Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Boisko treningowe

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość


Rasheed Sharker
Rasheed Sharker

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, blizny: trzy linie oplatające jego prawą dłoń
Dodatkowo : Wężoustość, legilimencja i oklumencja
Galeony : 2609
  Liczba postów : 2938
https://www.czarodzieje.org/t7093-rasheed-sharker
https://www.czarodzieje.org/t7096-callisto
https://www.czarodzieje.org/t7190-rasheed-sharker
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyCzw 16 Cze - 23:43;

First topic message reminder :


Boisko treningowe

Dolina Godryka również doczekała się swojego niewielkiego boiska treningowego umiejscowionego tuż przy jednym ze wzgórz. Trenują na nim zarówno lokalne, niewielkie drużyny, których skromne budżety nie pozwalają na częste rezerwacje stadionu narodowego oraz grupki entuzjastów i samouków, a także Ci, którzy cenią sobie ciszę i spokój, gdyż boisko do tej pory nie cieszyło się zbytnią popularnością.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyPon 1 Mar - 13:26;

Przerzuty: 3/4
Kostka: 5->4
Wynik: Brooks 6:8 Shaw

  Jak Darren Brooks, tak Brooks Darrenowi. Całe szczęście, że na święta od pewnej dobrej duszy otrzymał quidditchowy kask - wyglądało jednak na to, że dwójka Krukonów za honorowy cel wzięła sobie wybicie sobie nawzajem resztek oleju z głowy. Tłuczek odbity przez Julię pomknął bowiem w kierunku głowy Darrena i huknął go prosto w czoło, odchylając gwałtownie łepetynę Shawa do tyłu tak mocno, że aż jakiś nierozgrzany staw w karku mężczyzny nieprzyjemnie trzasnął. Darren syknął, przez chwilę latając bez trzymanki i pocierając szyję wolną ręką, mrugając szybko by odegnać kolorowe światełka które zaczęły skakać mu pod powiekami.
  Parę chwil później Krukon złapał ponownie za trzonek miotły i zanurkował w kierunku tłuczka, uderzając go na najwyższej nucie Silent Night mruczanego przez świąteczną pałkę. Kula pomknęła bezbłędnie w kierunku Julii, trafiając ją w tułów w okolicy obojczyka.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyPon 1 Mar - 15:11;

Przerzuty: 4/12
kostka: 1 - noga
wynik: Brooks:Shaw 7:8

zasady:

Jeżeli ktokolwiek mógł się zbliżyć barwami do krowy z reklam Milki, to ta Krukońska dwójka pod koniec tego treningu. Brooks nie miała wątpliwości, że wieczorem czeka ją długa terapia antywstrząsowa, polegająca na wlewaniu w siebie eliksirów leczniczych, a także rzucaniu zaklęć przeciwbólowych na poobijane członki. Szło im dziś wyjątkowo dobrze. Niestety. Póki co, to Darren był na prowadzeniu, ale Krukonka nie dawała za wygraną i wciąż mierzyła w głowę, chcąc zdobyć jak najwięcej punktów i wyprzedzić tym samym prefekta. Zanim jednak zdążyła pomyśleć o czymkolwiek, Shaw, mimo że otumaniony po ciosie w głowę, zrewanżował jej się w wyjątkowo parszywy sposób, trafiając ją prosto w obojczyk.

- Jasna kurwa i sto dementorów! – warknęła wściekle, kiedy fala bólu rozeszła się po jej ciele. Starała się poruszyć ręką, niestety bezskutecznie. Przerzuciła więc pałkę do zdrowej kończyny i skierowała miotłę nieco w dół, aby wyrównać do wysokości przeciwnika. Kiedy tłuczek ruszył w jej kierunku, uderzyła go w kierunku Shawa. Trafiła go ponownie, choć niestety tylko w nogę.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyPon 1 Mar - 15:41;

Przerzuty: 3/4
Kostka: 4
Wynik: Brooks 7:10 Shaw

  W quidditchu uderzenie w nogę było najniższym wymiarem kary - co prawda prawa łydka Krukona zawyła z bólu, szczególnie że akurat to miejsce było całkiem wyczulone, jednak skórzany ochraniacz złagodził nieco trafienie, pozwalając Darrenowi na próby wyprowadzenia kontrataku praktycznie od razu. Wstrzymał się jednak na krótką chwilą, nie chcąc uderzać kiedy Brooks ma wciąż uniesioną pałkę i oczy skierowane w jego stronę.
Shaw uśmiechnął się, robiąc niewielką pętlę i nie spuszczając oczu z tłuczka. Pałka w jego dłoniach zaświergotała pierwsze tony God Rest You Merry, Gentlemen kiedy Krukon dojrzał rzadką okazję w chwili, gdy Julia na chwilę pokazała mu swoje plecy - te prawdziwe - podczas zawracania. I to właśnie tam posłał tłuczka Darren, samemu starając się schować głowę między ramionami.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyPon 1 Mar - 15:56;

Przerzuty: 3/12
kostka: 3 - ręka
wynik: Brooks:Shaw 8:10

zasady:

Quidditchowe ochraniacze, noszone przez Krukonkę, chroniły przed poważnymi urazami, takimi jak złamania czy pęknięcia, jednak trafienie tłuczkiem, wciąż bolało jak cholera. Zwłaszcza że Shaw nie dawał jej dziś ani odrobiny spokoju i zamiast pudłować, przyprawiał ją o kolejne siniaki i bolesne stęknięcia. Tak jak wtedy, gdy Brooks robiła elegancką pętelkę, a pan prefekt zadał jej cios poniżej pasa. No, może nie poniżej pasa, a w plecy, ale zagranie z pewnością nie należało do eleganckich, gdyż jego oponentka nawet nie patrzyła na tłuczek. Bludger jednak z założenia nie był czystą i elegancką grą, tak więc jedyne, co mogła zrobić, to wykląć pod nosem Krukona i jego rodzinę do dziesięciu pokoleń wstecz i jakoś się zrewanżować. Dziś jej zdecydowanie nie szło, a do tego dwa bonki w głowę sprawiły, że nie była tak skoncentrowana, jak powinna. Dlatego, nawet jeżeli trafiała, to ledwo co i w kończyny, a nie w wyżej punktowane miejsca na Dareczkowym ciele. Tak było i tym razem, gdy żelazna kula trafiła chłopaka w dłoń, w której trzymał pałkę.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyPon 1 Mar - 16:47;

Przerzuty: 2/4
Kostka: 6
Wynik: Brooks 8:13 Shaw

  Darren zacisnął usta, uciszając krzyk bólu zanim ten zdążył opuścić jego gardło. Zaciśnięta na elfiej pałce dłoń pulsowała bólem - a Krukon nie miał tego komfortu, który posiadała Julia, a więc oburęczności. Musiał odczekać parę cennych chwil, który poświęcił na odpowiednie ustawienie się - i pochuchanie na wierzch swojej łapki, wyjąc w środku z bólu.
Kiedy odrętwienie jednak minęło, a ścięgna przestały dosłownie płonąć - chwała grubym rękawicom - Darren ponownie zaczął przygotowywać się do uderzenia, a raczej nakierowania tłuczka na tor lotu przecinający się z kaskiem Julii Brooks. Zamachnął się parę razy "na sucho" lecąc równolegle do piłki, po czym ostro skręcił w prawo i przyfasolił w tłuczek, bezbłędnie, po raz trzeci, posyłając go na spotkanie z czupryną Harpii. Całe szczęście, że pałkarze na meczu paradoksalnie obrywali najmniej - po takim obijaniu na treningach i podczas oficjalnych spotkań Shaw zapewne rzuciłby ten cały quidditch w pizdu.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyPon 1 Mar - 17:02;

Przerzuty: 1/12
kostka: 6 - głowa
wynik: Brooks:Shaw 11:13

zasady:
Jeżeli Brooks zastanawiała się kiedykolwiek, czy na pewno powinna trafić do Ravenclawu, to właśnie w takich chwilach jak ta, kiedy to tłuczek trafił ją w głowę po raz trzeci. Tym razem nie spadła z miotły jak wcześniej, ale wykręciła w powietrzu kilka młynków, a tępy ból przeszył jej skroń. Świat przed nią wirował i rysował się w wyjątkowo ciemnych barwach. I to dosłownie, po pociemniało jej przed oczami i kiedy szykowała się do ataku na tłuczek, to tak na dobrą sprawę, nie widziała go zbyt dokładnie. Kiedy zaś przejaśniło jej się w głowie, to dla odmiany zaczęła widzieć podwójnie. Dwóch prefektów, dwa tłuczki… to nie mogło się skończyć dobrze. Skupiła się na tyle, na ile mogła i odbiła żelazną kulę w kierunku Darrena. W tym momencie straciła zapał do jakiejkolwiek gry i po prostu starała się oddalić od siebie zagrożenie. W uszach jej brzęczało i czuła się, jakby miała w każdej chwili puścić pawia, co jasno wskazywało, że prawdopodobnie nabawiła się wstrząsu mózgu. Wiggenowy nie wystarczy, będzie musiała przejść się do skrzydła szpitalnego. To, że tłuczek trafił chłopaka w kask, wydawało się kompletnym przypadkiem i zwykłym uśmiechem od losu, gdyż doskonale wiedziała, iż tę partyjkę bludgera przegrała.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyPon 1 Mar - 18:48;

Przerzuty: 0/4
Kostka: 1->5->6 latif
Wynik: Brooks 11:13 Shaw

  Być może dzisiaj szczęście uśmiechało się do pałkarza drużyny Ravenclawu - przynajmniej jednego z nich - a być może elfia pałka działała lepiej niż Krukon na początku przypuszczał, gdyż w rytm angielskich świątecznych piosenek regularnie obijał Brooks. Oczywiście, dziewczyna nie pozostawała mu dłużna i Shaw także całkiem mocno oberwał - do tego ponownie dostał w głowę - ale mimo wszystko to jej łepetyna ucierpiała dzisiaj bardziej.
  Po otrzymaniu kolejnego uderzenia, w głowę, Darren zaczął podwójnie współczuć Julii, która oberwała przecież w głowę trzy razy, a poza tym wyglądała jakby miała zaraz zwymiotować. Ponowne jej trafienie - nieważne, czy w głowę czy w inną, dowolną część ciała - byłoby aż za proste, biorąc pod uwagę że oszołomiona dziewczyna latała jak mucha w smole. Zamiast w jej kierunku, Shaw odbił więc tłuczek w kierunku ziemi i pudełka, gdzie piłka powinna zostać zamknięta, po czym ją dopadł i zamknął. Pudło, razem ze swoją miotłą umieścił pod pachą po czym, nie przebierając w środkach, machnięciem różdżki zaczął ściągać Brooks razem z jej miotłą powoli na ziemię. Czując, że ziemia także jemu kołysze się pod nogami, złapał Julię i nachylił się jej do ucha, walcząc z protestującym i przewidującym co się zaraz wydarzy żołądkiem.
- Rzygaj na buty, nie na spodnie, jeśli musisz - jęknął - choć sam nie wiedział, czy było to do Krukonki, czy jego samego, po czym deportował się razem z Brooks z Doliny Godryka, mając zamiar pojawić się przed Hogwartem, spróbować dotrzeć do skrzydła szpitalnego i, w miarę możliwości, nie zwymiotować - przy czym, ta ostatnia część mogła być najtrudniejsza.

