Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Komnata na krańcu korytarza

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 9 z 23 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 16 ... 23  Next
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32739
  Liczba postów : 108877
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Specjalny




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptyNie Paź 17 2010, 19:50;

First topic message reminder :




Jedno z najbardziej tajemniczych i przesyconych niezwykłą aurą pomieszczeń, stanowi Sala Przyszłości. Ten średnich rozmiarów pokój, znajdujący się na trzecim piętrze został wybudowany ku celom wróżbiarskim. Zawsze w powietrzu czuć tu zapach delikatnych kadzideł. Nie ma tu żadnych ławek czy krzeseł, każdy natomiast może zająć miejsce na wielkich poduszkach rozłożonych na ziemi. Pod sufitem widzą przeróżne materiały, tworząc bardzo przytulny wystrój. Całość zachęca do medytacji, bądź spróbowania swoich wróżbiarskich zdolności na jednej ze szklanych kul, których tutaj na pewno nie brakuje. Można tu także znaleźć filiżanki, herbatę, książki dotyczące chiromancji czy numerologi. Jednym słowem, wszystko co tylko może się przydać do szukania odpowiedzi na pytania dotyczące nie tylko przyszłości.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Dimitri Korotya
Dimitri Korotya

Student Hufflepuff
Wiek : 32
Galeony : 164
  Liczba postów : 182
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptySob Maj 14 2011, 19:26;

Oczywiście, że bezpieczne obserwowanie było bezpieczniejsze niż udział w samych wydarzeniach, oszczędzało nam wielu nieszczęść, ale także wielu wrażeń. Właściwie ryzyko związane z uczestniczeniem na całego w życiu niekiedy nadawały mu sens i sprawiały, że było tak ekscytujące i ciekawe. Chowanie się, unikanie naturalnego przepływu wydarzeń było po prostu nudne. Tak długo i namiętnie możemy obserwować poczynania innych, że aż zaczną nas ekscytować bardziej niż nasze. Może to doprowadzić nawet do zgubienia własnej osobowości. Nabywamy gesty, zachowania innych, lecz w środku pozostajemy tymi samymi ludźmi i to może nas zgubić. Dimitri i Nana byli akurat w dogodniejszej sytuacji - po prostu usunęli się na pewien czas z życia jakie prowadzili kiedyś i teraz zwolnili tempo, ewentualnie podejmowali próby powrócenia do normalności.
- Serio w to wierzysz ? - Zapytał unosząc brwi w górę i biorąc kolejny łyk wódki. Ta dawka powoli zaczęła dawać mu się we znaki, więc czuł, że język mu się rozwiązuje, aczkolwiek nie na tyle, żeby opowiadać komukolwiek o Tamarze.
- Nie tęsknie za nią. - Skłamał chwilę po tym zmuszając się do w miarę szczerego uśmiechu. - Może czasami, ale to już przeszłość.
I kolejny kwaśny uśmiech posłany w jej stronę, szybko zamaskowany przez grymas, który pojawił się zaraz po wypiciu kolejnego łyku wódki. Właściwie to zauważyłam, że zawsze ci którzy mają duże problemy nigdy o nich nie mówią, a potrafią doskonale słuchać i pomagać innym, ale to takie osobiste spostrzeżenie. Oczywiście, grunt to pozytywne nastawienie, jak to mówią, a w co Korotya nie bardzo wierzy. Wątpił aby nagle poprawiło się wszystko dzięki temu, że głupkowato się do wszystkich uśmiecha, jest przemiły i stara się z każdym porozmawiać chociaż chwilę.
Powrót do góry Go down


Nana Edelweiss
Nana Edelweiss

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Galeony : 88
  Liczba postów : 92
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptySob Maj 14 2011, 20:20;

Być może tak właśnie było w przypadku Dimitria, jednak Nanie wcale nie spieszyło się do ewentualnego powrotu. Wolała trwać w takim stanie jeszcze przez długi, w zasadzie nieokreślony czas. Odsunięta od świata zewnętrznego czuła się lepiej. Postanowiła zdać się na własną wyobraźnię i kreować lepszą rzeczywistość, czego zabraniali jej uzdrowiciele, obawiając się, by nie zatraciła poczucia granicy między swymi fantazjami a rzeczywistością, bo zdarzało się jej zamyślać na dłużej, co później efektowało mocnym skonfundowaniem. Być może jednak następowało to poprzez przebywanie w towarzystwie osób psychicznie chorych. Pragnęła podświadomie upodobnić się do nich, by czuć się tam lepiej? Bezpieczniej? Kto wie.
- Sama nie wiem. Chyba nie mam innego wyboru. - Uśmiechnęła się gorzko - Kiedy jesteś w szpitalu i pilnuje cię oddział uzdrowicieli, to dociera do ciebie, że aby wyjść, musisz potakiwać ich radom i mówić to, co chcą od ciebie usłyszeć. A podobno kłamstwo powtarzane sto razy staje się prawdą... czy jakoś tak. Ale, jak widać na załączonym obrazku, nie udało im się wmówić mi, że alkohol to mój naczelny wróg. Bądź ze mnie dumny.
Aby podkreślić prawdziwość tego stwierdzenia napiła się jeszcze trochę i zaśmiała się cicho pod nosem. Na jego słowa odnośnie przeszłości i Tamary miała zamiar zaszczycić go kolejnym, wyszukanym komentarzem godnym psychiatrów czy psychologów, ale wódka skutecznie mąciła jej w głowie, przez co nie mogła znaleźć ku temu odpowiednich słów. Dlatego zdecydowała się przytaknąć, przez chwilę przyglądając się badawczo Rosjaninowi.
- To wybitnie chujowe mieć smutną przeszłość - wtrąciła nagle, powracając wzrokiem do trzymanej butelki, z której cały czas ubywało zawartości. - Chcesz pogadać o czymś przyjemniejszym?
Powrót do góry Go down


Dimitri Korotya
Dimitri Korotya

Student Hufflepuff
Wiek : 32
Galeony : 164
  Liczba postów : 182
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptySob Maj 14 2011, 21:13;

Dimitri też czuł się lepiej, bezpieczniej, ale z drugiej strony cały czas nie mógł pozbyć się przeczucia jakoby był jedynie cieniem człowieka, balansującym pomiędzy granicą dzielącą ucieczkę i tchórzostwo. Z jednej strony pragnął powrotu do dawnych spraw, a z drugiej przyjemność sprawiało mu całodzienne siedzenie we własnej sypialni z butelką wódki z jednej strony i prowiantem z drugiej. Przegapił mnóstwo ważnych momentów, a mimo to nie żałował tego bo już dawno zapomniał, że potrafił sprawiać radość. Dopiero dzisiejsze wydarzenia i spotkanie z Naną uświadomiły mu, że w gruncie rzeczy całkiem przyjemnie jest się wyrwać, nawet jeśli cały dzień znów zakończy butelką wódki, z tą tylko różnicą, że tym razem nie pije sam, a w towarzystwie.
- Jak jest w szpitalu ? - Zainteresował się, nagle odkładając butelkę na bok i dłonią przygładzając miękkie kosmyki włosów dziewczyny. Była to całkiem przyjemna rzecz, trzeba przyznać i chyba Korotyi się to spodobało, lecz z czasem cofnął rękę i ponownie objął nią zimną, szklanką powierzchnie szyjki od butelki.
- Brawo, jestem dumny. - Zaśmiał się i stuknął swoją butelką o jej, a następnie pociągnął z niej kolejny łyk, delikatnie się przy tej czynności krzywiąc.
- Yhym. - Potwierdził krótko przyznając jej racje w myślach, bo rzeczywiście ją miała. Cokolwiek robisz, zawsze jest taki moment, że do twoich myśli nieproszone wkradną się wspomnienia nieprzyjemnych zdarzeń z przeszłości, wprowadzą w stan melancholii, niekiedy zdołują - psują te dobre chwile, jednym zdaniem.
- Jaki temat proponujesz ? - Zapytał ją. On żadnych pomysłów nie miał, ale wedle niego, jeśli ominą nieprzyjemne tematy to mogą rozprawiać nawet o pogodzie.
Powrót do góry Go down


