Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 29 z 39 Previous  1 ... 16 ... 28, 29, 30 ... 34 ... 39  Next
AutorWiadomość


Oriane L. Carstairs
Oriane L. Carstairs

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : szukająca
Galeony : 533
  Liczba postów : 1330
http://czarodzieje.org/t11413-oriane-l-carstairs
http://czarodzieje.org/t11416-shadow#306304
http://czarodzieje.org/t11415-oriane-leonie-carstairs#306303
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty18/10/2015, 13:08;

First topic message reminder :

Przypomnienie tematu:

Wielka Sala

Największe pomieszczenie w zamku, to tu odbywają się wszystkie uczty i bale. Oświetlone jest przez lewitujące w powietrzy tysiące świec. Wspaniałe, wysokie sklepienie zawsze odzwierciedla prawdziwe niebo, bez względu na to czy świeci Słońce, czy pada deszcz. Każdego ranka, przy śniadaniu zlatują się sowy przynosząc gazety i listy od rodziców oraz znajomych. Lądują przy stołach czterech domów - Slytherinu, Ravenclawu, Hufflepuffu i Gryffindoru, które zawsze zastawione są mnóstwem pysznego jedzenia. Na samym końcu sali ustawiony jest mniejszy stół, nauczycielski, gdzie na honorowym miejscu zasiada dyrektor.




Niepewnie spojrzała na niego swoimi dużymi, czekoladowymi oczami. Co jak co ale nie miała zamiaru eksperymentować z alkoholem. Czemu? Zawsze po większej jego dawce zaczynała się śmiać i mówić osobą w okół niej, że ich kocha. Niby nic takiego i niektórzy mogliby to uznać za słodkie, jednak ona sama nie uważała tego za takie. Było to dla niej za każdym razem krępujące przeżycie i nie chciała aby chłopak był tego świadkiem. Czuła jednak, że nie będzie w stanie go oderwać od amfor. Pokręciła głową w rozbawieniu.
Czuła, że nie chce o tym rozmawiać tak więc nic więcej nie powiedziała zatapiając się w swoich myślach. Zastanawiała się jak miewa się jej brat. Niby utrzymywali ze sobą kontakt listowy, wiedziała mniej więcej co dzieje się w domu jednak to nie było to samo co kontakt cielesny.
Odbierając kieliszek od Rasha uśmiechnęła się, niepewnie spoglądając na trzymany przez nią kieliszek. Czerwona ciecz wyglądała przepysznie, a je zapach aż ślinka sama ciekła do ust. Za wtórowała mu w toaście i uniosła naczynie do ust. Kompozycja smakowa wina uderzyła w jej kubki smakowe. Musiała przyznać, iż było przepyszne. Słodkie.
- Pyszne. - uwielbiała słodkie wina. Inne była dla niej gorzkie. Po spróbowaniu tego konkretnego nie miała najmniejszej ochoty przestawać na jednym czy dwóch kieliszkach. Wiedziała doskonale, iż może tego żałować na drugi dzień lecz teraz było jej to obojętne.
- Możemy zostać przy tym. Jest wyśmienite.
Nie dane jej było cieszyć się tym zbyt długo. Widząc spanikowanych ludzi i słysząc trzask rozbijanego szkła rozejrzała się w około siebie. Scena na której jeszcze chwilę temu grali muzycy była w ogniu przez co dym po woli wypełniał Wielką salę. Jednak na scenie ogień nie poprzestał. Jego zasięg zaczął się niebezpiecznie poszerzać schodząc ze sceny na parkiet na którym była trawa. Ludzie w panice próbowali wydostać się z Sali. Nie chcąc zgubić Rasheeda złapała go mocno za rękę. Nie sądziła, że coś może ją tak bardzo wystraszyć, a jednak. Wystraszona spojrzała na chłopaka. Od dziecka Oriane bała się ognia. Widok jego przywołał wspomnienia które za wszelką cenę chciała ukryć.
Chciała jak najszybciej wyjść z sali i uciec od tego miejsca jak najdalej jednak nie było jej to dane. jednak z fontann znajdująca się najbliżej nich eksplodowała. Może i dziewczyna by się tym nie przejęła gdyby nie fakt, iż odłamki tej felernej fontanny wbiły się w jej ramię. Krótki krzyk wydobył się z jej gardła. Szybko puściła rękę partnera i złapała się za zranioną rękę w duchu modląc się aby ten koszmar szybko się skończył.

kostka: 2
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty1/9/2019, 23:20;

Trudno powiedzieć jaki miał stosunek do pierwszego września. Na pewno nie napawało go już taką ekscytacją, jak było to za czasów szkolnych. Niegdyś wyczekiwał z niecierpliwością przez całe wakacje, tęskniąc za rzucaniem zaklęć, ale teraz, kiedy magia towarzyszyła mu każdego dnia i o każdej porze, gdyż jako pełnoletni czarodziej mógł używać jej bez większych ograniczeń, nie czekał na szkołę z aż taką niecierpliwością. Po prawdzie chętnie zostałby jeszcze w domu, jako że Sahara mocno go wymęczyła, a kilka dni odpoczynku w normalnej temperaturze, jaką ofiarowywała mu Dolina Godryka, zdecydowanie mu nie wystarczały. Może nawet pojawiłby się tu z małym opóźnieniem, ale...
Wciąż istniała jedna rzecz, która nie tylko go tu trzymała, ale i przyciągała jak szalenie silny magnes – a była nią krukońska drużyna Quidditcha. Nie myślał o zajęciach i zamku, jego myśli pochłaniało boisko i trening, który zamierzał zorganizować tak szybko, jak tylko będzie to możliwe. Nawet siedząc przy powitalnej uczcie i zjadając swoją kolację, myślał tylko o tym, kogo warto zachęcić do przyjścia na wspólne ćwiczenia. Noga chodziła mu pod stołem nerwowo, jakby nie potrafił wysiedzieć w miejscu. Nie pamiętał kiedy ostatnim razem tak bardzo się niecierpliwił.
Mimo to nie zastanawiał się dwa razy czy powinien zostać na imprezie integracyjnej z uczniami z wymiany. Miał ochotę przyjrzeć się nowym twarzom – tak tym starszym, z grona nauczycielskiego, jak i młodszym, które miały uczęszczać wraz z nim na zajęcia; liczył, że ktoś urzeknie go na tyle, by obudzić w nim artystyczne zapędy. Sięgnął po jeden z kufli piwa, a kiedy jakaś dziewczyna powiedziała mu, że ponoć „oliwa” – bo tak się nazywało – odkrywa prawdziwe oblicze pijącego, jedynie wzruszył ramionami i uśmiechnął się do niej z pewną nutą pobłażliwości. Z kuflem w rękach chciał udać się na drugi koniec sali, do grupki dawno niewidzianych znajomych, którą widział z oddali, po drodze jednak naszło go na to, by wziąć sobie łyka dziwacznie gęstego trunku. Nie od razu zrozumiał co się z nim dzieje, choć tego, że dzieje się z nim coś był absolutnie pewny. Przy stawianiu kolejnego kroku potknął się i był przekonany, że zaraz boleśnie spotka się z podłogą, bo nie znalazł niczego, czego mógłby się złapać i tym samym uchronić się przed upadkiem.

Piwo: C
Powrót do góry Go down


Pandora J. Doux
Pandora J. Doux

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 161
C. szczególne : Piegi, wyraźne kości policzkowe, błędy językowe i silny akcent
Galeony : 269
  Liczba postów : 260
https://www.czarodzieje.org/t17523-pandora-jarmila-doux#491657
https://www.czarodzieje.org/t17528-puszka-pandory#491717
https://www.czarodzieje.org/t17524-pandora-j-doux#491653
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty1/9/2019, 23:37;

Wciąż do niej nie dociera, że w końcu tu jest. Hogwart oczarował ją z miejsca, a szkolne skrzaty skradły jej serce. Jak miło popatrzeć na równouprawnienie, chociaż ich picie w pracy sprowadziło ją trochę na ziemię. Szybko jednak usprawiedliwiła je emocjami przygotowania wielkiej uczty i zachętom Hynka. Po jakimś czasie rozdzieliła się ze swoimi kolegami i koleżankami z wymiany, bo teraz musi starać się nawet bardziej. Przede wszystkim musi podszkolić swój angielski (w końcu wszystkie lekcje będą teraz w obcym języku!), a do tego musi ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć. Potrzebuje dialogu po angielsku. Idealnie się składa, bo tutaj wystarczy, że będzie rozmawiała z kimkolwiek i już może to uznać za trening. Wzięła głęboki wdech i szczenięcym wzrokiem rozejrzała się po dali. Czas nawiązać jakieś nowe znajomości! Już zbliżała się do dziewczyny, która wyglądała naprawdę przyjaźnie, gdy nagle ktoś poklepał ją po ramieniu i wskazał miejsce składu pustych beczek. Że niby ona nie da rady?  Podwinęła rękawy swojej białej koszuli i sprawnie przetransportowała kilka beczek za pomocą Wingardium Leviosa. Rzuciła, że w razie potrzeby można ją wołać ponownie i szybciutko wróciła w poprzednie miejsce, gdzie niestety nie było już tamtej dziewczyny. Rozczarowana sięgnęła po pierwsze lepsze piwo i szybko okazało się, że nie mogła trafić lepiej. Wyraźnie wyczuwalna nuta jabłka i mięty od razu poprawiła jej humor. Doskonale była świadoma swoich limitów i możliwości, więc postanowiła wypić pierwszy kufel duszkiem, żeby ośmielić się do nawiązywania nowych kontaktów. Poza tym impreza nie będzie trwała wiecznie, a ona chce spróbować jak najwięcej z przywiezionych trunków. W końcu tylko niektóre z nich są jej znane. Początkowo ignorowała nieco swędzące uczucie ciepła na jej policzkach, jednak odstawiając kufel dostrzegła na swojej dłoni wyrastające łuski i pisnęła cicho z zaskoczenia.
- Krásná - szepnęła sama do siebie, gładząc się po nowej skórze. Podniosła gwałtownie wzrok, rozglądając się po sali za Kateřiną. Koniecznie musi jej to pokazać. Ah, ale przecież to nie zniknie tak szybko, a nawet jeśli zniknie, to zawsze może wypić kolejne piwo. Ten orzeźwiający smak napoju spowodował, że zatęskniła za latem i codziennymi kąpielami w Odrze. Bezwiednie rozpięła jeden guzik swojej koszuli i ponownie zaczęła się przyglądać nowo wyrastającym łuskom. Najwidoczniej wypiła piwo zbyt szybko i jego moc jeszcze przez chwilę będzie się uwalniać.

Kostki: 2 i 1: + 15 pkt dla Hufflepuffu
Piwko: A
/Można mnie śmiało zagadywać


Ostatnio zmieniony przez Pandora J. Doux dnia 2/9/2019, 10:25, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty2/9/2019, 07:39;

Interakcja z Bozikiem 1 , 6 zyskuję 15 pkt dla Gryffindoru :D
Piwo: G - Rubinowy smok, zionę ogniem, yey