z/t x2
Powrót do góry Go down


Zephaniah van Wieren
Zephaniah van Wieren

Dorosły czarodziej
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : Tatuaż z łapą nundu na przedramieniu, Blizny i uszczerbki na zdrowiu: Dziennik
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 591
  Liczba postów : 590
https://www.czarodzieje.org/t19733-zephaniah-van-wieren
https://www.czarodzieje.org/t20064-sowa-zefka
https://www.czarodzieje.org/t19732-zephaniah-van-wiener
https://www.czarodzieje.org/t20207-zephaniah-van-wieren-dziennik
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptySro 31 Mar - 22:30;

Post pracowniczy - Marzec

Dolina Godryka. To właśnie tutaj dostał się Zephaniah tylko po to, aby przeprowadzić trening grupowy między bandą dzieciaków, która poprosiła go o pomoc. Nawet zrzutę wspólną zrobili na to. Niby to była ta sama kwota, którą zdobywał zazwyczaj, ale to w sumie były dzieciaki. Trochę kieszonkowego jednak wydali na to wszystko, a Zefek nie miał serca im odmówić, skoro tak bardzo się wykosztowali. Dlatego już w pewnym momencie aportował się z miotłą pożyczoną od jednego z innych uczniów tylko po to, aby zacząć iść na najbliższe, “prowizoryczne” boisko przystosowane do quidditcha podwórkowego. Jak się spodziewał. Banda od pierwszo- do trzecioroczniaków, którzy chcieli zostać kiedyś sławnymi zawodnikami. Dlatego już przynosząc ze sobą jakieś prowizoryczne narzędzia, postanowił je.. cóż.. jakoś zaczarować. W końcu nauki z Yuuko nie poszły na marne, gdyż przed treningiem jeszcze trochę posiedział nad pewnymi zaklęciami. Prostymi, ale które pozwolą na “ożywienie” bezpieczniejszych wersji tłuczków czy… innych kafli. Kaflem w sumie mogło być wszystko, więc zabrał jakąś mugolską futbolówkę i zaczarował ją odpowiednio. Tym samym mieli już cały potrzebny ekwipunek do tego, aby zacząć naukę.
No dobra… Dean… Rasheed… Malcolm i… reszta z was, jeszcze nie pamiętam waszych wszystkich imion. Wybierzcie zespoły, a potem zobaczymy jak potraficie się ze sobą zegrać, ok? — I wtedy usiadł gdzieś na jednej z ławek lub na pniu, czekając aż ci ostatecznie postanowią już przejść do działania. Zepheniah wziął jeszcze parę kroków, pomyślał co mogą zrobić na rozgrzewkę i… ostatecznie zdecydował.
Dobra, moi przymilscy. Zacznijmy od tego, że jedni z was to drużyna Miśków, a druga to Wróble. Przed samym meczem chcę zobaczyć jak wszyscy robicie samobójki na miotłach. Ostre zakręty, ale bezpieczne. I jeśli którekolwiek z was spróbuje pomóc innemu koledze zaklęciami lub czym innym… To idzie na ławkę. Jasne? No dobra.. To do roboty… — Na tym zakończył swój pierwszy pep talk i zamierzał czekać na to czy ostatecznie jakoś Ci ludzie zaczną funkcjonować. Miśki na samobójkach radzili sobie lepiej, ale nawet pierwszoroczni wyglądali na takich co… No faktycznie mogli mieć większe ambicje niż zasiadać na ławce. W pewnym momencie się do tego przyzwyczają jednak, że i na niej usiądą. Ale no… zobaczył wszystkich mniej więcej jak sobie radzą na boisku, więc kolejnego pep-talku czas.
No dobra… Miśki i Wróble. Zbiórka. Ma to być czysta gra, jeśli ktokolwiek kogoś sfailuje albo zrobi niedozwolone zagranie - wylatuje na ławkę na piętnaście minut. Quidditch to gra zespołowa, więc i inni zawodnicy mają dbać o to, aby każdy z was zachowywał się porządnie, okej? No… To kafel w górę… I gracie. — Co zamierzał w tym czasie robić van Wieren? Oczywiście analizować, aby na koniec dać odpowiednie wskazówki co każdy z nich powinien poprawić. Ostatecznie to jednak… Hmmm... Na tym to wszystko polegało jako trenera. Albo się pomagało, albo skorygować, albo mówiło jeszcze inne wskazówki. I tak to się toczyło. Aż w pewnym momencie zarekomendował przerwę. — No dobra. Pochwalę już paru z was. Shawn, Andrew… Świetna współpraca, dobre podania kafli. Ale jeszcze trochę i stracilibyście punkty przewagi, bo nie pozwalacie pałkarzowi na to, aby robił swoją robotę. Ma was chronić, a wy jak durnie zaczęliście mu bardziej przeszkadzać w tym niż pomagać. Rasheed, idzie Ci całkiem świetnie tylko przy wybijaniu pałką powinieneś ruszyć też udem, aby wykorzystać całą przewagę lewej strony ciała. To póki co… tyle z mojej strony. Druga połowa zaraz się zacznie, więc odpocznijcie i wracajcie na swoje pozycje… — Zakończył.
Po tym zobaczył, że druga połowa była już znacznie lepsza, więc przypuszczał, że i mecz będzie bardziej wyrównany. Gracze słuchali się jego poleceń i wyglądało nawet na to, że… zaczęli grać ostrożniej, ale i przemyślanie. Punkty zaczęły być nadrabiane, a dzieciaki… bardziej się starać na współpracy niż gwiazdorzeniu. Cholera, może faktycznie któryś ze sposobów powinien bardziej realizować. Póki co dalej obserwował mecz.
Na sam koniec powiedział wszystkim, że bardzo dobrze się spisali i w zamian za to weźmie ich na pierwsze w tym roku ciepłe lody… albo zimne. Sam jeszcze nie wiedział jak to załatwi, ale skoro wszyscy się spisali to… czemu ich nie nagrodzić. Wystarczyło.

|zt|
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyNie 13 Cze - 21:51;

Czerwiec. To oznaczało dwie rzeczy – zakończenie sezonu zawodowej ligi quidditcha i egzaminy. Cholerne egzaminy. Brooks nie była pewna, co ją podkusiło do tego, by jednak pójść na studia. Choć często psioczyła na zajęcia i nadmiar prac domowych, to coś ją jednak w tej szkole trzymało. Może to był kruczy rozsądek i świadomość, że studia lepiej skończyć, niż nie, a może to maybeline. W każdym razie ostatnie kilkanaście dni spędzała głównie nad książkami, a miotła coraz rzadziej wznosiła się w przestworza. Było to dla niej niezwykle bolesne przeżycie, bo „Boyden” był jej najlepszym przyjacielem, czego oczywiście na głos nie mówiła, szczególnie Arli czy Harry’emu (choć ten akurat miałby to gdzieś, jak to na kota przystało). Była już dziewiąta w nocy, a Brooks miała za sobą kilkugodzinną sesję nauki eliksirów, gdy stwierdziła dość. Coś jej się za tę silną wolę należy, prawda? Kociołek wylądował więc w zlewie, książki na półce, a Krukonka szybko przebrała się w sportowy strój i z miotłą w dłoni aportowała się do Doliny Godryka.
Stadion o tej godzinie był już zamknięty, ale po rzuceniu woźnemu kilku galeonów, mogła w spokoju potrenować. W samotności, w ciszy, tak jak lubiła najbardziej. Jedynym obserwatorem był wspomniany właśnie cieć, który najwyraźniej uznał, że oglądanie poczynań młodej harpii jest znacznie ciekawsze, niż rozwiązywanie krzyżówki z „Proroka”. I jak się wkrótce miało okazać, krzyżówka byłaby lepszym wyjściem, bo Krukonka nie robiła nic szczególnie wyjątkowego czy widowiskowego.
Zaczęła od rozgrzewki. Po dokładnym stretchingu, odłożyła miotłę i przez dobre pół godziny, biegała wokół boiska. Dla urozmaicenia zabawy, postanowiła zrobić sobie trening interwałowy. Jedno okrążenie powolnych truchtem, następne niemalże sprintem. Woźny siedział, ziewał i odpalał fajkę od fajki, a ona kręciła się po murawie jak opętana. Gdy skończyła, zielona bluza ze złotym pazurem była tak mokra, że kleiła się jej do pleców. A był to dopiero początek. Gdy już tętno wróciło jej do normy i nieco ochłonęła, chwyciła w końcu za miotłę. Nie miała jakiegoś konkretnego planu na dzisiaj. Po prostu chciała się jak najbardziej zmęczyć, aby choć na chwilę zapomnieć o szkole, nauce i całej reszcie. Po wzniesieniu się na wysokość kilku metrów, Angielka zsunęła się z miotły i zawisła na niej w powietrzu, jak na drążku. Wisiała w takiej pozycji przez kilka minut. Silne przedramiona i nadgarstki to absolutna konieczność u pałkarki i choć nienawidziła tego rodzaju ćwiczeń, to zagryzała zęby i po prostu to robiła. Po kilku minutach przerwy ponownie zawisła, ale tym razem dla odmiany zaczęła się podciągać. Powtórzenie za powtórzeniem, seria ze serią. Skończyła dopiero w momencie, gdy z najwyższym trudem udało jej się podciągnąć po raz ostatni. Mięśnie paliły ją żywym ogniem, ale wciąż nie był to koniec. Dopiero teraz nadszedł czas na nieco miotlarskich akrobacji. Dziewczyna rozpędziła miotłę do pełnej prędkości i okrążyła boisko kilkukrotnie. Wiatr znajomo świszczał jej w uszach, niczym najpiękniejsza symfonia, a oczy łzawiły, co jej przypomniało o tym, że znów zapomniała gogli. Gdy już poczuła się pewniej, a „Boyden” rozgrzał swe witki, przeszła do treningu zwodów. Zaczęła od najprostszego i najtrudniejszego zarazem – zwodu Wrońskiego. Ileż to razy, jeszcze jako nieopierzona ścigająca, rozbiła się o ziemię, próbując wyhamować szkolną miotłę. Trzy. Nie więcej, nie mniej. I każdy z tych razów doskonale pamiętała, bo lądowała później w skrzydle szpitalnym. A gdy dodać do tego fakt, że wszystkie te trzy razy miały miejsce tego samego miesiąca, to można się domyśleć, skąd taka chłodna postawa szkolnej pielęgniarki w stosunku do młodej Krukonki. Gdy Brooks znudziło się już balansowanie na granicy życia i śmierci, postanowiła poćwiczyć coś łatwiejszego, a mianowicie zwis leniwca. Przyspieszała, zwieszała się raz z lewej, raz z prawej. Czasami pomijała ręce i wisiała jedynie na nogach, co zamieniało zwis leniwca w zwis nietoperka, ale kto by się tam przejmował terminologią. W końcu, po godzinie takich wygłupów, skinęła cieciowi na pożegnanie, chwyciła za miotłę i aportowała się do Londynu, gdzie już czekał na nią proteinowy shake z wiggenowym i gorąca kąpiel.

