wyciągnął chleb. Była zbyt zajęta patelnią. Gdy kawałki kurczaka obsmażyły się dookoła podlała wszystko odrobiną wody i przykryła. Dzięki temu mięso sie nie wysuszy ani nie będzie surowe. Zmniejszyła jeszcze tylko ognień do minimum i zabrała sie za krojenie warzyw. Czerwona papryka, pomidory, zielony ogórek. Wszystko pokroiła w ładna kostkę. Nie było to łatwe z tak wielkimi zakwasami, ale dała jakoś radę. W międzyczasie dostała buziaka w szyję. -Poczekaj aż skończę.- powiedziała chichocząc i odepchnęła go od siebie pupą. A przynajmniej próbowała odepchnąć. Gdy uznała, ze kurczak już doszedł zgasiła płomień pod patelnią i zostawiła aż ostygnie. Jajka też już były gotowe, wiec je odlała z wrzątku i zalała zimną wodą. -Teraz musimy poczekać aż kurczak ostygnie.- Powiedziała odwracając się do Thomasa. Oparła się o tą część blatu na której nie przygotowywała nic i spróbowała na niego wskoczyć. Niestety wywołało to tylko potworny ból w mięśniach i grymas na jej twarzy. -To nie było zbyt mądre- mruknęła pod nosem. Gardło też ją bolało swoją drogą. Kompletnie je zdarła poprzedniego wieczoru.
-Ależ oczywiście moja droga!- zasalutował dając się delikatnie odepchnąć. Nie ma co zadzierać z kobietą z samego rana. To potem wróży kiepski dzień. Szczególnie gdy zapowiada się ze kolejny dzień mogą spędzić razem. Uśmiechnął się i oparty o ścianę spoglądał na to jak dzielnie operuje w kuchni dziewczyna. Widocznie nie tylko do łóżka i masarzu miała dryg. Coś niesamowitego! Thomas dawał jej w swoim prywatnym rankingu pełne dziesięć na dziesięć. A to rzadko się zdarzało. Ogólnie mało było takich które wchodziły do tego rankingu. Tym więcej szacunku dla niej! -Wystarczyło powiedzieć- Westchnął widząc optymistyczne próby podbicia blatu przez dziewczynę. Uśmiechnął się dość ciepło do niej, jak na niego, i podszedł. Chwycił ją pod barki i posadził na skraju blatu. Miał swój mały demoniczny plan w tym wszystkim. Wpadł na niego od razu gdy ją zauważył. Diaboliczny a prosty, nic więcej nie trzeba było. Spojrzał jej głęboko w oczy, jakby chciał się w nie wwiercić na stałe i skradł niezwykle namiętny pocałunek dziewczynie. Bez zbędnych ceregieli przeszedł do nagrody za pracę nad jeszcze nie dokończonym śniadaniem. Co mógł dać jej chłopak w tym momencie? Rozkosz, a przynajmniej miał nadzieje ją dać. Bez słowa uklęknął przed blatem, rozchylił jej nogi i rozpoczął optymistyczny taniec po delikatnej muszelce kobiety. Już trochę poznał jej mały kwiat więc wiedział gdzie i w jakim tempie atakować odpowiednie strefy. Aby dopełnić efektu zaczął jeszcze atakować ją palcem! Kto by tam się przejmował bólem czy sprzeciwem. Na to Thomas zawsze miał energie i chęć!