Nana Edelweiss
Nana Edelweiss

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Galeony : 88
  Liczba postów : 92
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptySob Maj 14 2011, 21:41;

Przynajmniej Nana mogła być zadowolona z tego, że uświadomiła go w tym, iż towarzystwo to w sumie całkiem ciekawa odmiana. Zawsze to jakieś małe osiągnięcie na jej bądź co bądź niezbyt ciekawym koncie. Gdy usłyszała zadane przez niego pytanie, zasępiła się nieznacznie. Mimo tego, że sporo wspominała o atmosferze w szpitalu czy samych terapiach pod opieką uzdrowicieli, powracanie pamięcią do miejsca samego w sobie wcale nie było dla niej takie proste. Nigdy nie czuła tam się dobrze ani komfortowo. Błąkała się samotnie pośród pozostałych pacjentów, nie mając z kim normalnie porozmawiać. To naprawdę nie należało do najprzyjemniejszych doświadczeń jakich miała okazję doznać. Ale przecież ona sobie tego nie wybierała.
- Mentalnie pusto. Ci wszyscy ludzie żyją we własnych światach i nie dopuszczają do nich nikogo innego. Jedyną odskocznią były terapie, chociaż ci uzdrowiciele i tak gówno wiedzą i tyle samo rozumieją. Masz ściśle określone godziny, w których możesz poruszać się po szpitalu. Cisza nocna jest prawie po dobranocce. Kontrolują czy na pewno śpisz, albo przynajmniej odpoczywasz w swoim pokoju. - Opowiadając mu o tym Nana mimowolnie zacisnęła dłoń na butelce trochę zbyt mocno, niż powinna. - Tak naprawdę nikt nie chce ci pomóc. Jeżeli nie zadowolisz ich postępami w terapii, zamkną cię w stylowym kaftaniku do końca życia, i będziesz jak kretyn ślinił się do książek dla dzieci kiedy już zrobią ci pranie mózgu.
Czuła, że powiedziała chyba więcej niż chciał wiedzieć, ale kiedy już zaczynała się rozkręcać, z trudem powstrzymała się od dłuższego wywodu. Po co użalać się nad sobą? Robiła to przez ostatnie miesiące, wystarczy. Rozweselił ją dopiero cichy brzdęk jaki wydały lekko uderzane o siebie butelki, i drogą Dimitria również upiła kolejny łyk. Następnie odwróciła się znów na plecy i przesunęła, by ułożyć głowę na kolanach studenta.
- To powiedz mi, jak bardzo za mną tęskniłeś – zażyczyła sobie nader egoistycznie i poniekąd narcystycznie, chociaż ewidentnie miało to podłoże zwykłego żartu, by umilić im jakoś tę niekoniecznie prostą, kolorową i miłą rozmowę.
Powrót do góry Go down


Dimitri Korotya
Dimitri Korotya

Student Hufflepuff
Wiek : 32
Galeony : 164
  Liczba postów : 182
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptyNie Maj 15 2011, 00:59;

W sumie to wyciągnęła go jeszcze z ramion monotonii, więc i to można doliczyć do jej konta, a jeszcze parę innych rzeczy by się znalazło bo nie pierwszy raz Nana poprawia chłopakowi humor czy tam jest z nim, a on bardzo sobie ceni jej towarzystwo. Wspomnienia o szpitalu rzeczywiście mogły ją trochę przytłoczyć, ale Korotya o tym nie pomyślał, wszak nigdy nie miał kontaktu z takim miejscem, nie wiedział jakimi prawami się ono rządzi i ile szkód potrafi wyrządzić psychice zdrowego człowieka. Ba, on nawet sobie nie wyobrażał, że tam może być tak strasznie. Uznałby to za zwyczajne miejsce, jak Hogwart na przykład, tyle, że pełne ludzi umysłowo niesprawnych i lekarzy z zestawem strzykawek z lekami na uspokojenie. Gdzieżby tam podejrzewał, że przez pobyt w takim miejscu można się nawet nabawić traumy.
- Aha. - Skomentował, jakże inteligentnie. Kiedy już Nana słownie dała mu namiastkę tego jak tam jest, a jego wyobrażenie legło w gruzach, nie umiał tego jakoś inaczej skomentować. Jak na razie próbował to wszystko ogarnąć umysłem, zrozumieć żeby lepiej móc jakoś wczuć się w sytuację dziewczyny. Właściwie nawet nie wiedział po co to robi. - Przejebane.
Zaśmiał się słysząc jej pytanie, nachylił się nad nią i musnął jej wargi, początkowo delikatnie, by następnie przeobrazić to w namiętny pocałunek, trwający nie więcej niż kilkanaście sekund.
- Taka odpowiedź ci wystarczy ? - Zapytał uśmiechając się nieznacznie. Chyba lepiej wychodziło mu robienie niż mówienie.
Powrót do góry Go down


Claude Lavoie
Claude Lavoie

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 32
  Liczba postów : 93
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptyWto Sie 16 2011, 17:37;

Wieczne słońce, zero deszczu i śniegu... Trzeba było to jakoś zmienić. Niestety Claude nie chciał kombinować w bibliotece, żeby znaleźć książkę z odpowiednim zaklęciem ochładzającym, w związku z czym udał się na czwarte piętro Skrzydła Studenckiego. Dzisiaj pójdziemy na łatwiznę - rzucił sprytnie w myśli, uśmiechając wielce złowieszczo pod nosem. Dopiero docierając na ten szczególny korytarz zaczął rozglądać się za charakterystycznymi drzwiami, aż w końcu je znalazł.
- Hieme Fieri - wypowiedział tuż przed nimi, zaraz chwytając za klamkę. Co z tego, że zapomniał wziąć ze sobą dodatkowy sweter... Najwyżej zamarznie i odnajdą go parę wieków później, a on dłużej pożyje dzięki hibernacji sztucznej. Mhm, to byłoby całkiem ciekawe przeżycie. Budzisz się i widzisz magiczne niedźwiadki, które posługują się różdżką lepiej niż ty sam. O zgrozo, lepiej nie zapędzać się aż tak daleko. Lavoie jeszcze nie był gotowy do skoków na głęboką wodę.
Niestety nie udało mu się wejść do pomieszczenia, więc fuknął coś nieprzyjemnie pod nosem, zastanawiając się kto aktualnie mógł zajmować pokój czterech pór roku. Nieco zdenerwowany zszedł schodami w dół, żeby usiąść w jakimś "przytulnym" miejscu... Parę minut zajęło mu szukanie czegoś odpowiedniego, aż w końcu znalazł salę przyszłości. Były tam poduszki - to mu w zupełności wystarczyło! Buchnął się między nie, ignorując sprzęty, które często były "pożyczane" przez studentów Magii Astralnej - kule, kadzidełka, fusy i filiżanki. W jakim celu ? Szczerze powiedziawszy, nie miał zielonego pojęcia i zbytnio go to nie obchodziło.
Powrót do góry Go down


Lady Marmalade
avatar

Rok Nauki : I
Wiek : 31
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 39
  Liczba postów : 52
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptyWto Sie 16 2011, 18:26;

