Cholera, kobieta wiedziała jak używać swojego ciała dla przyjemności. Gdzie ona mogła się tego nauczyć? Gdy zacisnęła się na nim chłopak był w siódmym niebie. Łapał się wszelkich trików żeby nie za szybko wejść w ten niebezpieczny pułap przyjemności. To jak bardzo był delikatny po wczoraj było szalone! Zagryzał wargę, myślał o niebieskich migdałach i wstrzymywał oddech. Wszystko żeby ją zadowolić. –Przypominam ci … że pracujesz dla mnie- Powiedział znów łapiąc ją za szyje. Po co to robił skoro go to tak kręciło? Bo ją też kręciło. Prosta matematyka. Cholernie mu się podobała a to że była tak ciasna to tylko dodatkowy plus dla niej. Odczuwał czystą przyjemność i satysfakcję radość robiąc to z nią. Dobra dziewczyna, bez dwóch zdań. –Jeśli… mówie… że będziesz do mnie wracać …to będziesz. Należysz do mnie- Wysapał zwiększając tempo ataku. Albo ją zajedzie albo dojdzie próbując. Wszystko na jedną kartę.-Patrz na mnie jak cię rucham! Patrz na mnie jak stajesz się moja!-Krzyknął jej w twarz delikatnie zacieśniając swój uścisk na jej szyi.
Oj, Thomas tracił kontrolę. A ją to tylko bardziej podniecało. Krew szalała w jej żyłach, tętno dudniło w uszach, a skóra robiła się wilgotna od potu. To niesamowite jak szybko czuła maksimum przyjemności z seksu. Ograniczone siły i wciąż żywe wrażenia minionej nocy jednak robiły swoje. W tych krótkich chwilach, gdy zerkała na chłopaka widziała, że on również jest bliski dojścia. Mocny dreszcz przeszył jej ciało, gdy Thomas przyspieszył. Nieomal doszła gdy zacisnął rękę na jej szyi. Udało jej się jeszcze na chwilę powstrzymać. Wedle jego życzenia zmusiła się, by na niego spojrzeć. -Tak szefie.- wydyszała przez ściśnięte gardło. Jej ciało przeszywały kolejne, co raz silniejsze spazmy. Aż w końcu, po kilku minutach patrzenia w ciemne oczy Thomasa, w których dało sie dojrzeć niemal szaleńcze pożądanie, dziewczyna zacisnęła mocno rękę na przedramieniu chłopaka. Nogi zacisnęła jeszcze mocniej. Jej ciało zaczęło wić się w konwulsjach rozkoszy. Z gardła wydobył się głośny, ochrypły krzyk. A spomiędzy nóg trysnęła fontanna soków.
Kontrola? Pieprzyć kontrole. Thomas był w takim stanie że nawet koniec świata by go nie odciągnął od rżnięcia Karin. Była wszystkim co miał w głowie w tym momencie. Piekł go dosłownie każdy mięsień w ciele a jednak nadal skupiony był na atakowaniu tej bezbronnej kobiety. Trzymając ją za szyje spoglądał jej prosto w oczy wykrzykując jej wszystkie te słowa i pokazując kto tu tak naprawdę rządzi. Miała należeć do niego i to wszystko miało jej pokazać że to ona do niego wróci. Będzie go pragnąć i potrzebować jak tlenu. Cel przyświecał mu świetny, ciekawe co z tego wyjdzie. -Jesteś moja!- Krzyczał nadal gdy czuł jak rytmicznie jej ciasna szparka zaciska się na jego penisie. Wysyłała go w kosmos z każdym delikatnym spazmem który przeżywała. Cudowne uczucie które coraz bardziej zalewało jego ciało musiało znaleźć gdzieś ujście. Delektując się jej śpiewem i wpijanymi palcami był na skraju. Wtedy poczuł znów to magiczne coś co nazywają potocznie kobiecym wytryskiem. Kombinacja cudownych emocji była dla niego zbyt duża. Tracąc już totalnie władze nad sobą przekroczył ostatnią granicę. Doszedł w niej jak nigdy wcześniej. -O kurwa, przejebane- Powiedział do dziewczyny w momencie gdy zdał sobie sprawę z tego co zrobił- Powiedz że jesteś jakoś zabezpieczona- Dodał z paniką, powoli wychodząc z kobiety.