Działo się! Jeremy rozmawiał z dziesięcioma osobami naraz, co chwila rzucał komuś donośne "serwus!", najadł się do syta, słuchał i opowiadał o wakacjach - żył całą piersią i nadrabiał zaległości z innymi znajomymi. Bez oporów zerkał na przyjezdnych, a raczej na ich dziewczęta i komplementował je wraz z gryfońskimi kumplami. W pewnym momencie zakręcił się w taki sposób, że stanął obok jakiegoś nowego profesora - Bozika, jak się okazało i nim zdążył zwiać gdzie pieprz rośnie przed starym czarodziejem, ten go zagadał. Rozumiał co trzecie słowo, ale śmiał się i coś tam odpowiadał. Dopiero po piętnastu minutach tej rozmowy zrozumiał o czym mówią - coś o piwach i eliksirach. Udało mu się nawet zażartować, pochwalił zagraniczne piwa i uśmiał się z nim z pijaństwa skrzatów. Nie miał pojęcia jak do tego doszło lecz po chwili słyszał magiczne "Gryffindor zyskuje 15 punktów", co go wyjątkowo uradowało. Nie wiedział za co, ale nie zamierzał jakoś szczególnie dociekać. Udało mu się mu podziękować i wykręcić z towarzystwa - zdecydowanie wolał młodsze i znacznie atrakcyjniejsze, choć nauczyciel z wymiany zyskał sobie w oczach młodego eliksirowara. Raźnym krokiem ruszył w kierunku beczek i w oddali zobaczył @Elijah J. Swansea, który nie miał zachwyconej miny. Zapewne znów czekał na swoją siostrę albo ją zgubił. Pomachał mu z wyraźnym rozbawieniem, widząc jak metamorfomagia znów szaleje na jego ciele. Śmiech Dunbara mógł dać do myślenia. Nie podchodził jednak do kumpla, bowiem kierował się do beczek. Dostał do ręki Rubinowego Smoka, z którego parował drażniący dym. Ślepy na dziwaczność trunku, z zaciekawieniem rozglądał się po Wielkiej Sali, oglądając chętnie twarze przyjezdnych. Wyszczerzył się czarująco i zaczepnie do @Pandora J. Doux, ot tak, na powitanie i dobre pierwsze wrażenie. Bardzo spodobało mu się, że rozpięła guzik koszuli. Zapisał sobie w pamięci, aby zerkać raz po raz na nią by sprawdzić czy nie dokucza jej gorąca temperatura. Wyraźnie go tym zachwyciła. Nie podszedł jednak do rudej dziewczyny, bowiem kątem oka dostrzegł pewną atrakcyjną brunetkę, której nie mógł odpuścić rozmowy - @Billie J. Swansea. Podszedł do niej zza pleców, wołając za jej ramieniem "Bu!".
- Gdzie nie spojrzę to widzę Swansea. Serwus, przyszedłem pomęczyć Cię swoim towarzystwem i przypomnieć, że wisisz mi randkę. Ale póki co - twoje zdrowia, Billie. - posłał jej wyszczerz, uniósł kufel z piwem i pociągnął spory łyk i aż zadrżał od zastrzyku energii i zmian temperatury ciała. - Zajebisty smak. - skomentował i zdziwiony popatrzył jak spomiędzy jego ust wyskoczył płomyk. Wypuścił powietrze z płuc, bowiem usta mu płonęły… Gdy tylko je otworzył wypluł smugę ognia! Zakrył pięścią usta i patrzył z przerażeniem na Billie czy przypadkiem jej nie poparzył. Ona chciała go zabić w zeszłym roku, a on wolał ją powitać uśmiechem a nie poparzeniami! Oby nie podpadł całej armii Swansea… oj, byłby wówczas biedny, gdyby skrzywdził Billie. Swoją drogą… jeszcze nie zorientował się, że nie powinno jej tu być. Powinien zauważyć, że dziewczyna ma dokładnie to samo piwo w ręku co on.


Ostatnio zmieniony przez Jeremy Dunbar dnia 2/9/2019, 09:22, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty2/9/2019, 09:11;

Rozpoczęcie roku szkolnego przyniosło jej niezwykłą ulgę. Ujrzenie szkolnych znajomych, nauczycieli, czy choćby wywołujących sentyment korytarzy i sal to zawsze było coś, co wywoływało u Moe uśmiech. Co prawda Sahara na tyle się odbiła na jej kondycji i psychice, że najlepsze byłyby kolejne wakacje, aby zregenerować siły pomiędzy pustynną szkołą życia, a rozpoczynającą się właśnie szkołą magii, jednak nie dało się mieć wszystkiego.
Nawet w głowie nie zdążyła sobie jeszcze odpowiednio podsumować wydarzeń, jakie spotkały ją pośród pustynnych wydm, ale część wspomnień zapowiadała się na takie, które na długo miały zamiar zagościć w jej pamięci. Inne - jak, między innymi, stłuczony bark, czyli pamiątka z wyścigu dumbaderów, postanowiły jej dokuczać jeszcze długo po powrocie do Wielkiej Brytanii. Ale dość już o przeszłości.
Uczta co roku zaskakiwała czymś innym - nowy rok szkolny, Hogwart przywitał wspólnie z przyjezdnymi z dwóch innych szkół oraz ze znacznie poszerzonym gronem pedagogicznym, które chętnie integrowało się z każdym napotkanym uczniem. Davies udało się zostać na imprezie alkoholowej, gdy po całym skrzatowym zamieszaniu wygoniono nieletnich do łóżek. Wystarczyło, że wtopiła się między znajomych studentów, nie tylko tych z domu Lwa. A przecież znała spośród nich całkiem pokaźną grupkę. I choć nie miała zamiaru próbować alkoholowych wyrobów, to czuła, że dopiero teraz zaczynała się ta właściwa uczta, która przecież nie mogła jej ominąć. Po zapewnieniu jej przez któregoś z przyjezdnych studentów, że sok zniweluje procenty napitków, w swoich dłoniach miała Fausta, popijając go po łyku i czując przejmujący, miętowy chłód, oczyszczający ją jakby z uczuć i pozytywnych emocji. Nie zorientowała się, że wyrosły jej rogi. Bardzo jednak miała ochotę komuś sprawić przykrość, co jednak, póki co, była w stanie tłumić.
- Tobie już chyba wystarczy. Zepsuła Ci się metamorfomagia, Swansea. - gdy Elijah potknął się z zamiarem rozbicia sobie głowy, Gryfonka była blisko, więc wykonała kilka szybkich kroków i złapała nieszczęśnika za ramię, zanim ten ponownie zrobiłby sobie krzywdę i wymagał odwiedzin w skrzydle szpitalnym po którymś z kolei złamaniu. Pustynia go pod tym kątem nie oszczędzała, więc może chociaż teraz ominą go cierpienia.
Tylko że nie. Od upojenia lub stale zmieniających się proporcji ciała stracił równowagę, a Moe chwyciła go w locie, ratując jego buźkę i być może gnaty. Nie udało się jednak zapobiec wylanemu przez turbulencje piwu. I pewnie nie oznaczałoby to nic złego, gdyby w to wszystko nie wplątała się Blanc. Profesorka zerknęła na swój sprofanowany kolorowym trunkiem ubiór i wysyczała nienawistnie, że Ravenclaw traci 15 punktów. Następnie odwróciła się na pięcie, prawdopodobnie głównie po to, by w spokoju doprowadzić się do porządku. Zanim jednak odeszła, zarządziła, że Gryffindor otrzymuje 15 punktów. Tak dla odmiany. Za przytomność umysłu, czy inne takie. Davies zamrugała oniemiale, a gdy upewniła się, że Elijah ustoi na własnych nogach, rozłożyła bezradnie ramiona. Co tu się właśnie..?

Interakcja 1: 6+4 = 15 punktów dla Gryffindoru
Soczek: I jak Faust


Ostatnio zmieniony przez Morgan A. Davies dnia 2/9/2019, 16:17, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty2/9/2019, 12:32;

Uroczystość w Wielkiej Sali rozpoczęła się od przemowy dyrektora i powitania gości z dwóch zaprzyjaźnionych szkół – Durmstrangu i Souhvězdí. Matthew zastanawiał się, co przyniesie nowy rok szkolny, szczególnie zważając na to, że już dawno nie było uczniowskiej wymiany. Nie trzeba było długo czekać na pierwsze małe afery. Tuż po Ceremonii Przydziału wszyscy zasiedli do stołów, ale coś z tą ucztą ewidentnie było nie tak. Jak się okazało, skrzaty upiły się w kuchni piwem przywiezionym przez gości Souhvězdí. Nie były jednak jedynymi, które za kołnierz nie wylewały. Już z oddali Ślizgon widział jak dobrze bawi się jeden z przyjeznych profesorów. Impreza ledwie się zaczęła, a ten już się zataczał między zastawionymi stołami. Pech chciał, że po drodze wpadł na bogu ducha winnego Gallaghera, a na skutek zderzenia rozlał swój browar. Co gorsza stwierdził, że to jego wina i odjął Slytherinowi piętnaście punktów. Poważnie? Matthew odszedł dalej wyraźnie wkurwiony i zaczął przeklinać pod nosem. Zdecydowanie musiał się czegoś napić.
Wreszcie przystanął w miejscu, gdzie można było napić się tego słynnego piwa, które już zbierało pierwsze żniwa. Nie chciał skończyć tak jak skrzaty albo Bozik, ale mimo wszystko sięgnął po jedno z nich. Jadowicie zielone, smakowało miętą i było cholernie zimne i orzeźwiające. Tego potrzebował. No, przynajmniej dopóki nie wiedział, jakie będą efekty tej degustacji. Poczuł się dziwnie, jak gdyby całe ciepło i pozytywne emocje ulatywały z niego. Był jeszcze bardziej wkurwiony niż wcześniej, a jedyne o czym myślał to o tym, żeby się na kimś odebrać. Zrobić coś złośliwego, sprawić komuś innemu przykrość. Nie zauważył nawet, kiedy opróżnił cały kufel, a na jego głowie pojawiły się dwa demonie rogi. Zaczął się za to rozglądać po sali w poszukiwaniu swojej ofiary. Niestety… pierwszymi osobami, które zauważył były jego przyjaciółmi.
- Cześć, Jerry. Hej, Morgan. – Mruknął do nich przez zaciśnięte zęby, bo miał wrażenie, że przekleństwa i przytyki same cisną mu się na usta. Ale to jeszcze nie wszystko. Nie wiedział dlaczego miał ochotę zrobić im krzywdę, wylać im drinki na ubrania (w sumie odwdzięczyłby się Dunbarowi za swoją zakrwawioną koszulkę) albo zwinąć parę galeonów – wszak już zbyt długo zbierał pieniądze na swoją nową miotłę. Zdał sobie sprawę z tego, że z jego umysłem nie jest najlepiej, dlatego zdecydował się podjąć właściwe kroki.
- Zobaczymy się później. Na razie wolałbym Was nie widzieć. – Rzucił do swoich gryfońskich kamratów, zupełnie nie tłumacząc motywów swojej decyzji. Być może wynikało to z tego, że powoli zatracał własną świadomość. Na szczęście zdołał jeszcze zachować na tyle trzeźwy umysł i przeciwstawić się swoim pokusom, by zręcznie wyminąć Jerry’ego i Morgan i pozostawić ich w tyle. Nie chciał im zrobić niczego przykrego. To znaczy teraz chciał, ale jeszcze był na tyle rozgarnięty, by wiedzieć, że to nie jest jego prawdziwe ja.

Profesor: Bozik
Interakcja: 4 (tracę 15 pkt Slythu - smuteg)
Piwo: I

@Morgan A. Davies, @Jeremy Dunbar
Powrót do góry Go down


April Jones
April Jones

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 161 cm
C. szczególne : mnóstwo piegów, niski wzrost, często nosi kwiaty we włosach
Dodatkowo : jasnowidzenie
Galeony : 1107
  Liczba postów : 314
https://www.czarodzieje.org/t17477-april-autumn-jones
https://www.czarodzieje.org/t17487-hela-sowa-sniezna-april
https://www.czarodzieje.org/t17476-april-jones
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty2/9/2019, 14:23;