/zt
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptySob 31 Lip - 23:26;

Wciąż nie było jej dosyć treningów. Zarówno tych drużynowych, ale i tych zgromadzenia kadry narodowej. Mogła zjawiać się na wszystkich zdecydowanie przed czasem i wykonać kilka ćwiczeń na miotle jeszcze przed innymi, ale wciąż twierdziła, że mogła zrobić coś jeszcze, by udoskonalić swoje zdolności. Uparcie wertowała wszystkie możliwe magazyny dotyczące Quidditcha, by wyłapać w nich informacje o jakiś interesujących zagraniach oraz znaleźć jakieś nowe sposoby na to jak udoskonalić swoją miotłę, by poprawić jej osiągi. Ostatnio zasłyszała coś o nowych rodzajach witek, które można było umieścić w ogonie i które zapewniały o wiele lepszą opływowość i stabilizowały lot, wspomagając czarodzieja przy wykonywaniu nagłych skrętów i zwrotów. Musiała zasięgnąć wiedzy na ten temat. Podobnie jak naczytać się na temat wszelkich past i specyfików, które miały także lepiej zabezpieczać miotły przed czynnikami atmosferycznymi. Przede wszystkim szukała specyfików, które nie tylko dobrze zakonserwowałyby jej Nimbusa, ale także nie sprawiały, że jego trzonek pod wpływem opadów stanie się śliski. To jedynie mogło doprowadzić do upadków i ześlizgnięć z miotły, czego zdecydowanie chciała uniknąć.
Dopiero po tym jakże wyczerpującym researchu zakupiła odpowiednie specyfiki i przygotowawszy odpowiednio miotłę do lotu mogła wziąć sprzęt i udać się na wolną przestrzeń, która się idealnie nadawała do treningów miotlarskich. Wykonała krótką naziemną rozgrzewkę, aby uniknąć ewentualnych kontuzji w czasie gry spowodowanych nieodpowiednim przygotowaniem się do lotu, po czym przełożyła nogę przez Nimbusa i odepchnęła się pewnie od ziemi, aby wzbić się w przestworza. Po raz kolejny chciała przede wszystkim skupić się na rozwijaniu swoich umiejętności związanych z przerzucaniem piłki przez pętle. Chciała przetestować nowe techniki i przećwiczyć kombinacje, które miały zapewnić jej o wiele lepsze wyniki i przede wszystkim zaskoczyć odpowiednio wrogich obrońców. Zapewne nie powinna ich ćwiczyć samotnie, gdyż spora część z nich obejmowała ruchy, które groziły upadkiem z miotły czy też wyskoki, które mogły się skończyć tragicznie bez odpowiedniego zgrania z lecącą samotnie miotłą i koordynacji ruchowej.
Oprócz tego chciała też sprawdzić, z jakiej największej odległości byłaby w stanie przerzucić samodzielnie kafel przez jedną z obręczy, co sprawdzała systematycznie oddalając się od nich coraz bardziej. Zaklęcie, którego używano w przypadku produkcji kafli skutecznie opóźniało jego opadanie, przez co piłka nie zachowywała się w pełni naturalnie przy dalekich rzutach, które wymagały odpowiedniego przećwiczenia, aby zostały one wykonane celnie i odpowiednią techniką, co musiała sprawdzić. Może i w czasie meczu nie bardzo mogły jej się przydać dalekie rzuty na obręcze, ale dzięki nim przynajmniej mogła dzięki temu wyrobić sobie większą siłę rzutów, która skutkowała nieco większym przyspieszeniem kafla rzucanego ze sporą mocą. To zdecydowanie będzie przydatne w czasie rozgrywek. Im mocniej rzuci kafel, im szybciej poleci tym większe prawdopodobieństwo, że obrońca nie zdąży go złapać. Oczywiście, jeśli tylko odpowiednio zamarkuje rzut.
Wciąż latała w tę i z powrotem, wybijając się z miotły i przypuszczając atak na pętle skokiem Dionizusa lub podobnymi kombinacjami, po czym po raz kolejny odlatywała na większą odległość, aby raz jeszcze wykonać ten swoisty nalot.
Dopiero po upływie ponad dwóch godzin postanowiła w końcu zlecieć na dół i zakończyć swój samodzielny trening.

z|t
Powrót do góry Go down


Patricia D. Brandon
Patricia D. Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : burza kręconych, jasnych włosów; runa protekcyjna za lewym uchem
Galeony : 2242
  Liczba postów : 764
https://www.czarodzieje.org/t20195-patricia-danielle-brandon#626883
https://www.czarodzieje.org/t20197-poczta-patricii#627724
https://www.czarodzieje.org/t20196-patricia-danielle-brandon#627505
https://www.czarodzieje.org/t20342-dziennik-patricii-brandon#641
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyWto 31 Sie - 15:25;

Post pracowniczy (koniec sierpnia)

Ostatnie dni wakacji pochłaniały skuteczniej jej uwagę, aż do tego stopnia, że ani się obejrzała, za chwilę miał rozpocząć się rok szkolny i miała wrócić do obowiązków nauczycielki miotlarstwa. Poniekąd brakowało jej tego przez ostatnie tygodnie, ale urlop w Arabii dość skutecznie ją rozleniwił. Tego dnia jednak miała spotkać się z pewną studentką, która napisała do niej list z prośbą o trening. Oczywiście, zgodziła się i od razu odesłała jej adres z miejscem i godziną, ciesząc się, że dziewczyna chce starać się o dostanie do ligii zawodowej. Zawsze ceniła sobie takich młodych ludzi, którzy dążyli do spełnienia swoich marzeń, poprzez ciężką pracę i ćwiczenia. Łatwo było powiedzieć, że ma się talent i jest się najlepszym, ale niestety, aby dojść do doskonałej formy, trzeba ogromnego wysiłku i pracy nad sobą.
Stawiła się więc na boisku do ćwiczeń w Dolinie Godryka i kiedy pojawiła się Lizzy, przywitała się z nią, aby po chwili przeszły do krótkiej rozgrzewki. Cztery kółka po murawie, potem kilka ćwiczeń rozciągających i mogły wskakiwać na swoje miotły. Patricia postanowiła wsłuchać się w potrzeby swojej uczennicy i zgodnie z tym na czym dziewczyna chciała skupić się najbardziej, zorganizowała trening. Sama stała się jej partnerką, aby asystować jej przy podaniach, które to Lizzy miała poćwiczyć. Najpierw powymieniały kafla luźno, w niewielkiej odległości od siebie, oraz przy niewielkiej prędkości. Z czasem Pat starała się podawać dziewczynie piłkę pod różnym kątem i podlatując z różnych stron, aby imitować sytuacje podczas meczów. Ważne było, aby studentka była czujna i ćwiczyła refleks, który na pozycji ścigającej jest niezmiernie ważny.
Potem przeszły do nauki kombinacji. Lizzy zależało na tym, aby potrenować Łomot Finbourgha, z którym to miała problemy, zawsze kiedy starała się go wykonać. Brandonówna zapewniła ją na początku, że jest to bardzo trudny manewr i nie powinna przejmować się tym, że długo jej on nie wychodzi. Sama dwudziestosześciolatka bardzo dużo czasu poświęciła, aby w końcu nauczyć się tej kombinacji tak, aby zawsze wychodziła. Niestety, ale jeśli decydowało się na łomot na boisku, trzeba było być stuprocentowo pewnym, że wyjdzie, bo inaczej można to przypłacić naprawdę poważnymi obrażeniami. Jednak tego dnia, kiedy miały go ćwiczyć, Pat zapewniła dziewczynę, że będzie ją asekurować z dołu, przez co może swobodnie próbować wykonywać manewr. Zaczęła bardzo ładnie i Patricia dopiero po chwili zorientowała się w czym problem. Zanim dziewczyna opadła z powrotem na miotłę, była ścigająca reprezentacji już przy niej była i tłumaczyła jej płynność ruchów, z którą ewidentnie ma problem. Dała jej kilka dodatkowych rad, podpowiedziała w którym momencie najlepiej zacząć takt, po czym poklepała ją po ramieniu i zanurkowała z powrotem na murawę, aby dać jej znać, że może znowu zacząć. Nie było to jednak łatwe. Minęła ponad godzina ćwiczeń, kiedy za każdym razem, niezrażona porażkami studentka, wznosiła się w powietrze ku pętlom ponownie, ale próbować kombinacji jeszcze raz. W końcu zaczęło jej wychodzić. Na ustach Patricii zakwitł uśmiech zadowolenia i dumna ze swojej uczennicy, pochwaliła ją i zachęciła do spróbowania kolejny ra. I kolejny. Wiedziała, że aby wyrobiła w sobie konkretny schemat ruchów i aby manewr wychodził jej za każdym razem, musi powtórzyć do dziesiątki razy.
Towarzyszyła jej jeszcze przez kilkanaście minut, aby w końcu oznajmić, że na dziś koniec. Kiedy dziewczyna wylądowała przy niej, oznajmiła, że świetnie sobie poradziła, po czym obie ruszyły w stronę niewielkiej szatni. To był intensywny trening, ale widziała, że Lizzy dużo z niego wyniosła.

|zt|
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyCzw 30 Wrz - 23:53;

Klątwa: nieaktywna

  Czas, który poświęciłby normalnie treningom drużynowym obecnie w dużej mierze poświęcał treningom indywidualnym, mając nadzieję, że z faktu tymczasowego zawieszenia rozgrywek członkowie drużyny także nie postanowili spocząć na laurach i na miarę swoich możliwości – względnie uciążliwości klątw, które ich dotknęły – wciąż dbali o własną kondycję.
  Tego dnia, który miał akurat wolny, wybrał się do Doliny Godryka, żeby na tamtejszym boisku treningowym wykonać sobie serię ćwiczeń, które miały wpłynąć właśnie na kondycję, bo choć na swoją absolutnie nie mógł narzekać, to przecież zawsze pozostawało miejsce na jej poprawę, prawda? Jego rozgrzewka, więc składała się z elementów bardziej siłowych i mocno obciążających, więc kiedy ją zakończył jego koszulka była aż mokra od potu, choć bardziej jesienna temperatura na zewnątrz wcale aż tak mocno nie rozpieszczała. Nie było może bardzo zimno, ale też nie sposób powiedzieć, żeby było także wybitnie ciepło – coś tak pomiędzy. Do tego niebo było zachmurzone, ale nie zapowiadało się na to, żeby miał lunąć deszcz, więc przynajmniej tyle.
  Dał sobie chwilę na odsapnięcie nim zdecydował się dosiąść miotły, tym razem jednak założył sobie na ramiona oraz nogi dodatkowe obciążniki, żeby wszystkie manewry wymagały od niego niemal podwojonego wysiłku – chodziło tu wszak o pracę nad poprawą swojej kondycji. Sam spokojny lot to jeszcze nie był problem, praktycznie rzecz biorąc nie odczuwał tu jakiejś dużej różnicy. Poczuł ją jednak od razu w chwili, kiedy przeszedł do wykonywania prostych ćwiczeń w powietrzu, jak chociażby zwykłe wymachy ramion. W normalnych warunkach był w stanie wykonach ich przynajmniej dwukrotnie więcej nim mięśnie zaczynały protestować od nadmiernego wysiłku. Proste manewry powietrze także okazały się znacznie bardziej wymagające przy takim dodatkowym ciężarze.
  Jako iż na boisku przede wszystkim interesował go kafel, to na pracy z nim miał zamiar się dziś skupić. Rozpoczął swoje ćwiczenia od prostego przerzucania piłki z ręki do ręki, co często w trakcie gry mocno się przydawało, gdy przeciwnik próbował piłkę odebrać. Kolejną rzeczą było przerzucanie go przez obręcze i chwytanie po przeciwnej stronie nim spadnie na ziemię – normalnie radził sobie z tym świetnie, ale przy dodatkowym obciążeniu szybko zaczął się tym męczyć, a co za tym idzie – gubić gdzieś precyzję. Nie miał zamiaru jednak przerywać treningu, póki nie uzna, że dalsza jego kontynuacja będzie dlań zbyt niebezpieczna przez wzgląd na zmęczenie.
  Ten moment jeszcze nie nastąpił.
  Chciał jeszcze spróbować swoich sił z tymi bardziej karkołomnymi manewrami wykorzystywanymi przy atakach na pętle, jak łomot Finbourgha czy skok Dionisusa, ale szybko przekonał się, że z dodatkowym ciężarem ich poprawne wykonanie jest niemal niemożliwe. Głównie brakowało mu tu tak potrzebnej precyzji przez to obciążenie i trudno mu było wyczuć odpowiednie momenty, żeby się wybić czy trafić w kafla, przez co ostatecznie więcej po niego nurkował, a w obręcze nie udało mu się wycelować ani razu.
  Wreszcie zmęczenie na tyle dało mu się na tyle we znaki, że nie zostało nic innego jak tylko wylądować, żeby nie ryzykować spadnięciem z miotły i prawdopodobnie połamaniem. Z niemałą ulgą ściągnął z siebie ciężarki; był zmęczony niemożliwie i spocony jak prosiak, ale koniec końców bardzo usatysfakcjonowany.