Była tak rozgrzana, że ledwo poczuła w sobie wytrysk chłopaka. Za to po jego twarzy było widać, że nie było to byle co. Oddychała ciężko i miała mroczki przed oczami, ale mimo to miała ustach najszczerszy uśmiech od lat. Było jej na prawdę dobrze. Lekko ogłuszona przez nadmiar wrażeń na początku nie zrozumiała o co chodzi Thomasowi. Ale zaraz skojarzyła jego minę z przeżytym właśnie orgazmem i tylko pokiwała głową. -Spokojnie. Tatusiem nie zostaniesz.- wydyszała nie do końca pewna, czy ja usłyszał. Sama siebie nie słyszała. Leżała na stole z wiszącymi nogami i czuła jak nasienie chłopaka pooli z niej wypływa. No cóż... trzeba będzie posprzątać. Ale najpierw trzeba się wykąpać. A jeszcze wcześniej trzeba wstać. No i tu był problem. Karin bała się wstać, żeby się nie przewrócić. Mimo to wyciągnęła ręce w stronę olbrzyma. -Pomożesz mi wstać?-spytała dalej nie do końca siebie słysząc.
Zaskoczony tym co się dzieje nie mógł ogarnąć się przez kilka sekund. Przez chwilę nawet czuł się jak by jego serce dosłownie stanęło. Jak on mógł coś takiego odwalić? Nie zbyt rozsądne w obecnym położeniu. Całe życie stanęło mu wręcz przed oczami. Jak on to ogarnie? Jak on sobie z tym wszystkim poradzi? Dopiero po chwili ogarnął słowa Karin i jakoś mu delikatnie ulżyło -Jestes pewna?- Powiedział spoglądając jej prosto w oczy. To nie były żarty, doszedł w niej bez cholernego zabezpieczenia. Może być naprawdę nie wesoło jeśli dziewczyna nie jest w stu procentach pewna. Czuł się jak by miał dostać zaraz zawału, a Karin jak gdyby nigdy nic sobie leżała i nie panikowała. Jak to tak?-Bierzesz jakieś tabletki, albo coś?- Spytał podając ręce dziewczynie i mimo tego że miał gliniane nogi to podniósł ją delikatnie.-Karin, bo ja zawału dostane chyba—Rzucił pół żartem pół serio przytulając kobietę. Nigdy nie był w takie sytuacji więc nic dziwnego że panikował jak cholera.
Haha! Tabletki, a to dobre! To raczej oczywiste, ze jako prostytutka już dawno zadbała o stałą i pewną antykoncepcję. A tak się składa, że w te wakacje ją "odnawiała". Chłopak wziął ja na ręce i przytuliła, a ona powoli odzyskiwała słuch. Dlatego zachichotała słysząc jego słowa. -Słonko, na prawdę myślisz, ze przy moim stylu życia nie zadbałam o stałe i pewne zabezpieczenie?- spytała spoglądając na niego. -Powiedzmy, ze przez najbliższych kilka lat nie będę mogła mieć dzieci.- dodała beztrosko chichocząc. Nie miała czym się stresować więc pozwoliła działać endorfinkom krążącym wciąż w jej ciele. I chciała by Thomas też się już rozluźnił i uśmiechnął do niej. -A teraz uśmiechnij sie, daj buzi i zanieś mnie do łazienki.- powiedziała całując go w szyję.
No co, Skąd przecież mógł wiedzieć o niej cokolwiek? Nic mu o sobie przecież nie powiedziała. Sam seks choć dużo informacji niesie to za cholerę przecież nie informuje o historii osoby, prawda? Nic więc dziwnego że zastanawiał się i bał czy zostanie tatą -A jaki jest ten twój osławiony tryb życia skarbie?- rzucił w odpowiedzi na pytanie- Całkiem zmyślnie, bardzo mi to na rękę- dodał uśmiechając się do niej dość ciepło jak na niego. On też czuł ten wysyp radości i dobroci po dobrym seksie. Nawet zapomniał że doszedł w niej. Była niesamowita wręcz!-Dam ci buzi i cię zaniosę jak mi obiecasz że mi wyczyścisz wiesz co- Powiedział odrywając ją od swojej szyi całując namiętnie. Tego jej nie odmówi nigdy przecież. Powolnym krokiem udał się w kierunku łazienki co chwile całując kobietę w swoich ramionach i próbując nie zaliczyć jakiejś spektakularnej gleby. –To co, mamy układ?