April nigdy nie miała jakiegoś poczucia tremy, czy strachu przed występami. Zawsze była otwarta, pewna siebie i ogólnie uśmiechnięta. Tego dnia było inaczej, bo mimo tego, że nie musiała jakoś szczególnie występować stresowała się. Po raz pierwszy miała zasiąść przy stole nauczycielskim, zostać przedstawiona tej zgrai uczniaków. Miała nadzieję, że fakt wymiany między szkołami odwróci od niej uwagę. Nie chciała żeby wzrok skupił się na niej, bała się, że nie sprosta wyobrażeniom uczniów. Zawsze lekcje wróżbiarstwa były jej ulubionymi i nie chciałaby, żeby ich poziom jakoś drastycznie spadł. Ubrała się na ucztę dość luźno, na wierzch narzucając szatę czarodzieja, bo chyba tak wypadało i poszła na Wielką salę, po drodze gubiąc gdzieś wszelkie wątpliwości.
Sama uroczystość nie była taka zła. Dostała trochę oklasków, koledzy, którzy siedzieli obok niej przy stole nie wydawali się bardzo zgorszeni jej osobą. Może to dlatego, że sama April roztaczała dookoła pozytywną aurę, która przenosiła się na ludzi obok? Ciężko być ponurym, kiedy twoja stołowa sąsiadka cały czas się uśmiecha i opowiada jakieś mało poważne historie (chyba, że jesteś Edgarem). Rudowłosa chyba najbardziej z całego stołu nauczycielskiego klaskała, kiedy przedstawieni zostali nowi nauczyciele oraz wprowadzeni zostali uczniowie. To miał być dla niej dobry rok i taki pozostanie, choćby pół Hogwartu miało się zawalić z jej winy.
Kiedy delegacja z tej dziwnej czeskiej szkoły, której nazwy się jeszcze nie nauczyła przyprowadziła do Wielkiej Sali pełno beczek piwa uśmiechnęła się lekko. Czy przystoiło jej wypicie kufla piwa? W końcu to był jej pierwszy dzień i powinna chociaż zachowywać pozory. Przeszła się po Wielkiej Sali, na początku jedynie przyglądając się wszystkiemu, kiedy pod ramię (co z jej wzrostem było raczej "pod pachę) złapał ją czeski nauczyciel, obok którego siedziała sobie przez pewien czas uczty. Spojrzała na niego, a ten uśmiechnięty przekonał ją do spróbowania. Czy to był jego urok, czy kwestia wilowego czaru, ale podeszła do pierwszego stolika i chwyciła za kufel, który stał sobie grzecznie. Już po chwili był pełen piwa, a ona grzecznie słuchająca poleceń uczennic, które pilnowały, aby każdy wypił trunek tak jak należy. Wypiła całą szklankę praktycznie na raz, po czym przerzuciła kufel przez ramię, śmiejąc się w głos. Niestety, mogła się spodziewać, że to będzie miało jakieś skutki. W końcu byli w świecie magii, a nie na mugolskim Oktoberfeście. W głowie jej zaszumiało, przez chwilę widziała jak przez mgłę, a kiedy się ocknęła spłynęło na nią oświecenie. To wszystko było tylko iluzją. Nie była kobietą, znaczy była, ale nie ona-ona, tylko kobieta user, która nią sterowała. Jak smutne musiało być życie userki, skoro zamiast prowadzić normalne interakcje z rzeczywistymi ludźmi wolała udawać trzydziestoletnią czarodziejkę? I to jeszcze tak zdrowo pierdolniętą? Spojrzała na sufit Wielkiej sali (który tak naprawdę był kodem). Jej userka chyba musiała wykonać jakieś zadanie, bo nagle naszła ją okropna chęć wskoczenia na stolik i wykrzyczenia wszystkim o tym, że ich życie jest tylko iluzją. Jak user chciał, tak April zrobiła. Już po chwili stała na stołeczku i dość głośno mówiła wszystkim dookoła o Forum. Co dziwne, nikt jej nie słuchał i nikt jej nie wierzył. Użytkowniczka chyba czekała na kogoś innego, kto do niej dołączy, żeby razem mogli sobie pożartować. Ech, ciekawe czy mogła się wyrwać z tych rozkazów? Z jarzma rządzącego nią usera? Będzie musiała sprawdzić.



kostka na piwo: E ♥
Powrót do góry Go down


Aiden Jenkins
Aiden Jenkins

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 182
C. szczególne : rozcięty nos, długie nogi
Galeony : 84
  Liczba postów : 228
https://www.czarodzieje.org/t17444-aiden-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t17485-aiden-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t17449-aiden-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t19429-aiden-jenkins-dzienni
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty2/9/2019, 15:45;

W pierwszy dzień nowego roku szkolnego Aiden obudził się bardzo wcześnie rano. Miał dziś rozpocząć swój ostatni rok nauki w Hogwarcie. Rok, który zdecyduje o wszystkim. Jeśli poważnie myślał o pracy uzdrowiciela, musiał naprawdę ścisnąć poślady i przyłożyć się do roboty! Ale właściwie to czy nie robił tego samego przez większość czasu? To nic, ale teraz NAPRAWDĘ trzeba dać z siebie wszystko. Już od kilku dni nie myślał o niczym innym, jak o powrocie do szkoły. Nie mógł się doczekać aż ponownie zobaczy wszystkie znajome twarze, wszystkich uczniów, studentów, nauczycieli, aż znowu położy się w swoim nagrzewanym łóżku w dormitorium w jednej z najwyższych wież tego zamku, aż nauczy się jeszcze czegoś nowego... Cudowne uczucie!

Wstał tego ranka bardzo wcześnie. Przed nim była naprawdę długa droga, bo musiał się dostać do Londynu samemu. Po raz pierwszy nie mogli go tam odstawić rodzice, no ale cóż, ojciec pojechał z towarem do Irlandii, a matka miała nocny dyżur w szpitalu. Sam więc się wyszykował, zjadł szybkie śniadanie i złapał bus do Londynu, bo na dworzec, gdzie przecież jest tylu mugoli, lepiej się nie teleportować. Dojechawszy na King's Cross dostał się na peron 9 i 3/4, skąd za niecałe pół godziny miał odjechać pociąg. Przywitał się ze znajomymi Krukonami (i nie tylko), których zobaczył już na peronie. Wypatrywał @Elaine J. Swansea, której chciał opowiedzieć o ostatniej akcji w kawiarni, ale nie mógł jej nigdzie znaleźć. Wsiadł do pociągu do pierwszego wolnego przedziału z nieznanymi sobie ludźmi. W czasie podróży trochę się z nimi zapoznał, trochę poczytał, trochę się zdrzemnął, nie odmówił też krótkiej partyjki w szachy. Krótkiej, bo przegrał ją w kilku ruchach... Cóż, niewyspanie trochę działało na jego koncentrację.

W końcu jednak dojechali do zamku. Podekscytowany założył swoje szkolne szaty i wsiadł do powozu. Siedziała w nim już @Kaia Lindsey, Krukonka którą poznał na Saharze.
- Cześć! - powitał ją wesoło. - Jak się masz? Jak minęła reszta wakacji?
Dziś o dziwo nie padało, było ciepło, a niebo niemal bezchmurne tak, że widać było prawie wszystkie gwiazdy.
- Czytałaś Proroka Codziennego? Mamy mieć w tym roku uczniów z wymiany! Fajnie będzie spotkać tu obcokrajowców...

Kiedy dojechali do zamku, zajął miejsce przy stole Domu Kruka obok Kai. Cały czas wypatrywał wzrokiem Elaine, ale wtedy do sali wlał się tłum pierwszoroczniaków. Aiden oklaskiwał więc nowych uczniów, przede wszystkim tych siadających przy stole razem z nim. Wysłuchał przemówienia dyrektora, który również przedstawił nowych nauczycieli. Przede wszystkim cieszył się z powrotu Browna do Hogwartu, bo lekcje z nim zawsze były ciekawe. Nie mógł się jednak doczekać spotkania z obcokrajowcami. Zareagował z pewnym szokiem na widok nieco wadliwego deseru, ale ostatecznie kiedy to wszystko się wyjaśniło, tylko parsknął śmiechem. Uznał, że warto spróbować tego piwa, choć nie przepadał za alkoholem. Wziął więc niewielki kufel i nalał sobie tylko trochę takiego, przy którym była najmniejsza kolejka. Tak na próbę, dolewając też soku. Zorientował się, że w jego pobliżu jest uczennica z Souhviezdi (@Pandora J. Doux). Postanowił więc jakoś się przełamać i do niej zagadać, co nie było zbyt trudne, bo i ona najwidoczniej sama nie wiedziała co ze sobą zrobić!
- Emm... hej! - przywitał ją najbardziej uniwersalnym dla wszystkich języków zawołaniem, bo przecież nie mówił w żadnym z "tamtych" języków, a i trudno było oczekiwać od niej, by jakoś bardzo dobrze mówiła po angielsku. Uśmiechnął się więc do niej i uniósł kufel w geście toastu.
Powrót do góry Go down


Cassius Swansea
Cassius Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Niewielkie blizny łobuza weterana, dość często ma ślady farby na dłoniach. Na lewej dłoni nosi prostą i cienką złotą obrączkę.
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 2149
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t16705-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t16709-hyperion
https://www.czarodzieje.org/t16706-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18287-cassius-swansea-dziennik
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty2/9/2019, 18:42;

To był cholernie zły dzień. Czy to dlatego, że dziś rozpoczynał się kolejny rok szkolny? Być może… a może to po prostu Cassius wstał dzisiaj lewą nogą? Ten Swansea nie potrzebował nadzwyczaj dużo powodów do tego, aby całymi dniami zachowywać się jak zarozumiały palant, toteż każdy, kto tylko zdążył w porę zauważyć, że dzisiaj jest zaskakująco milczący, zapobiegawczo schodził mu z drogi. Jeśli się nie zorientował lub nie zdążył… no cóż, zapewne spotkał się z burkliwą lub jadowitą uwagą obejmującą jego lub nawet jego przodków. Tak ze czternaście pokoleń wstecz. Wbrew pozorom, Ślizgon wcale nie szukał samodzielnie zaczepki. W tym jednym z niewielu dni, w których miał chęć, aby stać się niewidzialnym po prostu chciał zająć się sobą. Popełnił jednak ten błąd, że założył, iż impreza może poprawić mu ten paskudny, rzutujący na wszystko nastrój. Piwo w Wielkiej Sali okazało się zbyt kuszące. Swansea nie był szczególnym znawcą. Zdecydowanie częściej sięgał po wysokoprocentowe trunki, piwo zostawiając sobie jako dodatek do upalnego popołudnia. Tym razem jednak z braku laku mógł po prostu opróżnić nawet całą beczkę. Było mu cholernie wszystko jedno. Standardowo więc zapominając o mundurku szkolnym, zgrabnie wtopił się w tłum uczniów. Starych, a także nowych, nieznajomych twarzy przyjezdnych. Nie zwracał na nich większej uwagi, czym zapewne kilkoro z nich mogło poczuć się urażonych, kiedy po drodze spróbowali go zagadnąć. Kiedy na jego drodze stanął Swann, Cassius prawie głośno przeklął. Jeszcze mu brakowało tego, żeby męczył go ten dziwak. Paradoksalnie sam sobie zasłużył na jego uwagę, kiedy podniósł z ziemi okrągły przedmiot, jaki wypadł Ajaxowi z torby. Mógł go zatrzymać? A po kiedy grzyba mu jakaś piłka dla koni? Zamknął na moment oczy, marząc, aby Swann rozpłynął się w powietrzu, gdy je otworzy i najwidoczniej miał dzisiaj jakąś moc sprawczą, ponieważ faktycznie zostawił go samego. Wsunął więc te durną piłeczkę do kieszeni, planując wrzucić ją jakiejś Puchonce do kufla z piwem i ruszył dalej. Kilkanaście sekund później dotarł wreszcie do beczek z piwem i załapał się na świeżo nalewaną porcję piwa. Nieszczególnie skupiał się wówczas na zapachu, w końcu nie był jakiś zboczony, żeby stać nad kuflem i go wąchać. Chciał się po prostu napić, może nawet upić, jeśli tym importowanym czymś miało się to udać. Pewnie gdyby tylko nie był tak zdesperowany to zaniepokoiłby go fakt, że jego kufel pachniał świeżą farbą, ozonem i piżmem. Swansea już jednak się wyłączył i starczyło do tego tylko jedno muśnięcie wargami tego napoju. Nie smakował jak farba, oj nie. Polityk przypominał mu raczej najrozkoszniejszą ambrozję o niejednoznacznym aromacie. Nie był ani gorzki, ani szczególnie słodki. Nie pozostawiał w ustach lepkiego wrażenia, ani ciężkości, jaką zwykle charakteryzowały się różnorakie piwa. Wchodził wręcz idealnie, nic więc dziwnego, że w ciągu kilku minut Cassius opróżnił cały kufel. I było mu go mało. Niestety, podczas spożywania zdążył już oddalić się od beczek, wobec czego postanowił zawrócić, aby uraczyć się dolewką. Niestety, po drodze prawie wybił sobie zęby o własnego kuzyna.
- Osz, kolorowa chmurko - burknął, łapiąc z trudem równowagę. Przyłożył dłoń do ust, kiedy pojął, że zamiast przekląć, jak to zamierzał, powiedział coś zupełnie innego. Dziwne to było. Wtedy też przypomniał sobie o @Elijah J. Swansea. Cofnął palce z warg i spiorunował go spojrzeniem, udając że nie widzi tych metamorfoimagicznych popisów. - Najukochańszy kuzynie, stęskniłem się za Tobą. Kocham Cię jak nikogo innego, jestem pewien, że czujesz podobnie. - Coś było nie tak. Zdecydowanie nie tak. Zamiast go ochrzanić i obrazić, zaczął gadać jakieś pierdoły. Swansea zrobił wielkie oczy, przerażony wyznaniem, jakie właśnie sam wypowiedział i nie widząc innego sposobu na zachowanie resztek honoru, odwrócił się na pięcie i wtopił się w tłum, aby tylko zniknąć Elijahowi z pola widzenia. Nie miał pojęcia, że piwo nie poprzestało jedynie na przeinaczaniu tego co chciał powiedzieć, ale cholera, zdecydowanie nie chciał się o tym dowiedzieć!
- Hemah… - mruknął, kiedy dostrzegł w tłumie jej białą czuprynę. Rozpychając się łokciami zaczął przepychać się w jej stronę. Sądził, ze poratuje go w tej trudnej chwili, co za głąb.