Nie spodziewała się, ze Thomas pomoże jej usiąść na blacie.A już tym bardziej tego co zrobił później. Nim się zorientowała on już rozchylał jej nogi i zabierał się za pieszczenie jej myszki. Karin od razu cała się naprężyła wzdychając głęboko. Nogami zaparła się na jego ramionach, a jedną ręką przytrzymywała blatu dla zachowania równowagi. Drugą rękę natomiast położyła na głowie chłopaka, by przypadkiem nie uciekł. Szczerze mówiąc spodziewała się, ze po wczorajszych ekscesach będzie tam cała obolała i poobcierana, ale o dziwo nic takiego nie czuła. No cóż, co drugi gupi ma szczęście. Co prawda w pierwszym momencie jej mięśnie ostro zaprotestowały na kolejny wysiłek, ale zaraz potem endorfiny zaczęły krążyć w jej żyłach i przestała czuć cokolwiek poza przyjemnością. -Że też jeszcze masz siły...- wydyszała ponownie sie naprężając. Po kilku minutach takich pieszczot odepchnęła go nogami od swojego krocza i przyciągnęła do twarzy by go pocałować. -Może przeniesiemy się w jakieś wygodniejsze miejsce?- szepnęła mu do ucha przywierając do jego torsu i oplatając go nogami w pasie.
Sił nie miał na nic więcej. Jedyne co był w stanie jej zaoferować to minetka, ponieważ język był jedynym mięśniem którego nie czuł w swoim ciele. Była tak seksowna w kuchni że po prostu nie potrafił się powstrzymać, chciał ją nagrodzić za poprzednią, tak szaloną noc. Należało jej się to. Spisała się bosko! -Kochanie, na całowanie cię tam mam zawsze siły- uśmiechnął się do niej i skradając jej małego buziaka. –Może po śniadanku poprawię na kanapie. Na razie umieram z głodu- rzucił kradnąc jej kolejnego całusa. Żal mu było zostawiać ją na lodzie ale Merlina! Nawet pośladki go bolały z jakiegoś powodu po tej nocy! To przekraczało granice ludzkiej przyzwoitości. Załatwiła go strasznie. Poza tym nie mogli przecież zepsuć tej sałatki. Od niej zależały ich następne czyny przecież! Ze smutkiem w sercu że nie może kontynuować zabawy jej muszelką spojrzał na przygotowywane jedzenie. –Za ile będzie gotowe ?- Spytał dając jej buziaka w czoło.
Eh no tak. Karin też była głodna. Gdy Thomas powiedział, że umiera z głodu z jej żołądka, jakby w odpowiedzi, wydobyło się ciche burczenie. -W sumie ja też muszę coś zjeść.-powiedziała i opuściła nogi z jego pasa. Gdy chłopak pomógł jej zejść chybko umyła ręce i sprawdziła, czy kurczak jest wciąż gorący. -W sumie to za chwilę. Możesz posmarować chleb.- zaproponowała i zajrzała do lodówki. -Masz może majonez?- spytała z głową pomiędzy półkami, szukając potrzebnych jej składników. - A! Już mam!- dodała wychylając się zza drzwi lodówki z dwoma słoiczkami w rękach. Lodówkę zamknęła oczywiście nogą podchodząc znów do blatu.Z jednej z szafek wyciągnęła sobie małą miseczkę. Przełożyła do niej część zawartości obu słoików i wymieszała dodając jeszcze trochę przypraw i ziół. Gdy sos był gotowy przełożyła mięso z patelni do miski z warzywami, zalała to przyprawioną śmietaną z majonezem i wszystko dokładnie wymieszała. Jajka odlała z zimnej wody, obrała i ułożyła połówkami na specjalnym talerzu. Na każdą połówkę dała trochę majonezu i posypała ja słodką papryką. -Mam nadzieję, ze nie będzie to dla ciebie zbyt ciężkie. Ja w każdym razie potrzebuję dużo paliwa.- powiedziała stawiając wszystko na stole.