Sama Anja nie wiedziała, dlaczego znalazła się przed Salą Przyszłości. Nigdy nie interesowało ją wróżbiarstwo i miała w nosie, że kiedyś jakaś nawiedzona wróżbitka powiedziała jej, że umrze w męczarniach.
Męczarnie to miała potem ta biedna kobieta, ponieważ Anja nachodziła ją w najmniej oczekiwanych momentach i łagodnie mówiąc, zrobiła z jej życia piekło.
Nie będzie jej przecież jakaś starucha plotła bzdur i zaburzała porządek jej dnia, ot co!
No cóż, jak już tu jest, to przecież musi skorzystać, prawda?
Rozejrzała się uważnie dookoła, by upewnić się, że nikt nie widzi, że wchodzi do TEJ okropnej Sali.
Zastanawiała się, czy zatkać nos, czy może jednak to sobie podarować. Badanie przyszłości zawsze kojarzyło jej się z duszącymi kadzidełkami i idiotycznymi szklanymi kulami. Kiedyś "pożyczyła" jedną z nich i wypróbowała ją podczas gry w Quidditcha, jako kafel. Nie była to zbytnio udana próba. Niewytrzymałe to szkło, no!
Weszła do Sali.
No nie, wcale nie była tu sama. Już miała ochotę się wycofać, ale zrezygnowała z tego zamiaru. To przecież wskazywałoby na to, że ktoś ją tutaj przyłapał, a tego nie chciała.
Na jej twarzy pojawił się dobrze znany chłód. Minęła chłopaka i usiadła na poduszce nieopodal.
- Szukasz ciekawych zabawek? - rzuciła do niego, rozglądając się po pomieszczeniu. Pełno przedziwnych przedmiotów, z których Anja mogłaby zrobić sobie najwyżej bransoletkę. Nie miała pojęcia, do czego mogą służyć i szczerze mówiąc, nie bardzo ją to interesowało.
Przekręciła nonszalancko kapelusz i spojrzała na chłopaka uważnie.
Powrót do góry Go down


Claude Lavoie
Claude Lavoie

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 32
  Liczba postów : 93
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptyWto Sie 16 2011, 19:41;

W takim razie oboje nie wiedzieli co ich sprowadzało do TEJ sali. Kto by pomyślał, że Claude kiedykolwiek zdecyduje się na zapuszczenie korzeni w takim miejscu... Jemu nikt nie wróżył śmierci w męczarniach, aczkolwiek straszne cierpienie fizyczne i owszem. Do tej pory nic nie wskazywało na to, że w przyszłości miał przejść przez piekło... Póki co skazany został na siedzenie w czyśćcu i odpokutowanie za swoje, jakiekolwiek grzechy.
- Nie widzisz ? Aż palę się do tego, żeby popatrzeć w tą magiczną kulę - powiedział z ironią w głosie, jednocześnie zakładając ręce za głowę i patrząc na dziewczynę, która się tu pojawiła. W chwili obecnej było mu bardzo wygodnie, dlatego nie przewidywał przeniesienia się do innego pomieszczenia ze względu na przybyłe towarzystwo. W końcu ów blondynka mogła okazać się całkiem interesującą osobą... Nie należało skreślać kogoś z listy tak za sprawą kaprysu.
- Jestem tu tylko dla poduszek - odparł z grobową miną, co w rzeczywistości mogło brzmieć wyjątkowo zabawnie. No, Panie Lavoie... Robimy postępy ? Dawno się tyle nie odzywał, co zapowiadało ( przynajmniej w tych okolicznościach ), iż zaraz zacznie sypać mądrościami dotyczącymi tych kolorowych materiałów wypchanych pierzem, czy innym badziewiem. Claude ciągle przemierzał tereny zamku zupełnie sam, więc miłą odmianą była konwersacja. A już szczególnie z kobietą.
- Bez urazy, ale jeśli masz tu zamiar wróżyć sobie z fusów, to lepiej weź je do własnego dormitorium... - urwał, po chwili kontynuując - Jeszcze przez przypadek je wysypię - dodał, wykrzywiając nieco usta w impertynenckim uśmieszku. Cóż, właśnie w głowie Lavoie'a powstała wizja, która nakazywała mu zrobić rumor w Sali Przyszłości... Konsekwencję ów wyskoku przytłumione świetną zabawą w pokojową rozwałkę - tego potrzebował.
Powrót do góry Go down


Lady Marmalade
avatar

Rok Nauki : I
Wiek : 31
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 39
  Liczba postów : 52
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptyWto Sie 16 2011, 19:55;

Uniosła lewą brew, słysząc, w rzekomo jakim celu znalazł się tu chłopak.
- To nie mogłeś sobie powróżyć z ręki? Przynajmniej byś się tyle nie nachodził. - skwitowała z ironicznym uśmieszkiem na ustach. O tak, Anja zdecydowanie czuła się w formie, mimo że była w pełni trzeźwa i wolna od używek. A zazwyczaj to po spotkaniach z nałogami odzyskiwała jasność umysłu i pełną swobodę wypowiedzi.
Niestety, chłopak był całkiem przystojny, więc nie była w stanie wyrażać mimiką aż takich pokładów chłodu, jakie by chciała. Trudno. I tak efekt był całkiem niezły. Mieszanina ironii i sprytu zawsze prezentuje się atrakcyjnie. Zwłaszcza, że w oczach Anji można było dostrzec coś więcej niż kilka naczynek krwionośnych.
Mało brakowało, a parsknęłaby śmiechem, gdy usłyszała wzmiankę o poduszkach. Jednak pozwoliła sobie tylko na nieznaczny uśmiech, a to już i tak wielki postęp, jak na nią! Niech Claude to doceni!
- Biedactwo. Nie wiedziałam, że męska sypialnia jest tak słabo zaopatrzona w poduszki. - zacmokała teatralnie po czym nonszalancko przytuliła twarz do jeden z poduszek, przez co lekko przekrzywił się jej kapelusz. I tak go nie zdejmie, a co!
Oczka zabłyszczały jej złowrogo, gdy zrozumiała, co się szykuje. Gdzie niszczenie i destrukcja, tam i Anja.
- Może powiesz coś więcej? - spytała z zaciekawieniem. Miała na twarzy podobny uśmiech do jego.
Powrót do góry Go down


Claude Lavoie
Claude Lavoie

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 32
  Liczba postów : 93
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptyWto Sie 16 2011, 20:25;

Przez niecałą minutę zastanawiał się czy urocza blondynka wyłapała ironię w jego głosie. Na litość boską... Przecież nienawidził magii astralnej. Swoją drogą, nawet większość uczniaków uczących się jej, uważał za kretynów i przedziwnych wariatów. Wyjątek stanowili przyjaciele, oraz co poniektórzy znajomi.
- Wróżenie z ręki to już nie taka frajda - przewrócił teatralnie oczyma, rzucając się plecami na poduszkę za sobą, żeby na parę sekund przymknąć powieki. Przez ten zapach kadzideł nagle stracił swoją fizyczną moc... Irytujące. Kiedy tylko wróci do dormitorium, zabiera worek treningowy i idzie boksować na polanie przy szkole, żeby zapomnieć o tej ohydnie słodkiej woni, aktualnie nieźle mącącej w jego głowie.
- Też nad tym ubolewam, wierz mi - mruknął niechętnie pod nosem, odnosząc się do wzmianki o poduchach. Zauważył nieznaczny uśmiech, który ni z gruchy ni z pietruchy pojawił się na ustach Anji, jednak nie potrafił docenić całego "poświęcenia". Nie znał jej wystarczająco dobrze. Może dzisiaj miała zły dzień i postanowiła słownie się z nim droczyć ? Kobiece dewiacje emocjonalne bywały różne... Ale wytłumaczcie - po co aż taki szeroki, barwny wachlarz ? W parę sekund największe szczęście potrafiło zmienić się we wściekłość, od której aż wiało grozą.
- Mhm ? Coś więcej ? Nie wiem czy mogę wprowadzić cię w szczegóły mojego niecnego planu... - zerknął kątem oka na kobietę - Tak czy owak, zawsze się zastanawiałem co zrobiliby uczniowie magii astralnej, gdyby tak nagle wszystkie kule i fusy zniknęły - Nie żeby miał taki plan. Nie, gdzie tam. Pytanie czysto retoryczne.
Marzyło mu się teraz wyjście na błonia i zapalenie chociaż jednego zawiniątka w postaci papierosa. Przez ostatnie miesiące uciekał od tytoniu, ale nałóg brał górę nad rozsądkiem. Sam organizm Claude'a zaczął mu wmawiać, że gdy wypali odpowiednią ilość, stanie się nadzwyczaj spokojny, a było to pomocne przy spotkaniu... Któregokolwiek wroga. Zamiast rzucać się na niego z pięściami, ratował się takowym papierosem. Chwilowa potrzeba zapalenia pojawiła się jednak z powodu słodkiego aromatu kadzideł, gdyż chciał je szybko złamać. To straszne - nawet nie miał siły sięgnąć do kieszeni. Po prostu leżał i sztucznie dryfował w poduszkach.
Powrót do góry Go down