   | z/t

+
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyWto 2 Lis - 10:55;

samonauka - gm

Pogoda zdecydowanie nie zachęcała do treningu. Powinna już dawno przywyknąć do wiecznego chłodu podczas jesiennych i zimowych treningów, ale potrafiła. Wzdrygała się na myśl o deszczu i wietrze, ale zaciskała zęby, przeklinała pod nosem i robiła to, co do niej należało. Dziś nie było inaczej. Było już późno. Krukonka zwinęła pergamin z pracą domową, zamknęła podręcznik i ziewając przeciągle, ruszyła w kierunku kuchni. Nie powinna była pić kawy o tej porze, ale nie miała wątpliwości, że bez dodatkowej porcji energii, ciężko jej będzie się zmusić do ćwiczeń. Zwłaszcza że wciąż czuła w nogach poranne bieganie po parku. Jednym haustem opróżniła przygotowaną wcześniej filiżankę z dyptamowym smakoszem, wcisnęła do ust gumę do żucia i zaczęła się przebierać. Dziś postanowiła odpuścić sobie pełną szatę zawodniczą. Zamiast tego, pod ochraniaczami znalazła się bluza z kapturem i legginsy. Idealne połączenie świata magii i świata mugoli, mające odbicie w garderobie Krukonki. Na odchodne poklepała jeszcze psa po kudłatej głowie i z miotłą w dłoni aportowała się do Doliny Godryka, gdzie wynajęła boisko na najbliższe dwie godziny. Nie miała na dzisiejszy trening żadnych konkretnych planów, tak dla odmiany. Właściwie to nie miała nawet ochoty na trening, ale musiała poprawić formę, zwłaszcza teraz, gdy sezon miał ponownie wystartować. Po krótkiej, ale intensywnej rozgrzewce, wskoczyła na miotłę, machnęła różdżką i wypuściła tłuczki. Te wystrzeliły jak armatnie kule i ruszyły w jej kierunku. Cel był prosty – trafiać tłuczkami przez pętle. Żeby utrudnić sobie zadanie, pałkarka postanowiła używać dziś tylko jednej ręki, lewej i poruszać się miotłą jedynie w górę i w dół. Wymagało to od niej nie lada zwinności, której jej nie brakowało, ale i tak kilkukrotnie chybiła, albo tłuczek zahaczył ją to w dłoń to w bark. Im dłużej ćwiczyła, tym trudniej szło jej trafianie w pętle. Może to nie był jej dzień, może to ten wiatr i utrudniania, które sama sobie narzuciła. A może jedno i drugie. Z każdą kolejną minutą była coraz bardziej sfrustrowana, a złość narastała w niej niczym śnieżna kula. Koniec końców zatrzymała tłuczki zaklęciem i schowała je do skrzynki. Nie oznaczało to jednak końca zajęć. Skoro nie szło jej pałowanie, postanowiła skupić się na lataniu. Różdżka ponownie poszła w ruch. Tym razem Krukonka wyczarowała kilkanaście pętli o różnych rozmiarach. Pętle znajdowały się bardzo blisko siebie, co wymagało od niej pełnego skupienia i stuprocentowej kontroli nad miotłą. Kiedy zaczęła slalom, kilkukrotnie nie trafiła. Zaczynała więc od nowa, raz za razem. Analizowała własne błędy, rozmyślała o tym, jak najprecyzyjniej pokonać każdą kolejną pętlę. I powtarzała to do znudzenia. W końcu udało jej się pokonać tor w całości. Zapisała wtedy czas w notesie, który leżał na ławce i ruszyła po raz kolejny. Cel był prosty – przelecieć każdą kolejną trasę szybciej, niż poprzednim razem. I w taki oto sposób spędziła najbliższą godzinę, aż do momentu, kiedy wymowne chrząknięcie ciecia uzmysłowiło jej, że już od dawna powinna siedzieć w domu, a nie testować cierpliwość lokalnego pracownika, który z pewnością miał ciekawsze rzeczy do roboty, niż oglądanie ciemnowłosej Krukonki.

/zt
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyNie 14 Lis - 21:20;

SAMONAUKA - GM

„Wstaję rano, deja vu. Wracam na noc, deja vu. Znów to samo…” – tak można opisać ostatnie tygodnie życia młodej Krukonki. Po zdjęciu klątwy z Wysp Brytyjskich, na całego wsiąknęła w życie szkolne i treningi, nie mając czasu na nic poza tym. Pies fukał na nią obrażony, gdy późnym wieczorem w końcu brała go na spacer, a kot z pogardą obserwował jej próby wkupienia się w łaski łososiowym pasztecikiem. Mimo to nic nie mogła na to poradzić. Nawet teraz, gdy William spał na balkonie, a Harry na jej kuferku i teoretycznie miała chwilę wytchnienia, to i tak postanowiła poświęcić ją na trening. Jak by inaczej, jutro będzie tego żałowała, zwalczając zakwasy smoothie z wiggenowym. Tym się będzie jednak martwiła Brooks z przyszłości, bo ta z teraźniejszości miała misję do wykonania. W treningowych szatach, stanowiących połączenie stylowego mugolskiego dresiku i trampek z magicznymi ochraniaczami i goglami. Z miotłą pod pachą teleportowała się na boisko quidditcha w Dolinie Godryka, który zwykła podnajmować na godziny kilka razy w miesiącu. Światła już się paliły. Stary cieć, jak zawsze, siedział na niewielkich trybunach, oglądając jej poczynania. Zimne powietrze wierciło w nosie i chłodny wiatr smagał po twarzy jak biczem. Pałkarka zaliczyła szybką i intensywną rozgrzewkę, po czym bez zbędnego przeciągania, wsiadła na „Boydena” i wystrzeliła w niebo. Dziś był wieczór z tłuczkami. Wsadziła do ust ochraniacz na zęby, westchnęła głęboko, szykując się mentalnie, na to, co ją czekało i wycelowała różdzką w trzy leżące na ziemi skrzynki. Wkrótce w pogoń za Angielka ruszyło sześć wkurwionych tłuczków. Pierwszy kwadrans postanowiła przelatać bez używania pałki. Po prostu unikała piłek, lawirowała w niebie i robiła wszystko, byle nie oberwać. Po takim wstępie nie miała już sił na więcej. Serce waliło jej jak dzwon od nadmiaru adrenaliny, w ustach miała sucho, a pot spływał jej po brodzie. Prawdziwa zabawa jednak dopiero się zaczynała. W końcu wymierzonym uderzeniem pałki odbiła pierwszy tłuczek. Chciała trafić w jedną z pętli i zrobiła to, ale zbyt dosłownie. Tłuczek odbił się od metalowej obręczy i wypiździło go gdzieś do góry jak Łajkę w kosmos. A więc miała chwilę oddechu, przynajmniej od niego. Wciąż jednak dybało na jej życie pozostałe 5 wkurzonych piłek. Raz udało im się wziąć ją z zaskoczenia. Dwa tłuczki wystrzeliły w tym samym czasie w jej kierunku, przez co musiała odprawiać ataki z dwóch stron. Pierwszego tłuczka posłała w diabły mocnym uderzeniem, ale dosłownie sekundę później, drugi tłuczek rąbnął ją w ramię. Chcąc nie chcąc zakręciła w powietrzu młynek na miotle, ale nie miała czasu tego rozpamiętywać, bo już w jej kierunku leciały kolejne dwa tłuczki. Z każdą minutą tego nierównego pojedynku, robiła się coraz wolniejsza. Z utęsknieniem spoglądała na oświetloną klepsydrę, marząc powoli o końcu tej męczarni. Mimo to za każdym razem udawało jej się znaleźć w sobie jakąś iskierkę wkurwienia, która pozwalała jej napierać dalej i dalej. Kiedy jednak upragniona godzina upłynęła, najpierw zatrzymała zaklęciem wszystkie tłuczki, a potem osunęła się na zimną murawę, z trudem łapiąc oddech. Była wypalona do cna ze wszelkich sił i marzyła jedynie o zamknięciu oczu i pójściu spać snem wieczystym. Z wysiłkiem i posapując przy tym, podniosła się na nogi, schowała tłuczki i zmęczonym krokiem ruszyła w kierunku szatni. Już teraz czuła, że jutrzejszy poranek będzie wyjątkowo szorstki.

/ZT
+
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyWto 30 Lis - 15:34;

Samonauka – GM

  Szaro, buro i ponuro – tak można było określić większość listopada. Do tego oczywiście lodowaty wiatr, częste opady deszczu, a ostatnio nawet i śniegu. Aura, która zdecydowanie nie zachęcała do opuszczania czterech ścian mieszkania. Trening jednak sam się nie zrobi, a on nie zwykł sobie odpuszczać z tak błahego powodu, jak zła pogoda.
  Te indywidualne były w końcu równie ważne, co drużynowe – zarówno szkolne, jak i profesjonalnej ligi – bo tylko w ten sposób był w stanie mieć pewność, że jego kondycja stoi zawsze na najwyższym poziomie. Poranna przebieżka z psem stanowiła jedynie rozgrzewkę, więc po odstawieniu czworonoga do domu zebrał swój sprzęt i aportował się na boisko treningowe w Dolinie, z którego dość regularnie zdarzało mu się korzystać. Na miejscu i tak jeszcze zafundował sobie kilka ćwiczeń rozgrzewająco-rozciągających już na samej miotle, nim przeszedł do głównego punktu, jaki na dziś miały stanowić obręcze.
  Nie jednak te, przez które przerzucało się kafla, a takie pojawiające się w powietrzu, w liczbie piętnastu tak konkretniej – specjalnie zaczarował je tak, żeby pokazywały się dopiero po przelocie przez poprzednią, dzięki czemu będzie w stanie popracować trochę nad swoją zwinnością, precyzją oraz czasem reakcji w powietrzu. Nie wiedział w końcu jak będzie wyglądać trasa przelotu, która zresztą zmieniać się miała przy każdym podejściu, więc nie mógł się zawczasu przygotować, a był zmuszany do reagowania na bieżąco. Przelot przez pierwszą uruchamiał cały ‘tor’; kilka pierwszych nie sprawiło mu jakichś ogromnych trudności, ale im dalej było w przysłowiowy las, tym musiał robić coraz bardziej karkołomne manewry, żeby tylko się wyrobić, a i tak nie zdołał pokonać całości, zaliczywszy skuchę, gdy rozminął się z jedną z obręczy.
  A skucha oznaczała rzecz jasna potrzebę rozpoczęcia całej zabawy od nowa.
  Tor się zmieniał za każdym razem, więc nie było opcji wyuczenia się trasy na pamięć. Nagłe wzloty, gwałtowne nurkowania, ostre ścinanie skrętów – momentami musiał naprawdę solidnie się nagimnastykować, żeby móc odhaczyć kolejną pętlę. Potrafiło to być równie frustrujące, co satysfakcjonujące; czasem sekundy czy milimetry były w stanie zadecydować o powodzeniu lub niepowodzeniu. Wielokrotnie zdarzyło mu się rozminąć zaledwie o włos z obręczą, zwykle pod sam koniec trasy co bolało najbardziej, bo chociażby zaczął się podrywać o sekundę za późno i już nie dawał rady wyrobić się odpowiednio szybko. Często więc wracał do punktu wyjścia, ale wraz z postępem treningu zaczynało mu to iść coraz sprawniej, gdyż uczył się na swoich wcześniejszych błędach i wyciągał z nich odpowiednie wioski, wprowadzając odpowiednie poprawki przy kolejnych podejściach.
  Wreszcie był w stanie przelecieć przez całość bez żadnej pomyłki, nawet przy zmiennej trasie. Spędził z tymi obręczami dobrą chwilę i nie czuł się jeszcze na tyle zmęczony, żeby kończyć, ale zmusiła go do tego pogoda – pogorszyła się na tyle, że dalszy lot zaczynał się robić zwyczajnie niebezpieczny. Zniknął więc wszystkie obręcze, wylądował na murawie i po rozprężeniu mięśni zebrał swoje rzeczy, by następnie deportować się z tego miejsca.