-Tak jest pani Kapitan-Zasalutował gdy otrzymał rozkaz posmarowania chleba. To zadanie wymagało specjalnych umiejętności! Niesamowitej zręczności! Taktycznego obeznania z kuchnią i zręczności prawdziwego killera! Byle kto nie obsługuje noża do masła. Dobra, kogo ja oszukuje… szybko uporał się z zadaniem powierzonym mu przez dziewczynę smarując po kilka kanapek na głowę. Nawet nie zdążył odpowiedzieć jej gdzie znajduje się majonez i został postawiony przed faktem dokonanym. Jedyne co pozostało mu to obserwacja jak sprawnie dziewczyna radzi sobie w jego męskiej jaskini. Nie mogąc wyjść z podziwy nie odezwał się przez cały okres powstawania śniadanie. Dopiero gdy podała do stołu wyrwał się z letargu. -Postarałaś się. Dziękuje- Powiedział składając delikatnego buziaka na jej ustach. No bo co mógł powiedzieć innego? Jedzenie wyglądało niesamowicie apetycznie. Na pewno musiało zapewniać dużo energii! -Spokojnie, też mi się trochę paliwa przyda-rzucił siadając do stołu i od razu wciągając ją na swoje kolana. Chciał mieć ją blisko siebie żeby poczuła gdy paliwo uderzy. Po co tracić siły na ganianie się po domu ?
Karin prędzej spodziewałaby się, ze olbrzym, który tego ranka był tylko jej, od razu rzuci się na jedzenie. Zamiast tego wciągnął ją na swoje kolana. -Oj uważaj, bo z jedzenia będą nici.- powiedziała całując go krótko, acz gorąco w usta. Ułożyła się wygodnie na jego kolanach, czyli tam, by jej pośladki ocierały się o jego męskość i zaczęła nakładać sobie sałatkę na wcześniej przygotowany talerz. Mimo głodu i zmęczenia z każdą chwilą nabierała ochoty na kolejna rundę cielesnych uciech. Uśmiechała się delikatnie pod nosem, gdy przy każdym ruchu Thomas w jakiś sposób się o nią ocierał. Gdy była w połowie swojej porcji poczuła, ze wracają jej siły. No cóż, w końcu tłuszcz to jedno z podstawowych paliw dla ludzkiego organizmu. -Poczekaj chwilkę.- powiedziała w pewnym momencie wstając znów do lodówki. Wyciągnęła z niej świeżą butelkę wody, a z jednej z szafek 2 czyste szklanki i postawiła na stole. Gdy obie napełniła przeźroczystym płynem jedną podała chłopakowi. -Napij się, bo cię zemdli.- powiedziała z uśmiechem i sama wypiła kilka łyków. No co poradzić. Nadmiar tłuszczu jednak może zaszkodzić.
Nawet jeśli chciał udawać że grzecznie wciągnął ją na swoje kolana dziewczyna nie dawała mu na to najmniejszych szans. Od razu zaczęła ocierać się pośladkami o jego męskość która stwardniała od samego kontaktu. -Spokojnie skarbie, wszystko trzeba robić po kolei.- Uśmiechnął się po odwzajemnieniu buziaka. Już miał się zabierać za flirt gdy dziewczyna zaczęła nakładać jedzenie! A taki miał niecny plan. Jakoś dziwnym trafem sama też chyba coś kombinowała bo zachowywała się jak by miała ochotę go do czegoś sprowokować. Na chwilę nawet zapomniał z jak utalentowaną dziewczyną ma do czynienia! Szybko otrząsnął się z letargu gdy skoczyła po wodę. Uśmiechnął się pod nosem i przez chwilę nawet kombinował jak przeskoczyć etap jedzenia i od razu przejść do rzeczy ale niestety głód był w tym wypadku jego przeciwnikiem. Pocałunkiem podziękował Karin za picie i zabrał się do jedzenia. -Przepyszne- Stwierdził po spróbowaniu i przystąpił do nagradzania dziewczyny. Jednym z elementów jego planu było doprowadzenie do zabawy jej muszelką, więc niezwłocznie objął ją ręką i próbując nie rozwalić jedzenia po całym stole zaczął bawić się delikatnie w jej okolicy palcami. –Naprawdę wspaniałe śnadanie kotku- Powiedział posyłając jej dość niewinny uśmiech gdy jego dłoń wylądowała wkońcu na jej muszelce.