Kostki: 3 i 2, H
Powrót do góry Go down


Pandora J. Doux
Pandora J. Doux

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 161
C. szczególne : Piegi, wyraźne kości policzkowe, błędy językowe i silny akcent
Galeony : 269
  Liczba postów : 260
https://www.czarodzieje.org/t17523-pandora-jarmila-doux#491657
https://www.czarodzieje.org/t17528-puszka-pandory#491717
https://www.czarodzieje.org/t17524-pandora-j-doux#491653
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty2/9/2019, 19:24;

Przełknęła ślinę, odrywając wzrok od wciąż pojawiających się łusek. Czy tylko jej zrobiło się tak gorąco? Właściwie nie tyle gorąco, co… sucho. Najchętniej uciekłaby już do jednej z hogwarckich łazienek i wskoczyła do wanny. Wciąż walczyła z myślą, że łuski nie pasują jej do ubrania i powinna się ich pozbyć. Rozglądała się w poszukiwaniu osoby, której skóra również zaczęła zmieniać wygląd, jednak nie mogła nikogo takiego dostrzec. Jej wzrok padł na przystojnego chłopaka (@Jeremy Dunbar), który wyszczerzył się do niej przyjaźnie, a ona odwzajemniła uśmiech. Myślała, że student do niej podejdzie, jednak on skierował się do jakiejś innej dziewczyny i… wcale mu się nie dziwiła, bo wyglądała naprawdę przepięknie. Zauważyła, że jej palce prześlizgują się po kolejnym guziku, więc całą siłą swojej woli zwalczyła chęć rozpięcia go. Co się z nią dzieje? Czy to też efekt piwa? Koniecznie musi znaleźć kogoś, kto także wypił Syrenkę i wypytać go o występujące u niego objawy. Dopiero przyjechała, nie może już zepsuć swojej reputacji jako czystej i niewinnej studentki z Souhviezdi! Z trudem ponownie przełknęła ślinę, czując się jakby całe jej ciało błagało chociaż o kroplę wody. Rozglądając się po sali zauważyła tamtego chłopaka i dostrzegła ogień zionący z jego ust. Może u niej pojawi się taki sam efekt i właśnie dlatego czuje taką suchość w ustach? Przez głowę przebiegła jej myśl co by się stało, gdyby para ust ziejących ogniem połączyłaby się w pocałunku, jednak szybko odgoniła od siebie tę wizję. Następnie dostrzegła nauczycielkę Hogwartu (@April Jones) wskakującą na stół i wykrzykującą jakieś głupoty. Nie wszystkie słowa zrozumiała, ale jedno było pewne. Hynek nie będzie najdziwniejszym profesorem w tym zamku.
Zrobiło jej się słabo, jakby miała za chwilę stracić przytomność, a w jej głowie kołatała myśl, że to uczucie minie, jeżeli trafi do zbiornika wodnego. W tej samej chwili usłyszała niepewne “hej” skierowane w jej stronę (@Aiden Jenkins). Nieco zamglonym wzrokiem spojrzała na chłopaka i osłabiona przytrzymała się jego ramienia. Czemu nigdzie tutaj nie ma krzeseł, na których mogłaby usiąść i dojść do siebie?
- Przepraszam Ciebie - powiedziała, starając się mówić głośno, by jej głos przebił się przez gwar panujący w sali, martwiąc się, że jej akcent dodatkowo utrudni komunikację. - W głowie mi mroknie. Mógłbyś przynieść mi coś do picia?
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty2/9/2019, 20:11;

Wakacje przeminęły Leonardo w zjawiskowym tempie... ale chętnie wrócił do Hogwartu. Choć miesiące wolnego spędził kursując pomiędzy Saharą, modelingowymi zleceniami i wyjazdami ze starymi znajomymi, to jakoś czegoś mu brakowało. Do nowego roku szkolnego podchodził ze szczególnym entuzjazmem, bowiem w końcu planował zrobić pierwszy krok w stronę zostania faktycznym nauczycielem. Nie chciał się już chować za najprostszymi zadaniami asystenta. Wystarczyło mu sprzątania, sprawdzania prac domowych i załatwiania drobiazgów... W wolnych chwilach opracowywał sobie materiały na własne zajęcia. Wiedział, że Swann mu pozwoli, bo poniekąd mężczyzna wspominał o tym już wcześniej. Wszystko było kwestią gotowości Vin-Eurico, który doskonale wiedział jak trudną grupą będą dla niego studenci.
A dodatkowo ta wymiana! Leonardo nie mógł przestać pozerkiwać w stronę czarującego nauczyciela z Souhvězdí, których wszystkich olśniewał zjawiskowym uśmiechem. Udało im się nawet zamienić kilka słów, ale kiedy były Gryfon dowiedział się o pasji Czecha do gotowania... cóż, nogi mu zmiękły, ale z pewnością tylko one.
Wielka Uczta jeszcze nigdy nie rozkręciła się tak, jak tego wieczoru. Meksykanin z niedowierzaniem obserwował powrót uśmiechniętej wicedyrektorki. Będą... będą pić piwo? Tutaj? Słodka Morgano, że też nie organizowali mu takich imprez kiedy jeszcze się uczył! To się nazywało zachęcanie młodych do aktywności w szkole. Leo wcale sobie nie żałował, prędko doskakując do pierwszej lepszej beczki. Skoro widział pijącą dyrekcję, to i on nie powinien się martwić. Nie miał w planach jakoś dziko się upić, ale po prostu spróbować smaków z Souhvězdí. Czy Bozik nie wspominał, że to on zajmuje się lokalnymi browarami?
- "Czwarta ściana"? A co się stało z pierwszymi trzema? - Zażartował sobie, nieco nieufnie pociągając nosem ponad swoim kuflem. W końcu wypił i, zgodnie z zaleceniami, roztrzaskał naczynie w bezpiecznym, pustym kąciku. Na szczęście ktoś posprzątał za niego, bowiem ćwierćolbrzyma nagły efekt wprowadził w zupełne osłupienie. Zamrugał szybko, spoglądając na Wielką Salę.
To było tak nierealne. Dlaczego nikt nie zorientował się, że to wszystko było jedną wielką ściemą? Patrzył na znajome postacie i nie potrafił pojąć jakim cudem ktoś mógłby faktycznie być tak komiczny, tak opanowany, tak... tak spójny. Tak wykreowany! I on sam, nic nie znaczący, będący jedynie zabawką zakręconej nastolatki, która chciała raz na jakiś czas oderwać się od własnej rzeczywistości.
Wymyśliła sobie ćwierćolbrzyma z Meksyku, który jeśli akurat nie ganiał w wiadomym celu za wszystkim, co się rusza, to po prostu robił same głupoty.
Merlinie.
- Matthew! - Zawołał Leonardo, chwytając za ramię biednego Ślizgona, który przecież nie wiedział, że jest tylko elementem na internetowym forum. - Ta impreza... naprawdę otwiera oczy, nie? - Dodał zaraz, przyglądając się rogom Gallaghera. To od jakiegoś piwa? Pewnie tak. Pewnie jakiś chory autor usiadł i wypisał masę efektów, które miały ludziom urozmaicić rozgrywkę.

Piwo: E (Czwarta ściana)
@Matthew C. Gallagher
Powrót do góry Go down


Aiden Jenkins
Aiden Jenkins

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 182
C. szczególne : rozcięty nos, długie nogi
Galeony : 84
  Liczba postów : 228
https://www.czarodzieje.org/t17444-aiden-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t17485-aiden-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t17449-aiden-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t19429-aiden-jenkins-dzienni
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty2/9/2019, 20:16;

@Pandora J. Doux

Aiden był nieco zaskoczony tym reakcją przybyszki. W pewnym momencie straciła nad sobą kontrolą i poleciała w jego kierunku, przytrzymując się jego ramienia, które go zapiekło od tego nagłego uścisku. Odruchowo przytrzymał dziewczynę, a przez jego głowę przetoczyła się myśl, że być może nie do końca jest to warta bliższego poznania osoba, skoro tak łatwo się upija. No tak, tego właśnie się obawiał. Dlaczego to zawsze musiało się kończyć właśnie tak? Trudno mu nawiązywać znajomości z osobami, które nie wyobrażają sobie znajomości nie opartej na wspólnym chlaniu. Jednak wzbudził w sobie nadzieję, że to być może tylko pozory. Z ulgą stwierdził, że ta dziewczyna zna nieco angielski, przynajmniej w takim stopniu aby się z nim jako tako porozumieć. Mówiła z charakterystycznym słowiańskim akcentem, choć na szczęście dało się ją zrozumieć.
- Chodź, usiądź na moim krześle - powiedział do niej w miarę głośno i wyraźnie tak, aby nie doszło do nieporozumień. Zaprowadził ją do stołu Krukonów, gdzie posadził na miejscu, które jeszcze przed chwilą sam zajmował. Podsunął jej też szybko pod nos szklankę z sokiem dyniowym. - Pij, jest całkiem smaczne.
Powrót do góry Go down


Caelestine Swansea
Caelestine Swansea

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 21
Wzrost : 163cm
C. szczególne : piegi
Dodatkowo : jasnowidzenie
Galeony : 1418
  Liczba postów : 781
https://www.czarodzieje.org/t17494-caelestine-swansea#491230
https://www.czarodzieje.org/t17580-michael-angelo#493038
https://www.czarodzieje.org/t17526-caelestine-swansea#491698
https://www.czarodzieje.org/t18629-caelestine-swansea-dziennik#5
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty2/9/2019, 20:19;

Kiedy wszyscy inni tłoczyli się wokół stolików, próbując dostać się do piwa i dopchać się do niektórych profesorów, a od niektórych spieprzyć dalej niż widzą, Celeste szła bokiem Wielkiej Sali, zbliżając się coraz bardziej do wgłębień w ścianie. Nie chciała być jedną z osób, którą Antosh Avgust upoluje sobie jako ofiarę, czy też szczęśliwca, któremu wręczy koszulkę. Ponad wszystko starała się wtopić w tłum, a zamiast tego wpadła w potrzask. Zatrzymała się gwałtownie, zaciskując dłoń na trzymanym szkicowniku i cofnęła nawet o krok, próbując się jeszcze wycofać i rzucić w innym kierunku. Byle jak najdalej od koła zainteresowania. Kilku fanów Quidditcha tłoczyło się wokół profesora, licząc na podarunek z wyszytym jego nazwiskiem, ale nie panna Swansea. Ona oniemiała, kiedy Antosh wręczył jej koszulkę. Poczuła nagły przepływ irytacji, z którym nic nie mogła zrobić publicznie, dlatego tylko oblała się wściekle czerwonym rumieńcem, zresztą adekwatnym do wypełniających ją emocji. W końcu kiedy zdolności motoryczne do niej wróciły, zwinęła materiał w rulon, wciskając go do szkolnej torby, co by tylko nikt więcej co już go widział, nie dostrzegł, że miała coś cennego, co mogło zwrócić kogokolwiek uwagę. Obróciła się na pięcie, z lekka dalej oszołomiona i przeciskając się pomiędzy pierwszakami, w końcu dopadła do ściany. Tam oparła się o nią z ulgą. Stąd mogła obserwować innych. W oddali dostrzegła @Elijah J. Swansea. Chciała skinąć mu głową, ale zataczał się zupełnie niezdarnie i niepodobnie do siebie i chyba wcale jej nie zauważył. Skupiona na kuzynie, dosłyszała zaskakujące wyznanie miłosne brata, a chwilę później była świadkiem jego taktycznego zwrotu. Pomachała niepewnie @Cassius Swansea, ale akurat nurkował w tłumie z imieniem @Hemah E. L. Peril na ustach. Poczuła niezrozumiałe ukłucie zazdrości za zaangażowanie, z jakim Cassius jej poszukiwał, więc zrobiła to, co wydawało się najrozsądniejsze w tej chwili. Obróciła się zgrabnie w miejscu i schowała za filarem, oblizując z rozkojarzeniem wargi i westchnęła. Nienawidziła początków roku szkolnego. Tłumu. Szumu. W tym roku było nawet gorzej. Więcej ludzi i obcych twarzy przewijało się przed oczami. Zsunęła się po ścianie, sięgając z rezygnacją po piwo, z lewitującej tacy. Miała je upić, żeby zabić suchość w ustach i tremę. Nie przewidziała tylko, jakie to miało być dla niej nieprzyjemne w skutkach. Najpierw wyrosły jej łuski na dłoniach i kilka w półkolu na kości policzkowej. Później te same rozrosły się na przedramiona układając się w fikuśne kształty, przypominające żywo odbłyskujące tatuaże. To jednak nie było najgorsze, a przemożna chęć wzięcia kąpieli. Teraz. Już. Tutaj. Przy ludziach. Powstrzymał ją głos rozsądku, choć nie mogła nie ulec pokusie, żeby wstać i poszukać jakiejś wody, w której mogłaby zanurzyć chociaż palce.
Była coraz bliżej niezdrowego niebezpieczeństwa. Blisko ludzi.
A chciała tylko zaszyć się w kącie sali i szkicować.