    | eot
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyPon 27 Cze - 11:57;

A więc wszystko się skończyło, przynajmniej do wakacji, a życie Krukonki wróciło do względnego porządku, po raz pierwszy od naprawdę dawna. Zero klątw, poltergeistów, langustników, bolących nóg czy zmęczenia wywołanego brakiem księżyca. Zero dementorów i strachu. W końcu nastał spokój, za którym tak bardzo tęskniła. Powrót do normalności oznaczał również powrót do optymalnej formy i choć pałkarka miała przed sobą niemal 3 tygodnie w pełni zasłużonych wakacji, postanowiła je spędzić aktywnie, pozwalając sobie zarazem na odpoczynek.

Dzisiejszy dzień był naprawdę wymagający. Upały sięgające ponad trzydziestu stopni, brak wiatru, zero chmur na niebie. Co prawda wciąż były to warunki dużo lepsze niż te w Arabii, ale, mimo to, ten skwar nie zachęcał do wyjścia na zewnątrz i latania. Krukonka, po całym dniu chillowania na leżaku, zwalczyła w sobie niechęć do ruchu podwójnym espresso z dyptamowego smakosza i krótką lodowatą kąpielą. Potem jeszcze wskoczyła w treningowe ciuchy i aportowała się na boisko, tak dla odmiany nie swoje, na którym umówiła się z Jebem, sympatycznym Puchonem, który postanowił wrócić do szkoły po dwóch latach spędzonych na obczyźnie. Jak się okazało, chłopak postanowił również wrócić do formy, a w tym konkretnym przypadku, nie mógł trafić lepiej.

- @Jeb Skye Pomachała wesoło do chłopaka, który już na nią czekał. – Kopę lat. Gdzie byłeś, jak Cię nie było?
Powrót do góry Go down


Jeb Skye
Jeb Skye

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 186cm
Galeony : 28
  Liczba postów : 97
https://www.czarodzieje.org/t21185-jebediah-dornan-skye#682726
https://www.czarodzieje.org/t21442-flemont#696236
https://www.czarodzieje.org/t21184-wip-jebediah-dornan-skye#682724
https://www.czarodzieje.org/t21449-jeb-skye-dziennik
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyPon 27 Cze - 12:24;

Jedni by się pocili, drudzy narzekali na pogodę, a Jebs? Czuł się tak jakby nawet nie opuszczał Ameryki Łacińskiej. Pogoda nie robiła na nim żadnego wielkiego wrażenia, bo do niej był już przyzwyczajony przez dwa lata. Zroszony pot mógłby wystąpić na jego skórze w momencie, gdyby faktycznie się jakoś zmachał. Nie można było jednak zaprzeczyć też, że nadal trzymał się formy sprzed opuszczenia Anglii, a może nawet lekko poprawił się. Wszystko wyglądało tak, jakby ciągle tu był. Ale tak nie było. Brakowało go w życiu niektórych osób, które mogły się zastanawiać co w jego życiu się wydarzyło. A powrót był idealnym momentem na to, aby odnowić znajomości i sprawić, by niektóre z nich nadal trwały.
Ubrany w bezrękawnikowe, otwarte hoodie i joggery Skye stał oparty o jeden ze słupów od quidditcha, kopiąc końcem buta wyżłobioną z ziemi trawę. Nie potrzebował liczyć czasu na to kiedy Brooksowa przyjdzie do niego, bo nawet gdyby miała się spóźnić to zamierzałby samemu coś porobić. Ale jak widać, nie musiał się o to obawiać, bo dziewczyna zaraz była gotowa zasygnalizować swoją obecność zawołaniem jego imienia.
Julia Brooks. — Kiwnął głową, kiedy ta zbliżała się do niego coraz bliżej. Chłopak wzruszył ramionami. — Tam i ówdzie na zachodzie Atlantyku. Trochę się porobiło różnych rzeczy i znudziło mi się za tobą, więc trzeba było wracać. — Żart oczywiście trzymał się go od początku, bo nie było żadnego powodu, aby ten się zepsuł. Z dłońmi w kieszeniach obszedł ją dookoła i w końcu stanął jakby starając się coś ocenić. — Nie no, nic się chyba nie zmieniłaś. Zapytałbym też co się u ciebie działo, ale wystarczyło otworzyć gazetę. — Zapytałby od razu o kadrę Anglii, a potem sytuację z wyprawami tego całego Lancastera Jonesa i wizytą w Camelocie, ale chyba nie po to się też spotkali. Mieli za zadanie sprawdzić co się zmieniło od czasu jego zniknięcia, a póki co to tylko gadali. — No dobra, gwiazdo Anglii, w czym mam ci skopać dupsko? — Czas na jakieś konkrety, dowiedzieć się co dzisiaj przygotowała dla obrońcy.

Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyWto 28 Cze - 19:41;

Jedni woleli chłod, inni skwar, jeszcze inni spędzili ostatnie lata w Ameryce Południowej, mając okazję przystosować się do upału, wysysającego z człowieka wszelką energię życiową niczym dementor. Brook nie przywykła ani do upałów, ani do mrozów, więc jedyne, co mogła zrobić, to pozrzędzić pod nosem, a potem wskoczyć na miotłę i robić swoje.
Pamiętała, że Jeb jeszcze z czasów przed studiami, latał dla Puchonów i robił to całkiem przyzwoicie. Zastanawiało ją poniekąd, czy tam, gdzie był, miał okazję latać, czy też jednak nowy inny świat, inna rzeczywistość i środowisko pochłonęły go na tyle, że skupił się na czymś zupełnie innym. Może znalazł pasję, która była ciekawsza, a na pewno mnie bolesna, niż obrywanie tłuczkiem? Przez te dwa lata wiele się zmieniło i wiedziała to z autopsji. Ona też nie była tą samą, wątłą siedemnastoletnią dziewczyną.

- Ah, tak, nie dziwię Ci się. Również bym za sobą tęskniła. Choć na dłuższą metę, to bywam męcząca. Tak przynajmniej twierdzi ta laska z lustra. I moja mama. – Ostatnie zdanie dopowiedziała już sama sobie. Cóż, mamuśka będzie miała okazję przekonać się o tym już wkrótce, bo jej córeczka wracała do Soton na całe dwa tygodnie! – I co takiego robiłeś? Studia? Czy po prostu zwiedzałeś i poszerzałeś horyzonty? No i najważniejsze pytanie. Wracasz do Hogwartu?

Krukonka zbliżyła się jeszcze bardziej i podała chłopakowi miotłę, którą do testów pożyczył jej niedawno były szef ze „Scopy”. Coś tak przeczuwała, że były Puchon nie dorobił się jeszcze własnej. Co nie było niczym dziwnym, w końcu te najnowsze miotły kosztowały chore pieniądze, a nie każdy żył i oddychał quidditchem jak ona. Uśmiechnęła się lekko na komentarz o gazecie. No tak, częściej coś o niej pisali, niż nie pisali, ale nauczyła się już nie zaglądać do „Proroka” i innych czasopism, bo i tak wiedziała, co tam znajdzie. Jak zagrała świetnie, to była przyszłą legendą ligi. Kiedy z kolei coś zwaliła, całe zastępy specjalistów wytykały jej niski wzrost, brak doświadczenia i Merlin raczył wiedzieć co jeszcze.

- A to akurat nieprawda – skontrowała słowa, że nie zmieniła się wcale. Zmieniła się sporo. Przybyło jej blizn i piegów od słońca, no i od tego samego słońca pojaśniały jej włosy. – Urosłam cały centymetr od siódmej klasy. Wiesz, jak mogłeś nie zauważyć. Skan-dal. – Puściła mu jeszcze oczko, zanim to zaczęła się powoli rozciągać. – Proszę proszę, jaki bojowo nastawiony. Idealnie. Będzie mi jeszcze przyjemniej pokazać Ci, jak się lata na wyspach, bo może już zapomniałeś. Co powiesz na to, żeby się trochę pościgać? – Zaproponowała, uważając, że to idealny sposób na sprawdzenie się i niezrobienie sobie krzywdy. Na tym ostatnim zależało jej najbardziej, bo miała za sobą ciężkie czasy, o czym przypominała jej codziennie pomarańczowa gęba, którą widziała w lustrze.

@Jeb Skye
Powrót do góry Go down


Jeb Skye
Jeb Skye

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 186cm
Galeony : 28
  Liczba postów : 97
https://www.czarodzieje.org/t21185-jebediah-dornan-skye#682726
https://www.czarodzieje.org/t21442-flemont#696236
https://www.czarodzieje.org/t21184-wip-jebediah-dornan-skye#682724
https://www.czarodzieje.org/t21449-jeb-skye-dziennik
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyWto 28 Cze - 20:55;

Był całkiem przyzwoitym graczem, to prawda. Ale był też na tyle nieprzyzwoitym, że nigdy nie zagrzał miejsca na dłużej w głównym składzie. Trwało to jednak jakiś czas i można było powiedzieć, że trwałoby dłużej, gdyby nie zakończenie szkoły i fakt, że obietnica rodzinna stała na pierwszym miejscu. A co za przygoda miała się dziać dalej... To już kwestia tego co tam spotkali na miejscu. A skoro przybył tutaj w jednym kawałku to... zagrożeń aż tak wielkich nie doświadczył. Lub dobrze je ukrywał przed innymi. Skye jednak pewnych nawyków nie zmienił, ba, pogłębił je do takiego stopnia, że może nawet zamierzał pomyśleć dopiero za jakiś czas co zrobić ze swoim życiem.