Oczywiście poczuła co się dzieje między nogami Thomasa. Dlatego właśnie gdy tylko usiadła z powrotem na jego kolanach swoje nogi ułożyła w rozkroku tak, by jego członek ocierał się i jej dziurkę. Oj wiedziała o co chłopakowi chodzi i to doskonale. Uśmiechnęła się słysząc, ze jedzenie mu smakuje i oparła sie plecami o jego tors kładąc mu głowę tuż pod obojczykiem. No w końcu był olbrzymem. Gdy tylko poczuła jego palca na swojej myszce od razu cała się naprężyła i mruknęła z zadowoleniem pod nosem. Jedną ręką zaparła się o blat stołu, a drugą chwyciła jego wolną dłoń i położyła na swojej piersi. Jak trochę podjadła to od razu przyszła jej ochota na więcej pieszczot. Powoli czuła jak do jej krwi znów zaczynają się przelewać endorfiny, a serce przyspiesza. Na jej policzki wystąpił rumieniec. Za to pomiędzy głębokimi oddechami które robiła, by nie stracić kontroli dało się słyszeć ciche pojękiwanie. -Aż tak ci smakuje? To może zatrudnij mnie na stałe?- wydyszała wyginając ciało w łuk.
No to jedzenie poszło w odstawkę. Trzeba się zająć poważniejszymi sprawami. Długo nie trzeba było czekać na reakcje kobiety. Sprawnym ruchem ręki odciągnęła go od jedzenia, przy okazji ustawiając się do dalszej zabawy. Jak miło z jej strony! Szybko złapał o co kobiecie chodzi i rozpoczął delikatną zabawę jej piersią. Jego palce powoli krążyły po mokrej myszce odkrywając coraz to nowe miejsca dające jej bardzo miłe doznania. Czyżby trafił na kogoś kto lubi seks tak jak on? Coś zaskakującego. Bawiąc się jej sutkiem usłyszał coś zaskakującego. Zatrudnić ją na stałe? -Że co proszę?- Powiedział delikatnie się uśmiechając, kompletnie nie zdawał sobie sprawy z tego że dziewczyna może być poważna. –Na jakiej zasadzie?- Rzucił wpychając jej swoje palce w muszelkę gdy zauważył że zrobiła się odpowiednio rozluźniona –Co by należało do twoich obowiązków?- dodał rozchylając jej nogi jeszcze bardziej- i jaka zapłata cię interesuje?- powiedział myśląc że kontynuuje zabawę.
No przecież to jasne, że Karin żartowała. Nie miała najmniejszego zamiaru pracować poza Meksykiem, przynajmniej do puki pieniądze stamtąd starczały jej na całkiem niezłe życie tutaj. Stęknęła głośno gdy poczuła w sobie palce chłopaka. -Zależy co byś sobie zażyczył.- mruknęła w odpowiedzi na pytanie o jej obowiązki. Chwyciła Thomasa mocno za szyję a nogi stawiła na placach zapierając się o podłogę by utrzymać napięcie mięśni i złapać mały orgazm, którego właśnie dostarczyły jej palce olbrzyma. -A taka zapłata w zupełności wystarcza.- wydyszała rozluźniając trochę mięśnie nóg. Powoli ruszała biodrami w rytm ruchów Thomasa ocierając się tym samym pośladkami o jego penisa. Powoli stawała się co raz mniej cierpliwa. Miała ochotę dosiąść męskości chłopaka i ujeżdżać ile się da, nie zważając na ból mięśni, czy protesty jej ciała. Chciała się z nim kochać tu i teraz do upadłego. Jednak mimo wszystko pozwoliła mężczyźnie kontynuować grę wstępną czekając aż sam będzie na to gotowy. Ciekawe jak szybko to czekanie je się znudzi.