Interakcja z profesorem: 5, 5
Piwo: H
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty2/9/2019, 21:09;

Kurwa mać. Nie dość, że stracił cenne dla Slytherinu punkty jeszcze przed rozpoczęciem szkolnych zajęć, to na dodatek po głowie krążyły mu takie myśli, że sam był przerażony. To właśnie przez nie zdecydował się opuścić swoich przyjaciół, żeby przypadkiem nie wyrządzić im żadnej krzywdy. Jako jeden z niewielu krążył więc samotnie po sali, co musiało wyglądać podejrzanie, bo zwrócił na siebie uwagę przyjezdnej pani profesor. Tekla Ruchała chyba nie mogła uwierzyć, że jest pełnoletni, przez co zaczęła mu się przyglądać z wyraźnym zaniepokojeniem. Matthew walczył z myślami – odpyskować, a może w ogóle wylać na nią to piwo, które trzymał w ręku? Szlag, co się z nim w ogóle działo? Dlaczego myślał o takich rzeczach? Nie. Żadnych afer. Nie mógł sobie na nie pozwolić, skoro był na cenzurowanym i całe hogwarckie grono pedagogiczne baczyło na jego postępy. Zaprzepaściłby tylko szansę, którą mu dali. Nie chcąc wpakować się w żadne tarapaty, odwrócił się więc na pięcie i wyruszył w drugi koniec Wielkiej Sali, pozostawiając nauczycielkę daleko za sobą. Oparł się wreszcie o ścianę i poprawiając sobie włosy, zdał sobie sprawę z tego, że na jego głowie wyrosły demonie rogi. Poważnie? Właśnie myślał nad swym marnym losem, kiedy usłyszał znajomy, nawołujący go głos. Leonardo. Facet zdecydowanie nie trafił na dobry moment.
- Dzień dobry. – Mruknął oschłym tonem, na którego dźwięk sam się zdziwił. Jakby zupełnie tego nie kontrolował. Miał wrażenie, że cały jego organizm płonie, a on musiał to wszystko z siebie wyrzucić. Spoglądnął więc na asystenta profesora Swanna spod byka, przypominając sobie jak przed wakacjami znalazł się w jego gabinecie.
- Wtedy to mnie nie chciałeś, a teraz sobie po prostu przychodzisz i chwytasz mnie za ramię?! – Rzucił rozeźlony, odgrywając się na mężczyźnie za wszystko to, co ostatnio złego mu się przytrafiło. Włącznie z bezpodstawnie odjętymi przez Bozika punktami. Nie potrafił pomyśleć o niczym przyjemnym. W tym momencie po prostu nienawidził świata i chciał się zachować jak kompletny dupek. Tak, jak świat sobie na to zasłużył.
- Nie chce mi się z Tobą gadać. – Warknął po chwili, odpychając się od ściany. Przeszedł tuż obok Vin-Eurico, celowo szturchając go swoim ramieniem, jakby chciał mu pokazać, że ma z nim nie zadzierać. Żadnych grzecznościowych „panie profesorze”, żadnych uśmiechów. Inna sprawa, że nie do końca była to jego wina, a raczej kwestia wychylonego przez niego Fausta. Nie był sobą, bo prawdziwy on nigdy w życiu by się tak nie zachował. Jasne, tamtego dnia poczuł się przez moment źle, kiedy Leo mu odmówił. Nie oznaczało to jednak, że nie darzył go sympatią. Vin-Eurico był właściwie jednym z jego ulubionych członków grona pedagogicznego. Wyrozumiały, miły, a do tego uczył świetnego przedmiotu.
Jego własna świadomość rozbudziła się z niemałym opóźnieniem, przypominając mu o tym, kim tak naprawdę jest i co on właściwie wyczynia. Odwrócił się więc ponownie do asystenta, próbując uciszyć tego demona, który siedział na jego ramieniu i podpowiadał mu same złe rzeczy.
- Przepraszam, nie to miałem na myśli. – Wycedził przez zęby, bo niełatwo było mu w tym stanie przyznać się do błędu. Wyglądało jednak na to, że efekty skonsumowanego przez niego piwa powoli zaczynają mijać.

Nauczyciel: Tekla Ruchała
Interakcja: 3
Piwo: I - Faust

@Leonardo O. Vin-Eurico
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty2/9/2019, 21:22;

Nie spodziewał się tak nieprzyjemnej reakcji, ale może powinien? W końcu nie mógł przewidzieć co teraz odczuwa autorka prowadząca postacią Matthew... A może mógł? Gdyby jego własna autorka mu na to pozwoliła? W głowie Leonardo panował taki mętlik, że ledwo w ogóle rozróżniał słowa wypowiadane przez Ślizgona. To wszystko to było za dużo, a on nie wiedział jak się uspokoić. Ani jak się zbuntować, bo właśnie tego pragnął teraz najmocniej - co mogło być prześmiewczą zagrywką autorki.
- Nie chciałem? Nie powiedziałem tego przecież... To nie było zależne ode mnie... - Wyjaśnił pokrótce, nie wiedząc jak wyznać chłopakowi bolesną prawdę. Sam nie rozumiał już swojego życia, jak mógł podobnym ciężarem obarczać studenta. Jego wypowiedź łatwo można było uznać za wytknięcie obowiązków i zakazów, które tyczyły się posady asystenta nauczyciela.
Obejrzał się za Ślizgonem. To szturchnięcie, ze względu na różnicę wzrostu i ogólnie masy ciała, nie było wygodne i na niewiele się zdało. Jedno co, to Leonardo zaskoczyło, ale on i tak był nieźle wyprowadzony z równowagi. Zmarszczył brwi, próbując dociec co takiego wydarzyło się chłopakowi.
- Wszystko w porządku? Nie obwiniaj się. Nie masz nad sobą kontroli, zresztą... nikt z nas nie ma - westchnął ciężko przy tej bolesnej samorealizacji. Jeśli Matthew mu nie uciekł, to Leo gestem zaprosił go do pobliskiej beczki. Upewnił się najpierw, że nie jest to ta sama, co wcześniej. Czwartej Ściany mu już wystarczyło... Upił kilka łyków jabłkowo-miętowego napoju i od razu rozjaśniło mu się w głowie. Może przesadzał? Może to tamto piwo sprawiło, że tak bardzo wariował? W końcu wizja forum, na którym ludzie tworzyliby tak barwne i zwariowane postacie, również nie należała do realistycznych.
Vin-Eurico zupełnie bezmyślnie rozpiął swoją koszulę, czując dziwne mrowienie na klatce piersiowej. Łuski?...

Piwo: Syreni Śpiew
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty2/9/2019, 22:03;

Zdążył już pożegnać się ze światem, w tym wszystkimi kuzynami i kuzynkami, których spodziewał się spotkać dziś w zamku, kiedy w ostatniej chwili natrafił na pomocną dłoń, która należała do Gryfonki. Spojrzał na nią, a niebieskie tęczówki, przepełnione teraz przestrachem i zaskoczeniem, stanowiły jedyną stałą w barwno-kształtnym chaosie, jaki zapanował na płótnie jego ciała. Nie zdążył nijak zareagować, uprzedziła go profesor Blanc, którą w całym tym zamieszaniu niefortunnie oblał swoim piwem. Zmarszczył brwi (z czego jedna była niebieska, a druga wściekle pomarańczowa), prostując się i z niedowierzaniem patrząc na swoją rękę. Bardziej jednak niż faktyczny ubytek piwa, zdziwiło go to, że owa ręka nie wyglądała tak, jak wtedy kiedy patrzył na nią ostatnim razem. To malała, to rosła, przybierała na tkance mięśniowej lub obierała w warstwę tłuszczyku, sprawiając, że palce zaokrąglały się jak serdelki.
Ja... przepraszam, nie chciałem Pani oblać, to to piwo... zupełnie nie panuję nad swoją... – ale pielęgniarka miała jego wytłumaczenia w głębokim poważaniu; najwyraźniej rozpoczęcie roku było jej nie w smak, bo obdarzyła Ravenclaw zacnymi piętnastoma punktami... szkoda, że na minusie. Z niezadowoleniem zacisnął wargi, ale nie dyskutował z jej decyzją, świadom, że jeśli ją zdenerwuje, będzie mogła odjąć mu jeszcze więcej punktów – choćby za sam fakt, że istnieje. Odprowadził kobietę gniewnym spojrzeniem i powrócił ją do Morgan, która, o ironio, znowu go uratowała.
Moe, to robi się już niezręczne. Wolałbym żeby role chociaż raz się odwróciły. – skrzywił się, choć był tym faktem poniekąd rozbawiony. Wyglądało na to, że w ich relacji to Gryfonka była rycerzem na białym koniu. – Blanc chyba ktoś nadepnął na odcisk, a jest dopiero pierwszy września. Co to ma być za faworyzacja Gryfonów... och, trzymaj. – z nerwów zaczął mówić więcej niż miał w zwyczaju. Wcisnął kufel w ręce dziewczyny, gdyż to właśnie była rzecz, którą kazał jej potrzymać i opuścił rękawy koszuli, które do tej pory podwinięte miał do łokci, pospiesznie zapinając mankiety. Nie miał ochoty by w tym metamorfomagicznym bałaganie blizna na przedramieniu ukazała się czyimś ciekawskim oczom. Ponownie przejął piwo i upił z niego łyka, mając w nosie fakt, że działa na niego nie najlepiej.
To to piwo, totalnie psuje mi metamorfomagię. Może to jakaś pułapka na metamorfomagów? Ciekawe czy zadziałałaby na animagów... – kiedy był już świadom zachodzących w nim zmian, stały się mniej gwałtowne. Dalej nie panował nad barwami i niekiedy kształtami swojego ciała, ale nie zachodziły w nim drastyczne zmiany, które mogłyby, tak jak na początku, doprowadzić do potknięcia czy wypuszczenia czegoś z rąk. Włosy i brwi chaotycznie mieniły się wszystkimi kolorami tęczy, uszy zmieniały swój rozmiar tak, jakby nie potrafiły się zdecydować, a odcień jego skóry wahał się od porcelanowego, aż do złocistego koloru, balansującego na granicy brązu. Drażniło go to, ale nie aż tak jak w marcu – może dlatego, że wiedział, iż jest to zmiana chwilowa i znał jej dokładną przyczynę? A może dlatego, że przez tamten czas nauczył się z tym funkcjonować...
Uważaj żeby nikt nie przyłapał Cię z... – odwrócił wzrok w stronę @Cassius Swansea, kiedy niespodziewanie znalazł się blisko nich. – piwem. Cassius. – wypowiedział jego imię, co w jego mniemaniu i tak było dość wylewnym przywitaniem jak na ich relację. Uniósł dumnie podbródek, wyczekując od niego jakiejś drwiny i szykując się na możliwie szybką ripostę. Ta miała nigdy nie nadejść... zamiast odpowiedzieć, wpierw zupełnie oniemiał, a potem zamrugał i uśmiechnął się nieznacznie. Słowa Ślizgona wydały mu się dziwne, ale teraz nie pamiętał już dlaczego tak było. Poczuł przypływ ciepłych uczuć do kuzyna i uświadomił sobie, że będąc na Saharze, stęsknił za nim niemożebnie. Zdecydowanie brakowało mu jego towarzystwa! Chciał serdecznie go przytulić, ale zanim zdążył wykonać ten gest, Cassius z dziwną miną wycofał się, szukając Peril. Elijah spochmurniał i westchnął cicho.
Znasz Cassiusa? – zwrócił się do Moe – świetny człowiek! Powinnaś go poznać, zdecydowanie. To mój ulubiony kuzyn – sam fakt, że ślizgoński Swansea był jego kuzynem, zdawał się napawać go dumą. – A Ty? Co tam m..asz? – zawahał się, bo dopiero teraz dostrzegł rogi porastające jej głowę. Wcześniej był tak zaaferowany całym zamieszaniem, że jakoś mu to umknęło – Na gacie Merlina... – zaklął cicho i pochylił się ku niej, wczepiając palce w jej ramię – próbowałaś na sobie animagii, czy co? Pogięło Cię? Skąd te rogi?! –może nawet by na nią nakrzyczał gdyby nie fakt, że czuł się zmuszony do szeptu. Nie chciał przecież by ktoś usłyszał o jej przyszłych animagicznych próbach.