Starzy zajmowali się kolejnymi wykopaliskami Azteków i innych ludów w Meksyku i nie tylko. Zobaczyliśmy też Rio, parę innych miejsc... — Tutaj zrobił przeciągłą pauzę akcentując ostatnie "e" w wypowiedzi, co by zaraz zbliżyć się trochę i przestać kopać trawę. — ...Poznałem trochę ludzi i wyobraź sobie, że według międzynarodowego rozporządzenia mogę robić za szofera praktycznie każdej żyjącej osoby na tym świecie. No i też rozwaliłem jedno auto w wyścigu... — No tak, akurat jej musiał się pochwalić tym, że rozwalił magiczne auto w nielegalnym wyścigu będąc w Brazylii. Santos się trochę wtedy wkurzył, ale razem doszli do wniosku, że da się to wspólnymi siłami wyklepać i zrobić z tego jakąś nową, ulepszoną hybrydę. Najgorzej było jednak wytłumaczyć rodzicom, że to nie miało tak wyglądać i w sumie to i tak pracuje. Chociaż wtedy bardziej ucieszony był jakimś "powrotem rodzinnych problemów", których było bardzo mało w przeszłości. Tak, podróż na pewno pomogła im też scalić się jako rodzina w jedno.
Namyślał się jeszcze chwilę, kiedy w końcu wypalił... — ...No i to w sumie jeszcze zjarałem się ayahuascą z Brazolami na faweli jak któregoś dnia poszliśmy przed imprezą. Ty wiesz, że indianie-mugole tam legalnie mogą ćpać jak należą do kultu? — Bo w sumie tak nazywał ten cały Kościół Indian. Ale zaraz wzruszył ramionami, dokańczając. — Ale no, to swoją drogą. Li Wang powiedziała, że mogę wracać już od Września, więc tak... Będę znowu siedział w zamku do następnych wakacji. — Kończąc tę wypowiedź szturchnął ją parę razy palcami wskazującym w ramię. — Więc będę Cię nawiedzał na treningach i nie tyyylko... Chyba, że zrezygnowałaś z budy i weszłaś w "wielki świat sportowców" do końca. — Miał nadzieję, że nie odeszła. Ostatni rok razem, bo nie wiadomo co dalej będzie się z nim działo. Nie miał jeszcze planu na siebie. Ponownie, ostatni rok na to, aby na coś się zdecydować. Niby miał papiery upoważniające go na zostanie instruktorem jazdy, ale... kto by tego chciał. Mógłby też pracować w Błędnym Rycerzu, ale znowu nie wiedział czego chciał od życia. — Więc póki co jeszcze trochę chcę polatać na miotle przed wakacjami. — Zakończył wypowiedź.

Matko jedyna. Chyba ostatnio kiedy trzymał miotłę było jakiś miesiąc temu, kiedy ostatni raz wsiadł do meczu Quodpota, bo sezon na Quidditcha skończył się znacznie wcześniej. Trzymając w dłoni miotłę rozpoznał, że nie była to żadna prestiżowa, ale tylko wzruszył ramionami. — Nie jest to Varapidos kumpla, ale też się nada... — Bo tak naprawdę sądził, że nawet na najgorszym sprzęcie dało się wygrać mecz jeśli wiedziało się co trzeba robić na boisku. W dziewięćdziesięciu procentach liczyły się umiejętności, siedmiu sprzęt i trzech talent. Tych siedmiu mu zdecydowanie brakowało. Chłopak tylko kiwnął głową i nie zamierzał też komentować  Tylko odwrócił się i też zaczął powoli rozciągać.

Ta, taa... Jeszcze Ci cycki urosły... — Rzucił ten komentarz bardziej w celu delikatnego, przyjacielskiego ukucia, sportowego trash-talku w treningu, który jeszcze nawet za dobrze się nie zaczął. Mimo to jednak wyszczerzył się zaraz i wysłuchiwał instrukcji, które mu mówiła. Czyli stawiali na wyścig? No tak, wolała robić konfigurację pod siebie samą, bo wiedziała, że na obręczach radziłby sobie lepiej niż w ciągłym ruchu za kaflem. Tak, według chłopaka najwięcej emocji działo się na obrońcy i szukającym. Zauważenie znicza i obronienie bramki to były najważniejsze momenty w których ludzie wstawali z krzeseł i albo się radowali albo rzucali bluzgami na wrogą drużynę. — Gwiazda coś za bardzo urosła w piórka od dostania się do reprezentacji. Karmią was tam motywacją o trzech posiłkach dziennie i Owocowych Piątkach? — Praktycznie był gotowy do wyścigu, kiedy wsiadał na miotłę i trzymał się na niej samymi udami, wisząc już w powietrzu. — No, dalej, miotlaro. — Wyjął język na wierzch.


Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyCzw 30 Cze - 16:43;

W milczeniu kiwała głową, wysłuchując tego, co przez ostatnie dwa lata działo się u Puchona. Wykopaliska, Rio, ayahuasca, wyścigi samochodów. Wszystko to brzmiało naprawdę ciekawie i poniekąd sprawiło, że jeszcze bardziej zatęskniła za wizytą w tamtym rejonia swiata. Póki co miała na koncie zaledwie krótki wypad do Meksyku, który przypłaciła zresztą wyjcem od Ministerstwa za korzystanie z niezarejestrowanych świstoklików. Może więc Rio? Miała jeszcze trochę czasu, nim zacznie się zgrupowanie kadry Anglii i zamierzała go spędzić w ciekawszy sposób, niż plucie do morza pestkami po czereśniach i chillowanie w lazy bagu, słuchając Ramones, o ile ktokolwiek jestw  stanie się wychillować przy punkowym darciu mordy.

- Szofer, który się rozbija w nielegalnych wyścigach? To niezbyt dobry omen. – Skomentowała z uśmiechem, przyklękując na murawie i wiążąc mocniej trampki, które to miała na nogach. – Ale na szczęście szofera nie szukam, tak więc opowiadaj. Co się stało?

Rzecz jasna nie miała pojęcia, że członkowie kultu mogą spożywać narkotyki, i to zgodnie z prawem. Co prawda była zdania, że każdy powinien móc robić to, na co ma ochotę, dopóki nie wpływa i nie krzywdzi innych, ale było, jak było i nie denerwowała się niepotrzebnie sprawami, na które nie miała wpływu. W kazdym razie Jeb nieświadomie dopisał jej kolejną rzecz do zrobienia podczas ewentualnej wycieczki do Ameryki Łacińskiej.

- E, nie. Został mi ostatni rok. A potem wolność. Będę wolnym skrzatem. Absolwenci ostatniego roku powinni dostawać od Wang po skarpetce, tak swoją drogą. – Podzieliła się swoimi przemyśleniami, zanim to wręczyła mu miotłę i zaczęła się rozgrzewać.

- Varapidos? Pf. – Prychnęła z rozbawienia. Ceniła brazylijskie miotły, ale przy jej „Zorze” to mogły one co najwyżej pozamiatać ganek przed domem. – Patrz na to. Tegoroczny model Yajirushi. Zmodyfikowane obręcze i witki i do tego w trzonku drobny upominek od Pani Jeziora. Rozwija prędkość ponad 200 mil na godzinę. A zresztą, co ja Ci będę opowiadała. Wsiadaj. Ja wezmę „Strzałę”. Trzeba jakoś wyrównać szanse.

A więc ostatecznie postanowiła oddać swe ukochane dziecko w cudze ręce, przynajmniej na chwilę. Lubiła wyzwania i próba dogonienia Jeba na najszybszej miotle na Wyspach powinna być ciekawa. Czy uda jej się zrekompensować niedociągnięcia starszej miotły? Ciężko było stwierdzić, ale chciała się przekonać.

- Akurat na to zwróciłeś uwagę? Typowy facet. –Przewróciła jeszcze oczami, zanim to wsiadła na miotłę, gotowa do lotu. – No dobra, gaduło. Przekonajmy się, czy latasz tak dobrze, jak dyskutujesz. – Obdarzyła go jeszcze zaczepnym uśmiechem, by opo chwili wyczarować dziesięć przemieszczających się pętel, które musieli pokonać w jak najszybszym czasie.

LOT:

@Jeb Skye
Powrót do góry Go down


Jeb Skye
Jeb Skye

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 186cm
Galeony : 28
  Liczba postów : 97
https://www.czarodzieje.org/t21185-jebediah-dornan-skye#682726
https://www.czarodzieje.org/t21442-flemont#696236
https://www.czarodzieje.org/t21184-wip-jebediah-dornan-skye#682724
https://www.czarodzieje.org/t21449-jeb-skye-dziennik
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyCzw 30 Cze - 23:05;

Wszystkie doświadczone przygody na drugiej półkuli możliwie wydawały się przyjemne, jednak trzeba było pamiętać, że wszystko co mówił Jebs to były tylko i wyłącznie pozytywne aspekty, które go spotkały. Nie wspominał przecież o tym co było w Tecquala, do której zresztą poszedł jako pierwszej na pierwszy rok studencki. Trzeba było jednak przyznać, że nawet i tam ostatecznie nauczył się czegoś pożytecznego. Ale Soletrar? To był jego żywioł na dłuższą metę. Chciałby jeszcze tam kiedyś powrócić, spotkać się ze znajomymi i być może na chociaż trochę zwiedzić te miejsca, które nie udało mu się, a chciał odwiedzić w choćby właśnie Rio. Wspominając wrócił jednak do rzeczywistości.

Hej, to był tylko jeden raz... Nie z mojej winy nawet zresztą... — Westchnął na samą myśl, bo to znowu mu przypominało, że musiał się tłumaczyć rodzinie o co ogółem chodziło. — No to ogółem przez Santosa wkręciłem się w te wszystkie samochody. Poznałem go jeszcze w czasie wakacji przed szkołą, w sensie w Brazylii, nie Meksyku. Wspólny język i tak dalej. No polubiłem wyścigi. Ale raz trafiłem na tego typa, co rok wcześniej skończył Soletrar. Straszny kutas był z niego. W pewnym momencie wyścigu wbił mi się zderzakiem w powietrzu w lewy reflektor, straciłem panowie w locie, walnąłem o drzewo i dosłownie zmasakrowałem tył auta. Cud normalnie, że żyję. Santos się wkurwił, ale potem odbudowaliśmy jednak auto. Tyle. Tylko starzy nie odzywali się przez jakiś czas. Ale w sumie cieszyłem się, że taka sytuacja się pojawiła. — Inny człowiek powiedziałby, że raczej nie chciałby być ganionym przez własnych rodziców. Ale nie Skye, który w sumie był prawie eurosierotą biorąc pod uwagę, że Connora więcej w domu nie było niż był. A nawet jak był to nie na długo. Na szczęście ostatni rok Hogwartu zmienił to i teraz po prostu kontakt się naprawił.

Całkiem spoko się ta Wong... Wang wydaje... Ale nie znam jej na tyle, aby powiedzieć coś więcej. Spoko babka. — "Spoko babka", tyle mógł jej powiedzieć po tym, gdy odwiedzał ją na rozmowę o to czy będzie mógł resztę edukacji dokończyć w Hogwarcie. Wydawała się miła, ale przy tym z jakąś taką... zaciętością i iskrą w oku. Po chwili jednak słysząc o skarpetach, jedynie odezwał się piskliwym głosikiem trzynastolatka w trakcie mutacji. — Miotlara jest wo-ooo-oolnaaa. — No cóż, trzymał się go najwyraźniej humorek.