Lady Marmalade
avatar

Rok Nauki : I
Wiek : 31
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 39
  Liczba postów : 52
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptyWto Sie 16 2011, 20:44;

Zdjęła kapelusz i odłożyła go nieopodal. Odrobina swobody czasem się przydaje.
- Racja. Więcej można dowiedzieć się rozmawiając z własną rękę, niż z niej wróżąc. - podsumowała ich dewiacje odnośnie wróżbiarstwa. Chyba wystarczy tego tematu. Nie jest aż tak istotny, by wielce się nad nim roztrząsać.
Wstała z poduszki i zaczęła krążyć po sali, co jakiś czas zaglądając do tajemniczo wyglądających szafek.
- Same bzdury. Kogoś to bawi? - mruknęła pod nosem, ale na tyle głośno, że z pewnością była słyszalna przez Claude.
Uniosła głowę, gdy wspomniał o planie. Rozmarzyła się na samą myśl o tym, co powiedział.
- Myślę, że nastąpiłaby fala samobójstw. - odrzekła po chwili. - Nie ma kul, nie ma życia! - dodała trzęsącym się głosem, naśladując maniakalnego wróżbitę.
Zerknęła na chłopaka. Wyglądał na odurzonego zapachem kadzideł i trochę wyplutego z energii.
- Co oni tam nasypali? - pokiwała z niezadowoleniem głową, gdy powąchała pudełko z kadzidełkami. - Przecież tym można straszyć. - skrzywiła się lekko.
- Nie ma co. Chodźmy stąd. Ale ta Sala musi zachować się bardzo gościnnie, dlatego weźmiemy ze sobą kilka podarków. - włożyła do torby kilka magicznych kul i kadzidełka. Będzie miała czym atakować wrogów! Albo jeszcze lepiej, opchnie to na jakimś pchlim targu za miliony galeonów!
Powrót do góry Go down


Claude Lavoie
Claude Lavoie

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 32
  Liczba postów : 93
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptyWto Sie 16 2011, 21:06;

Wpółprzytomny dźwignął się do siadu, mierzwiąc palcami swoje włosy, jakby to działanie miało go obudzić chociaż trochę. W rzeczywistości wcale nie pomogło, bo przyglądał się Anji, nawet nie otwierając ust w celu ogłoszenia czegoś. Minuta ciszy za osoby skazane na wieczne potępienie przez fusy.
- Bawi ludzi z przerośniętą wyobraźnią. Przynajmniej mają się na kim wyżywać - skrzywił się, wstając na równe nogi. Nagle obok swojej stopy dostrzegł jedną z kul do wróżenia, dlatego niczym zawodowy piłkarz wrzucił ją do bramki ( czyt. rozwalonej i wyraźnie naderwanej poduszki ). Brakowało tu jeszcze charakterystycznego krzyku "gooooll!", ale zrozumiał, że nie może poddawać się sile tych diabelskich kadzidełek. Słysząc o fali samobójstw od panny Johansen, silił się na to, aby nie parsknąć śmiechem. Rzeczywiście. Gdyby tak zabrali wszystko i przyszli za parę dni w to samo miejsce, zapewne zastaliby morze trupów, ale to już wyjątkowo nieprzyjemna wizja. Ludu roboczy, nie wyprzedzajmy faktów...
- Chyba szkolna sekta tam coś wsypała - niespodziewanie kichnął na stronie, po chwili doznając wielkiego oświecenia. W jednej chwili całe światło i chwała spłynęła na Claude'a, czyniąc go Bogiem z genialną ideą na przyszłość!
- Weźmy je i zacznijmy straszyć wszystkich młodych uczniów Hogwartu... Może studenci magii astralnej wyginą za parę lat, bo będą mieli uraz do kadzideł - zatarł ręce, znów uśmiechając się jednokącikowo. Niech ktoś go stąd jak najszybciej wyprowadzi, bo inaczej wykombinuje coś gorszego.
- Bierz ile się da. Schowamy parę rzeczy w pokoju życzeń, żeby nikt się do nich nie dobrał, hm ? - popatrzył prosto na blondynkę. Zabawne, że do tej pory nie miał bladego pojęcia jak ma na imię. Mniejsza - jak widać, dobrze się dogadywali i łączyła ich wspólna niechęć do fanów "otwierania wewnętrznego oka".
Powrót do góry Go down


Lady Marmalade
avatar

Rok Nauki : I
Wiek : 31
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 39
  Liczba postów : 52
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptyWto Sie 16 2011, 21:17;

Przekrzywiła lekko głowę, widząc, jak wygląda Claude.
- Prezentujesz się prawie tak samo, jak nawiedzony wróżbita. Zrób coś z tym. - skwitowała, patrząc na niego z nieznacznym uśmiechem. Podeszła do niego i lekko zmierzwiła jego włosy, łudząc się, że to coś w ogóle da. Nie dało, nadal wyglądały tak samo.
Ze zdziwieniem patrzyła, jak kopie kulę w stronę wyimaginowanej bramki.
- A może Ci wróżbici to regularni ćpuni? Niby kadzidełka, a jaki efekt. - podsumowała nietypowe zachowanie chłopaka po czym zabrała się do dalszego pakowania "upominków".
Zmarszczyła brwi, słysząc fascynującą propozycję Claude.
- Wiesz co? Lepiej stąd chodźmy, bo zaraz to będziemy mogli straszyć Tobą. - zaproponowała po czym chwyciła go pod rękę.
- Pamiętaj, to tylko na potrzeby ratowania ludzkości. - zastrzegła od razu.
Mimo sceptycznego nastawienia, zabrała ze sobą również kapelusz i torbę pełną szklanych kul. Ciekawe, co zrobią z tym złomem?
Po chwili znaleźli się na korytarzu. Czyli udało się. "Towar" wyniesiony.
- To gdzie teraz? - spytała konspiracyjnym szeptem.
Nie mogą pozwolić, żeby ktoś teraz przejrzał ich torby. Za żadne skarby świata nie chciałaby udawać osoby zafascynowanej wróżbiarstwem. Odniosła wrażenie, że Claude również.
Dlatego spokojnie czekała na jego decyzję. Niech ich teraz gdzieś przechowa!
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1897
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Administrator




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptyPon Lis 14 2011, 09:59;