Sama koncepcja zatrudnienia dziewczyny bardzo mu się spodobała. Dość wyuzdane i orginalne. Ciekawe jak by się było wczuć w jej pracodawcę? Nie wiele myśląc postanowił dalej grać z nią w tą zabawę. -Od dziś pracujesz dla mnie.-Powiedział doprowadzając ją do malutkiego orgazmu. Jaki on był cholernie z siebie dumny że mu się tak udaje z tą dziewczyną. –Co do twoich obowiązków to się jakoś dogadamy. Teraz się wypnij! Przystąpimy do spisywania umowy!- Całość tej specyficznej gry kręciła go niezmiernie. Nawet nie potrzebował gry wstępnej dziś i mimo bólu garnął się do seksu bardziej niż wczoraj. Ekscytacja jest niesamowitym środkiem przeciwbólowym. Pocałował ją namiętnie po czym oparł na oparł kobietę o stół. Co prawda, miał ochotę na to żeby zrobiła mu małego loda jednak nie będzie jej hamował, było by to nierozsądne zważywszy na to że czuł na co ma ochotę. -Zgadzasz się należeć do mnie?-Spytał dając soczystego klapsa i przymierzając się do wejścia w nią.
Oj widać, ze Thomas też już wrócił do pełni sił. A to cieszyło ją niezmiernie. Dlatego właśnie nie protestowała gdy chłopak podniósł ją i pocałował. Podczas pocałunki chwyciła mocno jego przyrodzenie i zaczęła masować. Aż czuła jak chłopak dostaje od tego dreszczy. Odsunęła na stole naczynia z jedzeniem, tak by im nie przeszkadzały. Posłusznie wypięła do niego swoje seksowne cztery litery czekając na ciąg dalszy. Na zachętę dostała klapsa przy którym cicho pisnęła i zachichotała zadowolona. Gdy czekała na dalsze pieszczoty sama zaczęła zabawiać sie swoja myszką by rozgrzać się jeszcze bardziej. -Tak szefie. Ale tylko jeśli sowicie mnie za to wynagrodzisz.- powiedziała kręcąc zachęcająco pośladkami w jego stronę. Dawno nie bawiła się w ten sposób dla czystej przyjemności. Brakowało jej teraz tylko stroju sekretarki i krawata na szyi Thomasa. Następnym razem, o ile takowy będzie, Karin będzie musiała zadbać o odpowiednie dodatki do zabawy. Będzie wtedy o wiele ciekawiej.
W Pełni sił? Thomas był w topowej formie wręcz! Zresztą, kto nie byłby przy takiej kobiecie jak Karin. Pewny swego chłopak nawet nie spodziewał się że dziewczyna sięgnie do jego towarzysza i zacznie się nim bawić. Wiedział że ta kobieta to demon ale żeby aż tak? Bał się w środku nawet przez chwilę że ją wystraszy! Szybko jednak zauważył jak dziewczyna zaczęła się bawić. To był znak że raczej coś takiego jak gra wstępna jest nie na miejscu. Trzeba było działać! -Proponuje pani to- Powiedział przykładając swoje przyrodzenie w okolice jej muszelki-Trzy razy w tygodniu plus premia weekendowa- Mówił pocierając nim o jej wejście. Sam nie miał pojęcia jak powstrzymuje się przed zrobieniem jej przyjemności w tym momencie. Kręciła go trochę ta gra więc dał jej jeszcze jednego klapsa.-Jak pani zapatruje się na taką formę współpracy?- Zadał pytanie masując delikatnie jej pupę. Sam jednak preferował inny rodzaj przebieranek. Może jakieś szpilki, gorset i ciemna szminka? Tak, to było by mu o wiele bardziej na rękę. Taki seks w ciuchach bez realnego strachu przed przyłapaniem średnio mu był na rękę .