Dopiero jego oczy otworzyły się szerzej, kiedy zauważył jej miotłę, które zdecydowanie wyglądała lepiej niż inne. Zagwizdał na samą specyfikację miotły kryjącej się w witkach i drewnie. Można było powiedzieć, że oboje byli jakimiś tam freakowymi nerdami na temat miotlarstwa, jednak Skye jakoś to... wybalansował na równię z innymi rzeczami. Przyglądał się jeszcze chwilę i słysząc, że może ją wypróbować, pokręcił głową. — Nie wiem w których płatkach śniadaniowych to wszystko wygrałaś, ale niezłe szczęście. W Soletrar akurat miałem też kumpla, co starał się zmodyfikować miotłę do większych osiągów. Tylko on to robił na klasyku sprzed dziewięćdziesiątego dziewiątego. Nawet byłem pod wrażeniem na chwilę, ale potem się rozjebała... A on przez parę dni wygrzebywał z siebie drzazgi. — Ot, tyle na miał na ten temat do powiedzenia. Może miało się okazać, że Brooksowa miała większe pojęcie o tym co robić i może miała dodatkowo kogoś do pomocy.

Wspomnienie z resztą o tym, że mogłaby mu dorównać skwitował kiwnięciem głową. Przecież wiadome było, że chłopak nadawał się bardziej do obrony niż tego typu wyścigów. Ale jeśli faktycznie chciała dowiedzieć się z jakiej gliny był ulepiony po tym wyścigu to co miał zrobić... "Klient nasz pan".

Małpi instynkt. O dziwo, dużo mężczyzn go ma. — Jedna strona jego gęby wykrzywiła się w rozbawieniu, kiedy klasnął w końcu w dłonie. Za niedługo miało się zacząć to, czego oczekiwali od początku umówienia się na ten trening - kto będzie lepszy. — Pamiętaj, moje ramię jest gotowe do łapania twych łez. — Bo był pewny, że sobie poradzi. A pętle oznaczały, że wyścig zaraz miał się zacząć.

Podczas tych perypetii było widać, że pomimo, że Jeb był trochę zardzewiały ze względu na nietrenowanie przez jakiś czas, ale jeśli wycenić jego ogólny progres, wychodziło na to, że po prostu był w całkiem dobrej formie. Nie najlepszej, ale takiej, że mógłby skopać jeszcze trochę dup na obręczy. Źle mu szło z prędkością, bo nigdy nie trenował jej do reakcji godnych ścigającego lub pałkarza. To co było dla niego ważniejsze to reakcja. I jeśli chodziło o reakcje na pętle - zdecydowanie nad tym górował. Widać było, że zdecydowanie starał się stawiać na precyzję. Pytanie jak to było z Brooks.


Lot:
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyCzw 7 Lip - 13:47;

przerzuty: 12/20
prędkość: 72 (wyższej są wszystkie przerzuty i kostki na pętle)
przelot przez pętle: 6+6+4+4+6+2+6+2+6+6 = 48
suma: 120


Każdy knut miał dwie strony, a życie studenta, niezależnie od tego, czy na Wyspach, czy w Brazylii, nie zawsze było usłane różami. Tak się już jednak przyjęło, że opowiadając komuś o własnych przeżyciach, nie wspominało się o tych ciemnych stronach. W końcu kto chciałby słuchać o ciężkich egzaminach, wrednych profesorach i upierdliwych poltergeistach? To się miało na co dzień u siebie i jak już się wypytywało o zagraniczne wojaże, to chciało się słuchać nowości, a nie starej zdartej płyty. Pomimo tych dwóch stron, powroty nie zawsze były łatwe. Zostawiało się bowiem w innym miejscu cząstkę siebie oraz nowych znajomych, z którymi zdążyło się nawiązać nić porozumienia.

- Cud, prawdziwy cud! – skomentowała z uśmiechem historii chłopaka. Kto igra z ogniem, ten może się poparzyć. A kto się ściga? Ten może wypaść z zakrętu i skasować auto Santosa. – Czym jechałeś? – Dopytała jeszcze, bo choć stawiała miotły nad autami, to jednak coś tam o pojazdach wiedziała. Choćby to, że nie są dla niej, bo jeżdżą zbyt wolno.

Właściwie to zgadzała się z Jebem odnośnie Wang. Sama również wiele powiedzieć nie mogła, bo kontakt z szefową tego pierdolnika miała znikomy. Fakt był jednak taki, że dokąd się pojawiła, w szkole zrobiło się nieco spokojniej. Żadnych niuchaczy, chochlików, żadnych potraconych kończyn. Na pewno nie można było odmówić jej charakteru, a to Brooks niezwykle ceniła. Silne i pewne siebie kobiety wciąż stanowiły mniejszość w zdominowanym przez mężczyzn brutalnym czarodziejskim świecie.

O tak, jeżeli chodziło o mioltlarstwo czy quidditcha, to Julka była słownikowym przykładem nerda. Wiedziała wszystko o wszystkim, a kolejne prenumerowane magazyny zaczynały powoli się piętrzyć w jej toalecie, stanowiącej przecież najlepszą czytelnię, prawda?

- Paaaanie, jakie tam w płatkach – żachnęła się nieco urażona taką sugestią. Przecież płatków nie jadła, bo to sam cukier i zero właściwości odżywczych! Mogłaby mu teraz walnąć dwugodzinną TED-Talk na temat wyższości owsianki nad resztą posiłków śniadaniowych, ale nie był to czas ani miejsce. – Kora ze świętego dębu, w który, według legend ,zamienił się Merlin pod koniec swego życia. Upominek za pomoc w przywróceniu księżyca na nieboskłon. Całkiem przydatny upominek, nie będę kłamała.

Szkoda tylko, że przypłaciła to wszystko pomarańczową jak marchew gębą, ale akurat sama była sobie winna. Może podczas starć powinna stawiać na bombardę? W jej przypadku ciężko jest pomylić się z inkantacją. – Pewnie niechlujnie rzucił zaklęcie łączące – Podzieliła się jeszcze swoją sugestią na temat przyczyn niepowodzenia kolegi Puchona, zanim to mogli powoli zacząć myśleć o treningu.

Przewróciła jeszcze oczami na sugestię, że ktoś miałby łapać jej łzy. Skye był buńczuczny, co jej niezwykle odpowiadało, Takim lubiła ucierać nosa najbardziej. Ze starą miotłą między nogami ruszyła w pogoń za chłopakiem. Początek nie był łatwy. Miotła posiadała inny profil niż Yajirushi, ale szybko udało jej się dopasować do specyfikacji narzędzia, na którym leciała.

Wyciskała absolutnego maksa z miotełki, ale prędkość ją, cóż, rozczarowywała. Miała za to więcej czasu na reakcję i przez większość pętli przeleciała bezbłędnie, a przez pozostałe – więcej niż poprawnie. Szybko wysunęła się na prowadzenie, zostawiając za plecami Jeba, który najwyraźniej nie radził sobie z „Zorą”. I w sumie mu się nie dziwiła. Była to kapryśna i bardzo wrażliwa miotła, nie dla każdego. Brooks jednak każdym nie była i była w stanie zaakceptować te wady, bo dzięki nim miotła była piekielnie szybka, a na tym jej zależało najbardziej. Po przeleceniu przez wszystkie dziesięć pętli wylądowała na murawie, czekając, aż Skye postanowi łaskawie do niej dołączyć.

@Jeb Skye
Powrót do góry Go down


Royce Baxter
Royce Baxter

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
Galeony : 242
  Liczba postów : 323
https://www.czarodzieje.org/t22103-royce-baxter#724449
https://www.czarodzieje.org/t22188-royce-baxter#729937
https://www.czarodzieje.org/t22093-royce-baxter#724266
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Moderator




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptySob 6 Maj - 17:44;

Pogoda jest idealna, aby siedzieć w domu pod kocem, popijać piwko i przeglądać durne memy na wizbooku. Kiedy jednak okazuje się, że Fitz musi iść na jakąś rehabilitację, a reszta moich znajomych też jest zajęta jakimiś bzdurami, postanawiam zmienić plan dnia. Ostatnio jestem tak zafiksowany na treningach i ćwiczeniach, że zawsze, kiedy nie mam pomysłu co robić, przywdziewam elegancki dresik, biorę miotłę pod pachę i teleportuję się do Doliny Godryka na boisko, o którym mało kto wie.
Dziwię się więc, kiedy z daleka widzę zamazaną postać latającą między pętlami. Przyznaję, jestem nieco wkurwiony, bo nie spodziewałem się tutaj żadnego towarzystwa, które oznacza, że muszę zmienić lokalizację, a jedyna, jaka przychodzi mi do głowy to szkolna murawa, zapewne oblegana w ten wolny od zajęć dzień. Już mam zgrabnie spierdalać, kiedy rozpoznaję charakterystyczne, ciemne, idealnie ułożone loki. Mrużę oczy, aby upewnić się, że się nie pomyliłem, ale automatyczny uśmiech, który rozświetlił moją twarz, jest wystarczającym potwierdzeniem kogo widzę.
Niespiesznie podchodzę bliżej, kładę miotłę na ziemi i opieram się o nią nonszalancko, obserwując dziewczynę podczas rozgrzewki. Kiedy w końcu mnie zauważa, uśmiecham się i czekam aż do mnie podleci. – Mają aż tak chujowe boiska we Francji? – zagaduję ze śmiechem, po czym odrzucam miotłę na trawę i podchodzę do niej. Nawijam jej włosy na palec i mierzę ją wzrokiem, aby dostrzec najdrobniejsze zmiany jakie w niej zaszły na przestrzeni miesięcy. Spoglądam w jej czekoladowe tęczówki i mam wrażenie, że minął maksymalnie tydzień od naszego poprzedniego spotkania. – Przyznaj się, wróciłaś dawno temu, ale się nie pokazywałaś uparcie ćwicząc, żeby choć trochę mi dorównać.

@charlotte brandon

______________________




inspired by the fear of being average
Powrót do góry Go down


Charlotte Brandon
Charlotte Brandon

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 169 cm
C. szczególne : Zawsze lekko uniesiony nosek i half-smile na twarzy, jakby wiedziała więcej od innych. Nosi się z dumą. Nierozłączna ze szpilkami, przynajmniej sześciocentymetrowymi! Maluje usta mocnymi kolorami. Aż zauważalne zmiękczenie w jej zachowaniu i noszeniu się, kiedy rozmawia z innym Brandonem.
Galeony : 175
  Liczba postów : 351
https://www.czarodzieje.org/t22165-charlotte-brandon#727583
https://www.czarodzieje.org/t22184-poczta-charlotte#729730
https://www.czarodzieje.org/t22177-charlotte-brandon#729191
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptySob 6 Maj - 18:24;