Nauczyciel: 6, 6 –  Nora odejmuje mi 15 punktów
Piwo: C – oliwa, tracę kontrolę nad metamorfomagią


Ostatnio zmieniony przez Elijah J. Swansea dnia 3/9/2019, 00:37, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Pandora J. Doux
Pandora J. Doux

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 161
C. szczególne : Piegi, wyraźne kości policzkowe, błędy językowe i silny akcent
Galeony : 269
  Liczba postów : 260
https://www.czarodzieje.org/t17523-pandora-jarmila-doux#491657
https://www.czarodzieje.org/t17528-puszka-pandory#491717
https://www.czarodzieje.org/t17524-pandora-j-doux#491653
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty3/9/2019, 00:16;

Zamroczona dała się poprowadzić na siedzenie, na które z ulgą opadła. Liczyła, że trafi na jakieś piwo, o którym już wcześniej słyszała, bo umówmy się - Syrena była dosyć łagodnym przypadkiem, właściwie efekty były dość pozytywne. Najwidoczniej jednak połączenie Syreny z charakterem Pandory doprowadziło do mieszanki wybuchowej. Wystarczyło tylko poddać się działaniu trunku i obnażyć ciut bardziej, a wszystko skończyłoby się dobrą zabawą. Upór Pandory, żeby zadbać o swoją reputację przegrzał ją zupełnie i odebrał siły. Na brodę Merlina, przecież nikt nigdy w życiu nie widział nawet pandowej bielizny, a podczas swojego pierwszego dnia w nowej szkole miałaby pozwolić sobie na rozpięcie koszuli? Po jej nieskalanym trupie! Niestety jej koszula nawet wcześniej posiadała znaczny dekolt, więc teraz, po rozpięciu zaledwie jednego guzika, można było dostrzec krawędź jej stanika. Zdecydowanie wolałaby trafić np. na Oliwę. W końcu nie miała sekretów do ukrycia. Chyba. Albo chociażby Baranie Rogi. Naplotłaby głupot, ale przynajmniej w ubraniu! A, na Rajską czekoladę już zdecydowanie nie miałaby co narzekać! Niestety były to jedyne efekty piw, które znała, ale żadne z nich nie wydawało jej się tak straszne.
Nie rozumiała czemu chłopak mówi do niej tak głośno i wyraźnie. Przecież to jej akcent był tym ciężkim do zrozumienia. Miała nadzieję, że nie zacznie się naśmiewać z jej doboru słów czy kulejącej wciąż gramatyki. Zawstydziłoby ją to pewnie zdecydowanie bardziej, gdyby nie było jej tak duszno.
- Dziękuję - odpowiedziała słabym głosem i wzięła kilka łyków podanego jej soku, walcząc z instynktem, że powinna go wylać na siebie. Zimny napój przyjemnie nawilżył jej gardło, trzeźwiąc umysł. Najwidoczniej efekt piwa przestał się już wzmacniać, dzięki czemu jej organizm mógł przyzwyczaić się do obecnego stanu rzeczy. Niedługo łuski (i nagląca potrzeba pozbycia się ubrań) również powinny zniknąć. Odzyskała wyraźny obraz i dopiero teraz przyjrzała się siedzącemu obok chłopakowi.
- Mam na imię Pandora - przedstawiła się, dobrze wpojoną do głowy formułką i uśmiechając się przyjaźnie. - Dziękuję za ratunek.
Powrót do góry Go down


Gabriel R. Swansea
Gabriel R. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 191 cm
C. szczególne : wydatne kości policzkowe
Galeony : 777
  Liczba postów : 348
https://www.czarodzieje.org/t17525-gabriel-robert-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17544-sheakespeare
https://www.czarodzieje.org/t17505-gabriel-swansea
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty3/9/2019, 02:53;

Po miłej pogawędce z Elaine udał się w końcu na Wielką Salę. Rozmowa z ukochaną kuzynką trochę go rozproszyła i pozwoliła nie przejmować się tym wszystkim co się działo dookoła. W miarę dobrym humorem wszedł do pomieszczenia, w którym jeszcze było w miarę spokojnie. Rozejrzał się za swoimi znajomymi, ale w tym tłumie ciężko było wypatrzyć kogoś konkretnego. Zaczał więc iśc gdzieś przy ścianie z zamiarem porwania kufla jakiegoś piwa i wypicia go gdzieś z boku. Nie codziennie Hogwart oferował alkohol za darmo, a on zamierzał chociaż trochę to wykorzystać.
Niestety nie wszystko poszło po jego myśli. Kiedy szedł już ze szklanką zdobycznego trunku na wypatrzone miejsce coś musiało się stać. Poruszał się dość ostrożnie, bo mimo w miarę dobrego refleksu wypracowanego przez grę w Quidditcha bał się, że pełny kufel może mu się w pewnym momencie gibnąć. I właśnie to go zgubiło, może gdyby kroczył trochę szybciej to ominąłby tę całą katastrofę, ale niestety - znalazł się w samym centrum wydarzeń. Profesor, którego kilka chwil wcześniej przedstawiali jako nauczyciela gotowania z Czech, skupił na nim swój wzrok. To nie mogło wróżyć nic dobrego, nigdy wzrok nauczyciela skierowany prosto na Ciebie nie wróży niczego dobrego. Zamierzał zrobić taktyczny odwrót i znaleźć może któregoś z kuzynów na drugim końcu wielkiej sali, kiedy czech doskoczył do niego i robiąc wielki zamach ręką wylał na niego swoje piwo. Koszula na piersi Krukona momentalnie przykleiła się do jego ciała, ukazując zarys jego mięśni. Gabriel ledwo powstrzymał się od przeklnięcia, jednak kiedy zorientował się, że szklanka, którą on sam trzymał w swojej dłoni również była pusta jęknął. W pierwszym odruchu dlatego, że zmarnował całkiem dobry alkohol, a dopiero potem zrozumiał na kogo wylał czeski specjał. Nora Blanc, szkolna pielęgniarka nie miała chyba dobrego dnia, patrząc na jej coraz bardziej mokre szaty. Chyba nie był pierwszą osobą, która wylała na nią piwo. Powinna zrozumieć aluzję i wyjść, a nie przyjmować na siebie kolejne ciosy i w dodatku odejmować punkty. Pierwszego dnia. Czy to oznacza, że Krukoni zaczną na minusie?
- Przepraszam Panią, to był wypadek... - zaczął, ale mina Nory sprawiła, że szybko zamilkł. Wziął to jako aluzję, że powinien się zamknąć i zaakceptować odjęte punkty, zanim Blanc nie wymyśli czegoś gorszego. Odszedł więc szybko, po drodze zgarniając pierwszy lepszy kufel i upijając szybko kilka łyków. Trochę go to odstresowało, więc podszedł do wypatrzonego wcześniej miejsca i oparł się o zimny filar. Nagle naszła go ogromna ochota na rozmowę z kimś. Odwrócił się do stojącej obok Ślizgonki i z uśmiechnął się rozbrajająco.
- Kojarzysz tę śpiewającą walentynkę z magicznym rysunkiem rozbierającego się czarodzieja, którą profesor Fran dostała w zeszłym roku? Ja ją wysłałem - powiedział blondynce. Cudowny tekst na podryw Swansea. Na pewno w ten sposób każda laska będzie Twoja. Pomijając fakt, że nikt miał się o tym nie dowiedzieć. Jeżeli po szkole rozniosłaby się wieść, że to Gabriel zadbał o to, żeby kartka zaczęła śpiewać podczas śniadania na Wielkiej Sali na pewno miałby kłopoty. Wolał nie być kojarzony z takim zachowaniem, stanie z boku to była jego bajka. Nawet nie był pewnien dlaczego to zrobił, ale no cóż. Nie żałował.
- Mam też pluszowego królika na szczęście. Nazywa się Kicuś - kiedy tylko wypowiedział te słowa jego policzki oblały się czerwienią. O nie, musiał stąd jak najszybciej wyjść, miał jeszcze wiele sekretów, którymi na pewno nie chciał dzielić się z ludźmi w Wielkiej Sali.


Kostki: nauczyciel - Hynek (1,2)
piwo:C
nauczycielka - Nora (6,6) -15 dla Ravenclawu


Ostatnio zmieniony przez Gabriel R. Swansea dnia 5/9/2019, 23:09, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : zapomniałam wspomnieć o ujemnych punktach :v)
Powrót do góry Go down


Aiden Jenkins
Aiden Jenkins

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 182
C. szczególne : rozcięty nos, długie nogi
Galeony : 84
  Liczba postów : 228
https://www.czarodzieje.org/t17444-aiden-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t17485-aiden-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t17449-aiden-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t19429-aiden-jenkins-dzienni
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty3/9/2019, 11:20;

@Pandora J. Doux

Dopiero teraz Aiden miał okazję przyjrzeć się tej dziewczynie bliżej. Jej rozpięta bluzka nieco go onieśmieliła, ale cóż, na widoki narzekać nie mógł... Miała bardzo wydęte kości policzkowe, a kolor jej włosów był mniej więcej taki sam jak piegów, którymi była cała oblepiona (przynajmniej w tych odsłoniętych częściach ciała. Kucnął obok niej i oparł się o stół tak, aby móc być zwróconym twarzą do niej.
- Ja mam na imię Aiden - odpowiedział jej również dość głośno i wyraźnie, dzięki czemu być może nie będzie przekręcała jego imienia, za co byłby bardzo wdzięczny. Nie znosił tego, jego imię było jedyną tolerowaną przez niego opcją zwracania się do niego.
- Jesteś z Souhvězdí, prawda? - spytał, choć było to raczej pytanie retoryczne, bo to było widać na pierwszy rzut oka. Uczniowie Durmstrangu mieli na sobie szkolne peleryny, podobnie jak wszyscy z Hogwartu. - Jak ci się podoba Hogwart? - to było najbardziej banalne pytanie świata, ale wolał zadać właśnie je zanim przejdzie do pytań o jej szkołę, bo te mogłyby przekroczyć jej umiejętności językowe.
Powrót do góry Go down


Pandora J. Doux
Pandora J. Doux

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 161
C. szczególne : Piegi, wyraźne kości policzkowe, błędy językowe i silny akcent
Galeony : 269
  Liczba postów : 260
https://www.czarodzieje.org/t17523-pandora-jarmila-doux#491657
https://www.czarodzieje.org/t17528-puszka-pandory#491717
https://www.czarodzieje.org/t17524-pandora-j-doux#491653
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty3/9/2019, 12:06;

Bezwiednie wodziła palcem po lśniących łuskach na swojej dłoni. Myślała, że będą twardsze, może nawet ostre, potrafiące przeciąć skórę, tak jak potrafią robić to łuski niektórych ryb. Były jednak delikatne i przywodziły jej na myśl pióra łabędzi, które można niekiedy znaleźć w pobliżu rzeki czy jeziora. W wyglądzie te dwie rzeczy nie miały zupełnie nic wspólnego, jednak ich dotyk sprawiał tą samą obawę, że należy być w tym niezwykle delikatnym, by nie zniszczyć czegoś tak nietrwałego, jakby podstępem skradzionego naturze.
- Ejdyn - powtórzyła za chłopakiem z delikatnym uśmiechem, starając się połączyć go z jakąś postacią fikcyjną, jednak żaden Aiden z anglojęzycznych filmów czy książek nie przychodził jej teraz do głowy. Skojarzyła go więc ze słowem “Eden”, więc niewykluczone, że gdy następnym razem na siebie wpadną, przywita go przyjaznym “Idyn!”
- Tak, jak Ci smakuje nasze pivo? - spytała, spoglądając na kufel Aidena i wypiła kilka kolejnych łyków soku dyniowego (który podejrzanie mocno w smaku smakował jak bardzo słodki napój jabłkowy), bo jej pragnienie płynów odzywało się za każdym razem, gdy tylko odrywała wargi od szklanki. Nie umknęło jej uwadze, że chłopak musiał dodać jakieś soku do swojego piwa i zastanawiała się teraz czy chłopak w ogóle jest pełnoletni. Przecież w Czechach wszyscy wiedzą, że piwo to nie alkohol! A już na pewno jedno nie wystarczy, żeby chociaż zakręciło się komuś w głowie. Dodatkowo przyjrzała się uważniej chłopakowi, zastanawiając się czemu nie widzi u niego żadnych efektów zaczarowanego napitku.
- Poza kuchnią ja nie widziałam za dużo, ale bardzo dużo natury robi wrażenie - ożywiła się na wspomnienie błoni, których nie miała jeszcze okazji zwiedzić. - Ja widze jezioro i na pewno w nim będę, póki jest jeszcze ciepło. Czekać będę na jesień, aż wszystko zrobi się złociste i wtedy na pewno dużo mnie będzie na dworze - dodała, przez emocje kompletnie zapominając o skupieniu się, aby zadbać o gramatykę i styl wypowiedzi. - Zamek wydaje się naprawdę duży i rok to dla mnie za mało, żeby go dobrze poznać - powiedziała, mrużąc oczy w skupieniu, tym razem ważąc każde słowo, by odpokutować wcześniejsze roztargnienie.
Powrót do góry Go down