Czyli Thomasowi marzy się seks w miejscu publicznym, tak? No cóż. Karin zawsze jest otwarta na sugestie. Szczególnie, że raczej żadne z nich nie chciało się bawić w romantyczne gierki. Bo i po co? Oboje szukali przygody, a nie "Big Love Forever". Ble. To zdecydowanie nie dla niej i zdaje sie, ze Thomasowi też raczej na tym nie zależy. Gdy dotknął swoja męskością jej myszki aż zadrżała z podniecenia. Chciała go w sobie poczuć, a on tak okrutnie się z nią droczył. Jak on mógł?! To było bardzo złe, wredne i niedobre z jego strony. Grzecznie jednak wysłuchała jego propozycji i przyjęła kolejnego klapsa. Dłużej jednak nie miała cierpliwości czekać. Szybko się odwróciła, usiadła na stole i przyciągnęła go do siebie łapiąc i ponownie masując przez chwilę jego penisa. -Zgoda, jeśli będzie to na poziomie zeszłej nocy.- odparła wprowadzając w siebie męskość chłopaka i oplatając go mocno nogami w pasie. Jęknęła głośno gdy poczuła go w sobie. Niemal od razu zacisnęła mięśnie kegla i delektowała sie uczuciem prącia poruszającego się w niej.
Miłość to to raczej nie była. Raczej cholerne pożądanie które chłopak odczuwał względem dziewczyny. Chciał jej wszędzie i zawsze. W każdej kombinacji. No cóż, taka natura faceta że gdy mu dobrze to chce zawsze więcej. Kto wie co z tego wyniknie. Tak, uwielbiał się drażnić. A z nią było to mega przyjemne. Co z tego że było to wredne? Taki już był i nic nie dało rady w nim tego zmienić. To co zrobiła dość go zaskoczyło. Nie na tyle jednak żeby stracił rezon. Gdy tylko poczuł to przyjemne ciepło na penisie od razu wiedział co robić. Bez słowa chwycił dziewczynę za szyje i zaczął bezlitośnie posuwać ją na stole. –Będziesz sama po to wracać- rzucił tylko puszczając jej szyje i kładąc ją całkowicie na stole. Delikatnie zwolnił na chwilę żeby zarzucić sobie jej nogi na barki. Dało mu to punkt zaczepienia tak potrzebny do dobrego zerżnięcia tej prowokującej na każdym kroku go kobiety. Nie mógł przecież wypuścić jej ze swojego mieszkania nie zaspokojonej. To źle by o nim świadczyło. A jeśli powtórki się szykują to aż żal by było nie dać jej jakiegoś małego przedsmaku. Co prawda nie dysponował tak naprawdę takim samym zasobem sił jak wczoraj ale na parę upojnych chwil powinno wystarczyć.
No i wreszcie chłopak wziął sie do roboty. Stęknęła gdy chłopak ścisnął jej kark, a ona w odpowiedzi zacisnęła jedną rękę na jego przedramieniu. -Ha! Sam będziesz błagał, żebym wróciła.- powiedziała z cwaniackim uśmiechem i pozwoliła się położyć na stole. No cóż, trzeba przyznać, że trafnym posunięciem z jego strony było zarzucenie sobie jej nóg na ramiona. Dla lepszego efektu, by być jeszcze ciaśniejszą, Karin skrzyżowała nogi w kostkach i ułożyła je wygodnie na prawym ramieniu Thomasa. Teraz była tak ciasna, i czuła go tak wyraźnie, ze nie była w stanie powstrzymać serii krzyków, które wydobyły się z jej gardła. No dobra, bądźmy szczerzy. Nawet nie próbowała ich powstrzymać. Po protu zatraciła się w uczuciach przyjemności i pożądania płynących z ich wspólnego aktu. Nie mając za bardzo co zrobić z rękami zaczęła bawić się swoimi piersiami stawiając sutki na baczność. Była ciekawa, czy ten widok podziała jakoś na jej kochanka, ale jakoś nie miała tyle samokontroli by na niego spojrzeć i to sprawdzić.