Przeprowadzka ze wspaniałej Francji do równie przyjemnego co ataki smoków Londynu zajęła jej ostatnie dni tak intensywnie, że nie miała czasu wsiąść w ogóle na miotłę. Wszak nie tak łatwo przenieść całą garderobę, nawet będąc pionierami w dziedzinie magicznego transportu! Charlotte osobiście dopilnowała, by żadnej stylizacji krzywda się nie stała, a to oznaczało przynajmniej cztery razy dłuższy proces, a nawet pięć, jeżeli dana skrzynia kapeluszy groziła ich wygnieceniem. Po tej całej komedii na kółkach była jeszcze kwestia nadrobienia wszystkich tematów związanych z rodzinnym biznesem i spotkaniami z innymi Brandonami, które, chociaż były przez nią wyczekane, także zjadły jej sporo czasu.
Nic więc dziwnego, że dopiero w sobotę mogła sobie pozwolić na wyprowadzenie jednej z mioteł z pracowni rodzinnej na mały trening i przy okazji testy jej zwrotności. Wybrała boisko w Dolinie ze względu na jego małą popularność, nie chciała wzroku niepotrzebnych gapiów (nawet jeżeli odstawiła się tak, jakby miała prezentować najnowszą linię odzieży sportowej w parze z czerwoną szminką) na prototyp nowego produktu.
Chociaż jeden obserwator wcale nie był aż tak nie na rękę. Prawy kącik uniosła w lekkim półuśmiechu, gdy zobaczyła @Royce Baxter.
- Mają aż tak chujowe widoki w szkole, że wywiało cię aż tutaj? – przekrzywiła lekko głowę, kokieteryjnie mrużąc oczy, nie zostawiając złudzeń, że wcale nie komplementowała uroków Doliny.
Obniżyła jeszcze trochę swój lot, z należytą dla damy gracją schodząc z miotły, zupełnie przy tym świadomie prezentując o centymetr za daleko i kilka sekund za długo smukłe, ubrane w przyległe legginsy nogi. Doskonale zdawała sobie sprawę ze wszystkich swoich zalet i potrafiła nimi bardzo dobrze grać, bawiąc się wprost wspaniale w przychylnym wzroku mężczyzn, a już szczególnie takich, z którymi coś przyjemnego ją łączyło. Chociaż przed chwilą jeszcze śmigała w powietrzu, teraz poruszała się jak salonowa dama, gdy podeszła do niego pewnym, eleganckim krokiem.
Nie była onieśmielona, kiedy zakręcił jej włosy, zdecydowanie bardziej od udawania wstydliwej trzpiotki wolała tak dla siebie naturalne ponętne wydanie pewności siebie, którą właśnie teraz go uraczyła, przenosząc wzrok z jego dłoni prosto na jego niebieskie oczy. Uśmiechnęła się lisio, zakładając jedną rękę na biodro, a pomalowanymi na czerwono paznokciami (w końcu musiały pasować do szminki) u drugiej przejechała po jego dłoni.
- Nie było mnie tylko kilka miesięcy i już zapominasz, że nie jesteśmy w sytuacji, w której możesz sobie na to pozwolić – rzuciła mrukliwie, marszcząc na niego brwi, jednak po wydętych w rozbawieniu ustach i iskierkach w jej intensywnym spojrzeniu mógł się domyślić, że wcale jej to aż tak bardzo nie przeszkadzało. – Dorównać? Czyżby to było myślenie życzeniowe z twojej strony? – zrobiła krok do przodu, unosząc dumnie głowę i lekko ją przechylając, doskonale zdając sobie sprawę z tego, jak podkreślało to jej szyję i obojczyki. Może i chłopak zaczął tę niewinną gierkę, ale ona nie zamierzała przegrać, kiedy chodziło o onieśmielenie. – Czy po prostu aż tak intensywnie sobie ten moment wyobrażałeś? – spytała uwodzicielsko, podnosząc na niego brwi w powabnej, wyniosłej mince kogoś, kto doskonale czuł się w sytuacji, w której się znalazł.
Powrót do góry Go down


Royce Baxter
Royce Baxter

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
Galeony : 242
  Liczba postów : 323
https://www.czarodzieje.org/t22103-royce-baxter#724449
https://www.czarodzieje.org/t22188-royce-baxter#729937
https://www.czarodzieje.org/t22093-royce-baxter#724266
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Moderator




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyPon 8 Maj - 18:39;

Charlotte mnie nie zawodzi i sprawnie kontynuuje zaczętą przeze mnie grę. Udaję, że rozglądam się dookoła, jakbym faktycznie podziwiał okolicę, chociaż oboje dobrze wiemy kto jest najlepszym elementem tego krajobrazu. Ja, oczywiście.Teraz to już i w szkole widoki przestaną być chujowe – stwierdzam lekko nawiązując do jej powrotu i śledzę sylwetkę Brandon czujnym wzrokiem. Lubię w niej to, że jest świadoma swoich walorów i nie wstydzi się ich eksponować, nawet jeśli trudno mi teraz utrzymać rezon i skupić się na czymś innym niż spoglądanie na jej figurę. Gdy nasze spojrzenia się krzyżują, a ona przez chwilę udaje niedostępną i niezadowoloną z niewielkiej odległości jaka nas dzieli, uśmiecham się jeszcze szerzej i zgrabnie osuwam palec z włosów na skórę, delikatnie muskając jej dłoń. – Widzisz, miewam ostatnio problemy z pamięcią. Ale chętnie niektóre rzeczy sobie odświeżę – nachylam się nad nią prowokująco, jakbym szukał bliskości, po czym zdejmuję jej z loków maleńki paproszek, który odrzucam na bok i robię krok do tyłu. Wręcz bezczelnie patrzę na nią, otwarcie rzucając aluzją, pod którą kryje się prosty komunikat, że cieszę się z jej powrotu. Parskam cicho, kiedy przyczepia się mojej uwagi o dorównaniu i kręcę głową. – Nie lubię życzeń, które nigdy się nie spełnią – wzruszam ramionami, jakbym nie mógł nic poradzić na to, że jestem takim wybitnym miotlarzem. – Zawsze możesz jednak spróbować – macham brwiami, bo w końcu oboje tu przyszliśmy, żeby poćwiczyć, czemu by więc nie zrobić tego razem, w ramach zdrowej rywalizacji? Nic mnie tak nie motywuje do treningów jak ktoś u mojego boku, komu próbuję udowodnić, że faktycznie jestem Baxterem. Wzdrygam się lekko, gdy na moje czoło spada kropla deszczu. Zgarniam ją palcem i robię dokładnie to samo, gdy mżawka osadza się na szyi Charlotte. – A moje intensywne wyobrażenia możemy zostawić na potem, bo choć wiążą się one z aktywnością to nie mają nic wspólnego z quidditchem – nie pozostaję jej dłużny i całym sobą prowokuję. Lubię te nasze słowne gierki i balansowanie na granicy przyjaźni a intymności. Naprawdę niewiele rzeczy sprawia, że czuję się onieśmielony. I choć Ślizgonka jest świetna w tym, co robi, ja też jestem pewny swoich atutów i przede wszystkim chemii, jaka jest między nami od dłuższego czasu.
Po chwili siadam już na trawie, żeby zrobić szybką rozgrzewkę i jak najprędzej móc wskoczyć na miotłę. Dokładnie rozciągam mięśnie, obolałe po wczorajszym biegu i niebawem jestem gotowy do wspólnego lotu.

______________________




inspired by the fear of being average
Powrót do góry Go down


Charlotte Brandon
Charlotte Brandon

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 169 cm
C. szczególne : Zawsze lekko uniesiony nosek i half-smile na twarzy, jakby wiedziała więcej od innych. Nosi się z dumą. Nierozłączna ze szpilkami, przynajmniej sześciocentymetrowymi! Maluje usta mocnymi kolorami. Aż zauważalne zmiękczenie w jej zachowaniu i noszeniu się, kiedy rozmawia z innym Brandonem.
Galeony : 175
  Liczba postów : 351
https://www.czarodzieje.org/t22165-charlotte-brandon#727583
https://www.czarodzieje.org/t22184-poczta-charlotte#729730
https://www.czarodzieje.org/t22177-charlotte-brandon#729191
Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 EmptyWto 9 Maj - 10:55;

Pokręciła głową z niedowierzaniem i rozbawieniem na to jego rozglądanie się, nie szczędząc jednak na elegancji nawet w tym drobnym ruchu i zdecydowanie nie spuszczając z niego zalotnego spojrzenia. Lubiła takie ich przekomarzania, niby złośliwe zaczepności, które podszyte były przede wszystkim bezczelną ponętnością. Pewność siebie była czymś niezwykle atrakcyjnym, a tej Royce miał aż w zanadrzu, do granic arogancji, która przecież w jego wydaniu niezmiernie mu pasowała, wszak wiedziała to dobrze, mając okazję nie raz jej skosztować.
Mruknęła przeciągle, powabnie, może nawet i wiedząco, jakby spodziewała się następstwa tego ruchu, gdy dotknął jej dłoni. Nie czuła żadnej potrzeby krycia się z tym, że sprawiało jej satysfakcję jak na nią patrzył, tak samo jak on nie ukrywał swojego spojrzenia. Dama powinna doceniać wartych uwagi ludzi, a miała nadzieję, że tej niedługo poświęci mu całkiem sporo.
- Chcesz mi powiedzieć, że były to rzeczy aż tak łatwe zapomnienia? – odparła, wydymając usta w sztucznym niezadowoleniu, cały czas śledząc jego ruchy rozognionym wzrokiem. Był strasznym kusicielem, prowokantem i zawadiaką. I wszystkie te cechy przyciągały ją mocno, szczególnie po takiej przerwie. Prychnęła z lekkim, teatralnym oburzeniem, bardziej doceniając jego zaczepne korcenie zamknięte w tym zdjęciu paproszka z jej włosów, niż faktycznie obrażona, że nie zrobił kroku na przód.
Czas ich nie gonił, a ona też potrafiła pewnie stąpać.
Podeszła o krok bliżej, bez ostrzeżenia, ostrym, płynnym ruchem i położyła mu dłoń na piersi, stając na palcach by dosięgnąć do jego ucha.
- Nigdy nie słyszałeś, że życzenia trzeba spełniać samemu – szepnęła mu na ucho, muskając ustami jego płatek, by zaraz płynnym ruchem przejść obok niego i się obrócić, stając z nienaganną gracją i arogancją.
Deszcz wcale jej nie przerażał, chociaż tak jawne prowokacje ze strony Royca były całkiem skutecznym rozpraszaczem od treningu. Wciągnęła głębiej powietrze, delektując się krótkim, elektryzującym w swojej obietnicy dotykiem, nie dała się temu jednak porwać. Dobrze wyważona niedostępność była jedną z najbardziej ponętnych rzeczy i zamierzała dysponować ją dobrze.
Szczególnie, kiedy w grę wchodził trening.
- Rozgrzej się dobrze i wskakuj – powiedziała, gładko wsiadając z powrotem na swoją miotłę. – Wolę żebyś nie ponaciągał się przed finałem – puściła do niego oczko, uśmiechając się swoim klasycznym, wszystkowiedzącym uśmiechem.
Musiała jednak myślami wrócić w pełni do treningu, szczególnie jeżeli chciała dobrze przetestować miotłę i jej zwrotność. Kręciła ósemki w powietrzu, przyspieszając i hamując niemalże do zera, żeby lepiej ją wyczuć, znaleźć jej dysproporcje i zachwiania w równowadze na rzeźbieniach drewna. Nowe modele wymagały obszernych testów w każdej możliwej sytuacji, jeżeli miały być bezpieczne i skuteczne dla zawodników.
Gdy chłopak dołączył do niej w powietrzu, kiwnęła na pętle.
- Czas sprawdzić, jak jesteś zwrotny, panie szukający – rzuciła niemalże bezczelnie, mając jednak pewność, że w tej kwestii mogła na nim polegać. – Slalom w każdej z pętli na dwie strony, wyścig do pętli po drugiej stronie i to samo na nich. Na razie na lekko, później wypuścimy znicza.

Spoiler:
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Boisko treningowe - Page 5 QzgSDG8








Boisko treningowe - Page 5 Empty


PisanieBoisko treningowe - Page 5 Empty Re: Boisko treningowe  Boisko treningowe - Page 5 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Boisko treningowe

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 6Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Boisko treningowe - Page 5 JHTDsR7 :: 
Dolina Godryka
 :: 
Okoliczne tereny
-