Aiden Jenkins
Aiden Jenkins

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 182
C. szczególne : rozcięty nos, długie nogi
Galeony : 84
  Liczba postów : 228
https://www.czarodzieje.org/t17444-aiden-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t17485-aiden-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t17449-aiden-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t19429-aiden-jenkins-dzienni
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty3/9/2019, 13:01;

@Pandora J. Doux

Dopiero kiedy Pandora zaczęła dotykać swoich dłoni, Aiden dostrzegł na nich łuski. Jego twarz wykrzywiła się nieco w wyrazie zdziwienia, a jego brwi samoistnie uniosły się do góry. Cóż, chyba faktycznie dobrze zrobił dolewając niwelującego działanie soku do piwa. Kto wie co mogłoby wyrosnąć jemu... Może ogon? Tego jednak wolał uniknąć, bo próba kombinowania z czarami akurat w tamtym miejscu niezbyt mu się uśmiechała.
- No, może być... - prychnął cicho słysząc tę wersję swojego imienia wypowiedzianego przez tę dziewczynę. - Pandora... Gdzieś już chyba coś takiego słyszałem... A tak, to chyba ta od puszki, nie? Chodziłem kilka lat do mugolskiej szkoły zanim tutaj trafiłem, więc słyszałem trochę tych starożytnych opowieści...
Upił kilka łyków ze swojego kubka, chyba niemal dokładnie w tej samej chwili, jak Pandora zadała mu pytanie o nie.
- Niezłe, to znaczy... - przerwał, by oblizać sobie usta i wytrzeć je rękawem - ja tam wolę nasze ale albo whisky. Ale dla was to chyba element tradycji, co? Chociaż zawsze myślałem, że Słowianie wolą pić wódkę... - przypomniał sobie jakieś rysunki satyryczne w mugolskich czasopismach ukazujące wielkiego, grubego wąsacza w sandałach i skarpetach, spodniach do kolan i bluzce na ramiączkach z butelką gorzałki w jednej dłoni i ogórkiem w drugiej.
Słuchał jej opowieści o pierwszych wrażeniach z Hogwartu, a na jej słowa o jeziorze parsknął śmiechem.
- No to kurde powodzenia - powiedział i dopił resztę piwa zastanawiając się, czy nie nalać sobie jeszcze. Może i za nim nie przepadał, ale jakoś tak to działało, że będąc w towarzystwie aż głupio było tego nie pić, kiedy inni to robili. - To znaczy... jeśli należysz do jakiegoś Klubu Morsa i nie przeszkadzają ci druzgotki i inne tego typu świństwa, to właź śmiało!
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty3/9/2019, 13:03;

Interakcja: 1, 4, -15 pkt dla Ravenclawu…
Piwo: H - odwrotność słów… dla kluski pełnej miłości… xD

@Pandora J. Doux - przepraszam :c
@Aiden Jenkins - ratuj :c


Po odprowadzeniu niepełnoletnich do dormitorium i spotkaniu z Gabrielem postanowiła wrócić do starszego towarzystwa, które bawiło się na całego. Spotkała tłum, w którym nie potrafiła wypatrzeć nikogo z rodziny ani przyjaciół. Mimo wszystko postanowiła przedrzeć się przez wszystkich, rzucając sympatyczne "przepraszam", gdy musiała się przecisnąć. Niestety pech chciał, że w pewnym momencie coś w nią uderzyło - czyjeś masywne ciało, przez co omal nie wpadła na beczki. To profesor z wymiany, niejaki Hynek Bozik. Na całe szczęście nie przewróciła się, jednak oczekiwała chociażby szybkich przeprosin… nic z tego. Nie dał jej nawet dojść do słowa i oskarżył ją o wylanie jego alkoholu! Popatrzyła na niego z wielkim oburzeniem i próbowała się bronić argumentami, że to on na nią wpadł, a nie ona na niego. Cokolwiek mówiła, nie dogadała się ze wstawionym nauczycielem. Odjął jej punkty! Włosy Elaine na chwilę poczerwieniały ze złości wobec takiej niesprawiedliwości. Ledwie wszedł do zamku i szasta punktami, jakby nie miały znaczenia. Rozzłoszczona pijanym przyjezdnym ruszyła dalej w poszukiwaniu Elijaha, któremu mogłaby się wyżalić. Po drodze dostała do ręki piwo - podziękowała nieznajomemu. Alkohol pachniał przepięknie, z wrażenia się zatrzymała. Grzanym miód? Nie, to niemożliwe, bowiem czuła jeszcze trochę maku… spróbowała trzy łyki i uśmiechnęła się sama do siebie. - Bleh, paskudne. - uniosła brwi słysząc swój głos, a przecież nie to chciała powiedzieć. Chyba to piwo plącze język, skoro tak… Wzruszyła ramionami, upiła kolejny i odstawiła resztę na stół, bowiem zobaczyła w oddali Elijaha z tą małą Morgan. Nie doszła jednak do nich, bowiem nagle potknęła się i wpadła na dziewczynę z wymiany - rudowłosą pokrytą łuskami Pandorę. Cicho jęknęła, gdy się z nią zderzyła.
- Heej! Gdzie ty siedzisz, wszystkim przeszkadzasz... - zakryła usta uświadomiwszy sobie, że chciała ją przeprosić, a nie opieprzać. - Ojej, nie chciałam tego powiedzieć tylko, żebyś zeszła mi z oczu, bo zajmujesz dużo miejsca. - z jej gardła wydobył się cichy krzyk, zakryła usta dłonią i wpatrywała się w Pandorę błagającym wzrokiem, przepraszała ją niemo za to, co mówi. - Pięknie wyglądasz. - dodała zdziwiona spoglądając na jej dziwnie ozdobioną twarz. To miało być spotkanie z przyjezdnymi a nie syrenami... półkrwi? Skomplementowała ją, a miała zamiar wyrazić zaskoczenie... Niestety Elaine jeszcze nie wiedziała, że jej charyzma jest tak wyrazista i że nie można się oprzeć jej poleceniom, nawet wydanym przypadkowo. Pandora będzie musiała sobie iść, a przecież nie chciała tego powiedzieć! Odwróciła wzrok do Aidena.
- Nie wiem co się dzieje. Ja… ja… wiem co mówię. Nie umiem powiedzieć tej czarującej dziewczynie, żeby stąd poszła. Och nie, znowu. - po omacku usiadła na ławce z zakrytymi dłonią ustami. Nie panowała nad swoją nową. - Dokładnie to miałam na myśli… - zacisnęła usta, a w jej oczach pojawiły się łzy. Znów to samo…
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Specjalny




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty3/9/2019, 14:19;

@Aiden Jenkins

Jak to mówią, przezorny zawsze ubezpieczony, a Aiden Jenkins zdecydowanie swą przezornością zabrylował podczas uroczystości w Wielkiej Sali. Czyżby nie miał zbyt wielkiego zaufania do przyjezdnych z Souhvězdí, a może przyświecały mu zupełnie inne cele? Pomijając motywację młodego Krukona, chłopak postanowił dolać do swojego piwa soku, licząc na to, że dzięki temu uniknie wszelkich magicznych efektów, które towarzyszyły jego konsumpcji. Nie wziął jednak pod uwagę tego, że specjalny sok niwelował wyłącznie procenty, nijak nie wpływając na inne czarodziejskie dodatki.
Początkowo nie odczuwał żadnych skutków Bad Tripa, ale już podczas rozmowy z @Pandora J. Doux poczuł się dziwnie. Trunek bardzo szybko uderzył mu do głowy i wprawił w rozweselający nastrój, napawając przy tym potężną dawką optymizmu i miłości do wszystkich wokoło. Co więcej, świat wydawał mu się jakby przyjemniejszym miejscem, takim kolorowym, żywym i nasyconym. Wszelkie przedmioty znajdujące się w Wielkiej Sali mieniły się różnymi barwami, co rusz je zmieniając, zaś kontury poruszały się, zacierając zupełnie kształty widzianych przez Aidena obiektów i żywych istot. Jenkins miał przy tym wrażenie, że wszyscy ludzie zebrani na tym przyjęciu są jego przyjaciółmi. Nagle w oczy rzucił mu się wielki herb Slytherinu, który z zielonego stał się żółty, potem niebieski, a następnie jeszcze fioletowy. Wąż wypełznął z niego i z uśmiechem spoglądał na Krukona, proponując mu kawałek ciasta marchewkowego. Ale chwila… przecież Aiden nie mógł sięgnąć tak wysoko. Chłopak przypomniał sobie jednak, że przecież gdzieś tutaj miał swoje skrzydła. Musiał je tylko znaleźć. Może pod stołem? Nie, pod stołem ich chyba nie było, ale ktoś przecież musiał je widzieć, czyż nie? Jenkins poczuł niezahamowaną potrzebę wypytywania wszystkich w Wielkiej Sali o swoje skrzydła i w żaden sposób nie mógł jej zwalczyć.

Zgodnie z rozpiską specjalny sok niweluje wyłącznie działanie procentów, podczas gdy magiczne efekty piw pozostają takie same. Z uwagi na zignorowanie wyniku z kości, przez kolejne 2 posty, każdej osobie, z którą rozmawiasz, musisz wspomnieć o swoich skrzydłach. Możesz zapytać czy rozmówca ich nie widział lub poprosić o pomoc w ich znalezieniu – interpretacja dowolna. Po tych 2 postach efekty Bad Tripa mijają zupełnie. Pamiętaj jednak, że w przypadku degustacji kolejnego piwa, musisz uwzględnić jego efekty w postach.
W razie jakichkolwiek pytań lub prośby o dalszą ingerencję w tym wątku, pisz do @Leonel Fleming.

______________________

Wielka Sala - Page 29 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Pandora J. Doux
Pandora J. Doux

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 161
C. szczególne : Piegi, wyraźne kości policzkowe, błędy językowe i silny akcent
Galeony : 269
  Liczba postów : 260
https://www.czarodzieje.org/t17523-pandora-jarmila-doux#491657
https://www.czarodzieje.org/t17528-puszka-pandory#491717
https://www.czarodzieje.org/t17524-pandora-j-doux#491653
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty3/9/2019, 14:31;