Iterius brutalnie przegrał mecz, przeciwna drużyna wygrała siedemdziesięcioma punktami, Jiri nie obrobił żadnej bramki, Wolf nie złapał znicza, a Vanberg nie strzelił ani jednego gola. To było zajebiście tragiczne rozegranie. W głowie się nie mieści, jak mogło im pójść aż tak źle. Chociaż swoją drogą skład był trochę inny od tego planowanego, głównie zabrakło Quenia i ich gwiazdy, Latifa. Z tym ostatnim na pewno by wygrali. Vanberg nawet wciągnął się w grę, bo przypomniały mu się czasy z Luksemburgu, gdy jeszcze nie zajmował się tak poważnie muzyką, wtenczas był w szkolnej drużynie. Później zamienił to na nieco inny rodzaj rozrywki. Wcale nie gorszy! Co do meczu, cóż, pozostaje im po prostu wygrać następnym razem.
O rozgrywkach szybko zapomniał, zwłaszcza gdy dostał pocztę od pewnej osoby. Po listach od Rivki właściwie trochę odetchnął. Dziewczyna dość dawno się nie odzywała, a jemu naprawdę przydałby się jakiś nowy tekst. Zwykle nie pisywał ich samodzielnie, oczywiście nie znaczy to, że nie potrafił! Może by mu nawet jako tako wyszły, jednakże nie lubił się specjalnie uzewnętrzniać. Swoją złość mógł wyładowywać, gdy śpiewał, gdy był na scenie, bądź gdy coś niepowołanego wpadło mu w ręce. Na papier nie zwykł żadnych odczuć przelewać. No i niespecjalnie chciało mu się nad tym myśleć. Całe szczęście poznał Rivkę, która była odpowiedzialna za sporą cześć tekstów z jego ostatniej płyty i która naprawdę była utalentowana literacko. A poza tym, oczywiście jakże Dexter miałby nie zwrócić uwagi na ten aspekt, ta specyficzna dziewczyna była całkiem niezła. No ale dobrze, tyle starczy na ten temat. Więc Dexter po wymienionych listach wyszedł ze swojej sypialni, zapytał jeszcze jakieś niewiasty, gdzie też znajduje się owe tajemnicze pomieszczenie i tam też się skierował. Sam oczywiście nie miał pojęcia w ogóle o istnieniu takiego miejsca. Kiedy przekroczył próg tajemniczej Sali Przyszłości, przywitał go mocny zapach kadzideł, wiszące jakieś szmaty pod sufitem i pełno szklanych kul. O istnieniu tych ostatnich zorientował się zwłaszcza, gdy wchodząc do środka przypadkiem ręką zahaczył o jedną z nich. Jak trzasło, tak Vanberg tylko szybko się obrócił sprawdzając co narobił. Ups. Niestety nie chciało mu się szukać różdżki, więc po prostu ruszył dalej. Dziewczyny jeszcze nie było, więc zajął miejsce na jednej z tych poduszek. Wygodnie się rozłożył i wspaniałomyślnie postanowił zabić ten zapach duszących kadzideł. Inaczej mówiąc, wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów, by jednego z nich zaraz odpalić. I tak też sobie czekał na pannę Goldbaum.
Powrót do góry Go down


Rivka Goldbaum
Rivka Goldbaum

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 77
  Liczba postów : 109
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptyPią Lis 18 2011, 23:19;

Chociaż w liście napisała nazwę tego miejsca, to tak naprawdę nigdy w nim nie była, co wiąże się z tym, że i nie wiedziała jak do niego trafić. Ot, któregoś dnia usłyszała rozmowę kilku uczniów, Sala Przyszłości przewinęła się w niej niemal niedostrzegalnie, żadne z nich nie poświęciło jej większej uwagi, ale dla Rivki słowa miały magię. Słowa pisane i nazwy miejsc, przedmiotów, w końcu nikt w takich sytuacjach nie rzucał ich na wiatr. W związku z tym, nie do końca miała pojęcia czego ma się spodziewać. Wyobrażała sobie pomieszczenie urządzone we wszelkich odcieniach szarości i błękitu, z jedną ścianą o właściwościach mugolskiego telewizora, czy też ekranu kinowego, na którym wyświetlałyby się różne wersje przyszłości osoby, która przed nim siedziała. Czy się zawiodła? Może trochę, bo wystrój okazał się wręcz słodki, jeszcze ten wszechobecnych zapach, który przypominał jej liczne ceremonie... i niezbyt przyjemne wspomnienia. Nim jeszcze zlustrowała całe pomieszczenie wzrokiem, wyczuła delikatną woń papierosów, tak bardzo nie pasującą do kadzidełek. Czy nie pasującą w negatywnym tego słowa znaczeniu, to już inna sprawa. Ruszyła w stronę źródła zapachu i nawet się nie zdziwiła, pierw słysząc, a potem widząc pod nogami odłamki szkła. Już zdążył nabałaganić. Podniosła ten największy, długi na około osiem centymetrów, aczkolwiek wyjątkowo wąziutki, zamknęła na nim dłoń, na tyle delikatnie, żeby się nim nie pokaleczyć i podeszła już do poduszek, na których rozłożył się Dexiu.
- Dexter Vanberg - powiedziała, delikatnie się uśmiechając i siadając tuż obok. - Nie spodziewałam się, że już tu będziesz, sama miałam małe problemy, żeby znaleźć tę salę... Tak bardzo chciałeś się ze mną zobaczyć? Mogłeś sam napisać.
Co do Ariego, bo o nim nie należy zapomnieć, w chwili wejścia Rivki do sali wzbił się w powietrze i obecnie siedział na stercie szklanych kul, która wydawała się, jakby lada chwila miała się rozsypać. Będzie wtedy dużo odłamków szkła, dokładnie takich samych jak ten, którym dziewczyna bawiła się teraz, obracając między palcami.
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1897
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Administrator




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptySob Lis 19 2011, 11:28;

Właściwie atmosfera w tym miejscu była mocno usypiająca, aż zaczął żałować, że nie wziął od Wolfa jakichś rozbudzających eliksirów. Ten to swoją drogą teraz musiał mieć sporo roboty. Narkotyki w szkole były niszczone przez urok, więc wszyscy przerzucili się na eliksiry, Wolf natomiast był całkiem niezły w ich warzeniu. Z resztą sam Dex brał od niego w koło jakieś. No ale jak na złość, teraz ich nie miał pod ręką. Obserwowanie dymnych kółek też nie było pasjonującym zajęciem, i gdyby nie odgłos kroków, a następnie szelest skrzydeł jakiegoś ptaka, który wzbił się w powietrze, pewnie zaraz by tu usnął. Jednak najwyraźniej Rivka w końcu tu trafiła.
- Nie miałabyś wtedy jeszcze dla mnie tekstu - powiedział przekręcając się na poduszkach, by oprzeć głowę na dłoni. Tak też mógł się lepiej przyjrzeć dziewczynie. Oczywiście to wszystko po tym, jak ta już zajęła miejsce w pobliżu niego. Nie no, jasne, mógł napisać wcześniej, żeby się z nią spotkać po prostu dla towarzystwa, ale na to już ciężej byłoby znaleźć czas no i w ogóle, kiedy natomiast miała tekst dla niego, o tu już potrafił nagle poprzestawiać swoje plany.
- Powiedź, że napisałaś coś zajebistego i warto było przychodzić tu i siedzieć w tych kadzidłach - powiedział wręcz proszącym tonem. Jak on nie lubił i nigdy mu się nie chciało pisać tekstów! Goldbaum natomiast robiła to wyśmienicie. Vanberg ponownie zaciągnął się swoim papierosem, który fajnie zabijał zapach kadzideł, a po tym strzepał popiół gdzieś za poduszki na których leżał. Zauważył, że dziewczyna bawi się sporym kawałkiem szkła, zapewne fragmentem rozbitej kuli przez Dextera. Może zamierzała go teraz tym torturować, jeśli nie będzie grzeczny i będzie narzekać na tekst? Cholera, dlaczego w jego wyobraźni zaczęła powstawać już jakaś seria dziwnych obrazów?
Powrót do góry Go down


Rivka Goldbaum
Rivka Goldbaum

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 77
  Liczba postów : 109
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptySob Lis 19 2011, 17:26;