No cóż, Karin przecież miała swoje powody, nie zwierzać się chłopakowi ze swojego życia. Dobrze, że nic nie wiedział i lepiej niech tak zostanie. -A taki, ze daję sie zanieść do domu facetowi poznanemu na ulewnym odludziu- odpowiedziała na jego pytanie wciąż chichocząc. -Uwierz mi, ze mnie również- dodała puszczając mu oczko. Wedle prośby Thomas zaniósł ja do łazienki i dał po drodze niejednego całusa. Cieszyła się, że przestał się stresować. No bo przecież nie ma czym. A bezsensu niszczyć sobie nastrój z takiego powodu. Gdy doszli do łazienki Thomas zadał jej pytanie. -Ja gotuję, a ty mnie rżniesz?- spytała pół żarem, gdy postawił ją na ziemię. Podeszła do prysznica i puściła wodę by ustawić odpowiednią temperaturę. Zastanawiała sie na jak długo starczy jej energii dostarczanej przed adrenalinę we krwi. Miała nadzieję, ze co najmniej do końca kąpieli. Wiedziała jednak, ze niedługo zapewne oboje wrócą do łóżka i to nie po kolejną porcję seksualnych uniesień. Karin zdecydowanie potrzebuje więcej snu, mimo, ze puki co jeszcze sie trzyma.
Dokładnie takiej odpowiedzi się spodziewał, żartobliwej i wymijającej. Nie zaskakiwała go w żaden sposób a jednak miała w sobie coś co go interesowało. Nie pozwalała mu dowiedzieć się o niej wszystkiego i trzeba przyznać że bardzo go to irytowało -To widzę że masz bardzo ciekawie. Nie porównuj mnie jednak z innymi. Ja się tobą dobrze zaopiekowałem- Powiedział podszczypując ją w tyłek delikatnie. Na to co dodała nawet nie zareagował. Dał jej tylko niewielkiego buziaka i znów uszczypał ją w tyłek. Malinka złożona na jej szyi była już w pełni swej okazałości i nie ważne jak by się starała nie dała by rady jej zakryć. Ciekawe co wymyśli żeby ją ukryć. -Czytasz mi w myślach moja droga- Powiedział do niej serio gdy dotarli do łazienki. Chyba nie myślała że da jej samej wziąć prysznic, prawda? Szybkim ruchem wszedł z nią pod prysznic i chwycił żel-Teraz moja kolej zająć się twoim ciałem. A spróbuj tylko marudzić!- Rzucił biorąc się do masowania i mycia w jednym. Nie potrzebował jakoś specjalnie dużo snu i energii wydawało mu się że ma aż nadto, jednak to co stało się w kuchni kosztowało go dużo sił i emocji. Postanowił oddać kontrole nad sytuacją Karin.
No cóż. Tak na prawdę Karin nie powiedziała mu o sobie chyba nic z wyjątkiem tego jak ma na imię. No i wczorajsza wzmianka o Meksyku mogła mu cos podpowiedzieć. Za to ona o Thomasie wiedziała dość sporo, więc i tak była na plusie. Szczerze mówiąc mało ja obchodziło co chłopak o tym myśli. Jej zdaniem im mniej ludzie o niej wiedzą, tym lepiej. jak to mówią, "mniej wiesz, dłużej śpisz, krócej cię przesłuchują." -Przecież nie mówię, że jest inaczej Słonko.- powiedziała gdy zaznaczył jak dobrze się nią zajął. Co do malinki to Karin jeszcze jej nie zauważyła. Podczas każdej poprzedniej wizyty w łazience była zbyt zajęta czym innym, by zerkać w lustro. tak wiec wciąż tkwiła w błogiej nieświadomości i chyba było jej z tym dobrze. Na razie. Oczywiście Gryfonka spodziewała się towarzystwa pod prysznicem, więc tylko się uśmiechnęła, gdy chłopak wszedł do kabiny razem z nią. Było jej bardzo miło i przyjemnie gdy wielkie dłonie olbrzyma masowały jej ciało. Oparła sie czołem o szybę kabiny i pozwoliła by robił swoje. Gdy skończył, nalała na rękę porcje żelu pod prysznic i odwdzięczyła mu się tym samym. Gorąca woda, masaż, powietrze gęstniejące od pary. To wszystko ją wyciszyło i odprężyło. Ciało co prawda rozgrzane od wody pozbyło się już ognia namiętności szalejącego w nim wcześniej. Tętno sie unormowało, uczucie szczęścia osłabło, a adrenalina przestała działa. Teraz poczuła się odprężona, spokojna i senna. -Co powiesz na powrót do łóżka? Potrzebuję zregenerować siły.- powiedziała z delikatnym uśmiechem. Zapewne po jej minie było widać, ze zaczyna ją znów dopadać zmęczenie.