- U nas się mówi, że była to Skrzynia Pandory - zaśmiała się, nie do końca wiedząc czy to różnica językowa czy chłopak miał po prostu braki w edukacji. Rozbawiła ją myśl, że z małej puszki mogłoby wylecieć tyle nieszczęść, jakby skrzynia miała jakikolwiek większy sens. - Ja nie lubię tego mitu. On mówi, że Atena nauczyła Pandorę prac domowych, Afrodyta dała krasny wygląd, a przez Hermesa dużo robi kłamstwo, fałsz i pochlebstwo. Mnie to obraża. - wytłumaczyła swoje podejście, oczywiście nie mając żadnego żalu do chłopaka. W końcu skojarzenie nasuwa się samoistnie. Jej rodzice kojarzyli historię tego mitu, według którego w skrzyni znajdowało się wszelkiego rodzaju dobro, a Pandora, otwierając ją, sprawiła, że wszystko z niej uleciało i powróciło do siedziby Bogów. Pozostała tylko nadzieja. Ah, jakby nie mogli jej po prostu nazwać Naděje!
- Vodka? To chyba prędzej Ci z Durmstrangu… - odpowiedziała zamyślona, próbując zrozumieć tok myślenia chłopaka. Może szkoły mu się pomieszały? Wypiła ostatni łyk soku i zaczęła bawić się szklanką, obracając ją w dłoni. - W Rusku robią dużo vodki, u nas mniej procentów się pije.
Zmartwiła ją trochę odpowiedź chłopaka. Czyżby w Hogwarcie nikt nie kąpał się w tym pięknym jeziorze? Zdecydowanie nie boi się zimna, ale lato jeszcze nie minęło i wciąż bywa bardzo ciepło, więc jak ma rozumieć słowa chłopaka? Może na jeziorze ciążą jakieś zaklęcia, które obniżają temperaturę wody, aby żyjące w nim stworzenia lepiej funkcjonowały.
- Druzgotki? Co to są druzgotki? - zapytała, unosząc wysoko brwi, że aż okulary nieznacznie osunęły jej się na nosie. W pierwszej chwili wystraszyła się, że w jeziorze naprawdę żyją niezwykle niebezpieczne stworzenia, jednak szybko przywołała się do porządku. To miejsce dostępne dla uczniów, a więc na pewno nie ma tam nic aż tak strasznego. Zaczęła przeszukiwać pamięć w poszukiwaniu stworzeń, które mogłyby zamieszkiwać ten zbioronik. - Chodzi o jakieś ďasovcům? - rzuciła, chociaż nie miała żadnych nadziei, że ta nazwa powie cokolwiek Aidenowi.
Już otwierała usta, aby wytłumaczyć chłopakowi, że musi się jeszcze nauczyć angielskich nazw na magiczne stworzenia , gdy nagle ktoś wpadł na nią tak, że aż pusta szklanka wyleciała jej z dłoni, wykonując majestatyczny piruet na stole, by ostatecznie przewrócić się i przeturlać po blacie.
- Nic ś… - szykowała się już, by odpowiedzieć z uśmiechem “nic się nie stało”, gdy dotarł do niej sens słów dziewczyny. - Słucham? - zamrugała gwałtownie ze zdziwienia. Może się przesłyszała? W końcu w tym gwarze i z obcym językiem nie trudno o pomyłkę. Po chwili nie miała jednak wątpliwości, że dziewczyna ją obraża. Ona? Zajmuje dużo miejsca? Automatycznie pomyślała o swoich biodrach, które ukrywa za spódnicą. Naprawdę są aż tak duże? Spojrzała zdziwiona na zgrabną blondynkę i z bólem przyznała przed sobą, że dziewczyna ma lepszą figurę od niej. Ale chwila, to wcale nie jest powód do takiego zachowania!
Otrząsnęła się z szoku i dotarło do niej, że przecież są piwa, których efektów ubocznych nie zna, a więc dziwne słowa mogą być skutkiem wypitego trunku. Mimo tego wniosku i tak poczuła, że naprawdę powinna zejść jej z oczu. Co się dzieje? Czyżby była aż tak uległa? Czarę goryczy dopełniły słowa “pięknie wyglądasz” i mimowolnie łzy stanęły jej w oczach. Pomyślała wcześniej, że piwo wywołało efekt, że ofiara mówi przeciwieństwo tego co myśli, ale co za człowiek podchodzi do nieznajomego i mówi mu, że brzydko wygląda? Spojrzała na Aidena, szukając słów pocieszenia, jednak efekt jego piwa musiał w końcu zacząć działać, bo wzrok chłopaka wydał jej się jakiś dziwny.
- Idyn - powiedziała, już przekręcając jego imię i wstała gwałtownie. - Ty jesteś naprawdę příjemný chłopak. Może wytłumaczysz tej dívce, że powinna mi później dać sowę z przeprosinami. - powiedziała, walcząc z łamiącym się głosem i z emocji używając niektórych czeskich słów. Obróciła się na pięcie i odeszła w tłum z łzami w oczach, szukając kogoś znajomego, kto mógłby ją przytulić.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty3/9/2019, 14:47;

Wakacje ją zmęczyły. Cieszyła się, że wreszcie wróciła do chłodniejszego i znacznie przyjemniejszego klimatu. W dodatku, zaczynała studia a na to była całkiem podekscytowana. Zwłaszcza, że rozpoczynała też prace i czekało ją wiele zmian. Może nie była jeszcze do końca świadoma jak dużo miało ich być, ale to co było w jej planach miało z pewnością zapewnić dość wrażeń. Na uczcie usiadła standardowo obok @Dina Harlow i z przyjemnością obserwowała jak pierwszoklasiści zostają przydzielani do domów. Zawsze lubiła tę część, towarzyszyło temu pozytywne napięcie. Sama siadając w tamtym miejscu była przerażona, chociaż z perspektywy czasu uważała, że to do jakiego domu się należało nie miało większego znaczenia. Ani jej to wybitnie nie cieszyło, ani nie smuciło, że była w Slytherinie.
Wymiana bardzo jej się spodobała. Popierała takie akcje i była pewna, że zderzenie z różnymi kulturami zawsze wiąże się z pozytywnymi doświadczeniami. Zresztą, biorąc pod uwagę tolerancje niektórych czarodziei, a zwłaszcza ostatnie wydarzenia, dobrze było otwierać się na inność, nawet w tym aspekcie.
Natomiast impreza sama w sobie bardzo ją zaskoczyła. Nie spodziewała się, że Hogwart zgodzi się na picie alkoholu tuż po uczcie, nawet jeśli rozrywka miała być tylko dla pełnoletnich czarodziejów.
- Oho, ładny początek roku. Od kiedy Hogwart jest taki imprezowy... - pokręciła głową, zerkając na Dinę, ale bez większego zastanowienia sięgnęła po jedno z piw. Trzeba było się integrować z przyjezdnymi, tak? Nie dało się ukryć, że alkohol potrafił zaciskać więzy i niwelować wszelkie różnice między ludźmi. Zanim jednak zdążyła upić choćby łyka, nad jej głową pojawił się obcy profesor, który dość surowo zapytał jej o wiek. Hej, przecież nie wyglądała aż tak młodo! Starała się nie pokazać oburzenia i tylko udowodniła mu, że jest już studentką i nie robi niczego złego. Na wszelki wypadek kiwnęła jednak głową na dziewczynę i odsunęły się na drugi koniec stołu. - Już go nie lubię - mruknęła pod nosem i w końcu napiła się ciekawego napoju. Całkiem jej posmakował. - Pysz... - zaczęła, ale zamiast kolejnych słów z jej ust wydobył się płomień. Przestraszona zmarszczyła usta i poczuła, jak gardło zaczyna wściekle ją piec. - Ej, co jest? - rzuciła i znowu stało się to samo, tym razem ogień wręcz poparzył lekko ramie siedzącej obok niej Diny. Za to Emily czuła się świetnie - pełna sił i chętna do działania. Zaczęła nawet lekko podrygiwać, chociaż to starała się raczej powstrzymać.

Nauczyciel - 5,3
Piwo - G
Powrót do góry Go down


Aiden Jenkins
Aiden Jenkins

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 182
C. szczególne : rozcięty nos, długie nogi
Galeony : 84
  Liczba postów : 228
https://www.czarodzieje.org/t17444-aiden-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t17485-aiden-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t17449-aiden-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t19429-aiden-jenkins-dzienni
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty3/9/2019, 15:33;

@Pandora J. Doux @Elaine J. Swansea

Aiden słuchał wyjaśnień Pandory czując się trochę głupio, że wykazał się nieznajomością świata. Czechy, Rosja, Polska - dla Brytyjczyka wszystko to było, jak to mówią przyjaciele z Chin, jeden pies. Dobrze było jednak nie dać tego po sobie znać, starał się więc mruczeć potakująco pod nosem wyrażając w ten sposób swoje zainteresowanie. Tym bardziej, że humor poprawiał mu się coraz bardziej...
- ELAINE! - dostrzegł wreszcie panią prefekt, której szukał na peronie i w pociągu. Mieniła mu się wszystkimi kolorami tęczy. - Kurde, nigdy nie zauważyłem u ciebie takich cudnych... ooo, jednak masz szmaragdowe oczy? Jakie cudne! - uśmiechnął się nieco głupawo i objął Krukonkę, nie zwracając zbytnio uwagi na to, co właśnie powiedziała. Dopiero po jakiejś chwili to do niego dotarło. Nachmurzył się lekko, ale widząc wszystko to, co działo się w sali domyślił się, że to działanie piwa.
- Pandorko, słońce ty moje! - zawołał za odchodzącą w pośpiechu ze łzami w oczach Czeszkę, którą próbował chwycić za rękę, ale nie zdążył. - Czekaj, Elaine, zaraz zdejmę z ciebie działanie tego... czegoś, ale najpierw, kurde, gdzie są moje skrzydełka? Aaaa, tam! Już widzę! - zawołał Aiden i podbiegł do mieniącego mu się różnymi barwami węża Slytherinu z ciastem marchewkowym, który trzymał w pysku jego skrzydła. - Już lecę... Lecę, bo chcę... - zaczął nucić pod nosem biegnąc ku wężowi, w którego stronę zaczął skakać, próbując złapać swoje skrzydła.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty3/9/2019, 17:24;

Matthew kompletnie przez to piwo zgłupiał i teraz patrzył na Leonardo jak osłupiały. Chwila, czy on naprawdę właśnie powiedział, to co powiedział? Szlag by to jasny trafił, przecież wcale nie chciał wracać do sytuacji, która miała miejsce w gabinecie asystenta opieki nad magicznymi stworzeniami. Dopiero teraz z opóźnieniem docierały do niego słowa Vin-Eurico. Nie powiedział, że nie chciał? Chodziło jedynie o to, że nie powinien się tak spoufalać ze swoimi uczniami i studentami. Prawdę powiedziawszy wolałby chyba tego nie usłyszeć. Już wygodniejszą wersją była ta, którą sam sobie wcześniej ubzdurał.
- Nie było zależne? – Mruknął już nieco spokojniejszym tonem, jak gdyby chciał się dowiedzieć czegoś więcej, ale zaraz po tym machnął na to wszystko ręką. Taka wiedza nie była mu raczej potrzebna, a nawet w pewnym sensie mogła stać się niebezpieczna. Zdecydował więc, że nie będzie ciągnął swojego rozmówcy za język.
- Tak, to wszystko przez to piwo. Nie chciałem się tak zachować. Wie pan, panie profesorze, że to nie byłem tak naprawdę ja i że ja bym czegoś takiego nie zrobił. – Dodał zaraz, macając się po głowie i z niechęcią zdając sobie sprawę z tego, że jego demonie rogi nadal tkwiły w tym samym miejscu. Zastanawiał się jak długo będzie musiał jeszcze chodzić po szkole jak debil. Całe szczęście jednak, że nic nie zaciemniało już jego umysłu. Los się do niego uśmiechnął, bo gdyby trafił na kogoś innego niż Leo, sytuacja mogłaby się wymsknąć spod kontroli.
Nadal nie miał zielonego pojęcia o Czwartej Ścianie i o tym, że Vin-Eurico wszystko to, co działo się w Wielkiej Sali porównywał do forum. Jakkolwiek absurdalnie to nie zabrzmi, jakoś zdołali się porozumieć, nawet pomimo tych dziwnych efektów specjalnych. Kiedy mężczyzna zaprosił go do degustacji kolejnego piwa od przyjezdnych, miał wątpliwości, ale ostatecznie ciekawość wygrała z rozsądkiem.
- Na zdrowie! – Rzucił do swojego nauczyciela, po czym sięgnął po zupełnie przypadkowy kufel. Cholera jasna, ciemne. Nie lubił ciemnego piwa. Nad tym unosił się jednak słodki, kuszący zapach kakao. Może nie będzie takie złe? Spróbował łyka i musiał przyznać, że tak jak rzadko dał się skusić na słodkości, tak ten trunek był niezwykle przyjemny i mocno rozgrzewający. Do tego stopnia, że na jego twarzy po chwili pojawiły się wypieki, a jego skórę opatulił intensywnych zapach kakao. Cóż, lepsze to niż mordercze zapędy, czyż nie?
Nagle dostrzegł jednak dziwne zachowanie Leonardo, który zaczął rozpinać guziki swojej koszuli.
- Nie powiem, że nie chciałbym zobaczyć pańskiej klaty na żywo, ale to chyba nie najlepsze miejsce na pokazywanie się w negliżu? – Westchnął ciężko, próbując doprowadzić swojego szkolnego opiekuna do porządku. Nie był jednak pewien, jak silne są efekty spożytego przez niego piwa, i czy jego słowa rzeczywiście odniosą oczekiwany rezultat.

Piwo: Rajska Czekolada

@Leonardo O. Vin-Eurico
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wielka Sala - Page 29 QzgSDG8








Wielka Sala - Page 29 Empty


PisanieWielka Sala - Page 29 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 29 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 29 z 39Strona 29 z 39 Previous  1 ... 16 ... 28, 29, 30 ... 34 ... 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wielka Sala - Page 29 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Parter
 :: 
wielka sala
-