I taki właśnie musiało być zamierzenie osoby która przyczyniła się do powstania Sali Przyszłości, podobno przepowiedzieć przyszłość niczym najprawdziwsza wróżka można było tylko wtedy kiedy posiadało się ten dar, albo wprawiło się w odpowiedni stan. Tutaj było idealnie, a poduszki... no cóż, Dexter sam był sobie winny, że się położył, jakby przygotowując do snu.
- Hmm, może i nie. Zależy, kiedy byłoby to wtedy - powiedziała, zagarniając nieposłuszne kosmyki włosów za ucho. - Jest już gotowy od jakiegoś czasu. Czekałam... sprawdzałam czy ci naprawdę na nim zależy, na tym tekście. Jak z tym w końcu jest? Życie Hogwartu tak cię pochłonęło, zresztą nie dziwię się, jest tu tyle ciekawych ludzi, mnóstwo inspiracji. Już od ciebie zależy czy uznasz, że warto było tutaj przychodzić - odparła, kładąc na kolanach swoją torebkę i szukając w niej notatnika, oprawionego w czarną skórę jeśli dobrze pamiętam. Kartkowała go przez chwilę, aż otworzyła zupełnie i położyła przed Vanbergiem. Tekst był o przyszłości, bo przecież dlatego wybrała tę salę, opowiadał postaciach Hogwartu, chociaż bez wymienienia ani jednego imienia, możliwościach, planach mniej i bardziej optymistycznych i prawdopodobieństwie, że staną się prawdziwe. Zebrało jej się na filozofię, to przez te ciągłe obserwacje ludzi, miała wrażenie, że zawarła o wiele mniej znajomości niż reszta Iteriusa, która w większości przypadków czuła się już tutaj jak w domu.
Szczerze mówiąc, te jego dziwne obrazy wcale nie były tak bardzo oddalone od rzeczywistości, bo Rivce coś takiego rzeczywiście przyszło na myśl. Była ciekawa co by się stało, gdyby na którymś z magicznych przedmiotów zebranym w pomieszczeniu użyć krwi. Niespecjalnie interesowała się wróżbiarstwem, w końcu gdyby tak było kiedy pojawiła się w Hogwarcie i miała możliwość wybrania wydziału, byłaby to Magia Astralna, ale interesowało ją wszystko co kiedyś przeczytała i chciała to sprawdzić.
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1897
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Administrator




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptyNie Lis 20 2011, 16:37;

W takim razie Dexter w tym klimacie przepowiedziałby co najwyżej swój nadchodzący sen. Z resztą w ogóle zdolności Vanberga do przepowiadania przyszłości były wprost ogromne! Normalnie ktoś by się zastanawiał, czemu taki ktoś jest zapisany na lekcje Tarota, ale przecież skoro już jakieś zajęcia musiał wybrać, to właściwie czemu nie te najdurniejsze i najlżejsze? I tak mu to wszystko tak potrzebne...
- Powiedźmy, że nie będę rozpaczać jak nic nie napiszesz, a jednocześnie nie będzie źle, jeśli przypadkiem coś naskrobiesz - powiedział na jej pytanie na ile mu zależało na tym tekście. A tak serio, to dość słabo, z resztą jak na wszystkim. Z drugiej jednak strony, chętnie nagrałby coś nowego, może tekst Goldbaum nakłoni go do wymyślenia jakiejś melodii i coś z tego będzie. A tam, czas pokaże.
- Mówisz jakbym w Hiszpanii nie był pochłonięty poznawaniem mieszkańców i ich zwyczajów - stwierdził leniwie przeczesując swoje krótkie włosy, wprowadzając w nie trochę bajzlu. To przecież Vanberg. Chyba głupotą byłoby zakładać, że ten będzie w nowym miejscu trzymać się na uboczu, skupiając na swojej karierze. W nowej szkole, musiał zawrzeć nowe, owocne znajomości. Proste.
Kiedy dziewczyna położyła przed nim notatnik, szybko przeczytał tekst, a potem z ciekawości przewrócił kartkę by zajrzeć na kolejną stronę i na następną.
- Musisz pisać więcej o seksie i narkotykach, będzie bardziej pasować - odparł, a potem znów wrócił na stronę, gdzie był tekst który napisała. Nie pytając o nic, wyrwał tą kartkę, by sobie ją zabrać. - Ale dzięki, na pewno się przyda. - Dodał, bo właściwie był całkiem w porządku. Jak doda się do tego jakąś dobrą melodię, wszystko powinno pasować. A rozliczać się za teksty będą jak już pokaże co ma reszcie grupy. Jeszcze raz spojrzał na tekst analizując jakieś wersy
- Spoko, warto było wpaść - uznał między czytaniem kolejnego fragmentu, żeby czasem jeszcze nie zaczęła mu grozić tym szkłem. Chociaż w myślach dodał "aczkolwiek seks z twoją współlokatorką, też nie byłby złym wyborem", ale to już zachował dla siebie. Przecież dawno się nie widzieli, a ona napisała dla niego całkiem dobry tekst, więc będzie milutki. Poza tym komentarz nie dotyczył tego co napisała, a tego jak lubi gospodarować swój cenny czas.
Hmm chyba się już przyzwyczaił do zapachu tych duszących kadzideł.
Powrót do góry Go down


Summer Lawson
avatar

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 113
  Liczba postów : 177
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptySob Mar 03 2012, 08:30;

Summer ostatnio wiele czasu spędziła na ćwiczeniach. Prawie całymi dniami biegała, uprawiała jogę i medytowała. A gdy wracała do dormitorium? Trochę porozmawiała ze współlokatorkami i szła spać. Ale w końcu stęskniła się za swoimi młodszymi przyjaciółmi i planowała spotkanie. Ale...jeszcze nie dziś, nie teraz. Dziś znowu pomedytuje. Znała takie miejsce, które nadawałoby się idealnie. Także z samego rana wstała, szybko wykonała poranne czynności i skierowała się ku trzeciemu piętru. Ostatnimi czasy często przebywała w pomieszczeniu zwanym Salą Przyszłości. Pierwotną funkcją tego pokoju było zapewne wróżbiarstwo, wnioskując po przedmiotach jakie się tu znajdowały, kule, karty i inne rzeczy. Dotarła w końcu na miejsce i lekko pchnęła drzwi wchodząc. Od razu otumanił ją zapach kadzideł roznoszący się w środku. Niebywałe, że wciąż było je czuć choć Sala nie wyglądała na zbytnio odwiedzaną. Summer wciągnęła z uśmiechem powietrze przesączone cudowną wonią, która zupełnie jej nie drażniła, czy też nie przeszkadzała. Wciąż rozglądając się po pomieszczeniu studentka klapnęła sobie na jedną z niezwykle wygodnych poduszek i przymknęła powieki starając się skupić na biciu swego serca. Może coś z niego odczyta? Pozycja wprost idealna do medytacji. Idealnie.... Tak, to zdecydowanie było to co kochała najbardziej. Móc się wyciszyć, w spokoju pomyśleć bądź też właśnie wyzbyć się wszystkich niepotrzebnych myśli i wszystko sobie uporządkować. Summer oddychała głęboko wsłuchując się w głąb siebie. Po kilku chwilach wciąż nie otwierając oczu sięgnęła do kieszeni bluzy i wyjęła z niej mały wisiorek z drewnianymi koralikami, który podarował jej pewien australijski buddysta, uczący ją technik medytacji. Ta, którą miała zacząć za chwilą była jedną z jej ulubionych. A na czym polegała? Tak w jak odmawianiu różańca należało z każdym kolejnym wymawianiem mantry chwytać za kolejne koraliki.
asato mā sad gamaya
tamaso mā jyotir gamaya
mṛtyor mā amṛtam gamaya
om śānti śānti śāntiḥ...

powtarzała sobie w myślach, czasem jednak lekko mamrocząc pod nosem i wciąż głęboko oddychając, uspokajając umysł. Lepiej. Zdecydowanie lepiej.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptySob Mar 03 2012, 09:40;

Pewna uczennica przemierzała wolno korytarze. Nie widziała jakiegoś sensu, by dzisiaj spotkać się z kimś konkretnym. Nie wiedziała żadnego sensu życia. Myślał tylko i wyłącznie o tym, żeby schować się w ciepłej pościeli w pokoju wspólnym Gryffindoru i zasnąć. Nie chciała nikogo widzieć. Chciała być po prostu sama. Ocierała łezki na kącikach oczu, których za żadne skarby nie potrafiła powstrzymać. Opierała się jedną ręką o ścianę, by chwilę później osunąć się po niej. Nie. To co innego. Ona nie chce już być tutaj sama. Chce, żeby ktoś przyszedł. Żeby ktoś ją przytulił i pocieszył w tych trudnych chwilach. Stała się taka katastrofa, a nie ma z kim o tym porozmawiać. Wszyscy przyjaciele nagle odwrócili się od niej. Zniknęli. I co ona biedna ma sama począć? Skuliła się opierając brodę o przytulone do siebie kolana. Jej oczy zachodziły stale mgłą. Taka również była atmosfera w tym miejscu. Mgła, którą można by było kroić nożami. Wszystko... Wszystko przepadło. Ale przynajmniej do końca pozostała sobą. I nikt nie ma prawa jej zmienić. Bo taka jest idealna.
Stała na krawędzi przepaści pomiędzy chęcią samobójstwa a chęcią życia. Nie wiedziała, co wybrać. Niebezpiecznie chybotała się to w jedną to w drugą stronę. Zamknęła oczy by chwile pomyśleć. Tak. To dobra chwila na trochę refleksji. I udało się. Decyzja zapadła. Otworzyła oczy i... Jej twarz przybrała taki sam wydźwięk, jak mugolska emotikona „O.O”. Bowiem pierwsze, co rzuciło jej się w oczy to to, że już nie jest sama. Że ktoś jeszcze jest na korytarzu i jakże niezrażony niczym po nim idzie. Nie śmiejmy się z niej! Jak ty byś zareagował będąc krwi mugolskiej i widząc przed sobą coś takiego? Właściwie każdy czarodziej byłby ponownie zaszokowany! Przecież... Czy to codziennie się zdarza, że przez korytarz idzie niezwykle zadowolony, malutki szczeniaczek rasy Jack Russel i wesoło merda sobie dwa ogonami? Jego oczka błyszczą jak dwa niebieskie aquamaryn. Jego zazwyczaj biało brązowe futerko jest teraz pokryte kilogramami błota, które przy każdym jego skoku czy kroku pozostaje na posadzce. Również ślady jego łapek znajdują się na ziemi od wejścia do szkoły aż po ów przestrzeń. Do tego na szyi ma zawiązaną czarną chustkę w białe czaszki z piszczelami. I patrząc na ten widok nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać, że i mózg odmawia posłuszeństwa i czas wybrać się do psychiatry w świętym mungu.
Zignorujmy jakąś tam sobie laskę i jej rozterki życiowe. Bo przecież nie ona się teraz liczy. Zajmijmy się właśnie tym prześlicznym pieskiem, którego widok rozczula i sprawia, że nawet najtwardsze serce momentalnie chce ją pogłaskać. Właśnie – ją. To jest suczka. Choć gdybyś tak do niej powiedział, to nie odszedłbyś w pełni sprawny. W końcu potrafi złamać rękę człowiekowi stosując dosłownie jeden chwyt. I niektórzy już się na to nadziali.
Psidwak imieniem Cornelia wleciał z impetem do Sali Przyszłości wiedząc, że będzie przeszkadzała dokładnie wszystkim, którzy się tu znajdują. Już tak zrobiła z połową sal w Hogwarcie. I wszyscy gapili się na nią tak, jakby w życiu nie widzieli psidwaka. Tak tak wiem, to w cholerę rzadkie stworzenia. Ale jakie kochane! Owszem, nie podobało jej się to, że animagia sprawiła, że jest szczeniakiem ale... Boże jakie to fajne! Szczekając jak najgłośniej się dało przeleciała się przez całą salę. I by też pewnie wybiegła nie zauważając kto tu jest, gdyby się geniusz o ogon nie potknął. Tak! Jak się można potknąć o jeden z dwóch ogonów?! Ludziee! Spojrzała niezadowolona na ów człon, do którego się jeszcze nie przyzwyczaiła. Nie no, on się musi pozbyć chociaż jednego.
Em... Psidwak na środku Sali Przyszłości biegający w kółko i chcąc ugryźć ogon? Będący cały z błota? Szczekający jak opętany? Ookkeeej... Mówisz i masz.
Powrót do góry Go down


Summer Lawson
avatar

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 113
  Liczba postów : 177
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptySob Mar 03 2012, 10:17;

Siedziała i medytowała już od paru godzin, tak że było już coś koło południa. Czuła się niezwykle rozluźniona i spokojna, to jej dawała ta technika, którą praktykuje już okolo pięciu lat, a może i więcej. Lecz nagle...coś się zmieniło. Usłyszała jakieś dzikie szczekanie. Zdezorientowana rozejrzała się po sali. Ej...co tu robi....pies? Jak się tu dostał? Czyżby nie domknęła drzwi? I...przecież w tej szkole nie ma tych zwierząt! Pająki, węże, kruki, sowy, koty, szczury....ale pies? Summer przyjrzała mu się bliżej. Latał i szczekał jak opętany po całej sali. Nie była zła, że przeszkodził jej w medytacji. Był słodki. Mały i miał ładną chusteczkę na szyi. Przyjrzawszy się bliżej zauważyła, że...zwierzę ma dwa ogony. Czyli to nie był zwykły pies...czekaj, czekaj, gdzieś o tym słyszałam...a tak, psidwak. Patrzyła tak na psiaka z lekkim uśmiechem przez kilka minut, gdy ten zaczął gonić swój jeden z ogonów. Wyglądało to tak zabawnie, że nie mogła się nie roześmiać patrząc na szczeniaka.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptySob Mar 03 2012, 15:41;

Pewnie by jeszcze długo starała się zaatakować swój ogon. Chwila, dlaczego tak zaczęłam? W końcu robiła to już dobre pięć minut i jej się nie nudziło. Czy animagia może rzucać się na mózg? Bo jak na razie to na to wyglądało. I chociaż dziewczyna zdawała się wiedzieć już wszystko co się da o tym, w końcu siedzi właśnie jako pies, to nadal miała wiele pytań. Czy będzie szczeniakiem już do końca? W końcu można być dużym psem od początku i się nie starzeć w postaci animaga. Tak samo jest ze szczeniaczkiem? I pytanie drugie, czemu ile razy odcina ten cholerny ogon on i tak w końcu odrasta. I czy to tylko jej odchyły, że się zachowuje tak jak przystało na zwierzę? Przynajmniej łatwiej będzie jej się ukryć pomiędzy innymi, kiedy tylko będzie miała na to ochotę.
Na szczęście w pełni nie straciła rozumu, dlatego już chwilę później zrozumiała co robi za głupotę. A tym bardziej przebudziło ją to, że ktoś zaczął się z niej śmiać. Odwróciła się z zamiarem warknięcia, ale widząc kim jest ów bezczelna osoba... Od razu zmieniła zdanie! Suummeeeeeeerrrrr!!! Szkoda, że teraz gdyby krzyknęła z jej ust wydobyłoby się tylko i wyłącznie jakieś szczekowycie. Jest w ogóle takie słowo? Chyba nie. Mniejsza.
Podleciała do ów dziewczyny i wskoczyła na nią z dość dużą siłą jak na psiaka, ale raczej nie taką, która by sprawiła ból. W końcu jest mikroskopijna w swoim przekonaniu. Szeknęła kilka razy. Dobra... Jak się odmieniało? O kurde... Chociaż to opanowała, to i tak ma problemy z długością przemian. Czasem nie potrafiła się odmienić, a czasem po minucie już była sobą. Tragedia!
I właśnie się stało. Odmieniła się. Uśmiechnęła się do naj frenda zabóczo.
- Summerrr!!
Powrót do góry Go down


Summer Lawson
avatar

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 113
  Liczba postów : 177
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptySob Mar 03 2012, 18:12;

Summer obserwowała pieska z uśmiechem. Niezwykle rozczulił ją widok małego szczeniaka kręcącego się za swoim ogonem. Kochała zwierzęta. Ale widok akurat tego gatunku był dla niej dziwny. W Hogwarcie nie było, z tego co widziała, psów, więc co on tutaj robił? Nagle piesek na nią spojrzał. Nie mogła powiedzieć co to takiego, ale poczula, że go zna. Te oczy...wyglądały znajomo. A samo szczenię spojrzało na nią tak...dziwnie, mądrze i jakby radośnie. Potem podbiegł w jej stronę szczekając radośnie. -No co mały? -usmiechnela się do pieska i wyciągnęła ręce by go pogłaskac. Ale nagle...przed jej oczami znalazła się...Corin! Sum wciągnęla glęboko powietrze. Przez chwilę gapila sie tak na Gryfonkę nie ogarniając tego jak to się stało. W jednej chwili psidwak, w drugiej...słyszała coś o tym. Animagia? Tak, to chyba było to. Ale dlaczego ona nie wiedziala wcześniej że jej najlepsza przyjaciólka jest animagiem, no. - Cornelia Somerhalder! Ty jesteś animagiem? -spytała Australijka nadal z niedowierzaniem gapiąc się na kochaną Brawurkę.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptyNie Mar 04 2012, 13:34;

- Czy ja kurcze wyglądam jak samiec, że do mnie mały wołasz? - Powiedziała, kiedy już w pełni ludzkiej i niezwykle pięknej postaci siedziała na przyjaciółce niezwykle zadowolona ze wszystkiego. Zabójczy uśmiech nawet na chwile nie schodził z jej twarzy. Trzeba było przyznać, że oczy były w jej osobie najpiękniejsze. Dlatego każdy je rozpoznawał. W końcu taki czysty, niebiański błękit nie zdarza się na co dzień, prawda? Dlatego jeśli będzie śledzić kochanków w tej postaci, to chyba to będzie musiała robić z zamkniętymi oczami. I będzie sobie jakże słodko walić w ścianę co metr.
- No! Ale bajer nie! Ostatnio mi się udało po raz pierwszy przemienić! Widziałaś? Widziałaś? Jestem psidwakiem! I uganiają się za mną mugolskie samce! Wiesz jaki bajer? Uciekasz tak sobie przed miasto a za tobą kilka wilczurów! A potem jebut! I człowiek siedzi sobie na środku zaułka, a te się dziwnie gapią! Waaa! I w ogóle topie się w śniegu! I w ogóle to jest takie fajne uczucie, że ja cię nie mogę! - Długi monolog jakże charakterystyczny dla niej. Wypowiadany niezwykle szybko w taki sposób, że ledwo co dało się zrozumieć jedną czwartą tego wszystkiego. W końcu się jednak zamknęła ledwo się trzymając, żeby nie merdać tyłkiem, jakby miała ogon. Cóż poradzić na psią głupotę? Nie mogła być jakimś mądrzejszym zwierzęciem?! Na przykład słoniem! O!... Em?
- W ogóle, to muszę z tobą pogadać. Nie wiem co mam robić – Zaczęła już trochę poważniej. W końcu psia forma przydała jej się do podsłuchiwania wiadomości jakże ją niezadowalających. Przegryzła lekko wargę i dopiero teraz zeszła z Summer przestając ją gwałcić. Usiadła sobie naprzeciwko niej nadal nie zrażona tym, że przerwała jej medytację.
Powrót do góry Go down


Summer Lawson
avatar

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 113
  Liczba postów : 177
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptyNie Mar 04 2012, 16:23;

Serio była zdziwiona gdy nagle z małego pieska na jej kolanach objawiła jej się jej przyjaciółka. Ale niezmiernie się ucieszyła z tego faktu więc od razu ją zgwałciła przytuliła. Corin od razu wyskoczyła do niej z pretensjami. - No przepraszam! Ja ci pod ogony nie zaglądałam! - zaczęła się śmiać. Potem słuchała przyjaciółki, która z wielkim entuzjazmem opowiadała o swojej animagii. Nie przestając się śmiać odparła: - No widziałam, widziałam. Słodka byłaś. Kurczę, fajnie masz tak się przemieniać. - przyznała. Cieszyla się, że przyjaciółka jest zadowolona. Najwyraźniej taka właśnie była, wnioskując po tym jak szybko mówiła i z jakim entuzjazmem. Słoniem, hahahahah. Właśnie wyobraziłam sobie słonia wchodzącego na lekcję eliksirów i mówiącego: "Dzień dobry. Gdzie mogę usiąść?" Mam dziwne wizje, wiem. W pewnym momencie Corin z niej zeszła i usiadła naprzeciw niej dość poważnie sie odzywając. -Coś się stało? - spytała spokojnie patrząc na przyjaciółkę troskliwie. Dawno się nie widziały. Może coś złego stało się w jej życiu.
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1897
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8




Administrator




Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 EmptyCzw Kwi 05 2012, 21:14;

omg, nigdy więcej nie szukam wolnych tematów : |

Wiosna, proszę państwa nastała wiosna. W Vanbergowym świecie niekoniecznie wiąże się z to z siedzeniem na kwiecistej łące i zbieraniem tulipanów, a raczej z brudną, głośną, trasą koncertową. Jak na zawołanie, niemal równo z początkiem marca, wyrwał się z Hogwartu na jakieś cztery tygodnie. By wraz z kumplami z Veritaserum pojechać podbijać Londyńskie kluby. Właściwie ciężej byłoby wymienić czego podczas tego okresu nie robił. Nawet o mało nie spłonął pokój w którym mieszkał, a w którym odbywała się jedna z bardzo typowych dla trasy, impreza. Poznał, tak jak zwykle, bardzo interesujące osoby, których dziś nawet twarzy nie pamięta. To były naprawdę pasjonujące tygodnie. Rzekłszy prawdę, niezupełnie zdawał sobie sprawę z tego, kiedy to wszystko minęło. Nagle cztery tygodnie okazały się żałośnie krótkie, a on teraz jakimś zajebistym cudem miał wrócić do Hogwarckiej rzeczywistości. Aha, aha, no jasne, co to za problem. Oczywiście nie chodziło tu o zaległości związane ze szkołą. Uczęszczał na tak banalne przedmioty, że równie dobrze mogłoby go nie być niemal cały rok, a i tak nie stanowiłoby to żadnego problemu. Ach tak, ten to się potrafi dobrze ustawić!
Brakowało tu jednak imprez, koncertów. Powinny się one odbywać w Hogwarcie o wiele częściej.
Wieczorem, kiedy to Dexter już od jakichś dwóch dni przebywał ponownie w Hogwarcie, udał się na wieczorny spacer. Oczywiście tkwił w tym prosty cel, skończyły mu się skręty. Sprawa była prosta, musiał odnaleźć Schlossera i zdobyć trochę trawy od niego. Paręnaście minut później, parę rozmów z tymi ładniejszymi uczennicami, aż w końcu dotarł do Wolfa i kupił od niego, to co chciał. Z ową zdobyczą Vanberg udał się nieco dalej, otwierając pierwsze lepsze drzwi. Jak się okazało znów dotarł do pokoju przyszłości. W sumie, idealne miejsce na spokojne palenie. Zatrzymał się przy jakiejś szafce i zrolował na niej zwinnie z trzy skręty. Jednego odpalił od świeczki, których tu nie brakowało, a pozostałe dwa schował do kieszeni w luźnych jeansach. No, to prób powrotu do Hogwarckiej rzeczywistości, ciąg dalszy.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Komnata na krańcu korytarza - Page 9 QzgSDG8








Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty


PisanieKomnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty Re: Komnata na krańcu korytarza  Komnata na krańcu korytarza - Page 9 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Komnata na krańcu korytarza

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 9 z 23Strona 9 z 23 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 16 ... 23  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Komnata na krańcu korytarza - Page 9 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Skrzydlo zachodnie
 :: 
trzecie piętro
-